[Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Shikarui »

Pustka. Nie ważne, co działo się wokół, Shikarui odczuwał tylko pustkę. Zupełny spokój, którego nie gasiła gasnąca chakra wokół, której nie rozpalała ta, która lśniła swoją siłą, pulsując złowieszczo w miejscu, w którym Dohito walczył... z kim właściwie? Nie miało to znaczenia. Ważne, że wiedział, że nie powinno go tam być. Ani jego ani Akiego czy Inoshi. Nie można tutaj było mówić o moralnych rozterkach. Nie martwił się ludźmi, którzy mieli spłonąć i nie martwił tymi, na których opadły ciężkie bramy miasta, nawet tymi, na których opadał właśnie grad strzał. To nigdy nie była jego walka i nigdy nie miała być. Ktoś już tak kiedyś powiedział, wiesz..? W innej wojnie, w strugach deszczu, ślizgając się na błocie, krwi i flakach wypadających z ludzkich bebechów. Ten świat... A gdyby go spalić i zostawić tylko dwoje..? Tylko tych parę osób, które miały naprawdę dobre oczy. Te, których chakra była przyjemnie ciepła i obok której można było się ogrzać, nawet jeśli tak wiele rzeczy wydawało się w tym płonącym świecie niezrozumiałych. Tak się układało, że człowiek widział różnicę między tym płomieniem, który niszczył ich domy, lękał się go i nienawidził, a między tym, który zamykali w ścianach kominka czy kręgu z kamieni, by się ogrzać i zagotować wodę na herbatę. Prawda była jednak taka, że jedyną różnicą był rozmiar płomienia i dymu, który wydzielał. Żaden z nich nie był wystarczająco gorący, żeby rozproszyć tą czerń, którą Sanada traktował już jak swoją przyjaciółkę. Z zamkniętymi oczami żyło się naprawdę łatwo. Mimo to w tej prostocie nie drzemała przyjemność. Nie da się docenić czerni, która zamazywała wszystkie kształty, zatapiała sylwetki, przez które tylko pojedyncze osoby potrafiły przejść w stanie nienaruszonym, objawiając się jak emancypacje słońca zawieszonego na niebie, czy księżyca, po który zawsze wyciąga się dłoń i oszukuje samego siebie, że kiedy zamykasz na nim pięść to tak jakbyś go właśnie złapał i mógł ściągnąć do siebie. Czar pryskał, kiedy naprawdę opuszczałeś tą dłoń. Przecież właśnie dlatego czarnowłosy jeszcze tutaj był. Złapał Księżyc na rozgwieżdżonej tafli jeziora i nie budził się ze złudzenia, że kiedy tą dłoń cofnie to zostanie na tym brzegu zupełnie sam. Taki sam, jakim był, nim tą rękę uniósł. Ta wojna się zakończy i każdy z nich rozejdzie się do swoich domów. Inoshi wróci do Yamanaków, szukać swoich rodziców. Aka pobiegnie do Sogen i opowie o tym wszystkim liderce Uchiha, która wysłała go tutaj z misją. To wszystko będzie jednak potem, prawda?
Na razie Shikarui mógł trzymać swój Księżyc.
Łuk napiął się do granic możliwości. Shikarui nie śpieszył się z oddaniem strzału, bo cel nie przyśpieszał. Nie zwalniał. Poruszał się w miarowym tempie, niosąc głowę jakiejś nieszczęśnicy. Strzały miały jednak to do siebie, że kiedy nadało się im cel, pośpiech brały za punkt nadrzędny. Świst przeciął powietrze - i zaraz za nim powietrze przeciął odgłos stali przecinającej czaszkę na wylot, która ze swoją siłą przebiłaby się i przez stalowy pancerz, w który wojownicy byli okryci. Szkarłatne oczy Sanady powędrowały lekko w bok. Inoshi promieniowała chakrą. Rozedrganą, kontrolowaną na słowo honoru. Dawała z siebie przecież wszystko. Uda się. Czasem cuda potrafiły zdarzać się w najmniej spodziewanym momencie. Aka wysyłał ludzi do bram, które zaczęły być ostrzeliwane przez Smoki. Jak kaczki. Zwierzyna łowna, która nie ma nic do powiedzenia na temat tego, czy chce być zwierzyną, czy może zawsze pragnęli być drapieżnikami. Cóż, z przeznaczeniem przecież nie można było walczyć, czy nie tak? Zaraz potem Aka ruszył na tyły Smoków, którzy umknęli za winkle, przez co trafienie ich z tej pozycji było niemożliwe. Shikarui nie czekał na oklaski. Pozostał w ruchu. Ciepły ogień zalał ulicę, w błyskawicznym tempie zalewając ją falą morderczych płomieni, za którymi nawet on ledwo był w stanie nadążyć. Jego oczy to widziały - tak jak i widziały chakrę, którą kumulował młody Uchiha. Jednak jego ciało nie byłoby w stanie umknąć przed ogniem. Zapewne Smoki również nie dadzą rady. Ba - nie wydawali się nawet próbować. Wyskoczyli z okręgu, prosto przez żarłoczne jęzory i przeszli od razu do ofensywy. Bez wahania. Shinobi schował łuk do pochwy za kołczanem na plecach i wyciągnął z kabury kunai, trzymając się dachu, skoro żaden ze Smoków nie postanowił unieść na niego swojego ogona, nie rozciągnąć skrzydeł. Nie zaryczeć. Ponoć Smoki zieją ogniem.
Co widzą Twoje oczy..? Bo Moje widzą tu tylko jednego Smoka.
Czarnowłosy wybił się pędem z dachu i skoczył w dół. Prosto na barki tego Smoka, który stał dalej od Akiego. Który nie wyszedł mu naprzeciw. Ogień w oczach, widzisz to, Przyjacielu? Sądzę, że to są oczy w ogniu. Trzymał kunai skierowany w dół, by wbić go prosto w czaszkę przeciwnika, korzystając z jego skupienia na Uchiha. Miał ciągle w głowie to, że tamten z tyłu mógł się podnieść, ale tamte trupy z placu potrzebowały na to chwili. Plus może uszkodzenie im mózgu na coś się zda? Nie da się walczyć z nieśmiertelnym przeciwnikiem.
Krwawi, lecz nie możesz tego zabić.
Jeśli przeciwnik uniknął ciosu, Shikarui zamierzał kucnąć i podciąć jego ścięgna. Nawet jeśli nieśmiertelny - za daleko na podciętych ścięgnach nie pohasa - i podciąć go od razu nogą, by się wywalił. I wtedy dokończył dzieła mordu. Wtedy bardzo sympatycznie zagarnął katanę i krótsze ostrze, które ten przy sobie miał. Chciał mu uciąć łeb. Po tym wycofał się w tył. Nie zamierzał się znaleźć w zasięgu morderczych płomieni. Zamierzał szybko cofnąć się do poprzedniego zabitego i jemu również odciąć głowę mieczem, by zwiększyć prawdopodobieństwo na to, że nie powtórzy się to, co widział na placu, gdy Chise walczyła z tymi nieumarłymi. Och, przy okazji chciał odzyskać swoją strzałę z tego zakutego łba. Szkoda, by się marnowała w trupie, czyż nie?

STATY:
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Średni łuk, kołczan - 17 strzał, torba na tyłku, mały zwój przytroczony do pasa, czarny płaszcz
  Ukryty tekst
TECHNIKI:
  Ukryty tekst

UŻYTE TECHNIKI:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Kenshi »

Maji stracił nieco czasu na przeszukiwaniu domostwa, ale w końcu opłaciło się to gdy odnalazł przywiązanego mężczyznę. Nie mógł on samodzielnie się uwolnić, wiec wszelkie nawoływania na nic by się zdały – gdyby tu Kenshi nie wszedł, zapewne udusiłby się przez szmatkę wepchniętą w usta. Pomimo ulgi z zakończenia przeszukiwań, Maji nie zapomniał o ostrożności – z uwagą zachował pewną odległość przy uwalnianiu podstarzałego mężczyzny. Jego rozbiegane spojrzenie, wraz z cwaniackim wyrazem twarzy, nie sprzyjał spoufałości. Zresztą… nie było na to czasu.
- Ruszamy – Maji zakomenderował, nie wysłuchując nawet tłumaczeń mężczyzny, po czym oboje opuścili budynek, kierując się w kierunku pozycji zajmowanej przez Ishide Megumi. Ona także napotkała problemy, jedna innego typu, co w obecnej sytuacji tylko spotęgował gniew Kenshiego. Wykrzyczał co miał do powiedzenia, co spotkało się z reakcją również chwilę wcześniej uwolnionego starca, który zawtórował słowom Majiego. To pod ich wpływem, drzwi domostwa pod którym stała Megumi, się otworzyły. Na nieszczęście ich mieszkańców.
Mężczyzna wychodzący z domostwa opuścił trzymaną kuszę, wyraźnie rozpoznając swojego – jakby nie było – sąsiada. Żadnemu jednak osobnikowi z grupy ekspedycyjnej nie było dane poznać jego całego imienia, gdyż osoba wypowiadająca imię, nagle padła na ziemię w konwulsjach z bełtem w gardle. – Kurwa mać – przeszyło myśli, przy równoczesnym ostrzeżeniu Megumi jakoby na murach pojawiło się rosnące źródło chakry. Tym samym… Wiele w tym momencie wydarzyło się rzeczy na raz.
Uszu obecnych dotarł przeszywający wisk najpewniej żony nieszczęśnika. W tym samym czasie na ludzi, którzy kierowali się w stronę bram, zaczął spadać grad pocisków, kierowany prosto z murów, miejsca o którym sekundę wcześniej poinformowała Megumi. Jakby tego było mało, oponenci obrali za cel Kenshiego, chcąc go najwyraźniej szybko wyeliminować. Czarnowłosy nie zdążył się nawet zastanowić nad powodem tak skoordynowanego działania wymierzonego wprost w jego osobę – czy mogło to wynikać z jego ubioru, a może oponenci otrzymali takie wskazówki? Natychmiast podniósł wokół siebie pole magnetyczne, zatrzymując wszelkie nadlatujące żelazne groty pocisków W tym samym właśnie czasie, otrzymał również telepatyczną wiadomość od członkini grupy pierwszej . – Cholera jasna.
- Wykorzystajcie budynki do osłony.. Oddalcie się od murów… Znaleźliśmy się w krzyżowym ataku kuszników… Ostrzeliwują cywili… Nie mogę ich pozostawić… Wytrzymajcie… Postaram się do Was dołączyć jak najszybciej!
Kenshi nie został sparaliżowany strachem, ani przytłoczony sposobem komunikacji, bo nie był to pierwszy raz gdy miał do czynienia z telepatycznie przekazywaną informacją. Niestety, wieści które miał sam do przekazania, również nie były dobre. Szczególnie gdy wyczuł z myśli kobiety, przytłaczający strach.
Niestety, jak to zostało już zauważone, Maji nie mógł się rozdzielić. Nie mógł być w dwóch miejscach równocześnie. I niestety, ale nie mógł wspomóc towarzyszy z drugiej grupy, pozostawiając tych tutaj na pastwę losu. Musiał szybko działać, jeżeli miał ponownie, tym razem w Kami no Hikage – wnieść różnicę.
- Jiton: Reberu Esu – mruknął, wyciągając przed siebie dłoń, wprost ku wieży na której znajdowało się trzech pozbawionych własnej woli członków Shiro Ryu. Byli oni odziani tak jak inni strażnicy zakonu – w ekwipunek żelazny, w tym białą zbroję. Maji, wykorzystując swoje niebywałe zdolności klanowe, sięgnął bez skupienia w tamtą stronę, a następnie nie czekając cisnął ludźmi odzianymi w żelazny ekwipunek, poza mury miasta, zrzucając ich z wieży. Nie przerywając techniki, skupił się tym razem w pełni, nad kolejną wieżą, na której znajdowało się dwóch kolejnych członków Shiro Ryu – ich los miał zostać przypieczętowany w ten sam sposób. Wykorzystując swoje zdolności do manipulacji magnetyzmem, zamierzał ich „wystrzelić” z wieży tak, by przypadkiem przy użyciu chakry w stopach, nie byli w stanie dosięgnąć murów w trakcie spadania, aby uchronić się przed roztrzaskaniem z ziemią.
- Megumi! Zabierz stąd cywili, z północy kierują się siły wroga. Niech ukryją się między budynkami dopóki, dopóty nie opanujemy sytuacji na murach… GDZIE JEST KEI? – rzucił w kierunku kobiety zarówno szybki rozkaz jak i pytanie. Młodego nastolatka wciąż nie dostrzegł na ulicach, być może znajdował się jeszcze w domostwie. Czemu jednak tak długo? Kenshiego opanował lęk, że być może, nie posłał towarzysza w celu ratunkowym tylko na kaźń w spotkaniu z jakimś nikczemnikiem.

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Katana przypasana z tyłu na wysokości pasa
  • Szkarłatny płaszcz Shiro Ryu
  • Biała zbroja Shiro Ryu
  • Rękawiczki na dłoniach
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Megumi Ishida

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Megumi Ishida »

Megumi jako dumna wojowniczka, płci ŻEŃSKIEJ, postanowiła wyprowadzić ludzi z domu i sprawić żeby jej zaufali powołując się na swój autorytet. Chciała w ten sposób ich nakłonić do opuszczenia budynku, jednak po odpowiedzi niezgodnej z jej oczekiwaniami już chciała do niego odkrzyknąć że ma się ebać i zdychać pod gruzami swojej rudery jeśli tego chce. Na szczęście dziadek uratowany przez dowódce jej drużyny nakłonił ich do opuszczenia lokum. Troszkę przypał można by rzecz, ponieważ jednak nie wyszło mu to na dobrze. Wyszedł sobie z kusza na podwórko i zaraz dostał strzała z inne kuszy. Takie chichot losu. Niestety, dziewczynie było nie do śmiechu, ponieważ po pierwsze właśnie ewakuacja cywili stanęła pod znakiem zapytania, a jej autorytet chyba możliwe że upadł troszkę. W końcu mówi komuś wychodź z chaty żeby nie zginąć, on z niej wychodzi i heh ginie. Troszkę to podkopuje zaufanie do jej osoby. Jak by na to jednak nie patrzeć to upuścił całkiem to fajną kuszę, znaczy szkoda że mu się umarło, ale z drugiej strony to olać go, fajna zabawka, najchętniej to by ją adoptowała, ale reszta strzelców również postanowiła sobie postrzelać do niej. I teraz pytanie, po co ona ma zdolności sensoryczne, skoro de facto w żaden sposób nie wykorzystała informacji które miała, to jest ludzie na murach. Ale na jej obronę to jacyś dziwni oni byli ponieważ niby ich nie było, a potem się pojawili, tak jak by dosłownie byli martwi, a potem odżyli, albo co lepsze wszyscy dysponowali zdolnościami ukrywania swojej czakry. Co by to nie było, mleko się rozlało, tak jak krew kusznika z domu. Miała z jednej strony możliwość dopaść do kuszy i dostać się do domu, a następnie próbować prowadzić walkę z okien strzelając do przeciwników, ale wiązało się to po pierwsze z zastojem ewakuacji, po drugie z niebezpieczeństwem wynikającym ze spanikowanych domowników, oraz co najważniejsze daniem się osaczyć w budynku. A kto mówi że oni potrafią tylko strzelać z dystansu. Jak wpadną z bronią do pomieszczenia z cywilami i zmuszą ją do walki równoczesnej z obroną ludzi, to skończy się że będą straty w ludności cywilnej, a na to raczej nie chciał pozwolić. Tak więc uznała że najlepsza opcją jest .... szarża.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=OH_Xf35mzLA[/youtube]
Była w zasięgu 3 wież z 7 ludzi łącznie. Jednak jeśli skróci dystans będą celować do niej tylko 2 wieże czyli 5 osób. Dalej, jeśli zacznie wbiegać pod jedna z nich to utrudni strzelcom z tej na którą wbiega strzelanie. Decyzja była prosta, ładne zgrabne uniki przed bełtami i strzałami z łuków, seria pieczęci, i stworzenie koło siebie 4 identycznych kopi które szarżowały na wieżę, robiąc uniki przed pociskami biegnąc na sam szczyt. Którą wieżę? Jeśli plan jej tymczasowego szefa się powiedzie i zrzuci faktycznie agresorów z wieży po prawej i po środku to pobiegnie na tą najbardziej po lewej. Jeśli coś mu przeszkodzi to wbiegnie na najbliższą z nich. Biegły one (ona i kopie) dosyć mocno klucząc utrudniając bardzo celowanie wrogim strzelcom. Po złożeniu pieczęci podczas szarży wsadza sobie kunaia do ust. Klucząc i robiąc uniki zamierza dotrzeć na szczyt wieży. Biegną rozproszone. Wbiegając na szczyt po pionowej ścianie chwyta swoje no dachi i wyciąga je z pochwy. Robią to wszystkie kopie. Zapewne przynajmniej jeden obrońca stanie na krawędzi wieży celując do szarżującej grupy dziewczyn, i na to właśnie liczyła. Biegła biegła i naglę dokonała bardzo szybkiego susa do przodu ( a raczej w górę jak patrzeć na to z perspektywy kogoś stojącego na ziemi) i wykonała piękne cięcie które zamiarem było ukrócenie tej marnej egzystencji jednego ze stojących u góry strzelców, jeśli z jakiegoś dziwnego powodu żaden nie będzie próbował do niej strzelać gdy wbiegała pionowo po ścianie to po prostu normalnie wbiegnie wskakując na mur. Po cięciu oczywiście wskoczy też na mur. Dobrze by było gdyby chociaż części kopi dała radę wskoczyć równocześnie z nią na wieżyczkę, ponieważ w ten sposób minimalizowała szansę że akurat do oryginału zostanie oddany strzał. Po wejściu na wieżę wszystkie kopie rzucają się na pozostałych, lub pozostałego wroga. Każda z nich zachowuje się jak by miała zadać cios mieczem w oponentów. Chodzi o to żeby wszystkie 5 wbiegając na wieżę stanęły tak i żeby przeciwnicy, nawet po dobyciu broni do walki w zwarciu nie wiedzieli w którą uderzać, oraz żeby nie wiedzieli przed którymi ciosami się bronić. Jeśli któryś da radę trafić jedna z kopi to obłok dymu na pewno pomoże w walce, ponieważ jeszcze bardziej zdezorientuje obrońców. Postara się pozabijać w ten sposób wszystkich na wieży, będąc gotowa do blokowania i uników. Jeśli dzieło zostanie dokończone to zapewne pozostanie na niej będąc gotowa do kolejnych działań. Warto też jako tako kontrolować pozycję sojuszników, miała nadzieję że ten gość z klanu Mai nie postanowi nawalać do wieży którą ona próbuje zdobyć. Lepiej jak by zajął się ewakuacją ludzi, albo zdjął ludzi na innych wieżach, to by było idealne. Naturalnie kunai w ustach dosyć mocno przeszkadzał w przekazaniu odpowiedzi. Ale jednak warto pamiętać że jeśli zacznie gadać będąc otoczona klonami, to dosyć szybko ktoś się połapie która jest oryginalną Megumi. Wiedziała że na razie Kei jeszcze żyje, więc nie ma powodów do zmartwień, za to rozkaz ewakuacji cywili był na chwilę obecną nie do końca dobry. Żeby ich ewakuować albo musi pchać się z nimi w pole ostrzału ostatniej wieży, co jest równoznaczne z tym że nie zapewni im bezpieczeństwa, lub będzie musiała ich jakoś wyprowadzić na około, wchodząc w paradę drugiej drużynie. Lepiej zlikwidować wrogów i dopiero wtedy ruszyć dalej. W sumie to nawet warto pomyśleć o tym że jeśli spotkają twardy opór na północy, to jak będą mieli na ogonie jakiś wrogów doprowadzi do tego że będą walczyć na 2 fronty.
Przedmioty widoczne: Dwie torby przy pasie.
No-dachi na plecach.
Fuma shuriken rozłożony zawieszony na plecach na sznurku.
Na każdej ręce obszar od nadgarstka do łokcia jest obwinięty metrem bandaża.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
-No-dachi jest ze stali katańskiej
-W prawej ręce spod bandaża wystaje krzesiwo, a w lewej krzemień. Są mocno osadzone, tak by nie wypadły podczas potarcia nimi o siebie.
W torbach (280/30+10+5+50+5+0.5+2+2+2=106.5)
5 kunai(30), 5 shurikenów(10), 20 senbon(5), 10 kwadratowych shurikenów(50), 20 mabishi (5), 1 notka świetlna(0,5), 1 bombka świetlna(2), 1 bombka dymna(2)
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona - Sensorka
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50 (150PH)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 110 (410 PH)
    SZYBKOŚĆ 150 (650 PH)
    PERCEPCJA 101 (354 PH)
    PSYCHIKA 1 (3PH)
    KONSEKWENCJA1 (3PH)
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH:411
KONTROLA CHAKRY C(120PH)
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 111%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 1 (dziedzina D) (50PH)
    • Chanbara S
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON B (300PH)
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE

JUTSU:
Ninjutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Katon
-[D]Katon: Hōsenka no Jutsu
-[C]Kaengiri
-[C]Katon: Kaen Senpū
-[C]Katon: Gōkakyū no Jutsu
-[C]Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
-[C]Katon: Endan
-[.B] Katon: Hōsenka Tsumabeni (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=78675#p78675)
-[.B] Katon: Benijigumo (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=78676#p78676)
Chadabra:
-[D]Fūma Ninken
-[C]Mikazukigiri
-[C]Omotegiri
-[A] Hiken: Tsukikage (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=70175#p70175)


Użyte techniki:
Nazwa
Bunshin no Jutsu
Pieczęci
Baran › Wąż › Tygrys
Zasięg
Obszar danej prowincji, w której znajduje się gracz
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (za 2 iluzje)
Dodatkowe
Brak własnej woli; niematerialne
Opis Prosta technika Ninjutsu, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy – w zależności od Kontroli Chakry – jesteśmy w stanie stworzyć od jednej do kilkunastu iluzji, które wyglądają jak my i wykonują nasze polecenia wydawane drogą mentalną. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem w małym, błyskawicznie znikającym obłoku dymu. Warto również zauważyć, że iluzje nie wydają żadnych dźwięków, dodatkowo nie rzuca swym "niematerialnym" ciałem cienia, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.

Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Hiken: Tsukikage
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na odległość ostrza
Koszt
Brak
Dodatkowe Należy mieć Szybkość na poziomie powyżej 150, na czas używania techniki otrzymujemy +40 do szybkości
Opis Kolejna technika polegająca na szybkości i iluzji optycznej. Użytkownik zbliża się do przeciwnika/przeciwników z dużą szybkością, by w pewnym momencie doskoczyć do nich i w mgnieniu oka wyprowadzić jedno wertykalne (lub horyzontalne, jak kto woli) uderzenie. Kluczem tej techniki jest ostatnia faza - doskok jest niemal natychmiastowy, a na miejscu gdzie wcześniej był użytkownik zostaje jego sylwetka, przez co wydaje się, że wykonał on uderzenie tuż po teleportacji.
0 x
Aka

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Aka »

Każda legenda ma w sobie ziarnko prawdy. Jednak czy ktokolwiek przypuszczał, że smoki przypuszczą nalot na miasto? Że jedynym co pozostanie po Sercu Świata będą ruiny? Któż był tak okrutnym królem smoków, żeby skazać całe królestwo na śmierć? Zło przyszło na świat, mordując każdego, nie okazując litości dla słabych. Można było z nimi walczyć, lecz pokonanie to zupełnie inne sprawa. Jego rodzice mieli rację, gdy opowiadali mu o demonach, gdy opowiadali mu o tym, jak mrok potrafi otumanić człowieka. I teraz, spoglądając zakonnikom w twarz wiedział, że ma do czynienia ze złem w najstraszniejszej postaci. Z chaosem, nieładem, bezsensownym zniszczeniem.
Pruły więc demony przed siebie, malując na niebie czarne obłoki pożogi, otulone w czerwonej łunie płomieni. A ich pan, zapewne stojący gdzieś na wieżach Serca Świata, śmiał się spoglądając jak gangrena rozprzestrzenia się po całym organizmie. Jak skrawek po skrawku zaraza ogarnia kolejne tereny, wyniszczając człowieka raz po razie. Chciał się zabawić? Był aż tak okrutny, że tym co dawało mu radość była powolna śmierć niewinnych? Przecież gdyby zechciał, mocy miał tyle, że złamałby każdą obronę, obracając w proch wszystko co napotkał na drodze. Nie podołała rada, nie wytrzymali liderzy klanów, nie pomogli Shinobi. Pozostała tylko desperacka próba obrony tego, co wbrew wszelkim prawom utrzymywało się przy życiu. Wojna o każdy okruch życia.
Walka z każdą kolejną chwilą przybierała na mocy. Do uszu bruneta dochodziły krzyki z okolic bramy, jednak był wtedy zajęty swoją misją. Nie wiedział jeszcze, w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Że bitwa dopiero się rozpoczęła.
Poczuł się jak bezużyteczne ścierwo, gdy członkowie Shiro Ryu przeszli przez ogromną ścianę ognia, nie robiąc sobie nic a nic z poparzeń zadanych przez technikę. Nie zastanawiali się nawet przez chwilę, zupełnie jakby byli odporni na Katon. Jednak prawda była zgoła inna - wszak ich twarze były wyraźnie poparzone, lecz potwory nie lękały się ni ognia, ni światła.
- Jakim cudem?! - przeszło mu przez myśl, widząc jak mężczyzna z metalowym biczem zmierza w jego stronę. Choć przed chwilą wskoczył w płomienie całkiem silnego jutsu, to zdawał się nie odczuwać tego konsekwencji. Zwykły człowiek zapewne byłby sparaliżowany przez ból, jednak oni zdawali się nie być ludźmi. Czy ich pan zdołał wyeliminować z ich umysłów nawet tak elementarne odruchy, jak instynktowna ucieczka przed zagrożeniem?
Aka drgnął widząc, że człowiek z metalowym biczem zmierza w jego stronę. Z początku Uchiha miał wrażenie, że mężczyzna był wyraźnie poirytowany jego działaniami, jednak gdy przyjrzał się jego twarzy po raz drugi, nie dostrzegł cienia emocji. To wszystko wydawało się nieprawdopodobne, niemożliwe wręcz. Jak gdyby śnił, znajdywał się w jakimś koszmarze. Nie marzył jednak o przebudzeniu - przecież to tutaj poznał Shikaruia.
Opuścił technikę, gdy tylko mężczyźni wydostali się z kręgu. Nie było sensu dłużej utrzymywać ognia, skoro wrogowie nic sobie z niego nie zrobili. Aka miał dość czasu, by złożyć pieczęcie, wszak po utworzeniu ognistego kręgu nie stał bezczynnie w miejscu - tym bardziej, że jeden z zakonników miał zamiar go zaatakować, a on musiał przygotować jakąś defensywę. Przeciwnik korzystał z dość niekonwencjonalnej broni, co dla Akiego było ogromnym plusem. Wykonał kilka pieczęci, a jego włosy gwałtownie się wydłużyły, otaczając całe jego ciało. Hari Jizo było idealną kontrą na metalowy bicz wykorzystywany przez członka Shiro Ryu. Otoczenie się włosami uniemożliwiało jego przeciwnikowi skuteczne złapanie go za kończynę i unieruchomienie, a sama technika na dodatek potrafiła zatrzymać grad strzał, czy stalowych kunai - tym bardziej niegroźne były dla niej małe ostrza z dziwacznej broni. Z tą swoistą tarczą zaczął się wycofywać, uciekając za róg budynku przy którym był. Był przestraszony i zaniepokojony krzykami dochodzącymi od strony portu. Przede wszystkim jednak był wściekły - na samego siebie.
Znowu miał poczucie bycia słabym, bezbronnym chłopczykiem. Znowu to robił. Znowu uciekał. Jak szczur, który spieprza, gdy tylko wyczuje zagrożenie. Uciekł od walki na wojnie, uciekł z Placu, a teraz uciekał od kolejnego zakonnika. Miał już dosyć tego ukrywania się. Sięgnął do torby i chwycił za sztylet.
Wiedział, że zakonnik za nim pójdzie. Musiał pójść. Gdyby odpuścił, stojący za jego plecami Shikarui błyskawicznie by się go pozbył. Gdyby odwrócił się w stronę Sanady, wystawiłby się na cios Akiego. Musiał więc ruszyć łowczy za swą zwierzyną. Za pizdowatym chłopczykiem z czerwonymi oczami, za płomykiem który go śmiał oparzyć. Zdmuchnąć go, zgasić go - tak, jak zrobił to jego zakon z Uchiha Ayame.
Jednak ta zwierzyna miała kły. I zamierzała ich użyć.
Ileż można było chować się i żyć jak tchórz? Ileż można było polegać na Shikaruiu? Wszystko ma swoje limity. W tym cierpliwość Uchihy. Sharingan w jego oczach błyszczał złowrogo. Pragnął krwi. Pragnął śmierci. Kolejnych emocji, tak bardzo potrzebnych jego klanowi. Wyczekał na odpowiedni moment i wyskoczył zza rogu - lewym bokiem, włosami blokując ewentualny nadchodzący cios. Uderzył mocno, na wskroś, chcąc pozbawić swojego wroga równowagi i poranić go kolcami. Prawą ręką natychmiast wykonał poziome cięcie, na całej szerokości. Celował w gardło, chcąc natychmiast pozbawić wroga zdolności bojowej. Potem zrobić to, czego każdy Shinobi musiał dokonać prędzej czy później. Zrobić to, czego jeszcze nigdy nie miał okazji zrobić. Zrobić to, do czego był od dawna szkolony. Zabić człowieka - pierwszego w swoim życiu. Pchnąć, dźgnąć, dźgnąć, zabić...
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Ciemny płaszcz podróżny
  • Plecak
  • Sztylet
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Torba a w niej:
    • 5x Shuriken
    • 5x Kunai
ZDOLNOŚCI ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 41
    WYTRZYMAŁOŚĆ 41
    SZYBKOŚĆ 45
    PERCEPCJA 75/45 (Sharingan)
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 174
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 59%/104%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
  • NINJUTSU C
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
    • --- Chanbara
    • ---
    • ---
    IRYoJUTSU
    FuINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON B
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE D
    JUTSU:
    Ninjutsu:
    • [ E ] Bunshin no Jutsu
    • [ E ] Henge no Jutsu
    • [ E ] Kai
    • [ E ] Kinobori no Waza
    • [ E ] Suimen Hoko no Waza
    • [ C ] Hari Jizo
    • [ C ] Hari Jigoku
    • [ C ] Kawara Shuriken
    Katon:
    • [ C ] Katon: Kaen Senpū
    • [ C ] Katon: Gōkakyū no Jutsu
    • [ C ] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
    • [ B ] Katon: Hibashiri
    • [ B ] Katon: Benijigumo
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
[/list][/list]
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Hari Jizo
Pieczęci
Tygrys › Koń › Świnia › Baran › Szczur › Wąż
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika polega na szybkim utwardzeniu naszych włosów, które następnie gwałtownie się rozrastają dzięki czemu możemy się nimi nawet otoczyć. W momencie gdy nas otoczą, chakra nadaje włosom właściwości ostrych igieł przez co spotkanie z nimi skończyć się może dla przeciwników nieciekawie. Włosy mogą wytrzymać atak małych broni takich jak strzały czy kunaie.
0 x
Kei

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Kei »

Niestety walka nie przebiegała po myśli Keia, właściwie to wręcz przeciwnie. Jak na bezmózgą marionetkę żołnierz z dziecinną łatwością odparł ataki chłopaka, co znacznie podniosło już wysoki poziom stresu chłopaka. W tym momencie Kei żałował, że bardziej nie skupił się na jakiejś specjalizacji. Co gorsza przeciwnik zastosował niespodziewany atak rzutu mieczem, cóż chłopak ledwie zdążył tego uniknąć tylko dlatego, iż wziął taką możliwość w ogóle pod uwagę. Jednakże kto właściwie by przypuszczał, że ten naprawdę zastosuje taki atak. Kei naprawdę zaczynał się martwić, czy rzeczywiście sobie z nim jakoś poradzi. Nie pozwalał jednak sobie na utratę zimnej krwi, w końcu chwila wahania może zdecydować o życiu i śmierci. Słysząc, iż wróg przyśpieszył kroki nie zamierzał czekać i natychmiast rzucił się w kierunku odnogi korytarza ze schodami. Nie zamierzał dopuścić do walki w zwarciu tym bardziej, że usłyszał kolejne dobywanie broni, które sugerowało znowu coś dłuższego od kunaia. Gdy wejdzie w daną odnogę, to 4m za zakrętem (może być wcześniej w zależności od długości korytarza i tego jak schody stoją) odwraca się i zaczyna składać pieczęcie. Naturalnie wcześniej podczas biegu swego kunaia z lewej ręki schował w kaburze by nie przeszkadzał. Składanie pieczęci stara się tak zgrać by jutsu aktywować natychmiast w chwili gdy przeciwnik po wejściu w zakręt odwróci się w jego stronę. Co wtedy powinno się stać? Cóż Kei zamierzał wypuścić oślepiający blask, przy pomocy którego chciał kupić sobie trochę czasu na przeprowadzenie kolejnego ataku. Naturalnie w momencie aktywacji techniki nie zapomniał zamknąć oczu, w końcu głupio by było, gdyby sam obezwładnił się własną techniką. W tym samym czasie cofa się prawą ręką sięgając po kunaia, a lewą ręką po 3 shurikeny z kabur. Decyduje się ostrożnie odsunąć na wypadek gdyby mimo oślepienia oponent zaczął machać mieczem na oślep. Wycofywanie się szczególnie nastąpi, jeśli Kei usłyszy kroki. Oczywiście chłopak uwzględnia teren , by przypadkiem nie zostać przypartym do ściany, ani nie stoczyć się niechcący ze schodów. Gdy tylko światło zgaśnie, Kei natychmiast otwiera oczy i zakładając, iż przeciwnik chwilowo ma ograniczoną możliwość określenia jego działań przechodzi do ataku. Pierw rzuca kunaiem celując w gardło i zaraz po tym trzema shurikenami celując w oczy. Zamachy są tak rozplanowane by nadlatujących wszystkich broni nie dało się odbić jednym cięciem miecza, a jednocześnie by trudno było na czas powtórzyć drugie. Przynajmniej tak to wyglądało według założeń chłopaka. Naturalnie stara się utrzymać też poza zasięgiem miecza wroga. Gdyby przeciwnik padł, to zachowując czujność ostrożnie podchodzi lustrując jego ciało. Cóż wolał być ostrożny i upewnić się, że ten nie żyje, w końcu gdyby wstał zaraz po tym jak chłopak się odwróci to mogłoby być niebezpiecznie, a w obecnej chwili był w stanie uwierzyć i w taką możliwość. Jeśli ten dalej się nie rusza to po podejściu wykopuje miecz z dłoni wroga, następnie sam bierze to ostrze i odcina mu głowę. Teraz raczej mając pewność że ten już nie wstanie zbiera z powrotem swoje wszystkie bronie i kieruje się do wyjścia. Nim jednak opuści budynek to ostrożnie wygląda na zewnątrz o ile usłyszy jakieś dziwne hałasy.
Istnieje jednak możliwość, iż ofensywa się nie do końca udała i wróg dalej będzie napierać. Wówczas wyciąga z kabury kolejne 2 kunaie, tak by mieć po jednym w ręce. Następnie Kei zeskakuje ze schodów chcąc kupić sobie trochę czasu nim wróg się zbliży. Oczywiście robi to po upewnieniu się że wyląduje bezpiecznie, jeśli nie to pozostaje zbiegnięcie ze zważaniem na swoje tyły. Tak, czy siak jeśli zdoła się oddalić, to odwraca się i krzyżuje swoje kunaie zbierając energię między nimi. Wkrótce powinna się pojawić kula wyładowań, którą zamierza posłać w stronę przeciwnika. Najlepiej głowę lub szyję, o ile będzie mieć pewność że trafi. Zaraz po tym szybkim zamachem stara się posłać kunaia prosto w gardło przeciwnika. Jeśli wróg padnie, to postąpi wedle tego co było podane w wyższej opcji.
Chłopak bierze też pod uwagę, iż przeciwnik może zdołać się zbliżyć, wówczas ewentualne cięcie blokował by przy pomocy kunaiów, a pchnięcia nimi zbijał. Latające mierze i inne rzeczy teraz bierze jeszcze bardziej pod uwagę, dlatego też teraz jest jeszcze bardziej gotowy to ewentualnych odskoków. Podczas swych wszystkich działań w każdej z opcji jest czujny i zważa na swe otoczenie. W końcu nie chciałby dać się zaskoczyć nie wiadomo czym.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 35
    WYTRZYMAŁOŚĆ 30
    SZYBKOŚĆ 30
    PERCEPCJA 43
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona - Wielka Chakra[/*]
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 123%

NINJUTSU C
RAITON C
JUTSU:
- [E] Bunshin no Jutsu
- [E] Henge no Jutsu
- [E] Kai
- [E] Kawarimi no Jutsu
- [E] Kinobori no Waza
- [E] Suimen Hoko no Waza
- [E] Nawanuke no Jutsu
- [E] Fūin no Jutsu
- [E] Hibana o tenka suru
- [D] Suienzou no Jutsu
- [D] Utsusemi no Jutsu
- [D] Hikari no gijutsu-kyu
- [D] Raiton: Dendō Hando
- [D] Raiton: Hiraishin
- [C] Hari Jizo
- [C] Hari Jigoku
- [C] Hitei Musho
- [C] Raiton: Raikyū
- [C] Raiton: Ikazuchi no Utage
- [C] Hikari chōshinsei


PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Plecak

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- Kabura x2 (przymocowane do pasa po bokach jedna po lewej druga po prawej, zwykle ukryte pod kurtką)
Lewa kabura:
- stalowa żyłka 15m,
- 6 shurikenów.

Prawa kabura:
- 4 kunai,
- bombka świetlna.

Plecak:
- 1 kunai,
- mały zwój pieczętujący,
- topaz,
- rabat u grabarza.
Nazwa
Hikari chōshinsei (z jap. Światło supernowej)
Dziedzina
Ninjutsu
Ranga
C
Pieczęci
Tygrys › Szczur › Wąż
Zasięg
do 5m oślepienie, od 5m do 10m rozmazanie obrazu i mrużenie oczu
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Wymaga znajomości Hikari no gijutsu-kyu
Opis Technika została opracowana na podstawie Hikari no gijutsu-kyu. W przeciwieństwie jednak do pierwowzoru tutaj chakra zostaje wyzwolona z ciała użytkownika w postaci błyskawicznego błysku. Można powiedzieć, że czas trwania został zastąpiony siłą i intensyfikacją światła. A co to konkretnie daje? W bliższym zasięgu pozwala oślepić na 1-2 sekundy osoby, które akurat patrzyły w stronę użytkownika techniki. Powyżej pięciu metrów z kolei potrafi rozmazać obraz i zmusić oczy do mrużenia na ten sam okres. Zwykle jest to czas wystarczający chociaż na wykonanie kolejnych pieczęci. Naturalnie technika nie wpływa w żadnym stopniu na osoby niewidome. W chwili błysku użytkownik też musi zamknąć oczy aby samemu nie poczuć efektów techniki.
Link do tematu postaci
[KLIK!
Obecna chakra: 108% - 15% = 93%

Ewentualnie
Nazwa
Raiton: Raikyū
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za pocisk)
Dodatkowe
Wymaga posiadania dwóch metalowych broni
Opis Najprostsza technika dystansowa użytkowników Uwolnienia Błyskawic, wymagająca posiadania dwóch metalowych broni - np. kunai. Użytkownik ustawia oba narzędzia obok siebie, przesyłając w ich stronę chakrę Raitonu. Po chwili wyładowania tworzą pomiędzy nimi kulkę błyskawic, którą można następnie miotnąć w kierunku oponenta. Proste i skuteczne, a dodatkowo ma szanse oszołomić przeciwnika.
Chakra: 93% - 15% = 78%
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x