[EVENT] - Finał

Awatar użytkownika
Hana
Posty: 308
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Hana »

Dookoła działo się zdecydowanie zbyt wiele, żeby przetworzyć wszystkie informacje w mgnieniu oka. Nie był to poziom, na który mogła sobie pozwolić nastoletnia kunoichi. Z całych sił próbowała mieć pod kontrolą sytuację, która nabierała kolosalnych rozmiarów. Dosłownie i w przenośni. Wydawałoby się, że cały teren chyli się ku upadkowi, a wraz z nim jej drobna postać. Zgiełk i szum nigdy dotąd nie były tak wyraziste i dokuczliwe. To krew i adrenalina buzowała w żyłach, doprowadzając niemal do utraty kontaktu. Jedyne, co ratowało w tej chwili Hanę był fakt, że skupiła się na przepływie chakry. Sama nie wiedziała dlaczego, ale ten stan zaczynał być dla niej wielce naturalny. Nikt jej tego dotąd nie powiedział, ale wyraźnie miała predyspozycję do kontroli tkwiącej w niej mocy. Chciała nadal rozwijać ten aspekt i sprawdzić, jak daleko zajdzie. Niestety wszystko wskazywało w tej chwili przeciwko. Ludzkość nie pierwszy raz mierzyła się z terrorem, lecz dopiero na własne oczy nabrał prawdziwego znaczenia.

To prawda, że Shirakawa prawie od początku zignorowała niewygodne fakty dziejące się na terenie pola walki. Na te, które nie były jej potrzebne. W końcu nie miała wpływu na szalejące w oddali Demony, czy Oni szarżujące na twierdzę. Tego typu przygotowanie odbiega od wszelkich założeń. To samo mogła stwierdzić, kiedy mierzyła się z silniejszymi od siebie dzikimi. Rozsądniej było skupić się na tym, co przed sobą i próbować krok po kroku dojść do zamierzonego efektu. Nie spodziewać się od razu sukcesu, ale podnieść się po każdym potknięciu powinno być naturalną rzeczą.

Sytuacja niewątpliwie zrobiła się dramatyczna. Pierwszy raz od momentu niechybnej śmierci w ich szeregach, która powoli zbliżała do tego miejsca. Prosty plan miał pomóc wydostać ich z opresji, z czego Hana byłaby bardzo dumna. Z pomocą innych przy swoim boku mogła przetrwać. Jakże samolubne wydawało się to życzenie. Chciała bić się teraz w pierś, gdyby nie ogarniająca ją panika i zdezorientowanie. To, co stało się jeszcze chwilę temu z Inosuke, a potem z Chino przeszło jej najgorsze obawy. Nie dadzą rady. To koniec. Najprościej byłoby teraz skulić się w kłębek i pogrążyć się w rozpaczy. Zamknąć oczy i liczyć, że koszmar przestanie nawiedzać pogrążony w wyobraźni umysł. Niestety rzeczywistość uderzała raz po raz uświadamiając dziewczynie, że nadal żyje. To za sprawą wszystkich tych odważnych ludzi, którzy zdecydowali się dotąd stać przy jej boku. Pozostała jej już tylko jedna osoba.
- Anzou... - wypowiedziała jego imię mimowolnie, chcąc się upewnić, że nadal był przy niej czy jego też nie odebrała żadna siła. Jeśli miała go blisko, to chciała upewnić się, że był prawdziwy. Złapała go za ramię oburącz wyraźnie zaniepokojona konsekwencjami swojej akcji. Chłopak był świadkiem tego, co ich spotkało.
- Ja.. przepraszam. - dodała po chwili, bliska płaczu jak nigdy dotąd. To zdecydowanie jej wina, że podsunęła tak absurdalny pomysł. Nie mogła wymyślić niczego sensownego i doprowadziła do tragedii. Z drugiej strony bezsilność zaczynała powodować, że w drobnym ciele pojawiało się kolejne ognisko złości. Chęć odegrania się na swoich oprawcach. Typowe dla każdej osoby pragnienie odwetu. Waleczność nie miała tu za wiele do pokazania. Hana odstąpiła od Władcy piorunów. Czy tego chcieli czy nie, to musieli nadal walczyć. Spojrzała mu jeszcze raz ze zdecydowaniem w oczy, aby przekazać własne zamiary.

Nie zależało jej już na akceptacji, kiedy mogła chociaż w małej mierze odpokutować swoje czyny. Jedynym rozsądnym wyjściem było zrezygnować z podtrzymywania mgły. To też uczyniła. Zorientować się w otoczeniu i wybrać swój następny cel. Nie wiedziała, dokąd ją to zaprowadzi. Powinni uciekać, ale w którym kierunku? Żaden nie wydawał się być bezpieczny. Dlatego Hana nie widziała innego wyjścia. Stanęła w najlepszej dla siebie pozycji, skierowana w stronę, z której dotąd nadchodziła ofensywa dzikich. Szarża olbrzymów, jeśli nadal trwała, stanowiła tu zagrożenie, na którym chciała wziąć odwet. Złożyła pierwszą pieczęć, gotowa zebrać pozostałe w jej ciele pokłady chakry, a potem zaczęła formować pieczęcie. Nim mgła miała czas rozwiać się w tych niekorzystnych warunkach, to młoda kunoichi musiała polegać na ruchu cieni i szeroko pojętej intuicji. Klasnęła w dłonie, co miało zainicjować jutsu. Wodna technika mogła wystrzelić w linii prostej, dlatego ważne było zdecydowane mierzenie przed siebie. Tego typu strumień powodował spore zniszczenia, więc dobrze byłoby trafić chociaż jednego Oni. Nie było pewności, że w czymkolwiek to pomoże. Drugie klaśnięcie. Wytworzone przez technikę duże pokłady wody miały unieść się i uformować w niszczycielską falę. Pochłonąć wszystko na swojej drodze, a w większości bezradnych na skutki pogodowe ludzi. Ta wyczerpująca akcja doprowadziła do skrajnego wyczerpania. W końcu ubytek chakry pozostawiał po sobie efekty uboczne. Hanie zrobiło się słabo, przez co musiała przykucnąć. Przed oczami pojawiły się mroczki, a oddech był nieznośnie ciężki do złapania. Trudno było przypatrzeć się temu, co właśnie uczyniła. Nawet nie chciała wyobrażać sobie, co stało się po tej próbie. Jak bardzo tym sobie zaszkodziła? Czy kupiła sobie trochę czasu, żeby odetchnąć z ulgą? Miała w sobie tyle zawziętości, a przecież powinna uciekać, żeby przeżyć. Naraziła się na to wszystko, jakby nie było innego rozwiązania. Potrzebowała sięgnąć po oczywisty ratunek w takiej sytuacji. Zażyć pigułkę, której działanie odświeży jej witalność. Bez tego nie będzie w stanie się ruszyć. Nie mówiąc już o dalszej ucieczce.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1564
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Misae »

  Ukryty tekst
Koszt
Wygląd Mała jaszczurka mieszcząca się w dłoni. Już na pierwszy rzut oka widać jego młody wiek - zwłaszcza po proporcjach ciała i spojrzeniu. Swoimi ogromnymi, błękitnymi oczami ogląda świat z zainteresowaniem. Zaufaniem. Jego brzuszek jest śnieżnobiały, a łuski na grzbiecie, ogonie i głowie przyjmują barwy od jasnoniebieskiej po granatowy, przesiane przez różowe plamki na czole i karku. Wprawny obserwator może dostrzec drobne prążki na małych łapkach.. Porusza się z niebywałą szybkością, zdawać by się mogło, że jest wszędzie na raz.
Charakter Jego imię mówi samo za siebie. Chochlik. Młody, ciekawski. Wszędzie go pełno. Jest otwart na świat i chce czerpać z niego całymi garściami. Opiekuje się swoją młodszą siostrzyczką Egao. Mówi tak szybko, że często mało kto rozumie co mówi. Dosłownie potrafi wyrzucać z siebie potok słów, nie tworzących nawet składnego zdania, przez brak kropki, która by mogła poskładać je w całość. Radosny, zawsze uśmiechnięty. W powiernikach paktu widzi przyjaciół, których chętnie pozna i zobaczy czego mogą go nauczyć.
  Ukryty tekst
Koszt
Wygląd Mieszczący się w dłoni, niesamowicie intensywnie zielony kameleon, o dużych, brązowych ślepiach. U każdej z łapek ma po trzy, chwytne palce oraz długi skręcony w spiralę ogon. Głowę zdobi mu kostny wyrostek. Porusza się z widocznym gołym oka zawzięciem. Nie jest to jaszczurka, z której można w kaszę dmuchać. Udaje bardziej groźnego niż jest. Na grzbiecie widać przebijający się dopiero grzebień z łusek. Wyraz jego pysia jest często poważny, nie pasujący do jego wyjątkowo młodego wieku.
Charakter Potomek samego mędrca, przez co jest bardzo ambitny. Stara się być poważniejszy niż jest w rzeczywistości by ostatecznie i tak dawać swojej dziecięcej naturze dojść do głosu. Małomówny, choć zna ludzki dialekt. Woli aby przemawiały jego czyny, a nie słowa. Najbliższy przyjaciel „Chochlika”. Zawsze są razem i są sobie wierni. Razem planują w przyszłości być najsilniejszymi przedstawicielami swojego rodu. Pozytywnie nastawiony do ludzi i innych. Wydawać by się mogło, że nie jest zbyt przyjazny, ale to zdecydowanie mylne wrażenie.
  Ukryty tekst
Koszt
Wygląd Najstarszy z paczki młodziaków, co widać zarazem po jego już dojrzalszych rysach, jak i spojrzeniu. Jego łuski są koloru buletkowej zieleni,lekko przydymione. Szare oczy, podkreślone są kontrastującą, czerwoną farbą, nadającą młodzieńcowi pewnej dzikości. Jest na tyle duży, że spoczywającą na ręce jego gruby, ogon zwisa. Łuski na grzbiecie układają się na siebie płytowo. By jeszcze bardziej odróżnić się od młodszych towarzyszy na wysokości pasa posiada jasnobrązową przepaskę. Chowa tam różne przedmioty, jak często podkreślając takie, które mogą przydać się w każdym momencie.
Charakter Typowy szef „gangu”. Poważny, ładnie i wyraźnie się wysławiający. Zawsze na przedzie swojej paczki. Nie boi się niczego, a przynajmniej zawsze takie sprawia wrażenie. Wskoczy za pozostałymi maluchami w ogień i na pewno nie da ich skrzywdzić. Bywa porywczy i mówi często więcej niż powinien nie przejmując się tym co pomyślą sobie inni. Bywa uparty i krnąbrny, co często robi za maskę, by złudnie dodać mu wieku i powagi. Gdy pozna kogoś lepiej i nie ma maluchów obok pozwala sobie na żarty i rozluźnienie. Nie zdarza się to niemal wcale, lecz w takich chwilach Bosu, nie musi być bosem.
  Ukryty tekst
Karta:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst

Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): - Torba na lewym i prawym biodrze, plecak, rękawiczki ze stalowymi ochraniaczami na dłoniach, na lewym ramieniu opaska „Zjednoczonych sił Sogen”
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Shigemi »


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ W trakcie przeszczepu gałek ocznych, gdy nad namiotem operacyjnym zaczęła narastać krzątanina, a dźwięki ewakuacji wybrzmiewały coraz wyraźniej, emocje w moim wnętrzu tańczyły w rytm nerwów i skupienia. Z każdym nowym dźwiękiem moje serce biło szybciej, a adrenalina przemieszała się z chakrą, tworząc niezwykłe uczucie intensywności. Przesadzane ruchy moich rąk nad gałkami ocznymi sprawiały, że każdy ruch dłoni miał swoje znaczenie i wagę. Była to walka nie tylko o zdrowie pacjenta, ale i o nasze własne bezpieczeństwo. Wśród skupienia na precyzyjnych ruchach wchodziły nuty niepokoju i zaniepokojenia. Czy zdążymy zakończyć ten delikatny i skomplikowany zabieg przed ewakuacją? Czy nasza praca przetrwa chaos zewnętrzny? Słysząc hałas i krzyki zza ściany namiotu, widziałem w oczach współpracowników to samo napięcie, jakie dręczyło mnie. Nasza grupa była jak wyspa skupienia w otaczającym nas szaleństwie. Każdy spojrzał na drugiego z pewnym zdenerwowaniem, ale jednocześnie zdecydowaniem, by dokończyć rozpoczęte dzieło. Podczas gdy część personelu medycznego opuszczała miejsce, my kontynuowaliśmy naszą pracę. Były to chwile, kiedy chakra działała niczym osłona, chroniąc nas przed wpływem zewnętrznego zamieszania. Jednak jednocześnie czułem, jak adrenalina podnosi mi puls, a niepewność narasta wraz z hałasem zewnątrz. Przeszczepiałem gałki oczne, czując się jak artysta na skraju wojny, którego dzieło może zostać zniszczone każdej chwili. Emocje skakały między nadzieją na sukces, a obawą przed porażką. To było jak tańczenie na linie, gdzie każdy krok był kalkulowanym ryzykiem, a każda sekunda liczyła się podwójnie. Załamywanie się zewnętrznego świata zaczynało wtapiać się w pracę moich rąk. Być może dzięki temu, że byłem skupiony na tych delikatnych strukturach oczu, zdolność chakry do izolowania mnie od zewnętrznych czynników działała jak tarcza, pomagając mi skoncentrować się na tym, co miało teraz największe znaczenie. Sharingan mi pomagał byłem dzięki temu dużo bardziej precyzyjny.
Sharingan otwierał przed moimi oczami nowe możliwości, czułem, jakby całe spektrum percepcji rozbłysło przed mną. Była to nie tylko technika, to było przebudzenie, przejście z zwykłego bytu do nowego poziomu zrozumienia. Wszystko wokół stało się ostre, a kolory nabierały intensywności, jakby same z siebie pulsowały życiem. Podczas operacji przeszczepu, Sharingan stał się moim nieocenionym sprzymierzeńcem. To "magiczne" oko pozwalało mi zobaczyć nie tylko to, co było dla zwykłego oka niewidoczne, ale również antycypować ruchy, odczuwać chakrę płynącą przez ciało pacjenta. To było jak otwarcie drzwi do nowego wymiaru chirurgii, poprawiał precyzję moich ruchów. Każde cięcie, każde zszywanie było dokładne do milimetra. Czułem, jakby moje ręce były prowadzone niezauważalną ręką mistrza, który kieruje swoim pędzlem. Nawet najdrobniejsze detale stawały się widoczne, jakby czas zwolnił swoje biegi, dając mi wystarczająco dużo czasu, by skupić się na perfekcji. Ale Sharingan to nie tylko narzędzie chirurgiczne. To była brama do świata emocji, jakie kryło w sobie serce pacjenta. Z każdym spojrzeniem w głąb oka, widziałem historię, cierpienie, nadzieję. To sprawiało, że czułem się bardziej zintegrowany z pacjentem, jakbyśmy stali się jednym w tym magicznym tańcu przeszczepu.
Ogarnęła nas chwila chaosu, gdy huk eksplozji rozległ się nad szpitalem. Poczułem, jak moje ciało instynktownie się napina, a serce bije mi mocniej. W tej chwili, chociaż operacja była w toku, wszyscy w sali zamilkliśmy. Chirurgiczna precyzja mieszająca się z dźwiękami chaosu sprawiła, że moje emocje stanęły w miejscu. Była to jedna z tych chwil, gdy czas zdaje się zwalniać, a jedynym uczuciem jest bezsilność w obliczu tego, co dzieje się poza salą operacyjną. Chorobliwe wibracje rozchodzące się w powietrzu przypomniały mi, że toczy się tu coś więcej niż jedna bitwa. Poczułem się jakbyśmy operowali w samym środku burzy, której nie mogłem zobaczyć, ale której konsekwencje do nas docierały. W oczach moich towarzyszy zeszywających ranę czułem odzwierciedlenie własnego zszokowania. Nie mieliśmy czasu na zastanawianie się, bo w tym świecie pełnym wojny każda chwila może zadecydować o życiu czy śmierci. Operacja musiała trwać, chociaż echo eksplozji wstrząsnęło fundamentami szpitala. Wewnętrzny konflikt pomiędzy dbaniem o życie jednostki a potrzebą udzielenia pomocy wszystkim, którzy tego potrzebują, wyrastał w mojej głowie. Z każdą chwilą pogłębiał się chaos na zewnątrz, a my byliśmy zamknięci w tym mikrokosmosie sali operacyjnej, gdzie walka toczyła się na innych frontach. Wzrok zbłądził mi w kierunku otwartego namiotu. Światło lampek chirurgicznych oświetlało sceny, które w innym kontekście mogłyby wydać się surrealistyczne. Niestety, na naszej sali też byli ranni i... co najmniej jedna martwa. Poczułem jak podniosło mi się ciśnienie, a do oczu napłynęły łzy i wściekłość zaczynała mnie ogarniać. Nigdy bym nie pomyślał, że tak zareaguję na śmierć kogokolwiek z osób będących w tym pomieszczeniu. Ręce lekko mi się zatrzęsły, przepływ chakry przez moje dłonie na chwilę rozbłysł delikatnie słabiej, ale po chwili przywróciłem kontrolę. W środku się we mnie gotowało, ale cynicznie musiałem wykonywać swoją robotę Operacja musiała trwać. Nasza koncentracja była równie ważna, co działania wojenne na zewnątrz. Musieliśmy ukończyć to, co zaczęliśmy, nawet jeśli oznaczało to pozostawienie reszty świata na pastwę losu. Przeszczepienie było dla niej szansą na nowe rozdanie, na ratunek jej i nas, w obliczu zewnętrznego zagrożenia. Chociaż nie wiedziałem, co dokładnie stało się na zewnątrz, nie miałem wątpliwości, że teraz nasza rola staje się jeszcze ważniejsza. Musieliśmy ukończyć przeszczep, udowadniając, że nawet w środku wojny możemy dać drugą szansę na życie.
Wielki smutek, jak burza nadciągająca znad horyzontu, spowijał moje serce w cień niepojętego żalu. Widok dziewczyny, która pomagała w namiocie medycznym, leżącej w zgliszczach, uderzył mnie jak grom. W jej oczach zgasło światło, a usta pozostawiły ostatnie ślady uśmiechu, który teraz stał się tylko cieniem wspomnień. Serce mi się krajało, a łzy cisnęły się do oczu, jakby chciały uwolnić upartą boleść. Wściekłość mieszkała obok smutku, płonąca jak żarzące się węgle. Pytałem siebie, dlaczego to się stało. Czyż nie było dość cierpienia na tym polem bitwy? Czy los miał nas stale poniżać, odbierając nam nawet tych, którzy służyli innym? Wściekłość pulsowała we mnie niczym burzliwa rzeka, gotowa zalać wszystko dokoła. Ale musiałem być silny. W chwilach, gdy emocje próbowały mnie zniszczyć, siła woli stawała się moim sprzymierzeńcem. Uspokajający oddech, chociaż trudny do utrzymania, stawał się moim mostem nad przepaścią emocji. Żal musiał ustąpić miejsca profesjonalizmowi, bo trwający przeszczep wymagał pełnej koncentracji. Pracując nad operacją, moje ręce były niestabilne, a myśli błądziły wśród wspomnień. Każdy ruch skalpela przypominał mi o tym, jak kruche jest życie. A jednocześnie czułem, że ta praca ma teraz dla mnie jeszcze głębszy sens. Każda gałka oczna, którą przeszczepiałem, była jakby małą iskierką nadziei w tej ciemności. Byłem jak walczyk na fali. Wściekłość, żal i smutek toczą się we mnie niczym burze na otwartym morzu. Ale na tej fali unosiłem się jakoś do przodu. Być może to był akt buntu wobec losu, chęć pokazania mu, że nie pozwolę sobie na zatracenie. Ta praca, choć przesycona emocjami, stała się moim sposobem przetrwania. Chociaż wewnętrzna burza wciąż trwała, pozwoliłem sobie na chwilę oddechu. Niech ta operacja stanie się symbolem walki przeciwko przeciwnościom losu. Wstrzymując łzy, zanurzyłem się ponownie w pracy, choć świadomość, że ta dziewczyna nie doczeka się swojego przebudzenia, pozostawiała we mnie pustkę. Z determinacją spojrzałem na Misae:
- Nie porzucę ich, to moja rodzina, mogę tu zginąć, ale ich nie zostawię. - to było suche, twarde stwierdzenie, nie było szans, abym odstąpił od łóżka, skoro już tak daleko zaszliśmy. - Choćbym miał wydłubać swoje oczy, dokończymy tę pieprzoną operację. - moja chakra kontynuowała swoją podróż przez nerwy i naczynia gałki ocznej. Żal, smutek, skupienie, koncentracja i wielka determinacja to było coś co mną kierowało. Strach? Niekoniecznie, wściekłość - dużo bardziej, chciałem dokończyć ten zabieg i napluć wrednemu losowi prosto w twarz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podsumowanie:
1. Emocjonalne ciężary cd
2. Determinacja podczas leczenia
CHAKRA: 89% - 11 = 78

ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
1x torba na pośladkach

Ukryty tekst
Nazwa
Sharingan: Ichi Tomoe
Pierwszy poziom rozwoju Sharingana. Od tej pory użytkownik może aktywować swoje Dōjutsu wedle woli. Co prawda na tej randze Kekkei Genkai jeszcze nie ma takiej mocy, o jakiej wielu by marzyło, ale przynajmniej niektóre bonusy klanowe otrzymuje się już teraz - jak chociażby widzenie chakry. Z czasem rzecz jasna Sharingan może ewoluować.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony z rang E i D
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 10 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania
Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu, dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Chiyute no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Mijikuma
Posty: 354
Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Meguru | Akira

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Mijikuma »

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Keion »

Pomimo moich starań i usilnych próśb jedna z sióstr ucicha wciąż nie zamierzała mnie posłuchać. Niestety nie mogłem na to poradzić nic więcej, jak tylko się cieszyć ze przynajmniej jedna z nich jest na tyle ogarnięta i wie że stosując się do poleceń ułatwia prace Misae oraz Tetsuro. Po jej dłoniach jednak od razu można było zauważyć, że napięcie z jej ciała nie uciekło, a przynajmniej nie całkiem po przez zaciskanie pięści raniła samą siebie, chociaż tego akurat pewnie nie czuła przez wzgląd na silne znieczulenie pod wpływem jakiego była. Choć dookoła działo się wiele, nie było łatwo i nawet Meduki zarządziła już ewakuacje, operacja nadal trwała i powoli szła do przodu.
W momencie gdy udało się wszczepić po jednym oku, każdej z pacjentek zaczynałem widzieć realne szanse że się uda, że to wyjęcie oka było tą trudniejszą częścią operacji i że teraz powinno pójść łatwiej. Niestety mój optymizm nie trwał długo, a przerwała go potężna eksplozja i huk po którym dopiero się zaczęło. Sam w sumie nie widziałem wiele i tak na prawdę dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało. Byłem w małym szoku, huczało mi uszach, ale stosunkowo szybko zorientowałem się coś uderzyło w ścianę twierdzy, która miała nas chronić, niszcząc ją niemalże doszczętnie. Zaś odłamki czy też kawałki ściany, które nie uległy natychmiastowemu rozpadowi poleciały niemalże w każdym kierunu raniąc i zabijając ludzi, a także niszcząc wszystko co stanęło na ich drodze. Miałem szczęście i wszystkie lecące elementy mnie ominęły nie wyrządzając mi żadnych obrażeń, a przynajmniej żadnych większy, którymi musiałbym się przejmować. Nim kotara odgradzająca nas od reszty szpitala opadła i totalnie zgubiłem rezon zdążyłem jeszcze zauważyć że Midori i Aka upadły na ziemie. Jedna z nich wydała okrzyk bólu zaś druga poleciała na ziemie niczym szmaciana lalka. Na chwile zrobiło się spokojnie by zaraz dookoła zabrzmiały krzyki bólu i przerażenia, po których do porządku przywrócił mnie krzyk Misae.
Pierwsze co zrobiłem to uporałem się z płachtą ciągnąć ją po całości w swoją stronę i rzucając ją byle gdzie za siebie. Zadanie tego kawałki materiału już się skończyło i nie sądziłem by ktokolwiek chciał i widział jakikolwiek sens w próbach ponownego rozpostarcia osłony. Dopiero w tym momencie miałem jasne spojrzenie na to co stało się dookoła, ogrom zniszczeń ilość rannych i przypuszczenia co do tego ilu było martwych. Białowłosa od razu wykrzyknęła kolejne polecenie, tym razem skierowane wprost do mnie. Przez chwilę się zawahałem czy powinienem zostawić pacjentki, ale te na pierwszy rzut oka nie odniosły żadnych obrażeń, poza tym że ich ciśnienie i poziom stresu pewnie skoczyły do nieba. Tak więc zostawiłem je i podbiegłem do Aki by szybko się przekonać że tej już nie pomogę. - Nie żyje. - Rzuciłem spoglądając na ranę, która spowodowała natychmiastowy zgon. Tłumiąc w sobie smutek i panikę odłożyłem jej bezwładne ciało tuż obok na plecach. - Odmawiam! Zostaje tutaj, teraz dopiero jestem potrzebny, poza tym jeśli ktoś ma się stąd zabierać to Tym kimś powinni być w pierwszej kolejności cywile i ochotniczy, a nie shinobii i Iryonini - Krzyknąłem stanowczo spoglądając przez chwilę na Miase i Shigemiego, jakbym chciał powiedzieć że rozumiem i w pełni podzielam Jego motywy, po czym szybko podszedłem do Midori by zająć się jej raną. Spodziewałem się że ta po takim uderzeniu kość będzie złamana, ale miałem nadzieję że nie będzie wymagała nastawienia, a od tego zależały moje dalsze kroki lub ich brak i udzielanie pomocy innym osobom.


Chakra
  Ukryty tekst
Techniki
  Ukryty tekst
Karta
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103690#p103690
Opaska na czole, Kabur na prawym udzie, Torba na lewym pośladku, Torba na prawym pośladku (wyprawka eventowa)
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2340
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Ario »

Gdy tylko dotarł do kobiety, która wydawała się zarządzać szpitalem, Ario miał wrażenie, że gdzieś ją widział. Albo, że kogoś mu przypomina. Jednak ciągle nie czuł się jeszcze idealnie, także nie zaprzątał sobie tym głowy długo. Wymieniwszy kilka słów z kobietą, prawdziwy pogrom dopiero się zaczął. Ich siedziba została niemalże starta z ziemi, odsłaniając widok na wszystko dookoła. Jeden z kamulców nawet leciał w ich kierunku i gdy Ario go zauważył to został pchnięty i wraz z kobietą upadli na ziemię obok. Kunisaku upadając na plecy poczuł, jak coś odrywa mu się od płuc i gdy miał już zacząć kasłać zasłonił szybko usta i kilka razy prychnął w dłoń. Zdecydowanie było lepiej niż kilka chwil temu, ale nadal musiał uważać.

Podniósł się i pomógł wstać kobiecie.
- Nie powinnaś się tak przemęczać. Pamiętaj, że jako lider tej placówki masz strategiczne znaczenie dla...już chyba wojny. - odparł, ale jednocześnie skinął z uznaniem.
- Wyprowadzę 50 osób. Zajmijcie się resztą. Powodzenia. - powiedział, po czym spojrzał w kierunku trwającego przeszczepu. Rozpoznał tam Misae, ale nie chciał im przeszkadzać. Musiał zrobić to co do niego należy i potem zorganizować...no właśnie, co? Będzie miał czas by to przemyśleć podczas podróży.

Podszedł do miejsca, który wskazała mu kobieta jako ten, z najbardziej rannymi. Ich przeniesienie będzie najbardziej problematyczne, stąd zaczął od nich.

Naprawdę uważał, że nie powinien tego robić, ale otarł mieszankę błota z krwią i błotem z twarzy, po czym cicho westchnął.

Gdyby tylko był w pełni sił.

Złożył pieczęć i przelał podzielił prawię całą chakrę jaką miał na równe części. Pojawił się obłok dymu, a po chwili stało w sumie 6 identycznych Ario obok siebie.
- Bierzcie po 10. Poruszamy się szybko, górą. Pacjenci dołem. Jak ktoś z Was dostanie, żeby pacjent nie upadł. Pół metra od ziemi. - zdawkowo dał informację jeden z Ariów, po czym wszyscy jak jeden wystrzelili po 10 nici chakry w kierunku pacjentów z łóżek, a następnie zaczęli opuszczać szpital w kierunku punktu ewakuacyjnego.

Jeden z Ariów nie wziął żadnych pacjentów i dowodził wyprawą idąc jako pierwszy. Za nim 5 klonów na niciach eskortowało 50 rannych.
TL:DR
1. Gadka z starą Misałe
2. Zrobienie 5 klonów
3. Ewakuacja 50 pacjentów na niciach chakry
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 1003
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Anzou »

To co się tutaj działo... te wszelkie emocje, te wydarzenia, tego nie dało się okiem pojąć. Rozumem również. Nastolatek z każdą kolejną sekundą tracił nadzieję na utrzymanie się przy życiu. Wrogowie zza muru byli zorganizowani, byli zdeterminowani, byli gotowi na śmierć, byli... wszędzie. Anzou miał wrażenie, że byli lepsi pod każdym względem. Wojsko sojusznicze kruszyło się jak Mury. Mgła wywołana przez Hanę była w tym momencie mieczem obusiecznym. Nastolatek starał się ze wszystkich sił wsłuchać, lub spostrzec w tym co się teraz dzieje. Jego zmysły starały się objąć cokolwiek. Nie było czasu na czekanie.
- Stworzę szybko tą burzową chmurę, zaatakuję wszystko co się do nas zbliży, ale powinniśmy się przemieszczać...
Anzou jednocześnie wypowiadając słowa błyskawicznie złożył pieczęci i postawił tuż obok po swojej lewej stronie czarną chmurę, która miała za zadanie atakować każdego wroga. Sam również od razu wytworzył 12 wiązek, które otoczyły dodatkowo jego i Hanę. To, z kim walczą szarżuje, napiera - Anzou gdy tylko usłyszy lub zauważy cokolwiek - ciśnie w tym kierunku trzy wiązki. Nie miał jak ostrzec Chino.... Był tutaj sam z Haną, skazany na pożarcie i zagładę. Chyba nic już nie mogło go uratować.
- Obrońmy się i ruszajmy dalej...
Powiedział możliwie cicho do Hany Anzou, który był gotowy do przemieszczania się.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Kuroi Kuma »

Chaos i ewakuacja. Do tego wszystkiego jeszcze przeprowadzanie zabiegu. Całe szczęście Misae miała rękę na pulsie i dowodziła tutaj wszystkimi - czyli w sumie tak jak powinno być. Jedno oko było już gotowe, zaaplikowane, no miód malina tylko teraz tańczyć do upadłego, do rana, do momentu aż słońce wstanie - jeśli tylko w ogóle taki moment nadejdzie, bo zdawał się tylko oddalać i to tylko miało się zaraz potwierdzić.
W twierdzę coś trafiło, Kuroi oberwał! A raczej prawie oberwał, bo miał dostać jego klon, jednak ten już jakiś czas został odesłany do świata umarłych, by nie przeszkadzał no i trzeba jednak było oszczędzać chakrę. To jednak był najmniejszy problem z tego wszystkiego, bowiem no... działo się. Kuroi nie widział za wiele, bo odruchowo przymknął oczy, chroniąc je przed pyłem i odłamkami, które mogły bezpośrednio trafić go w gałki oczne. Widział jednak jak kamienie latają dookoła, jak Midori dostała odłamkiem i krzyknęła z bólem, jak ktoś rzucił się na pacjentkę, by ją chronić. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść, bowiem starsza kobieta, ta która była przy nich cały czas, która miała tutaj swój duży udział padła trupem. Medyka zawsze było bardziej szkoda - to był bowiem ktoś, kto był warty dużo więcej jak jedno życie, bowiem mógł ich uratować mnóstwo. Ile miała kobieta uratowanych istot na swoim liczniku? O ilu ludziach mogła powiedzieć że żyją tylko dzięki niej? Pewnie dużo więcej, niżeli przewinęło się dzisiaj przez cały namiot polowy. Próbował zachowywać spokój i podążać dalej za instrukcjami, ale ciężko było być spokojnym, po czymś takim, co rozwaliło ściany twierdzy w drobny mak. Dosłownie i w przenośni.
-Postaram się, ale nie wiem czy dam radę zatrzymać coś takiego. Oddzielę nas, ale będę się na tym musiał skupić całkowicie. Będzie was jeszcze mniej - rzucił Kuroi i w sumie nie czekał na odpowiedź, tylko ruszył wykonać swoje zadanie. Nie musiał bowiem utrzymywać piasku, tylko mógł go ustawić ładnie w barierę i tam zostawić. Tak też w sumie zamierzał zrobić. To były takie chwile, w których nie możesz działać na pół gwizdka - musisz dać z siebie wszystko, nawet jeśli będzie cię to wiele kosztować. Zebrał przez chwilę siły, zaczerpnął świeżego powietrza i wezwał piasek znajdujący się w jego własnej gurdzie. Będzie musiał bardzo mocno uszczuplić swoje zapasy, ale po to właśnie je miał. Wyciągnął ręce przed siebie, a piasek ruszył do przodu tworząc nową ścianę na podobieństwo podobnej. Wolał zachować pozory bezpieczeństwa. Miał zamiar nie stworzyć jednej takiej bariery, lecz kilka następujących po sobie - tak by wykorzystać pełny potencjał swojego piasku. Na ile mu to mogło się udać - pewnie wystarczy na trzy czy cztery takie warstwy. Nawet nie wiedział czy to w ogóle obroni ich przed takim atakiem, musiał mieć po prostu nadzieję, że tyle wystarczy.

Chakra i Statystyki
  Ukryty tekst
Techniki
  Ukryty tekst
Ekwipunek
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3834
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Papyrus »

  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Kyoushi »

Niewiele się zmieniło. Taktyka strzelenia prosto w twarz mimo poprzednich dwóch udanych ataków na lisie nie przyniosła upragnionego rezultatu. Lis szybko wbił łapy i odepchnął na bok Kjosza, a później mu przypierdolił jakimś kamiennym tasiemcem. Samo uderzenie o sile Kyuubiego było na tyle silne by sam Kjuszard je poczuł, wiec teraz to lis był w przewadze. Nie dając się jednak na to musiał reagować, by to dziewięcio-osobisty go nie dosiadł.
Reagując instynktownie, przekatulkał się na bok, zwiększajac odległość i rolując krajobraz i przeciwników na swojej drodze, był jak ognisto koci walec. Gdy tylko odsunął się na słuszną odległość był gotowy by bronić się swoimi łapkami z wielkimi pazurami jednocześnie kolejny raz skupiając chakre w ustach, jednak gdyby lis tylko doskoczył, zaprzestanie by uniknąć wielkiej siły jinchuuriki dzikich, by ponownie zebrać energię i strzelić mu prosto w twarz. Do trzech razy sztuka.
Skrót1. Obraca się jak walec, modelując krajobraz, w gotowości do walki w zwarciu kumuluje chakre do kolejnej bomby
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 1233
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Minoru »

0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Boukyaku Shinichi
Posty: 243
Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach
- Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach
- Duża blizna na prawej skroni
- Blizna na brodzie
- Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara
- Czarny płaszcz
- Maska lisa przypięta przy pasku
- Torba na glinę na lewym biodrze
- Torba na glinę na prawym biodrze
- Kabura na broń na lewym udzie
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Boukyaku Shinichi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ai
Postać porzucona
Posty: 401
Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 14
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 152cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Aoi, Nuō, Sister

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Ai »


  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ookami
Posty: 71
Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja, Manierka, Torba na lewym pośladku, Kabura na broń na prawym udzie.
GG/Discord: Ookami#2188

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Ookami »

TLDR 1. Zmiana pozycji i rzut kamieniem w krzaczory za Uciapami jako zmyłka.
2. Wydanie poleceń do Yamanaka.
3. Dalsze przekazwanie informacji o Uciapach.
Czakra
  Ukryty tekst
Ekwipunek
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, torba z wyprawki na prawym pośladku, Manierka, Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
  Ukryty tekst
Zdolności i Atrybuty
  Ukryty tekst
Użyte Jutsu
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Ranga
D
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
Zasięg
Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+10 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
Nazwa
Suiton: Kirigakure no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Tygrys
Zasięg
40 metrów średnicy, centrum techniki zawsze jest użytkownik
Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 za podtrzymywanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika Suitonu polegająca na wytworzeniu mgły dookoła użytkownika. Po złożeniu pieczęci Tygrysa użytkownik wydziela z siebie chakrę, która po kilku chwilach przybiera postać mgły. Chmurka bardzo szybko gęstnieje na całym obszarze działania techniki, potrzeba na to zaledwie kilku sekund od złożenia pieczęci. Efektem poprawnie wykonanego jutsu jest unoszący się na polu bitwy obłok mgły, który jest w stanie oszukać Sharingana (będzie on wszędzie widział obłok chakry swojego rywala), jednak nie Byakugana i Tsūjitegana, które są w stanie dostrzec dokładny układ chakry żywych istot. Zwykłe oko zobaczy otoczenie we mgle nie dalej niż na wyciągnięcie ręki.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 832
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: [EVENT] - Finał

Post autor: Nana »

1. Cały czas próba ucieczki i odsunięcia się od walczących Bijuu.
2. Dostrzeżenie nadlatujących kunai.
3. Wykonanie podmiany z jednym z trupów leżących nieopodal.
4. Wyplucie w stronę przeciwnika katon z bliskiego dystansu.
4. Gotowość do uniku podczas ucieczki.
Techniki i Chakra
  Ukryty tekst
Staty:
  Ukryty tekst
Wiedza:
  Ukryty tekst
Eq:

1 kabura przypięta na pasku na prawym udzie, 1 torba pod pasem z kimona na plecach. Pochwa z kataną na plecach.
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „[Event] Ostatnia Bitwa o Kōtei”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości