- Hej, hej, hej, przecież wybraliśmy, co to za jakaś głupia zmiana zasad? - Zirytował się na zmieniający się napis na karteczce i ani myślał poddawać się pomysłom jakiegoś szaleńca, który umieścił ich w tej dziwnej pułapce. Czyli co teraz? Musiał świadomie wypić truciznę, która mogła go zabić, sparaliżować czy narobić innych szkód? Ani myślał. Nie wydawało mu się również, aby te wszystkie zegary nad każdymi drzwiami były jakoś połączone z fiolkami mechanicznie. Ktoś ich obserwował i dostosowywał całą scenografię do tego, co aktualnie dzieje się w pomieszczeniu. Tym bardziej, że naprędce napisane "musi" i "jedyna szansa" wyglądały naprawdę jak podpucha kogoś bardzo zdesperowanego.
- W takim razie, skoro nie chcą otworzyć, zrobimy to tradycyjnie. - Po czym przesłał do swojej broni część chakry, aby pokryć ją niebieską poświatą. Cóż, jeśli po tym ataku wrota nie ustąpią, to znaczy że rzeczywiście działa tutaj jakaś magia. Zanim upłynęło kilka kolejnych sekund, Kei zrobił wymach przed siebie w kierunku drzwi, jednocześnie uwalniając energię zgromadzoną na naginacie. Nie uderzał już teraz bezpośrednio, tylko uznał, że takie posunięcie przyniesie lepsze efekty. Zamierzał zbuntować się przeciw narzuconym regułom, bojąc się po prostu tego, co kryje się w pozostałej fiolce. Był to ruch zarówno pewnego siebie wojownika, który przykrywał jednak pewną desperację, która czaiła się w nim na myśl o tym, że i tak będzie musiał zażyć to świństwo, jeśli rozwiązanie siłowe nie wypali.