Techniki:
[Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
- Aka
- Martwa postać
- Posty: 244
- Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Szczur
- Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
- Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 624#p80624
- GG/Discord: Aka#1339
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
Techniki:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
Hikari nigdy nie posiadał daru do iryojutsu, ale mógł ulżyć białowłosemu za pomocą swojego kekkei genkai. Brakowało temu jakiejkolwiek finezji, niemniej patrzymy na końcowy efekt prawda? Ramię zostało unieruchomione, więc nie powinno przeszkadzać przy walce drugą stroną ciała. Nagły ból mógł powodować brak balansu w kluczowym momencie. Za taką pierwszą pomoc przypisywał sobie jakieś długi, których nie potrafił przyjąć. Jeszcze będzie próbował podczas walki czegoś głupiego, na przykład ratować tyłek Yogańczykowi poświęcając swoje życie. Nie mógł dopuścić do czegoś takiego.
- Daj spokój, takiej drobnostki nie warto liczyć. Swoją drogą wystarczy samo Hikari.
Uśmiechnął się dość szczerze, kiedy chłopak skorzystał z pomocy aby się podnieść. Po krótkiej operacji szybko wrócili do grupy nie chcąc marnować więcej czasu. Podobnego zdania była Yuriko, która nawet nie marzyła o próbie konfrontacji z Hanem. Szczęśliwie teren został oczyszczony więc mogli przejść do tego z spokojem zaczynając od czyszczenia tabliczki z nazwiskiem... Sanada? Dobrze on czytał? Shikarui o tym wiedział? Wątpliwe, zupełnie nic nie wspominał poza należeniem do klanu. Przed wejściem do środka czuł delikatne opory moralne, ale Terumi dobrze znał swoje zadanie. Musiał przeszukać wnętrze w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek zgodnie z poleceniem. Nie zamierzał oponować, tylko się dostosować ufając swojej dowódczyni lekko wzdychając. Wszedł z bardzo niepasującym mu towarzystwem do wnętrza, gdzie Shins zabrał się natychmiast za największy pokój. Po raz pierwszy podjął akcję bez marudzenia, brawo. Nie czekając samemu ruszył korytarzem do pierwszego lepszego pomieszczenia. No prawie pierwszego lepszego, ominąłby kuchnię czy łazienkę.
- Daj spokój, takiej drobnostki nie warto liczyć. Swoją drogą wystarczy samo Hikari.
Uśmiechnął się dość szczerze, kiedy chłopak skorzystał z pomocy aby się podnieść. Po krótkiej operacji szybko wrócili do grupy nie chcąc marnować więcej czasu. Podobnego zdania była Yuriko, która nawet nie marzyła o próbie konfrontacji z Hanem. Szczęśliwie teren został oczyszczony więc mogli przejść do tego z spokojem zaczynając od czyszczenia tabliczki z nazwiskiem... Sanada? Dobrze on czytał? Shikarui o tym wiedział? Wątpliwe, zupełnie nic nie wspominał poza należeniem do klanu. Przed wejściem do środka czuł delikatne opory moralne, ale Terumi dobrze znał swoje zadanie. Musiał przeszukać wnętrze w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek zgodnie z poleceniem. Nie zamierzał oponować, tylko się dostosować ufając swojej dowódczyni lekko wzdychając. Wszedł z bardzo niepasującym mu towarzystwem do wnętrza, gdzie Shins zabrał się natychmiast za największy pokój. Po raz pierwszy podjął akcję bez marudzenia, brawo. Nie czekając samemu ruszył korytarzem do pierwszego lepszego pomieszczenia. No prawie pierwszego lepszego, ominąłby kuchnię czy łazienkę.
Ukryty tekst
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
KP:
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Duża Torba umieszczona na prawym udzie,
Skórzane karwasze z umieszczonymi na nich pieczęciami,
Skórzane rękawiczki, z metalowymi blaszkami,
Klasyczna Kamizelka Shinobi oraz płaszcz w kolorze zieleni,
Parasol w dłoni.
Ukryty tekst
0 x
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
Słysząc wzburzony komentarz Sau zdecydowałam się nic nie mówić, mężczyzna najwyraźniej był co raz bardziej zdenerwowany panującą sytuacją i odbijało się to na jego zachowaniu. Przeszliśmy następnie do pomieszczenia w którym znajdowała się skrytka z sejfem i kiedy miałam już do niego wolną drogę to wyciągnęłam z niego tajemniczą skrzyneczkę. Nie zastanawiając się zbyt długo nad potencjalnymi implikacjami otworzyłam moje znalezisko.
W tym samym momencie jak uniosłam wieczko, oślepił mnie błysk światła. Kiedy tylko moje oczy poradziły sobie z ponownym przyzwyczajeniem się do otoczenia zauważyłam kolejne dziwne rzeczy. Wszystko wokół nas zaczęło się nieco rozmywać aby następnie uformować różne kształty. Nim się obejrzałam wyglądało to jakbym miała jakiś dziwny sen na jawie. Czyżby jakiś rodzaj genjutsu? Bardziej wyglądało to jak... Czyjeś wspomnienie. Na czas trwania seansu zdecydowałam się w pełni na nim skupić i omówić to z resztą dopiero jak już się skończy. Chłonęłam wszystko co widziałam, nie chcąc przegapić żadnych potencjalnie istotnych szczegółów.
Kiedy wspomnienie dobiegło końca i wszystko wróciło do normy rozejrzałam się po reszcie grupy.
- Dziwne, nie miałam bladego pojęcia że da się zapieczętować wspomnienia w taki sposób. Czy dobrze rozumiem że to było wspomnienie Hana? - powiedziałam i przypomniałam sobie równocześnie aby sprawdzić położenie Antykreatora. O dziwo mężczyzna nie wydawał się śpieszyć ku żadnej z grup i przycupnął na ławce na cmentarzu przy trzech grobach, które wyróżniały się tym że były o wiele bardziej zadbane niż reszta. Czyżby jego rodzina? Przyjaciele? Ktoś kogo widzieliśmy we wspomnieniu? Wyglądał on jakby walczył z samym sobą, jednak jakie były strony w tej walce? Korzystając z okazji próbuję również znaleźć jakieś napisy na nagrobkach w nadziei że uzyskam odpowiedzi na niektóre pytania.
- Han w dalszym ciągu jest na cmentarzu, zatrzymał się przy jakichś grobach. Wracając do ważnych kwestii. To pudełko jest oznaczone numerem pierwszym, co by wskazywało na to że musi takich być więcej, pytanie tylko w których budynkach szukać bo wydaje mi się że w tym nie ma więcej takich. - powiedziałam, przy okazji rozglądając się ponownie bo całym ratuszu, wiedząc już czego mam szukać. Jeżeli nie znalazłam żadnego kolejnego ukrytego pudełka to przeniosłam wzrok na kolejne budynki w okolicy, także w poszukiwaniu kolejnych pudełek ze wspomnieniami.
Użyte techniki:
ZDOLNOŚCI
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kabura na prawym udzie
- Kabura na lewym udzie
- Torba przy pasie z tyłu po lewej stronie
- Manierka z symbolem Suitonu przy pasie
- Sztylet przy pasie
W tym samym momencie jak uniosłam wieczko, oślepił mnie błysk światła. Kiedy tylko moje oczy poradziły sobie z ponownym przyzwyczajeniem się do otoczenia zauważyłam kolejne dziwne rzeczy. Wszystko wokół nas zaczęło się nieco rozmywać aby następnie uformować różne kształty. Nim się obejrzałam wyglądało to jakbym miała jakiś dziwny sen na jawie. Czyżby jakiś rodzaj genjutsu? Bardziej wyglądało to jak... Czyjeś wspomnienie. Na czas trwania seansu zdecydowałam się w pełni na nim skupić i omówić to z resztą dopiero jak już się skończy. Chłonęłam wszystko co widziałam, nie chcąc przegapić żadnych potencjalnie istotnych szczegółów.
Kiedy wspomnienie dobiegło końca i wszystko wróciło do normy rozejrzałam się po reszcie grupy.
- Dziwne, nie miałam bladego pojęcia że da się zapieczętować wspomnienia w taki sposób. Czy dobrze rozumiem że to było wspomnienie Hana? - powiedziałam i przypomniałam sobie równocześnie aby sprawdzić położenie Antykreatora. O dziwo mężczyzna nie wydawał się śpieszyć ku żadnej z grup i przycupnął na ławce na cmentarzu przy trzech grobach, które wyróżniały się tym że były o wiele bardziej zadbane niż reszta. Czyżby jego rodzina? Przyjaciele? Ktoś kogo widzieliśmy we wspomnieniu? Wyglądał on jakby walczył z samym sobą, jednak jakie były strony w tej walce? Korzystając z okazji próbuję również znaleźć jakieś napisy na nagrobkach w nadziei że uzyskam odpowiedzi na niektóre pytania.
- Han w dalszym ciągu jest na cmentarzu, zatrzymał się przy jakichś grobach. Wracając do ważnych kwestii. To pudełko jest oznaczone numerem pierwszym, co by wskazywało na to że musi takich być więcej, pytanie tylko w których budynkach szukać bo wydaje mi się że w tym nie ma więcej takich. - powiedziałam, przy okazji rozglądając się ponownie bo całym ratuszu, wiedząc już czego mam szukać. Jeżeli nie znalazłam żadnego kolejnego ukrytego pudełka to przeniosłam wzrok na kolejne budynki w okolicy, także w poszukiwaniu kolejnych pudełek ze wspomnieniami.
Użyte techniki:
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kabura na prawym udzie
- Kabura na lewym udzie
- Torba przy pasie z tyłu po lewej stronie
- Manierka z symbolem Suitonu przy pasie
- Sztylet przy pasie
Ukryty tekst
0 x
- Kaiko
- Postać porzucona
- Posty: 185
- Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
- Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7934
- GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
- Multikonta: -
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
Może rzeczywiście jedna ręka zmieniała wiele w bliskim dystansie, ale czy aż tak, gdy walczyło się jednym mieczem? Możliwości spadały, ale technika wciąż była techniką. Nie dyskutował, bo właściwie Yoshimitsu miał rację. I nie miał żadnych oczekiwań wobec białowłosego, w zamian za udzieloną pomoc. Przeżyć to i Kaiko chciał, więc tutaj się spotykał ich interes. Kiwnął głową na znak zgody i przyjrzał się jeszcze ciałom Juugo, nim opuścili magazyn. Niby wiedział, że mają do czynienia z zmienionymi ludźmi, ale dopiero teraz zaczęło do niego docierać, że prawdopodobnie byli to niewinni cywile, mieszkańcy tej przeklętej wioski. Momentalnie poczuł się z tym faktem źle, spochmurniał i w milczeniu wyszedł, starając się nie myśleć o tej, bądź co bądź, masakrze jaką uskutecznili.
Kanamura nie miał zielonego pojęcia dlaczego ktoś z innej grupy się odłączył i zmierzał w ich kierunku, ale na ten moment nie było to istotne. Trzymał w ręce oba miecze i szedł równo z Yoshimitsu, rozglądając się czujnie po okolicy. Ból podczas marszu był nieco większy, ale dzięki gumie Terumiego ręka była wystarczająco usztywniona, by chociaż nie przeszkadzać w potencjalnym pojedynku. Chociaż nie chciał być zaskoczony przez Juugo, to i tak myślami wałkował inne tematy. Jednym z nich było to, kim właściwie był Han i co oznaczała jego wizyta tutaj? Kaiko spróbował się postawić w jego sytuacji. Co on zrobiłby, gdyby zastał myszkujących ninja w jego świątyni, jednej z niewielu pamiątek po Etsuyi? Zdecydowanie byłby zdenerwowany. To miejsce było dla niego, poniekąd, święte i to nie z powodów religijnych. Właściwie Kanamura nie wierzył w bóstwa, chociaż całe życie żył wraz z kapłanem Susanoo, w przybytku tego boga. Tylko... on był zaledwie Kaiko, cywilem co nie zna świata, a Han? Według legend i informacji, najgroźniejszy człowiek świata. Co on mógł zrobić, gdy wstąpiło się do jego świątyni?
Dotarli przed jakieś domostwo, które wyglądało zaskakująco dobrze. Białowłosy mógłby się nawet skusić o stwierdzenie, że ta zapomniana budowla trzymała się lepiej, niż jego nie aż tak stara świątynia. Jednak dało się od razu zauważyć, że rezydencja nie należała do nikogo biednego, a więc nikt nie szczędził na materiałach. Tak czy siak, Yuriko nie rozważała walorów estetycznych budowli, a zainteresowana była do kogo należała. Kamień głosił jasno "Sanada". No i Kaiko założył, że tak się nazywa dom, bo on nigdy nie słyszał o kamieniach z nazwiskami właścicieli. Skąd miałby o tym wiedzieć skoro żył w lesie? Jednak miał jakieś dziwne wrażenie, że gdzieś słyszał to całe "Sanada". Dzwony biły, ale w której świątyni?
Trochę był zawiedziony, że nie mógł przeszukać domostwa. Skoro Yuriko nie mówiła nic o wrogach, to z pewnością ich w środku nie było, zatem byłoby nawet rozsądniej, gdyby to on, nieco upośledzony motorycznie (i może psychicznie) zajął się tą sprawą. W końcu zawsze mogli zostać zaatakowani z zewnątrz. Tak czy siak, nie kłócił się. Grzecznie zamierzał słuchać się jedynej osobie, której jako-tako ufał. No i może Hikariemu też trochę ufał. Albo chociaż zaczynał, gdy ten mu pomógł i w zamian nie oczekiwał niczego, tak jak Yoshimitsu. Prawdę mówiąc, on postąpiłby wobec nich tak samo. To wskazywało, że ktoś chociaż w pewnym stopniu był po prostu ludzki. O ile Hikari naprawdę robił wrażenie miłego gościa, tak nieco dezorientujące było to w przypadku Kaguyi.
Już zdążył zapomnieć, że ktoś z innej grupy do nich zmierzał. Przypomniał sobie o tym, gdy ujrzał dwie znajome sylwetki. Osoby, które przedstawiały się Yoshimitsu. I ten mężczyzna, który złapał Sashę w objęcia, gdy ten został brutalnie zamordowany. Ale... jak się nazywali? Dotychczas Kaiko musiał zapamiętać tylko swoje imię i Etsuyi, bo na koniec zaczęli dzielić nazwisko, a teraz? W jeden dzień poznał więcej ludzi, niż przez kilka ostatnich lat życia w Antaiskich lasach. Oczywiście, że pozapominał niektórych. Przynajmniej tych, z którymi nie rozmawiał. Właściwie dopiero teraz miał moment, aby przyjrzeć się dwójce, o której pamiętał, że są małżeństwem. I tyle. Mężczyzna w czerni, uzbrojony, już wcześniej wzbudził w Kaiko szacunek, chociaż rozumiał, że przecież to nie broń czyni wojownika. Mimo wszystko nie wyglądał na słabego, miał spojrzenie, które wskazywało, że sporo przeszedł. Albo to białowłosy czegoś nie rozumiał. Jego żona zaś... kruszynka z komicznie wielkim wachlarzem na plecach. Zupełnie tak, jakby był on na dociążenie, by jej wiatr nie porwał. Albo żeby podczas dużego wiatru mogła na nim latać tak po prostu. Mimowolnie uśmiechnął się na wyobrażenie latającej na wachlarzu kobiety. To musiałby być zabawny widok. Zupełnie umknęło mu to, co mówiła. Nie usłyszał po co tu są, ani nawet kim są. Zwyczajnie się jej przyglądał. On nie był tak bystry, nie dostrzegł ich podobieństwa, chociaż było tak oczywiste. Zwyczajnie był zaskoczony, że jest taka malutka i ma taki wielki wachlarz.
I chociaż on miał dobry humor, mimo swojego urazu, to mąż kruszynki niezbyt. Upadł nagle na kolana prosto w błoto. Coś mu się stało? Kaiko patrzył zupełnie osłupiały, nie wiedząc co się dzieje. Oberwał? Może dostał z ukrycia? Już miał do niego ruszyć, już nawet zrobił pierwszy krok, gdy oczywiście jego żona dopadła do niego pierwsza. Zatrzymał się i zwyczajnie przyglądał, próbując zrozumieć o co chodzi. Nie potrafił pojąć, że mężczyzna zwyczajnie widział więcej, niż inni. I akurat zobaczył to, czego nie spodziewał się dostrzec. Rozmowa między małżeństwem wskazywała, że chyba nic fizycznie nie było czarnowłosemu. Kanamura postanowił się nie wtrącać, bo i tak nie wiedział co miałby wnieść swoją osobą do tej sytuacji. Przemilczał sprawę.
Czy miał problem? Owszem, w świątyni dach mu delikatnie przeciekał, a na Shuang Gou wydał całe pieniądze zbierane przez lata, więc nie miał na deski. To był chyba główny problem, jaki zaprzątał umysł białowłosego, który nawet nie znajdował się teraz w pobliżu świątyni. I nie zamierzał nawet do niej rychło wracać, wszak był zaproszony do Keiry. Nie mógł się doczekać tej wizyty, szczególnie, że Akahoshi i Kakita mieli również być. Wyśmienici szermierze, od których mógł się wiele nauczyć. A w dodatku Kensei obiecał go nauczyć władania Fuutonem. I jak tutaj nie wyczekiwać takiego momentu z uśmiechem? Tak czy siak, Kaiko chwilę tak wpatrywał się w białowłosą, próbując zrozumieć o co chodzi. Nie dosłyszał z tym iryojutsu, ale w końcu się domyślił.
- Pewnie. - odparł, wzruszając ramionami. I to był błąd. Ból przeszedł po jego ciele, a on aż się zgiął lekko. Niezręcznie się uśmiechnął, gdy impuls powoli ustępował. Za to nieznajoma zaczęła coś działać. Zielona chakra. Widział ją po raz któryś, a pierwszy raz to świętej pamięci Hou korzystał z niej, lecząc rannego strażnika karawany. Zatem białowłosemu znów ktoś pomagał. Jak on się tym wszystkim ludziom odpłaci? Rozumiał, że każdy z czystej grzeczności i kultury twierdził, że niczego w zamian nie chce, ale Kaiko i tak czuł się zobowiązany. Chciał wynagradzać dobroć. W końcu takie wartości należało krzewić w ludziach.
Białowłosa w końcu przestała korzystać z chakry, aby rozciąć gumę. Kanamura jedynie przyglądał się z najczystszej ciekawości, aż w końcu dostał kawałek gumy. Wręcz prosto do ust. O co chodziło? Spojrzał na Yuriko zagubionym wzrokiem, ale w końcu chwycił w zęby gumę i tak trzymał. Niezręcznie czuł się, gdy musiał obnażać swoje trójkątne zębiska. Był to jedyny jego kompleks. Dlaczego? Zwyczajnie ich nie lubił. Źle wyglądały. Jakby był bestią naprawdę pochodzącą z lasu, a nie człowiekiem. Coraz bardziej gubił się w tej sytuacji. Umysł momentalnie otrzeźwiał, gdy ogromny ból przeszedł po ciele Kaiko. Zęby zacisnęły się, bez problemu przecinając gumę, której powód umieszczenia w ustach stał się jasny. Dzięki temu białowłosy nie krzyknął, a jedynie wydał z siebie stłumiony odgłos, naprężając właściwie wszystkie mięśnie ciała. Impuls był drastyczny, ale ból szybko znikał, a szczególnie, gdy białowłosa znów zaczęła korzystać z chakry. Kanamura wypluł teraz już dwa kawałki gumy i ciężko oddychał. Wyrównywał oddech, dając się w pełni wyleczyć, starając się nie rozkojarzyć kobiety. W końcu zabieg miał dobiec końca. O ile się powiódł, to Kaiko od razu przerzucił jedno Shuang Gou do drugiej ręki i obrócił nią kilka razy, jakby testując.
- Dzięki, kiedyś się odwdzięczę, obiecuję. Tylko... jak się nazywacie? Ja jestem Kaiki... eee... znaczy Kaiko Kanamura, pochodzę z Antai. - i dosyć pogodnie się uśmiechnął, chociaż prawie wpadł we własną pułapkę. Nieomal przedstawił się swoim nieco zmienionym, fałszywym imieniem, jako że nie przepadał za prawdziwym. Tyle że Yuriko znała jego imię, więc nie mógł teraz skłamać. Po tych słowach, spojrzał na Yuriko, poważniejąc. Skoro był już w pełnej sprawności, to oznaczało, że powinni zająć się przeszukaniami. Chyba, że mieli zostać na straży?
- Co teraz? Idziemy pomóc w przeszukaniach? - zapytał jej, aby wszystko było jasne. Na ten moment, jeżeli naprawdę jego bark wrócił do normy, to był już w pełnej gotowości do walki. Plan prosty jak zwykle, gdy atak dało się zablokować, to go zablokować, nawet wskakując przed kogoś - w końcu dbał też o życia innych. Jeżeli ataku nie dało się zablokować, to zrobić unik, a jeżeli ktoś zostałby zaatakowany i nie dałoby się zablokować, to rzucić się na niego, by go zepchnąć z linii ofensywy.
KP i EQ
Kanamura nie miał zielonego pojęcia dlaczego ktoś z innej grupy się odłączył i zmierzał w ich kierunku, ale na ten moment nie było to istotne. Trzymał w ręce oba miecze i szedł równo z Yoshimitsu, rozglądając się czujnie po okolicy. Ból podczas marszu był nieco większy, ale dzięki gumie Terumiego ręka była wystarczająco usztywniona, by chociaż nie przeszkadzać w potencjalnym pojedynku. Chociaż nie chciał być zaskoczony przez Juugo, to i tak myślami wałkował inne tematy. Jednym z nich było to, kim właściwie był Han i co oznaczała jego wizyta tutaj? Kaiko spróbował się postawić w jego sytuacji. Co on zrobiłby, gdyby zastał myszkujących ninja w jego świątyni, jednej z niewielu pamiątek po Etsuyi? Zdecydowanie byłby zdenerwowany. To miejsce było dla niego, poniekąd, święte i to nie z powodów religijnych. Właściwie Kanamura nie wierzył w bóstwa, chociaż całe życie żył wraz z kapłanem Susanoo, w przybytku tego boga. Tylko... on był zaledwie Kaiko, cywilem co nie zna świata, a Han? Według legend i informacji, najgroźniejszy człowiek świata. Co on mógł zrobić, gdy wstąpiło się do jego świątyni?
Dotarli przed jakieś domostwo, które wyglądało zaskakująco dobrze. Białowłosy mógłby się nawet skusić o stwierdzenie, że ta zapomniana budowla trzymała się lepiej, niż jego nie aż tak stara świątynia. Jednak dało się od razu zauważyć, że rezydencja nie należała do nikogo biednego, a więc nikt nie szczędził na materiałach. Tak czy siak, Yuriko nie rozważała walorów estetycznych budowli, a zainteresowana była do kogo należała. Kamień głosił jasno "Sanada". No i Kaiko założył, że tak się nazywa dom, bo on nigdy nie słyszał o kamieniach z nazwiskami właścicieli. Skąd miałby o tym wiedzieć skoro żył w lesie? Jednak miał jakieś dziwne wrażenie, że gdzieś słyszał to całe "Sanada". Dzwony biły, ale w której świątyni?
Trochę był zawiedziony, że nie mógł przeszukać domostwa. Skoro Yuriko nie mówiła nic o wrogach, to z pewnością ich w środku nie było, zatem byłoby nawet rozsądniej, gdyby to on, nieco upośledzony motorycznie (i może psychicznie) zajął się tą sprawą. W końcu zawsze mogli zostać zaatakowani z zewnątrz. Tak czy siak, nie kłócił się. Grzecznie zamierzał słuchać się jedynej osobie, której jako-tako ufał. No i może Hikariemu też trochę ufał. Albo chociaż zaczynał, gdy ten mu pomógł i w zamian nie oczekiwał niczego, tak jak Yoshimitsu. Prawdę mówiąc, on postąpiłby wobec nich tak samo. To wskazywało, że ktoś chociaż w pewnym stopniu był po prostu ludzki. O ile Hikari naprawdę robił wrażenie miłego gościa, tak nieco dezorientujące było to w przypadku Kaguyi.
Już zdążył zapomnieć, że ktoś z innej grupy do nich zmierzał. Przypomniał sobie o tym, gdy ujrzał dwie znajome sylwetki. Osoby, które przedstawiały się Yoshimitsu. I ten mężczyzna, który złapał Sashę w objęcia, gdy ten został brutalnie zamordowany. Ale... jak się nazywali? Dotychczas Kaiko musiał zapamiętać tylko swoje imię i Etsuyi, bo na koniec zaczęli dzielić nazwisko, a teraz? W jeden dzień poznał więcej ludzi, niż przez kilka ostatnich lat życia w Antaiskich lasach. Oczywiście, że pozapominał niektórych. Przynajmniej tych, z którymi nie rozmawiał. Właściwie dopiero teraz miał moment, aby przyjrzeć się dwójce, o której pamiętał, że są małżeństwem. I tyle. Mężczyzna w czerni, uzbrojony, już wcześniej wzbudził w Kaiko szacunek, chociaż rozumiał, że przecież to nie broń czyni wojownika. Mimo wszystko nie wyglądał na słabego, miał spojrzenie, które wskazywało, że sporo przeszedł. Albo to białowłosy czegoś nie rozumiał. Jego żona zaś... kruszynka z komicznie wielkim wachlarzem na plecach. Zupełnie tak, jakby był on na dociążenie, by jej wiatr nie porwał. Albo żeby podczas dużego wiatru mogła na nim latać tak po prostu. Mimowolnie uśmiechnął się na wyobrażenie latającej na wachlarzu kobiety. To musiałby być zabawny widok. Zupełnie umknęło mu to, co mówiła. Nie usłyszał po co tu są, ani nawet kim są. Zwyczajnie się jej przyglądał. On nie był tak bystry, nie dostrzegł ich podobieństwa, chociaż było tak oczywiste. Zwyczajnie był zaskoczony, że jest taka malutka i ma taki wielki wachlarz.
I chociaż on miał dobry humor, mimo swojego urazu, to mąż kruszynki niezbyt. Upadł nagle na kolana prosto w błoto. Coś mu się stało? Kaiko patrzył zupełnie osłupiały, nie wiedząc co się dzieje. Oberwał? Może dostał z ukrycia? Już miał do niego ruszyć, już nawet zrobił pierwszy krok, gdy oczywiście jego żona dopadła do niego pierwsza. Zatrzymał się i zwyczajnie przyglądał, próbując zrozumieć o co chodzi. Nie potrafił pojąć, że mężczyzna zwyczajnie widział więcej, niż inni. I akurat zobaczył to, czego nie spodziewał się dostrzec. Rozmowa między małżeństwem wskazywała, że chyba nic fizycznie nie było czarnowłosemu. Kanamura postanowił się nie wtrącać, bo i tak nie wiedział co miałby wnieść swoją osobą do tej sytuacji. Przemilczał sprawę.
Czy miał problem? Owszem, w świątyni dach mu delikatnie przeciekał, a na Shuang Gou wydał całe pieniądze zbierane przez lata, więc nie miał na deski. To był chyba główny problem, jaki zaprzątał umysł białowłosego, który nawet nie znajdował się teraz w pobliżu świątyni. I nie zamierzał nawet do niej rychło wracać, wszak był zaproszony do Keiry. Nie mógł się doczekać tej wizyty, szczególnie, że Akahoshi i Kakita mieli również być. Wyśmienici szermierze, od których mógł się wiele nauczyć. A w dodatku Kensei obiecał go nauczyć władania Fuutonem. I jak tutaj nie wyczekiwać takiego momentu z uśmiechem? Tak czy siak, Kaiko chwilę tak wpatrywał się w białowłosą, próbując zrozumieć o co chodzi. Nie dosłyszał z tym iryojutsu, ale w końcu się domyślił.
- Pewnie. - odparł, wzruszając ramionami. I to był błąd. Ból przeszedł po jego ciele, a on aż się zgiął lekko. Niezręcznie się uśmiechnął, gdy impuls powoli ustępował. Za to nieznajoma zaczęła coś działać. Zielona chakra. Widział ją po raz któryś, a pierwszy raz to świętej pamięci Hou korzystał z niej, lecząc rannego strażnika karawany. Zatem białowłosemu znów ktoś pomagał. Jak on się tym wszystkim ludziom odpłaci? Rozumiał, że każdy z czystej grzeczności i kultury twierdził, że niczego w zamian nie chce, ale Kaiko i tak czuł się zobowiązany. Chciał wynagradzać dobroć. W końcu takie wartości należało krzewić w ludziach.
Białowłosa w końcu przestała korzystać z chakry, aby rozciąć gumę. Kanamura jedynie przyglądał się z najczystszej ciekawości, aż w końcu dostał kawałek gumy. Wręcz prosto do ust. O co chodziło? Spojrzał na Yuriko zagubionym wzrokiem, ale w końcu chwycił w zęby gumę i tak trzymał. Niezręcznie czuł się, gdy musiał obnażać swoje trójkątne zębiska. Był to jedyny jego kompleks. Dlaczego? Zwyczajnie ich nie lubił. Źle wyglądały. Jakby był bestią naprawdę pochodzącą z lasu, a nie człowiekiem. Coraz bardziej gubił się w tej sytuacji. Umysł momentalnie otrzeźwiał, gdy ogromny ból przeszedł po ciele Kaiko. Zęby zacisnęły się, bez problemu przecinając gumę, której powód umieszczenia w ustach stał się jasny. Dzięki temu białowłosy nie krzyknął, a jedynie wydał z siebie stłumiony odgłos, naprężając właściwie wszystkie mięśnie ciała. Impuls był drastyczny, ale ból szybko znikał, a szczególnie, gdy białowłosa znów zaczęła korzystać z chakry. Kanamura wypluł teraz już dwa kawałki gumy i ciężko oddychał. Wyrównywał oddech, dając się w pełni wyleczyć, starając się nie rozkojarzyć kobiety. W końcu zabieg miał dobiec końca. O ile się powiódł, to Kaiko od razu przerzucił jedno Shuang Gou do drugiej ręki i obrócił nią kilka razy, jakby testując.
- Dzięki, kiedyś się odwdzięczę, obiecuję. Tylko... jak się nazywacie? Ja jestem Kaiki... eee... znaczy Kaiko Kanamura, pochodzę z Antai. - i dosyć pogodnie się uśmiechnął, chociaż prawie wpadł we własną pułapkę. Nieomal przedstawił się swoim nieco zmienionym, fałszywym imieniem, jako że nie przepadał za prawdziwym. Tyle że Yuriko znała jego imię, więc nie mógł teraz skłamać. Po tych słowach, spojrzał na Yuriko, poważniejąc. Skoro był już w pełnej sprawności, to oznaczało, że powinni zająć się przeszukaniami. Chyba, że mieli zostać na straży?
- Co teraz? Idziemy pomóc w przeszukaniach? - zapytał jej, aby wszystko było jasne. Na ten moment, jeżeli naprawdę jego bark wrócił do normy, to był już w pełnej gotowości do walki. Plan prosty jak zwykle, gdy atak dało się zablokować, to go zablokować, nawet wskakując przed kogoś - w końcu dbał też o życia innych. Jeżeli ataku nie dało się zablokować, to zrobić unik, a jeżeli ktoś zostałby zaatakowany i nie dałoby się zablokować, to rzucić się na niego, by go zepchnąć z linii ofensywy.
KP i EQ
Ukryty tekst
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.

"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.

"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 482
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: [Event] Oniniwa: Grupa poszukiwawcza
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x

- Uchiha Masako
- Martwa postać
- Posty: 638
- Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7198
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman
0 x