"Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
"Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
W ramionach Mei wreszcie odnalazł upragniony spokój, który został brutalnie wzburzony wyrywając go z romantycznego transu, który im towarzyszył od chwili znalezienia się w tak urokliwym miejscu. Co prawda nadal odczuwał smutek, ale z każdą chwilą jego intensywność malała. Potrzebował po prostu czasu na otrzęsienie się z tego wszystkiego, a tego mieli całkiem sporo. On również gdy nadejdzie odpowiedni moment będzie musiał sobie parę rzeczy z niebieskowłosą przegadać. Gdy emocje opadną, a całość będzie jedynie wspomnieniem nie mającym większego wpływu na rzeczywistość - Chciałem by to wszystko zostało dla nas. Łzy nie przystoją szlachcicowi i jest to wstydliwe doświadczenie - tak to postrzegał w końcu utarło się, że mężczyzna ma być twardy niczym skała. Najlepiej jakby w ogóle za bardzo nie okazywał emocji. On się nie wpisywał w ten schemat, ale przynajmniej nie beczał na każdym kroku. Tutaj jednak emocje wzięły górę i nawet jakby chciał to nie potrafiłby ich powstrzymać. Słowa Mei ukłuły wtedy tak bardzo jakby jej kekkei genkai reprezentowało także to co jej siedzi w głowie. Zimnie niczym lód, brutalne i bez żadnego liczenia się z uczuciami drugiej osoby. To właśnie była kwestia o której pewnie będzie chciał porozmawiać w przyszłości. Zresztą jego reakcja na to wszystko, również nie należała do najodpowiedniejszych. Pomyśleć, że jeszcze chwilę wcześniej był jej w stanie zrobić krzywdę dając upust własnemu bólowi...Mei i Kazuma z parku botanicznego
Pytając kobietę o to na czym stoją oczekiwał bardziej odpowiedzi w stylu, czy de facto stanowią parę? Nie pytał wprost bo jakoś ciężko przeszłoby mu to przez usta po tym wszystkim i dostał odpowiedź, która go za bardzo nie satysfakcjonowała. Definicja osoby której można zaufać i pomoże w potrzebie jest bardzo obszerna. Równie dobrze klasyfikuje się pod nią przyjaciel, a nie tego chciał. Nie żeby nagle zaczął sobie dużo wyobrażać, ale to co się stało podczas tańca wyrażało jego uczucia względem Mei. Przyciągała go niczym magnes mącąc w umyśle niebagatelną urodą. Mimo wszystko nie drążył tematu i postanowił zostawić to wszystko takim jakie jest dopóki negatywne emocje całkowicie nie znikną - Rozumiem - odparł i nastawił rękę w taki sposób by towarzyszka mogła go chwycić pod ramię - Wydajesz się silnie związana ze swoim lisem - rzucił by po prostu było o czym porozmawiać podczas drogi. Daleko nie mieli, ale trwanie w milczeniu nie służyło zasklepianiu ran.
Gdy zaczęli się zbliżać do posiadłości przypomniało mu się o tym, że Mei miała nadzieję nie zostać przytłoczoną przez jego miejsce zamieszkania. Nie wydawało mu się to w ogóle możliwe. Cały kompleks został zbudowany z takim rozmachem, że można by go śmiało nazywać "perłą Hayashimury". Rzecz jasna tylko wybrańcy mieli okazję przyjrzeć mu się nieco bliżej, więc poniekąd Mei mogła czuć się wyróżniona - Zaraz zobaczysz miejsce do którego idziemy - bez sensu byłoby się rozpisywać cóż to była za budowla. Wystarczy jedynie powiedzieć, że wywoływała efekt "wow". Śledził z zainteresowaniem co powie na ten widok niebieskowłosa lekko spoglądając na jej twarz. Naprawdę był ciekaw jej reakcji. A to dopiero początek wrażeń, gdyż wnętrze ociekało takim luksusem, że wiele osób nic tylko by chciała tam przesiadywać cały czas. Zwłaszcza gdy pod ręką miało się służbę spełniającą każdą zachciankę. To była właśnie ta utopia w której się wychowywał. Dla kogoś spoza "sfer" wizyta w pięciogwiazdkowym hotelu.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: Posiadłość Kazumy
- Twój sekret jest ze mną bezpieczny - posłała mu oczko, zapewniając, iż nic nie wygada. Chociaż nie wiedziała, czemu szlachcice odbierają takie zachowanie za swego rodzaju uwłaczenie. Pokazywanie emocji przy innych jest naturalnym środkiem do porozumiewania się, a także zrozumienia drugiej osoby. Patrząc na niego, nie wyobrażała sobie, iż nagle zamknie się przed światem i nic nie będzie mogła po nim zobaczyć. Znalazłaby się wtedy w dość niekomfortowej sytuacji, gdzie jedynie właściwy dobór zdań byłby w stanie go uwolnić. A ona patrząc po ostatniej sytuacji, nie była w tym dobra.
Na tak ważne pytanie, myślała, że dobrze dobrała słowa. Powiedziała na głos, to co akurat czuła, niczego przed nim nie zatajając. Jeśli oczekiwał, że będzie z nim szczera, tak właśnie się stało. Chociaż w takim momencie jak ten nie potrafiła zadecydować, co właściwie stanowią, tak wolała to odpowiednio opisać. Jak mu już wcześniej powiedziała, bała się zrobić krok w tą stronę i będzie potrzebowała chwili, aby sobie to poukładać. Wszakże miała wyzwolić się z trzymających ją kajdan, lecz to nie przychodziło tak prosto. Podobnie jak odnalezienie się w tej sytuacji.
Co do samego Hachiro, to nie miała problemu z mówieniem jak ważny dla niej był. Przez te wszystkie lata podróży, on trwał przy jej boku najdłużej, a nawet gdy go straciła z oczu, wybrał się w miesięczną drogę tylko po to by ją odnaleźć. Doceniła tym samym wszystkie chwile, podczas których ją wspierał. To on najwięcej widział jak się smuci oraz uśmiecha. Również dokładnie zdawał sobie sprawę przez co przechodzi i ile na siebie wzięła. Znał każdy jej cel, łącznie z najgorszą w świecie przeszłością, gdzie długi czas przetrzymywano ją w laboratorium. Przed nim nic nie dało się ukryć, ale może to była jedna z cech, którą tak u niego doceniała?
- Spędziliśmy wiele lat, zwiedzając kontynent. Chociaż na zlecenia staram się go nie brać dla jego własnego bezpieczeństwa, tak jest mi niezwykle bliski. Zawsze mnie pocieszał, był przy mnie gdy się załamywałam. Mam w nim prawdziwe wsparcie oraz ostoję, do której czołgając się mogę wrócić - uśmiechnęła się przyjaźnie, mówiąc lekko ściszonym tonem. Chciała w ten sposób podkreślić jak wyjątkowy oraz ważny dla niej był.
Po zobaczeniu wyłaniającego się pałacu, uniosła głowę do góry, chłonąc architekturę szeroko otwartymi oczyma. Jeśli wcześniej myślała, że jej nie przytłoczy, tak teraz opadła jej kopara. Nie spodziewała się tak pięknej i ogromnej budowli. Każdy element idealnie współgrał, zupełnie jakby było to rzemiosło najznamienitszych ludzi. Co prawda, po tak bogatej rodzinie mogła się spodziewać wszystkiego, lecz czy to nie było za dużo? Nigdy wcześniej nie miała okazji by postawić stopę w takim miejscu jak to. Dom, który mieli z Natsume zupełnie nie umywał się do pałacu Kazumy. Był prosty oraz zwyczajny, gdy ten stanowił prawdziwe dzieło sztuki. Przez ogarniające ją wrażenie jej kolana się ugięły, a ona sama siedząc na ziemi przyglądała się widoku, który miała przed sobą - Czyli to tutaj mieszkasz, nie da się tego w ogóle przeoczyć - wydusiła z siebie, nie odrywając oczu od perły, którą im postawiono. Dopiero po krótkiej chwili, była w stanie się podnieść i iść przez siebie, jakby nic się nie stało, lecz prawdą było, że starała się o tym nie myśleć. Nie chciała ponownie doznać szoku - To... po wejściu, gdzie najpierw idziemy? - zapytała, zastanawiając się, ile łącznie posiadali pomieszczeń. A jeśli chcieli zwiedzić wszystko, czy to nie zajmie im całej nocy? Tak bardzo chciała zobaczyć bibliotekę, że nie była pewna, iż do rana zdąży tam dojść oraz oddać się przyjemnej lekturze.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Ucieszył się na słowa Mei o tym, że dochowa sekretu. Nie miał za bardzo problemu z zaufaniem jej zwłaszcza gdy widział jak zamknięta w sobie była, choć nie jest to najwłaściwsze określenie. Zdawała się być całkiem przyjazna dla otoczenia i przystępna. Ot nie za bardzo dzieliła się swoimi prywatnymi sprawami. Chyba tak to można było w skrócie opisać. Sam Kazuma był nieco bardziej otwarty, chociaż mogła to być zasługa niebieskowłosej. Zazwyczaj nieco bardziej ważył słowa dbając o to jak go inni postrzegają. Lubił uchodzić za szarmanckiego, dobrze wychowanego młodzieńca bez pokazywania na zewnątrz, że tak naprawdę liczył się najbardziej z samym sobą. Jakąś pomoc uzyskiwało się od niego gdy miał w tym interes. Jeśli ktoś inny mógł jego "wspaniałomyślność" oglądać to jeszcze lepiej. Przy dużej publice byłby skłonny zabawić się nawet w bohatera, byle tylko zebrać aplauz. Świat był dla niego niczym teatr, a życie niekończącym się spektaklem w którym był aktorem dostosowującym swoje zachowanie do roli, która mu przypadnie. Różnica polegała na tym, że sam sobie był reżyserem i sam decydował na jakie przedstawienie w danej chwili przyszedł czas. W pobliżu Mei było nieco inaczej. Był jakoś bardziej szczery ze wszystkim. Nadal zręcznie poruszał się w świecie gierek i korzystał ze wszelkich możliwych sztuczek, ale nie był fałszywy. Ot wykorzystywał swoje umiejętności w sposób moralnie nienaganny.
Reakcja Mei na widok "Perły Hayashimury" była znacznie mocniejsza niż zakładał. Co prawda robiła ona wrażenie, ale że aż zwalające ją z nóg? Przyglądał się całemu temu spektaklowi nie kryjąc zaskoczenia - Mówiłem, że robi wrażenie. - podrapał się chwilę po głowie zastanawiając nad tym co w ogóle powinien powiedzieć w zaistniałej sytuacji - Nie tylko mieszkam, ale i spędziłem tutaj większość mojego życia. Chadzają tu najznakomitsze osoby w naszym klanie. Raz tańczyłem na balu nawet z liderką klanu - ciekaw był czy ten ostatni fakt wywrze na niebieskowłosej wrażenie. W końcu mało kto mógł się pochwalić tego typu faktem. Co prawda nie wnosił on aż tak dużo bo nie rozmawiali ze sobą za bardzo, jednak z pewnością go kojarzyła. Zwłaszcza, że ojciec Kazumy był naprawdę grubą rybą w hierarchii klanu i pociągał za sznurki w polityce. Z jego zdaniem liczyło się bardzo dużo osób w tym najwyższa władzy w postaci wcześniej wspomnianej pani. Nasz bohater jako pierworodny i jedyny syn cieszył się naturalną ekspozycją. W końcu był spadkobiercą rodziny i przyszłą jej głową. Jego rolą zdefiniowaną już w chwili narodzin było przejęcie tego wszystkiego, zajęcie roli ojca i pociąganie za sznurki. Na ten moment nadrzędny cel stanowiło zyskanie na sile, gdyż właśnie ona budziła szacunek wśród otoczenia. Dopiero potem miał być wprowadzany w tajniki zarządzania "małym królestwem" budowanym przez pokolenia w strukturach klanu.
- Myślę, że najpierw znajdziemy ci jakiś pokój. Nie wiem czy ojciec ma jakichś gości, ale chyba nie. Wtedy będziesz mogła sobie wybrać jakiś, który ci się spodoba. - pominął bardzo istotny szczegół, który stanowiła liczba sypialni do wyboru. Było ich kilkadziesiąt. Tak naprawdę nigdy nie zadał sobie problemu by je liczyć bo już po przekroczeniu liczby dziesięć się odechciewało, tym bardziej że nie były wszystkie w jednym miejscu. Część kompleksu trochę przypominała hotel, ale była także ta nieco bardziej prywatna bo dziwnie tak umieszczać sypialnie przyjezdnych obok swojej. Ale że Mei była w teorii z nim to posiadała swobodę wyboru i w teorii mogła dostać pokój obok niego jeśli tylko chce.
Droga do głównego budynku zaczęła się od bogato zdobionej bramy przy której powitał ich jeden z pracowników wielce uniżonym pokłonem oraz słowami "Witaj Paniczu". Trochę dziwnie się z tym czuł w obecności Mei, bo co prawda wiedziała ona że jest szlachcicem ale jego rodzina była tak obrzydliwie bogata, że posesja ta stanowiła swoiste państwo w państwie - Idziemy - rzucił krótko gdy przeszli przez bramę. Droga była nieco kręta i z każdym krokiem początkowo otaczające ich drzewa się rozrzedzały. Bardzo dynamicznie przeszło to w ogród po obu stronach, pełen kwiatów, przyciętych drzewek, jakaś fontanna itd. Do samego domostwo było około 200 metrów gdzie czekał na nich kolejny sługa. Pewnie nie byłoby problemu, ale tak się składało że mieli ze sobą lisa Mei. No i jak to? Zwierzę pchające się na posesję? Kreowało to pewne problemy i trzeba było ustalić co dalej - Zwierzak zostaje - rzucił jegomość. I problem w tym, że to nie był wymysł Kazumy tylko polityka ojca. Po prostu zwierzęta nie były wpuszczane do środka przez to, że potrafiły nabrudzić - Eh.... - westchnął - Jak wygląda to u niego z kwestiami no... sama wiesz. - chodziło mu rzecz jasna o załatwianie się, ale nie chciał tego mówić w taki sposób. Może to i zabawne, ale stanowiło pewien problem.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Nie przesadzała. Od tylu zebranych w ostatnich chwilach emocji, zwyczajnie nie wytrzymała. Jej nogi się ugięły, a ona spoczęła na ziemi, powoli dochodząc do siebie. W międzyczasie dowiedziała się od Senju, że jego wcześniejsze słowa były prawdziwe, bo faktycznie miał dom na wypasie. Nie tylko budowla była obszerna, ale i bogato zdobiona, jakby pieniądze nie grały tutaj żadnej roli. W porównaniu do niego była jedynie kroplą w morzu, która dla klanu zupełnie się nie liczy. Do tego nie było mowy o spadku po rodzicach, wiedząc, iż jeden z nich nie żyje, a drugi ma ją zupełnie gdzieś. Dodatkowo to kim się stał, przechodziło ludzkie pojęcie, przez co nie wiedziała, jak powinna się zachować. Przed sobą miała utopię, w której wychował się Kazuma. Gdy ona poza Natsem oraz lisem nikogo nie miała, a w końcu i tak jednego z nich straciła. W końcu jasno dał jej do zrozumienia, iż ich kontakt będzie taki jak wcześniej. Znowu zostaną odseparowani, idąc własnymi drogami. To było tak jakby została sama z Hachiro, mając przed sobą najgorsze zadania do wykonania. Jednocześnie na coś takiego jak zemsta nie mogła sobie pozwolić, w końcu obiecała Yoake, iż nie zboczy na tą ścieżkę. Musiała kierować się czymś innym, dlatego stwierdziła, że zabije ojca dla świata. Aby nie mógł krzywdzić niewinnych osób.
Po podniesieniu się, odpędziła złowrogie myśli, by w pełni nacieszyć się tym momentem. Smutków miała wystarczająco dużo, dlatego postanowiła póki co się tym nie przejmować. Nie miała wystarczająco siły, aby cokolwiek zmienić, więc nie chciała marnować czasu na takie bzdety. Musiała się skupić na szybkim osiągnięciu zamierzonych celów, a nie rozmyślać jak bardzo czuje się tym przytłoczona.
- Pewnie musieliście ładnie wyglądać. Dlatego spytam, jak Ci się podobało tańczenie z kimś tak ważnym? - zapytała pogodnie, nie rozwodząc się zbytnio nad tą kwestią. Dla odmiany dobrze było słyszeć, że kopnął go taki zaszczyt oraz iż jego dom był otoczony miłymi wspomnieniami. Atmosfera w nim musiała być przez to bardzo przyjemna, co z kolei zdecydowanie jej odpowiadało.
- W takim razie wybieram ten, który jest położony od Twojego najdalej - odpowiedziała beztrosko, patrząc na niego z jednym zamkniętym okiem, szeroko się uśmiechając. Chciała zobaczyć jak na to zareaguje, po czym gdy będzie miał jej odpowiedzieć z otwartymi powiekami przyłoży jeden palec do swoich ust. Chciała mu dać do zrozumienia, by na chwilę zamilkł za nim wyciągnie z tego pochopne wnioski - Żartuję. To jaki pokój dostanę całkowicie mnie nie interesuje. Dlatego pozwolę Ci wybrać. Ty znasz swój dom najlepiej, a pewnie i tak macie dużo pokoi. Postawiona przed tyloma możliwościami, nie mogłabym się zdecydować - parsknęła cicho, mówiąc łagodnie. Prawdą było, że im więcej pomieszczeń by zobaczyła, tym miała większy problem z wyborem. Podczas podróży się nie wybrzydzało tylko brało, co było dostępne. W tym wypadku wolała się zdać na złotowłosego, nawet jeśli wybierze sypialnie tuż obok swojej.
Gdy zobaczyła jedną osobę ze służby, odruchowo się ukłoniła i ruszyła dalej. Co jakiś czas rozglądała się po terenie, by dobrze spamiętać okolicę. Dała sobie też chwilę na chłonięcie ogrodów, fontann i innych takich. Czuła się wyjątkowo spokojnie, nawet jeśli wcześniej wygląd ją przytłoczył. Jednakże coś tak spokojnego, szybko zostało wzburzone przez panujące tutaj zasady. Gdy usłyszała, że Hachiro nie ma wstępu, zagryzła wargę, patrząc przenikliwie na osobę odpowiedzialną za wypowiedzenie tych dwóch słów. Nie zamierzała dla swojego dobrobytu rezygnować z niego, nie było na to żadnych szans. Gdy spojrzała nieco łagodniej na Senju, postanowiła rozwiać jego wątpliwości, aby zapewnić towarzyszowi godne jemu przejście - To bardzo inteligentny lis, załatwia się na zewnątrz. Nigdy w środku. Z resztą przy takiej posesji wychodziłby za bramę, nie martwiłby osób odpowiedzialnych za ogród - odpowiedziała szczerze, rozumiejąc o co chodzi szlachcicowi. Jednocześnie lis przysiadł koło jej stóp, po czym łepek zwrócił się w kierunku Senju - Mogę wam co najwyżej podlać kwiatki, ale jeśli to problem, to wiem gdzie jest brama. Nie sprawiłbym Mei-sama żadnych problemów - powiedział poważnym głosem, prawdopodobnie zadziwiając jego służbę, lecz chciał sam za siebie zaręczyć. Wiedział, że gdyby tego nie zrobił w przypadku odmowy, niebieskowłosa zostałaby z nim, nie przechodząc za próg drzwi prowadzących do środka. Jednocześnie, jeśli uzyskają zgodę, oboje podziękują, skłaniając się, a później ruszą przed siebie. Inaczej kunoichi niczym wkurzone dziecko stanie w miejscu, nie chcąc się ruszyć.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Tak... taniec z liderką klanu Senju zdecydowanie był miłym wspomnieniem. Niekoniecznie ze względu na jego wyjątkowość. W końcu nie towarzyszyły mu jakieś głębsze emocje. Wydarzenie to jednak wywarło duży wpływ na szlachcica, ponieważ kto jak kto, ale przywódca? Osoba niezwykle ważna i nawet ktoś o tak wysokim mniemaniu na swój temat odczuwał ogromny szacunek. Stąd dołożył wszelkich starań, by wypaść jak najlepiej i... chyba mu się udało. W końcu tancerzem był bardzo dobrym. Ocena przypadała jednak drugiej stronie i nie mógł jej znać, gdyż żadnej oceny nie było. Trochę jak taniec z ciotkami na weselu. Wykonuje się go ze zwykłej grzeczności i nie jest tym samym co "dorwanie" się do jakiejś uroczej panny walcząc o jej względy - Bardzo dobrze tańczy. Było to jednak zgoła odmienne doświadczenie niż z tobą. - przywołał sobie wspomnienie jak świetnie się bawił robiąc to wspólnie z Mei. Myśl ta nieco poprawiła mu humor, choć sam dobór słów mógł być nieco niefortunny stąd postanowił sprostować - Mam na myśli emocje z którymi się to wiązało. Podczas tańca z kimś tak ważnym odczuwasz potrzebę wykazania się na siłę. Chce się jak najlepiej wypaść. - na chwilę się zatrzymał myśląc nad tym w jaki sposób opisałby taniec z Mei - Z tobą natomiast była w tym większa naturalność. Chodziło głównie o czerpanie z tego przyjemności, życie chwilą... - tutaj się zatrzymał by nie powiedzieć zbyt dużo. Zresztą niebieskowłosa zdawała sobie sprawę z jego uczuć względem jej osoby po małym "incydencie", który miał miejsce.W kwestii lokum Mei pozwoliła sobie na kąśliwą uwagę nieco zbijając go z tropu. Pokój jak najdalej położy od niego? A co on kąsa? Nie bardzo wiedział jak ma to interpretować bo najpierw tu z nim idzie, a potem chce się odgradzać? To co przyszła dla tej obiecanej biblioteki? Nie... To musiała być jakaś gierka z jej strony, bo nie wyobrażał sobie tego w inny sposób - Specjalnie... - i tutaj nie zdołał dokończyć gdyż zobaczył palec przyłożony przez niebieskowłosą do ust jakby go uciszała. Poczekał aż dopowie o tym, że to był żart wpłynęło to nieco na to co chciał powiedzieć - Specjalnie dobiorę ci tuż obok. Jeszcze się zgubisz w środku. - rozegrał to całkiem sprytnie. Ciężko było o jakiś inny powód, który nie ocierałby się o jakieś domysły z wiadomym podtekstem, że wbije w środku nocy i będzie ją gnębił. A tak miał może i głupkowate wytłumaczenie, ale miało ono jak najbardziej sens. Zresztą miał zamiar zakwaterować ją w części nieco bardziej prywatniej, a nie w jednym z pokoi przeznaczonych dla gości posiadłości.
Pozostawała jeszcze sprawa zwierzaka Mei. Jemu osobiście nie wadził, ale zasady to zasady. Zresztą sytuacja z tego wszystkiego wytworzyła się nieco komiczna, gdy główny "podmiot" dyskusji przemówił. Kazuma miał okazję już wcześniej usłyszeć ludzką mowę z jego strony, ale służący został wprawiony w osłupienie nie potrafiąc wydobyć z siebie żadnego słowa. Głowa szlachcica zwróciła się w stronę mężczyzny - Gadające lisy chyba ciężko sklasyfikować jako zwierzęta co? Właściwie to trochę jak człowiek. - zwrócił się także w kierunku lisa - Pomyślimy nad tym tematem, jeśli będziesz za potrzebą. - powrócił wzrokiem na sługę czekając na odpowiedź - No dobra, ale będziesz się sam tłumaczyć ojcu - po czym otworzył drzwi. Jeśli wcześniej budowla robiła wrażenie to Mei nie wiedziała jak szalona wycieczka przed nią - Panie przodem - rzucił wskazując dłonią by weszła jako pierwsza. Uderzył w nią ogromny przepych. Na ścianach wisiały obrazy, gdzieniegdzie walały się jakieś rzeźby, a podłoga wypolerowania była tak że dało się w niej zobaczyć własne odbicie - Dobrze że nie padało. Bo byśmy musieli kombinować z obuwiem. - rzucił w kierunku Mei - No to musimy przejść przez cały budynek do części mieszkalnej - złapał ją za rękę delikatnie ciągnąć we właściwą stronę. Jakby zaczął opowiadać o poszczególnych rzeczach, które mogła zobaczyć Mei to pewnie zanim doszliby w odpowiednie miejsce zastałby ich poranek. Stąd napierał na to by po prostu przejść jak najszybciej, gdzie trzeba.
Na drogę składało się parę krętych korytarzy oraz schody. Były to już drugie, które zaobserwowała. Pierwsze znajdowały się bardzo blisko wejścia w swoistym "salonie" i były kręte prowadząc w górę. Te nie wyróżniały się niczym szczególnym. No może poza tym że jak cały dom były naprawdę "niezłe". Natomiast należy tutaj brać poprawkę na miejsce w którym się znajdywali stąd przy tym wszystkim po prostu stanowiły tło dla rzeczy, które znacznie bardziej rzucały się w oczy.
Kompleks mieszkalny znajdował się na pierwszym piętrze. Udali się wzdłuż korytarza co jakiś czas mijając jakieś drzwi aż w końcu się zatrzymali. Otworzył Mei drzwi do pomieszczenia, które naprawdę robiło imponujące wrażenie. Niewykluczone że pierwszy raz widziała sypialnię wyglądają w taki sposób.Utrzymana była ona w stylu, który zdecydowanie nie przypominał tradycyjnego "japońskiego". Łóżko było duże, dwuosobowe z zadaszeniem. Niesamowicie miękkie. Oprócz tego do dyspozycji szafa, dwie szafki oraz ewentualna skrzynia stojąca przy drzwiach - To będzie twój pokój. Mój znajduje się naprzeciwko więc jakby co możesz zapukać. - podrapał się chwilę po głowie - Potrzebujesz odrobiny prywatności? Czy chcesz zostawić rzeczy i się od razu przejść? Jakby nie patrzeć jest już ciemno to może wolisz zażyć snu. - nie poruszał tematu biblioteki choć jeśli Mei nie była jeszcze zmęczona to właśnie tam się prawdopodobnie wybiorą. Osobiście nie był jeszcze zmęczony, więc wszystko zależało od kobiety.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Tym razem obyło się bez wychwytania smaczków dotyczących tańca z liderką. Nie chciała go łapać za słówka, czy też naciskać na konkretne punkty. Jedynie chciała się dowiedzieć, jakie to uczucie stawiać perfekcyjne kroki do zagranej muzyki z kimś tak istotnym dla klanu. Denerwował się? Zachwycał? Odczuwał przyjemność? Nic z tych rzeczy, no ewentualnie mogło mu towarzyszyć to pierwsze, bowiem został zmuszony do wykazania się w tej dziedzinie. A presja z pewnością była ogromna. Gdy natomiast opisywał ich taniec na jej buzi zagościł delikatny uśmiech. Było to pogodne wspomnienie, które najwidoczniej zachowało swoją formę. Myślała, że udało jej się to zniszczyć, a jednak szczęśliwie się pomyliła. Na nagłe przerwanie przez niego wypowiedzi się zaśmiała, spoglądając w kierunku jego oczu - Całkowicie rozumiem, była to naprawdę przepiękna chwila. Zupełnie jakby świat się zatrzymał, a jednak my sami dalej byliśmy wprawieni w ruch, czerpiąc przyjemność z każdej sekundy - odpowiedziała mu, nieco rozwijając poruszoną przez niego kwestię. W końcu, tamta atmosfera, a także każdy najmniejszy element stanowił część czegoś większego. Dla niej życzenie się spełniło, a także dotyk Kazumy nie przeszkadzał jej w takim stopniu jak wcześniej. On z kolei przekonał się, co do swoich uczuć, które uświadomiły niebieskowłosej, do czego doprowadziła. Nie była z tego powodu dumna, ale też nie uważała tego za coś złego. Czuła się po raz pierwszy potrzebna komuś, nie tylko w jednym momencie, a w szerszej perspektywie.
Uznała żart za zdecydowanie udany. Najpierw wyprowadzając go z równowagi, by z powrotem nawrócić na właściwe tory. Ciekawy zabieg, który możliwie zmienił to, co chciał początkowo jej powiedzieć, choć nigdy nie wiadomo. Co prawda, jeśli chciała pozwalać sobie na takie uwagi, wiedziała, że to nie była dobra pora, aby od razu ich nie prostować. W końcu nie miała zamiaru psuć budującego się klimatu, a nieco go nawrócić na taki, jaki im towarzyszył w gospodzie. Jeśli chodziło o jego wypowiedź, to jej taki układ pasował. Dzięki temu jeśli będzie miała jakieś kwestie do obgadania lub będzie chciała gdzieś zawitać, trafi pod jego drzwi, aby to wcześniej skonsultować - Trafna uwaga. Patrząc na rozmiar architektury z pewnością bez Twojej pomocy sobie nie poradzę - odpowiedziała spokojnie, wzruszając ramionami. Możliwe, że gdyby dokładnie przeanalizowała mijane korytarze, jakąś trasę stworzyłaby w głowie. Gorzej miałaby z miejscami przez które by nie przeszli lub gdyby samotnie spotkała ojca Kazumy. Z wpływowymi ludźmi lepiej było nie zadzierać oraz uważać na padające słowa. Dodatkowo każde kłamstwo przy wprawionym polityku dużo łatwiej wychodziło na jaw przez co miałaby przechlapane.
Tutaj z kolei pojawiła się jedna niewiadoma. Czy faktycznie udadzą się do rezydencji, jeśli panowały tutaj zasady takie a nie inne. Patrzyła uważnie na towarzysza, nie spodziewając się, iż weźmie sprawę w swoje łapy. Najwidoczniej stwierdził, że nie pozostawiono mu innej opcji jak się odezwać i zobaczyć jak sprawa się potoczy. Co prawda, dość zabawnym widokiem obdarzyła ich służba, nie mogąca nawet słowa wymówić. Na szczęście szlachcic postanowił przejąć pałeczkę, biorąc ewentualnie winę na swoje barki - Właściwie poczekajcie chwilę, skoczę teraz by nie było problemu - po tych słowach lis ich opuścił, puszczając się pędem w stronę bramy. Nawet nie czekał, na ich reakcje zwyczajnie ruszył, aby wrócić po około piętnastu minutach. W tym czasie kunoichi dała sobie chwilę, aby przyjrzeć się pracownikowi. Musiała przyznać, że jego nagłe emocje wyjątkowo dobrze na nią oddziaływały. Do tego stopnia, iż nie zauważyła nawet, kiedy puchaty zwierzak się pojawił.
Weszła przez drzwi jako pierwsza wraz z lisem, który trzymał się z prawej strony jej nóg. Po nich wkroczył Kazuma, któremu skłoniła głowę w ramach podziękowania i wtedy gdy odwróciła się przodem do pomieszczenia zobaczyła jeszcze więcej kosztowności. Dopracowane rzeźby, wiszące obrazy, gdzie artysta zadbał o każdy szczegół - było tego mnóstwo. Na szczęście po zdjęciu butów nie upadła na kolana, a z podniesioną głową przyglądała się wnętrzu. Co prawda, dziwnie było zobaczyć swoje odbicie w podłodze, tak postanowiła tego zbytnio nie komentować - Moje mieszkanie w Ryuzaku się do tego nie umywa. Nie jest tak przestronne i wypolerowane. Wszystko dosłownie świeci, nigdzie nie ma grama kurzu. Czy cokolwiek w tym miejscu, nie jest doskonałe? - zagadnęła dociekliwe, choć domyślała się, iż prawdopodobnie nic tutaj nie spadało poniżej narzuconego poziomu. Ciężko było szukać jakiejś skazy, czy czegoś, co odbiegałoby od reszty. Każda z tych rzeczy została położona tak, aby utrzymywać stan harmonii. Dość dziwne zjawisko.
- Z pewnością byśmy zostawili ślady, aż do naszego punktu docelowego - co prawda taki scenariusz nie wydawał jej się zły, lecz pewnie stanowił niemały problem dla osób, które tutaj sprzątały. Mimo to nie mogła się powstrzymać, aby spojrzeć na perspektywę z psotnym uśmiechem, zupełnie jakby czerpała z tego frajdę.
Trzymając się za dłoń, dała się zaciągnąć, aż do "swojego" pokoju. W międzyczasie pozwalając sobie na odrobinę analizy budynku, a także obserwację bardziej wyróżniających się dzieł. To właśnie dzięki nim znalazła swego rodzaju klucz, by nie zapychać myśli zbędnymi informacjami, a rozróżniać kierunek, opierając się o zmysł wzroku. Gdy drzwi się otworzyły zobaczyła zadbany pokój z ogromnym łóżkiem. Była nieco bardziej przyzwyczajona do futonów, lecz nie narzekała. Zakładała, iż jeśli się położy zostanie otulona miękkością oraz wygodą, ale o tym przekona się dopiero później. Póki co rozejrzała się po pokoju, by na koniec odwrócić się w kierunku drzwi do pokoju Kazumy. Zdecydowanie później musiała zobaczyć jego przestrzeń prywatną, aby zobaczyć chociażby czy szlachcic nie jest bałaganiarzem, utrzymując porządek na wzór chaosu - Prywatności? Po co? - zapytała niemal od razu, wyraźnie ciekawiąc się użytym przez niego sformułowaniem. Jak wiadomo, coś takiego jak przebranie się mogłaby zrobić przy jego obecności, nie zdając sobie sprawy, iż normalnie takie rzeczy powinny się odbywać w samotności lub z kimś, komu się ufa - Z chęcią zobaczyłabym bibliotekę, ale masz rację odłożę najpierw rzeczy. Chcesz w tym czasie odwiedzić swój pokój? - zagadnęła go, aby po chwili przekroczyć próg i do szafek spakować dwie kabury, które zdjęła z ud oraz dużą torbę. Wachlarz oparła o ścianę w miarę blisko łóżka, co by później mieć go pod ręką. Warto było dodać, że na samo sformułowanie, czy nie chciałaby się położyć, przeszły ją ciarki, jakby odczuwała swego rodzaju obawę przed zaśnięciem - Wolałabym pójść spać możliwie jak najpóźniej, ostatnio miewam koszmary - powiedziała pochmurnie, lecz szybko postanowiła zmienić temat - Oczywiście jeśli będziesz zmęczony, to mi powiedz. Wtedy zabiorę jakąś z pozycji do pokoju i tam przeczytam... O i bym zapomniała jak daleko znajduje się to miejsce oraz jakie pomieszczenia są blisko niego? Jeśli nie chcesz mi towarzyszyć w czytaniu mógłbyś pójść tam się zrelaksować albo nawet i tutaj wrócić. Ze znalezieniem drogi powrotnej nie będę miała problemu, aczkolwiek bardziej mi chodzi oto, że martwię się o Ciebie - patrząc mu w oczy, powiedziała ze szczerą troską w głosie, spodziewając się, iż po tym wszystkim chłopak może zwyczajnie chcieć odpocząć i zebrać myśli.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Dziwnie się czuł gdy Mei opisywała uczucia towarzyszące jej podczas ich tańca. Co prawda były one tożsame z tym czego doświadczył, ale w ogóle nie kleiło się to z tym co powiedziała mu przy próbie pocałunku. Co prawda przeprosiła wykazując skruchę i poszła razem z nim mimo że dał jej wolną rękę, ale im bardziej o tym myślał tym bardziej nie wiedział absolutnie nic. Mei była zupełnym przeciwieństwem otwartej księgi. Wysyłała sprzeczne sygnały wcześniej wiejąc tam chłodem, a teraz powróciła do "pierwotnego" stanu, zupełnie jakby nic się złego nie wydarzyło. Jemu wszystko to przychodziło nieco trudniej i robił dobrą minę do złej gry. Mimo, że jej wybaczył to został zraniony i musiał szukać jakiejś pomocy, która pozwoli mu przez to wszystko przejść. W przeciwnym wypadku sam nie wie jak podejdzie do całej tej przedziwnej relacji, która wytworzyła się pomiędzy nimi.
Co ciekawe list polarny postanowił załatwić swoje sprawy zanim wejdą do śrokda, by nie było z tym potem problemu. Dawało im to odrobinę czasu podczas której trwali w oczekiwaniu. Nie wiedział za bardzo co z tym czasem zrobić toteż wykorzystał go do przemyśleń nad tym wszystkim. Zastanawiał się co powinien dalej zrobić. Odciąć się na chwilę od Mei i zażyć spokoju? A może bezpośrednio się z nią skonfrontować? Nie było jakiejś prostej, oczywistej odpowiedzi. A przynajmniej zanim takową odnalazł to powrócił do nich futrzak o którego było całe to zamieszanie.
Weszli do środka... - Cóż... By zrozumieć to miejsce trzeba by się nieco zagłębić w sytuację polityczną klanu. Powiem ci tyle, że moja rodzina posiada dosyć duże wpływy i miejsce to musi być reprezentatywne. - słowa te były rzecz jasna odpowiedzią na porównanie niebieskowłosej względem jej własnego lokum w Ryuzaku. Tak właściwie to ciężko byłoby szukać czegoś o podobnej skali gdziekolwiek. Cała posiadłość była unikatem i gdyby udostępnić ją publicznie to stanowiłaby główną atrakcję dla podróżujących w te rejony ludzi. Tak jednak nie było i cieszyła się nieco mniejszym zainteresowaniem niż mogłaby. Jakieś przypadkowe osoby pod bramą, spoglądające na budowlę z daleka były jednak na porządku dziennym. Stale trzeba było ich odganiać informując, że jest to obiekt prywatny.
Gdy dotarli do pokoi pozostawało jeszcze ustalić co będą porabiać w dalszej kolejności - Nie wiem, myślałem że może chcesz się przebrać? Albo spędzić chwilę w samotności. W końcu jesteśmy całkiem dużo czasu razem i może potrzebujesz chwilę ode mnie odpocząć - wydawało mu się to jak najbardziej normalne, zwłaszcza że mimo wszystko nie byli rodziną ani w związku. Zresztą nawet tam potrzeba jakiejś prywatności. W przeciwnym wypadku pojawia się uczucie osaczenia i kontroli, które potrafi zabić zdrową relacje - Rozumiem. To myślę, że skoczymy do biblioteki i poszukamy paru ciekawych pozycji. Odrobinę się zrelaksujemy czy to w bibliotece czy innym miejscu. - Mei nie mogła o tym wiedzieć bo tak właściwie nikt o tym nie wiedział oprócz samego Kazumy, ale w ciężkich chwilach chwytał on za wszelkiej maści używki. Ułatwiały mu one powrót do czystości umysłu. Sprawiały, że emocje się uspokajały i mógł podejść do jakiejś sprawy na nowo. Tak miał zamiar zrobić i tutaj. Dzięki temu być może będzie w stanie cieszyć się obecnością Mei na nowo. Bo na ten moment było to strasznie dziwne uczucie. Z jednej strony poczuwał do niej pociąg, choć mniejszy niż wtedy kiedy tańczyli ze względu na przebicie tej całej romantycznej otoczki niczym bańki mydlanej. Z drugiej strony tkwił w nim smutek, który opadł ale gdzieś tam z tyłu głowy pozostawał. Te dwie rzeczy kołatały się niczym dwa żywioły i konkurowały ze sobą sprawiając, że czuł się zagubiony i nie potrafił do końca sobie z tym poradzić.
Na moment wyszedł z pokoju Mei wchodząc do swojego. Nie dał jej jednak bliżej się przyjrzeć temu co znajdowało się w środku, ponieważ zamknął drzwi. Nie było go jednak bardzo krótko, bo raptem kilkanaście sekund, a powrócił trzymając w dłoni fajkę - To co idziemy? - nie wyjaśnił w ogóle po co mu ona. Będzie coś palił? Czy tak sobie przyniósł? Ot interesowało go czy jest gotowa do wyjścia. On nie miał za bardzo czego zostawiać w pokoju gdyż jakiegoś większego sprzętu "bojowego" nie brał do gospody. Ot podstawowe przybory shinobi z którymi się nie rozstawał, a jakoś szczególnie mu nie wadziły w niczym.
Daleko do biblioteki nie mieli. Trzeba było zejść po schodach i przejść parę korytarzy przez co bez trudu po pierwszej ich "podróży" Meika powinna wiedzieć w jaki sposób powrócić do swojego pokoju. Samo miejsce do którego się udali to już było zupełnie co innego. Być może nie było aż takiego efektu "wow", bo obiekty podobne rozmiarem jak najbardziej się zdarzały. Ale w prywatnej posesji? To już zupełnie inna sprawa. Samo miejsce było niezwykle urokliwe ze względu na bardzo specyficzne zabiegi architektoniczne. Całość nie przypominała typowej biblioteki z książkami zapychającymi regały. Po środku znajdowało się wysokie drzewo i ogólnie dookoła było całkiem dużo zieleni. Zupełnie jakby natura zaczynała pożerać miejsce porzucone przez człowieka. Sęk w tym, że porządek, brak kurzu i jakichkolwiek chwastów bardzo szybko odpędzał od tego typu myśli. Wszystko było utrzymane w jak najlepszym porządku wraz z kilkoma stolikami oraz bardzo wygodnymi, puchatymi fotelami w którym można się było usadowić. Była także sofa długością na 3-4 osoby w pozycji siedzącej, jeśli ktoś wolałby analizować jakieś dzieło wspólnie. Najważniejszy był jednak sam rozmiar pomieszczenia całkowicie wyładowanego książkami. Miało ono powierzchnię około 1600 m^2. Jeśli poszukiwało się jakiejś konkretnej pozycji to zapewne dało się tu znaleźć, gdyż nie ograniczała się ona jedynie do Shinrin. Książki ściągane były ze wszelkich zakątków kontynentu. Do wyboru do koloru - To czego właściwie szukasz? - rzucił w stronę Mei. Bo jeśli spodziewała się jakiejś niewielkiej biblioteczki z 20 książkami na krzyż to bardzo szybko została postawiona przed "brutalną" rzeczywistością, gdzie wbrew przysłowiu od przybytku jednak głowa boli.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Doskonale rozumiała czemu to miejsce emanowało przepychem oraz pokazywało jak pokaźną sakiewkę mają właściciele domu. Już wcześniej opowiadał o swoim ojcu, a także co nieco o sobie. Te wszystkie szczegóły łącznie z tytułem szlachcica jasno wskazywały na to, iż owe miejsce jest politycznie ważne dla osady. Wyprawiali tutaj bankiety, przyjmowali ważnych gości, a przecież nie mogli ich zapraszać do rudery albo czegoś co nie spełniało istotnych kryteriów. Choć Mei była zupełnie zielona w tym temacie, tak zdawała sobie sprawę z istnienia rzeczy, które dla niej pozostawały odległe. Samo to, że tutaj przyszła było niemałym zaszczytem, ale najwidoczniej ktoś tak blisko związany z byłym Cesarzem wciąż pozostawał w jakimś stopniu ważny. Zupełnie się z tym nie zgadzała, ale i tak postanowiła godnie reprezentować tą jasną stronę swojej rodziny.
- Całkowicie to rozumiem - rzekła w odpowiedzi, zgadzając się z rozmówcą. Następnie po udaniu się do pokoju, musiała wyjaśnić mu jedną, dość specyficzną kwestię. W końcu przebywając tyle lat w laboratorium, nie odczuwała czegoś takiego jak wstydu. Same wspomnienia nie są najprzyjemniejsze, lecz dryfując w niezidentyfikowanej mazi, wielokrotnie pozostawała naga. Ludzie przed nią nigdy nie byli onieśmieleni, jedynie szydzili z niej lub zaczynali to nowe tortury. Spędziwszy tam niemal szesnaście lat swojego życia, utrwaliło się to u niej na tyle, iż mogła śmiało uchodzić za bezwstydnice, dla której wszystko było w porządku - Przebrać? To nie mogłabym przy Tobie? - zapytała zaskoczona, mówiąc o tym ze zwykłą naturalnością. Na jej buzi nie pojawiły się rumieńce, a ona nie wyglądała na speszoną - zupełnie jakby mówiła o pogodzie. Niczym nie skrępowana, patrzyła na niego, uważnie obserwując malujące się na nim emocje. Zaraz po tej rozmowie, przytaknęła na jego aprobatę i poszła odłożyć swoje rzeczy do pokoju. Czuła się tutaj na tyle bezpiecznie, iż zostawiła niemalże wszystko poza widocznym strojem, który miała na sobie. Zawsze w razie problemów mogła się posiłkować swoim limitem krwi, lecz nie zamierzała walczyć ani nikogo prowokować. W końcu zamiast używać jej do własnej obrony, wolałaby stworzyć kostki lodu, co by ochłodzić temperaturę, niż wytwarzać sobie arsenał, którym mogła miotać.
Usłyszała jak za nią zamykają się drzwi, przez co zrozumiała, iż Senju skorzystał z jej propozycji, aby do niego poszedł. Jednakże nie spodziewała się, że gdy wyjdzie z pokoju i starannie zamknie za sobą przejście, ujrzy Kazumę z fajką w ręce. Z lekko zmarszczonym czołem przyjrzała się przedmiotowi, aby po chwili zapytać - Palisz?
Po krótkim rozeznaniu w sytuacji, a także dowiedzeniu się co nieco o Senju, przystanie na jego słowa i pójdzie w kierunku nowego pomieszczenia. W międzyczasie, starając sobie utrwalić drogę powrotną, gdyby musiała wrócić samotnie. Gdy drzwi do pokoju się otworzyły, spodziewała się ujrzeć setkę woluminów, lecz tych było znacznie więcej. Poza tym zamiast zwykłych półek, kilku foteli i jakiegoś stolika, znalazła się także różnoraka roślinność, w tym drzewo. Co prawda jego klan miał się ku roślinności o wiele bardziej, niż inne rody, lecz takie miejsce przypominało bardziej ogród połączony z wieloma dostępnymi książkami. Mimo to nie wykazywała żadnych oznak zaskoczenia, a czystą fascynację. Wszelka wiedza nie ograniczała się do Shinrin, a zawierała informacje spoza tego obszaru. Aż czuła lekkie ukłucie złości, iż nie mogła zostać dłużej, bo najchętniej wszystko by dokładnie przejrzała. Tak musiała dokładnie przemyśleć od czego chciała zacząć. Podeszła do pierwszego regału, sunąc palcem po różnych tytułach - Mam ograniczony czas, więc pewnie nie szybko się na coś zdecyduje. Najpierw zapoznam się z tytułami, pomyślę i wybiorę. Możesz w tym czasie się zrelaksować, pewnie trochę mi na tym zejdzie - odpowiedziała łagodnym głosem, przechodząc do kolejnej pułki. Właściwie, poza konwersacją czytała w myślach, czego może się spodziewać po danym zbiorze i szukała, aż jakiś tytuł wpadnie jej w oko - Ogólnie, cieszę się, że macie tego tyle. Uwielbiam czytać, poznawać nowe rzeczy, a tutaj zdecydowanie do niczego się nie ograniczacie. A ty? Co właściwie lubisz robić? - zaczęła nowy temat, aby nie zastała ich nieprzyjemna cisza.
Dopisek: Hachiro na czas poszukiwania przez Mei odpowiedniego tytułu, podszedł do drzewa, położył się i jednym okiem przyglądał się temu, co miało miejsce w bibliotece.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Zupełnie nie zakładał, że rzecz tak prozaiczna jak "przebieranie się" w prywatności zostanie zakwestionowane. Stanął niczym słup soli i zastanawiał się czy dobrze usłyszał to co powiedziała niebieskowłosa. Ale przecież problemów ze słuchem nie miał. Czy czuła się w jego towarzystwie aż tak komfortowo? Przecież ostatecznie nie doszło nawet do pocałunku. Postanowił sobie z niej zażartować - Ależ oczywiście, że możesz. To wrzuć na siebie może coś bardziej przewiewnego. - ton głosu wyraźnie wskazywał, że odrobinę bawi go to co mówi. Stawiał przed nią wyzwanie, a skoro chciała sobie z nim tak pogrywać to proszę bardzo. Zupełnie nie zakładał by jej pytanie miało się w jakiejkolwiek formie ziścić. No bo jak to?
- Emmm.... Raz na jakiś czas. Chociaż to nie tytoń. - jakoś głupio było mu powiedzieć jaki środek będzie zażywany, by wrzucić odrobinę na luz. Całkiem zabawne byłoby namówienie jej by spróbowała. W końcu w towarzystwie zawsze raźniej - Taki tam specyfik działający trochę jak alkohol, ale lepszy. - porównanie go do alkoholu stanowiło spore nadużycie gdyż mowa była o opium. W mniejszych dawkach dawało ono bardzo duże rozluźnienie zupełnie jakbyśmy zostali wymasowani przez jakiegoś arcymistrza w tej profesji. W większych ilościach można było odrobinę odlecieć, ale ostrożnie dawkował. W dalszym stopniu temat miał zamiar poruszyć dopiero gdy znajdą się na miejscu.
W samej bibliotece postanowił postąpić zgodnie ze słowami niebieskowłosej. Odrobina relaksu to było właśnie to czego potrzebował w sytuacji w której się znajdował - No to poszukaj czegoś co by się interesowało. Ewentualnie daj mi znać to postaram się pomóc. - sam postanowił się rozejrzeć za jakąś odpaloną świeczką by mieć skąd pozyskać źródło ognia. Podszedł do niej i odpalił niewielki patyczek. Następnie uważając by go nie zgasić podczas "spaceru", powolutku udał się na sofę, gdzie miał zamiar delektować się zawartością fajki. Zanim zaczął padło pytanie w jego stronę na które chciał wpierw odpowiedzieć - Co lubię robić? Tak właściwie to chyba najbardziej lubię walkę. Gra w karty, taniec. - tutaj na chwilę się zatrzymał - Towarzystwo pięknych kobiet - ta ostatnia rzecz padła w lekko żartobliwym tonie, bo ciekaw był jak Mei na to zareaguje - Może chcesz spróbować mojego cudownego specyfiku jak już znajdziesz coś interesującego? - jej także przydałoby się wrzucenie na luz.
Nie czekał jednak na odpowiedź drugiej strony i przypalił zawartość fajki. Działanie było bardzo szybkie już od pierwszego bucha. Wprowadził się w stan głębokiego odprężenia. Pojawiło się poczucie błogiego spokoju. Jakikolwiek ból zniknął, a przykre myśli odpłynęły niczym sen. Jednocześnie wyostrzyły się jego zmysły takie jak słuch, wzrok i węch. Rozłożył się leniwie na miejscu w którym wcześniej posadził swoje cztery litery oglądająć poczynania Mei. Czuł się tak dobrze... Mógłby tak siedzieć i nic nie robić przez cały dzień. I okazja ku temu była świetna. Jego towarzyszka mogła się zająć przeglądaniem ksiąg nie zajmując się w tak dużym stopniu jego osobą. On natomiast mógł co jakiś czas rzucić jakiś temat czy słuchać co tam ciekawego wyczytała. Świetny układ, a przy okazji następował "reset" podczas którego mógł się po prostu cieszyć jej obecnością bez przejmowania się tym co zaszło. Dokładnie o to mu chodziło.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Zaczęła się zastanawiać, czemu robił sobie z niej żarty. Czuła się jakby ją podpuszczał do przebrania się przy nim, zupełnie jakby nie było to coś normalnego. Mimo to skinęła głową i zamknęła za nim drzwi, aby nikt ich w międzyczasie nie zagadał. Nie lubiła jak w trakcie zmiany ubioru, ktoś ją zaczepia albo wymaga, by zrobiła coś dodatkowego. Wolała wykonać najpierw jedną czynność, aby swobodnie przejść do kolejnej. Tym samym nie robiąc sobie problemu, a także nie dostarczać głowie elementu chaosu czy też zakłopotania.
Sięgnęła do torby po jakieś ubranie na zmianę, po czym ułożyła je na łóżku, aby mieć lepszą dostępność. Zaraz po tym, zaczęła odpinać guziki koszuli, wcześniej pozbywając się pasa, odsłaniając blade ramiona oraz obojczyki, a później resztę górnego ciała. Na piersiach miała białe pasy, sprawiające, iż w czasie wykonywanych zleceń biust jej nie latał. Stała na wprost chłopaka z uwagą przyglądając się jego twarzy, by następnie odwrócić wzrok, aby wykonać resztę czynności. Mógł dzięki temu zobaczyć jak Mei prezentuje się w samej bieliźnie. Obdarzoną przez matkę naturę odpowiednimi atrybutami, a także płaskim brzuchem. Następnie zdjęła spodenki i wtedy mogła zacząć się ubierać. Na górze zamiast koszuli pojawiła się koszulka na ramiączka w kolorze szkarłatu, zaś na dół poza cienkimi spodenkami wsunęła czarną spódniczkę, sięgającą jej do połowy uda. Ostatnim elementem były ciemne zakolanówki - I jak? Chyba nieco lepiej - może nie do końca był to przewiewny strój, ale czuła się w nim wystarczająco komfortowo, aby pójść do biblioteki i się zrelaksować.
- Lepszy niż alkohol? Dziwne, a jak się nazywa? - zapytała, chcąc się dowiedzieć, co takiego pali. Czuła, że sam temat nie jest inwazyjny, a także, iż może dowie się czegoś nowego. Co prawda w fajce znajdowało się coś innego niż tytoń, lecz nie potrafiła powiedzieć, co w takim razie się tam znajduje. Palacze byli dość powszechni, zwłaszcza w podeszłym wieku, ale on wydawał się na to trochę za młody. Co prawda dalej nie powiedzieli sobie ile mają, ale to miało przyjść z czasem, prawda? Z resztą dopiero wtedy będzie mogła go w pełni ocenić albo wystawić jakąś opinię na temat korzystania z używek.
Podczas przeszukiwania półek natrafiła na historię Senju, która w gruncie rzeczy nie poruszała zdolności klanu, a przebieg samej bitwy. Postanowiła wziąć to na pierwszy ogień, zwłaszcza, że powierzchownie znała zdolności Mokutonu, a także wiedziała co nieco o Sharinganie. Co prawda przydałoby się jej coś o samym Shinrin, dlatego trzymając jeden tytuł, poszła poszukać drugiego. W międzyczasie na jego słowa skinęła głową, by później poszukując informacji o prowincji odpowiedzieć na propozycję Kazumy oraz jakoś skomentować, to co lubił robić - Walkę? Lubisz potyczki z innymi osobami? Dość dziwne zainteresowanie, aczkolwiek wydaje się pasować do typowego życia shinobi. W karty z kolei nigdy nie grałam, choć słyszałam o nich, a także gdzieś mi mignęło jak ktoś rozgrywał partię - zamyśliła się na moment, by przypomnieć sobie jakieś konkrety, ale nic nie przychodziło jej do głowy - Kobiety, powiadasz... Pewnie dlatego wtedy do mnie podszedłeś, po prostu nie mogłeś się oprzeć? - zaśmiała się pod nosem, przeczesując półki. Twarzą się do niego nie odwracała, bo akurat była zajęta. Chociaż gdyby teraz na nią spojrzał, zobaczyłby na jej buzi figlarny uśmiech, który pojawił się przez napływ wspomnień z początku posiedzenia w Gospodzie. Gdy w końcu znalazła, co chciała, zostało jej zaproponowane spróbowanie specyfiku. W pierwszym odruchu pokręciła głową, co by idąc z pozycjami, rozwinąć poruszoną kwestię - Nie palę, poza tym wino mi całkowicie wystarczyło. A teraz chce poczytać, także potrzebuje umysłu takim jakim jest - po tych słowach uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła w poszukiwaniu jakiegoś fotela, który zastała w pobliżu sofy przy której siedział szlachcic. Obłoczki dymu powoli się rozwarstwiały w powietrzu, lecz nie zwracała na nie uwagi. Wygodnie się rozsiadła na miejscu, które sobie upatrzyła i otworzyła pierwszą sięgniętą książkę. Przewróciła jedną stronę, po czym zaczęła czytać zbitek liter przedstawiający wydarzenie z dwieście dwunastego. Żeby zrozumieć jak długi okres obejmowała historia przewróciła na ostatnią stronę, szukając daty, aż natrafiła na dwieście dwudziesty dziewiąty. Gdy miała pierwsze informacje przewróciła na początek, by wrócić do tego, co zaczęła czytać. Głównie siedziała w ciszy, skupiając się na chłonięciu kolejnych wydarzeń, aż zapytała - Dalej walczycie z klanem Uchiha? Co prawda to miało miejsce ponad sto lat temu, dlatego pytam orientacyjnie - po usłyszeniu odpowiedzi skinie głową i z powrotem zanurzy się w swoim świecie, dając Kazumie odpowiedni czas na relaks.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Nie spodziewał się, że Mei zgodnie z jego "życzeniem" zacznie przebierać się w coś bardziej przewiewnego. Zakładał, że blefuje i droczy się z nim a tu proszę... nastąpiło nieoczekiwane. Wpatrywał się w nią niczym w malowany obraz nie mogąc oderwać wzroku. Bo i było na co popatrzeć w końcu mogła się pochwalić znakomitą figurą i szeroko pojętymi kształtami za które co bardziej zazdrosne przedstawicielki płci pięknej byłyby w stanie zabić. Wpatrywanie to spotkało się jednak z pewnym zakłopotaniem. Był to pewien kulturowy "szok", gdzie na takie widoki liczyć mógł właściwie mąż kobiety, a nie ktoś z zewnątrz. Co prawda nie była naga, ale i tak został lekko przytłoczony i się zarumienił na polikach. Oprócz rumienia, który przyozdobił lico nie wypuścił żadnych większych sygnałów na zewnątrz twardo trzymają "gardę". Wewnątrz jednak w brzuchu ponownie poczuł ruch motylków w połączeniu z szeroko pojętym zakłopotaniem. Robił jednak dobra minę do "złej" gry odpowiadając na zadane przez Mei pytanie - Tak, bardzo ładnie - zdobył się nawet na puszczenie do niej oka podnosząc kciuka do góry. Nie potrafił zdobyć się na uświadomienie niebieskowłosej w temacie lekkiego szoku kulturowego, którego doznał. Musiał nieco ochłonąć i pewnie później jeszcze wróci do tego co tu się stało.
Gorzej było z tematem fajki. Palenie opium raczej nie było powodem do dumy i mógłby odrobinę podupaść wizerunkowo w oczach Mei. Stąd musiał coś szybko wymyślić - A taka tam lokalna mieszanka ziół - niekoniecznie był w tym przekonujący i zapewne dało się wyczuć, że próbował się wykręcić z jasną i klarowną odpowiedzią. Miał jednak nadzieję, że wystarczy to by niebieskowłosa za bardzo nie wierciła tego tematu. Jeszcze nie daj bogowie ojciec się dowie to dostanie taki opierdziel, że skończy się zabawa w wielce szanownego szlachcica. Kto jak kto, ale potrafił on ustawić do pionu nawet osobę tak rozpieszczoną jak Kazuma
W bibliotece każde z nich mogło się oddać interesującym ich zajęciom. W przypadku Senju było to palenie opium by odciąć się od tego wszystkiego i zaznać błogiego stanu. Dla Mei znacznie ciekawszym zajęciem o którym wspominała już w gospodzie okazały się być książki. Moralnie zdecydowanie górowała tutaj kobieta, ale świat nie jest różowy. Nawet takie osoby jak wysoko urodzony szlachcic mają swoje problemy i muszą są z nimi jakoś radzić. On jako nieprzyzwyczajony do zwykłego życia odczuwał je nieco dotkliwej przez co uciekał się do używek. Nie był jednak ćpunem, gdyż zdarzało się to niezwykle rzadko. Stąd mówić można było o rekreacyjnym użytkowaniu, a nie przymusie ze względu na uzależnienie.
Gdy tak sobie trwał w tym pięknym stanie mógł się skupić na kontemplowaniu otaczającej go rzeczywistości. Naturalną częścią była rozmowa z Mei jeśli tylko miała na to ochotę. Choć zdecydowanie wolniej zbierał myśli. Wyczuwalne dla kobiety był także znacznie lepszy humor jej rozmówcy - Walka to środek, który jest nieodłączną częścią egzystencji szlachty. Ja mam to szczęście, że dodatkowo lubię tą część życia. W przeciwnym wypadku wykitowałbym podczas treningów z ojcem - przerwał na wzięcie kolejnego bucha z fajeczki - Dostarcza ona także adrenaliny, której się poszukuje. W końcu żyjesz sobie bez żadnych większych zmartwień to musisz jakoś urozmaicić sobie życie. - już miał kończyć, ale pozostawały jeszcze te nieszczęsne karty o których wspomniał - Gra w karty to w gruncie to samo. Rzucasz jakąś dużą kwotę na szalę i się emocjonujesz przez to ile jest w puli. Pojawia się strach, a potem ekscytacja lub wściekłość w zależności od tego czy wygrasz - kolejny buch z fajeczki. Po tym jego głowa lekko odchyliła się do tyłu i chwilę tak trwał zanim odpowiedział na ostatni punkt programu, który stanowiły kobiety - A kobiety... któż ich nie kocha? Tajemnicze są to istotny i zwodnicze. Obiekt pożądania i fascynacji. - zdecydowanie "swobodniej" wyrażał swoje myśli przez co mógł powiedzieć odrobinę za dużo - A podszedłem... hmmmm... wpadłaś mi w oko. Ot patrzę - tutaj odrobinę się ożywił urządzając gestykulację oraz "grając" głosem niczym w jakimś pompatycznym teatrze - Ale ładna pani. To stwierdziłem, że czemu się nie przysiąść. - zakończył swój wywód by już po raz któryś z kolei strzelić bucha. Zupełnie zignorował odmowę Mei na propozycję zapalenia wspólnie z nim. Bo na co tu ciągnąć temat? Nie chce to nie. Więcej dla niego.
Minęła dłuższa chwila aż Mei zidentyfikowała interesujące je treści umieszczone w książce - Uchiha? A niech szlag ich trafi. Najchętniej wyrżnąłbym ich w pień. Stale tylko z nimi problemy. Nie wiem czy słyszałaś, ale oblegali nie tak dawno mur. A teraz toczą wojnę z Kaminari i Inuzuka. Nasz klan z jakiegoś powodu żyje z nimi w pokoju - nie był pewien czy o to chodziło Mei, ale postanowił doprecyzować kiedy ostatnio była jakaś wojna - Ale tak historycznie to często się z nimi biliśmy. Jak chcesz to poszukaj sobie o Osumo Senju. Na pewno mamy jego biografię. W końcu to założyciel mojego rodu. - i kolejny buch z fajeczki podczas, którego nastąpiła dłuższa pauza ponieważ dym był wypuszczany powolutku - A ostatnia wojna to chyba rok 381 o ile mnie pamięć nie myli. - przyjemnie mu się tak kontemplowało odpowiadając na pytania niebieskowłosej. Zbyt przyjemnie by burzyć to jakimiś bardziej przyziemnymi tematami. Dlatego czekał na to co tam ciekawego jeszcze wyczyta. Szkoda by było rozpraszać się czym innym. Mu w gruncie rzeczy siedziało się tu dobrze nawet i bez jakiejś większej konwersacji choć co jakiś czas spoglądał na Mei zapewne zaaferowaną zawartością cudownych zbiorów jego rodziny.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Czyżby go onieśmieliła? Przy każdej możliwej chwili, zerkała na niego, przyglądając się temu, co akurat robił. Tylko, że on jedynie jej się przyglądał, robiąc się na buzi czerwony. Pozwoliła sobie na delikatny uśmiech, kontynuując wykonywane przez siebie czynności. W końcu nie zruga go, bo w jej mniemaniu nic się nie działo. Zwyczajnie kontemplował jej kształty, które posiadła genetycznie, prawdopodobnie po dawnej liderce. Żałowała trochę, iż nie mogła się pokazać swojej mamie. No, ale w zamian Kazuma mógł wyrazić swoją opinię, no bo przecież jak to tak, zwyczajnie wyjdą z pokoju, nie zapytawszy go czy dobrze się prezentuje? - W takim razie, jestem gotowa - rzekła z szerokim uśmiechem i opuściła pomieszczenie.
W bibliotece z kolei, czuła się jak we własnym świecie. Mogła do bólu przyswajać kolejne fakty i nikt nie suszył jej oto głowy. Nawet jeśli mieli skonkretyzowaną umowę, tak Senju w żaden sposób jej nie kontrolował. Czyżby zapomniał, a może już go to nie obchodziło? Ciężko było zgadywać, gdy ten wygodnie ułożony na kanapie palił coś, co nazwał mieszanką ziół. Jeśli, zaś chodziło o nie, to w momencie, gdy jej wyjaśnił, co takiego palił, skinęła głową, nie kontynuując rozmowy. Co prawda, nie umknęło jej, że coś w jego wypowiedzi nie grało, tak nie ciągnęła chłopaka za język. Nie chciał, niech nie mówi, lecz ona wtedy jasno zdecydowała, by nie brać tej fajki do swoich ust.
Wracając do tematu książek, to poza przechodzeniem od strony do strony, zdecydowała się na małą konwersację. Cisza, gdy w tym samym pomieszczeniu przebywała jeszcze jedna osoba, wydawała jej się zwyczajnie nienaturalna. Co prawda miała dać mu odpocząć, lecz ten nie wyglądał jakby miał z tym jakieś problemy. Ba, wydawał się aż nadto chętny oraz bardziej otwarty. Słowa, którymi ją karmił też zdawały się odmienne, bo emanowały dużo większą swobodą - Aż tak ciężko? - zapytała go odnośnie treningu z ojcem, który widocznie dawał mu popalić, chcąc wychować szlachcica na przyszłą głowę rodziny. Co do kart, to nie wiedziała, że wiele osób gra po to by się obkupić. Co prawda w ich świecie istniało dużo form hazardu, które w niektórych przypadkach kończyły się uzależnieniem. Lekki dreszczyk emocji za pomocą buzującej w żyłach adrenaliny potrafił otumaniać, prowadząc w przypadku pieniężnych gier do bankructwa. Kazuma z kolei był bogaty, więc rozrzucanie sakiewkami i nagła strata w potyczce, pewnie nie wywierała na nim żadnego wrażenia.
Gdy tylko przerwał, doczytała rozdział kończący działania zbrojne i przeszła do ciekawszego wątku jakim była sama wojna. Postanowiła na moment przerwać lekturę, wszakże pozostały dwie kwestie, mogące ją jedynie rozproszyć. Dlatego nawet jeśli była ciekawa, jakie żniwo zebrała, tak dała sobie chwilę wytchnienia, by dokładnie go wysłuchać. Dopiero później stwierdziła, że jednak wraca do czytania. Powoli przenosząc wzrok pomiędzy wyrazami, jedno ucho zostawiła otwarte, aby dowiedzieć się czegoś o relacjach między nimi a Uchiha. Najwidoczniej klan polegający na oczach, nie tylko wojował z murem i koalicją Kaminari-Inuzuka, ale także z nimi. Do tego po postawie Senju, mogła się domyślić, iż jedyne co do siebie żywią to urazę oraz nienawiść. A mimo to i tak utrzymywali pokój. Ciekawe dlaczego?
- Czyli wychodzi na to, że to nie ja się prosiłam o dodatkową uwagę, a od początku sam chciałeś się przysiąc. No i patrz, dzięki dobremu dobraniu słów, teraz siedzimy wspólnie w Twojej rezydencji. Cóż, za zwrot akcji - pozwoliła sobie się zaśmiać w czasie jego powolnego wypuszczania dymu z fajki. Następnie za nim się odezwał, wtrąciła jeszcze komentarz dotyczący ich waśni - Kiedyś jedna osoba powiedziała mi, że jeśli chcę odebrać to co moje od jednej osoby, to nie powinnam się zatracić w zemście. Tobie radzę to samo. Lepiej sobie odpuścić, niż poświęcić własne ja - zacytowała Yoake, przypominając sobie konwersację jaką odbyli. To były dobre czasy, gdzie obie strony wymieniały się własnymi spostrzeżeniami. Dodatkowo to właśnie wtedy postanowiła spróbować wszystkich alkoholi zawierających owoce.
- Przeczytam tą oraz drugą książkę i może zerknę na Twojego przodka. Z pewnością był cudowną osobą - rzuciła na koniec, nie komentując wojny, która odbyła się dziesięć lat temu. Zwłaszcza, że to był moment, po którym dwa lata później utraciła wszystkie wspomnienia.
Po odpędzeniu złych myśli, wróciła do książki wertując kartki i szukając jakiejś konkluzji. Przebieg zdawał się być zbyt powierzchowny, a szczegółów, których pragnęła niemalże nie było. Dlatego przerzucała powoli kartki, co jakiś czas szukając jakiś ważniejszych nazwisk oraz odpowiadających im tytułów. Wtedy też natrafiła na wątek dotyczący śmierci lidera Senju, Noshiego, a później wraz z przeczytaniem tamtej strony dotarła do kolejnego zgonu - tym razem po stronie przeciwnego klanu - Dziwne podczas tej wojny zginęło dwóch liderów, Noshi Senju orz Kawara Uchiha. Myślałam, że po utracie głowy rodu wojska się wycofają, a Ci z kolei sięgnęli po swoje. Czyżby zemsta? - zapytała samej siebie, mówiąc swoje przemyślenia na głos. Odłożyła tytuł na bok i za nim sięgnęła po drugą, rozprostowała jak kotka kończyny, by na moment wstać. Gdy spojrzała jednak na Kazumę, postanowiła podejść i przykucnąć w odległości czterech metrów. Przyglądając mu się, zauważyła jedną dość istotną zmianę. Jego źrenice były znacznie zmniejszone, co było odwrotnym efektem do palenia tytoniu. Przynajmniej tyle zauważyła, podczas obserwacji różnych ludzi - Wszystko w porządku? - zapytała, aby się upewnić, po czym w zależności od jego odpowiedzi wstanie na równe nogi i powoli oddali się do drugiej pozycji. Teraz miała czytać o prowincji, co by nieco się obeznać w terenie na którym przebywała. A co dalej, kto wie?
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
- Kazuma
- Posty: 848
- Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
- GG/Discord: Avarice#3584
- Multikonta: Avarice
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Tak... treningi z ojcem duże obciążenie dla organizmu bo nie było żadnej taryfy ulgowej. Jednak przynosiły rezultaty, które były widoczne gołym okiem. Nie był to jednak proces natychmiastowy bo wymagał hektolitrów wylanego potu oraz przyprawy w postaci czasu. Nic co wartościowe na tym świecie nie przychodziło łatwo. Drobny paradoks biorąc pod uwagę sytuację Kazumy, ale nawet on nie dostał wszystkiego w pakiecie. Akurat umiejętności shinobi wymagały takiego samego wysiłku jak u każdego innego. Różniły się jedynie osiągane rezultaty, które w jego przypadku były wręcz znakomite. W końcu genetyka także odgrywa w tym wszystkim dużą rolę, a ta nie może być zła gdy przyjrzy się drzewo genealogicznemu rodziny. W końcu praktycznie każdy reprezentował bardzo duże umiejętności przez bieg historii. Nikt jednak nie zrównał się czy wręcz przewyższył legendarnego przodka. Jeśli szukać jakieś głębszej motywacji, która pchała Kazumę do przodu to właśnie chęć bycia pierwszym, który tego dokona. Chciał się zapisać złotymi literami w historii klanu. Chciał by to o nim pisano książki i traktowano niczym boga shinobi. Ambitnie? No raczej. Stąd nie miał żadnego problemu z odpowiedzią na pytanie Mei - Oczywiście. Nie było żadnej taryfy ulgowej, ale dzięki temu stałem się silny. - odrobinę przypominało to czcze gadanie, w końcu niebieskowłosa nie widziała go w akcji, a jedyne co zaprezentował to drobne przedstawienie w gospodzie. Równie dobrze można było to odebrać jako przechwałki. Mimo wszystko uważał, że robi duże postępy i nie są to słowa rzucane na wiatr.
Upojenie paloną substancją sprawiało, że był aż nazbyt otwarty. Język rozplątał mu się jakby wcześniej zawiązany był na nim supeł. Stąd wyznanie, że od początku chciał do niej zagadać. Ot wymsknęło mu się przypadkowo - Wydało się - rzucił prześmiewczo posyłając uśmiech w stronę Mei. Z dialogu wynikła także bardzo ciekawa interpretacja tego jakie skutki mogła nieść ze sobą zemsta. Nie do końca był pewien skąd pojawił się ten temat i co o nim myśli - I kto taki ci to powiedział? - zamierzał odrobinę pociągnąć ją za język zanim wyrazi jakąś opinię na ten temat. Może się jeszcze okaże, że przytacza jakiegoś wybitnego myśliciela i wyjdzie na durnia wchodząc w polemikę. On osobiście postrzegał zemstę jako coś co musi się dokonać. Swoiste wyrównanie rachunków oraz zapobiegnięcie tego typu wydarzeniom w przyszłości. Nienawiść, rodziła nienawiść i był to fakt niepodważalny. Zemsty można było dokonać jednak na tyle skutecznie by nie pozostał nikt kto będzie pragnął odwetu. Wszystko sprowadzało się do skuteczności. Zatracenie się w tym wszystkim chyba nie odgrywało większej roli. W końcu liczył się przede wszystkim prywatny interes, a nie jakaś większa, rozbudowana całość.
- Oj tak... Był najwybitniejszym shinobi jakiego nosił klan Senju. - krótko podsumował przodka niejako potwierdzając słowa Mei. Po czym oddał się wypoczynkowi biorąc ostatniego bucha z fajeczki i odkładając ją na stolik. Jeszcze lekko się tliła wydając z siebie cienką smugę, unoszącą się do góry. Chwilę zajęło zanim niebieskowłosa dotarła do jakichś bardziej interesujących faktów wertując stronnice książki - By to w pełni zrozumieć pewnie musiałabyś zacząć od samego początku. Ale tak w skrócie to Uchiha i Senju rywalizowały i walczyły ze sobą od niepamiętnych czasów. Nawet teraz pokój jest kruchy i wynika z polityki liderki klanu. Gdyby to zależało od mojej rodziny to pewnie teraz byłby idealne moment by ich docisnąć gdy są na kolanach. - mówił zgodnie z prawdą. Mimo, że nie było to oficjalna polityka rodu to to jego rodzina opowiadała się za starciem w pył czerwonookich raz na zawsze. Osobiście nie miał dostępu do jakichś kluczowych informacji, więc nie analizował za bardzo sytuacji na scenie politycznej, zasobów ludzkich i mocy przerobowych obu zwaśnionych klanów. Przez co nie miał pełnego spojrzenia na obecną sytuację. Wychowywał się na historii swojego znakomitego przodka i klan święcił największe sukcesy gdy starł Uchiha w pył.
Wraz z upływem czasu zrobił się odrobinę senny, aczkolwiek nie poddał się temu uczuciu i tak sobie siedział relaksując się w najlepsze. Przynajmniej do momentu aż z tego transu wybudził go widok kobiety kilka metrów przed nim. Kucała i badała go swoimi dwukolorowymi oczami.- Tak jak najbardziej. Po prostu tak dobrze mi się tu z tobą siedzi, że odrobinę odpłynąłem. - odrobinę się otrząsnął ze stanu którego doświadczał -Skoro oderwałaś się od lektury to może mi powiedz... - lekko się zakłopotał bawiąc kosmykiem włosów dla odwrócenia uwagi od tego o co zaraz ją zapyta - Nie wstydzisz się no wiesz... rozbierać przy mężczyźnie? - mówił to z lekkim zakłopotaniem, ale musiał poruszyć ten temat, a skoro nie zajmowała się lekturą to musiał dać upust swojej ciekawości. No bo jak to? Czy zanim zauważył przeszli na jakiś wyższy poziom relacji? Nie oceniał jej w końcu pochodziła z zupełnie innego regionu. Może u nich to było normalne? A może grała mu na nosie i specjalnie to zrobiła, żeby nasycić się jego zakłopotaniem? Nie żeby specjalnie mu to przeszkadzało w końcu była piękną kobietą, a jaki mężczyzna nie będzie kontemplował takiego widoku. Jednak była to sytuacja niecodzienna stąd był ciekaw.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Henge
- Mei
- Posty: 454
- Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
- Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
- Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
- GG/Discord: Mei#0402
- Multikonta: Yona
Re: "Perła Hayashimury" - posiadłość rodzinna Kazumy
Nie wiedziała jak silny był Kazuma. To co jej zaprezentował do tego czasu, pokazało jej gdzie wyraźnie miała luki. Jednakże nie dało się tego opisać pełną mocą, bo jego wachlarz umiejętności mógł być znacznie obszerniejszy. A skoro mierzył wysoko to miała pewność, iż nie spoczywa na laurach tylko ciężko pracuje. Na co z kolei dowodziły treningi z ojcem, które mogłyby prowadzić do wykończenia. Zastanawiała się, czy jej przyszły trening też ją zahartuje. Miała za jego pomocą zdobyć siłę w krótkim czasie, co prawdopodobnie pokaże jej jak to jest trenować nie samemu, lecz z kimś bardziej doświadczonym - Naprawdę? Musiałbyś mi pokazać - chciała się z nim podroczyć ze względu na to, by zobaczyć ile osiągnął do tego momentu. Jednocześnie miała zamiar postawić przed nim wyzwanie, którego byłby w stanie się podjąć. Byli w końcu shinobi, a takie rzeczy zdecydowanie leżały w ich kompetencjach. A może... jednak się boi?
Prawdopodobnie dzięki substancji, którą palił był taki otwarty, zupełnie jakby nie miał przed nią żadnych sekretów. Stąd nie ukryło się przed nią, iż to on chciał do niej zagadać. Od startu miała być na niego skazana, lecz taki układ zupełnie jej nie przeszkadzał. Rozmowa była bardzo przyjemna, udało mu się ją zaintrygować, a także mogli razem zatańczyć. Co jeszcze miało wyniknąć przez pozwolenie mu, aby zajął miejsce naprzeciwko niej? Była zdecydowanie skora odkryć krok po kroczku, co jeszcze ten świat jej zaprezentuje, a także czy dzięki temu znajdzie to, czego od dawna jej brakowało.
- Przebiegły z Ciebie człowiek, ale nie żałuje, że wtedy do mnie dołączyłeś - odpowiedziała szczerze, zaglądając znad książki w jego stronę. Na jego uśmiech odpowiedziała własnym, pozwalając na chwilowy kontakt wzrokowy. Zaraz po tym znowu wróciła do liter, wszakże tyle jeszcze na nią czekało - Osoba, którą poznałam w czasie podróży. Bardzo inteligentny wojownik. Z resztą poznałam go na terenach nieopodal miejsca toczonych walk. Dlatego jak powiedziałeś mi o trwającej wojnie, cóż... O wszystkim dawno wiedziałam. Zarówno o murze, a także batalii na granicy Antai - Sogen. Z resztą był czas, gdy miałam pójść pełnić służbę dla organizacji zajmującej się murem. Jednakże miałam sprawy do załatwienia i w tamtej chwili nie mogłam się tego podjąć - ot zdradziła mu kawałek swojej historii, który miał miejsce lata temu. Wtedy też poznała Yuusuke, dowiedziała się o Kamiru pochodzącym z jej klanu, sporo się wtedy działo.
Powróciwszy z powrotem do książki, zdawała się na moment odpłynąć, aż wyłuskała jakąś bardziej znaczącą informacje. Chociaż nie było to, co chciała, tak tyle musiało jej wystarczyć. Spodziewała się przecież ogólnych informacji, a nie jakiś smaczków niedostępnych dla większego grona. Czy w takim razie w książce mówiącej o tym, co zaszło podczas zabicia Mao nie zauważy swojego imiona? Chyba tak było najlepiej, w końcu to też były stare dzieje, pokazujące ile lat mniej więcej miała - W takim razie jedynie o Twoim przodku poczytam, z takim obrazem nie potrzebuje kolejnych informacji. Zwłaszcza, że te książki są upakowane takimi ogólnikami, iż nie wiele da się z nich wyciągnąć - przyznała otwarcie, co szczerze, aż tak jej nie rajcowało. No, ale jeśli chciała mieć dobrą pozycję do obserwacji, musiała przebrnąć przez to wszystko. O ogoniastych bestiach pewnie też więcej się nie dowie, niż z rozmowy w Antai, dlatego nawet nie próbowała szukać o nich książki. Wystarczyła jej wiedza powszechna, aż nie uzyska jakiegoś dowodu, którego mogła poszukać w jakiejś bardziej zaawansowanej bibliotece. Do tej chwili postanowiła zająć się tym, co miała na wyciągnięcie ręki.
Gdy podeszła do niego, zachowała cztery metry, aby mieć dobry ogląd na całą jego sylwetkę. Jednakże tylko oczy wizualnie zdradzały wpływ na niego fajki, poza tym jedynie dochodziło jego zachowanie oraz sposób w jaki się wypowiadał. Gdyby tylko była bardziej biegła w tych sprawach, z pewnością szybko by rozpoznała co takiego było palone. Tak to musiała przystać na jego słowa, lecz za nim oddaliła się do swojego kącika, została zagadnięta o wcześniejszą sytuację, która miała miejsce - Wstyd? Nic z tych rzeczy. Zostałam wychowana by nie odczuwać takiej emocji, przynajmniej nie przy pokazywaniu swojego ciała. W końcu to rzecz naturalna, nadana przez naturę. Idąc do gorących źródeł, boisz się paradować bez ręcznika? - zapytała, odwracając się w jego stronę. Wydawał jej się zakłopotany, zupełnie jakby sam temat poruszył z trudem. Dla niej ów kwestia przychodziła niezwykle łatwo, przez co mogła mówić o tym ze swoim melodyjnym, miłym dla ucha głosem - Nawet nagość nie sprawia mi problemu, lecz pewnie się o tym przekonasz. Zwłaszcza jeśli macie na terenie coś w rodzaju źródeł czy jakiegoś jeziora. Czyżbym aż tak Cię zaskoczyła? - zagadnęła go na koniec, obrzucając go swoim figlarnym uśmiechem. Cóż, będzie musiała na przyszłość zapamiętać, iż tak prozaiczny wątek nieco miesza mu głowie i daje jej szanse na kolejne zbadanie jego emocji.
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości