Znaleziono 649 wyników
- wczoraj, o 10:59
- Forum: Raigeki (Osada Rodu Kaminari)
- Temat: Sklep z wyposażeniem
- Odpowiedzi: 70
- Odsłony: 14201
Re: Sklep z wyposażeniem
Oya z/t viewtopic.php?p=232922#p232922
- wczoraj, o 10:58
- Forum: Antai
- Temat: Wioska Kagemure
- Odpowiedzi: 12
- Odsłony: 2123
Re: Wioska Kagemure
/Wybacz za długość, ale byłby krótki dzisiaj albo porządny jutro, a nie chcę za bardzo wstrzymywać
- 11 gru 2025, o 17:30
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
- 10 gru 2025, o 18:19
- Forum: Pomysły
- Temat: Rozwinięcie Sławy
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 403
Re: Rozwinięcie Sławy
Super, jeszcze bym dorzucił wyprawy stricte po sławę, tak jak są po ryo, ale nie jestem pewien jakie ilości będą sensowne
- 10 gru 2025, o 17:35
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 88
- Odsłony: 13596
Re: Trudniejsze misje
Zdobywanie wiedzy o klanach czy prowincjach jest ustandaryzowane w temacie wiedzy, nie ma potrzeby wprowadzać tu jakichś wyjątków.
- 10 gru 2025, o 14:15
- Forum: Raigeki (Osada Rodu Kaminari)
- Temat: Sklep z wyposażeniem
- Odpowiedzi: 70
- Odsłony: 14201
- 10 gru 2025, o 13:01
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
Re: Mur i okolice
No cóż, było już całkowicie jasne, że nic więcej tutaj nie ugra, jakby nie próbował. Tak naprawdę wciąż było jedno pytanie, które się nasuwało tutaj dosyć naturalnie - co dokładnie się stało? Miał już część informacji, ale zdecydowanie nie wszystkie. Tak jak podejrzewał, skupienie Shinsengumi na działania konkretnie związane z celem organizacji. Jednak "ochrona wiosek" to była dosyć szeroka kwestia. No chronić przed zagrożeniami zza Muru przecież chronili - mogła więc to być tylko pretensja o działania z tej strony. No i mogły tu być wysyłane jakieś patrole i po zatrzymaniu tej akcji wieśniacy mogli to zauważyć - czy nawet ktoś mógł im o tym wprost powiedzieć. Tyle że nie wydawało mu się to jakoś szczególnie prawdopodobne. Łatwo byłoby wciskać nawet dosyć długo jakiś kit o nowych kadetach wyspecjalizowanych w ukrywaniu się czy czymkolwiek, to był tylko pierwszy pomysł, który wpadł mu do głowy po pierwszych paru sekundach myślenia. Dałoby się też zachować pozory utrzymywania ochrony bardzo małym kosztem pracy ludzkiej przy przydzieleniu do tego odpowiednich osób.
Więc ta opcja co prawda nie odpadała, ale była na tyle mało prawdopodobna, że zdecydowanie skłaniał się ku drugiej możliwości - komuś stało się coś złego. Czy to była kwestia bandytów, dzikiego zwierzęcia, jakiegoś pomysłu zdziwaczałego alchemika, z którym się niedawno zetknął czy czegoś jeszcze innego - tego nie był w stanie tak łatwo określić, wymagałoby to głębszego śledztwa. No i je uznał w tym momencie za bezsensowne, choć do czasu opuszczenia wioski będzie uważnie nasłuchiwał, czy jakiś powiązany temat się nie pojawi. Nawet jeśli zdołałby zająć się zemstą/ponownym zapewnieniem bezpieczeństwa, bardzo wątpliwe by Hamura zmienił z tego powodu zdanie - musiała się tu pojawić jakaś wola współpracy z górnej części hierarchii Shinsengumi. A to oznaczało, że musiał wracać do Shi no geto. Czy potem skończy się tak, że zostanie posłańcem i będzie musiał podróżować wte i wewte by przekazywać wiadomości? Bardzo możliwe, że tak - już nie mógł się doczekać tak bardzo, że prawie skrzywił się na samą myśl o bezsensownych podróżach. Tak, załatwienie takiego problemu z góry sporo by pomogło w negocjacjach - natomiast nie była to już jego decyzja do podjęcia. I tak wykroczył poza to, co było od niego oczekiwane i nieszczególnie można było oczekiwać od niego czegokolwiek więcej.
NIe zamierzał wcale okazywać lekkiej irytacji, o jaką przyprawiło go to zadanie - kowal mógłby ją jeszcze błędnie zinterpretować, a wtedy tragedia murowana. Ale za to mógł dopisać jeszcze jedno możliwe rozwiązanie do zagadki, która najbardziej go dręczyła - czemu Protektor tak uniżenie zwracał się do prostego kowala. Mogła to być zwyczajna desperacja. Oczywiście jedna z poprzednich teorii była zdecydowanie ciekawsza, mimo że nie zdobył na razie żadnych dowodów na jej potwierdzenie. Byłoby niesamowite odkryć w takiej wiosce potężnego shinobiego na emeryturze, ale chyba jednak nie będzie mu to dane, a przynajmniej nie tym razem. Mimo wszystko, nawet jeśli miał do czynienia jedynie z cywilami, nie warto było robić sobie wrogów, więc jego odpowiedź też musiała być przemyślana chociaż odrobinę dłużej niż przez jedną chwilę. Niestety nie miał szczególnie dobrych słów na tę okazję, a zatem to co uda mu się z siebie wykrzesać będzie musiało wystarczyć.
-Przekażę. W Waszym imieniu mam nadzieję, że uda się go do tego przekonać. - rzucił i skierował się z powrotem w stronę karczmy. Zamierzał jak najszybciej wyruszyć z powrotem, ale potrzebował śniadania. Znaczy potrzebował, odrobina postu wcale by mu nie zaszkodziła, ale nie miał po co się mu poddawać. A wieczorem spróbuje jeszcze coś sobie upolować na kolejne śniadanie i dzisiejszą kolację. Wejdzie, uśmiechnie się do córki barmanki lub jej matki, jeśli ta już się pojawiła i złoży szybkie zamówienie. Nie doskwierał mu na razie szczególnie głód, ale to na pewno zmieni się w czasie drogi. Poza tym miał drugi, raczej poboczny, albo może raczej przyszłościowy cel. Jeśli się uda zaangażować w jakąś rozmowę, spróbuje skierować temat ku bezpieczeństwu w wiosce i podobnym tematom. Nawet jeśli planował powrót, to szybkie zaciągnięcie języka mu nie zaszkodzi, a może odkryje co skłoniło kowala do tak drastycznego podejścia.
A w końcu będzie mógł ruszyć w drogę powrotną. Podobnie jak wcześniej, nie zamierzał przebywać drogi gdzie będzie widoczny z wioski na marionetce, poczeka z wyciągnięciem jej ze zwoju do czasu aż schowa się za jakimiś drzewami czy czymś lub dostatecznie się oddali. No chyba że stanie się coś niespodziewanego, wypadki podobno krążą po ludziach, a jednak upodobały sobie podążanie za nim. Nie bał się, że się coś stanie, po prostu utrzymywał czujność. Chociaż gdyby w karczmie dowiedział się jeszcze czegoś ciekawego, mogłoby go kusić zrobienie małego objazdu. Zwykli bandyci nie powinni być dla niego absolutnie żadnym problemem. Co innego jeśli mieliby w szeregach jakichś shinobi, ale tak czy siak musiałby przemyśleć angażowanie się. Chociaż jeśli będzie w stanie przyśpieszyć sprawę, byłoby warto.
- 10 gru 2025, o 00:42
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 88
- Odsłony: 13596
Re: Trudniejsze misje
Proszę o czytanie ze zrozumieniem, wcale nie proponowałem żadnego GOD INFO, wręcz przeciwnie. Ale pomysł z dodatkową misją tak wysokiej rangi w ramach poszukiwania informacji to według mnie przesada - imho powinno dziać się to raczej w misji. Oczywiście różnie to będzie wyglądać - może być tak, że nie będziesz w stanie się nic dowiedzieć, przy jakichś bardzo nowych w świecie zagrożeniach, że będziesz musiał zrobić w trakcie tej misji śledztwo, a czasami może być i tak, że dostaniesz je na start od zleceniodawcy - jak Shirei-kan każe Ci zabić innego Shirei-kana, bo imho to ten poziom wyzwania, to pewnie od razu dostaniesz całą teczkę potwierdzonych informacji (może nawet z jakimś red herringiem). Tu standaryzowanie, że o, dowiesz się info o przeciwniku z SS jak zrobisz o tym S moim zdaniem będzie tylko ograniczające - czasami pewnie się pojawi takie rozwiązanie w ramach serii misji/kampanii, ale można podejść do tego także inaczejShigemi pisze: ↑9 gru 2025, o 23:34 Jeśli idziesz na misję S+, czy SS+ itp. itd. jak zwał tak zwał, jako gracz powinieneś mieć praktycznie zerową możliwość otrzymania "GOD INFO". Gracz na takiej misji powinien prowadzić postać w taki sposób, aby uzyskać niezbędne informacje do wykonania misji, przecież nie tylko mordobiciem misja się charakteryzuje. Wiedząc, ze będzie się szło np. na misję S+ lub wyżej może warto rozważyć, aby postać najpierw poszła na misję S lub A, która będzie się charakteryzować zebraniem podstawowych informacji koniecznych do ukończenia późniejszej misji.
- 9 gru 2025, o 22:18
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
Re: Mur i okolice
Serio, musiał trafić na takiego prostaka? Okej, faktycznie, komunikacja to nie taka prosta rzecz, jak mogła się wydawać, ale wciąż, nie chodziło przecież o używanie chakry - tego akurat każdy mógłby się nauczyć. Naprawdę nie wymagało wiele zwyczajne bycie uprzejmym i nikomu nie szkodziło, a ułatwiało tak wiele. Ledwo zdołał powstrzymać się od przewrócenia oczami po odzywce kowala. Jakby, naprawdę? Mógł zrozumieć niechęć do Protektora, a w konsekwencji do całego Shinsengumi, ale czego nie potrafił pojąć to godzenie się na brak optymalności. Jego szacunek dla Hamury znacznie spadł od pierwszego spotkania, tylko w toku tej zaledwie kilkuminutowej konwersacji. Jak na starcie czuł, że znalazł pokrewną duszę rzemieślnika, tak ewidentnie nie było to prawdą. Znał już takich gagatków, którzy bardziej skupiali się na swoim rzemiośle niż ludziach wokoło i samemu zdarzało mu się zbliżać do tej linii, ale zawsze pilnował się by jej nie przekroczyć. Tyle że tacy mieli coś, co mogli postawić na pierwszym miejscu, coś konkretnego - wydajność, szeroko rozumianą, bo obejmowało to i sprawność wykonania swoich dzieł i ich jakość. Tym się różnili od artystów, którzy nieustannie gonili za nieuchwytnym króliczkiem.
Natomiast to że kowal postanowił mu maksymalnie utrudnić zadanie nie znaczyło to, że nie spróbuje sobie z tym poradzić. Jak jego motywacja spadała, zwłaszcza po wspomnieniu że inne zamówienia od Shinsengumi zostały zrealizowane. Jednak alternatywą dla niepoddania się tutaj będzie powrót do Shi no geto niejako z porażką na koncie. Oczywiście, szanse na to coraz bardziej rosły, ale nie wszystko było jeszcze stracone. Jak nie wpuszczą drzwiami, to oknem. Musiał podejść Hamurę pod włos. Dobrym startem pewnie będzie krytyka nowego Protektora. A potem? Potem coś zaimprowizuje. Nie dało się ukryć, że nie był specjalistą od szeroko pojętej dyplomacji, no ale jak już go tu wysłali. Nieszczególnie uśmiechało mu się przebycie całego tego dystansu, by na koniec dowiedzieć się, że ma po prostu wrócić z taką wiadomością.
-Chciałbym mu to powiedzieć, ale nie mogę. - westchnął ciężko. - Już nawet nie wspomnę, że jak nazwę go zapyziałym dzieciaczkiem to obedrą mnie ze skóry, nawet niekoniecznie on. Ale i tak raport przekażę tylko do swojego kapitana i potem pójdzie dalej. - starał się zawrzeć tu pewną mieszankę żalu, ale też niechęci. To nie było trudne po ostatnim wypadzie z Shi no geto. Tyle że samo to nie zapewni mu większego wglądu w decyzję i możliwości jej zmiany. Ale trudno będzie zapytać tak, by tamten mógł chcieć się podzielić. Cóż, zostawała jeszcze barmanka, może jej córka. Jak wcześniej - nie drzwi, to okno. Barmanka już udowodniła, że wie całkiem sporo, więc jeśli tutaj mu się nie powiedzie, uda się właśnie do niej. A czy nawet jeśli wie, zdradzi mu wszystko tak o? Też wątpliwe. Zaczynał podejrzewać, że nie zdąży wrócić do twierdzy na jutrzejszy wieczór. No nie żeby się spieszył, ale jednak.
-A jakie były w zasadzie ustalenia, z których się ten pryk nie wywiązał? - musiał trochę przygasić swoje zaciekawienie całą tą sprawą, jakby pytał zupełnie od niechcenia. Złe podejście od razu pogrzebie jego szanse na informacje z najwygodniejszego, a i przy okazji najbardziej wiarygodnego źródła. Nie żeby nie próbował też patrzeć z drugiej strony. Nie wiedział jaką protekcją dokładnie cieszyła się ta i okoliczne wioski, ale no generalnie to było coś, co powinno stać po stronie Kotei, prawda? Oczywiście tego, że tego ewidentnie nie robili nie mógł zmienić, no ale Mur nie miał na celu zajmowania się mieszkańcami Sogen, a bronienia całego cywilizowanego świata przed istotami zza Muru. No i to oczywiście nie tak, że była z tego jakoś niesamowicie ciekawa sprawa, po prostu lubił docierać do sedna. To póki co wyglądało na zderzenie jednej arogancji z drugą. A przynajmniej póki nie przeczytało się jeszcze raz wiadomości od Protektora. Jego niektóre słowa jasno przeczyły arogancji. Jakby Yuu miał zgadywać, scenariusz był banalnie prosty - któryś z poprzednich Niedźwiedzi, pewnie Kyuo, ale mogło się to ciągnąć dawniej, obiecał okolicznym wioskom ochronę w zamian za surowce, materiały czy chociażby właśnie broń. W czasie najazdu Uchiha na Shi no geto zginęła lub zdezerterowała duża część Shinsengumi, a to oznaczało, że nowy Protektor miał braki kadrowe (to zresztą mógł trochę odczuć na własnej skórze po nawale pracy jaką go obdarzano przez ostatnie miesiące, dopiero teraz troszeczkę się rozluźniło). No i z rzeczy, które odpadły, pewnie stopniowo, dość szybko na liście znalazła się właśnie protekcja wiosek.
No ciekawe, czy uda się cokolwiek więcej wyciągnąć z kowala. Jeśli tak, to może okaże się, że chociaż częściowo będzie w stanie zaradzić problemowi i tym samym udobrucha chociaż trochę mężczyznę. Może nie, wtedy będzie musiał wrócić na tarczy, ale planował zostać tutaj przynajmniej póki nie dowie się dokładniej o co chodzi. Ktoś na pewno mu coś powie i jakoś pozbiera skrawki informacji. A potem zdecyduje jak postąpić dalej. Oczywiście, w międzyczasie sytuacja może się zmienić, ale nie spodziewał się jakichś bardzo niecodziennych wydarzeń - w takich miejscach się one nie działy.
- 9 gru 2025, o 16:46
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 88
- Odsłony: 13596
Re: Trudniejsze misje
No to czemu tak nie napisać? W tej formie jest to zdecydowanie bardziej zachęcające. Powinno w takim razie być:Suyunami Yuri pisze: ↑8 gru 2025, o 17:34 Pierw odniosę się do tego - "więcej info u administracji" odnosi się do tego, że te misje będą ściśle kontrolowane przez Administrację przez swoją ważność i MG będzie musiał zostać skontrolowany ze swoim pomysłem, KP przeciwnika przez wzgląd na to, że będą to misje wpływające szeroko na Fabułę całego forum i danych rejonów ZMG - więc tutaj chodzi o to, że tak będzie to w większości tajne, aby gracz idący na to mógł dostać naprawdę fajny zestaw fabuły w pełni skupiony na tym, czego jeszcze nie było.Ayatsuri Yuu pisze: ↑4 gru 2025, o 08:52 A, i co mi się jeszcze BARDZO nie podoba to dopiski przy najtrudniejszych misjach "więcej info u administracji". No nie. Sorry, ale jawność musi być, ostatnio zresztą wrzuciłem a propo tego temat (tak, odniosę się dzisiaj do odpowiedzi). Z jakiej niby racji ma to być ukrywane? Żeby jednemu podać jedne wymagania a drugiemu inne? Nie zakładam tego, ale innych przyczyn nie widzę
Albo coś w tym stylu, bo w tym momencie to nie jest dobre podejście do tajności. Ja nie mówię, że trzeba pokazać graczowi KP jego przeciwnika (aczkolwiek na misjach tego poziomu imho często powinien móc zrobić jakiś podstawowy research i oparte na nim przygotowanie w stylu "o, on posługuje się ogniem, to może przygotuję sobie zwoje z wodą na wszelki wypadek"), tylko że powinno być jawne jakie są możliwości.PH przeciwnika: Minimum X, Maksimum Y. Przeciwnik może posiadać wszystkie opcje dostępne dla gracza (jak UN, kinjutsu, wspomagacze). Przed rozpoczęciem misji MG ma obowiązek omówić z Administracją pomysł na misję jak i KP przeciwnika.
- 9 gru 2025, o 13:19
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
Re: Mur i okolice
Nie postanowił podzielić się tym, co widział ostatnio, kiedy kobieta wspomniała o "dziwnych zleceniach" poprzedniego Protektora. A miałby swoje do powiedzenia, oj miałby. Bądź co bądź, sam był świadkiem wzmiankowanych badań na ludziach, a może raczej ich efektów i do czego były one wykorzystywane. Ciekawe jednak, że zwykła barmanka była tak obeznana. Wiadomo, że barmani dużo słyszeli, ale miał do czynienia tylko z małą wioską, nawet nie najbliższą Muru. Zdecydowanie bardziej zrozumiałby taką wiedzę u obsługi "Sayi" w Shi no geto, aczkolwiek ich nie traktowano do końca jako zwyczajnych cywili jak tutaj - byli już na tyle zżyci z organizacją, że mimo braku oficjalnego włączenia w struktury byli jak jej część.
Jednak o ile nie wiedział, na ile wiarygodne są rzeczy, które słyszał - a musiał przyznać, że wiarygodności im dodawały pewne raczej ukrywane rewelacje - to wciąż były one dla niego interesujące. Zwłaszcza sugestia, że to Uchiha Kyou stał za eksperymentami Kigiego i potencjalnie innymi niemoralnymi decyzjami Shinsengumi. Czy mogło to oznaczać, że dzięki zmianie Protektora podobne działania się zatrzymają? Może nie wszystkie, może nie od razu, ale była na to szansa - oczywiście zależna od tego, jak do tego podchodził Shime Yusuke. Nawet jeśli podobnie jak Yuu będzie brzydził się takim podejściem, wyplenienie go nie będzie takie łatwe. Część operacji zejdzie do "podziemia", części uda się pozbyć, ale to i tak będzie prawdziwy sukces. Taka wielkoskalowa reforma byłaby wspaniała, ale wątpił, by mógł na nią szczególnie liczyć w tym momencie. Natomiast dawało mu to trochę nadziei na przyszłość i zwiększało chęć pozostania w organizacji i podobnego działania.
Co za to było zabawne to dostrzeżenie podpisów różnych Protektorów w tej zapyziałej wiosce. Nawet nie, że zaskakiwały go koneksje małej mieściny, było to trochę źródło historii, której tak bardzo nie znał. Słyszał o Protektorze sprzed swojej służby, ale o poprzednich? Nie było mu to ani do szczęścia potrzebne ani szczególnie interesujące. Natomiast zabawne były twierdzenia jak to Shinsengumi oddzielone jest od Uchiha, a widać tutaj jak wielu Niedźwiedzi pochodziło z tego rodu. Oczywiście, zdawał sobie sprawę z tego, że bywały konflikty na tej linii, sam przecież w jednym uczestniczył, ale wciąż skala współpracy była fascynującą ciekawostką.
Chętnie zostałby dłużej w tej mieścinie i poodkrywał sekrety, które się przed niego częściowo nawinęły, ale nie miał na to przecież aż tyle czasu. Pewnie jeszcze po załatwieniu sprawy z kowalem załatwi sobie jakieś śniadanie i będzie się zwijał - oczywiście zakładając, że wszystko pójdzie satysfakcjonująco. Chłodne powietrze na zewnątrz pomogło mu do końca się rozbudzić, choć już częściowo tę funkcję wypełniła również poranna rozgrzeweczka. Nie miał już wokół siebie przyjemnego ciepełka, ale była to generalnie pogoda, którą zdążył całkiem polubić - oczywiście po tym gdy już przecierpiał pierwszą zimę poza Samotnymi Wydmami. Delikatny chłodek tylko orzeźwiał, a nie jakoś bardzo przeszkadzał - oczywiście na krótszą metę, w końcu i on robił się coraz bardziej irytujący - choć dla niego działo się to szybciej niż rodowitych ludzi stąd czy innych chłodniejszych prowincji w przeciwieństwie do osoby, która spędziła większość życia na pustyni.
Jednak pojawiał się problem. I to poważny. Oczywiście, z jednej strony można było skinąć głową i wracać do Shi no geto. Misja wypełniona,pora na CSamożna bawić się marionetkami albo zbudować kolejne. Tyle że to byłoby trochę problematyczne. Z pewnością oczekiwano od niego trochę więcej niż tylko przekazania wiadomości, choć to już musiał wyczytać między wierszami, bo oficjalnie jego misja była tylko przekazaniem wiadomości w obie strony. A usłyszeć kiedy będzie transport mógł przecież nawet Szczur. Zupełnie czym innym była próba załatwienia problemu i oczywiście nie miał pewności czy zdoła dogadać się z kowalem. Siłą go przecież nie zmusi do współpracy. A nawet jeśli by się pokusił i zdołał, to nie mógł wtedy oczekiwać dobrych rezultatów. No ale widząc jak źle jest, spróbować nie zaszkodzi - a przynajmniej nie wyobrażał sobie by mógł zaszkodzić. Jedyne co zostało z możliwych gorszych konsekwencji to całkowite anulowanie zamówienia. A to znaczyło, że trzeba będzie do tego podejść dyplomatycznie. Westchnął w duchu, nie chcąc pokazać swoich opinii przed kowalem.
-Czy mogę zapytać jaki jest problem? Może będziemy w stanie jakoś pomóc? - i tak właśnie się używało "my jako organizacja", niestety Akito nie mogła tego usłyszeć, ktoś inny będzie musiał ją nauczyć takich podstaw. - Zamówienie powinno być już miesiąc temu, a Shinsengumi potrzebuje tego sprzętu do działania. Jeśli w jakiś sposób możemy przyśpieszyć termin to proszę tylko powiedzieć. - powiedział spokojnie. Bardzo ewidentnie słowa Hamury wskazywały nie na problem, który trzeba było rozwiązać, a na jego niechęć dla pracy dla nowego Protektora, ale jakoś musiał zacząć rozmowę. Tu nie chodziło tylko o zadanie, a o potencjalne stracone życia.
- 9 gru 2025, o 05:34
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Zgłoszenia po misje
- Odpowiedzi: 400
- Odsłony: 155764
Re: Zgłoszenia po misje
A wezmę w sumie, Rei mi ostatnio po ambicji pojechał, trza zrobić te uprawnienia na B, podeślij linka po tych zakupach gdzie zacząć. Jeśli oczywiście pasuje Ci, że jestem trochę zardzewiały w prowadzeniuOya pisze: ↑9 gru 2025, o 01:18 Oya pisze: ↑5 wrz 2025, o 12:21 Nazwisko i imię: Oya
Ranga misji: Zlecenie Specjalne C - Kaminari vs Pawie
Czy zdajesz sobie sprawę z zagrożeń?: tak
Link tematu: możemy zacząć, gdziekolwiek u Kaminarich (pierw muszę zrobić małe zakupy, ale można już coś myśleć
Uwagi: Chcę misję szybką, bo chciałbym zrobić na Oni w końcu seryjkę
- 8 gru 2025, o 23:17
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
Re: Mur i okolice
No i faktycznie, mieli uprzedzenia do Shinsengumi. Jednego strażnika mógł zignorować, dwóch uznać za przedziwny zbieg okoliczności. A tu przed nim trzecia i czwarta negatywna reakcja. Bez wahania wyciągnął 70 ryo za usługi i przekazał je barmance. Jak już mają z nimi tyle problemów to niech chociaż nie myślą, że będą się wymigiwać od płacenia. Kto jak kto, ale on swoje należności regulował bez wahania. Nawet jak czasami bolało go to, że te pieniądze przecież można było wydać na realizację kolejnych projektów. Ale przecież potrzebował strawy, jeśli miał je zrealizować. No, pokój to już trochę wyżej, ale co? Miał spędzić kolejną noc w namiocie, na zimnie? Kiedy w zasadzie nawet nie było takiej potrzeby? No bez przesady, to że trochę musiał od czasu do czasu wydać na podstawowe potrzeby nie nadszarpnie przecież za bardzo jego budżetu na rozwój sztuki marionetkarskiej.
-Wie pani, ja to zwykłym strażnikiem jestem, nie mam nic do gadania w kwestii dowództwa. Najpierw jest jeden, potem drugi, a u nas to w zasadzie wszystko zostaje takie samo. A tego całego Sugiyamy to nawet nie pamiętam, rządził jeszcze zanim ja tam przyszedłem. - podzielił się skrawkami swoich opinii w ramach załagodzenia opinii o Shinsengumi. Nie był w żadnym razie jakimś wielkim plotkarzem, ale jak chwilę tu pogada to może zjedna sobie choć odrobinę rozmówców.
A potem zabrał się w końcu za jedzenie. Jadł z ogromnym apetytem, ewidentnie zdążył już troszkę zgłodnieć. Ledwo się zorientował kiedy cała miska potrawki została już opróżniona i zostało mu tylko trochę wody do popicia. Była naprawdę przepyszna albo to on był taki wygłodniały. Dał sobie chwilę na dokończenie posiłku, w międzyczasie rozglądając się po pomieszczeniu, bardziej w ramach rozrywki niż jakiegokolwiek wyszukiwania zagrożenia. Nie spodziewał się absolutnie, że cokolwiek złego mu się tu stanie, a nawet jeśli to wiedział, że będzie potrafił się obronić. No ale akurat nikt nie zwrócił szczególnie jego uwagi, wyglądało to na dosyć standardowy przekrój klienteli w tego rodzaju przybytku.
-Było bardzo smaczne, dziękuję. Na mnie już pora. - faktycznie, nawet się nie zorientował jak bardzo zmęczony był. To nie chodziło tylko o wyczerpanie drogą, ale ten cały ciężar jaki na nim spoczywał od dowiedzenia się o tym co robiono z częścią więźniów w Shi no geto. Nawet jeśli był to odosobniony proceder, wciąż było zatrważające że działo się to pod jakąkolwiek aprobatą czy też przymknięciem oka wyżej postawionych. Chociaż Wilk to wcale jeszcze nie taka wysoka jednostka, może masterowie nie zdawali sobie z tego sprawy. W każdym razie on musiał się użerać z wiedzą i wyczerpywało go to - musiał w końcu dojść do tego jaka będzie jego długofalowa reakcja. Spychanie tego na dalszy plan nie było zbytnio efektywne, ale musiał dać też trochę czasu na pogodzenie się z wszystkim podświadomości.
Sen zmożył go szybciej niż oczekiwał - ale i tak samo było z pobudką, chociaż zdecydowanie zaznał długiego odpoczynku w objęciach Morfeusza, bo czuł się porządnie wypoczęty i nawet trochę mniej obciążała go niepożądana wiedza. Było mu tak wygodnie i ciepło, że nie miał ochoty wstawać. No ale musiał. Okej, faktycznie, dał sobie jeszcze parę minut więcej na leżenie, ale nie przekroczył postanowionego czasu i szybko przeszedł do porannej rozgrzewki - z gatunku tych mniej intensywnych, które mógł wykonać w skromnym pomieszczeniu, w jakim spał.
Nie zajmie mu długo zebranie rzeczy i zejście z powrotem na dół. Podziękuje za gościnę i nie kłopocząc się tymczasowo śniadaniem ruszy ku kuźni. Najpierw chciał dowiedzieć się jak wygląda sytuacja, posilić mógł się trochę później - zresztą było na to jeszcze trochę wcześnie. Za to mimo godziny Hamora już ewidentnie ostro pracował. A może nie już tylko jeszcze? Czy jest szansa, że nie zmrużył oka? Po wrażeniu, jakie od niego odbierał, nie wykluczyłby tego, ale był przekonany że mieszkańcy nie znieśliby słuchania uderzeń młota przez całą noc i go przyhamowali.
Zadziałał dokładnie tak samo jak ostatnio. Po wejściu do kuźni poczekał na dobry moment, taki w którym wyczuje, że przeszkodzenie kowalowi nie powinno być zbyt szkodliwe dla kolejnego jego tworu. Może i zbędna uprzejmość, ale nie zamierzał odrzucać manier, zwłaszcza nie w zetknięciu z człowiekiem, którego ścieżka bądź co bądź była podobna do jego. Zresztą, po co antagonizować człowieka, który prowadzi z nimi interesy? Widząc nastaiwenie tutejszych widać było, że wielu takiej ofery po prostu nie chciałoby zaakceptować.
-Wróciłem, zgodnie z życzeniem. Jak sytuacja z zamówieniem? - obserwował spokojnie rosłego mężczyznę, próbując wykryć jakikolwiek ślad potwierdzający jego wczorajszą małą teorię spiskową - że Homura jest tak naprawdę emerytowanym potężnym shinobi, może nawet jakimś wielkim bohaterem, który zdecydował się na życie na odludziu Sogen. Nie miał za wiele haczyków do złapania tej teorii, ale ton listu nowego protektora jednak coś sugerował. Czy to samo co podejrzewał Yuu? O tym pewnie więcej mogliby powiedzieć obaj zainteresowani.
- 8 gru 2025, o 16:28
- Forum: Atarashi
- Temat: Mur i okolice
- Odpowiedzi: 62
- Odsłony: 3527
Re: Mur i okolice
Zaskoczyła go interakcja ze strażnikami bardziej niż dał po sobie poznać. W zamyśle przecież jakakolwiek agresja z ich strony była wycelowana tylko na drugą stronę Muru, ewentualnie ludzi ukrywających bądź wspierających Dzikich. Tu też mógłby się kłócić częściowo z tym, ale to nie czas i nie miejsce na to. Czy była szansa, że za podobne przewinienie został ukarany ktoś z tej wioski? No w zasadzie tak, ale była to szansa raczej minimalna. Za to mogły pojawić się działania, o których sam przecież nie wiedział. Tylko po co ktokolwiek miałby nękać tę wioskę? To była największa zagadka, bo na ten moment nie widział powodu. Zobaczymy czy taki się jeszcze ujawni, będzie miał oczy szeroko otwarte. Przy okazji przyjrzy się reakcjom normalnych ludzi wokoło na jego strój, kiedy będzie przechodził. Czy to tamci byli jakimiś paranoikami? Możliwe. To nie była zagadka do rozwiązania w parę chwil, zwłaszcza nie bez odpowiednich kontaktów. I mogła być nieszczególnie interesująca, choć o tym nie mógł się przekonać bez rozwiązania jej.
Czerpał faktyczną przyjemność z obserwacji mistrza przy pracy. Doceniał nie tylko siłę, jaką posiadał Hamura, ale jeszcze bardziej precyzję i oszczędność ruchów. Widać było, że każdy ruch nie tyle był przemyślany, a raczej wyćwiczony do perfekcji tak, że aż instynktownie wykonywany bez zarzutu. Pozwolił sobie na chwilę zanurzyć się w tym świecie, w którym przebywał mężczyzna, nie niepokojonym dźwiękami dochodzącymi z zewnątrz. Żal aż było przerywać taką pracę, musiał odnaleźć na to dobry moment - czas nie tylko kiedy jest pomiędzy zamachami, ale też gdy choć na ułamek sekundy wyjdzie ze specyficznego, artystycznego "transu". Nie tylko nie chciał rozbijać jego koncentracji, chciał też upewnić się, że w ogóle zostanie usłyszany, a nie zignorowany w ferworze pracy.
I również w rozmowie było widać, że ma do czynienia ze specjalistą. Konkret i umiejętność nawet nie przerwania pracy mimo rozproszeń. Sam tak nie potrafił. Znaczy potrafił, ale zwyczajnie nie znosił. Jak budował coś nowego to potrzebował spokoju, inaczej łatwo się irytował. Zdecydowanie przyjemniej było w pełni oddać się sztuce. I nie wątpił, że Hamura również miał podobne sentymenty, dlatego też postanowił jak najszybciej przestać mu przeszkadzać. Rozwinął szybko zwój i przeleciał przezeń wzrokiem, podczas gdy słowa wyrzucał z siebie odrobinę wolniej. Pięćdziesiąt zestaw rynsztunku! Oby nikt nie oczekiwał, że będzie miał to sam zabrać. Pieczętować potrafił, ale nie oszczędzi na tym aż tak wiele miejsca. Chyba że załatwi mu się dużo zwojów. Raczej potrzebny będzie wóz na to wszystko. A to też oznaczać będzie jakiegoś woźnicę, a on pewnie będzie miał robić za ochroniarza. Nie jego ulubiony typ zlecenia, musiał przyznać.
Oczywiście zakładając, że odesłanie go do rana oznaczało, że kowal będzie miał gotowe zamówienie na ten czas. Jeśli tak, czemu jeszcze nie ruszyło? Nie miało z kim? Zawsze to jedna z możliwości. Przekona się rano. Zaciekawiło go za to, z jakim szacunkiem, a może nawet i pewną obawą odnosił się do kowala lord Protektor. Czy wiadomość była spisana niedokładnie? Może po prostu przesadzony poziom ugodowości? A może... Hamura był ciekawszym człowiekiem niż mógł się wydawać na pierwszy rzut oka. Emerytowany shinobi czy samuraj? Byłby to ciekawy bieg wydarzeń, ale nie zamierzał teraz wypytywać. Skłonił się tylko delikatnie i obrócił na pięcie, rzucając jeszcze ostatnie badawcze spojrzenie na rosłego mężczyznę.
A więc karczma. Dobrze, że jakaś tu była, nie uśmiechało mu się spędzić kolejnej nocy w namiocie. Jednak porządne łóżko i ciepłe pomieszczenie to był zupełnie inny poziom jakości. A i porządny, ciepły posiłek był czymś nie do przecenienia. Było tu całkiem sporo ludzi biorąc pod uwagę rozmiar wioski. A on, jak to miał w zwyczaju, grzecznie odczeka, aż barmanka skończy swoją rozmowę. Nie był przecież jakimś prostakiem, który nie miał za grosz cierpliwości. Czas zanim w ogóle mógł złożyć swoje zamówienie będzie można za to poświęcić na rozejrzenie się po wnętrzu budynku. Ciekaw był jak zostanie tutaj odebrany, czy tak samo jak przez strażników? Kiedy tylko kobieta będzie wolna, odezwie się do niej:
-Potrzebuję miejsca na noc i jakiejś strawy. Bez piwa, woda wystarczy. - nie zamierzał jakoś długo tu przebywać, zje i uda się na spoczynek. Nie wypije nawet nic - bądź co bądź był w trakcie wypełniania zlecenia i poczucie obowiązku nie pozwalało mu na upajanie się alkoholem. Zresztą, leżąc w łóżku będzie mógł skupić się na projekcie, nad którym pracował już od dłuższego czasu. Marionetka była bliska dokończenia, ale brakowało mu jeszcze czegoś, by uczynić ją naprawdę przydatną. I nawet wiedział czego, kolejnych technik pieczętujących. Nim jednak je pozna, musiał zastanowić się czy zdoła jakoś osiągnąć upragniony efekt bez nich, a jeśli nie, to jak zmaksymalizować jeszcze swoje zyski. Rozwój swoich umiejętności to była jedna rzecz, niewątpliwie coś czego nie można było zaniedbać. Ale nie można było też zapominać o narzędziach. Służyły one do ułatwiania pracy, bez wyszkolonego użytkownika nic nie znaczyły, ale dla takiego były multiplikatorem możliwości.
- 8 gru 2025, o 14:21
- Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
- Temat: Prośby do administracji
- Odpowiedzi: 2458
- Odsłony: 320035
Re: Prośby do administracji
Dwie sprawy w sumie mam:
1. Chciałbym sobie pograć multikiem (prawdopodobnie Mateki, ale to się jeszcze może zmienić - zobaczymy jak się dogadam z mechaniką genjutsu), miałem co prawda przerwę, ale jestem gotowy do akcji, a mam sporo czasu na pisanie. Co prawda wróciłem niedawno, ale wychodzę z założenia, że zapytać nie zaszkodzi - mam całkiem dobry track record od tego czasu (18 postów fabularnych od 27.11)
2. Yuu spędził całe lata na Murze, myślę, że to zasługuje na drugi poziom wiedzy oSogen Atarashi.
1. Chciałbym sobie pograć multikiem (prawdopodobnie Mateki, ale to się jeszcze może zmienić - zobaczymy jak się dogadam z mechaniką genjutsu), miałem co prawda przerwę, ale jestem gotowy do akcji, a mam sporo czasu na pisanie. Co prawda wróciłem niedawno, ale wychodzę z założenia, że zapytać nie zaszkodzi - mam całkiem dobry track record od tego czasu (18 postów fabularnych od 27.11)
2. Yuu spędził całe lata na Murze, myślę, że to zasługuje na drugi poziom wiedzy o