Gorące źródła w górach

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Mujin »

Tak. Dokładnie. Nie powinno go to obchodzić. Mujin bardzo upodobał sobie wchodzenie ludziom w mózgi. Analizowanie ich, próbę zrozumienia ciekawych jednostek w jego życiu. Chciał im pomóc i przez to starał się zrozumieć. Ale ale, rzadko to praktykował. Przecież nie będzie wchodził w życie do byle ciecia czy staruszka. Co oni mogli go obchodzić? Ich problemy na których mógłby się pożywić rozwiązaniem ich, nawet nawet. Rany - w szczególności bardzo nawet. Czy próbował to z nimi? Troszkę. Próbował zrozumieć tych ludzi. Obowiązek który ciążył Shikaruiowi. Chęć walki nawet będąc ciężarną. Na jego standardy było to nierozsądne przynajmniej średnio w jego skali nierozsądności. A Mujin znajdował się mniej więcej w tym samym punkcie, co Shikarui. Chyba, z każdą kolejną informacją o nim przesuwał go sobie w lewo całkowitego spokoju, albo w prawo wyłożenia gatek notkami wybuchowymi i skokiem dupskiem na ognisko.
- Nie no, oczywiście że jesteście. Widać. Próbowałem lepiej zrozumieć dlaczego, to wszystko. - odpowiedział. Niby na swoją obronę, jak dziecko które zniszczyło miskę i teraz się usprawiedliwiało. Nie nie, nie taka była jego intencja. No może troszkę, ale to nie miało teraz znaczenia. Próbował się dowiedzieć czegoś o swoich przyszłych klientach. Stworzyć z nimi chociażby zalążki jakiejś normalnej relacji. Zresztą czy obchodziło go co o nim myślą? Nieco. Ale nie za dużo.
- Zależy. W niektórych sytuacjach pojawienie się tego może uratować życie. Ale równie dobrze może je utrudnić. Faktycznie dość ekstremalne. Nie mam bladego pojęcia jak trzeba by się do tego zabrać. To już jest problem psychologiczny. - odpowiedział. Znaczy się tego pierwszego nie wiedział, ale to było oczywiste. Objawienie się bardziej agresywnej osobowości w czasie kryzysu i zagrożenia życia powinno być pomocne. Ale wyleczenie tego... usunięcie wspomnień? Zablokowanie ich? Cholera wie, może jakieś Genjutsu? Nie miał pojęcia ale chciał się tego dowiedzieć.
- Lubisz wodę, powiadasz? Teraz niespecjalnie się dziwię. - kontrola wody? Wydawało się interesujące. Ciekawe co dokładnie reprezentował sobą Shikarui w kwestii technik Suiton. Niby był doświadczonym ninja. I na pewno łucznikiem. I posiadał oczy z bardzo nietypowymi umiejętnościami. Tymczasem Asaka - kryształ i medycyna. Wszystko to miał zapisane gdzieś w swoim notatniku, leżącym w zwoju, ukrytym przed oczyma wszystkich poza nim samym. Jego niewielkie prywatne królestwo. A właśnie, odnośnie kontroli...
- Powiedzcie, jak zazwyczaj trenujecie się w zakresie kontroli chakry? Robicie swoje i samo przychodzi czy macie na to jakieś konkretne metody? - tak, chciał utrzymać rozmowę. I tak, chciał dowiedzieć się czegoś całkowicie nowego w tym zakresie. On miał swoją metodę, unikalną dla niego i jego robaczków... ale raczej by się z nią nie podzielił. Robaczki wysysające jego chakrę i próby wykonywania technik w warunkach ciągłego wysysania, to robiło dobrze. Ale raczej nikt inny nie dałby się obleźć robakami, nawet z takimi potężnymi benefitami.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Shikarui »

Człowiek lubił się usprawiedliwiać kiedy czuł, że zrobił coś złego. Ludzie lubili zaś wciskać ci, że każdego twoje słowo jest usprawiedliwianiem się, nawet kiedy nie ma z czego się usprawiedliwiać. To nic - oni wiedzieli lepiej i wiedzieli za ciebie. Że twoja próba poznania drugiej strony jest właśnie tą próbą, w której ty chcesz się wytłumaczyć, boś taki winny, taki winny..! Dobrze, że nie piwny. Wino miało w sobie o wiele więcej szlachetności. Nie odebrał słów Mujina jako usprawiedliwienia, tak samo jak nie przyszło by mu do głowy, że to, co mówiła Asaka było tym samym. Nie było. Trójka ludzi, nie tak do końca sobie obcych, spotkała się na mało neutralnym gruncie i próbowali przekazać sobie informacje w najmniej inwazyjny sposób i najbardziej spokojny. Można było pozwolić, by przemawiały pięści. Udowodnić, że Mujin powinien trzymać nos daleko, ale Shikiemu spodobało się to, jak on ten nos wystawił. Było to niemal urocze - niewinne wychylanie się do przodu, kiedy wiesz, że mogą ci poderżnąć gardło. Spokojnie - gardło było bezpieczne, wilk syty, a owca cała. Choć wśród ninja podobno nie było owieczek. Saki powiedziała mu kiedyś, że nie da się zrozumieć drugiego człowieka. To akurat jego i Mujina łączyło - próby zrozumienia, choć na całkowicie innych pułapach. Shikarui bardzo mało rzeczy rozparcelowywał na części pierwsze, tym bardziej nie robił tego z ludźmi. Zazwyczaj przyjmował świat, życie i ludzi dokładnie takimi, jakimi się prezentowali. Nie doszukiwał się głębi i drugich znaczeń, choć po tym, jak więcej zaczął w społeczeństwie funkcjonować trochę się tego nauczył. Sarkazm i ironia przestały być dla niego zupełną bajką, nawet jeśli czasem i tak źle jej interpretował. Nauczył się częściej używać mimiki twarzy, by wyrażać emocje, choć te w 90% przypadków były przerysowane i zwyczajnie mimikowane, by rozmówcy czuli się swobodniej. Tak bardzo weszły mu w nawyk przy życiu z Asaką, że teraz przychodziły całkowicie naturalnie.
- Nie myślałeś o założeniu rodziny? - Tak, zdawał sobie z tego sprawę, że takie pytanie jest nietaktowne. Bardzo bezpośrednie, nie pasujące nawet do delikatnej rozmowy, jaka została tutaj nawiązana. Lecz znów - za bardzo lubił to robić. Zaspokajać swoją ciekawość i sprawdzać, jak na dane chwile zareaguje przeciwna strona. To był jego sposób na poznanie. Człowiek zaskoczony często wydawał mu się bardziej szczery, przede wszystkim. Skoro zaś Mujin lubił wciskać swój zgrabny nosek tam, gdzie nie trzeba, to ciekawe jak czuje się z tym, kiedy ktoś wciska nosek za jego bezpieczną granicę. Strefa komfortu to bardzo ciekawe i intrygujące zjawisko. Przesuwanie jej i testowanie - jeszcze ciekawsze.
Problemy psychologiczne. Dziwna sprawa. Czy ktokolwiek o nie pytał w dzisiejszym świecie? Nie wydawało mu się.
- Woda. - Podobno nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi, ale Shikarui odpowiedział tak szybko, tak bez zastanowienia i z takim spokojem i pewnością, jakby to była najmądrzejsza z odpowiedzi, jakich mógł udzielić. Opuścił ręce, jeszcze przez moment pozwalając wodzie krążyć i sprawdzając, jak chakra krąży razem z nią, żeby spojrzeć w kierunku żony. Cienki strumień plusnął delikatnie w taflę. - Od dłuższego czasu rozważałem technikę odpowiednią do mapowania terenu. - A że okazało się to fajną zabawą... - Zgadza się. Moją naturą chakry jest woda. - Tak, tak, jego lubienie wody miało drugie dno. Natura wyposażyła go we wszystkie niezbędne elementy, żeby doskonale komponowały się ze sobą w opanowywanych sztukach ninja. - Nie skupiam się na tym. Mam duże pokłady chakry. Widzę wyraźnie jej obieg i użycie. Łatwiej ją przez to kontrolować. - Czerwień jego oczu zgasła i znów zagościł w nich jasny ametyst.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Asaka »

Obchodzić mogło go to wiele – choć rzeczywiście nie była to jego sprawa. Był jednak lekarzem, medykiem z powołaniem i miał przed sobą osoby, które zamierzały zrobić coś bardzo mocno nierozsądnego, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Tym bardziej, że Asaka sama ostrzegała go, że ta wyprawa będzie bardzo niebezpieczna. Tyle, ile do tej pory wspomnieli Mujinowi, to i tak nie było wszystko, nie było nawet wiele. Były to takie ochłapy, ledwie liźnięcie tematu, zostawienie jakiejś zahaczki i postawienie znaku zapytania na wielu kwestiach, które Yolage mogły do tej pory w związku z całą wyprawą nie zastanawiać. W jednym miał jednak rację - wiedza to potęga i im więcej wie się o sprawie wybierając się na nią, tym więcej można z tego później pozbierać w całość, będąc gotowym na wszystko. Ona i Shikarui byli. Po tym, jak widzieli na własne oczy Pięcioogoniastego, to widzieli już chyba właściwie wszystko, stąd tak otwarty umysł Asaki na różne niestworzone opcje.
- Widać? – Asaka zaśmiała się delikatnie. - Naprawdę? Ludzie zwykle biorą mnie za młodą, niedoświadczoną siksę – tak było. Albo za laleczkę z porcelany, która nie potrafi liczyć się z opiniami innych. Taka pani z wyższych sfer – och, ile razy to o sobie słyszała! - Czasem chyba trudno uwierzyć, że z naszej dwójki to ja jestem ta starsza. Prawda, kochanie? – Shikarui wcale nie wyglądał staro – po prostu wyglądał na starszego niż to, ile miał lat. Asaka kiedyś sądziła, że jest w jej wieku, gdy był w rzeczywistości jakieś trzy lata młodszy. A właściwie to prawie cztery lata młodszy od niej. Nadal trzeba było pamiętać, że był młodziutki. Piękny chłopiec o nieco kobiecej urodzie, ale zdecydowanie ostrych, męskich rysach twarzy. Chłopiec, co ja mówię… O Shikim można było powiedzieć wiele, tylko nie chłopiec i w oczach Asaki był absolutnie dojrzałym, dorosłym mężczyzną, na którego mogła patrzeć i patrzeć, jak w obrazek. O Mujinie też nie można było powiedzieć, że był chłopcem, choć równie trudno było określić jego wiek. Wydawał się młody, ale nie zbyt młody, a z drugiej strony miał już duże doświadczenie w swoim zawodzie – tak przynajmniej twierdził. Też przykuwał wzrok, nawet bardzo, Asaka nie mogła powiedzieć, że tak nie było, jednak nadal mimo wszystko bardziej podobał jej się Shikarui, tak po prostu. Kochała go i była w nim absolutnie zakochana nadal, nawet jeśli były rzeczy, które ją denerwowały. Takie małe rzeczy, z czasem eliminowane.
Uśmiechnęła się pod nosem i nadstawiła uszu słysząc pytanie Shikiego. Rzeczywiście mało taktowne i bardzo bezpośrednie. Mało który ninja się decydował na założenie rodziny, chyba znacznie popularniejsze było to w Karmazynowych Szczytach, ot takie na porządku dziennym, i ewentualnie w Sogen. Wszędzie indziej shinobi to byli chyba takie wolne duchy…
- My właśnie też nie wiedzieliśmy. Zabraliśmy chłopaka na polecenie jego opiekunów do osoby, która podobno potrafi pomóc w ugaszeniu gniewu danej osoby… I okazało się, że to była ta sama osoba, która to w nim wywołała. Świat jest mały, prawda? – żeby tak trafić na osobę, która mogła jednocześnie pomóc i być zapalnikiem całego bajzlu. Yamanaka naprawdę byli paskudnymi przeciwnikami.
- Widzę, że woda, wiesz? – miała oczy. Widziała co robi. Nie widziała tego po prostu jeszcze w takim wydaniu. - O… Możesz tym manipulować dowoli? – tak jak ona mogła wykonać z kryształu byle co, żeby przekazać swoje myśli w takiej formie? Cóż, na pewno lepsze to niż rysowanie.
- Ja to różnie. Próbuję zwykle robić kilka rzeczy na raz za pomocą chakry i kontrolować jej przepływ. Albo robić coś długo. Zazwyczaj trenuję na swoim krysztale i jednocześnie próbuję się utrzymać na wodzie, albo utrzymać liść na czole, albo inne takie. Będę trenować niedługo, możesz się do mnie przyłączyć wtedy – ot taka tam, niezobowiązująca propozycja.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Mujin »

- Widać jak najbardziej. Ogólnie, po całej tobie. - odpowiedział. Nie było widać. Wyglądała młodo jak diabli, a inne jej elementy nie wskazywały na ogromne doświadczenie. Nieco skłamał, bo nie widział ich możliwości fizycznych ani w walce. Może spróbuje się w walce z Shikaruiem? Nie nie nie nie, idiotyczne. Mujin i tak nie zamierzał walczyć, tylko stać z tyłu i ratować ludzi którzy zostaliby zaatakowani. To wszystko. Jaki sens miałaby walka z którymkolwiek?
- Rodziny? W sumie to myślałem nad tym. Tylko tak jakoś... - powiedział niepewnie, mocno zaskoczony tym pytaniem. Cholera, skąd się to nagle wzięło. Znaczy się no wiedział doskonale skąd. Asaka, Shikarui i nienarodzone dziecko właśnie tym mieli być - rodziną. Jedną i całą. Nic dziwnego że temat mógł zejść na Mujina. I na to, czy on o tym nie myśli. Czy powinien odpowiadać? Mujin milczał. Nie zdecydował się odpowiedzieć. Shikarui mógł zauważyć, że był zamyślony. Bardzo zamyślony.
- Nie chciałbym. Raczej nie. - w końcu powiedział, po minucie czy dwóch w których spojrzał w siebie i swoje potrzeby. I swoje życie. Temat tak poważny zdecydowanie nie mógł być poprowadzony z lekkością. Musiał na to spojrzeć poważnie, całkowicie subiektywnie. Niby każdy mężczyzna powinien w swym życiu założyć rodzinę i się nią zaopiekować, a jednak Mujin jakoś się do tego nie kwapił ]- Nie czuję potrzeby. Jeśli jest coś co chciałbym zostawić światu, to wyszkolonych przeze mnie ludzi, a nie dziecko. I moje badania. - powiedział w końcu. Widać było że się silił i że nie za bardzo chciał mówić, ale powiedział. Tak, nie było w tym absolutnie nic wstydliwego. Jedni chcieli zabijać, on chciał ratować. Jedni chcieli zabierać, jedni dawać, jedni zakładać rodziny, a inni nie. Nie było w tym nic niezwykłego. Ale mimo tego czuł, że było. Miał gdzieś z tyłu głowy świadomość, że raczej nie jest to powszechne. Nie gorsze, ale mniej spotykane.
- Chętnie spróbuję. Mam zamiar nieco się polepszyć w tym aspekcie przed wyruszeniem w drogę. - tak, spróbuje, czemu nie. Ważnym było aby próbować różne metody. Mógłby się "uodpornić" na rozwój cały czas powtarzając to samo. To to tak samo było z ćwiczeniami fizycznymi. Jeśli cały czas robiłbyś to samo, to ćwiczyłbyś te same mięśnie w kółko i kółko i stworzyłbyś z siebie nieodpowiednio rozwiniętą abominację fizyczną.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Shikarui »

Coś w tym było. Kiedy widziałeś demona - widziałeś już wszystko. Kiedy spoglądałeś na jego ogrom chakry - widziałeś wszystko. Gdy WIDZIAŁEŚ, jak ktoś o chakrze tak ogromnej, że wstrząsało ciałem, zostaje przez tego demona zdmuchnięty - widziałeś wszystko. O tak, nadal pamiętał chakrę Muraia. Pamiętał zresztą bardzo dokładnie tak Kami no Hikage jak i to, co działo się w tej dziurze. W przedsionku piekieł, w którym wszyscy się znaleźli dobrowolnie. Chyba nie było ludzi, którzy się nie zastanawiali, co czeka ich po śmierci - a jednak. Shikarui tego nie robił. Nigdy go to za bardzo nie ciekawiło, zresztą dla jego umysłu było to tak abstrakcyjne, że za pewnik uznał to, co przecież było mówione od początku - człowiek się zawsze odradzał, przechodził przez reinkarnację, jeśli tylko bogowie uznali go dostatecznie godnym. Nie było więc potrzeby tworzenia sztucznej przechowywalni dusz, która prędzej czy później musiałaby się przecież zapełnić.
- To musiało być dawno temu. - Nie pamiętał, kiedy ktokolwiek miał ją za niedoświadczoną siksę odkąd za siebie wyszli. Wcześniej... eech, wcześniej niewiele pamiętał. Jego wspomnienia się zacierały, więc może pojawiła się tam jakaś wzmianka, wstawka, może czegoś takiego doświadczyli rzeczywiście. Ale od ostatnich lat nigdy się nic takiego nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie - wzbudzała głównie zaufanie osób, dla których pracowali i dzięki jej przystępności wiele spraw stawało się łatwiejszych - i w ogóle możliwych do podjęcia. Z drugiej strony - on ją zwyczajnie idealizował. Był ostatnią istotą mogącą trzeźwym okiem ocenić białowłosą. Dla niego była po prostu najlepsza pod każdym względem. - Nieprawda. Jesteś bardziej doświadczona w różnych tematach. - Pytaj Shikaruiego o wiek, daty i lata. Nie potrafił zmieścić w swojej głowie, że dla kogokolwiek może to mieć znaczenie albo być ważne. Urodziny, rocznice, święta - wszystko to było dla niego za każdym razem tak samo dziwne i nie mógł zrozumieć, dlaczego ludzie tak mocno tego pilnują. Przecież - jeśli życzysz komuś dobrze, to nie tylko w dacie, w której się urodził, prawda? Tym nie mniej szanował to, że dla Asaki było to jednak ważne, dlatego na przykład obchodzili rocznicę ślubu czy urodziny. Raczej skromnie - bo Shikarui naprawdę nie lubił imprez okolicznościowych. Czasem trzeba było jednak iść do rodziny Asaki, a ta była duża, czasem do jej znajomych, czasem zaprosiło się pojedyncze osoby na własne okazje. A czasem Shikarui się zagapił i przyszedł z prezentem za wcześnie albo za późno, bo był zupełnie na bakier z kalendarzem i wyliczaniem mijających dni mimo tego, że był taki dobry z cyferkami.
O! Emocje. Rodzina wiązała się zawsze z emocjami - to już zdążył zauważyć. Zaś Mujin wydawał się samotnym wilkiem. Tylko co to za wilk, który nie ma stada? Jak przetrwa, jak sobie poradzi? Nie do samotnego życia wilki były stworzone. Takie wilki skazane były na porażkę. Natomiast ważniejszą dla niego sprawą w tym pytaniu i jej odpowiedzi była jednak inna rzecz - zmiana perspektywy z badacza na badanego była najwyraźniej dla Mujina niecodzienną rzeczą. Zadawanie pytań - jest okej. Lecz jak ktoś ci już pytania zadaje to bywa różnie.
- Nie jesteś przekonany? - Tak jakoś... tak jakoś co? Tak jakoś nie mam czasu? Nie chcę? Mam opory? Boję się? Nie ma okazji? Podobno mężczyźni dzielili się na tych, którzy sytuację tworzyli i ci, którzy potrafili ją wykorzystać. Sytuację trzeba tworzyć. Rzadko kiedy trafi się taka, że będziesz mógł złapać ją za rogi i przyciągnąć do siebie jednym ruchem. Szczęście nie miało w zwyczaju przychodzić do człowieka samo - trzeba było mu pomóc. I naprawdę ciężko na nie zapracować. - Rozumiem. - Czy odpowiedź była satysfakcjonująca? Żadna by nie była. Nie było też takiej, która by mogła sprawić zawód. Nie oczekiwał w końcu niczego od Mujina, tym bardziej w stosunku do jego życia prywatnego. - Szkoda. Tak dobre dziedzictwo powinno przetrwać. - Shikarui przesiąkł do kości mocnym poglądem na tę sprawę kulturą Daishi. Tym, co uważała jego rodzina. W tym świecie trzeba przekazywać najsilniejsze geny, żeby świat miał obiecująca przyszłość. Kobieta i mężczyzna nie musieli być zadowoleni ze stanu rzeczy - mieli obowiązek wobec własnego nazwiska. Linii krwi. Dlatego niewiele osób tutaj patrzyło na to, czy chcesz wyjść za mąż albo się ożeń z tym albo z tamtą. Rodzice po prostu cię za mąż wydawali.
- Do ograniczonych rozmiarów. Duże twory wymagałyby za wiele chakry. Nie wiem, czy możliwe byłoby ich utrzymanie. - Przesuwanie wielkich fal wody to jedno. Tworzenie drobnych i skomplikowanych kształtów to drugie. Też inną kwestią było, że Shikaruiemu brakowało wyobraźni, ale nie było problemu z odwzorowaniem tego, co się widzi. Nie musiał też tworzyć z niczego, tak jak Asaka swój kryształ.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Asaka »

Widziała już efekt chakry Jugo zapieczętowanej w innej osobie, widziała już wielkie, gadające koty i widziała już demona. A! No i widziała już samuraja kopiącego tego demona w dupsko – czyli widziała już naprawdę wszystko. Po czymś takim nic już nie dziwi, naprawdę.
- Czy ja wiem czy tak dawno temu… No cztery lata temu na pewno. Pamiętasz Teirena? – albo Toshiro? Chociaż Toshiro doskonale wiedział kim jest i jaka jest, to i tak przeciągnął strunę jakieś dwa razy. - Chociaż odkąd jesteśmy małżeństwem i się tak przedstawiamy to ludzie jednak mniej patrzą na mnie jak na głupią dziewuszkę – może to dlatego, że jak przedstawiała siebie jako mężatkę, to wiadome było, że już nie jest aż taka młodziutka. Albo bali się mieć do czynienia z mężem takiej dzierlatki. - Widziałam, że w niektórych miastach małżonkowie noszą pasujące pierścienie. Może też powinniśmy zacząć, wtedy nie trzeba będzie nic mówić – to był zawsze pretekst do noszenia biżuterii i pokazania, że ktoś już jest czyjąś własnością. Chociaż czy Asaka tego potrzebowała? Nie mówiła teraz na serio, ot po prostu temat leciał i leciały też słowa. A białowłosa rzadko kiedy gryzła się w język. - To, że umiem coś ubrać w słowa nie znaczy, że jestem bardziej doświadczona – nawet jeśli rzeczywiście była. Ale uważała, że problemem tutaj jest to, że Shikarui nie potrafi znaleźć słów na swoje myśli. I to, że w gruncie rzeczy wiele rzeczy jest mu po prostu obojętnych, więc się nad nimi nie zastanawia. - Tak czy siak, potraktuję to jako komplement, Mujin-san – i raz jeszcze lekko skłoniła przed nim głowę, uśmiechając się leciuteńko.
- Tutaj w Daishi, w Karmazynowych Szczytach ogólnie nasze podejście do rodziny jest dość… tradycyjne. To inwestycja. Rzadko kiedy młodzi mają cokolwiek do powiedzenia w kwestii wyboru małżonka czy żony, albo tego, czy w ogóle chcą zakładać rodzinę. To jest raczej bardziej obowiązek niż własny wybór. Chyba w Ryuzaku czy Wietrznych Równinach jest pod tym względem luźniej, prawda? – temat wszedł dość ciężki, poważny i bardzo bezpośredni. A gdy Mujin wyraził swoje zdanie, Asaka postanowiła trochę ten temat przesunąć na bardziej neutralne tory, swoim zwyczajem dużo gadając. - Dla nas, nawet jeśli jesteśmy shinobi, jest to dość naturalna i normalna sprawa, to kwestia wychowania, ale wiem, że nie wszędzie tak jest – nawet jeśli było to dla Asaki dziwne, to naprawdę była niesamowicie tolerancyjną osobą (chyba, że chodziło o sprawy jej własnej rodziny czy rodu, wtedy zaczynał się straszliwy kij w dupsku). Dlatego dość otwarcie o tym rozmawiała i nie widziała w tym większego problemu. To wszystko to był wybór Mujina tylko i wyłącznie, i co z tym będzie chciał zrobić, to jego sprawa. Przychodził jednak taki czas w życiu, kiedy nie chciało się być samotnym, bo można było mieć wszystko – pieniądze, władzę, wiedzę, pozycję w rodzie czy gdziekolwiek indziej i… nie miało się tego z kim dzielić.
- Skoro to tylko do pokazywania obrazów, to pewnie nie ma to potrzeby – na wodzie znała się tylko na tyle, ile sama widziała, gdy Shikarui trenował. Czasami sprzedawała mu jakieś rady, które w jej mniemaniu mogły okazać się pomocne, bo sama była całkiem niezła z kontroli żywiołów, w końcu opanowała już dwa, nim w ogóle dała radę stworzyć kryształ. Nie były jednak wodą, były to więc jedynie bardzo ogólne rady i to przedstawione jak najprościej, żeby Shiki zrozumiał o co jej w ogóle chodzi. Do tej pory nie widziała jednak, by Shiki mógł dowolnie manipulować kształtem kontrolowanej wody, raczej były to bardzo określone figury nastawione na atak. Ewentualnie na defensywę. Tutaj – ani jedno ani drugie.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Mujin »

Mujin w gruncie rzeczy nie widział aż tak dużo jak można by przypuszczać. Znaczy się widział wiele medycznych fenomenów i chorób, głównie dzięki daleko idącym naukom jego ówczesnego sensei, ale żadnej potworności na oczy nie widział. Mnóstwo trupów i rannych ludzi, owszem. Ale wielkie gąsienice? NInja którzy nie powinni żyć? Dekapitacja i dalsze życie dewianta? Nigdy. Może i miał swoje 30 lat, ale nie wątpił że byli ludzie którzy widzieli na świecie więcej i mieli większe doświadczenie ogólne, niż on w samej medycynie. Dlatego też nie mógł się przestać kształcić i zdobywać informacje. Nie mógł przestać się rozwijać, iść do przodu. Nawet jeśli wydawało się, że wzięcie udziału w tej całej operacji było tylko podyktowane potrzebą niesienia medycznej pomocy, to Mujin nadal miał swoje inne powody. I dopiero teraz, w obliczu ich obecności i ich opowieści, mógł w pełni zdać sobie z tego sprawę.
- No tak, pewnie. Nawet powinnaś. - czy był to komplement? Skoro tak uważała, to raczej nie było potrzeby żeby wyciągać ją z błędu. Mujin traktował to jako stwierdzenie faktu, znaczy stwierdzeniem by było gdyby faktycznie widział w niej to doświadczenie i życiową mądrość. Bardziej wszak chodziło mu o Shikaruia, ale ona też została w rym równaniu ujęta. Nieco przypadkiem, ale tak jakoś rozmowa zeszła na takie tory. Co poradzić?
- W Ryuzaku raczej jest duża wolność pod tym względem. Ale mogę sobie wyobrazić, że bogate rodziny mają problemy z małżeństwami z osobami niższych klas. A w Kaigan nie ma czegoś takiego jak przymus. Przynajmniej się z nim nie zetknąłem. - w Kaigan niewiele wiedział, był tam wszak podczas swoich młodzieńczych lat i wiele aspektów tamtejszego życia i kultury nieco mu umykało, ale nie pamiętał żeby były jakieś problemy z małżeństwami. Mu nikt nigdy życia nie układał i sam się wepchał na taką a nie inną ścieżkę kariery.
- Hmh, pokazywanie obrazów. Rozumiem. - faktycznie mogło być to użyteczne. Co prawda nie miał żadnych zdolności elementarnych, ale miał swoje robaki. Mołg je wykorzystać do wskazywania, podnoszenia, łapania i chwytania. Były tak cholernie uniwersalne i był z nich cholernie dumny. Spora ich gromada wyszła z otworów w jego dłoniach i bardzo szybko skierowała się kilka metrów przed Mujina, gdzie zaczęły pokaz. Zmieniły się najpierw w jedną, skupioną kulę, potem ta przeszła płynnie do napisu "Ryuzaku", następnie równie płynnie przeszła w obraz ostrego miecza. I potem płynnie w pusty w środku walec. Przez cały czas czarne robaki stwarzały obraz jednolitości - nie jakby obraz był stworzony z setek i tysięcy małych stworzeń, a z jednej stałej substancji. Coś na wzór tego żelaznego piasku.
- Wyobraźnia przestrzenna i wola, jeśli miałbym powiedzieć jak to u mnie. Pewnie w innych surowcowych umiejętnościach jest tak samo. - po słowach tych figura rozprysnęła się na pojedyncze robaczki, które zaczęły pojedynczo wracać do ulokowanych w górnej części ciała Mujina niewielkich, dziurek. Oczywiście tych które nie były pod wodą, to byłoby już idiotyczne...
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Shikarui »

Huh? Więc to było cztery lata temu? Cztery lata, cztery lata... to brzmi jak... całkiem niedawno? Chyba? Skoro niektóre dęby rosły po setki lat (a przeczytał o tym w książce), byli ludzie, co dożywali nawet stu, to czym była czwórka? Sama jedna, bez tego zera, które ludzie lekceważyli, a które dyktowało wartość rzeczy. Samotna czwórka była niczym. Zamieniała się w COŚ, kiedy za jej plecami dopiszesz kilka zer. Wracając pamięcią do przeszłości, oceniając przebytą drogą i zmiany, jakie nadeszły, naprawdę wydawało mu się, że tych lat minęło czterdzieści i cztery - nie tylko cztery. Ciężko powiedzieć, czy łączyły się z tym jakiekolwiek emocje - ot, ciekawy fakt, który Asaka zauważyła. To ona tutaj liczyła dni i godziny, więc i liczyła lata, które nabijały się na kalendarzu. Przemijające wiosny, które witały ich o wiele weselej niż w czasie, gdy się nie poznali. Przynajmniej on te wiosny tak odbierał. Każda przynosiła ze sobą coś nowego i niepowtarzalnego.
- Denerwującego Jugo? - Chwilę musiał nad tym pomyśleć. Zmarszczył brwi, co było jego nieodzownym sposobem wyrażania większości emocji, ale głównie odzwierciedlało głębokie procesowanie myśli w głowie. Coś to imię mu mówiło, ale nie był pewien, co. - Małżeństwo zmieniło wszystko. - Przynajmniej według niego. Nie tylko to, jak ludzie ciebie samego przestrzegali, ale również to, jak ty przestrzegałeś siebie samego. Shikarui nagle przestał być wiatrem, który wędrował tam, gdzie miał ochotę - a przeszedł kontynent wzdłuż i wszerz i tylko na pustynię nigdy nie dotarł. Wcale mu w te tereny nie było śpieszno. Na szczęście Asakę też nie kusiło, aby zobaczyć te morza piasku. Lepiej nie ryzykować, że tam też dostanie choroby morskiej. Czarnowłosy sobie zupełnie nie wyobrażał takiego ogromu niczego - tylko upał i piasek. Na samą myśl go zniechęcało, na szczęście o tym nie myślał. Cofnął się do tamtego jeszcze frywolnego czasu. Nie czuł, żeby cokolwiek z niego stracił. Jedynie zyskał. - Mieliśmy szczęście, że nie ograniczały nas rodziny. - Teraz tak powiedział, bo prawdą było, że ze względu na jego pochodzenie i pochodzenie Asaki... ich małżeństwo nie było klasycznym, sztampowym dla Daishi. Było szczęśliwe - to przede wszystkim i też najważniejsze. Teraz już mu bardziej przeszło, ale miewał swoje małe chwile smutków, w których chciał, żeby chociaż Saki pojawiła się na ślubie. Żeby jego ojciec i matka mogli pobłogosławić ich związek. Chociaż matka. To były małe chwile, bo głęboki smutek... och, ten odczuwał tylko wtedy, gdy zmarła Saki. Ta śmierć go znieczuliła jeszcze bardziej po latach swobody i otwierania swojego serca na wszystkie doznania i emocje.
- Dobry pomysł. - Słowa nie padły od razu po jej tekście o obrączkach, bo to znowu wywołało delikatny syndrom "namyślania się". Skupił się na tym tak, że jakoś minęły go komplementy, tak samo jak to, że przecież miała rację - to, że potrafiła rzeczy nazywać nie świadczyło, że była bardziej doświadczona. Dla niego jednak nie było w co wierzyć - nie mógł postawić się z boku w roli przypadkowej osoby, która spogląda na Asakę. Ograniczał go jego własny umysł w tym momencie i to, że chciał na nią patrzeć i widzieć ją tylko swoimi oczyma.
Spojrzał na paradę, jaką stworzyły robaki tuż przed nimi. Aburame nie byli dla niego nowością, ale za każdym razem umiejętności te były po prostu upiorne. To, że COŚ mieszkało pod twoją skórą. W twoim ciele. Brrr. Przeszedł go dreszcz, kiedy stworzenia zaczęły szybciutko chować się i znikać w oczach. Cóż można by rzec - on nie posiadał ani wyobraźni ani przestrzennej. W zasadzie przy tym ostatnim wypadałoby jeszcze dodać "tym bardziej". Tutaj mogli się powymieniać z Asaką doświadczeniami, on mógł co najwyżej posłuchać i popatrzeć. Przez długi czas zresztą uważał wręcz, że techniki ninja są zbyt skomplikowane, że za nimi nie przepada. Tymczasem przyszły całkiem naturalnie - ta kontrola wody. Nawet jeśli to właściwie wszystko, co potrafił. Nie myślał więc też o nich jako o możliwości zabawy - tak jak Asaka potrafiła zrobić głupi stołek czy łyżeczkę.
- Myślałem o tej technice, żeby lepiej ci pokazywać, co widzę. Niedługo nie będzie potrzebna. - Uśmiechnął się lekko w kierunku Asaki.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Asaka »

Można więc powiedzieć, że szalone życie Mujina miało się dopiero zacząć, w końcu wybierał się na tajemniczą wyprawę na zadupie świata, do miejsca, które nazywało się Ogrodem Demona, a Han, o którym słyszał każdy, miał tam grać główną rolę – w ten czy inny sposób, bo Asaka naprawdę miała już co najmniej kilka teorii związanych z całym przedsięwzięciem. I to doświadczenie medyk zacznie zbierać na własne oczy z niezłym przytupem! Bo kto wie, kto jeszcze się tam zjawi, może ze światowych sław, może z kolejnych niewytłumaczalnych dziwów…
- Tak, jego – Shikarui miał całkiem niezłą pamięć jeśli tylko się skupił i pomyślał, czego zazwyczaj robić mu się zwyczajnie nie chciało. Bo to nie tak, że Shikarui był głupi czy tępy – był przebiegłą, inteligentną bestią, ale tylko wtedy, gdy działo się coś ciekawego, potencjalnie niebezpiecznego albo po prostu wymagającego uwagi Shikiego. Poza tymi momentami czarnowłosy się wyłączał jakby zbierał siły na moment, kiedy znowu coś go zafrapuje na tyle, by się obudzić. Czasami mógł się wręcz wydawać dziecinny, a dzieckiem zdecydowanie od dawna już nie był.
Małżeństwo naprawdę zmieniło wszystko. Wywróciło cały ich świat na drugą stronę i pociągnęło ich za sobą. Po drodze mieli całkiem dużo pracy, głównie nad sobą i swoją relacją, która zmieniła się właściwie tylko odrobinkę, ale teraz, będąc w tym punkcie, większość rzeczy mieli między sobą już naprawdę dobrze poukładane. To nie było łatwe, była to droga przez ból i łzy, ale teraz można było powiedzieć, że była warta wszystkiego.
- To prawda – i trudno, by mieliby ich ograniczać. Shiki nie miał nikogo, kto mówiłby mu jak ma żyć, a Asaka… Cóż… To było prawdziwe zrządzenie losu, że mogli się znaleźć, pokochać i zaplanować wspólną przyszłość, i że nikt nie powiedział im „nie”. Mimo tego, Asaka mocno trzymała Shikiego za rękę gdy łapał go moment, kiedy myślał za dużo o tym, czego zmienić się nie dało. A żal, że nikt z jego rodziny nie mógł ich pobłogosławić był całkowicie zrozumiały, na jego miejscu pewnie też chciałaby kogoś, kogokolwiek, kto mógłby życzyć im wszystkiego dobrego od jego strony rodziny. Teraz miał ją jednak nową – ją, wkrótce dziecko, ale też wszyscy od Asaki to była jego rodzina i traktowano go tu dokładnie tak, jak syna. - Chciałbyś? – zdumiała się lekko, bo choć nie mówiła na poważnie, on to na poważnie chyba wziął i ją zaskoczył. A właściwie to czemu by nie? Asaka nie miała zupełnie nic przeciwko temu. I tym samym Mujin miał dokładny pokaz tego, jak wyglądają rozmowy i podejmowanie decyzji w tym związku – i jak bardzo są ze sobą zżyci. To nie było coś, co można było łatwo publicznie u nich zobaczyć, bo wśród ludzi zachowywali nieco większy dystans i zachowywali się tak, by nikogo nie zgorszyć. W końcu nie każdy życzył sobie publicznego okazywania uczuć, a i nie każda rozmowa nadawała się do uszu innych. Po tym Asaka przeniosła spojrzenie z męża na Mujina i delikatnie zmrużyła duże, złote oczy w uśmiechu. - Tak mi się właśnie wydawało, że jest zupełnie inaczej niż u nas – Ryuzaku i Kaigan… Czyli mężczyzna pewnie wcześniej przebywał długo właśnie tam – i w sumie nic dziwnego. Kunoichi gdzieś tam sobie tę informację zanotowała, a chwilę później rozdziawiła usta i wytrzeszczyła oczy, jak medyk wyciągnął dłonie spod wody i pojawiły się drobne otworki, z których… wylazły robaczki. A te zaczęły w powietrzu swój taniec. To naprawdę był Aburame, a przecież nie miała powodu, by nie ufać swojemu mężowi! Tyle, że nigdy z bliska nie widziała, co te robaczki potrafiły zrobić, a właściwie jedyny bezpośredni kontakt jaki miała z przedstawicielem tego klanu to było w Sogen, gdy ugryzł ją komar i coś jej tam wstrzyknął pod skórę.
- Tak, u mnie jest podobnie. No i jeszcze pomysłowość po prostu – dodała, gapiąc się, jak robaczki wracały pod skórę (?) mężczyzny. Po tym lekko potrząsnęła głową, oddalając od siebie zdziwienie, a następnie skupiła chakrę i wyciągnęła przed siebie dłoń, a na niej pojawiła się mała figurka, taka w wysokości dwudziestu centymetrów, będąca podobizną Mujina. Tyle, że w przejrzystym, pięknym rubinie. Następnie rzuciła ją do mężczyzny.
- Na pewno będzie potrzebna. Nadal nie będę widziała twoich myśli.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Mujin »

Początek albo i koniec, szanse były na obydwa scenariusze. Oczywiście nieproporcjonalne w stosunku do siebie, przeżycie tego wszystkiego było w górnej części prawdopodobieństwa. Tej większej. Po pierwsze - nie będzie szedł na front. Znaczy jeśli taka będzie potrzeba. I czym właściwie jest front? No cóż, jego doktryna medyczna wyraźnie nakazywała - unikać konfrontacji bezpośrednich. Tym powinni zajmować się inni, a on tylko i wyłącznie wspomagał. Aczkolwiek w razie ataku na tyły byłby w stanie się zająć potencjalnie sporym zagrożeniem ze strony wroga. Na przyjłąd jakby kto chciał podejść szpital polowy i zarżnąć pacjentów. Nie, nie powinien nawet o tym myśleć. Powinien się relaksować, ale ciepło gorącej wody było dziwnie naturalne. Przyzwyczaił się już do niego. Tego się niestety obawiał - przyjemne uczucie moczenia się w gorącej wodzie sprawiło, że doń przywykł. Patrząc na to z tej perspektywy, Mujin chyba bardzo lubił uczucie nagłej zmiany temperatury po wejściu do gorącej wody.
- A tak właściwie to ktoś więcej wie? O pieczęci i jej pochodzeniu? - to całe gadanie o małżeństwach i innych tego typu praktykach na świecie raczej nie miało dla Mujina wartości. Na pewno nie miało. Okej, w Daishi często wybierali za ciebie. Oni uniknęli tego losu, z jakichkolwiek powodów. Może Shirei-kan w jakiś sposób interweniował? Nigdy nie miał przyjemności pracy z żadnym z nich, ale może byłby w stanie coś ugrać w tej materii? Wszak Shirei-kan jako najważniejszy człek w prowincji mógłby zapłacić więcej za bardziej profesjonalne usługi. Winien jednak o tym myśleć dopiero po przeszczepie.
Mujin wpadł na pomysł. Do tej pory korzystanie z ogromnych zbiorników wody było stosunkowo ciężkie, ale miał pewien pomysł. Mógł opierać się na wodzie dzięki swojej chakrze. Więc w takim razie usiadł pod powierzchnią wody. Ze skrzyżowanymi nogami, regularnie róznomiernie rozprowadzając chakrę po dolnej części dolnej części ciała. Szukał równowagi, stabilności. Wystawił ręce trochę bardziej na boki i do przodu, żeby ową równowagę utrzymać. Wyglądało to mniej bądź bardziej komicznie, ale to był poważny trening ninja. Znaczy się - podyktowany chwilowym pomysłem eksperyment. Mujin nie miał pojęcia, że takie coś jak siedzenie pod wodą może okazać się tak zajmujące.
- A, przepraszam. Pewnie widok nie jest zbyt przyjemny dla postronnego. Zazwyczaj Aburame zasłaniają większość swojego ciała i dlatego robaki wydają się pojawiać znikąd. Więc takie okazjonalne akty negliżu z ich strony to momenty ich największej izolacji, jeśli można to tak nazwać. - powiedział, widząc mimo wszystko ich wzrok na swoim ciele. Pokrytym niewidocznymi normalnie otworami. Cóż, to był też pewnie jeden z powodów dla których nie lubił chwalić się robakami. Powszechnie robaki traktowane były jako "brudne". Nie wiadomo na czym takowy stał ani z czego żarł. Jego robaki były jak najbardziej sterylne, tak samo jak on, i dbał o czystość każdego kolejnego miotu. Żywiły się tylko chakrą, więc też ich legowiska nie były brudne. Ale sama świadomość że gdzieś w jego ciele są niewielkie tunele będące ich domem zdecydowanie mogła narobić nieprzychylnych spojrzeń. A co może być gorsze dla medyka niż utożsamianie go z czymś brudnym i obrzydliwym? No właśnie. Nic nie było. Znaczy było tego od cholery, ale to było jedno z gorszych. Mujin gładko chwycił w rękę posążek stworzony i rzucony przez Asakę. Przyglądnął mu się bliżej, pod wieloma różnymi kątami. Hmh, wyglądał faktycznie prawie jak on. Gdyby nie to, że był z kryształu. Ładnego, aczkolwiek sama figurka raczej nie ma wartości bojowych.
- Ile wytrzyma? - zapytał Mujin, lekko zapadając się pod wodę. Trzymanie się na jednej głębokości i zajmowanie się czymkolwiek innym faktycznie było trudne. Wymagające, trudne, ale u podstaw proste. Dokładnie takie, jaki powinien być trening kontroli chakry.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Shikarui »

Wiedza o pieczęci była znikoma. Shikarui nie szukał o niej informacji - miał, co miał, znał cenę, jaką musiał płacić za używanie jej i jak bardzo pomagała. Tyle mu wystarczyło. Jak każda moc - tak i ta posiadała swoje konsekwencje. Przynosiła ze sobą odpowiedzialność, jaką należało udźwignąć na plecach. Moc, z której należało korzystać mądrze i rozważnie. Czy każda siła, która przekraczała ludzkie pojęcie, taką nie była? Znał przekleństwo Juugo od podszewki - ta klątwa była po prostu o wiele bardziej ekstremalną jego wersją. Nie do opanowania tak na dobrą sprawę. Tylko co tu mówić o jej pochodzeniu..?
- Powiedziałem ci, że pieczęć stworzył Antykreator. - Nie dowierzał. Jego zdolność do przyswojenia tego faktu była bardzo ograniczona i pozostawało zadać samemu sobie pytanie, czy można się mu dziwić. To nie było zbyt normalne, mówić, że dostało się cokolwiek od Hana - tym bardziej jego własną chakrę. Zdecydowanie nie było też coś, czym można się było chwalić na prawo i lewo, ludzie gotowi udemonizować, wytknąć palcami, skazać na stos. Zresztą doświadczyli tego z pierwszej ręki, chociaż żaden z nich słówkiem nie pisnął. Tylko dlatego, że jednemu z Klepsydry czarne znaki skojarzyły się z przeciwnikiem... jakimś tam. Ciężko było mu wracać wspomnieniami do tamtych wydarzeń. Wciąż były bardzo ciężkie, chociaż minął już rok. Pewnie musi minąć kolejny, żeby podszedł do nich z dystansem. Chyba że pytał o co innego? O to, skąd się w ogóle pieczęć wzięła, kto ją zapoczątkował, czy istniały jakieś "techniki" na nią? Jeśli tak, to Shikarui był bardzo daleki od bycia w tym specjalistą.
- Lubię, kiedy nosisz biżuterię. - I przede wszystkim lubił się chwalić wszem i wobec, że jest jego i tylko jego. Kiedy wszyscy wokół już się poprzyglądali i połasili na kąsek, tak żeby odpowiednio zniszczyć ich marzenia. Więc jeśli gdzieś mieli taki sprytny sposób na pokazanie tego, że ktoś do kogoś należy... to kurde balans, no czemu nie? Całkiem genialny pomysł! I w dodatku nikogo nie krzywdził.
- Nie potrafię zrozumieć tego, jak takie ilości robaków mogą się mieścić w tak drobnym ciele. - Bo Mujin, nawet jeśli wysoki (niech będzie przeklęty), to nadal był filigranowy. Zresztą nawet jakby był szerszy - to jak? Co tam było, pod skórą? Jak to działało? O, to go nawet interesowało. Jednocześnie się tego bał, bo to naturalne dla człowieka - bać się tego, czego się nie rozumie. On się swojego strachu po prostu nigdy nie wstydził. Obojętnie, czego by ten strach nie dotyczył. - Ta niewiedza powoduje u mnie niepokój. - I chociaż to było intrygujące, to to, co potem Mujin zaczął robić, było intrygujące jeszcze bardziej. Uniósł aż brwi, nawet lekko pochylił się nieco do przodu, minimalnie. To było... ćwiczenie chakry? Joga? Może coś jeszcze innego? Cokolwiek to było - ćwiczenia z wodą - albo POD wodą - zawsze spoko! Więc i szacuneczek rósł wprost proporcjonalnie, nawet jeśli czarnowłosy nie bardzo ogarniał, co się aktualnie dzieje i dlaczego się dzieje.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Asaka »

Trudno było powiedzieć, czy przed nimi na tej wyprawie w ogóle będzie jakiś front i co tam właściwie będą robić. Asaka miała na to kilka pomysłów, które wiele razy przebiegły jej już przez głowę i były już tutaj przytaczane, choć nie na głos! – nie będę się więc powtarzać, a nuż później będzie na to właściwy moment. Prawda była jednak taka, że sama nie zamierzała się pchać do przodu. Czasami tak było – jedna zbroja, druga zbroja i jazda do przodu, a czasami (w sumie częściej…) po prostu była z tyłu i w ten sposób wspierała męża, odkąd częściej sam chciał pchać się na przód, a nie wyciągał łuku i strzał. Chyba zwyczajnie mu się to nudziło i wolał się pobawić z przeciwnikiem w bezpośredniej konfrontacji. Chciał poczuć krew na stali, krew na…języku. Tak czy siak Asaka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji wychodzę na przód może się okazać zgubne, a i tak wiedziała, że się przyda. Nawet jej dość podstawowe zdolności medyczne mogły być na wagę złota. Jej niemalże niezniszczalne bariery – już były.
- My nic nie wiemy o tej pieczęci. Ja się nie znam na fuinjutsu, a poza tym nie było mnie przy tym, jak została nałożona. Poznaliśmy się już po tym wydarzeniu – choć nie aż tak długo potem. Raptem kilka miesięcy. - Pamiętam tylko, jak Shikarui mówił, że Han dołożył do tej pieczęci jeszcze jedną, blokującą jej aktywację do czasu, aż jego organizm będzie w stanie to… hmm… udźwignąć – złote oczy na moment przeniosły się na męża, gdy badała w spokoju jego przystojny półprofil. Mujin zaczął temat, ale to Shikarui pierwszy cokolwiek wspomniał o Przeklętej Pieczęci, stąd Asaka postanowiła pociągnąć to i powiedzieć ile sama wiedziała. - Zaś jej pochodzenie… No ma duży związek z Jugo. Słyszałeś kiedyś o Jugo poza tym, co sama dzisiaj mówiłam? – zagaiła spokojnie zerkając na mężczyznę, orientując się, że pewnie nic o nich nie wie. Zauważyła już, że ogólnie mało kto cokolwiek wiedział o Jugo.
- W takim razie wybierzemy się do jubilera – a to powiedziała już bez żartu, dużo łagodniej, z jakąś taką miękkością w oczach, gdy spoglądała na lawendowookiego. Absolutnie jej pochlebiało, że chciał ją w tak widoczny sposób „naznaczyć” jako swoją. Aż dziw, że wcześniej żadne z nich nie wpadło na ten pomysł, a Asaka musiała po prostu w toku rozmowy sobie zażartować.
- Nie, to nic, po prostu widzę to pierwszy raz na oczy. Niewiele miałam do czynienia z Aburame. Właściwie jedyny bezpośredni raz to było jak jeden komar wstrzyknął mi pod skórę truciznę – Asaka ściągnęła usta i zagapiła się w taflę wody, nim podniosła oczy wprost na Mujina. To nie było wyzywające spojrzenie, chociaż mogło się takim wydawać – Asaka po prostu przypominała sobie ile frustracji i nerwów ich to wtedy kosztowało. Pamiętała też, że Shikarui porzucił wtedy beztroski ton i bardzo się spiął do tego, żeby sprawę wyjaśnić jak najprędzej. Naprawdę bardzo mocno przejął się wtedy jej zdrowiem. - A później widziałam tylko trupy w Midori, tuż przed tym, jak wybuchła tamta wojna – dodała już ciszej i spojrzenie z Mujina zabrała, patrząc na powrót w spokojną taflę wody. Wyglądała tak, jakby się zamyśliła.
Było tak.
- Pytasz o to ile czasu będzie się utrzymywać czy jaką moc wytrzyma? Odpowiedź na to pierwsze to kilka tygodni, chyba, że będzie gdzieś w moim pobliżu. A to drugie… Spróbuj w nią uderzyć. Jeśli uda ci się ją zniszczyć to ci pogratuluję, ale to nie jest najbardziej wytrzymała wersja jaką potrafię stworzyć.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Mujin »

Pieczęć stworzył Antykreator, okej. To Mujin zdołał już przyjąć. Ale czy ktoś inny wiedział o tej pieczęci, to był problem. Właściwie to odpowiedź nie odpowiadała jakkolwiek na zadane pytanie i miał niemałe problemy z przetrawieniem tego. Na początku wyglądał nieco na zaskoczonego, w końcu nie otrzymał informacji zwrotnej której oczekiwał. Może to była właśnie odpowiedź która według Shikaruia spełniała kryteria odpowiedzi. Znaczy że tylko Antykreator. i Shikarui. I Asaka. i Mujin, o dziwo. Na szczęście Asaka przyszła z pomocą, z informacjami które otrzymał mógł wyciągnąć sporo informacji. Konkretów odnośnie listy widzących znaki nie było, aczkolwiek nadal było to bardzo dużo.
- Niestety nie, nie miałem okazji spotkać żadnego przedstawiciela ani nawet usłyszeć o ich umiejętnościach. - odpowiedział z przykrością, całkowicie szczerą. Nie miał pojęcia o tym klanie poza tym, co powiedziała Ayame. Chciałby to zobaczyć, oj chciałby. Pociągało go to, jak wszystko co nowe i czego do tej pory nie zbadał. Ludzie mieli ciągoty do nieznanego, do poznania tego z czym nie mieli styczności. I Mujin był tego sztandarowym przykładem. Aczkolwiek musiał przyznać, że czegoś nie wie. Fakt ten był bolesny, niestety.
- Ja też nie, właściwie. Nigdy tam nie zaglądałem. Sam siebie nie będę rozcinał. Ale gdyby trafiła się jakaś okazja to chętnie bym skorzystał. Mnie akurat niewiedza irytuje i napędza. - odpowiedział żartobliwie, ale w sumie... gdyby zerknął? Gdyby naciął swoją skórę i znalazł tą przestrzeń na robactwo? Sprawdził ścianki? Cholera to mogłoby być naprawdę dobre. Albo albo, jeszcze lepiej. Sekcja zwłok martwego Aburame, to przydałoby mu się jeszcze bardziej. Ale musiały być naprawdę, naprawdę mocno upakowane wewnątrz. Bardzo upakowane.
Ten pomysł z komarami wstrzykującymi trucizny - genialny pomysł, zdecydowanie musiał to opracować. Spyta się ich potem gdzie to było. Mujin zdjął swoje nogi z wody i stanął wygodnie na dnie.

- Pozwolisz w takim razie, że spróbuję. - powiedział. Jego ręce pokryły się delikatną, błękitną powłoką chakry. Delikatną dla niego. Podrzucił lekko kryształowy posążek do góry, w taki sposób żeby jego cieńsza część, znaczy ta o mniejszej grubości, znajdowała się bliżej jego dłoni... i uderzył. Z całej siły, obydwiema pięściami. Jedna z jednej strony z kryształem pomiędzy nimi. Powietrze wokoło zafalowało, poruszone siłą wypuszczanej chakry. Użył całej siły techniki, tej samej która nie tak dawno zniszczyła okute metalem drzwi. Nic. Sprawdził ją pod względem pęknięć i spróbował ponownie. Na jego twarzy widać było autentyczny wysiłek i niezadowolenie.
- Faktycznie, wyjątkowo wytrzymałe. Jak sztaba żelaza. - rzekł, uderzając kolejny raz, w ten sam sposób. Nic. Tego nie wytrzymał. Nie był w stanie skruszyć kryształu Asaki. Skruszyć nie, ale może... złożył pieczęci i na jednej z jego dłoni pojawiło się coś na wzór ostrza. Żelaznego ostrza dwustronnego wielkości około dziesięciu centymetrów, tylko nie było to ostrze metalowe, a z czystej chakry. Technika używana do cięcia ścięgien i ludzkiego ciała, ostra jak najostrzejszy miecz. Skoro kruszenie nie dało rady, to może cięcie? Podrzucił to nieco do góry i w ciągu kilku chwil wykonał serię szybkich machnięć skalpelem po powierzchni figurki. Jeśli to nic nie da, o Mujin chyba faktycznie nie był w stanie stworzyć odpowiednich warunków do zniszczenia tego czegoś.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Shikarui »

Akurat co do pieczęci ich wiedza była na tyle ograniczona, że niewiele mogli o niej powiedzieć. Skąd dokładnie jest, jak dokładnie się ją tworzy... wiedział, jak została zapieczętowana w nim. Jednym ruchem. Jednym kolcem, które przebiło jego ramię, zostawiając tam już trwały ślad, który wyglądał całkiem niewinnie. Ot - tatuaż. Zwykły, drobny tatuaż, który każdy mógłby nosić dla ozdoby. Za to o Jugo mogli powiedzieć już sporo.
Skinął tylko głową na stwierdzenie, że wybierają się do jubilera. Mówisz - masz, życzenia Asaki zazwyczaj były dla niego rozkazem. Gdyby nie to, że właśnie był wieczór, wstałby, wytarł się i polazł do miasta do tego właśnie jubilera. Ba! Szukałby najlepszego, bo przecież musi być to naprawdę ładne. Choć jemu wiele rzeczy wydawało się po prostu ładnych i miał problemy z poprawnym odróżnieniem tego, co jest zwykłym łachmytem podrabiańcem, a co prezentuje sobą zadowalającą klasę. Na szczęście byli w Daishi, a tutaj znał już kupców i wiedział, który z nich zaoferuje mu przedmioty z najwyższej półki w rozsądnej cenie. Życie ninja bardzo popłacało, wbrew pozorom. Kiedy osiągnęło się już wystarczająco wysoki poziom, można się było naprawdę ładnie dorobić i żyć w luksusach.
- Potrzebujesz zwłok Aburame? - No Panie, no! Mówisz-masz! Przecież tak to było. Chociaż w stosunku do Asaki akurat. Ale dla Mujina byłby w stanie zrobić... przyjacielską przysługę. Jak to z przysługami bywało - zazwyczaj oczekujesz, że zostaną one spłacone. Zapłata mogła przyjść w różnych, nawet tych nieoczekiwanych formach. Mądrzy ludzie wykształcili sobie jednak przekonanie, że od tygrysów nie warto było przyjmować rzeczy za darmo. Bo potem człowiek myślał, że jest im naprawdę coś winien i zaczynał się ich bać.
Przyglądał się z zaciekawieniem, jak Mujin obraca figurkę w swoich dłoniach. Kryształ nie był lekki, ale nie był też przesadnie ciężki. Za to złamanie go, naruszenie, skruszenie... hoo! Do tego już trzeba się było naprawdę przyłożyć. Ukatywnił Tsujiteigana, żeby zbadać dokładniej to, co widział przed sobą - zbieraną chakrę w rękach, którymi potem uderzył z całej siły w podniesioną figurkę. Czarnowłosy przymrużył oczy, kiedy podmuch powietrza od ciosu uderzył w jego twarz, zwiewając pojedyncze krople wody. Jednak tak jak kryształ trwał - tak trwał. Nie było na nim nawet ryski. Nie było też ryski na dłoniach Mujina, co było całkiem ciekawe. Taki impakt uderzenia we wcale nie gładziutką figurkę... Proces się powtórzył. Aż w końcu przyszło do spróbowania innej techniki, byle tylko zniszczyć malutki, bogom winny przedmiot. Całkiem zabawnie to wyglądało. Twór z chakry kontra twór z chakry - tylko jeden z nich był bardziej fizyczny od drugiego. Nie wspominając, że sam skalpel z czystej chakry był dość interesującym zjawiskiem. Nie sądził, że coś takiego jest możliwe. A gdyby tak... tworzyć strzały z chakry?
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gorące źródła w górach

Post autor: Asaka »

Nie dziwiło jej to, co odpowiedział Mujin odnośnie tego, że nigdy nie spotkał żadnego przedstawiciela szczepu Jugo, ani to, że nigdy o nich nie słyszał. Wybrał się jednak tutaj, do Daishi, na tajemniczą wyprawę do wioski prawdopodobnie zamieszkiwanej kiedyś przez Jugo, a przynajmniej na to wszystko wskazywało, z jej nazwą włącznie. Chyba wypadałoby więc wiedzieć cokolwiek o tym, na co się właśnie porywał.
- No to chyba warto to wyjaśnić, zważywszy na to, dokąd się wybieramy. Jak już mówiłam, Jugo to mały, niezależny szczep, który zamieszkuje tutaj w Daishi. Są niezwykle związani z naturą, potrafią się w jakiś sposób komunikować ze zwierzętami i ogólnie są niesamowicie spokojni – zupełnie jak Shikarui. Najspokojniejszy człowiek na świecie. Do czasu… - Jednak chakra, która wypełnia ich ciało w jakiś sposób wpływa na agresję. Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale gdy emocje biorą górę, to mogą przestać nad sobą panować i wtedy uaktywnia się ich Kekkei Genkai. Zyskują niesamowitą siłę, mogą modyfikować swoje ciało, do tego stopnia, że przypominają potwory. Dlatego mówi się, że mogą się w takowe zmieniać. Dobrze powiedziałam? – tu już zwróciła się do Shikiego, który był ekspertem w tej dziedzinie, w końcu sam był Jugo – a przynajmniej z nazwiska. Z urodzenia. Był w tym wychowywany i wiedział co i jak. Asaka wiedziała tylko tyle, ile sama się dowiedziała od męża i ile sama widziała na podstawie Przeklętej Pieczęci, która chyba nieco się różniła od możliwości jakie miewał normalny Jugo. - Wiem też, że ta ich zdolność, czy Klątwa, jak to bywa nazywane, ma kilka stadiów. Przy pierwszym na ciele pokazują się różne wzory przypominające tatuaże. A co dalej to nie wiem, bo sama nigdy tego na oczy nie widziałam – Asaka zamyśliła się na chwilę i uniosła głowę, patrząc w kolorowe już niebo. Kolorowe, bo wyrysowane barwami zachodu słońca – granatem, czerwienią, pomarańczą i różem. Fioletem. - Może o tym słyszałeś, ale Uchiha kilka lat temu zrobili łapankę Jugo i wykorzystali ich robiąc jakąś broń. Zginęło przy tym mnóstwo niewinnych ludzi. Zmasakrowali ich – smutna była historia tego szczepu, jakby niewystarczająco smutny był ich los. Cokolwiek kierowało wtedy rodem Uchiha, to zasługiwali za to na potępienie. Wojna to jedno. Ale taka masakra to drugie. Chyba niewielu było już teraz Jugo w porównaniu do reszty klanów czy szczepów i szczerze? Chyba dobrze, że siedzieli tutaj, w Daishi. Na krańcu świata niemalże. W zadupiu zadupia. I dobrze, że tyle ludzi o nich nie słyszało, mieli przynajmniej spokój. Teraz jednak, przez te wszystkie ogłoszenia, wszystko się mogło zmienić.
Kiwnęła zachęcająco głową w kierunku Mujina, gdy uznał, ze spróbuje jednak zniszczyć tę niewysoką, ale też wcale nie cieniutką i chudziutką figurkę, jaką mu rzuciła. Pierwszą próbę, z chakrą otaczającą dłoń znała – czy raczej znała tę technikę. Ciekawa była jednak, czy nada ona Mujinowi tyle siły, by rozkruszyć kryształ. Nie dało. Ani za pierwszym, ani za drugim razem.
- Shoton jest znacznie wytrzymalszy od żelaza czy jakiegokolwiek znanego mi metalu. Nawet stal kantańska to przy tym nic. Jak mówiłam, specjalizuję się w osłonach i barierach – i jak też mówiła – to, co wytworzyła to było jeszcze „nic”, bo mogła posążek zrobić jeszcze twardszym. To była jednak tylko pokazówka i nie sądziła, że Mujin będzie próbował go zniszczyć.
Skalpel jaki był – każdy widział. Asaka słyszała o tej technice, ale nie widziała jej nigdy na własne oczy. Sama też nie była odpowiednio biegła, by takowy wytworzyć. Zdziwiłaby się jednak bardzo, gdyby coś przystosowane do przecinania ścięgien i bardzo cienkich kawałków metalu czy barier, było w stanie przeciąć kilkucentymetrową w grubości figurkę z Shotonu. I… chyba jednak nie było w stanie. Tak jak nie dał rady tego zrobić ostry samurajski miecz, a chakra, jaką weń wypuścił ledwie zarysowała jej kryształową zbroję.
- To Skalpel Chakry? – zagaiła po chwili. - Wygląda imponująco, chociaż ja jestem jeszcze zbyt mało doświadczona, żeby go wytworzyć – miała teraz przynajmniej namacalny dowód na to, że Mujin zdecydowanie nie był początkującym medykiem. - Teraz powinieneś rozumieć dlaczego nie chcę siedzieć w domu nawet jeśli jestem w ciąży. Ze mną naprawdę mamy większe szanse na przeżycie. Mało co jest w stanie zarysować najpotężniejszą wersję kryształu, jaką jestem w stanie wytworzyć – powiedziała po chwili jeszcze i zamilkła na chwilkę. - Chyba mam już dosyć siedzenia w wodzie. Wracamy do domu?
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości