Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033 Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Post
autor: Rokuramen Sennin » 6 kwie 2020, o 16:40
Wiatr przesuwał przed oczami spadające z drzew liście. Spokojna atmosfera sprzyjała odpoczynkowi, a przygotowująca się do zimy natura zapraszała do długiego snu. W to leniwe południe nawet Mur wydawał się być spokojniejszy. Zimny kamień śnił przez wszystkie dni w roku i tylko ci, którzy tutaj rezydowali, wiedzieli, że ta senność jest tylko iluzją. Zręczną i zgrabną iluzja. Rozumieli to też ci, którzy zastanowili się choć przez moment, dlaczego Mur rekrutuje i czemu ściągało na niego niewielu chętnych z każdego krańca kontynentu. To była prawdziwa mekka wygnańców i herosów. Niespełnionych bohaterów, którzy marzyli o czynach wielkich i tych, dla których najważniejsza była ochrona wszystkiego, co po tej stronie.
Samotnie zbliżający się ninja do tego wielkoluda nie zrobił na nikim wrażenia. Strażnicy jak stali - tak stoją. Jeden z nich siedział pod murem, w mordzie mieląc kawałek trawska, z ręką podpartą na grzbiecie leżącego obok niego psa. Wielkiego wilczura, który z powodzeniem mógłby uchodzić za krowę, gdyby nie to, że jego łaty zamiast czarno-białych, były rudo-białe. Zwierzę uniosło łeb leniwie, kiedy cię zauważyło, ale wydawało się mało przejęte. Szczeknął głośno - szczek ten mógłby pobudzić zmarłych, gdyby jacyś tutaj byli. Mocny, głęboki głos wydobyty z szerokiej klatki piersiowej zwierzęcia przestraszyłby większość ninja, nie wspominając o włamywaczach.
- Kolejny Uchiha? Musieliście sobie sporo sympatii zaskarbić, tak tłumnie tu ściągacie. - Mężczyzna miał dwie blizny przecinające jego twarz - jedna na podbródku, schodziła na szyję w poprzek, druga nad łukiem brwiowym - pięła się w ukosie ku linii jego zaciągniętych w kitkę włosów. Krótkich włosów. Podniósł się i wypluł mieloną trawę. Jego pies podniósł się od razu za nim z pomrukiem - chyba niezadowolenia. - Cześć Aka, jestem Kira, a to koszmar sennych rekrutów - Miho. - Pacnął wilczura w łeb, na co on szczeknął ponownie. - Witamy w nowej rodzinie! Mamy nadzieję, że zostaniesz na dłużej. - Mężczyzna uśmiechnął się szeroko i ręką wskazał jednocześnie na bramę, która po krótkiej komendzie zaczęła się otwierać.
Zapraszam tutaj
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 28 kwie 2020, o 18:03
Misja rangi C
Patrzył na równy tłumów marsz, milczał wsłuchany w kroków huk.
9
Byli ludzie (i shinobi ), co rozumieli zasady wiatru, wody, ognia i ziemi. Rozumieli błyskawice, więc mogli je spętać i pojmowali, jakim cudem nauki były wynalazki Ayatsuri a także jak wspaniale rozwinięta była medycyna. Nie biegali wokół krzycząc, że wszystko to wola boska, Natury, czy innego diabła, który wprowadził się do tego świata i postanowił tu zamieszkać. Potwory żyją wokół nas i sami wpuszczamy je do wnętrza. Do domu, pokoju, do własnego łóżka. Śliczną ma twarz, dzień dobry mówi na schodach, uśmiecha się od progu i tamtej starej kobiecie zawsze zakupy nosi, wiesz? Widziałam go nawet, kiedy naprawiał jej płot, gdy złośliwy Wiatr, niosący kolejną opowieść, przewrócił go dwa tygodnie temu. Zwierzęta do perfekcji opanowały sztukę kamuflażu, ale przed nią nauczyły adaptować do nowego środowiska. Przystosowywać do życia i jego rytmu, jaki nadawali ludzie wokół. Lubiono mówić, że to ninja byli górą, że to oni nadawali wszystkiemu sens, kształt i wyznaczali trendy. Jednak nawet najsilniejszy wilk był niczym, gdy atakowało go całe stado. Wiem, że mnie rozumiesz . Są takie sprawy, tacy ludzie i takie opowieści, które gonią za tobą jak taka wataha - i podgryzają nieustannie, nie pozwalają odpocząć, bo ich siła nie leży w potędze mięśni. Ich siła leży w ich wytrzymałości i w tym, że zawsze uzupełni ich szeregi jakiś inny wilk. Może nawet na miejsce tego jednego, którego się pozbędziesz, wejdą trzy następne.
- Dzięki za pomoc! Pokój mam dwa budynki dalej, numer 19. Pewnie będę dzisiaj na patrolu, to działaj, a w razie czego pukaj. - Uśmiechnął się szeroko, przez co urocze dołeczki stworzyły się w jego pulchnych policzkach. - Już idziesz? Poczekaj chwileczkę..! Tylko... herbatkę... dokończę! - Wysiorbał szybciutko dobrej herbatki, która mu została, zwinął swoją mapę i schował ją do torby, wychodząc za tobą i żegnając się w progu. Życzył ci powodzenia. Było ci potrzebne? Ten łut szczęścia w zupełnie pofalowanej rzeczywistości, która często się gubiła i niezwykłym szlaczkiem przecinała synonimy wydarzeń?
Brama przywitała cię szerokim cieniem, który wpełzał na budynki i zaczynał rządzić nimi tak, jakby należały do niego, nie do Pani Słońce, której wędrówka daleko się miała do końca. Od tej strony miałeś okazję zobaczyć dwa inne wejścia - prowadzące wysokimi schodami na sam szczyt Muru i strażnice, które znajdowały się po tej stronie. Ta o wiele mniej zabezpieczona część, do której zazwyczaj wystarczyła dwójka strażników do pilnowania. Rajdu spodziewano się z drugiej strony, nie tej. Może to błąd. Może przez to stanowiła ona najsłabsze ogniwo... tylko po co to miejsce najeżdżać? Tutaj też można było przejść do stanowiska obsługującego mechanizm bramy. Mężczyzna siedzący na stołku po tej stronie moczył w odprężeniu nogi w wielkiej misce i wyglądał na w pełni zrelaksowanego. Pozbawiony był jednej ręki. Jego twarz przeorana była bliznami walk, jakie przeszedł. Dobrze zbudowany, z kataną przy boku, która teraz opierała się o mur przy jego prawej ręce. Jego skóra była mocno opalona, przypominając o ludziach wychowanych pod gorącym słońcem Sabishi. Miał może z 40 lat, ale może to przeszłość postarzyła go aż za bardzo.
- W jakiej sprawie? - Zapytał z rozleniwieniem, plaskając stopą o chłodną wodę, żeby zimne krople prysnęły na odsłonięte łydki.
Akimichi Keichiro
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Aka
Martwa postać
Posty: 244 Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 624#p80624
GG/Discord: Aka#1339
Post
autor: Aka » 29 kwie 2020, o 17:12
Shi no gēto
Rok 388, późna jesień.
Poprawił swój płaszcz i założył ręce, gdy zimny wiatr przyjemnie muskał jego odsłonięty kark. Lubił te uczucie - dzięki niemu pamiętał, że przecież ciągle jest na terenie Wietrznych Równin. W Sogen. W domu. Podświadomie czuł się tutaj bezpiecznie, choć doskonale wiedział, że wcale tak nie jest. Sogen było tak samo paskudnym miejscem, jak każde inne - pełno tu było zbirów, złodziei i morderców. A gdzie ich nie ma w tych czasach? . Od kiedy nad ludźmi przestał wisieć bat w postaci Rady, to wszystko co najgorsze zaczęło z tych bydlaków wyłazić. Bo co im zrobisz? Zabijesz ich? Dla Uchiha strata jednego członka to żadna strata. Gdyby tylko wiedzieli, że konsekwencje odcisną się też na ich rodzinach, to może... może byłoby lepiej.
Wiesz, że nie ma czegoś takiego jak samotny wilk ? To tylko poetyckie określenie na kogoś, kto działa sam. Wilki żyją w stadzie, nie poradzą sobie bez niego. W watasze każdy ma swoją rolę, każdy zajmuje się tym, do czego go stworzono. Samotny wilk to anomalia, jakieś pokrętne wypaczenie - nie przeżyje zbyt długo, nie poradzi sobie sam. Bo czym się różni taki wilk od zdziczałego psa? Ma trochę dłuższe kły? Tylko, że zdziczałe psy mają ten instynkt dobierania się w stada, by wspólnie jakoś próbować przetrwać. A nawet najostrzejsze zęby nie obronią wilka, gdy atak nadchodzi od pleców. Ludzie nie są wilkami, oh , nawet bym nie śmiał tak pomyśleć. Wilk to zbyt piękne stworzenie, by porównywać je do tak paskudnego gatunku jak ludzki. Człowiek nie opanował sztuki kamuflażu - bo nie musiał. Matka natura, czy bogowie - jak kto woli - sprawiła, że ludzkość nie musiała dostosowywać się do otoczenia. To otoczenie musiało dostosować się do człowieka. I chyba tylko za Murem przyroda jeszcze opierała się tym szkodnikom.
Aka zebrał się do kupy i ruszył w kierunku bramy - jego plan działania był prosty i streścił go swojemu zleceniodawcy już kilka chwil temu. Póki co nie miał najmniejszego zamiaru, by zbaczać z obranej ścieżki. Pierwszym krokiem było wypytać jakiegoś strażnika przy bramie, czy przypadkiem nie widział Tory, tego słodkiego chłopaczka, który kilka dni temu opuścił miasto. Którą drogą? Oczywiście, że przez bramę. Inna opcja była bardzo mało prawdopodobna, przecież nie zbiegałby po murze - ktoś by to zauważył, a to już byłoby bardzo, bardzo podejrzane.
Niebieskooki zbliżył się do mężczyzny w sile wieku. Było po nim widać, że niejedną bitwę stoczył - blizny zdobiły jego ciało, nawet piękniej od blizny na szyi. I jak tu ktoś mógł chcieć usuwać te znamiona, gdy zdradzały one, jak silnym jest się wojownikiem? Dawne rany świadczyły o tym, jak wiele potrzeba było, by kogoś zabić i jak bardzo ktoś ten ktoś zjebał, że ciągle żyje. Brunet przyjrzał się mężczyźnie, jakby z uznaniem. Zerknął na jego szyję, chcąc dowiedzieć się, czy ktoś próbował mu poderżnąć gardło - nie, żeby próbował się porównywać, ale raczej z czystej ciekawości. Ukłonił się w jego kierunku, witjąc się i okazując szacunek starszemu od siebie.
- Szukam znajomego, Tora mu na imię. Nastolatek, blondyn. Taki o, mniej-więcej mojego wzrostu. - tutaj zagestykulował, pokazując mniej więcej kształt chłopaka. - Trzy dni temu wyszedł i od tego czasu nie dawał znaku życia. Widziałeś go może? Albo wiesz, kto był wtedy na warcie? - zapytał z lekką nadzieją w głosie.
0 x
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 6 maja 2020, o 12:57
Misja rangi C
Patrzył na równy tłumów marsz, milczał wsłuchany w kroków huk.
11
Poczucie bezpieczeństwa - no dalej, opowiedz mi o tym. Powiedz, jak to jest czuć się w domu pomiędzy jedną a drugą wielką ścianą, gdzie czasem nie sięga nawet słońce. Gdzie tacy jak ten siedzący pod ścianą, niepomni na tych morderców i złodziei, relaksują się w najlepsze i żaden z nich nie pyta i nie dba o jutr, za godzinę czy nawet za minutę. Opowiedz mi o miejscu, w którym noga twoich rodziców nigdy nie postanęła, które jest daleko od rodzinnej posiadłości. W tragedii wszystko tu było takie swojskie, takie namacalne i prawdziwe, jak nienaturalny był ten zarośnięty ogród, do którego wróciłeś po długiej nieobecności. Lepiej ci tu? Przyjemniejszy jest dotyk na karku i lepsze jutro było zapowiedziane?
- Tora? - Imię dźwięczało w powietrzu, a strażnik ewidentnie właśnie wsłuchiwał się w te dźwięki, żeby zobaczyć, czy cokolwiek mu zaskoczy. - Dziwny wygląd jak na bramę. - Wyciągnął na moment jeden kącik ust w paskudnym uśmiechu, podkreślonym przez jedną z blizn, która dotykała jego warg. Te blizny - część wyglądała jak zadana pazurami, tylko czy zwierzęcia, czy może jakiegoś narzędzia? Trzy grube bruzdy pociągnięte przez środek twarzy, stare, paskudnie zrośnięte, jakby nie do końca o nie zadbało. Blizna na szyi musiała zostać zadane grubszym ostrzem - nie delikatnym ostrzem katany, może kunaiem? Tak, jak bardzo trzeba spierdolić swoją robotę, żeby nie wykończyć kogoś, kto był już pozbawiony ręki, kto dusił się własną krwią, kto już nie był w stanie się właściwie bronić. Jak trzeba pogardzać przeciwnikiem i nie uważać go za godnego sobie, żeby zostawić go przy życiu. Śmierć potrafiła być zabawą dla tych, dla których nóż był jak łopatka dla dziecka w piaskownicy. Można było nią rzeźbić, układać, zmieniać ten mały świat wokół siebie. Więc niektórzy robili bardzo intensywny użytek z posiadanych narzędzi.
- No, był tu trzy dni temu. Jakoś. Co z tym bachorem? - Plusk. Uderzył drugą nogą o miskę, kolejne krople wypadły poza nią.
Wilki wyją, wilki polują stadami, wilki wzywają siebie wzajem - coś, czego ludzie zazwyczaj nie robili. Czyżby? Ludzie zostali stworzeni do tego, by władać. Bez zdolności adaptacji nie posiedliby umiejętności kreacji - te dwie rzeczy były ze sobą bardzo mocno powiązane i nie były oddzielne. Oto właśnie talent człowieczeństwa - bierzesz narzędzia i układasz dzięki nim świat według swoich racji. Potem przychodzi rozczarowanie, kiedy twoja kreacja szla do kosza, bo ktoś lepszy, bardziej stanowczy, silniejszy, zagarnął twoją własną ziemię dla siebie samego. Tak zostaje się z ręką w nocniku.
- A tak, niósł miecz dla Sokoła. Czy od Sokoła. Uuuf... z klingą szedł do kowala, prezent urodzinowy dla szefunci, tak, jak mnie pamięć nie myli, to taaak.
Akimichi Keichiro
Strażnik bramy
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Aka
Martwa postać
Posty: 244 Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 624#p80624
GG/Discord: Aka#1339
Post
autor: Aka » 7 maja 2020, o 12:48
Shi no gēto
Rok 388, późna jesień.
Nigdy nie wierzyłem w coś takiego jak poczucie bezpieczeństwa . Nigdy nie można się czuć bezpiecznym - to słabość, której każdy wojownik powinien się wyzbyć. W sumie, to pokuszę się o stwierdzenie, że każdy człowiek powinien się wyzbyć tego fałszywego, zdradzieckiego uczucia. Ile razy człowiek miał tak, że wydawało mu się, iż wszystko jest świetnie, a wszystko po kilku chwilach można było wyrzucić na śmieci? Ile razy wydawało się nam, że życie wreszcie da nam rozkoszować się sobą, spijać sok ze swych owoców? I ile razy potem okazywało się, że tym owocem jest cytryna? Akiemu przydarzyło się to wiele razy - o wiele za wiele razy. Przestał więc liczyć na bezpieczeństwo, a zaczął walczyć z niebezpieczeństwem, to o wiele skuteczniejsza metoda. A to, że czasami trzeba było palić za sobą mosty? Do przeżycia. Gdy nie masz nikogo, na kim Ci zależy, to co stoi na przeszkodzie by niszczyć wszystko co napotkasz? Jeżeli nie może być Twoje - niech będzie niczyje. To dość destrukcyjna (może nawet autodestrukcyjna !) technika życia, którą z pewnością wyznawało wielu Uchiha, w tym i sam niebieskooki. Można było sobie wmawiać, że wszystko co robisz, to robisz dla klanu. Ale czym tak właściwie był klan i dlaczego miałeś być mu cokolwiek winny? Bo los (który przecież nie istnieje! ) tak chciał, że urodziłeś się w tej, a nie innej rodzinie? Klan to zbieranina ludzi, którzy rozmnażając się (często między sobą, obrzydliwe ) tworzą sztuczne poczucie bycia akceptowanym. Służ więc im, a dadzą Ci poczucie bezpieczeństwa. Z pewnością tak będzie, bo wcale nikt nie dba przede wszystkim o własne cztery litery.
Czy w Shi no gēto było lepiej? Za krótko tu był, żeby pokusić się o takie stwierdzenie. Przez te kilka dni, które tu spędził, wydawało mu się, że... tak. Sprawa przed nim została postawiona jasno: musisz zadbać o innych, bo inaczej samemu skończysz martwy. Tu nie było pięknego, romantycznego pieprzenia o miłości do braci krwi - tu była brutalna rzeczywistość, z którą każdy na Murze musiał się mierzyć. Niezbadane Obszary to nie było Sogen - tutaj nie mogłeś przeżyć sam. Tam, gdzie cywilizacja nie postawiła swojej nogi, trzeba było uważać na każdy, nawet najmniejszy krok. Jeden nieostrożny ruch i pociągniesz w dół nie tylko innych, ale przede wszystkim siebie samego. Drużyna była jednością, pomimo złożenia z pojedynczych indywiduów. Jeżeli jeden zawiedzie, to reszta również. To chyba było najmocniejszym, co pchało go do tego miejsca. Nikt nie będzie wychodził przed szereg i próbował być kimś , popisywać się, bo to po prostu zbyt ryzykowne.
Ten komentarz o wyglądzie był... dziwny. Co on miał właściwie znaczyć? Czym jest dziwność ? To coś, co nie wpasowuje się w stereotyp, czy może subiektywna opinia na temat kogoś lub czegoś? A może oba? Posiadacz Sharingana starał się w swoim życiu nie kierować tym, co mówią mu jego uczucia - przynajmniej już nie. Ocenianie czegoś na pierwszy rzut oka, te całe pierwsze wrażenie potrafiło być bardzo, bardzo mylące.
Ciekawe, czy wbił mu nóż w plecy . Wroga nie powinno zostawiać się przy życiu, bo można było się mocno zaskoczyć. Zastanawiające, czy Antykreator kiedyś jeszcze pomyślał o Akim i czy będzie go pamiętał, gdy wreszcie znowu się spotkają. I to bynajmniej nie będzie miła pogawędka przy herbatce.
Czy Aka bawiłby się tak z przeciwnikiem? Nie. Choć pokusa torturowania wrogów była zaskakująco kusząca, tak młody Uchiha jakoś nigdy nie przepadał za zadawaniem wrogom bólu - nie mowa oczywiście o walce, to nawet lubił, ale o takim chorym poniżaniu swojego wroga ku uciesze własnego ego. Zostawiał to pojebom pokroju Jashinistów, samemu wolał szybko załatwiac sprawy.
Jest takie powiedzenie: jeśli chcesz pokoju, to szykuj się do wojny . Aka bardzo go nie lubił, ale nie mógł nie zgodzić się z jego sensem. Jeżeli ktoś buduje piękne świątynie ze złota, a zapomina o murach, które te świątynie będą chronić, to jest nikim więcej jak idiotą. Ludzie to drapieżniki. Chciwe drapieżniki. Nie możesz spocząć na laurach, bo ktoś bardziej stanowczy, silniejszy bardzo brutalnie sprowadzi Cię na na dół. Wyprzedź więc jego atak i przygotuj się - wgnieć go w ziemię - to twoja jedyna szansa na przetrwanie.
- No niestety właśnie o to chodzi, że był tu trzy dni temu, tylko od tego czasu nie wrócił. - spojrzał na mężczyznę, który najwyraźniej był zaznajomiony z całą sytuacją. Skąd ? - Hmm, mocno się tym przechwalał? To dosyć droga zabawka, może jacyś bandyci go napadli? Trzy dni to aż nadto, by pójść do wioski i wrócić do Shi no gēto. Wspominał coś może, gdzie ma zamiar się zatrzymać? - zapytał z lekką nadzieją, że strażnik bramy powie mu coś więcej. W innym przypadku pozostanie tylko iść naprzód i błądzić po omacku. Cóż - taki plan lepszy niż żaden.
0 x
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 12 maja 2020, o 21:03
Misja rangi C
Patrzył na równy tłumów marsz, milczał wsłuchany w kroków huk.
13
Zainteresowanie drugiej strony Twoją osobą wzrosło. Równie ciekawe co pytanie, skąd mężczyzna zna ten niby-sekret. Wyłapałeś? Dobrze . Jeszcze będą z ciebie ludzie, Uchiha Aka. Widać było ten pobłysk w oczach doświadczonego ninja, który być może w taki sposób spędzał swoją bardzo przedwczesną emeryturę - wciąż pozostawiano mu diabelnie ważne zadanie, jednocześnie wcale nie pchając na pierwszy front. Nawet nie na ostatni. Jak czuli się ninja, którzy tutaj czuwali? To już drugi z nich - i drugi, co nie wyglądał na młokosa, który dopiero cu tutaj przyszedł. Nie wyglądali nawet na takich, którzy ledwo liznęli swoją drogę ninja, biorąc poprawki na postawione wcześniej nindo i podważając śliczny świat, jaki opisywała mama w bajkach na dobranoc. Jeśli ten tutaj jakąś baśń słyszał, to chyba tą o Czerwonym Kapurku, którego wilk, metafora mężczyzny, zgwałcił i zeżarł żywcem. Wcześniej zżarł zaś jej babcię - już bez gwałcenia. Wyłapywanie szczegółów świata umożliwiało przetrwanie w nim. Coś jest w twoim rozumowaniu, że nie ma miejsca, w którym można się czuć bezpiecznie. Z drugiej strony nie jest sztuką przetrwanie będąc naiwnym, a jak żyć z paranojami? Gnojąc samego siebie za proste rzeczy, które zrobić powinieneś, bo zaraz, lada chwila, wróg może zapukać do twoich drzwi? Ciekawe, czy kilka dni temu zwykły chłopak wbił nóż w plecy całemu Shinsengumi. Potem splunął przez ramię, uśmiechnął się krzywo i z mieczem, który był wart tyle, żeby mógł żyć spokojnie przez najbliższe lata. Załatwił sobie, całkiem przypadkiem, znakomite ustawienie na przyszłość przez ledwo jedną, krzywą akcję. Nie, nie, Aka, nikomu nie ufaj, niczemu nie wierz, nie daj po raz kolejny się wykorzystać. Jak wielu ludzi już skorzystało na twojej wspaniałomyślności?
- Aaa... wspomniał, pochwalił się klingą. Pytałem przecie, czego szczur za gniazdem szuka. - No tak, tak, to ma sens, przecież... trzeba odpracować tutaj określoną ilość czasu i kontrolować, kto wchodzi, wychodzi, po co, dlaczego. Jeśli nosisz znak Shinsengumi - to czemu uciekasz bez zdjęcia munduru? Znasz wiele mądrych przysłów, a wiedziałeś, że to nie pieniądze są najcenniejszą walutą tego świata? Cenniejsze od nich były informacje. Wiedza. Wiedza, która pozwalała ten świat zmieniać, manipulować tymi pieniędzmi, układać spiski, o których nie śniło się koronowanym głowom. - Nie mówię nie, chłopak naiwnie wyglądał. - Błysnął ciekawie jednym okiem, drugie przymrużają, gdy jego oczy zatopiły się w blasku dnia, tak drastycznie różnym od cienia, w którym się schował. Teraz wszystko stało się jasne, kiedy powiedziałeś wprost - klingi nie ma . I oto ważny dla tego miejsca, być może przyszły artefakt, przepadł w trzy dupy, bo być może jakiś chłystek chciał się wzbogacić. Albo, kurwa, miał jebanego pecha! Rozszarpały go dzikie psy na trakcie czy inna febra. Niby choroby teraz w modzie, na czasie - coś tak obiło mi się o uszy. Powiedziała dobra Los - i nigdy więcej jej nie zobaczyliśmy.
- Nie mówił nic. - Moment ciszy, chwila zawieszenia, w której nadzieja umierał i mózg mówił "ach, no tak. Trudno." Wiesz już, że się napracujesz i, kurwa, bogowie mi świadkiem - będzie to pewnie Syzyfowa praca. Gdzie znaleźć jednego gościa z jednym mieczykiem? Gołą klingę da się wykryć, da się namierzyć, na pewno miała podpis swojego kowala, na pewno gdzieś zabłądziła na rynku... tylko gdzie w ogóle zacząć? Zakładając, że to się wydarzyło. Najgorszy scenariusz zdrady. Oto i część autodestrukcji, w którą wierzysz. O której wiesz . Ci, co tu byli, raczej niewiele mieli poza swoim własnym życiem. Jeśli chłopak miał pieniądze w rękach to czy nie skorzystał okazji, by coś zyskać, odbić się od dna, którego dotknął swoimi nogami? Jaki jego obraz kreuje się w twojej głowie, Przyjacielu? Czy wierzysz?! - Aaale... - ach, ach! Nadziejo, żyj! Lśnij jasno, lśnij mocno, błyszcz nad naszymi głowami i błogosław swym światłem! Odżyj! W końcu jakieś "ale", na które nie reagujemy źle. - Do kuźni, do której dreptał, jest prosta droga. Na niej są karczmy, tak akurat o dzień drogi. Pytaj tam. Jak tam dotarł - to dotarł. Jak nie - szukaj na drodze ciała.
Akimichi Keichiro
Strażnik bramy
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Aka
Martwa postać
Posty: 244 Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 624#p80624
GG/Discord: Aka#1339
Post
autor: Aka » 15 maja 2020, o 12:04
Shi no gēto
Rok 388, późna jesień.
Nie każdą wygraną można się delektować. Niektóre zwycięstwa potrafią być słodko-gorzkie. Jeżeli strażnik bramy przeżył to, co mu się stało i trafił tutaj, to czy można było mówić o zwycięstwie? Aka nie wiedział, ile nieznajomy ma lat, ale nie wyglądał na jakoś przesadnie starego. Gdyby Uchiha miał skończyć pilnując bramy przez osiem godzin dziennie, siedem dni w tygodniu, to prędzej wolałby rozpędzić się i z całej siły przypieprzyć w ten mur, byleby go przebić i wydostać się na zewnątrz. Niczego tak nie znosił jak monotonii - nawet jego bezcelowe podróże po świecie były lepsze, niż stanie na warcie i czekanie... no właśnie, na co? Chyba na koniec świata i odwiedziny antykreatora, bo kto inny chciałby zaatakować Mur od tej strony.
Aka nigdy nie zgodziłby się z tym, że można żyć , będąc przy tym naiwnym. Można co najwyżej egzystować i liczyc na to, że nikt Cię nie wykorzysta. Tylko, że ty myślenie jest najzwyczajniej w świecie kretyńskie. Zawsze może znaleźć się ktoś, kto podstępem lub przemocą spróbuje Cię wykorzystać. Ludzie nie byli, nie są i nigdy nie będą krystalicznie czyści. Każdy ma coś za uszami, nawet, jeżeli nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Życie w tym świecie rzeczywiście było usłane różami, tyle, że takimi prawdziwymi, z kolcami, a nie pięknymi, które możesz kupić na ryneczku od staruszki. Jeżeli masz zamiar przeciskać się przez ten krzew, to upewnij się, że jesteś dobrze osłonięty. Że nic przypadkiem nie wbije Ci szpili w najbardziej wrażliwe miejsca. Że nikt nie przebije twojego serduszka, albo i gorzej. Jeżeli idziesz przez las, w którym grasuje zły wilk, to weź ze sobą odpowiednio długi nóż, żeby wepchnąć mu go między trzecie a czwarte żebro, jeżeli ten w swym zwierzęcym szale spróbuje Cię zaatakować. Gdy wokół są drapieżniki, Ty sam musisz stać się drapieżnikiem - to jedyny sposób na przetrwanie. Jesteś łowcą, czy ofiarą? Nie było niczego po środku. Nie da się przecież wiecznie uciekać i przymykać oczu na to, co się wokół Ciebie dzieje. Nie da się w kółko powtarzać sobie, że przecież mnie to nie dotyczy . I młody Uchiha, posiadacz Sharingana, tak bardzo znienawidzonej przez niego klątwy powoli zaczynał to rozumieć. Był Uchiha i jego linia krwi w końcu go dopadnie, prędzej czy później. Tylko, że Aka nie chciał być ani Wilkiem, ani Czerwonym Kapturkiem. Aka chciał być myśliwym, który jest w stanie zająć się takimi skurwysynami, jeżeli przyjdzie taka konieczność. Walka ze słabszymi od siebie niespecjalnie go pociągała. I może niektórzy ludzie odczuwali z tego frajdę, gdy mogli się nad kimś poznęcać, porzucać jak szmacianą lalką, zdeptać i wgnieść w ziemię. Tylko co z tego masz, poza chorą satysfakcją ze zniszczenia kogo, kto nawet nie podniósł broni? Aka lubił wyzwania. I to był jego problem - był głupi, oj był. Ale był też odważny. I choć granica między tymi dwoma słowami jest naprawdę niewielka, tak wydarzenia z Kami no Hikage pokazały, że Aka naprawdę ma jaja i ma w dupie to, czy ktoś jest silniejszy od niego. I to chyba właśnie dlatego trafił tutaj, na Mur. By zrozumieć, że nie zawsze bogowie będą na tyle łaskawi, że wyciągną Cię z takich tarapatów. Limit szczęścia wyczerpał tamtego dnia. Teraz był zdany już tylko na siebie.
Aka kiwał głową na znak, że rozumie. Czyli jednak chłopak pochwalił się klingą - to już stawiało przed brunetem pewne domysły. Jeżeli Tora naprawdę chciałby ukraść ten miecz, to czy chwaliłby się strażnikowi bramy, że z nim podąża? Jeżeli jesteś złodziejem, to raczej nie rozmawiasz ze stróżami prawa i nie dajesz im wskazówek, w którą stronę podążasz. Z drugiej strony, może grał w jakąś grę, której Uchiha nie znał zasad? Może to było coś większego, upozorowanie zaginięcia i życie w ciepłym kąciku przez najbliższe kilka lat? Jednak na ten moment Aka miał za mało informacji . by dalej brnąć w jakąkolwiek teorię. Za mało wiedzy. Aka jednak nie sądził, by z chłopakiem stało się coś złego - w końcu był Ninja. Przecież Shinobi potrafią walczyć, prawda? Chyba poradziłby sobie ze złym wilczkiem, nieprawdaż? Niewinny i nawiny wygląd o niczym nie świadczy.
Aka ukłonił się lekko w kierunku strażnika bramy.
- Dziękuję za informacje. - skinął głową. Aka nie wierzył, żeby tu chodziło o pieniądze. Shinsengumi dostawali spore pieniądze. Ogromne wręcz, bo 100 Ryo tygodniowo. Ile mógł być warty taki miecz? Może z pięć tysięcy. Takie pieniądze zarobi się tutaj w ciągu roku. I to pod warunkiem, że szefostwo nie zleci Ci żadnej innej misji, co jest bardzo mało prawdopodobne. O ile nie potrzebował z jakiegoś powodu nagłego zastrzyku gotówki, to kwestia finansowa raczej odpadała. Przynajmniej w to wierzył Aka.
Nadzieja to bardzo ważna rzecz dla ludzi. Pozwala im przetrwać nawet najpodlejsze czasy z myślą, że kiedyś nadejdą lepsze dni. Jeżeli kogoś to podnosiło na duchu, to niech i sobie i wierzy, że tak będzie. Aka wyznawał zasadę, że o lepsze jutro trzeba walczyć. Nawet jeżeli walka wydaje się z góry przegrana.
- Tak też zrobię. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. - jeszcze raz uśmiechnął się w kierunku Strażnika, a następnie poprawił torbę na ramieniu i wyruszył przed siebie. Droga do karczmy choć długa, to prosta. Trudno się na niej zgubić, nieprawdaż? A mimo to Aka nie miał nadziei na odnalezienie chłopaka żywego. W końcu lepiej być mile zaskoczonym, niż niemile rozczarowanym.
0 x
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 15 maja 2020, o 14:03
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Shiyasu
Postać porzucona
Posty: 119 Rejestracja: 20 lut 2020, o 14:03
Wiek postaci: 17
Krótki wygląd: White Rabbit
Widoczny ekwipunek: Czerwony płaszcz z kapturem, wakizashi przy pasie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8072
GG/Discord: 12377440
Lokalizacja: tuż obok
Post
autor: Shiyasu » 14 lip 2020, o 14:08
Poprzednia lokacja
Akaito | Misja D | 7/15 [/center]
Gdy tylko starzec usłyszał, że młodzieniec zdecydował się pomóc, na jego twarzy zagościł entuzjazm, a co najdziwniejsze - uśmiech! I to szczery. A kto by pomyślał, że ktoś tak stary i zgorzkniały potrafi się jeszcze uśmiechać. Dziadek energicznie podniósł się z ławki, po czym przywiesił laskę do pasa. Zwrócił się jeszcze raz w kierunku Akaito, aby dodać kilka słów od siebie nim się rozejdą.
- A więc jednak? To świetnie! Młody człowieku, Amaterasu Ci za to pobłogosławi, jest nadzieja jeszcze w tej naszej młodzieży! Cholera mnie już brała na tej ławce, w końcu mogę stąd iść, w końcu! Mam nadzieję, że pamiętasz co i jak! Zatem, do zobaczenia, szerokiej drogi. -
Dziadek wypowiadane przez siebie słowa zwieńczył lekkim rechotem i złożeniem pieczęci barana, skupił się na kilka sekund, po czym dosłownie zniknął w obłoku dymu który "buchnął" spod jego stóp. Wówczas młodemu Akaito nie zostało nic innego jak wyruszyć w wyznaczonym przez starca kierunku.
--
Droga pieszo pod mur była nudna, żmudna i dłużyła się - poza tym odbyła się bez żadnych komplikacji, Akaito cały i zdrowy po kilku godzinach dotarł pod główną bramę Wielkiego Muru. W międzyczasie nadszedł wieczór, co za tym idzie zrobiło się ciemno i chłodnawo, jednak za sprawą licznych pochodni porozstawianych przy budynkach i ścieżkach, okolica była skutecznie rozświetlona. Białowłosy mógł teraz podziwiać mur we własnej niepowtarzalnej, choć na pewno efekt "wow" byłby dużo większy za dnia, to i tak wyglądało to nieźle. Będąc jakieś 100 metrów na wprost od głównej bramy, mógł dostrzec dwóch uzbrojonych mężczyzn którzy sobie spacerowali, prowadząc dyskusje na bliżej nieokreślony temat, szli akurat w jego stronę. Sugerując się ich rynsztunkiem, byli to strażnicy wyznaczeni do pilnowania bramy, prawdopodobnie na wieczornej zmianie.
0 x
Akaito
Gracz nieobecny
Posty: 27 Rejestracja: 30 maja 2020, o 12:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, białowłosy młodzieniec. Ubrany w zielone kimono oraz pasujące kolorystycznie spodnie. Jasnozielony pasek oraz na wierzch narzucone ciemnozielone haori
Widoczny ekwipunek: Poza ubraniem brak.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8599
GG/Discord: 11123051 / Akaito
Multikonta: Brak
Post
autor: Akaito » 15 lip 2020, o 08:03
Podróż pod mur trwała dobre kilka godzin i zaczęło się ściemniać. Białowłosemu to raczej nie przeszkadzało. Droga była prosta i nie dało się zgubić więc nie musiał obawiać się, że nie trafi. Mur zrobił na nim całkiem spore wrażenie. Budowla była ogromna i budziła respekt. Akaito szczerze zastanawiał się jak można wznieść coś tak wielkiego. Zdumiewało go, że ludzie są zdolni do tak wspaniałych rzeczy. Szedł raczej wolno, nie spieszył się. W końcu staruszek nie wyznaczył terminu dostarczenia przesyłki. Oczywiście chłopak wiedział, że nie może zwlekać ale też przesadny pośpiech wydawał mu się niepotrzebny. Podczas podróży nie wydarzyło się nic ciekawego. Co jakiś czas mijały go niewielkie grupy podróżnych a od pewnego momentu w ogóle nie spotykał ludzi na swojej drodze. Szedł zamyślony, patrząc na mur. W końcu zbliżył się do bramy. Była tak ogromna jak sam mur. Akaito nie miał pojęcia w jaki sposób otwierało się i zamykało coś tak wielkiego. Przypuszczał, że musi za tym stać jakiś skomplikowany mechanizm. Przed bramą ujrzał dwóch ludzi. Prawdopodobnie strażników. Spacerowali oni w jego stronę. Akaito przystanął i poczekał aż zbliżą się trochę bliżej tak aby ich zagadnąć.
- Czołem panowie. Szukam kapitana Suzukiego. Moglibyście mi powiedzieć gdzie go znajdę? - powiedział uśmiechając się. Chłopak przyjrzał się strażnikom. Wyglądali całkiem porządnie. Nie można im było chyba nic zarzucić. A przynajmniej z odległości kilkunastu metrów jaka dzieliła białowłosego od strażników.
0 x
Shiyasu
Postać porzucona
Posty: 119 Rejestracja: 20 lut 2020, o 14:03
Wiek postaci: 17
Krótki wygląd: White Rabbit
Widoczny ekwipunek: Czerwony płaszcz z kapturem, wakizashi przy pasie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8072
GG/Discord: 12377440
Lokalizacja: tuż obok
Post
autor: Shiyasu » 15 lip 2020, o 12:01
Akaito | Misja D | 9/15 [/center]
P o tym, gdy strażnicy podeszli nieco bliżej Akaito, ten mógł stwierdzić, że raczej nie miał przyjemności spotkać tych ludzi wcześniej w Kotei, nie ma jednak co się dziwić, większość czasu zapewne spędzają Oni pod murem, do którego pilnowania oddelegowana jest specjalnie przeszkolona, wąska grupa osób. Ci z entuzjazmem zareagowali kiedy to Akaito do nich zagadał, zapewne rzadko mają okazję nawiązać interakcje z kimkolwiek innym poza sobą, stanie przy bramie czy też spacer przez kilka, może nawet kilkanaście godzin w te i we wte trzymając wartę na pewno potrafi człowieka mocno znudzić. Gdy Akaito zwrócił się do strażników z pytaniem, wyższy z nich bez wątpliwości po chwili rozmowy wskazał miejsce przebywania Kapitana Straży z Kotei.
- Dobry wieczór, witamy pod murem! Kapitan Suzuki?! Cholera jasna! By tego człowieka szlak trafił, przez niego cały wieczór nic tylko chodzimy dookoła i szukamy. Cholerny bałwan z naszym przełożonym upili się zeszłej nocy i pogubili cały sprzęt tutaj w okolicy, w tym także kilka notek wybuchowych których jeszcze nie znaleźliśmy, patrz pod nogi jak tu chodzisz, bo jak w to wdepniesz to dopiero będą jaja! Aa no tak, szukasz go? Leży i zdycha tam, w tamtym budynku! - Strażnik gdy skończył wypowiedź, wskazał palcem budynek postawiony najbliżej bramy muru, na oko jakieś siedemdziesiąt metrów od miejsca w którym stali. Akaito mógł dostrzec, że z okna na piętrze tego budynku wydobywa się delikatne światełko, prawdopodobnie właśnie tam znajduje się człowiek którego szukał białowłosy.
0 x
Akaito
Gracz nieobecny
Posty: 27 Rejestracja: 30 maja 2020, o 12:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, białowłosy młodzieniec. Ubrany w zielone kimono oraz pasujące kolorystycznie spodnie. Jasnozielony pasek oraz na wierzch narzucone ciemnozielone haori
Widoczny ekwipunek: Poza ubraniem brak.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8599
GG/Discord: 11123051 / Akaito
Multikonta: Brak
Post
autor: Akaito » 17 lip 2020, o 08:02
Strażnicy bardzo entuzjastycznie podeszli do spotkanego nieznajomego. Chyba faktycznie bardzo rzadko mieli okazję rozmawiać z kimś spoza swojej jednostki. Akaito już o tym słyszał. Podobno osobom na murze nie wolno go było opuścić do zakończenia swojej służby lub do momentu otrzymania jakiegoś zadania poza murem. Chłopak uważał, że ludzie pilnujący na codzień bramy raczej nie dostawali zadań związanych z dostarczaniem ważnych dokumentów za murem. Nic więc dziwnego, że ochoczo podejmowali się konwersacji z wszystkimi, którzy tylko taką ochotę mieli. Białowłosy popatrzył ze zdziwieniem na strażników gdy opowiadali dlaczego spacerują wokoło jakby czegoś szukali. Oni faktycznie szukali zgubionych rzeczy. Chłopak zauważył, że podchodzili oni do swojego zadania raczej z rezygnacją niż z przejęciem. Mogło to świadczyć o tym, że to nie pierwszy raz gdy chodzą wokół i szukają wybuchowych notek pogubionych przez pijanego przełożonego. Akaito sam lubił wypić ale trzymał się przy tym kilku bardzo ważnych zasad. A jedną z nich było dokładne zabezpieczenie sprzętu, żeby nic nie zgubić przed przystąpieniem do konsumpcji alkoholu. Westchnął.
- Dziękuję za pomoc. Jak tylko załatwię sprawę z kapitanem, chętnie pomogę wam w szukaniu zgubionego ekwipunku. - powiedział uśmiechając się lekko. Jego celem stał się budynek, który wskazali strażnicy. Szedł w jego stronę powoli dokładnie patrząc gdzie stawia stopy, żeby faktycznie nie trafić na jakąś zagubioną wybuchową notkę. Posuwał się powoli do przodu. Trochę go to irytowało, że nie mógł po prostu ruszyć przed siebie no ale trzeba było uważać. W końcu dotarł do budynku. Z okna widział słabe światło jak gdyby dogasającej świecy. Wszedł do budynku i udał się po schodach na górę. Stanął przed jednymi drzwiami, które wydawało mu się, że prowadzą do pomieszczenia z oknem wychodzącym w stronę z której przyszedł chłopak. Zapukał dość głośno i gdy usłyszał ze środka głos to otworzył drzwi.
- Witam. Kapitan Suzuki jak mniemam? Przysyła mnie Zenchu. Mam przy sobie przesyłkę, którą miał odebrać ktoś w Sogen ale nikt się nie zgłosił. - powiedział spokojnie Akaito. Z zaciekawieniem przyglądał się sylwetce kapitana i czekał na odpowiedź.
0 x
Shiyasu
Postać porzucona
Posty: 119 Rejestracja: 20 lut 2020, o 14:03
Wiek postaci: 17
Krótki wygląd: White Rabbit
Widoczny ekwipunek: Czerwony płaszcz z kapturem, wakizashi przy pasie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8072
GG/Discord: 12377440
Lokalizacja: tuż obok
Post
autor: Shiyasu » 17 lip 2020, o 23:26
Akaito | Misja D | 11/15 [/center]
A kaito z powodzeniem dotarł do budynku w którym przebywał kapitan straży. Gdy wszedł do środka, przywitany został przez niezbyt sympatyczny odór wylanego alkoholu i spoconego mężczyzny, na dodatek wszędzie panował totalny burdel i ambaras, porozwalane niezliczone puste butelki, poprzewracane meble i na dodatek narzygane gdzieś w kącie, z pewnością były to pozostałości po wczorajszej libacji przeprowadzonej w tymże miejscu, chłopaki nie próżnowali, bezsprzecznie i bezdyskusyjnie.
Gdy Akaito skierował się do schodów, napotkał przeszkodę w postaci mocno pijanego, rozwalonego na całe przejście jegomościa , który prawdopodobnie jest wcześniej wspomnianym przez strażników przełożonym. Spojrzał się On na Akaito półprzytomnym wzrokiem, lekko się uśmiechnął i ukłonił w geście powitania, następnie się przesunął, tak aby białowłosy mógł swobodnie wejść po schodach. Akaito zapukał do drzwi, jednak nikt nie otworzył, ani nawet nie odpowiedział, dopiero gdy chłopak zdecydował się złapać za klamkę i samemu sobie otworzyć drzwi, spotkał go widok wcale nie gorszy niż na dolnym piętrze - wszędzie puste butelki, poprzewracane meble i inne śmieci, a wśród nich kolejny śmierdzący potem pijany mężczyzna z głową okrytą kapeluszem słomianym, i tak o ile ten minięty wcześniej przy schodach wykazywał jakieś przejawy świadomości, tak ten leży totalnie nieprzytomnie, i do tego chrapie. Reakcji na słowa chłopaka nie było.
0 x
Akaito
Gracz nieobecny
Posty: 27 Rejestracja: 30 maja 2020, o 12:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, białowłosy młodzieniec. Ubrany w zielone kimono oraz pasujące kolorystycznie spodnie. Jasnozielony pasek oraz na wierzch narzucone ciemnozielone haori
Widoczny ekwipunek: Poza ubraniem brak.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8599
GG/Discord: 11123051 / Akaito
Multikonta: Brak
Post
autor: Akaito » 20 lip 2020, o 07:35
Nikt nie zareagował na słowa chłopaka więc ten wszedł do pomieszczenia. Śmierdziało alkoholem na kilometr. Akaito przyjrzał się śpiącemu mężczyźnie. Nie znalazł za wiele cech wyróżniających. Facet wyglądał na spitego do nieprzytomności. Chłopak westchnął. *Miało być proste zadanie. I jak ja go teraz obudzę? * - pomyślał. Nie miał pojęcia jak zareaguje mężczyzna na nagłą próbę obudzenia go. Trzeba było więc być ostrożnym. Z drugiej jednak strony pijany kapitan pogubił cały swój ekwipunek wcześniej więc raczej nie miał za bardzo czym zaatakować. Akaito rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Wszędzie walały się puste butelki. Meble były poprzewracane i połamane. Białowłosy zastanawiał się co takiego tutaj się wydarzyło, że pomieszczenie zostało tak zdemolowane. Ostrożnie stawiając stopy aby nie stanąć na jakichś odłamkach szkła, podszedł bliżej mężczyzny. Delikatnie zdjął słomiany kapelusz. Facet nawet nie zareagował. W sumie trudno się dziwić skoro był spity do nieprzytomności. Akaito nigdy jeszcze nie urżnął się aż tak i zastanawiał się jaki musi być kac po takiej popijawie. Aż przeszedł go dreszcz na samą myśl o bólu głowy jaki towarzyszył temu zjawisku. Chłopak zastanawiał się przez chwilę co zrobić. W końcu z braku lepszego pomysłu zamachnął się i strzelił kapitanowi z plaskacza w pysk. Miał nadzieję, że go to obudzi. Innych pomysłów już nie miał więc jeżeli to nie ruszy pijanego to pozostanie poczekać aż sam się obudzi.
0 x
Shiyasu
Postać porzucona
Posty: 119 Rejestracja: 20 lut 2020, o 14:03
Wiek postaci: 17
Krótki wygląd: White Rabbit
Widoczny ekwipunek: Czerwony płaszcz z kapturem, wakizashi przy pasie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8072
GG/Discord: 12377440
Lokalizacja: tuż obok
Post
autor: Shiyasu » 20 lip 2020, o 19:09
Akaito | Misja D | 13/15 [/center]
A kaito postanowił nie stać biernie i podjąć próbę wybudzenia śpiącego gościa, po zdjęciu kapeluszu widać było, że to mężczyzna w średnim wieku , gdy białowłosy zdecydował się uderzyć go z plaskacza, ten w dosłownie pół sekundy wstał, energicznie dobył swojej katany i zaczął nerwowo się rozglądać.
- O nie chłystki, zapłaciłem wszystko, nic na mnie nie macie! - Słowa wyraźnie były wypowiedziane pod wpływem emocji i zaskoczenia, jednak po chwili gdy zorientował się że w pomieszczeniu nie ma nikogo poza nim i Akaito, włożył pochwę z powrotem do miecza, i pokręcił niechętnie głową.
- Wybacz kolego, myślałem, że jesteś... A, z resztą nie ważne - Mężczyzna zaczął się rozglądać dookoła, z syfu panującego w pokoju wygrzebał do połowy pełną butelkę sake, którą otworzył i wypił do końca na hejnał, po czym zadowolony rzucił rozbił ją ścianę. Przysiadł sobie znowu w miejscu w którym przed chwilą leżał, nim go wybudzono. Nałożył także z powrotem swój słomiany kapelusz na głowę.
- Musisz mi także wybaczyć ten burdel dookoła, zawsze tak to się kończy kiedy pije z Daihatsu-san. Pewnie go już spotkałeś na dole, co? Tak w ogóle to po co tu przyszedłeś? Jesteś z Shinsengumi czy co? -
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość