Gratisowe spóźnienia :
- Każdy dodatkowe 5h
- Mijikuma do wydania 2h | wydane : Darmowe spóźnienie | 3h
- Minoru | wydane : Darmowe spóźnienie
- Kitashi do wydania 4h| wydane : 1h Darmowe spóźnienie
- Kubomi | wydane : Darmowe spóźnienie
[EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
0 x
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Deszcz się wzmagał, była przemoczona do suchej nitki, ale nie pozwalała by to ją dekoncentrowało, choć kiedy już zwyciężą, a ona skończy jedynie z katarem, to będzie mogła być uznana za szczęściarę. Na szczęście nie było szczególnie zimno, więc ta ilość wilgoci jej aż ta nie przeszkadzała. Choć kiedy wybuchły notki znajdujące się nad ich częścią murów to poczuła ciepły, ogrzewający podmuch. Albo tak jej się zdawało, gdy odruchowo się uchyliła na dźwięk eksplozji. Nie wiedziała jak blisko, lub daleko, doszło do wybuchu. Była skupiona na baliście i celowaniu, totalnie ignorując zagrożenie idące za wybuchowymi papierami. Wierzyła w Kitashiego, który odpowiadał obecnie za defensywę w zespole, gdzieś coś usłyszała, że Minoru polecił również, żeby Isu go wspomogła. Fakt. Wspominała, że zna się na futonie, mogła czymś dmuchnąć.
Skinieniem głowy podziękowała Kubomi za załadowanie balisty, a także, za późniejsze celowe uszkodzenie pocisku. Sama nie pomyślałaby, żeby zmienić ich bełty w coś rozpryskowego. Ale odpowiednio rozpędzone fragmenty rozpędzonego bełtu... w sumie, mogłyby uszkodzić lecące ptaki, albo nieprzyjemnie powbijać się w ciała nadlatujących osób. Ale wystrzeliła, trafiła do celu, choć celów było wiele, nie miało większego znaczenia w kogo trafi. Nieco ją przeraziła ilość przeciwników, z jaką przyjdzie im walczyć, choć zapewne nie wszyscy zamierzali lądować na murach, pewnie wielu z nich kierowało się bezpośrednio do miasta. Tego spodziewała się po tych, którzy lecieli najwyżej. Nie wiedziała czy da radę wycelowac w nich balistą, odpuściła więc te cele. Może gdyby goryle ją podniosły... ale nie. Nie chciała ryzykować.
Strzeliła. Pocisk dosięgnął celu, co prawda doszło do jego jakichkolwiek ofiar tylko dzięki detonacji notek przez Goketsu, ale nie to było najważniejsze. Najważniejsze było to, że oni się tego nie spodziewali. Kolejne bełty będą bardziej przewidywalne, ale ważne, aby zasiać chociaż odrobinę chaosu w szeregach wroga, aby ich lot nie mógł być tak kontrolowany. Starała się więc strzelać z balisty jak najszybciej, oczywiście. Celując w taki sposób, aby pociski z balisty leciały w przeciwników, ale nie skupiała się na celowaniu w jakiś określony cel. Jedyne co ją interesowało, to chociaż drobne spowolnienie części szwadronu bestii. No i by nie trafić w swoich. Coś na wzór ognia zaporowego, który miał utrudnić przeciwnikom przemieszczenie się na polu bitwy. No. Nad polem bitwy. A jak Goketsu coś zdetonuje, to też zaliczą przypadkowe strącenia. Może. Goryle też szybko ładowały balistę, i pomagały w strzelaniu. Ona właściwie jedynie celowała, resztę procesu "automatyzowała" przy użyciu swoich zwierzęcych kompanów.
Nawet Shinichi starał się chociaż odrobinę przejąć inicjatywę. Bała się, że całkowicie zrezygnował ze starań, zwłaszcza kiedy stanął na przeciw lecących głazów. Na szczęście jednak nie utracił nadziei, jakaś jej cząstka wciąć tliła się w jego sercu. To dobrze. Dopóki mają nadzieję, mogą zwyciężyć. Dopóki wierzą, nic nie jest stracone. Będzie z nim Hokori, na pewno będzie bezpieczny. Nie musiała się o niego martwić. Miał szczęście, przeżył jedno spotkanie z Demonem, wiec jakieś tam potwory zza Muru nie będą mu straszne, nawet jeżeli przybrały ludzką postać.
Wśród lecących zobaczyła również swojego ojca i ojca Mijikumy. Dobrze, pewnie pilotował jednego lub część ptaków Gazo. W końcu to on uczył Ai. Musiał dużo potrafić, choć jego kariera zdecydowanie straciła swój rozpęd, kiedy los zechciał, aby został samotnym ojcem naszej małej bohaterki. Ale miał ze sobą przyjaciela, więc ich wspólna siła na pewno przezwycięży całe zło.
Pojawił się też Sayarashi, którego wcześniej nie zauważyła. W tym tłumie łatwo kogoś przeoczyć, zwłaszcza jeżeli się go nie szukało. Miał okazję do wykazania się. Przez ułamek sekundy przeszło jej przez myśl, aby za nim krzyknąć, życzyć mu powodzenia. Ale nie chciała go dekoncentrować, choć shinobi jego klasy na pewno był na coś takiego odporny, choć pierwsze spotkanie jakie z nim miała, wraz z Mijikumą i Shigemim, na to mogło nie wskazywać. Jednak co warunki bojowe, to warunki bojowe. Wolała jednak nie kusić losu. Musieli przeżyć i wygrać bitwę, aby mógł cieszyć się z ich wspólnej kolacji. Sam Uchiha jej nie interesował, ale cokolwiek tylko może pomóc im zwyciężyć było na wagę złota. Nawet jeżeli to taki drobny cel, do jakiego ktoś może dążyć. Każda motywacja była dobra.
Jednakże, co by się nie działo, kontynuowała swoje zadanie strzelania z balisty, starała się robić to jak najszybciej, aby przerwy między poszczególnymi pociskami były jak najmniejsze, oczywiście przy tym nie tracąc na sile wystrzału. Nie chciała, żeby zbyt słaby naciąg sprawił, że pocisk spadnie na jej sojuszników.
Gdyby jednak, przeciwnicy na ptakach zaczęli dolatywać "na odległość rzutu", a właściwie to niewiele ponad nią, oddelegowuje dwójkę goryli do posługiwania się bronią miotaną. Oczywiście, nie są wprawionymi miotaczami, miały rzucać pozostałościami po rozbitych głazach. Rzucać w kierunku wrogich jednostek, jak zniszczą ptaka, to super. Ale nie liczyła na wielką precyzję i zabójcze ciosy. Miały utrudnić pilotaż, ewentualne rzucanie technik. Zirytować przeciwników. Oczywiście, brała pod uwagę szczególnie małą finezję i słabą technikę rzutu. Dlatego jedyne do czego zmuszała swoje zwierzaki to jak najsilniejsze rzuty w linii prostej, byle w kierunku przeciwników i jednocześnie nie w jednej linii z sojuszniczymi jednostkami powietrznymi.
Ai dalej strzela z balisty, nie skupia się na celowaniu w konkretne ptaki, a po prostu strzela w nadlatujące szwadrony. Stara się strzelać jak najszybciej to możliwe przy pomocy jej wiernych goryli. Jeżeli przeciwnicy będą blisko zasięgu "broni miotanej" - dwa goryle zostają oddelegowane do rzucania kamienia, które pozostały po lecących głazach, w kierunku zbliżająch się przeciwników. Najprostsze rzuty "na siłę", w linii prostej, bez kombinowania. Byle tylko utrudnić lot / poirytować rywali / pozbawiać skupienia ' cokolwiek. Zostaje goryl ładujący balistę.
Ukryty tekst
0 x
- Boukyaku Shinichi
- Posty: 243
- Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej - Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie - Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
- GG/Discord: knowo#2998
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Nienaturalny blask spowił mur wraz z kolejnymi detonującymi się notkami. Powietrze utworzone z chakry skutecznie osłoniło tą stronę twierdzy i pozostawała jedynie nadzieja, że wszędzie mieli wystarczające umiejętności aby powtórzyć ten wyczyn. Shinichi biegł z chakrą w stopach po fortyfikacji zalewanej bezlitośnie deszczem w stronę gromadzącej się drużyny pomarańczowej. Nie było wiele czasu na przegrupowanie, ani na chwile wytchnienia. Światło eksplozji kładło długie cienie i ujawniało malujące się emocję na twarzach ludzi. Mieszanka strachu skręcającego wnętrzności i determinacji widocznej w niemych krzykach. Był to widok, którego nie dało się od zobaczyć. Wojna mogła wiele nauczyć o ludzkiej rasie i odkryć uczucia zupełnie nieznane.
Zamaskowany mężczyzna rzucił swoją propozycję w stronę grupy pomarańczowej, licząc na decyzję głównodowodzącego. Tak jednak się nie stało, a przez rozgardiasz dźwięków bitwy i deszczu przebił się głos kobiety z klanu Uchiha. Tej samej, która broniła demonów i cieszyła się na myśl o medium czy innym opętanej kukiełce wśród Obrońców. Nie był to jednak czas na wybrzydzanie, ani na ideologizowanie. Podziały były wygodą czasów spokojnych. Tutaj albo się zjednoczą, albo padną zimnym trupem pośród błota i ekstremów. Wojnowicza rodu Uchiha nie zaprezentowała do tej pory swojej mocy, prócz zamknięcia Shinichi'ego w iluzji. Druga kobieta, której mianem najwyraźniej było Isu miała już znacznie pokaźniejszy arsenał. To również dzięki niej wyszły tutaj nie poumierali od eksplozji łańcuchowej. - To może być trudne, ale dam z siebie wszystko. W razie czego. Gdybyśmy spadali, trzymajcie się razem. Spróbuje uformować w porę inne latające stworzenie. - Oświadczył bez fałszywej nadziei. Wolał, aby obie kobiety wiedziały na czym stoją. Prawda była taka, że istnieje spora szansa na śmierć w przestworzach. Zamaskowany blondyn podrzucił jedną uformowaną figurkę w powietrzę i łącząc pieczęć koncentracji aktywował technikę. Spory biały orzeł napęczniał w objęciach szarego dymku. Był gotowy do lotu. Mógł pomieścić tylko trzy osoby, więcej już nie byłby w stanie udźwignąć. Klony więc musiały zostać na murze. Shinichi mentalnym poleceniem kazał im udać się do Ai. Tam ukucnąć w pobliżu, ale tak aby nie przeszkadzać. Ich twórca zaś wskoczył na moknącego ptaka i naładował chakre do stóp i jednej wolnej ręki. Znajdował się zaraz przy łbie trzymając dłoń na karku stworzenia. Sam zaś był w pozycji klęczącej na jednym kolanie. W drugiej dłoni zaś język miętolił drugą podobiznę ptaka, który miał być w razie awaryjnej zmiany lotnego tworu. - Pośpieszmy się! Inni już wylatują! - Krzyknął próbując przedrzeć swój głos przez chaos. Jeśli grupa lotna - asów przestworzy obrońców miała mieć jakikolwiek sens musieli zaatakować w jednej formacji. W innym wypadku wystrzelają ich pojedynczo. Kiedy dwie kobiety pojawiły się na grzbiecie ptaka Shinichi poderwał skrzydła i ruszył pełną prędkością w stronę ciemnej plamy lotnictwa najeźdźców. Shinichi spiął całe swoje mięśnie i zrzucił z twarzy maskę. Ta ograniczała pole widzenia, a teraz cała jego rola polegała na percepcji. Jeśli zawiedzie to umrą. Jego twarz wygięła się w gniewie, a usta otworzyły. Z gardła wydobył się okrzyk. Była to mieszanina żalu, gniewu i determinacji. Po raz pierwszy od śmierci swoich tworzysz na Murze wraz z zrzuceniem symbolicznej drewnianej maski, jego własna również spadła. Emocje wylały się i pozwoliły na uwolnienie krzyku. Niechaj ojcowie, piaskowi chłopcy i kochasiowie Ai usłyszą. Niech lisi demon posłucha gdyż nadlatuje Boukyaku Shinichi!
Skrót: Shinichi tworzy jednego glinianego orła przewozowego. Wskakuje kucając i przyklejając się chakrą. W drugiej dłoni ma gotową awaryjną figurkę do użycia gdyby ich ~samolot~ ptak został zestrzelony. Dwa klony biegną w stronę Ai, kucając przy murze. Shinichi gdy tylko dwie dziewoje wskoczą na plecy ptaka wyrusza wraz z pozostałą grupą lotną i szarżuje na przeciwnika. Zrzuca maskę i pozwala sobie na krzyk pełen emocji.Ukryty tekst
Statystyki | Znane techniki | Przedmioty Statystyki: Ukryty tekstZnane techniki: Ukryty tekstPrzedmioty: PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Ciemno-szary płaszcz
- Dwie białe maski
- Medalion przynależności do klanu Nara
- Torba na glinę (Lewe biodro)
- Torba na glinę (Prawe biodro)
- Kabura na broń (Lewe udo)
- Torba (prawy poślad)
- Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
Użyte techniki | Użyte przedmioty Użyte techniki:
- Nazwa
- C1: Yusō
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Połowa Barana (detonacja)
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
- Siła Wybuchu
- Siła Wybuchu
- 30
- Statystyki
- Siła
- 20
- Szybkość
- 80
- Wytrzymałość
- 20
- Statystyki A
- Siła
- 20
- Szybkość
- 140
- Wytrzymałość
- 20
- Dodatkowe
- 200g gliny za twór
- Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.
- Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.
Użyte przedmioty: - 200g gliny
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Wpatrywał się w nadchodzącą śmierć z zaciśniętymi zębami. Był to jeden z tych momentów, gdy Minoru zdawał sobie sprawę ze swej własnej bezsilności. Nawet po tylu latach i setkach morderczych treningów, wciąż daleki był od tego co chciał osiągnąć. I gdyby nie Kitashi, który był od niego o wiele słabszy, a także wsparcia Yamanaki Isu, to oni wszyscy, właśnie byli by już martwi. A tak, dane mu było pożyć jeszcze przez przynajmniej chwilę. Oglądał więc jak seria wybuchów rozdziera niebo, czując jednocześnie ich ciepło na swej twarzy. Gdy wszystko się skończyło, Minoru, nabrał głębokiego oddechu. Czuł jak intensywność walki powoli dociera do niego, zostawiając na nim swoje piętno. Ostatni raz czuł się w ten sposób, te parę lat temu, na murze. Choć wtedy to on był po stronie atakujących. A teraz bronił świat przed tymi których chciał wtedy wpuścić. Ot ironia losu.
Jak dotąd radzili sobie nieźle. O dziwo ich drużyna okazała się tak zróżnicowana, że dopełniali się świetnie nawzajem. Co prawda było jeszcze kilku członków, którzy mieli moment wykazania się przed sobą, lecz Minoru już teraz wiedział, że gdy się to wszystko skończy, będzie chciał wypić z nimi nie jednego kielicha. Lecz by mogli do tego doprowadzić, musieli przeżyć. Dlatego też, gdy dostrzegł nadciągające ptaki Gazo, zrobił jedyne co przychodziło mu do głowy. Przeszedł w tryb radaru. Mógłby wskazać, w ten sposób, swoim towarzyszom ważniejsze cele, a w tym wypadku chodziło o tych, którzy posługiwali się chakrą. Złożył więc pieczęć i całkowicie oddał się swojemu szóstemu zmysłowi, skanując całą okolicę. Natychmiast w jego głowie, pojawiło się to mrowiące uczucie, gdy wykrywał innych. Tym razem było jednak inaczej niż zwykle. Miał wrażenie, że czuje wszystko dużo intensywniej. Skupił się jednak na tych, którzy nadchodzili w ich kierunku od strony lasu. Było ich całe mrowie, a w lesie wyczuwał ich jeszcze więcej. On jednak skupił się na tych nadlatujących i to wśród nich chciał odnaleźć wśród nich tych którzy posługiwali się chakrą. Dlatego też zaczął odsiewać spośród nich tych, którzy „wibrowali” w specyficzny sposób, wskazujący na ich powiązanie ze światem shinobi. Nie zajęło mu to długo, by zorientować się co właściwie czuje, a świadomość ta, spowodowała, że zamarł w bezruchu, a na jego czole samoczynnie wystąpił pot.
- Niemożliwe…- Wyrwało się z jego własnych ust. Wśród nadchodzących przeciwników, na każdym jednym z tworów znajdował się shinobi. Jakim cudem dzicy zebrali tylu shinobi? Czy naprawdę cywilizowany świat przez te wszystkie lata aż tak bardzo nie docenił zagrożenia zza muru?
- Przeciwnik rozdzielił swoich użytkowników chakry, strzelajcie więc w każdego kto znajdzie się w waszym zasięgu. Nie pozwólcie im dotrzeć do murów!- Starał się brzmieć jak najspokojniej, jak gdyby informacja ta nie miała żadnej większej implikacji. Nie chciał ich straszyć, mieli zadanie do wykonania i to na nim mieli się skupić. Sam czuł jednak wagę tych wieści i nawet nie śmiał oszukiwać się, że przeciwnik nie zaleje ich pozycji już za kilka chwil. Odetchnął jednak głęboko, starając się uspokoić swe skołatane serce. Znalazł się w pozycji, w której nie mógł zrobić za wiele. Nie był strzelcem. Rzucać kunaiami potrafił na zaledwie kilka metrów, niewiele dalej jak zwykły człowiek. Dlatego też powrócił do tego co wychodziło mu najlepiej, do skanowania okolicy. Ponownie złożył pieczęć i zaczął przeczesywać okolicę, nie wiedząc czego się spodziewać. To jednak przyszło do niego samo. Wysoko nad tymi którzy nadlatywali, tuż nad gęstymi chmurami, wyczuł on kolejną grupę kierującą się w ich kierunku. Jego serce ponownie zabiło szybciej. Dzicy byli dużo bardziej przebiegli niż się tego spodziewali. A kto wie co jeszcze dla nich przyszykowali. Dlatego zaczął przeczesywać okolicę jeszcze dalej. Czuł jak wszystkie informacje wręcz wlewają się niczym wodospad do jego umysłu. Czuł chakrę Misae, jej rodziców oraz wielu innych osób, którzy właśnie walczyli za ich świat. Z drugiej strony, od strony lasu wyczuwał siły przeciwnika. Setki, wręcz tysiące a może i dziesiątki tysięcy punkcików, lecz nie to tak bardzo przeraziło Minoru. Pośród nich, znajdowały się jednostki które zdawały się odstawać swoim bytem od pozostałych. Rakurai nie wiedział nawet jak opisać uczucie jakie towarzyszyło mu przy wyczuwaniu tego czegoś. Czuł również że działo się tam coś większego. Wiele ze źródeł chakry przemieszczało się w bardzo dynamiczny sposób. Co mogło oznaczać tylko jedno, walkę. I wtedy też poczuł, że to było dla niego za dużo. Jego własny organizm zmusił go by klęknąć i odłączyć się od swego szóstego zmysłu. Minoru dopiero wtedy poczuł jak wielki ciężar spoczywał na nim, jak wielki ciężar spoczywał na barkach ich wszystkich. Jeśli zwyciężą, będą prawdziwymi bohaterami. Tylko, czy mieli jakiekolwiek szanse? Wtem, dostrzegł Shinichiego, który powrócił ze swego marazmu i postanowił działać. Zaproponował, że weźmie ze sobą innych w powietrze i ruszą wrogom na spotkanie, prowadząc pojedynek w przestworzach. Chwilę później startował on już wraz z Hokori i Isu na jednym ze swoich tworów.
- Nad chmurami…- Wyszeptał pod własnym nosem, dochodząc jeszcze do siebie. Wiedział jednak, że nikt nie miał prawa go usłyszeć, dlatego zmusił się do tego by podnieść się z ziemi i odwrócił się w kierunku Goketsu.
- Goketsu-sama, nad chmurami jest więcej przeciwników. Musimy szybko poinformować o tym pozostałe grupy!- Zdobył się na zebranie wszystkich swoich sił, we własnym głosie, tak by przekrzyczeć szalejącą nad nimi nawałnicę. Nie czekając jednak na odpowiedź ich dowódcy, dopadł do blanek muru i wykrzyczał do zamaskowanego Dohito.
- WRÓG JEST NAD CHMURAMI. LEĆCIE I SPRAWDZICE CO TAM SIĘ DZIEJE!- Darł się jak chyba nigdy w życiu. Wyobrażał sobie, że mogli go słyszeć nawet w szpitalu. Jednakże, czy zamaskowany Dohito go usłyszał. Tego nie mógł wiedzieć. Minoru zaklął szpetnie pod nosem, że nie zdążył porozmawiać z nimi przed wylotem. No bo nawet jeśli dowiedzą się co dzicy szykują na nich, tam na górze to co? W trójkę mogą nie dać rady. Będą potrzebowac posiłków. Tylko czy będą na tyle inteligentni by pomyślec o tym by wrócić po nie? Teraz jednak jedynie co mógł zrobić, to zaufać im i ich rozwadze. Że wykonają pokładane w nich zadanie i że wrócą do nich cali i zdrowi. Gdy odlecieli, Minoru, rozejrzał się ponownie, obserwując jak radzą sobie pozostali. Widział Mijikumę, który naciągał cięciwę swego łuku by oddać strzał w kierunku przeciwnika. Dostrzegł Ai, która strzelała z balisty, jakby robiła to na co dzień. Był też Kitashi, który tak jak i on sam, nie miał teraz za bardzo nic do roboty, ale on miał ich bronić, więc lepiej by nie marnował chakry. Była jeszcze Kubomi. Jedna z tych osób, która jeszcze nie wykazała się podczas tej bitwy. Rakurai podszedł do młodej kobiety.
- Kubomi-san. Jesteś kuglarzem prawda? Mam do ciebie dość specyficzną prośbę. Troje naszych właśnie ruszyło nad chmury by sprawdzić co też się tam czai. Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego jak niebezpieczne jest to zadanie. Dlatego chciałbym, dopóki nie pojawi się wróg na murze, byś pilnowała naszych. Jeśli spadną, chcę byś spróbowała ich złapać za pomocą swych lalek.- W głowie Minoru działo się teraz bardzo wiele rzeczy. Z jednej strony wspominał wydarzeni sprzed kilku lat, gdy został ranny przez samuraja i zaczął spadać ze szczytu wieży. Wtedy uratował go inny kuglarz, właśnie przy pomocy jego kukiełek, które chwyciły go w locie. Myślał też o tym, jak najlepiej wykorzystać zdolności wszystkich otaczających go osób. I w końcu, zastanawiał się, czy nie wychyla się zanadto. W końcu to nie on był tutaj dowódcą.
Minoru po przeskanowaniu okolicy i chwilowym załamaniu nerwowym dzieli się zdobytymi informacjami z Goketsu, na tyle głośno by inni mogli również go dosłyszeć. Następnie krzyczy do Shinichiego by ten sprawdził wraz z Hokori i Isu co się dzieje nad chmurami. Na koniec prosi Kubomi by ta miała oko na Shinichiego i spółkę i w miarę możliwości asekurowała ich przed upadkiem.
Użyte umiejętności
Ukryty tekstUżyta technika
chakra
Ukryty tekst
Ukryty tekstPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- 2 Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- Katana przypasana do pasa (wprawiony w rękojeść kamon rodziny Rakurai)
- Katana ze stali kantaiskiej umieszczona zaraz obok pierwszej katany
- Medalion ze znakiem klanowym Yamanaka na szyi
- Kamizelka Shinobi
- Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Z każdą sekundą toczącej się bitwy, w głowie białowłosej pojawiała się myśl, że niewiele robi. Oczywiście, pomaga w sprawnym przeładowaniu balist i stara się robić nowatorskie idee na szybkie, by dostosować się do pola walki – ale jest kunoichi! Jak na osobę, która potrafi używać chakry robi tyle, co przeciętny ładowniczy. Jednak z każdą taką myślą, rodzi się druga, że to nawet dobrze. Nie popisuje się niepotrzebnie i trzyma głowę nisko, tak jak powinna. Nie ma sensu, by wychylała się przed szereg i afiszowała się swoimi kompetencjami, skoro nie jest to potrzebne.
Gdy tylko Ai stworzyła swoich pomocników, którzy zwolnili ją z pracy jako ładowniczy, zajęła się uszkadzaniem pocisków balistowych, przy pomocy swoich szponów – robiąc to tak, by rozpadały się dopiero po pewnym czasie. Taki prowizoryczny kartacz powinien utrudnić uniki wrogim siłom powietrznych, miękcząc je i zwiększając powoli, ale stabilnie szanse sił na murach. Zerknęła jedynie na ludzi, którzy postanowili wyjść naprzeciw w walce powietrznej – odważny i agresywny pomysł, przez to ryzykowny. Nie miała zamiaru pchać się w coś takiego, wystarczy jej stabilny grunt pod nogami, gdzie marionetki będą mogły działać w pełni sprawnie! Następnie, jej uwagę przykuły słowa Minoru o tym, że wrogowie lecą wysoko wśród chmur. Pewnie manewr wymijający, przynajmniej tak na logikę i jej zmysł organizacyjny.
- Złapać ich? Postaram się, choć nie obiecuję, że to będzie możliwe i że będą w zasięgu moich marionetek. – odezwała się, gdy tylko ich weteran skierował się do niej z prośbą. Średnio widziała uratowanie kogoś, gdy szybuje z góry jak głaz, ale preferowała nie pozwolić im się rozbić jak jajka o ziemie. Trudno jednak przewidzieć, czy będzie miała okazję… - Uspokój się Minoru-san, zaufaj w ich umiejętności i kompetencje dowództwa. Patrząc na umiejętności naszych sił powietrznych, raczej sobie poradzą z ewentualnym spadkiem. – pozwoliła sobie na wypowiedzenie jednej swojej myśli w głowie, z intencją uspokojenia, ale też z po prostu chęcią do otworzenia ust na dłużej. Było to momentami potrzebne, nawet na bitwie. Wstała z nad pocisków, poprawiając zwoje przy swoim pancerzu – dla pokazania, że są pod ręką i nie potrzebuje wiele czasu na ich wystawienie do pomocy lub boju. Skoro balisty są obsługiwane, a jej pociski zaporowe są gotowe, może teraz czuwać na murach w oczekiwaniu na wrogów.
Kubomi przygotowuje amunicję zaporową, by ta była już gotowa. Rozmawia także trochę z Minoru, szykując się już do niechybnie zbliżającej się walki na murach.
Statystyki: Ukryty tekst
Znane Techniki: Ukryty tekst
Ekwipunek: - Pancerz z całym swoim dobrodziejstwemPancerz i Marionetki w użyciu- Skórzane, czarne rękawiczki
- Dwie kabury, po jednej na udach
- Dwie torby na pośladkach
- Neko-te na dłoniach i nogach pancerza
- Czarny płaszcz
- Fioletowa, japońska parasolka przy pasie
- Drewniane pudełko z nogami przy pasieUkryty tekstUkryty tekst
0 x


- Mijikuma
- Posty: 354
- Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
- Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Meguru | Akira
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa


Wszystko przebiega w zawrotnym tempie. Wpierw ledwie uchodzimy z życiem dzięki połączonym siłom dwóch shinobi wiatru, żeby móc chwilę odetchnąć – w trakcie batalii, której przebieg jest tak szybki i dynamiczny, że nawet te kilka sekund jest niczym pełnoprawny odpoczynek przed rozpoczęciem kolejnego maratonu z szczyptą adrenaliny. Staje się tak dzięki chwilowemu spokojowi od kamiennych salw sunących zwykle po deszczowym niebie w naszą stronę. Te ustają, zaś na ich miejsce pojawia się niczym turowo, kolejne zagrożenie.
Kolejne decyzje zostają podejmowane, Minoru najgłośniej krzyczy dalsze rozkazy dla grupy, żeby ta działała jak najlepiej się da, ja natomiast nie poprzestaję nad strzelaniem i raz za razem wyciągam kolejną strzałę ozdobioną piórami u końcówki, by wypuścić ją hen daleko w stronę przeciwników. Dzięki specyficznemu szkarłacie w mych ślepiach zauważam co się dzieje na przodzie, w powietrzu – niektóre ptaki są ponownie tworzone po zniszczeniu, można więc się połapać, że niektórzy wojownicy stronnictwa nam wrogiego są celami piastującymi zdecydowanie wyższe stanowisko w hierarchii pierwszych do ustrzelenia. Staram się szukać za pomocą swoich wyjątkowych oczu od kogo dana chakra jest posyłana ku pomocy swoim towarzyszom i jeśli taki obiekt znajduje, staje się on moim kolejnym celem – klasycznie wyciągam trzy strzały zamiast jednej, wciągam powietrze i przy odpowiedniej posturze wypuszczam strzały, spodziewając się odpowiednich rezultatów. Nie patrzę czy dane strzały dosięgają celów, tylko ładuje kolejne pociski i wypuszczam je w eter wiedząc, że shinobi tworzący ptaszki są ważni do eliminacji, ale wciąż lepiej wypuszczać z jak największą szybkością strzały, tworząc w ten sposób spadającą z chmur lawinę strzał na tych, którzy zdecydowani są napierać w naszą stronę. Jeśli zaś nie odnajduję nikogo takiego, przechodzę od razu do etapu drugiego, czyli zalewania strzałami każdego ptaka, który pozostaje w moim polu widzenia – a jest ich wciąż całkiem sporo.

Mijikuma szuka za pomocą sharingana shinobi wytwarzających ptaki oraz wypuszcza jak najszybciej strzały w każdego ptaka w jego polu widzenia.

Ukryty tekst
0 x
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Niestety siła techniki rangi D nie była wystarczająca by odepchnąć notki, ale na szczęście za słowami Minoru, w obronie przed nimi wspomogła go Isu, która również posługiwała się Fuutonem oraz dodatkowo do wzmocnienia swoich technik miała przy sobie wachlarz. Widząc że notki wybuchają w powietrzu, na tyle daleko by on, tak samo jak jego kompanii jedyne co z nich odczuli to fala uderzeniowa i ciepło, chłopak głąbiej odetchnął i zszedł z krawędzi muru i lekko przykucnął przy jego wzniesieniu.
Słyszał i widział jak pozostali członkowie jego oddziału działają. Część ruszyła wrogom na spotkanie w powietrzu, a inni działali jak mogli z muru. Słyszał też jak Minoru wykrzykuje o tym iż ponad gęstymi, deszczowymi chmurami czai się kolejna fala przeciwników. Koseki lekko zagryzł wargę. Faktem było ze w tym momencie był absolutnie bezużyteczny. Nie było sensu by wsiadał na ptaka, bo najwięcej będzie w stanie zrobić na miejscu, plus do wielu jego technik ograniczał go kontakt z ziemią. Dodatkowo dalej nie miał nikogo z przeciwników w zasięgu, wiec na obecną chwilę jedyne co mu pozostało to czekać na dalszy rozwój wydarzeń i dalej obserwować horyzont, by móc w razie potrzeby znowu ochronić swoich towarzyszy.
Faktem było iż w ogólnym rozrachunku ich drużyna była niezwykle zbalansowana i każdy uzupełniał się nawzajem, tak faktem było ze na początku nieco się przypisał to tego że wszyscy dalej byli cali i zdrowi, ale na obecną chwile pozostało mu czekać na to jak rozwinie się dalsza bitwa. Jedyne co mógł zrobić by samemu się jakkolwiek przyczynić do niej, to na obecną chwilę oszczędzać chakrę i czekać na moment w którym jej użycie będzie w stanie coś zdziałać.
Koniec końców wpadł jednak na pewien pomysł, który mógł ułatwić jemu i pozostałym działanie i pozwolić na możliwość zaatakowania gdy tylko przeciwnicy pojawią się w zasięgu.
-Minoru, czy byłbyś w stanie na bieżąco informować nas o odległości czoła grupy atakującej od nas, zarówno tej widocznej jak i tej nad chmurami, przynajmniej w przybliżeniu?
Zawołał do swojego przyjaciela z pomysłem który wpadł mu do głowy. Mimo to chłopak nie był pewien czy Minoru jest w stanie wyczuć coś takiego jak odległość poprzez swoje zdolności sensoryczne. Sam nie był sensorem, wiec nie miał pojęcia jak to wygląda i czy jego pomysł miał jakikolwiek sens, ale lepiej było pytać i rzucić pomysłem niż stać bezczynnie, nic nie robić i moknąć od lejącego deszczu.
Kitashi świadom tego że teraz nie jest w stanie nic zdziałać, kuca za półścianką muru, by nie być wystawionym na ewentualny ostrzał i jedynie obserwuje sytuację jedynie wystawiając oczy ponad mur, by następnei zadać minoru pytanie w zakresie tego czy moze wyczuwać mniej więcej jaka odległość dzieli atakujacych z powietrza od ich drużyny.
Ekwipunek, Statystyki i Znane Techniki: Ekwipunek: Widoczny:
Kabura na Broń(na prawym udzie), 2xTorba(na biodrach), Kamizelka Shinobi(Niebieska, na sobie), Opaska Zjednoczonych Sił Sogen(na czole)Ukryty tekstStatystyki: Ukryty tekstTechniki: Ukryty tekst
Wykorzystane Techniki/Przedmioty: Użyte Techniki:
[/spoiler]Użyte Przedmioty: Ukryty tekst
Chakra: Ukryty tekst
0 x
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Regularna Grupa Dystansowa
Bitwa rozpoczęła się na pełnej. Przed murem grupy frontowe rozpoczęły swoje starcie z czołem przeciwnika. Nad nimi krążyły ptaki z dzikimi, którzy bombardowali ich z nieba przeróżnymi technikami. Oczywiście obrońcy także odpowiadali, dystansowcy zasypywali ptaki swoimi pociskami, a uformowana przez żołnierzy linia obronna nie dawała się tak łatwo złamać. Szło im nieźle, choć widać było, że okupione to było dużym wysiłkiem. Pierwsi żołnierze zaczęli spływać do szpitala za ich plecami, co tylko powinno być dodatkowym powodem do tego, aby wojownicy z grupy dystansowej nie przepuścili nikogo. Przecież tuż za nimi ich towarzysze walczyli o życie, trzeba było im zapewnić spokój odpowiedni do regeneracji ran.
Kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset ptaków Gazo zbliżało się stronę muru. Przeważnie były one obsadzone przez jednego, czasami przez dwóch dodatkowych pasażerów, poza wytatuowanymi malarzami, którzy pilotowali te całkiem szybkie, wykonane z atramentu transportowce. Każdy z członków drużyny starał się jak mógł, aby tylko pomóc pozostałym, nawet jeśli głównie specjalizowali się w walce wręcz, to mogli pomóc jak Minoru, w namierzaniu najważniejszych celów. Wielu wojowników pomagało także łucznikom, przynosząc im kolejne kosze ze strzałami, czy też szykując się do walki z nadciągającymi Shinobi. Ta raczej jest nieunikniona, ich obrona przeciwlotnicza nie była tak doskonała, aby nie przepuścić wszystkich z nacierających. Minoru przekazał swoją informację do Goketsu, niestety nie miał on jak przekazać tego dalej, Isu szybowała już na ptaku w stronę wroga, jednakże jego krzyk wystarczył, aby informacja do niej dotarła. Dziewczyna spojrzała na Minoru, a następnie przytaknęła, po czym złożyła jedną pieczęć. To wystarczyło, aby sieć komunikacyjna zadziałała i informacja o ptakach skrytych w niebie rozeszła się po całym murze, ale też i innych grupach.
Mijikuma wiedział, że to jest jego moment. Mógł popisać się przed towarzyszami zarówno swoimi umiejętnościami strzeleckimi, jak i też zdolnościami oka, które posiadał. Sharingan pozwalał mu przewidzieć ruchy przeciwnika, dzięki czemu wiedział, w które miejsce powinien strzelić. Sięgał do swojego kołczanu i wyciągał po trzy strzały, celując w Gazo oraz ich ptaki. Było to bardzo skuteczna taktyka, jego pociski były szybkie, dzięki czemu pod osłoną nocy nie dało się ich tak łatwo zauważyć. Co chwilę któryś z dzikich otrzymywał strzałę prosto w brzuch i osuwał się na ptaka, bądź spadał z niego wprost na pole bitwy. Na pewno nie skończy się to dla niego dobrze.
Ai wraz z Kubomi miały balistę na głowie. Dzięki błyskotliwemu pomysłowi młodej Ayatsuri, pociski w locie rozpadały się na mniejsze. Nie były przez to tak precyzyjne, ale chmura rozpędzonych drobinek wystarczyła, aby przebijać delikatne, atramentowe ptaki i zmuszać atakujących Gazo do tworzenia nowych. Oczywiście drobinki trafiały też pilotów oraz pasażerów, a niektórzy z nich nie byli w stanie tak szybko przygotować kolejnych ptaków, więc musieli sprawdzać swoje umiejętności awaryjnego lądowania.
Shinichi zabrał swoje dwie towarzyszki na ptaka i ruszył wraz z nimi w stronę nadciągajacego wroga. Warunki do lotu nie były najlepsze, cały czas wiało i lało deszczem, przez co ptak nie mógł tak stabilnie się przemieszczać, jednakże dawał on z siebie wszystko, aby pokazać, że ptaki Dohito wcale nie są gorsze, niż te Gazo, które leciały w jego towarzystwie. Niestety, dosyć szybko okazało się, że gliniany ptak nie jest w stanie osiągnąć takich prędkości jak te atramentowe, czyżby chodziło o materiał? A może jednak to umiejętności młodzieńca nie byłī wystarczające. W każdym razie, szybko zostali wyprzedzeni przez inne ptaki, przez co obie dziewczyny musiały zrezygnować z głównego planu. Obie floty powietrzne zaczęły się do siebie zbliżać, wtedy też zarówno atakujący, jak i broniący zaczęli zasypywać się przeróżnymi technikami. Były to głównie żywiołowe, dystansowe umiejętności. Piloci zaczęli manewrować w powietrzu, robiąc różne akrobacje, chcąc w ten sposób uniknąć technik, oraz wymanewrować przeciwnika, tak aby znaleźć się na jego plecach. Duża grupa powietrzna rozbiła się na mniejsze grupki, które walczyły, latając nad całym polem bitwy.
W tym całym zamieszaniu był gdzieś Shinichi ze swoim ptakiem. Po pierwszym starciu, udało mu się jakoś wymanewrować tak, że leciał w stronę południa - miejsca gdzie Ai posłała swoje ptaki. Nie lecieli oni niestety sami, szybko na ich plecach znalazły się trzy ptaki Gazo, które cały czas nadrabiały dystans dzięki swojej prędkości.
- Możesz na sekundę przestać bujać?!? - krzyknęła Hokori, której oczy błyszczały szkarłatną czerwienią. W pewnej chwili złapała kontakt wzrokowy z przeciwnym pilotem, przez co ten nagle zaczął rękoma gasić swoje ciało, tak jakby stanęło w płomieniach. Oczywiście była to tylko iluzja, ale dla niego samego, bardzo realna. Spowodowało to to, że ich pułap się obniżył, przez co w konsekwencji, uderzyli w jedno z wysokich drzew, spadając gdzieś na ziemię w głębi lasu. W tym czasie Isu złożyła tajemniczą pieczęć do rodzinnej techniki, celując w jednego z pasażerów na innym ptaku.
- Łapcie mnie! - powiedziała do swoich towarzyszy, a następnie użyła rodzinnej zdolności. Wtedy też jeden z pasażerów wbił kunai w krtań pilota, wykonując jeden szybki atak z zaskoczenia. To spowodowało, ze ptak gazo rozpadł się, a oni zaczęli spadać w stronę twardego gruntu. Sekundę później Isu znowu była świadoma. Siedziała na glinianym ptaku, spoglądając w stronę pozostałych dwóch ptaków, które zbliżały się do nich niebezpiecznie szybko. Dodatkowo, pasażerowie nie próżnowali tam. Jeden z nich właśnie zaczął wypluwać ognistą kulę, formującą się w głowę smoka, a drugi z nich wystrzelił w stronę ptaka shinichiego kilka ziemnych głazów, które w locie zaczęły się powiększać. Towarzyszki naszego bohatera na pewno mogą mu pomóc, ale zdecydowanie musiał im dać trochę czasu, wykonując jakiś sprytny manewr.
Oczywiście to nie tak, że wszystkie ptaki wdały się w walkę powietrzną. Dzicy mieli przewagę liczebną, jeżeli chodzi o ilość ptaków, dzięki czemu mogli tylko część sił przekierować do pogoni za obrońcami. Główne siły dalej zbliżały się w stronę muru. Manewrowały między pociskami, przy okazji posyłając w stronę obrońców przeróżne techniki. W stronę wieży naszych bohaterów leciało łącznie 8 ptaków. Na połowie z nich był tylko jeden pasażer, na drugiej połowie, dwoje. Gdy byli już bardzo blisko, w zasięgu może trzydziestu metrów, z dwóch ptaków poleciały w stronę wieży dwa ogniste pociski, które w powietrzu przybrały kształt smoczej głowy. Znana wielu tutejszym wojownikom technika Katonu. Bardzo potężna, więc trzeba było coś z nią zrobić, inaczej ich maszyny bojowe mogą przestać istnieć. Widać było także, że pozostali pasażerowie szykując się już do walki. Zapewne kiedy tylko będą wystarczająco blisko, będą przeskakiwać na twierdzę.
Mijikuma :Yamauchi
Uchiha Kurou
Goketsu - Obrazek
Yamanaka Isu - Obrazek
Uchiha Hokori - Obrazek
Chłopak z Pustyni - Obrazek
Ukryty tekstCzas na odpis Graczy : 14:01 11.08.2023
Czas na odpis Prowadzącego : 00:01 13.08.2023
Tajne Notatki prowadzącego :
Ukryty tekst
Gratisowe spóźnienia :
- Każdy dodatkowe 7h
- Mijikuma do wydania 0h | wydane : Darmowe spóźnienie | 3h
- Minoru | wydane : Darmowe spóźnienie
- Kitashi do wydania 0 h| wydane : 1h Darmowe spóźnienie
- Kubomi | wydane : Darmowe spóźnienie
0 x
- Ai
- Postać porzucona
- Posty: 401
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 14
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Aoi, Nuō, Sister
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Działo się bardzo dużo, więcej niż jej rozumek mógł pojąć, dlatego cieszyła się, że każdy miał jakieś zajęcie, którym mógł zaprzątać swoje myśli. Balista była bardzo skuteczną bronią, choć nie wiedziała, czy była w zamyśle przeznaczona do wystrzeliwania ptaków transportowych, ale najważniejsze, że mogły to robić. Zwłaszcza dzięki wsparciu Kubomi, wypuszczane bełty stawały się dużo mniej przewidywalne, co utrudniało przeciwnikom unikanie groźniejszych odłamków. W standardowych warunkach, pewnie bezproblemowo by uciekali. Może chaotycznie, ale spodziewając się wybuchu, mogli sobie z tym radzić. A odłamki latały jak chciały. Zmniejszali szeregi przeciwników, a to najważniejsze. Dalej bestii było mnóstwo, ale każdy strącony ptak, każdy pozbawiony życia Gazo spośród oddziałów ludów zza Muru im pomagał. Choć na tyle, na ile znała swoje zdolności, wiedziała, że niekoniecznie malarze będą najgroźniejsi, kiedy przyjdzie do bezpośredniej walki. Ale jak się porozbijają wszyscy o ziemię... Cóż. Dlatego warto było w nich celować.
Informacja o ptakach ponad chmurami dotarła do wszystkich, na tyle na ile dała radę, nie zauważyła by ktokolwiek tam się skierował. Jednak każdy miał swoje większe lub mniejsze problemy, więc było to zrozumiałe. Nie mogli ryzykować, że zostaną strąceni przez przeciwników, upadek z takiej wysokości mógł być tak samo zabójczy dla obrońców, jak był dla napastników. Wpadł jej do głowy pomysł, jak może w tej sprawie zadziałać, aby jednocześnie nie opuszczać swojego stanowiska. Sama nie chciała wybierać się ku niebu, żeby spróbować powstrzymać tamtych rywali, byłaby to misja samobójcza. Na ten moment tymczasowo stracili trójkę osób, która jeszcze kilka chwil temu się znajdowała na murach twierdzy, nie chciała aby Kubomi, Kitashi i Minoru pozostali zostawieni sami sobie.
Rozkazała gorylom obsługiwać balistę. Teraz w pełni miały robić to z myślą o czym zostały stworzone. Miały ją ładować i strzelać, a także w miarę możliwości celować. Dzięki rozpadającym się pociskom, nie obchodziła ich tak idealna precyzja, skoro i tak uzyskanie jej było niemalże niemożliwe. Może Mijikuma ze swoimi oczami jakoś dałby radę zadziałać, ale dużo bardziej potrzebowali jego łuku. Więc Goryle miały strzelać w kierunku przeciwników. Sama chwyciła za mały zwój i pędzel.
Ogniste smoki, które pędziły ku nim... były straszne. Nie mogła jednak nimi się przejmować, nie mogła tracić czasu na rozmyślanie co może się stać jeżeli do niej dotrą. Był Kitashi. Do tej pory doskonale ich osłaniał, musiała zawierzyć mu swoje życie. Wierzyła, że ją obroni. Wierzyła, że Minoru wyda jakieś doskonałe rozkazy, które ich ochronią. Może rozkaże smokom zawrócić? Nie, na pewno nie miał takiej siły. Ale byłoby super. Ona musiała robić swoje. Nie chciała też odciągać Kubomi od jej zajęcia, jak ktoś z naszych do nas spadnie, faktycznie może da radę kogoś chwycić. Nie miała pojęcia jak dokładnie te całe marionetki funkcjonują, widziała tylko jak Goketsu pracuje nimi w warsztacie, nic więcej.
-Wyślę ptaki do nieba! - Wykrzyczała do Minoru i błyskawicznie namalowała trzy czarne ptaszki, które momentalnie ożywiła składając pieczęć tygrysa, a te powędrowału ku chmurom, miały zobaczyć ile osób tam leci oraz kto leci (czy mają maski, łuski, cokolwiek uda się zobaczyć). Były jej wytworem, więc liczyła, że Gazo aż tak bardzo nie zostaną zaalarmowani jeżeli zobaczą, ale dla bezpieczeństwa jeden ptaszek miał wylecieć zza lecących przeciwników. Zaraz po wypuszczeniu czarnych ptaszków malowała kolejne.
-I parę do tamtych! - I ponownie złożyła pieczęć tygrysa, przekazując jednemu ptaszkowi notkę oślepiającą, pozostałym dwóm kunaie z przyczepionymi notkami wybuchowymi. Oczywiście przelała na notki odrobinkę chakry, aby były gotowe do zdetonowania. Oślepiający ptaszek miał lecieć bezpośrednio ku nadlatującym przeciwnikom, omijając pędzące ogniste smoki. Ta notka będzie zdetonowana jak ptak podleci na tyle blisko, aby błysk chociaż na chwilę ich oślepił. Jeżeli szybciej zostanie zniszczny, notka też będzie aktywowana przez Ai, dla samego odwrócenia uwagi - zakładając, że jej sojusznicy nie będą w zasięgu oślepiającego błysku. Ptaki z notkami wybuchowymi mają najpierw zlecieć niżej, aby następnie od dołu zaatakować dwa ptaki, na których znajdują się po dwie osoby i od spodu, jeżeli to możliwe wręcz wbijając się w ptaki transportowe, notki będą detonowane.
Ai rozkazuje gorylom obsługę balisty (ładowanie + strzelanie w kierunku nadlatujących przeciwników). Sama maluje trzy ptaszki "zwiadowcze" i wysyła je ku przeciwnikom nad nimi, aby zobaczyć ilu i kto tam leci (na ile będą w stanie). Od razu po tym maluje kolejne trzy ptaszki, tym razem "kurierskie". Jednemu daje notkę oślepiającą, dwóm notki wybuchowe (na kunaiach). Oślepiający leci frontalnie na przeciwników, wysadana notka jest albo kiedy będą w zasięgu oślepiającego błysku, albo wcześniej jeżeli ptak będzie zniszczony (i sojusznicy nie będą w zasięgu). Terroryści lecą najpierw w dół, aby potem od dołu uderzyć w ptaki, na których znajdują się po dwie osoby. Notki są detonowane w momencie zderzenia ptaszków z ptakami transportowymi.
- Nazwa
- Chōjū Giga
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Tygrys
- Zasięg
- 50 m (dotyczy bezpośredniej kontroli przez użytkownika)
- Miniatura
- E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1 (za 12)
- Mały
- E: 16% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za 6)
- Średni
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za 3)
- Duży
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (za 1)
- Monstrualny
- D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1)
- Opis Technika, która polega na urzeczywistnieniu wcześniej namalowanych na płótnie zwierząt. Użytkownik za pomocą atramentu i pędzelka maluje określoną ilość i rodzaj bestii, co trwa dosłownie moment (szybkość procesu zależy zarówno od naszych statystyk jak dziedziny klanowej), po czym składa pieczęć Tygrysa skupiając się na malunku. Rezultatem jest wyskoczenie ze zwoju pełnoprawnych, trójwymiarowych replik narysowanych zwierząt. Posiadają szczątkową inteligencję, która pozwala im na wykonywanie prostych poleceń. Przykładowo zaatakowania kogoś, przemieszczenia się i powrotu bądź też pogoni za kimś. Dzięki temu zwierzęta zyskują funkcje zarówno ofensywną, jak i wspomagającą, mogąc przykładowo przeprowadzić zwiad czy przeszkadzać przeciwnikowi. Oprócz tego możemy kontrolować je samodzielnie za pomocą własnej woli, zyskując większą precyzję podczas wykonywania przez nie zadań. Wadą zwierząt jest zerowa wartość defensywna (poza nielicznymi wyjątkami), twory rozpadają się pod wpływem każdego ciosu wymierzonego w nich bądź po zranieniu bronią, wystarczy nawet kunai (ale nie senbon).
- Nazwa
- Drozdaczek ciemny
- Rozmiary
- Mały
- Ranga D
- Szybkość
- 30
- Siła
- Praktycznie zerowa
- Ranga A
- Szybkość
- 50
- Siła
- Praktycznie zerowa
- Opis Niewielki ptaszek wypełniony czarnym atramentem. Potrafi zmieścić się w mniejszych otworach, choć najsprawniej porusza się w powietrzu. Trudny do zauważenia w ciemnościach. Wykorzystywany głównie do zwiadu i zbierania informacji. Po powrocie do zwoju zmienia się w tekst ukazujący konkretne informacje - rozmieszczenie pomieszczeń, zasłyszane rozmowy, widziany ludzie, itd.
- Nazwa
- Kruk/Jaskółka/Gołąb
- Rozmiary
- Mały
- Ranga D
- Szybkość
- 60
- Siła
- Zwykłego człowieka
- Ranga B
- Szybkość
- 90
- Siła
- 10
- Ranga S
- Szybkość
- 120
- Siła
- 20
- Opis Mały ptak do wykorzystania w walce i jako kurier. W walce w dużych chmarach wysyłany na przeciwnika, by utrudnić mu widoczność i rozproszyć. Jako kurier może służyć do przekazywania informacji i to bez konieczności noszenia zwoju. Wiadomość można "wpisać" w niego, żeby po wejściu do jakiegokolwiek innego zwoju zamienił się w tekst z naszym przekazem. Dobry również jako zdalnie sterowana bomba po dołączeniu do niego notek.
Ukryty tekst
0 x
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Chłopak póki dzicy trzymali się na dystans mógł chwilę odsapnąć i zaobserwować co się dzieje. Mimo chwili spokoju, w której chłopak wypatrywał tego co się dzieje, widział jak strzelcy dają z siebie wszystko i jak z nieba spadają kolejni przeciwnicy. Oczywiście nie miało być spokojnie na długo.
Gdy przeciwnicy zbliżyli się do murów na bliższą odległość, zaczęła się salwa ataków skierowana w ich stronę. Konkretniej salwa bardzo nieprzyjemnie wygłądzających ataków w postaci dwóch ogromnych kul ognia, które to przybrały kształt smoczych kul. Chłopak ponownie zassał powietrze przez żeby, chcąc zakląć, lecz nie było czasu by marnować cenne sekundy na niepotrzebne słowa. Chłopak wstał na proste nogi. Widział że przy tak dużych i silnych technikach może mieć problem by zatrzymać je samemu wiec szybko wykrzyknął do swoich towarzyszy.
-Postaram się zablokować kule barierami, ale potrzebuję aby ktoś je najpierw osłabił bo nie sądzę aby mój kryształ był w stanie to wytrzymać. Może być inna bariera, może być technika żywiołowa, cokolwiek byleby to osłabić. Prosiłbym jak najszybciej.
Podczas mówienia chłopak uniósł dłonie, ponownie koncentrując w nich chakre kryształu. Ponownie poczuł jak ta kształtuje się w jego rękach miękko niczym glina, która to mężczyzna formował ruchami rak w powietrzu, które odzwierciedlały kształty w których to chakra zaczęła się formować w formę stałą w powietrzu, około 10 metrów od muru, w powietrzu, na linii lotu pierwszej kuli. Kryształ tym razem formował się na formę wielkiej półkuli o średnicy nieco ponad 4 metrów, która przypominała wręcz ogromną miskę, która skierowana była na kulę ognia, majac na celu schwytać ją i wytrzymać jej moc. Mężczyzna ze zmrużonymi oczyma skupiał się cały czas oczyma wyobraźni na tym gdzie i jak bariera ma powstać. Gdy pierwsza bariera była gotowa, chłopak zabrał się za tworzenie bariery na linii lotu drugiej z nich. Ponownie chłopak skupiał całą swoją uwagę na tworzonych kształtach z błękitnego kryształu.
Z powodu wysiłku mentalnego i dużego zużycia chakry mężczyzna aż czuł jak na jego skórę wypływają krople potu, mimo że były one błyskawicznie zmywane przez lejący deszcz. Czuł on zdecydowane osłabienie z powodu zużycia chakry, lecz nie miał chwilowo czasu na zawahania. Gdy bariery były gotowe, kierował on nimi tak w powietrzu by w miarę możliwości jak najlepiej złapać, miejmy nadzieję, osłabione kule ognia. Jeśli po uderzeniu kuli ognia w kopuły te wytrzymałyby zderzenie, chłopak nawet jeszcze z płomieniami w środku półkul, rzuciłby nimi w stronę największego skupiska przeciwników w okolicy. Po miejmy nadzieję obronieniu po raz kolejny towarzyszy, chłopak szybko sięgnął do torby po jedną z pigułek żywnościowych, którą szybko rozgryzł, czując przypływ sił, po czym ponownie częściowo kucnął za półścianką muru. Widział on jak młoda ai podaje notki wybuchowe swoim ptakom wiec szybko siegnął do swoich toreb i podał jej dwie notki wybuchowe na kunaiach i dwie luźne notki wybuchowe
-Tobie to się bardziej przyda
Kitashi widząc atak wielkimi kulami ognia w mur informuje towarzyszy o swoich planach przyjęcia kul w kryształowe bariere i prosi o pomoc w postaci osłabienia mocy kul ognia. Po tym tworzy dwa kryształowe półkola mające na celu złapać kule ognia. Jeśli półkola przetrwałyby spotkanie z kulami ognia, chłopak poprzez kontrolę nad owym kryształem rzuciłby owe byty w stronę najbardziej zgromadzonych przeciwników licząc na to ze ciężar, masa i rozgrzanie kryształu przez kule ognia dokona dużych zniszczeń w szeregach wroga. Po tym przekazuje notki wybuchowe dla Ai by znalazły u niej lepszy uzytek
Ekwipunek, Statystyki i Znane Techniki: Ekwipunek: Widoczny:
Kabura na Broń(na prawym udzie), 2xTorba(na biodrach), Kamizelka Shinobi(Niebieska, na sobie), Opaska Zjednoczonych Sił Sogen(na czole)Ukryty tekstStatystyki: Ukryty tekstTechniki: Ukryty tekst
Wykorzystane Techniki/Przedmioty: Użyte Techniki:
2x
- Nazwa
- Shōton no Jutsu: Reberu Bi
- Ranga
- B
- Trzeci poziom kontroli Shōtonu sprawia, że wytwarzany przez nas kryształ powstaje już szybciej niż poprzedni. Wytrzymałość materiału ponownie zostaje zwiększona, zaś sam zasięg rośnie bardziej. Do tego shinobi zyskuje nową umiejętność - krystalizację.
- Statystyki
- Siła kryształu
- 140
- Szybkość kryształu
- 100
- Wytrzymałość kryształu
- 160
- Zasięg
- Brak Skupienia
- 30 metrów
- Pełne Skupienie
- 60 metrów
- Wielkość Max.
- Szerokość
- 5 metrów
- Wysokość
- 5 metrów
- Długość
- 5 metrów
- Skupienie
- Przy braku skupienia wymiary wynoszą połowę pierwotnej wartości
- Dodatkowe Możliwe jest podwojenie jednego wymiaru kosztem zmniejszenia o połowę pozostałych.
- Koszt Chakry
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę)
Użyte Przedmioty: Ukryty tekst
Chakra: Ukryty tekst
0 x
- Boukyaku Shinichi
- Posty: 243
- Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej - Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie - Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
- GG/Discord: knowo#2998
- Lokalizacja: Warszawa
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Dwie armie lotnicze starły się ze sobą nad polem bitwy. Rozdzierające dźwięki technik elementarnych, krzyki spadających i umierających, trzaski tych którzy wpadali na siebie znoszeni wiatrem i ulewą. W jeden chwili, dwa klucze uderzyły w siebie z pełnym impetem i zawziętością. Noc rozświetlały nagłe błyski ognia i elektryczności. Nienaturalne silne wiatry strącały z lotnych wierzchów, a nawet rozcinały ciała. Broń miota, notki wybuchowe i strzały świszczały w kłębowisku obu armii nie rzadko wypuszczanych przez jednostki naziemne. Czysty chaos i krwawa mgławica. Nie byłoby to dziwnym, gdyby na ubitej ziemi na której walczyła grupa regularna zaczął padać krwawy deszcz. Po intensywnym i śmiercionośnym spotkaniu została swobodna chmara tych, którzy przetrwali. Nie było już klucza, ani szyku. Wszyscy lecieli na własną rękę i tak aby wyrządzić jak najwięcej szkód.
Blondyn o oszpeconej twarzy ruszył wraz z innymi, nie był pierwszy ale zdecydowanie nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń, aby być jednym z ostatnich. W momencie oderwania się od muru uderzył w nich silny wiatr, huśtając przy tym glinianym ptakiem bez trudu. Deszcz również nie pomagał, ale najgorsza znów było uświadomienie sobie własnej słabości. Shinichi spodziewał się znacznie większej prędkości, podświadomość ponownie zaprezentowała wadliwe informacje. Był to niestety czynnik, który musiał zmienić oryginalny ataku. Choć ten mógłby okazać się naprawdę efektywny, z drugiej zaś strony śmiertelny i dla nich. Pojawienie się dodatkowych jednostek lecących nad poziomem chmur niepokoiło, ale Shinichi wolał nie poddawać próbie swoich własnych podszeptów ponownie. Wydawało mu się, że dałby radę wlecieć tak wysoko, lecz należało przejrzeć na oczy. Nie mylić gwiazd odbitych w tafli jeziora z tymi na niebie.
Najpierw silny wiatr uderzający w twarz niosąc ze sobą ostre kropę deszczu zagłuszał wszystko. Słychać było głównie świst powietrza i dudniącą krew. Wzrok w ciemności widział jedynie plamy. Po prawej, po lewej, nad i pod rozciągała się lotnicza jednostka obrońców. Naprzeciw zaś majaczyła brygada dzikich. Trwała nienaturalna cisza, chwila na wzięcie ostatniego głębokiego oddechu. Czas ruszał się jakby wszystko tonęło w gęstej, lepiej wodzie. Potem cisza się urwała. Ryk podobny do tego przypisywany smokom rozdarł się w przestworzach. Shinichi będąc o kilka uderzeń skrzydeł dalej od większości miał pełen obraz miażdżenia się dwóch przeciwnych armii. Zabłąkana ognista kula przeleciała tuż obok, a dzięki turbulencją spowodowanych potężnymi podmuchami udało się nie oberwać. Serce biło jak opętane, adrenalina toczyła się przez krew pozwalając na nadludzki wysiłek. Deszcz nad trójką pasażerów glinianego orła zamarł. Ktoś użył techniku wiatru rozmazując ich własnego towarzysza broni i wstrzymując rzęsisty deszcz. Błękitne oczy zbyt wolno spostrzegły dzikiego, który już formował ostatnią pieczęć do wypuszczenia bez wątpienia śmiercionośnej techniki. Uratował ich zamordowany człowiek, mający jedynie połowę ciała i spadający bezwolna z góry. Uderzając w namalowanego ptaka kompletnie go rozproszył i posłał właściciela w objęcia bitwy rozgrywającej się pod nimi. Chwile później wymagany był prędki manewr, gdyż wpół żywy powietrzny jeździec zataczał kolejne beczki tratując kolejne napotkane lotne jednostki. Kompletny chaos. Chaos obrazów, dźwięków, zapachów, smaków i uczuć. Przez tą chwile Shinichi przeżył więcej niż przez całe swoje krótkie życie. Nie miał zatem pojęcia jak udało im się ujść z życiem z kotła w którym się znajdowali. Brak świadomości i poddanie się chaosowi posłał ich samotnie w kierunku południowej strony, mając na ogonie trójkę z lotnej brygady dzikich. Shinichi nie miał możliwości im uciec, był zbyt wolny. Trzeba więc było podjąć walkę w tych niekorzystnych warunkach. Szczęśliwie dwie kobiety, które miał jako pasażerki swojego niezbyt komfortowego lotu wdrażały już swoje plany w życie. Dwójka lotnych jednostek wroga więc została dość sprawnie i makabrycznie ściągnięta w ramiona nieżycia. Pozostała ostatnia, która była już o krok od strącenia ptaka Shinichi'ego. - Trzymajcie się, będę pikował! - Krzyknął ile sił, aby nie być zagłuszonym przez wiatr, deszcz i toczącą się bitwę. Po czym upewnił się, że jego chakra dalej przykleja ciało do ptaka i zanurkował w dół. Jedna dłoń sięgnęła do lewej kabury i sprawnym ruchem wyrzuciła kunai z notką w górę, mając nadzieje, że przeciwnik będzie znajdował się obecnie mniej więcej w tamtym miejscu. Nie mógł ufać swoim umiejętnością, ale sugestię podświadomości odnośnie broni używanych przez shinobi nie powinny być mylne. A przynajmniej taką żywił nadzieję. Po wykonanym manewrze ustabilizował lot i wzleciał ponownie na poprzedni pułap starając się zlokalizować swoje jednostki i przeciwnika. Nie było to proste zadanie. Obrońcy powinni zastosować lepsze rozróżnienie niż te przeklęte, malutkie ochraniacze.
Skrót: Shinichi jakimś cudem przeżywa starcie się dwóch grup lotnych. Mając na ogonie trójkę przeciwników, z czego dwójką się zajęły kunoichi postanawia wykonać unik. Pikuje i rzuca notkę wybuchową nad siebie, tak żeby trafić akurat w wroga, który leci dalej i powinien mniej więcej tam być, albo gdyby poleciał za nimi.Ukryty tekst
Statystyki | Znane techniki | Przedmioty Statystyki: Ukryty tekstZnane techniki: Ukryty tekstPrzedmioty: PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Ciemno-szary płaszcz
- Dwie białe maski
- Medalion przynależności do klanu Nara
- Torba na glinę (Lewe biodro)
- Torba na glinę (Prawe biodro)
- Kabura na broń (Lewe udo)
- Torba (prawy poślad)
- Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
Użyte techniki | Użyte przedmioty Użyte techniki:
- Nazwa
- C1: Yusō
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Połowa Barana (detonacja)
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
- Siła Wybuchu
- Siła Wybuchu
- 30
- Statystyki
- Siła
- 20
- Szybkość
- 80
- Wytrzymałość
- 20
- Statystyki A
- Siła
- 20
- Szybkość
- 140
- Wytrzymałość
- 20
- Dodatkowe
- 200g gliny za twór
- Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.
- Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.
Użyte przedmioty: - 1xKunai z notką wybuchową
0 x
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Odłamki spełniały swój egzamin! Jak na prowizoryczny eksperyment sprawdzały się roli ognia zaporowego. A eksperymenty miały to do siebie, że jeżeli działają, to druga strona nie może się ich spodziewać. Przydatne na wojnach, trzeba przyznać. Pewnie jak wróci do domu, to zaproponuje w swojej Rodzinie takie balisty z pociskami odłamkowymi – mogłyby się pewnie przydać do pilnowania ważniejszych obiektów. Jednak teraz jest inny problem… ogniste pociski, które wyglądały, jakby mogły wyparować całą ich wieżę, gdyby zainstalowała szybciej tarcze chakry w swoim marionetkach, to teraz mogłaby jakoś osłonić te pociski… a tak, to trzeba polegać na ich dotychczasowej, wspaniałej defensywie…
Nie miało to jednak większego znaczenia. Nawet jeżeli dotychczas była wsparciem dla pozostałych towarzyszy, to była pewna tego, że jak dojdzie do walki na murach to jej marionetki będą nieocenione – pozwolą jakkolwiek zmniejszyć przewagę liczebną wroga, a ci najpewniej nie wiedzą jak walczysz z takimi tworami! Nie mają skąd! Nigdy nie spotkali tak zaawansowanej technologii w swoim dzikim życiu. A w najgorszym dla siebie lub innych wypadku ma jedną masywną, choć przestarzałą kukłę, która pozwoli przyjąć na siebie jakiś niefortunny głos.
Sięgnęła dłońmi po swoje zwoje, wyjmując dwa małe z prawej kabury i jeden mały z lewej kabury. Trzeba już się przygotować na przeciwników, którzy będą robili problemy im samym i łucznikom! Odpieczętowała swoje trzy marionetki – tuż przed nią pojawiły się dwie niskie, 150 cm, humanoidalne postacie, ewidentnie wykonane z drewna, których szczegóły były kwestią słomy jako włosów i farb jako kolorystyki. Miały na sobie szary, postrzępiony płaszcz, spod którego w miejscu rąk, wystawała po jednym, dwusiecznym ostrzu. Pomiędzy nimi stała trzecia marionetka, wyższa, mierząca 180cm, ewidentnie drożej i staranniej stworzona – zamiast słomy, jej włosy zostały stworzone z jedwabiu, a stylu dodawały elementy ceramiki w oczach. Ubrana była także w płaszcz, choć krótszy i wykonany z jedwabiu – choć nie było widać wystającej broni.
- Pomogę z desantem! ¬– zakomunikowała jedynie, usadzając się już w gotowości na szybkie zareagowanie, na zeskoczenie dzikich prosto na mury. Wierzyła w prędkość swoich marionetek, szczególnie swojej białej. Podpięła już swoje nici i na razie czekała, pociskami zajmą się inni, a ona przechwyci desant - Type Oto Chi-Yi wykona pierwszy atak, gdy tylko jakiś dziki zbliży się na dystans 10 metrów, harpun z liną z kołowrotka w brzuchu, wystrzeli na spotkanie z jego brzuchem i równie błyskawicznie się wycofa, by już zacząć razić pokraki.
Kubomi przygotowuje swoje marionetki do walki, podłączając do nich swoje nici. Jej Oto Chi-Yi wykonuje już atak mechanizmem kołowrotkowym w dzikiego, który spróbując zeskoczyć na mur będzie w zasięgu 10 metrów. Trzyma się jednak przy wyjściu z wieży.
Statystyki: Ukryty tekst
Użyte Techniki: Ukryty tekst
Znane Techniki: Ukryty tekst
Ekwipunek: - Pancerz z całym swoim dobrodziejstwemPancerz i Marionetki w użyciu- Skórzane, czarne rękawiczki
- Dwie kabury, po jednej na udach
- Dwie torby na pośladkach
- Neko-te na dłoniach i nogach pancerza
- Czarny płaszcz
- Fioletowa, japońska parasolka przy pasie
- Drewniane pudełko z nogami przy pasieUkryty tekstUkryty tekstUkryty tekstAtrybuty MarionetekUkryty tekstUkryty tekst
0 x


- Mijikuma
- Posty: 354
- Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
- Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
- GG/Discord: bombel#0351
- Multikonta: Meguru | Akira
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa


Wypuszczam kolejne strzały, śledząc ślepiami czy moje pociski dosięgają kolejnych celi. Staram się nie myśleć o tym, że każda z tych strzał jest zwiastunem śmierci dla tych, których całą winą jest to, że urodzili się w złym miejscu na świecie i muszą walczyć o jakiekolwiek lepsze życie. Naprawdę staram się zamknąć w sobie te myśli, ale z każdą możliwą sekundą, w której jestem w stanie myśleć, zastanawiam się nad naszymi przeciwnikami – kim oni są i czym się od nas różnią? Bo jakby na to popatrzeć, walczymy właśnie z ludźmi, których umiejętności bojowe nie różnią się swoją charakterystyką od tego co robi Ai. A jednak nie waham się przed wypuszczeniem cięciwy z opuszków palców, nie stronię się od wojennego mordu swoich przeciwników, mimo wszelkich rozterek w głowie i samoistnej próby uczłowieczenia ich – znalezienia człowieka w człowieku. Czemu? Dochodzi tu chłodna kalkulacja, której daleko od rozsądku, chcę za wszelką cenę obronić siostrę, matkę, ojca. Całą swoją rodzinę, którą kocham i też mimo wszystko czuję przywiązanie do Kotei. Jest to miasto, w którym się wychowywałem i przeżyłem całe swoje dotychczasowe życie, nie chcę więc go stracić. Czułbym, że ten okres, w którym biegałem po tutejszych uliczkach beztroski bawiąc się z innymi (głównie z siostrą) przepadłby, zostałby tylko w pamięci, która jednak z czasem staje się dziurawa i z czasem świadomość o istnieniu takiego miejsca całkowicie by zanikła. Sama myśl o tym wzburza we mnie bezkresny ocen, tli nieskończony ogień chcący spopielić wszystkich bez wyjątku, którzy stoją w opozycji do moich pragnień.
Wykorzystuję swojego sharingana do znajdowania użytkowników Gazo i nie poprzestaję w tym działaniu. Widząc jak wielu z nich pada po moich strzałach, mimo pewnej niestabilności w myśleniu odnośnie zabijania drugiego człowieka, cieszę się. Cieszę się, że to oni umierają, a nie my. Bo w tym wielkim kurwidołku, w jakim się znajdujemy, cofamy się do najpierwotniejszych praw istnienia na tej ziemi – silniejszy włada słabszymi.
Nie ma czasu, żeby się rozglądać, ale staram się swoją chęcią w głowie wymusić na bóstwach tego świata, jeśli takowe istnieją, żeby mój ojciec miał się dobrze. Wiem, że cała moja rodzina bierze udział w tej wojnie, ale wiem, że on jest w grupie największego ryzyka i jeśli miałoby się coś stać komukolwiek z naszej rodziny, to on jest najbardziej narażony. Staram się nie martwić, ale gdy zaczynam się przyzwyczajać do wszechogarniającego chaosu i strzelania kolejnych salw, znajduję coraz więcej czasu na myslenie, od którego chcę cały czas uciekać – w tak depresyjnych i okrutnych momentach jakimi jest chociażby krwawa bitwa to ciężko myśleć o czymkolwiek pozytywnym. Widząc kolejne śmiercionośne ataki nieustannie przed oczyma przelatuje mi całe moje życie i muszę sam siebie strofować, żeby nie dać się pożreć lękowi.
Strzelam kolejne pociski, nie zmieniając swojego planu na siebie. Widzę to wszystko co się wokół mnie dzieje, ale ani razu nie aspirowałem do roli przywódcy, który miałby się tym wszystkim zająć – Minoru bardzo dobrze sobie w tej kwestii radzi. Nie przestaję korzystać z swojej niezawodnej techniki trzech strzał, mając do dyspozycji niemalże nieograniczony dostęp do strzał. Po wystrzeleniu kolejnych pocisków, szybkim krokiem rzucam się do kosza z strzałami i uzupełniam amunicję, dając sobie tę chwilę zwłoki. Wzdycham, odrzucam od siebie lękliwe myśli o życie mi najbliższych i staram się myśleć o przyszłości, o tym jak ona będzie wyglądać, jeśli uda nam się osiągnąć sukces. Jak życie dalej będzie się toczyć bez większych zmartwień, jak do tej pory. Nikt nie będzie musiał się martwić atakiem zza muru, który zresztą został już doszczętnie zniszczony. Chcę tego świata, chcę takiej rzeczywistości w swoim życiu. Dla niej jestem w stanie bezlitośnie zabijać każdego, kto stanie mi na drodze. Podnoszę głos w bojowym okrzyku, mającym zachęcić do dalszej walki nie tyle innych, co mnie samego. Z płomiennymi iskrami w oczach ładuję kolejne strzały na łuk i nie daję przeciwnikom spokoju – zalewam ich salwą strzał, jedną za drugą.

Mijikuma rozmyśla i strzela kierując się tą samą zasadą co wcześniej.

Ukryty tekst
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Minoru przyjął odpowiedź kuglarki kiwnięciem głowy. W jego odczuciu, nie musiała wiedzieć czy jej się uda. Wystarczyło to, że będzie próbować. Tego oczekiwał od wszystkich tutaj zebranych, by próbowali. I jak dotąd mógł ze spokojem stwierdzić, że każdy spełniał pokładane w nich nadzieje. Nawet Shinichi, który przez chwilę zdawał się postradać rozum, teraz starał się do czegoś przydać. Aż Rakurai odwrócił wzrok w kierunku odlatujących ptaków, chcąc wyłapać gdzieś pośród nich tego jednego, wyróżniającego się glinianego stwora, na którym znajdowali się ludzie z jego grupy.
Z rozmyślań wyrwał go głos Kitashiego. Przyjaciel wyglądał jakby nosiło go w środku, a jednocześnie był zatroskany. Czy to dlatego, że tak jak on bał się o wynik tego pojedynku? A może kryło się za tym coś jeszcze? Rakurai rozważył jego propozycję zostania ich radarem na pełen etat.
- Widocznej możesz ocenić sam, wszak widzisz ich przed sobą. Co do tych na górze…- Minoru przerwał skupiając się jeszcze raz na wykryciu źródeł chakry ponad chmurami by sprawdzić co się tam dzieje i czy ktoś wyruszył im na spotkanie. Gdy upewnił się w sytuacji, powrócił do Kitashiego, któremu odpowiedział bezsłownie, jedynie kiwając potakująco głową. Nim jednak wykona pokładane w nim zadanie spojrzał jeszcze w kierunku pozostałej części drużyny. Ai dzielnie obsługiwała ogromną broń stworzona przez Goketsu. Lecz to Mijikuma wiódł aktualnie prym, prując ze swego łuku do przeciwników, ściągając jednego przeciwnika z każdą wystrzeloną strzałą. Wydawało się, że ponownie życie rzuciło im kamienie pod nogi, a oni ponownie dawali radę opanować sytuację. Oczywistym było, że sami nie zatrzymają wszystkich ptaków. Lecz dawali z siebie wszystko, a to Minoru wystarczyło.
I wtedy też, wydarzyło się kolejne wyzwanie. Przeciwnicy zbliżali się coraz bardziej w ich kierunku. Byli już na tyle blisko, że Minoru mógł dostrzec szczegóły ich strojów i twarzy. Jeszcze lada moment i pierwsi znajdą się na murze. Nim jednak tak się stanie, z dwóch z nich wystrzelono w kierunku ich maszyn oblężniczych, dwa katonowe pociski, które w trakcie lotu przybrały formę smoczych głów. Minoru zamarł na ten widok, czując jak wciąż pompowana w jego krwiobieg adrenalina, zaczyna go coraz mocniej otępiać. Intensywność walk była wręcz nieporównywalna do niczego z czym miał do czynienia przez całe swoje życie. A oni nawet nie byli na pierwszej linii. I ponownie, z letargu, wyrwał go jego przyjaciel, ich mistrz defensywy, Kitashi.
- Lecę!- zareagował momentalnie, puszczając się biegiem do przodu, by znaleźć się w jak najbardziej dogodnej pozycji, tak by miał przed sobą oba pociski. Śpieszyło mu się, by zdążyć nim się uformuje całkowicie kryształ Kitashiego i zablokuje mu cele, toteż złożył pojedynczą pieczęć tygrysa, jednocześnie nabierając powietrza w płuca i mieszając go z chakrą suitonu. Chwilę później wypuścił średnich rozmiarów wodną kulę, która poleciała wprost w pierwszą głowę smoka. Nie czekając na efekt, Minoru ponowił swój manewr i składając pieczęć tygrysa, ponownie nabrał powietrza w płuca, które wymieszał z chakrą suitonu, lecz tym razem wypuścił drugą Teppodama w kierunku drugiej głowy smoka. Dopiero wtedy mógł skupić się na owocach swych czynów. Miał raczej niewielkie nadzieje, że jego niski poziom w suitonie wystarczy do tego by samodzielnie powstrzymać techniki przeciwnika. Lecz na spółę z Kitashim… to mogło zadziałać. Jednak na wszelki wypadek, postanowił pozostać czujnym. Jeżeli któraś z technik przebiłaby się przez podwójną obronę, wtedy też Minoru przyjmie dany atak na siebie. Czas w końcu przetestować efekty swoich treningów.
Minoru rusza z pomocą Kitashiemu, wysyła na każdą z głów smoka po jednej Suiton Teppodama, a następnie obserwuje, czy udało im się powstrzymać atak. Jeżeli jakaś smocza głowa przejdzie przez barierę, Minoru stara się przechwycić atak i przyjąć go na siebie.
Użyte umiejętności
Ukryty tekstUżyta technika
- Nazwa
- Suiton: Teppōdama
- Ranga
- C
- Pieczęci
- Tygrys
- Zasięg
- 20 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Zasoby
- Tworzy małe zasoby wody
- Opis Po zmieszaniu w płucach chakry Suitonu, shinobi wypluwa ją w postaci wodnego pocisku wielkości klatki piersiowej. Jest to skondensowana wodna kula, która polega nie tyle na ilości wody, co na samej sile wystrzału techniki. Ta natomiast jest w stanie skruszyć cienki mur o grubości kilku cegieł.
chakra
Ukryty tekst
Ukryty tekstPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- 2 Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- Katana przypasana do pasa (wprawiony w rękojeść kamon rodziny Rakurai)
- Katana ze stali kantaiskiej umieszczona zaraz obok pierwszej katany
- Medalion ze znakiem klanowym Yamanaka na szyi
- Kamizelka Shinobi
- Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- BeeBee-Hachi
- Posty: 721
- Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Re: [EVENT] - Regularna Grupa Dystansowa
Regularna Grupa Dystansowa
Walki powietrzne trwały. Dwie grupy zderzyły się ze sobą i zaczęły kołować, wymieniając się technikami i unikając tych, które były w nich kierowane. Dzicy mieli przewagę liczebną, więc ciężko było nie zauważyć, że to oni przejęli pałeczkę prowadzenia w tej walce i zdominowali powietrze. Obrońcy mieli kilku wspaniałych lotników, to jednakże nie wystarczyło, aby w pełni rozbić siły wroga. Po czołowej walce, wszyscy rozlecieli się na różne strony, ścigając się i próbując wymanewrować. Część z nich jednakże przebiła się dalej i leciała w stronę murów. Podobnie jak skrywający się w chmurach shinobi, którzy zaczęli pikować, celując wprost w mur. Jak można się domyślać, ich głównymi celami były gniazda machin oblężniczych, a więc między innymi wieża drużyny pomarańczowej.
Shinichi był w potrzasku, dwa ptaki, które siedziały im na ogonie zaczęły strzelać w nich bardzo silnymi technikami, na szczęście był on sprytnym shinobi. postanowił zapikował w dół, całkowicie unikając nadciągających pocisków, dodatkowo rzucając nad siebie kunai z notką wybuchową. Jego towarzyszki także nie próżnowały, posłały w stronę przeciwników połączenie swoich żywiołów, katonu i futonu. Przeciwnicy jednak także nie próżnowali i posłali kolejne ataki w ich stronę. Te wszystkie zderzyły się, doprowadzając do potężnej eksplozji. Drużyna Pomarańczowa wygrała to starcie, ich techniki był silniejsze, przez co dwa wrogie ptaki zostały zdmuchnięte z powierzchni ziemi. Niestety, nie obeszło się bez problemów. Manewr z lotem w dół był bardzo ryzykowny, szczególnie, że lecieli nisko, tuż nad lasem. W normalnych warunkach pewnie by udało mu się jakoś ustabilizować lot, no ale było ciemno, dodatkowo eksplozja wywołana zderzeniem technik spowodowała, że fala uderzeniowa trafiła w ptaka. Shinichi walczył, aby choć trochę ustabilizować sytuację, niestety, grube Sogeńskie drzewa i błoto nie pomagały. Doszło do awaryjnego lądowania. Jego ptak przeorał kilkanaście metrów ziemi, wpadając w kamienie, drzewa i krzewy, aż w końcu rozpadł się na drobne kawałki, rozrzucając jego pasażerów po okolicy. Shinichi uderzył w jeden z pni i stracił przytomność.
W stronę obrońców Muru nadciągały dwie techniki. Ogromne, smocze głowy, które odsłaniały swoje ogniste zęby, niemo przy tym rycząc. Wielu zapewne byłoby przerażonych, jednakże członkowie grupy Pomarańczowej wiedzieli, że muszą działać. Minoru, w połączeniu z Kitashim zajęli się obroną pozostałych. Jako pierwszy wypalił Minoru, posyłając wodne pociski naprzeciw ognistych. Mimo przewagi żywiołu, smocze głowy wygrały to starcie. NA szczęście dało to czas, aby Kitashi dokończył swoją obronę. Stworzył on dwa kryształowe bloki, którymi zablokował nadciągający atak. To wystarczyło, aby powstrzymać pociski, choć z jego kryształów pozostały jedynie mieniące się w powietrzu drobinki. Zdecydowanie wróg dysponował potężnymi technikami.
Kiedy tylko zagrożenie zostało zażegnane, do akcji mogli wkroczyć ofensywni wojownicy. Mijikuma wypruwał ze swojego łuku strzałę za strzałą, zasypując nimi wrogów i skutecznie ich neutralizując. Mimo tego, że robili uniki, to ciężko było dostrzec tak szybkie strzały w trakcie nocy. Tak więc, w tym momencie to on był górą. Ai wspierała swojego towarzysza, szykując pewną niespodziankę. Oddelegowała swoje goryle do obsługi balisty, samemu szykując kolejne ptaki z przyczepionymi notkami. Małpom nie szło najlepiej, nie bardzo wiedziały jak wykonywać tak precyzyjne i abstrakcyjne polecenia jak obsługa maszyny, ale starały się jak tylko mogły - czyli średnio. Ptaki Ai poleciały tak jak chciała, po czym eksplodowały, skutecznie sprowadzając dwa ptaki przeciwnika na ziemię. Dzięki wsparciu Mijikumy, udało się odeprzeć łącznie 5 ptaków z 8, które nadlatywały. Niestety, wtedy też przybyło wsparcie z niebios.
Do murów twierdzy doleciało wiele ptaków. Dzicy zaczęli zeskakiwać na niego, bądź też się wspinać. W wielu miejscach muru rozpoczęły się walki, podobnie z resztą jak na wierzy drużyny pomarańczowej. Na krawędzi ich muru pojawiło się łącznie 8 przeciwników, jednakże 4 z nich zostało zaangażowanych w walkę przez Goketsu i jego część oddziału. Na głowie naszych bohaterów pozostało 4 wojowników. Wysoki mężczyzna o dwóch głowach, jednej z niebieskimi włosami, drugiej z Fioletowymi. Był ubrany w zbroję a przy jego pasie wisiały dwie katany. Drugim była blada kobieta, także w zbroi, miała długie, czarne włosy a z jej ust wystawały kły ociekające jadem. Trzecią wojowniczką także była kobieta, niska, przysadzista, o dwóch identycznych głowach. Także miała na sobie zbroję. Ostatnim był dosyć pokaźnie wytatuowany mężczyzna, trzymający w jednej ręce zwój, a w drugiej pędzel. Tak, zgadliście, on również był w zbroi. Nasi bohaterowie mieli przewagę, widzieli jak wróg się zbliżał, więc mogli się przygotować i wyprowadzić atak jako pierwsi, choć wiadomym było, że na pewno będą próbowali oddawać.
Młody Dohito ocknął się, kiedy był potrząsany przez klęczącą nad nim Hokori. Początkowo obraz młodzieńcowi się rozmazywał, a w jego uszach piszczało, więc potrzebował chwili, aby zrozumieć co się stało. Leżał on w hałdzie ziemi i błota, którą musiał zrobić w trakcie uderzenia w ziemię. Po jego skroni ciekła krew, miał też obity brzuch oraz bark. Chyba nie było nic złamane, choć ciężko mu było ocenić, póki co adrenalina robiła swoje. Hokori była w podobnym stanie, była brudna od błota i miała rozcięty łuk brwiowy, z którego solidnie ciekła krew.
-Shinichi, musisz mi pomóc. Isu nie jest w najlepszym stanie. - pomogła mu wstać, po czym podprowadziła go kilka kroków w stronę nieprzytomnej dziewczyny. Leżała ona na plecach a w jej brzuch wbite było kilka gałęzi. Z jej rany ciekła dosyć gęsta krew, a sama Yamanaka w całości pobladła. Ciężko powiedzieć jak długo tutaj leżą, jednakże dalej słyszeli odgłosy walki. Dodatkowo, nasz bohater mógł dostrzec, jak nad nimi przelatywał ptak Gazo. Na szczęście było ciemno i byli skryci między drzewami, więc nie musiał się przejmować, że go dostrzegą.
Mijikuma :Yamauchi
Uchiha Kurou
Goketsu - Obrazek
Yamanaka Isu - Obrazek
Uchiha Hokori - Obrazek
Chłopak z Pustyni - Obrazek
Ukryty tekstShinichi :
Ukryty tekstCzas na odpis Graczy : 13:01 14.08.2023
Czas na odpis Prowadzącego : 00:01 16.08.2023
Tajne Notatki prowadzącego :
Ukryty tekst
Gratisowe spóźnienia :
- Każdy dodatkowe 8h
- Mijikuma do wydania 0 h | wydane : Darmowe spóźnienie | 3h
- Minoru do wydania 6h| wydane : Darmowe spóźnienie
- Kitashi do wydania 1 h | wydane : 1h Darmowe spóźnienie
- Kubomi do wydania 6h | wydane : Darmowe spóźnienie
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości