Oniniwa 鬼庭町

Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Yami »

KP:
  Ukryty tekst
EQ:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Duża Torba umieszczona na prawym udzie,
    Skórzane karwasze z umieszczonymi na nich pieczęciami,
    Skórzane rękawiczki, z metalowymi blaszkami,
    Klasyczna Kamizelka Shinobi oraz płaszcz w kolorze zieleni,
    Parasol w dłoni.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1829
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Tamaki Hyūga »

Han zszedł powolnym i złowrogim krokiem po schodach, kiedy nagle Masako szybko wykonała kilka pieczęci i zmieniła się w Sanadę Miki. Kiedy to ujrzałam, na chwilę zamarłam. Co ona robi?! Nagłe tąpnięcie spowodowane uwolnieniem potężnej chakry Hana, wyrwało mnie z tego drobnego letargu i spojrzałam ponownie na Antykreatora i już wiedziałam że Uchiha podpisała na siebie wyrok śmierci. Dlaczego? Dlaczego?! DLACZEGO?! Momentalnie z placów Shinjiro wystrzeliły cztery eteryczne łańcuchy i zaatakował on nimi dziewczynę, jednak atak został zatrzymany przez chłopaka z trzeciej grupy. Nie dało to zbyt wiele ponieważ chwilę później obrońca Masako został sponiewierany i wyrzucony na dziedziniec. Kierując się instynktem samozachowawczym uciekłam razem z resztą na dziedziniec i kiedy już się tam znalazłam, ponownie skierowałam moją uwagę na Masako, której technika została już dezaktywowana. Patrzyłam na dziewczynę, która była moją bliską przyjaciółką. Patrzyłam jak Keion i Yoake zawalili wyjście z zamku. Patrzyłam jak Uchiha zostaje pochwycona przez łańcuchy a chwilę później czarne skrzydło które wyrosło z pleców Hana błysnęło a głowa Masako spadła na ziemię. Czułam jak w kącikach moich oczu zbierają się łzy, jednak nie było teraz czasu na żałobę. Szybkim ruchem przetarłam oczy i wyciągnęłam z obu kabur po jednym kunaiu z nalepioną notką wybuchową i rzuciłam nimi tak aby wbiły się blisko zawalonego wyjścia z zamku, chcąc je mieć przygotowane na wyjście Hana. Obserwowałam jego poczynania za pomocą Byakugana i kiedy tylko znalazł się w zasięgu rażenia notek, detonowałam je od razu. Za Masako skurwysynu.


Użyte techniki:
  Ukryty tekst

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kabura na prawym udzie
- Kabura na lewym udzie
- Torba przy pasie z tyłu po lewej stronie
- Manierka z symbolem Suitonu przy pasie
- Sztylet przy pasie
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Shikarui »

Okazuje się, że świat bardzo łatwo zburzyć. Ten mały, prywatny świat każdej osoby. Każdy z nich miał swoje filary, na filarach ustawiono fundamenty, a przecież i filary na czymś trzeba zamocować. Więc była gleba. Niektórzy budowali zamki z piasku, inni wielkie twierdze. Nie istniała taka twierdza, której zdobyć się nie dało. Po upadku jedni poddawali się, mówiąc, że nie ma już dla nich nadziei, a drudzy twardnieli w złamanych miejscach i z jeszcze większą motywacją parli do przodu. Była jeszcze cała grupa, która motała się i zupełnie nie wiedzieli, co ze sobą zrobić, dopóki ktoś nie podał im dłoni. Asaka była dłonią Shikaruiego - więc co, gdy kiedyś jej zabraknie, zapytał Antykreator. Ten, który burzył światy. Niszczyciel rodzin. Miażdżył nadzieję - a jednak zamiast odrywać nogi to je łamał. Właśnie po to, by miały szansę się wzrosnąć i powstały jeszcze silniejsze. Metoda kija i marchewki była okrutna, ale to już wiedział cały świat. Asaka i Shikarui bardzo dogłębnie pojęli, czym jest jego szaleństwo.
Teraz filarem dla Asaki był Shikarui, który mocno trzymał dłoń białowłosej i pewnym krokiem prowadził ją do przodu. Co z tego, że nie chciał. Miał uciekać, troszczyć się o siebie i swoją żonę. Troszczyć się o to, co najdroższe. Ciągle mówił mu głosik w głowie - każdego da się wymienić! Każdego, oprócz jej jednej, dlatego uciekaj! Gdyby uciekli byłoby jasne, że nie sprzyjają sprawie Feniksów. Byłoby jasne jak słońce, co każdego dnia zapowiada nowy dzień, że nazwisko Sanada to zwiastun Antykreatora. Jego wtyki wciśnięte podstępem w szeregi "tych dobrych". Wtedy chyba nie byłoby już czego bronić. Starannie ułożony świat zacząłby się naturalnie rozpadać przez trzęsienia ziemi i burze, które spadłyby na ich wspólny dom.
- Zajmiemy się tobą. - Shikarui puścił dłoń Asaki by szybko znaleźć się przy Hikarim i podeprzeć go. Jego stan był tragiczny. Oczy zamglone bólem były mizernym szeptem minionego wydarzenia, jakie przeżył. Tego, którego przebieg pokrótce streścił. Czarnowłosy na moment powędrował oczami w prawą stronę - tam, gdzie spoczywało ciało Yoshimitsu. Płonące Kami no Hikage było satysfakcjonującym widokiem. Widok zrujnowanej Oniniwy i jej trupów była widokiem bolesnym. Tylko czemu? Co się zmieniło? Czy to ta myśl, że kiedyś mieszkała tu jego rodzina? Utalentowana, żyjąca pełnym życiem? Pragnąca, o zgrozo, tak jak jej potomkowie miłości bękartów? Ten tragizm przekazywany był u Sanada chyba z pokolenia na pokolenie. Dawno temu jakaś wiedźma przekląć musiała stary ród - tylko zapomniano już odpowiedzi na pytanie: "dlaczego właściwie?". Shikarui ułożył ostrożnie Hikariego tak, by mógł siedzieć oparty, kiedy Asaka się nim zajęła i ledwo obrócił głowę, a już ruszył szybkim krokiem w kierunku oblanej mgłą uliczki. Dlaczego? Bo jego ręce wyciągnięte zostały po Juna. - Tu Shikarui, spokojnie. Pomogę ci. - Odezwał się, zanim znalazł się przy Junie, by ten w razie czego nie miał gwałtownych odruchów - takich samych, jak te Hikariego, na przykład. Ostrożnie podparł jego ciężar ciała na swoim, żeby również sprowadzić go obok Hikariego i nie dać mu upaść na ziemię. Tak wyglądał - jakby miał się przewrócić w każdym momencie.
- Grupa Hakuseia tu idzie. - I... i nie było wśród nich Keiry. Czarnowłosy ściągnął brwi. Nie było trudne powiedzieć: Keira nie żyje. Trudnym było oglądanie reakcji Asaki. Świadomości tego, że to miejsce pochłonęło kogoś jej bliskiego. Kogoś drogiego. Rozpraszać ją, kiedy potrzebowała skupienia..? Ale przecież musiała wiedzieć. I tak się dowie. Czarnowłosy klęknął przy Asace, kiedy akurat oderwała dłonie od Hikariego. Przytulił ją mocno do siebie, kiedy grupa była blisko, gdy już wyłaniała się do przodu. - Keira nie przeżyła. - Powiedział po chwili, kiedy już Hakusei i reszta czołówki pojawiła się przy nich. Dla Asaki rodzina była wszystkim. Była tym, co napędzało ją działania i sprawiało, że walczyła dalej. Trzymał ją nadal, kiedy druga grupa przed nimi stanęła. Skinął tylko głową Mujinowi oraz zatrzymał dłużej wzrok na Toshiro. Chyba rozumiał. Musiał rozumieć. Czy to na jego oczach zginęła Keira, czy też nie - zginęła. To był dramat tej chwili. Obrócił jednak twarz w kierunku zamku i wyglądało to tak, jakby ktoś go właśnie uderzył w brzuch - puścił Asakę i zgiął się w pół, podpierając się ręką o ścianę obok. Uderzenie chakry, jakie rozbiło się w ścianach zamczyska było przytłaczające. Przymraczające. Zdawała się być przesiąknięta gniewem. Shikarui wziął głębszy, zdradliwie nierówny oddech. Potrząsnął głową, gdzie przed oczami, zamiast energii i emocji ludzi miał nierówne, rozmyte obrazy, które dopiero wracały do swoich pierwotnych struktur i łapały swój oryginalny wygląd, na siłę wciśnięte w ramy swych kontur.
- Musimy do nich jak najszybciej dołączyć. - Wymamrotał. Podpierając się o ścianę powrócił do pionu, krótką chwilę pływając w tej niepewności świata. W jego niestabilności. Aka... I ta dziewczyna z łukiem... była z nimi w Iglicy. Jak miała na imię..? Jak na imię miała kolejna osoba, której światło zgasło? Czarnowłosy nawet nie szukał odpowiedzi na to pytanie. Spojrzał na rannych, którymi zajmowała się Asaka i na Kuroia. Nie mógł tu pomóc - bo jak? Nie znał się na medycynie. Rozglądnął się szybko wokół - nie było żadnych potencjalnych wrogów. Juugo... zdawały się aż za dobrze wiedzieć, z kim nie walczyć. I od kogo trzymać się jak najdalej. Z drugiej strony czy Asaka się teraz do czegokolwiek nadawała? Czy była skupić się chociażby na leczeniu? Czy mogła w ogóle wstać? Jej roztrzęsienie... Czy to było już to magiczne zbyt wiele? - Dacie radę walczyć? - Zapytał wprost Juna i Hikariego, którzy zostali poddani leczeniu (zakładając, że jednak Juna uleczy Asaka bądź Kuroi do tego przydzielony). - Powinniśmy im znaleźć bezpieczne schronienie. - Podniósł głowę na Kuroia. Nie trzeba było być geniuszem, wielkim znawcą charakterów, empatą co się zowie, żeby wiedzieć, że w oczach Sanady gościł strach, nawet jeśli trzymał ten strach na smyczy i nie pozwalał mu się wymknąć spod kontroli. Ale te czerwone oczy skierowane na Kuroia zaraz znów zostały wetknięte w zamek i to, co się tam dzieje. Jak i odchodzącą od nich grupę.
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): odznaka Sentoki od Kosekich, Łuk retrorefleksyjny, kołczan - 20 strzał, torba na tyłku, jedno wakizashi przy lewym boku z dzwoneczkiem, drugie wakizashi na plecach, na poziomie pasa, kabura na broń na prawym udzie, czarny płaszcz, średni zwój, manierka, karwasz z metalu na lewej ręce
Zbroja: 3 kunai na prawym udzie, 3 kunai na lewym udzie
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.