Dom rodzinny Asaki

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dom Asaki

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Shikarui prychnął cicho, co zabrzmiało niemal jak śmiech, wstęp do niego, ale na wstępie było również zawarte zakończenie. Oderwał jedną rękę od stołu i uniósł ją za plecy Hikariego, by serdecznie go klepnąć. A rękę miał dość ciężką. Nie był to ruch gwałtowny ani niespodziewany i zdecydowanie nie mający zrobić jakąkolwiek krzywdę, jedynie delikatny brak wyczucia przez alkohol. Tak to zresztą już jest z tą męską przyjaźnią. Był i gotów na odpowiedź z drugiej strony. W końcu kuśkaniec miał być obopólny! Zdrowy początek jakże zdrowej przyjaźni!
- Było takich początków więcej. - Dodał, żeby uspokoić Hikariego co do tego, że pisane im będzie stać się śmiertelnymi wrogami. Rzecz jasna - odebrał to jako żart i takowy pociągnął, chociaż akurat to, że większość jego relacji nie zaczynała się tak gwałtownie, było prawdą. Nie mogły się tak zaczynać. Z osobami, których nie lubił, nie kontynuował relacji. Nie zawracał sobie nimi głowy. Tak naprawdę Inoshi i Toshiro byli wyjątkami. Nie było to żadnym wyróżnieniem, chociaż życiowy achievement do zapisania - że pożyli wystarczająco długo, żeby o tym opowiadać.
- Mało porywająca historia. - Stwierdził na wspomnienie Hikariego o tym, że nie umkną od odpowiedzialności opowiadania historii o tym, jak się poznali. Jak powiedziała Asaka - nie było to żadną tajemnicą, ba! - historia wręcz, można by powiedzieć, nudna i zupełnie przeciętna. Przynajmniej dla obcych, bo dla niego nadal była fascynująca. Raczej niewiele osób miało taki umysł, jak on. Skinął głową, żeby potwierdzić opisywaną przez Asakę historię. - Po drodze wystarczyło tylko nie pozwolić jej się zabić. Miewałem prostsze misje. - To niby nadal był żarcik, ale ten alkohol coraz mocniej na niego wpływał, kiedy tak pływali w rozmowach i co chwila ktoś proponował jakiś toast czy picie dalej. Czarnowłosy i tak mocno ograniczał to picie. Tylko że przy Hotaru i Hikarim było ciężko. Oboje jakoś wyjątkowo sprawnie polewali po czarkach i proponowali koleje okazje do picia.
- Hotaru niedługo również wychodzi za mąż. - Dodał. Nie widział niczego niepoprawnego w tradycji nakazującej wydać kobietę za dobry materiał. Ludzie byli towarem takim samym jak złoto, ale nie byli złotem - byli o wiele cenniejsi. Przedmioty nieożywione nie potrafiły być wierne, wdzięczne, lubić cię i pomagać dobrowolnie, bezapelacyjnie i czasem nawet bezinteresownie. Łatwo było tak mówić, kiedy samemu nie miało się zostać wydanym za średnio znajomą kobietę, bo "tak postanowili starsi". Więc tak, zdecydowanie łatwo. Nie potrafił się postawić w takiej sytuacji i nawet nie próbował. Nigdy nie był zbyt empatyczny. O ile w ogóle można powiedzieć o nim, że posiadał jakąkolwiek empatię.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Nie wyczuł zupełnie tej... ironii. Sarkazmu. Czy jak to tam nazwać. - Nie bardziej jednak od Asaki. - Wyciągnął do niej rękę, by objąć ją ramieniem, przyglądając jej się z tego bliska z iście tygrysim uśmiechem. - Jej kryształ jest niesamowity. - łatwo było prawić komplementy. W obu przypadkach Shikarui był akurat szczery, bo podziwiał zdolności zarówno Toshiro, jak i Asaki. Były pewne rzeczy, których jako ninja nie oglądasz na co dzień. To, co wyczyniała ta dwójka, do tych rzeczy się zaliczała. Zresztą zdolności Yamanaka również były niesamowite.
Sanada puknął palcem w czarkę, spoglądając na nią. Biała, czysta porcelana.
Słowa, które rzuciła Inoshi, nie brzmiały czysto.
- Na pewno wiele trenowałaś przez ten czas. - Uśmiechnął się leniwie w kierunku blondynki. Nie był to uśmiech kpiący, w żadnym wypadku. - To? Nie rozumiem, co masz na myśli. Przejęłaś kontrolę nad moim najlepszym przyjacielem. Nie mogłem ci tego puścić płazem. - Och, oczywiście, że rozumiał, co ma na myśli.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

Owszem, nikt nie będzie tego rozliczać, a przynajmniej nie tak bardzo. Prędzej czy później chyba tylko małe dzieci nie będą pod wpływem alkoholu, a tutaj… takich nie było, więc nikt tak naprawdę nie będzie bez winy. Jednak nawet w tej nieoficjalnej części należało trzymać język za zębami. Jeszcze, nie dajcie bogowie, panna młoda uzna, że ma dość i zabierze stąd swojego męża – a według tradycji goście powinni być na tej uroczystości tak długo, jak młoda para. Więc jak zostanie odebrane to, że młodzi zabiorą się stąd tak prędko…? Na szczęście w tej chwili nic na to nie wskazywało, tym niemniej nikt nie powinien się czuć całkowicie bezkarny i jednak wypadałoby pilnować własny język, by komuś nie sprawić przykrości.
Hotaru tylko się uśmiechnęła, gdy Inoshi zaczęła ją wypytywać. W tym odświętnym kimonie mogła wyglądać jak jakaś wysoko urodzona córka, i trochę tak było, ale na tym cała historia się wcale nie kończyła.
- Nieee… Jestem tylko dōkō i w dodatku nigdy za bardzo nie wyszłam poza Daishi – nie to co Inoshi – która ruszyła się z Soso chociażby tutaj, a poza tym była też na Koronie Świata razem z Shikaruiem. Ale całe życie jeszcze przed Hotaru. Tyle, że już po ślubie i to bynajmniej nie tym, na którym wszyscy się zebrali.
- Dobra, dobra, twoją dupę też trzeba było ratować z opresji – a tak naprawdę to tylko trochę. Oboje ładowali się w różne rzeczy, na szczęście żadne z nich nie wlatywało w przeciwników na hurra, bez wcześniejszego zastanowienia się, czy mają jakiekolwiek szanse. No i dobrze było mieć przy sobie kogoś, kto nie wchodzi ci w drogę, nie niweluje twoich jutsu, i jeszcze cię uzupełnia. - A poza tym to mam zamiar pożyć jeszcze długo – więc bez takich. Wcale nie chciała się zabić.
- Taak – przyznała Hotaru, ale z ewidentnie mniejszym entuzjazmem w głosie niż wszystko, co do tej pory mówiła.
Najwyraźniej wizja jej małżeństwa wcale nie cieszyła dziewczynę i najwyraźniej nie było tak kolorowo jak w przypadku dzisiejszych nowożeńców. Po tym stwierdzeniu, zupełnie bez toastu, wypiła swoją porcję alkoholu do dna i skrzywiła się wyraźnie, ładując sobie na talerzyk potrawy z okolicznych półmisków.
Asaka, niestety, wyczuła tę ironię i bardzo jej się nie spodobało, że zwraca się w ten sposób do jej przyjaciela, do Toshiro. Bezczelność blondynki wyjątkowo jej nie leżała, bo Yamanaka była bezczelna nie w ten celny sposób, by utrzeć komuś nosa, a w ten wyjątkowo nieprzyjemny, w którym nie dostrzegała umiejętności innych, a wybijała na wierzch tylko swoje. A jedyne, co Kose… to znaczy Sanada usłyszała o jej dokonaniach to to, że przejęła kontrolę nad Akim, na co Shikarui się, znając życie, zdenerwował. I w sumie to nic dziwnego.
Objęta ramieniem tylko zerknęła kątem oka na Tygrysa i wyciągnęła w górę jeden kącik ust, w swoim krzywym uśmieszku, tak bardzo nie pasującym do panienki – pani już w zasadzie – w ślubnym ubraniu i ślubnym makijażu.
- Już mi tak nie słodź. Sam też robisz niesamowite rzeczy – nie mogła być mu dłużna. Zresztą była równie szczera.
Nie, słowa Inoshi nie brzmiały czysto. Mało tego, słowa Inoshi sprawiły, że poczuła garść lodu, który spływa jej po gardle do żołądka i tam mrozi wszystko od środka. Mało tego, że była bezczelna, dodatkowo czerpała z tego jakąś przyjemność – tak jej się przynajmniej wydawało. Dodać do tego jeszcze wrażenie jakie sprawiła chwilę wcześniej, gdy pytała jak to jest być z Shikaruiem i emocje i myśli, jakie w związku z tym pytaniem i zachowaniem przy Shikim wyrodziły się w głowie Asaki – i wynik nie był absolutnie przyjemny. I było to widać po twarzy dziewczyny. Teraz była już pewna, że Inoshi ewidentnie miała coś do Shikiego, tylko jeszcze nie wiedziała czy podstawnie czy nie. Tak czy siak – kompletnie jej się to nie podobało. Niedopowiedzenia teraz przy tym stole to nie był dobry pomysł.
- Naprawdę, jeżeli potrzebujecie czasu na osobności to się nie krępujcie – mówiła to tak do niej jak i do niego. I nie, też nie brzmiała czysto.
Hotaru patrzyła za to z przerażeniem na swoją siostrę, doskonale przeczuwając to, co może za chwilę nastąpić. A najgorsze było to, że nie miała bladego pojęcia jak na to zareagować i jak uspokoić wulkan. Nawet alkohol nie podpowiedział jej niczego mądrego.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hikari »

Hikari nie spodziewał się, że jego żart przyniesie tak szybką reakcję w postaci klepania go po plecach. Zauważył ten ruch w ostatniej chwili, aby się przygotować na uderzenie i nie wylądować głową w stole. Wiedział, że Shikarui jest shinobi, a wielu z nich posiada większą siłę od niego. Na szczęście pochylił się tylko o jakieś piętnaście stopni pod wpływem obcej siły i zatrzymał. Typowy gest męskiej przyjaźni, która przy procentach często eksploduje. Czy powinien go oddać? Bardzo możliwe, pewnie by tak zrobił, ale wciąż za mało procentów w organizmie.
- Nie wątpię.
Rzucił potwierdzając słowa pana młodego, aby ten nie martwił się, że już spisuje ich znajomość na jakąkolwiek stratę. Po prostu w towarzystwie lubił szukać punktów zaczepnych, dla dwóch celów. Zdobycia informacji oraz rozkręcenia rozmowy, mając przed sobą dobre sake potrafił przodować nawet w rozbawianiu tłumów. Tylko wtedy musiałby już być bardzo najebany, jak w momencie wyścigu na jakiś drewniany znak, gdzie nie potrafił za pomocą chakry utrzymać się na nim.
Słuchał opowieści poznania już małżonków, ale to była rzeczywiście nudna opowieść. Przecież podobno chciała mu przyłożyć, pierwszego dnia miała prawym sierpowym go atakować. Może to było lekko podkręcone przez alkohol, albo chodzi o jakąś późniejszą sytuację. Kto to wie, odpowiedział na uśmiech Asaki swoim szczerym, a potem odwrócił w kierunku młodszej siostry robiąc to samo. Wcześniejsza niezgodność w zeznaniach została wyjaśniona, że jedyną misją Shikarui'a było nie danie się zabić. Gdy usłyszał, że Hotaru niedługo również wychodzi za mąż nie zdziwił się wcale. Już wcześniej słyszał od uczennicy, że w górach mają taki zwyczaj. Dlatego z uśmiechem odwrócił się w jej kierunku i lekko ukłonił.
- W takim wypadku gratuluję, twój wybranek musi być szczęśliwy.
Mógł się nie zgadzać z wydawaniem kobiety wbrew jej woli, ale nie mógł tego w żaden sposób zmienić. Dopiero potem Hotaru zdołała odpowiedzieć smutnym głosem i wypić szybko toast. Współczuł jej. Każdy człowiek powinien mieć wolną wolę, a nie być zmuszanym do małżeństwa wbrew jej. Mogło to mieć jakieś swoje plusy, ale zupełnie nie pasowało Terumiemu. Jedynie osoby z wyjątkowym talentem czy siłą potrafiły ochronić się od tego losu, ale często bywały wyrzeczone przez całą rodzinę wraz z dziećmi jak to było w przypadku ślubu jego rodziców. Nikogo więcej nigdy nie poznał, ponieważ postawili to zrobić z miłości, a może z powodu misji zjednoczenia szczepu? Nie istotne.
Słuchał pochwał kierowanych w stronę Toshiro, z których prawdopodobnie Inoshi chciała wyciągnąć coś więcej, ale pan młody nie chciał się rozpowiadać na ten temat. Zamiast tego wolał wyprawić komplement kobiecie swojego życia. Hikari słyszał bardzo wiele komplementów, każdy każdego lubił chwalić, ale gdy dochodziło do czegoś wynik zawsze był niewiadomą. Posiadał też zupełnie inne standardy do nazwania kogoś niesamowicie uzdolnionym. Sam osiągnął poziom, że większość ludzi nie potrafi dostrzec nawet jego ruchów. Jego zdolności można uznawać za niemożliwe na pewien sposób, a na świecie wciąż są większe potwory. Mógłby niemalże ziewnąć w kręgu pochwał, zazwyczaj pustych słów, ale z względu na wszelakie maniery powstrzymał się od tego.
Dalsza dyskusja, która się wywiązała z powodu Inoshi również nie była najlepszym momentem, aby wtrącał się do rozmowy. Historie, których nie słyszał, nie widział więc co tutaj dużo dodawać? Zainteresowało go, czym było słowo "to", którego użyła i z pewnością się o to zapyta będąc już kolejnego dnia na nogach i wracając powoli do swoich terenów. W jej słowach było pełno pychy, którą miał zamiar przygasić.
- Niby całkowicie inna osoba, a wyłączona od notki wybuchowej. Chwalipięstwo zawsze wychodzi bokiem.
Wypił szybko czarkę sake, która była uzupełniana w dość wolnym tempie. Głównie on musiał je nakładać, a robił to kiedy już ciężko było wytrzymywać dłużej pomiędzy kolejkami skoro ta uroczystość polega na spożywaniu sake oraz rozmowach. Zastanawiał się, czy powinien wtrącać bardziej w konflikt ten obecny, a może zostawić go samemu sobie. Był już gotowy do pacnięcia swojej podopiecznej za te wszystkie niedopowiedzenia, ale się powstrzymał jakoś.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dom Asaki

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Dom Asaki

Post autor: Toshiro »

Najwidoczniej biesiadnicy podzielali jego pomysł odnośnie opowiedzenia historii o tym jak Asaka poznała się z Shikaruiem. Niemniej jednak okazało się, że nie jest to historia z fajerwerkami, a po prostu czysty przypadek i zrządzenie losu, które przywiodło nas do tego momentu. Ciekawym jest to jak przypadkowe spotkanie może wpłynąć na czyjeś życie. Każdy z nas mógłby przysiąść na chwilę i zastanowić się nad tym czy jedne z najważniejszych osób w ich życiu nie znalazły się w nim własnie w taki sposób. Przez niewinne zagadanie, przypadkowe spotkanie, poznanie się przez kogoś zupełnie nie szukając nowych znajomości.
Jednakże wszyscy byli skupieni głównie na tu i teraz. A w szczególności Asaka, która nie wyglądała na pocieszoną kiedy Yamanaka zadawała swoje dziwne pytania. Niestety Nishiyama kojarzył aż za dobrze to spojrzenie, tę wewnętrzną furię, która tylko czekała aby eksplodować i zalać kogoś gradem ciosów, a tą osobą była teraz Inoshi. Na jej nieszczęście dziewczyna dodatkowo była pod wpływem alkoholu co znacząco mogło jeszcze bardziej zmniejszać jej cierpliwość. Shikarui chyba nie za bardzo łapał to co się do niego mówi, ba, nawet z największą powagą dalej odpowiadał na pytania blondynki. W co on się wplątał, zaraz tutaj wszyscy się pozabijają. Na szczęście temat na chwilę zszedł na wspominki o spotkaniu się czarnowłosego i Yamanaki, a także na rozmowie o przyjacielu Uchiha, zaraz po tym został po raz kolejny pochwalony przez męża Koseki.
- Chyba trochę przesadzasz Shikarui, muszę przyznać, że to Ty raczej tutaj górujesz, mimo wszystko. A oprócz tego, to nie ja tutaj ostatnio awansowałem. - odparł zerkając na białowłosą, która dość niedawno otrzymała tytuł Akoraito. Nie żeby jej zazdrościł czy coś, bo sam mógłby pewnie osiągnąć ten poziom, jednak on wolał się aż tak nie wychylać, chyba to była wspólna cecha jego i Sanady, który swoją drogą posłał mu znaczące spojrzenie, na które odpowiedział głupim uśmieszkiem. Sake robiła swoje, reakcje były zdecydowanie bardziej "głupkowate", aniżeli poważne.
- No cóż... Najwyraźniej mieliśmy to szczęście, aby zobaczyć Shikiego w całej swojej okazałości za pierwszym razem. - odparł Asace, która również stwierdziła, że ich relacja nie rozpoczęła się od kłótni. No cóż, najwidoczniej miał być to tylko chwilowy, sytuacyjny żart, który zaraz miał pójść w zapomnienie. Sama historia ich poznania okazałą się zwykłą historią gdy dwójka ludzi po prostu się poznaje, potem budują więź i nagle ta więź staje się czymś więcej.
- Myślę, że w moim przypadku trafniejszym określeniem będzie inny, a nie wyjątkowy. - odparł tylko z lekkim uśmiechem na ustach, ponieważ wyczuł tę kpiącą nutę tonu w dziewczynie. Nie miał zamiaru się wywyższać, tym bardziej nie tutaj, nie na swojej ziemi. Choć jakby się tak zastanowić, to on nie miał jako tako domu, sam nie wiedział czyja ziemia jest jego i czy w ogóle gdziekolwiek należy. Na tę chwilę tylko tu mieszkał dzięki uprzejmości Masaru, którego bardzo szanował, aczkolwiek czy zakończy tutaj swój żywot? Tego nie wie nikt.
Kiedy Toshiro dowiedział się, że Hotaru też wychodzi za mąż jego brwi nieco się podniosły, a to w zdziwieniu, czy też w podziwie. W sumie nie powinno być to dla niego żadna nowość, ponieważ akurat w Daishi kobiety są bardzo szybko wydawane, a na dodatek często nie mają nic do gadania, zapewne tak też było i w tym przypadku.
- A któż jest tym pech... to znaczy szczęśliwcem? - zapytał nieco kąśliwie młodszą siostrę Asaki, z którą też znał się bardzo dobrze, bo praktycznie od dziecka. Sam też był ciekawy kto został wybrany na jej przyszłego małżonka. Co to się ostatnio dzieje, że każdy wychodzi za każdego? Tutaj Asaka, teraz jeszcze Hotaru, brakuje jeszcze żeby Katsuro znalazł sobie jakąś żonę. Co prawda Nishiyama raczej nie mógł liczyć na jakieś związki, tym bardziej, że żaden z Kosekich nie wydałby z niego swojej córki. Jedynie gdzie indziej mógł szukać szczęścia, jednak jak na razie nawet nie chciał tego robić, bo po prostu nie widział ku temu żadnych powodów.
Sytuacja na miejscu zaczynała się coraz bardziej komplikować, a cierpliwość białowłosej również chyba była na wyczerpaniu, wtedy jednak Hikari również palnął jakimś tekstem, który Inoshi wzięła bardzo do siebie, tak, że wypiła całą czarkę na raz, a następnie odeszła od stołu. Oh, ktoś tutaj chyba będzie musiał za kimś biec, a wtedy pewnie pani młoda z panem młodym będą sobie coś wyjaśniać. Czarnowłosy również opróżnił już swoją czarkę spoglądając na zaistniałą sytuację, postanowił nic nie dopowiadać, ponieważ nie chciał przez przypadek zaognić jakichś konfliktów czy też odpalić iskierki przy suchym drewnie, aby te od razu zajarzyło się wielkim płomieniem. Choć akurat w tym byłby bardzo dobry, można by rzec, że to nawet jego specjalność.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Nie zgadzał się raczej tutaj z wieloma rzeczami. Przecież to, jak wysoko byłeś na papierze, mówiło o tym, kim mogłeś pomiatać. Nie ważne, jak mocno się wierzyło w świat - tego nie dało się uniknąć. Nie ważne, jakie umiejętności miałeś. Bo co, przeciwstawisz się? Znajdziesz siłowe rozwiązania? Nie. Będziesz posłuszny, ponieważ zobowiązywała cię pozycja. Jeśli nie awansowałeś - nie jesteś wystarczająco dobry. Proste. Albo nie starasz się wystarczająco, żeby cię docenili. W awansie nie było niczego spektakularnego, jeśli miałeś odpowiednie umiejętności.
Shikarui był całkowicie niewrażliwy na zmiany otoczenia tego typu, niewrażliwy na jakiekolwiek powiewy, podmuchy i ostrzeżenia. Nie był na nie wrażliwy na trzeźwo, tym bardziej nie był wrażliwy po pijaku. Różnica polegała na tym, że na trzeźwo potrafił wziąć poprawkę i jakoś się wymigać, żeby nie robić problemów. Problemy wiązały się ze stratą energii, strata energii była upierdliwa, itede. Lubił sobie ułatwiać życie, nie je utrudniać. Zdecydowanie nie wpisywał się w tych, którzy szli na wspak - płynięcie z nurtem wpisywało się idealnie w jego naturę. Było bardzo niewiele rzeczy, które chciał tak *naprawdę*. Ba, pewnie gdyby aktualnie był bardziej trzeźwy, też by się zdenerwował, że Inoshi sypie takimi tekstami, które wprowadzają znaki zapytania - bo to właśnie robiły. Ba, jej słowa potem nakłaniały do tego, żeby pytać, żeby poznawać, odkrywać tajemnice. Czarnowłosy wcale nie chciał się tym dzielić. Nie to, że przed Asaką, bo ona akurat znała go na tyle dobrze, żeby idealnie się domyślić, o czym była mowa i że jego zdenerwowanie się nie było nerwami przeciętnego człowieka, który podnosi głos, zaczyna się trząść i próbuje jakoś uratować w tym pożarze samego siebie, wylewając go na zewnątrz. Jego furia nosiła wyjątkowo ciche imię, jak ciche były jego kroki. Nie chciał tego otwierać przy tym stole. Wprawiało go to w nastrój, w którym przestawało mu się chcieć. Dlatego teraz siedział i milczał, bawiąc się swoją czarką, mało w sumie zainteresowany tym zamieszaniem słowotokowo-tematowym. To jest - słuchał, ale coraz bardziej i bardziej pogrążał się w swoich myślach, albo raczej: nie-myślach, rozleniwiając. Rozpływając jak kot na piecu.
Wyjście ponad relacje myśliwy-zwierzyna, wiązało się z czymś więcej niż słowami. Było czymś więcej niż treningiem. Zwierzęta udowadniały sobie krwią i kłami swoją wyższość i pozycję, która się im należała - Sanada nie respektował żadnej innej siły. Nic ponad to nie wzbudzało jego szacunku. W tym świecie liczyła się tylko siła - psychiczna, fizyczna, nie ma różnicy. Masz tą siłą rozszarpywać na strzępy. Tak ci przykazano. Jeśli tego nie potrafisz - jesteś zwierzyną. Zawsze niżej w łańcuchu pokarmowym, bo nie korzystającym ze wszystkich swoich możliwości. Ograniczonym. Inoshi miała bardzo wiele "ale". Rzeczy ją krępujących, których się bała i które w jej mniemaniu mogły "pójść nie tak".
Shikarui uniósł dopiero czujnie spojrzenie, kiedy Inoshi się podniosła. Słowa, które padły od Hikariego były... interesujące. Notka wybuchowa? Płomienie, które, jak widać, zamiast Inoshi wzmocnić - były kolejną rzeczą, która ją osłabiła.
- Ma już piętnaście lat, a nadal jest dzieckiem. - Mruknął, bez najmniejszego skrępowania. Zresztą - on nigdy nie miał skrępowań. Były jedynie rzeczy, które opłacało się powiedzieć i tych, których mówić się nie opłacało. A to akurat powiedział bez większego zastanowienia, podgryzając kolejnego upolowanego łakocia. Przynajmniej tak to wyglądało. W rzeczywistości był to wynik jego wrażeń odnośnie Inoshi - czyli tego, że w gruncie rzeczy - nic się nie zmieniła. Dorobiono jej tylko więcej blizn, przez które truchleje przy byle słowie. Jego lawendowe tęczówki zabarwiły się czerwienią.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

- Tak sobie – odparła na pytanie Inoshi.
Bo rzeczywiście, wybranka, ale nie jej wybranka, tylko mężczyznę wybranego przez jej rodziców, znała dość kiepsko. Wiedziała kto to jest, jak wygląda, trochę jakim jest shinobi, ale nic bardziej poza tym. Widziała się z nim raz, może dwa razy i wcale nie na długo. I nie była z powodu tego całego ślubu szczęśliwa ani trochę, ale… tak trzeba było. Niestety. Pogodziła się już ze swoim losem, tak jak pogodzone były chyba wszystkie kobiety w Karmazynowych Szczytach. I mężczyźni zresztą też.
- Może nie ma znaczenia dla przeciwnika. Ale ma znaczenie dla zadań, które są ci powierzane. Dla posłuchu wśród ludu. Dla zdania jakie masz, jeśli lider cię o nie zapyta. A nikt o takie rzeczy nie pyta doko – więc tak, dla samych umiejętności nie miało to znaczenia, mogłeś być cholernie uzdolniony, ale kto powierzy byle doko do trudniejsze misje? No właśnie.
A to, że Inoshi była poza swoim domem czyniło ją lepszą. Bo z pewnością miała większe doświadczenie. Więcej widziała. Mniej mogło ją zaskoczyć. Tak to właśnie było.
Inoshi może i brzmiała teraz śmiało. Na pewno przestała się jąkać i gubić języka w gębie. Ale czy to komuś tutaj imponowało? Może powinno. Problem polegał na tym, że mleko już zostało rozlane. Dziwne zachowanie Inoshi od początku – choć z początku białowłosa to ignorowała, teraz było o to trudno, po serii dziwnych pytań i jeszcze dziwniejszych słów skierowanych do Shikaruia. Słów, które powinni rozumieć tylko oni, a Sanada grał głupa, co do tego Asaka nie miała wątpliwości. I jeszcze bardziej ją to rozdrażniło. Takie kręcenie się wokół tematu, owijanie w bawełnę, żeby tylko zapytać, żeby tylko pociągnąć za język i dowiedzieć się być może czegoś, czego wcale się wiedzieć nie chciało. Nie chodziło wcale o to, że Asaka jest cholerną zazdrośnicą, bo tak nie było, ale sposób, w jaki były tutaj przekazywane informacje i sposób, w jaki prowadzona była rozmowa, doprowadzał ją do szału. Teraz jeszcze Inosh stwierdziła, że jeśli chce, to niech pyta, chętnie wszystko wytłumaczy, a Shikarui milczał. Jak zaklęty. Niby tylko winny się tłumaczy, ale ta cisza była jeszcze bardziej wymowna. I prawdę mówiąc, to miała tego już po dziurki w nosie, a alkohol z pewnością się do tego właśnie przyczynił.
Bo cierpliwość złotookiej wyczerpała się w momencie, gdy nastąpiła ta okropna zmiana zachowania z jednej i drugiej strony. Nim jednak zdążyła jakkolwiek zareagować – Hikari też dodał swoje, a po tym Inoshi praktycznie się zapowietrzyła, dopiła alkohol i wstała od stołu. No to były już dwie osoby, które miały dość. Yamanaka i Koseki.
A potem Shikarui odezwał się jak gdyby nigdy nic i miarka się przebrała. Jakby teraz wiek nagle miał jakiekolwiek znaczenie. Fuknęła coś pod nosem i sama złapała za talerzyk, żeby coś sobie na niego nałożyć. I bardzo wymownie milczeć. Cóż, albo się ktoś połapie, albo tykająca bomba wybuchnie, zbierając rykoszetem nieco więcej ofiar. Nie. Nie chciała żadnych ofiar. Chciała się tutaj dzisiaj dobrze bawić, ale nie zamierzała poruszać przy stole tematów, które dotyczyły ją i Sanady. W przeciwieństwie do blondynki, która gdzieś w tym czasie poszła.
- Ja też na chwilę przepraszam – wstała i nie zapomniawszy o swoim pełnym talerzyku, odeszła od stołu. I bynajmniej nie tam, gdzie teraz znajdowała się Inoshi, młoda dziewczyna wyglądała tak, jakby chciała teraz pobyć sama – bo kroki Asaki zmierzały do innego stolika. W tej chwili okupowanego przez znajomych z teatru.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hikari »

Hikari miał parę powodów, dlaczego tak powiedział. Ostatecznie nie powiedział nic o bliznach, a jak ktoś zauważy zaoszczędzić może w przyszłości kłopotów tłumaczenia się już. Trochę tutaj też miał do czynienia alkohol, wypił parę czarek sake nawet, nie odpuszczał kolejek nawet do tych których nie wszyscy przyłączali. Dla niego to było dość normalne tempo, tylko chwilę już tutaj spędzili więc powoli zaczynał oddziaływać. Dbał o zapełnienie żołądka również jedzeniem, wciąż do upicia dużo brakuje. Dobrze, że nie mogła usłyszeć słów Shikarui'a którego oczy zabarwiły się na czerwono. Rozpoznawał ten kolor, widział go dwa razy u sakebiko oraz wojownika z kataną. Ten drugi posiadał tylko jedno oko, ale pozwalało mu widzieć przez ściany, w pierwszym przypadku na jakieś dalsze odległości. Domyślał się co robi.
- Właściwie to już szesnaście, niedawno miała urodziny.
Uzupełnił jego informację, ale nie zamierzał tego tak zostawić jako jej sensei. Zanim zdążył powiedzieć dalej Asaka postanowiła opuścić towarzystwo.
- Mimo to muszę powiedzieć, że jest bardzo utalentowana. Rozwija się w błyskawicznym tempie, nie zdziwię się jak za parę lat mnie przerośnie. Ranga wcale nie oddaje w jej przypadku zdolności. Potrzebuje tylko trochę więcej pracy nad strefą mentalną, a także czasu. Wiele przeżyła od czasu upadku rady, może nawet jak na jej wiek zbyt wiele.
Machnął lekko ręką i polał po kolejce szybko pijąc swoją charkę. W tym momencie miał sobie za złe, że nie był tam aby uchronić ją od notki wybuchowej tak na prawdę. Zwrócił się ponownie do Shikarui'a, nie wiedząc co uczennicy może chodzić po głowie pierwszy raz kosztując alkoholu.
- Powiedz mi jakby robiła coś głupiego.
Nie chciał zdradzać jego umiejętności, a dodatkowo był ich pewien tylko w dziewięćdziesięciu ośmiu procentach. Kiwnął w jego stronę lekko głową, jakby chciał chociaż w ten sposób uzyskać tego potwierdzenie. Postanowił za nią nie biec, bo ostatecznie będą mieli czas wyjaśnić to w samotności wracając z wesela. Obecnie przyda jej się chwila samotności, po czym powinna się uspokoić. Nie wiedział czy tak samo zrobi pan młody, ale do obowiązków panny młodej należy też zabawianie gości szczególnie z jej strony. Obecnie przebywała długi czas w mieszanym towarzystwie, ale nie są centrum wszystkiego. Jako jedyni chyba nie opowiedzieli jak się stworzyła relacja uczeń - nauczyciel co tylko to podkreśla, ale większość może myśleć, że go wynajmuje rodzina lub nakaz lidera. Prawda jest inna, ale chyba równie mało ciekawa.
- To powiedz, Toshiro może też niedługo rozmyślać będziesz nad ślubem, a może wolisz służyć klanowi i podróżować po świecie bez takiego zobowiązania?
Postanowił zagadać do przyjaciela rodziny, z którym obecnie nie wymienił wielu zdań.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Zerknął na Asakę, która zaczęła się podnosić, ale niczego do niej nie powiedział. Skoro potrzebowała chwili prywatności... albo chciała zająć się innymi gośćmi, porozmawiać z innymi? Wszak należało to do obowiązków panny młodej, przede wszystkim - by się pokazać! Przy okazji był pretekst, żeby ściągnąć z siebie kolejne warstwy tych przeklętych kimon. Uśmiechnął się do niej tylko lekko, krótko, bo ta już poszła - a gdzie? Nie to, żeby łatwo się było skryć przed jego wzrokiem.
Te podniesienia się minimalnie go rozbudziły. Minimalnie - na tyle, żeby się odezwać. A strzelił tak sobie. Teraz jakoś... pasowała mu na te piętnaście lat, chociaż nadal nie była tak dojrzała jak większość dziewczyn w jej wieku. Kunoichi, ot co, a wyglądało to tak, jakby samą siebie chowała pod kloszem. Bo tak było bezpieczniej, tak było pewniej. Skinął głową. - Inny. Z pewnością. - Oj tak, Toshiro był inny - inny od całych tych ziem. Tak jak zresztą Shikarui. Tylko że w oczach wszystkich Sanada nadal był Jugo. Nikt nie pytał, czemu służył Uchiha. Historia tego klanu i rodu była zbyt drastyczna, żeby chcieć w ogóle wypytywać. Zwyczajnie nie wypadało, a jemu bardzo pasowała taka kotara, która od tych niewygodnych pytań go dzieliła.
- Nie. - Odpowiedział w końcu na słowa Toshiro. Normalnie trzymałby gębę na kłódkę, ale... heh, normalnie. - Żaden trening nie równa się walce. Nie niesie intencji: zabij. - Albo zostań zabity. Chociaż ten jeden między nimi akurat ją poniósł. Tylko Toshiro chyba naprawdę nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Pozwala, żeby każde doświadczenie ją łamało. Zanim kiedykolwiek przerośnie kogokolwiek, minie wiele czasu. - Albo: o ile w ogóle. Nie twierdził, że Inoshi nie jest zdolna. Tylko robiła głupstwa i pakowała się w różne dziwne sytuacje, z którymi potem jej krucha psychika sobie nie radziła. Nie wiedział, jakie faktyczne postępy poczyniła w nauce jutsu. Mimo wszystko... bardzo długo się nie widzieli. - Siedzi na tarasie. Nic jej nie jest. - Chociaż w jego głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka, że ktoś wiedział, czym są jego oczy. Delikatniutka i malutka. - Nie spotykam wielu osób, które wiedzą, czym jest Tsujiteigan. Nie spotkałem ich w Sogen. Nie spotykam tutaj. - Takie małe, drobne zaproszenie do podzielenia się, skąd też mężczyzna wyciągnął tę wiedzę.
- Toshiro to prawdziwy rodzynek. - Uniósł wzrok na czarnowłosego.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Dom Asaki

Post autor: Toshiro »

Sytuacja zaczęła robić się coraz bardziej. Wleciały tematy, które zaczynały drażnić płeć piękną biesiadującą wraz z nimi. Asaka wydawała się być już na skraju wytrzymałości, zaś Inoshi wyglądała jakby miała zaraz eksplodować z zawstydzenia. Chyba tylko on i Hotaru wyłapali co tak na prawdę się święci, ponieważ dobrze znali białowłosą. Czarnowłosy zdziwiony był tym, że Sanada zdawał się nie dostrzegać tego w jakie lgnie bagno. Toshiro wewnętrznie czuł się załamany, aczkolwiek cała sytuacja była na prawdę komiczna, więc nie pozostało nic innego jak przypatrywać się odgrywanej przez nich scenki i w środku śmiać się z zaistniałej sytuacji.
Oprócz tego zaczęła się dyskusja o statusie społecznym i rangach, które dla Nishiyamy było podziałem ludzi na lepszych i gorszych. Nie zgadzał się z czymś takim, ponieważ każdy wobec śmierci był równy. Nieważne czy jest się doko, czy sentoki, czy kogo, jak giniesz, to tak samo ulatuje z Ciebie życie. Właśnie przez takie podziały często dochodzi do nieporozumień, niektórzy mogą czuć się o wiele lepsi od innych choć tak na prawdę są oni o wiele gorsi. Aż trzeba było sobie gulnąć, więc tak też zrobił, a co, przecież był na weselu swojej najbliższej przyjaciółki, która swoją drogą coraz bardziej się wkurzała, z każdym słowem Shikaruia i Inoshi. W końcu jednak pierwsza wykruszyła się blondynka, a zaraz potem za nią ruszyła Koseki, aczkolwiek w zupełnie innym kierunku pozostawiając ich samych z Hotaru.
- Tylko wróć do nas! - rzucił do odchodzącej Asaki z uśmiechem. Sake już robiło swoje, a Toshiro pozwalał sobie na nieco większą wylewność, choć tak na prawdę nadal nie było jej zbyt wiele. Czasem się dziwił jak oni się ze sobą zeswatali skoro dochodzi do takich sytuacji, czasem Shikarui zadziwiał go w takich kwestiach, aczkolwiek nie był to jego interes. Już nie. Nie zamierzał też tego zmieniać. W kwestii Inoshi postanowił się w ogóle nie odzywać z prostego powodu - kompletnie jej nie znał. Dlatego pozwolił tutaj na swobodną dyskusję pomiędzy Sanadą, a Hikarim, który koniec końców też zainteresował się Nishiyamą.
- Na ślub raczej nie mam co liczyć, ponieważ cała moja rodzina nie żyje. Nie mam żadnych pleców, nikt raczej nie wyda za mnie swojej córki, więc raczej stawiałbym na to drugie z naciskiem na podróże bez zobowiązania. A u Ciebie jak wygląda ta kwestia, Hikari? Jakie są u Was zwyczaje i jeśli mogę zapytać, to czy masz już wybrankę? - skoro mężczyzna postanowił jakoś do niego zagadać, to postanowił nie być mu dłużny i jakoś pociągnąć rozpoczęty przez niego temat.
- Co masz na myśli mówiąc rodzynek? - również uniósł lekko brew na Shikaruiego. Na prawdę nie spodziewał się tylu pochwał z jego strony, chociaż wiedział, że ma ku temu predyspozycje. A może to była jakaś drwina? Kto tam go wiedział. Dlatego Toshiro wolał się upewnić o co mu chodzi, szczególnie po alkoholu.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hikari »

Mądrego to czasem aż miło posłuchać. To prawda, że żaden trening nie przygotuje nas na walkę o swoje życie, gdzie jest niesiona intencja zabicia przeciwnika. W takich wypadkach potrafią milisekundy przeważyć o wyniku, a ktoś z słabą psychiką wtedy zostanie złamany. Hikari mając za przeciwnika kogoś silniejszego od siebie potrafił wyjść w jakiś sposób zwycięsko, a takie doświadczenie go najbardziej rozwijało. Czułby się jakby nie zrobił dwa kroki, a wykonał skok z rozbiegu w dal. Dostrzegał swoje słabości, błędy i ograniczenia, które musiał jak najszybciej kasować.
- Raczej pozwalała.
Poprawił ponownie Shikarui'a, dla którego to mogło być błędne wrażenie. Lekko westchnął sam nie mając raczej do końca pojęcia co mówi. Widział jednak, że potrafiła mimo wielkiego smutku udawać radość, pokonywać swoje słabości z którymi walczy.
- Teraz każde doświadczenie można przyrównać do ściany, a każdą kolejną przebija coraz szybciej. Tylko sam zapewne wiesz w jakim miejscu startowała.
Odpowiedział panu młodemu zgodnie z swoimi spostrzeżeniami. Szczerze wierzył w jej potencjał, jako shinobi. Z czasem będzie w stanie podejmować najlepsze decyzje w nawet najbardziej kryzysowych momentach. Każdy miewał swoje słabości na początku drogi ninja, które musiał po kolei pokonywać. Wielu z nich nie zdołało dożyć tego momentu, umierali z ich powodu, ale Ci którzy przezwyciężają siebie... Stają się najbardziej wartościowymi, zdolnymi przekraczać swoje ograniczenia w sytuacji absolutnie koniecznych, bo nauczyli się walczyć do ostatniej sekundy, bez iskierki nadziei. Pokonanie lęków to zmierzenie się z czymś, gdzie początkowo zdajemy się skazani na całkowitą przegraną. Słysząc, że Inoshi jest na tarasie kiwnął głową. Jak się mógł spodziewać wiedza o zdolności oczu nie pozostała niezauważona, a dodatkowo poruszona przez co w pewnym sensie musiał się tłumaczyć.
- Nic dziwnego, w Sogen pewnie znają tylko tego całego sharingana uznając go za boskie oko. Znałem takiego jednego, nie wyobrażasz sobie ile się nim chwalił.
Rozpoczął swoją krótką przemowę Terumi od małego żartu, tylko w sumie niestety prawdziwego. Słychać było nawet w tonie głosu, że tych słów nie mówił poważnie. Szkoda tylko, że wciąż brzmiał dla innych jakby miał kluski w ustach.
- Nawet nie wiedziałem, że tak się nazywają prawdę mówiąc. Wszystko to wiedza bardziej wynikająca z obserwacji, mogę powiedzieć, że prawie cały świat przemierzyłem, ale miałem z nimi do czynienia dwukrotnie.
Wzruszył ramionami, bo to co opowie nie należy do specjalnie ciekawych informacji.
- Pewna dziewczyna, którą ochroniłem podczas ataku na mur przypadkiem je aktywowała. Walczyłem też z pewnym przerażającym szermierzem, posiadał on tylko jedno takie oko początkowo skryte pod opaską, a drugie bez tej zdolności.
Wszyściuteńko zgodnie z prawdą nie mając po raz kolejny nic do ukrycia, nie musiał z tego robić tajemnicy. Zresztą, prawdę mówiąc tych ma niewiele, ale za to bardzo niebezpieczne. Po niewielkiej dyskusji z Sanadą przeszedł do włączenia w nią trzeciego osobnika, od w miarę zgrabnego pytania. Temat został powoli wyeksploatowany i trzeba było stworzyć jakiś nowy. Oczywiście to musiało zostać odbite niczym guma podczas ostatniego sparingu tworząc grę w bejsbola.
- W Yusetsu zdecydowana większość ludności ma wolność co do wybrania swojego partnera. Jak wszystko ma to swoje pewne wyjątki. W przypadku jak wezmą małżeństwo bez zgody rodziny najczęściej są już wykluczani jakby nie istnieli do końca swoich dni, a ich dalsze pokolenia przeklęte. Nie jest to aż tak częste, ale się zdarza.
Polał powoli każdemu chcącemu kontynuować spożywanie procentów. Oczywiście, że nie zapominał o tym.
- Nie posiadam jednak żadnej wybranki, obecnie pewnie takowej sprawiałbym zbyt wiele problemów.
Zaśmiał się lekko Hikari, a potem słuchał tłumaczeń odnośnie rodzynka.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dom Asaki

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

- Jej przeszłość rządzi teraźniejszością. - Było tak, kiedy ją poznał. Jest tak i dzisiaj. Więc mówić - pozwalała? Dała dowód na to, że pozwala nadal. - Wydoroślała trochę. - Przyznał mimo tego. Bo nie było tutaj czemu zaprzeczać - podrosła nieco, maluczka i miał na myśli tutaj nie koniecznie ten fizyczny aspekt. Potrafiła zadrzeć głowę i zapyszczyć tam, gdzie wcześniej by się nie odważyła. Musiała więc przebijać te mury dalej. - Jestem ciekaw, jak daleko zajdzie. - Ludzie byli niesamowici w swoim rozwoju. Pięli się w górę i walczyli o swoje, ale przed Inoshi była jeszcze bardzo długa i ciężka droga.
To nawet nie do końca tak, że Sanada był całkowicie ślepy na to, co działo się z Asaką, bo znał jej przyzwyczajenia, znał jej odruchy, znał... wiedział o niej sporo. Na pewno nie tyle, co Toshiro, ale nadal - troszkę tego było. Wytłumaczeniem jego zachowania nie był też alkohol, bo wymówki procentami były wygodne, ale nie koniecznie brzmiały ładnie. Był winny teraz wszystkiemu, ale czarnowłosy nie należał do osób, które jakąkolwiek winę by rodziły - ani do siebie, ani do innych. Nie był sędzią. Był katem. Jednym z tych, którzy działali za przyzwoleniem, a którzy nie potrzebowali konkretnego papierka, żeby zechcieć sięgnąć po czyjąś głowę. Więc jak to z tym alkoholem było? Było winne zachowania, nie było? Sprzeczności.
Brak rodziny, nie posiadanie jej - żadna przeszkoda. Nie wypowiedział jednak tych słów głośno. Nie chciało mu się. Jego rodzina przecież również nie żyła i nikt nie robił z tego powodu problemów. Wystarczyło nazwisko, odpowiednie pedigree, może to go ratowało? Raczej nie. Zwłaszcza, że pochodził od Jugo. Za to odpowiedni posag był już wystarczającym powodem, żeby jednak się zgodzić. Ach nie, czy to nie było tak, że Asaka i tak była już stracona w kwestii zamążpójścia? Kunoichi raczej i tak miały lżej, służyły rodowi, miały inne obowiązki ponad wczesne zamążpójście, ale i tak - Asaka już zaliczała się wręcz do starych panien. Toshiro miał bardzo konkretne podłoże dla ślubu. Jaka szkoda, że miłość jego życia została mu sprzątnięta sprzed nosa, czyż nie? A wystarczyło tylko trochę bardziej chcieć.
- Nie każdy mieszkaniec Daishi operuje sharignanem. - Jak to - co miał na myśli? Ano to, że był wyjątkowy i powinien być dumny z tej wyjątkowości. Wszyscy tak zachwalali te oczy... - Skoro już jesteśmy przy kekkei genkai. - Wyciągnął jeden kącik ust ku górze, prostując się i spoglądając na Hikaiego. Przy limicie krwi i oczach. Oczach o barwie głębokiego szkarłatu, jak krew sącząca się z żyły.
Krótką opowieść o tym, skąd Hikari zna moc czerwonych oczu, skomentował skinieniem głowy. W porządku, zanotowałem. Czy coś było do dodania poza tym? Potem były jeszcze opowieści o Yusetsu, któremu przysłuchał się z ciekawością, zastanawiając się, czy tam kiedyś trafił, czy przechodził przez to... ale jego myśli cichły, rozwiewały się. Tak jak zazwyczaj, tak teraz głowa stawała się cięższa przez alkohol.
- Może warto się rozejrzeć wokół. Kilka ładnych panienek na pewno się znajdzie. Albo takich, które można porwać mężowi.
Jego oczyska ciągle utkwione były na Asace. Przesrane - nie było gdzie się kryć.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

Hotaru doskonale znała własną siostrę. To w końcu białowłosa ją w dużej mierze wychowywała, czuwała nad jej edukacją – i tą tradycyjną i tą bojową, co nie dla każdego mogło być takie oczywiste. Siostry się uwielbiały, pomimo tego, że były siostrami tylko od strony ojca, a Asaka miała fioła na puncie pilnowania tego malucha. Już nie takiego zresztą młodego i o dobre pół głowy wyższego od niej samej, ale Hotaru zawsze będzie przecież jej młodszą siostrzyczką. Tego się nie wyprze.
Brunetka z przerażeniem obserwowała więc minę Asaki i jej reakcję. Cichą reakcję i równie ciche odejście od stołu, które opatrzone było jednym krótkim zdaniem. Było źle i młoda kunoichi doskonale zdawała sobie z tego sprawę – zresztą wymieniła porozumiewawcze i przerażone spojrzenie z Toshiro, który też powinien wiedzieć, co się teraz stanie. Przyznaję, zielonooka spodziewała się wybuchu bomby już teraz, ale już-nie-Koseki odeszła od nich nie robiąc sceny, co tylko potwierdzało, jak bardzo się przez ten czas zmieniła, ale nie sądziła, że odpuści Shiaruiemu. Asaka nie była z tych, co odpuszczają.
Zaś ucieczka od stołu Inoshi też wprawiła ją w osłupienie. Łącznie ze słowami, które padły od strony Hikariego. Tylko… co ona się będzie wtrącać? Fakt, była tą pyskatą częścią rodziny, może nie tak bardzo jak panna młoda, ale jednak – z tym, że dwójka przybyszów była dla niej kompletnie obca. Siedziała więc przy stole i się przysłuchiwała. Najpierw trochę o Inoshi, która okazała się jej rówieśniczką, później trochę o tsujiteganie i dziwnych oczach Shikiego, który oznajmił im gdzie Inoshi się znajduje, potem o…
- Sharingan?! – nie powstrzymała się i w końcu musiała coś powiedzieć, wyrzucić wręcz z siebie na słowa o Toshiro. Kochanym Toshiro, z którym spędziła tyle czasu na treningach, a który teraz był z nimi tutaj, przy stole, i wydawał się nieco zawstydzony komplementami padającymi w jego stronę. - Sharingan?! – powtórzyła z niedowierzaniem. - I ty głupi myślisz, że nikt by ci nie oddał swojej córki? Zresztą patrz na Shikiego. Widzisz tutaj jego rodzinę? – Sanadzie może i się nie chciało gadać, ale Hotaru – owszem.
Natomiast kolejne słowa fioletowookiego i jej się nie spodobały. Sugestia była wyczuwalna z daleka, a może to alkohol zdążył tak na nią podziałać?
- Lepiej tak nie mów, bo jeszcze wywołasz jakiegoś wilka z lasu – utkwiła w nim spojrzenie na chwilę, ale zaraz pokręciła się, chcąc zlokalizować Asakę. Nie było to ani trochę trudne.
Panna młoda siedziała sobie tyłem do zainteresowanego stolika, jakby celowo chciała tym coś komuś pokazać. A że mógł na nią patrzeć? Droga wolna, niewiele sobie z tego robiła – zwłaszcza, że grzecznie siedziała z rączkami przy sobie i jadła to, co sobie przyniosła, słuchając właśnie jakiegoś żartu opowiadanego przez jednego z aktorów z teatru. Chociaż nie zakładała, że Shikarui będzie siedział przy stole i świecił tymi swoimi czerwonymi oczyma. Nie czuła się okej – czuła się wręcz przeciwnie, ale takiej sceny, którą każdy mógłby podziwiać, robić absolutnie nie chciała. Na szczęście nie była na tyle spita, by coś wymknęło jej się spod kontroli. Przynajmniej w tej chwili. Później sobie pogadają. A chyba było trochę spraw, które wypadałoby sobie wyjaśnić, ale nie był to ani odpowiedni czas, ani miejsce. Chociaż drażniło ją to, jak bardzo bez refleksji to przyjął. Jak bardzo bez emocji – czyli jak zwykle, chociaż w niej się wręcz gotowało. Zaś porywać się nikomu nie zamierzała pozwolić.
- Pójdę do Inoshi – stwierdziła Hotaru po tym, jak już zlokalizowała swoją siostrę. Skoro już wiedziała, gdzie siedzi, to nie było to takie trudne. Wstała więc od stołu, zostawiając panów samych sobie i ruszyła we wskazanym kierunku, opuszczając rozweselone i głośne towarzystwo, by w końcu trafić na wspomniany taras. Nie szła przesadnie cicho, by dziewczyna w razie czego mogła ją usłyszeć; nie chciała jej przestraszyć.
- Hej… - zaczęła, gdy w końcu zobaczyła blondynkę siedzącą sobie samotnie. - Dobrze się czujesz?
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości