Północno - wschodnie wybrzeże
- Ario
- Posty: 2495
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Kiedy dotarliście do wejścia tuneli, pierwsze co rzuciło Ci się w oczy to fakt, że na drzwiach były jakieś pieczęci. Spojrzałeś na nie i zapytałeś Sandy, czy kiedykolwiek widziała coś podobnego.
- Nie bardzo, ja się nie specjalizuje w fuinjutsu. Pięści są moją bronią. - odparła, co w sumie mogło potwierdzić to co widziałeś już wcześniej.
Jednak jedna z dziewczyn, ta co wcześniej stała z dziwnym kompasem, podeszła i kucnęła nad nimi.
- Bo to nie jest fuinjutsu typowe dla ninja. To nawet nie są pieczęci. To raczej...legenda. - powiedziała, po czym odwróciła się do Was. - W naszych tradycjach takie pieczęci rozstawia się, żeby zły duch nie wszedł do domu. Te tutaj są bardzo zbliżone do tych naszych, ale nie są to te same. Jednak przekaz jest prosty. Cokolwiek to było, miało się nie wydostać ze środka...albo dostać do środka. - odparła, po czym zapaliła pochodnię. - Ruszajmy.
Światło mieli więc wszyscy, oprócz Ciebie. Kaitune gdzieś zniknął, Sanda miała od Kaitune, a dziewczyny miały swoje. Gdy wszyscy rozpalili światło, mrok trochę się rozwiał, ale nie za dużo. Powietrze tu bylo po prostu bardzo, bardzo gęste. Nawet widać było drobinki pyłu unoszące się przed Wami.
Pochód rozpoczynała dziewczyna od kompasu, która teraz miała pochodnię w jednym ręku, a w drugim trzymała jakąś mapę. Za nią szła jej siostra, która co jakiś czas rysowała na ścianie białą kredą strzałki w kierunku wyjścia. Potem szedłeś Ty, a ostatnia Sanda.
Najgorsze jednak było to, że nie widać nigdzie było Kaitune, który gdzieś ewidentnie przepadł...bo szliście już dobre kilkanaście minut. Trasa była prosta i nie było mowy o zabłądzeniu. Mgła zaczęła sie trochę przerzedzać i zaczynaliście widzieć więcej. Nagle Wasza przewodniczka stanęła w miejscu, po czym uniosła pięść do góry - symbolizując by stanąć w miejscu. Przyłożyła palec do ust. Wszyscy zamarli w ciszy.
Usłyszeliście przeraźliwy krzyk, a następnie podmuch wiatru sprawił, że wszystkie pochodnie zgasły.
Nastała przerażająca ciemność.
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
0 x
- Anzou
- Posty: 1036
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Grupa musiała działać i się przemieszczać. Grupa musiała względnie współpracować. Sanda - jak podejrzewał też Władca Piorunów nie miała kompletnej wiedzy na temat Fuuinjutsu, podobnie jak on sam. Anzou widział, co ta potrafi wykonywać ze swoimi pięściami i jak zgrabnie walczy wręcz. Takie uderzenie z pewnością złamałoby kości Władcy Piorunów, który preferował nieco inny styl walki, taki, który bardziej zapewnia mu kontrolę powierzchni, co zdaje się totalnie nie pasować. Kobieta, która wykazywała się inteligencją i prowadziła grupę wspomniała coś o legendach i znakach, które miały odpędzić to coś. Było to zbieżne z tym, co mówił Yai - mianowicie - jest szansa, że jest to powiązane z Yokaiami.
- Słyszałem coś o tym demonie, czy też tej legendzie, nie wiem jak to nazwać. Jednak jednego jestem pewien - musimy być ostrożni. Gdzie tylko ten gość...
Jak z dzieckiem. Przepadł, natomiast grupa przemieszczała się dalej. Powietrze i atmosfera w środku były nietypowe. Anzou przypomniał sobie o technice, którą posiadał, która powinna zapewnić mu oświetlenie niezależnie od tego, czy w tunelach jest tlen, czy też czy ktokolwiek lub cokolwiek nie zgasi pochodni. Anzou przemieszczał się oświetlając drogę, nasłuchując i nagle... zadziało się to, czego można było oczekiwać. Grupa się zatrzymała na znak przewodniczki. Czy ona coś wiedziała? O co chodziło. Do tego ten podmuch, który zgasił całe oświetlenie - Anzou podtrzymywał technikę i próbował jakkolwiek odnaleźć się w otoczeniu i wyłapywać najmniejszy szmer i ruch, zlokalizować potencjalne zagrożenie - które zapewne jest gdzieś, gdzie źródło głosu.
- Ostrożnie, kurwa, skupcie się, widzicie coś? Uważajcie na wiązki! Nieco oświetlę teren!
Władca Piorunów próbował się odnaleźć w otoczeniu, w głowie stworzyć jakąkolwiek mapę przestrzeni, był gotowy do reakcji, uników, odskoków, natomiast problem był następujący - nie wiedział gdzie uderzyć i gdzie potencjalnie ruszyć z technikami. Jedyne, co przyszło mu do głowy to wytworzenie wiązek, które mogą oświetlić nieco teren i będą drogowskazem i jednocześnie obroną...I to właśnie zrobił Anzou. Wytworzył wiązki, 5 przy sobie, a 5 około 10 metrów przed grupą, a 5 około 10 metrów za grupą tak, aby mieć większe pole widzenia. Wiązki przy Anzou służą do reakcji obronnych, pozostałe - również, ale też do ataku jeżeli Anzou zlokalizuje zagrożenie - bez skrupułów i momentu zawahania.
- Słyszałem coś o tym demonie, czy też tej legendzie, nie wiem jak to nazwać. Jednak jednego jestem pewien - musimy być ostrożni. Gdzie tylko ten gość...
Jak z dzieckiem. Przepadł, natomiast grupa przemieszczała się dalej. Powietrze i atmosfera w środku były nietypowe. Anzou przypomniał sobie o technice, którą posiadał, która powinna zapewnić mu oświetlenie niezależnie od tego, czy w tunelach jest tlen, czy też czy ktokolwiek lub cokolwiek nie zgasi pochodni. Anzou przemieszczał się oświetlając drogę, nasłuchując i nagle... zadziało się to, czego można było oczekiwać. Grupa się zatrzymała na znak przewodniczki. Czy ona coś wiedziała? O co chodziło. Do tego ten podmuch, który zgasił całe oświetlenie - Anzou podtrzymywał technikę i próbował jakkolwiek odnaleźć się w otoczeniu i wyłapywać najmniejszy szmer i ruch, zlokalizować potencjalne zagrożenie - które zapewne jest gdzieś, gdzie źródło głosu.
- Ostrożnie, kurwa, skupcie się, widzicie coś? Uważajcie na wiązki! Nieco oświetlę teren!
Władca Piorunów próbował się odnaleźć w otoczeniu, w głowie stworzyć jakąkolwiek mapę przestrzeni, był gotowy do reakcji, uników, odskoków, natomiast problem był następujący - nie wiedział gdzie uderzyć i gdzie potencjalnie ruszyć z technikami. Jedyne, co przyszło mu do głowy to wytworzenie wiązek, które mogą oświetlić nieco teren i będą drogowskazem i jednocześnie obroną...I to właśnie zrobił Anzou. Wytworzył wiązki, 5 przy sobie, a 5 około 10 metrów przed grupą, a 5 około 10 metrów za grupą tak, aby mieć większe pole widzenia. Wiązki przy Anzou służą do reakcji obronnych, pozostałe - również, ale też do ataku jeżeli Anzou zlokalizuje zagrożenie - bez skrupułów i momentu zawahania.
Ukryty tekst
0 x

- Ario
- Posty: 2495
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Podczas podmuchu całe źródło światła zostało zgaszone. Przez chwilę nastała całkowita ciemność.
- Cholera! - usłyszałeś gdzieś za Tobą, w związku z tym, odrazu przeszedłeś do akcji - najpierw skupiłeś chakrę i wytworzyłeś kulę chakry. Światło błysnęło dookoła, a Ty odrazu poprawiłeś wiązkami rantonu, które przygotowałeś do ewentualnej obrony.
Rozejrzałeś się dookoła i momentalnie zlokalizowałeś Sandę, która przysunęła się do Ciebie, trzymając gardę przed twarzą. Jej nogi się trzęsły, ale była w stanie jakoś chodzić.
- C-co to było? Pierdolone jas-jaskinie... - wymamrotała.
Dwie dziewczyny z przodu też cofnęły się o krok i widziałeś ich postacie parę metrów z przodu. Skuliły się i powoli wycofały w Twoim kierunku.
- To chyba był Kaitune? Nie jestem pewna. - powiedziała, po czym rozpaliła ponownie pochodnie sobie, siostrze i Sandzie. Nikogo nie było przy Was, tak więc Twoja technika nie była nikomu za bardzo potrzebna, tym bardziej, że nikt Was nie atakował. Przynajmniej nikogo nie widziałeś.
- Yyy...to co dalej?
- Idziemy. Zaraz będzie rozwidlenie. - powiedziała, po czym ponownie w pochodzie ruszyliście.
Oprócz wszechobecnej ciemności, widziałeś, że kiedyś był prowadził tutaj jakiś szyb, bo ściany były podparte drewnianymi belkami, wszędzie było mnóstwo pajęczyn, a dodatkowo na ziemi były deski i prowizoryczne tory. Nigdzie jednak nie widziałeś wózka.
Doszliście w pewnej chwili do miejsca, o którym mówiła dziewczyna. Mieliście skrzyżowanie dróg - można było iść albo w lewo, albo w prawo, jednak z prawej strony było bardziej zeście do dołu, a z lewej droga na tej samej wysokości.
Dziewczyna ponownie ponownie podniosła rękę w gęście zatrzymania się i wszyscy ucichliście. Teraz jednak i Ty słyszałeś kroki nadchodzące z lewego tunelu. Nagle zobaczyłeś nikogo innego jak...Kaitune, który szedł z pochodnią.
- Tam nic nie ma, sprawdziłem. Gdzie wy żeście byli cały ten czas w ogóle? Poza tym, zobaczcie, chyba znalazłem jakiś szmaragd. - powiedział, po czym wyjął z kieszeni bryłę połyskująca na złoto.
Wasza przewodniczka podeszła i poświeciła na to pochodnią.
- To zwykły mosiądz jest. Gdzie Ty to znalazłeś? - zapytała zaciekawiona.
- No...leżało tam na końcu tunelu.
- To bardzo stara bryłka. No i nie pochodzenia zwykłego. Czyli to pozostałości po...górnikach. W każdym razie, ruszajmy. Musimy iść trochę w dół teraz prawą stroną.
Powiedziała i zaczęła wytaczać szlak.
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1036
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Sytuacja, która obecnie miała miejsce w tunelach była nie tylko dynamiczna, ale cholernie nienaturalna. To co się tu działo było nietypowe, Anzou nie mógł dokładnie połączyć kropek. Hałas, zgaszenie światła, które po chwili rozjaśnił Anzou nie tylko techniką Ninjutsu, ale finalnie wytworzonymi wiązkami. Sanda momentalnie znalazła się tuż przy nim, zwarta i gotowa do ataku, bez żadnego strachu.
- Co tu jest kurwa grane?!
Anzou był skupiony jak nigdy, jego zmysły i ciało było gotowe do każdej reakcji. Serce biło nieco szybciej i tłoczyło krew, która dalej mobilizowała mięśnie. Śmierć w tunelach nie jest godna Kaminari! Sama technika nie była nikomu potrzebna, bo zdaje się, że żadnego wroga nie było, a przynajmniej nikogo w zasięgu wzroku. Co to był zatem za krzyk? Kto był odpowiedzialny za to? Wyjaśnień brak, a cała sprawa była jeszcze bardziej zagadkowa.
- Kurwa, najpierw dziwny dźwięk, potem ten podmuch. To nie było coś naturalnego. Takie rzeczy nie dzieją się samoistnie. Skąd niby można wziąć tutaj taki wiatr? Przeciąg? Nie ma mowy. Pozostańcie w skupieniu!
Anzou mówił na tyle głośno, aby każdy go usłyszał. Stale podtrzymywał technikę, oświetlając terytorium i zapewniając prowizoryczne bezpieczeństwo. Białowłosy wraz z grupą szli, gdzie jedna z kobiet podniosła ręce. Wszyscy dotarli do miejsca, gdzie miało miejsce pewnego rodzaju rozwidlenie. Grupa musiała podjąć decyzję, ale proces podejmowania rozwalił... ktoś, kto się zbliżał. Anzou był gotowy do ataku! Nie miał żadnego momentu zawahania, jednak okazało się, że to Kaitune, a przynajmniej ktoś, kto tak wygląda. Anzou uważnie go obserwował i miał wiązki gotowe do ruszenia na niego. Miał też jakiś szmaragd, minerał...
- Po pierwsze, jakim prawem pognałeś tam sam?! Kto dał Ci to pozwolenie? Stój! I jakim prawem kurwa Twoja pochodnia... Mów teraz jak się nazywam. Po kolei, mów kto jest kim. Jak ja się nazywam? Jak nazywają się te kobiety?
To był jedyny sposób by Władca Piorunów mógł zweryfikować czy mężczyzna jest tym samym człowiekiem. Chyba. Jeżeli ten się zawaha - nastolatek wystrzeli jedną z najbliższych wytworzonych wiązek tuż pod jego nogi, aby zbadać reakcje. Zwykły śmiertelnik czy też człowiek nieprzeszkolony nie dokona żadnej reakcji. Przynajmniej tak zakłada Anzou. Jeżeli tak się okaże - Anzou ruszy pozostałymi czterema, a pozostałe pozostaną do obrony. Natomiast - aby tak się stało chłopak musi być pewny a) czy poprawnie odpowie na pytania, b) gdy odpowie źle - czy zareaguje na pierwszą wiązkę. Jeżeli facet zda test, to Anzou ruszy zgodnie z intencją kobiet. Zabezpieczenie szlaku to podstawa. Wtedy też chłopak ze smutkiem przerwie technikę i będzie kontynuować oświetlanie Ninjutsu stale zachowując spokój i gotowość do reakcji.
- Co tu jest kurwa grane?!
Anzou był skupiony jak nigdy, jego zmysły i ciało było gotowe do każdej reakcji. Serce biło nieco szybciej i tłoczyło krew, która dalej mobilizowała mięśnie. Śmierć w tunelach nie jest godna Kaminari! Sama technika nie była nikomu potrzebna, bo zdaje się, że żadnego wroga nie było, a przynajmniej nikogo w zasięgu wzroku. Co to był zatem za krzyk? Kto był odpowiedzialny za to? Wyjaśnień brak, a cała sprawa była jeszcze bardziej zagadkowa.
- Kurwa, najpierw dziwny dźwięk, potem ten podmuch. To nie było coś naturalnego. Takie rzeczy nie dzieją się samoistnie. Skąd niby można wziąć tutaj taki wiatr? Przeciąg? Nie ma mowy. Pozostańcie w skupieniu!
Anzou mówił na tyle głośno, aby każdy go usłyszał. Stale podtrzymywał technikę, oświetlając terytorium i zapewniając prowizoryczne bezpieczeństwo. Białowłosy wraz z grupą szli, gdzie jedna z kobiet podniosła ręce. Wszyscy dotarli do miejsca, gdzie miało miejsce pewnego rodzaju rozwidlenie. Grupa musiała podjąć decyzję, ale proces podejmowania rozwalił... ktoś, kto się zbliżał. Anzou był gotowy do ataku! Nie miał żadnego momentu zawahania, jednak okazało się, że to Kaitune, a przynajmniej ktoś, kto tak wygląda. Anzou uważnie go obserwował i miał wiązki gotowe do ruszenia na niego. Miał też jakiś szmaragd, minerał...
- Po pierwsze, jakim prawem pognałeś tam sam?! Kto dał Ci to pozwolenie? Stój! I jakim prawem kurwa Twoja pochodnia... Mów teraz jak się nazywam. Po kolei, mów kto jest kim. Jak ja się nazywam? Jak nazywają się te kobiety?
To był jedyny sposób by Władca Piorunów mógł zweryfikować czy mężczyzna jest tym samym człowiekiem. Chyba. Jeżeli ten się zawaha - nastolatek wystrzeli jedną z najbliższych wytworzonych wiązek tuż pod jego nogi, aby zbadać reakcje. Zwykły śmiertelnik czy też człowiek nieprzeszkolony nie dokona żadnej reakcji. Przynajmniej tak zakłada Anzou. Jeżeli tak się okaże - Anzou ruszy pozostałymi czterema, a pozostałe pozostaną do obrony. Natomiast - aby tak się stało chłopak musi być pewny a) czy poprawnie odpowie na pytania, b) gdy odpowie źle - czy zareaguje na pierwszą wiązkę. Jeżeli facet zda test, to Anzou ruszy zgodnie z intencją kobiet. Zabezpieczenie szlaku to podstawa. Wtedy też chłopak ze smutkiem przerwie technikę i będzie kontynuować oświetlanie Ninjutsu stale zachowując spokój i gotowość do reakcji.
Ukryty tekst
0 x

- Ario
- Posty: 2495
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Cała sytuacja zaczynała Ci się coraz mniej podobać. Po pierwsze dziwny podmuch i krzyk sprawił, że byłeś w podwyższonym stanie gotowości. Po drugie, pojawienie się Kaitune było dla Ciebie zagadkowe. W związku z tym przekazałeś wszystkim, by byli w skupieniu - i też tak było. Najbardziej chyba Sanda, której od samego początku nie podobał się pomysł przemierzania jakiejś starej opuszczonej kopalni w której miały być duchy.
Wtedy jednak pojawił się Kaitune, a Ty obserwowałeś go uważnie. Rzeczywiście, poruszał się trochę inaczej niż wcześniej, wydawał się mniej...energiczny? Ale nadal wydawał się być niemalże identyczny, jak ten sam Kaitune, który pobiegł jako pierwszy w głąb jaskini. Istotnie zdenerwowany, zacząłeś zadawać mu pytania. Najpierw, jakim prawem pognał sam, potem, kto dał mu pozwolenie, a potem jeszcze co stało się z jego pochodnią - finalnie - kto jest synem kogo, a przynajmniej jak się nazywacie.
Kaitune przekręcił głowę na bok.
- Nie wiem o czym mówisz. Zgodziłem się na wyprawę więc podążam tam, gdzie chcę, a chcę odkryć wszystkie zagadki tej kopalni. - powiedział spokojnie. - Tam nic nie ma, więc możemy iść dalej.
Na pytanie co się stało z jego pochodnią, uniósł brew.
- A co miało się stać? Nic. Jeszcze się nie skończyła, więc się pali. - dodał, po czym wyprostował rękę i zaczął Was po kolei wskazywać. - Anzou. Sanda. Mizaki. Hosomaki.
Nie wydawał się zawahać ani przez moment, ale był dużo bardziej ospały, ociężały niż wcześniej. Czyżby zobaczył coś, co go przeraziło? Albo może był jakimś szpiegiem od samego początku? A może zadziało się cokolwiek innego? Istniało też wyjaśnienie, że po prostu Ty sam świrowałeś i oskarżałeś biednego człowieka.
W każdym razie nie wykonałeś testu błyskawic, bo facet odpowiadał na każde Twoje pytanie. Wyznaczająca ścieżkę dziewczyna wydawała się dużo mniej przejęta tą sytuacją.
- Ruszamy dalej, czy jeszcze rozmawiacie? Mamy trochę do przejścia.
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1036
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Kaminari nie miał pewności co do tożsamości człowieka, nie wiedział, czy osoba, która najpierw zniknęła, potem się pojawiła, do tego w tajemniczych okolicznościach gaszących światło... Anzou był wielce skupiony i starał się w jakiś sposób utwierdzić, czy ten gość jest osobą, za którą się podaje. Faktycznie - podał imiona, co poniekąd uspokoiło nastolatka, który odetchnął i anulował swoją technikę związaną z Reberu. Szkoda, ponieważ poniósł też pewnego rodzaju koszty Energii, natomiast potencjalnie dalej przed nim, gdzieś tam może czaić się zagrożenie, które ponownie może wymagać od niego walki. Anzou natomiast utrzymywał technikę oświetlenia, chciał mieć ten komfort, w przypadku ponownego zgaszenia światła.
- Odkryjemy te zagadki, nie przejmuj się. Pamiętaj jednak, że to my odpowiadamy za bezpieczeństwo w trakcie tej ekspedycji i cel nadrzędny to zabezpieczenie szlaku i odnalezienie wyjścia.
Ton nastolatka był stanowczy. Niektórym wydaje się, że życie to zabawa, a tutaj wcale tak nie jest, w grę wchodzą życia, ludzkie życia wszystkich, którzy są narażeni na potencjalny atak ze strony klanu Pawia, ludzi, którzy nie są winni sytuacji na świecie i powinni mieć święty spokój oraz gwarancje życia. Ludzie tacy jak ten młody, który ledwo uszedł z życiem po ataku wiązką. Właśnie dla takich ludzi Anzou to robi. Może jest idealistą, może czasami za dużo mu się wydaje, ale żył w zgodzie ze swoimi przekonaniami, a to jest najważniejsze! Nastolatek spojrzał na kobietę.
- Tak, ruszajmy dalej. Jak tylko zauważycie coś podejrzanego - od razu nas informujcie. Sanda... skupienie maksymalne, musimy załatwić tą misję jak najszybciej.
Anzou podążał dalej za ekipą prowadzącą, w skupieniu i oświetlając jednocześnie drogę. Był w sytuacji, gdzie musiał polegać na kimś innym, a w świecie Shinobi jest to zawsze istotny czynnik ryzyka, element, który nie zawsze ułatwia wykonywanie zadania. Co więcej... byli tu ludzie zwykli, wykonujący swoje zawody, więc też ich umiejętności reakcji czy też obrony lub wytrzymałości nie stoją na jakimś wielkim poziomie. Mimo wszystko - ekipa dalej przemierzała tajemnicze tunele. Czy Białowłosy wyjdzie z tego zwiedzania cało, czy być może niedługo przygniecie co jakiś głaz, albo co gorsza... zaatakuje go jakieś mityczne stworzenie, które doskonale zna teren i ma przewagę? Wiele myśli przechodziło przez głowę Władcy Piorunów, niemniej - Kaminari zachowywał świadomość miejsca w którym jest i skupienie, aby odpowiednio reagować na wszelkie, możliwe zagrożenia.
- Odkryjemy te zagadki, nie przejmuj się. Pamiętaj jednak, że to my odpowiadamy za bezpieczeństwo w trakcie tej ekspedycji i cel nadrzędny to zabezpieczenie szlaku i odnalezienie wyjścia.
Ton nastolatka był stanowczy. Niektórym wydaje się, że życie to zabawa, a tutaj wcale tak nie jest, w grę wchodzą życia, ludzkie życia wszystkich, którzy są narażeni na potencjalny atak ze strony klanu Pawia, ludzi, którzy nie są winni sytuacji na świecie i powinni mieć święty spokój oraz gwarancje życia. Ludzie tacy jak ten młody, który ledwo uszedł z życiem po ataku wiązką. Właśnie dla takich ludzi Anzou to robi. Może jest idealistą, może czasami za dużo mu się wydaje, ale żył w zgodzie ze swoimi przekonaniami, a to jest najważniejsze! Nastolatek spojrzał na kobietę.
- Tak, ruszajmy dalej. Jak tylko zauważycie coś podejrzanego - od razu nas informujcie. Sanda... skupienie maksymalne, musimy załatwić tą misję jak najszybciej.
Anzou podążał dalej za ekipą prowadzącą, w skupieniu i oświetlając jednocześnie drogę. Był w sytuacji, gdzie musiał polegać na kimś innym, a w świecie Shinobi jest to zawsze istotny czynnik ryzyka, element, który nie zawsze ułatwia wykonywanie zadania. Co więcej... byli tu ludzie zwykli, wykonujący swoje zawody, więc też ich umiejętności reakcji czy też obrony lub wytrzymałości nie stoją na jakimś wielkim poziomie. Mimo wszystko - ekipa dalej przemierzała tajemnicze tunele. Czy Białowłosy wyjdzie z tego zwiedzania cało, czy być może niedługo przygniecie co jakiś głaz, albo co gorsza... zaatakuje go jakieś mityczne stworzenie, które doskonale zna teren i ma przewagę? Wiele myśli przechodziło przez głowę Władcy Piorunów, niemniej - Kaminari zachowywał świadomość miejsca w którym jest i skupienie, aby odpowiednio reagować na wszelkie, możliwe zagrożenia.
0 x

- Ario
- Posty: 2495
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Od samego początku coś Ci nie pasowało w Kaitune, jednak finalnie po przeprowadzeniu testu uspokoiłeś się na tyle, by iść dalej. Prowadziła Mizaki, która szła jako pierwsza, potem szedł Kaitune, potem szła Hosomaki, a na końcu Ty i Sanda.
Podróż była długa. Nawet nie wiedziałeś, ile już czasu spędziłeś w środku. Większość trasy była oznaczana przez Hosomaki, która znakowała ściany i co jakiś czas zostawiała uchwyty na pochodnie, jednak ich nie podpalała. Miała taką dziwną linkę, którą rozprowadzała od pochodni do pochodni i miało to działać tak, że jak będzie ucieczka przez tunele, to gdy odpali się linkę na początku, to ona zapali wszystkie pochodnie po drodze, jednocześnie oświetlając i oznaczając trasę.
Widziałeś...bardzo dużo odnóg, które były zabudowane drewnem i schodziły odrazu w dół. Wydawać się mogło, że to specjalne robocze windy, które opuszczały kiedyś górników w dół kopalni. Ściany i podłogi były pokryte masakryczną ilością pajęczyn, które mogły dać Ci do myślenia, że zalęgły się tutaj naprawdę duże bydlaki przez ten cały czas zamknięcia groty. W końcu, skoro nikt tutaj nie chodził, nie miał też kto ich ani tępić, ani odstraszać.
Przez większość trasy nie było jednak więcej żadnych incydentów w postaci przeciągów, krzyków i tak dalej. Cisza i tylko dźwięk waszych kroków i palących się pochodni. Dopiero gdy doszliście do rozwlidenia, mieliście do wyboru trzy trasy. Jedna szła w lewo w dół, dróga na środku lekko do góry i prawa na równo w bok. Mizaki stanęła i zaczęła przeglądać mapę.
- To dziwne, tutaj nie powinno tego być. - powiedziała, po czym zaczęła przyglądać się wejściu każdemu z tuneli. - Powinno być jedno zejście na dół, a nie ma takiego.
- Czyli... na co to Ci wygląda? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Kaitune, jednak nie tak euforystycznie jak wcześniej.
- Jeszcze nie wiem. - odparła, po czym chodziła dookoła i przyglądała się wszystkiemu. Nagle wskazała palcem na prawy tunel. - Ten tutaj...jest świeży. To niemożliwe. Nie aż tak świeży, ale też nie jest stary. Ktoś przebudował to przejście w całości. - odparła, a na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie. - Kurwa, to nie jest możliwe. Nawet jeżeli ktoś zasypał przejście i stworzył nowe, to gdzie...wyrzucali kamienie i minerały, które powstały?
Sanda zrobiła krok do tyłu.
- Czyli co to znaczy?
Mizaki westchnęła.
- To znaczy, że do tego momentu wiedziałam gdzie iść. Teraz mogę jedynie zgadywać. Odpowiedzią na nasze pytanie będzie, jak dowiemy się, czemu ktoś to tu zmienił. Jesteśmy raczej przy końcówce drogi, więc najpewniej byłoby iść do góry...jednak tutaj jest najwięcej pajęczyn. Więc wydaje się, że ktokolwiek tutaj jest, nie uczęszczał tą drogą. Prawy tunel jest świeży, więc ktokolwiek tu jest, pewnie jest w tamtym kierunku. Dlatego najpewniej byłoby...
- Iść lewym tunelem? - zapytał Kaitune, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
- Tak bym zakładała.
- Ale skoro tutaj ktoś jest, to istnieje szansa też szansa, że albo to jacyś górnicy, bandyci, a może nawet inny klan ma tutaj inne przejście. Nie powinniście tego ignorowac.
Sanda na te słowa uniosła brew i podeszła do Ciebie bliżej.
- Jeżeli to prawda i klan pawia miałby tutaj jakąś tajną bazę...mogliby nam wyskoczyć na plecy podczas obrony miasta. Musimy to sprawdzić. Nawet jeżeli nienawidzę jaskiń, to nie możemy tego olać. - powiedziała z nutką strachu, ale tez i przejecia się cała sytuacją.
Kaitune słysząc to podszedł do Was bliżej.
- To zróbmy tak. Jesteście shinobi no mono, więc umiecie się skradać. Ja wraz z Mizaki pójdziemy lewym tunelem, który wydaje się prowadzić do wyjścia i zaczniemy oznaczać trasę. Sanda pójdzie z Hosomaki prawym tunelem, Sanda będzie prowadzić, a Hosomaki zaznaczy na mapie później co tam jest. Anzou jako wsparcie zostanie tutaj na czatach i ewentualnie wesprze którąś ze stron, gdyby coś się działo. - powiedział.
Sanda pokiwała głową.
- To...dość dobry plan. Anzou, co uważasz?
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1036
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Anzou musiał polegać na innych, nie miał do końca wiedzy na temat tego, co się dzieje, w jakim momencie i miejscu się znajduje, w stu procentach ufał przewodniczce, wierzył, że to co robi jest wykonywane należycie, sama w sobie podróż i eksploracja była całkiem intensywna, a fakt, że powietrze nie do końca było takie, jak na zewnątrz - odczuwał nawet Białowłosy w swoich płucach. Same tunele miały wiele odnóg. Wtedy jedna z przewodniczek się zatrzymała i wywiązała się dyskusja. Grupa znalazła się na rozstaju dróg, jednak nie stał tutaj Bóg. Droga kierowała w lewo w dół, prosto pod górę oraz w prawo - równo do boku.
- Skoro nie powinno tego tutaj być - to ktoś tutaj coś kombinował.
Skwitował Anzou, starał się nie mówić głośno, nie chciał, aby jego głos poniósł się po tunelach, czy mu się to udało - pewności nie ma, natomiast przynajmniej próbował. Anzou zmarszczył czoło jednocześnie przetwarzając informacje, które napływały do jego głowy. Samo ułożenie tuneli wskazywało jasno na to, że coś tutaj ingerowało. Coś lub oczywiście ktoś. Aby Kaminari mieli pewną drogę ucieczki, tunele muszą być zbadane. Nie może dojść do takiej sytuacji, faktycznie, pajęczyny sugerują, że ten tunel był nienaruszony i nikt nie próbował się przez niego przedzierać. Po lewo powinno znajdować się wyjście, a po prawo... potencjalny przeciwnik, stąd faktycznie - Sanda w tamtym miejscu to dobry pomysł. Anzou może stać na środku i polegając na swoich umiejętnościach - wesprzeć pozostałych, gdzie zajdzie taka potrzeba.
- Nienajgorszy plan. Sanda, musisz być uważna i gdy cokolwiek się stanie - musicie mnie poinformować. Nie wiem czy krzyk i hałas do mnie dojdzie, jakiś plan? Podobnie Wy. Musimy mieć jasny plan, skoro już oznaczacie teren - umówmy się, że zapalenie pochodni w moim kierunku będzie znakiem, że są kłopoty. Poza znakami głosowymi i okrzykami, tunele powinny też na swój sposób nieść dźwięk. Sanda - postaraj się nie zniszczyć wszystkiego.
Anzou puścił do niej oczko. Przygoda zdaje się właśnie zaczynała. Anzou stale oświetlał teren swoim prostym Ninjutsu i czekał, aż pozostali ruszą. Trochę było to niepocieszające, ponieważ... nie miał jak ich wesprzeć i jak im pomóc. Jedyne co to mógł reagować, a fakt takiej reakcji również sprawia, że... Kaminari może nie zareagować na czas i być może - dojdzie do straty w ludziach. Skupienie Władcy Piorunów - maksymalne. Gotowość do ruszenia na jakikolwiek znak do tunelów - również!
- Skoro nie powinno tego tutaj być - to ktoś tutaj coś kombinował.
Skwitował Anzou, starał się nie mówić głośno, nie chciał, aby jego głos poniósł się po tunelach, czy mu się to udało - pewności nie ma, natomiast przynajmniej próbował. Anzou zmarszczył czoło jednocześnie przetwarzając informacje, które napływały do jego głowy. Samo ułożenie tuneli wskazywało jasno na to, że coś tutaj ingerowało. Coś lub oczywiście ktoś. Aby Kaminari mieli pewną drogę ucieczki, tunele muszą być zbadane. Nie może dojść do takiej sytuacji, faktycznie, pajęczyny sugerują, że ten tunel był nienaruszony i nikt nie próbował się przez niego przedzierać. Po lewo powinno znajdować się wyjście, a po prawo... potencjalny przeciwnik, stąd faktycznie - Sanda w tamtym miejscu to dobry pomysł. Anzou może stać na środku i polegając na swoich umiejętnościach - wesprzeć pozostałych, gdzie zajdzie taka potrzeba.
- Nienajgorszy plan. Sanda, musisz być uważna i gdy cokolwiek się stanie - musicie mnie poinformować. Nie wiem czy krzyk i hałas do mnie dojdzie, jakiś plan? Podobnie Wy. Musimy mieć jasny plan, skoro już oznaczacie teren - umówmy się, że zapalenie pochodni w moim kierunku będzie znakiem, że są kłopoty. Poza znakami głosowymi i okrzykami, tunele powinny też na swój sposób nieść dźwięk. Sanda - postaraj się nie zniszczyć wszystkiego.
Anzou puścił do niej oczko. Przygoda zdaje się właśnie zaczynała. Anzou stale oświetlał teren swoim prostym Ninjutsu i czekał, aż pozostali ruszą. Trochę było to niepocieszające, ponieważ... nie miał jak ich wesprzeć i jak im pomóc. Jedyne co to mógł reagować, a fakt takiej reakcji również sprawia, że... Kaminari może nie zareagować na czas i być może - dojdzie do straty w ludziach. Skupienie Władcy Piorunów - maksymalne. Gotowość do ruszenia na jakikolwiek znak do tunelów - również!
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość