Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Powrót do rodzinnej wioski ~
Droga przez wioskę ciągnęła się chłopakowi. Jakby nie było odzwyczaił się od tego. Na murze był kimś równym, a tutaj. Bolało to go tak bardzo aż niemal nie zauważył uśmiechu dziewczyny, który był ciepły w jego kierunku. Wtedy ocknął się i mimowolnie sam się uśmiechnął do dziewczyny. Czy reszta jest ważna jak ma osoby, które traktują go na równi? To one się liczą tak na prawdę w życiu i to dla nich trzeba się starać. Zachodziła w nim spora ewolucja, nawet to jak zachowywała się Yuuhi... Z innej gałęzi przychodziła tutaj pewnie spotykając się z tym samym wzrokiem do niego, czasem przynosząc obiad.
- Dziękuję.
Wypowiedział cicho, aby tylko ona usłyszała. Reszta drogi potem minęła mu szybko aż doszli do małej można powiedzieć rezydencji. Nigdy nie lubił chwalić się swoim domem, ale mały to on nie był. Jakby mu to robiło różnicę. Otaczały go białe szerokie mury, wraz z brązowymi zakończeniami. Przed domem było trochę terenu zarośniętego zielenią i droga do drzwi z usypanych kamieni. Jak to takie domki miały w zwyczaju w środku miały pustą przestrzeń, że aby przejść z pomieszczenia do pomieszczenia trzeba było wyjść na zewnątrz od środka i teren z trawką. Ten dom miał trochę inaczej. W środku zamiast terenu zieleni były dwa małe zbiorniczki wodne z drzewami z których można było skorzystać przez cały rok.
Co do pomieszczeń jakie się znajdowały po wejściu do środka budynku. Pierwszy był przedpokój w którym można było zdjąć swoje odzienie, a po drugiej stronie założyć nowe sandały. Potem wchodziło się do środka, a tam wcześniej opisana woda i dookoła niej ścieżka z pomieszczeniami. Były one różnie zagospodarowane w tym znajdował się gabinet matki, ojca, schoweki i pokoje z dwa gościnne. Po drugiej stronie od wejścia jak się obeszło wszystko dookoła znajdował się większy budyneczek. Strefa mieszkalna. Na dole kuchnia z jadalnią i salon oraz łazienka, a na górze trzy pokoje sypialne. Jedna należy do Hikariego, pozostałe dwie są obecnie puste. Wszystko obecnie było zaniedbane trochę, widać było parę pajęczyn i kurzu, ale wszystko było ładnie zadbane i na swoim miejscu.
- To tutaj mieszkam. Trzeba trochę posprzątać przynajmniej z tego co będziemy korzystać, pewnie zostaniemy na noc więc zajmę się też potem składnikami na posiłek, chyba, że jesteś głodna już teraz.
- Dziękuję.
Wypowiedział cicho, aby tylko ona usłyszała. Reszta drogi potem minęła mu szybko aż doszli do małej można powiedzieć rezydencji. Nigdy nie lubił chwalić się swoim domem, ale mały to on nie był. Jakby mu to robiło różnicę. Otaczały go białe szerokie mury, wraz z brązowymi zakończeniami. Przed domem było trochę terenu zarośniętego zielenią i droga do drzwi z usypanych kamieni. Jak to takie domki miały w zwyczaju w środku miały pustą przestrzeń, że aby przejść z pomieszczenia do pomieszczenia trzeba było wyjść na zewnątrz od środka i teren z trawką. Ten dom miał trochę inaczej. W środku zamiast terenu zieleni były dwa małe zbiorniczki wodne z drzewami z których można było skorzystać przez cały rok.

Co do pomieszczeń jakie się znajdowały po wejściu do środka budynku. Pierwszy był przedpokój w którym można było zdjąć swoje odzienie, a po drugiej stronie założyć nowe sandały. Potem wchodziło się do środka, a tam wcześniej opisana woda i dookoła niej ścieżka z pomieszczeniami. Były one różnie zagospodarowane w tym znajdował się gabinet matki, ojca, schoweki i pokoje z dwa gościnne. Po drugiej stronie od wejścia jak się obeszło wszystko dookoła znajdował się większy budyneczek. Strefa mieszkalna. Na dole kuchnia z jadalnią i salon oraz łazienka, a na górze trzy pokoje sypialne. Jedna należy do Hikariego, pozostałe dwie są obecnie puste. Wszystko obecnie było zaniedbane trochę, widać było parę pajęczyn i kurzu, ale wszystko było ładnie zadbane i na swoim miejscu.
- To tutaj mieszkam. Trzeba trochę posprzątać przynajmniej z tego co będziemy korzystać, pewnie zostaniemy na noc więc zajmę się też potem składnikami na posiłek, chyba, że jesteś głodna już teraz.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Po dłuższym spacerze dwójka podróżników dotarła do miejsca docelowego. Oczom jasnowłosej ukazała się okazała rezydencja, która pomimo sporego zaniedbania robiła wrażenie. Szczególnie spodobały się jej tereny zielone połączone z małymi zbiornikami wodnymi. Szkoda tylko, że trawa zarosła chwastami, okna pokrywała gruba warstwa brudu, a podłogę kurz. Kiedy obiecywała pomoc chłopakowi, nie spodziewała się że dom będzie aż tak duży. Kruczowłosy nie wyglądał na kogoś rozpieszczonego i bogatego, tak więc taka posiadłość lekko ją zdziwiła. Nawet przez chwile zastanawiała się czemu ten opuścił takie luksusy na rzecz życia w ciasnej klitce obok muru. Jednak szybko się zreflektowała, przypominając sobie spojrzenia mieszkańców. Nic nie jest warte życia w takiej atmosferze.
Podążając za chłopakiem przekroczyła próg domu. Odruchowo wypowiedziała zwrot grzecznościowy "przepraszam za najście. Chciała zdjąć buty jako że rezydencja była urządzona w stylu japońskim, ale widząc brud na podłodze wstrzymała się z tym.
- Posprzątanie tego wszystko zajęłoby nam całą noc i następny dzień. Przed jedzeniem najlepiej posprzątać kuchnie, jadalnie, łazienkę i urządzić jakieś miejsce do spania. - oceniła kobiecym okiem, zdejmując jednocześnie płaszcz. To nie będzie łatwa robota, a wolała go nie ubrudzić. Powiesiła go na wieszaku, po czym uśmiechnęła się do chłopaka.
- Yoshh. Bierzmy się do roboty! - powiedziała entuzjastycznie i zaczęła rozglądać się za środkami czystości. Z pomocą chłopaka zabrała się za sprzątanie, które zdecydowanie szło jej gorzej niż nalewanie herbaty. Wiedziała mniej więcej co i jak, ale brakowało jej w tym wprawy. Widać nie była przeznaczona do tego typu prac lub po prostu nigdy nie musiała ich wykonywać. Na pierwszy ogień poszła kuchnia i jadalnia - przetarcie mebli z kurzu, ściągnięcie pajęczyn ze ścian, a następnie przelecenie ścierką podłogi.
Podążając za chłopakiem przekroczyła próg domu. Odruchowo wypowiedziała zwrot grzecznościowy "przepraszam za najście. Chciała zdjąć buty jako że rezydencja była urządzona w stylu japońskim, ale widząc brud na podłodze wstrzymała się z tym.
- Posprzątanie tego wszystko zajęłoby nam całą noc i następny dzień. Przed jedzeniem najlepiej posprzątać kuchnie, jadalnie, łazienkę i urządzić jakieś miejsce do spania. - oceniła kobiecym okiem, zdejmując jednocześnie płaszcz. To nie będzie łatwa robota, a wolała go nie ubrudzić. Powiesiła go na wieszaku, po czym uśmiechnęła się do chłopaka.
- Yoshh. Bierzmy się do roboty! - powiedziała entuzjastycznie i zaczęła rozglądać się za środkami czystości. Z pomocą chłopaka zabrała się za sprzątanie, które zdecydowanie szło jej gorzej niż nalewanie herbaty. Wiedziała mniej więcej co i jak, ale brakowało jej w tym wprawy. Widać nie była przeznaczona do tego typu prac lub po prostu nigdy nie musiała ich wykonywać. Na pierwszy ogień poszła kuchnia i jadalnia - przetarcie mebli z kurzu, ściągnięcie pajęczyn ze ścian, a następnie przelecenie ścierką podłogi.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Powrót do rodzinnej wioski ~
Chłopak wszedł do domu. Zazwyczaj powinno być emocjonalnym przeżyciem. Powrót do domu po długim czasie nieobecności, cała rodzina, impreza, alkohol... No niestety nie jest tak w tym przypadku i zamiast świętowania czekała go tylko praca. Chociaż nie. Czekała ich praca, wspólnie. Ta myśl mimo wszystko rozweselała go. Było to coś nowego, przyjemnego. Robienie czegoś tak prostego z kimś. Otworzył przed dziewczyną drzwi wpuszczając ją pierwszą. Przecież trzeba znać zasady kultury.
- Butów nie zdejmuj. Rok mnie tutaj ponad nie było więc i tak nie jest najgorzej. Spodziewałem się, że nawet tego mogę nie zastać. Taki jest plan, tylko to co musimy, przecież nie zostajemy tutaj długo prawda? I spokojnie najpierw wszystko przyszykujmy.
Uśmiechał się delikatnie i jego ton głosu był łagodniejszy, lżejszy. Wyszli z przedpokoju do środka kompleksu, a następnie udali się do jednego z schowków skąd wziął dwa wiaderka, szmatki, jakąś zmiotkę, miotłę i wszystko co było potrzebne. Następnie zmienił kierunek na największego z połączonych w całość budynków. Oczywiście dalej otwierał wszystkie drzwi i przepuszczał Seishin-chan przodem nawet jak musiał odłożyć to co miał w rękach.
- Tylko się nie przemęczaj proszę. Na tyle jest czysta woda z studni jeżeli chcesz pić, przyniosę trochę wpierw.
Zostawił na przedpokoju rzeczy, pokazał gdzie ma środki czystości i na chwilę wyszedł. Wrócił z wiadrem, umył wpierw dwa kubki aby mogli w coś nabierać wody i je uzupełnił samemu jeden pijąc.
- Brakowało mi tej wody. No teraz jak mamy wszystko możemy brać się za pracę.
Uzupełnił dwa wiadra wodą z kranu, do jednego wlał trochę płynu, wziął szmatkę i zaczął przecierać szafki z zewnątrz wpierw i stół. Płukał ją w drugim wiaderku z samą wodą czystą, skoro dziewczyna chciała się dołączyć to pewnie razem się za to zabierają o ile miała lepszy pomysł. Każdy pracuje osobno? Trochę smutno by było stąd postanowił się zabrać wspólnie za pomieszczenie.
- Butów nie zdejmuj. Rok mnie tutaj ponad nie było więc i tak nie jest najgorzej. Spodziewałem się, że nawet tego mogę nie zastać. Taki jest plan, tylko to co musimy, przecież nie zostajemy tutaj długo prawda? I spokojnie najpierw wszystko przyszykujmy.
Uśmiechał się delikatnie i jego ton głosu był łagodniejszy, lżejszy. Wyszli z przedpokoju do środka kompleksu, a następnie udali się do jednego z schowków skąd wziął dwa wiaderka, szmatki, jakąś zmiotkę, miotłę i wszystko co było potrzebne. Następnie zmienił kierunek na największego z połączonych w całość budynków. Oczywiście dalej otwierał wszystkie drzwi i przepuszczał Seishin-chan przodem nawet jak musiał odłożyć to co miał w rękach.
- Tylko się nie przemęczaj proszę. Na tyle jest czysta woda z studni jeżeli chcesz pić, przyniosę trochę wpierw.
Zostawił na przedpokoju rzeczy, pokazał gdzie ma środki czystości i na chwilę wyszedł. Wrócił z wiadrem, umył wpierw dwa kubki aby mogli w coś nabierać wody i je uzupełnił samemu jeden pijąc.
- Brakowało mi tej wody. No teraz jak mamy wszystko możemy brać się za pracę.
Uzupełnił dwa wiadra wodą z kranu, do jednego wlał trochę płynu, wziął szmatkę i zaczął przecierać szafki z zewnątrz wpierw i stół. Płukał ją w drugim wiaderku z samą wodą czystą, skoro dziewczyna chciała się dołączyć to pewnie razem się za to zabierają o ile miała lepszy pomysł. Każdy pracuje osobno? Trochę smutno by było stąd postanowił się zabrać wspólnie za pomieszczenie.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Jasnowłosa uśmiechnęła się lekko i przytaknęła. Nawet jeśli droga do wioski Terumi nie była zbyt długa i tak dawała we znaki osłabionej dziewczynie. W dodatku przygoda z dwójką samurajów zestresowała ją. Teraz gdy adrenalina opadła, poczuła lekkie zmęczenie.
- Dziękuję. - powiedziała, odbierając od kruczowłosego kubek z czystą wodą. Wpierw niepewnie zamoczyła usta w cieczy, która okazała się smaczna, toteż już bez wahania zaczęła uzupełniać płyny w organizmie. Chwila odpoczynku dodała jej nieco sił i teraz mogła zabrać się z większą energią za sprzątanie. Jak już wspomniałam nie wychodziło jej to najlepiej, ale się starała. Razem z chłopakiem zabrali za wspólne porządki, czyszcząc kolejne pomieszczenia. Nie było to najłatwiejsze zadanie - mimo wszystko minął rok od kiedy ktokolwiek korzystał z tego miejsca. Niejeden raz jasnowłosa ledwo powstrzymała się na widok ogromnego, włochatego stwora z ośmioma odnóżami, który wypełzał ze swojej kryjówki, zaskoczony naruszeniem jego spokoju. Kiedy słońce ostatecznie zaszło za horyzontem, wybrane pomieszczenia lśniły czystością.
- Wygląda na to że to tyle na dziś. Zabieramy się za kolacje?- zerknęła pytająco na towarzysza. Od tej całej pracy fizycznej mocno zgłodniała i marzyła jedynie o jakieś pysznej kanapeczce.
- Dziękuję. - powiedziała, odbierając od kruczowłosego kubek z czystą wodą. Wpierw niepewnie zamoczyła usta w cieczy, która okazała się smaczna, toteż już bez wahania zaczęła uzupełniać płyny w organizmie. Chwila odpoczynku dodała jej nieco sił i teraz mogła zabrać się z większą energią za sprzątanie. Jak już wspomniałam nie wychodziło jej to najlepiej, ale się starała. Razem z chłopakiem zabrali za wspólne porządki, czyszcząc kolejne pomieszczenia. Nie było to najłatwiejsze zadanie - mimo wszystko minął rok od kiedy ktokolwiek korzystał z tego miejsca. Niejeden raz jasnowłosa ledwo powstrzymała się na widok ogromnego, włochatego stwora z ośmioma odnóżami, który wypełzał ze swojej kryjówki, zaskoczony naruszeniem jego spokoju. Kiedy słońce ostatecznie zaszło za horyzontem, wybrane pomieszczenia lśniły czystością.
- Wygląda na to że to tyle na dziś. Zabieramy się za kolacje?- zerknęła pytająco na towarzysza. Od tej całej pracy fizycznej mocno zgłodniała i marzyła jedynie o jakieś pysznej kanapeczce.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Powrót do rodzinnej wioski ~
W trakcie sprzątania Hikari przyglądał się dziewczynie, jak pracowała. Widząc, że miała problemy z uśmiechem pomagał czy też tłumaczył jak będzie łatwiej wykonać takie podstawowe dla niego czynności. Czasem też zdarzało mu się unieszkodliwiać pająki, które stawały im na drodze w trakcie sprzątania. Nie za bardzo się ich bał, a pod ręką zawsze leżało coś wystarczającego do pozbycia się takiego delikwenta. Posprzątali kuchnię z jadalnią, jego pokój, pokój gościnny, pokój rodziców zostawili w spokoju, łazienkę na dole w starym japońskim stylu, zgodnie z całą resztą budynku. Gdy już chciał się chwilę odprężyć dziewczyna powiedziała zdanie, które sprawiło, że i on poczuł głód, chociaż to nie było ważne. Dla niego ważniejsze było zaspokojenie głodu dziewczyny, ale wiedział, że nie ma nic, co mógłby tutaj użyć. Plotki o nim się rozeszły stąd uznał, że powinien ruszyć na dwór sam. Nie chciał, aby dziewczyna była świadkiem tego wszystkiego.
- Muszę pójść po zakupy zostań tutaj i odpocznij.
Wyszedł sam i zrobił to z uśmiechem, nie chciał dać po sobie poznać tym razem, że to na niego wpływa. Zaufał jej, czuł się sobą przy niej. Przejść daleko nie musiał, zaledwie dwie minuty od jego posiadłości, a dzięki szczęściu udało mu się uniknąć kolejnych drwin. Gdy podszedł do drzwi zapukał i otworzyła mu tam staruszka dobrze mu znana, bo to od niej zawsze skupował artykuły spożywcze. Musiał od kogoś przecież je zdobywać. Założył rękę na głowę i lekko ją przekręcił lekko czerwony.
- Wróciłem na chwilę.
Powiedział Hikari z uśmiechem, który został odwzajemniony.
- Muszę pójść po zakupy zostań tutaj i odpocznij.
Wyszedł sam i zrobił to z uśmiechem, nie chciał dać po sobie poznać tym razem, że to na niego wpływa. Zaufał jej, czuł się sobą przy niej. Przejść daleko nie musiał, zaledwie dwie minuty od jego posiadłości, a dzięki szczęściu udało mu się uniknąć kolejnych drwin. Gdy podszedł do drzwi zapukał i otworzyła mu tam staruszka dobrze mu znana, bo to od niej zawsze skupował artykuły spożywcze. Musiał od kogoś przecież je zdobywać. Założył rękę na głowę i lekko ją przekręcił lekko czerwony.
- Wróciłem na chwilę.
Powiedział Hikari z uśmiechem, który został odwzajemniony.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Podróż z Ryuzaki upłynęła Yuu szybko i przyjemnie, bez żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Była w świetnym humorze, który jeszcze bardziej się jej poprawił, kiedy przed jej oczami pojawił się znajomy widok. Yōgan-ryū, tak się nazywała osada szczepu Yōgan. Miejsce, które mogła nazwać swoim domem pomimo faktu, że dwie gałęzi tego samego klanu wciąż pozostawały ze sobą skłócone. Mimo wszystko, dalej to była jednak rodzina, a ona i Hikari-kun byli najlepszym dowodem na to, że mimo istniejących barier, nic nie stoi im na przeszkodzie, aby być razem. Zresztą, to był jej ukochany oni-chan, który był dla niej więcej wart niż wszystkie skarby świata. Widząc bramę, ruszyła ile sił w nogach w stronę wioski, szarżując między uliczkami niczym dzik w lesie - może i kunoichi nie przystawało się tak beztrosko zachowywać, gdyż zwracała na siebie sporo uwagi. Mijała wiele znajomych twarzy, zarówno starszych jak i młodszych. Wiedziona nieposkromioną żądzą zobaczenia się z jej ukochany młodym mężczyzną, który gdzieś tam pewnie czekał na nią (nie dosłownie, przecież nie zapowiadała swoje powrotu). Serce biło jej jak oszalałe. W oka mgnieniu znalazła się w odpowiedniej uliczce, po czym skierowała się w stronę domku oni-chana.
Kiedy znalazła się na miejscu, pod progiem domu, zrzuciła na ziemię podręczne pakunki, które jej wiernie służyły podczas jej wycieczki.
- Aww... - westchnęła, ocierają drobinki kurzu z czoła - nie ma to jak w domu. Ciekawe, co oni-chan właśnie porabia.
Okazało się, że drzwi był zamknięte. Oni-chana nie było w domu, a to była bardzo zła wiadomość!
Obróciła się plecami do drzwi, krzyżując swoje ręce w akcie oczekiwania, ale na co właściwie? Oni-chan mógł być poza wioską, chociaż niekoniecznie!Rozejrzała się wokół. Przez uliczkę przechadzały się nieliczne osóbki tam i z powrotem. Ale nikt, kto wyglądałby jak oni-chan. Wtedy zdała sobie sprawę, że jest głodna!
- Och... - chyba muszę coś zjeść - rzekła do siebie, dotykając dłonią swój pusty, domagający się posiłku brzuszek.
- Przejdę się do staruszki, ona na pewno będzie wiedziała, czy oni-chan jest w domu! W końcu zawsze u niej kupuje jedzenie!
Żwawym kroczkiem udała się w odpowiednią stronę. Po chwili zauważyła znajomy zarys postaci.
To był on!
Ale jeszcze jej nie widział, gdyż był odwrócony ku niej plecami. Dlatego zrobi mu niespodziankę! Pobiegła w jego stronę ile sił w nogach, po czym wskoczyła na jego plecy niczym drapieżny kot łapiący swoją ofiarę.
- Cześć oni-chan! Tęskniłam za tobą strasznie...! - rzekła do niego tuż nad uchem, po czym jeszcze mocniej go oplotła ramionami, prawie go przy tym dusząc.
Kiedy znalazła się na miejscu, pod progiem domu, zrzuciła na ziemię podręczne pakunki, które jej wiernie służyły podczas jej wycieczki.
- Aww... - westchnęła, ocierają drobinki kurzu z czoła - nie ma to jak w domu. Ciekawe, co oni-chan właśnie porabia.
Okazało się, że drzwi był zamknięte. Oni-chana nie było w domu, a to była bardzo zła wiadomość!
Obróciła się plecami do drzwi, krzyżując swoje ręce w akcie oczekiwania, ale na co właściwie? Oni-chan mógł być poza wioską, chociaż niekoniecznie!Rozejrzała się wokół. Przez uliczkę przechadzały się nieliczne osóbki tam i z powrotem. Ale nikt, kto wyglądałby jak oni-chan. Wtedy zdała sobie sprawę, że jest głodna!
- Och... - chyba muszę coś zjeść - rzekła do siebie, dotykając dłonią swój pusty, domagający się posiłku brzuszek.
- Przejdę się do staruszki, ona na pewno będzie wiedziała, czy oni-chan jest w domu! W końcu zawsze u niej kupuje jedzenie!
Żwawym kroczkiem udała się w odpowiednią stronę. Po chwili zauważyła znajomy zarys postaci.
To był on!
Ale jeszcze jej nie widział, gdyż był odwrócony ku niej plecami. Dlatego zrobi mu niespodziankę! Pobiegła w jego stronę ile sił w nogach, po czym wskoczyła na jego plecy niczym drapieżny kot łapiący swoją ofiarę.
- Cześć oni-chan! Tęskniłam za tobą strasznie...! - rzekła do niego tuż nad uchem, po czym jeszcze mocniej go oplotła ramionami, prawie go przy tym dusząc.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ O-O-Oni-chan? ~
Wszystkiego można powiedzieć by się spodziewał, ale z pewnością nie tego, że ktoś mu nagle skoczy na plecy. O mało się nie wywrócił, ale udało mu się złapać równowagę, dopiero potem zdał sobie sprawę co się stało. Tylko kto to mógł być? Rozpoznał po głosie od razu. To była Yuuhi, jego przyjaciółka z dzieciństwa, z którą poznał przez ojca dawno temu. Była ostatnią osobą, którą się spodziewał. Ostatni raz widzieli się jeszcze trochę przed jego wyjazdem, dodatkowo nie mogła wiedzieć, że akurat teraz wrócił. Z zaskoczenia wpierw powiedział tylko jej imię nie za głośno.
- Yuu-uhi?
Uśmiechnął się szczerze. Mimo wszystko była to osoba, przy której zazwyczaj przybierał trochę kolorów. Staruszka się zaśmiała na całą sytuację, która była dla niej prawie jak z komedii.
- Oj jak dawno was nie widziałam!
Wtedy też chłopak zdał sobie sprawę z innej jeszcze rzeczy. Yuuhi trzeba powiedzieć dorosła także w innych sprawach i jej piersi z pewnością dało się odczuwać w takiej pozycji na jego plecach co sprawiało go w zakłopotanie mimo wszystko. Dawno dziećmi już nie byli.
- A co Ty tutaj robisz? Dawno się nie widzieliśmy.
Próbował to powiedzieć normalnie, ale nie udało mu się. Przez samą świadomość dziewczyny na plecach był lekko czerwony i skrępowany. Tak samo głos dało się w nim wychwycić nutę zawstydzenia. Tego się zdecydowanie nie spodziewał pierwszego dnia po powrocie. Los lubi być przekorny i nawet z powrotu tutaj chłopak potrafił się cieszyć jako tako. Chociaż świadomość w nim pozostała.
- Yuu-uhi?
Uśmiechnął się szczerze. Mimo wszystko była to osoba, przy której zazwyczaj przybierał trochę kolorów. Staruszka się zaśmiała na całą sytuację, która była dla niej prawie jak z komedii.
- Oj jak dawno was nie widziałam!
Wtedy też chłopak zdał sobie sprawę z innej jeszcze rzeczy. Yuuhi trzeba powiedzieć dorosła także w innych sprawach i jej piersi z pewnością dało się odczuwać w takiej pozycji na jego plecach co sprawiało go w zakłopotanie mimo wszystko. Dawno dziećmi już nie byli.
- A co Ty tutaj robisz? Dawno się nie widzieliśmy.
Próbował to powiedzieć normalnie, ale nie udało mu się. Przez samą świadomość dziewczyny na plecach był lekko czerwony i skrępowany. Tak samo głos dało się w nim wychwycić nutę zawstydzenia. Tego się zdecydowanie nie spodziewał pierwszego dnia po powrocie. Los lubi być przekorny i nawet z powrotu tutaj chłopak potrafił się cieszyć jako tako. Chociaż świadomość w nim pozostała.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Po paru sekundach Yuu zeskoczyła z Hikariego i niczym kocica przeskoczyła przed niego, obracając się na chwilkę do starszej pani, która była bardzo rozbawiona wywołaną przez nią sytuacją!
- Panią również miło jest znowu zobaczyć i to w dobrym nastroju! - odpowiedziała, szczerząc radośnie ząbki.
Powróciła wzrokiem na sylwetkę młodzieńca, który tak bardzo się zmienił od momentu, kiedy się rozstali. Nagle zorientowała się, jak bardzo stał się przystojny. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, aby naciągnąć go na kąpiel w jeziorze jak kiedyś, aby go dokładnie przebadać, ale ta mroczna i bardzo niestosowna myśl bardzo szybko wywiała jej z głowy. Yuu tak bardzo się cieszyła, że widzi go zdrowego i całego, że ledwo potrafiła opanować swoje emocje. Kiedy patrzyła na niego, widziała rumieńce na jego twarzy, pewnie będące efektem jej wcześniejszego występku.
Z jej powiek pociekły dwie małe strużki łez. Łzy szczęścia. Już chciała go znowu przytulić, kiedy Hikari zadał jej pytanie, co tutaj robi. To pytanie zabiło cały klimat ich spotkania po tak długim okresie rozłąki. Coś w jej piersi zadrżało i...
- Jak go co tu robię? Wróciłam do ciebie cię zobaczyć, przytulić, spędzić z tobą czas... b-baka... - jej policzki spłonęły rumieńcem. Nie sądziła, że będzie musiała się w ten sposób tłumaczyć.
Odwróciła się bokiem do niego i spojrzała w dal, nie obierając sobie na cel nic konkretnego.
Wiedziała, że było coś, co chciała powiedzieć, co chciała mu przekazać jak tylko się z nim zobaczy, ale gdzieś jej to umknęło.
A delikatne łzy powoli spływały po jej policzkach.
- Panią również miło jest znowu zobaczyć i to w dobrym nastroju! - odpowiedziała, szczerząc radośnie ząbki.
Powróciła wzrokiem na sylwetkę młodzieńca, który tak bardzo się zmienił od momentu, kiedy się rozstali. Nagle zorientowała się, jak bardzo stał się przystojny. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, aby naciągnąć go na kąpiel w jeziorze jak kiedyś, aby go dokładnie przebadać, ale ta mroczna i bardzo niestosowna myśl bardzo szybko wywiała jej z głowy. Yuu tak bardzo się cieszyła, że widzi go zdrowego i całego, że ledwo potrafiła opanować swoje emocje. Kiedy patrzyła na niego, widziała rumieńce na jego twarzy, pewnie będące efektem jej wcześniejszego występku.
Z jej powiek pociekły dwie małe strużki łez. Łzy szczęścia. Już chciała go znowu przytulić, kiedy Hikari zadał jej pytanie, co tutaj robi. To pytanie zabiło cały klimat ich spotkania po tak długim okresie rozłąki. Coś w jej piersi zadrżało i...
- Jak go co tu robię? Wróciłam do ciebie cię zobaczyć, przytulić, spędzić z tobą czas... b-baka... - jej policzki spłonęły rumieńcem. Nie sądziła, że będzie musiała się w ten sposób tłumaczyć.
Odwróciła się bokiem do niego i spojrzała w dal, nie obierając sobie na cel nic konkretnego.
Wiedziała, że było coś, co chciała powiedzieć, co chciała mu przekazać jak tylko się z nim zobaczy, ale gdzieś jej to umknęło.
A delikatne łzy powoli spływały po jej policzkach.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ O-O-Oni-chan? ~
Chłopak oglądał jak dziewczyna najpierw wita się z staruszką, a potem obraca do niego. Trzeba powiedzieć, że zmieniła się, chociaż nie przyglądał się jej za wiele. Szybko przejechał wzrokiem i zatrzymał się na jej twarzy jak wymagała kultura w której dostrzegł coś niepokojącego z początku. Łzy, chociaż były sprzeczne z jej szczęśliwym zachowaniem więc domyślił się, że to nic złego. Chciał je otrzeć szybko z twarzy i zaczął wyciągać rękę do niej, ale wtedy ona odpowiedziała na pytanie. Szkoda tylko, że źle je zrozumiała. Ręka która na czas odpowiedzi się zatrzymała dalej ruszyła w drogę ku policzkom Yuuhi i otarła jej łzy. Eh lekko pokiwał głową w prawo i lewo, uśmiechając się i przytulił dziewczynę na chwilę.
- Ciebie też miło zobaczyć. Zdziwiłem się, że znalazłaś mnie jak dzisiaj po roku wróciłem do domu na chwilę.
Po chwili puścił dziewczynę. Rumieńce z twarzy mu zeszły, chociaż gdzieś po ulicy przeszła dwójka młodzieńców z widocznym negatywnym nastawieniem do tej dwójki. Chłopaka wtedy rozproszyły słowa babci mówiące:
- Miło was widzieć, ale muszę niedługo wychodzić dlatego w czym mogę wam pomóc?
Chłopak szybko przeszedł do rzeczy odpowiadając babci kładąc rękę na tył głowy.
- Chciałem kupić parę składników, aby coś przygotować w domu dla dwójki, ale teraz będą mi potrzebne składniki dla trójki chyba.
Mimo wszystko nie był w stanie zapomnieć o gościu, którego posiadał w domu, ani po co tutaj przyszedł. To było równie ważne, a skoro babcia się śpieszy to nie chciał jej przeszkadzać, więc przeszedł od razu do rzeczy.
- Ciebie też miło zobaczyć. Zdziwiłem się, że znalazłaś mnie jak dzisiaj po roku wróciłem do domu na chwilę.
Po chwili puścił dziewczynę. Rumieńce z twarzy mu zeszły, chociaż gdzieś po ulicy przeszła dwójka młodzieńców z widocznym negatywnym nastawieniem do tej dwójki. Chłopaka wtedy rozproszyły słowa babci mówiące:
- Miło was widzieć, ale muszę niedługo wychodzić dlatego w czym mogę wam pomóc?
Chłopak szybko przeszedł do rzeczy odpowiadając babci kładąc rękę na tył głowy.
- Chciałem kupić parę składników, aby coś przygotować w domu dla dwójki, ale teraz będą mi potrzebne składniki dla trójki chyba.
Mimo wszystko nie był w stanie zapomnieć o gościu, którego posiadał w domu, ani po co tutaj przyszedł. To było równie ważne, a skoro babcia się śpieszy to nie chciał jej przeszkadzać, więc przeszedł od razu do rzeczy.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Yuu uspokoiła się dopiero, kiedy znalazła się w ciepłym objęciu oni-chana. Czuła, jak jej serce powoli wraca do normalnego rytmu, zamiast drżeć niczym aktywny wulkan. Czuła się tak bezpiecznie w tych ramionach, że niemal nic nie mogło ją więcej przerazić, nawet wieść, że Hikari-kun przez okrągły rok był poza domem. Nie chciała być wścibska i wypytywać się od razu o szczegóły, więc póki co przemilczała temat. Kiedy starł łzy z jej policzek, poczuła, że dotyk jego dłoni zmienił się przez lata. Stały się bardziej męskie, silniejsze. Oni-chan bardzo się zmienił od ich ostatniego spotkania.
Na jej twarzyczce znowu zagościł uśmiech. Nie spuszczała wzroku z ukochanego brata ani na chwilę.
- To musi być przeznaczenie, Oni-chan - odpowiedziała mu, wtulając się w niego jak w swoją ulubioną poduszkę.
Nie na długo jednak, gdyż po chwili ją wypuścił. Chciała więcej, ale nie mogła być aż tak zaborcza. Nie zdawała sobie przy tym sprawy, na jaką próbę zostanie wkrótce wystawiona.
Staruszka podzielała ich radość, jednak jak każdy, miała też swoje sprawy. Na wszystko inne przyjdzie czas, kiedy wrócą do domu.
- Jak tylko dowiedziała się, że chodzi o gotowanie, od razu wystąpiła naprzód, chcąc zamówić wszystko co niezbędne do przygotowania dla nich obiadu, którego nie powstydziłby się szefowie kuchni najmożniejszych Daimyo, jednak jej zapał uleciał niczym powietrze z balonika, kiedy dowiedziała się, że w grę wchodzą osoby trzecie.
Na jej skroni pojawił się zarys małej żyłki, ale w większości zakrywany był przez kosmyki jej brzoskwiniowych włosów.
- Oni-chan? Dla jakiej trójki? Kto jest jeszcze u ciebie? Odpowiadaj natychmiast! - zażądała odpowiedzi stojąc tuż przed Hikarim z nadzwyczaj groźną miną i posturą - stała na palcach lampiąc się w oczy Oni-chana, próbując na wszelki wypadek wyczuć wszelkie przejawy krętactwa.
Na jej twarzyczce znowu zagościł uśmiech. Nie spuszczała wzroku z ukochanego brata ani na chwilę.
- To musi być przeznaczenie, Oni-chan - odpowiedziała mu, wtulając się w niego jak w swoją ulubioną poduszkę.
Nie na długo jednak, gdyż po chwili ją wypuścił. Chciała więcej, ale nie mogła być aż tak zaborcza. Nie zdawała sobie przy tym sprawy, na jaką próbę zostanie wkrótce wystawiona.
Staruszka podzielała ich radość, jednak jak każdy, miała też swoje sprawy. Na wszystko inne przyjdzie czas, kiedy wrócą do domu.
- Jak tylko dowiedziała się, że chodzi o gotowanie, od razu wystąpiła naprzód, chcąc zamówić wszystko co niezbędne do przygotowania dla nich obiadu, którego nie powstydziłby się szefowie kuchni najmożniejszych Daimyo, jednak jej zapał uleciał niczym powietrze z balonika, kiedy dowiedziała się, że w grę wchodzą osoby trzecie.
Na jej skroni pojawił się zarys małej żyłki, ale w większości zakrywany był przez kosmyki jej brzoskwiniowych włosów.
- Oni-chan? Dla jakiej trójki? Kto jest jeszcze u ciebie? Odpowiadaj natychmiast! - zażądała odpowiedzi stojąc tuż przed Hikarim z nadzwyczaj groźną miną i posturą - stała na palcach lampiąc się w oczy Oni-chana, próbując na wszelki wypadek wyczuć wszelkie przejawy krętactwa.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ O-O-Oni-chan? ~
Yuuhi od dawna lubiła się do niego przytulać i nie było to dla niego nic dziwnego, chociaż odzwyczaił się od bliskości dziewczyny. Od bliskości kogokolwiek, dlatego widać było u niego ponownie czerwoną twarz trochę. Co do przeznaczenia... Ciężko mu było powiedzieć cokolwiek, sam w nic takiego nie za bardzo wierzył i też nie rozumiał dziewczyny. Dla niego od zawsze była jak przyjaciółka, czy siostra, dlatego nie wiedząc co powiedzieć skupił się wtedy na przytuleniu. Babcia po usłyszeniu znikła w środku chałupy mówiąc, że zaraz coś dla nas przyniesie, ma coś idealnego. Tylko chłopak miał większy problem niż się spodziewał. Sam nie zdawał sobie sprawy z tego, dla niego jego zachowanie jak i obecność dziewczyny jest normalną rzeczą pod słońcem, dlatego też nie miał co ukrywać i tylko powiedział szczerze:
- Długa historia, dlatego ją streszczę. Byłem w Shinsengumi, organizacji na murze i spotkałem pewną dziewczynę ranną. Zaprowadziłem ją do szpitala i jak się okazało posiada amnezję więc postanowiłem jej pomóc odnaleźć wspomnienia, gdyby nie to pewnie dalej zostałbym na murze. Po odejściu z muru muszę spotkać się z swoim liderem i wysłuchać czy ma mi coś do powiedzenia stąd wróciliśmy tutaj jako przystanek w drodze. Obecnie posprzątaliśmy trochę mieszkanie i miałem zamiar coś przygotować po tym, bo zgłodnieliśmy.
Powiedział jak jest szczerze i z uśmiechem, a wtedy wróciła też babcia z swoim garnuszkiem mówiąc:
- Mam jeszcze ciepły Ramen, a szkoda aby się zmarnował. Jakoś mi intuicja mówiła, aby zrobić więcej, po takim czasie weźcie za darmo.
- Długa historia, dlatego ją streszczę. Byłem w Shinsengumi, organizacji na murze i spotkałem pewną dziewczynę ranną. Zaprowadziłem ją do szpitala i jak się okazało posiada amnezję więc postanowiłem jej pomóc odnaleźć wspomnienia, gdyby nie to pewnie dalej zostałbym na murze. Po odejściu z muru muszę spotkać się z swoim liderem i wysłuchać czy ma mi coś do powiedzenia stąd wróciliśmy tutaj jako przystanek w drodze. Obecnie posprzątaliśmy trochę mieszkanie i miałem zamiar coś przygotować po tym, bo zgłodnieliśmy.
Powiedział jak jest szczerze i z uśmiechem, a wtedy wróciła też babcia z swoim garnuszkiem mówiąc:
- Mam jeszcze ciepły Ramen, a szkoda aby się zmarnował. Jakoś mi intuicja mówiła, aby zrobić więcej, po takim czasie weźcie za darmo.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Jasnowłosa przez chwile chciała protestować i udać się z chłopakiem na zakupy. Chęć tą usprawiedliwiała w myślach poczuciem obowiązku nie zostawiania towarzysza na pastwę wrogich spojrzeń ze strony rodaków, choć prawda była nieco inna. Prawdziwym, nieco egoistycznym powodem był strach. Zdała sobie sprawę, iż od kiedy straciła pamięć, nie opuszczała kruczowłosego nawet na krok z wyjątkiem jego wizyty związanej z odejściem. Zrezygnowała jednakże z prób protestowania. Zmęczenie wygrało z lękiem. Przytaknęła jedynie i odprowadziła chłopaka wzrokiem do drzwi. Kiedy ten wyszedł, jasnowłosa udała się do jadalni i usiadła przy stole, podpierając się łokciami o blat. Rozejrzała się po pomieszczeniu z satysfakcją. Być może nie było to mistrzostwo, ale odwalili kawał dobrej roboty. Ciekawe jak dawna "ona" by postąpiła? Czy lubiła sprzątać? Czy robiła to często? Poczuła jak jej powieki robią się ciężkie i powoli zasłaniają jej widok. Przez dłuższą chwilę walczyła z sennością, lecz ostatecznie ta wygrała.
Otworzyła oczy. Przed nią stało ozdobne lustro. W odbiciu ujrzała nastoletnią dziewczynę w drogim, zdobionym kimonie. Przyglądanie się pięknemu odzieniu przerwało jej pukanie do drzwi. Automatycznie odwróciła się w tamtą stronę i ujrzała tam obcego mężczyznę i chłopaka w podobnym do niej wieku. Chciała się przywitać, ale słowa ugrzęzły jej w gardle, poruszała jedynie niemo ustami. Mężczyzna nieprzejęty przerażoną jasnowłosą zacząć coś mówić, choć jego słowa nie docierały do uszu uroczej istotki.
Wyprostowała się na krześle, otwierając oczy. Oddychała szybko, a na jej czole pojawiła się kropla potu. Zły sen? Obudziła się z bólem głowy, który nie dawał jej trzeźwo myśleć. Jak długo spała? Rozejrzała się wokół. Hikari jeszcze nie wrócił. Wody. Wstała z zamiarem skierowania się do studni lub chociaż kranu, lecz natychmiast ugięły się pod nią nogi. Bezsilnie usiadła na podłodze i oparła główkę o nogę stołu, zamykając oczy, próbując przeczekać ból. Z pewnością zaraz przejdzie.
Otworzyła oczy. Przed nią stało ozdobne lustro. W odbiciu ujrzała nastoletnią dziewczynę w drogim, zdobionym kimonie. Przyglądanie się pięknemu odzieniu przerwało jej pukanie do drzwi. Automatycznie odwróciła się w tamtą stronę i ujrzała tam obcego mężczyznę i chłopaka w podobnym do niej wieku. Chciała się przywitać, ale słowa ugrzęzły jej w gardle, poruszała jedynie niemo ustami. Mężczyzna nieprzejęty przerażoną jasnowłosą zacząć coś mówić, choć jego słowa nie docierały do uszu uroczej istotki.
Wyprostowała się na krześle, otwierając oczy. Oddychała szybko, a na jej czole pojawiła się kropla potu. Zły sen? Obudziła się z bólem głowy, który nie dawał jej trzeźwo myśleć. Jak długo spała? Rozejrzała się wokół. Hikari jeszcze nie wrócił. Wody. Wstała z zamiarem skierowania się do studni lub chociaż kranu, lecz natychmiast ugięły się pod nią nogi. Bezsilnie usiadła na podłodze i oparła główkę o nogę stołu, zamykając oczy, próbując przeczekać ból. Z pewnością zaraz przejdzie.
0 x
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Yuu ochoczo przygarnęła ramen od staruszki. Okazało się, że było go całkiem sporo, przynajmniej do takiego wniosku doszła po wstępnym oszacowani wagi i rozmiaru naczynia. Faktycznie, był jeszcze cieplutki, buzowało od niego intensywnie pachnące powietrze. Była strasznie głodna i potrzebowała skupić całą swoją siłę woli, aby powstrzymać się od rozpoczęcia uczty już teraz. Ale jeszcze chwilkę da radę!
- Oni-chan, nigdy nie zrozumiem, czemu tak bardzo cię tam ciągnie - odpowiedziała, wyraźnie podkreślając swoje stanowisko na temat wypraw w tamte rejony. Była lekko oburzona - jej nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie, wystarczył jeden drobiazg, aby z kochającej siostrzyczki zamieniła się w próbną wersję apodaktycznej herszt baby, albo zionącego ogniem smoka, albo... no, w każdym razie, potrafiła w odpowiednim momencie obnażyć swoje pazurki i ukąsić swoim jęzorkiem. Oczywiście słownie!
Podziękowała staruszce i powolnym kroczkiem zaczęła zmierzać w stronę ich domu, mamrocząc coś pod nosem.
- Jedyne, co można tam znaleźć, to śmierć. Myślałam, że chociaż troszkę zmądrzałeś przez ten czas, ale się myliłam. Na dodatek sprowadzasz obcych do domu. Dziewczyna z amnezją, och, jakie to romantyczne, bohaterskie. Ciekawe niby jak zamierzasz jej pomóc, twoja wiedza medyczna kończy się na tym, że wiesz, jak owinąć bandaże wokół rany... ciekawe co jeszcze...
Jej głos powoli zanikał wraz z tym, jak powoli odchodziła w stronę domu, wyraźnie jednak cały czas mówiła coś do siebie.
- Ciekawe, jak długo zamierzasz ją tutaj trzymać. Jeszcze zrozumiałabym kogoś z południowych prowincji, ale z pogranicza? Z Muru? To pewnie jakaś psychopatka, co udusi nas we śnie! Agentka barbarzyńców!
Oni-chan mógł sobie zdawać sprawę z tego, jak niebezpiecznie byłoby jej teraz wchodzić w drogę.
- Oni-chan, nigdy nie zrozumiem, czemu tak bardzo cię tam ciągnie - odpowiedziała, wyraźnie podkreślając swoje stanowisko na temat wypraw w tamte rejony. Była lekko oburzona - jej nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie, wystarczył jeden drobiazg, aby z kochającej siostrzyczki zamieniła się w próbną wersję apodaktycznej herszt baby, albo zionącego ogniem smoka, albo... no, w każdym razie, potrafiła w odpowiednim momencie obnażyć swoje pazurki i ukąsić swoim jęzorkiem. Oczywiście słownie!
Podziękowała staruszce i powolnym kroczkiem zaczęła zmierzać w stronę ich domu, mamrocząc coś pod nosem.
- Jedyne, co można tam znaleźć, to śmierć. Myślałam, że chociaż troszkę zmądrzałeś przez ten czas, ale się myliłam. Na dodatek sprowadzasz obcych do domu. Dziewczyna z amnezją, och, jakie to romantyczne, bohaterskie. Ciekawe niby jak zamierzasz jej pomóc, twoja wiedza medyczna kończy się na tym, że wiesz, jak owinąć bandaże wokół rany... ciekawe co jeszcze...
Jej głos powoli zanikał wraz z tym, jak powoli odchodziła w stronę domu, wyraźnie jednak cały czas mówiła coś do siebie.
- Ciekawe, jak długo zamierzasz ją tutaj trzymać. Jeszcze zrozumiałabym kogoś z południowych prowincji, ale z pogranicza? Z Muru? To pewnie jakaś psychopatka, co udusi nas we śnie! Agentka barbarzyńców!
Oni-chan mógł sobie zdawać sprawę z tego, jak niebezpiecznie byłoby jej teraz wchodzić w drogę.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ O-O-Oni-chan? ~
Podziękował staruszce, która wychodziła i zamknęła za sobą drzwi zostawiając ich samych na ulicy. Trochę głupio się czuł, że to nie on to niesie, ale trudno i tak wiedział, że nic tego nie zmieni. Przynajmniej ma ręce wolne, przydadzą się mu potem. Po rozstaniu się usłyszał narzekanie Yuuhi na jego decyzje życiowe. W pewnym sensie może i miała rację, ale co innego miał robić? Dobrze przecież ona wiedziała, że dla niego miejsca nie ma nigdzie indziej niż tylko w takiej oddalonej od świata jednostce. Zmierzali do domu, ale dziewczyna ciągle to przeżywała mówiąc do siebie tak więc pozostawił to milczeć obecnie aż będzie miał chwilę na powiedzenie czegoś, całej historii, bo jeżeli z takim nastawieniem się spotkają to będzie mieć duży problem na głowie. Potem już odezwała się ponownie do niego zostawiając mu czas na odpowiedź, który postanowił wykorzystać z pełnym spokojem towarzyszącym mu każdego dnia.
- Nie jest z muru, tam ją spotkałem. Widziałem uciekających podejrzanych ludzi z wzgórza, ale było za późno aby ich gonić więc poszedłem zobaczyć co się stało, a znalazłem ją leżącą na ziemi. Widocznie spadła z wzniesienia. Zaniosłem do szpitala, gdzie lekarz stwierdził amnezję, ale na szczęście odwracalną i jej stan na całkiem dobry... Opuściła szpital i następnego dnia postanowiliśmy wyruszyć za wskazówkami. Nieważne jakie jest niebezpieczeństwo i tak wiesz, że nie zostawię osoby w pomocy i niezależnie co myślisz mam zamiar spełnić swoją obietnicę i pomóc jej odzyskać wspomnienia. Nie błądzimy całkowicie po omacku, mamy poszlaki, ale nie wiemy gdzie mamy szukać.
Dało się usłyszeć przekręcenie klucza i otworzenie drzwi. Wedle nakazów, przykazów i wszystkiego co święte po otwarciu ich czekał aż Yuuhi przejdzie pierwsza przed nim szybko ostrzegając, aby nie zdejmowała butów, bo tutaj nie mieli czasu sprzątać. Przeszli ścieżkami w środku domu i doszli do głównego pomieszczenia gdzie powinna znajdować się dziewczyna. Po otworzeniu drzwi okazało się, że dziewczyna siedziała na podłodze dotykając czołem nogę od stołu. Przecież wyszedł tylko na chwilę tutaj. Podbiegł do niej i przykucnął na jednym kolanie obok mówiąc:
- Seishin! Coś się stało? Może wolisz się położyć?
Była przytomna więc czekał na jej reakcję, był gotów ją zanieść i dać jej wypocząć dając jej też posiłek do niego. Może to z osłabienia organizmu?
- Nie jest z muru, tam ją spotkałem. Widziałem uciekających podejrzanych ludzi z wzgórza, ale było za późno aby ich gonić więc poszedłem zobaczyć co się stało, a znalazłem ją leżącą na ziemi. Widocznie spadła z wzniesienia. Zaniosłem do szpitala, gdzie lekarz stwierdził amnezję, ale na szczęście odwracalną i jej stan na całkiem dobry... Opuściła szpital i następnego dnia postanowiliśmy wyruszyć za wskazówkami. Nieważne jakie jest niebezpieczeństwo i tak wiesz, że nie zostawię osoby w pomocy i niezależnie co myślisz mam zamiar spełnić swoją obietnicę i pomóc jej odzyskać wspomnienia. Nie błądzimy całkowicie po omacku, mamy poszlaki, ale nie wiemy gdzie mamy szukać.
Dało się usłyszeć przekręcenie klucza i otworzenie drzwi. Wedle nakazów, przykazów i wszystkiego co święte po otwarciu ich czekał aż Yuuhi przejdzie pierwsza przed nim szybko ostrzegając, aby nie zdejmowała butów, bo tutaj nie mieli czasu sprzątać. Przeszli ścieżkami w środku domu i doszli do głównego pomieszczenia gdzie powinna znajdować się dziewczyna. Po otworzeniu drzwi okazało się, że dziewczyna siedziała na podłodze dotykając czołem nogę od stołu. Przecież wyszedł tylko na chwilę tutaj. Podbiegł do niej i przykucnął na jednym kolanie obok mówiąc:
- Seishin! Coś się stało? Może wolisz się położyć?
Była przytomna więc czekał na jej reakcję, był gotów ją zanieść i dać jej wypocząć dając jej też posiłek do niego. Może to z osłabienia organizmu?
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości