Głupia, arogancka, wywyższająca się, przemądrzała pizda. Była silna? Może i tak. Ale nie była ani trochę lepsza od tych, których zabijała. Nie była w żadnej sposób ponad tymi, którym odbierała życie. Zwykła dziwka, szmata, która chełpiła się swą potęgą. - Obyś się udławiła własną krwią. -. Tak samo słaba, tępa, wyszczekana, pusta, pozbawiona jakichkolwiek skrupułów. Gardził nią - ale nie zamierzał marnować swojego ostatniego oddechu na to, by jej to oznajmić.
Była jak cała wojna. Gra o sumie stałej. Gra, w której zysk jednego gracza oznacza stratę drugiego. Oh tak, jeźdźczyni idealnie odzwierciedlała całą apokalipsę, jaką Han sprowadził swoją zdradą na świat. Tylko co było ich celem? Ślepe dążenie na przód, w celu wymordowania jak największej ilości ludzi? I to miała być wojna?! Z reguły wojnę prowadzi się po to, aby coś zyskać.
A co zyskał Han, poza litrami krwi, poza flakami, poza przelanymi łzami, poza złamaniem kręgosłupa kolejnego dzieciaka, poza zniszczeniem przyszłości tysięcy ludzi, poza zmuszeniem kogoś do zabijania w imię chorej idei? Co było warte poświęcenia setek istnień? Iluzja wolności, którą próbował omamić lud na placu, czy może iluzja władzy, którą próbował zademonstrować w momencie mordowania bezbronnych, niemogących się ruszyć ludzi? Co chciał osiągnąć swoimi działaniami? Ukarać ich za to, że śmiali przeciwstawić się jego wizji tworzenia ludzkości? Że zakładając obrożę pokoju powstrzymywali kolejną eskalację pokoju? Za to, że śmiali odmówić postępu, tak hojnie ofiarowanego im przez ich nowego boga?!
Zacisnął zęby, gdy Wojna zmierzała w ich kierunku, gdy siejąc zamęt i zniszczenie skierowała się w kierunku dwóch, marnych Doko. Osób tak bardzo nic nie znaczących, bezsilnych. W stronę gryzoni, szkodników którymi dla niej byli. Do tchórzy, którzy próbowali się ukryć przed jej majestatem w jakiejś śmiesznej chatce w nadziei, że ich nie znajdzie.
- Nie. Nie będę dłużej szczurem. Nie będę się już dłużej chował! - jedna, jedyna łza pociekła po jego poliku. Bał się Wojny. Tylko szaleniec by się nie bał. Ale miał już tego dosyć. Dosyć poniżania, dosyć bycia gorszym od innych Shinobi.
Drżał, drżał ze strachu jaki ogarniał go od wewnątrz, drżał na widok jej twarzy, na dźwięk jej głosu, na widok smoka, który przeleciał nad ich głowami. Ale nie mógł wiecznie uciekać. Nie mógł wiecznie się chować za plecami innych. Nie mógł liczyć wiecznie na rodziców, na przywódczynię klanu, na Shikaruia. Był wojownikiem i jak wojownik musiał się zachowywać.
- Aka Uchiha. - wyrzucił je z siebie, jak gdyby zrzucając cały balast, który Serce Świata zarzuciło na jego barki i kazało mu dźwigać. Teraz się go pozbył - i jeżeli to miały być jego ostatnie słowa, jeśli to miał być jego ostatni oddech, to nie uważał go za zmarnowanego.
Zabiła jego ciotkę, przyszła do niego, potraktowała go jak śmiecia, jak mysz chowającą się przed pazurami tygrysa, z którą można się pobawić przed wypruciem flaków i zjedzeniem.. Jak psa, skomlącego o litość. Nawet nie spojrzała się na Akiego, śmiała się z niego, szydziła, opluła.
Chciałaś zobaczyć, kurwo, pewność siebie? Chciałaś zobaczyć determinację, która nie bacząc na konsekwencje rozlewała się błękitem? Chciałaś, suko, zobaczyć Ogień, który pochłania duszę, który przejmuje władzę nad umysłem?! Patrzyłaś nie w te oczy, co trzeba! Nie powiedział ci nikt nigdy, że nie można ignorować Uchiha podczas walki?
Czas jakby stanął w miejscu. Stali, mierząc się z własną przeszłością, z teraźniejszością i przyszłością, której przecież mogło nie być. Życie jest ciągłą walką. O rodzinę, o dobrobyt, o lepsze jutro.
- Ale pamiętasz, Shikarui, co mówiłem? Tylko śmierć kończy walkę. Wszystko inne ją jedynie przerywa. - a oni ciągle żyli. AKA ciągle żył. On żył zawsze i nawet jeśli miał spotkać swoją śmierć, to nie zamierzał składać broni. Nawet jeśli wróg był silniejszy, wytrzymalszy, szybszy. Nawet jeśli z góry był skazany na porażkę. Jeżeli miał umrzeć, to na własnych zasadach.
- Amateratsu... Pani. Bądź dla mnie łaskwa. - zwrócił się do jedynego boga, a właściwie bogini, w którą wierzył. Do świecącej na niebie. Nie do Hana, nie do tajemniczego człowieczka wstrzymującego czas. Był dzieckiem zrodzonym w ogniu i jeśli miał umrzeć, to tak jak przystało na Płomień. Jeżeli miału umrzeć, to tylko w blasku.
Jego oczy błysnęły czerwienią.
Akt odwagi, powiedzą jedni. Czysta głupota, powiedzą drudzy.
Ale on już wygrał. O to przecież chodziło w tej grze, zwanej wojną. Pokonał swoją słabość. Pokonał tchórzostwo, którym wypełnił go Han. Wynik fizycznego starcia nie miał większego znaczenia. Był zwycięzcą. Aka zawsze zwyciężał.
W ręku trzymał katanę. Katanę, którą wręczył mu Shikarui. Wtedy, gdy uciekali, zostawiając cywili na pastwę losu. Ale on nie zamierzał już uciekać. Nie tym razem. Nigdy więcej. Nawet, jeżeli nigdy więcej miało oznaczać następne piętnaście sekund jego życia. Nigdy. Przenigdy.
Ciął. Szybko, na wskroś, celując w szyję. Jeden cios, jedna głowa. Wojna zignorowała go, zlekceważyła, nie patrzyła na niego - zafascynowana swym Shikaruiem.
I teraz to Shikarui musiał zdecydować, czy wszystko co mówił, co myślał było prawdą. Musiał zdecydować, czy generał podąży za swoim królem. Czy ucieknie, jak tchórz, jak dawniej, gdy wykonywał kolejne zlecenia. Musiał zdecydować, czy naprawdę chciał chronić Uchihę przed śmiercią.
Ale przede wszystkim musiał zdecydować... ... czy jego bitwa nadal się toczy...
... czy może Shikarui umarł już dawno temu.
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Ciemny płaszcz podróżny
- Plecak
- Katana
- Torba a w niej:
- 5x Shuriken
- 5x Kunai
- Sztylet
- SIŁA 41
WYTRZYMAŁOŚĆ 41
SZYBKOŚĆ 45
PERCEPCJA 75/45
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 55%/104%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
- NINJUTSU C
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)- --- Chanbara
- ---
- ---
FuINJUTSU
ELEMENTARNE- KATON B
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
JUTSU:
Ninjutsu:- [ E ] Bunshin no Jutsu
- [ E ] Henge no Jutsu
- [ E ] Kai
- [ E ] Kinobori no Waza
- [ E ] Suimen Hoko no Waza
- [ C ] Hari Jizo
- [ C ] Hari Jigoku
- [ C ] Kawara Shuriken
- [ C ] Katon: Kaen Senpū
- [ C ] Katon: Gōkakyū no Jutsu
- [ C ] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
- [ B ] Katon: Hibashiri
- [ B ] Katon: Benijigumo
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania
- Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
- Koszt
- E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)