Buntu nie było. Nie było przeciwko czemu się buntować - podjął decyzję. I nie było słów, które mogłyby go przekonać, żeby postąpił inaczej. Tak jak nie było obraz, które mogłyby go dosięgnąć. W swoim życiu nasłuchał się wystarczającej ilości obelg - kiedyś bolały. Nadal były takie, które potrafiły wcisnąć się do jego głowy i zarysować jego spokój. Ten spokój jednak, tu i dziś, ten
niepokój nie były na to podatnym gruntem. Tak jak i nie był to podatny grunt na przyjmowanie krytyki. Można było odebrać wrażenie, że Shikarui nawet ich nie słyszał, wpatrzony na północ. Potem ze wzrokiem wbitym w zachód. Shikarui chciał tylko dodać, żeby Asaka zniszczyła most, by Jugo nie przeszli na drugą stronę - ale nie musiał. Sama to zrobiła. Wziął do dłoni kryształowego kunaia i nalepił na niego kolejną notkę, gotów wrzucić ją do koryta rzeki, gdyby jakiekolwiek Jugo się do niej zbliżyło od drugiej strony.
Przesada. Od kiedy to niby zależało mu na bezpieczeństwie innych? Od nigdy. Bestie powinny tuptać że aż miło, może akurat pochłonął tych z Klepsydry..? A jednak - trzymał kunaia i gotów był odciąć im drogę. Tak jak planował zniszczyć drugi most - próżne starania, miało się zaraz okazać. Spojrzał jedynie przelotnie na Yamiego i na to, co miał do powiedzenia.
-
Nie twoja sprawa. - Bo to była tylko i wyłącznie jego sprawa co robi ze sobą, swoją żoną i swoim dzieckiem. Byli JEGO. I nikt nie miał prawa się do tego wtrącać. A jak zamierzał - proszę bardzo. Ostrza czarnowłosego były gotowe na przyjęcie ewentualnego cwaniaczka.
Zazwyczaj tak się dzieje, że rzeczy dzieją się równocześnie. Problem jest w tym, kiedy u ciebie mijają sekundy walki i minutka rozmowy, a gdzie indziej rzeczy szaleją aż miło. Jedne genialny pomysł może być mniej genialny, kiedy informacja okaże się zupełnie zbędna. Tak jak tutaj. Shikarui słyszał dokładnie słowa zarówno grupy pierwszej jak i grupy drugiej. Widział ich wszystkie emocje jak na dłoni i... och, wiedział
wszystko. Zupełnie tak, jakby obok nich stał i mógł sam powiedzieć kilka cichych słów - ale nie mógł. Pozostawał tylko wgląd na ich sytuację. Tak jak i na sytuację tych z południa, którzy byli zupełnie nieświadomi tego, jaki czekać ich może za chwilę koszmar. Jak na razie jednak jego wzrok był średnio skupiony na południu - za dużo się działo tutaj. Nawet jeśli kręciły się tam teraz jakieś sylwetki, dziwaczne stwory - jakby klony, ale nie klony. Jakby... henge? Ale nie henge. Cokolwiek to było - było dziwne. I nie można było powiedzieć, czy tak jak było dziwne - nie było niebezpieczne. Sęk w tym, że Shikarui nie bardzo miał czas rozglądać się na wszystkie strony dookoła. Trochę za dużo działo się tu i teraz. I na północy, z której przecież zbiegali Jugo.
-
Już wiedzą. Pierwsza grupa potrzebuje medyka. - Ocenił szybko oczami stan rannego. -
Ramię wyrwane z barku. - Cokolwiek się tam stało, chłopak był pochłonięty bólem. Shikarui błysnął oczami w górę, w kierunku latających celów, które aż się prosiły, żeby czymś w nich pierdolnąć. Na nieszczęście - nie było tam Yoshimitsu. Więc i
temptation było jakieś takie mniejsze. -
Shenzen. Możesz polecieć do grupy obronnej i ostrzec ich przed Hanem? Będzie szedł od północnego zachodu. - Drugiego jegomościa w ogóle nie kojarzył. Za to kojarzył możliwości piasku. Nie wiedział, na ile ten Sabaku się nim sprawnie posługuje, ale miał nadzieję, że wystarczająco, żeby ostrzec grupę broniącą, by nie natknęła się na Hana, kiedy ten będzie się przechadzał przez wioskę.
-
Hyuuga już wiedzą. Chcesz pomóc chłopakowi bez ręki? - Znaczy, khe, jeszcze rękę miał. Tylko średnio zdatną do użytku. -
Nie musisz ze mną iść. Będziesz bezpieczniejsza przy Yuriko. - Odezwał się w końcu do Asaki. Czy myślał o tym, że przecież han mógłby chcieć wykorzystać jego oczy? Ależ oczywiście. I byłoby kłamstwem powiedzenie, że wcale nie chciałby kogoś wskazać swoim paluszkiem. Inna sprawa, że wtedy byłaby to podróż w jedną stronę - bez powrotu. A tego nie chciał. -
Ten zamek do którego zmierzaliśmy... To posiadłość rodziny Antykretora.
Ciekawe, ile osób zdawało sobie sprawę, jaką wartość ma nazwisko "Suzumura".
Techniki:
Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): odznaka Sentoki od Kosekich, Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku z dzwoneczkiem, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
Zbroja: 3 kunai na prawym udzie, 3 kunai na lewym udzie
Ukryty tekst