Ryokan "Onna-bugeisha"

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Nikusui »

Kisho mógł tego nie wiedzieć, ale białowłosa wcale nie zamierzała spać. Pomoc w odnalezieniu noclegu nie równała się przecież z zamiarem ułożenia się na jakimś łóżku w wynajętym pokoju. A słowa mężczyzny tylko upewniały ją w tym, że nie muszą się jeszcze rozstawać. Ryukata wręcz czuła się zobowiązana, z pozytywnym sensie, do dotrzymania mu towarzystwa i zapewnienia jakiejś rozrywki. Bo dobrze im się rozmawiało, może o głupotach, może były to słowne przepychanki, prowokacje, ale towarzystwo mężczyzny było dla białowłosej przyjemne i nie chciała z niego jeszcze rezygnować. Prawdą było, że nazajutrz opuszczając wyspy mogli już się więcej nie spotkać, albo wpadną na siebie na jakimś innym festiwalu. Wątpiła, by spotkali się na polu bitwy, z racji tego, że Kisho wydawał jej się bardziej osobą chcącą chronić, niżeli brać czynny udział w walce. W przeciwieństwie do niej, gdzie podczas walki, o ile nie była w patowej sytuacji, czuła się jak ryba w wodzie.
- Bardzo dobrze. Na pewno jakoś wykorzystamy tą twoją energię, Kisho. - powiedziała swobodnie, ale nawet nie podniosła głowy, żeby nie pokazywać uśmiechu, który ozdabiał jej twarz. Dwuznaczne? Możliwe. Jednak mężczyzna nie musiał tak tego odbierać. Wydawał się nie brnąć we wszystkie aluzje, jakie rzucała. Może trzymał się po prostu bezpiecznego wyjścia, może to wychodziło mu tak samo, nie wiedziała.
- Temperatura i te sprawy! - usprawiedliwiła się szybko, że gdyby jeszcze przyśpieszyła, to pewnie zaplątałby się jej język. Wymówka chociaż zgoła naciągana, to dla Nikusui była w pełni akceptowalna i sama uparcie wierzyła w to, że właśnie tak jest. Toż ona zawstydzać kogoś mogła, ale żeby sama siebie miała zawstydzić? Absolutnie. Zwłaszcza, że małe nieporozumienia i złe odebranie, jak i odegranie jednego ruchu, doprowadziło do ciekawej sytuacji. Cóż, źle się zrozumieli, ale ostatecznie Kisho nie przyznał, że nie o to mu chodziło i nie tak to miało być. Stąd też, nieco speszeni, dotarli tak pod jeden z budynków, który oferował noclegi. A dotarli w ciszy, bo rzeczywiście, owa sytuacja blokowała też Nikusui, która za najstosowniejsze w tym momencie uznała właśnie to "wyjście" z sytuacji.
Wysunęła swoją rękę, jednocześnie odczuwając ulgę, ale też jakiś lekki zawód. Takie mieszane uczucia nie były często w jej naturze, więc nie chcąc napędzać się samej, po prostu postanowiła zająć myśli czymś innym. O, na przykład wejściem do budynku. Udekorowane różnoraką bronią ściany, wprawiały w bojowy klimat. Nie wyglądały jednak na takie, których z radością można byłoby użyć. No, chociaż z braku laku...
Białowłosa podeszła do niewielkiej lady, za którą stała nieco starsza od niej kobieta. Miała upięte włosy o głębokiej, czarnej barwie. I równie czarne oczy. Od razu powitała ich uśmiechem, serdecznie witając.
- Ohayo. Interesowałby mnie jakiś wolny pokój. - rzecz jasna to białowłosa mówiła, bo to w końcu ona chciała sobie coś znaleźć, więc nie śmiałaby się wyręczyć Kisho.
- Ależ oczywiście! Życzą sobie państwo osobne łóżka czy jedno łoże? - zapytała, przeglądając w swoich papirusowych zapiskach, co też mają wolnego. Gości było naprawdę sporo, festiwal przynosił takim interesom sporo zysku. Utarg jak nigdy! Pani z recepcji nie wiedziała jednak, że początkowo białowłosej chodziło o jednoosobowy pokój. Jednakże, jakby tak na to spojrzeć, weszli tu razem, mogli stworzyć jakieś mylne wrażenie. Chociażby takie, że chcą coś tu oboje wynająć na tę jedną noc. I już Ryukata chciała zaprotestować, ale nim z jej gardła wydostało się chociażby jedno słowo, odwróciła się w stronę Kyuzazame i zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
- Co ty na to? - białowłosa swoje pytanie skierowała do Kisho, pośrednio proponując i jemu pobyt w tym przybytku. Co prawda mówił, że zjawił się tu przez wzgląd na przyjaciół, że tu są jego korzenie, ale nie wspomniał nic o tym, że ma tu swoje domostwo. I wątpiła, by tak było, skoro wychowywał się gdzieś indziej. - No, a z resztą! - dodała szybko, ponownie zerkając na pracującą to kobietę. - Osobne, poproszę. I sake. Chyba macie, nie? - powiedziała dość bezpośrednio i nieco beztrosko, ale kobieta potwierdziła, że mają, i że zostanie im ono w najbliższym czasie dostarczone. Uuu, normalnie wyższa półka. No, ale co tu się dziwić, w końcu musieli zachęcać jakoś klientów do powrotu. Czy jednak białowłosa tu wróci? Na ten moment raczej marne szanse, bo jakby nie patrzeć, na same wyspy niewiele ją ciągnęło. No, ale czas pokaże.
Nikusui zapłaciła i odebrała klucz z drewnianym, płaskim okręgiem, na którym wygrawerowany był numer pokoju. Trzynastka! Oby szczęśliwa. Kisho mógł to odczuwać inaczej, bo w końcu to Nikusui za niego zdecydowała i praktycznie nie dała mu dojść do słowa, stawiając przed faktem dokonanym. Owszem, zawsze miał możliwość by wyjść, nie trzymała go na siłę, ale dała mu do zrozumienia, że może też zostać. Jeśli chce. A by nie pozwolić mu na zbyt szybkie wątpliwości, złapała go za nadgarstek, i niemal tak, jak on to zrobił wcześniej, pociągnęła go w stronę skrzydeł budynku, gdzie znajdowały się pokoje. Szybko dotarła z mężczyzną do tego, który miał być jej. Albo ich. Otworzyła go, zastając niezbyt duże pomieszczenie. Rzeczywiście, łóżka były dwa, osobne, znajdujące się po przeciwnym stronach pokoju. Oprócz tego nieduży stolik i cztery poduchy, służące do siedzenia przy nim. Okno zasłonięte było dość masywną, bordową zasłoną. Cały pokój utrzymany zaś był w jasnych, drewnianych barwach. Pościel niemal raziła bielą, okalaną aksamitną narzutą w tym samym kolorze, co zasłony.
- No, Cesarstwo nie żałuje pieniędzy. - skwitowała, zdejmując płaszcz, którym wcześniej opatulił ją Kisho, Powiesiła go na drewnianym wieszaku, który stał zboku. Zaraz obok niego zawisł i jej własny płaszczyk, który spełniał swoją rolę zanim nastał wieczór. I jak to miała w zwyczaju, od razu zdjęła swoje buty, jednocześnie odejmując sobie parę centymetrów. Niewiele, ale jednak. Nagie stopy stanęły na ciemnej, wykonanej z drewna podłodze.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Akashi »

Sama kobieta do najpiękniejszych nie należała, zwyczajna i przeciętna. Nic za czym warto się uganiać. W sumie nawet jakby była dziesięć na dziesięć, jednooki miał już swoje oczko w głowie, które chciał odnaleźć za wszelką cenę. Może i niewiele o niej pamiętał, ale raczej gdy ją spotka rozpozna ją bez problemu. W końcu byli rodzeństwem, a między rodzeństwem istnieje jakaś niewidzialna więź, prawda? Zresztą to nie było teraz najważniejsze, tak samo jak wygląd damulki i jej zachowanie. Najważniejsze były teraz informacje, które posiada, a jak na razie niezbyt chętnie się nimi dzieliła, do momentu gdy Akashi zaczął stosować kontakt fizyczny z jej twarzą, w sumie był to całkiem dobry pomysł, zwłaszcza że zmusił dziewczynę do nawiązania jakiegoś kontaktu fizycznego. Pierwsze jej zdanie w tym momencie nie miało najmniejszego sensu, nie utrudniam tej sprawy. Ale kurwa posiadasz informacje, których nie chcesz wyjawić i to nie jest utrudnienia. Jednak później powiedziała coś bardzo konkretnego, ale cicho. - Rozumiem. - odparł, również cicho. W sumie nie miał powodu jej nie wierzyć. Po czym puścił twarz dziewczyny i złapał ją za rękę, by móc zaciągnąć ją do pokoju, gdzie raczej nadal były zwłoki, chciał jej pokazać to co sam wcześniej widział. Jednak nie planował być dla niej delikatny, jak już byli przy drzwiach, przyciągnął ją do siebie tak by móc ją złapać i wnieść do środka, a następnie złapał ją za głowę tak by nie mogła odwrócić wzroku. - To właśnie ona, zginęła w nocy, została uduszona. Przypatrz się temu uważnie. - powiedział i trzymał tak chwilę dziewczynę by mogła przyjrzeć się wszystkiemu uważnie, a następnie zabrał ją z pokoju. - Przypomniałaś coś sobie? Czy chcesz wrócić do pokoju? - zapytał się, czekając na jej odpowiedź. W sumie nie miało znaczenia czy teraz mu odpowie czy nie, najważniejsze by sobie wszystko przypomniała, a on sam zamierzał zabrać ją i tak do strażników i sierżanta. Jeżeli strażnicy dalej stali na holu podszedł do nich, ciągnąć za sobą dziewczynę. - Zabierzcie ją gdzieś, gdzie będzie bezpieczna i powiadomcie o tym sierżanta. Może posiadać ważne informacje dla sprawy. Jeżeli coś powie, powiadomcie mnie o tym od razu i z góry dziękuje. - powiedział, zostawiając dziewczynę ze strażnikami, a samemu wrócić do jadalni gdzie pozostało jeszcze dwóch świadków do przesłuchania. Chłopak ponownie stanął w wejściu opierając się o nie. - Wy chodźcie razem. - powiedział, patrząc się na obsługę hotelu. Nie chciało mu się marnować więcej czasu. Zresztą i tak tracił go sporo. Teraz jedynie pozostało porozmawiać z obsługą. - Chciałbym się dowiedzieć wszystkiego co wiecie na temat tej sprawy, oraz tej kobiety. Dokładnie co do najdrobniejszego szczegółu. - wypowiedział, uśmiechając się i opierając o ścianę, cały czas obserwując swoich rozmówców, a po ich wysłuchaniu zostało mu tylko jedno. - Pokażcie swoje ręce, szyje i brzuch. Chce zobaczyć czy nie macie żadnych ran. - po czym przystąpił do obejrzenia ich, po czym odesłał do jadalni, cóż pozostało mu chyba jedynie udać się do recepcji i pogadać z osobnikiem znajdującym się na niej. - Masz może ochotę pogadać?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Kisho »

Był pełen energii, choć z każda minioną godziną odczuwał lekkie zmęczenie. Jeszcze nic go nie nużyło, nie miał zamiaru zasypiać, aczkolwiek gdyby ktoś teraz siłą wcisnął go na jakieś miękkie, cieplutkie łóżko, zapewne już by z niego nie wyszedł. Chyba że o świcie.
Dwuznaczna aluzja kunoichi co do spożytkowania owej nagromadzonej energii u Kisho, nie została odebrana w żaden inny, pokręcony sposób. Stwierdził, że najpewniej ma dla niego jeszcze jakieś pokręcone zadanie. Może tym razem będzie musiał poszukać dla niej tych gorących źródeł albo rozkaże mu czatować przy drzwiach jak stróżowi? Kto tam wie? Może po prostu będzie musiał dotrzymać jej towarzystwa do czasu, aż nie zaśnie? Opcji było wiele, a każda kolejna wydawała się bardziej pokręcona od poprzedniczki, choć to całe dotrzymanie towarzystwa wcale nie brzmiało tak źle. Wręcz przeciwnie. Na samą myśl o spędzeniu z nią jeszcze kilku minut aż robiło mu się weselej i jakoś tak radośniej.
Mimo tego całego magnetyzmu, jaki pojawił się między tą dwójką i szczerej chęci na więcej, oboje nie potrafili zbliżyć się do siebie, co było widać w drodze do noclegu. Speszeni, onieśmieleni szli w ciszy, jakby coś poszło nie tak, jak powinno. Dogadywali się, w kwestii mało istotnych, ale jednak było im dobrze w swoim towarzystwie a mimo to żadne z nich nie umiało odczuwać radości przez cały spacerek w uścisku. Chociaż, może nie. W jakiś sposób każde z nich się cieszyło, przynajmniej w duchu, ale najwyraźniej trudno było im to pokazać i przemóc się, by cokolwiek z siebie wydusić. Najwyraźniej oboje mieli spore braki w stosunkach damsko-męskich.
Mieszane uczucia, jakie pojawiły się u Nikusui, gdy tylko się rozdzielili, zawitało także u Kisho. Chłopak niby pragnął, by w końcu mogła go puścić, ale gdy to w końcu się stało, odczuł jakiś zawód, ukłucie, może i nie jakieś bolesne, ale z pewnością nieprzyjemne. Jakby coś właśnie mu odebrano, coś, co chciałby mieć na własność, a przecież Ona tylko go puściła. Nic więcej. Nieświadomie chwycił za prawą kończynę, na której jeszcze czuł ciepło jej ciała. Co ona z nim robiła... Jak mogła na niego tak wpływać?
Otrząsnął się po chwili, gdy usłyszał słowa kobiet odnośnie do łóżek. Wzięto ich za parę? Niby faktycznie mogli sprawiać pozory bycia razem i jakby nie było, weszli do środka razem więc, nietrudno było się dziwić skąd wzięła się cała pomyłka, ale naprawdę wyglądali na parę? Po zaledwie jednym dniu znajomości? Kisho spojrzał na Nikusui i wyraźnie pokręcił głową kilka razy, gdy ta chyba na poważnie wzięła propozycję łoża do serca. Nie miał nic przeciwko przenocowaniu tutaj, bo jakby nie było i tak będzie musiał coś dla siebie znaleźć, ale nie na takich warunkach. Osobne wyrka i kropka.
Nie obwiniał jej, bo nie miał powodu. Tak owszem postawiła go przed faktem dokonanym, ale w tym wypadku był jej za to wdzięczny, bo jakby nie było zaoszczędził czas na szukanie lokum dla samego siebie. No i poza tym... Jakby mógł być na nią zły? Nawet gdyby chciał, nawet jakby ona sama zrobiła coś złego... No jakoś nie potrafił, nie chciał, nie wiedział, czy mógłby złościć się na nią kiedykolwiek, gdziekolwiek, jakkolwiek.
Pokój, do którego został szybko zaciągnięty, nie był wielki, ani też przesadnie zaopatrzony. Był schludny i utrzymany w ciepłej drewnianej tonacji. Zapewne po to, by obcokrajowcy mogli poczuć się jak w domu. Kisho jednak nie przejmował się wystrojem i wnętrzem. Pokój jak to pokój. On miał coś lepszego i znacznie milszego dla oka. Miał Nikusui. Wpatrywał się w nią jak obrazek, nieświadomie wodząc za nią wzrokiem i przypatrując się temu, co robi. Sam stał w drzwiach, nie odważając się wchodzić do środka. Nie chciał się jej narzucać, no dobra chciał, ale miał na uwadze to, że być może chciała mieć chwilę dla siebie na odpoczynek lub sen.
- Ma ich całkiem sporo, Kantaiska stal i handel morski to chyba główne czynniki, które napędzają tutejszą gospodarkę - odezwał się, jednocześnie kiwiąc, że zgadza się z towarzyszką. Może i Kisho nie pochodził stąd, ale co nieco wiedział o rodzimym regionie.
- Jeśli chcesz spać to... eto... Nie chciałbym przeszkadzać czy coś... - rzucił po chwili, zdając sobie sprawę, że stoi jak ciele w jednym miejscu i bynajmniej nie ma pojęcia co zrobić. Nie spoglądał już na kobietę a w podłogę, jakby czegoś w niej szukał. Obserwował Nikusui jak krzątała się po pokoiku i zrzucała z siebie część odzienia, ale gdy tylko wreszcie spojrzała na niego, ten jak rażony zwiesił wzrok, jakby bojąc się kolejnego kontaktu.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Nikusui »

Te dziwne sprzeczności, jakie nią targały, nie odbijały się na całe szczęście negatywnie w kontakcie z Kisho. Ceniła sobie dobre towarzystwo, a impuls zainteresowania, którym nieświadomie w nią celował w momencie, gdy od tak od niej odszedł, kazał jej się trzymać jak najdłużej przy mężczyźnie. Może dziwne, może nie. Dla Nikusui sprawa była prosta i nie chciała jej komplikować, próbując wchodzić w zagmatwane myśli i teorie. Nawet, jeśli powinna i co inny myśliciel chętnie zagłębiłby się w powody i intencje, jakie nią kierowały. Po co jednak truć sobie umysł w ten piękny wieczór? Było teraz i tu. Białowłosa chciała z tego korzystać.
Każda chwila, o ile nie znajdowała się zbyt blisko Kisho w sytuacji, którą można byłoby nazwać chociaż trochę intymną, sprawiała, że czuła się coraz swobodniej. No dobra, w sumie tak się czuła od samego początku, ale przynajmniej już się nie wygrażała. A to chyba na plus, no nie? Ok, mogła tam coś niby to groźnie wspomnieć, ale to jedynie zależne było od sytuacji. A teraz sprawa była taka, że ona się tu rozgaszczała, a panicz Kyuzazame stał w drzwiach, jakby wejście głębiej miało poparzyć mu stopy. Z początku Nikusui nie zwróciła na to uwagi i zajęła się sobą, pozbawiając się zbędnego odzienia, a zostając w swoim stroju codziennym. W sumie to równie dobrze mogłaby pozbyć się spódnicy, pod którą miała dopasowane do ciała spodnie sięgające niedużo za kolano, typowe dla kunoichi, ale już sobie darowała. Wbrew pozorom, przecież nie szykowała się spać.
- Nie wygłupiaj się. - mruknęła jakby trochę od niechcenia, patrząc jak sam wpatruje się w podłogę. - Przy tobie raczej ostatnie o czym bym pomyślała, to spanie. - dodała i uśmiechnęła się lekko, po czym skinięciem głowy, jeśli na nią spojrzał, zachęciła go do wejścia i rozgoszczenia się. Jeśli nie, zrobiła to słownie, rzucając krótkie "no wejdź".
- Poza tym, biorę pokój dla nas obojga i mówisz, że nie chcesz przeszkadzać? Rozumiem twoje dobre maniery, ale nie musisz się ich tak sztywno zawsze trzymać. Przynajmniej przy mnie. - powiedziała, siadając na jednej z poduszek. Były spore i dość miękkie. Na szczęście nie na tyle, by pupa odczuwała twardą, drewnianą podłogę. Nawet, jeśli była ona gustowna i zapewne nie należała do najtańszych.
- Hah. - zaśmiała się cicho, zerkając na obraz, który przedstawiał dość krótki miecz, więc zapewne nie była to katana. Był on jednak dość szeroki, lekko zaokrąglony i zagięty na czubku. Nigdy takiego nie widziała, w ogóle raczej słabo znała się na tego typu broniach. Miał swoją, którą i tak rzadko kiedy używała. Po każdej misji czy innym zadaniu, obiecywała sobie, że wymyśli dla bicza większe zastosowania, ale nic dobrego nie przychodziło jej do głowy. Odruchowo przejechała palcami prawej ręki po zwiniętym przedmiocie, który zapewne mógłby wyrządzić większe szkody, gdyby jego pani poświęcała mu więcej czasu. W końcu był cudnym przewodnikiem jej chakry, żywiołu, którym się posługiwała. - Ponoć Kantańska stal jest wyjątkowa. Nie wiem czy bardziej trwała czy co, ale ponoć... W każdym razie, jak przy polityce, tak i przy handlu niewiele mogę powiedzieć. Szczególnie, jeśli chodzi o tereny morskie. Za to w Antai mają najlepsze wina, wiesz? I zioła. - dopowiedziała, na końcu uśmiechając się szerzej. Zioła zawsze kojarzyły jej się z matką. Uwielbiała je zbierać, robiła przeróżne mikstury, maści, wszystko, co tylko się dało. No, oprócz trucizn. Na to nigdy by się nie zdobyła. W przeciwieństwo do Nikusui, ale ta akurat nie zajmowała się takimi rzeczami.
- Opowiedz mi. - zaczęła, zapewne dość niezrozumiale do mężczyzny. Poklepała dłonią poduszkę obok siebie, jednocześnie siedząc tyłem do niewysokiego stolika i zapraszając Kisho na tą samą stronę, po której znajdowała się ona. No, zaprosił mogła, ale jej towarzysz równe dobrze mógł usiąść po drugiej stronie, zachowując bezpieczną odległość. - Opowiedz mi, co robiłeś, gdy tak chodziłeś po świecie. Zdajesz się być dość statyczny i spokojny, ale trudno uwierzyć, żeby przy takich podróżach nic się nie działo. Sama też chcę się na jakiś czas gdzieś zaszyć, z dala od klanowych obowiązków, z dala od rozkazów i innych spojrzeń. - wyznała, chcąc go zachęcić do odpowiedzi. Zresztą, to przyszło jakoś samo. Te słowa same wyszły z jej gardła. Może w ten sposób oddawała część jakiś swoich planów, część siebie, ale tak wyszło.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Akashi »

Wszystko potoczyło się nieco inaczej niż chłopak się tego spodziewał, ale czego się tu dziwić. Początkowo wszystko szło dobrze, jednak młodzieniec nie planował przejmować się kobietą, ani jej uczuciami miał to po prostu gdzieś. Zależało mu jedynie na osiągnięciu swojego celu. Jej szarpanie nie robiło zbyt dużego wrażenia na chłopaku, może z początku nieco uciążliwe, ale jednak dawało radę bez problemu zabrać ją do miejsca, które chciał przynajmniej z początku. Jednak wszystko zmieniło się w trakcie, bowiem ciało było już wynoszone, a chłopak zaciągnął dziewczynę do strażników. Małe przedstawienie, które odstawiała miało swoje efekty, a może to lekki szok, który wywołał widok zmarłej kobiety. Teraz dziewczyna nie była zdolna do niczego, ale było pewne, że dzięki temu szybciej może powrócić do normalności, a jej ciało wynurzy się nim będzie kompletnie martwe. - Może i nic nie wiesz, ale jej śmierć nie jest twoją winą. Jest spokojna. - powiedział, cicho tak by jedynie dziewczyna mogła to usłyszeć, nawet jakby ona na to zareagowała to zapewne nic by nie zrobiła. Równie dobrze w tamtym momencie mogło być za późno. Teraz pozostało jedynie wyjaśnić wszystko strażnikowi, który niezbyt był zadowolony z zachowania chłopaka. - Co robię? Przyprowadzam świadka i upewniam się, że nie ucieknie. nie miałem zamiaru zrobić jej nic złego. Aż taki tępy nie jestem. - odparł, dość spokojnie. Nie widział w swoim zachowaniu nic złego. - ta kobieta umarła najpewniej z powodu spadku, przynajmniej tak twierdzi ta kobieta. - powiedział, puszczając rękę dziewczyny i spoglądając na nią. Przed chwilą jeszcze się szarpała, a teraz była spokojna, nawet zbyt spokojna. - Poza tym, ona zapewne też była artystką, przynajmniej tak twierdziła starsza para w jadłodajni. Przybyła tutaj w poszukiwaniu weny. - dodał, po chwili, mówiąc wszystko czego do tej pory się dowiedział. Teraz jednak zaczęło się prawdziwe przedstawienie, dziewczyna oskarżyła go o próbę zabójstwa, a sam chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu. przez co wybuchnął śmiechem na cały hol, odsuwając się dwa kroki od dziewczyny, oczywiście w bok, tak by oprzeć się plecami o ścianę, a następnie położył swoje ręce na karku, zawijając razem palce. W taki sposób mógł wyrobić jakieś zaufanie, w końcu w takiej pozycji nie jest w stanie zaatakować, jego kij blokowała ściana, a dłonie były zaplatane z tyłu głowy. - Nie zamierzałem zrobić jej nic złego. Może i jestem jashnistą, ale daleko mi od bezmyślnego zwierzęcia. Nie zabijam bez powodu, tak samo jak nie morduje niewinnych. - odparł, chcąc sprostować i potwierdzić fakt, że jest jashnistą, i że zabijał ludzi, ale nie zabił nikogo niewinnego i nie bez powodu. - A poza tym. Zabicie kogoś w miejscu gdzie jest pełno strażników, mija się z celem. Nawet dla mnie, może i jestem nieśmiertelny, ale nie miałbym stąd jak uciec, a tym bardziej nie chciałbym walczyć ze strażnikami miasta. - dodał, po chwili. Nie miał raczej nic więcej do powiedzenia, liczył na to, że sierżant to wszystko słyszał i pozwoli wrócić mu do pracy, oraz, że będzie posiadał jakieś informacje na temat wiersza. - Przebywam w tym mieście za zgodą Cesarza. Obiecałem, że nikogo nie skrzywdzę i zamierzam dotrzymać słowa, zwłaszcza jeżeli rozchodzi się o osoby niewinne.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Akashi »

Wszystko powoli się komplikowało, ale czemu się tu dziwić. Cała sytuacji brnęła ku upadkowi, cóż niewiele można było zrobić jak jedynie się przysłuchiwać całej tej sprawie i wyjaśnienia kobiety. Zabawne, a zarazem żenujące, wiele by tutaj mówić, ale czy by to przyniosło jakiś pozytywny efekt? Ciężko było to stwierdzić, jednak trzeba było się jakoś bronić po oskarżeniach kobiety, wykorzystać tą sytuacje na swą korzyści mimo stania pod ścianą. Teraz trzeba było pomyśleć o czymś więcej niż o uratowaniu własnego tyłka. Zresztą czy było to potrzebne, najgorsze co teraz mogło się stać to zostać zwolnionym, ale dalej można by działać na własną rękę w tej sprawie. Chociaż jak na razie ruszenie się z miejsca mogło się źle skończyć. - Grożenie... chęć zabójstwa z powodu gróźb...z powodu utraconego spadku. - powiedział cicho jednooki, zastanawiając się nad wszystkim. Zabójstwo dokonane za groźby utraty spadku, dość ciekawe spostrzeżenie, ale w tym momencie nie miało to wiele sensu, zwłaszcza że kobieta była samotna, a przynajmniej przybyła tutaj sama. - Do tego morderstwo w pokoju, uduszenie na fotelu. Była gotowa coś napisać gdy jej przerwano, zapewne ktoś kogo znała, jej rodzina, przyjaciel... Jak ta kobieta się nazywała? - myślał, dość głośno, a raczej mówił. Analizował całą tą sprawę, olewając zupełnie sytuacje, która działa się dokoła niego, ale i tak jakoś jej słuchał, nie mógł się kompletnie wyłączyć. - Możesz jeszcze raz powiedzieć to co słyszałaś w nocy? - zapytał się, licząc, że pod wpływem szoku, kobieta powie coś więcej niż wcześniej. W końcu była zła, nie mogłaby powstrzymać się od wygarnięcia wszystkiego, a nawet mogłaby sobie wszystko przypomnieć, przypomnieć jakiś ważny szczegół. Czasami brutalne metody były potrzebne i znacznie przyśpieszały obrót spraw. Jednak teraz chłopak musiał także odpowiadać na pytania strażnika. - Częściowo tak, ale czy jej groziłem nie wiem, nie odbieram tak swoich słów. Wolę kogoś od razu zabić niż grozić. A co od szarpania, nie doszło by do tego gdyby poszła i tak chciałem ją przyprowadzić do was. Poczuwam się częściowo do winy, ale nie do jej całości. Nie miałem zamiaru zrobić jej nic złego. - odparł, spokojnie, ciągle opierając się o ścianę. Ton głosu był spokojny, pozbawiony zwątpienia czy złości. Był zwyczajny, w tym momencie całkowicie pozbawiony emocji. W sumie wszystko mogło się teraz wyjaśnić dość szybko.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Shikarui »

Misja zakończona niepowodzeniem ♥
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Akashi »

Wszystko trwało i trwało, bez większego sensu. Bez pośpiechu, ale brnęło w złą stronę dla młodzieńca, który niezbyt spodziewał się takiego rozwiązania sprawy. Jednak nie mógł narzekać, w końcu to on popełnił błąd i przesadził w tej sprawie. Nie miał co zrobić jak tylko poddać się osądowi i dobrej woli sierżanta straży. Chłopak już nic nie mówił, jedynie słuchał czekając na werdykt i ostateczną karę względem niego. Tutaj akurat był ten weselszy moment sprawy, zamiast kary dostał małą nagrodę, a raczej część swojego wynagrodzenia. Marne 150 ryo, ale narzekać raczej nie miał co. Przynajmniej dostał tyle i mógł odejść z tego miejsca bez większych problemów. Jednooki zdjął dłonie ze swojego karku i przyjął pieniądze, które schował do torby na biodrze, a następnie odbił się od ściany i udał w stronę wyjścia, machając ręką na pożegnanie. Nie miał tutaj już nic do roboty, chociaż dostarczył im nieco informacji, które mogą ułatwić śledztwo, a on sam musi poszukać jakiegoś innego zajęcia, tym razem bez przejmowania się świadkami, a bardziej bezmyślny mord.

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Kisho »

Podniósł wzrok i zerknął na Nikusui. Wygłupiał się? Stanowczo nie. Po prostu był takim typem człowieka, który mało kiedy wciskał się z butami bez pytania i który jednak nie potrafi przyhamować w kwestii manier. Bycie uprzejmym, miłym i pomocnym to jego nieodzowne cechy i nie da się ich ot tak wyłączyć. No może się i da, w dość specyficznych warunkach, to jest pod wpływem alkoholu, ale ile razy w jego życiu się to zdarzyło? Dwa? Może trzy. Raczej nie więcej, a przynajmniej tyle pamięta.
Z jakimś zaparciem wszedł do pokoju. Zaprosiła go właścicielka, więc nie wypadało odmawiać. Mimo to jakoś tak dziwnie się czuł. Z jednej strony cieszyło go towarzystwo białowłosej ślicznotki a z drugiej... Odczuwał jakąś taką niepewność.
W przeciwieństwie do kobiety nie miał za bardzo wiele odzienia, którego mógłby się pozbyć. Płaszcz oddał kilka minut temu, więc pozostało mu jedynie obuwie. Odłożył je obok tych należących do Nikusui.

- Wybacz - odezwał się niepewnie. - Jakoś trudno się odzwyczaić. - Podszedł do stolika i usiadł na poduszce. Wybrał tą dalszą. Niewiedząc dlaczego wydawała mu się być lepszym wyborem. Przynajmniej bezpieczniejszym. Miał tylko nadzieję, że nie urazi tym w żaden sposób towarzyszki.
- Niewiele jest do opowiadania - przyznał, gdy został spytany o swoje podróże. - Głównie to natrafiałem na jakichś ludzi w kłopotach, próbowałem im pomóc no i... Sam obrywałem i lądowałem w szpitalach. - Zaśmiał się lekko. Jego wyprawy przez świat nie należały do wybitnie ciekawych czy interesujących. Chodził sobie to tu to tam, wspomagał jak mógł i jak było komu. Co jakiś czas pakował się w kłopoty i na własne życzenie fundował sobie miesięczne wakacje na szpitalnym łóżku. - Jakby nie patrzeć chyba większość czasu spędziłem szpitalach, aniżeli w drodze. A ty... - spojrzał baczniej na białowłosą. - Chcesz się wybrać w podróż czy gdzieś zaszyć? Bo to jednak dwie różne rzeczy. - Pytała go o podróże z wyraźną ciekawością, jakby sama chciała spróbować i zwiedzić trochę świata, a tymczasem po chwili wybiega z rozważaniem o schowaniu się przed światem, a przynajmniej przed własną osadą - klanowe obowiązki i rozkazy jasno dały do zrozumienia, przed czym najchętniej by uciekła.

// Post krótki, bo niewiele mam czasu, a nie chcę stopować :)
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Nikusui »

Dopóki nie zajął dla siebie miejsca, postanowiła się nie odzywać, a jedynie obserwowała jego dalsze poczynania. Mimo, że miał momenty, kiedy potrafił zadrzeć nosa, to jednak wygrywała u niego ta grzeczna, statyczna i spokojna natura, nie przewidująca uniesień, nieczystych zagrywek i złośliwości. Może niekoniecznie można byłoby Kisho nazwać przeciwieństwem Nikusui, ale na pewno często reprezentowałby lepszą postawę, niż białowłosa. Prawdopodobnie to też ją nieco potrafiło stonować, ten jego niewymuszony spokój. Oczywiście pomijając sytuację, które wywoływały rumieńce na jego twarzy.
Chociaż już coś tam o nim wiedziała, chociaż była sytuacja, w której znajdowali się naprawdę blisko, bez podtekstów, oczywiście, to ze strony mężczyzny nadal wyłaniała się bariera, którą czasami uwzględniał, a czasami nie. Oczywiście było to bezpieczne zachowanie z jego strony. Bądź co bądź, poznali się dziś, a nawet jeśli dobrze im się rozmawiało, nie oznaczało to, że muszą czuć się na tyle swobodnie, by pewne granice przekraczać. Mimo wszystko, jego poszczególne zachowania, sprawiały, że nie potrafiła go do końca odgadnąć. Nie była pewna, jak postąpi. Na przykład jeszcze przed chwilą myślała, że zajmie miejsce obok niej. Tymczasem usiadł dalej.

- Ale chyba przy okazji miałeś tez okazję by coś tam podpatrzeć, nauczyć się? No i nie traciłeś na noclegach. - zasugerowała z dodatkiem żartu, kierując się tym, że sam przecież posiadał umiejętności medyczne. Nie wiedziała na jakim poziomie, ale je miał. Może to te pobyty w szpitalu podkusiły go do tego, żeby zająć się tą dziedziną.
- Tak po prawdzie to jedno i drugie. - odpowiedziała na jego pytanie, po czym odwróciła głowę w stronę drzwi, bo właśnie z nich dobiegło pukanie. Po chwili dołączył do tego męski głos, ogłaszający o przyniesieniu zamówienia, które zostało wcześniej złożone. Białowłosa nie czekając na to, co zrobi Kisho, czy też wstanie czy raczej poczeka na jej decyzję, podniosła się energicznie z miejsca, nieco przesuwając poduszkę, na której do tej pory siedziała i zdecydowanym krokiem podeszła do drzwi, otwierając je i odbierając niewielką, jakąś bambusową tackę, na której znajdowała się buteleczka sake i dwie czarki. Białowłosa krótko podziękowała i zamknęła drzwi, odwracając się w stronę Kisho i uśmiechając się od ucha do ucha.
- Chcę na trochę odpuścić obowiązki, dopóki nie będę naprawdę potrzebna. Skupić się na sobie i przy okazji zobaczyć coś więcej niż okolice Antai, Shinrin czy Ryuzaku. - dopowiedziała, kierując się już wolniej do niskiego stolika. Pochyliła się nad nim, przy miejscu, gdzie jeszcze niedawno siedziała i postawiła ostrożnie tackę. - Ostatnie zadanie było dla mnie ciężkie i wymagające. Nie tylko przez wzgląd umiejętności fizycznych. - dodała, zabierając dłonie z tacy i ponownie zasiadając na poduszce, którą zajmowała. Przy okazji poprawiła ją nieco, by siedzieć prosto. Skrzyżowała nogi, siedząc "po turecku" i spojrzała na swojego towarzysza jakoś tak, lekko? Na jej twarzy nie widniał taki szeroki uśmiech, jak jeszcze przed chwilą, bo temat ostatniej misji wciąż trochę ja przytłaczał, ale czas pozwalał to akceptować i żyć dalej. - W każdym razie, dało mi to do zrozumienia, że muszę jeszcze nad sobą popracować. I przede wszystkim na trochę odpocząć, wyluzować. Stąd też znalazłam się tutaj. - wyjaśniła, rozstawiając czarki. Jedną przy sobie, jedną przed Kisho. Wciąż pomijając jego dobre maniery, postanowiła rozlać im trunku, nie biorąc jego ewentualnej odmowy. Bo mógł odmówić. No ale Nikusui zdarzało się nie pytać o zdanie czy zgodę. I chyba już to zdążył zauważyć.
- Przypuszczam, że skoro są to twoje strony rodzinne, to chciałbyś tu osiąść, niż dalej bujać po świecie. Zapewne czeka cię rozmowa z Cesarzem. Nie przypuszczam, by Natsume miał z tym jakimś problem, a teraz na pewno każda jednostka jest dla nich znacząca. - powiedziała spokojnie, przypominając sobie równie spokojnie, co Kisho, Natsume. Jego zdystansowanie, ale również mowę, jaką im podczas koronacji przedstawił. W końcu Kisho nie był zbiegiem. - To za powodzenie. - mruknęła, unosząc swoją czarkę do góry, wznosząc dość ogólny toast. Był za to, by Kisho dobrze poszła rozmowa z Cesarzem, za to, by i jej powiodły się jej plany. I by reszta tego wieczoru, może nocy, upłynęła w równie miłej atmosferze. A może nawet nieco lepszej, jak Kisho puszczą jednak trochę te jego hamulce. Nie, żeby myślała, że chłopak nie umie się wyluzować, absolutnie. Ale może to być dla niego ciężkie, zważywszy na to, że znali się dość kiepsko. A chciała lepiej, zdecydowanie chciała, stąd też jej niejaka rozwiązłość słowna w odpowiedzi na jego pytanie.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Kisho »

Podniósł prawą dłoń i podrapał się z tyłu głowy, dodatkowo robiąc dość specyficzną minę - ni to w pełni uśmiechniętą, ni to jakąś smutną. Taki krzywy uśmiech, nie do końca sugerujący, że te pobyty w szpitalach, o których wspomniał, rzeczywiście mu się w jakiś sposób podobały. Może i oszczędzał na noclegach i mógł się tam czegoś nauczyć, jak to zauważyła Nikusui, ale nie lądował tam przecież z byle zadrapaniem czy siniakiem. Wręcz przeciwnie. Czasem naprawdę było z nim źle i może gdyby nie to, że musieli go tam ratować, to rzeczywiście mógłby uznać te pobyty za jako taką dobrą opcję.
Pokiwał lekko głową na znak, że rozumie co czuje jego towarzyszka. Nie chodziło o nadmiar obowiązków, bo takowych Kisho nie ma, a o wzięcie odpoczynku, takiego głębszego wdechu przed jakąś kolejną wyprawą czy misją. Poniekąd sam znalazł się tutaj z podobnego powodu. Tutaj, to znaczy w tym pokoiku. Mało kiedy zdarzało mu się wyluzować, poczuć tak dosadnie normalnie, a że przy Nikusui wychodziło to tak samo z siebie, to po prostu nie mógł z tego zrezygnować. Pomyśleć, że to wszystko by go ominęło, gdyby nie interwencja lekarska na placu. Chociaż, jakby nie było, za całe spotkanie i mijający dzień musiałby podziękować towarzyszce. To przecież ona za nim pobiegła, to ona się do niego dołączyła.
- Trochę świata zwiedziłem, więc jeśli potrzebowałabyś przewodnika, to służę pomocą - polecił się. Miało to formę żartu, aczkolwiek ucieszyłby się niezmiernie, gdyby coś takiego miało kiedyś miejsce. - Dobre towarzystwo, pomoc lekarska i pakiet odpoczynkowy będziesz miała wliczony w cenie - dodał, puszczając jej oczko.
- Taa... - mruknął z lekkim niezadowoleniem, gdy usłyszał wzmiankę o rozmowie z cesarzem. Dobrze pamiętał to uczucie niezręczności, gdy dowiedział się kim jest, na sam koniec spotkania. - Miałem już tę przyjemność, z nim porozmawiać, aczkolwiek niekoniecznie na temat mojego pochodzenia i przynależności do wysp. Poza tym, może i są to moje strony rodzinne, ale nikogo tutaj nie znam. Nawet nie wiem, czy jest tutaj ktoś, kto znał moją matkę. - Celem jego wizyty, nie było przyłączenie się do szczepu, a przynajmniej o tym jakoś tak nigdy nie pomyślał. Przybył tu ze związku z pomocą „swoim" po ostatniej wojnie, no i miał jeszcze po drodze, by załatwić sprawę z dawnymi towarzyszami. Z tym ostatnim zdołał się już uporać i pozostało jedynie jeszcze raz spotkać się z cesarzem albo liderem Ranmaru, by poinformować, kim tak naprawdę jest. Dodatkowo miał jeszcze uzbierane Ryo, które chciał przekazać na rzecz szczepu. - Także nie wiem czy jakkolwiek bym się tutaj odnalazł.
Na propozycję toastu, nieśpiesznie, acz z chęcią chwycił za czarkę i tak jak białowłosa uniósł ku górze. Oboje mieli powody, warte „oblania", a w jego przypadku nawet i kilkakrotnego. Może po paru głębszych, będzie na tyle wyluzowany, że przy rozmowie z Cesarzem nie wyjdzie już na takiego spiętego i sztywnego jak poprzednio.
- Za powodzenie - zawtórkował po Nikusui i wspólnie z nią wypił swoją porcję. Skrzywił się i zmrużył oczy czując gorzkawy smak w ustach. Niby nieprzyjemny, bo jego język preferował słodkie rzeczy, aczkolwiek nie odmówiłby kolejnej czareczki. Tak dla rozluźniania i poprawy samopoczucia.

- To twoje ostatnie zadanie - podiął temat rozmowy, wiedząc, że może pakować się w coś nieprzyjemnego dla Nikusui. - Było właśnie na rzecz klanu? - Był ciekaw, co takiego mogło przerosnąć kobietę i co konkretnie się stało, ale nie na tyle by wymuszać z niej jakiekolwiek zeznania. Jeśli był to grząski grunt, temat rzeczywiście nieprzyjemny to sam szybko odpuści zadawanie kolejnych pytań. Nie chciałby przecież rozmawiać o czymś przykrym i tym samym dołować Nikusui. Nawet jeśli ta sprawiała wrażenie, że niekoniecznie aż tak się wszystkim przejmuje i w przeciwieństwie do Kisho, stosuje się do powiedzenia "Liczy się tu i teraz"
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Nikusui »

Miała takie momenty, że czuła, jakby chciał utrzeć jej nosa, by po chwili odnaleźć bezpieczną odległość i nieco się zdystansować. Oczywiście nie na tyle, by czuła się mocno odsunięta, bo wciąż czuła jakieś zainteresowanie z jego strony. Czy to jej samej, czy też po prostu ich znajomością. Teraz jednak nadszedł moment, w którym ponownie poczuła od niego większą otwartość. Nie traktowała jego słów dosłownie jako żartu, a odebrała całkiem serio. Zapewne wolała myśleć, że było to jego zabezpieczenie w przypadku odmowy. No, gdyby coś takiego zaproponował jej na placu, kiedy to leczył jej ranę, zapewne pogardziłaby tą propozycją.
- W sumie czemu nie. - odparła z uśmiechem, przypominając sobie, że podróżniczką była jej matka. I to dość zapaloną, dopóki nie znalazła się w Raigeki i nie poznała ojca Nikusui. Miłości, która nie przetrwała zbyt długo, kończąc się w dniu urodzin młodej Ryukaty. Może to miłość z jego strony nigdy nie była. Matka zaś do tej pory kochała go tak, jakby nie skrzywdził jej swoim odejściem, założeniem rodziny. - Masz jakieś miejsca godne polecenia? - zapytała z ciekawości, przy okazji mogąc dowiedzieć się o tym, jakie krajobrazy preferuje Kisho. Kto wie, może w Antai też by mu się spodobało?
Okazało się, że mężczyzna już rozmawiał z Natsume, ale nie na temat, który chodził białowłosej po głowie. Mimo wszystko zmarszczyła brwi, wsłuchując się w słowa Kyuzazame, nie przerywając mu, by móc wyłapać jak najwięcej. Coś jej nie pasowało. Przyznał, że nie znał tu nikogo, nie wiedział czy znajduje się na wyspach ktokolwiek, kto mógłby chociażby znać jego matkę. Ale wcześniej wspominał coś o przyjaciołach. Przybył tu ze względu na nich. Pamiętała te słowa. Jednak nim przekalkulowała to w głowie i w jakikolwiek sposób poruszyła ten temat, wypiła zawartość czarki, rozkoszując się smakiem alkoholu. Zaś gdy ją odstawiła, z ust towarzysza wypadły kolejne słowa. Dość nieoczekiwane, ale może oczywiste. Jej słowa mogły go na to nakierować.
- Nie. - odpowiedziała krótko, dość szybko, aczkolwiek spokojnie. Uniosła spojrzenie na Kisho i oparła się ramionami od łokcia do dłoni o niski stolik. - Nie dla mojego klanu. - dodała, co nieco rozjaśniając sytuacje. Niezbyt wiele, ale dla niej był to kolejny krok. By móc mówić i nie karać się za własne słabości za każdym razem. Jej wzrok na moment utkwił na stole, w miejscu, gdzie paznokciami prawej ręki wystukiwała jakiś nieznany nikomu rytm. Nawet sobie samej. - Chciałam i jednocześnie musiałam pomścić bliską mi osobę. Należał do innego Rodu, ale nie wyobrażałam sobie, by miał to zrobić ktoś inny. Możesz nie pochwalać takich rzeczy, zważywszy na to, że raczej wolisz nieść pomoc, niż kogoś krzywdzić. Ja nie wyznaję zasady drugiej szansy. - dopowiedziała, dopiero przy dwóch ostatnich zdaniach, kiedy bezpośrednio się do niego zwracała, spojrzała na niego. Była pewna swoich słów, bo temat był dość poważny. I była świadoma, że jej zasad Kisho może nie pochwalać czy nawet próbować je negować. Jednak gdyby miała zabić jeszcze raz w tej sprawie, to by to zrobiła. Bez wahania. Śmierć niosła kolejną śmierć, owszem. Mógł znaleźć się ktoś, kto chciałby teraz na nią zapolować za to, że zabiła tamtego łysego gościa. Wszystko było możliwe.
- Mówiłeś wcześniej, że przybyłeś tu przez wzgląd na przyjaciół, a przed chwilą przyznałeś, że nikogo tu nie masz. - skwitowała po krótkiej chwili, jednakże bez żadnego wyrzutu. W jej głosie słychać było jedynie ciekawość. Jej stwierdzenie nie było również formą ucieczki od tego, co sama przed chwilą powiedziała. Raczej odbiła piłeczkę, chcąc się czegoś dowiedzieć. Albo raczej wyjaśnić ewentualnie nieporozumienie. - Jednak skoro to twoje strony rodzinne, to chyba znajdziesz tu dla siebie miejsce. Zawsze dla mnie będzie łatwiej cię znaleźć, jak już wyruszę. - dodała, w międzyczasie nalewając po kolejnej kolejce. Następnie odłożyła butelkę i wysunęła dłoń do przodu, by palcem wskazującym, lekko uderzyć w czubek jego nosa. Jeśli musiała podnieść tyłek i się trochę nachylić, by to zrobić, to rzecz jasna to zrobiła. Wszystko zależało od tego, czy przypadkiem Kisho jeszcze dalej się nie odsunął.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Ryokan "Onna-bugeisha"

Post autor: Kisho »

Znał kilka ciekawych miejsc z naprawdę różnoraką florą. Jedne dostępne dla wszystkich inne natomiast skryte lub tak umiejscowione, że dostanie się do nich stanowiło nie lada gratkę. Były to jednak niewielkie lokacje, rzadkie miejsca porozrzucane po kontynencie. Kisho jako pierwsze przypomniał sobie ścieżkę prowadzącą wzdłuż traktu. Mała, wąska i gdyby nie drewniana barierka, zapewne także niebezpieczna, ale za to niezwykle zarośnięta i nie chodziło tutaj o jakieś chwasty czy paprocie. Ścieżka ta była zapomniana i od dawna nieużywana - skoro obok był trakt to chyba nic dziwnego - ale miała swój urok. Niestety, nie bardzo pamiętał, gdzież ona była. Znalazł ją przypadkiem, gdy omyłkowo skręcił nie tam, gdzie potrzebował, ale gdzie się znajdowała? Na chwilę obecną nie potrafił sobie przypomnieć.
- Najlepiej po prostu ruszyć przed siebie bez obierania konkretnego kursu - odpowiedział, choć Nikusui najpewniej chodziło o bardziej konkretne miejsce.
Tak jak podejrzewał, trafił na nieprzyjemny temat, aczkolwiek nie spodziewał się, że chodziło o zemstę. Potrafił zrozumieć towarzyszkę. Sam przecież wiedział, jak to jest, gdy kogoś się straci i jedyne, o czym się wtedy myśli to zemsta. To jedno z najprostszych rzeczy, a przynajmniej jedna z tych, które przychodzą najłatwiej. W jego przypadku jednak nie polała się żadna krew. Być może fakt, że mimo wszystko w chwili śmierci rodziców był jeszcze dzieckiem, sprawił, że nie zapałał nie wiadomo jak wielką siłą do mordu.
- I co, ulżyło ci po wszystkim? - spytał, choć raczej znał odpowiedz. Co prócz chwilowej satysfakcji po zabiciu daje zemsta? Nic. Po prostu nic. Pozbywamy się jednej lub kilku osób, ale i tak nie zmienia to faktu, że tej właściwej nie odzyskamy.
- A no bo to tak trochę skomplikowana sprawa - przyznał z lekkim uśmiechem, choć temat był równie ciężki, co z zemstą u Nikusui. Wziął większy oddech i zaczął wyjaśniać wszystko na spokojnie, zaczynając od zaznaczenia oczywistych faktów - Nie mam tu nikogo, kogo bym rzeczywiście znał. Co do przyjaciół... - urwał, zastanawiając się na chwilę, jak miał ubrać to w słowa. - Była to dwójka shinobich, których poznałem nie tak dawno pod murem i z którymi wspólnie walczyłem za murem. Nie, żebym poznał ich nie wiadomo jak dobrze, ale mimo wszystko jakieś więzy się tam między nami zawarły. No i... - spuścił wzrok i jakby przygasł. - Kilka dni później, po całej tej wojnie z dzikimi, zostali zamordowani w karczmie i to dość brutalnie. Wiedziałem, że jedno z nich pochodzi z wysp, więc zebrałem ich ciała, by oddać je im rodzinom. Poza tym wyglądali na parę i byli naprawdę dobrymi shinobi, więc zasługiwali na pochówek. - Przypominając sobie tę dwójkę z jednej strony jakoś tak się cieszył, ale niezupełnie. Smutek spowodowany ich śmiercią wygrywał.
W odpowiedzi na kolejne słowa jedynie wzruszył ramionami. Znalezienie sobie miejsca na wyspach było możliwe, tak samo zresztą, jak i w każdym innym miejscu, ale Kisho nie potrzebował stałego miejsca, do którego mógłby być przywiązany. Potrzebował czegoś innego i może właśnie nieświadomie tego czegoś szukał po świecie? Ta opcja była możliwa. Niemniej, teraz jedyne czego potrzebował to chwilowego zapomnienia całego bólu, jaki wywołał sam w sobie przypominając sobie wszystkich tych, których stracił. Potrzebował się napić.,
Sięgnął po kolejną czarkę, którą Nikusui zdołała ponownie napełnić, lecz nim ją złapał, zauważył zbliżający się palec.
- Eeee? - wydał z siebie dość specyficzny, pytający ton i zaczął się cofać, jednocześnie nie spuszczając oczu z opuszka palca, który najprawdopodobniej chciał zadać mu pstryczka w nos. Ta dziwna sytuacja, w jakiś sposób poprawiła mu nastrój, aczkolwiek chyba bardziej go dziwiła. Nie są przecież dziećmi czy byle szczylami, które po kilku łykach sake zaczynają odwalać głupoty, nie?
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości