[Event} - Miasteczko Sarufutsu

Awatar użytkownika
Kubomi
Posty: 618
Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Kubomi »

0 x
Obrazek Trap Alert <catranmaru>
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 192
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Gdy Kubomi zaproponowała pokaz jednej ze swoich lalek, sięgnąłem po fajeczkę, uważnie obserwując jej ruchy. Byłem ciekaw, co mi pokaże. W końcu, w tak nieprzewidywalnym świecie ninja, każda nowa umiejętność czy przedmiot mógł okazać się niezwykle przydatny lub wręcz decydujący o przeżyciu. Nabijając fajeczkę nowym zapasem ziół i wdychając jej dym, zauważyłem, że Kubomi wydaje się coraz bardziej zrelaksowana. Jej gesty stawały się płynniejsze, a wyraz twarzy nabierał spokoju. Było to jakby chwila ucieczki od ciężarów codzienności, a ja sam poczułem się trochę lżej, widząc jej spokój. Gdy Kubomi przedstawiła mi swoją lalkę o nazwie "bakuhatsu", moje zainteresowanie gwałtownie wzrosło. Przyglądałem się jej z fascynacją, widząc w niej więcej niż tylko prostą zabawkę. To było coś więcej niż tylko technologiczna nowinka czy praktyczne narzędzie - to było dzieło sztuki, w którym Kubomi połączyła swoje umiejętności kuglarskie z technologią ninja. Patrząc na nią, zdawałem sobie sprawę z jej potencjału jako broń wybuchowa. Była to zarówno intrygująca, jak i praktyczna kombinacja, która mogłaby okazać się kluczowa w odpowiednich sytuacjach. Wyobrażałem sobie, jak ta niewielka lalka mogłaby zmienić bieg wydarzeń na polu bitwy, oferując taktyczne możliwości, których nie mieliśmy wcześniej. To było zjawisko, które skłaniało mnie do refleksji nad kreatywnością Kubomi i nad tym, jak różnorodne umiejętności mogą być łączone, tworząc coś zupełnie nowego i wyjątkowego. Zafascynowanie, które ogarnęło mnie, kiedy Kubomi przedstawiła mi swoją lalkę "bakuhatsu", było niezwykle głębokie i wielopłaszczyznowe. Patrząc na tę prostą, lecz zarazem intrygującą konstrukcję, moja wyobraźnia zaczęła pracować na najwyższych obrotach.
-Fascynujący wynalazek, myślę, że w medycynie to by był prawdziwy przełom. A jakby jeszcze bardziej to zmniejszyć! Ach cudowne! - zachwyciłem się całkowicie.
To nie było tylko zwykłe narzędzie czy gadżet - to była prawdziwa mistrzowska robota, która wywołała we mnie szereg skomplikowanych emocji i myśli. Na pierwszy rzut oka "bakuhatsu" wydawała się być jedynie kolejną lalką, ale gdy spojrzałem na nią bliżej, ujrzałem w niej coś znacznie więcej. To nie była zwykła zabawka. To było dzieło sztuki, w której Kubomi połączyła swoje umiejętności kuglarskie z technologią ninja w sposób, który sprawił, że mój umysł osiągnął pełne pobudzenie. Z jednej strony, fascynowała mnie prostota konstrukcji - precyzyjnie wykonana, z dbałością o każdy detal. Z drugiej strony, zachwycała mnie jej potencjalna siła rażenia i praktyczność jako broń wybuchowa. To było coś zupełnie nowego, coś, co mogłoby całkowicie zmienić oblicze walki ninja. Przyglądając się "bakuhatsu", widziałem więcej niż tylko złożone mechanizmy czy skomplikowane układy. Widziałem w niej pomost pomiędzy tradycją a nowoczesnością, pomiędzy sztuką a technologią. To była manifestacja kreatywności i geniuszu Kubomi, która potrafiła wydobyć piękno i funkcjonalność z pozornie prostych materiałów. Jej zdolność do tworzenia takich dzieł była niczym magiczny dar, którym potrafiła zachwycić i inspirować innych. W mojej fascynacji "bakuhatsu" tkwiło też coś głębszego niż tylko podziw dla samego przedmiotu. To było odkrycie nowego wymiaru w naszym świecie - nowej możliwości, nowej perspektywy, która mogła otworzyć nowe drzwi w naszych działaniach jako ninja. To był moment, który pobudził moją wyobraźnię i zainspirował mnie do myślenia w sposób zupełnie inny niż dotychczas. Takie chwile są rzadkie, ale kiedy się zdarzają, wnoszą one nieocenioną wartość do naszego życia, sprawiając, że czujemy się żywi i pełni energii.

Kiedy Kubomi wspomniała o potrzebie remontu dla swoich innych lalek, moje myśli natychmiast zaczęły pracować nad sposobami, w jaki mógłbym jej pomóc. Próbowałem wyobrazić sobie, gdzie mogłyby znaleźć się potrzebne części do naprawy, przewijając w pamięci sklepiki i warsztaty w okolicy. W miarę jak przemyślałem tę kwestię bardziej szczegółowo, przypomniałem sobie o pewnym znajomym, który specjalizuje się w dostarczaniu nietypowych części do konstrukcji narzędzi ninja. Być może nawet ja sam będę w stanie wykonać niektóre z niezbędnych napraw, wykorzystując swoje umiejętności medyczne i techniczne. Kiedy znalazłem odpowiedni moment, odpowiedziałem Kubomi:
-Jeśli chodzi o miejsce do naprawy i zdobycie potrzebnych części, mam kilka pomysłów. Oczywiście, możemy zacząć od poszukiwań w sklepach ninja w okolicy, ale myślę, że najlepiej byłoby skonsultować się z kimś, kto specjalizuje się w zaopatrywaniu w nietypowe części. Jeśli nie to można poszukać Medyka Tetsuro, on jest również kuglarzem, może coś będzie wiedzieć. - powiedziałem, mocno się zastanawiałem, czy on gdzieś go tutaj spotkamy, minęło już sporo czasu i ani jego ani Tetsuro nie widziałem, ale także nie było żadnych informacji że nie żyją, ale ilu już takich leży pod Kotei i zaczyna użyźniać glebę. Stojąc wśród zgliszcz i pozostałości po bitwie, moje myśli zaczęły wędrować w kierunku bezimiennych ofiar konfliktu. Patrząc na zrujnowane krajobrazy i ciała poległych wojowników, poczułem ciężar ich anonimowości. Każda z tych istnień miała swoją historię, swoje marzenia, rodziny i nadzieje, które teraz zostały brutalnie przerwane przez wir przemocy. Przemijanie wojowników bez nazwisk wywoływało we mnie głęboką refleksję na temat wartości ludzkiego życia. Choć mogą być nieznani, ich cierpienie i poświęcenie są równie realne i godne szacunku jak tych, których losy znamy. Ich śmierć stanowiła przypomnienie o kosztach wojny, o jej bezsensowności i okrucieństwie. Chwilowe rozważanie nad bezimiennymi ofiarami bitwy skłaniało mnie do refleksji nad sensem konfliktów zbrojnych i poszukiwania dróg do pokojowego rozwiązania sporów. Być może, gdybyśmy potrafili dostrzec w każdym człowieku indywidualność i wartość, uniknęlibyśmy niepotrzebnych strat i cierpień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3688
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Mijikuma
Posty: 280
Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Białowłosy o wysokim wzroście (184cm) i krwisto-szkarłatnych ślepiach. Gustuje w pięknych, ale praktycznych ubraniach, ciemniejszej gamie barw, które łączy z często złotymi wstawkami. Przystojny chłopak, którego uśmiech zabija samym swoim wdziękiem
Widoczny ekwipunek: Łuk | Kołczan | Kamizelka Shinobi | Torba | Ochraniacz na czole z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Meguru | Akira | Ryukoi

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Mijikuma »

Obrazek
Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2148
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Ario »

Ich grono coraz bardziej się poszerzało, gdy co chwilę dołączały nowe osoby wtrącając coś do trwającej dyskusji. Ario powiedział co uważał, jednak momentalnie dołączyła Hoshi, a sam Orochi skomentował tą sytuację.
- Nie zrozum mnie źle...jak Ty się w ogóle nazywasz? Tylko nie mów, że Uchiha, bo to się domyślam. - odparł w swoim stylu Ario, który jak zawsze stworzył sytuację, która z boku mógła wyglądać na komiczną.
- Pustynia jest moim domem, ale są sytuacje, w których...trzeba będzie podjąć pewną niewygodną decyzję. Shinobi powinni toczyć walki między sobą, a inwazja, w której morduje się cywili i bombarduje miasta nie jest honorową walką. Nie uznaję ich ataku za sprawiedliwy, o ile można tutaj o tym w ogóle mówić. To było wiadome od początku i wszyscy shinobi powinni bronić cywili, a nie uprawiać politykę. Tym bardziej, że tak jak wspomniałem, jakbym był generałem i chciał stworzyć imperium, to bym się w tym momencie nie zatrzymał. - Ario cicho westchnął, niemalże niezauważalnie. Bardziej mogło to jednak wyglądać, jakby łapał oddech.

Jego nowy rozmówca, zaproponował nawet by Ario zatroszczył się o pomoc Unii w tym temacie, a przynajmniej jego własnego klanu.
- Moja liderka mnie chyba nie lubi, nie wiem czy mnie posłucha. Myślę, że jest na swój sposób ułomna, trochę jak ja. - Ario miał już wystarczająco lat i doświadczenia, by wiedzieć, że nie jest "normalny". Nie uznawał tego w żaden sposób za jakąś ujmę, ale potrafił to dostrzec, a tym bardziej przyznać. - Możesz być pewny, że jak ją spotkam, to powiem jej, co o tym wszystkim uważam. Nie tylko jej, ale całej pustyni, ale nie wiem czy mnie posłuchają. - chciałoby się dopowiedzieć "o ile dożyję", ale ze względu na obecność Hoshi, Ario przemilczał tę kwestię.

Następnie Ario został poproszony, o to, by napisać raport. Już Ario widział, jak ten raport jest przepisany i wysłany listem do Saori-sama, która następnie opierdala Ario, że znowu ten zamiast zameldować jej najpierw, to brata się z Uchihami. Może...może tu była jej niechęć do niego. Że zamiast rozwiązywać kolejne problemy na pustyni, zajmuje się nie swoim regionem...ta myśl uderzyła w Ario tak nagle i tak niespodziewanie, że niemalże aż podskoczył. Chyba nawet się uśmiechnął.
- Mogę spisać raport, nie ma problemu. - powiedział nawet trochę ochoczo, zupełnie nie jak Ario.

W tym samym momencie Masahiro zamachał do Ario, a ten jak to na pacynkarza przystawało...odmachał mu stojąc 5 metrów od siebie. Ario był lekko przytyrany po całej tej wojnie i też wolniej do niego docierały wszystkie rzeczy. W kazdym razie do akcji wkroczyła Hoshi tłumacząc, że nie musi rozmawiać z liderką w tej chwili tylko zaopiekować się matką. Ario zafiksował się na punkcie ratowania świata, a zapomniał o tak przyziemnych sprawach, jak wyleczenie własnej rodzicielki. Hoshi wylała mu kubeł zimnej wody na głowę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Nie. W sensie...tak. - odparł. - Masz rację, nie muszę wracać na pustynię. Chyba i tak by to nic nie dało, muszę zająć się swoimi sprawami w pierwszej kolejności.

Wtedy też Sugiyama senior powiedział, że jego rozmówcą jest nie kto inny jak jego syn. Ario przeniósł wzrok to z jednego, to z drugiego. Robił tak z 15-20 sekund, po czym podniósł dłoń i zasłonił wąs starszego z Uchiha. Nie tak, byl podejść do niego i bezpośrednio to zrobić, ale z 2-3 metrów. Przymknął przy tym oko niczym jakiś strzelec wyborowy. Następnie opuścił dłoń i kiwnął.
- Rzeczywiście, jesteście podobni, ale Ty masz wąsy. - powiedział w jego kierunku. Mężczyzna zapytał lalkarza, czy omówił najważniejsze kwestie z synem.
- Narazie spostrzeżenia. Nadal brakuje mi najważniejszej informacji - czy kontynent ma innych jinchuriki, albo czy któryś klan jest w posiadaniu bijuu. - odparł w jego kierunku, czekając na informacje, a tym samym kontynuując debatę. - Pustynia uważa, że jak coś jest daleko od niej, to ich nie dotyczy. Za całą Unię nie odpowiem, bo nie znam ich liderów, ale swoją liderkę trochę poznałem. Prawda jest taka, że... - i tutaj pojawił się ciekawy aspekt, który chyba nie był nigdy poruszany przez Ario. W sensie sam ze sobą tego tematu nie poruszał. Naprawdę, nigdy na to nie zwrócił uwagi. - ... że ja chyba nigdy nie widziałem innego marionetkarza w warunkach bojowych. Ani na pustyni, ani na żadnej wojnie. Teraz widziałem tylko jakąś młodą dziewczynę z mała marionetką, ale nie wiem co potrafi. Może...może mój klan nie jest stworzony do walki? - Ta myśl tak go zmroziła, że aż jego oczy zaczęły chodzić na boki.

To się układało w całość. Ario nigdy nie widział na pustyni, by jakiś marionetkarz walczył, a nawet jak miał iść na misję to dali mu pomocnika z Kaguyów...którzy de facto niemalże dostali za nic od Saori kawałek ich ziemi. Czyżby była szantażowana? A może była za słaba by im się przeciwstawić. Ile było niewiadomych przez tą drobną myśl, to głowa mała.
- Nie wiem czemu, może woli handlować i nie narażać ludzi. Wstyd mi za to. Ale może moi rodacy tacy właśnie sa... - przed oczami pojawił mu się obraz jego brata, a aura Ario zmieniła się na mroczną, wręcz nienawistną. Jego oczy zwęziły sie na chwilę, a jego ton nabrał basowej barwy. - ... może to tchórze, których nie interesuje nic poza własną dupą. - ręce Ario zacisnęły się w pięści, a on sam zaczął się trząść jakby miał zaraz wybuchnąć, lecz nagle znowu, tak jak jego zawahanie nastroju pojawiło się znikąd, tak zniknęło po chwili, dając obraz starego dobrego Ario, który wydawał się mieć wszystko w czterech literach i być obojętny na resztę.
- Kropla jednak będzie stała za cywilami, a ja jestem tu z jej ramienia, a nie Pustyni. - dodał na sam koniec.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1537
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Misae »

Nigdy się tak nie czuła. Była trochę jak za ścianą, za grubą ścianą przez, które bodźce dopływały do niej dużo wolniej niż zazwyczaj. Efekty intensywnej walki dalej nie dały jej spokoju, nie mogła spać, a przewijające się przez głowę dziesiątki obrazów bombardowały jej psychikę niczym tysiące senbonów wbijanych raz po raz za sobą.
Była emocjonalna. Była wrażliwa. I takie bylo jej cholerne prawo!
Gdy przekroczyli próg Sarufutsu uderzyły ją dziesiatki bodźców, cierpienie, nadzieja. Mieszanina tak skrajnych od siebie emocji była przytłaczająca. Pierwszy raz nie mogła nabrać dystansu.
Uniosła spojrzenie na Kuroi’a i posłała mu słaby uśmiech. Nie wiedziała czy towarzyszy jej bo faktycznie nie ma nic do roboty, czy chciał spędzić trochę czasu w jej towarzystwie, ale nie zamierzała dociekać. Potrzebowała teraz go obok, więc ani myślała go odepchnąć.
-Nie mam - powiedziała biorąc go pod ramię -Jeśli mam być szczera to cieszy mnie twoje towarzystwo… - powiedziała szczerze. Był teraz niczym uziemienie pozwalające jej na moment zakotwiczyć się w rzeczywistości. Idąc z nim pod ramie mogła na moment wyrwać się z karuzeli myśli, a skupić sie na tym co się działo. Chciała wiedzieć czy jej bliscy są cali i zdrowi. Nie mogła nawet przemóc się aby skorzystać ze swojego zmysłu sensorycznego. Nie poradziłaby sobie w tym momencie z natłokiem tylu źródeł chakry aby wyłuskać te, na których jej zależało. Nawet jeżeli tak bardzo chciała udawać, że już jest silna, czasem wracała do niej jej prawdziwa natura.
Szli w ciszy, chaos panujący między nimi wystarczył aż nadto. Wtedy też do jej uszu dotarł znajomy głos. Przystanęła w półkroku gdy krzyk stał się o wiele wyraźniejszy. Znała ten głos. Poczuła jak serce podchodzi jej do garła.
-Minoru…- szepnęła gdy mężczyzna zamknął ją w objęciach, tak znajomy, tak bliski, a teraz..? Wyglądający tak obco -Bogowie… co ci się stało… - dodała cicho, jakby zapomniała jak jest mówić głośno i pewnie. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Bogowie.
Nim jednak powiedziała coś więcej poczuła kolejne ramiona otaczające ją w pewnym uścisku. Mama. Objęła kobietę dziękując bogom, że była cała i zdrowa, odwzajemniła uścisk.
-Bo mogłam pomóc… - szepnęła, gdy poczuła jeszcze uścisk ojca. Poczuła jak część ciężaru spada z jej barków. Byli cali. Nawet jeżeli nie brali udziału bezpośrednio na froncie dalej mogło coś złego im się stać. To była wojna. Nikt nie pytal czy wróg jest medykiem czy politykiem… no chyba, że chciał wziąć kogoś na zakładnika, jednakże strategia dzikich raczej do tego nie pasowała, a przynajmniej biorąc pod uwagę, że zaatakowali szpital. Tak się nie robiło. To było pogwałcenie jakichkolwiek zasad. Szpital i ludność cywilna powinna być nietykalna.
Gdy tylko wszyscy się na moment odsunęli odetchnęła nieznacznie. Przysłuchała się słowom matki i znowu poczuła ukłucie. Tak. Nie powinno ich tam być. To była jej cholernie egoistyczna decyzja, że dołączyli do wojny. I to przez nią Minoru stracił jego ukochaną brodę i był teraz ranny. Poczucie winy wróciło i uderzyło ze zdwojoną siłą.
-Sądzę, że przywykł do moich lekkomyślnych decyzji - odparła do matki nie mogąc jednak wymusić uśmiechu. Szczerze mówiąc, nie miala pojęcia czy Masahiro będzie zły czy zadowolony. Gdy mignął jej przed szpitalem wydawał się być dumny z podjętej przez nią decyzji aby dołączyć do szpitala i pomagać ludziom. Na jego oczach rzuciła się też do kilku nieodpowiedzialnych akcji nie zważając na obecność Antykreatora… tak. Zdecydowanie mógł się spodziewać samego najgorszego od niej.
-Minoru… czy Kitashi tu jest? - zapytała cicho, tak cholernie bojąc się odpowiedzi. Wiedziała, że byli w jednym miejscu na froncie, sam Kitashi jej o tym powiedział, kiedy ta stawiała go na nogi.
Miała zapytać o coś jeszcze, ale dostrzegła idącego w jej stronę mężczyznę. Próbowała przełknąć, ale rosnąca w jej gardle gula skutecznie jej to uniemożliwiała. Nie wiedziała czego powinna się spodziewać. Potrafiła jedynie wpatrywać się w niego gdy sunął w jej stronę przedzierając się przez tłum. Nim zdążyła wydać z siebie dźwięk ten zamknął ją w swoich objęciach zaskakując ją, a jego słowa powiedziane chwilę później uderzyły w nią z siłą Biju.
-Masahiro-san… - szepnęła tak cicho, że nie wiedziała czy nawet on jest w stanie ją usłyszeć. Objęła go drżącymi rękoma trzymając kurczowo w dłoniach jego szatę, jakby miał za moment się gdzieś wyrwać -Dlaczego… - nie wiedziała o co go pyta. Dlaczego tu był kiedy inni potrzebowali go bardziej? Dlaczego mówi o Kjoszu kiedy tak kurewsko tego potrzebowała? Dlaczego Kjosz umarł, skoro był tym, którego nic nie powinno pokonać? Dlaczego to tak bardzo bolało?
Przytuliła się mocniej, jakby w cieple, które ją otaczało miała znaleźć odpowiedź na chociaż jedno pytanie. Walczyła z cisnącymi się do oczu łzami, które miała wrażenie, nie wyschły z czasu gdy opuszczała pole bitwy. Zadrżała. Tak bardzo nie chciała teraz płakać. Tak bardzo wszyscy dookoła mieli swoje problemy. Jej umysł kotłował się z tysiącem rzeczy, które czuła, zrobiła. Wszystko bezlitośnie przygniatało ją mocniej i mocniej.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kubomi
Posty: 618
Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Kubomi »

0 x
Obrazek Trap Alert <catranmaru>
Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 832
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Minoru »

0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 810
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 23
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Nana »

0 x
Awatar użytkownika
Ai
Posty: 336
Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Ai »

0 x
Awatar użytkownika
Boukyaku Shinichi
Posty: 162
Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Boukyaku Shinichi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Osamu
Posty: 152
Rejestracja: 7 lut 2023, o 12:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Osamu »

Osamu obserwował sobie sytuacje, w której tkwił Taisho od dłuższego czasu. Nieposkromiony mały kasztan kontra on ideał człowieka. Było to całkiem zabawne bo chyba kasztanik zapomniał, że to Taisho dowodzi ich siłami. Mógłby się tym napawać dłużej ale musiał przestać kiedy dojrzał tego... Dziwacznego Dohito, który nie dość że wyglądał jak siedem nieszczęść to jeszcze nie miał żadnych pustynnych oznaczeń. Dziwak, który postanowił nagabywać małolata, który już te oznaczenia posiadał. Ostatni uśmiech na "kość Ci w oko" rzucone przez młodego i można było wrócić do poważnej sytuacji z tym wynalazkiem.
Dziwiło go nieco to, że nikt wcześniej go nie zatrzymał. Czyżby Dohito mieli za dużo shinobich, że sprzedawali ich za granicę? Było to bardzo interesujące dla Białowłosego. Było to o tyle ciekawsze, że facet myślał o Klanie Nara jako swoim zwierzchniku. Spojrzał na Niego bardzo poważnie, niemal oskarżająco i rzucił tylko krótkie... -Żartujesz sobie ze mnie?! Ton jego głosu był bardzo gniewny, a niektóre osoby obok Niego mogły poczuć jak powietrze zrobiło się ciężkie, a ziemia lekko się zatrzęsła. To wszystko za sprawą wybuchu jego chakry. Był wystarczająco zmęczony jebanym zabijaniem dzikusów żeby męczył go jeszcze jakiś kretyn co to nie wie kim jest. -Nazywaj się jak chcesz. Te otwory na Twoich rękach... Potrząsnął nieco jego nadgarstkiem. -Są dowodem na to, że pochodzisz z Pustynii i jesteś winien posłuszeństwo rodowi Dohito. Skończył swój gniewny wywód. Pewnie by go kontynuował ale wybił go z rytmu Tetsuro, który właśnie się pojawił i chyba znał tego faceta.
Popatrzył na swojego pustynnego przyjaciela z nieco zmęczonym ale pełnym gniewu spojrzeniem.
-Przykro mi Przyjacielu. Nie widziałem jej tutaj ale pomogę Ci jej poszukać...
Popatrzył znowu na Shinichiego, którego jeszcze mocniej złapał za nadgarstek. -Tylko muszę się dowiedzieć czego ten tutaj myszkuje. Dohito co to klanowi Nara służy. Kończąc znowu nieco zluzował swój uścisk jednak cały czas patrzył przybyszowi prosto w oczy, to znaczy w jedno oko.

Spoglądał na swoich rozmówców, raz na Dohito raz na Tetsuro ale kiedy jego oczy zawędrowały na twarz tego młodziana, którego zaczepiała ta przybłęda na chwilę się zawiesił... Wygląda jak ten morderca Asahi. Znał doskonale wszystkie historię o tym dzieciobójcy oraz słuchał zawsze uważnie jak wygląda ten najgorszy typ... Synalek tego typa? W Unii nikt nie wiedział przynajmniej z takich szaraków jak Osamu... Jego rozmyślania wybił jednak znowu Shinichi, który dalej nalegał na jakieś rozmowy z tym młodzieniaszkiem. Spowodowało to kolejne rozchwiane emocjonalne u Osamu, który ponownie wyrzucił z siebie całkiem pokaźne żłoża energii zwanej chakra. -Nie mogę zabronić mu z Tobą rozmawiać ale jeśli mam dobrze radzić... Spojrzał na tego sobowtóra mordercy. -Uważaj na Niego. Porzucił swój klan i udaje, że nic się nie stało. Nie wiadomo czy nie jest to jakiś zbir chociaż jeśli tak by było nie wątpie, że sobie poradzisz. Rozluźnił nieco swoje ciało i niemal rzucił nadgarstkiem tego przybłędy. -A, Ty uważaj. Jak skończycie rozmawiać to znowu tutaj będę, a wtedy Cię siłą zaprowadzę do Twoich na przemiłą rozmowę. Gardził ludźmi, którzy porzucali swoje rodziny, klany czy przyjaciół. Taką sprawę należało wyjaśnić tymbardziej, że próbuje myszkować w Unijnym obozie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 192
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Reakcja Kubomi na moją fascynację jej prostym dziełem wywołała u mnie refleksję nad subtelnością piękna i wartością w prostocie. Choć może nie była to arcydzieło, jakieś wielkie dzieło sztuki, to jednak nosiło w sobie coś autentycznego i niezaprzeczalnie unikalnego. Widząc jej lekkie zdziwienie i trochę zakłopotanie, zrozumiałem, że wartość tego, co tworzymy, często zależy od kontekstu i perspektywy, z jakiej na to patrzymy. Dla Kubomi ta marionetka mogła wydawać się prosta i niewiele warta, ale dla mnie była to manifestacja jej talentu i kreatywności. Jej szybkie przejście do kwestii części zamiennych i ewentualnej pomocy z nimi wyrażało jej praktyczne podejście do problemów. Była gotowa skoncentrować się na konkretnych kwestiach i podjąć działania, aby rozwiązać problemy, z którymi się zetknęła. To pokazało mi, że Kubomi była osobą, która potrafiła radzić sobie w trudnych sytuacjach i szukać rozwiązań nawet w obliczu wyzwań. Jej sugestia znalezienia innego lalkarza lub skonsultowanie się z Goketsu-sama czy też Tetsuro wydała mi się rozsądna. W końcu posiadanie wsparcia i porad doświadczonych profesjonalistów mogło znacząco ułatwić rozwiązanie problemu. Jej troska o dowódcę z bitwy, Goketsu-sama, również pokazała mi, że Kubomi nie tylko troszczy się o swoje sprawy, ale także o innych członków zespołu, co świadczyło o jej lojalności i empatii. Wydawało się, że Kubomi była gotowa na kolejne wyzwania i podejmowanie działań w celu naprawy swoich lalek oraz rozwiązania innych problemów, które mogły się pojawić. Jej determinacja i praktyczne podejście do życia były godne podziwu, a ja czułem się zainspirowany jej postawą i gotowością do działania. Reakcja Kubomi na moje zainteresowanie jej twórczym dziełem było jak wstrząśnięcie czujnością. Kiedy spojrzałem na jej prostą marionetkę, przesiąkniętą skromnością i prostotą, poczułem, że wkroczyłem w świat, gdzie piękno tkwi w każdym detalu, nawet w tych najmniejszych. To, co dla niej mogło wydawać się tylko dziełem przypadku czy szybkim eksperymentem, dla mnie miało głębsze znaczenie. Widziałem w tym prostym, niedoskonałym kawałku drewna i nici wyraz jej wyjątkowej kreatywności i wrażliwości artystycznej.
- Wybacz, zobaczyłem już w wyobraźni, jak takie mikroskopijne kukiełki prowadzące przez kuglarza, który naprawia zerwane ścięgno, lub uszkodzone serce. - powiedziałem.
Widząc Kubomi lekko zdziwioną i trochę zakłopotaną moim zainteresowaniem, zrozumiałem, że każdy z nas ma własną percepcję i ocenę tego, co jest wartościowe. Dla Kubomi ta marionetka mogła być tylko kolejnym eksperymentem, ale dla mnie była to manifestacja jej prawdziwego talentu i pasji. Zauważyłem w niej coś, co oczyma wyobraźni przekraczało granice codzienności i przenosiło mnie w świat, gdzie każdy element miał swoje znaczenie i piękno. To doświadczenie skłoniło mnie do refleksji nad naturą piękna i wartości w sztuce. Zrozumiałem, że wartość dzieła sztuki nie zawsze jest oczywista i jednoznaczna. To, co dla jednej osoby może być banalne czy nieważne, dla innej może być źródłem inspiracji i zachwytu. Dla mnie ta marionetka była symbolem autentyczności i unikalności, coś więcej niż tylko kawałek drewna i nici - była to manifestacja ludzkiej kreatywności i wyobraźni. Ostatecznie, to spotkanie z Kubomi i jej prostą marionetką na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako moment, który otworzył moje oczy na piękno w prostocie i wartość w najmniejszych detalach. To było jak odkrycie nowego wymiaru sztuki, gdzie każdy element ma swoje miejsce i znaczenie, a każde dzieło jest wyrazem naszej wrażliwości i pasji.

Jej szybkie przejście do kwestii części zamiennych i ewentualnej pomocy z nimi wyrażało jej praktyczne podejście do problemów, co bardzo mnie zaintrygowało. Kubomi wydawała się być osobą, która potrafi skutecznie i bez zbędnych ceregieli podejść do wyzwań, jakie stawia przed nią życie. Jej determinacja i gotowość do działania były godne podziwu, świadcząc o jej zdolności do radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Zrozumiałem, że Kubomi nie jest typem osoby, która po prostu narzeka na problemy, ale raczej podejmuje konkretne działania, aby je rozwiązać. To było dla mnie inspirujące i dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, że współpraca z nią będzie owocna i skuteczna, nawet w najbardziej wymagających sytuacjach. Jej sugestia znalezienia innego lalkarza lub skonsultowanie się z doświadczonymi profesjonalistami, takimi jak Goketsu-sama czy Tetsuro, wydała mi się bardzo rozsądna. Uświadomiła mi, że Kubomi zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń i umiejętnie korzysta z zasobów, które są jej dostępne. Posiadanie wsparcia i porad doświadczonych specjalistów może znacznie ułatwić rozwiązanie problemu z częściami zamiennymi oraz przyspieszyć proces naprawy. Dodatkowo, jej troska o dobry stan zdrowia i bezpieczeństwo Goketsu-sama, dowódcy z bitwy, świadczyła o jej lojalności wobec współpracowników i empatii wobec innych członków zespołu. To pokazało mi, że Kubomi to nie tylko utalentowana lalkarka, ale także osoba odpowiedzialna i troszcząca się o dobro innych, co tylko pogłębiło moje szacunek i zaufanie do niej. Kubomi emanowała gotowością na podjęcie kolejnych wyzwań i podejmowanie działań, aby naprawić swoje laleki i stawić czoła innym problemom, które mogły się pojawić. Jej determinacja i praktyczne podejście do życia stanowiły niezwykle inspirujący przykład dla wszystkich wokół. Gdy patrzyłem na nią, dostrzegałem w niej nie tylko osobę pełną pasji do swojej pracy, ale także kogoś, kto potrafi wziąć sprawy we własne ręce i działać zdecydowanie wobec wszelkich trudności, jakie mogły wystąpić. Jej gotowość do podjęcia wyzwań była czymś, co wzbudzało moją głęboką admira­cję. Wiedziałem, że w obliczu przeszkód Kubomi nie tylko nie rezygnowała, ale wręcz odwrotnie - nabierała na sile i zdecydowanie. Jej postawa była prawdziwym źródłem motywacji dla mnie i dla wszystkich wokół nas. Widząc, jak konsekwentnie podejmuje działania, aby pokonać trudności, czułem się zainspirowany do działania na własną rękę i przekraczania własnych ograniczeń. To, co szczególnie mnie zachwycało w Kubomi, to jej umiejętność radzenia sobie z problemami w sposób praktyczny i skuteczny. Nie traciła czasu na zastanawianie się nad problemami w nieskończoność, ale natychmiast wkraczała do działania, szukając rozwiązań i podejmując konkretne kroki w celu ich osiągnięcia. Jej podejście do życia było prawdziwym wzorem do naśladowania, a obserwowanie jej działań sprawiało, że czułem się, jakbym miał przed sobą wzór, który wartościowo napędzał mnie do podążania za swoimi celami z równą determinacją i zaangażowaniem.
-Nie mam pojęcia o kim mówisz niestety, Goketsu jest dla mnie całkowicie anonimowy, jednak gdy go spotkam postaram się, dać mu znać, że jest potrzebny. - uśmiechnąłem się i westchnąłem cicho:
-Mogę? - powiedziałem, a następnie wyciągnąłem rękę po fajeczkę, jeśli jeszcze coś tam było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379
Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Multikonta: Sashiko

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Uchiha Tsuyoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Sugiyama Orochi
Posty: 255
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 26
Ranga: Doko
Multikonta: Hoshigaki Toshiko

Re: [Event} - Miasteczko Sarufutsu

Post autor: Sugiyama Orochi »

0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
ODPOWIEDZ

Wróć do „[Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości