Nieuczęszczany trakt
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Nieuczęszczany trakt
– Spokojnie, synku, to wiatru świst.
To szelest liści lub ptaków gwizd.
Albo ktoś się skrada. Jednak nie wyprzedzajmy zdarzeń, najpierw trwa przesłuchanie. To idzie wyjątkowo jak po maśle. Pokonany użytkownik żywiołu wody czuł oddech śmierci na karku, język rozplątał się natychmiast. Akarui nie lubił, gdy sytuacja zmuszała go do takiej powagi i agresji, ale w tej chwili było to na miejscu, jak kolejny kawałek puzzli. Poza tym miało to jeszcze jeden cel: medyk mógł trochę odreagować swoją osobista porażkę z zakopaniem pod ziemię. Z tyłu głowy cały czas miał potrzebę kąpieli i wyprania ubrań...
Jeniec zaczął sypać. Proszek okazał się składnikiem jakiej trucizny, którą jest zainteresowany alchemik niedalekiej wioski. Dobry początek, ale to nadal nie jest pełnia informacji. Z tych strzępków niestety nie da się nic wyciągnąć. A ponieważ Tozawę jeszcze nosiło, chwycił mężczyznę za koszule i szarpnął, warcząc mu prosto w twarz: - Adres i imię alchemika. I jeszcze jedna fiolka do omówienia. Puścił go i się wyprostował. Pytania Yami'ego również były bardzo na miejscu, co medyk wyraził potakującym skinieniem głowy. W tym też czasie wrócił Kyoushi. Okazało się, że puścił grubasa wolno. Szkoda, ale cóż zrobić?
Od słowa do słowa, medyk usłyszał kolejny ruch w zaroślach. Mając już obok siebie obu kompanów, Akarui spokojnie mógł spuścić z oka jeńca, by spojrzeć w kierunku lasu. W skromnym świetle księżyca zobaczył przypominającą mu kogoś postać. Nie minęła sekunda, a już wiedział, kto to mógł być - wcześniej uratowany facet z karawany. Medyk jednak wyjątkowo nie był w humorze i nie zamierzał bawić się ani w dobrego policjanta ani w inne gierki. Odwrócił się w jego kierunku, stając trochę bokiem, ugiął lekko nogi, jakby do skoku, wyciągnął z kabury kastet tak, by każdy mógł usłyszeć świst dobieranego metalu i powiedział w kierunku wcześniejszego pacjenta: - Albo ty stamtąd wyjdziesz z rękoma w górze, albo ja tam wpadnę i zabiję jak psa. Bez żadnych żartów i bez kolejnych darmowych leczeń. Zrozumiano? Medyk nie chciał, by znów go coś zaskoczyło. Kyoushi przyniósł wieści, jakoby ktoś jeszcze był zamieszany w całą tą akcję. Jeśli to kolejny najemnik, nie zamierza znów dać się złapać na żadną sztuczkę. Zna już pole walki i zamierza wytężać zmysły tak długo, jak to tylko będzie potrzebne.
To szelest liści lub ptaków gwizd.
Albo ktoś się skrada. Jednak nie wyprzedzajmy zdarzeń, najpierw trwa przesłuchanie. To idzie wyjątkowo jak po maśle. Pokonany użytkownik żywiołu wody czuł oddech śmierci na karku, język rozplątał się natychmiast. Akarui nie lubił, gdy sytuacja zmuszała go do takiej powagi i agresji, ale w tej chwili było to na miejscu, jak kolejny kawałek puzzli. Poza tym miało to jeszcze jeden cel: medyk mógł trochę odreagować swoją osobista porażkę z zakopaniem pod ziemię. Z tyłu głowy cały czas miał potrzebę kąpieli i wyprania ubrań...
Jeniec zaczął sypać. Proszek okazał się składnikiem jakiej trucizny, którą jest zainteresowany alchemik niedalekiej wioski. Dobry początek, ale to nadal nie jest pełnia informacji. Z tych strzępków niestety nie da się nic wyciągnąć. A ponieważ Tozawę jeszcze nosiło, chwycił mężczyznę za koszule i szarpnął, warcząc mu prosto w twarz: - Adres i imię alchemika. I jeszcze jedna fiolka do omówienia. Puścił go i się wyprostował. Pytania Yami'ego również były bardzo na miejscu, co medyk wyraził potakującym skinieniem głowy. W tym też czasie wrócił Kyoushi. Okazało się, że puścił grubasa wolno. Szkoda, ale cóż zrobić?
Od słowa do słowa, medyk usłyszał kolejny ruch w zaroślach. Mając już obok siebie obu kompanów, Akarui spokojnie mógł spuścić z oka jeńca, by spojrzeć w kierunku lasu. W skromnym świetle księżyca zobaczył przypominającą mu kogoś postać. Nie minęła sekunda, a już wiedział, kto to mógł być - wcześniej uratowany facet z karawany. Medyk jednak wyjątkowo nie był w humorze i nie zamierzał bawić się ani w dobrego policjanta ani w inne gierki. Odwrócił się w jego kierunku, stając trochę bokiem, ugiął lekko nogi, jakby do skoku, wyciągnął z kabury kastet tak, by każdy mógł usłyszeć świst dobieranego metalu i powiedział w kierunku wcześniejszego pacjenta: - Albo ty stamtąd wyjdziesz z rękoma w górze, albo ja tam wpadnę i zabiję jak psa. Bez żadnych żartów i bez kolejnych darmowych leczeń. Zrozumiano? Medyk nie chciał, by znów go coś zaskoczyło. Kyoushi przyniósł wieści, jakoby ktoś jeszcze był zamieszany w całą tą akcję. Jeśli to kolejny najemnik, nie zamierza znów dać się złapać na żadną sztuczkę. Zna już pole walki i zamierza wytężać zmysły tak długo, jak to tylko będzie potrzebne.
0 x
MOWA
- Ichirou
- Posty: 4098
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nieuczęszczany trakt
- Na szczęście członka klanu Akimichi, białowłosy nie musiał go skazywać na tortury lub śmierć. A przecież mógł go wykończyć, mając go jak na talerzu. Tylko po co? Nie było sensu atakować pokonanego agresora. Gdy tylko powiedział wszystko, miecz wrócił do pochwy, a Kyu do swojej kompanii. Grubas dysząc ruszył się do ucieczki, dzięki czemu był już bezpieczny. Białowłosy dotarł tam na miejsce, mając informacje na temat osoby, który zorganizowała napad. Jak się okazało nie był to nikt inny jak ten, którego uratowali. No to pięknie.
- No pięknie, więc to uratowany gość, który zrobił nas po prostu w chuja. - powiedział, kwitując całe zajście. Niedługo później widać było tego, którego wywołał Akarui. Nie był to nikt inny jak ten burak, który cholera wie po jaki szlag tu jeszcze przyszedł. Głupszego gościa dawno nie widział. Logicznym był argument by się samemu przekonać co się wydarzyło, jednak jak można być tak nieostrożnym przy shinobi. Najgorszym było to, że towar się zniszczył. Ani skręty, ani te fiolki za bardzo nie przetrwały. Jego technika ziemnej ściany była za słaba, więc będzie musiał jeszcze nad tym popracować, by wzmocnić swoja defensywę. W takim starciu było teraz widać słabe punkty szermierza, który był świetny w ofensywie, jednak jego obrona kulała. Teraz, gdy dość ciekawy towar posiadał w kieszeni, chciał go po prostu więcej i częściej. Niestety, to co było już do niczego się nie nadawało. Teraz potrzebował nowych informacji.
- Naprawdę? Więc to Twoja sprawka. - po tych słowach, podbiegł niemal natychmiast do długowłosego, chwytając go za rękę, a także uginając ją, zachodząc gościa w tył. Mając go pochylonego z wykręconą lekko ręką, pochylił go do przodu. Chciał go mieć obezwładnionego, na tyle by nie uciekł i nic nie wykombinował.
- No to teraz co masz nam do powiedzenia? - zapytał nieco wkurzony. Trzymał go dość mocno za rękę, w pobliżu nadgarstka jedną ręką i gdyby tylko się wierzgał lub planował coś co zauważy Shiroyasha, to nieco mocniej dociska rękę ku górze by nasilić dźwignię, która jest kurewsko bolesna w takim stanie. Chciał usłyszeć całą prawdę z ust tego typa.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Nieuczęszczany trakt
"Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone."
Georg Christoph Lichtenberg
No i wyszła szkarada z krzaków. Jeszcze tak niedawno medyk ratował facetowi życie, a tu się okazuje, że to on stał za planem przejęcia całej dostawy, za szemranymi interesami z najemnikami i za śmiercią swoich znajomków. Aż Tozawie żal się zrobiło tej małej cząstki energii, którą zmarnował na leczenie drania. Na szczęście zajął się nim już Kyoushi, wykręcając gościowi rękę i posyłajac go na kolana. Już jakiś czas temu w Akarui'm obudziła się ta złowroga, sadystyczna strona charakteru, wywołana do tablicy przez zmęczenie, późną godzinę i uwalenie sobie wszystkich ciuchów ziemią. Stąd też krótkie słowa skierowane do białowłosego: - Nie to ramię. Złap za drugie, tam miał wybity bark i ranę blisko pachy, bardziej zaboli.
Wkurzony rozejrzał się po pobojowisku. Najemnik nadal na celowniku Yami'ego. Rozpoznał brzydala i widać, jak wszystko w nim buzowało, co tylko potwierdza jego wcześniejsze słowa co do ich partnera w interesach. Sam brzydal spacyfikowany przez Kyoushi'ego, zaraz powinien jeszcze raz zaśpiewać. Medyk więc krok po kroku udał się ku Miejscu składowania skrętów, by zobaczyć, czy coś stamtąd da się jeszcze uratować. Zwykle nie interesowała go alchemia, nie lubił sam grzebać w różnych proszkach, płynach i innych rzeczach. Jednak to nie znaczy, że nie jest umysłem ścisłym, który chętnie zbiera wiedzę o otaczającym go świecie. Jeśli też da się uratować trochę tego proszku czy fajek i przy okazji zarobić, zawsze to jakiś zysk, prawda?
Słuchał tez uważnie, co do powiedzenia mają schwytani ludzie. Cały czas próbował układać sobie w głowie, co naprawdę zaszło na trakcie, kto kogo i po co wynajął, kim był ten alchemik pożądający nie do końca legalnej substancji i czemu osoba, która prawdopodobnie wynajęła najemników również była tak poraniona? A może mowa o kimś jeszcze? Akarui nie mógł sobie pozwolić na stratę czujności. Zbiera z ziemi to, co da się jeszcze uratować, ale co chwila rzuca spojrzeniem we wszystkie strony i nasłuchuje dźwięków powoli nadchodzącego świtu.
Georg Christoph Lichtenberg
No i wyszła szkarada z krzaków. Jeszcze tak niedawno medyk ratował facetowi życie, a tu się okazuje, że to on stał za planem przejęcia całej dostawy, za szemranymi interesami z najemnikami i za śmiercią swoich znajomków. Aż Tozawie żal się zrobiło tej małej cząstki energii, którą zmarnował na leczenie drania. Na szczęście zajął się nim już Kyoushi, wykręcając gościowi rękę i posyłajac go na kolana. Już jakiś czas temu w Akarui'm obudziła się ta złowroga, sadystyczna strona charakteru, wywołana do tablicy przez zmęczenie, późną godzinę i uwalenie sobie wszystkich ciuchów ziemią. Stąd też krótkie słowa skierowane do białowłosego: - Nie to ramię. Złap za drugie, tam miał wybity bark i ranę blisko pachy, bardziej zaboli.
Wkurzony rozejrzał się po pobojowisku. Najemnik nadal na celowniku Yami'ego. Rozpoznał brzydala i widać, jak wszystko w nim buzowało, co tylko potwierdza jego wcześniejsze słowa co do ich partnera w interesach. Sam brzydal spacyfikowany przez Kyoushi'ego, zaraz powinien jeszcze raz zaśpiewać. Medyk więc krok po kroku udał się ku Miejscu składowania skrętów, by zobaczyć, czy coś stamtąd da się jeszcze uratować. Zwykle nie interesowała go alchemia, nie lubił sam grzebać w różnych proszkach, płynach i innych rzeczach. Jednak to nie znaczy, że nie jest umysłem ścisłym, który chętnie zbiera wiedzę o otaczającym go świecie. Jeśli też da się uratować trochę tego proszku czy fajek i przy okazji zarobić, zawsze to jakiś zysk, prawda?
Słuchał tez uważnie, co do powiedzenia mają schwytani ludzie. Cały czas próbował układać sobie w głowie, co naprawdę zaszło na trakcie, kto kogo i po co wynajął, kim był ten alchemik pożądający nie do końca legalnej substancji i czemu osoba, która prawdopodobnie wynajęła najemników również była tak poraniona? A może mowa o kimś jeszcze? Akarui nie mógł sobie pozwolić na stratę czujności. Zbiera z ziemi to, co da się jeszcze uratować, ale co chwila rzuca spojrzeniem we wszystkie strony i nasłuchuje dźwięków powoli nadchodzącego świtu.
0 x
MOWA
- Yami
- Posty: 3059
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 27
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Ichirou
- Posty: 4098
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Yami
- Posty: 3059
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 27
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Nieuczęszczany trakt
Oczywiście. Ludzie przecież lubią się zabijać.
Mimo wszystkich kłamstw, farmazonów i nie pełnych prawd, jakie Akarui słyszał tego wieczora, to jedno było niepodważalne. Jeśli zostawią tu obu cwaniaków samych sobie, woźnica nie wyjdzie z tego żywy. Cała sytuacja trochę nie pasowała medykowi. W końcu skąd te wszystkie nerwy od strony najemnika w kierunku wieśniaka? W końcu sam wydał swoim ludziom rozkaz "zabić". To nie wina pachołka, że zdołał im uciec i przeżył. Nie jego wina, że gang go nie dogonił i nie dobił, a ekipa go znalazła i podleczyła. Nie miał też zbyt dużego udziału w tym, że Tozawa z kolegami znaleźli tą polankę i sprali najemników na kwaśne jabłko. Więc skąd ta złość użytkownika żywiołu wody? Cóż. Może po prostu czuł, że tylko na wieśniaku może się teraz wyżyć za porażkę swojego przedsięwzięcia.
Tak więc słuchał medyk jednym uchem negocjacji z pojmanymi, drugie mając nastawione na zbieranie danych z otoczenia. Przy okazji sam ratując co się da z rozwalonego wcześniej transportu. W końcu odezwał się Yami ze swoją propozycją, na którą medyk pośpiesznie odpowiedział: - Niech oni już lepiej nic nie dotykają. Zaraz sam skończę łądować to, co się jeszcze do czegoś nadaje. Ale racja, że woźnice lepiej zabrać ze sobą, a tego cwaniaka na jakiś czas przywiązać do drzewa, czy walnąć czymś ciężkim... Akarui'emu przez myśl przebiegło dawne wspomnienie z czasów stawiania swoich pierwszych kroków w medycynie. Jakiś stary zwój pokazujący, gdzie uderzyć, żeby kogoś odcięło nawet na parę godzin. Warto byłoby przypomnieć sobie tę sztukę.
Pozostał jeden temat do poruszenia, korzystając więc z chwili ciszy, medyk go podjął: - Mamy więc dwa kierunki. Pierwszy, do niejakiego pana Kenko w sprawie fiolek z tą substancją. Tamten powiedział, że to 10 minut drogi. Drugi, pewnie bardziej interesujący dla Ciebie Kyo, ale też pewnie wiele dalszy, do kupca po zioło. Niedługo powinien w końcu stanąć dzień. Co robimy?
Mimo wszystkich kłamstw, farmazonów i nie pełnych prawd, jakie Akarui słyszał tego wieczora, to jedno było niepodważalne. Jeśli zostawią tu obu cwaniaków samych sobie, woźnica nie wyjdzie z tego żywy. Cała sytuacja trochę nie pasowała medykowi. W końcu skąd te wszystkie nerwy od strony najemnika w kierunku wieśniaka? W końcu sam wydał swoim ludziom rozkaz "zabić". To nie wina pachołka, że zdołał im uciec i przeżył. Nie jego wina, że gang go nie dogonił i nie dobił, a ekipa go znalazła i podleczyła. Nie miał też zbyt dużego udziału w tym, że Tozawa z kolegami znaleźli tą polankę i sprali najemników na kwaśne jabłko. Więc skąd ta złość użytkownika żywiołu wody? Cóż. Może po prostu czuł, że tylko na wieśniaku może się teraz wyżyć za porażkę swojego przedsięwzięcia.
Tak więc słuchał medyk jednym uchem negocjacji z pojmanymi, drugie mając nastawione na zbieranie danych z otoczenia. Przy okazji sam ratując co się da z rozwalonego wcześniej transportu. W końcu odezwał się Yami ze swoją propozycją, na którą medyk pośpiesznie odpowiedział: - Niech oni już lepiej nic nie dotykają. Zaraz sam skończę łądować to, co się jeszcze do czegoś nadaje. Ale racja, że woźnice lepiej zabrać ze sobą, a tego cwaniaka na jakiś czas przywiązać do drzewa, czy walnąć czymś ciężkim... Akarui'emu przez myśl przebiegło dawne wspomnienie z czasów stawiania swoich pierwszych kroków w medycynie. Jakiś stary zwój pokazujący, gdzie uderzyć, żeby kogoś odcięło nawet na parę godzin. Warto byłoby przypomnieć sobie tę sztukę.
Pozostał jeden temat do poruszenia, korzystając więc z chwili ciszy, medyk go podjął: - Mamy więc dwa kierunki. Pierwszy, do niejakiego pana Kenko w sprawie fiolek z tą substancją. Tamten powiedział, że to 10 minut drogi. Drugi, pewnie bardziej interesujący dla Ciebie Kyo, ale też pewnie wiele dalszy, do kupca po zioło. Niedługo powinien w końcu stanąć dzień. Co robimy?
0 x
MOWA
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nieuczęszczany trakt
- Na szczęście wydarzenie było bliskie końca, a bohaterowie biorący udział mogli się nieco rozluźnić. Nie dotyczyło to jednak białowłosego, który był niemal zawsze bardziej napalony na działanie niż ktokolwiek inny. Mając ich pokonanych, mogli negocjować. Gdy tylko doszło do pierwszej potyczki słownej, szermierz reagował, musiał doskoczyć i przyszpilić jednego z nich, tego, który w końcu został przez nich uratowany i wyleczony. Dzięki temu nie mógł już uciec, a w pozycji pokornej mógłby powiedzieć więcej, ujawnić nieco rąbka tego, czego nie powie w pozycji uprzywilejowanej. Dorwał go i wykręcił rękę z tyłu ciała, na tyle by ten nie miał już żadnej możliwości na kłamstwa czy inne dyrdymały. Gość był w potrzasku. Słuchając tego pięknego skowytu i próśb o zaprzestanie pieściło uszy białowłosego jak młódka, która mogłaby głaskać jego głowę w letni poranek, opierając swoją głowę na jej kolanach. Rozpoczęta śpiewka zainteresowała młodziana, którego oczy zaświeciły się na wieść o kupcu, który ma dostęp do towaru.
- Jak dla mnie to mogą się pozabijać, mam to gdzieś. – powiedział, wciąż trzymając jednorącz gościa, który cały czas próbował się tłumaczyć, co w ogóle nie wpływało na rozstrzygnięcie przez trójkę herosów. Użytkownik wody zaproponował pieniądze, a drugi coś bardziej interesującego, o czym już zostało wspomniane. – Zróbcie z nimi jak uważacie, myślę, że ktoś go znajdzie, gdy przywiążemy go do drzewa, plan Ruia wygląda na korzystny dla nas. Ten cwaniaczek idzie z nami. – powiedział władczo i apodyktycznie. – Powiedzcie mi, czy interesują was te fiolki? Mnie nie bardzo. A skręty i owszem. Udostępnisz nam dane kupca i gdzie go znajdę i to wystarczy. Jeśli skłamiesz to wiedz, że będziesz codziennie budził się ze strachem, że to dziś Cię znajdę. Zapamiętaj to sobie. My za to nie możemy pozwolić sobie na odpuszczanie naszego pierwotnego celu. Ruszamy dalej, nie ma na co czekać. – miał nadzieję, że zostanie wysłuchany i zrobią tak jak chciał – otrzyma dane do dilera. Samo zastraszenie mogło być skuteczne, a tak to niech się dzieje co zechce. W dupie ma tę dwójkę, która tutaj została. Niech się pozabijają. Priorytetem było okiełznanie demona zamkniętego w Yamim, który ma dowiedzieć się co dalej z jego lokatorem.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Ichirou
- Posty: 4098
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Nieuczęszczany trakt
- Misja zakończona z powodzeniem, ale musicie rzecz jasna jeszcze skompletować swoją kolejkę odpisów. Wynagrodzenie standardowe - pieniądze przejęte od gościa z suitonem, plus dla Kyoushiego dostęp do wyrobu z kuźni (jak się dogadacie, to w sumie mógłby się tym podzielić). Dziękuję za grę i mam nadzieję, że misja nie była taka zła.
0 x
- Yami
- Posty: 3059
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 27
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nieuczęszczany trakt
- Było jak być powinno. Mężczyźni poradzili sobie z pozostałymi fajtłapami, a także mieli kolejne argumenty do wykorzystania przeciw nim. Cóż, białowłosy wolał pozbawić życia zbirów, jednak uległ namowom swoich towarzyszy i odłożył swą broń już wcześniej do pochwy. Nie zamierzał stawać na przeciw wszystkim, tylko by zaspokoić swoją rządzę krwi. Odebranie kasy i tak było całkiem przyjemne, więc dobrze się złożyło, że mogli się jeszcze z tego tytułu nieco wzbogacić, wykonując ów zadanie. Przywiązany do drzewa mógł być skazany na dobry los, jednak jako shinobi ze zwykłą liną na pewno sobie poradzi. Wtem pojawił się Yamochłon, który miał jeszcze lepszy pomysł z notką, którą pozostawił. Świetna sprawa, Shiroyasha mógł przyklasnąć koledze. Białowłosy biorąc jednego ze skrętów z kieszeni, rozpalił go i zaciągnął się cudownym dymem, wydmuchująć niebagatelne jego ilości. Zrobiło się wokół niego niemal siwo, przez co wyglądał całkiem ciekawie pośród nich wszystkich. Zapisał wszystko co sprzedała ta sierota, wiedząc gdzie szukać większej ilości towaru, miał już wszystko czego chciał. Teraz, gdyby został sam na sam z nim, prawdopodobnie w swoim stylu dokonałby dekapitacji osobnika. Po co taki śmieć ma żyć dalej? No, ale jako, że był tu z towarzyszami, nie dał po sobie poznać swojego agresywnego stylu bycia. Młody Uchiha czasem myślał jak widać. Wypuścił go śmiało, by mógł stąd jak najszybciej spierdolić. Najlepiej jak najdalej, jak najszybciej uciekając za horyzont, znikając z wściekłego wzroku czerwonookiego szermierza. Teraz - musieli udać się do swojego celu, którym był Tajemniczy Las.
- Skoro już ruszamy, potrzebujemy jednak przystanku przed najtrudniejszym. Tajemniczy Las nie będzie nas oszczędzał, w szczególności Yamiego. Zróbmy przerwę, prześpimy się wszyscy. Będę pełnił wartę jako pierwszy. - powiedział w oczekiwaniu na Ruia. W końcu, gdy już wszystko zapakowane, mogli oddać się chwili relaksu.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Nieuczęszczany trakt
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Jedna przygoda się kończy, druga się zaczyna. Incydent w lesie wyczerpał swój scenariusz, wszystko było ustalone, kogo treba było zostawić, tego zostawiono, a kogo trzeba było zabrać, tego zabrano, A potem wykopano. Po raz kolejny nie wszystko poszło do końca po myśli Akarui'ego, ale nie narzekał. Na razie. Wiedział, że dotarcie do Tajemniczego Lasu i cała sprawa Yami'ego jest ważna, ale skoro i tak stracili całą noc na pogoni za skrętami, to dziesięciominutowa podróż w jedną stronę, rozmowa z alchemikiem i powrót nie powinny być jakimś problemem? Postanowił dodać swoje trzy grosze do decyzji podjętych przez samozwańczego lidera, Kyoushi'ego: - Ja drugi. Ale i tak musimy się zatrzymać w jakiejś gospodzie albo jakiejś miejscowości po drodze. Dziesięć minut drogi stąd mieszka ten alchemik, dużo z trasy nie zboczymy, a od niego na pewno bliżej do osady przy tym trakcie.
Zdjął z siebie brudną kurtkę i zaczął ją oglądać. Błoto, ziemia, brud. Na samo wspomnienie nagłego zapadnięcia się w grunt robiło mu się niedobrze. Nie pozostało mu jednak nic innego, jak zastąpić ją płaszczem z plecaka. Robiło się chłodno, w końcu mamy kalendarzową zimę. Zawinął się przy najbliższym drzewie i chciał przysnąć na wpół siedząco. Nawet nie zastanawiał się nad rozpaleniem ogniska, zostawił to do decyzji pierwszemu wartownikowi. Najważniejsze, że w końcu sam mógł przymknąć oczy i odpocząć.
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Jedna przygoda się kończy, druga się zaczyna. Incydent w lesie wyczerpał swój scenariusz, wszystko było ustalone, kogo treba było zostawić, tego zostawiono, a kogo trzeba było zabrać, tego zabrano, A potem wykopano. Po raz kolejny nie wszystko poszło do końca po myśli Akarui'ego, ale nie narzekał. Na razie. Wiedział, że dotarcie do Tajemniczego Lasu i cała sprawa Yami'ego jest ważna, ale skoro i tak stracili całą noc na pogoni za skrętami, to dziesięciominutowa podróż w jedną stronę, rozmowa z alchemikiem i powrót nie powinny być jakimś problemem? Postanowił dodać swoje trzy grosze do decyzji podjętych przez samozwańczego lidera, Kyoushi'ego: - Ja drugi. Ale i tak musimy się zatrzymać w jakiejś gospodzie albo jakiejś miejscowości po drodze. Dziesięć minut drogi stąd mieszka ten alchemik, dużo z trasy nie zboczymy, a od niego na pewno bliżej do osady przy tym trakcie.
Zdjął z siebie brudną kurtkę i zaczął ją oglądać. Błoto, ziemia, brud. Na samo wspomnienie nagłego zapadnięcia się w grunt robiło mu się niedobrze. Nie pozostało mu jednak nic innego, jak zastąpić ją płaszczem z plecaka. Robiło się chłodno, w końcu mamy kalendarzową zimę. Zawinął się przy najbliższym drzewie i chciał przysnąć na wpół siedząco. Nawet nie zastanawiał się nad rozpaleniem ogniska, zostawił to do decyzji pierwszemu wartownikowi. Najważniejsze, że w końcu sam mógł przymknąć oczy i odpocząć.
0 x
MOWA
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nieuczęszczany trakt
Białowłosy był gotowy by odpocząć, czy też ruszyć w trasę, było mu to obojętne, ponieważ potyczka nie zmęczyła go za bardzo. Dlatego na ochotnika zgłosił się by pełnić pierwszy wartę, jednak nie było z tym teraz szans. Akarui nalegał, naciskał na nich by ruszyli jednak do tego alchemika. Droga nie była długa, mogli to ogarnąć dość szybko, więc nie zamierzał narzucać tutaj koniecznie prędkiej podróży do Tajemniczego Lasu. W końcu i tak muszą odpocząć, bo to co może się tam wydarzyć, może przejść najśmielsze oczekiwania grupy. Teraz ważnym było, by nabrali sił, więc i skoczą do alchemika.
- W sumie racja, lepszym wyjściem będzie gospoda niż spanie pod gołym niebem. Warunku ku temu też nie są zbyt sprzyjające. Uzupełnię amunicję w najbliższym sklepie z zaopatrzeniem. Dopiero po wypoczynku ruszymy do miejsca docelowego. W takim razie Rui, ruszajmy do tego alchemika, później szukamy noclegu. W międzyczasie ja zrobię swoje zakupy, wszyscy zgoda? - zapytał poważnie i bez nacisku na pozostałych. Reszta pozostawała w ich zasięgu. Jako, że chłopaki teraz się położyli na chwilę, ten dopełniał warty, rozpalając swoim elementem ognia małe ognisko by jakoś utrzymać ich temperaturę podczas snu. Kolejnym przystankiem po tej drzemce będzie alchemik, a także gospoda. Sam białowłosy zamierzał wypocząć najprawdopodobniej w suchym i ciepłym miejscu, wyczekując powstania kamratów. Gdy tylko się przebudzili, przywitał ich, wciąż podtrzymując ognisko.
- Nie patrzcie tak na mnie. Nie spałem. Wykonajmy kawałek planu i wypocznijmy jak na ludzi przystało w gospodzie. - powiedziawszy ugasił w końcu ognisko, gdy wszyscy się zebrali i zabrał się za prowadzącym Ruiem, w końcu to on nalegał na wizytę u alchemika. On sam wtedy poszuka sklepu z bronią, a także później gospody dla wszystkich. Najeść też się trzeba.
z/t dla wszystkich
- W sumie racja, lepszym wyjściem będzie gospoda niż spanie pod gołym niebem. Warunku ku temu też nie są zbyt sprzyjające. Uzupełnię amunicję w najbliższym sklepie z zaopatrzeniem. Dopiero po wypoczynku ruszymy do miejsca docelowego. W takim razie Rui, ruszajmy do tego alchemika, później szukamy noclegu. W międzyczasie ja zrobię swoje zakupy, wszyscy zgoda? - zapytał poważnie i bez nacisku na pozostałych. Reszta pozostawała w ich zasięgu. Jako, że chłopaki teraz się położyli na chwilę, ten dopełniał warty, rozpalając swoim elementem ognia małe ognisko by jakoś utrzymać ich temperaturę podczas snu. Kolejnym przystankiem po tej drzemce będzie alchemik, a także gospoda. Sam białowłosy zamierzał wypocząć najprawdopodobniej w suchym i ciepłym miejscu, wyczekując powstania kamratów. Gdy tylko się przebudzili, przywitał ich, wciąż podtrzymując ognisko.
- Nie patrzcie tak na mnie. Nie spałem. Wykonajmy kawałek planu i wypocznijmy jak na ludzi przystało w gospodzie. - powiedziawszy ugasił w końcu ognisko, gdy wszyscy się zebrali i zabrał się za prowadzącym Ruiem, w końcu to on nalegał na wizytę u alchemika. On sam wtedy poszuka sklepu z bronią, a także później gospody dla wszystkich. Najeść też się trzeba.
z/t dla wszystkich
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nieuczęszczany trakt
- Skoro Yamochłonek był chętny robić zapasy i wyjść stąd sam to, dlaczego by nie? Niech idzie, w końcu nie jest ubezwłasnowolniony. Skoro mógł poczuć się ważny, to właśnie teraz, gdy sam białowłosy ledwo wstawał z łóżka. Był gotowy do tego, żeby nic nie robić, tak byłoby najlepiej, ale jednak tak się nie dało. Ubierając wszystko i doczepiając sprzęt, włącznie z mieczami, zszedł na dół w gospodzie na jakieś jedzenie. Z samego rana to idealna byłaby jakaś myśliwska lub żurek, o ile byłoby dane mu to zjeść. Miał nawet okazję, gdy tylko wrócił do pokoju, mógł też porozmawiać sam na sam z Akaruiem. Jeszcze przed wyjście na pewno udzielił mu odpowiedzi na pytanie, kiedy wyruszają. Nie omieszkał szybko odpowiedzieć:
- Jak najszybciej powinniśmy wyruszać, chociaż nic nas nie goni. Kawałek stąd jest. Poza tym nie wiem, co czeka nas na granicy. Ktoś może nam stanąć na drodze, a nie możemy sobie na to pozwolić. Trzeba będzie się z przeciwnościami uporać jak najszybciej… - zapowiedział, siedząc na łóżku i zastanawiając się, jak to ugryźć. Do powrotu Yamiego chwile to zajmie, więc zdecydował się jeszcze położyć z rękami za głową i spoglądając w sufit wysłuchał Ruia, który chyba zaczął być bardziej dociekliwy niż dotychczas. Zaczęło się robić gorąco, ponieważ pytał o rzeczy, o których tak naprawdę białowłosy szermierz mówić nie mógł. Jednak czy teraz Uchiha go podsłuchują? W sumie panował nad swoją wewnętrzną mocą, która stawiała go na piedestale. Był na tyle niezależny, że mógł pozwolić sobie na walkę bez ograniczeń prawie z każdym… Na tyle się czuł, jednak tak silny na pewno nie był.
- Tak naprawdę nic się w nim nie zmieniło. Czy szkoda? Może trochę. W końcu nosi na sobie potężne brzemię i wielką odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i setki innych istnień, gdyby doszło do uwolnienia Bijuu. To aktualnie największy problem, a póki nie potrafi nad tym panować jest tylko trudniej. Dziwię się, że odważyłeś się nam dotrzymać towarzystwa wiedząc o tym niebezpieczeństwie. – dokończył, a po chwili kontynuował dialog z Ruiem, który uchylił rąbka tajemnicy, co do swoich własnych uczuć. – Skoro tak stawiasz sprawę. W tajemniczym lesie widziałem dziwne stwory, przypominały wilki, jednak na dwóch łapach i z potężnymi pazurami, które siłą przeciwstawiały się mojej szermierce. Silne i wytrzymałe. Poza tym amplituda temperatur i dziwne warunki atmosferyczne. Poza tym… Pokażę resztę na miejscu. Tam powinniśmy być całkowicie bezpieczni, a do tego wszystkiego doświadczysz na własne oczy. Najtrudniejsze to dostać się na miejsce, później będzie z górki. - powiedział, a wtem miał pojawić się Yami, a oni mieli ruszyć w drogę.
- W drogę. – zakończył szybko i wyszedł z gospody, żegnając się skinieniem głowy.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości