Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 26 kwie 2023, o 17:33
Budynek, który otoczony jest pięciometrowym murem o potężnej bramie, której zawsze strzeże czterech strażników to imponująca konstrukcja zbudowana z grubego, wytrzymałego lodu, który został starannie wyrzeźbiony w różne wzory i ornamenty mówiących o wiekach dziedzictwa Hyou. Cała budowla ma kształt wieży, która wznosi się ponad ziemią, a jej boczne ściany zostały pokryte gładką, błyszczącą warstwą lodu.
Wewnątrz wieży znajdują się cztery piętra, z których każde ma swoje własne cele więzienne. Każde piętro jest połączone ze sobą spiralną klatką schodową, która prowadzi w dół, aż do najniższego poziomu więzienia. Klatka schodowa jest także wykonana z lodu, jednak jej powierzchnia została wygładzona, aby umożliwić bezpieczne poruszanie się po niej.
W każdej z cel na każdym piętrze znajduje się jedno łóżko z poduszką, krzesło, mały stół i toaleta. Okna w celach są bardzo małe i wąskie, aby uniemożliwić ucieczkę. Ściany każdego z pomieszczeń są również wykonane z lodu, co utrudniałoby jakiekolwiek próby wydostania się z więzienia.
Wszystkie piętra więzienia są bardzo dobrze oświetlone przez specjalne lampiony, które są zawieszone na ścianach. Ponadto, na każdym piętrze znajduje się jedna izolatka, która jest przeznaczona dla więźniów, którzy wymagają szczególnego traktowania lub leczenia.
Część medyczna, w której znajdują się wszystkie niezbędne narzędzia i gdzie przebywają medycy znajduje się na parterze za pierwszym korytarzem, prowadzącym do gabinetu Dowódcy Więzienia i Głównego Ordynatora.
Lodowe więzienie jest bardzo trudne do przełamania, ponieważ jego ściany są bardzo wytrzymałe i trudne do zniszczenia. Jedynym sposobem na ucieczkę z takiego więzienia byłoby skorzystanie z pomocy zewnętrznej lub uzyskanie pomocy od kogoś, kto pracuje w samym więzieniu.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 26 kwie 2023, o 19:31
Małe gesty najwyraźniej też miały jakąś moc. Zapamiętał, by gdzieś zapisać to całkiem ciekawe spostrzeżenie o innych. Nie uczestniczył wcześniej w tego rodzaju zgrupowaniach. Zawsze wolał pozostawać na dodatkowy dyżur czy zająć się nauką na własną rękę. Wszystko to było nowe i świeże, ale jakoś nie potrafił docenić tego wszystkiego. Czuł, że nad nim i Momo zbierają się powoli ciemne chmury. Mają iść w samo serce lodowej fortecy, wewnątrz której była setka potencjalnie wrogich shinobi. Większość przynajmniej poziomu sentokiego. Co nie mogło znaczyć nic dobrego. On sam był sam, mały i słaby. Jego kompan miał być niby w pobliżu, ale tak naprawdę to mógł liczyć tylko na samego siebie. Zresztą jak zawsze.
Posiłek, który mieli, był swoistą stypą, bo chyba nie tylko on, ale również reszta grupki zdawała sobie sprawy z tego, za co się właśnie porywają. Pani Kapitan jednak jeszcze raz, jak mantrę powiedziała, że nie ma się czym martwić i że nic mu się nie stanie. Pokiwał głową, że przyjął to do wiadomości, ale wiedział swoje. Za dużo rzeczy w tym planie mogło się popsuć. Przynajmniej z tych rzeczy, o których sam wiedział. Sayari była dość tajemnicza w swoich zamiarach, ale wolał, by tak pozostało. Jakby miał świadomość, z jakimi kłopotami musi się mierzyć, to pewnie sam by się jeszcze bardziej martwił.
Postawa Zana była nieco martwiąca. Od wczorajszego dnia zastanawiał się, w jaki sposób może odpowiednio go zmotywować, aby ten nie zrobił czegoś głupiego. – Nasze życie jest w waszych rękach, Zan-san, Sayari-san. – Odpowiedział, spoglądając po twarzach. Była to oczywiście prawda, jednak wcześniej tego nie powiedział na głos. Czasem może jednak trzeba.
Na słowa kucharza ruszył za nim, jeszcze raz sprawdzając cały swój ekwipunek. Wszystkie rzeczy związane z bojową akcją były pochowane w swoich przegródkach i zwojach. Nie szedł tam jako sanitariusz, a zwykły lekarz. Po drodze jeszcze przedstawił mu plan całego budynku. Skąd on miał te wszystkie informacje? Coraz bardziej się martwił. Musiał się zatrzymać kilka razy, na wzięcie głębokich oddechów, aby uspokoić skołatane serce. Jak doszli już do bram, to miał już z powrotem maskę profesjonalnego uśmiechu. Przy stróżówce skinął, aby potwierdzić słowa Momo, który go przedstawił. Jeśli poprosili go o dokumenty, to te oczywiście przedstawił. Były chyba dobrze wystawione, prawda? Po przekroczeniu ogromnych drzwi odczuł, jak to wszystko zaczęło go przytłaczać. Za późno jednak by się wycofywać. Przyłożył dłonie do zmarzniętych policzków i ruszył dalej za swoim przewodnikiem po tym miejscu.
Powiedzieć, że więzienie było nietypowe, to jak nie powiedzieć nic. Kto w miejsce, gdzie więźniowie mieli odsiadywać lub odpracowywać swoje wyroki wkładał drogie obrazy bądź ozdobne zbroje? Wniosek nasuwał się sam. Twierdza została przekształcona na zakład karny niedawno. Wcześniej pewnie należała do klanu Yuki, który teraz walczył o swoje przetrwanie. Zarówno tutaj, jak i na kontynencie.
Z zamyślenia wyrwał go jednak strażnik, który zatrzymał się przed nim nagle, by otworzyć przed nim drzwi do gabinetu. Odruchowo mu podziękował krótkim słowem i skinięciem, by następnie przerzucić swoją uwagę na samego pana Sentaro Ganzo, ordynatora największego szpitala w Fuyuhanie oraz najwyraźniej lecznicy więziennej. Skłonił mu się w pas, bo człowiek z taką wiedzą na pewno zasługiwał na szacunek. Bez względu na to, po jakiej stronie barykady się znajdowali. – Oczywiście, tak zrobię. Dziękuje bardzo Santaro-san. – Odpowiedział z uśmiechem i skierował się tam, gdzie mu wskazano. Najchętniej wziąłby jakąś książkę czy inny zwój do czytania. Musiał sporo nadrobić, aby doprowadzić swój stan wiedzy z zakresu ziołolecznictwa do poziomu wyspiarskiego. U nich to przecież normalne, że lekarz i farmaceuta, to jedna i ta sama osoba.
Nie zdążył się nacieszyć samotnością pośród zimnych ścian tego miejsca, bo zaraz został zabrany na kolejny przystanek swojej podróży. A może w końcu trafił do celu? Byli tam chorzy, a on był lekarzem. Nie potrzebował innej zachęty. Na różnice w ideologii nie było w tym równaniu miejsca. Skinął głową na słowa strażniczki i zaczął wpierw od obdukcji swoich pacjentów, aby określić, kto jest w najgorszym stanie. W pierwszej kolejności chciał zacząć od złamań. Wpierw przy pomocy dostępnych narzędzi nastawić kości we właściwym kierunku. Jeśli się dało, to bez jakichś operacji chirurgicznych, jednak również i na te miał odpowiednią wiedzę i umiejętności. Kto by pomyślał, że umiejętność rzeźby tak się przekładała na inne zdolności? Jak już opatrunki zostały założone, to przy pomocy chakry zajął się tą najważniejszą częścią, jaką było zrastanie gnatów we właściwy sposób. Nie byli tutaj jednak tylko osoby z połamanymi kończynami, ale również ze zwykłym limem pod okiem czy innymi opuchliznami. Tutaj chakry nie trzeba było stosować w ogóle, wystarczyły okłady z lodu. Czego jak czego, ale tego materiału tutaj brakować nie powinno. – Jak samopoczucie? – Zapytał jednego z pierwszych pacjentów ze złamaniami, gdy już skończył ogarniać resztę. Mały wywiad medyczny mógł mu całkiem sporo powiedzieć o jego pacjencie, ale również o całym zajściu z buntem.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 26 kwie 2023, o 21:29
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
12/17+
Dzień 1
Trzej pacjenci to były zwykłe poobijane twarze, które załatwił lodem, który przyniosła mu pielęgniarka, która obserwowała każdy jego ruch. Najwyraźniej była tutaj dobrze przeszkolona skoro po samych obserwacjach wiedziała, co robić. Ale dzięki temu dała mu możliwość obdukcji następnych trzech, którzy byli w nieco gorszym stanie. Pierwszy miał złamane trzy kości w ręce, dodatkowo poobijaną twarz. Ciężko oddychał, możliwe złamanie żeber.
Drugi za to po szybkim spojrzeniu: złamana kość udowa, możliwe uszkodzenie tętnicy udowej, ale po samym spojrzeniu nie dało się stwierdzić nic więcej. Trzeci wyglądał najlepiej z nich wszystkich, zero złamań, reagował na wszystkie bodźce, wyglądał po prostu na zmęczonego.
Zaczynając od złamania ręki mógł szybko sprawić, że ręka była cała na swoim miejscu a chakrą skrócić całkowicie czas zaleczenia się ran*. -A jakie mogę mieć? Cholerni więźniowie, nie... Ten cholerny Yuki, to wszystko jego wina. Bardzo dobrze, że wpędzili go do izolatki! Przez skurwiela wszyscy tutaj wylądowaliśmy! A było nas więcej, gdyby nie sam ordynator... Szkoda gadać. Kiedy będę mógł wrócić do służby? - było to jego jedyne pytanie. Widać było jego patriotyczną postawę i szacunek w oddaniu się słusznemu celowi. Szkoda, że nie wiedział kto go leczył...
Do pomieszczenia niedługo po tym wszedł sam ordynator , którzy przyjrzał się pacjentom i lekarzowi. Uniósł lewą brew. -Jak sądzę, dobrałeś dobrze kolejność leczenia? - przyjrzał się trzeciemu pacjentowi, który był jeszcze chwilę wcześniej w świetnej kondycji. A teraz z prawego ucha i lewej dziurki u nosa kapała mu krew. Oczy delikatnie unosiły się do góry. Źrenice przestały reagować na światło świec zawieszonych na samym szczycie sufitu. Takie coś przy jego szefie! Ale wtopa! Musiał reagować szybko inaczej jego pierwszy dzień będzie koszmarny! -Zostaw rękę już pielęgniarce. Działaj z tym, który aktualnie czuje się najgorzej. Zero stresu, jesteś tutaj by się uczyć. - no tak, TO kłamstwo. Nie był tutaj w pełni doświadczonym medykiem, ale kimś na praktykach. Więc sam szef szefów tutejszego szpitala poświęcił czas na obejrzenie jego pracy? Bardziej stresująco niż 100 żołnierzy, lodowe ściany, kilka pięter w dół i szef patrzący na jego każdy ruch nie mogło się trafić... Musiał szybko coś wymyślić, żeby nie stracić godności, już wystarczyło, że mógł stracić życie na tej misji. Teraz liczyło się, żeby uratować pacjentów.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
*napisz jakiej techniki zacząłeś używać na zaleczanie takich ran
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 26 kwie 2023, o 22:38
Przeglądał swoich pacjentów, by wyszukać tego o najbardziej poważnych objawach. W pierwszej kolejności były złamania, a reszcie grupki wystarczyły okłady z zimnego lodu. Tym się jednak zajęła pielęgniarka, której obecność tutaj była jak zbawienie. W końcu nie musiał wszystkiego robić samemu. Szkoda, że nadal był w trybie sanitariusza, który miał odpowiadać za cały oddział szpitalny. Wyczucie wszystkich tych nieznacznych zmian w zachowaniu czy ciele pacjenta miało być podstawą w diagnostyce, opartej wyłącznie o obdukcje. Ktoś tak szczegółowy, jak szalony higienista powinien sobie przecież z takim problemem sam poradzić.
Wywiad medyczny przeprowadzony był całkiem naturalnie. Jednym z pierwszych pytań było właśnie zadanie o samopoczucie, bo jak pacjent był świadomy, to rozszerzenie obdukcji o kilka tych informacji mogło być bardzo skutecznym sposobem, aby dobrze zdiagnozować i w związku z tym leczyć swoich pacjentów. To, kim teraz się zajmował, miało już drugorzędne znaczenie. On miał wykonać swoje zadanie, najlepiej jak potrafił.
Stres jednak i nowe środowisko sprawiło, że był nieuważny. Jak tylko zauważył białka oczu, to przestawił swoje priorytety i porzucił mężczyznę z ułamaną kończyną na rzecz tego, który po prostu zaczynał odpływać w słodką krainę nieświadomości. Farciarz. – Już się zabieram! – Powiedział całkiem głośno do przełożonego. Była to dość podobna sytuacja, w jakiej się znajdował w szpitalu w Ryuuzaku no Taki. Tam również minęło sporo czasu, zanim zdecydowano się mu dać wolną rękę w sprawie pacjentów. Fakt, że nie używał też swoich najsilniejszych technik leczących, mógł właśnie świadczyć o tym, że jest nie do końca doświadczony w tym, co robi. Prawda jednak była taka, że najmniejszy udział chakry w leczeniu był tym najlepszym dla pacjenta, bo naturalny proces leczenia był tym najzdrowszym.
Krwawienie z nosa i ucha oraz utrata przytomności najprawdopodobniej wiązała się z jakimiś uszkodzeniami głowy. Tutaj trzeba było przede wszystkim sprawdzić czaszkę, żuchwę i ucho zewnętrzne. Otrzymane obrażenia w tych rejonach mogły powodować podobne efekty. To jednak była dość powierzchownie postawiona diagnoza i trzeba było tutaj rozmawiać z pacjentem, póki ten jeszcze całkiem nie odpłynął. – Podejrzewam wstrząs mózgu. – Kilka razy pstryknął palcami w pobliżu uszu swojego pacjenta. Tutaj trzeba znowu było konieczne użycie iryojutsu. Tak delikatny organ wymagał, by potraktować go nieco lepiej. Użył jednak najmniejszej możliwej rangi techniki, by szok pacjenta był jak najmniejszy. Co jakiś czas kontrolował tętno i reakcje gałek ocznych nieszczęśnika, który najpewniej oberwał za mocno w głowę.
Użyte techniki:
Nazwa Chiyute no Jutsu
Ranga D
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 27 kwie 2023, o 09:31
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
13/17+
Dzień 1
Starzec pokiwał głową na diagnozę pacjenta. Podszedł za plecy Kamiyo i przyjrzał się używanej technice, pogładził się po brodzie robiąc szybką obdukcje własnym spojrzeniem. Podszedł do jakieś szuflady, z której wyciągnął skalpel, który wręczył chłopakowi. Każdy jego ruch był powolny, jakby nie spieszyło mu się w tej sytuacji. Nie przewidywał innego końca, ewidentnie wszystko miało skończyć się pozytywnie. -W mózgu zbiera się krew, ciśnienie wzrasta. Chakra nie wystarczy, żeby pozbyć się takiego uszkodzenia. Im więcej krwi w mózgu tym gorzej. Nie może jej tam być ani za mało, ani za dużo. Natnij skórę czaszki po bokach, zapewne znajdziesz tam złamania, które tamowały cały czas wypłynięcie krwi w postaci rany. - swoim czujnym okiem chciał zobaczyć , jak radzi sobie z narzędziami pracy. Bunt mógł zostać określony jako jego egzamin wstępny. Jak na razie widział, jak starzec krząta się z jednej strony leżanki do drugiej i kiwa głową. Co mogło to oznaczać? Jeszcze nie wiedział.
Kiedy skończył z tym pacjentem zauważył, że ze zranionej nogi drugiego zaczyna sączyć się świeża krew. Coraz jaśniejsza. Uniesione brwi ordynatora wskazały, że to kolejna rzecz, do której ten powinien ruszyć. Ale chyba tego nie musiał mu komunikować, prawda? Kamiyo wiedział, co trzeba w takiej sytuacji robić. A wraz z nim pielęgniarka.
Kiedy wszystkie pożary zostały ugaszone ordynator z przymkniętymi oczami delikatnie uniósł kąciki ust. -Muszę przyznać, że dawno nie widziałem takiego talentu. Kilka rzeczy można by było naprawić, ale jak na pierwsze godziny tutaj mogę wystawić Ci najwyższą notę. Ayami, pokaż panu Kamiyo jego komnatę i wskazać mu stołówkę, powinien coś zjeść. - odwrócił się do nich plecami i wyszedł z lecznicy tymi samymi drzwiami, którymi obydwoje weszli. Pacjenci wyglądali całkiem dobrze po wykonanej pracy, pielęgniarka posprzątała zabrudzone bandaże, szmatki, skalpele. Dwie następne weszły, żeby zaopiekować się strażnikami, podczas jego nieobecności. Pokłoniły się mu i mógł iść za Ayami. A wyszli tylnym wyjściem. Kobieta obmyła w pierwszej lepszej bali ręce i otarła je bardzo miękkim ręcznikiem ręce. -Komnaty znajdują się nad pierwszym piętrem więzienniczym. Tam po lewo są schody prowadzące na pierwszy poziom cel więziennych. Zapewne jutro tam spędzisz większość czasu. Wymieniamy się co dwanaście godzin. To jest twój czas na odpoczynek i reset. Stołówka znajduje się w prawym skrzydle. Na początku siedzą urzędnicy, później pielęgniarki, przy najdłuższym stole lekarze i praktykanci. Aktualnie będziesz to Ty i Ganzo-sama. Wymieniać was będzie Ito-san i Fuyumi-san. Pracują zazwyczaj w szpitalu, ale w ostatnim czasie spędzają tutaj więcej czasu. Przerwa trwa godzinę, chyba że zostaniesz wezwany przez, którą z nas. Ja jestem
Ayami, pozostała dwójka to Tsumi i Hiyo. Na każdej dwunastogodzinnej zmianie w lecznicy przebywają trzy pielęgniarki. Pozostałe są podzielone na piętra, oprócz czwartego. Tam nie zjeżdża się bez zezwolenia. - kobieta otworzyła w końcu drzwi do ogromnej jadalni zapełnionej stołami i krzesłami. Na ledwo od wejścia znajdowała się lada z jedzeniem, gdzie znany mu już kucharz, Momo nakładał strażnikom jedzenie. Zauważył go, ale nie dał tego po sobie poznać. Z uśmiechem zakomunikował przy ladzie, że cieszy się, że go widzi całego i zdrowego po tych pierwszych godzinach.
-Nie ma aktualnie w budynku żadnego Ranmaru. - szepnął, kiedy ten zbliżył się do lady. Pielęgniarka zostawiła go samego w sali, wracając do swoich obowiązków. -Słyszałeś o buncie? - nałożył mu trochę warzyw i czegoś co przypominało potrawkę Momo ze statku, ale o gorszej konsystencji.
Po szybkiej wymianie informacji nadszedł czas na jedzenie i powrót do swoich obowiązków. O dziwo nie został podczas tej godziny wezwany, więc z pacjentami było wszystko dobrze. Kiedy tam wrócił musiał ich tylko doglądać. Aż nie skończył się dzień i mógł przysiąść w swojej lodowej komnacie, która wyglądała iście po królewsku. Ogromne łoże z wieloma skórami niedźwiedzi, żeby mógł się ogrzać. Parę ksiąg, ale nie związanych z medycyną. Biurko, lustro i tyle... Jego nowy dom. Nowy, niebezpieczny dom.
Dzień 2 Równo o czwartej nad ranem więzienie całe zostało obudzone alarmem dzwonów i krzykami strażników biegnących po korytarzach więzienia. Jak mógł zauważyć, znowu nie zobaczy swoich kolegów lekarzy, jakby specjalnie mieli się mijać. Możliwe, że tylko w ciężkich sytuacjach mieli się zobaczyć podczas zmian. -Kamiyo, proszę się przygotować. Schodzimy na piętro drugie. Nałóż ten płaszcz przy okazji. - ordynator już szedł przez korytarz ze swoich komnat do schodów prowadzących na niższe piętro.
Tymi schodami doprowadził ich na klatkę schodową i im niżej schodzili tym niższa temperatura była odczuwalna. Para wodna sama zaczęła wydobywać się z ich ust. -Na drugim piętrze trzymamy cywili, którzy bawią się w buntowników i sprzeciwiają się Cesarzowi. Niby niebezpieczni, ale pozory mylą. Są to sprawni wojownicy z klanu Yuki. Uważaj na każdy swój ruch przy nich. - i tak o to zostali wprowadzeni na drugie piętro więzienia. Panowała tam cisza, ale od czasu do czasu słychać było jęki. W celach, za kratami siedziało kilkunastu skazanych. Na samym końcu stały dwie pielęgniarki i lekarz ze strażnikiem. -Ganzo-san, Kamiyo-san. - z nikim się jeszcze nie poznał, ale już był tutaj znany. Pielęgniarka się ukłoniła, zaś lekarz spojrzał się na Ganzo. -Zaczął wymiotować krwią. żadnych widocznych ran. Wymiotuje już tak pół godziny, może stracić za dużo krwi. Potrzebujemy zezwolenia na zabranie go na górę i zbadanie. - lekarz zdał szybki raport, na który staruszek podszedł do lodowych krat i spojrzał się z niesmakiem na chorego. Był to mężczyzna, około trzydziestki. Lodowa posadzka była umorusana teraz wymiotami i krwią, która zaczęła spływać w ich stronę. Santaro kiwnął głowę, prawdopodobnie zatwierdzając. -Wróć proszę na górę do lecznicy, zaraz przetransportują tam więźnia. Przygotuj balie z gorącą wodą, okłady, sprzęt medyczny. - westchnął i z niesmakiem machnął ręką do strażnika, żeby otworzył kraty.
Wracając Kamiyo mógł zobaczyć, że na końcu korytarza znajduje się dwóch strażników o żarzących się na czerwono oczach. Następne drzwi ze stali posiadały trzy różne zamki. Na sufitach wisiały girlandy zamocowane o lodowe sufity, na których było dostatecznie dużo miejsca dla człowieka, jakby idealnie przygotowane na strzelców. Cele więzienne posiadały również wysoko nad głowami skazanych otwarte sufity. Możliwe, że tak szybko strzelcy mogli powstrzymać bunt. Dodatkowo na bocznej ścianie przy wyjściu na korytarz były kolejne metalowe drzwi, bez żadnych ozdób. Z jednym zamkiem.
Z napisem izolatka.
Dużo szczegółów, jak na świt. A teraz musiał wrócić do góry i przygotować salę.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 27 kwie 2023, o 19:04
Praca pod nadzorem przełożonego szła w najlepsze. Powinno być to jakieś zaczerwienione miejsce, po uderzeniu. Nie spodziewał się, że łatwo je dojrzy, gdyż porośnięta włosami głowa bardzo skutecznie przeszkadzała w oględzinach. Wykonał więc nacięcia zgodnie z instrukcją Santaro, odsłaniając pęknięcia czaszki. Jak zaczęła wyciekać krew, to ten kontrolował puls pacjenta, aby nie spadł poniżej poziomu krytycznego. Gdy już nadmiar krwi wydostał się z czerepu Cesarskiego, to ten zaleczył złamania techniką zrastania kości, a następnie nacięcia, jakich dokonał. Gdy było już jasne, że pacjent jest stabilny, to szybkim krokiem ruszył w kierunku pacjenta z krwotokiem tętniczym. Kolor posoki był wystarczającym indykatorem tego, co się tutaj stało. Po zatrzymaniu krwawienia zajął się układaniem kości na swoim miejscu. Dopiero jak tamta się ładnie zespoliła z całą resztą szkieletu, mógł skupić się na tym, by zaleczyć również naczynia krwionośne, które złamanie to uszkodziło. Nie było tutaj tyle strachu, co w przypadku obrażeń głowy, ale przy takiej utracie życiodajnego płynu konieczne było uzupełnienie. Z zasobów lecznicy podał pacjentowi pigułkę ze skrzepniętą krwią, aby ten odzyskał nieco rubinowej cieczy, jaka się przez niego przelała. Dla pewności sprawdził jeszcze dokładniej kolejne osoby, by wyeliminować wszelkie ukryte urazy, których mogli doświadczyć.
Kiedy skończył pracować nad swoimi pacjentami, to doktor Sentaro pozytywnie skomentował jego pracę. Po usłyszeniu tych słów niemal momentalnie skłonił się mężczyźnie w podziękowaniu. Dobrze, że zdążył się przebrać przed przeprowadzaniem operacji, gdyż był w dużej mierze brudny od pracy. W innych okolicznościach ktoś mógłby go wziąć za rzeźnika. Zanim jednak wyszedł, to sam zaczął odkładać narzędzia pracy we właściwe miejsca. Dopiero gdy pomoc pielęgniarska się wtrąciła, to przestał. Znów wykazał się nawykami sanitariusza, zamiast zaufać innym członkom zespołu lekarskiego. Czy mógł się tym zdradzić?
Po całej pracy ruszył za Ayami i odwiesił swój zakrwawiony fartuch w miejscu do tego przeznaczonym. Sam również bardzo dokładnie obmył swoje ręce. Podczas całego procesu próbował uspokoić ich drżenie. Znowu popełnił kilka błędów, które mogły kosztować życie jego pacjentów. Ostatnim razem jednak wynikało to z presji czasu, a jaką teraz mógł sobie wymyślić wymówkę?
Prowadząca go pielęgniarka wyjaśniła mu cały plan, a ten po prostu w trakcie rozmowy wyciągnął swój notatnik i zaczął zapisywać bardziej istotne szczegóły rozmowy. – Rozumiem. Dziękuje za informację, Ayami-san. – Odpowiedział kobiecie, zwracając uwagę na to, jak tytułowała ordynatora. Sam może powinien używać tej formy najwyższego szacunku, gdy tutaj miał zajmować się praktykami? W Ryuuzaku zwyczajowo starano się utrzymywać podobny poziom szacunku do wszystkich praktyków Iryojutsu, więc była to kolejna nowość, jaka mogła mu wcześniej umknąć. O tym również zapisał.
Przy odbieraniu posiłków spojrzał na Momo, który miał dla niego nieco wieści z zakresu ich właściwego zadania. Na pytanie jedynie lekko kiwnął i odmaszerował z posiłkiem na talerzu. Nie wziął zbyt wiele, bo też specjalnie nie był głodny. Po szyciu pacjentów przez dłuższy czas nie miał apetytu. Po posiłku ruszył ku swoim komnatom, usiłując zebrać ze sobą jakieś dokumenty z zakresu ziołolecznictwa. Trzeba było nadrobić braki w wiedzy i przygotować się do następnych dni pracy. Musiał coś robić, aby nie myśleć o konsekwencjach swojej obecności tutaj.
Drugiego dnia został obudzony około czwartej nad ranem. Sen miał dość płytki, więc niemal od razu zareagował, rozglądając się niespokojnie po pomieszczeniu. Przygotował się jednak do wymarszu, bo nie mógł przecież wykluczyć, że nastąpił moment, w którym Pani Kapitan zechce próbować ich wydostać. Bezskutecznie, jak przypuszczał.
Doktor Ganzo zebrał go z korytarza do miejsca incydentu. Kazał mu też przywdziać jakiś konkretny ubiór, a ten nie zamierzał oponować. Wszystko wskazywało na to, że schodząc na niższe piętra, temperatura drastycznie spadała. W pewnym momencie widział swój oddech, jako parę wychodzącą z jego nozdrzy. Dodatkowe informacje od doktorka przyjął tylko lekkim skinięciem głowy. Idąc za nim, dotarł w końcu do przyczyny całego tego zamieszania, jakim był strażnik. Wszystko wskazywało na zatrucie. Opinii o utracie krwi nie skomentował. Przy tak obfitych wymiotach groziło raczej odwodnienie, chyba że to właśnie krwią wymiotował. – Oczywiście. – Odpowiedział przełożonemu, po czym szybkim krokiem skierował się w stronę pomieszczeń medycznych. Po drodze jednak notował w pamięci rozkład strażników i wszystkie istotne wejścia i wyjścia. Biorąc pod uwagę słowa ordynatora, to tutaj musiał znajdować się właśnie pojmany dowódca. Przechodząc obok izolatki, zamarł dosłownie na ułamek chwili, nasłuchując jakichś znajomych dźwięków. Jeśli jednak nic nie usłyszał w tym niezwykle krótkim czasie, jaki na to przeznaczył, to ruszył dalej, przygotować to wszystko, co nakazał mu doktor Santaro. Do zestawu jednak dodał kroplówkę z roztworem solnym, jakby okazał się potrzebny. Coś przeczuwał, że tak się stanie.
Użyte techniki:
Nazwa Chiyute no Jutsu
Ranga D
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 28 kwie 2023, o 12:11
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
14/17+
Dzień 2
przed wyjściem z korytarza
Kamiyo postanowił na chwilę przystanąć, aby postarać się wyłapać jakieś szczegóły. Jednak nie mógł dosłyszeć tam nic, dlatego mógł ruszyć dalej. Wydawać by się mogło, jakby to pomieszczenie było całkowicie wyciszone. Warte zapamiętania, prawda?
w lecznicy
Kiedy wszystko zostało przygotowane, nawet z pomyśleniem o roztworze solnym, mógł tylko czekać. Minęło około dziesięciu minut, zanim drzwi od strony drugiego wejścia się otworzyły i pacjent przenoszony na noszach (obwiązany stalowymi linami, tak żeby nie mógł się poruszyć, został ułożony na najbliższym stole medycznym. Ordynator wyglądał na zniesmaczonego. Lekarz z cel więziennych już chciał się wyrwać do przodu, żeby przejąć kontrolę. -Możesz wrócić do cel. Resztą zajmie się chłopak. - Ganzo patrzył tylko na pacjenta, jakby już układając puzzle, swój każdy krok. Lekarz chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Wycofał się i skręcił na pięcie wychodząc. Zostali tylko strażnicy, którzy usunęli się w bok i trzy pielęgniarki w lecznicy, które już czekały na wykonanie swojej pracy.
-Nie ma żadnych ran, uszkodzeń, wydaje się z nim wszystko dobrze. Ale jednak coś jest z nim nie tak. Pytanie, co? Wyrzygiwanie krwi nie jest tutaj problemem, ale widząc, co przygotowałeś w zestawie, o czym nie powiedziałem, już sam się domyśliłeś. Brawo. Teraz, jeżeli możesz. - kolejna pochwała od ordynatora za przygotowanie się. Najwyraźniej szło mu całkiem nieźle, ale teraz mógł tylko jeszcze bardziej się wykazać. Santaro wskazał dłonią na przywiązanego pacjenta. Jego skóra była blada, zrobiły mu się wory pod oczami, starał się ich nie otwierać, źle reagował na światło, jednak dało się zauważyć, że źrenice nie skupiają się na świetle, ciągle są w ruchu. Białko oka całe zaczerwienione, mięśnie całego ciała wiotkie. Jedyne, kiedy dawały o sobie znać, że działają to momenty wymiotów krwią. wtedy pielęgniarka przykładała metalową miskę, aby płyny nie przeniosły się na podłogę. Druga przytrzymywała mu głowę, żeby się nie zakrztusił. Teraz jego ruch.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 28 kwie 2023, o 15:26
Ori był tym razem znacznie lepiej przygotowany niż poprzednio. Dostał w końcu dziesięć minut, aby zorganizować wszystkie potrzebne materiały z listy ordynatora i przy okazji troszeczkę więcej od siebie. Wprowadzenie do środka sali pacjenta, który został jeszcze obwiązany liną, dało mu kilka innych informacji, z których mógł skorzystać. Przygotował flakonik środków uspokajających, wystawiając go na metalowy blat półki nieopodal. – Podejrzewam zatrucie. Trzeba będzie wyprowadzić truciznę do testów. – Powiedział ordynatorowi. Wolał informować o kolejnych krokach swoich działań, zanim się ich podjął. Trucizny nie były jego mocną stroną, jak już wcześniej wielokrotnie zauważył. Samym tematem najbardziej się zainteresował całkiem niedawno, bo jakoś przed Turniejem Pokoju. Przy okazji nauki techniki medycznej, którą teraz miał zastosować.
W pierwszej kolejności podpiął pacjenta pod kroplówkę. Tak długie wymioty wiązały się z odwodnieniem i to był pierwszy z wielu pożarów, jakie trzeba było opanować. Miało to ustabilizować go na tyle, że drgania całego ciała wynikające z niedoboru płynów ustaną. Teraz trzeba było skupić się na pobraniu próbek do badań. Ubranie strażnika rozciął uprzednio przygotowanymi nożyczkami, tak by odsłonić gołą górę klatki piersiowej, jak i jego prawą stronę. – Siostro, dam znać jak będę potrzebował kolejnej misy z wodą. – Odezwał się do jednej z pielęgniarek. Dobrze by było, jakby całkowicie usunął substancje z organizmu przed rozpoczęciem terapii, ale może doktor Sentaro będzie miał jakieś ziołowe metody odtruwania. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to tabletki z aktywnego węgla, ale jak tu wprowadzić coś takiego do ciała, kiedy pacjent ma wciąż odruch wymiotny? No właśnie.
Wykonał dwa nacięcia, jedno w okolicach żołądka, a następne nieco pod żebrami z boku. Odłożył zakrwawione narzędzie na tackę, którą podała mu jedna z pielęgniarek, a następnie włożył rękę do misy z wodą. Ta zaczęła nabywać nieco galaretowatych właściwości i uformowała się w mniej lub bardziej regularną kulę na jego dłoni. W następnym ruchu zbliżył ją do rozcięcia przy żołądku, by wprowadzić substancje do środka ciała. Lewą ręką wyciągał płyn wzbogacony o potencjalne ciało obce z organizmu pacjenta. Bardzo pomógł fakt, że mężczyzna był związany linami, bo proces nie należał do najprzyjemniejszych. W tym jednak wypadku podawanie znieczuleń miejscowych mogłoby być śmiertelne. To było dopiero pierwsze z wielu płukań, jakie wykonał. Higienistki zabrały balię z zanieczyszczoną wodą, aby przyprowadzić mu świeżego płynu, po otrzymaniu sygnału od młodzika. Kamiyo był skupiony na wykonaniu zadania jak najlepiej, ale starał się też raz na jakiś czas spoglądać na swojego przełożonego. Czy ten mu da wolną rękę, czy też sam się zaangażuje w ratowanie jego pacjenta? Sytuacja wydawała się na tyle nagląca, że nie zdziwiłby się, jakby ten zaingerował w jego pracę, a on nie miał najmniejszego zamiaru z takiej pomocy nie skorzystać. Życie pacjenta najważniejsze, prawda?
Użyte techniki:
Nazwa Saikan Chūshutsu no Jutsu
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga niewielkich zasobów wody; Kontrola Chakry A; Działa maksymalnie do trucizn rangi B włącznie (bez ograniczeń dla UN Alchemik).
Opis Kiedy człowiek zostaje dotknięty przez patogen lub toksynę, to medyczne ninjutsu może wydobyć czynnik i leczyć uszkodzenia w ciele. Najpierw należy określić miejsce w ciele pacjenta, w którym znajduje się toksyna - można to zrobić przez obserwowanie przepływu chakry pacjenta albo za pomocą obserwacji objawów i wyciągnięcia wniosków na podstawie swojej medycznej wiedzy. Następnie wykonuje się nacięcie w pobliżu uszkodzonej części ciała. Wykorzystując swoją chakrę, medyczny ninja tworzy z wody bańkę wokoło swojej dłoni, którą należy powoli wepchnąć do ciała pacjenta poprzez wcześniejsze nacięcia. W ciągu następnych kilku sekund, woda połączona z dłonią wchłania truciznę obecną w organizmie. Następnie należy powoli wyjąć wodę z zaabsorbowaną trucizną tą samą drogą - przez nacięcie. Wprowadzanie i wyprowadzanie wody to procesy wyjątkowo bolesne, dlatego niezbędne jest przytrzymanie pacjenta - technika wymaga stabilności i koncentracji, które należy zachować celem uniknięcia komplikacji. Wprowadzona woda zmieszana z chakrą użytkownika częściowo leczy szkody wyrządzone przez trucizny, ale nie załatwia sprawy całkowicie. Technika sama w sobie nie usuwa całej trucizny, dlatego korzysta się z niej w celu uzyskania jej próbek i spowolnienia jej działania. Opracowanie antidotum na podstawie próbek i podanie go pacjentowi jest niezbędne, w przeciwnym razie stan pacjenta może wrócić do poprzedniego stanu. Zaleca się kilkukrotnie użycie techniki celem usunięcia jak największej ilości trucizny.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 28 kwie 2023, o 16:58
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
15/17+
Dzień 2
Pielęgniarki kiwnęły tylko głowami na znak zrozumienia polecenia i zaczęły wszystko przygotowywać. Sam szef więzienia przysiadł na krzesełku pod oknem i wyciągnął jakąś małą książeczkę, od czasu do czasu podnosząc wzrok, aby skontrolować co się działo na sali. Najwyraźniej działania Oriego zgadzały się z jego własnym planem, dlatego nie ingerował w to leczenie. Pacjent od czasu do czasu pojękiwał, ale na pewno przestał wymiotować krwią. Jego kroplówka i wyciąganie trucizny zaczęło przynosić jakieś pozytywne efekty. Ostatecznie po siedmiu baliach wody, pacjent zaczął się stabilizować i z przemęczenia zasnął. Pielęgniarki mogły go zabandażować i przygotować próbki do badania. Wszyscy usłyszeli zamknięcie książeczki Ganzo, jeden ze strażników, aż podskoczył tak wyrwało go to z ciszy, która cały czas tutaj panowała. -Muszę przyznać, że nie spodziewałem się po praktykancie takich umiejętności. Zaskoczyłeś mnie, bardzo pozytywnie. Dawno nie widziałem tak utalentowanego młodziana w Hyou. Cesarstwo czeka świetlana przyszłość z takimi medykami u boku. Próbki zostaw dla oddziału trucizn w szpitalu. Po takim poranku należy Ci się śniadanie. Zapracowałeś sobie na dodatkową przerwę. Strażnicy Ciebie zaprowadzą i przekażą o tej decyzji. Jak tylko zjesz, wróć tutaj i uzupełnij dokumentacje za wczorajsze leczenie, które przygotowałem. Postaram się również przygotować kartę tego gagatka, doglądaj go przez najbliższe trzy godziny od swojego powrotu, dopóki nie dostaniesz wyników. Jeżeli nie wyjdzie nic poza zwykłą trutką podaj węgiel, jeżeli coś więcej wezwij mnie. Ale patrząc po obiawach, węgiel będzie wystarczać. Ktoś musiał podać mu końską dawkę najzwyklejszej trucizny do osłabienia organizmu. - i wyszedł. Gdyby tylko wiedział, że przed sobą miał całkowicie kogoś innego... wiedziałby, że Cesarstwo nie czeka nic dobrego.
Strażnicy, kiedy ten był gotowy, zaprowadzili go na stołówkę, gdzie przy jednym stoliku siedział już Momo, jedząc jakieś drobne śniadanie. Jego dwóch bodyguardów zajęło się załatwieniem zezwolenia dla niego. Kiedy kiwnęli do niego głowami, mógł w końcu nakładać. Było dużo sałat, warzyw i różnych dupereli z tych stron.
Momo poczekał na niego z resztą swojego posiłku. -Miło Cię widzieć, Ori. Drugi dzień a czuję się, jakbyśmy się wieczność nie widzieli. - odetchnął z ulgą, że nic mu nie było. -Jedz póki jest w miarę ciepłe, przez te lodowe ściany wszystko szybko stygnie. - i jeżeli ten zaczął jeść Momo zaczął ze swoim raportem, patrząc uważnie, jak daleko od nich stała czwórka strażników. Odpowiednio by nic nie słyszeli. -Dowiedziałem się, że jutro będzie zejście na piętro trzecie i czwarte, aby sprawdzić stan pacjentów i zanieść im posiłki. A te są strasznie okrojone, tyle by tylko mogli przeżyć kolejny dzień. Wszyscy są głodzeni przez cztery dni i po tym czasie schodzi medyk, ocenia ich stan, karmi się ich i zostawia na kolejne cztery dni. Osoby z klanu Ranmaru znajdują się tylko w korytarzach więziennych, ale nie wiem, jak wyglądają, nie puścili mnie tam za szybko... - zrobił świetny wywiad pod tym względem, ale w kuchni mógł dowiedzieć się więcej. Nie był pod ciągłym okiem ordynatora i szefa szefów tego miejsca. -Dzisiaj wieczorem po swojej części pracy zamierzam się tutaj trochę pokręcić, żeby móc przekazać naszym to co już wiemy. Czy miałbyś coś im do przekazania, Ori? - tutaj się na chwilę zatrzymał w trakcie wypowiedzi kiwając uprzejmie do kobiety przechodzącej obok nich. Stwarzał świetne pozory przyjaciela dla wszystkich. Ale w końcu taki już był.
W momencie, kiedy przekazał, bądź nie przekazał, informacje Momo pożegnał się z nim, życząc mu dobrego dnia. Dobrym motywem było wkroczyć tutaj razem, inaczej byłoby to dziwnym, żeby nieznajomi tak długo ze sobą gadali. Jedzenie było też ważne a przerwa miała swoje ramy. Kiedy i te się zakończyły strażnicy odeskortowali go do lecznicy, gdzie pielęgniarki posprzątały w tym czasie wszystko na błysk, papiery do uzupełnienia zostawili mu przy jedynym biurku w tym miejscu, nawet karta pacjenta leżącego na łóżku była już gotowa. Nie było w niej miejsca na wpisanie danych osobowych, tylko na powód leczenia i odpowiednie kroki prowadzące do zaliczenia. Obok akt leżała również kartka z wynikami. Pan ordynator miał rację, wszystko prowadziło do zatrucia pokarmowego spowodowanego trutką w ilości dla konia. Tyle mógł z tego wywnioskować.
Więc czas było zająć się pacjentem i pozwolić mu wrócić na swoje piętro, uzupełnić papiery i czekać na dalsze zadania.
A tych podczas tego dnia trochę miał, po tym jak więzień poczuł się zdecydowanie lepiej, nie dali mu czasu na odpoczynek odnieśli go wprost do celi na pierwszym piętrze w dół. W tym czasie mógł skończyć papiery i zajmować się jakimś spisem przedmiotów w sali, tak minął mu czas do następnej przerwy i następnych pacjentów w lecznicy z jakimiś drobnymi ranami. Przed posprzątaniem po sobie, kiedy pielęgniarki już szykowały się do wyjścia, do lecznicy wszedł Santaro, -Jutro, godzina ósma przyjdą po Ciebie strażnicy. Będziesz medykiem, który przejrzy pacjentów na piętrze trzecim i czwartym. Po wczorajszym i dzisiejszym pokazie, jestem pewien, że mogę Ci powierzyć to zadanie. Uznajmy to za Twój ostatni test przejściowy a później zaczniemy od nauki. - nie dał mu czasu nawet na odpowiedź, po prostu wyszedł. Był zbyt konkretny. Ale czy nie mogło być lepszego czasu, żeby tam zejść?
I tak zakończyła się jego zmiana drugiego dnia.
KONIEC DNIA 2
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 29 kwie 2023, o 00:51
Praca przy pacjentach nigdy nie wyglądała tak samo. Organizm ludzki, jako ten niedoskonały mechanizm po prostu był na tyle skomplikowany w swojej budowie, że zawsze coś mogło pójść nie tak, nawet w tych najprostszych zabiegach. Ważne było zatem minimalizowanie ryzyka tak, aby w jak największym stopniu umożliwić przeżycie podopiecznych.
Siedem bali z wodą potrzebował, by wypłukać większość trucizny. To, co pozostało, wniknęło już zbyt głęboko do krwiobiegu, aby mógł łatwo pozbyć się tych substancji medycznym jutsu. Obserwował on dość żywo, na to, jak zatruty więzień reaguje na jego terapię. Odetchnął z ulgą, gdy rzucające go konwulsje uspokoiły się na tyle, że pacjent zdołał nawet zasnąć. Nie było w tym nic dziwnego, bo zwalczanie trucizny z ciała było dość wycieńczającym zadaniem. Rokowania jednak były dość dobre i to było najważniejsze.
Reakcja Oriego na głośne zatrzaśnięcie książeczki była całkiem podobna do reakcji strażnika, patrzącego w napięciu na działanie medyka. On jednak tylko się wzdrygnął i skierował swój wzrok w kierunku ordynatora. Z jego ust poleciała kolejna fala pochwał i jego dalsza lista zadań. Najważniejsze dwa, to było dostarczenie próbki trucizny do badań oraz pilnowanie pacjenta po przerwie, jaką mu udzielił. Do zestawu doszły jeszcze kwestie czysto biurokratyczne, takie jak protokołowanie przebiegów zabiegu. Była to podstawa do powstającej dokumentacji medycznej danych pacjentów, po której można było śledzić historię ich chorób i dolegliwości. Na bazie takiego papierka wprawny medyk mógł znacznie łatwiej wystawić poprawną diagnozę aktualnych dolegliwości.
Wszędzie chodził pod strażą. Nie napawało go to zbytnim optymizmem. Nawet do głupiej stołówki potrzebował obstawy. Czy to wynikało, że nie został uznany za pełnoprawnego członka zespołu medycznego? Był tu w końcu na praktykach, to może te nadmierne środki ostrożności znikną, kiedy się wykaże i doktor Ganzo uzna, że jest godny nauki. Cieszyło go, że mógłby się uczyć od kogoś o takim doświadczeniu w zawodzie. Nauki medyczne w dużej mierze rozwijały się przez współpracę i obserwacje bardziej doświadczonych. Gdyby nie to, że naraziłby tym swoich kompanów, to przekazałby sam przebieg procesu wypompowania krwi z płuca w warunkach bojowych dla tutejszych medyków.
Widać było, że nie tylko on cieszył się takim traktowaniem w lodowym więzieniu. Jego partner w zbrodni Momo również był obstawiony swoimi gorylami, które tylko dały mu chwilę wytchnienia w trakcie posiłku. Ten korzystając z okazji, zaczął mu opowiadać, czego zdołał się dowiedzieć w tym miejscu. Dla dobra ich misji Kamiyo sam musiał podzielić się tym, co wiedział, a było to niemało.
- Na drugim są podobno cywile, izolatka raczej pusta. Dwóch strażników z czerwonymi oczami. – O zatruciu nie było sensu wspominać, przynajmniej nie w konspiracji. Takie rzeczy lepiej było zostawić, bo plotki i tak się nosiły. Nie miał więcej do dodania, bo jego możliwości obserwacji były dość ubogie. Wszędzie był pilnowany i doglądany. Po rozmowie z kucharzem on też życzył mu dobrego dnia. Do więzienia przybyli razem, więc uprzejmości i nieco większa znajomość nie były też niczym dziwnym. Fakt, że pomagało to utrzymać ich konspiracje działał tylko na ich korzyść. Dojadł szybko i wrócił do opieki nad pacjentem.
Na miejscu czekał go surowy porządek. Nie było nawet śladu po przeprowadzanym zabiegu, a jemu zostało tylko wypełnienie dokumentów. Druczki nie były zbyt skomplikowane, bo w dużej mierze wszędzie to wyglądało podobnie. Wypełnianie nie zajęło dużo czasu, a wyniki toksykologiczne jasno wskazywały, jak powinna być poprowadzona dalsza terapia. W przypadku tych najpopularniejszych trucizn najważniejsze było po prostu wypłukanie ich z organizmu, stosując oczyszczające właściwości aktywnego węgla. Organizm pacjenta był jednak w opłakanym stanie, głównie przez wyczerpanie i wygłodzenie. Dodatkowo jeszcze zwrócił zawartość swojego żołądka, dlatego trzeba było uzupełnić te braki, przed wypuszczeniem go z powrotem do celi. Udał się do części lecznicy, gdzie musiał przygotować odpowiedni specyfik. Nie było to nic trudnego, bo chodziło tylko o rozdrobnienie porcji kalorycznej z niewielką ilością roztworu solnego. W pierwszej kolejności wrzucił do moździerza kawałek niepozornego, zasuszonego piernika i roztarł go na drobniutki proszek. W tym samym naczyniu dolał nieco roztworu solnego, który miał zawiązać substancje w gęstą pastę i całość przerzucił do strzykawki, którą podał jednej z pielęgniarek, wracając do pomieszczenia z chorym więźniem. – Przed wypisaniem proszę zaaplikować pacjentowi. – Skinął jej głową z uśmiechem i wrócił do wypisywania dokumentacji medycznej. Utworzoną substancje opisał jako „Suplement kaloryczny, podany w celach uzupełnienia braków energii”. Oczywiście również sprzątnął używane narzędzia. Nie mógł przecież we wszystkim polegać na pomocy pielęgniarskiej.
W międzyczasie szukał jakichś dodatkowych zajęć związanych z pracą w tym miejscu. Kwestiami inwentaryzacji zajmowały się higienistki. Byli też pacjenci z jakimiś drobnymi uszkodzeniami skóry, ale tutaj nic więcej nie trzeba było stosować terapii chakrowej. Wystarczyły najzwyklejsze plastry. Kończąc zmianę, rozejrzał się uważnie po szafkach, w których planował uzupełnić zapasy. Korzystanie z własnych zasobów wynikało raczej z faktu, że miał je tuż pod ręką, przez co mógł ograniczyć czas związany z organizowaniem sobie tutaj własnych substancji. Z tego, co mówił mu Momo na statku, to lecznice były w Cesarstwie raczej dobrze wyposażone w zaplecze farmaceutyczne. Czy w więzieniu miało być inaczej? Tego nie wiedział. Jego poszukiwania zostały jednak przerwane przez pojawienie się Doktora Sentaro, który dał mu kolejne, ważne zadanie. Miał on następnego dnia szykować się na wizytację na tych najniższych piętrach więzienia. Zgodnie ze zdobytą wiedzą o tym miejscu, to tam mogli się znajdować ludzie uznani przez cesarstwo za najgroźniejsi. Szansa, że zobaczy się z Izarayą była zatem całkiem wysoka, więc nawet jeśli nie było możliwości go tego dnia uwolnić, to mógł się, chociaż czegoś więcej dowiedzieć o samej ochronie na tym piętrze, by przekazać to zakonspirowanemu kucharzowi. – Oczywiście, dziękuje za zaufanie. – Skłonił się mężczyźnie. Faktycznie był wdzięczny za to, że nie musiał wcale kłamać i wpasował się w to środowisko idealnie. Na razie nie widział nic, co by było w stanie wytrącić go z równowagi. Podejrzewał jednak, że wszystko się zmieni, gdy zejdzie niżej. Jeśli tam miało być jeszcze zimniej niż na drugim piętrze… To będzie to trudna przeprawa.
Użyte techniki:
Nazwa Saikan Chūshutsu no Jutsu
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga niewielkich zasobów wody; Kontrola Chakry A; Działa maksymalnie do trucizn rangi B włącznie (bez ograniczeń dla UN Alchemik).
Opis Kiedy człowiek zostaje dotknięty przez patogen lub toksynę, to medyczne ninjutsu może wydobyć czynnik i leczyć uszkodzenia w ciele. Najpierw należy określić miejsce w ciele pacjenta, w którym znajduje się toksyna - można to zrobić przez obserwowanie przepływu chakry pacjenta albo za pomocą obserwacji objawów i wyciągnięcia wniosków na podstawie swojej medycznej wiedzy. Następnie wykonuje się nacięcie w pobliżu uszkodzonej części ciała. Wykorzystując swoją chakrę, medyczny ninja tworzy z wody bańkę wokoło swojej dłoni, którą należy powoli wepchnąć do ciała pacjenta poprzez wcześniejsze nacięcia. W ciągu następnych kilku sekund, woda połączona z dłonią wchłania truciznę obecną w organizmie. Następnie należy powoli wyjąć wodę z zaabsorbowaną trucizną tą samą drogą - przez nacięcie. Wprowadzanie i wyprowadzanie wody to procesy wyjątkowo bolesne, dlatego niezbędne jest przytrzymanie pacjenta - technika wymaga stabilności i koncentracji, które należy zachować celem uniknięcia komplikacji. Wprowadzona woda zmieszana z chakrą użytkownika częściowo leczy szkody wyrządzone przez trucizny, ale nie załatwia sprawy całkowicie. Technika sama w sobie nie usuwa całej trucizny, dlatego korzysta się z niej w celu uzyskania jej próbek i spowolnienia jej działania. Opracowanie antidotum na podstawie próbek i podanie go pacjentowi jest niezbędne, w przeciwnym razie stan pacjenta może wrócić do poprzedniego stanu. Zaleca się kilkukrotnie użycie techniki celem usunięcia jak największej ilości trucizny.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 2 maja 2023, o 09:31
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
16/17+
Dzień 3
Wcześniejszy dzień nie należał do najcięższych. Ot, pacjent z zatruciem. Chociaż sam jego pomysł wyleczenia pacjenta mieszając specjalny piernik ze środkiem medycznym był nieco kontrowersyjny, zadziałał. Pacjent wrócił do swojej celi a młody medyk mógł zająć się innymi, drobniejszymi sprawami, ale także dokumentacją, którą pozostawił na biurku.
Dnia następnego, kiedy mógł wejść do lecznicy przed śniadaniem, jak zawsze błyszczało się na błysk. Pielęgniarki wiedziały, co to znaczy czystość. A na pewno się nie obijały, kiedy trzeba było o takową też zadbać. Znały się po prostu na swojej pracy i się do niej przykładały. Prawdopodobnie oddały również szefostwu dokumenty, które uzupełniał dzień wcześniej, pozostawiając tylko krótką notkę:
"Śniadania w ten dzień są dla wszystkich w tę samą godzinę. Jak tylko przyjdziesz, zapraszamy."
Jakby się na to nie spojrzeć, nie miał też co robić, dlatego mógł na spokojnie, pierwszy raz ruszyć, samemu do stołówki. Bez strażników mogło być to dziwne uczucie, ale jakże poprawne.
Kiedy wszedł do stołówki zauważył tłumy strażników, kilkanaście pielęgniarek i na samym końcu sali, na lewo, cały stół zajęty przez lekarzy. Dopiero teraz zauważył ilu ich tutaj było. Łącznie z nim 30. Prawdopodobnie każdy przypadał na piętro więzienne, lecznicę i jeszcze na coś, o czym jako praktykant nie wiedział. Jednak nigdzie nie było widać Santaro. Pozostało mu tylko wziąć talerz i dołączyć do swojej drużyny pierścienia. Przy wydawcę jedzenia zobaczył pracującego w pocie czoła Momo, który we współpracy z młodym chłopakiem, niewiele starszym od Oriego, wydawał posiłki w piekielnie szybkim tempie. Dzisiaj mógł zobaczyć tam same pyszności, jakby było to jakieś święto. Czyżby zejście na dół miało służyć, jako dzień do świętowania?
Kiedy nabrał sobie jedzenia lub nałożył skromną porcję, mógł przysiąść ze "swoimi". Lekarze z daleka już go obserwowali, pielęgniarki delikatnie zachichotały, kiedy przechodził obok nich, z tymi, z którymi pracował, zaczerwieniły się delikatnie i odwróciły pośpiesznie wzrok. -W końcu możemy poznać praktykanta Ganzo-dono. Trochę słyszeliśmy o twoich dwóch dniach praktyk. Ja jestem Gado, ale wątpię, że spamiętasz wszystkie nasze imiona, zresztą nie przydadzą Ci się. To ze mną zejdziesz dzisiaj na niższe piętra. - uśmiechnął się do chłopaka i wskazał mu miejsce obok siebie. Cała reszta zwracała na niego dość sporą uwagę podczas posiłku. Był niemałą sensacją. -Ważne, żebyś nabrał dużo sił przy posiłku. Przyda Ci się to. Nawodnij też swój organizm. To będzie bardzo długi czas na dole. Kiedy zjesz spotkamy się w lecznicy, tam będzie wszystko dla nas przygotowane. - kolejny uprzejmy uśmiech i wszyscy wrócili do posiłku. Sam Gado szybko zakończył swoje i poklepał go po ramieniu na "do zobaczenia" . Stołówka zaczęła robić się powoli pusta, jednakże każdy miał równo godzinę na posiłek według zasad. Dlatego nie musiał się przejmować tym, ze zostanie niedługo sam.
Kiedy stwierdzi jednak, że jest już gotowy, najedzony będzie mógł ruszyć do lecznicy. Gdzie czekać na niego będzie Gado i sam Santaro. A przy bocznej ścianie będzie stać czterech strażników, za nimi dziwne dwa manekiny z jeszcze dziwniejszymi strojami. -Oh, już jesteś, Ori. Miło Ciebie widzieć. Słyszałem, że już poznałeś się z Gado, dlatego nie będziemy przedłużać. - do ręki Gado i Oriego wpadły dwa pliki dokumentów. -Są to dokumenty z zezwoleniem na zejście na piętro 3 i piętro 4. Bez niego nie da się tam wejść. Zawsze przychodzi po Was czterech strażników, którzy was sprowadzają na te piętra i tylko ta sama czwórka może Was stamtąd zabrać. Nikt inny. Każdy potrzebuje takiego papieru. Jest specjalnie uzupełniany przeze mnie, Kapitana Straży Fuyuhany a także dwóch Kogo. Dużo papierologii, ale takie mamy zabezpieczenia, odkąd zostałem zarządcą tego miejsca. Za dużo buntów tworzyło się tutaj przy wcześniejszym dowódcy, co nie podobało się Cesarzowi. - Ganzo pogładził się po swojej brodzie i przyjrzał się Oriemu. -Trzy ważne zasady zejścia na piętro trzecie i czwarte. Pierwsza, nie wchodzisz do cel i izolatek. Nie wiesz, co te parszywe gnojki zaplanują, jeżeli będą miały na to siłę. Druga, nie leczysz ich tam. Stwierdzasz ogólny stan, przekazujesz Gado. Badania odbywają się przez lodowe kraty, wzrokiem, dotykiem, krótką rozmową. Nie możesz dlatego mieć tam nic swojego. Te śmiecie lubią kraść. Trzecia i najważniejsza, nie używaj tam technik chakry. - tutaj urwał pokazując ręką, aby strażnicy podjechali z dwoma manekinami do lekarzy. -Te stroje są specjalnie przygotowane na te piętra. Temperatura sięga naprawdę niskich temperatur, które są w stanie zmrozić nawet najwytrwalszych. Jest to kolejne zabezpieczenie przed tymi najbardziej niebezpiecznymi. Specjalnie ocieplane płaszcze, rękawiczki z futrem z niedźwiedzia polarnego, długie, ocieplane buty. Na początku wyda Ci się dość ciężko, ale szybko to minie i podziękujesz za ten strój. A teraz oporządzić się, zadać ostatnie pytania i ruszać. Zajmie Wam to cały dzień. - Gado machnął głową, nie miał pytań, więc wszystko zależało od młodego Oriego.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
Gado
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 3 maja 2023, o 15:31
Następny dzień przywitał go chłodem poranka. W tym kraju to była jednak codzienność. Do tego zimna jednak szło się przyzwyczaić. To bijące ze ścian i wnętrza budynku jednak zupełnie odbiegało od wszelkich norm. Pobudka i poranna toaleta zajęły mu nieco czasu, ale to wszystko było wliczone w czas pobudki. Chciał się zaraz zabierać do roboty, jednak w głowie kotłowały mu się myśli. Dzisiaj miał się udać na te najniższe piętra. Tam, gdzie rygor był największy i zagrożenie ze strony więźniów najpoważniejsze. On tutaj miał być członkiem zespołu medycznego, więc było bardzo prawdopodobne, że zostanie potraktowany jak jeden ze zwolenników Cesarza. Wyjście z roli niestety nie wchodziło w grę. Za dużo mieli do stracenia. Trzeba było obrać inną taktykę.
Jak pojawił się w lecznicy, to przywitał go przyjemny porządek. To, jak tutaj traktowano pomieszczenia medyczne, bardzo mu się podobało. Kliniczna czystość była jak najbardziej istotna w jego zawodzie, a jej brak mógł powodować niepotrzebne komplikacje. W tym miejscu nie było jednak o nich żadnej mowy. Oglądając, jak pięknie wypucowane zostały stoły operacyjne i blaty zobaczył w końcu zapisaną notatkę, dotyczącą godziny stołowania się. Czym prędzej więc wyruszył w kierunku stołówki, chociaż miał jeszcze nieco zapasu. Najbardziej go uderzyło jednak to, że nie miał swojej zwyczajowej obstawy strażników, którzy prowadzili go z punktu A do B w każdym momencie jego pobytu w kompleksie. Tam przywitała go nietypowy wręcz rozgardiasz i tłumne zbiorowisko obsługi budynku. Przynajmniej więcej, niż widział do tej pory w jednym miejscu.
Grupy pracowników wykształciły się w oparciu o wykonywany zawód i właśnie dzisiaj przyszło mu zapoznać się z resztą wykwalifikowanej kadry medycznej. Pielęgniarki, które już poznał, przywitał skinieniem i uśmiechem. Ten zawsze gościł na jego twarzy, bez względu na przeciwności losu. W tym miejscu pilnował się jeszcze dodatkowo, bo nie chciał niepotrzebnie zwracać na siebie uwagi. Ot niegroźny przedstawiciel kasty medycznej. Dobrze by było, aby tak myśleli. Dzisiaj dostał nieco za dużą porcję jedzenia i to na dodatek były to takie rzeczy, których on na co dzień by nie wziął, no bo nie przepadał za tak intensywnym smakiem. Trzeba było jednak przeboleć i zmusić się do posiłku, choćby miałby później go zwrócić. Z naciskiem na później. Wyposażony w pełny półmisek usiadł gdzieś przy końcu medycznych siedzisk, witając kolegów po fachu lekkim skinięciem. Nie planował żadnej przemowy, czy rozmowy, ale jeden z pracowników najwyraźniej miał takie plany. On musiał odpowiedzieć, bo pozostawienie tych wszystkich słów bez choćby komentarza mogłoby być uznane za nieuprzejme. Nic gorszego dziś nie mogłoby go spotkać. – Postaram się, Gado-san. Mam nadzieję na owocną współpracę. – Wypowiedział gładko oba stwierdzenia, mając nadzieję, że tyle słów wystarczy, by do siebie przekonać. Sam jedzonko zjadł raczej w ekspresowym tempie, chociaż kilka razy się zatrzymywał i rozsmakowywał w przyrządzonym daniu, próbując zidentyfikować, co właśnie włożył sobie do ust. Niby oczy wiedziały, ale głowa nie do końca.
Jak już jedzenie było tylko odległym wspomnieniem, to ruszył z powrotem do miejsca, w którym rozpoczął swój pracujący dzień. Tam napotkał swojego bezpośredniego przełożonego i nowo poznanego medyka, który miał mu dziś towarzyszyć na te niższe poziomy twierdzy. Przywitał ich skinięciem i pozwolił doktorkowi Santaro wyrzucić z siebie kolejny z wielu już monologów. Był dopiero trzeci dzień, ale już się swoje nasłuchał. Wszystko wskazywało na to, że środki ostrożności podjęte w więzieniu związane ze schodzeniem na te niższe poziomy były znacznie bardziej poważne. Jego obstawa ze strażników, która prowadziła go od pomieszczenia do pomieszczenia, wydawała się wręcz śmieszna w porównaniu do poziomu paranoi, jaki wykazywali Cesarscy, względem swoich więźniów. A może był to zasłużony strach? Tym bardziej powinien się obawiać. – Na razie nie mam pytań, Santaro-san. – Skinął mężczyźnie głową, dziękując za duży zbiór rad i zaleceń związany z jego najnowszym zadaniem. Zbladł nieco na twarzy, słuchając o tych wszystkich rzeczach i dochodząc do takich, a nie innych konkluzji, ale on wcześniej miał dość jasne lico, a niskie temperatury wysp nie pomagały w powstaniu zdrowych rumieńców na twarzy. Odczekał na to, co zrobi jego kolega po fachu z futrzanym strojem i jego śladem też zaczął się przebierać.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 7 maja 2023, o 10:05
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
17/17+
Dzień 3
Uprzejmość Oriego zawsze była czymś, co mogło zafascynować innych. Rzadko kiedy spotykało się takie osoby, więc zastanawiał ludzi jego profesjonalny uśmiech. Jednak przy medykach i pielęgniarkach nie musiał stresować się takimi rozmyślaniami, ponieważ Ci w mniejszym stopniu uśmiechali się tak samo. Nie zawsze, ale w większości.
Teraz warto by było skupić się na tym, co czekało go w dalszej ekspedycji tego tajemniczego miejsca. Santaro kolejny raz wygłosił długi monolog tłumacząc całą procedurę piętra trzeciego i czwartego. Jego nowy partner z pomocą dwóch strażników zaczął zakładać ciężki futrzany strój. Widać było, że miał już w tym wprawę, ponieważ poszło mu całkiem szybko. Zaczęli od nałożenia spodni, delikatnie przypominających napompowaną powietrzem chmurkę, następnie wymienili mu buty i przewiązali je metalową żyłką dookoła, trzy razy. W kolejnym kroku nałożyli grubą koszulę, przewiązali ponownie żyłką i na to nałożyli gruby płaszcz, z którego ledwo wychodziły dłonie. Nałożyli mu rękawicę i kaptur na głowę ostrożnie przewiązując, żeby go nie poddusić. I tak o to Gado był gotowy. Dwóch pozostałych strażników zabierało się już powoli za pomoc Oriemu.
Kiedy i ten się oporządził ordynator kiwnął głową potwierdzająco, że są gotowi. Spojrzał się na młodego higienistę. -Pamiętaj, nie ufaj żadnemu z tych ludzi na dole. Nieważne, co by mówili, bacznie obserwuj to co robią i jak się zachowują. Będą starali namówić Cię na wypuszczenie ich stamtąd, dlatego dobrze oceń ich stan. - staruszek odwrócił się, upewniając się, że jeden z nich trzyma pozwolenia zejścia na niższe piętra i wyszedł z lecznicy. Tak o to dwóch medyków w obstawie czterech strażników poruszało się po klatce do cel więziennych. Na drugim piętrze już był dzień wcześniej, ale nie miał okazji zejść dalej, na niższe piętro. Aby tam przejść, dwanaście schodków od wejścia do cel na drugim piętrze, znajdowały się metalowe drzwi, przez które strażnicy podali dokumenty i przepuścili medyków, aby zrobili dokładnie to samo. Po szybkiej weryfikacji, drzwi zaskrzypiały i odskoczyły do środka. Kamiyo mógł zobaczyć przenikliwą ciemność. Nagle w dłoniach strażników zaświeciły się dwie małe kule światła. Nie pomagały za dużo, ale pozwalały odnaleźć wzrokiem podłoże. Kiedy metalowe drzwi zamknęły się, odbił się echem dźwięk metalu. Trwało to kilka sekund, czyli korytarz i schody na dół szły naprawdę głęboko. Nikt się nie odzywał, to też droga była dość ponura i zimna. Zauważył na twarzy, że prawdopodobnie temperatura spadła już na minus. W końcu po kilkunastu minutach znaleźli się pod lodowymi kratami, za którymi stał mężczyzna, ubrany podobnie do nich, z czerwonymi oczami. Można by przyrzec, że ocenia ich i obserwuje każdy ich ruch, nawet najmniejsze mrugnięcie i uniesienie klatki piersiowej, co było już wyczynem, bo przez te warstwy futra nie dałoby się tego zauważyć zwykłym wzrokiem.
Po ponownym okazaniu dokumentów kraty, jakby zaczęły znikać im w oczach. Lód całkowicie się rozpłynął i strażnicy, później medycy mogli wejść. Ori zobaczył na lodowych ścianach niebieskie światła, teraz widział bardzo dobrze wszystko dookoła. Po prawej, przy wejściu, stał ze złożoną pieczęcią inny mężczyzna, kiedy tylko w szóstkę przeszli do środka ponownie pojawiły się lodowe kraty a ten wyprostował się przodem do pomieszczenia z dłońmi za plecami.
Szalony higienista mógł dostrzec kilkanaście osób skulonych przy lodowych ścianach pomieszczenia, mającego może 50 metrów długości i 20 metrów szerokości. Dodatkowo pomieszczenie było naprawdę wysokie, nie widział sufitu. W kilku miejscach widział osoby o czerwonych ślepiach, dokładnie sześć osób. Ustawieni byli, co trzeci więzień.
-Dobrze, zacznij od prawej, ja zajmę się lewą. Uważaj, żeby twój strój się nie odwinął lub żeby nikt go nie uszkodził, jest tutaj temperatura w okolicach minus trzydziestu stopni. To nie są warunki, w których można długo wytrzymać. A ci tutaj są w stanie to wytrzymać tylko dzięki specjalnym płyną rozgrzewającym, podawanym im trzy razy dziennie. - jego partner przekazał mu krótką instrukcje i ruszył z dwoma strażnikami w wyznaczonym przez siebie kierunku. Chyba tutaj nie pozostało nic innego, jak zrobienie dokładnie tego samego.
Gdy podszedł do pierwszego więźnia, dostrzegł, że była to kobieta o długich, czarnych włosach, półprzytomnych ciemnych oczach, jej skóra była bladoniebieska. Patrzyła się gdzieś w przestrzeń, jakby nie skupiając się na niczym szczególnym. W kilku miejscach miała jakieś drobne siniaki, ale nie było to nic poważnego. Z trzy metry od niej dwóch, młodych chłopaków siedziało przy ścianie, skuleni i delikatnie się trzęsący. Jeden z nich uniósł głowę na tyle, aby spojrzeć Oriemu w ukryte oczy. -Popatrzcie, mają nową zabawkę... - po stanie jednego nie dało się stwierdzić nic poważnego, ale drugi dygotał trochę za bardzo. W trzech miejscach miał rany po cięciach, płytkie, ale jednak. Krew nie mogła tam zakrzepnąć a przez temperaturę rana przypominała zmrożoną. Pod oczami miał worki. Ta dwójka również miała bladoniebieską skórę.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
Gado
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 8 maja 2023, o 17:02
Uprzejmość i dobre wychowanie były praktycznie jego naturalnym zachowaniem. Może kiedyś zdarzyło mu się nieco inaczej zachowywać wobec bliskich, ale to było bardzo dawno, dawno temu. Dobrze się składało, że w środowisku medycznym taka właśnie uprzejmość była na porządku dziennym i bardzo dobrze widziana. Służba publiczna uczyła ludzi pokory albo wręcz przeciwnie. Niektórzy praktycy medycyny mieli wręcz kompleks Boga, który wyłaniał się, gdy ci podczas swojej pracy tak często decydowali o życiu i śmierci swoich podopiecznych.
Ubrania były bardzo grube. Jak już ubrał się w swój futrzany stroik, to miał przez chwilę wrażenie, że nie jest, w stanie zgiąć rąk w ramionach i będzie tak stał, jak krzyż. Dopiero po dłuższej chwili materiał poluzował się na tyle, że swobodne zginanie przegubów było możliwe. Może nie tyle swobodne, ile w ogóle możliwe.
Jak już był przebrany w swój iście eskimoski komplecik, to ordynator szpitala jeszcze polecił mu, w jaki sposób ma postępować ze swoimi przyszłymi pacjentami. Tutaj jednak nie odpowiedział, uśmiechając się jak zwykle. Lepiej było przemilczeć, niż próbować kłamać w takiej sytuacji, a staruszek najwyraźniej nie oczekiwał werbalnej odpowiedzi od chłopaka, tylko powiedział, co wiedział i wrócił zajmować się swoimi sprawami.
Zostawieni przez najwyższą władzę medyczną w tym budynku on i Gado byli wreszcie gotowi do wymarszu tam, gdzie zimno przenikało człowieka aż do kości. Jak inaczej można wyjaśnić te grube ciuchy, które mieli na sobie? Strażnicy wyprowadzili ich na znajomy korytarz, gdzie poprzedniego dnia kierował się na niższy poziomy zakładu karnego. Tym jednak razem trasa prowadziła ich jeszcze niżej, w głąb lodowego więzienia. Gdy trzeba było pokazywać papiery, to ten to robił, za przykładem starszego kolegi po fachu. Strażnicy tego miejsca wyraźnie znali jakieś podstawy Ninjutsu, tworząc świetliste kule w dłoni, aby oświetlały im drogę. Obecność ognia mogła jakoś naruszyć działanie tego systemu? Do takich wniosków doszedł, obserwując prowadzących ich żołnierzy. Przecież znacznie łatwiej i wygodniej jest używać pochodni. Dodatkowo te dawały też jakieś minimalne ciepło, którego tutaj chyba wszystkim brakowało.
Kolejnego posterunku pilnował czerwonooki przedstawiciel klanu, z którego pochodził sam Cesarz wysp. Jemu również trzeba było wręczyć potrzebną papierkologię, aby zejść jeszcze niżej, w głąb mroźnych czeluści. Za lodowymi kratami, które stopiły się na sygnał mężczyzny składającego pieczęci, znajdowała się już docelowa sala. Oświetlały ją niebieskie światełka, których pochodzenie mocno zastanowiło chłopaka. Nigdy wcześniej nie widział nic podobnego. Wykonał mentalną notkę, by zapytać o to swojego przełożonego już po fakcie. Jeśli oczywiście będzie jeszcze miał okazję to zrobić.
Mentalnie próbował przyrównać układ pomieszczenia do tego, co widział na wyższych piętrach. Z tego, co wyliczył, to stanowczo więcej było tutaj przestrzeni. Komnata najwyraźniej nie była przystosowana pod gromadzenie ludzi, gdyż nikt, kto projektowałby zakłady karne, nie budował niepotrzebnie tak wysokiego stropu. Nawet przy tych błękitnych świetlikach nie mógł go dostrzec pośród ciemności tego miejsca. Ucieczka z czeluści tego mroźnego piekła zdawała się niemożliwa. Jego misja z góry skazana na porażkę. Dokładnie tak, jak początkowo przypuszczał.
Po chwili podziwiania rozległości tego miejsca i krótkim użalaniu się nad własnym losem z zamyślenia wybił go glos Gado, który już miał całkiem sensowne rzeczy do powiedzenia z zakresu ich obowiązków. On miał wziąć tych po lewej, a szalonemu higieniście przypaść mieli ci, który znajdowali się po przeciwnej stronie. Zamrugał kilka razy, po czym skinął głową koledze po fachu, na znak potwierdzenia jego słów. Stroje, które nosili może i były ciepłe, ale nawet one nie chroniły ich doskonale przed temperaturą tego miejsca. Twarze mieli w końcu odkryte.
Idąc do swoich pierwszych pacjentów, przekonał się, że ten mały skrawek odkrytej skóry wystarczył, aby można było go zidentyfikować, jako kogoś nowego. Przynajmniej tyle starczyło przesiadującym tutaj skazańcom. Zapewne politycznym. Jego zadanie teraz jednak miało ocenić, jak rozległe są ich obrażenia i rany. Grupka szaroskórych, z których najpoważniejszy był stan jednego z młodzieńców. Zanotował sobie w pamięci, by dodać do go listy pacjentów dla Gado. Na zaczepki raczej nie odpowiadał, bo w sumie chłopak miał rację. W tym momencie był jedynie narzędziem w rękach zbrodniczego reżimu. Tak mieli wierzyć wszyscy, do czasu, gdy przyjdzie pora, aby opuścić ten zmarznięty przybytek, lub umrzeć próbując. Ze stanowczym naciskiem na to drugie.
W jego mniemaniu kobieta musiała być czymś naćpana albo jej psychika próbowała ratować ją z beznadziejnej sytuacji, w której się znajdowała przez pozwolenie jej odpłynąć sobie do krainy wyobraźni. Rokowania chłopaka, który zdecydował się do niego odezwać, były znacznie gorsze. Jak był świadomy tego, co się tutaj wyprawiało, to jeszcze dało się go skrzywdzić. Niewiedza była najlepszą tarczą w takim miejscu. Trzeci skazaniec musiał koniecznie mieć przeprowadzone leczenie, bo nie wiedział, jak w tych warunkach można było radzić sobie z otwartymi ranami. Utrata krwi jednak zazwyczaj powodowała obniżenie temperatury organizmu, co tutaj mogło być zabójcze, nawet po podaniu tych środków rozgrzewających. Jak już wystarczająco dobrze zlustrował spojrzeniem trójkę, to przeszedł do kolejnej celi, gdzie spodziewał się podobnych kpin i wyzwisk. Na razie jednak te obrazy nie wstrząsnęły Kamiyo na tyle, by mu się śniły po nocach. Jego głowa była pełna gorszych widoków.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 17 maja 2023, o 00:43
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
18/17+
Dzień 3
Ori-Eskimos nie zamierzał za długo zostawać przy tych pacjentach. Zobaczył to, co miał zobaczyć i ruszył po prostu do przodu. Do następnych siedzących po bokach, którzy na pierwszy rzut oka nie wyglądali inaczej od poprzednich. Niebieska skóra, parę obitych miejsc na ciele. Za to ich wzrok był całkiem trzeźwy i spoglądali na niego z pogardą. Jeden splunął mu pod nogi, nic nie mówiąc. Drugi odwrócił się plecami, żeby na niego się nie patrzył. Mógł spodziewać się takiej niechęci. W końcu siedzieli tutaj zamknięci przez to, że mieli inne zdanie, że sprzeciwili się władzy a On był osobą, która w jakimś sensie wspierała ten system. Nie pozostało mu nic innego, jak pójście dalej.
W ostatnim kącie leżała skulona kobieta o długich, czarnych włosach. Leżała nieruchomo, zakrywając dłońmi twarz, pojękiwała tylko coś od czasu do czasu. Obok niej stało dwóch strażników, patrzących się przed siebie, jakby jej tam całkowicie nie było. Gdyby była powietrzem. Kiedy się zbliżył zobaczył, że kobieta ma pocięte ręce, wykręcony nadgarstek, źle zrośniętą kość prawego przedramienia. Krew również nie płynęła z jej ran. Ale ciężko było ocenić coś więcej, jak zakrywała swoją twarz i nie zmieniała pozycji. Widział również, że w jego rewirze nie ma już nikogo więcej a sam Gado również kończy obdukcje swoich pacjentów.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
Santaro Ganzo
Pielęgniarki
Gado
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości