Oniniwa 鬼庭町
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2078
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Oniniwa 鬼庭町
Zamieszanie, jakie stworzyło się w pewnej grupie, sprawiło, że Shikarui na moment zmrużył swoje czerwone oczy i spojrzał w kierunku Shenzena. Nie zareagował. Nie zrobił tego tylko dlatego, że Kuroi Kuma podjął się karkołomnego zadania. Dobry, stary Kuroi. Niedźwiedź, który niby leniwie śpi, ale spróbuj tylko zakłócić jego spoczynek a naprawdę poznasz, czym jest jego gniew. Sanada żył ciągle w jakimś mętnym przekonaniu, że to wzajemne postrzeganie nie zmieniło się nawet o jotę. Jego głowa, tak jak w przypadku Akiego, jak w przypadku Hana, odtwarzała w kółko i macieju te same sceny - pierwszego spotkania. Miłego, przyjemnego słońca i plaży. Nieprzyjemnej woni... tego, co akurat palił i czym się podzielił. Był wtedy naprawdę ledwie dzieciakiem. Usmotruchanym włóczęgą, którego oczy były większe, bo z fascynacją spoglądały na świat. Teraz tamto światło wygasło. Było za to w nich więcej spokoju. Zresztą nie tylko Kuroi reagował - pojawiła się i reakcja ze strony Mujina i Feniksów. Tak, z całą pewnością nikt nie chciał więcej niespodzianek ponad to, co spotkało ich przy spotkaniu z nieszczęsnym bijuu. Ha! Ta niespodzianka sprawiła, że większość żyć zostało uratowanych, bo bijuu poszedł smacznie spać.
Cienie nie posiadały strachu - były ponad nim. To one go kreowały. Karmiły się nim. Jak dzika pogoń za zwierzyną drapieżnika - sycił się zapachem strachu i adrenaliną. Finalny akt mordu był już tylko koroną. Ugryzieniem ciastka, które wcześniej musiałeś tylko dogonić. Przedłużałeś czasami chwilę, żeby tylko móc nacieszyć się samym aktem troszeczkę dłużej. Sanada rozumiał to uczucie bardzo dobrze - Seinaru dobrze zgadywał. Inna sprawa, że wcale a wcale nie zamierzał się do tego przyznawać komukolwiek. W końcu był eleganckim, elokwentnym i wychowanym paniczyskiem ze szlacheckiego rodu. W dodatku z odznaką Sentokiego na piersi, której nie daje się byle dzikusom. Dlatego też nie zamierzał odpowiadać Junowi, choć nawet mógł podziwiać animusz mężczyzny. Tak jak i jego otwartą chęć uzupełnienia szeregów Feniksów. Ach, niech wszyscy giną. Kilka problemów z głowy. Tylko czy na pewno Han nie musiał zostać powstrzymany? Gdyby wiedzieli troszkę więcej, ociupinkę..! Może, może..! Może nie błądziliby tak we mgle! Może wzrok nie byłby taki zamglony i może słońce wyjrzałoby za chmur? O słodka Sol, przecież nie mogłaś się tak poddać, przestać gonić za kochankiem Księżycem? Sol jednak milczała. Milczał Han. Milczały półprawdy przelewane pomiędzy mętną obietnicą rozchmurzenia się.
- To nie cud. Zdolność Jugo działa na podobieństwo sensoryzmu, bądź wyczuwania chakry Yamanaka. Można ich z powodzeniem zmylić. - No, przynajmniej Shikarui mógł, czego doświadczyli (choć nie z jego strony) podczas przeprawy do leża bijuu. Zresztą z całą pewnością były jakieś techniki, które pozwolą na to i innym klanom, gdyby tylko wykazać się odpowiednią kreatywnością. A tej z pewnością nie brakowało co poniektórym osobom.
- Owszem, wiem wszystko o Juugo. Nie kryję się z tym, że należę do tego klanu. - Potwierdził słowa Seinaru. Nie zamierzał tego ukrywać, ba! Wcale się z tym nie krył. Na jego plecach widniał symbol rodowy kiedyś wielkiego rodu Juugo, teraz... ostał się ostatni. Uchiha Sasuke - historia prawdziwa. - Ostatnim razem, Seinaru-san, goniłeś mnie z obnażoną bronią. - Odparł spokojnie. - Zdaje się, że dostałeś odpowiednią reprymendę od przełożonych, kiedy wyjaśniłem sprawę ze strażą, więc proszę - nie ubliżaj mi. Nie mam problemów z odróżnianiem przyjaciół od wrogów. - Ano właśnie - czasem tylko ciężko było ustalić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. W tamtej sytuacji zarówno Kei jak i Ichirou jawili się jako jawni wrogowie. Wydawało mu się, że Asaka wyjaśniła sprawę z Klepsydrą. Miał rację - nie wolno im było ufać. Nic nie zostało ugadane, a listy... listy były nic nie warte. Tak jak słowa ludzi wokół.
Za to słowa Toshiro go zaskoczyły. I to zaskoczenie nawet odmalowało się na jego twarzy, kiedy na niego spojrzał, gdy konfrontował spojrzenie z Seinaru. Potem jego wzrok powędrował na Hikariego. Na Asakę. Na Mujina. Nim znów spojrzał na Ichirou i Seinaru. Na Kuroia. Na Asagiego. Dziwne. To było bardzo dziwne uczucie. Lekkie. Przyjemne. Jakby świat naprawdę miał bardzo mały wyzwań, bo nie musisz podejmować ich sam.
Skinął głową w kierunku Hakuseia.
- Na Juugo... ciężko się przygotować. Preferują walkę w zwarciu, skupiają się raczej na taijutsu. Ich zdolności modyfikowania ciała pozwalają im jednak nie raz tworzyć pociski z czystej chakry czy kolce na długie odległości. Wysoko zaawansowani przedstawiciele klanu mogą zasklepiać rany towarzyszy własnymi tkankami. - W końcu... wszystko, co mógł im powiedzieć, było wiedzą w pigułce. Skondensowaną. Mało pomocną - bo tak naprawdę każdy juugo był na swój sposób - indywidualny. - Jest jednak jeszcze jedna straszna zdolność najbardziej zaawansowanych użytkowników chakry z klanu Juugo. Potrafią przekazać część klątwy poprzez zranienie komuś innemu. Zarazić czystą agresją. Osoba, która nie jest wystarczająco wytrzymała fizycznie i nie ma pod ręką wykwalifikowanego użytkownika fuinjutsu - umiera. Takim przekleństwem dotknięta była Chise, która straciła nad klątwą kontrolę podczas walki z bijuu. - Haa! Czyż to nie była wspaniała sytuacja, żeby przewrócić ją na własną korzyść? - Jak to określiłeś, Seinaru-san, to nie dar. To przekleństwo. Zabijające bardzo powoli, bo żywiące się energią życiową użytkownika i osłabiające nawet do śmierci. Dlatego uważajcie na siebie. Prawdopodobnie jest to proces nieodwracalny. I owszem, również zostałem dotknięty tą klątwą. Przez Hana. Ja i Aka przypłaciliśmy niemal życiem zatrzymania Hana na długie chwile podczas rozpadu Kami no Hikage. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Chciałem i nadal chcę pomóc. Panuję nad tym. Szkoliłem się wśród Juugo i wiem, jak to kontrolować.
Czy łatwo było o tym mówić? Ach... nie to, żeby jakoś wybitnie trudno. Ale Shikarui nie był całkowitym psychopatą pozbawionym uczuć, nawet jeśli osobowość miał nieco psychopatyczną. Niektóre tajemnice czasem po prostu musiały zostać wyjawione. A ta - jakoś nie sądził, żeby miała zadziałać na niekorzyść w tym momencie. Jak było powiedziane - potrzebowali teraz każdej siły.
- Na każdym z placu na obrzeżach wioski są grupy Juugo. Nie więcej. Nie dostrzegam innego zagrożenia w okolicy 12 kilometrów. Mgła jest naturalna. Nie posiada chakry. - Dezaktywował swoje oczy.
- Dziękuję. - Rzucił cicho. Niby w przestrzeń, ale tak naprawdę to nie. Do Toshiro. Do Hikariego. Do Asaki. Śmieszna sprawa. Nagle, w jednej chwili, poczuł, że się mylił. Bardzo mocno pomylił co do Toshiro. - Myliłem się, Toshiro. Cieszę się, że tu jesteś.
Techniki:
Zbroja: 3 kunai na prawym udzie, 3 kunai na lewym udzie
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Aka
- Martwa postać
- Posty: 244
- Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Szczur
- Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
- Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 624#p80624
- GG/Discord: Aka#1339
Re: Oniniwa 鬼庭町
dotyczy: wszyscy, którzy ich słuchają, Shikarui, Asaka
EDIT: Dodaję Seinaru do hajda ze względu na jego percepcję. Skonsultowane z resztą administracji ~Yukirin