Wysłuchał oczywiście wszystkich tu obecnych, aprobując plan działania Sae. W sumie i tak nic lepszego by nie mogli wymyśleć na ten moment. W końcu.. była tu tylko dwójka młodziaków, jeden mężczyzna, który shinobi z pewnością nie był i kobieta, na której pomoc z wiadomych przyczyn liczyć nie mogli. Czas działał na ich niekorzyść, jednak Yuto pozostawał spokojny i optymistyczny. Nie zamierzał się jednak lenić.
-No to bierzmy się do roboty
Odsunął się i uformował pieczęć Konia, a później barana.
Czas pokazać ułamek tego co potrafi mój klan
-Shōton: Suishō Bunshin no Jutsu
Uformował szmaragdowe zwierciadło przed sobą i podszedł, spoglądając w nie, gdy powoli zaczynały się z niego wyłaniać klony Yuto. Od razu ruszył wraz z nimi w kierunku wozu, wydając im mentalnie rozkazy. Sam nie dałby przy swojej obecnej sile unieśc tego wozu. Ale w piątkę powinno się udać. Yuto nawet nie zwrócił uwagi, że zużył na tę technikę tyle chakry, że oddech zaczął mu przyspieszać. Zbyt pochłonęło go zadanie.
Wszyscy złapali za wóz, czekając na mężczyznę by spróbować podnieść środek transportu jego i jego żony.