Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka . Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 6 gru 2018, o 15:55
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
3
Obudzona księżniczka miała swoje priorytety. Nie było to pudrowanie noska, ani sięganie po dzwoneczek, który pozwoliłby jej przyzwać do siebie służbę, żeby ta z kolei przygotowała dla niej smaczne śniadanko. Takie godne samej królowej. Nie, pierwsze co zrobiła, to poszukanie swojego księcia, który ani nie był z bajki, ani nie był... księciem. Orito przebywał w swoim pokoju, sądząc po rozmieszczeniu apartamentu i po tym, co zapamiętałaś, właśnie grzebał w kuchni. Przygotwywał herbatę, albo śniadanie. Coś w ten deseń. W każdym razie - był. Rozpoznawałaś jego chakrę.
Mężczyzna za drzwiami już uderzył kolejny raz, kiedy się odezwałaś. To jedno uderzenie echem rozeszło się po pokoju i zamarło w zalążku. Nie było odpowiedzi, ale odpowiedzią samą w sobie był właśnie jej brak. Miałaś czas na ubranie się i całą resztę rzeczy, dla której niezapowiedzianemu gościowi wystarczyłoby cierpliwości. Tenże gość był mężczyzną wątpliwej urody, ale zadbany. W miarę zadbany. Nie prosty chłop, ale i nikt wykwalifikowany - przynajmniej na takiego wyglądał. Średniej postury, nieco zarośnięty, o mysich włosach i piwnych oczach.
- Dzień dobry, Yamanaka-dono . - Pochylił się nisko, widząc, jak szeroko otwierasz drzwi. Z ciekawości zerknął przez twoje ramię, żeby zerknąć do pomieszczenia za tobą, ale nie było tam żadnego bałaganu, nawet nie dało się personalnych rzeczy wypatrzeć. Za krótko tu przebywałaś, a i tak - nieplanowanie. Zawahał się, kiedy cofnęłaś się, żeby zrobić mu przejście i pomachał głową w przeczącym geście. - Przychodzę tylko z zawiadomieniem. Dzisiejszego ranka straż znalazła zaginione worki z magazynu w posiadłości Tetsu. Wszyscy się tam zebrali, Ikaru-dono uznał, że chciałby pani to wiedzieć.
Mężczyzna nie wszedł więc co środka, co więcej zrobił nawet krok w tył od drzwi, żeby nie nadużywać gościnności i żeby pozostawić ci przestrzeń osobistą. W końcu był tutaj tylko przekazać wiadomość słowną, a nie spraszać się z przedstawicielką głównego klanu Soso na herbatki.
- Jeśli pani chce, mogę panią zaprowadzić. - Tutaj znowu nastąpiło zawahanie, tym razem nie fizyczne, a słowne. Bo "pani". Nie wyglądałaś na żadną wielką panią, z drugiej strony... nie byłaś też już dzieckiem. Wyrosłaś i dojrzewałaś. Pod każdym względem.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 6 gru 2018, o 21:33
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Wieści "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=w_w05Tap9ec [/youtube]
Chciała być księżniczką której każdy by się słuchał i nikt nie obgadywał jej za plecami, księżniczką która mogłaby wszystko, zwyczajne sny małej dziewczynki która chciałaby być ważna kochana i wyjątkowa. Jaka jest jednak wyjątkowość w dzielonym marzeniu, marzeniu które dzieli się z wieloma innymi ludźmi, pragnieniu które nie zostaje z nami na zawsze bowiem w trakcie życia zmienia się w coś innego, bardziej przyziemnego a czasami prostego spowodowane naszymi doświadczeniami. Śniadanie? Na nie jeszcze przyjdzie pora, tak jak i na wiele innych rzeczy które zamierza jeszcze dziś zrobić. W końcu była gotowa, przynajmniej ubrana i mogła otworzyć mężczyźnie drzwi, przyjrzała się mu niezbyt dokładnie. Wciąż nie była całkiem do końca obudzona.
Nawet nie zwróciła uwagi na to, że nie rozgościła się jeszcze w tym pokoju bardziej niż potrzebowała. Widocznie wczoraj musiało ją aż tak zmęczyć. Może to i lepiej bo kto wie na jak długo tutaj zostanie. Usłyszała słowa mężczyzny i nieco podniosła brew gdy zaczął patrzyć jej przez ramie, sama również się odruchowo spojrzała nim zdecydowała się wycofać. Broda, średnia postura - Zwykły człowiek jakich wielu. Tak bardzo w kontraście do niej nie za wielkiej blondynki o zielonych oczkach i jasnych jak żółte tulipany włosach. Nie myślała za wiele o tym co widzi, nie zastanawiała się co myśli, wszystko to było wciąż odrobinę odległe mimo prób dobudzenia, jak zwykle musiało to chwilę potrwać. Otworzyła nieznacznie usta chcąc coś powiedzieć podczas gdy zdecydował się nie wchodzić i sprezentował jej przeczący gest. Sama nie wiedziała co o tym myśleć, jeszcze nie miała pojęcia o tym co zdecydował się jej powiedzieć. Szybko jednak odwrócił swoje karty i zaczął mówić a ona słuchając go oparła dłonie na biodrach nieco zaskoczona z drugiej strony wydawała się jednocześnie zmartwiona tym odkryciem którego dokonali ludzie Ikaru.
- Tak nagle odkryli worki w jego domu? Czy aby na pewno to on? - Skierowała wzrok nieco niżej zamyślona dalej zastanawiając się nad kolejnymi słowami jakimi podzielił się posłaniec, trudno było jej się domyśleć co Ikaru planuje wobec Tetsu, zwłaszcza, że zebrał wszystkich w jego domu.
- Dlaczego dopiero teraz... Dlaczego teraz, dlaczego tam - Zadawała sama sobie pytanie, przecież oczywistym było, że skoro miał go w szachu to by go pojmał, wsadził do lochu i dopiero wysłał informacje na ten temat. W chwili gdy wszystko będzie już pewne. Zresztą, skąd pomysł, że to Tetsu? Czyżby ostatnia rozmowa naprowadziła na jakiś trop albo może szczęśliwy traf? Kto wie co działo się wczoraj w karczmie obok tego całego Tetsu.
- Hai... Pozwól, że tylko się przygotuje, kilka minut - Pokręciła głową przecierając lekko oczy, zakręciła się dwa razy po pokoju aż w końcu wylądowała w łazience gdzie zdecydowała się nieco przemyć, głównie twarz i zrobić coś z włosami, najlepiej było je spiąć tak jak ostatnio. W tej chwili musiała sobie przypomnieć gdzie faktycznie mieszka Tetsu, mężczyzna zaoferował, że ją zaprowadzi, chciała jednak wiedzieć czy faktycznie idzie w dobre miejsce. Skryła lekko twarz pomiędzy palcami starając sobie przypomnieć tą jakże potrzebną informacje. Nie mogła jednak dotrzeć do tej informacji i wydawała się sama zawiedziona sobą w tej chwili, odpłynęła też na dosłownie moment zastanawiając się czy powinna powiadomić o tym Orito.
- Powinnam mu powiedzieć? Pewnie i tak będzie wiedział ale... Nie chcę go denerwować a na rozmowę z nim stracę za dużo czasu. - Westchnęła kręcąc przy tym głową. Wyszła z łazienki i podniosła jeden palec do góry wysuwając rękę delikatnie w kierunku posłańca. Nie chciała mu jej podać, nic z tych rzeczy, chciała mu zasygnalizować, że jeszcze ma coś do zrobienia. Szybko usiadła przy jakimś stoliku lub biurku, rozejrzała się za jakimś papierem czy czymś innym na czym byłaby w stanie zapisać informacje. Jeśli mogła to to zrobiła.
" Udałam się do domu Tetsu, złapali jego i jego skradzione worki ze zbożem "
Tak brzmiała informacja którą zamierzała zapisać. Nie mogła się dłużej ociągać stąd też założyła buty, płaszcz, wzięła swoją torbę i wyszła z pomieszczenia. Kiwnęła głową i wysunęła lekko dłoń wskazując przewodnikowi by prowadził.
- Idę za tobą - Odparła idąc za nim dosyć szybkim tempem. Nim jednak opuścili budynek to przechodząc obok drzwi mieszkania Orito wsunęła mu kartkę przez szparę w drzwiach i zastukała w nie parokrotnie.
- Szkoda mi czasu na przekazy myślowe - Częściowo brzmiało to jak paradoks ale zdawała sobie sprawę, że pewnie i tak nie uzyska odpowiedzi albo dojdzie do przekomarzanki. Im mniej kontaktu z Orito, tym lepiej, przynajmniej tak się jej wydawało, potrzebował czasu dla siebie. Westchnęła lekko i zbiegła po schodach na dół idąc za mężczyzną w kierunku domostwa Tetsu w którym domniemany został złapany na gorącym uczynku.
- Jak do tego doszło, wiesz coś na ten temat? Dlaczego przeszukiwano jego dom? - Zastanowiła się krzyżując ręce na piersiach. Słowo posiadłość z jakiegoś powodu jej tutaj nie pasowało, mogło jednak to być tylko słowo i nie musiało znaczyć nic. Szli, na pewno musieli dotrzeć we dwójkę do rynku, tutaj jednak już niezbyt wiedziała gdzie się udać. Musiała zdać się na chłopa który miał ją tam zaprowadzić.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 7 gru 2018, o 11:34
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
5
Księżniczki nigdy nie miały tgo przywileju nietykalności. Oj były tykane, bardzo mocno je szturchano, popychano, potrącano - tylko słowem, tym samym, którego chciałaś uniknąć, bo cieleśnie nikt nie miał prawa się do nich zbliżyć. Kiedy pomyśleć o tym, że masz całą obstawę wokół siebie, służbę i strażników, nie wydawało się to aż takie złe, nawet jeśli każdy twój krok był wtedy oceniany jeszcze pilniej. Później jednak docierała do ciebie świadomość, że ci, których pokochasz, też mogą mieć zakaz zbliżania się. Czy bardzo różniło się życie księżniczki od twojego? Ubierano ją, jak porcelanową laleczkę, w najpiękniejsze suknie i falbanki, których tobie brakowało, nakładano na jej twarz makijaż, puder, wydłużano rzęsy i mocno ściskano paseczki gorsetu, żeby jej talia była jeszcze smuklejsza i przyciągała jeszcze więcej wspomnień. Kolejny element, którego ci brakowało. Nie żebyś nie mogła. Wystroić się porządnie, zwabić swoim wdziękiem paru młodych paniczów. To już ten wiek, w którym nawet twoi rodzice pewnie już myśleli o znalezieniu dla ciebie godnego kandydata. Tylko to wszystko było nadal takie odległe, kiedy wciąż czuło się w sobie dziecięcy krzyk. Słyszysz?
Mężczyzna milczał. Zadawałaś pytania w swojej własnej głowie, a on tylko błyszczał ciemnymi w tym korytarzu, piwnymi oczami, pokazując kciukiem za siebie, w kierunku klatki schodowej, już nawet zwrócony ciałem w tamtym kierunku, żeby pokazać, że jest gotowy do wymarszu. Pogoda za oknem prezentowała się całkiem nie-kusząco, chyba zbierało się na deszcz? Słońce, które przebijało się pojedynczymi promieniami przez dziury w chmurach, zostało przysłonięte. Całkowicie zamknięte za biało-szarą pierzyną. Wyjść, nie wyjść? Kontynuować, nie kontynuować? To nigdy nie były pytania.
- Oczywiście. - Został więc na zewnątrz, patrząc, czy zamkniesz drzwi, czy pozwolisz mu spoglądać, jak przez tych kilka minut się przygotowujesz. To wydawało się niemal intymne. Niby nie było zapowiedzi przebierania się, ale jednak shinobi, który gotuje się na... no właśnie - na co? Na wymarsz, na wojnę, na... na misję. Osoba, która władała stalą tak precyzyjną, że mogła zabić.
Orito nie zareagował, kiedy zapukałaś i wsunęłaś karteczkę. Przynajmniej nie zareagował w ten sposób, żeby ruszyć do drzwi i wiadomość odebrać, tyle wiedziałaś. Może odbierze później, może całkowicie oleje, wiedząc, że to ty. Ty z jakimś nieznajomym pachołkiem, który był zwykłym człowiekiem o zbyt niskiej kultywacji błękitnej energii, żeby być kimś ważnym. Mężczyzna, który ci towarzyszył, wyglądał na nieco zdekoncentrowanego, kiedy on ruszył w stronę schodów, a ty w przeciwną - w głąb korytarza, żeby zostawić wiadomość komuś... no właśnie - komuś.
- Pani Yamanaka? - Dopytał, wyglądając za tobą, ale że w zasadzie zaraz zawróciłaś i ruszyłaś za nim, to nie wnikał, co to za tajemnicze, miłosne przekazy. Uśmiechnął się półgębkiem, uciekając spojrzeniem, jakby naprawdę przyłapał cię na czymś intymnym. - Zapomniałem się z tego wszystkiego przedstawić! Raiku Ichiro, do usług. - Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, ale ponoć tak wypadało.
- Nie mam pojęcia! Ale... każdy wie, że Tetsu i Ikaru-dono nie mają się ku sobie. - Nachylił się do ciebie, ale nie przekraczał magicznej przestrzeni osobistej. - Tetsu był podejrzany, pewnie regularna procedura. Nie mogli się do niego dobrać, ale dzisiaj ojciec Tetsu wrócił i zezwolił w końcu na przeszukanie. Tyle w sumie wiem.
Skierowaliście się do północnej części miasta, gdzie widać było zebrany tłumik już na samym początku. Nikt nie ważył się podejść do sporej posiadłości otoczonej płotem, z oborą, stajnią i kurnikiem, w którym darły się właśnie kury. Niczego nie było stąd widać, ale wyczułaś znajomą chakę włodarza i Tetsu, w tym i pięciu innych osób, które stały za tym murem z żywych ciał, przy posiadłości.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 7 gru 2018, o 16:41
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Ikaru i Tetsu "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=w_w05Tap9ec [/youtube]
Pewnie, że Inoshi mogła wystroić się jak księżniczka, czy jednak to czyniło ją księżniczką? Nie czyniło, prawdziwe księżniczki już stąpały po tych ziemiach z dużo wyższych rodzin, większych i ważniejszych, nie ma jednak róży bez kolców. Takie księżniczki od razu były komuś przeznaczone a Inoshi? Może i ktoś myślał o niej jak o wybrance, ona jednak nie myślała w tych kategoriach, przynajmniej nigdy otwarcie ani o nikim szczególnym. Zwykle udawało się jej unikać rozmów na ten temat z przeróżnych powodów, zawsze znalazła się jakaś wymówka albo coś odciągnęło uwagę rodziców. Mogła wabić, ale czy chciała? Niezbyt, bardziej chciała kogoś kto faktycznie pokocha ją i ona pokocha jego niżeli osobę która nie przejrzy przez porcelanową maskę którą mogłaby nosić. Może i byłoby wtedy wygodniej, łatwiej... Z drugiej strony nie podzielała opinii poświęcenia się dla innych, nie w taki sposób jak robili to w domu pozostali. To nie tak, że całkowicie się z tym głosem rodu nie zgadzała, po prostu skrycie wierzyła, że jest inna droga.
- Ciekawe co się tam dzieje na miejscu... - Zaprzątała sobie głowę tymi myślami podczas gdy wraz z posłańcem zbliżali się do posiadłości Tetsu. Początkowo nawet zapomniała, że się nie przedstawił, dopiero jego przypomnienie o tym sprawiło, że zwróciła na to uwagę.
- Zrozumiałam... Ichiro-san - Kiwnęła głową w jego kierunku, jednak dopiero po chwili gdy już odpowiedział na część pytań które zadała. Tetsu był podejrzany ale czy regularnym było przeszukiwanie jego domu? W innej sprawie może, w tej jednak nie było raczej dowodów świadczących o jego zbrodni a jedynie poszlaki. W pewien sposób zastanawiała się czy aby czasem ktoś nie rozwiązał sprawy za nią albo starał się by została rozwiązana w pewien konkretny sposób. Pewnie nie powinna myśleć w tych kategoriach jednak musiała bo chciała mieć całkowitą jasność odnośnie tego co się wydarzyło teraz i wcześniej.
- Jego ojciec? - Zapytała zaciekawiona, wcześniej nie wiedziała, że mieszka razem z nim lub ma na niego jakikolwiek wpływ. Nie mniej jednak była to ciekawa informacja którą trzeba będzie wykorzystać i zdawała sobie z tego sprawę.
- Mhm... - Dotarli do pierwszej zapory, tłumiku ludzi który się zebrał przed domostwem, nie byle jakim dodatkowo. Po prawdzie blondynka spodziewała się jakiegoś zwykłego domu, kogoś kto zwyczajnie mieszka i łapie się tego czego może a tutaj zaskoczenie, całkiem spory dom.
- To jest dom Tetsu? Całkiem spory jak na kogoś kto łapie się " wszystkiego co może " - Zaburczała w kierunku Ichiro. Niezbyt wiedziała jak powinna w tej chwili postąpić. Z jednej strony nie chciała stawać pomiędzy tłumem ani się przez niego przepychać ani tym bardziej ryzykować w jakiś inny sposób. Zaczęła się rozglądać po okolicy próbując dostrzec okoliczne budynki i to jak można by było je wykorzystać.
- Możemy jakoś się tam przedostać? Jesteś w stanie zrobić dla nas przejście z rozkazu Ikaru-dono? - Zwróciła się do towarzyszącego jej Raiko Ichiro. Był człowiekiem pracującym dla Ikaru więc pewnie istniała jakaś okoliczność pozwalająca mu przejść bez zwracania zbyt szczególnej uwagi na siebie przez blondynkę. Pytała nim zaczęła dogłębniej zastanawiać się nad inną drogą pokonania tłumu.
Jeśli była taka możliwość to postarała się obejść tłum i stanąć gdzieś z boku po wewnętrznej stronie ogrodzenia, czyli już po jego przekroczeniu. Nim zdecyduje co dalej powinna dostrzec jak się sprawy mają na miejscu. Jeśli wszystko wygląda w porządku. To jest Ikaru ze strażnikami oraz Tetsu zwyczajnie rozmawiają to zbliży się tam chcąc wysłuchać obu stron odnośnie tego co się tam dzieje. Po prawdzie to jedyne co może zrobić, nie ma władzy wykonawczej ani nie może rozkazywać zarządcy.
Mogło jednak okazać się tak, że nie było zbyt dużych możliwości sprawnego obejścia terenu to ograniczyła się do wejścia na pobliski budynek z którego miałaby wystarczający widok. Wejście na górę to zwykła formalność i bezpośrednie wgramolenie się na górę. Jeśli jednak byłaby w stanie doskoczyć do muru i przejść przez tą przeszkodę to zrobiłaby to, a przynajmniej spróbowała licząc się z ewentualnym upadkiem do którego mogłoby to doprowadzić, chciała dowiedzieć się więcej bo coś jej tutaj nie grało.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 8 gru 2018, o 12:41
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
7
Całe życie się uczysz i całe życie dowiadujesz się czegoś nowego. Tak i tu mogłaś się nauczyć czegoś nowego o mężczyźnie, który niekoniecznie będzie miał większy wpływa na twoje życie w przyszłości. Przynajmniej teoretycznie. Czysto teoretycznie. Różnymi drogami chodziła Los i po jeszcze różniejszych miotało ludźmi, którym Przeznaczenie wytyczało drogi i bezdroża. Możesz nie widzieć drogowskazów, ale one i tak tam były, wpływając na twoją podświadomość.
- No, pan Kodeki to szycha naszego miasteczka, jak coś budują to u niego i u pana Tetsu. - Mężczyzna nie zwrócił większej uwagi na twoją konsternację, czy też raczej - zaciekawienie, bo to było w sumie zaciekawienie. Czemu, czemu, czemu. Jak zwykle najwięcej tych pytań, na które pełnię odpowiedzi ciężko znaleźć. Skinął głową, kiedy zapytałaś, czy to dom tutejszego, jakby go określić: rzezimieszka. Ano, ten sam i jeden jedyny. Rzeczywiście - naprawdę zbyt godny dla kogoś, kto, jak to zostało zapamiętane "chwytał się, czego mógł". Od samego widowiska odgradzały was plecy gapiów. Miasto, przez które przechodzilście, było aż dziwne puste. Tak jak wczoraj dużo osób kręciło się po rynku, tak teraz nawet niektóre stanowiska były pozakrywane i nie rozłożone. Co prawda bezpośrednio przez rynek nie przechodziliście, ale uliczka wyprowadziła was na jego obrzeża. Fakt pustki nie był końcem świata, to nie tak, że wszyscy nagle się zlecieli, bo, o bogowie! Bitka! Pojedyncze osoby nadal przesuwały się uliczkami, zapewniając, że nadal jest stabilnie, że wszyscy magicznie nie wymarli i że to nie tajemnicza epidemia, po której wszyscy wstaną jako zombie. Mimo to - widownia była spora. Z 20 ludzi? Więcej? Zliczanie wszystkich głów nie miało sensu. Otaczali zwartym kręgiem sztucznie stworzony ring, od którego oddzieleni byli jeszcze dodatkowo płotkiem. Dla bezpieczeństwa obserwujących, rzecz jasna.
- Musimy się przepchać. - Stwierdził jednogłośnie, skoro już pytałaś. Mało to ambitny pomysł, ale musiał zawieść kilka oczekiwań względem swojej kompetencji. Racja, człowiek Ikaru - tylko czy na pewno? Najwyraźniej brakowało mu magicznego zaklęcia i glejtu usprawniającego przeciskanie się do trudno dostępnych miejsc przez wzgląd na tuszę. Zanim dobrze się na ciebie obejrzał, ty już skierowałaś się w bok. Ichiro już szykował się do tego, żeby rozpocząć szarżę do przodu, zaczynając swoje "przepraszam, przepraszam!", ale zaraz obrócił się w twoim kierunku, jako że żadna złota czupryna nie wchodziła mu w zasięg spojrzenia.
- P-Pani..! - Co tam dalej krzyczał, to już trochę zaginęło ci w skupieniu i gwarze. Chyba zawołał "Inoshi". Głosy wokół układały się w różne rozmowy "co oni ta robią?", "Tetsu znowu coś przeskrobał?", "nie za ostro z tą strażą?", pytanie i odpowiedzi, akcje i reakcje. Nie każdy miał do kogo otworzyć buzię, niektórzy więc - milczeli, kiedy inni żywo komentowali.
Udało ci się bez najmniejszego problemu dostać do punktu, w którym stało mniej osób i wsunąć się pomiędzy nie. Widoczność tutaj na scenę była... praktycznie znikoma. Widziałaś z tego punktu tylko strażnika, który trzymał mocno ręce zaciśnięte na rękojeści miecza przy pasie, ale nie wyglądał na takiego, co zaraz miałby się rzucić do szarży. Resztą przysłaniał budynek obory, czy też... cokolwiek to było. Przeskoczenie płotu dla ciebie nie było żadnym wyzwaniem, w końcu byłaś shinobi. Mogłaś dalej obchodzić całą posiadłość, to nie był problem, wybrać dowolny punkt przejścia. Z tym, że jedna rzecz zwróciła twoją uwagę. Wyczułaś chakrę - ninja, co do tego nie miałaś wątpliwości, skrytego pod oborą. Tak, POD.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 8 gru 2018, o 13:58
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Tajemnica Obory "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Jp6UYzX ... A0C4835014 [/youtube]
- Kodeki? - Pierwszy raz słyszała to imię, wszystko jednak świadczyło o tym, że do tej pory to imię zostało pominięte, imię ojca Tetsu który jak się okazuje wcale nie był tylko rzezimieszkiem a i osobą która zajmowała się budownictwem nieco bardziej niż sądziła. Jeśli jego ojciec prowadził takie interesy to i Tetsu musiał mieć w tym swój udział. Do głowy przyszła jej teraz jedna teoria dotycząca powodów palenia zboża.
- A co jeśli Tetsu robi to wszystko po to by więcej ludzi zgłaszało się do nich po interes w sprawie budowy? Może nawet i sam Ikaru dałby się przekonać, że obecny magazyn łatwo spenetrować, spalić, tak samo zboża... Może o to w tym wszystkim chodzi? Tylko o pieniądze? - Zaśmiała się delikatnie bowiem wiedziała, że to tylko teorie których nie potrafi jeszcze udowodnić, nie mniej mógł to być kolejny punkt zaczepienia bo to jak pracowali Tetsu i Kodeki mogło być jednym z wielu kluczy do całej sprawy. Mężczyzna nie widział innej możliwości niż dopchanie się do przejścia co zniechęciło Yamanakę do próbowania, szkoda czasu i zbyt dużo zwraca się na siebie w ten sposób uwagi. Liczyła, że zwróci na nią uwagę nim zacznie się przepychać. Niestety zniknął jej z oczu tak samo jak i ona zniknęła jemu. Nie była to zbyt przystępna sytuacja bo teraz prawdopodobnie będzie jej szukał. Westchnęła nieco poirytowana, nie tak miało być.
- Miał uważać... Ugh, trudno - Pokręciła głową. Nie było powodu by się wydzierała w jego kierunku, nawet gdyby chciała to trudno byłoby go rozpoznać w tym tłumie ludzi po samej chakrze by wysłać do niego wiadomość. Przez to musiała wykorzystać inne środki które zapewnią jej do pewnego stopnia bezpieczeństwo w tej sytuacji. Ominęła więc tłum i postarała się odnaleźć kolejną pozycje z której mogłaby cokolwiek dostrzec. Miała już mniej więcej gotowy plan, chciała przejść na drugą stronę i do wszystkich dojść, po prostu, wtedy jednak dopadło ją przeczucie, nie było ono zwykłe bowiem wyczuła chakrę, czyjąś, była silniejsza niż te tutaj, bardziej widoczna, rzucała się w oczy z przedziwnego miejsca, nie był to ani tłum ani grupa kłócąca się na nazwijmy to scenie.
- Masaka... Czy na pewno? - Zastanawiała się spoglądając w kierunku obory z której wykryła ogniwo chakry, dostrzegła coś czego nie chciała widzieć, nie teraz, nie w chwili gdy najważniejszy człowiek w całej osadzie jest całkiem blisko. Całe to odkrycie rzuciło na sprawę nowe spojrzenie.
- A co jeśli... Kodeki i Tetsu zaplanowali to i chcą się pozbyć Ikaru? Co jeśli to wynajęty zabójca? Dlaczego... Jeszcze ja... Nie wiem kim jest... Nie wiem czy poradzę sobie... Gdzie jest ten Orito gdy go potrzeba - Zacisnęła pięści rozglądając się w kierunku rozmawiających na scenie. Potrzebowała jedynie widoczności na jedną z osób. Westchnęła i za chwilę wzięła głęboki oddech. Spróbowała przejść jeśli musiała na drugą stronę i przyjęła pozycje przy domostwie, obok kurnika. Chciała widzieć jednak sama nie zwrócić na siebie zbyt dużej uwagi. Denerwowało ją to, że wyczuwa coś o czym nie ma pojęcia.
- Jeśli to Hyuga to już musiał mnie zobaczyć... Ale jeśli... Jeśli - Myślała obserwując scenę, wtedy też zdecydowała się złożyć pieczęcie. Tygrys, później baran a następnie kolejny tygrys. - Suiton: Mizuame Mēpuru... - Po głębszym oddechu i skumulowaniu chakry otworzyła usta i zaczęła wypluwać z siebie jedną kleistą posokę która po chwili przekształciła się w kompletnie funkcjonalne lustrzane odbicie jej samej. Był to syropowy klon który miał od tej chwili pełnić rolę strażnika jej samej.
- Ochronisz mnie, zabierzesz stąd jeśli coś złego miałoby się stać, dasz mi znać jeśli będziemy w chwili krytycznej... Postarasz się stanąć z nim w szranki i go przylepić... Jeśli przyjdzie Ichiro to uspokój go, Dobrze? Postaraj się - Uśmiechnęła się szeroko do swojego tworu, miał on konkretne zadanie wyprowadzić ją od niebezpieczeństwa jeśli by do takowego doszło a w razie niemożności zrobienia inaczej uziemienia oponenta czy to w wyniku swojego własnego rozpadu czy w wyniku samej walki. Wtedy też blondynka obróciła się w kierunku tła i złożyła pieczęcie a właściwie dłonie w celownik.
- Zadbaj o nas... Shintenshin no jutsu... - Wystrzeliła w uzbrojonego strażnika. To właśnie jego chciała przejąć. Zależało jej na tym by znaleźć się w centrum dyskusji i wyłapać jak najwięcej. Od razu po trafieniu postarałaby się poznać możliwości tego ciała i mniej więcej oszacować do czego jest zdolne. W to również wchodziło przyjrzenie się ekwipunkowi w jaki wyposażony jest strażnik. To jednak tylko jedna z rzeczy jaką musiała szybko zrobić. Dalej jak tylko mogła to zbliżyła bądź nachyliła do Ikaru by poinformować go o czymś.
- Wszystko okej - Powiedziała cicho jeśli ktoś ją zapytał ze zgromadzonych czy wszystko w porządku. Przejechała lekko dłonią po twarzy symulując próby dobudzenia się tak jakby nagle dopadło ją zmęczenie, przetarła lekko oczy drugą dłoń dalej trzymając na rękojeści broni.
- Ikaru-sama... - Wyszeptała w jego kierunku gdy się zbliżyła w ciele strażnika. Teraz zastanawiała się przez moment czy powinna rzeczywiście się zdradzać, może i mężczyzna wiedział czego się po Yamanakach spodziewać to mogło nie być to najlepszym momentem do bezpośredniego informowania go o tym.
- Co z tą oborą nie ukrywacie tam czegoś? Musimy jeszcze ją dokładnie przeszukać, Tetsu na pewno coś ukrywa, przecież mamy pozwolenie. Do tej pory nikt nie osądził Tetsu za ostatni atak na pana Ikaru. - Mówiła w kierunku zgromadzonych. Skupiła swoje spojrzenie głównie na mężczyznach po drugiej stronie którymi prawdopodobnie byli właściciele tego domostwa. Rozejrzała się też po swojej by dostrzec ilu ludzi ma ze sobą Ikaru, powinna widzieć to już wcześniej jednak teraz mogłaby dokładniej oszacować co mają przy sobie i jak mogą się zachować. Nie mniej jednak zależało jej na tej szopie i nie mogła odpuścić.
- Nie mogę też pozwolić by komuś się tutaj coś stało... Ironicznie najbardziej narażony jest ten biedak którego przejęłam... - Wzięła głębszy oddech starając się uspokoić i uzyskać trzeźwość myślenia.
- Nic mu nie będzie, nic ci nie będzie, spokojnie... - Rzucała myślami to do siebie, to do przejętego. Co się w tym czasie działo z nią? Na pewno po przejęciu jej ciało zostało złapane przez klona i przytrzymane przy ścianie by ani nie upadła ani nic się jej nie stało, przynajmniej w wyniku zera zagrożeń.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 9 gru 2018, o 13:52
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
9
Pieniądz miał to do siebie, że rządził światem. Możesz się tego wypierać, upierać, że jest niepotrzebny, gardzić nim. Jeśli jednak nie posiadasz pieniędzy - zostaje ci tylko umór. Bieda, brak zdrowia, upadanie - prosto w dół. Czy to "tylko" czy "aż" pieniądze - nie miało znaczenia, jakie słówko dobierzesz, liczyło się to, że Utsukushi wydawało się schorowane na punkcie złotych monet, które przyjemnym brzęczeniem obijały się w sakiewce.
Ichiro przepadł. Wiedziałaś, gdzie, on chyba też zdołał wychwycić twoją sylwetkę, nim kolorowe barwy całkowicie cię pochłonęły, a wraz z barwami i rozmowy, które echa nie wzbudzały, bo nigdzie pustki nie można się było dopatrzeć. Miał uważać - nie uważał. Powędrowałaś sama i sama oddaliłaś się od tłumu, szukając miejsca, w którym cokolwiek będzie widać. Dwójka stojących tutaj ludzi wyciągała swoje głowy, ale niczego nie mogli z tego punktu dostrzec.
- Chodź, idziemy stąd. - Mruknął młody chłopak do swojego kolegi, pociągając go za rękaw wzdłuż uliczki. Stworzyli ci idealny punkt do spiskowania i knucia planów. Mówienie, że teraz było całkowicie pusto, byłoby kiepskim żartem, ale przynajmniej w tym kawałku nikt ci nie gderał nad uchem i nikt nie popychał, nikt nie potrącał i nikt nie śmierdział spoconym cielskiem. Jednak co dalej na scenie się działo - nie widziałaś niczego, poza tym jednym strażnikiem, którego sylwetka była w miarę widoczna. Stał obrócony przodem do reszty rozmawiających, to wyczuwałaś jako sensor. Nasza bohaterka miała widok przysłonięty przez wspomnianą oborę i dodatkowo kurnik, który przylegał do obory i stajni, okolony dodatkową porcją płotu, żeby zwierzęta nie rozpełzały się po całym gospodarstwie i nie srały, gdzie popadnie.
Klon stał obcy i niedostępny. Bez większych uśmiechów, bez wzniesień i bez potakiwań. Rozumiał, co do niego mówiłaś i był posłuszny, bo w końcu - był tworem z twojej własnej chakry. Nie mogło tutaj być mowy o sprzeciwianiu się. Nie musiał więc się z czymkolwiek zgadzać, żeby było wiadomym, że wypełni powierzone mu zadanie. W jednym momencie Inoshi była przy oborze, a w drugiej już mogła podziwiać ten lepszy świat, gdzie trawa była zawsze bardziej zielona, po drugiej stronie ogrodzenia. W ciele, które nie było jej ciałem, ale które bez oporu przyjęło jej duszę. Strażnik nie był wybitnie wysportowany, mógł pochwalić się niewielkim, piwnym brzuszkiem. Odziany w zbroję, choć raczej: odziany w pojedyncze elementy pancerza, bo nikt tutaj nie był gotów dawać pierwszemu lepszemu strażnikowi pełnej zbroi płytowej na zatracenie. Przy sobie miał jedynie miecz półtoraręczny, kilka ryo, papierki w kieszeni, klucz do domu, jakiś zwitek pergaminu, tytoń do żucia. Nic specjalnego. Nikt niczego nie powiedział na twoje nagłe sprawdzanie swoich kieszeni, tylko jeden ze strażników spojrzał na ciebie i uniósł pytająco brew. Teraz przynajmniej dokładnie widziałaś, kto tu jest. I słyszałaś, co się dzieje. Włodarz stał po stronie strażników - była ich dwójka, jednym z nich byłaś teraz ty. Naprzeciwko niego Tetsu i starszy, zmęczony i rozleźlony mężczyzna. Był chyba w wieku Ikaru.
- ...tkie zostały zachowane. - Kontynuował swoją wypowiedź starszy mężczyzna. O czymkolwiek mówił wcześniej. Włodarz już miał się zebrać do odpowiedzi, kiedy Inoshi zbliżyła się do niego w ciele strażnika. Bardzo nieswoim. Bardzo obcym. Ale poruszanie się przychodziło ci naturalnie. Nachylił się do ciebie i nadstawił ucha, gdy przyjęłaś ten cichy, konspiracyjny ton. I to, co usłyszał, wyraźnie go zaskoczyło. Uniósł brwi, spoglądając na ciebie z zaskoczeniem.
- Panie Ikaru? - Dopytał starszy mężczyzna lekko znudzonym głosem. I pewnie on też mówiłby dalej, gdyby nie to, że twoje słowa były głośne i wyraźne. Wyrywały z normy.
- Przed chwilą przeszukiwaliście to miejsce, czego teraz szukacie? Szczurów? - Mężczyzna zaplótł ręce na klatce piersiowej. - Proszę bardzo, nie mam niczego do ukrycia.
Stodoła stała otworem, teraz to widziałaś. I to pod stodołą, na ziemi, leżały lekko przypalone wory. Naprawdę wielkie wory, których samemu Tetsu na pewno nie wyniósł. Apropo naszego rozrabiaki - teraz stał grzecznie i potulnie jak aniołek. Nie odzywał się, nie fikał, ale zgrzytał zębami ze złości, mieląc przekleństwa na krańcu języka. Był bardzo, bardzo spięty.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 9 gru 2018, o 16:31
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Tajemnica Obory "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Jp6UYzX ... A0C4835014 [/youtube]
Powiodło się jej, wydawałoby się, że nie mogło pójść bardziej gładko. Była teraz strażnikiem, tym samym którego chwilę temu jeszcze obserwowała, było to zarazem dziwne ale i zwyczajne, nie był to pierwszy raz gdy przejmowała kontrolę nad kimś a mimo to wciąż towarzyszyło jej odczucie mogące zostać opisane najprościej jak czucie się nieswojo. Nie miała problemów z poruszaniem się ani wyczuciem tego ciała, z każdym razem przychodziło jej to prościej i lżej. Widziała już wszystko i wcale nie była jakoś strasznie zawiedziona, może właśnie dlatego, że nie miała zbyt wielkich oczekiwań od przejmowanego przez siebie osobnika. Zwróciła uwagę na stojącego obok Ikaru i strażnika, tak, to była dosyć bezpieczna sytuacja, Ikaru chroniony przez dwójkę swoich ludzi. Rozejrzała się spoglądając na dwójkę mężczyzn stojących naprzeciw nich, to na pewno był Tetsu oraz Kodeki, nie mogło być inaczej.
- Tak, to muszą być oni, ci dwaj... - Skupiła się opuszczając lekko głowę i serwując dwójce poważne spojrzenie.
- Dwa szczury właśnie wypełzły ze swojego gniazda - Wtedy podniosła jedną rękę spoglądając na strażnika po drugiej stronie, zakręciła ręką tak jakby chciała zwrócić jego uwagę i wskazała na worki oraz oborę.
- Jeśli będzie trzeba rozbierzemy ją do ostatniej deski - Zmarszczyła brwi spoglądając w kierunku Ikaru, nie odchodziła od niego jeszcze blisko. Przełknęła ślinę mówiąc dosyć cicho w jego kierunku, najdelikatniejsza barwą głosu jaką była w stanie ze strażnika wyciągnąć.
- Ikaru-sama, proszę stanąć z tyłu. - Oparła dłoń na rękojeści broni przy pasie po czym upewniła się wzrokiem, że się jej posłuchano, jeśli nie to rzuciła gniewne spojrzenie w jego kierunku. Nie mówiła nic otwarcie jednak postarała się szybkim krokiem wyminąć dwójkę szkodników i wraz z drugim strażnikiem rozejrzeć się po samej oborze. Wskazała dłonią na budynek i skinęła na drugiego strażnika by również zajął się rozglądaniem po tym miejscu.
- Przypomnij mi co wiemy do tej pory, co się przed chwilą stało. Jak ty to widzisz? - Zapytała towarzyszącego jej strażnika, w końcu on od samego początku do końca zachował swoją świadomość i jest w pełni świadom rozmowy jaka się tam odbyła. Jak tylko weszli do środka zaczęła szukać, starała się nie spoglądać zbyt długo w kierunku z którego wyczuwała chakrę, nie chciała spotkać się wzrokiem z tą energią która tam drzemie.
- Nie podoba mi się, że ktoś się tutaj skrywa... Cholera... - Mimo to, szukała, wewnątrz skrytego przejścia, zapadni lub rozkopanej ziemi skrytej pod ziarnem lub jakąś skrzynką albo innym obiektem znajdującym się w oborze, kto wie, może właśnie pod którymś z boxów lub rogów coś się znajdowało. Może właśnie tam mogłaby odkryć tajemniczy magazyn w którym ktoś się ukrywa.
- Może być tam ciemno... Może coś tutaj znajdę... - Rzecz jasna rozejrzała się też za jakimś źródłem światła, jeśli musiała zejść w dół to nie wiedziała jak faktycznie może być tam głęboko. To mogą być jakieś dłuższe tunele niżeli zwykły ukryty magazyn. Jeśli mogła to postarała się znaleźć jakąś pochodnię, jeżeli były też stojaki na światło i lampy to zaczęła sprawdzać czy któryś z nich nie jest ruchomy. Może jakiś wystający gwóźdź dał się wcisnąć lub jakaś deska była luźna. Jedno było pewne, coś nie pasowało do obrazka lub przestawało pasować w pewnej chwili. Od samego wejścia do środka towarzyszyło jej uczucie niepewności i nadchodzącego ciosu, wciąż nie wiedziała jakie powiązania posiadają tutejsi z rodem Hyuga albo bandytami, mogła oczekiwać wszystkiego, tym bardziej, że chakra pod oborą nie mogła być jedynie jej zwidem, omamem. Chciała pozostać czujna i nie poddać się w tej chwili rutynie która mogła ją zgubić, nie zamierzała stracić z " widoku " tego chakrowego skupiska które zaprzątało jej głowę.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 11 gru 2018, o 09:42
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
11
Drugi ze strażników uniósł brew i lekko uniósł ręce wraz z ramionami, by dość dyskretnie przekazać nieme pytanie: ej stary, co ci? Ale to była cała reakcja, jaką wykonał. Bez zbędnych pytań, które mogłyby ci zaszkodzić. Był ubrany podobnie do ciebie, elementy pancerza były te same, chyba nawet kute przez tego samego kowala. Pewnie mieli tu jednego na całą wioskę i to takiego, który raczej zajmował się wykuwaniem podków i grabi dla rolników, a nie profesjonalnym sprzętem mającym chronić i siekać. Trochę szczuplejszy, młodszy, bo twoje obecne ciało miało już około czterdziestki.
-Halo, Yuji! Tu jestem! YUJI! - Twój współlokator się przebudził z szoku. Jego wcześniejsze wiercenie się i próba przejęcia kontroli zostały bardzo skutecznie stłamszone, ale teraz zaczął przeszkadzać. Nie musiałaś się martwić o to, że cię wypchnie *(chyba), nie wydawał się jednym z tych gości o stalowych charakterach. Raczej był jednym z tych po kowalu, co robi podkowy. I to średniej jakości. Definitywnie mężczyzna, w którym siedziałaś, nie miał bladego pojęcia, co się tu odjaniepawla.
- Jakie dwa szczury? - Zapytał Kodeki, marszcząc brwi. Powiódł wzrokiem do obory, jakby spodziewał się tam dojrzeć jakiekolwiek gryzonie.
- Właśnie, jakie szczury? - Powtórzył Ikaru, równie zdziwiony twoją odzywką. I samym faktem, że się odzywałeś. Odzywał...aś?
- Żadnego rozbierania! Kto to jest, Ikaru? Nie życzę sobie, żeby chodził po mojej posesji ani chwili dłużej. - Tak to już było, chyba we wszystkich kręgach, że ci wielcy nie lubili, kiedy ci maluczcy się rządzili. Tutaj nie miało być inaczej. Twój towarzysz pochylił głowę (albo raczej towarzysz pana strażnika) i pokręcił nią lekko, wybałuszając szeroko oczy, żeś tak wyskoczyła nagle do przodu.
- Szaleju się opiłeś, Osamu? - Ikaru na oburzonego nie brzmiał. - To tylko takie powiedzenie, nie martw się, Kodeki, twojej posesji nic nie grozi. Standardowa procedura. Musimy się upewnić, czy Tetsu nie ukrył tu czegoś jeszcze.
- Ikaru, nie drażnij mnie. Mam już dość twoich gierek i tego męczenia kota... Macie pięć minut, po tym czasie masz stąd zniknąć ty i twoi ludzie. - Kodeki obrócił się w stronę drzwi prowadzących do domu.
- Ojcze, nie możesz..! - Sprzeciwy Tetsu zostały urwane jednym ruchem dłoni mężczyzny. Mężczyzna zniknął za drzwiami, a ty w końcu mogłaś wejść do obory. Pięć minut to niewiele. Ikaru nie pierdzielił się ze stawaniem za tobą. Trzepnął cię ręką po potylicy, chyba w ramach kary za twoje nonsensowne zachowanie i ruszył przodem.
- Co? Co ty pierdolisz? Stary, pojebało ci się coś? - Zapytał młodszy kolega, przy czym - niewiele więcej młodszy.
Pięć minut. Pięć minut to niewiele czasu i nie było go na tyle, żeby wszystko przeszukać. Pierwotny właściciel ciała cały czas się awanturował i dodatkowo przeszkadzał, zakłócając twoją pełną koncentrację. Niczego nie znalazłaś. A ninja nadal siedział pod stodołą. Tak jak zostało powiedziane - po pięciu minutach przyszedł Kodeki. Ikaru potwierdził, że nic więcej nie znaleźliście, nakazał zakuć Tetsu w kajdany i zaprowadzić go na posterunek jako oskarżonego o zdradę stanu.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 12 gru 2018, o 00:53
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Tajemnica Obory "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Jp6UYzX ... A0C4835014 [/youtube]
Zachowanie strażnika imieniem Osamu musiało zadziwić zgromadzonych chociaż odrobinę, po prawdzie w pierwszej chwili wszystko wydawało się w porządku, całkiem szybko jednak sprawy zaczęły przybierać nieco inny, odmienny obrót. Począwszy od słów które padły i zostały niezrozumiane, na domiar złego prawowity właściciel ciała zdecydował się dobijać co mogło się wydawać dosyć irytujące na dłuższą metę. Najgorsze było to, że miał do tego wszelkie prawo...
- Ugh... Może powinnam pomyśleć trzy razy nim powiem coś co będzie albo nie jasne albo będzie wymagało myślenia od słuchacza - Przewróciła oczami pozostawiając na chwilę samą siebie z tą myślą po zwróceniu uwagi na jej uwagę dotyczącą szczurów, mogła tego nie mówić.
- Sama nie wiem co mnie podkusiło... - Skrzywiłaby się, jednak teraz była strażnikiem, musiała pozostać dumna, nie mogla pokazać tego, że nie jest pewna swoich poczynań, mimo, że nie była. Cała sytuacja przybierała nieco kuriozalne kształty, aż chciałoby się powiedzieć, że szukała dziury w całym, mimo to Ikaru zdecydował się pozwolić im na wykonanie jeszcze chwilowego przeszukania.
- Chociaż tyle... - Kodeki jednak zdawał się mieć jakiegoś rodzaju respekt od Ikaru przez co przeszukiwanie nie mogło trwać zbyt długo. Cała ta sytuacja stawała się przez to dosyć niebezpieczna. Chakra wciąż emanowała z pod obory a rzekome niebezpieczeństwo wcale nie znikało.
- Albo kogoś... - Pomyślała gdy zasugerowano, że Tetsu coś tutaj ukrywa.
- Jestem jakiś rozkojarzony... - Rzuciła kręcąc lekko głową w stronę młodszego... Starszego kolegi? Niezbyt odnajdowała się w tej roli, wczucie się w kogoś, idealne udawanie lub odwzorowanie czyjegoś zachowania, mowy, postawy a przede wszystkim przemycenie swojego myślenia i ubranie go w taki sposób by wydawało się wiarygodne dla tego ciała, tej nowej przejętej duszy zdawało się być rzeczywiście trudnym zadaniem na które blondynka mogła jeszcze nie być gotowa, bardzo nie gotowa. Jej rola strażnika przypominała bardziej farsę niżeli poważne przedstawienie, nie mogła nazywać się dobrą aktorką.
- Ile ja bym dała za możliwość rozdwojenia się... - Westchnęła sama do siebie podczas gdy wychodziła z obory, skierowała się razem z Ikaru oraz Tetsu, musieli go doprowadzić na posterunek stąd też szła razem z nimi w tamtym kierunku. Nie mogła jednak wciąż zapomnieć o swojej syropowej wersji która pilnowała jej ciała. Na całe szczęście powiązana ona była z jej obiegiem chakry, niczym innym, stąd nawet jeśli pod postacią strażnika się oddali to dalej iluzja będzie w stanie na tyle żywym na ile może być klon chronić jej samej. Nim jednak oddaliła się na odległość która odcięła wszelki kontakt pomiędzy nią a jej tworem zdecydowała się przekazać jeszcze jedną informację. Wpierw jednak musiała ustalić plan...
- Cholera... Nie mogę się zbytnio od tego bunshina oddalić, musi cały czas pilnować ciała... - Pomyślała spoglądając ukradkiem to na Tetsu to na Ikaru, w dalszym ciągu nie zamierzała uwolnić strażnika. Liczyła, że Ikaru wybaczy biedakowi to co zrobiła ona podczas przejęcia.
- Klonie, pilnuj nas... Obserwuj oborę i Kodekiego z ukrycia. Wybierz jedno miejsce z którego masz największą widoczność... Jeśli zacznie się coś dziać niedobrego... Zobaczysz wroga, ktoś będzie chciał nas skrzywdzić... Uderz mnie mocno w policzek... Tylko nie przesadź... Mam to poczuć... - Przewróciła lekko oczami. Zdawała sobie sprawę, że odczuje nawet i w postaci mężczyzny to uderzenie, to będzie dla niej sygnał by wracać i pozostawić strażnika samemu sobie. Po dotarciu na posterunek starała się wszelkie czynności zrzucić na kolegę Yujiego, to pozwalając mu prowadzić, to oddając Tetsu w jego ręce.
- Ikaru-sama. Posłałeś po Inoshi, prawda? - Zaczęła jak tylko mogła, musimy porozmawiać, to ważne... - Nie chciała by zniknął z jej oczu czy to w mieście czy swojej rezydencji, jeśli musiała to postarała się go powstrzymać przed oddaleniem się, lub też sama go dogoniła jeśli nie oddalił się zbyt daleko.
- Inoshi dostrzegła tam, w tej oborze coś więcej... Ktoś się tam ukrywa... - Odchrząknął wypowiadając w jego kierunku to zdanie. Wypuściła z siebie powietrze bo nie wiedziała jak ma zacząć ani jak ma z Ikaru w tej formie rozmawiać. Mogła zakładać, że zna on ich umiejętności, jest w końcu oczytany, z drugiej jednak strony byłoby to nieco dziwne i krępujące tłumaczyć mu teraz, że on to ona, zwłaszcza przy Tetsu który może nie wiedzieć za wiele i mogłoby go to nakierować na pewne zachowanie gdy zostanie zamknięty w celi. Tym bardziej, że cela zdawała się być jedynym miejscem w którym będą w stanie porozmawiać. Jednocześnie więzieniem ale i kartą przetargową którą mogłaby wykorzystać na swoją korzyść.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 13 gru 2018, o 00:03
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
13
- Rozkojarzony? - Mężczyzna, który szedł obok ciebie, był zdziwiony jeszcze przed stwierdzeniem o rozkojarzeniu, teraz był zdziwiony podwójnie, jedno słowo, słowo-klucz, rozbudzające całą spiralę wydarzeń. Tak, świetnie pasowało - zarówno do ciebie i twojego obecnego stanu jak i do prawdziwego stanu tego, do którego pierwotnie to ciało należało. - Jak w mordę strzelił. - Prychnął i zajął się ponownym przeszukiwaniem tego miejsca, choć bardziej - chodzeniem z kąta w kąt. Już przetrząsnęliście to miejsce, worki zostały znalezione, wyniesione, czego tu jeszcze szukać? Przesunął nogą kilka ziarenek, co zdołały się wysypać, od niechcenia, z nudy i myśląc... w zasadzie nie ważne, o czym myślał. Twój współlokator stawał się coraz bardziej upierdliwy, od jego jazgotu i paniki zaczynała cię boleć głowa. Odczucie było naprawdę realne. Zresztą co się dziwić, przecież czułaś dokładnie to, co odczuwało to ciało, a że nie ty jedna wpływałaś na jego uczucie obecnie, to ucisk w czaszce był zrozumiały.
Jak już zostało powiedziane - pięć minut to było naprawdę bardzo, bardzo mało. Twój klon nadal stał, gdzie go zostawiłaś, razem z twoim ciałem. Nic złego się im nie działo. Bezrozumny twór i puste opakowanie na duszę - co mogło pójść nie tak? Przyjął twoje rozkazy i znów nie było żadnego potwierdzenia, ale niby tak to właśnie miało działać. Wyszliście ze środka, kiedy Ikaru tak nakazał, bo zjawił się sam Kodeki, żeby tego dopilnować. Między dwójką mężczyzn nie doszło nawet do wymiany zdań. Mocne, chłodne spojrzenie, niedostępne, odprowadzało twojego "znajomego", kiedy ten złapał za kajdanki i bez pardonu złapał w nie nadgarstki Tetsu. Tetsu przypominał swojego ojca jedynie z rys twarzy. Mieli to samo mocne spojrzenie, z tym, że starszego mężczyzny wypełnione było cierpliwością i mądrością zebraną wraz z czasem, a juniora ogniem i gniewem krzywd wyrządzonych - również w czasie. Wyciągali różne wnioski, albo Tetsu najzwyczajniej w świecie brakowało wiosen na karku, żeby bardziej uczciwie potraktować świat, w którym przyszło mu żyć.
- Hmm? - Ikaru zatrzymał się. - Idź przodem, idź. - Skinął ręką na drugiego strażnika, zwalniając, kiedy się do niego zbliżyłaś. Zdążyłaś wyczuć drugą chakrę, o wiele silniejszą niż tą, która czaiła się pod magazynem. Tam, w tłumie. Nie mogłaś go dojrzeć, ale czułaś każdą komórką swojego ciała. Orito. "Twój" znajomy strażnik machnął na ciebie ręką na odchodne. Cokolwiek to miało znaczyć.
- Tak, zgadza się. Czemu? - Wyprostował się, wcześniej lekko nachylony w twoim kierunku. Kolejny zdziwiony - i to po raz kolejny. -Słucham? A skąd... - Obejrzał się na Kodekiego, potem na Tetsu, który już był wyprowadzony przez bramę. Ludzie rozstąpili się pod okrzykami strażnika i nie robili większych problemów. Słyszałaś pojedyncze okrzyki, pytania: "Za co go wsadzacie?", "Nasz Tetsu na to nie zasłużył!", "Oddajcie Tetsu!", "Tak, oddajcie!". Tłum. Tłum, który zawsze biegł tam, gdzie pędziło całe stado. Niknęły w nim podziały na poszczególne osobowości.
- Skąd wiesz? Gdzie jest Inoshi? - Zaczął bardzie konspiracyjnie i nerwowo. - W zasadzie... jeśli tam zostały zebrane worki... Myślisz, że... na bogów! Sądzisz, że Tetsu ukrywał tam zbiegłych Hyuuga?
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 13 gru 2018, o 00:53
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Bystry Ikaru "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AQQ6QBm ... x=16&t=29s [/youtube]
Kierowała się ze wszystkimi do bramy która miała wyprowadzić ich oraz pojmanego Tetsu z posiadłości. Na chwilę wydawała się zapomnieć o zgromadzonym na zewnątrz tłumie, wszystko to nie było proste. Zwłaszcza z jednego, mogłoby się wydawać błahego powodu. Chodziło rzecz jasna o Osamu, mężczyznę w którego ciele paradowała niczym jak w garniturku albo jakiejś sukni. Nie potrafił się uciszyć, nie mogła go o to winić, wiedziała jednak jeśli on się nie uspokoi to coś złego może stać się im obojgu. Musiała spróbować go uspokoić albo przestraszyć, jedno z dwóch musiało zadziałać...
- Osamu-san... Przepraszam, ale musisz to przez jakiś czas znieść, nic złego ci się nie stanie, dopilnuję tego, obiecuję. Ikaru-sama również nie ukaże Cię za to co powiem oraz zrobię. Postaram się byś nie miał nic na sumieniu... To ja będę to mieć. - Skierowała te myśl do siebie a właściwie bardziej do niego. Musiała próbować bo przecież co innego jej pozostało. Mogła słuchać myślowych krzyków które prędzej lub później mogłyby doprowadzić do tragedii, nie chciała źle ani dla siebie ani dla niego.
- Bądź cicho albo obserwuj... Albo powiedz mi coś czego nie wiem sama, wszystko to... Tutaj dzieje się coś niedobrego i nie chcę by ani tobie, ani mnie coś się stało. Bym mogła działać nie możesz mi tak ujadać na uchem... Rozumiesz, Osamu-san? Proszę... - Nie wiedziała jak rozmawiać ze spanikowanym strażnikiem, mogła mu powiedzieć cokolwiek, nie miała nawet pewności czy uwierzy jej w to co powiedziała teraz a co dopiero jakby zaczęła mu tłumaczyć wszystko to co się stało i kiedy odzyska swoje ciało. Wtedy też zbliżała się do Ikaru i wyczuła, gdzieś w tłumie, dalej, pośród ludzi znajomą energię, tak, to był Orito.
- Ugh... Jeszcze jego tutaj brakowało, świetnie... - Nie wiedziała czy miała się cieszyć, że ostatecznie przyszedł na jej zaproszenie. Z jednej strony jego obecność akurat w tej chwili może wywołać wielką awanturę, coś czego nikt z tutejszych by nie chciał. Ona też by tego nie chciała.
Początkowo niezbyt zadziwiła się z powodu skonfundowanej reakcji Ikaru, nic dziwnego, strażnik wie to czego nie powinien, sama sytuacja już opiewa w dziwność od dłuższej chwili a jednak w tym wszystkim jest ta nutka niepokoju. Teraz on przeszedł do zadawania pytań, zignorowała w tej chwili tłum który gdzieś w oddali dopytywał się o biednego Tetsu. W tej chwili wiedziała, że jest on mniejszym z problemów, już teraz gdy uzyskała uwagę Ikaru, poza tym. Tam jest Orito który w razie czego zajmie się sprawą... Powinien. Czy nadzieja powinna w tej chwili zniknąć?
- Jest tutaj. Jest pan bystry panie Ikaru... - Mrugnęła w jego stronę, nie chciała mówić otwarcie, nic nie pokazała. To " Tutaj " było takim stwierdzeniem ogólnym, nie pokazała na strażnika, rozejrzała się po prostu. Tutaj, brzmiało jakby mówiła bardziej o miejscu niżeli osobie. Szybko mężczyzna przeszedł jednak do kolejnych wniosków które tym razem wyciągnął sam. Pokręciła nieco głową próbując dodać sobie dwa do dwóch.
- Nie jestem w stanie powiedzieć co o tym sądzę, nie chcę wpisywać w Tetsu rzeczy których nie uczynił... Mimo to, tam KTOŚ, jest. W tej chwili... Wiem to. Te worki... Nie wiem jak to się stało, nie wiem ilu ich było... Jest... Myślę, że chodziło o coś jeszcze. - Mówiła zerkając co kilka chwil to w stronę wyjścia z posiadłości to w kierunku Kodekiego który gdzieś tutaj na podwórku był. Niezbyt podobała jej się idea włączenia jego do rozmowy. Mogłoby to być bardzo kłopotliwe i raczej tego wolała uniknąć jak ognia. Stąd też zależało jej by znaleźć się bliżej wyjścia w trakcie rozmowy coby nie budzić więcej jego podejrzeń.
- Ikaru-sama, musimy sprawdzić co jest pod tym budynkiem... Nie wiem jak, jakoś. Musi tam być jakieś zejście albo czekają nas łopaty w dłoń, to coś niedobrego... Chyba, że wypuścimy Tetsu i przyczaimy się dziś wieczorem. - Mówiła znacznie ciszej, nie chciała w tej sytuacji podnosić większego rabanu niż już rozpętała.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 13 gru 2018, o 19:57
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
15
Dziewczęcy głos w głowie. Jego własnej, prywatnej przestrzeni. Kiedy przemawiałaś jednak na głos - przemawiałaś jego głosem. Nie mając dostępu do jego wspomnień, mogąc tylko zgadywać osobowość, w którą próbowałaś się na szybko, na oślep wbić. Jasne, że to nie mogło odpowiednio wypalić. I jasne, że ten, co był gospodarzem, nie mógł czuć się z tym wszystkim dobrze. Wyczuwałaś jego zmieszanie tak, jak wyczuwa się dotyk babiego lata na policzku. Nie mogłaś go dojrzeć, a jednocześnie widziałaś wyraźnie jego wystraszoną twarz pozbawioną rysów, jego szybko unoszącą się klatkę piersiową pozbawioną torsu. Przestał krzyczeć. Zachłysnął się własnym wrzaskiem i choć nie posiadał też gardła - gardło go właśnie bolało.
- K-kim jesteś? - Człowiek zawsze chce to wiedzieć. Kim jesteś, co tu robisz. Dlaczego to robisz. - Jak to... czego nie wiesz? Skąd się w ogóle tutaj wzięłaś? - Uniósł nieco głos, ale nadal nie krzyczał. Już nie. Wystarczy tego rozdzierania i tak zgwałconego już spokoju.
Orito zbliżał się coraz bardziej. Nieśpiesznie. Gdyby nie to, że ledwo stał na nogach ostatnio, kiedy go widziałaś i wtedy też wyrzucił cię ze swojego pokoju, pewnie jego obecność mogłaby stanowić jakieś pocieszenie. Zresztą - jakiś powód musiałaś mieć, żeby wręczyć mu tę informację. Jaki inny, jeśli nie nakłonienie do tego, żeby tutaj przyszedł? Po co, na co? Czasy młodości, dziecięcej młodości, w której przeganialiście siebie wzajem w tym, kto był lepszy, kiedy należało sobie imponować, minęły bezpowrotnie. Została czysta służba na rzecz klanu. Byłeś lepszy, jeśli potrafiłeś się klanowi przysłużyć, a nie dało się tego zrobić, kiedy było się przykutym do łóżka.
- Ja nie wiem, czy... cholera... - Z roztargnieniem przejechał ręką po wąsach, poprawiając szalik, którym miał owiniętą szyję. Spoglądał na właściciela gospodarstwa, który stał przy bramie i odprowadzała spojrzeniem syna, zanim tłum zamknął się za nim zwartą masą, a w tym samym czasie waszym oczom ukazała się sylwetka Orito, który przesunął się w waszym kierunku. Śmierć o turkusowych oczach. Lecz tylko o kawałek. Spojrzał to na ciebie, to na włodarza, to na właściciela tego przybytku... to w ziemię - prosto w kierunku osobnika skrytego pod nią. Po jego minie nie można było niczego poznać. Zaraz stało się jasne, dlaczego się zatrzymał. Kodeki coś od niego najwyraźniej chciał. Podszedł do niego i pogrążyli się w rozmowie. Monologu?
- Umówmy się inaczej. Mam pomysł. - Zaoferował, odwracając się w twoją stronę z błyskiem w oku. - Wieczorem, kiedy ludzie się rozejdą, zajmę Kodekiego. Wtedy ty z Inoshi będziecie mieli czas na dokładne przeszukanie rezydencji. Teraz jest za dużo świadków... Możesz przekazać ten plan Inoshi? - Przymrużył oczy, które wydawały się prześwietlać twoją osobę na wylot. Zupełnie jakby wiedział, że ty to nie ty . Ale to przecież tylko wrażenie, bo niby skąd miałby wiedzieć..?
- To ty jesteś Inoshi? - Zapytał Osamu. Żaróweczka rozpaliła się nad jego głową.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 13 gru 2018, o 21:08
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Bystry Ikaru "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Jp6UYzX ... A0C4835014 [/youtube]
Wreszcie mogła powiedzieć, że wspólnie osiągnęli względny spokój. Jasne, nie był on idealny, nie do końca dla każdego komfortowy a mimo to, mimo to Osamu wyraził chęci uspokojenia się i wysłuchania, a przynajmniej sam chciał się dowiedzieć nieco więcej o intruzie z jakim przyszło mu przez kolejne kilkanaście... Bliżej niesprecyzowanych minut, wytrzymać.
W pierwszej chwili pominęła jego pytanie, nie chciała się jeszcze zbytnio zdradzać przed swoją ofiarą. Zapytał czego nie wie i tutaj już mogła mu odpowiedzieć, nie było w tym niczego dziwnego, była częścią śledztwa.
- Nie wiem co działo się tutaj wcześniej, co mówił Tetsu, Kodeki, Ikaru, jak wszystko się odbyło. Nic nie wiem a by w pełni zrozumieć sytuację muszę wiedzieć. - Kierowała te myśli do niego, do tego który był prawowitym właścicielem pojemnika który zajęła, czy powinno się tak nazywać to ciało? Dla niej, w tej chwili tylko tym było, to jego dusza była do niego przypisana, nie jej, mimo to, był to pojemnik delikatny bo od jego losów zależały jej losy, jakkolwiek by na to nie spojrzeć.
Wracając do tego co działo się w świecie obróciła głowę przyglądając się ruchom Orito, widząc jak przechodzi przez tłum, pokonuje ogrodzenie i kieruje się do... Kodekiego? To był widok którego nie spodziewała się doświadczyć, w pierwszej chwili myślała, że to właśnie do Ikaru się zbliży, to był moment w którym częściowo cieszyła się, że nie była w tym miejscu sobą a mimo to... Zdawała sobie sprawę z tego, że Orito najprawdopodobniej wie, wie dużo więcej od niej, na pewno widzi zarówno to co kryje się pod Oborą w okolicy za Oborą, w tej chwili mając na myśli siebie i swojego klona. No i jedna jeszcze kwestia pozostawała, najprawdopodobniej dla niego jasna, kto faktycznie stoi obok Ikaru, nie mniej jednak, czy potrafił to wyczuć w tym stanie w którym się znajdował? Potrafił dostrzec to wszystko? Musiał, musiał to widzieć, jego wzrok kierujący się w kierunku źródła chakry pod budynkiem świadczył o wszystkim. Nie było mowy o pomyłce. Wiedział a jednak wciąż odpowiedział na wezwanie Kodekiego ignorując na tą chwilę Ikaru.
- Orito? O czym on z nim rozmawia... Wydawało mi się, że go tutaj nienawidzą... Zwłaszcza Tetsu i Kodeki... - Powiedziała szeptem w stronę Ikaru spoglądając tylko nieznacznie w kierunku gdzie stała dwójka która ze sobą rozmawiała a raczej, prowadziła bardzo jednostronny dialog, to jest monolog.
- A ty co o tym sądzisz, Osamu-san? - Pewnie, że zapytała i jego, może i był tylko strażnikiem, ale zawsze mógł coś usłyszeć, plotki lub powiedzieć coś odnośnie tego jak odnosili się do Orito inni, relacja jaka łączyła go z Kodekim wciąż była dla niej niezbyt jasna. Słowa wypowiedziane przez Ikaru na samym początku wydały się być dla niej zwyczajnym przecinkiem, trudno byłoby jej na to odpowiedzieć tak po prostu, czekała aż powie coś więcej.
- Zrozumiano Ikaru-sama - Powiedziała, jednocześnie delikatnie kiwnęła głową w jego kierunku. Zrozumiał wszystko to co miał zrozumieć, jednocześnie uczynił z tej dwójki partnerów zbrodni, jakkolwiek by to inaczej chciał nazwać, fakty były niepodważalne, zrobił z nich drużynę. Blondynka jednak wiedziała, że będzie musiała niedługo wrócić do siebie, nie mogła przecież trzymać biednego Osamu na uwięzi tyle czasu.
- Mimo to ktoś musi obserwować to miejsce w razie gdyby " coś się stało " - Jej słowa starannie cichły, nie chciała mówić tego zbyt głośno. To było dla niej jasne, jak to źródło będące pod oborą zniknie do wieczora to niczego nie znajdą, nie będzie nawet sensu szukać. Ktoś musiał obserwować, nie było jednak nikogo innego zdolnego do tego zadania za wyjątkiem jej lub Orito.
- Bystrzak z ciebie... - Odpowiedziała strażnikowi. Gdyby mogła się uśmiechnąć jako ona a nie jako strażnik to by to właśnie zrobiła. Z braku laku dobry jest jednak i kit, drobny uśmiech wyrysował się na twarzy mężczyzny, drobny, delikatny.
- Posłuchaj Osamu-san, jak sytuacja się uspokoi to oboje się uwolnimy... Ale... Będziemy musieli kontynuować zadanie. Mogę na ciebie liczyć? - Mówią, że jeśli ktoś potrafi liczyć to powinien liczyć na siebie, mimo to miała nadzieję, że w jakikolwiek sposób mężczyzna liczy się ze zdaniem Ikaru, przynajmniej teraz. To był ten moment w którym mogła dalej obserwować Orito, była to właściwie jedyna rzecz której była ciekawa, pomijając źródło chakry. Jeśli Ikaru się oddalił to ona też, wcześniej jednak postarałaby się zostać na tyle długo by przynajmniej przez chwilę mieć Orito na oku.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 15 gru 2018, o 11:03
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
17
Harmonia! Harmonia to było dobre słowo na określenie tego, do czego Inoshi dążyła z tą duszą, której ciało stało się tylko i wyłącznie pojemnikiem. Niby tylko i wyłącznie, a jednak dziewczyna próbowała pertraktować z właścicielem, żeby jakoś go ukoić, żeby przestał drzeć kapcia i żeby w końcu powiedział coś pożytecznego poza użalaniem się nad swoją sytuacją i panikowaniem w związku z tym. Można się było do tego przyzwyczaić, kiedy było się Yamanaka, która wędruje od ciała do ciała. Tylko jak silny musi być umysł, żeby oprzeć się temu wrażeniu, że nie było w tym ani grama moralności? Jak zepsute wnętrze, żeby widzieć w ludziach kukiełki, które można wykorzystać na swoją korzyść? Jeszcze bardzo wiele do przeżycia zostało tej drobnej dziewczynie, która została rzucona jako owieczka smokom na pożarcie, do tej jamy pełnej drapieżników, gdzie każdy mógł być podejrzanym o przestępstwo działania przeciwko wiosce.
Osamu opisał pokrótce, jak to wszystko się tutaj działo. Że ze względu na pojawienie się Kodekiego w końcu dostali zezwolenie na przeszukanie domu, przed którym Tetsu wzbraniał się rękoma i nogami, co samo w sobie było lekko podejrzane. Tylko lekko, bo jak wiadomo - Tetsu i włodarz się nie znoszą, Osamu uważał, że Tetsu robił to tylko i wyłącznie ze złośliwości. Kodeki wrócił dość niespodziewanie, miał jeszcze przynajmniej dwa miesiące zostać poza wioską. Podróżował po prowincjach w interesach, najwyraźniej wojna ściągnęła go szybciej do rodzinnych stron. Przynajmniej tak twierdził I nic dziwnego, jeśli dotarły do niego wieści z wioski o Hyuga grasujących w okolicach. Przyszli więc tutaj, przeszukali dom, sądząc, że to będzie tylko formalność, nawet włodarz się zjawił, ale to głównie po to, by powitać Kodekiego. Nawet jeśli dwójka panów nie jest przyjaciółmi, to starają się żyć w dobrych stosunkach. No wiesz, "dla dobra wioski". I wtedy znaleźli schowane worki. Tetsu próbował się upierać, że to nie on, ale tylko przez chwilę, bo Kodeki się mocno wkurzył. No i tak dochodzimy do punktu aresztowania. Bez żadnych wybuchów, pościgów, nagłych zwrotów akcji.
- Co? Czemu? - Ikaru spojrzał zdziwiony na Kodekiego i Orito, wędrując drogą twojego spojrzenia. - Kodeki dopiero wrócił z wielomiesięcznej wyprawy. To jednak członek klanu Yamanaka, wypada się chociaż przywitać. Może prosi o dokładniejsze zbadanie sprawy jego syna, w końcu to jego latorośl, nawet jeśli sam ma dość jego wybryków. - Odparł Ikaru.
Orito zamienił z gospodarzem kilka słów, pozdrowili się i skierował się w waszą stronę.
- Ikaru-dono. - Powitał się elegancko, kompletnie cię ignorując. W końcu byłaś zwykłym strażnikiem. - Wydaje mi się, że znaleźliśmy przynajmniej jednego zbiegłego Hyuga. Mam nadzieję, że wydasz jak najszybszy rozkaz przeszukania tego miejsca. - Gdyby nie to, że widziałaś Orito za czasów jego większej świetności, że łatałaś sama jego rany, że widziałaś tę bladość... to uznałabyś, że Orito w sumie nic nie jest. Stał tutaj niewzruszony, z kamienną maską na twarzy. Ikaru zaś wyłupił na Orito ślepia.
- Teraz? Przecież... nie mogę, Kodeki...
- Orito ze mną rozmawiał i zezwoliłem na ponowne śledztwo. Jeśli rzeczywiście mój syn ukrył tutaj wroga, nie mam zamiaru przeszkadzać. - Kodeki nadszedł niedługo po Orito, zatrzymując się za jego plecami. Zdecydowanie wyższy od wciąż młodego blondyna.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości