Posiadłość Yumichików

Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

Razem z Toshiko dotarliśmy do posiadłości. Drzwi stanęły przed nami otworem nim jeszcze nie wkroczyliśmy na dwa stopnie schodów wejściowych. Widać było po niej utrzymującą się ciągle złość i gniew skierowaną głównie w moją stronę. Zaskoczenie dało się widzieć również na twarzach pozostałej służby. Nie byłem przekonany czy to z powodu ów szalejących emocji, które wręcz wyrzucała z siebie kobieta, czy może z faktu, że kroczyłem tuż koło niej żwawym krokiem.
Drzwi do pokoju mego brata rozsunęły się, a ja dostrzegłem jak ten leży na podłodze pod futonem. Nie wyglądał najlepiej, trawiła go silna gorączka i dziwna wysypka szpeciła jego lico. Wyglądał żałośnie, jednak trzymał się "całkiem nieźle" jak na swój stan. Chłopak zawsze starał się ze wszystkich sił.
Spoglądałem na niego smutnym wzrokiem kiedy prosił mnie o pomoc. On mnie? Musi być z nim naprawdę źle, szczególnie, że młody nie lubi marnować czasu innych.
Westchnąłem.
- Zapomnij młody, mam trochę spraw na głowie. - odpowiedziałem znudzonym, typowym dla siebie głosem.
Podniosłem się z kolan i wyszedłem z pokoju. Wiedziałem, jednak, że zaraz wybiegnie za mną Toshiko, okładając pięściami i wyzywając od najgorszych. To było do przywidzenia. Nim rozpoczęła burzę, której nie widziało jeszcze Shigashi, powstrzymałem ją ręką.
- Zwyczajnie... nie chcę by młody miał u mnie dług. Znajdę te zioła.
Skierowałem się w stronę holu. Stamtąd czekała mnie podróż do południowych lasów.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

________________________________________________________________________
Misja zakończona! Zgłaszam do rozliczenia zgodnie z ustaleniami na gg, od siebie dziękuję za grę i przepraszam za długość odpisów raz jeszcze.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

Znajdowałem się we własnym pokoju. Ułożony na matach tatami wpatrywałem się pustym wzrokiem w drewniany sufit nad swoją głową. Wylegiwałem się w swoim pokoju, gdyż nie miałem niczego ciekawszego do roboty, a nawet gdybym miał prawdopodobnie i tak leżałbym w tym samym miejscu. Mój spokój przerwały dobywające się z holu rozmowy, które z każdym wypowiedzianym zdaniem stawały się coraz bardziej żywe. Prawdopodobnie kolejny interesant przyszedł do ojca. Zaciekawiło mnie jednak dlaczego, rozmowa ta była tak intensywna. Nie potrafiłem tego określić z pozycji pokoju, z którego na pewno nie opuszczę, bo mi się zwyczajnie nie chce.
Zacząłem więc intensywnie myśleć. W jaki sposób mógłbym dowiedzieć się o czym rozmawia ojciec nie wychodząc z pokoju? Mogłem zapytać jednej ze służek lecz wiązało by się to z kolejnym nieprzyjemnym kazaniem na temat nie zajmowania pracownic byle drobnostkami, szczególnie, że mowa tutaj o mnie. Rodzina zawsze chce zmusić mnie do działania więc w głównej mierze tracę przywileje pochodzenia z bogatej rodziny, choć i tak bym ich w głównej mierze nie wykorzystywał.
Kolejną możliwością jest zwyczajne odchylenie drzwi pokoju i wsłuchanie się w to co ktoś mówi lecz wówczas naraziłbym się na dodatkową pracę, bo skoro mam siłę aby podsłuchiwać rozmowy to również mam siłę aby pobiec do wioski aby zanieść jakieś dokumenty miejscowym kupcom. Trzecia możliwość to technika shinobi, która umożliwiłaby mi podsłuchiwanie. Choć nie przypominam sobie abym czegoś takiego się uczył. Musiałem więc znaleźć sposób aby przekształcić własną wiedzę o chakrze i poznanych już technikach i przełożyć je na nową technikę (albo taką, która istnieje, a ja nie mam o niej zielonego pojęcia).
Czy posiadam w swym wąskim arsenale technikę, która jest związana z dźwiękiem? Owszem, Utsuemi. Technika, która polega na emitowaniu dźwięków. Czyli jeśli zrobię odwrotne proporcje uzyskam skutek odwrotny tj. słuch ze wszystkich stron? Przekonajmy się.
Usiadłem w stylu tureckim (cokolwiek to słowo znaczy) i zacząłem kumulować energię w sposób przeciwny niż podczas Utsuemi. Nie było to dla mnie aż tak trudne szczególnie, że jakoś wszystko łatwo mi wchodziło do głowy. Zebrałem odpowiednią ilość chakry i uwolniłem ją dookoła siebie tak jakbym zrobił to w przypadku Utsuemi. Efekt? Brak. Nie wiem ile razy próbowałem wyrównać poziomy chakry gdy w końcu zacząłem słychać głośne szmery, dobiegały z każdej strony i były dość nie przyjemne. Zrozumiałem, że w takim przypadku nie będę podsłuchiwał danej rozmowy lecz wszystko co mnie otacza i będzie bardzo skutecznie zagłuszać sygnał. Musiałem więc skupić się na jednym elemencie. Postanowiłem więc, że chakrę nie będę wyzwalał we wszystkie strony lecz tylko tej jednej określonej. Nie powiem, pomogło lecz szumy były wyraźne. Dźwięk bowiem odbijał się ze ścian w kilkunastu miejscach dlatego nie miałem wyraźnego sygnału.
Kolejnym pomysłem, który poprawiłby ów problem było przyłożenie ucha do danej płaszczyzny, wówczas nie będę miał większej powierzchni, z której dźwięk będzie się odbijał i nakładał na siebie.
Dzięki takiemu zagraniu słyszałem dość wyraźnie kroki służek, które niosły się po holu (ojciec już jakiś czas temu zakończył swoją żywą rozmowę). Mogłem więc uznać, że się udało.
Potrzebowałem jedynie odrobiny wprawy, podczas kolejnych wizyt.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

_____________________________________________________________________
Ze sporym opóźnieniem zaczęłam, bo nie mogłam znaleźć jakoś pomysłu, ale Kuroshitsuji mnie trochę natchnęło. Mam nadzieję, że da się to czytać...i pisać >:V
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Hayami Akodo »

_______________________________________________________________________
Zapraszam tu: kliku
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

Przywlokłem się do domu z polany. Przed bramą jak zwykle strażnik spojrzał na mnie i pokręcił przecząco głową myśląc, że kolejny dzień przebimbałem w lesie śpiąc pod jakimś drzewkiem. Nie mniej jednak przywitałem go i wkroczyłem na teren posiadłości. Przy drewnianych schodach oczekiwał mego przybycia starszy jegomość. Miał złożone przed sobą ręce. Energicznie uderzał palcem o własne ramie tak jakby był zdenerwowany.
- Gdzieś ty do cholery się podziewał przez taki szmat czasu? Znowu, żeś gówniarzu zbijał bąki – karcący a zarazem zrzędliwy ton głosu dopadł mych uszu pozostawiając nieprzyjemne wibracje. Westchnąłem. Wiedziałem, że tak będzie, choć może lepszym określeniem było przeczucie.
- Tak jak chciałeś ślęczałem nad tym zwojem i tą durną techniką.
- Tak? Jestem ciekaw efektów. Idziemy. Już!
Podszedł do mnie, chwycił za ramię i zawlókł na tyły rezydencji gdzie znajdowała się niewielka polana treningowa na której to dziadyga katował mnie i mego brata i to się nie zmieniło, dalej to robi… Popchnął mnie na jej środek i rozkazał zaprezentowanie swoich umiejętności. Nawet nie spostrzegłem się kiedy wydobył swego ulubionego bambusowego kija, którym lał mnie niemiłosiernie po głowie, gdy sprzeciwiałem się jakiemukolwiek rozkazowi. Westchnąłem głęboko. Byłem zmęczony fizycznie i psychicznie i co mnie spotyka w domu? Kolejne męczące ćwiczenie. Zacząłem skupiać chakrę w organizmie, a gdy nabrałem jej odpowiednią ilość złożyłem pięć pieczęci, które pozwoliły mi w łatwiejszy sposób przekształcić skumulowaną energię. Nabrałem w płuca spory haust powietrza, który szybko nasączył się chakrą techniki i wypuściłem w stronę podobnych jak na polance treningowej palików, które wbite były w ziemię 15m ode mnie. Wytworzona technika nie różniła się niczym od poprzednich prób. Fala wiatru rozpłynęła się we wszystkie strony po opuszczeniu mych warg. Spojrzałem zmęczonym wzrokiem w kierunku dziadka oczekując karcącej uwagi. Ku memu zaskoczeniu oczy dziadka były rozszerzone a usta lekko otwarte. Czyżbym przekroczył JEGO oczekiwania? Po chwili dziadek zamknął usta i wykrzywił końcówki warg ku górze. Był widocznie z jakiegoś powodu zadowolony moimi postępami.
- No, no. Nie spodziewałem się u Ciebie chłopcze takich postępów. – złapał się za podbródek i zaczął go masować – Spodziewałem się raczej, że nie uda się Tobie nawet porządnie skumulować chakry a tu proszę. Może jeszcze będą z ciebie ludzie. W takim tempie w przeciągu tygodnia powinieneś już opanować tę technikę. Możesz odpocząć.
W ciągu tygodnia? Czyli mam męczyć się jak cholera przez kolejny tydzień? Chyba go Bóg opuścił. Z tymi myślami wróciłem do domu, gdzie wziąłem gorącą kąpiel i udałem się na spoczynek. Połowę kolejnego dnia przebimbałem w swoim pokoju. W nosie dłubałem lecz gili nie zjadałem. Mój słodki odpoczynek przerwały rozsuwane drzwi oraz krzyk starszego Pana, który jeszcze wczoraj był, chyba po raz pierwszy w życiu, zadowolony. Tak jak wczoraj wykopał mnie z domu, okładając uprzednio mój czerep otwartą dłonią. Przez niego chyba kiedyś wyłysieję.
  Ukryty tekst
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Posiadłość Yumichików

Post autor: Yami »

- YAMI! – Ktoś wrzasną do mojego ucha, kiedy zdrzemnąłem się w ogrodzie.
- YAMI! – Jakaś stara dłoń chwyciła za me ucho gdy drzemałem w pokoju.
- YAMI! – Bambusowy kij trzasną mnie w głowę, kiedy zrobiłem sobie krótką przerwę podczas treningu.
- YAMI! – Oberwałem w łeb zwojem, kiedy to w przypływie senności położyłem głowę podczas czytania jakiś dokumentów handlowych.
YAMI! YAMI! YAMI!.
Wieczny krzyk ze strony zrzędliwego starca, który był moim dziadkiem. Człowiek nie mógł nawet na chwilę zmrużyć oka aby nie zostać nazwany śmierdzącym leniem i nie oberwać w łeb bądź nie zaznać innych nieprzyjemności. Jedynym co w chodziło w grę była ucieczka. Problem takiego przedsięwzięcia wiązał się z pokonaniem starca, który trzymał się wyjątkowo dobrze jak na swoje lata. Wielokrotnie ratowałem się ucieczką, bądź kryłem po kątach jednak ten zawsze mnie dopadał co kończyło się kolejną, bolesną karą. Musiałem więc znaleźć sposób aby go przechytrzyć. Myślałem i myślałem w swoim pokoju lecz nic nie przyszło do mej głowy. Ułożyłem się na tatami i spoglądając w sufit swojego pokoju, nawet nie spostrzegłem kiedy zapadłem w kolejną przyjemną drzemkę. Ocknąłem się, kiedy dotarły do mnie silne uderzenia sandałów o drewniane deski. Ktoś był wyraźnie niezadowolony i szybko przekonałem się dlaczego. Drzwi do mojego pokoju rozwarły się, a w futrynie spostrzegłem pomarszczoną twarz z widocznym grymasem niezadowolenia.
- TY SKOŃCZONY LENIU! KAŻESZ MI PO SIEBIE PRZYJŚĆ NA LEKCJE? – Souren ponownie ryknął zbliżając się do mnie z zaciśniętą pięścią. Wiedziałem że znowu mi się dostanie. Odsunąłem się instynktownie co jeszcze bardziej podburzyło dziadka. Ten trzasnął mnie pięścią w łeb. – Twój brat czeka od 10 min na rozpoczęcie lekcji. Wziąłbyś z niego przykład!
Dziadek pochwycił mnie za ucho i zaciągnął mnie do niewielkiego pomieszczenia w którym to nauczał nas podstaw… niemal wszystkiego. Od geografii, po matematykę. Od prowadzenia interesów po poprawne wysławianie się. Było tego całkiem sporo. Każdego dnia zmuszał mnie i brata, choć ten raczej z przyjemnością do tego podchodził, do ok. 2 godzinnych lekcji. Nie wliczam w to treningów sprawnościowych, których też było całkiem sporo. Chwytając się za zaczerwienione i pulsujące bólem ucho usiadłem na krześle tuż obok swego brata, który ugościł mnie uprzejmym uśmiechem. Souren usadowił się po drugiej stronie biurka wykonanego z sośniny i rozpoczął swój nudny wykład. Podczas długiego monologu podczas którego zdarzyło mi się kilkukrotnie przymknąć powieki doszło do pewnego nietypowego incydentu. Dziadek kilkukrotnie przerywał naukę. Spoglądał wtedy w stronę drzwi, tak jakby coś go niepokoiło lub zastanawiał się nad czymś. W tych momentach wymieniałem z bratem porozumiewawcze spojrzenia. Raz nawet sam odwróciłem się w stronę drzwi lecz szybko powróciłem do poprzedniej pozycji po uderzeniu zwojem w łeb. Za którymś z kolei razem położył zwój na stół, przeprosił nas, bądź samego tylko Yuno i wyszedł z pomieszczenia. Wówczas uznałem, że to idealny moment na ucieczkę. Podkradłem się do drzwi i lekko je uchyliłem. W głównym pomieszczeniu znajdował się mężczyzna, który rozmawiał z moim ojcem, zaś dziadek dołączył do rozmowy, aby dopełnić wizerunek odwrócił się w moją stronę gdy drzwi nieznacznie zaskrzypiały posyłając mi groźne spojrzenie. Co to za chory słuch? Przez zamknięte drzwi słyszeć rozmowę dwójki osób nawet się za bardzo nie starając. Wtedy do mnie dotarło jak można zwyciężyć niezwyciężonego. Z niecnym uśmiechem na twarzy wróciłem do pokoju. Zobaczymy kto tu jest prawdziwie górą.
Po zakończonej lekcji udałem się do biblioteki, z której pożyczyłem sobie zwój dotyczący podstawowych technik. Wiedziałem, że znajduje się tam jedna, która mogłaby pomóc wdrążyć mój plan w życie. Po zdobyciu cennego zwoju udałem się do swego pokoju gdzie mogłem rozpocząć przygotowania. To dziwne, że człowiek zaczyna pracować i męczyć się aby w przyszłości móc trochę odpocząć. Plus był taki, że będę mógł wybrać moment swego lenistwa nie zaś kiedy mi na to pozwolą. Oparłszy się o ścianę rozwinąłem zwój i rozpocząłem poszukiwania jednej konkretnej techniki, którą już poznałem lecz, której teoretyczny aspekt pozwoliłby mi na mały eksperyment. Po krótkim wertowaniu dotarłem do odpowiedniego miejsca, technika Utsusemi. Jedna z podstawowych technik typu Ninjutsu pozwalającą na wysyłanie dźwięku, który przez oponenta odbierany jest jako rozchodzący się z każdej strony. Moim zadaniem było przekształcenie istniejącej techniki, nie po raz pierwszy, w bardziej odpowiadającą mi formę. Rozpocząłem więc dość nieprzyjemną część studiowania, podczas której powieki kilkukrotnie opadły. Jak bowiem mogłem wyczytać:
„Utsusemi no Jutsu jest jedną z podstawowych technik manipulacji chakry, która została sklasyfikowana na poziomie trudności D oraz typ jej jako Ninjutsu, choć zdarza się również iż niektórzy badacze energii, chakry zwanej, spierają się między sobą jako to technika poprzez energii manipulację bardziej do Genjutsu niż Ninjutsu podobna. Nie wykazano jednak manipulacji energii innej osoby za sprawą tej techniki. Problemem w rozpoznaniu jest również fakt, iż sensorzy problem mają z wytłumaczeniem zasad działania na poziomie poszczególnych cząstek energii. Tak więc do czasu rozwiązania tej nietypowej zagadki, którą to zostawili za nami nasi ancestorzy zmuszeni jesteśmy pozostawić kwestię sporną za nami…”
Świetnie, osoba, która to pisała sama nie miała zielonego pojęcia o tej technice i jak dokładniej jest skonstruowana na poziomie strukturalnym. Tak więc jak sam mogłem wytworzyć technikę niemal bliźniaczą co do niej? Może jakieś wskazówki znajdę w dalszej części tekstu, choć powoli szczerze zaczynam w to wątpić.
„… Pomimo niewielkiej posiadanej wiedzy na temat strukturalnej natury techniki spróbujmy jednak przybliżyć inne aspekty chakrowe, które usprawnią naukę. Na technikę składa się jedna pieczęć mianowicie Baran. Poprzez analogię istniejących technik możemy określić fragmentaryczną podstawę techniki. Tak więc na jakie techniki składa się ta pieczęć. Są to techniki przywołania, „Jigoku Kōka no Jutsu”, czy technika przeklętej pieczęci. Te trzy techniki Ninjutsu (gdyż tylko na nich się skupimy) łączy jedna rzecz mianowicie przywołanie/pojawienie się czegoś. W przypadku Kuchiyose, przywołujemy zwierzę bądź istotę z którą uprzednio podpisaliśmy pakt, w przypadku techniki Jigoku Koka przywołujemy obraz, który jest w stanie doprowadzić nawet do szaleństwa, zaś w ostatnim przypadku manifestujemy tj. przywołujemy ukrytą w pieczęci chakrę, dzięki której usprawniamy swoje zdolności bojowe. Jeśli dopiero wkraczasz w świat kontroli energii zwanej chakrą, wystarczy, że zapamiętasz, iż Utsusemi ma swój związek właśnie z przywołaniem. Za sprawą pieczęci Barana jesteśmy w stanie przywołać coś w rodzaju emitera chakry, która następnie przyjmie charakter dźwięku, gdyż sama w sobie czystym dźwiękiem nie jest. Emiter ten w kształcie toroidalnym, pierścieniowym, znajduje się w obrąbie konkretnej osoby i poprzez emisję chakry oraz odpowiednią manipulację produkuje chakrową falę, która parametrami zbliżona jest do dźwięku i przez ludzkie za dźwięk jest odbierana. Z tego również powodu każda osoba posiadająca umiejętności sensoryczne będzie w stanie wyczuć energię, która wraz z dźwiękiem będzie zbliżać się do niej. Problemem może okazać się jednak dla niej zorientowanie się czym dokładnie ów wyczuwana chakra jest i jedynie wyśmienici w swej klasie sensorzy będą mogli zrozumieć czym dokładniej jest ów energia. Przejdźmy teraz do sztuczek, które przyspieszą i ułatwią dalszą, praktyczną nau..”
Zwój znalazł się szybko po drugiej stornie pokoju dźwięcznie uderzając o drewnianą część ściany. Poczułem jak po twarzy spływa mi kilka kropel zimnego potu. Co to do cholery było? Myślałem, że zaraz pęknie mi łeb od tych spekulacji i braku rzeczowej wiedzy. Choć czuję, że raczej problemem był dość specyficzny język. Nie dotrwałem nawet do podstaw części praktycznych by wiedzieć, że nie skończy się to dla mnie najlepiej. Raz udało mi się stworzyć coś nowego na bazie Utsuemi więc i teraz powinienem sobie poradzić. Po tych okropnościach może to być jednak nieco utrudnione. Wstałem z tatami i udałem się w kierunku rozsuwanych drzwi, które otwierały się na ogród. Przez szczeliny zaczęły wpadać pojedyncze białe promienie, a chłodny wiatr przeszedł po skórze. Księżyc już od dłuższego czasu oświetlał tą część kontynentu. Westchnąłem. Chyba pora się zdrzemnąć.
Zbudziłem się przed południem. Słońce już od dawna oświetlało willę Yumichików. Poduszka z kaczym pierzem była cała obśliniona po długim sięgającym ponad 10h śnie. Przetarłem swoje sklejone ropą powieki. Przebrałem w świeże ubrania, te , które nosiłem dnia poprzedniego powędrowały w róg pokoju. Po krótkim śniadaniu i umyciu twarzy w bali z wodą mogłem rozpocząć swój leniwy trening techniki. Usadowiłem się w ogrodzie, pośród krzewów. Z zwoju wynikałoby, że Utsuemi jest swego pierścieniem. Tak więc jeśli zacznę ten pierścień zawężać, aż przyjmie kształt zbliżony do kuli otrzymam żądaną technikę. Tak więc weźmy się do roboty. Przeciągnąłem się, oparłem plecy o drzewo i złożyłem pieczęć barana. Zamknąłem powieki i zacząłem skupiać wewnętrzną energię. Rozpocząłem więc od techniki Utsuemi, którą skoncentrowałem w obrębie przestrzeni w powietrzu. Po uformowaniu techniki rozpocząłem próbę zawężania pierścienia, którego istnienia nawet nie byłem pewien. Spróbowałem więc coraz bardziej skupiać chakrę Utsuemi w jednym punkcie dopóki nie zacznie wydobywać się dźwięk o przeciwnym. Po kilku minutach tego wyczerpującego ćwiczenia westchnąłem głośno. Efekt mojej próby można określić jednym słowem – porażka. Możliwe, że całkiem źle do tego podchodzę. Spróbujmy więc inaczej… po krótkim odpoczynku. Jakiem pomyślał, takiem uczynił. Pogoda sprzyjała więc, nie widziałem ku temu żadnych przeciwskazań. Spotkanie z dziadem prawdopodobnie odpędzie się jak zwykle w godzinach wieczornych więc mam czas.
Krótka drzemka trwała jednak więcej niż uprzednio zakładałem. Biorąc pod uwagę jak bardzo zmienił się kształt cieni musiało upłynąć więc coś koło 2h. Choć wciąż zmęczony ponowiłem swój iście interesujący trening. Tym razem podszedłem do niego zgoła inaczej. Najpierw zacząłem od stworzenia kuli chakry w miejscu, które uznałem za punkt emisji dźwięku. Następnie do tej właśnie kuli przelałem chakrę techniki Utsuemi i o dziwno udało się. Z przestrzeni, w której skumulowałem dźwięk zaczął rozchodzić się dźwięk. Były to głównie szumy i trzaski lecz w porównaniu do poprzedniej próby tę można było uznać już za swego rodzaju sukces. Teraz wystarczyło doszlifować technikę. Kto by się spodziewał, że wystarczył odpowiedni pomysł na wykonanie techniki i tak pięknie wszystko się ułożyło. Skoro tak dobrze mi idzie należy mi się kolejna drze… i tym właśnie sposobem rąbnąłem się o trawę i z pustym wzrokiem spoglądałem na niebo. Chmury powolnie przemieszczały się po niebie, a ja mogłem zażyć słodkiego nektaru lenistwa. I tak to na zmianę, chwila przerwy, chwila treningu (gdzie trening okazywał się być w znacznej mniejszości). Musiałem zachować odpowiednią proporcję. Czas ostatecznego testu zbliżał się nieubłaganie. Udałem się więc do swego pokoju aby rozpocząć przygotowania, głównie obijanie się i oczekiwanie na przyjście bestii.
Zbliżała się ta godzina. Niedługo moja wolność ponownie zostanie mi odebrana. Podniosłem się z swego łoża. Z holu zaczęły dochodzić do mnie szybki, zdecydowany dźwięk czyichś kroków. Wiedziałem nawet czyich. Gdy odrzwia się rozwarły usłyszałem standardowy wrzask starca imieniem Souren.
-YAMIIII! O TY….
W tym momencie wybiegałem już przez drzwi, które otwierały się na ogród i rozpocząłem ucieczkę w kierunku polany treningowej. Kilkanaście metrów za mną biegł wściekły byk, który wykrzykiwał bluzgi w moją stronę. Ciągle myśli, że da się mnie jeszcze „naprostować”. Szkoda, że lubię siebie takim jakim jestem. Podczas tej ucieczki uskoczyłem w niewielką ścieżkę, gdzie schowałem się za jednym z krzewów. Sprawdzałem wcześniej czy będzie mnie w stanie widać, w końcu cały plan zakładał właśnie na próbie zmylenia pierdziela. Złożyłem pieczęć i wstrzymałem oddech. Biorąc pod uwagę percepcję dziadka musiałem uspokoić cały swój organizm. Gdy ten nabiegł skoncentrowałem swoją chakrę w formie kuli za krzakiem, który znajdował się dalej. Przesłałem do niej chakrę Utsuemi i nadałem jej charakter dźwięku, przypominającego łamaną gałązkę.
- A WIĘC TAM JESTEŚ ŁAPSERDAKU!
Krzyk, a zaraz za nim oddalające się kroki. Udało się, przechytrzyłem go, teraz wystarczyło przejść przez mur i będę wolny. Dla pewności spojrzałem w miejsce, w które udał się dziadek. Nie było już po nim śladu. Westchnąłem z ulgą i podniosłem się z ziemi. Uniosłem głowę i wtedy mnie przytkało. Jak? JAK? Pierdziel stał z szyderczym uśmiechem i spoglądał na mnie z góry.
- Myślałeś, że dam się nabrać na taką dziecinną sztuczkę? O tyle dobrze, że chociaż zacząłeś próbować. Nie mniej jednak…
Twarda pięść opadła na moją głowę. Dziadek złapał półprzytomnego mnie za kołnierz i zaczął wlec po trawie w stronę domu. Uniosłem jedynie głowę aby spojrzeć w stronę błękitnego nieba. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

„Tak jak zawsze, niezależnie od starań. Moja wolność jest mi odbierana”
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości