Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Cóż, było to dla shinobi'ego pewnego rodzaju utrudnienie, choć z drugiej strony nie aż takie wielkie. Teraz musiał tylko znaleźć konkretnego człowieka, a właściwie konkretny wóz, całe szczęście dość charakterystyczny z wyglądu. Kto normalny, swoją drogą, maluje wóz na czerwono? No, chyba że chodzi tutaj o reklamę. Na całe szczęście, targowisko nie było tak daleko, a o ile więcej osób nie wpadło na pomysł malowania swojego wozu na kolor krwi, poszukiwania nie powinny być aż tak trudne. A nawet jeśli, to łatwo je będzie odróżnić od tego jedynego, poszukiwanego, wszystko dzięki mochi wymalowanych na burtach wozu.
-No dobra, to wyruszam. Będę z cukrem najszybciej, jak się tylko da.- Powiedział Satoshi, po czym raźnym krokiem ruszył we wskazanym kierunku. Zupełnie nie dziwiło go, że kobiecie zależy na dowiedzeniu się, co się stało z dostawcą. Tak jak powiedziała, było po prostu taniej, zazwyczaj na partnerach biznesowych można było bardziej polegać, chyba że wydarzył się jakiś nieoczekiwany wypadek, jak najwyraźniej w tym przypadku. Satoshi wychwycił delikatną zmianę tonu, sugerującą, że może kobiecie chodzić o coś więcej, niż sam cukier, wzruszył jednak tylko rękami. Nie była to jego sprawa i szczerze mówiąc, nie specjalnie go obchodziła.
Idąc, Sabaku rozglądał się uważnie, szukając opisanego mu wozu dostawczego. *Czerwień i malunki, czerwień i malunki* (aż chce się dodać: "Byłoby prościej, jakbym nie był daltonistą! ). Na razie nie chciał zaczepiać i wypytywać przechodniów, bo jak każdy normalny facet, czuł wewnętrzną niechęć do przyznania przed samym sobą, że szybciej by było, jakby poprosił kogokolwiek o pomoc.