Teiz jest małą wysepką połączoną długim mostem z Yinzin. W przeciwieństwie do innych prowincji ta nie jest zamieszkała przez żaden ród, ani lud. Teiz jest poddane Yinzin i współpracują razem otrzymując ochronę samurajów. Ludność tutaj głównie zajmuje się połowami ryb, polowaniami na wieloryby, humbaki i rekiny oraz hodowlą różnego rodzaju zwierzyny znoszącej chłodny klimat.
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 28 cze 2022, o 21:12
- Rok 391 - Jesień -
Wszystko ustąpiło, więc jednak nie było powodu, by wracać na górę.
I dobrze. Stary Wa-sama nie powinien się też zbytnio martwić, miał ze sobą kadzidła, które na pewno pomogą mu przegonić dziki gdyby zdecydowały się wrócić. W końcu dla nich nie będzie to dobry zapach. Również świadczący o bytności ludzi więc inne zwierzęta również nie powinny się zainteresować. Trzeba było przeć schodami dalej w dół, do wioski. Liczyłam, że uda mi się dotrzeć przed nadejściem zmroku. Nie wiedziałam, o której i czy w ogóle będą ją zamykać przed podróżnymi, liczyłam jednak, że spotkam na warcie brata tego nieszczęśnika, o którym wspominał stary Wa. Jakby się zastanowić, to musiał się nieźle najeść strachu i choć nie wyszedł z tego bez szwanku, to udało mu się przetrwać na tamtym drzewie.
Już z oddali widziałam osadę i prowadzącą do środka bramę. Chyba zdążyłam jeszcze przed ostatecznym zamknięciem. Już z oddali widziałam, że strażnikom wyjątkowo nie patrzyło z oczu dobrze, ale co mogłam innego zrobić jak nie iść dalej? Zwykłym tempem skierowałam się do bramy, a zarazem i do nich, bo raczej na wyminięcie ich sposobu nie miałam, a czekanie na zmianę warty raczej w grę nie wchodziło. Poza tym jeden z tych ludzi mógł być tym nieszczęsnym krewniakiem ofiary dzika.
Nie zaczęłam pierwsza, dałam mu powiedzieć, może nie znałam jakichś panujących tutaj zasad, a przecież to oni stali przy tej bramie godzinami. Trudno było pozostawać niewzruszoną na aurę, jaką wkoło siebie wytwarzali, nie była przyjemna i nie musiałam być tak blisko by to zauważyć. Nawet jeżeli, to oni stali tutaj godzinami i zajmowali się strzeżeniem bramy przed licznymi niegodziwcami, nie winiłam ich za podejrzliwość wobec podróżnych. – Konbanwa — Ukłoniłam się w ich kierunku z szacunkiem. Nie widziałam powodu by nie zrobić inaczej – Przepraszam, że was niepokoję. Wychodziłam tędy wcześniej. Przyszłam dostarczyć cenny list. Wiecie, gdzie znajdę brata, tego nieszczęśnika, który utknął ostatnio na drzewie? Wa-sama mówił, że będzie on pilnował bramy, ale to chyba żaden z was. — Nie sięgałam jeszcze po list, nie miałam pewności, że trafiłam na właściwą osobę, poza tym i tak musiałam dostać się do środka, bo być może uda mi się znaleźć jeszcze kogoś do pomocy przy świątyni. Stary Wa chyba nie pogardziłby pomocą jeszcze kogoś. Nawet jeśli temu bratu oda się zorganizować wszystko, to nie było pewności, że czegoś nie przeoczy a kolejna osoba, która spróbuje, to nic złego. Poza tym nie chciałam już dzisiaj wracać do świątyni. Ręce starałam się trzymać na widoku, by w żaden sposób ich nie prowokować. Pozostawałam raczej spokojna, bo do czynienia z ludźmi, którym źle z oczu patrzyło to dzień jak co dzień.
Mowa
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 28 cze 2022, o 22:15
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
3/14
Łysy strażnik przysłuchał się dziewczynie i parsknął.
-Ten starzec to sobie w życiu potrafi poradzić. Takie dupy przygarnia a dla Nas nic nie zostaje. Obydwoje głośno się zaśmiali. Nie był to przyjemny widok i dźwięk. Ale dziewczynie to nie przeszkadzało, nie jedno w swoim życiu widziała i przeżyła, żeby przejmować się strażnikami trzeciej kategorii.
-Ale jeżeli szukasz brata tego tchórza to już go wymieniliśmy zapewne znajduje się teraz w karczmie i dyma, jakąś kelnerkę. Szukaj tam Ognistego Ogara. Wchodź do środka i bądź grzeczna, bo jeszcze my będziemy mogli się Tobą zająć po Starym Wa. Gromki śmiech znowu poniósł się po wejściu do osady. Żenująca sytuacja.
Ludzie, którzy powoli zaczęli wracać do domów kręcili głowami i cicho komentowali swoich strażników. Nie mogli uwierzyć, że ich ciężko zarobione pieniądze, które musieli dzielić na utrzymywanie władz i takich darmozjadów, były tak marnowane.
Kayo spokojnie mogła się rozejrzeć i odnaleźć na spokojnie drogę do karczmy. Jak można było się spodziewać była aktualnie oblegana przez strażników i rybaków po całym dniu w pracy. Karczma była zapełniona po brzegi. A dziewczyna miała tylko informacje o pseudonimie poszukiwanego przez siebie mężczyzny. A sam pseudonim… No cóż. Lepiej nie komentować.
Kelnerki biegały w tą i tamtą po karczmie z rękoma pełnych tac, pustych talerzy i wylewającym się piwem. Szło im to całkiem zgrabnie, w dodatku w międzyczasie potrafiły uskakiwać przed klepnięciami, przyjmować zamówienia i podśmiechiwać się z żartów tych naprawdę śmiesznych, i tych mniej udanych.
Dziewczyna mogła jednak zauważyć Rosłego mężczyznę o rozczochranych włosach, rozbitym nosie, który bawił się najgłośniej i najchętniej łapał za panienki wokoło. Jakby samemu wywnioskować to mógł być Ogar…
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 29 cze 2022, o 19:34
- Rok 391 - Jesień -
Zachowanie strażnika pozostawiało dużo do życzenia. Starałam się nie mieć wątpliwości, ale w kontakcie z kimś takim trudno było o niewyrobienie sobie opinii na podstawie jednej rozmowy. Mogłam zrobić w tej chwili kilka rzeczy. Jedną z nich było zignorowanie ich i pójście dalej, kolejną już natomiast była próba udzielenia mu rady. Nie byłam jednak odpowiednia do udzielania mu rad, na pewno przyjąłby je źle od kogoś takiego jak ja. Mogłam jedynie wyrazić zrozumienie jego ubolewaniu. Nie potrafiłam uważać jak on, dlatego to w ogóle nie wchodziło w grę. Wypadało, bym wyprostowała jego błędne założenie. – Muszę cię rozczarować. Nie jestem taka. Przykro mi to mówić, lecz starzec potrzebował pomocy w pozbyciu się dzika ze świątyni, bo żaden mężczyzna nie zgodził się mu pomóc. Przykro mi, że musiałam to zrobić ja — Nie było w moim głosie zawiści ani złości, bo tak naprawdę nie zdenerwował mnie swoimi założeniami, które były bardzo dalekie od prawdy. Mógł sobie myśleć, co chce, ale każdy zasługiwał, by znać prawdę, nawet on. – Hai... Dziękuję za informacje, wierzę, że będą bardzo przydatne — I tym akcentem zamierzałam ich już opuścić, również kończąc wszystko ukłonem. Nic tam po mnie.
Gdy tylko nadarzyła się okazja, to przekroczyłam bramę i weszłam do osady. Opis brata ofiary, jakim zostałam uraczona, w żadnym wypadku nie prezentował go jako osoby odpowiedzialnej. Czy warto było go w ogóle szukać? Jego pseudonim mógł sugerować wiele. Nie zamierzałam się jednak dać na to złapać. Miałam dostarczyć list i to wszystko. Ścieżkę do karczmy spędziłam w ciszy, zastanawiając się nad tym co właściwie zastanę w środku gdy już się tam znajdę. Nie były to myśli bogate w założenia, bo jedyne, na co liczyłam w tej chwili, to niezwykle bujna wyobraźnia strażników. Nie chciałam, by ich słowa się spełniły.
Dzisiaj był wyjątkowo parszywy wieczór, mogłam to otwarcie przyznać. Rano nie wydawało się jeszcze aż tak źle, lecz dziś? Ludzi było sporo i nie spodziewałem się ich aż tylu. Po wejściu do lokalu pierwsze co zaczęłam się rozglądać. Niechlubnie przyznać, ale szukałam od razu największego rozrabiaki ze wszystkich, tak jak mówił strażnik. Nie potrzebowałam dużo czasu, by zobaczyć mężczyznę, którego już dawno powinny wyprowadzić straże na zewnątrz... No właśnie, gdzie straże? To był wyjątkowo żenujący widok. To właśnie przed takimi osobami należało ostrzegać innych. W tej chwili mogłam jedynie westchnąć i z pożałowaniem obserwować jego zachowanie podczas gdy sama zbliżyłam się do lady. Musiałam się upewnić, czy to jego szukam. – Konbanwa. — Mój wzrok spoczął na jedną z osób, która była za ladą, tam zawsze ktoś bywał. Zaczęłam dosyć powoli – Mam list do... — Zatrzymałam się na chwilę, wyraźnie musiałam przetrawić to co powiem zaraz – ...do Ognistego Ogara, jest tutaj może? — Nie przechodziło mi to przez gardło łatwo. Nie wiedziałam, co pomyśli sobie o mnie, ale nie chciałam, by było to coś nieprzyzwoitego. Poza tym, w ten czy inny sposób, on nie mógł się tak dłużej zachowywać. i ktoś musiał go doprowadzić do porządku. Jeśli nie straże, to ktoś inny.
Mowa
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 29 cze 2022, o 22:21
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
4/14
Za ladą stała barczysta kobieta o bardzo głębokim dekolcie. Spojrzała dość nieprzyjemnie na dziewczynę i spojrzała się w kierunku rozrabiaki.
-Jesteś pewna, że taka dziewczyna, jak Ty chce się z nim zadawać? Zmień coś w swoim życiu, złotko, bo źle skończysz. Na koszt firmy, drugie dla niego.
Na ladzie położyła kufel czegoś lepkiego, co pachniało ostro i słodko jednocześnie. To było chyba zaproszenie do loży nadętego strażnika. Który stawał się coraz bardziej nieznośny i głośny. Ale ludzie dobrze się przy tym bawili, jakby się nie spojrzeć, dostawali darmowy alkohol, jak dziewczyna. Czyżby strażnicy nie mieli za dużego przydziału? Czy aby na pewno były to uczciwe pieniądze?
Któż to wie, nie nam to oceniać, jak funkcjonowały takie jednostki i służby.
-Eeeeee, śliczna. Podaj, że no ten kufl i wypnij dupeczkę. Nie mogło ujść dziewczynie, że nagle cała karczma patrzyła się na nią i nikt nie zamierzał tracić jej ze swojego wzroku. Mogła poczuć się całkiem nieswojo będąc na świeczniku, w dodatku w takiej sytuacji, która była oburzająca dla młodej kobiety.
-No dajesz, dajesz, zanim się ściemni! Zrzucił z siebie dwie kobiety, które zataczały się od ilości wypitego trunku, po cichu chichotały i zataczały się do wyjścia.
Trzeba było podjąć jakieś kroki, żeby się nie pomylił ze swoimi zapędami… A takie chyba miał.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka[/color
Ognist Ogar
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 30 cze 2022, o 00:14
- Rok 391 - Jesień -
Ubiór kobiety, która stała za ladą wcale mnie nie dziwił. Gdzie ja właściwie trafiłam? To naprawdę była karczma czy jakiś nieprzyzwoity przybytek? Czyżbym przegapiła jakiś szyld na wejściu? Nie wiedziałam, ale by sprawdzić, rysunek przed wejściem było już zbyt późno. Spotkałam się z nią wzrokiem na kilka chwil. Nie potrafiłam wydedukować, dlaczego sądziła, że chce się zadawać z tym ogierem? Chciałam coś powiedzieć, ale zrobiło mi się jej żal. Czy naprawdę każda tutaj przychodziła tylko po to? Nie zasłużyły na to. Z wyjątkowo kwaśną miną spojrzałam na to, co podała mi barmanka. – Arigatou — Powiedziałam ciszej, po czym delikatnie się skłoniłam w jej kierunku. Powoli wyciągnęłam rękę po trunek, dopiero po chwili po drugi i przesunęłam je delikatnie po ladzie. Jeszcze nie zbliżałam się do stolika ogiera.
Powinnam mieć więcej czasu, ale on musiał już czekać na ten napitek. Nie tylko mnie zauważył, ale i zaczął się upominać o swojego drinka. Robił to na tyle głośno, że usłyszeć go musieli wszyscy, nawet smoki Zwrócił na mnie uwagę pozostałych gości. Każde słowo padające z jego ust nie było przyzwoite, dlaczego sobie na to pozwalał? Nie miał za grosz szacunku do mojej godności? Ich spojrzenia nie ustępowały, a on chyba nie zamierzał na tym poprzestać. Zwykle nie oceniałam ludzi po okładce, ale tutaj miałam otwartą księgę której czytanie było niezwykle proste.
Byłam w tej chwili zła. Ten wieczór nie powinien tak wyglądać. Wzięłam więc jego trunek, drugą rękę pozostawiłam wolną. – Hai... — Mówiłam, spuszczając głowę w dół. Nie chciałam na niego patrzeć. Wraz z kuflem przywędrowałam do niego, powoli. Nie miałam zamiaru grać w jego grę, ale należny mu kufel miał znaleźć się w jego rękach. Gdy byłam już blisko i albo go odebrał, albo miałam okazje postawić go przy jego stole, miałam zamiar przejąć inicjatywę. – Mam dla ciebie drogocenny list... Mogę ci go przekazać, tylko pod warunkiem jak odpowiesz na moje pytanie, dokładnie — Podkreśliłam wyraźnie słowo drogocenny, choć tak naprawdę był on informacją o małej wartości. Wystarczyło, żeby nieco ruszył tą zapitą makówką. Wiedziałam, co chcę zrobić i gdyby zdecydował się na coś, co wyraźnie naruszyłoby moją godność, miałam gotowy prosty plan działania. Wpierw jednak należało skorzystać z marchewki, nim przejdę do nielubianej przeze mnie metody kija. Nie mogłam przejść zupełnie obojętnie wobec takiego nikczemnika i choć nie byłam pewna czy to jak chcę postąpić, jest właściwe, czułam, że niektórzy mogą poczuć się lepiej gdy już będzie po wszystkim, to mi wystarczało.
Mowa
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 30 cze 2022, o 12:00
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
5/14
Dziewczyna widocznie była już rozdrażniona całą tą sytuacją i miała plan, aby nauczyć nikczemnika nowej komendy. Mężczyzna jedyne co to tylko zmrużył oczy. Czyżby przyjął wyzwanie a może był na tyle pijany, że nie dał rady połączyć ze sobą kropek i teraz po prostu czekał, co ta zrobi i co mu przedstawi?
Odchrząknął. Nagle wszyscy wrócili do swoich spraw, jakby wyczuli zbliżającą się burdę i woleli ominąć bycia w nią wciągniętym. Wszyscy wrócili do starych rozmów, przez wszystko przebijała się tylko barmanka wywołująca po kolei kelnerki po następne tace z alkoholem i jedzeniem. Chociaż to wyglądało bardziej jak wyciągnięte z chlewu dla świń. Chwycił za kufel z dłoni Kayo i upił z niego dużą część.
-No maleńka, co to za drogocenny list? Nie mam czasu, jak widać na jakieś zabawy w kotka i myszkę. Chcesz iść na bok się chędorzyć to bez zbędnych zagadek. Jak nie, dawaj to co masz dać i spadaj mi sprzed oczu, bo nauczę Cię, gdzie Twoje miejsce.
Najwidoczniej szybko przeskoczyła mu radość w agresje. Można się było tego spodziewać po pijaku, ale wszyscy też automatycznie zaczęli oddalać się od ich stolika. Najwidoczniej nie był tylko najgłośniejszym, ale również najczęściej wywołującym bójki w towarzystwie, o czym wszyscy wiedzieli. Włącznie z barmanką, która spojrzała się w ich stronę.
-OGAR!!! ZRÓB COŚ TUTAJ DZISIAJ A PRZYSIĘGAM, ŻE CIEBIE RODZONA MATKA NIE POZNA, CHOLERNY BĘKARCIE!
Ten tylko się krzywo uśmiechnął na te słowa. Oblizał wargi i przyjrzał się dziewczynie.
Na zewnątrz zrobił się dziwny gwar, prychnięcia koni i stukot kopyt. Ale nikomu nie wydało się to niczym specjalnym, w końcu była godzina powrotów i ostatnich interesów na dzień, dlatego nikt nawet nie wychylił stąd głowy. Dziewczyna jednak mogła wychwycić ciche bicie dzwonu w całym tym hałasie. Nie była w stanie ocenić, czy to w osadzie, czy poza nią. Dlatego na razie również mogła to zostawić z boku. I przeprowadzić lekcję na Ogarze.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognist Ogar
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 30 cze 2022, o 22:02
- Rok 391 - Jesień -
Liczyłam, że nie będzie sprawiał dalszych problemów i nie będę musiała go za bardzo przekonywać. Jego pierwszy ruch sięgający po kufel wydawał mi się wystarczająco agresywny, bym doszła do wniosku, że sporo już wypił i jakakolwiek konwersacja z takim opojem nie doprowadzi mnie do niczego. I tyle byłoby z doniesienia dla niego listu.
Nie mogłam mu go jednak nie dostarczyć. Obiecałam przecież. Nie liczyłam już jednak na żadną inicjatywę ze strony tego nieprzyjemnego osobnika. To miejsce już z odległości powinno wydać mi się niewarte przekraczania, a jednak to zrobiłam, bo nie rzuciło mi się to tak bardzo w oczy.
Nie byłam pewna czy zamierzałam postąpić dobrze, ale coś podpowiadało mi, że ktoś musi choćby pokazać, jak bardzo źle on postępuje. Pewnie nie byłam do tego najlepszą osobą, lecz nic nie powstrzymywało mnie przed spróbowaniem. Sięgnęłam do swojego stroju i wyciągnęłam list. Nie mogłam skupić się na zbyt wielu rzeczach naraz więc póki co, pozostawiłam kwestię odgłosów dobiegających zza karczmy. Gdyby działo się coś niepokojącego, wszyscy pozostali już staliby na baczność. Nastała chwila konfrontacji z Ogarem. Wyjątkowo ugryzłam się w język, nie chciałam już nic mu odpowiadać, choć ubliżał mi każdym słowem, jakie z siebie wydawał. Na szczęście, miałam ten cały list i nie był on żadną zmyłką. Wyciągnęłam rękę z listem w jego kierunku z zamiarem takim, by mu go podać. Nikt się chyba nie zdziwi jeśli przyznam, że patrzyłam na niego w tej chwili spod byka? Nie zależało mi nawet na tym, by go przeczytał, to będzie mógł zrobić później. Bo w chwili, w której miał zamiar go chwycić, to ja miałam ochotę, by przejąc inicjatywę. Finalnie nie chciałam mu jeszcze oddawać listu, na jego zawartość przyjdzie pora w innym terminie. Możliwe, że powinien go dostać jego brat, którego zwą tchórzem.
Chciałam chwycić go za nadgarstek i chwilę przytrzymać, tyle mi wystarczyło, by uspokoić go na resztę wieczoru. Liczyłam, że raczej się tego z mojej strony nie spodziewa i pozwoli mi to na zrobienie tego co chciałam bez dodatkowych komplikacji. Nie byłam dumna z tego co miałam zamiar zrobić, ale czy miałam w zanadrzu inne rozwiązanie, które pozwoli mi wyrównać wszystkie rachunki, tak by nikt na tym nie ucierpiał? Nie. Nie było innego rozwiązania, mogłam zrobić to co właśnie robiłam albo być uległa, ale to nie szło w parze ani z godnością moją, ani nikogo innego. Ogar był jednym z tych, którzy zabierali innym szczęście i jedyne co mogłam zrobić to odwrócić los, licząc, że czegoś się nauczy.
Mowa
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 30 cze 2022, o 22:39
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
6/14
Mężczyzna poczuł dotyk dziewczyny na swojej skórze. Nawet teraz poczuł coś dziwnego, co przeszło przez jego ciało. Dziwny prąd, ale nagle zniknął.
-Ale… Dziwne. Przyjrzał się jej uważniej. Ale gdzieś na chwile odpłynął.
Nagle zrobiła się cisza.
-Jak Ty go uspokoiłaś?
-W końcu jest spokój…
-Zajmijcie się sobą! Zostawcie ich w spokoju. No już, już. Do kufli. Barmanka odwróciła ich uwagę od dziewczyny i Ogara. Puściła do niej tylko oczko i porozumiewawczo kiwnęła głową. Najwidoczniej każdemu sprawiło to dużą ulgę. Szczególnie kobietą. Czy nie tak są traktowane od zawsze? Jak przedmioty, którymi mężczyzna może ot tak się posługiwać i bawić, kiedy tylko chce?
Dziewczyna właśnie pokazała pewną różnicę pomiędzy tym o to mężczyzną a kobietą, taką jak Ona. Ona myślała i działała. On tylko działał. A bez myślenia nie zajdzie się za daleko.
-Mówiłaś coś wcześniej… O… Ymmm… Widać było, jak jego ciało walczy z dziwną ingerencją w umysł, która z sekundy na sekundę się tylko zwiększała. -Liście… Ummm… Tak… O liście… Czuję się, jakbym wziął jakiś lek od cyrulika spod osady…
Zamykał oczy i nagle je otwierał. Ingerencja jej chakry wpływała na niego szybciej, niż mogła się spodziewać. Jeszcze trochę a go naprawdę uwali na pysk w barze.
Ale usłyszała, jak ktoś do nich podchodzi od tyłu. Kiedy się odwróciła zobaczyła chłopaka ubranego w błękitny strój samurajski z dwoma katanami przepasanymi z prawej strony. Na ustach gościł mu piękny uśmiech a oczy wskazywały, że był bardzo życzliwy.
-Rozumiem, że był natarczywy i nieuprzejmy. Ale czy mogłabyś go puścić. Bardzo dobrze wiem, co zrobiłaś. Nikt inny się o tym nie dowie. Ale proszę, puść go. Każde słowo chłopaka było uprzejme, ale w głosie słychać było nutkę, dosłownie kropelkę, ostrzeżenia. -Karura. No to chyba poznała jego imię. Bardzo, ale to bardzo uprzejmie.
-Czy coś od niego chciałaś? Jakiś list, coś?
Mężczyzna zaszedł do Ogara i prostym chwytem pod ramię podniósł dwa razy większego od siebie mężczyznę. Spojrzał się na dziewczynę z życzliwością i sprzedał jej kolejny uroczy uśmiech. Wydawać by się mogło, że wymuszony. Swoją postawą wskazywał, że chyba chce zawinąć kolegę do domu i nie ma ochoty czekać na odpowiedź dziewczyny, jednak grzecznie czekał na to, co ta zrobi.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognist Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 30 cze 2022, o 23:33
- Rok 391 - Jesień -
Na szczęście Ogar nie sprawiał mi dalszych problemów. Wszystko zadziałało wyjątkowo szybko, choć wciąż nie znosiłam zbyt dobrze obserwacji tylu karczemych par oczu. Każdy powinien zajmować się w tej chwili swoimi sprawami, choć... Może to i lepiej, że to zobaczyli? Nie mógł w końcu bezkarnie dominować każdej osoby, która tylko się napatoczyła. Nie wiedziałam, jakie zasady panują w tej osadzie, lecz skoro taki ktoś został dopuszczony, do robienia co mu się żywnie podoba, jasno świadczyło to o tym, że panują tutaj niewłaściwe wartości. Przez myśl przechodziło mi to, co na moim miejscu zrobiłby Kota, ale czy naprawdę mogłabym wiedzieć, jak dokładnie by się zachował? Wiem, że na pewno zrobiłby to, co jest słuszne.
Kroki, które nieubłaganie stawały się coraz głośniejsze, nie niepokoiły mnie. Potrafiłam je usłyszeć nawet pośród tych wszystkich ludzi, gdybym nie była, miałabym powód do obaw. Zaraz miałam okazje przekonać się, kto wydawał te dźwięki. Zobaczyłam coś, czego nie spodziewałam się zobaczyć w takim lokalu, tym bardziej poczułam ciarki na plecach, bo jego aparycja przynosiła mi na myśl wiele, mimo jego zewnętrznej życzliwości, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że skoro tutaj jest ktoś taki, to zrobiłam coś złego. To na czym najdłużej zawiesiłam wzrok to ostrza, które miał przy swoim pasie. Kim był i dlaczego zamierzał to przerwać? Wyglądało na to, że wprowadzałam chaos na czyimś terenie.
Z dozą rezerwy przyjrzałam mu się uważniej. Odruchowo czułam, że nie powinnam z nim dyskutować, ponadto co jest konieczne. Nie wiem dokładnie, kim był, ale te ostrza mówiły wystarczająco o jego statusie, tylko co ktoś taki robił w takim miejscu jak to? Czyżby nieszczęsny ogier był częścią czyjejś świty? Myśli na ten temat miałam wiele, lecz nie były one w tej chwili ważne. Ważne było to, że owy jegomość pojawił się, by przerwać tę farsę. – Ja... ja tylko... — Mówiłam zupełnie odruchowo, ale wiedziałam, że nie powinnam się tłumaczyć z tego co tutaj robiłam. Moje czyny były słuszne i mimo wszystko ich nie kwestionował. Puściłam obwiesia. Nie miałam zamiaru go trzymać i tak bym nie utrzymała zbyt długo kogoś takiego jak on, zwłaszcza gdy jest totalnie bezwładny.
Przedstawił się, choć nie wiedziałam, co powinnam sobie z tego robić. Czułam się skołowana, bo przedstawił się jak pierwszy lepszy najmita a gdyby chciał zaznaczyć swoją wyższość, powinien był to zrobić. Możliwe, że to miejsce uznał za nieodpowiednie, ale czy powinno mu to przeszkadzać, skoro już tutaj był? Niepewność i niepokój były w tym momencie moją drugą naturą. – Kayo... — Ukłoniłam się szybko, niemalże z taką prędkością jakby mi ktoś dał kijem po plecach. – Przepraszam za sprawianie kłopotów, Karura-sama — Zaczęłam, nie podnosiłam wtedy głowy, ukradkiem widziałam, jak podnosi tego obwiesia. Nieźle sobie radził. – Proszę mi wybaczyć śmiałość, Karura-sama. On powinien wynagrodzić swoje zachowanie każdej, która musiała tego doświadczyć. — Zacisnęłam wtedy tez zęby, ale nie patrzyłam na niego. Szczerze liczyłam, że przychyli się do mojej prośby ukarania tego człowieka tak, jak należało. – Hai... Mam dla niego list. Obawiam się jednak, że powinien go otrzymać jego brat. Wiadomość powinna dotyczyć również jego. — Nie mogłam go ponaglać, czekałam na odpowiedź, bo właśnie jego słowa wytyczą to, co stanie się dalej.
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 1 lip 2022, o 00:05
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
7/14
Chłopak spojrzał się na dziewczynę i na jej nagłą zmianę zachowania. W jego oczach pojawiła się pewna doza zainteresowania. Uśmiechnął się do niej.
Ludzie nagle, jakby ich nie widzieli. Całkowicie przestali interesować się tym, co odgrywało się w tej części karczmy. Jakby sama jego osoba nakazywała, żeby tutaj nie patrzeć.
Ogar próbował coś wymamrotać, ale krótki dotyk sprawił mu naprawdę dużo problemów i… snu.
-Jak widzisz nie wyciągnąłem go z Twojego Genjutsu. Więc nie uważam, że zrobiłaś mu coś złego. Wiem, że na to czymś sobie zasłużył. Odsunął nogą krzesło i zrobił krok do przodu z ogromnym kolegą. Jak widać nie robiło mu to żadnej różnicy. -Ale nie powinnaś używać takich sztuczek. Nie w tej osadzie. Nawet jeżeli zyskałaś poparcie niektórych stąd. A to oznacza, że innym mogło się to nie spodobać. Są dwie strony medalu.
Poszedł kolejne dwa kroki do przodu przyglądając się skulonej dziewczynie. Pokiwał głową. Był chyba zawiedziony i nie tego spodziewał się po tak brawurowej akcji, którą zaprezentowała pokazując, gdzie jest czyjeś miejsce w szeregu.
-Jego brat? Ale Ogar nie ma rodzeństwa. Jest bękartem. Nie zna nawet własnych rodziców. Spojrzał się na nią z zaciekawieniem, ale nagle wypuścił powietrze z płuc. -Jak się domyślam, przysłali Ciebie tutaj ze bramy? Ciągle ten sam głupi żart… Ehh… Pokiwał jeszcze bardziej głową. -To ja mam brata w straży, nie On. Widzę, że niekoniecznie wpadłaś strażnikom w oko, skoro posunęli się do takiego chamskiego chwytu. Wysłał do niej porozumiewawczy grymas. -Od czasu do czasu, jak ludzie mnie szukają i wiedzą, że załatwiam różne interesy w karczmie i Ogar ma wolne na takie zabawy to wysyłają kogoś do niego. A jak widać ON sobie nie folguje.[/color] Zaśmiał się po cichu odchodząc na bok i odstawiając kompana na wolne krzesło.
-Powiedzmy, że po godzinach i kiedy jestem w osadzie to najlepszy wybór na barczystego knypka, którego każdy się obawia. W końcu, jak widać, ja do największych nie należę. Uśmiechnął się szeroko. -To, jaki masz dla mnie list? Albo może inaczej… Kto go przysyła i po co? I najważniejsze… Czy taka niebezpieczna dziewczyna powinna zajmować się takimi rzeczami?
Nagle do uszu wszystkich doszły bijące dzwony. Teraz wszyscy wstali i zaczęli wybiegać na zewnątrz. Te dzwony były już jakimś sygnałem w porównaniu do poprzednich. Chociaż możliwe, że tamte również, ale nikt nie bił tak jak teraz. Tętent kopyt był głośniejszy i bardziej wyraźny. Krzyki strażników przebijały się przez dudnienie dzwonów. Białowłosy automatycznie odwrócił się na pięcie i ruszył do drzwi.
-Przepraszam. Wyjaśnisz w drodze. Nim się nie przejmuj. Powiedział na odchodne i mocno pchnął drewniane drzwi do przodu. Dźwięki stały się jeszcze wyraźniejsze i spójniejsze. Dzwony biły a krzyki strażników zaczęły się składać w zrozumiałą całość.
-POŻAR! POŻAR! RUSZAĆ WOZY Z WODĄ!
Wspomniany pożar znajdował się na wzgórzu za bramą. Tam skąd przyszła dziewczyna. Kaplica stała w płomieniach.
-Co się dzieje?! Skąd ten pożar!? Karura ruszył do przodu, żeby złapać jakiegoś strażnika z bramy.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognist Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 1 lip 2022, o 00:48
- Rok 391 - Jesień -
Niczym była kara, która nie niosła za sobą jakiejś refleksji. W przypadku Ogara nie było co liczyć na żadną, choć przynajmniej mogłam liczyć, że prędzej lub później, zapłaci za swoje występki każdej, która miała z nim kontakt. Teraz musiałam się skupić na Karurze, kimkolwiek on naprawdę był. Gdy wspomniał o moim uczynku, zacisnęłam na chwilę oczy, by dopiero za chwilę je otworzyć. Zrobiło mi się ciężko i musiałam złapać oddech. Było tutaj duszno, albo nagle tak się zrobiło. Trudno powiedzieć.
– Przykro mi Karura-sama, ale mylisz się. Ogar poczuł się senny, bo wypił zbyt dużo alkoholi. Nie wiem, o jakich sztuczkach mówisz, sprawdzałam jedynie, czy jest w stanie utrzymać się na nogach. — Raczej nie miałam co liczyć na to, że kupi to co powiedziałam. Niestety, ale nie mogłam się poszczycić takim talentem jak mój brat i musiałam korzystać z tego, z czym mogłam sobie radzić. Nie chciałam mówić zbyt wiele o tym co tutaj zaszło ani o tym co przychodziło mi dosyć łatwo. Zdawałam sobie doskonale sprawę, że wielu ludzi tego nie rozumie, ani nie będzie chciało zrozumieć. Również nie oczekiwałam tego od niego.
Brawura? Żadna to była brawura. Nie doszło tutaj do bitki ani rzucania krzesłami taboretami i kobietami po pomieszczeniu, dlatego w życiu nie nazwałabym tego co zrobiłam brawurowym, choć... Mogę zrozumieć, dlaczego niektórzy chcieli tak myśleć, to było gwałtowne i niespodziewane.
Nie miało to znaczenia co pomyślał o tym jak w tej chwili postępowałam, nie mogłam zrobić inaczej. Lepiej okazać komuś więcej szacunku niż na niego zasługuje, niż okazać go zbyt mało, co również może skończyć się nie raz i nie dwa źle. Dzisiaj, nie miałam pewności, ale były wskazówki, które jasno mi mówiły jaką postawę miałam przyjąć. Zaprzeczenie całej kwestii Ogara zupełnie wybiło mnie z rytmu. Ale, że okłamali mnie? Tak po prostu zrobili mi głupi żart? – Hai... Tak zrobili. — Potwierdziłam jego obawy, nie potrafiąc ukryć zaskoczenia fortelem, jakim mnie bezpardonowo podeszli. Naprawdę uwierzyłam słowom tamtego obwiesia, zakładając, że nie miałby powodów do kłamania. W tej chwili nie rozumiałam ani po co, ani dlaczego. To nie był żart, który mógł skończyć się dobrze. Wrociłam do normalnej pozycji nie chyliłam już przed nim czoła. Choć pewnie i tak był wyższy, bo o to wcale nie było trudno. Na twarzy wyrysował mi się mimowolnie grymas spowodowany totalnym zawodem, którego nie potrafiłam jakkolwiek w tym momencie zmazać. Czułam się głupio, że z powodu mojej naiwności on również padł ofiarą ich żartu. Znowu schyliłam na moment głowę. – Nie było moją intencją byś z mojego powodu, razem ze mną padł ofiarą tego przykrego żartu. Będę ostrożniejsza — Znów schyliłam głowę, ale tylko na chwilę, bo zapowiadało się na to, że list powinien trafić w jego ręce, a nie w ręce ogara. Mimo jego uśmiechów mi wcale do śmiechu nie było. Byłam skołowana całym zajściem. – Ah, tak... Proszę. — Wyciągnęłam list ponownie i podałam mu go. W tej chwili... Chyba oczekiwał wyjaśnień co do zawartości i informacji odnośnie osoby, która list wysłała. To był czas kiedy mogłam wszystko szybko wyjaśnić, ale coś zdecydowało się przerwać, cokolwiek mogłam chcieć powiedzieć. Chyba to, co działo się na zewnątrz, w końcu dotarło i do nas.
Wraz z innymi wyszłam na zewnątrz, bo sytuacja w osadzie wyraźnie wyciągała na zewnątrz każdego, mnie też to dotyczyło. – Hai — Potwierdziłam, że nie będę się przejmowała Ogarem. I tak nie miałam zamiaru, nie był moją odpowiedzialnością, a w tej chwili był jego. Gdyby mu się coś stało, nie poczułabym się teraz winna. Rozglądałam się za pożarem pośród tego chaosu. W końcu spostrzegłam palącą się świątynie na wzgórzu. Nie była straszliwie daleko, ale na tyle blisko bym mogła wyraźnie zobaczyć ogień. Przez kilka chwil spoglądałam w tamtą stronę. Próbowałam zrozumieć, co się dzieje i dlaczego. Świątynia stała w ogniu... Długo się już paliła? Co ze staruszkiem Wa? Wozy? Wozy z wodą? Ciężko tam wjechać... Nie mówiłam nic, patrzyłam w tamtą stronę i dopiero po chwili wzięłam pierwszy oddech. Powoli, przyśpieszającym z każdą chwilą krokiem zaczęłam iść w tamtą stronę. Nie miałam ani postawy, ani ducha takiego jak mój brat. Czyli najpierw do bramy, musiałam ją minąć. Niestety nie potrafiłam odpowiedzieć na zadane przez niego pytanie. Byłam tak samo zaskoczona jak on, zwłaszcza z tego powodu, że jeszcze niedawno, byłam na górze.
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 1 lip 2022, o 01:15
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
8/14
Zgiełk, jaki zapanował w osadzie wprowadził całkowity chaos. Ludzie z przerażeniem patrzyli na ogień, który nawet w tak wilgotnym terenie poruszał się dość żwawo w stronę osady. Strażnicy biegali w tą i tamtą. Wozy z wodą zaczęły się poruszać przez bramę, do której dochodziła właśnie różowowłosa. Nagle dwóch „obwiesiów”, którzy jeszcze chwilę temu wyrolowali ją wyciągnęły ostrza, blokując jej drogę.
-Nigdzie nie wyjdziesz! Przyszłaś jako ostatnia z tamtego rejonu. Czas, żebyś odpowiedziała na parę pytań a masz bardzo mało czasu, żeby odpowiedzieć. Łysol spojrzał się na nią agresywnie, zaś drugi delikatnie zaczął dygotać. Chyba pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji albo odczuwał konsekwencje wpuszczenia kogoś bez dokładnego wylegitymowania. Żarty się skończyły.
-Wziąć od niej te ostrza, inaczej Wasze głowy zawisną dzisiaj nad bramą!
Znajomy już głos Karury przebił się przez dzwony. Strażnicy wyprostowali się i pokazali idealne pozy strażników, których było im brak.
-Karura-sama. Ta dziewczyna weszła jako ostatnia do osady. Szła z tamtej świątyni. Chciała znaleźć Pan…
-CHCIAŁA MNIE ZNALEŹĆ A WY KAZALIŚCIE SZUKAĆ JEJ OGARA!
Strach jaki pojawił się w ich oczach był prawdziwy. Wiedzieli, że z tym tutaj nie było żartów. Był młodszy od nich, zdecydowanie. Ale wypracował sobie ogromny szacunek wśród wszystkich. Dlatego każdy w karczmie go unikał wzrokiem.
-Ty. Za mną. Wy – wysłać dodatkowe wozy z wodą. Tamten teren nie nada się na wjazd. Wysłać po tych cholernych shinobi używających SUITON! Ogień zaczyna się rozprzestrzeniać w tym kierunku! Wysłać grupę zwiadowczą okrężną drogą. Mają sprawdzić czy nikt nie kręci się w tamtych okolicach! WYKONAĆ, JUŻ! Był sprawny i wiedział, jak w krótkim czasie przekazać wszystko, co najważniejsze. Wziął dziewczynę pod ramię i szybkim krokiem wyprowadził z bramy. Ostatnie słowa wykrzyknął wbiegając w górę. W całym swoim rynsztunku był naprawdę sprawny. Nie było widać, żeby cokolwiek sprawiało mu problem w poruszaniu.
-Teraz mów. Dlaczego tam byłaś i co to za cholerny list! Jeżeli się nie mylę, ten pomyleniec Wa chciał wygonić jakieś dziki, które wystraszyły mojego starszego brata… Masz dosłownie trzy minuty na wyjaśnienia. Później ocenię czy Ci wierzę, czy jesteś zagrożeniem. Nie działa na twoją korzyść sytuacja z karczmy i użycie iluzji! Jego głos stał się bardzo szorstki i wskazywał na to, że dzielą go minuty od podjęcia ostatecznej decyzji.
W okolicy zaczęły pojawiać się dziwne popiskiwania i wycie, jakby wilków… Ale ktoś kto wychował się w takich terenach wiedział, że to nie były wilki.
-Zacznij przysłuchiwać się otoczeniu, to nie był dźwięk wydawany przez wilki z tych terenów.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognist Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 1 lip 2022, o 14:09
- Rok 391 - Jesień -
Chaos to dobre określenie na to co właśnie widzieliśmy.
Nagle wszyscy poczuli takie wielkie związanie z Hoteiem, że tak poruszył ich ten ogień, czy może obawiali się, że płomienie zejdą po wzgórzach i ukrają ich za dokonane uczynki? Może bali się boskiej interwencji, w której Hotei odbierze im szczęście, ale czy rzeczywiście byli zadowoleni?
Ci dwaj na bramie dalej zamierzali kontynuować swoje przekomarzanki. Widocznie pożar nie był niczym specjalnym nawet dla nich. Gdy tylko zastąpili mi drogę ostrzami, przyjrzałam się jednemu, potem drugiemu. Nie powiedziałam jednak nic. Bo nie było tutaj nic wartego powiedzenia. Próbowali podbudować swoją pozycję, lecz bardzo szybko zostali ukróceni. Nie dziwiło mnie to, że próbowali odwrócić uwagę od siebie a skupić ją na mnie. Miałam wrażenie, że to normalne pośród złych ludzi, że gdy byli czemuś winni albo dokonali czegoś złego, to szukali winnego w najbliższym otoczeniu, padło na mnie.
Karura wciąż był poruszony pożarem. Nie mogłam jednak w tej materii wcale pomóc, ubolewałam nad tym, ale nie potrafiłam nic, co mogłoby być przydatne w opanowaniu tego problemu. Oczywiście od razu opowiedzieli całą historię, przynajmniej w tym nie kłamali. To, co mnie zaskoczyło i odrobinę ocuciło to słowa, jakie wypowiedział. Nie spodziewałam się ich usłyszeć tutaj. Co prawda słyszałam, że niektórzy służyli pod Samurajami, ale dalej wydawało mi się to mało prawdopodobne, nie miałam też okazji żadnego tak naprawdę widzieć. W końcu nigdy nie byłam na kontynencie, nie ma tam dla mnie niczego interesującego. Nie potrafiłabym się tam nawet odnaleźć.
Trochę dziwiła mnie wiara Karury w ludzi, którzy za nic mają sobie wszelkie zasady i wbiją ci nóż w plecy w chwili gdy się tylko odwrócisz. Nie można przecież na nich polegać jeśli nie przestrzegają naszych zasad, jaka jest więc pewność, ze ci tutejsi nie robią jakiejś zwyczajnej szarady, by zyskać zaufanie? Ja przynajmniej dzieliłam z tutejszymi mowę. Shinobi mówili w dziwaczny sposób. Moja analiza nie miała znaczenia, bo nie byłam odpowiednia do kwestionowania ani jego, ani decyzji, jakie podejmował. Może nie było innego wyjścia, choć zawsze można było biegać z wiadrami.
Gdy tylko zostali słownie spacyfikowani, nie czekałam i ruszyłam wraz z nim, tak jak rozkazał. Widziałam, że dosyć dobrze sobie radził, pomimo sprzętu, na pewno był szkolony. Oczekiwał wyjaśnień, miał do nich prawo, ale, co więcej, mogłam dodać do historii, którą już usłyszał i znał? W tej historii nie było żadnego haczyka ani elementu, który został pominięty. Przymknęłam na moment oczy i lekko się uśmiechnęłam, na krótki moment. Zaraz potem mój wyraz twarzy znów przybrał bardziej bezemocjonalną formę. – Mhm... — Mruknęłam. – Wiesz już wszystko. Karura-sama — Skwitowałam jego prośbę. Może odważnie i śmiało, ale taka była prawda. Moje słowa wiele by tutaj nie zmieniły i wcale nie poprawiły mojej sytuacji. Wszystkie fakty już padły i musiał wyrobić sobie opinię sam, przekonywanie go nic by mi nie dało. Cokolwiek bym powiedziała, nie byłam w stanie dodać do opowieści nowych faktów, bo powiedziane zostało już wszystko.
Jedynym, na czym mogłam się skupić to otoczenie, bo dźwięk, jaki do nas dopadł... Nie należał do zwyczajnego wilka. Nie do końca wiedziałam co się właśnie działo. Z jednej strony zagrażał nam ogień, a z drugiej docierały do nas te dziwaczne odgłosy. Komu mogło zależeć na tym, byśmy nie dotarli do tego miejsca? Byłam gotowa, by sięgnąć za swoją broń, lecz w tej chwili lepiej było wykorzystać opcje zaskoczenia, jaką oferowałam. Po nim spodziewali się wszystkiego. Po mnie można było spodziewać się niewiele i mogłam to wykorzystać.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 1 lip 2022, o 14:55
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
9/14
Im wyżej wbiegali tym bardziej do ich nosów sięgał zapach palonego, stęchłego drewna. Kilka drzew zaczęło zajmować się powoli płomieniami. Wilgoć spowalniała je, ale nie była to wystarczająca ochrona przed prawdziwymi płomieniami. Słychać było, jak ptaki zamieszkujące drzewa świergoczą i łopoczą skrzydłami odlatując jak najdalej od zagrożenia. Gdzieś inne zwierzęta przebiegały między drzewami uciekając w dół wzgórza.
Chłopak bez zadyszki odwrócił się po słowach dziewczyny na pięcie, dostrzegła jak ostrze świsnęło w powietrzu i znalazło się przy jej gardle. Jego mina się zmieniła. Widać w niej było chęć mordu.
-Uważaj z kim rozmawiasz. Wszystko powiedziałaś? prychnął. - Co jest w liście do mnie, który rzekomo miałaś mi wręczyć? I dlaczego szłaś z tego kierun…
Nagły skowyt zwierzęcia. Kilka warknięć i szczeknięć. Karura odwrócił się w stronę góry wzgórza.
-Mówię na poważnie. Masz ostatnią szansę, żeby wyjaśnić co robisz w mojej osadzie. Inaczej wykonam wyrok bez przesłuchania i Hotei mi świadkiem, będę martwić się dopiero nad przepaścią swojego życia, czy zrobiłem dobrze. Ściągnął ostrze z jej gardła i ruszył dalej, zaczęli zbliżać się do miejsca, gdzie dziewczyna jeszcze tak krótki czas temu była z Wa.
Teraz jedynie mogła spostrzec zgliszcza po dopiero co odratowanej, spod racic dzików, świątyni. Wszystko stało w płomieniach. Ogień powoli okrążał teren wzgórza. Z oddali dało się słyszeć poruszające się wozy, zatrzymanie i wyciąganie beczek z wodą. Karura zrobił kilka kroków do przodu. Odwrócił się nagle w kierunku lasu. Zmrużył oczy a oni mogli przyjrzeć się, jak z krzaków wyłania się warczący, dość sporych rozmiarów wilk . Tak przynajmniej można było powiedzieć na pierwszy rzut oka. Jego ślepia świeciły się na niebiesko, przeskakiwał wzrokiem z chłopaka na dziewczynę. Jego ruchy stały się wolniejsze, postawa bardziej zniżona. Karura zaczął powoli oddychać.
-To nie jest wilk… Czy jak tutaj wcześniej byłaś widziałaś go? Albo słyszałaś?
Chłopak był ostrożny. Ostrze, które jeszcze chwile temu znalazło się przy jej gardle wysunął delikatnie przed siebie . Nogi delikatnie ugięte, gotowe do szybkiej zmiany pozycji. Mogła to kojarzyć, ponieważ sama znała podobną postawę. Był tak samo wyszkolony.
Karura nie odwracał wzroku od zwierzęcia, które zaczęło głośniej powarkiwać i kłapać zębami. Usłyszeli dwa następne wycia. Było ich więcej. Za nimi usłyszeć można było wchodzących wieśniaków i strażników. Z boku usłyszeli wymawiane techniki Suitonu, które trafiały w bok lasu, żeby ugasić rozprzestrzeniające się tam płomienie.
Ich uszu doszły również kroki. Nie dało się określić nic więcej, ktoś ukrywał się w gęstwinach i przyglądał się temu z bezpiecznej odległości. Karura nadal wodził wzrokiem „za wilkiem” , który nie spuszczał go z oczu. Dziewczyna mogła mieć swoją szansę, zwierzę przestało się nią interesować. Dzieliło ją od wilka około 4 metry.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 1 lip 2022, o 20:02
- Rok 391 - Jesień -
Z każdym krokiem sytuacja, w jakiej byliśmy, stawała się dużo poważniejsza. Ciągle rozprzestrzeniający się ogień nie tworzył iluzji tego, że będzie dobrze, bo nie zapowiadało się na to. Na szczęście, ci, którzy mieli ugasić ten cały pożar, zostali już wezwani i żaden nie mógł tego zignorować.
Ogień nie był dla mnie w tej chwili jedynym zagrożeniem. Kurara wyraźnie nie był zadowolony z moich odpowiedzi do tego stopnia, że w jego dłoni spoczęła rękojeść katany a jej ostrze na moim gardle. Nie było innej możliwości, musieliśmy się w tej chwili zatrzymać. Spojrzeniu, jakim mnie wertował, również nie towarzyszyło nic przyjemnego. Mimo wszystko nie denerwowałam się bardziej, niż powinnam. To oznaczało, że mi wierzył, gdyby miał wątpliwości, to już zająłby się mną jak bandytką. Nie byłam najlepsza w czytaniu intencji, ale miałam wrażenie, że potrzebuje moich słów tylko po to, by poprzeć swoje własne przemyślenia.
– Treści listu nie znam. Napisał go Wa po tym jak kaplica stała się znów bezpieczna. Mówił, że jeśli go do ciebie przyniosę, będziesz wiedział, co należy dalej zrobić. Szłam z tego kierunku, bo niosłam wiadomość do ciebie — Co więcej, mogłam dodać? Szłam z tamtego kierunku, bo dziwnym byłoby gdybym po pozbyciu się dzika nie doniosła listu. Z każdym słowem denerwowałam się bardziej. Miałam nieodparte wrażenie, że coś się w mnie gotuje, ale nie powinnam dać się temu ponieść. Jak bardzo nieudolnym trzeba być, by pozwolić na stanie na straży takim osobom jak Ogar czy tamci dwaj? Ba, jego brat też zasłużył na karę, skoro jest strażnikiem i zawiódł w kwestii obrony boskiego domostwa przed zwykłym zwierzęciem. Wystarczyło je wystraszyć.
Nie było ludzi bez wad, jak to mówią. Wszyscy jednak powinni żyć wedle sprawiedliwych zasad. On na pewno musiał rozumieć, że jestem w tej chwili na przegranej pozycji. W każdym scenariuszu coś traciłam, nawet jeśli uznałby mnie za winną, a ja bym się obroniła, to nie byłoby dla mnie żadne zwycięstwo. Jak nisko musiał upaść, by grozić mi ostrzem w takiej chwili?
Jeżeli musiałabym się bronić, byłabym na to gotowa, skoro już i tak ostrze raz spoczęło na moim gardle. Zimna stal nie była przyjemnym uczuciem, choć w tej chwili mogłam odetchnąć, a raczej obejrzeć zgliszcza świątyni. Odczuwałam w tej chwili wiele, ale najgorsza była ta niemoc, dokładnie tak jak wtedy. Dokładnie tak jak wtedy gdy nie mogłam zrobić nic, mimo że jeszcze kilka chwil temu, wszystko było w jak najlepszym porządku. Pojawił się wilk. Nie był to chyba zwykły wilk. Ukradkiem spojrzałam na Kurarę i posłałam mu sygnał przeczący poprzez delikatne pokręcenie głową. Nie byłam pewna, co wtedy słyszałam ani widziałam, na pewno nie tego wilka. – Nie jest sam — Dodałam cicho, choć on również musiał to już słyszeć.
Poświęciłam chwilę obserwacji. Wilk był niebezpiecznie blisko nas, lecz mi zależało na rozejrzeniu się w koło i znalezieniu tego, który również ukrywał się w niedalekiej okolicy. Starałam się wykonywać delikatnie kroki. Nie potrzebowałam obserwować stworzenia przez cały czas, był tutaj ktoś jeszcze, ukrywał się i to jego zamierzałam namierzyć. Musiałam jednak znaleźć się na tyle daleko od Karury by nie przyszło mu do głowy dźgnąć mnie zapobiegawczo, dlatego starałam się delikatnie zwiększyć dystans pomiędzy nami, by zapewnić sobie chwilę do uników, obserwowałam okolicę w trakcie nabierania niewielkiego dystansu, (kilka metrów) Patrzyłam na drzewa i ich korony tak jak i na okoliczne pnie i krzaki, starając się nie zwracać przy tym zbyt dużo uwagi w swoją stronę.
Jeśli spostrzegłam w jednym z tych miejsc zagrożenie i jeżeli nie było ono dalej niż kilkadziesiąt metrów od nas, to przystąpiłam do szybkiego złożenia dwóch pieczęci, które miały pomóc zarówno mi jak i Karurze. Zamierzałam go również uprzedzić przed swoim działaniem jeśli zapowiadało się, że to jednak zrobię – Karura-sama, proszę. Skup się na wilku — Liczyłam, że w ten sposób wszyscy wpadną w zasięg mojej sztuczki, co pozwoli ujawnić skrywającego się osobnika oraz ogłupi wilka. Jeśli jednak nie spostrzegłam tego, który się ukrywał, to obserwowałam okolicę dalej, jedną rękę kładąc bliżej niewielkiej sayi z moim tanto skrywanej pod ubraniem.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości