Północno - wschodnie wybrzeże

Ziemie klanu Kaminari, zajęte przez Klan Kujaku, który obrał je sobie na siedzibę.
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Wydarłeś się w kierunku kobiety, sprawiając, że nagle wszyscy stanęli z powrotem i zaczęli na Ciebie patrzyć. Teraz jednak nie patrzyli na Ciebie jak na dyskutanta, tylko bardziej...ze strachem? Kobieta po tym jak się na nią wydarłeś, cofnęła się o krok i gdzieś zniknęła w tłumie. Wydawało się, że nie będzie chciała więcej z Tobą rozmawiać, bo autentycznie musiała bać się o to, że ją zaatakujesz czy coś.

Ponownie przejąłeś mównicę i zacząłeś opowiadać o tym, że tutaj jest bezpiecznie, a także że pójście tam równa się śmierci. Tyle, że oni to wszystko wiedzieli. Na samym końcu zapytałeś, czy chcą walczyć z Kaminari czy z Dzikimi, lecz po tym jak zrugałeś swoją rozmówczynię, nie było nikogo, kto by chciał spróbować się z Tobą rozmówić. W związku z tym powtórzyłeś, raz jeszcze dyplomatycznie, powołując się tym razem na Kagadę. Wtedy dopiero ponownie pojawiły się rozmowy wśród ludzi i szepty. Co jak co, ale Kagada była tutaj znana, więc wspomnienie jej imienia sprawiło, że zgraja ludzi ponownie zaczęła się wahać. Finalnie, uznali, że skoro jest w środku Kagada, to chyba tam jednak nie wracają na ten moment.

Dlatego też wszyscy ludzie, którzy się zebrali, zaczęli się trochę rozpraszać, by nie stać tak strasznie w kupie. Część siadało na ziemi, część opierała się na kamieniach, a celem rozmów była w większości dywagacja nad tym, czy Kagada rzeczywiście wróciła i czy odbije miasto. Jeżeli by jej się udało, to ludzie bazując na jej autorytecie wydawali się być...przekonany do współpracy. Nadal bywały grupki, które twierdziły, że za pawiów jest lepiej, ale było ich teraz zdecydowanie mniej niż wcześniej.

Ty zaś zobaczyłeś, jak nad miastem wniosło się kilka osób w powietrze. Wokół ich ciał była różowa powłoka. Wydawali się strzelać z łuków i rzucać notkami gdzieś pod siebie, bo co jakiś czas pojawiały się kolejne wybuchu.

Na ten moment nikt nie szedł ani nie leciał w Waszym kierunku.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Dostosowanie się do okoliczności to kluczowa umiejętność, którą powinien posiadać każdy człowiek, nie tylko Shinobi, aby móc umiejętnie zarządzać swoimi działaniami w wymagających sytuacjach. Władca Piorunów decydując się na przejęcie punktu ewakuacyjnego nie miał za cholerę wiedzy, że może to być tak trudne. Chłopak starał się zrozumieć, ba, nawet wydawało mu się, że rozumiał rozterki tłumu, niemniej - ciężko było je zaadresować i zaopiekować się nimi tylko i wyłącznie przy okazywaniu empatii. Anzou musiał pokazać nieco więcej, do niektórych często trafia jedynie argument siły, na całe szczęście - obyło się bez eskalacji konfliktu. Białowłosy starał się ważyć słowa, myśleć o wszystkim, co wypowiada, aby osiągnąć założone cele. Stał wyprostowany, był dumny i wydaje się, że argument Kagady przemówił ludziom do rozsądku, a z pewnością sprawił, że nie chcieli iść do miasta. Ta kobieta budziła respekt, budziła strach i to była pozytywna informacja. Sam Anzou jak sobie przypomni starcie z bestią czy ostatni trening ma niezbyt pozytywne odczucia. Pierwsza część planu mimo wszystko została zrealizowana, co prawda punkt ewakuacyjny został zalany, natomiast ludność cywilna była tutaj. Nikt nie nadchodził, więc można stwierdzić, że raczej większość ludności cywilnej jest tutaj na miejscu. Niemniej - nie zaszkodzi się upewnić.
- Czy kogokolwiek brakuje? Czy Wasi bliscy, przyjaciele, a nawet wrogowie - są tutaj na miejscu?!
Krzyknął Anzou starając się jeszcze dodatkowo bardziej zorientować w sytuacji. Jego zadaniem było opanowanie ludności cywilnej, przemówienie im do głowy, koordynowanie i brak eskalacji. Wtedy też nastolatek dostrzegł kilka osób z klanu Pawia, którzy latali nad miastem i jakby faszerowali miasto pociskami. Pierdolone plugawe stworzenia, niszczą wszystko, do tego uciekają od prawdziwej walki. Chłopak widząc to splunął pod nogi. Skierował swój wzrok ponownie na tłum.
- Pozostańcie wszyscy na miejscu! Jak miasto zostanie oczyszczone z klanu Pawia - wszyscy udamy się powrotnie do domu i rozpoczniemy sprzątanie, w którym też będę uczestniczyć!
Anzou nie miał z tym problemu. Taka praca u podstaw, budowanie zaufania i wspieranie ludności cywilnej to kwintesencja jego charakteru i podejścia do życia. W głębi swojego wojowniczego serduszka czuł, że robi dobrze. Anzou mimo wszystko nie ruszał do miasta. Czekał na inne znaki. Nie chciał łamać planu działania. Wierzył w swoich towarzyszy i w to, że będą w stanie pokonać rywali. Nastolatek jedynie wyszedł nieco w kierunku miasta i obserwował je jak i ludzi, którzy znajdowali się przy wejściu i ogólnie przy punkcie ewakuacyjnym. Młodzieniec stale pozostawał w skupieniu. Być może - niedługo ktoś z miasta ruszy w jego kierunku, może w końcu będzie mieć okazje, aby sprać pawiom pióra.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


W wielu miejscach można było stwierdzić, że jak ktoś jest doświadczonym shinobi, to potrafi wygrywać walki, czy przejmować strategiczne punkty. Jednak nikt nigdy nikogo nie szkolił do zadania, przed jakim został postawiony Anzou. Ciekawym było, czy nie prościej mógł po prostu zgłosić się do przejęcia portu i zostawić zabawę z cywilami Zaku.

Jednakże sam białowłosy nie zamierzał odpuszczać. Punkt ewakuacyjny zatopił, ludzie byli bezpieczni. Tylko zapomniał dopytać Kagady i Yaia co powinien robić dalej. Kiedy nastąpi moment, że można już wracać? Kolejna lekcja dla Anzou była lekcją, której nigdy nie zapomni.

Gdy zadałeś pytanie do ludzi, nikt nie odpowiedział. Po Twojej ostatniej interwencji, w której Twoja rozmówczyni się wycofała, nikt nie zamierzał podjąć dyskusji. Tak jak wcześniej, grupki się porobiły, tak teraz jeszcze bardziej przerzedziły. Wszyscy patrzyli z nieufnością na walki, które były toczone w mieście, jednak nikt nie odważył się poruszyć w tamtym kierunku.

Nagle na murze przy bramie widziałeś jakieś poruszenie. Ktoś stanął i patrzył w Twoim kierunku. Potem zszedł i przeszedł przez bramę. W Waszym kierunku zaczął iść człowiek...członek klanu pawia! Jednak coś niósł...niósł? Ciągnął.

Ludzie widząc go zaczęli rozchodzić się na boki, jednak on stanął w odległości od Ciebie około 50 metrów. Teraz widziałeś doskonale.

Członek klanu pawia trzymał jakiegoś dzieciaka i przystawiał mu do gardła kunai.
- Mam zakładnika! Złóż broń, poddaj się i powoli podejdź z rękami w górze. Masz iść tyłem! - krzyknął w Twoim kierunku.

Dzieciak stał wyprostowany i przerażony. Nagle kobieta, która wcześniej była Twoją rozmówczynią, wydarła się.
- O nie! Yamato! BŁAGAM NIE RÓB MU KRZYWDY! - i zaczęła iść w ich kierunku, jednak członek klanu pawia potrzasnął chłopakie.
- Stój tam gdzie stoisz! Chcesz, by przeżył, to zabijcie tego Kaminari!

I nagle wszystkie oczy spojrzały w Twoim kierunku.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Anzou musiał wspinać się na wyżyny, aby przemówić ludziom do rozsądku i jakkolwiek nad nimi zapanować. Zdaje się, że mimo wszystko mu się to udało. Ludzie względnie współpracowali, a co najważniejsze - nie utrudniali mu zadania. Oczywiście, pewnie targały nimi wszelkiego rodzaju emocje, ale mimo to - w pewien sposób zachowywali się należycie. Chłopak z klanu Kaminari nadal nie wiedział, co począć, nie był pewny czy udać się w kierunku miasta i tam pomóc swoim towarzyszom, nie wiedział czy Kagada i pozostali nawet żyją. A co, jeżeli chłopak jest tutaj sam? Wtedy na Murze nastolatek dostrzegł jakieś poruszenie, postać? Wzdrygnął się i podszedł krok do przodu, wytężył też swój wzrok i wtedy zauważył, że sytuacja nie jest korzystna. Gość z klanu Pawia, typowa szumowina ciągnął kogoś, chyba chłopca z przystawionym Kunai do jego twarzy. Tłum się poruszył. Nic dziwnego - widok dziecka, które jest żywą tarczą i zakładnikiem to nic przyjemnego. Anzou wziął głęboki oddech i bacznie obserwował każdy, nawet najmniejszy ruch. Nie miał za cholerę pojęcia co się wydarzy. Nie miał żadnej gwarancji, że pomimo wykonywania instrukcji, które wydał oprawca i kmieć z klanu Pawia dzieciak nie ucierpi. Do tego to bydle nastawia tłum przeciwko Anzou.
- Nie ruszajcie się. Nie ma żadnej gwarancji, że ten człowiek nie pozbawi życia dziecka, czy też was, jeżeli osiągnie swój cel. Zajmę się tym.
Problem był taki, że Anzou musiał zagrać w jego grę. Co więcej, musiał też obserwować tłum, który być może również zaatakować i jego. Gwałtowny ruch może doprowadzić do tragedii. Jeżeli ktokolwiek z tłumu ruszy - zginie. Chłopak będzie się bronić. Nie odpuści. Pech chce, że wróg z klanu Pawia jest bez honoru. Nastolatek podniósł do góry ręce. Na chwilę obecną jego dystans do przeciwnika wynosił około 50 metrów. Chłopak nie chciał się odwracać, bo straciłby z oczu rywala, który zdaje się być na chwilę obecną największym zagrożeniem. Kaminari miał z tyłu głowy słowa swojej liderki: 'nie ryzykować życia w sytuacji zagrożenia'. To było jego uzasadnienie. Nastolatek powoli zbliżał się do swojego przeciwnika, jednak frontem, z rękami w górze. Obserwował przeciwnika, starał się ocenić jego możliwości bojowe i znaleźć się około 30-35 metrów od niego. Nasłuchiwał też tłumu i jego reakcji, raczej nie ma tam wyszkolonych Shinobi, ale Anzou również spodziewa się ataku potencjalnie od tyłu i jak tylko to możliwe będzie chciał zareagować.
- Nie mam żadnej broni! Zostaw dziecko, przecież wiesz, że jest niczemu winne. Jeżeli taki jesteś kozak - walcz ze mną, jak przystało na wojownika. Bez osób postronnych. Pokaż, na co Cie stać!
Anzou chciał tymi słowami sprowokować swojego przeciwnika? Zyskać na czasie? Nie miał najmniejszego pojęcia jak zareaguje. Nie wiedział, co się za chwilę stanie, niemniej, chłopak postanowi zaryzykować. Wróg to wróg. Wróg musi zginąć. Jego wiązki są na tyle mocne i mobilne, że Białowłosy jest w stanie dość precyzyjnie zaatakować swojego rywala. Jeżeli ten nie obroni się żadną techniką - zginie, a w najgorszym wypadku zginie też dziecko jeżeli ten skurwysyn użyje go jako tarczy. To był dylemat, przed którym stoi teraz Anzou, niemniej - musi działać. W przypadku znalezienia się około 30-35 metrów Anzou nagle przyspieszy o około 5 metrów po skosie w swoje prawo na maksymalnej prędkości, składając jednocześnie pieczęci i tworząc 5 wiązek. 3 z nich chłopak pozostawi przy sobie i ustawi się też tak, aby jeszcze kątem oka obserwować tłum, dwie wystrzeli jak najszybciej w swojego przeciwnika celując w jego głowę i manipulując wiązkami tak, aby nie uszkodzić dzieciaka. Innej opcji nie ma.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Pomimo całej akcji, która której byłeś głównym celem, tłum nie ruszył na Ciebie. Krzyknąłeś, aby nie ruszali i że się tym zajmiesz, po czym zgodnie z rozkazem zacząłeś iść w jego kierunku. Trzymałeś ręce w górze i w Twojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań. Czy powinieneś ryzykować życiem? Kagada dała jasny przykaz - jeden shinobi jest wart więcej, niż dziecko czy cywile. Wojna była brutalna, z tym musiałeś się zgodzić. Chcąc nie chcąc, można było się z wieloma rzeczami nie zgadzać, ale potem przychodził moment weryfikacji. Tak jak teraz.

Postanowiłeś go podpuścić. Nie miałeś broni, kazałeś mu zostawić dziecko, wyzwałeś go nawet na pojedynek. Paw pokiwał głową na boki.
- Po co mam z Tobą walczyć, jak mogę Cię po prostu zabić? Zaatakowaliście naszą wioskę, więc poniesiecie klęskę. - wyjaśnił Ci dość spokojnie. Zbliżyłeś się wystarczająco blisko czyli na około 30 metrów, po czym nagle przyśpieszyłeś o 5 metrów i skoczyłeś w prawo. Wytworzyłeś wiązki, a dokładnie 5 wiązek. Trzy zostawiłeś przy sobie, po czym dwie wysłałeś w przeciwnika. Starałeś się celować tak, by dopaść wroga i nie uszkodzić dzieciaka, jednak no nadal miałeś do niego te 25 metrów, przy czym wykonałeś skok.

Sam fakt, że mężczyzna nie zabił dzieciaka na miejscu był chyba spowodowany faktem, że nie sądził, by ktoś był tak głupi, by jednak zaatakować go jak trzyma zakładnika. Paw obręcił się w Twoim kierunku i dosłownie rzucił chłopaka w kierunku jednej z Twoich wiązek. Ta trafiła jego ciało i przebiła mu na wylot pierś. Krew trysnęła dookoła, a on sam upadł na ziemię krzycząc w agonii. Druga wiązka trafiła zaś w Pawia, jednak była za słaba, by przebić się przez jego gardę.
- YAMATO! - kobieta wydarła się i biegła w Waszym kierunku, nie patrząc, że stanie pomiędzy dwoma walczącymi shinobi. Obawa przed utratą dziecka była większa, niż obawa o własne życie.

Paw z kolei gdy to zobaczył, to nie czekając na znak sygnał, złożył pieczęć i na jego plecach pojawił się dobrze znany Ci ogon z chakry. Ten ogon był przypominający to z czym mierzyłeś się ostatnio. Trzy częsci zespoliły się w jedno i przybrały formę większą niż to, co prezentowały będąc podzielonym na 3 sztuki. W związku z tym, Twój przeciwnik wystrzelił w Ciebie połączonym pawim ogonem.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Nie było kolorowo. Nastolatek musiał działać pod presją i to całkiem szybko, co nie zawsze przynosi taki efekt, jakiego można oczekiwać. Władca Piorunów musiał przejąć inicjatywę, musiał narzucić swoje tempo, nie mógł zostać w tyle i pozwolić temu skurwysynowi rozgrywać go jak chce. Wróg grał nieczysto. Wykorzystywał ludzi, do tego jeszcze dzieci, aby osiągać swoje cele. To też świadczy o tym jak zdesperowany był. Nastolatek wiedział na co stać wrogów z pawia, wiedział też, do czego są zdolne ich twory z Chakry, zazwyczaj - udawało mu się wyjść z takich starć z ręką podniesioną do góry, czy jednak tak samo będzie tym razem? Białowłosy nie miał wiele do zrobienia poza tym, by ruszyć do ofensywy. Wojna rządzi się swoimi prawami. Anzou podjął decyzję, przemieścił się i skierował wiązki w rywala. Nie było to zbyt skuteczne, ponieważ zgodnie z przewidywaniami - ten użył dzieciaka jako tarczy. Niewinnej istoty. Kogoś, kto znalazł się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Taka była już wojna. Anzou nie miał teraz czasu by się tym zajmować.
- Skurwysyn...
Szepnął pod nosem Władca Piorunów. Kaminari podtrzymywał swoją pieczęć, jedną z wiązek niestety zlikwidował dzieciaka, druga w jakiś sposób, choć niezbyt drasnęła jego rywala. Walkę można uznać za otwartą.
- Zostań kurwa na swoim miejscu!
Krzyknął jedynie Anzou w kierunku kobiety chcąc ją ostrzec. Nie zamierzał zwracać na niej większej uwagi, ryzykuje i nie jest to postawa, którą chłopak chce obserwować. Nie teraz, gdzie trwa walka. Przeciwnik wytworzył standardowy ogon, który połączył w jeden, Kaminari wytworzył ponownie 5 wiązek i skierował je w ogon, aby uderzyć technikami, dokonać swego rodzaju konfrontacji. Jak na statku. Pawi ogon czy Reberu Kaminari?! Chłopak wie, że jest wytrwały, nie wie na co stać jego przeciwnika. Same wiązki będą używane w dość specyficzny sposób - 3 pójdą centralnie w smoka, 1 od jego dolnej części, a druga nieco wyżej nad tymi trzema. Kaminari chce przebić się przez technikę i z pełną determinacją ruszyć dalej każdą z wiązek w swojego przeciwnika, rozszarpać go, przebić wiązkami. Nastolatek zachowuje maksymalne skupienie i jest też skłonny do reakcji, odskoku czy przemieszczania się. Teraz zaczęła się walka o to, kto przejmie wioskę. Nie wie za cholerę co się dzieje w mieście, niemniej - musi dać z siebie wszystko. Za Kaminari. Za Chino. Za Kagadę! Za Każdego ze swojej ekipy.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Miałeś gdzieś fakt, że kobieta, która biegła po swoje dziecko, zmierza w Waszym kierunku. W tej chwili i tak musiałeś pokonać główne zagrożenie, jakim był użytkownik różowej czakry. W związku z tym, nie przejmując się zbytnio, wytworzyłeś wiązki chakry i zderzyłeś je z pawim ogonem, jak to miałeś w zwyczaju - proste, aczkolwiek skuteczne rozwiązanie. No i ponownie, udało Ci się przebić przez ogon. Różowa chakra rozproszyła się, po czym jedna z wiązek przebiła się i ugodziła przeciwnika w nogę...a raczej musnęła, ponieważ ten zrobił unik.

Ponownie musiałeś wykorzystać chakrę, by wymieszać ją i wytworzyć od nowa, by jeszcze raz zderzyć się z przeciwnikiem z klanu pawia w bezpośrednim starciu. Wytworzone 3 ogony ponownie złaczyły się w całość i przy potężnym zamachu poleciał w Twoim kierunku. Jeszcze raz Wasze techniki się spotkały, po czym zgodnie z przewidywaniami - ponownie udało Ci się przebić tylko jedną wiązką, która tym razem sięgnęła przeciwnika i ugodziła go w bok. Jego skóra została rozerwana i krew trysnęła na boki. Była to walka na wykończenie, jednak widziałeś, że Paw szybko zaczyna słabnąć.
- Ty...ty kawałku gówna. Masz szczęście, że jestem daleko od kamienia! - krzyknął, po czym rzucił w Ciebie notką, po czym zaczął uciekać w kierunku północnej bramy.

W międzyczasie kobieta dobiegła do chłopaka, złapała go w ramiona, po czym krzyczała "Yamato!". Chłopak jednak jeszcze dychał, bo spojrzał na nią błagalnymi oczami.
- Szybko! Żyje! Do szpitala z nim! Pomóżcie mi! - krzyknęła, totalnie nie zwracając uwagi na to, że walczyliście przed chwilą z członkiem klanu pawia. Kobieta złapała go oburącz i zaczęła iść w kierunku bramy. - Yamato przeżyj...będzie wszystko dobrze!

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik

============================
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Władca Piorunów był doświadczony na tyle w ścieraniu swojej techniki z wytworem klanu Pawia, że dość z dużą dozą pewności atakował w ten sposób swoich rywali. Na całe szczęście okazuje się, że wiązki klanu Kaminari są nieco lepsze od tych tworów z Pawia, bynajmniej - tych, z którymi przysłowiowe rękawice krzyżował Anzou. Chłopak przebijał się przez technikę i godził swojego rywala, chociaż efekt był nie aż tak piorunujący jak to Białowłosy by chciał. Anzou nie cofał się o krok, stale nacierał i chciał właśnie w ten sposób wyeliminować zagrożenie. To był jego cel priorytetowy, dopiero potem będzie mógł zająć się resztą, w tym tłumem, a w szczególności rannym dzieciakiem, który nie jest niczemu winien, a został użyty jako tarcza przez typowego bydlaka z klanu Pawia. Bez honoru. I jak to Paw miał w zwyczaju - po trafieniu wiązką wycofał się jak ostatni leszcz, rzucając swoją notką i ratując się ucieczką.
- Uciekaj, skurwysynu. Daleko nie zabiegniesz!
Krzyknął nastolatek i ruszył w pogoni za swoim rywalem. Sam rywal był ranny, oberwał, więc nie powinno to stanowić aż takiego problemu. Nastolatek podtrzymywał swoje wiązki i widząc notkę musiał niestety próbować biec po łuku, aby uniknąć potencjalnej eksplozji wywołanej wybuchową notką, nastolatek znał ten ekwipunek więc był w stanie oszacować mniej więcej obszar zagrożony wybuchem. Wytworzył od razu dwie wiązki, gdzie jedną pozostawił przy sobie, a drugą od razu cisnął w przeciwnika, który raczej nie miał aż tyle możliwości, aby móc uniknąć tego ataku. Niemniej - jeżeli to się nie powiedzie i Pawiak nie padnie - Kaminari wróci do ludzi. Jego priorytetem jest ich bezpieczeństwo. Anzou ruszy w kierunku dzieciaka, aby zbadać jego puls i rany. Sam dysponuje jakimś podstawowym ekwipunkiem.
- Zajmijmy się nim! Jest tu jakiś medyk? Szpital na chwilę obecną nie wchodzi w grę. Mam ekwipunek, którym możemy uzupełnić krew. Do szpitala udamy się od razu, gdy w mieście będzie spokojnie. Jeszcze chwila!
Władca Piorunów starał się wydać dyspozycje. Chciał kierować tymi ludźmi, liczył też, że gdzieś tam, gdzieś pośród tłumu jest ktokolwiek, kto posiada chociaż trochę lepszą wiedzę na temat tego, w jaki sposób ratować ludzkie życie. Skupienie - nadal zachowywane. W tym gotowość do uniku.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


W ostatniej chwili udało Ci się wytworzyć wiązki i zneutralizować nadlatujący kunai z notką. Wybuch sprawił, że odruchowo musiałeś się zasłonić rękami, jednak gdy dym opadł, widziałeś, jak paw wytworzył znane Ci skrzydła i zaczął odlatywać gdzieś w głąb kontynentu. To była też dla Ciebie informacja - skoro nie wracał do miasta, musiało oznaczać to, że przebieg przejęcia był chyba na plus. W każdym razie, nie zauważyłeś nawet jak od jakiegoś czasu ruchy w mieście ucichły.

Ludzie patrzyli na Ciebie z mieszanką przerażenia, zaniepokojenia i niewiedzy. Co dalej? Ty miałeś plan. Podbiegłeś do dziecka, po czym zacząłeś badać jego puls i rany...jednak nie miałeś zielonego pojęcia o medycynie i co w takim przypadku zrobić. Widziałeś, że miał ranę na wylot, z tego leciało mnóstwo krwi, dzieciak stawał się coraz bardziej blady, ale jeszcze oddychał. Krzyknąłeś czy jest na sali lekarz, jednak wszyscy stojący dookoła popatrzyli na siebie i nikt nie śmiał się wyrwać.

Owszem, mogłeś mieć jakiś podstawowy ekwipunek, ale nie byłes pewny, czy jak czegoś użyjesz, to nie wda się jakieś zakażenie czy coś...no chuj Ci to wszystko mówiło tak naprawdę. Dzieciak umierał, tego byłeś pewny.

Kobieta nie czekając ani chwili, złapała go oburącz, po czym...zaczęła pędzić w kierunku miasta.
- Wytrzymaj, już biegniemy! - powiedziała.

Jednakże widziałeś, że dzieciak zostawia sporo krwi po drodze. Ekspertem nie byłeś, a ona też za szybko nie biegła...w takim tempie, on umrze nim dobiegnie do bramy.

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Klan Pawia zostanie zapamiętany przez Anzou jako klan ludzi bez honoru, jako klan, który nie walczy otwarcie, do samego końca, tylko salwuje się ucieczką, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli. Chłopak z klanu Kaminari nie rozumiał takiego postępowania, co więcej potępiał je. Nastolatek mierzył się z kilkoma osobnikami, z kilkoma też przebijał się przez ich techniki i potem brakowało tego ostatniego elementu, aby skutecznie ich wyeliminować. To pozostawiało pewien niesmak, ponieważ lista przeciwników i ich zasobów nie zmniejszała się w takim tempie, jakiego oczekiwał Anzou jak i klan. W mieście wybuchy i eksplozje ustały, a to był znak, że albo klan wyszedł do góry zwycięsko, albo... poległ i właśnie Anzou jest na straconej pozycji. Nie miał pojęcia, natomiast jego instrukcje były stosunkowo łatwe: pozostać w punkcie ewakuacyjnym i zająć się ludnością cywilną, nie doprowadzić do wielkich strat w ludziach, a w przypadku zagrożenia życia - skupić się na sobie. Można chyba z dużą dozą pewności stwierdzić, że tak właśnie było. Anzou zadbał o ludzi, przejął punkt, pech chciał, że plugawy Pawiak wykorzystał ludzką tarczę, niewinnego dzieciaka, aby ochronić siebie. Anzou zdawał sobie sprawę, że nie jest za bardzo mu w stanie pomóc, niemniej - próbował, szukał też pomocy wśród innych ludzi, natomiast nikt się nie ujawnił, stąd chyba cały personel medyczny pozostał gdzieś tam - w środku.
- Kurwa...
Szepnął pod nosem nastolatek z klanu Kaminari, gdy zauważył, że kobieta postanowiła na własną rękę ruszyć do miasta. Anzou nie chciał zostawiać tutaj tych wszystkich ludzi, nie znał sytuacji, ale widział, że dzieciak jest przebity na wylot, widział, że nie jest dobrze i traci duże ilości krwi. Ranę trzeba było zatamować i uzupełnić stracony płyn. Kaminari miał na to pewien pomysł, ruszył szybko za kobietą, samo dogonienie jej nie powinno być problematyczne, nie miał też jak oczyścić rany, ale zdjął z siebie część ubrania, aby zatamować krew i wyjął pigułkę ze skrzepniętą krwią, którą podał dzieciakowi do ust, to jedyne, co Anzou mógł zrobić. Poza tym, że zaraz pojawi się tutaj ktokolwiek z miasta, oby z klanu i wesprze go w ratowaniu życia młodego człowieka.
- Musimy kurwa zatamować ranę, traci dużo krwi, nie doniesiesz go, wykrwawi się. Ta pigułka powinna pomóc, w mieście się uspokoiło, zrobimy wszystko, aby doszedł do siebie!
Anzou chciał pomóc. Chciał też wzbudzić zaufanie wśród kobiety, nie miał gwarancji, że cokolwiek pomoże, ale musiał próbować. Taki już był. Nawet jeżeli sytuacja jest beznadziejna, gdy wszystko zawodzi - on musiał być blisko ludzi i ich wspierać, bo to oni są ofiarą tych patologicznych wojen, które trawią świat.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Dywagacje na temat klanu pawia zajęły przez chwilę głowę Anzou, jednak on nie miał za bardzo komfortu na to, by zwlekać czy czekać. Życie dziecka ulatywało w oka mgnieniu i postanowiłeś zaryzykować tym, co miałeś. Podbiegłeś, chciałeś pomóc. Złapałeś więc kobietę i powiedziałeś, że musicie zatamować ranę. Wyjąłeś pigułkę i niemalże siła wepchnąłeś chłopczykowi do ust. Jako, że był to środek ninja, na chłopaka, który nie potrafił mieszać chakry, zadziałało momentalnie. Rana nie tyle się zagoiła, co krew zaskrzepiła i na ten moment rzeczywiście - poskutkowało.

Kobieta zrobiła duże oczy, widząc, że środek zaczął działać, po czym skierowała na Ciebie wzrok.
- D-działa! - powiedziała zaskoczona. - Masz, trzymaj go! Ty szybciej dobiegniesz do szpitala! Leć, to jeszcze zdążysz! My przez ten czas tu zostaniemy, ja zadbam, żeby nikt się nie ruszał. Tylko wróc po nas, jak się wszystko już uspokoi. - powiedziała, ewidentnie uspokojona faktem, że cokolwiek zrobiłeś - przyniosło to pożądany efekt. Tylko czy zdążysz do szpitala?

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Czasami w życiu trzeba podejmować decyzje w warunkach niepewności. Nie wszyscy są w stanie zaryzykować, wielu ludzi obawia się, że akcja nie przyniesie zamierzonego efektu, że coś nie pójdzie tak jak się chce i wtedy - sprawy tylko się skomplikują. Nastolatek postanowił dokonać ruchu w związku z użyciem pigułki ze skrzepniętą krwią. Posiadał ją dość długo, sam nie używał jej na całe szczęście, a efekt... był widoczny niemalże natychmiastowo. Anzou otworzył szeroko oczy, nie miał za cholerę pojęcia, że to przyniesie aż takie rezultaty. Nastolatek uśmiechnął się do kobiety.
- Kaminari nigdy nie zostawia swoich ludzi...
Anzou podsumował to w jednym zdaniu. On wyznawał właśnie taką regułę. Nigdy, ale to przenigdy gdy tylko mógł - nie ryzykował życiem ludności cywilnej. Wiedział, z jakimi problemami się mierzą, wiedział, że teraz, po wojnach, upadku muru - mieli krótko mówiąc przejebane. Byli jak te kukły, którymi pociągają niemal w każdą stronę. Chłopak nie był do końca przekonany, czy przeniesienie dzieciaka do szpitala w chwili obecnej jest odpowiednim ruchem. Zostawienie ludzi w punkcie ewakuacyjnym - samych sobie? Jest to pewnego rodzaju ryzyko. Z drugiej strony - tam wszyscy zdają się być bezpieczni. Wróg również raczej nie jest wśród tych ludzi, ponieważ Anzou zostałby zaatakowany. Istnieje szansa, że ktoś z Pawia wróci, natomiast... to jest ryzyko, które trzeba ważyć i akceptować. Młodzieniec miał przejąć punkt ewakuacyjny, uspokoić ludzi i kupić ich zaufanie. Uratowanie życia tego dzieciaka, który został wykorzystany jako tarcza to właśnie jeden z elementów zadania. Uzyskać zaufanie. Zbudować swoją reputacje. Właśnie w takich momentach klan Kaminari może udowodnić, że to coś więcej niż puste słowa.
- Zaniosę go do szpitala, może w mieście odnajdę kogoś z moich towarzyszy, wrócę tu jak najszybciej to możliwe. Zapanuj nad tymi ludźmi. Myślę, że miasto jest zdobyte, walki ucichły.
Władca Piorunów wziął dzieciaka i ruszył w kierunku miasta. Liczył, że tam po wejściu do środka zorientuje się w sytuacji i postara zlokalizować kogokolwiek z ludzi. Czy udało się przejąć miasto? Czy Kaminari zanotowali kolejny sukces w kampanii przeciwko tchórzom z Pawia? Oby. Chłopak o ile wykryje jakiekolwiek ryzyko - nie wejdzie do miasta, nie zapuści się w nie. Stale pozostaje skupiony i gotowy do walki.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2452
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Ario »


Postanowiłeś, że zabezpieczyłeś na tyle ludzi w punkcie ewakuacyjnym, że bez problemu możesz wziąć na ręce umierającego chłopaka i zanieść go do szpitala. Problem był taki, że nie do końca wiedziałeś, gdzie był ten szpital, ale zamierzałeś się dowiedzieć.

Ludzie widząc, że ratujesz dziecko, na chwilę odetchnęli, a sama kobieta, gdy zacząłeś się oddalać w kierunku bramy, zaczęła organizować punkt ewakuacyjny. Ty dobiegłeś zaś do bramy i zauważyłeś, że posterunek nie jest obsadzony. W środku miasta w wielu miejscach widziałeś ciała strażników, ale też i klanu pawia. Chłopak zaczynał pomału słabnąć, więc przyśpieszyłeś. Dobiegłeś do skrzyżowania i rozejrzałeś się dookoła. Wszędzie ciała, miejsca walk. Krew. Zacząłeś biec dalej i nagle ulica zmieniła się w szerszą drogę. Twoim oczom z daleka ukazał się punkt medyczny. Szpital.

Zacząłeś biec w tamtą stronę i też zobaczyłeś pierwszych ludzi. Medycy transportowali rannych żołnierzy, zaś przed wejściem stała Sanda, która wszystkich poganiała. Pomagała też przytrzymywać drzwi i ogólnie wspierała cały proces. Gdy ją zobaczyłeś ponownie była obita na twarzy, miała pocharatany strój, ale nie była aż tak ranna, jak wtedy na statku. Ot kilka sińców i rozcięć. Dopiero jak Cię dostrzegła, machnęła ręką i podbiegła.
- Jak sytuacja u Ciebie? - zapytała, asekurując Cię z dzieciakiem. - Co z nim? Szpital zabezpieczony, Moshi kończy w mieście. Port ogarnięty. Nie wiemy jak negocjacje u Pani Kagady jeszcze. Co mu się stało? Szybko, do sali operacynej. - Sanda machnęła ręką w kierunku szpitala. - HEJ! Tu jest jeszcze jeden! Szybko!

============================

Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1024
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Północno - wschodnie wybrzeże

Post autor: Anzou »

Anzou nie miał wyjścia. To znaczy miał, ale jeżeli chciał być zgodny ze swoimi ideałami, z tym, w co wierzy - musiał podjąć taką, a nie inną decyzję. Fakt, pozostawienie tych ludzi w punkcie ewakuacyjnym było ryzykowne. Nie miał też najmniejszego pojęcia, co dzieje się w mieście, nie wiedział też, czy sam punkt ewakuacyjny nie jest obserwowany przez kogokolwiek z klanu Pawia, natomiast jedno był pewne - dzieciak miał się gorzej, a stan, w którym się znajdował poniekąd jest też spowodowany przez szarżę i atak, który zaserwował mu Anzou.
- Trzymaj się dzielnie! Mały wojowniku!
Powiedział Anzou do dzieciaka, gdy niósł go w kierunku miasta. Tam ku jego uciesze dostrzegł Sandę, która wyglądała cało i zdrowo. Białowłosy uśmiechnął się do niej, poczuł też pewnego rodzaju ulgę, a informacje, które mu przekazywała były miodem na jego uszy.
- U mnie jak widzisz. Punkt zalałem, wyeliminowałem straż i pokonałem przeciwnika, który standardowo uciekł. Bez strat w ludziach, poza tym dzieciakiem, który został użyty jako żywa tarcza... podałem mu pigułkę ze skrzepniętą krwią, jako tako zabezpieczyłem ranę, ale nie mamy czasu, musimy go uratować!
Władca Piorunów starał się streszczać, dobrze, że szpital był przejęty. Jak poszły negocjacje Kagadzie? Pewnie wybuchowo, bo jakby inaczej? To kobieta, która stanęła twarzą w twarz z pierdoloną ogoniastą bestią, to jak mogło jej pójść? A przynajmniej takie nastawienie miał nastolatek. Władca Piorunów ruszył wraz z Sandą w kierunku szpitala, ta też dostrzegła kogoś rannego, cel teraz jest prosty - bezpiecznie przemieścić się do szpitala i przekazać Yamato w ręce osoby, która będzie w stanie mu pomóc, a przynajmniej - będzie skłonna do tego, aby chociaż spróbować uratować jego życie.
- Wytrzymaj jeszcze trochę, szpital już blisko...
Anzou pędził ile sił w nogach, oczywiście pozostawał w skupieniu, miasto mogło dalej skrywać gdzieś wroga, który tylko czai się, aby zaatakować. W przypadku dotarciu z sukcesem - Anzou przekaże dziecko w ręce medyka, tudzież osoby, która będzie potrafiła zaoferować stosowną pomoc. Czy miasto zostało przejęte? Czy ekipa Kagady skutecznie rozprawiła się z Pawiami? Oby.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny Sporne - Półwysep Antai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość