Obrzeża wioski

Awatar użytkownika
Ario
Posty: 2148
Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
GG/Discord: Boyos#3562

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ario »

Info dla Juna & Gaika: zostawiam furtkę na kampanię w przyszłości. Widzę tutaj C (która się teraz odbyła) -> B -> B -> A, więc jeszcze 3 misje. Jak będziecie chcieli to wrócimy do tematu.
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Rokudo Gaika
Posty: 595
Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Rokudo Gaika »

z/t z Junem
0 x
PH | RYO | KP | Notes| WT
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Shikarui »

Dla sprawdzającego
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kuroi Kuma »

Biegł za nimi tak, jakby sam zaraz miał polecieć na skrzydłach. Gonił je, chociaż do końca nie wiedział co nim kierowało. Wspominanie, które chodziły po jego głowie. Jak w ogóle się tutaj znalazł? Jakim cudem doprowadził go dziwny splot wydarzeń do tego miejsca. Od powrotu z wioski, gdzie urzędował Han, przez karczmę i sklep znalazł się goniąc za motylami. Za stworzeniami pięknymi, ale jak się okazywało też krwiożerczymi. Nie zważał na krzyki robotników, na wzrok przechodniów. Czuł że te stworzenia go doprowadzą do celu. Że po prostu świat daje mu znak. Że coś prowadzi go do jego słodyczy. Do kogoś, dla którego zdecydował w ogóle tutaj wrócić, komu coś obiecał. W uszach słyszał tylko dudnienie stóp uderzających o grunt, słyszał trzepot skrzydeł, krew pędzącą w jego uszach, tętno wyczuwalne w momentach, gdy ciało jest w stanie wysiłku, gdy przestajesz panować nad sobą i kierujesz się ślepo, ale do celu. Nim się zorientował znalazł się obok magazynu, gdzie jak widać nikt nie zapuszczał się w gąszcz, bowiem trawa zdążyła mocno już zarosnąć. Dostrzegał to tylko kątem oka, wyuczenie że warto spoglądać na to, gdzie się jest, że obserwacja wroga jest ważna, ale to teren może być dla Ciebie po stokroć bardziej niebezpieczny, gdy nadepniesz na jakieś żelastwo i nie będziesz w stanie kontynuować dalej walki.
Widział ją. Stała tuż przed nim. Widział! Własnymi oczyma po raz drugi w tak krótkim czasie, bowiem dnia następnego ledwo co widział ją. Kimiko. Stała tam, w wejściu do magazynu. Zatrzymał się. Jego ciało się spięło ze stresu, ze strachu. Ktoś jakby strzelił mu w twarz i zatrzymał, chociaż serce rwało do przodu. Uspokójże się! - krzyczała podświadomość próbując przebić się przez w kółko powtarzane słowa. Wspomnienia tak przyjemne, takie do których chcesz wrócić i utopić się w nich pozbywając się trzeźwości, świadomości istniejącego świata. Zrobił krok do przodu wbrew sobie, wbrew każdej zdroworozsądkowej komórce krzyczącej w jego wnętrzu, że nie powinien pchać się do tak zapuszczonego miejsca. Ciemno, wysoka trawa. Zrobił drugi krok i kolejny, a za nim następowały też następne. Oddychał ciężko, dyszał chociaż próbował to powstrzymać nie chcąc wyglądać dziwnie w oczach tej, która przecież by na to nie zwróciła uwagi. Która by go powitała, która otoczyła by go tym samym ciepłem, troską jak wcześniej. Ten sam Staruszek, który zawsze dbał o to, by minimalizować straty, by nikomu nie stała się krzywda także tego potrzebował. Kogoś kto do niego przyjdzie, kto pozwoli mu zrzucić niewidzialny ciężar wiszący na jego barkach. Kimiko się to udało. Potrafiła pozbyć się problemu jednocześnie nie zabierając go na siebie. Przywrócić pewną swobodę działania, spojrzeć na świat znowu jak na coś pięknego. Wszedł za nią, spojrzał na motyle, które się przy niej znajdowały. Dwie istoty, które żyły najkrócej w swej najpiękniejszej formie. Dwa motyle, ona i ona.
-W-wróciłem - zająknął się spoglądając na jej sylwetkę, a dopiero potem zobaczył oczy. Pustka. To była ta sama osoba, lecz to nie była jego Kimiko. Kolejne uderzenie, tym razem dużo bardziej skuteczne. "Obudził" się w magazynie, jego klony stały na zewnątrz, on sam wydawał się zapomnieć o tym, by kontrolować swoją chakrę i przerwał technikę nie wiedzieć kiedy.
-N... nie - spoglądał cofając się jak wyciąga do niego ręce. Nie - powtarzał dalej w głowie, a do jego głowy dochodziła ta nieznośna myśl, która przewijała się już wcześniej.
-NIE - zawył. Nie krzyczał, zawył jak ranione zwierzę i uwolnił swój piasek, a także zebrał ten, który drzemał dookoła. Wypełnił nim cały magazyn, resztą otoczył go z zewnątrz pierścieniem chcąc zamknąć się przed światem. Źrenice patrzyły z nienawiścią na to, co ktoś zrobił z nim, z jego ukochaną. Wychodź kurwiu - łypał po otoczeniu z nienawiścią szukając tego, który dopuścił się tego świętokradztwa. Oddzielił się również od Kimiko, od tego czym obecnie była. Martwą skorupą, którą medyk potrafił ożywić? Bestią podobną do Juugo, która z człowiekiem nie miała już nie wspólego. Był zły, był niczym istna furia, która sprowokowana zaczęłaby siać spustoszenie. To nie on oddzielał się od otoczenia. To on oddzielał otoczenie od siebie.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kuroi Kuma »

Chciał wyciągnąć dłoń. Ująć jej ciepły policzek, spojrzeć jak odruchowo się uśmiecha, a jednocześnie przy tym wstydzi ukazując emocje, które do tej pory musiały być skrywane. Chciałby poczuć miękkość jej skóry, ciepłotę ciała, zobaczyć rumieniec wyskakujący w moment. Usłyszeć ten głos, który uspokajał, który łagodził. Chciał zrobić wiele - doskoczyć do niej, wtulić się i rozpłakać jak małe dziecko wyrzuciwszy z siebie, że myślał, iż ją stracił. Chciałby mieć pewność że to właśnie ona, że znalazł ją po tak długim czasie i nie pozwoli jej już odejść. Chciałby nigdy nie wyruszyć do tej przeklętej wioski, chciałby nie dołożyć swojej cegiełki, chociaż tym samym ta wyprawa mogłaby się zakończyć tragicznie. Chciałby wierzyć, że należy mu się odrobina szczęścia. Chciałby móc poczuć coś więcej po raz kolejny. Chciałby... być, a nie istnieć. Czuć że nie jest obojętny - on sam i jego los dla świata. Że ktoś faktycznie potrzebuje właśnie jego, a nie kogoś innego o tych samych zdolnościach. Poczuć się... wyjątkowym, kochanym.
Chciałby, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Chciałby, ale te wszystkie chęci legły w gruzach widząc oczy jego ukochanej. Ta sama twarz, ta sama pięknie ubrana, z tak niepowtarzalnymi, długimi włosami, które uwielbiał. To była jego Kimiko, lecz nie miała jej duszy. To była powłoka martwa tak jak jej wnętrze. Kukła, czy prawdziwe ciało? Marionetka czy może prawdziwa postać? Odezwała się - powiedział głos w głowie, albo nawet sam Kuroi, lecz z jego ust nic się nie odezwało. Zadrżał. Głos nie ten, to nie on. Przypominał cały batalion pieprzonych chochlików, które zebrały się tylko w jednym celu, by wystawić Kuroia na próbę. To nie była ona, nie mówiła w ten sposób, nie nazywała go tak. Nie drwiła, nie udawała że jednocześnie chce skryć swoją prośbę, ale przy tym mówi ją wprost. Uwolnić? To on potrzebował się z tego uwolnić.
Piasek pokazywał to, co działo się w jego głowie. On miał blokadę, nie potrafił sobie z tym poradzić, przerosło go to, co się tutaj wydarzyło. Piasek był furią, która szukała celu, szukała zemsty za jego towarzyszkę. Jednocześnie chciał się pozbyć tej powłoki, ale i nie mógł, nie potrafił. Ona tam była, jej wspomnienie, jej... jej wszystko prócz duszy. Piasek jakby doskakiwał do istoty, ale zaraz się odsuwał wzbraniany przez dziwną moc, której pochodzenie było nieznane. Kuma chciał krzyczeć, chciał wyzbyć się ze swojego wnętrza tego uczucia. Wypuścić serce, które powodowało ból. Które rozrywało jego ciało na kawałeczki, przeszywało go czymś gorszym, niżeli ostrze. Zdawał sobie sprawę, że podobne uczucie musiał doświadczać ktoś, kto poczuł na sobie piaskową trumnę. Na zewnątrz zaś szalał piaskowy tajfun nie pozwalając się nikomu zbliżyć chociażby na odległość muśnięcia dłonią. Staruszek skupiał się szukając czegoś, co by mogło kontrolować to coś, co by mogło mu pomóc, co by wyrwało go z letargu. Cisza jeszcze bardziej wzbierała w nim złość, był gotów gołymi rękoma zabić kogoś, kto się zbliżyć.
-To nie jesteś Ty. To już nie jesteś Ty. Umarłaś razem ze mną - piasek runął. Znajdujący się kruszec wewnątrz magazynu dosłownie zwalił się na całą istotę, która była zamknięta w środku. Czymkolwiek to było nie wiedział i nie zamierzał się zastanawiać. Poległ. Coś w nim pękło, struna naciągnięta do granic możliwości w końcu musiała puścić. Spoglądał tępo zaciskając ręce, a z kącika jego oka poleciała łza. Jedna, samotna, tak jak on sam. Piasek szalejący dookoła nieco odpuścił, chociaż dalej oddzielał swojego właściciela od świata zewnętrznego. Pewien etap w jego życiu został zakopany. Etap, do którego nigdy więcej już nie wróci. Uznał to za najlepszą decyzję, nie pozwolić umrzeć swojemu wspomnieniu jako szkaradne, jako kontrolowane przez kogoś, a jako piękne. Łza spadła na ziemię - nic nieznacząca kropla wody, która przelała czarę goryczy. Kuma sięgnął do kieszeni, wyciągnął z niej notatnik. Wtulił go mocno w siebie, jakby chciał, żeby ten moment nigdy nie nastąpił. Już raz tego dokonał. Zostawił za sobą cząstkę siebie, porzucając wszystko, co z nią związane. Teraz także musiał tego dokonać. Drugą ręką wyjął swój mały, przenośny płomyk. Podpalił praktycznie nowy, w dużej mierze niezapisany notatnik. Kartki zaprószyły się ogniem - rzucił przedmiot na ziemię i miał się odsunąć, lecz zatrzymał się w miejscu. Popatrzył na płomyczek coraz bardziej ochoczo rozchodzący się po przedmiocie. W kieszeni wyciągnął jeszcze swoją drewnianą fajkę i dorzucił do notatnika.
Zamknij rozdział - szepnął cichutko, jakby skrywał się pod kołdrą zamknięty sam ze sobą, skryty przed światem.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Shikarui »

Misja zakończona sukcesem! Bez wynagrodzenia pieniężnego (tak wyszło z fabuły, przykro mi :c )
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kuroi Kuma »

//Bo dawno nie pasowała mi do postu muzyka
Nie powstaniesz. Bowiem to by wymagało, by rozprostować nogi. Słowa były jak strzępy. Nie składały się w zdania, dokładnie tak jak w strzępach były myśli Kuroia. Światło zgasło. Nie było jednak mroku, bo to by sugerowało, że coś jednak tam było. Pośrodku niczego nie było nic, lecz nie była to też pustka. Byt w niebycie, pustka w całości. Tak samo jak pustka, którą widział w jej oczach po raz ostatni. To dlatego dokonał tego, co dokonać trzeba było. Przechodziły go dreszcze, a może prędzej rozchodziły się po jego skórze. Ciało reagowało na bodźce, lecz wzrok wyrażał tylko pustkę. Istniały teraz jako dwa osobny byty. Co innego działo się w głowie, a co innego poza nią. Czuł jak opuszcza go życie, jak gnije jego własna dusza. Jak musi odciąć jej spory fragment tak, by nie zgniła jego całość. Jak tępym nożem musi wyzbyć się tego, co może spowodować jego niechybną śmierć. To nie był czas na niego, jeszcze mógł tyle dokonać, tyle zobaczyć! Lecz nie dane mu było zaznać życia, którego zawsze pragnął. Które kryło się gdzieś z tyłu głowy i nie chciało odejść. Wychylało nieśmiało główkę pytając czy to już teraz, czy może jednak pozwolisz sobie na nieco szczęścia! Ta sama główka gniła teraz w jego umyśle, tak samo jak gniły zwłoki w magazynie. Czuł przeszywającą pustkę, bowiem odcinał coś, co pielęgnował. Swój mały, malutki skarb, który należał przecież tylko do niego! Skarb... kąciki jego warg uniosły się na tą myśl.
Zabrnąłeś za daleko mój skarbie - przemawiał głos, którego nie słyszał tak dawno. Głos ciepły i czuły. Głos, który zawsze go trzymał w kupie. Czuł jak ktoś go obejmuje, jak delikatne ciepełko rozchodzi się po poranionej skórze, a dreszcze ustają. Nie słyszał go przez tak długi czas i nigdy nie spodziewał się, że kiedykolwiek go usłyszy. Echo przeszłości, dni zapomnianych, dni utraconych, dni szczęśliwych. Dni, gdy to wszystko miało jakiś sens, gdy nie błakałeś się po świecie.
-Wiem mamo - zalał się łzami spoglądając w niebo. Odeszła kolejna osoba, która była jego ukojeniem. Kolejna, dla której chciał zmienić świat na lepsze! To przeklęte miejsce odbierało mu tych, na których zależało mu najbardziej. Im bardziej się starał, tym mniej wychodziło. Przeklęty chaos, którego nie jesteś w stanie powstrzymać, który wedrze się wszędzie tam, gdzie go nie chcą. Zacisnął pięść do krwi wbijając paznokcie w skórę. Uniósł ją do nieba w które spoglądał zupełnie tak, jakby to z niego miało coś zstąpić.
-Obiecuję - wyszeptał cichutko i wtulił rękę w siebie, tak jak otulało go coś, czego nie mógł opisać. Zorientował się, że jego piasek nie był już przez niego kontrolowany, ale to właśnie on otulił się na plecach Kumy nie pozwalając mu być samemu w tej chwili. Zawsze uznawał go za przyjaciela, za tego który go nie opuści. Tam gdzie jeden, tam i drugi. Jeden nie może istnieć bez drugiego. Słowa cisnęły się na usta, ale nie potrafił ich z siebie wydusić. Było coś co wyrażało więcej. Ciężar go przytłoczył, ciężar pustki. Padł bezwiednie na kolana przyciskając ręce do oczu. Słowa, które wychodziły z jego ust przypominały bełkot. Pojedyncze sylaby nie składały się w nic co by przypominało słowo. Łypał powietrze dużymi haustami nie mogąc opanować drżenia swojego ciała. Umysł łączył się z resztą czując jak każda komórka wyje z poczucia bezsilności. Piasek spoczywał dookoła niego jak zbroja lub jak koc. Czuł ciepło, którego nie mógł wytłumaczyć. Przez przekrwione oczy popatrzył na dogasający notatnik. Prezent.
Ogień, symbol zniszczenia, ale i narodzin. Nie był jak feniks, prędzej jak popiół. Szary, mdły. Piasek powoli go uwolnił, skrył się do gurdy zamykając się w niej nieco zmieszany tym, w jakim stanie znalazł się jego towarzysz. Kuma opuścił to miejsce. Powoli, z szacunkiem. Otarł uprzednio twarz, skrył się za bandażem nie chcąc pokazać swojej słabości. Niczym duch, którego nikt nie zauważa, który nie ma swojej barwy, swojej duszy. Wchodząc ponownie na teren wioski już nie był tym, kim ostatnio. Był cieniem samego siebie.

z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1107
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Souei »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1107
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Souei »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Sukuna »

Obrazek Wychodząc z lokalu udałem się prosto w stronę polany, na której kiedyś już przyszło mi trenować swoje techniki. Jej atutem był fakt, że była nieco odosobniona i rzadko kto tamtędy chodził, mając do dyspozycji bliższe i piękniejsze miejsca. Mi zaś nie zależało ani na uroku, ani na krótkiej podróży, a więc sam spacer nie był dla mnie w żaden sposób męczący. Znalazłszy się w obym miejscu, upewniłem się jeszcze, że nikogo tu nie ma i zacząłem swój trening. Najpierw przeprowadziłem krótką rozgrzewkę, rozgrzewając mięśnie i stawy, również je rozciągając i dopiero po szybkim zestawie ćwiczeń wziąłem się za trening jutsu.
Największym szkopułem mojej techniki był fakt, że wybuchy były dla mnie nie tyle bolesne, co po prostu odczuwałem lekki ból w miejscu eksplozji. Skupiłem się na swoich dłoniach, przyjąłem pozycję i zamknąłem oczy, myśląc intensywnie. Wyciągnąłem dłoń przed siebie i całą siłę woli skupiłem na miejscu, w którym miał nastąpić wybuch. Zagrzmiało od detonacji zmieszanej chakry, skrzywiłem się jednak. Nie było to coś, czego oczekiwałem, ponownie poczułem lekkie ukłucie w dłoni oraz sama erupcja nie różniła się znacząco od tych, które wywoływałem na co dzień. Przekląłem pod nosem i szybko przyjąłem pozycję ponownie, w głowie przypominając sobie dokładnie to, co mówił mój ojciec przy wspólnych treningach. „Odpręż się, wyczyść umysł. Ma ci to wejść w nawyk tak, jak oddychanie, jedzenie i chodzenia. Skup się na miejscu, w którym masz zdetonować bakutona, zwizualizuj w głowie mieszanie chakry żywiołu ziemi i elektryczności.”. Wziąłem parę głębokich wdechów, odsuwając od siebie niekoniecznie przychylne myśli i emocje, które zawsze pojawiały się w momencie wspominania któregoś z rodzicieli. Popatrzyłem na zewnętrzną część dłoni i skupiłem się na punkcie, gdzie wyobraziłem sobie, że będzie epicentrum wybuchu, tyle że po wewnętrznej jej stronie. Nim użyłem techniki, zamknąłem oczy, czyniąc tak, jak polecił mi to przed laty mój własny ojciec. Zacząłem wyobrażać sobie chakrę przypływającą przez całe moje ciało, która skupiając się na dłoniach zaczęła powoli się mieszać, nabierając z każdą sekunda tempa, aż w końcu następował punkt kulminacyjny – eksplozja. Nieudana, jak poprzednim razem, choć miałem wrażenie, jakby ból się nieco zmniejszył. Nie miałem pojęcia czy była to kwestia placebo, czy faktycznie byłem o krok dalej do opanowania kolejnego poziomu własnej, klanowej techniki. Powtórzyłem ten sam schemat jeszcze trzy razy i przy czwartym zrobiłem sobie chwilę przerwy, oddychając już nieco głębiej na skutek utraty chakry. Nie było to proste zadanie, dlatego też żeby nie stać bezczynnie zacząłem podskakiwać w miejscu, rozluźniając mięśnie, rozcierałem również palcami wewnętrzną stronę dłoni, które po tylu próbach były już nieco obolałe, lecz miałem już pewność – z każdą kolejną ten ból stawał się coraz mniejszy. Za trzecim razem wręcz niezauważalny, taki, który w ferworze walki nawet nie zostałby zarejestrowany przez mózg. Po krótkiej przerwie stanąłem ponownie w gotowości i powtórzyłem „rytuał”. Patrząc teraz przed siebie, wywołałem wybuch, który tym razem był zdecydowanie większy niż poprzednio, powiedziałbym, że sięgałby pół metra wprzód i ku mojemu zaskoczeniu, brak było jakiegokolwiek odczuwania bólu przy użyciu techniki.
Uśmiechnąłem się pod nosem i padłem na tyłek, oddychając ciężko. Popatrzyłem w niebo, na nieboskłonie w najwyższym punkcie widniało słońce nieco schowane za chmurami, lecz i tak jego promienie przyjemnie ocieplały moją twarz, mokrą od potu. Osiągnąłem sukces, którego nie spodziewałem się tak szybko osiągnąć – był on konsekwencją częstych treningów i wyrzeczeń, a także bądź co bądź, częstego używania techniki – obecnie już na kilku misjach zdarzyło mi się jej użyć w niedalekim odstępie czasu, była to również moja główna siła, a więc trudno było mi się bez niej obyć w jakimkolwiek pojedynku.
Chwilę jeszcze posiedziałem na polance, a później zebrawszy się, wróciłem do miasta, udając się na spoczynek do tego samego lokalu, z którego wyszedłem, tym razem jednak nie na herbatę, a do pokoju, żeby chwilę się zdrzemnąć. Wraz z treningiem, zeszły ze mnie wszelkie wątpliwości i „moralniaki” związane z dzisiejszą misją – byłem jedynie szczęśliwy, że zdołałem osiągnąć kolejny krok ku własnej potędze, która była pierwszym etapem w zrealizowaniu mojego dalekosiężnego planu.
  Ukryty tekst
zt
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1107
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Souei »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości