Trybuna wschodnia

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

Wydawało się że rozmowa nieco przycichła, szczególnie od strony Asaki. Pewnie dlatego, że nie rozmawiali o niczym konkretnym, jak na przykład medycyna. To znaczy no, rozmawiał. Ale o rzeczach które nie za bardzo pasowały. O pieczęciach, o obcych chakrach, o przeszczepianiu oczu, o innych możliwie niewygodnych dziwactwach. To mogło być prawdopodobnie to. No cóż, nigdy nie był zbyt społeczny i zamiast ganiać z rówieśnikami wolał czytać albo pomagać ojcu. A po przeprowadzce na nauki to już całkowicie. No może nie był aż taki społeczny, ale chyba nie zanudziłby rozmówczyni szczególnie Iryoninki. Prawda? Prawda? I czemu się niby tym przejmował? Do tej pory jakoś mu to nie przeszkadzało. No może dlatego że tak dobrze się z nimi siedziało? No cóz, jakby miał jakiekolwiek pojęcie.
  Ukryty tekst
- O, pieczętowanie. - powiedział radośnie, odwiązując z prawej ręki bandaż, żeby częśc jego dłoni wystawała na światło dzienne. Przy "kostkach" widniało pięć niewielkich kółeczek z niewielkimi symbolami. Pięć niewielkich pieczątek techniki jego własnego projektu i własnego wykonania. Nie mógł - po prostu nie mógł - powstrzymać się przed tym.
- Właściwie pieczęci to moja druga pasja. Znaczy no ekspertem nie jestem, ale za laika też się nie uważam. Głównie jako suplement do mojej profesji. Przechowywanie medykamentów, ochrona miru domowego za pomocą połączonych pieczęci, wzmacnianie drzwi i tak dalej. Czysto użytkowe właśnie. Jak to się dzieje, że wszystko o czym wspominasz w jakiś sposób się mnie tyczy? Przyznaj, musiałeś zrobić jakiś wywiad o mojej osobie w ciągu tej nocy. - powiedział pogodnie, chowając swoją rękę pod bandaże. Istotnie było to aż za podejrzane. Wszystko zbyt dobrze się ze sobą zgrywało. Medycyna, pieczętowanie... WSZYSTKO. ABSOLUTNIE WSZYSTKO. Mujin nie był ślepy. Mujin miał pojęcie że to wszystko może być zaplanowaną akcją jakiegoś sortu. Że ta dwójka to grupa wywiadowcza jakiejś większej organizacji. Że może wysłannicy mafii (która podobno nie istniała). Że może nawet ludzie z Ryuzaku którzy chcieli lepiej mu się przyjrzeć. Ale miał to w dupie. Widział radość. Nie był może aż takim specem od ludzkich emocji, ale widział życie w tych ludziach. I że są szczerzy. Chyba, może był oszukiwany i wodzony jak dziecko. Albo osiołek z marchewką na kiju. Niestety dla Mujina, jego apetytu nie dało się powstrzymać jednym marnym warzywem.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shikarui »

Spojrzał na wystawioną rękę Mujina, który musiał pochwalić się pieczęciami, jakie nosił na skórze. Ciekawe, czy gdyby ktoś zrobił sobie podobne tatuaże do pieczęci, to czy zauważyłby różnice? Przyjmowały tak przeróżne wzory i kształty, że intrygowało go, czy istniała w ty jakakolwiek metodyka, jakiś sens, wzór, którego jeszcze nie widział. Jeśli chodzi o pieczętowanie, to co prawda nie było to jego pierwsze zainteresowanie, ale też nie była to dziedzina, w której był zupełnym laikiem. Dlatego spoglądał na te wzory i oceniał je. Fascynujące było to, jak te drobne wzorki wiele mogły w sobie kryć. Jakie sekrety, jakie cuda, jakie dziwy. Nie kojarzył tych wzorców i nie bardzo miał pomysł, co mogły w sobie mieścić. Chakrę? Przedmioty? Coś jeszcze innego? Zabawne, jak trafił (znów) w punkt Mujina. Medycyna zdawała się lubić sztukę pieczętowania przez to, że umożliwiała rozwój tej pierwszej. W niektórych miejscach schodziły się ze sobą tak blisko, że można było wręcz pomyśleć - nie ma szans na to, żeby istniało to pierwsze bez tego drugiego. Wiele rzeczy z fuinjutsu pomagało sprawnie posługiwać się iryojutsu. Przenoszenie pewnych narzędzi w sterylności, organów, ciał, płynów. Usuwając prawdopodobieństwo, że cokolwiek z tego zostanie uszkodzone. Zresztą - jego myśli zostały potwierdzone przez Mujina. Oto i właśnie, dlaczego on sam zajął się tą sztuką.
Mrugnął i kiedy po mrugnięciu otworzył powieki, jego oczy znów były czystymi, zimnymi ametystami. Wystarczyło jednak, żeby zobaczyć, jak w Asace narastają emocje po powiedzeniu, z jakiego klanu wywodzi się Mujin. Odchylił się, przestając wisieć nad białowłosą, kiedy prowadził z medykiem bardziej przyciszoną rozmowę i spojrzał na nią, sięgając do niej ramieniem. Wysmyknęła swoją dłoń, zabrała paluszki. Mieli przecież wystarczająco emocji, żeby jeszcze ich nie dokładać. Stało się to, co podejrzewał - informacja nie została przez nią zniesiona zbyt dobrze. Nie zamierzał przedłużać tej udręki i nakazywać Asace teraz rozluźniać się, gdy nie było żadnego powodu do zmartwień. Wyjątkowo - bardzo dobrze rozumiał powód tego niepokoju i nagłe napięcie i wiedział, że tego się nie pozbywa od pstryknięcia palców. Objął ją ramieniem i ucałował w czoło po przyciągnięciu do siebie, więc i odsunięciu, siłą rzeczy, od ślicznego mężczyzny, który i jej wpadł w oko.
- Och nie, w żadnym wypadku. Również jestem zadziwiony tą zbieżnością. - Odparł ze śmiechem na ustach, kiedy wypowiadał to zdanie. Tak, zadziwiające, jak wiele przypadków może złączyć ludzi... wcale nie takich całkowitych przypadków. Już w onsenie, kiedy to przeanalizował, Mujin wykazywał cechy osoby niezwykle ciekawskiej, która chce prowadzić badania, która chce się rozwijać, która chce poznawać świat. Tu i teraz - ze swoim notatniczkiem - był tego żywym potwierdzeniem. - Temat przeszedł naturalnie, akurat sądzę, jak sam pan potwierdził, że sztuka fuinjutsu jest bardzo pomocna medycynie w różnych aspektach. Zrobił pan na mnie bardzo dobre wrażenie już pierwszego dnia i doceniam pański profesjonalizm. - Więc i to wszystko, można było rzec, całkowicie naturalnie popłynęło. Choć było już jasnym, że nie całkiem "przypadkowo" znaleźli tutaj Mujina. Chociaż - kto wie, kto wie? Różne wypadki chodzą po ludziach. Naprawdę różne. - Zresztą sztuka ta daje przewagę na polu bitwy. Trzeba być ignorantem, żeby się od niej odcinać. - Tak, uważał, że każdy powinien tę sztukę znać, przynajmniej jej podstawy. Ponieważ zaawansowane sztuczki wkraczały już na niesamowite dziedziny - jak pieczętowanie wielkich pokładów chakry, jakimi były biju, w ciele człowieka.
- Jesteś głodna? Bardzo wcześniej jedliśmy śniadanie. - Zwrócił się do żony, chociaż wcale tego nie miał na myśli. Jedli akurat dość późno, bo dość późno zebrali się z pokoju. To był zwyczajnie pretekst, żeby kulturalnie rozstać się z Mujinem. Nie koniecznie dlatego, że chciał przerywać tę konwersację - Asaki humor się raczej nie poprawi od siedzenia na tej arenie. Kto by pomyślał, że za to jego się poprawi i nawet oderwie się na moment od tego tłumu i niepokoju, który z niego płynął i wciskał się siłą do jego głowy.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Asaka »

Temat był jak najbardziej konkretny i można by tak rozmawiać długo, problem w tym, że Asaka sama dobrze wiedziała, że ma wiele do przemyślenia. Na całe szczęście z decyzją nikt się nigdzie nie spieszył i nikt jej nie poganiał. A bo to wiadome co wydarzy się jutro? Może wcale żadnej decyzji podejmować nie trzeba będzie, chociaż Lwica wcale nie chciała unikać jej podejmowania. Raczej nie była taką osobą, która bała się decyzji – nie zawsze musiały jej się podobać, co to to nie, dość odważnie szła jednak przez życie. Mogła rozmawiać o wielu rzeczach, ale jakoś tak się zdarzało, że i tak najczęściej rozmawiała o tym, co zajmowało jej i Shikiemu większość życia – treningi, walki, misje. Życie ninja, zawód i jednocześnie hobby. Każde z nich się rozwijało i nie spoczywało na laurach. Asaka na poważnie podeszłą do iryojutsu, pierwszą księgę, z której mogła się uczyć dostała w prezencie ślubnym i choć minęły dwa lata, to wyuczenie się podstaw zajmowało jednak najwięcej czasu. Reszta szła naturalnie, gdy pogłębiała swoją wiedzę, ale to początki były najgorsze, bo trzeba było przyswoić sporo niezrozumiałych wcześniej rzeczy. Słuchanie o pieczęciach też nie było złe, bo Asaka lubiła wiedzieć. Mimo wszystko lubiła się uczyć, poznawać inne punkty widzenia – naprawdę! Miała dość otwarty umysł, chyba, że chodziło o zadane krzywdy, to wtedy nagle zamykała się i widziała tylko jedną drogę, prostą. Bez innych opcji.
Słyszała, że Mujin nie brzmiał na uradowanego, gdy Shikarui wspomniał o jego zdolności. Ona zupełnie inaczej reagowała, gdy mówiła o swoim krysztale, czy więc Yokage nie był zachwycony tym, kim był? Mogło tak być. Asaka była uprzedzona, to prawda, i od razu przypomniały jej się nieszczególnie przyjemne rzeczy sprzed roku, ale naprawdę była w stanie to przełknąć. To nie był Jashinista, którego by nie przetrawiła. A choć władcy robaków nie byli może najprzyjemniejsi do oglądania – nie tyle oni, co ich zdolności, to przecież kryształem też potrafiła zrobić okropne, obrzydliwe wręcz rzeczy. Na przykład… wymazać kogoś z egzystencji. Nie zostawało po kimś takim nic, co chociaż można by pochować w ramach pogrzebu. Prawdziwie koszmarna umiejętność, o której właściwie nie mówiła na głos. Łatwo było sobie wyobrazić, że można kogoś zamknąć w krysztale i udusić – i niech tak pozostanie dla wiedzy ogółu. To, że na Shidze chciała użyć tej drugiej opcji, która wymazałaby jego istnienie z powierzchni ziemi, to inna sprawa. To nie informacja o tym, z jakiego klanu wywodził się Mujin tak popsuła jej humor – to była suma różnych emocji, ale o tym Shikarui nie mógł wiedzieć. Zabrała rękę, ale nie wyrwała się, gdy objął ją ramieniem, nawet zasłużyła na cmoknięcie w czoło. Czarnowłosy odsunął ją odrobinę od medyka, ale Asaka sama w sobie nie poczuła potrzeby, by uciekać.
Mimo tego, że ucichła, to i tak zerknęła w bok, gdy Mujin odwiązał kawałek bandaża z nadgarstka i pokazał im mały znaczek, pieczęć. Asaka zmarszczyła brwi, nie miała czasu uczyć się fuinjutsu, choć miała w świadomości, że kiedyś prawdopodobnie będzie musiała. Z ich dwójki to Shikarui znał się na tej sztuce lepiej, targając wszędzie ich dobytek, a przecież żadnym asem nie był.
- Zapewniam, że ostatnie dwie noce Shiki nigdzie się nie szwendał. Nie najlepiej z tym zdrowiem i nerwami, że tak powiem – spojrzała w końcu wprost na Mujina. Medyk mógł prześledzić sobie to, jak wyglądała ich rozmowa w onsenie, Shiki nie wyglądał wtedy zbyt dobrze, a ona na palcach ręki niemalże eliminowała kolejne powody tego, co doprowadziło go do takiego staniu. Z jakiegoś powodu od razu odrzuciła zmęczenie fizyczne, choć nie powiedziała wtedy wcale dlaczego. - Ledwie wczoraj wieczorem zaczęliśmy rozmawiać na ten temat, a to stanowczo za mało, żeby zrobić porządny wywiad. Nawet się nie zastanawialiśmy wtedy za bardzo kto może coś więcej wiedzieć. To akurat było dość przypadkowe – nawet nie ściemniała, bo dopiero dzisiaj w herbaciarni wpadli na to, że mogliby zapytać Mujina, gdyby na niego jeszcze trafili podczas turnieju, a Asaka i tak chciała się z nim zobaczyć.
Czy pochodzili z Ryuzaku? No ich akcent mocno wskazywał na to, że nie pochodzili z tamtych terenów. Niby wszystkiego można się było nauczyć, nawet tego w jaki sposób się gada, ale pewnych rzeczy trudno było się pozbyć. Melodyjności, pewnych akcentów i tak dalej.
Piaski – ten zwykły i żelazny – ścierały się ze sobą na arenie. W pierwszej chwili było to całkiem ciekawe, ale teraz w zasadzie nie było dobrze widoczne to, co się tam działo. Dziewczyna zamknęła się w żelaznej kopule, a żółty piasek próbował się jakoś przedrzeć do środka. Chyba. To tyle z całego widowiska.
- Tak sobie. Zostałabym do końca tej walki, chyba, że ty umierasz z głodu. Ciekawa jestem kto wygra ten pojedynek, bo oba twory wydają się dość sypkie. To chyba nie jest… bryła żelaza samo w sobie, a mocno przypomina piasek, jakim operował Ichirou, nie? Tak jak to, co robi ten chłopak, tylko dużo wolniej – odpowiedziała dość głośno, bo nie mówiła tylko do męża. Mimo wszystko mieli tutaj towarzystwo medyka i to wcale nie niechciane, jak mylnie podejrzewał Shikarui.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 466
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

Aburame. Nie utożsamiał się za bardzo z nimi. Znaczy umiejętności - pierwsza klasa pod względem bojowo-użytkowym, owszem. Robaczki były główną siłą ofensywną w sytuacjach kiedy faktycznie jej potrzebował. Ale do medycznych celów... nie były użyteczne jakkolwiek. Niestety, i nie miał sposobu żeby to zmienić. Robaki miały stałe właściwości. Nie można było zmusić tygrysa do zjedzenia sałatki. Tak samo robak nie zacznie nagle składać jajek w tętnicy albo podłączać się do mózgu i nim sterować. Kikaichū to Kikaichū. Tego nie zmieni. A czy był Aburame fizycznie? Oczywiście że tak. Ale czy był nim jako "Przedstawiciel Rodu Aburame który reprezentuje swoją społeczność i jej interesy"? Nie, zdecydowanie nie.
Shuikarui wyłączył swoje oczy, a czerwony blask zgasł. Mujin skorzystał z krótkiej przerwy w rozmowie kiedy to Shikarui poświęcił uwagę Asace i zapisał sobie wszystko. Abolutnie wszystko, nadal obserwując walkę. Wszystko. Blasku w oczach, oczach, o tym co było w walce, obce chakry i tak dalej. Miał to wszystko w notesie. Może niektóre nazwy pokręcił, ale mniejsza - ważne że to było. A walki? Jedno ukrywało się w piasku, a drugie otaczało piaskiem. Nic specjalnego. Wolno, bez akcji. Nie zobaczył tam ostatecznie nic nowego.
- Cóż, dziękuję. Martwiłbym się gdyby wrażenie nie było pozytywne szczerze mówiąc. - uśmiechnął się. O tak, kolejna porcja miodu na jego serce. Profesjonalizm, dobre serce, ogromna wiedza i ogromny potencjał do prowadzania drastycznych zmian w medycynie światowej. No i rzecz jasna potencjalna osoba na terminie, w którą mógłby przelać całą swoją ogromną wiedzę, wypuścić świat w lepszej formie niż kiedy do niego przyszła. Nie było to co prawda łatwo kształtowane młode pokolenie, ale jednak było. Nadzieja była.
- Mam nadzieję na więcej takich przypadków w moim życiu. Czysto pozytywnych zaskoczeń, korzystnych dla obydwu stronów... stron, przepraszam. - Mujin ugryzł się w język. STRONÓW? STRONÓW? Buduj swój wizerunek człowieka inteligentnego (bo takim Mujin przecież był) I oczytanego (bo był), a zrób błąd w prostym słowie. Ta, brzmiało niepodejrzanie. Część skóry która nie była przykryta zrobiła się delikatnie czerwona. Lekko, praktycznie wcale. Ale lekko.
- Oby szybko się skończyło, bo trochę się wleką nasze piaszczaki. - dodał jeszcze próbując ciętym humorem (w którym też zresztą był wybitny) uratować resztki swojej reputacji.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shikarui »

Szukając sympatii Mujina nie pozwalał sobie na pełną wścibskość - a wścibski potrafił być. Prowadziła go do tego jego ciekawskość, z której czerpał tylko pozytywy - bo te negatywne strony zazwyczaj potrafił pohamować. Luzował własne ograniczniki tylko wtedy, gdy ryzyko nie było zbyt duże. Jak ta pieczęć, śliczny wzorek wokół Akuma no Kigo, którym można było ją zatrzymać. Niby pożyteczna rzecz, niby hamowała jej rozwój, nie pozwalał podświadomie szaleć - z drugiej strony jakie to było ograniczenie, gdy tylko twoja własna wola ją podtrzymywała? Człowiek był istotą słabą, podległą swoim żądzą i namiętnościom, słabościom, które nie pozwalały sięgać po więcej i które sprawiały, że schodziło się w dół. Nawet on, ignorant, wiedział, że należy na tym poprzestać - na krótkim słowie "Aburame". Nie sądził, żeby Mujin się obraził, gdyby zaczął drążyć temat, dlaczego utalentowany członek swojej rodziny służy poza jej granicami, ale zamierzał uszanować przestrzeń, która była tylko jego. Która sprawiła, że fałszywy dźwięk zabrzmiał w jego słowach i odszedł od tego uroczego rozradowania tematem fuinjutsu. Nawet on wiedział, że niektóre sekrety, pogrzebane głęboko, są jak mrowisko - dopóki się do niego nie zbliżasz, jako ciało obce, jest wszystko w porządku. Te robaki w końcu żyły w czystej harmonii z naturą i przestrzenią wokół siebie, nawet jeśli rośliny, pożerane przez nie, tak nie uważały. Jeśli jednak podejdziesz za blisko i trącisz mrowisko kijem - zaczyna się chaos. Nie potzebował tego - zamieszania i braku porozumienia, które, uważał, udało się nawiązać. Dziwne tylko, że ta myśl o nawiązaniu kontaktu przeszyła go teraz poczuciem... jak to jest? To słowo, ta mocna tęsknota za czymś, czego być chciał, ale czego nie możesz mieć? Chyba smutek. Tak, to na pewno smutek. Więc ta myśl o nawiązaniu kontaktu przeszyła go poczuciem zasmutkowania. I naprawdę cieszył się, że teraz Asaka była tak blisko. Na moment jego palce zacisnęły się mocniej na jej ramieniu, jakby chciał ją upewnić, że on tutaj jest, żywy, realny i że żadna decyzja nie padnie z jego ust, dopóki ona sama swojej opinii nie wyrazi. Dopóki się nie zastanowi i nie przemyśli. Jakby chciał pokazać, że nie musi się obawiać robaków, Aburame ani żadnego genjutsu, bo on teraz jest, tutaj, z nią, na arenie - i nie zostawi jej, żeby kolejna osoba trzecia wżarła się pomiędzy nich i stworzyła... ten niechciany chaos. Jeśli mrowisko spokojnie funkcjonowało razem ze światem, to może najwyższa pora, żeby świat nauczył się też funkcjonować z mrowiskiem. Jak zwykle to niestety bywało - ze światem było wszystko okej. To ludzie byli chujami.
Pokiwał głową, potwierdzają słowa Asaki. Może i teraz wydawało się, że jest wszystko w porządku, ale było daleko od jakiegokolwiek "porządku". Nawet jemu samemu wydawało się, że w końcu posprzątał cały bałagan z głowy i ostał się takim, jakim go stworzono - czystym, niezbrukanym emocjami, spokojnym. Na całe szczęście wiedział, że oszukiwanie samego siebie w tym punkcie nie pomoże. Nie pomoże też gwałtowne wywracanie wszystkiego do góry nogami.
- W porządku. - Odpowiedział białowłosej. Jeśli chciała, mogli zostać jeszcze chwilkę. Cholera wie, ile czasu będzie trwał ten pojedynek, skoro teraz utknął w takim martwym, nieciekawym punkcie. - Trzymam kciuki za Youmu. Zrobiła na mnie dobre wrażenie. Miałem okazję z nią chwilę porozmawiać. - Lepszym słowem byłoby słowo "pomilczeć". Tak, miał z nią okazję chwilę pomilczeć - z koleżanką Toshiro. Wolał ludzi wylewnych, otwartych, gadatliwych, takich, którzy nie zwracali zbyt wiele uwagi na ciebie samego i świat wokół. Przede wszystkim - dziewczyna była śliczna. Delikatna w swej urodzie, intensywna w swym akcencie. Nie dziwiło go, że Toshiro ją polubił. Lubił nadrabiać własne braki siłą charakteru drugiej strony. Zresztą - druga strona była Sabaku. Shikarui nigdy nie lubił pustyni, nie lubił piasku i rzygał na myśl o gorącym, pustynnym słońcu. Wszystkim tym, co prezentował sobą... Shenzen? Tak miał na imię? Aż go dziwiło, że to zapamiętał z tej tablicy.
Uniósł wyżej powieki, ledwo o dwa milimetry, kiedy Mujin się tak przejęzyczył, uśmiechając w myślach głupkowato. Ledwo powstrzymał komentarz "jakie urocze", który zamarł na krańcu jego ust. Bo było urocze - medyk, który starał się zrobić wrażenie kompetentnego, zaufanego człowieka... ach, każdy miewa gorszy dzień. Być może to kwestia emocji wzięła nad nim górą. Ledwo zauważalna zmiana w mimice Sanady szybko się rozmyła, bo i nie było sensu bardziej zawstydzać ich towarzysza, który oblał się słodkim rumieńcem. Och, uwielbiał rumieńce! Wstyd był cudownym uczuciem, dodawał smaku każdemu spotkaniu, kolorował twarze na wyjątkowe kolory, które przynajmniej jemu samemu - bardzo się podobały.
- Jest pan wierzący, panie Yokage?
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Asaka »

Musiała przyznać, że Mujin bardzo szybko pisał. Zasuwał ołóweczkiem po kartkach w notesie z niesamowitą wprawą, no i całkiem ładny miał ten charakter pisma. Nie to co ona. Bazgroliła strasznie, zupełnie nie miała talentu do pisania czy rysowania, kaligrafia? A pfff. Ale sama pisała dość szybko i przynajmniej dało się ją rozczytać – zwłaszcza wtedy, gdy się starała. Czyli gdy pisała zaproszenia na ślub. Albo raporty dla Shirei-kana. Na zwoju, który dała Mujinowi musiała starać się podwójnie, bo spisywała to atramentem i nie dałoby się tego później poprawić, więc był to szczyt jej popisów pisarskich. Nigdy jednak nie przykładała do tego jakiejś dużej wagi, po prostu gdy patrzyła na to jak inni piszą to automatycznie się porównywała i zazdrościła, że można takie ładne znaczki stawiać. A nie drapać po kartce jak drapie kura pazurem. Zgarnięta przez Sanadę do jego boku oparła głowę na jego ramieniu z lekkim westchnieniem, na arenie nuda, bo żelazny piach siłował się ze zwykłym i nie działo się nic ciekawego, ostatecznie zerknęła na szybko skrobiącego w notatkach medyka. Milczała przez chwilę, nie chcąc mu przeszkadzać w tych ważnych zapiskach. Pewnie notował wszystko, czego się dowiedział by nie zapomnieć – całkiem sprytne musiała przyznać. Asaka nie notowała nigdy takich rzeczy. Musiała wyćwiczyć swoją pamięć, bo na polu bitwy nie było czasu notować ani czytać notatek, wszystko musiała mieć w głowie, żeby odpowiednio to wykorzystać.
- Shikarui nie dzieli się raczej takimi informacjami, więc to naprawdę spore wyróżnienie – o, zapracować sobie na zaufanie Shikiego to było nie lada wyzwanie! Asaka miała wrażenie, że sama nie musiała się do tego jakoś bardzo wysilić, bo z jakiegoś powodu (wtedy jeszcze) chłopak chyba się przy niej zapominał i ufał jej właściwie od początku, ale widziała ile czasu to zajmuje przy innych. - Mujin-san. Ta druga sprawa, o której wspomniał Shikarui… To jest tajne. Proszę byś o tym nie rozpowiadał – dla ich i jego własnego bezpieczeństwa. Był inteligentnym mężczyzną, sądziła więc, że będzie wiedział o czym teraz wspomniała.
- A czym zrobiła takie wrażenie? Nie wspominałeś, że ją poznałeś – mruknęła, czując jak mocniej na jej ramieniu zacisnęły się palce lawendowookiego. Ona sama nikomu nie kibicowała, wynik tego turnieju nie miał jakiegoś większego znaczenia. Dowiedziała się kilka nowych rzeczy tak, jak chciała, poza tym spotkali starych znajomych, poznali kogoś nowego. Chyba wszystko, co mieli do zrobienia, to zrobili. Nie sądziła jednak, że Shikarui z kimś obcym rozmawiał, bo Youmu zdecydowanie była obca. Nie sądziła, też by jakaś obca kobieta zrobiła więc na Shikim wrażenie i… Nie podobało jej się to. Ale dzisiaj, wczoraj i przedwczoraj już wiele rzeczy jej się nie podobało. Czym więc ta obca tak zaimponowała Shikiemu? Bo Asace zupełnie niczym jak słyszała – próba oszustwa na turnieju, a teraz podczas walki jakieś przepychanie się i nic ciekawego. Kolejny cwaniaczek – tak sobie o niej myślała.
Samej zdarzało jej się czasem przejęzyczyć, gdy myśli wyprzedzały mięśnie. Nie raz, nie dwa – z tego też względu brano ją czasem nie do końca poważnie. I to ją wkurzało, gdy traktowano ją z góry. Kiedyś chętnie przydeptałaby za to stopę i załadowała haka na brodę. Sama nie zwróciła więc większej uwagi na to, że mężczyzna się pomylił. I gdy tylko zażartował, a Asaka chciała mu odpowiedzieć, ze strony trybuny dobiegł huk notki wybuchowej, co przeniosło jej uwagę w tamtą stronę, by zobaczyć, jak potężny twór z żelaza niemal przetoczył się po chłopaku. I zaraz sędzia ogłosił zwycięzcę. Długo nic i nagle koniec. Ach!
- Proszę bardzo, czasami niektóre życzenia są chyba rozkazami – odpowiedziała lekkim żartem na żart. Chyba wszyscy powinni być zadowoleni, Mujin, ze się skończyło, Shiki, że wygrała laska, której kibicował. Tylko Asaka nie była z tego zadowolona. Bo wygrała jakaś dziunia, o której teraz się dowiedziała, że jej mąż z nią rozmawiał i że zrobiła na nim dobre wrażenie. Na serio, chciała stąd już iść – i chyba tylko to ją cieszyło. Czy więc Mujin był wierzący czy nie – nie miało to większego znaczenia, bo Asaka choć wierzyła, to nie za często zachodziła do świątyń czy kapliczek i nie miało to dla niej większego znaczenia. - To chyba znak, że czas na nas. Słowo się rzekło – do końca walki. Miło było jeszcze raz się zobaczyć, Mujin-san. Przemyślę sprawy. Obie. Zaproszenie do Daishi jest nadal aktualne, mieszkamy nieopodal Seiyamy, a tam raczej łatwo nas znaleźć. Cieszę się, że udało się porozmawiać i przekazać tamten zwój. No... To miłego dnia i mam nadzieję, że do zobaczenia! - uśmiechnęła się, choć wyglądała na odrobinę zmęczoną, wstała i ukłoniła się grzecznie, po czym wzięła męża pod ramię. Udali się do wyjścia z trybuny – tak, nim jeszcze reszta oglądających też się zbierze i zrobi się mały zator po drodze. Shikarui nie lubił tłumów, a ona… jakoś sama nie miała na nie obecnie ochoty.

[z/t] + Shikarui
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yosuke »

Poprzedni dzień zmagań był bardzo ekscytujący, bowiem prezentował wiele różnych umiejętności klanowych. Co prawda jedna z walk była całkowicie przykryta mgłą, jednak z opowieści Tamaki można było wydedukował sobie cały jej przebieg. Yosuke nawet rozmyślał nad tym jak wiele rodów bazuje na kontroli jednej konkretnej rzeczy, czy to piasek, papier czy metal. Praktycznie wszystko co mogli to tylko kontrola tego jednego. Owszem, robili to na imponującym poziomie, bo z wieloma z nich, ledwie władający Suitonem Rekinek nie dałby rady, ale jednak dziwiła go tak wąska specjalizacja. Trochę z tego schematu wybijała się Tamaki, która wykorzystywała nieco szerszy zakres umiejętności, który premiował wszystkie jej klanowe atuty. Oby i dzisiaj poszło jej równie dobrze.

-Gdzie ten Harisham?- Zapytał, sam siebie pod nosem, rozglądając się po trybunie. Zapewne bardziej sensownym byłoby spróbowanie odnaleźć go tam gdzie się rozstali, ale jakoś wygodniej było Hoshigakiemu wejść dzisiaj na zupełnie inną trybunę. Wydawało mu się, że stąd będzie lepszy widok na wielki i mały finał. A może nawet kogoś nowego pozna? Wielu miłych ludzi się tutaj przewijało, w tym dużo znakomitych shinobi z dalekich krain. Fajnie byłoby poszerzać swoje kontakty z innymi.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Harisham »

Spędziłem niemalże całą noc na rozmyślaniach i modlitwie, jednak niewiele to pomogło. Wciąż nie rozumiem istoty zła oraz niewiary ludzkiej. Wciąż nie wiem dlaczego tak wiele złych rzeczy się dzieje. Dlaczego Hachiman, czy którekolwiek inne bóstwo pozwala, aby tak cudowny turniej był hańbiony przez sprzedawczyków takich jak Yasuo. Ba, gdy dotarłem na arenę nieco spóźniony, okazało się, że kolejny z uczestników postanowił splunąć na świętość tego wydarzenia sportowego. Shenzen najzwyczajniej w świecie nie stawił się na swoją walkę. Dlaczego? Dlaczego ludzie nie rozumieją jak ważne jest celebrowanie takich wydarzeń? Jak istotny jest duch pozytywnej rywalizacji?
Znajduję w tłumie Rekinka i dosiadam się do niego.
- Wybacz za moje zniknięcie, musiałem się pomodlić. Widzę, że poza dyskwalifikacją Shenzena niewiele zdązyło się wydarzyć?
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yosuke »

To co się działo na arenie przechodziło nieludzkie pojęcie. W drugim z pojedynków, teoretycznie tym mniej ważnym, nie pojawił się jeden z walczących. Piaskowy wojownik po przegranej w półfinale postanowił całkowicie olać turniej. Jak się nad tym poważniej zastanowić, to w okolicy sporej ilości z walczących już nie było. Spora część z nich zniknęła chwilę po swoich porażkach, pokazując jak głęboko mają uczciwą rywalizację. Chcieli jedynie się popisać swoimi umiejętnościami, a gdy to nie wyszło, uciekli z podkulonymi ogonami. Jedną z takich osób była też Masako. Niedawno przeciwniczka Hoshigakiego nie pokazywała się od dawna. Czyżby wróciła do siebie? Nie wyglądała na taką, jak pozostali. Może Harisham miał rację i rzeczywiście ona jedynie udawała miłą?

-O, jesteś! Wyrobiłeś się na czas, walki dopiero się zaczynają. A właściwie to jedna walka, szkoda tego drugiego pojedynku- Powiedział zaskoczony Yosuke, gdy jego mentor jak wywołany do tablicy się pojawił. To pozwoliło jednak nieco bardziej skupić się na drugiej walce, o ile mgła nie pochłonie zaraz całej areny.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Harisham »

Z tego co widzę, Tamaki postanowiła zastosować swoją sprawdzoną już wcześniej taktykę. To oznacza większość areny skąpanej we mgle, a co za tym idzie żadnego widowiska. Cóż, nie sprawia mi to specjalnej przyjemności, ale chociaż trzeba przyznać, że Białooka walczy uczciwie i godnie reprezentuje Hachimana. Youmu w sumie też nie wykazała się niczym haniebnym, jednak tej niestety kompletnie nie znam. Cóż, może kiedyś będzie okazja.
- No tak, tym razem w końcu nie przyszedłem za wcześnie. Szkoda jednak, że odrobinę zbyt późno. Nie słyszałem co sędzia mówił do Tamaki i Youmu. Jakoś jednak będę musiał bez tego przeżyć. Cały ten turniej jednak mnie przeraża jako całokształt. Myślałem, że to będzie piękny pokaz sportowej rywalizacji i osiągania szczytów swoich umiejętności. Okazuje się natomiast, że co chwila ktoś sprzedaje walki, atakuje publikę, czy tak jak teraz, nawet nie pokazuje się na swojej walce. Muszę przyznać, że jestem tym wszystkim bardzo zawiedziony.
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yosuke »

-Jakby tego było mało sędziowie w większości nic sobie z tego nie robią. A i uczestnicy w sporej części po swoich przegranych natychmiastowo znikają. Kilku nawet nie miałem okazji zobaczyć, bo błyskawicznie się ulatniali- Zgodził się ze swoim kolegą. Obaj byli wyraźnie niezadowoleni z tym co natrafili na tym pozornie wielkim wydarzeniu. Samurajowie chcieli się popisać tym turniejem, jednak bardzo szybko okazało się, że większość uczestników potraktowała to jedynie jako możliwość pochwalenia się swoimi umiejętnościami. Zamiast cieszyć się z możliwości rywalizacji, doceniać swoich przeciwników, cieszyć się takim wydarzeniem i obserwować następne walki, to całkowicie wypaczyli jego ideę.

-Yinzin chciało się zaprezentować z jak najlepszej strony, a wyszły niemalże wszystkie bolączki ich zamkniętej społeczności. Jak sądzisz, jak ten turniej będzie nazywany? Ogromna Porażka?- Zażartował sobie, przez analogię do Krwawego Turnieju, o którym do tej pory wiele osób mówi. Ten turniej zapewne w najlepszym wypadku przejdzie bez większego echa, a w najgorszym, pogorszy nastroje pomiędzy poszczególnymi nacjami.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Harisham »

Widzę, że moje obserwacje pokrywają się z tymi, które poczynił Rekinek. On tez jest tym turniejem rozczarowany. Czy może, raczej nie turniejem, a jego uczestnikami. Jasne, trafiają się dobrzy zawodnicy, tak jak nasze finalistki. O żadnej złego słowa, w kontekście turnieju, powiedzieć nie można. Mało kto jednak poświęcił te marne parę dni, aby zostać tutaj do końca. No chyba, że niektórych ich porażka zabolała tak mocno, że boją się teraz pokazywać publicznie. Zrozumiałe, jakkolwiek również nie pasujące do turnieju. W końcu to tylko sport i rozrywka, sprawdzenie samego siebie. Nikt nie powinien czuć wstydu z powodu porażki w uczciwej walce. Z porażki należy wyciągnąć wnioski i starać się, aby się nie powtarzały, a nie chować się przed światem. Takie zachowanie to w gruncie rzeczy tchórzostwo, które zdecydowanie nie podoba się Hachimanowi.
- Sędziowie nie mają tutaj zbyt dużo do powiedzenia. Owszem, powinni dostrzec to co zrobił Yasuo, ale poza tym, to ich głównym zadaniem jest chyba pilnowanie, aby nikomu nic się nie stało. Wydaje mi się, że samurajowie tak bardzo troszczą się, aby dobrze wypaść w jednej dziedzinie, że nie zauważają, iż dają ciała w innej. - odpowiadam Yosuke - Myślę, że nikt specjalnie jakoś tego turnieju nie będzie nazywał. Ot, turniej w Yinzin, nie działo się na nim nic ciekawego. Jedynie jeśli któryś z uczestników stanie się sławny, dzięki jakimś swoim dokonaniom, to ktoś sobie o tym turnieju przypomni. Poza tym cóż... Turniej nie jest powiązany z żadnym wydarzeniem, tak jak to było podczas koronacji cesarza Natsume, ani nie pojawił się ogromny demon. Ot, mamy kolejny turniej, który zapewne zleje się z innymi podobnymi, o ile takie będą organizowane w przyszłości.
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yosuke »

Turniej. Nijaki Turniej. Tak Yosuke postanowił nazwać sobie to dziwne wydarzenia. Nigdy wcześniej by nie pomyślał, że tak ogromna ekscytacja przed takim turniejem szybko zamieni się w irytacją, zdziwienie i ogromny zawód. Rozgrywane tutaj pojedynki miały być widowiskowe, miał poznać sporo nowych wspaniałych ludzi, a teraz pozostaje mu jedynie siedzieć. Dobrze, że przynajmniej Tamaki nie zawodzi i prezentuje najwyższy możliwy poziom. Ostatnia i jedyna perła tego turnieju. Gdyby nie ona, właściwie nie byłoby dalej powodu by się ekscytować finałem. Nawet ta cała Youmu wydawała się Rekinkowi jakaś taka, nijaka, dziwna, o niezbyt fajnym stylu walki.

-Chyba mnie ta mała wycieczka póki co wyleczyła z dalszych podróży. Masz jakieś ciekawe pomysły na następne dni?- Zapytał, przedstawiając swoje wątpliwości i licząc na jakieś plany ze strony Harishama. Był on nieco bardziej ogarnięty, więc może ma lepsze spojrzenie na to wszystko. Hoshigaki zapewne jest za bardzo narwany, dobrze mieć kogoś kto będzie go odpowiednio trzymał w ryzach.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości