Plac centralny

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Plac centralny

Post autor: Ichirou »



W obecnym momencie od bezczynności jeszcze bardziej irytująca była wiedza. Po morderczej batalii Sachū no Senjō sytuacja chwilowo ucichła, ale wojna nie została zakończona. Obie strony poniosły spore straty, jednak w każdym momencie mógł wybuchnąć kolejny, siłowy konflikt. Wsparcie ze strony Ayatsuri dawało pewne poczucie bezpieczeństwa, gdyż zdziesiątkowani Kaguya nie byliby na tyle głupi, by samotnie zaatakować zjednoczone rody, ale wszystko to było dalekie od jakiegokolwiek spokoju. Jak długo można było korzystać z pomocy lalkarzy i kryć się w ich domu? To oczywiste, że należało w najbliższej przyszłości poczynić pewne kroki, mające nadać szczepowi pewien kierunek. Decyzja rzecz jasna należała do Jou, który od momentu bitwy był już nie tylko przywódcą, ale też pewnym symbolem. Wyrwał się z objęć śmierci i wrócił z głową największego wroga. Jak nigdy wcześniej był zatem potrzebny, by trzymać swój ród w ryzach i determinacji.
Trudno było się dziwić, że dotknięty bolesnymi stratami brązowowłosy był jednym z tych Sabaku, którzy najbardziej pragnęli odwetu na wrogach. Nie wystarczała śmierć wielu Kaguya, a w tym samego ich lidera. Asahi był przekonany, że powinni wykorzystać moment przewagi, by dobić nieprzyjaciół i odebrać im to, co sami stracili - dom. Nowością było, że Ichirou myślał nie tylko o sobie, ale też o całym szczepie, jednakże kategorie jego myślenia aż tak wiele się nie zmieniły. Wciąż przede wszystkim cenił sobie niezależność, a tej obecnie nie posiadali, znajdując się na łasce Ayatsuri.
Wraz z kuzynem przemierzał kolejne uliczki osady, zmierzając w stronę centralnego placu. Zamierzał zobaczyć się z Jou, by dowiedzieć się, jak ten zapatruje się na dalsze losy rodu. W duchu oczywiście liczył na zdecydowane działania. Nie widziała mu się bezczynność i bierne oczekiwanie na nieznane zrządzenia z losu. Krzywdy, których doznał podczas tego feralnego dnia wciąż były świeże. Nic dziwnego, że brakowało mu nieco chłodnej głowy.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ryūji

Re: Plac centralny

Post autor: Ryūji »

Dwóch młodych Sabkaku przemierzało osadę rodu Ayatsury, młodzieńcy zmierzali do centrum w celu spotkania się ze swoim przywódcą, który prawdopodobnie doszedł już do siebie po morderczej walce podczas bitwy o ich rodzinny dom. Miasto było pełne życia, ludzie pędzili w każdą stronę zupełnie jak gdyby nigdy nic a przecież całkiem niedaleko stąd doszło do istnej masakry. Ryuji był wdzięczy lalkarzom za ich pomoc, prawdopodobnie gdyby nie oni cały ich szczep błąkał by się teraz po pustyni a tak dostali dach nad głową, jednak najbardziej dziękował im za to, iż udzielili pomocy medycznej jego ojcu oraz Jou. "Powinienem odwiedzić staruszka, mam nadzieję że doszedł już do siebie. Ciekawe jak zareaguje jak się dowie, że wyniosłem go na wpół martwego z serca bitwy w której szalał Jednoogoniasty, a właśnie ciekawe co się z nim stało i kto go uwolnił" Siedemnastolatek już wcześniej chciał wypytać lidera o bestie, która okazała się tajemnicza puszka, niestety podczas samej bitwy nie było o to okazji, więc może teraz się nadarzy. Blondyn nie wiedział czego się spodziewać po nadchodzącej rozmowie, będzie to jego pierwsza pogawędka z liderem poza wydarzeniami z Sachū no Senjō, wcześniej kojarzył go tylko z widzenia, gdy podróżował z ojcem, mimo to ratując niebieskookiemu życie oraz ukazując swoją siłę zyskał w oczach Ryuji'ego niezwykle wielki szacunek oraz dozgonną wdzięczność, a za sam ratunek będzie chciał mu serdecznie podziękować. Ulice coraz bardziej stawały się zatłoczone im bardziej zbliżali się do centrum, aż w końcu ich oczom ukazał się kawałek otwartej przestrzeni na której tłoczyło się pełno ludzi między straganami. Blondyn kojarzył to miejsce, gdyż kilka razy wybierał się tu z ojcem w celu zrobienia zakupów niestety było to dawno i nie wiele kojarzył dlatego też miał cichą nadzieję, że Ichirou wiedział dokąd się kierować.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Plac centralny

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Plac centralny

Post autor: Ichirou »

Wieści o tragicznym dniu szybko się rozniosły, a uliczne plotki właśnie żyły tym wydarzeniem. Przedzierając się przez kolejne, dość pełne uliczki wioski, dwójka młodych shinobi usłyszała fragmenty niektórych rozmów na ten temat. Nie było to dziwne, bo heroiczne wyczyny Jou budziły uznanie nawet w szeregach Sabaku i były świetnym materiałem na wszelakie historie o legendarnych dokonaniach. Dziwniejsze było to, że przez niektóre plotki przewinęło się dwóch przybocznych lidera, którzy - w przekonaniu brązowowłosego - mieli marginalny udział w bitwie. Możliwe, że ta ocena była nieobiektywna i Asahi zrobił więcej, niż mu się wydawało, ale obecny stan rzeczy wcale go nie zadowalał. Spora ambicja to coś nowego u dwudziestolatka, ale w obecnej sytuacji zauważalny był jej wyraźny przerost, co z pewnością nie było zbyt zdrowe. Oczywiście wszystko to było wynikiem wielu różnych, głównie negatywnych emocji, które kotłowały się w jego duchu. Chłopak potrzebował jeszcze czasu na ostudzenie swojej krwi i odnalezienie równowagi, która w tym momencie była mocno zaburzona.
Tak jak się spodziewał, nie trzeba było długo go szukać w centrum. Mimo wszystko nie brakło małego elementu zaskoczenia. Brązowowłosy liczył, że zastanie przywódcę ślęczącego nad mapami bitewnymi lub podczas narady z innymi, wysoko postawionymi jednostkami, planując dalsze ruchy szczepu i rychły odwet na przeklętych Kaguya. Jednak nie, Jou przesiadywał po prostu przy jednym z lokalów, jak gdyby nigdy nic, racząc się filiżanką jakiegoś napoju. Naturalnie, że wzburzonemu młodzieńcowi się to nieszczególnie spodobało. Oczekiwał zdecydowanych, konkretnych działań. Ale jak było już wcześniej wspomniane, brakowało mu chłodnej głowy. Na sprawę spoglądał za bardzo pod kątem własnych strat i związanych z tym emocji. Wiedział w duchu, że lider tylko z pozoru oddaje się błogiemu lenistwu, a tak naprawdę rozważa wszelkie możliwości o rozwiązania. Mimo wszystko, Ichirou w jakiś sposób nie mógł wyprzeć z siebie tego odczucia niezadowolenia.
Machnął do nich ręką, na co odpowiedział lekkim skinieniem głowy i podążeniem w jego stronę. Zachowując milczenie, przysiadł się do stolika. Wyglądał na spokojnego, choć tak naprawdę tłumił w środku wzburzenie. Drobna cząstka jego chciała w obecnym momencie najzwyczajniej w świecie ochrzanić lidera za jego bierną, nieadekwatną do sytuacji, postawę. Oczywiście, że miał na tyle rozsądku, by tego nie robić. Zresztą, Jou na tyle zaskarbił sobie jego szacunek podczas zmagań w Sachū no Senjō, że nie zamierzał podważać jego autorytetu. Czerwonowłosy musiał mieć jakąś wizję na przyszłość, prawda?
- Biorąc pod uwagę nasz stan po bitwie i ogólną sytuację, to było najlepsze wyjście - oznajmił, nie zdradzając tonem głosu niczego szczególnego. Trochę go zdziwiło dość sielankowy tok rozmowy z początku. Oczekiwał przejścia do konkretów, ale skoro wolał wymienić się kurtuazjami, niech tak będzie.
- A jest tam alkohol? - odparł pół żartem, zdobywając się na krótki, drobny uśmieszek na jego twarzy. Zaraz po tym machnął do jakiegoś najbliższego kelnera, wskazując by do stolika podać dwa te same napoje, którym raczył się aktualnie przywódca Sabaku. Wolał jednak nie przeciągać rozmowy o tej całej gorzkiej kawie. Przyszli tutaj przecież z Ryūjim w wiadomym celu.
- Jou, właściwie to cię szukaliśmy. Obaj jesteśmy zdania, że nasz szczep powinien uczynić odpowiednie kroki naprzód, by odbudować swoją pozycję. Większość Kaguya została pogrzebana w piaskach Sachū no Senjō. To dobry moment, by wykorzystać ich słabość i zgnieść pozostałych, a nawet może odebrać im to, co sami straciliśmy. Dom. - W swych pierwszych zamiarach zamierzał po prostu zapytać się o dalszy kurs, jaki zamierzał wyznaczyć przywódca. Własne przekonania i chęć odwetu dały jednak górę, stąd też zamiast tego wyjaśnił, co według siebie uznaje za słuszne rozwiązanie.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ryūji

Re: Plac centralny

Post autor: Ryūji »

Wszechobecny zgiełk i gwar łączył się w jedną całość, jednak w pojedynczych rozmowach dawało się wyłapać słowa takie jak Sabaku czy Jou, jednak ludzie mówili o tym i tutaj, w końcu coś takiego nie mogło odbyć się bez echa szczególnie kiedy do miasta przybyła chmara piaskowych władców. Kuzynom zmierzających na nieumówione spotkanie ze swoim liderem dopisało szczęście, pośród licznych straganów i lokali przed jednym z nich dostrzegli nikogo innego jak lidera swojego szczepu, rudowłosy mężczyzna siedzący przy stoliku, wyglądał naprawdę dobrze nie licząc braku jednej ręki, on sam także dostrzegł młodych Sabaku i machnięciem ręki przywołał ich ku siebie. Ryuji poczuł lekkie spięcie, pierwsze co chciał zrobić to wyrazić swoją wdzięczność i wyrazy szacunku lecz nigdy nie brał udziału w oficjalnej rozmowie z kimś o takiej pozycji. Młodzieńcy dotarli do stolika i zostali dobrze przyjęci a do tego dość luźno co nieco zbiło blondyna z tropu, Ichirou dość pewnie przysiadł przy stoliku a nawet zażartował na temat proponowanego napoju, przynajmniej tak zdawało się Ryuji'emu, jego kuzyn bez zbędnych ogródek przeszedł do sedna sprawy, siedemnastolatek chyba nawet zaczął przywykać do bezpośredniości swojego towarzysza, kiedy tylko skończył chciał wtrącić coś od siebie póki miał okazje
-Przepraszam szanowny Jou-dono, miło widzieć Cię w dobrym zdrowiu. Chciałbym tylko okazać Ci moją wdzięczność oraz wyrazy szacunku za Twoje przewodnictwo podczas bitwy ale przede wszystkim za uratowanie mojego życia, wiem że mogłem być tylko ciężarem ale obiecuje Ci że spłacę swój dług i możesz na mnie polegać w każdej sprawie. Tak jak powiedział Ichirou-dono jesteśmy gotów by podjąć odpowiednie działania i przysłużyć się szczepowi w tych jakże trudnych dla nas czasach. Ryuji nie był pewny czy dobrze zrobił wcinając się w rozmowę senpaia i przywódcy ale miał nadzieję, że nie przyniósł wstydu sobie ani swojej rodzinie odzywając się nie pytanym. Przez całą tą niezręczność utkwił na chwilę wzrokiem w czarnym napoju, który zaproponował im Jou "Napitek koloru smoły? Dlaczego ktoś miałby to pić?
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Plac centralny

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Plac centralny

Post autor: Ichirou »

Już w ciągu jednej chwili można było dostrzec znaczące różnicy w zachowaniu i sposobie bycia między nim, a jego kuzynem. Blondyn zachowywał się tak, jak w teorii młody shinobi zachowywać się powinien względem swego lidera. Był przede wszystkim pełen szacunku do przywódcy, pokorny, kulturalny, dość oficjalny. I zbyt sztywny, zdaniem dwudziestolatka, który choć nie przejawiał swoją postawą braku respektu, to jednak przejawiał się pewną dozą śmiałości i swobody. Nie używał żadnych oficjalnych sformułowań i był dosyć konkretny, nie bawiąc się w nadmierne grzeczności, lecz przechodząc natychmiast do sedna sprawy. Fakt, że mógł z wielką łatwością przybrać przybrać odpowiednią maskę i pozorować na kipiącego ogładą osobnika, ale uznał to za bezcelowe. Nie widział potrzeby w udawaniu kogoś zupełnie innego przed swoimi, a tak przecież można było określić Sabaku.
Nie widział dalej sensu rozważania tematu egzotycznego, ciemnego płynu. To nie była dobra pora na to. Na co dzień miał w zwyczaju zbaczać z głównych ścieżek rozmów, podejmować zupełnie nieistotne, a nawet i absurdalne kwestie, ale teraz był bardzo zorientowany na jedną sprawę. Milczał zatem, licząc, że wreszcie rozmowa przejścia do sedna sprawy. W międzyczasie uraczył się smolistą substancją, którą właśnie podano do stolika. Była gorąca, gorzka, dość dziwna w smaku. Chwilę później miał wreszcie okazję wysłuchać odpowiedzi na zadane przez niego pytania. Nie ma się co oszukiwać, nie były one satysfakcjonujące. Lider nie zamierzał wykonywać na ten moment jakichkolwiek gwałtownych posunięć. Wolał niespiesznie, z rozwagą korzystać z uszczuplonych sił szczepu, co w żadnym wypadku nie spodobało się brązowowłosemu. Dla niego usłyszane słowa oznaczały po prostu bierność. Na tę krótką chwilę urósł w nim gniew, spowodowany właśnie brakiem inicjatywy i niemożnością wyprowadzenia odwetu za otrzymane krzywdy. Stracili krewnych, najbliższą rodzinę, dom, a jedyne co mieli teraz robić, to czekać. Tym razem już nie potrafił skrywać w sobie goryczy i złości. Na dotychczas chłodnym obliczu pojawił się grymas niezadowolenia. Powstrzymał się do komentarza, który cisnął mu się na usta. Zamiast tego, hamując swoje emocje, nerwowo założył nogę na nogę, a podbródek wsparł na zaciśniętej pięści. Milczał przez chwilę, wlepiając wzrok w blat stolika i gryząc się ze swoimi myślami. Było bardzo klarowne, że aktualna sytuacja w żaden sposób mu nie odpowiadała.
- Nie podoba mi się to. Po tylu miesiącach wracam do domu, by ujrzeć, jak obraca się w pył i ginie wraz z moimi bliskimi. Zdani na łaskę innego klanu, pozbawieni niemal wszystkiego, niewiele nam brakuje do błąkających się po pustyni nomadów. Na odwet na Kaguya muszę czekać, chociaż tak naprawdę nie ma pewności, że czas gra na naszą korzyść, skoro ci cieszą się wyższym statusem. Nie podważam twoich decyzji, ale po prostu muszę wylać swoją frustrację spowodowaną tym, że nie wiem, czy i kiedy przyjdzie mi odpłacić się na wrogach. - Przez całą wypowiedź miał wzrok wlepiony dalej w blat stołu. Starał się trzymać emocje na wodzy, ale i tak mimo to, jego ton wypowiedzi momentami był lekko uniesiony. Po prostu musiał na głos przedstawić, co myśli o tym wszystkim, chociaż jego reakcja nie była szczególnie zaskakująca, biorąc pod uwagę straty zarówno te osobiste jak i te na płaszczyźnie rodu.

Po zasianiu drobnej burzy zamilczał. Przekazał chyba wszystko, co miał do wypowiedzenia, więc pozwolił pozostałej dwójce teraz się wypowiedź lub również oddać milczeniu, zależnie ich woli. Sięgnął znowu po filiżankę i upił łyk smolistego napoju, który nie był nawet w małym stopniu tak gorzki, jak klęska w rodzinnej osadzie. Złość powoli opadała i wracała do wcześniejszego, względnie normalnego poziomu. Asahi wziął głęboki oddech, a potem powoli wypuścił powietrze. Skoro już miał okazję rozmowy z liderem, warto było zapytać o inne kwestie.
- Co z Sachū no Senjō? Rozumiem, że wioska została spisana na straty, a Ichibi no Shukaku jest tam zamknięty na dobre? Nie mam pojęcia, czym dokładnie jest ten demon, ale skoro do tej pory możliwe było jego zamknięcie, przetrzymywanie a później wypuszczenie w jakiś sposób, to czy jest możliwość zrobienia tego samego, tyle że w Atsui? -
Kwestia jednoogoniastego wciąż pozostawała pewną zagadką, stąd też podjęcie teraz tego tematu.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ryūji

Re: Plac centralny

Post autor: Ryūji »

Trójka Sabaku siedziała przy kawiarnianym stoliku, a wśród nich po placu centralnym tłoczyło się mnóstwo ludzi zajętych codziennymi sprawami, którzy nie mieli pojęcia, że tuż obok nich rozmawia się o sprawach, które mogą zmienić los Samotych Wydm. Spokojne zachowanie Jou, troszeczkę rozluźniło młodzieńca, a samo wyrażenie wdzięczności uspokoiło jego sumienie, teraz wiedział, że zachował się tak jak powinien oraz tak jak nauczył go ojciec. Osoba obsługująca gości przyniosła dwie dodatkowe kawy, stawiając je przed kuzynami przy czym ich lider mniej więcej wyjaśnił jak zostaje przygotowany oraz sam pociągną łyk jednocześnie dając pokaz swoich umiejętności tworząc dłoń z piasku. Blondyn nieufnie spoglądał na ów napitek, gdyż czarny kolor nie kojarzył mu się z czymś do picia, podnosząc filiżankę do nosa, zaciągną się zapachem kawy i spotkało go miłe zaskoczenie, gdyż sama woń wydała mu się naprawdę przyjemna. Biorąc łyczka, siedemnastolatek zapomniał o ostudzeniu napoju i delikatnie sparzył sobie wargi i język, a co do samego smaku już nie było tak przyjemnie jak z zapachem, gorzki posmak długo utrzymywał się w buzi co delikatnie zraziło blondyna. Tymczasem Jou zebrał się do odpowiedzi na pytanie zadane przez Ichirou, spokojnym tonem zaczął wyjaśniać, że pośpiech nie jest wskazany i należy postępować ostrożnie, argumentując przy tym wszystko. Ryuji wiedział, że lider ma po części rację ale mógł też się w pewnych sprawach mylić, przecież wcale Kaguya nie musieli wybrać przywódcy, równie dobrze mógł zapanować chaos w ich szeregach co dawało by idealną okazje do kontrataku, a może jednak miał tak dobrych szpiegów, iż wiedział i to? Blondyn nie śmiał kwestionować swojego przywódcy a poza tym on prawdopodobnie wiedział co robi, jego doświadczenie i wiedza w znacznej mierze przewyższała młodzika. Ichirou wyraził wyraził swoje niezadowolenie, w sumie blondyn wcale mu się nie dziwił i w znacznej mierze podzielał jego zdanie, w tym momencie chciał coś powiedzieć ale powstrzymał się gdyż nie miał tak naprawdę nic sensownego do dodania. Ryuji zamyślił się na chwilę, podczas bitwy o mało nie stracił ojca, którego darzył ogromnym szacunkiem, a co dopiero musiał czuć jego kuzyn, który został pozbawiony swoich bliskich? Pozostając w milczeniu czekał, aż któryś z nich się odezwie, w powietrzu można było wyczuć smak rozgoryczenia dwójki młodzieńców, którzy liczyli na coś więcej niż bierne czekanie. Ichirou znów wyszedł z pytaniem, z pytaniem które wyciągną Ryujiemu prosto z ust, już idąc na spotkanie blondyn postanowił spytać Jou o puszkę czyli jednoogoniastą bestie uwolnioną podczas bitwy, nie dało się ukryć, iż niesamowicie interesowała go tak potężna istota, która była użyta jako broń masowego rażenia, a najbardziej spodobało mu się to iż jego kuzyn nasuną myśl ponownego jej użycia tym razem tylko przeciw ich wrogom i dla ich celu. Z niecierpliwienia na odpowiedź lidera pociągną kolejny łyk kawy zapominając o jej gorzkawym smaku i skrzywił się po raz kolejny odsuwając filiżankę dalej by nie popełnić kolejny raz tego błędu.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Plac centralny

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Plac centralny

Post autor: Ichirou »

Choć na ogół wydawało się, że brązowowłosy był człowiekiem zdystansowanym, to jednak w tym momencie zauważalna była gromna różnica między nim a Jou. Dał upust swemu rozżaleniu, chociaż wiedział, że jego słowa mogą się czerwonowłosemu nie podobać. Z całą pewnością mógł uczyć się od swego przywódcy spokoju, natomiast od młodszego kuzyna pokory.
Zasiał wiatr i teraz zbierał burzę. Chwila ciszy jedynie zwiększała napięcie, jakie panowało teraz między rozmówcami. Wreszcie lider szczepu odpowiedział. Obdarował akolitę niesamowicie ciężkim spojrzeniem oraz dobitnymi słowami, w które dwudziestolatek nie chciał się wcinać. Przywódca też stracił wiele. Znacznie więcej niż Asahi. Więcej niż można było się spodziewać. Wypowiedź Jou zamknęła mu usta. Nie chciał się przekrzywiać, kto stracił więcej, bo to było bezcelowe. Przed momentem mocno podkreślił swoje odczucia i to na obecny moment musiało wystarczyć. Tak naprawdę, to od samego początku miał pewną świadomość, że każdy z Sabaku, a w szczególności lider, stracił tego dni wiele. Gdzieś tam w środku wiedział, że gwałtowne, nierozważne kroki mogą doprowadzić przede wszystkim do zguby. Ale i tak nie potrafił wyzbyć się tych emocji, które sprawiały, że krew w jego żyłach była wzburzona, żądna natychmiastowego odwetu. Nie był przygotowany do takiej sytuacji, ale jak można było się do niej przygotować?
Milczał przez dobrą chwilę. Powiedział już wystarczająco. Trudno było się do tego przyznać, ale racja leżała po stronie czerwonowłosego przywódcy.
- Rozumiem - powiedział półgłosem, zaciskając pięść pod stołem. Musiał ochłonąć, w jakiś sposób poukładać to wszystko i przemyśleć, ale bez kierowania się silnymi, negatywnymi emocjami. Musiał ustalić nową równowagę. I przestać odgrywać dumnego lwa, który pojawił się tego feralnego dnia podczas wybuchu wojny. Wyrachowanie czy spryt lisa były teraz niezbędne, by nie pogrążyć w całości siebie i całego szczepu. Jou miał rację, że trzeba schować dumę w kieszeń. Brązowowłosy, zaślepiony gniewem, niepotrzebnie rozmyślał o postawie lidera pod kątem biernego oczekiwania. W końcu ten, dotknięty bolesnymi stratami, z absolutną pewnością również pragnął odpłacić się na wrogu. Zadowolony lub nie, Ichirou zamierzał dostosować się do jego decyzji. Czerwonowłosy lider zasłużył na szacunek i zaufanie jak nikt inny.
- Nie będę się temu wszystkiemu bezczynnie przyglądał. Jeżeli masz lub będziesz miał jakiekolwiek zadanie, jestem w ciągłej gotowości. - Jak na niego, takowa deklaracja czymś dużym. Nie bez powodu przecież opuścił na długi czas rodzinne strony. Cenił niezależność i było mu bliżej do typu indywidualisty, kroczącego własnymi ścieżkami. Wydarzenia w Sachū no Senjō zrewidowały jednak jego spojrzenie na pewne rzeczy i sprawiły, że brązowowłosy przypomniał sobie o tym, że jest jednym z Sabaku.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ryūji

Re: Plac centralny

Post autor: Ryūji »

Dość luźno prowadzona rozmowa i całkiem ciepłe przyjęcie młodzieńców przez lidera nie odzwierciedlało postaci Jou, którą Ryuji poznał podczas bitwy w Sachu, niestety bardzo szybko powróciła ta w której to był niekwestionowanym przywódcą. Słowa Ichirou może tonowane i duszone, wyrażały jednak swoją dezaprobatę, frustrację oraz po części sprzeciwiały się temu co powiedział Jou. Lider Sabaku zmienił swoją postawę i ton wypowiedzi na bardzo poważny a można wręcz powiedzieć przerażający, powietrze wokół jakby zgęstniało, a samo jego spojrzenie i chłodny głos sprawiał, że ciarki przechodziły po plecach. Ryuji w głębi duszy dziękował, że to nie on spowodował zmianę nastroju rudowłosego i już wiedział, że na pewno nigdy tego nie spróbuje. To co powiedział Jou było nie tyle naganom ale wyrazem frustracji, to czego dowiedział się blondyn o jego uczuciach oraz o jego stracie sprawiło, że serce zakuło go w klatce. Czy młodzieniec mógł w jakikolwiek, sposób mówić o stracie? Przecież jego ojciec żył, a większość członków Sabaku znał tylko z widzenia lub wymienił z nimi kilka słów, jak mógł to porównywać z Ichirou, który stracił prawie całą rodzinę a tym bardziej do Jou, który stracił prawdopodobnie najcenniejszą osobę w swoim życiu, własną córkę. Sposób w jaki Ryuji będzie patrzył na przywódce od tego momentu całkowicie się zmienił, wcześniej był dla niego niesamowicie silnym wojownikiem, dobrym przywódcą i świetnym taktykiem ale po tym stał się bohaterem. Nie jedna osoba załamała by się psychicznie czy rzuciła się w wir zemsty a on jako lider szczepu myślał przede wszystkim o swoich podopiecznych o przyszłości dla nich i ich dzieci, wiedział, że nie może okazać słabości, nie może popełnić błędu a najważniejsze było to, że wiedział jak tego wszystkiego uniknąć. Ryuji na chwilę podniósł głowę by na niego spojrzeć, niewzruszony z kamienną twarzą, poważny i pewny siebie w wyglądzie jak i w wypowiedziach ale czy było tak też w środku, siedemnastolatek nie miał co do tego wątpliwości. Chwila przerwy po czym każdy mógł złapać oddech a rudowłosy udzielił odpowiedzi na drugie pytanie, krótko wykluczył opcje posłużenia się Biju, więc albo wiedział, że ponowne złapanie go może okazać się zbyt dużym kosztem lub po prostu obawiał się jego mocy. Ryuji nie chciał, dłużej ciągnąć tego tematu mimo, iż bardzo go to zainteresował, postanowił że poszuka informacji o bestii na własną rękę. Ichirou zadeklarował gotowość pomocy, w gruncie rzeczy był to jeden z powodów dla którego tutaj przyszli więc i blondyn nie pozostał bierny.
-Jou-dono, ja także jestem na Twe rozkazy, zrobię co w mojej mocy by przysłużyć się Tobie i wszystkim Sabaku. Ryuji mówiąc to spojrzał mu głęboko w oczy by pokazać jak prawdziwe są jego słowa po czym delikatnie pochylił głowę by wyrazić szacunek i pokazać, że jest posłuszny swemu przywódcy. Robił wszystko to czego nauczył mu ojciec i czego nauczył się sam obserwując go, Saito od zawsze powtarzał, że nie ma nic ważniejszego niż szczep i jego ogólne dobro.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Plac centralny

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Ryūji

Re: Plac centralny

Post autor: Ryūji »

Rozmowa wróciła do tonu z początku, burza minęła i tak naprawdę cała konwersacja zmierzała do końca. Obaj młodzi Sabaku zaoferowali swoje usługi liderowi by jak najlepiej przysłużyć się szczepowi, a ten nie omieszkał odmówić. Polecenie było dość jawne i klarowne, robić wszystko by przyczynić się do przyszłego zwycięstwa w wojnie. Ryuji zrozumiał, że Jou nie zamierza się poddawać i czeka na odpowiedni moment, jako rozważny strateg zbiera wszelkie możliwe środki aby ułatwić sobie zwycięstwo a przede wszystkim zwiększyć na nie szanse. Gdy tylko przywódca ruszył do budynku znajdującego się na przeciw kawiarni, blondyn patrząc na jego plecy oraz rękaw w którym nie było ręki jeszcze raz pomyślał o jego słowach. Siedemnastolatek zdawał sobie sprawę, że to człowiek, który jest niesamowicie silny fizycznie co udowodnił pokonując lidera klanu Kaguya ale także potężny psychicznie a przynajmniej stwarzał takie pozory. Ryuji chciał zabrać się do roboty jak najprędzej ale wiedział, że najpierw musi dokończyć swój trening, a dopiero później skupi się na pomocy swoim pobratymcom, jeśli on stanie się silniejszy to jego szczep także. Chłopak zwrócił się w kierunku Ichirou i delikatnie skiną głową
-Ichirou-dono, prawdopodobnie wrócę do oazy gdzie mnie poprzednio zastałeś by dokończyć mój trening, chciałem Ci powiedzieć, że bardzo miło było mi Cię poznać i jestem absolutnie pewien, że nasze ścieżki skrzyżują się jeszcze nie raz. Gdybyś kiedykolwiek mnie potrzebował do czegokolwiek z chęcią Ci pomogę, wystarczy, że mnie mnie odnajdziesz.
Ichirou towarzyszył blondynowi przez praktycznie całą bitwę, chłopak zdawał sobie sprawę, że kilkakrotnie gdyby nie on i jego umiejętności mógłby się znaleźć w niezłych opałach dlatego też okazywał mu największy szacunek. Ryuji pożegnał się z kuzynem i ruszył w swoją stronę, gdy tylko oddalił się od kawiarni zacisnął mocno pięść i obiecał sobie, że już nigdy dla nikogo nie będzie balastem.

Z/t
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Plac centralny

Post autor: Ichirou »

Obrazek Burza ucichła. Jou wykazał się wystarczającym opanowaniem lub wyrozumiałością, żeby budować dodatkowego napięcia i zamknąć temat, na który brązowowłosy przestał zresztą się wypowiadać. Mimo wszystko dwudziestolatek balansował przed momentem na granicy i przy bardziej narwanym liderze, zapewne latałby w obecnej chwili po ścianach. Na całe szczęście do tego nie doszło i Asahi nie otrzymał cielesnej odpowiedzi za swój wyraźny brak pokory. Chociaż był typem osoby, która zawsze musiała wypowiedzieć ostatnie, najczęściej cwaniackie zdanie, to tym razem się powstrzymał od jakichkolwiek komentarzy i wszystko przyjął z milczeniem. Może warto było posłuchać zwierzchnika i czasem powstrzymać się od kłapania na lewo i prawy niewyparzonym jęzorem? Z pewnością lepiej było więcej słuchać i mniej gadać przy kimś takim, jak Jou. Jeżeli Ichirou musiałby wskazać osobę o największych kompetencjach i zasługującą na szacunek jak nikt inny, to bez wahania wskazałby właśnie wodza swego szczepu.
Musiał ostudzić swoją żądzę natychmiastowej zemsty, bo ta nie miała prędko nadejść. Lider nie zamierzał dokonywać pochopnych decyzji i jak zwykle kierował się przede wszystkim chłodnym rozsądkiem. To oczywiste, że akolita gdzieś tam w duchu był świadom, że właśnie taka postawa jest konieczna, by myśleć o odniesieniu sukcesu, ale i tak nie potrafił całkowicie pozbyć się pewnego niezadowolenia. Rany, które otrzymał były jeszcze zbyt świeże. Potrzebował nieco więcej czasu na ochłonięcie i ostudzenie gorącej krwi, rwącej się do działania. To zabawne, że ten leniuch i lekkoduch tak bardzo chciał przejść do zdecydowanych czynów, ale wydarzenia w Sachū no Senjō wywróciły wiele spraw i zmieniły spojrzenie brązowowłosego na niektóre kwestie. Do tej pory prowadził raczej rozrywkowy tryb życia. Kilka razy otarł się o śmierć, ale niewiele sobie z tego robił. Nie sposób jednak przejść obojętnie wobec katastrofalnego dnia, w którym było się świadkiem krwawej wojny, utraty najbliższych, upadku swego domu.
- Niech tak będzie - odparł krótko na wyjaśnienia, dodając do tego skinienie głową. Należało dokonać wielu przygotowań i wzmocnień, by myśleć o odbudowaniu swojej pozycji i wygraniu wojny. Ichirou zamierzał zdobyć dla Sabaku siłę, która przechyli szalę zwycięstwa na ich stronę. Jeszcze nie był pewien, w jaki sposób to zrealizuje, ale w przyszłości wszystko miało się wyjaśnić.
- Do następnego, blondasku - pożegnał się z kuzyne,, używając utartego, pieszczotliwego zwrotu, ale raczej tonem głosu wskazującym na przybicie niż na dobry humor. Jego również odprowadził wzrokiem, wciąż pozostając na miejscu przy stoliku. Sięgnął znowu po filiżankę z gorzkim, czarnym jak smoła napojem i upił z niej solidny łyk.
Został sam. Popadł w zadumę, odcinając się od zewnętrznych bodźców i pogrążając się na wewnętrznych rozważaniach. Tak jakby zastygł, na nowo rozmyślając nad trudnymi sprawami, które go dotknęły. Pierwsza, gwałtowna fala spektrum skrajnie negatywnych emocji powoli opadała. Musiał zaczerpnąć wzorzec z lidera, nabrać klarownego, niezachwianego nienawiścią spojrzenia na świat i podjąć dalszą, roztropną ścieżkę swoich działań. Ale nie było to takie proste, szczególnie, że wciąż czuł drażniący nozdrza zapach pyłu zmieszanego z krwią, a przed jego oczami na nowo odgrywały się dramatyczne sceny. Pustka wierciła coraz większą dziurę.
Zupełnie sam.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Plac centralny

Post autor: Hikari »


Tak dla wizualizacji jej wyglądu:
Obrazek
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość