Życie o tak mistycznej i tajemniczej barwie było dla młodej podróżniczki wartością absolutną. Nic nie mogło się z nim równać i dlatego należało przyjąć wszelkie środki, aby o wszelkie życie dbać. Kapłani przeróżnych religii nawoływali słodkie obietnice tego co po śmierci, lecz nikt tak naprawdę nie mógł być tego pewien. Dla Atari, zwykłej rybaczki z Teiz, dla której codziennością była ciężka praca i smród ryb, takie obietnice były niczym więcej jak pustą wydmuszką. Jej młodzieńcza naiwność nakazywała jej również walczyć o życie tych, którzy w oczach innych nie są nikim więcej jak złem. W końcu łatwo jest kochać, kiedy przez całe życie kochano Ciebie. Ci którzy zboczyli ze ścieżki przyzwoitości nie zrobili tego bez przyczyny i na pewno da się w jakiś sposób nawrócić na odpowiednie tory żmudnej drogi życia. Była to naiwna teoria, która w pewnym momencie odbierze cenę absolutną - życie. Nie mniej, za co innego poświęcić swe życie jak nie za swoje ideały.
Podróżniczka westchnęła ciężko i podeszła do wielbłąda w poszukiwaniu bukłaku z wodą. Być może nie będzie to zbyt okrzesane z jej strony, ale zamierzała wydrzeć ten bukłak i poczęstować się wodą. Jeśli miała trzeźwo myśleć musiała się napić, a jeśli najczarniejszy scenariusz się sprawdzi, wtedy będzie musiała użyć wszystkich swoich sił, aby powstrzymać obie strony przed wzajemnym mordem. Jeśli więc udało się jej odnaleźć ten bukłak i pociągnąć z niego kilka soczystych i łagodzących ściśnięte od upału gardło, rzuciła go do Kuroia, aby i on zaspokoił pragnienie. Właściwie w intencji najemcy było, aby jego "narzędzia" były w pełni sprawne. -
Właściwie to rozwiązuje większość problemów. - Stwierdziła i podeszła do swojego towarzysza składając pieczęć skupienia, aby poszerzyć zakres swoich zdolności wyczuwania chakry. Lepiej dmuchać na zimę - chociaż o czymś zimnym na tej ognistej, piekielnej pustyni nie było mowy - i skoro wszyscy tu nastawieni są bojowo, to lepiej sprawdzić jeszcze raz, czy aby nie zmieniło się rozłożenie sił. -
Zobaczymy jak zareaguje i wszystko będzie dobrze. W końcu nie każda osoba napotkana na trakcie to zbój. Ja na swojej drodze do krainy wiecznego piasku miałam przyjemność z wieloma życzliwymi ludźmi. - Teza bądź co bądź nie do obalenia. W końcu czy za każdym razem, kiedy gdzieś w pobliżu mało uczęszczanego miejsca znajduje się jakaś persona to natychmiastowo wkraczamy w tryb bojowy i mamy chęć zgładzić tą personę z powierzchni ziemi? Mam cichą nadzieje, że odpowiedź nie jest twierdząca. -
Kuroi-senpai. Jeśli do czegoś dojdzie proszę, nie zabijaj ich. - Powiedziała obniżonym tonem, wpatrując się w swojego starszego kompana, a w jej szarych ślepiach widniała niewinność i szczera prośba, płynąca z głębi napędzanego młodzieńczą werwą serca.
Ukryty tekst