Czarny Dystrykt
Re: Czarny Dystrykt
--------------------------------------------
Koniec misji... chyba że postanowisz się stawiać o/
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Czarny Dystrykt
Wszystko szło w miarę dobrze, rozmowa o pracę jak każda inna. Zwyczajne pytania, o wiek, doświadczenie i tego typu sprawy, chociaż w tej braży ubezpieczenie zdrowotne raczej niezbyt dobrze działało. Zajeb, bądź zostań zajebany, chyba tak to w skrócie działało, ale kto by się tym przejmował? Wystarczy wyciąć każdego kto stanie na drodze, a najlepiej w dość efektywny sposób, jakiś szlaczek ułożyć w jego flaków, czy zatopić dłoń w jego przełyku, by powoli i boleśnie go udusić. Istnieje tyle wspaniałych sposobów by zabić. Jednak w tym przypadku zabijanie nie było podstawową cechą zlecenia, tym razem to był drobny dodatek, który mógł się przytrafić, ale nie musiał, życie sobie kpiło. - Tak, jestem shinobim. - odparł, z uśmiechem na ustach, potwierdzając swój zawód wyuczony, oraz umiejętności. Niestety żadnego pokwitowania na to nie miał, więc musieli uwierzyć mu na słowo. Teraz musiał jedynie skupić się na swoim celu, a raczej ich celu, w którym mógł im pomóc, a dzięki temu trochę by zarobił. - Eskorta dóbr.. Ciekawe. - powiedział dość cicho, wspierając dłoń na swoim podbródku. Jednak czym więcej mówił mężczyzna, tym bardziej wyraźny uśmiech pojawiał się na twarzy chłopaka. - Mam nadzieje, że to będą ludzie. Przydadzą mi się jakieś ofiary, a wy raczej nie będziecie martwić się tym, że ktoś zginie w agonii. - powiedział, po czym zaczął się śmiać. Jego podejście do tej sprawy było dość jasne, zwłaszcza patrząc na jego zachowanie, zależało mu najbardziej na tym zagrożeniu na drodze i możliwości zabicia. Chyba ktoś taki im się przyda, w końcu przed walką wariat nie ucieknie, a oni zawszę będą mogli dać dyla, kiedy jednooki zacznie taniec śmierci. - Droga mi nie przeszkadza, liczy się zabawa i dobra zapłata. - dodał na zakończenie, rozluźniając swoje ramiona i ponownie przyglądając się mężczyzna, którzy już powoli podawali propozycję zapłaty dla chłopaka, sama wizja pieniędzy była dość kusząca, jednak przydałoby się coś jeszcze. Jakaś drobna zabawka, która młodzieniec miałby na dłużej. - 500 ryo i mały dodatek. Przydałoby mi się, coś specjalnego do palenia i jakaś fajka, a wam raczej nie ubędzie tego, a nawet jak nie macie takich rzeczy, to informacje gdzie mógłbym to zdobyć będą dobrym zastępstwem. - powiedział, kładąc dłoń na ramieniu, tego który zaproponował mu zapłatę, samemu wpatrując się w jego oczy. W tym momencie trwała zażarta negocjacja wynagrodzenia, które dla młodzieńca było bardzo ważne. - Mam nadzieje, że się dogadamy i będziemy mogli wyruszyć już w drogę. Tak poza tym, jestem Akashi. - dodał, z uśmiechem na ustach, ciesząc się każda chwilą. Sama wizja możliwości dokonania mordu przepełniała go radością. Teraz pozostało jedynie zaczekać na decyzję tej dwójki i wyruszenie w drogę.
0 x

- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Czarny Dystrykt
Wtyką? Kuroi się nieco zdziwił, bo szczerze powiedziawszy nie nazwałby się tak nawet po zażyciu dosyć sporej dawki bagiennego ziela. Był wręcz całkowitym przeciwieństwem tego wyrażenia, nawet pokusiłby się o coś jeszcze odważniejszego, ale nie na to był czas. Wzruszył więc tylko ramionami i nie roztrząsał dalej tematu. Rozmawiał z kobietą, a ta b y go jeszcze pewnie przegadała, wmówiła swoją rację i stwierdziła, że to jego wina. Co w sumie obecnie próbowała już zrobić. A tak zaoszczędził sobie trochę czasu i nerwów.
-A skąd miałem wiedzieć, że to Twoja matka? - próbował skopiować ten sam ton głosu, który dziewczyna miała przed chwilą. Widział piękno i prostotę tego pytania i to jak człowiek widzi świat zależnie od tego gdzie siedział. Jego można było pomylić, ale on już nie mógł, piękne, prawdziwe, czyste stwierdzenie. Zawsze lepiej jest zwalić winę na kogoś, sam też tak oczywiście robił i się do tego nie przyznawał, bo jakże. Przecież gdyby wiedział, że zostawili tam Ahmeda samego, nigdy by tak łatwo nie odpuścił i walczył do końca. Ewentualnie zrzucił całą winę na dziewczynę, bo to przecież jej sprawka. To całe zamieszanie, ten cały chaos i starcie w alejce były konsekwencją jej postępowania. Ni mniej, ni więcej. Sam też dorzucił swoją cegiełkę, ale hej - lepiej zrzucić winę na kogoś, a samemu błyszczeć czystością niczym kropla wody.
Znaleźli się w końcu w innym miejscu, dosyć nietypowym, bo przypominającym nieco taką miniaturową fortecę. Wieżyczka, mury, dziedziniec. Zupełnie jakby ta wesoła zgraja młodziaków przygotowywała się do czegoś grubszego. Może tylko chcieli mieć własny azyl w tym całym brudnym, niegodziwym miejscu? Raczej to pierwsze. Ciekaw był kto stworzył to miejsce - czy młodziaki, czy może jednak zaadaptowali opuszczony budynek do swoich celów. Nie wiedział i raczej się nie dowie. W każdym razie pasowało do tego brudnego, miejsca. Brak ozdób, czyli byli tu w większości faceci, albo nie mieszkali tutaj na stałe. Przywitanie nie było zbyt miłe, ale nie zabili ich na samym początku. Znali ją, chociaż tyle dobrego w tym całym gównie. Szczerze powiedziawszy to zastanawiał się jak tu się znalazł. Co takiego podkusiło go, żeby przylecieć to jakiejś dziwnej fortecy, o której to mało co wie, z nieznaną sobie do końca dziewczyną. Nie znał nawet jej imienia, a co dopiero powodu czemu się tutaj kierowali. Słyszał rozmowę o herbacie, a raczej zaciekłą słowną walkę pomiędzy nią, a chłopaczkami. Pokiwał głową z przejęciem.
-W sumie to bym się napił herbatki - rzucił w momencie, gdy chłopaczki zauważyli krew na ubraniach dziewczyny. Napiłby się czegoś, a skoro nie ma nic lepszego, to już niech będzie ta herbata. Gdy jednak usłyszał o fajce tylko uśmiechnął się do niej z aprobatą. Na chwilę, bo wywiązała się z obietnicy. Teraz może będzie trochę spokoju... Poszedł za nią do wnętrza, do ciepła. Miał już powoli po dziurki w nosie tego deszczu. Nim jednak znalazł się w środku odwrócił się do zainteresowanego i spojrzał na gurdę.
-Piasek... - i wszedł do środka.
-A skąd miałem wiedzieć, że to Twoja matka? - próbował skopiować ten sam ton głosu, który dziewczyna miała przed chwilą. Widział piękno i prostotę tego pytania i to jak człowiek widzi świat zależnie od tego gdzie siedział. Jego można było pomylić, ale on już nie mógł, piękne, prawdziwe, czyste stwierdzenie. Zawsze lepiej jest zwalić winę na kogoś, sam też tak oczywiście robił i się do tego nie przyznawał, bo jakże. Przecież gdyby wiedział, że zostawili tam Ahmeda samego, nigdy by tak łatwo nie odpuścił i walczył do końca. Ewentualnie zrzucił całą winę na dziewczynę, bo to przecież jej sprawka. To całe zamieszanie, ten cały chaos i starcie w alejce były konsekwencją jej postępowania. Ni mniej, ni więcej. Sam też dorzucił swoją cegiełkę, ale hej - lepiej zrzucić winę na kogoś, a samemu błyszczeć czystością niczym kropla wody.
Znaleźli się w końcu w innym miejscu, dosyć nietypowym, bo przypominającym nieco taką miniaturową fortecę. Wieżyczka, mury, dziedziniec. Zupełnie jakby ta wesoła zgraja młodziaków przygotowywała się do czegoś grubszego. Może tylko chcieli mieć własny azyl w tym całym brudnym, niegodziwym miejscu? Raczej to pierwsze. Ciekaw był kto stworzył to miejsce - czy młodziaki, czy może jednak zaadaptowali opuszczony budynek do swoich celów. Nie wiedział i raczej się nie dowie. W każdym razie pasowało do tego brudnego, miejsca. Brak ozdób, czyli byli tu w większości faceci, albo nie mieszkali tutaj na stałe. Przywitanie nie było zbyt miłe, ale nie zabili ich na samym początku. Znali ją, chociaż tyle dobrego w tym całym gównie. Szczerze powiedziawszy to zastanawiał się jak tu się znalazł. Co takiego podkusiło go, żeby przylecieć to jakiejś dziwnej fortecy, o której to mało co wie, z nieznaną sobie do końca dziewczyną. Nie znał nawet jej imienia, a co dopiero powodu czemu się tutaj kierowali. Słyszał rozmowę o herbacie, a raczej zaciekłą słowną walkę pomiędzy nią, a chłopaczkami. Pokiwał głową z przejęciem.
-W sumie to bym się napił herbatki - rzucił w momencie, gdy chłopaczki zauważyli krew na ubraniach dziewczyny. Napiłby się czegoś, a skoro nie ma nic lepszego, to już niech będzie ta herbata. Gdy jednak usłyszał o fajce tylko uśmiechnął się do niej z aprobatą. Na chwilę, bo wywiązała się z obietnicy. Teraz może będzie trochę spokoju... Poszedł za nią do wnętrza, do ciepła. Miał już powoli po dziurki w nosie tego deszczu. Nim jednak znalazł się w środku odwrócił się do zainteresowanego i spojrzał na gurdę.
-Piasek... - i wszedł do środka.
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Czarny Dystrykt
Mijali ludzi, przypadkowo spotkanych, twarze których pewnie nie zapamięta dłużej niż do końca tej pory roku. Bo po co, skoro w sumie nie będzie mu to do niczego potrzebne? Ludzie przemijali, człowiek nie mógł zapamiętać wszystkich, jego pamięć nie była do tego zdolna. To całe miejsce pasowało do tych ludzi. Każdy z innej parafii - piękne określenie. Zbiorowisko ludzi o jednym celu, z czego każdy z nich był inny. Była tutaj jednak hierarchia, a przynajmniej jej namiastka, bo chłopaczek został wygoniony po ich wejściu. Ciekaw był tylko po cholerę im była tutaj zastawa, bo chyba nie zamierzali zostać tutaj na dłużej, prawda? Zgraja młodych, którzy mieli wspólny cel, ale przynieśli sobie talerze, bo przecież kulturka, nie będą chapać wszyscy razem z gara. Gdy ktoś pytał o gurdę odpowiadał tak samo i zgodnie z prawdą.
-To tylko piasek - po czym najczęściej wzruszał ramionami. Nie było to dla niego nic nowego. Ba, ludzie w jego wiosce uznaliby za dziwne to, że Sabaku porusza się bez gurdy. Sam takim nazwiskiem się nie mógł pochwalić, więc każdy inny mógł uznać to za zwykłą fanaberię i upodabnianie się do tych "wyżej postawionych", którzy umieli posługiwać się chakrą. Zebrana tutaj młodzież była w trochę innej sytuacji. Widziała to na własne oczy, że nie jest to zwykły piach, a coś więcej. Nie zdawała sobie zapewne sprawy, że to był tylko cóż... pojemnik. Nic więcej. Kawałek materiału, który gromadził skompresowany piasek w nieco większej ilości. Pewnie wiedzieli czym jest chakra, nawet jeżeli nie potrafili się nią posługiwać. Nie było to nic nadzwyczajnego, przecież władcy tych ziem władali chakrą. Tak ci poprzedni, jak i nowo wybrany cesarz.
Podziękował za herbatę i poczęstował się jednym paluszkiem przygryzając go co jakiś czas. Z napojem jednak poczekał, wolał aż trochę ostygnie. Ot kwestia przyzwyczajenia, nie lubił pić wrzątku, bo paliło go potem gardło. Co przy alkoholu raczej się nie działo, no ale przecież alkohol był zimny! Wracając - właśnie robił kolejnego gryza paluszka, gdy w drzwiach pojawił się wielkolud. Jak poznać kto tutaj rządzi? Jest wielki niczym dąb, nie mieści się pewnie w drzwiach, a także starszy. Już wiedział z kogo brali przykład, no może poza wpieprzaniem codziennej dawki hormonu wzrostu... chociaż Kuroi nie był od niego niewiele niższy. Tylko jakoś jego ciało i postura tego nie pokazywały. Głównie z tego powodu, że często się garbił. W końcu ktoś poustawiał dziewczę do pionu i bardzo dobrze, bo za bardzo się rządziła. Kuroi złapał drewniane pudełeczko w dłonie i zaraz zajrzał do środka. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, czyż nie? Piekło jednak działo się tuż obok niego, bo starszy facet chyba nie wiedział, że dzień kobiet i te sprawy i po prostu strzelił jej raz, a dobrze.
-Uważaj na jej plecy, bo rana po ostrzu się jeszcze nie zagoiła i może zacząć babrać - wskazał palcem na owe miejsce, a później schował fajkę do kieszeni spodni. W sumie to nie wiedział co dalej zrobić, więc robił dobrą minę do złej gry i po prostu sprawdził, czy herbata jest już dobra do picia. Podniósł kubeczek pod nos, zaciągnął się aromatem i zanurzył w płynie wargi. Jeszcze nie, za ciepła. Tylko na co on tutaj czekał, skoro jego główna rozmówczyni po prostu dostała z liścia? Aż się obudzi? Bo nieprzytomna raczej za dużo mu nie powie.
-To tylko piasek - po czym najczęściej wzruszał ramionami. Nie było to dla niego nic nowego. Ba, ludzie w jego wiosce uznaliby za dziwne to, że Sabaku porusza się bez gurdy. Sam takim nazwiskiem się nie mógł pochwalić, więc każdy inny mógł uznać to za zwykłą fanaberię i upodabnianie się do tych "wyżej postawionych", którzy umieli posługiwać się chakrą. Zebrana tutaj młodzież była w trochę innej sytuacji. Widziała to na własne oczy, że nie jest to zwykły piach, a coś więcej. Nie zdawała sobie zapewne sprawy, że to był tylko cóż... pojemnik. Nic więcej. Kawałek materiału, który gromadził skompresowany piasek w nieco większej ilości. Pewnie wiedzieli czym jest chakra, nawet jeżeli nie potrafili się nią posługiwać. Nie było to nic nadzwyczajnego, przecież władcy tych ziem władali chakrą. Tak ci poprzedni, jak i nowo wybrany cesarz.
Podziękował za herbatę i poczęstował się jednym paluszkiem przygryzając go co jakiś czas. Z napojem jednak poczekał, wolał aż trochę ostygnie. Ot kwestia przyzwyczajenia, nie lubił pić wrzątku, bo paliło go potem gardło. Co przy alkoholu raczej się nie działo, no ale przecież alkohol był zimny! Wracając - właśnie robił kolejnego gryza paluszka, gdy w drzwiach pojawił się wielkolud. Jak poznać kto tutaj rządzi? Jest wielki niczym dąb, nie mieści się pewnie w drzwiach, a także starszy. Już wiedział z kogo brali przykład, no może poza wpieprzaniem codziennej dawki hormonu wzrostu... chociaż Kuroi nie był od niego niewiele niższy. Tylko jakoś jego ciało i postura tego nie pokazywały. Głównie z tego powodu, że często się garbił. W końcu ktoś poustawiał dziewczę do pionu i bardzo dobrze, bo za bardzo się rządziła. Kuroi złapał drewniane pudełeczko w dłonie i zaraz zajrzał do środka. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, czyż nie? Piekło jednak działo się tuż obok niego, bo starszy facet chyba nie wiedział, że dzień kobiet i te sprawy i po prostu strzelił jej raz, a dobrze.
-Uważaj na jej plecy, bo rana po ostrzu się jeszcze nie zagoiła i może zacząć babrać - wskazał palcem na owe miejsce, a później schował fajkę do kieszeni spodni. W sumie to nie wiedział co dalej zrobić, więc robił dobrą minę do złej gry i po prostu sprawdził, czy herbata jest już dobra do picia. Podniósł kubeczek pod nos, zaciągnął się aromatem i zanurzył w płynie wargi. Jeszcze nie, za ciepła. Tylko na co on tutaj czekał, skoro jego główna rozmówczyni po prostu dostała z liścia? Aż się obudzi? Bo nieprzytomna raczej za dużo mu nie powie.
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Czarny Dystrykt
Więc pił sobie spokojnie. Łyk - dla sprawdzenia tego czy jest już dobra. Za gorąca to przecież fujka, a nawet jeżeli nie była najwyższych lotów, to kto by się tym przejmował? Raczej nie spodziewał się niczego więcej w tej okolicy, ba, nawet dziwił się że dostał herbatę, a nie w ryj na samym wejściu. Z dwojga złego lepiej w tę stronę. Przyglądał się całej tej sytuacji i cieszył się, że go to nie dotyczy. Zachowywał dystans, był trochę z dala od tego całego nieszczęścia. Gdy tylko wielkolud nieposiadający MOCARNYCH ud spytał się o ranę to mężczyzna pokiwał głową zgodnie z prawdą i wskazał na nią paluchem. Gdyby był medykiem, to może by to jakoś zaleczył, ale nie mając ani czasu, ani umiejętności, to pierdzielną przecież zwykły bandaż. Aż dziwne, że jeszcze się trzymał i nie puścił więcej niż tylko trochę. Gdy tylko zobaczył minę lidera wiedział, że ktoś tu będzie miał cieplutko. Tak cieplutko, jak może mieć trup cztery metry pod poziomem ziemi. Mieli ją chronić i najwidoczniej spieprzyli sprawę na całej linii. Na twarzy Kuroia malował się wstrzymywany uśmiech, gdy zerkał na skarconego chłopaka. Niby to nic, ale zawsze lepiej wiedzieć, że ktoś ma gorzej. Usłyszał nową propozycję i przekrzywił głowę na bok. Przecież po to ją tutaj targał, żeby nie wracać do punktu wyjścia. Pomieszał łyżeczką w kubku z herbatą i odpowiedział dopiero po chwili. Niby się namyślał, ale odpowiedź miał już ułożoną od samego początku.
-Ja. Mógłbym. Tylko jest jeden problem. Za przyprowadzenie jej tutaj miałem obiecaną fajkę i coś do niej ewentualnie. Pierwsze mam przy sobie, drugie zaś... - zrobił chwilę przerwy i spojrzał na napój, by zaraz podnieść kubek ku górze - Chyba że chodzi o to, bo w dość pokrętny sposób można to jakoś połączyć - i jeżeli to było zielsko, tylko zaparzone w kubku, a nie w fajce, to czuł, że zbiera mu się na płacz jak wielkie marnotrawstwo go spotkało. To było nawet większe niż zostawienie Ahmeda w tej alejce! Po niego można było wrócić, tutaj zaś czas nie pozwolił na odwrócenie całego procesu. Westchnął więc głęboko i kontynuował.
-Dobrze byłoby więc, gdybyś coś dorzucił. No i będę musiał wiedzieć, gdzie ona mieszka, bo niby słyszałem coś o jej matce, ale nie wiem gdzie mieszka. Przydatne by było nie ma co. Tak samo jak kawałek bandaża, bo pewnie jej się przyda nowy jak się eee... obudzi - potaknął głową i to chyba było wszystko, co miał do powiedzenia. Nie liczył na zbyt wiele, co by tu dużo mówić za przeniesienie jej do domu nawet nie liczył na zapłatę, a co dopiero na jakieś benefity. Nie wiem, multisporta może? Obecnie to by mu się przydały sole trzeźwiące dla dziewczyny, bo dużo łatwiej byłoby ją przetransportować i nie wyglądałoby to dziwnie. Jej matka pewnie by zawołała straż widząc swoją córkę w takim stanie i starucha, który ją przyprowadził na latającej chmurce. A może jednak nie?
-Ja. Mógłbym. Tylko jest jeden problem. Za przyprowadzenie jej tutaj miałem obiecaną fajkę i coś do niej ewentualnie. Pierwsze mam przy sobie, drugie zaś... - zrobił chwilę przerwy i spojrzał na napój, by zaraz podnieść kubek ku górze - Chyba że chodzi o to, bo w dość pokrętny sposób można to jakoś połączyć - i jeżeli to było zielsko, tylko zaparzone w kubku, a nie w fajce, to czuł, że zbiera mu się na płacz jak wielkie marnotrawstwo go spotkało. To było nawet większe niż zostawienie Ahmeda w tej alejce! Po niego można było wrócić, tutaj zaś czas nie pozwolił na odwrócenie całego procesu. Westchnął więc głęboko i kontynuował.
-Dobrze byłoby więc, gdybyś coś dorzucił. No i będę musiał wiedzieć, gdzie ona mieszka, bo niby słyszałem coś o jej matce, ale nie wiem gdzie mieszka. Przydatne by było nie ma co. Tak samo jak kawałek bandaża, bo pewnie jej się przyda nowy jak się eee... obudzi - potaknął głową i to chyba było wszystko, co miał do powiedzenia. Nie liczył na zbyt wiele, co by tu dużo mówić za przeniesienie jej do domu nawet nie liczył na zapłatę, a co dopiero na jakieś benefity. Nie wiem, multisporta może? Obecnie to by mu się przydały sole trzeźwiące dla dziewczyny, bo dużo łatwiej byłoby ją przetransportować i nie wyglądałoby to dziwnie. Jej matka pewnie by zawołała straż widząc swoją córkę w takim stanie i starucha, który ją przyprowadził na latającej chmurce. A może jednak nie?
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Czarny Dystrykt
Kuroi zapakował fajkę do plecaczka... czy nie robił tego już wcześniej? Wydawało mu się, że ktoś mu ją wręczał i już ją miał, a może go tylko pamięć myliła. W tym wieku takie rzeczy po prostu się już działy i trzeba było do tego przywyknąć. Staruszek miał więc wszystko zapakowane, na swoim miejscu i w sumie... nic go tu już nie trzymało, prawda? Obiecana fajka leży sobie wygodnie czekając na unboxing, jego środek transportu tylko czeka na wezwanie, żyć nie umierać, prawda? No nie do końca. Staruszek popijając sobie herbatkę miał przed sobą jeszcze człowieka-tyrana. Bo jakby na to nie spojrzeć był tutaj dyktatorem, prędzej niż liderem, którego poddani oddają szacunek przed snem, a nawet może jeszcze i w kiblu przed szybką dwójką. Ja, Ty sami i herbatka między nami. Spoglądał na napój, wiedział że El Dictatore się na niego patrzy, ale nie miał zamiaru utrzymywać kontaktu wzrokowego. Był jak pies, jak buldog, który szuka zaczepki i pretekstu do ataku. A wymiana spojrzenia właśnie tym była - wyzwaniem. Wyzwaniem, którego to Kuma nie miał najmniejszego zamiaru podjąć, bo jeszcze by to się skończyło dla niego tragicznie. A i dziołcha pewnie by wyzionęła ducha, nim ktoś ją porządnie opatrzy. Wydał mu polecenie, miał pilnować Tenshi, chociaż ta raczej nie miała zamiaru nigdzie się wybierać. Nieprzytomna mogła sobie tylko pomarzyć o jakimś nowym kominku, albo wyśmienitym w smaku serze. Ewentualnie o nowym Ahmedzie, lub odnalezieniu starego, tylko z jego straty akurat nie zdawała sobie sprawy. Pewnie po powrocie do swojego domu zleci jakiemuś plebs-shinobiemu zadanie, w którym to będzie musiał znaleźć pamiętną spinkę, z pamiętnej alejki.
-Na bogato... może byście się tam przenieśli? - pokiwał głową, lecz ta uwaga mogła być trochę nie na miejscu. Willa w dzielnicy mieszkalnej to już coś. Ciekawe co matka tej biedaczki robiła w Czarnym Dystrykcie? Szukała jej? Przecież mogła kogoś wynająć, zamiast samemu się tym zajmować i jeszcze pewnie zostać napadniętą czy coś takiego. Ludzie coraz mniej myślą... - skomentował w myślach Kuroi, by zaraz dodać jeszcze i tym mniej, im więcej pieniędzy mają - szybko ją ocenił mimo tego, że wiedział tylko o willi. A także o zachowaniu dziewczyny, o jej dziwnych przyjaciołach. Takie tam drobnostki. Zaraz jednak skierował wzrok na wspomnianego wcześniej Heia i kiwnął mu głową.
-Liczę na Ciebie. Pokaż mi tylko kierunek, skoro to willa, to raczej ją poznam - ot tak, co by dzieciak wiedział, że ma tego nie spieprzyć. Zadanie było proste i w sumie cieszył się z tego. Przetransportować z punktu A do punktu B. Łatwa i szybka robota. Jedno mu nie dawało spokoju. Dzieciaki? Ren? Czy ten gościu wszystkich tych młodocianych spłodził? A może był jeszcze ojcem tej dziewczyny? Niee, najpewniej był za młody na takie miłosne podboje. Chociaż kto wie. Kuma poczekał aż reszta sobie pójdzie, by ściągnąć z dziewczyny płaszcz i opatrzyć ją podobnie jak wcześniej. Jeżeli ów typek znalazł bandaż to go użył, jeżeli nie to znowu odciął kawałek swojego. Miał go trochę, stać go, bogactwa pochowane w skarpetkach przynosiły swój procent. Zajął się tym jak tylko najlepiej potrafił, czyli ucisnąć ranę i nie pozwolić się dalej temu babrać.
-Zapłata tutaj czy na miejscu? - spytał się jeszcze, bo w sumie nie wiedział czy owa matka dziewczyny wyznaczyła nagrodę, czy to on ma mu wynagrodzić te wszystkie starania jakie podejmuje, żeby to dziewczę nie zginęło. Cóż... teraz wystarczyło tylko skierować się w kierunku wyznaczonym przez Heia, wjazd na chmurkę i do boju! Tak też zamierzał zrobić, oby wszystko poszło już spokojniej.
-Na bogato... może byście się tam przenieśli? - pokiwał głową, lecz ta uwaga mogła być trochę nie na miejscu. Willa w dzielnicy mieszkalnej to już coś. Ciekawe co matka tej biedaczki robiła w Czarnym Dystrykcie? Szukała jej? Przecież mogła kogoś wynająć, zamiast samemu się tym zajmować i jeszcze pewnie zostać napadniętą czy coś takiego. Ludzie coraz mniej myślą... - skomentował w myślach Kuroi, by zaraz dodać jeszcze i tym mniej, im więcej pieniędzy mają - szybko ją ocenił mimo tego, że wiedział tylko o willi. A także o zachowaniu dziewczyny, o jej dziwnych przyjaciołach. Takie tam drobnostki. Zaraz jednak skierował wzrok na wspomnianego wcześniej Heia i kiwnął mu głową.
-Liczę na Ciebie. Pokaż mi tylko kierunek, skoro to willa, to raczej ją poznam - ot tak, co by dzieciak wiedział, że ma tego nie spieprzyć. Zadanie było proste i w sumie cieszył się z tego. Przetransportować z punktu A do punktu B. Łatwa i szybka robota. Jedno mu nie dawało spokoju. Dzieciaki? Ren? Czy ten gościu wszystkich tych młodocianych spłodził? A może był jeszcze ojcem tej dziewczyny? Niee, najpewniej był za młody na takie miłosne podboje. Chociaż kto wie. Kuma poczekał aż reszta sobie pójdzie, by ściągnąć z dziewczyny płaszcz i opatrzyć ją podobnie jak wcześniej. Jeżeli ów typek znalazł bandaż to go użył, jeżeli nie to znowu odciął kawałek swojego. Miał go trochę, stać go, bogactwa pochowane w skarpetkach przynosiły swój procent. Zajął się tym jak tylko najlepiej potrafił, czyli ucisnąć ranę i nie pozwolić się dalej temu babrać.
-Zapłata tutaj czy na miejscu? - spytał się jeszcze, bo w sumie nie wiedział czy owa matka dziewczyny wyznaczyła nagrodę, czy to on ma mu wynagrodzić te wszystkie starania jakie podejmuje, żeby to dziewczę nie zginęło. Cóż... teraz wystarczyło tylko skierować się w kierunku wyznaczonym przez Heia, wjazd na chmurkę i do boju! Tak też zamierzał zrobić, oby wszystko poszło już spokojniej.
0 x
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości