Niezamieszkany obszar...
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1906
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Niezamieszkany obszar...
I po raz kolejny udało mi się jakoś zaradzić sytuacji w jakiej się znalazłem choć byłem prawie pewien, że zaraz coś coś się znowu zacznie komplikować. Jednak aktualnie czułem ulgę, że nie musiałem wdawać się w kolejną walkę, bo coś czułem że ten przeciwnik mógłby mi faktycznie zagrozić. W końcu zdołał poturbować Ro mając jeszcze Tanjirou za przeciwnika, a przecież oni zdołali mnie postawić pod ścianą.
Gdy usłyszałem, że niższy brat zaczął tłumaczyć całe zajście i prowadzić negocjację ulżyło mi jeszcze bardziej jednak pomysł oddawana smarkuli Królowi Olbrzyów już teraz nie wydawał mi się rozsądny. W moim na prędko wymyślonym planie chciałem ją porwać do rodziny i w ten sposób kontrolować tą dwójkę. Ehhhh...najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. Przeszło mi przez myśl gdy moja nienaturalnie długa ręka oddała zakładnika. Oczywiście robiłem to powoli i w pełniej gotowości by w razie zbyt gwałtownych ruchów z wrogiej strony sygnalizujących zerwanie warunków zawieszenia broni atakować toporo-ręką nawet jeśli miałby atakując rozpłatać małą.
Jeśli nic takiego nie miało miejsca powolnym krokiem usuwam się z drogi synalkowi medyka pozwalając mu opuścić dom, a na jego obietnicę zapamiętania mojej skromnej osoby delikatnie się uśmiechnąłem mimowolnie i rzuciłem krótką odpowiedź.
- Będę zaszczycony.
Gdy już zniknął i Tanjirou zaczął mnie przesłuchiwać, bez żadnego "dziękuję za uratowanie" czy chociaż "dobra robota", no ale cóż takie już życie mafiozów.
- Będąc najbliżej tego wielkiego gnoja zauważyłem, że był ktoś jeszcze więc musiałem zareagować inaczej wszystko mogło by się jeszcze bardziej skomplikować. Cwana smarkula, przekonała jakąś miejscową grupkę by spróbowali mnie zatrzymać dlatego zeszło mi dłużej niż planowałem. Nie spodziewałem się, że z przewagą liczebną znajdziecie się w takiej sytuacji. - wytłumaczyłem całą sytuację podchodząc do naszego olbrzyma, żeby pomóc mu wstać - Tanjirou, nie wiem czy rozważnie było oddać mu tą małą. Gdybyśmy ją mieli moglibyśmy kontrolować tą dwójkę. Dodałem ściszonym głosem, jednak nie podważałem jego decyzji, ot wtrąciłem swoją uwagę po czym obróciłem się w stronę pana doktora dezaktywując swoje techniki.
- No to chyba pora przejść do interesów prawda bracia?
Gdy usłyszałem, że niższy brat zaczął tłumaczyć całe zajście i prowadzić negocjację ulżyło mi jeszcze bardziej jednak pomysł oddawana smarkuli Królowi Olbrzyów już teraz nie wydawał mi się rozsądny. W moim na prędko wymyślonym planie chciałem ją porwać do rodziny i w ten sposób kontrolować tą dwójkę. Ehhhh...najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. Przeszło mi przez myśl gdy moja nienaturalnie długa ręka oddała zakładnika. Oczywiście robiłem to powoli i w pełniej gotowości by w razie zbyt gwałtownych ruchów z wrogiej strony sygnalizujących zerwanie warunków zawieszenia broni atakować toporo-ręką nawet jeśli miałby atakując rozpłatać małą.
Jeśli nic takiego nie miało miejsca powolnym krokiem usuwam się z drogi synalkowi medyka pozwalając mu opuścić dom, a na jego obietnicę zapamiętania mojej skromnej osoby delikatnie się uśmiechnąłem mimowolnie i rzuciłem krótką odpowiedź.
- Będę zaszczycony.
Gdy już zniknął i Tanjirou zaczął mnie przesłuchiwać, bez żadnego "dziękuję za uratowanie" czy chociaż "dobra robota", no ale cóż takie już życie mafiozów.
- Będąc najbliżej tego wielkiego gnoja zauważyłem, że był ktoś jeszcze więc musiałem zareagować inaczej wszystko mogło by się jeszcze bardziej skomplikować. Cwana smarkula, przekonała jakąś miejscową grupkę by spróbowali mnie zatrzymać dlatego zeszło mi dłużej niż planowałem. Nie spodziewałem się, że z przewagą liczebną znajdziecie się w takiej sytuacji. - wytłumaczyłem całą sytuację podchodząc do naszego olbrzyma, żeby pomóc mu wstać - Tanjirou, nie wiem czy rozważnie było oddać mu tą małą. Gdybyśmy ją mieli moglibyśmy kontrolować tą dwójkę. Dodałem ściszonym głosem, jednak nie podważałem jego decyzji, ot wtrąciłem swoją uwagę po czym obróciłem się w stronę pana doktora dezaktywując swoje techniki.
- No to chyba pora przejść do interesów prawda bracia?
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1906
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Niezamieszkany obszar...
Tak więc po całej robocie, którą odwaliłem za moich braci postanowili mnie nagrodzić. Liczyłem na jakieś pieniądze ewentualnie pochwałę ale nie na kolejną robotę. Normalnie zaczęło mi się wydawać, że chłopaki chyba postanowili się poobijać i wykorzystać moją obecność w ich zadaniu. Co w sumie było niezłym posunięciem, gdyby coś poszło nie tak w raporcie mogli by wszystko zrzucić na mnie aby wymigać się od konsekwencji.
Oczywiście nie robiłem żadnej afery z tego powodu, a po prostu uśmiechnąłem się w odpowiedzi i skinąłem głową. W końcu na sali obecny był też ktoś z zewnątrz, pan doktorek, więc jeśli chcemy zakończyć negocjację pomyślnie to musimy się dobrze prezentować.
Poczekałem aż za Tanjirou zamknął się drzwi po czym nieśpiesznie ruszyłem nieco do naszego nowego współpracownika i przykucnąłem na przeciw tak aby wyraźnie mnie mógł zobaczyć. Zaśmiałem się tylko gdy Ro postanowił wrzucić swoje trzy grosze do negocjacji.
- Przepraszam za te niedogodności doktorku, przejdźmy już do tej drobnej sprawy o której wcześniej wspomniał mój brat. Widziałeś, że radzimy sobie sprawnie nawet gdy sytuacja się lekko komplikuje. Więc będziemy w stanie pana chronić. - uśmiechnąłem się lekko przekrzywiając głowę w prawą stronę - Nie chcemy krzywdy twojej ani twojej rodziny, ty na pewno też byś tego nie chciał. Utrata syna może być bolesna, nie mówiąc już o utracie tak uroczej wnuczki, a to miasto skrywa wiele niebezpieczeństw. Na przykład, czy wierzy pan w potwory? One naprawdę istnieją tak samo jak mój brat, pana syn czy pan. Niektóre wyglądają jak ludzie i te są najgorsze. Po tych słowach ponownie przekształciłem rękę w topór wstając i spoglądając na jego ostrze przez krótką chwilę by później ponownie przenieść wzrok na mężczyznę jednak już bez uśmiechu na twarzy. Jego miejsce zajęła śmiertelna powaga.
- Czasami jednak niektórzy ludzie mają ogromne szczęście bo te potwory przychodzą do nich z propozycją. Wygląda mi pan na mądrego gościa więc pewnie pan wie, że to propozycja nie do odrzucenia. I pan ma właśnie taką propozycję, będzie pan pomagał tylko cywilom i tym którzy przyjdą od nas, a rozpozna ich pan pytając: Co u rodziny?Odpowiedź będzie brzmiała: Smoki przesyłają pozdrowienia. Tylko tyle, a w zamian za to będzie pan bezpieczny. Pan i pana bliscy, jednak w przypadku zdrady bądź złamania tych reguł rozwścieczy pan samego diabła. Więc rozumiem, że dobiliśmy targu i grzecznie zajmie się pan ręką mojego brata?
Rozgadałem się nieco by zobrazować całą sytuację i zakładając, że byłem wystarczająco przekonujący i facet się zgodził uwalniam go za pomocą TO-PO-RO-RĘKI i pozwalam zająć się Ro jednak cały czas bacznie obserwując ruchy medyka gdyby jednak nie był tak inteligentny jak zakładałem i próbował jakiś sztuczek.
Jeśli wszystko poszło już bez problemowo to wychodząc rzucam tylko serdeczne "do zobaczenia" zaś Tanjirou skinieniem głowy daje znak, że wszystko poszło zgodnie z planem.
Techniki
Oczywiście nie robiłem żadnej afery z tego powodu, a po prostu uśmiechnąłem się w odpowiedzi i skinąłem głową. W końcu na sali obecny był też ktoś z zewnątrz, pan doktorek, więc jeśli chcemy zakończyć negocjację pomyślnie to musimy się dobrze prezentować.
Poczekałem aż za Tanjirou zamknął się drzwi po czym nieśpiesznie ruszyłem nieco do naszego nowego współpracownika i przykucnąłem na przeciw tak aby wyraźnie mnie mógł zobaczyć. Zaśmiałem się tylko gdy Ro postanowił wrzucić swoje trzy grosze do negocjacji.
- Przepraszam za te niedogodności doktorku, przejdźmy już do tej drobnej sprawy o której wcześniej wspomniał mój brat. Widziałeś, że radzimy sobie sprawnie nawet gdy sytuacja się lekko komplikuje. Więc będziemy w stanie pana chronić. - uśmiechnąłem się lekko przekrzywiając głowę w prawą stronę - Nie chcemy krzywdy twojej ani twojej rodziny, ty na pewno też byś tego nie chciał. Utrata syna może być bolesna, nie mówiąc już o utracie tak uroczej wnuczki, a to miasto skrywa wiele niebezpieczeństw. Na przykład, czy wierzy pan w potwory? One naprawdę istnieją tak samo jak mój brat, pana syn czy pan. Niektóre wyglądają jak ludzie i te są najgorsze. Po tych słowach ponownie przekształciłem rękę w topór wstając i spoglądając na jego ostrze przez krótką chwilę by później ponownie przenieść wzrok na mężczyznę jednak już bez uśmiechu na twarzy. Jego miejsce zajęła śmiertelna powaga.
- Czasami jednak niektórzy ludzie mają ogromne szczęście bo te potwory przychodzą do nich z propozycją. Wygląda mi pan na mądrego gościa więc pewnie pan wie, że to propozycja nie do odrzucenia. I pan ma właśnie taką propozycję, będzie pan pomagał tylko cywilom i tym którzy przyjdą od nas, a rozpozna ich pan pytając: Co u rodziny?Odpowiedź będzie brzmiała: Smoki przesyłają pozdrowienia. Tylko tyle, a w zamian za to będzie pan bezpieczny. Pan i pana bliscy, jednak w przypadku zdrady bądź złamania tych reguł rozwścieczy pan samego diabła. Więc rozumiem, że dobiliśmy targu i grzecznie zajmie się pan ręką mojego brata?
Rozgadałem się nieco by zobrazować całą sytuację i zakładając, że byłem wystarczająco przekonujący i facet się zgodził uwalniam go za pomocą TO-PO-RO-RĘKI i pozwalam zająć się Ro jednak cały czas bacznie obserwując ruchy medyka gdyby jednak nie był tak inteligentny jak zakładałem i próbował jakiś sztuczek.
Jeśli wszystko poszło już bez problemowo to wychodząc rzucam tylko serdeczne "do zobaczenia" zaś Tanjirou skinieniem głowy daje znak, że wszystko poszło zgodnie z planem.
Techniki
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1906
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Niezamieszkany obszar...
Życie w Shigashi no Kibu nie należy to łatwych, zwłaszcza gdy należysz do jednej z trzech głównych rodzin tego miasta. Planowałem wyjść na spacer aby znaleźć jakiś łatwy sposób na zarobek, zamiast tego wpadłem na dwóch braci i wplątałem się w ich robotę, która nie szła jak po sznurku. Jednak udało mi się sprawić aby wszytko skończyło się po mojej myśli.
Bracia Tanjirou i Ro odeszli gdzieś w swoją stronę zadowoleni ja zaś zostałem jeszcze chwilę pod domem, ponieważ miałem nie odparte wrażenie, że ktoś się mi przygląda jednak nie zdołałem nikogo wypatrzeć. W innych okolicznościach pewnie bym założył, że to wyobraźnia płata mi figle ale tym razem coś mi podpowiadało kim może być obserwator. W myślach rozbrzmiały mi słowa synalka naszego nowego współpracownika, a zaraz później zadałem sobie kilka pytań. Między innymi czy mogłem to wszystko rozegrać lepiej?
To wszystko trwało dosłownie chwilę, ponieważ nie mogłem przecież odmówić sobie skorzystania ze swojej nagrody, prawda? Tak więc po chwili zebrałem się i dołączyłem do dwójki nowych kamratów kierujących się ku jakiemuś barowi w którym oczekiwała mnie darmowa kolejka. Będę musiał pomyśleć nad tamtym olbrzymem i dopytać Ro czy ten używał jakiejś techniki...aż ciężko uwierzyć, że zwykły mieszczanin dał radę poturbować jednego z naszych.
Gdy dotarliśmy na miejsce nie zajmowałem chłopakom dużo czasu, posiedziałem troszeczkę, pogadałem i w końcu zabrałem się do domu. Tym razem jednak poszedłem zupełnie inną trasą tak by odciągnąć potencjalnego szpiega jak najdalej od właściwego miejsca, a następnie przy pomocy Henge no Jutsu go zgubić. Objaw paranoi? Możliwe, że to była paranoja, jednak dużo lepiej mi się spało wiedząc, że zadbałem o dodatkowe środki ostrożności.
z/t
Bracia Tanjirou i Ro odeszli gdzieś w swoją stronę zadowoleni ja zaś zostałem jeszcze chwilę pod domem, ponieważ miałem nie odparte wrażenie, że ktoś się mi przygląda jednak nie zdołałem nikogo wypatrzeć. W innych okolicznościach pewnie bym założył, że to wyobraźnia płata mi figle ale tym razem coś mi podpowiadało kim może być obserwator. W myślach rozbrzmiały mi słowa synalka naszego nowego współpracownika, a zaraz później zadałem sobie kilka pytań. Między innymi czy mogłem to wszystko rozegrać lepiej?
To wszystko trwało dosłownie chwilę, ponieważ nie mogłem przecież odmówić sobie skorzystania ze swojej nagrody, prawda? Tak więc po chwili zebrałem się i dołączyłem do dwójki nowych kamratów kierujących się ku jakiemuś barowi w którym oczekiwała mnie darmowa kolejka. Będę musiał pomyśleć nad tamtym olbrzymem i dopytać Ro czy ten używał jakiejś techniki...aż ciężko uwierzyć, że zwykły mieszczanin dał radę poturbować jednego z naszych.
Gdy dotarliśmy na miejsce nie zajmowałem chłopakom dużo czasu, posiedziałem troszeczkę, pogadałem i w końcu zabrałem się do domu. Tym razem jednak poszedłem zupełnie inną trasą tak by odciągnąć potencjalnego szpiega jak najdalej od właściwego miejsca, a następnie przy pomocy Henge no Jutsu go zgubić. Objaw paranoi? Możliwe, że to była paranoja, jednak dużo lepiej mi się spało wiedząc, że zadbałem o dodatkowe środki ostrożności.
z/t
0 x
Re: Niezamieszkany obszar...
Monterio jak co wieczór przechadzał się w samotności po okolicy. Nie miał lepszego zajęcia, a spacery poniekąd sprawiały mu przyjemność; zwłaszcza w miejscach, gdzie na prawdę jest ciężko o spotkanie żywej duszy. Mógł tutaj uniknąć spojrzeń ludzi, którzy są zadziwieni, czasem wręcz obrzydzeni, tym jak chłopiec wygląda. Tak na prawdę już od kilku dni z nikim nie zamienił słowa, a cały wolny czas przeznaczał na treningi i czytanie książek. Może tak na prawdę celem jego spaceru było spotkanie kogoś znajomego? Kto wie. Młodzieniec szedł przez główną ulicę dzielnicy, która wydawałoby się, że jest niezamieszkana już od dziesiątek lat. Po krótkiej przechadzce zauważył coś, co wydało mu się interesujące... w oknie jednego z opuszczonych domów coś przemknęło, jakby sylwetka człowieka. Chłopiec bywał w tej okolicy dość często, a nie zdarzyło mu się tutaj jeszcze kogokolwiek spotkać, dlatego fakt że ktoś się tutaj kręci wydał mu się dość... dziwny? Postanowił to sprawdzić, z czystej ciekawości. Rozejrzał się jeszcze raz po okolicy, wrócił wzrokiem do budynku i ruszył pewnym krokiem w jego stronę.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Niezamieszkany obszar...
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Re: Niezamieszkany obszar...
Monterio zatrzymał się od razu jak usłyszał dźwięki, które dochodziły z jego lewej strony. Nie był to jakiś niecodzienny, ciężki do zidentyfikowania dźwięk. Zwykłe stąpanie po głębokim błocie. Nie byłoby to nic dziwnego... gdyby nie to, że w te okolice raczej mało kto się zapuszcza, zwłaszcza tą porą i w tych godzinach. Młodzieniec powoli sięgnął do przymocowanej przy prawym biodrze torby i wyjął kunai. Wolnym krokiem ruszył na swoje lewo próbując dotrzeć do źródła dźwięku. Trzymał kunai blisko uda, wolał w tej sytuacji nie ryzykować, nie chciał być zaatakowany z zaskoczenia. - Jest tu ktoś? - spytał zmierzając cały czas w tym samym kierunku, rozglądał się za ewentualnym zagrożeniem.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Niezamieszkany obszar...
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Re: Niezamieszkany obszar...
Minęła dosłownie chwila, a chłopiec mógł dostrzec "źródło" słyszanych dźwięków. Był to po prostu mały chłopiec, który zdecydowanie wyglądał... jakby się zgubił. Kompletnie nie pasował do otoczenia, był ubrany dość schludnie i bogato. Monterio stanął tak na przeciw niego i od razu wcisnął swój kunai w torbę. Wyprostował się i przyjrzał się chłopczykowi, który zdecydowanie był jeszcze młodszy od niego samego. - Zgubiłeś się? - rzucił chłodno nie zrzucając z niego wzroku. Nie było to zbyt przemyślane, zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak wygląda; mógł przecież zwyczajnie przerazić tego chłopca. Po chwili jednak uśmiechnął się, położył dłoń na potylicy. - Co tu robisz? - dodał cały czas patrząc na niego.
0 x
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Niezamieszkany obszar...
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Niezamieszkany obszar...
Kręciłem się po mieście szukając mojego starego znajomego z rodziny, jednak ten jak na złość chyba dosłownie zapadł się pod ziemię. Zastanawiałem się gdzie mógł pójść, jednak nic nie przyszło mi do głowy no może za wyjątkiem tego, że poszedł na jakąś robotę dla rodziny. Choć szczerze to nie do końca widziałem go na jakiejś robocie, prędzej gdzieś schowanego z książką czy czymś innym. No ale kto wie nie widzieliśmy się już bardzo długi czas, możliwe że zmężniał...albo zginął. Niestety i tak mogło się stać, w końcu w zawodzie mafiozy śmierć była niczym nowym. Sam już kilkukrotnie poczułem lodowaty oddech Shinigami na swoim karku, jednak miałem nieco farta i zdolności by jakoś się wykaraskać z opresji ale jednak Tenshin mógł nie mieć tyle szczęścia co ja.
Niestety nie miałem całego dnia żeby bawić się z nim w chowanego, moje plecy domagały się spotkania z kimś kto się nimi odpowiednio zajmie po ostatnim zadaniu. Oczywiście mogłem iść do szpitala i sprzedać w razie potrzeby jakąś wymówkę, że wpadłem na drzwi plecami czy coś. Tylko jeśli bywał bym tam zbyt często z powodu "wypadku" władze miasta mogły by się zainteresować moją skromną osobą, a tego bym nie chciał. Na szczęście stosunkowo nie tak dawno znalazłem idealnego na tą okazje znajomego mieszkającego w miejscu, w którym większość cywili nawet nie bywa. W końcu stąd również wzięła się nazwa, niezamieszkany obszar. Cóż większość oczywiście była w błędzie co do tej części miasta, w końcu była ona zamieszkana jednak nie przez dobre i prawe społeczeństwo, a raczej przez "odpadki" no i pana doktora.
Gdy zaszedłem pod jego dom rozejrzałem się wokół, nie żebym łudził się coś wypatrzeć. Po prostu to miejsce przywoływało mi wspomnienie tamtej dobrej zabawy. Oczywiście wtedy nie było to takie fajne, bo musiałem zadbać aby wszystko potoczyło się po naszej myśli ale teraz z perspektywy czasu były to fajne wspomnienia.
Wróciłem wzrokiem do drzwi, wziąłem głęboki wdech, wydech po czym na mojej twarzy pojawił się paskudny uśmiech. Nie planowałem pukać do drzwi, nie czułem takiej konieczności.
- Cześć doktorku, jak tam wnuczka? - zaśmiałem się przekrzywiając nieco głowę w lewą stronę, jednocześnie dyskretnie sprawdzając czy facet jest sam. Mężczyzna lekko zadrżał na mój widok co wcale nie było czymś zaskakującym biorąc pod uwagę fakt okoliczności w jakich miał okazję mnie poznać. Zaśmiałem się na ten widok, zamykając za sobą drzwi.
- Ccc...cco...uu roro...rodziny? - zadał pytanie drżącym głosem, na co uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Ten człowiek wyraźnie się mnie bał, co nie ukrywam podobało mi się nawet bardziej niż mógłbym zakładać.
- Smoki przesyłają pozdrowienia. Spokojnie doktorku jestem tu tylko tak długo jak będę musiał. Musisz się zająć tym tak aby nie bolało. - to mówiąc zdjąłem bluzkę aby zdjąć bandaż i pokazać mu ranę na plecach.
Nie trwało to zbyt długo, a ja poczułem niemal natychmiastową ulgę gdy doktorek skończył swoją robotę. Na znak zadowolenia skinąłem mu głową, ubrałem się i wyszedłem bez słowa. W końcu nie musiałem mu dziękować, to był jego obowiązek i część naszej małej umowy więc grzeczności były zbędne. Po naprawieniu pleców miałem już tylko kilka spraw którymi musiałem się zająć przed znalezieniem kolejnego zajęcia.
z/t
Niestety nie miałem całego dnia żeby bawić się z nim w chowanego, moje plecy domagały się spotkania z kimś kto się nimi odpowiednio zajmie po ostatnim zadaniu. Oczywiście mogłem iść do szpitala i sprzedać w razie potrzeby jakąś wymówkę, że wpadłem na drzwi plecami czy coś. Tylko jeśli bywał bym tam zbyt często z powodu "wypadku" władze miasta mogły by się zainteresować moją skromną osobą, a tego bym nie chciał. Na szczęście stosunkowo nie tak dawno znalazłem idealnego na tą okazje znajomego mieszkającego w miejscu, w którym większość cywili nawet nie bywa. W końcu stąd również wzięła się nazwa, niezamieszkany obszar. Cóż większość oczywiście była w błędzie co do tej części miasta, w końcu była ona zamieszkana jednak nie przez dobre i prawe społeczeństwo, a raczej przez "odpadki" no i pana doktora.
Gdy zaszedłem pod jego dom rozejrzałem się wokół, nie żebym łudził się coś wypatrzeć. Po prostu to miejsce przywoływało mi wspomnienie tamtej dobrej zabawy. Oczywiście wtedy nie było to takie fajne, bo musiałem zadbać aby wszystko potoczyło się po naszej myśli ale teraz z perspektywy czasu były to fajne wspomnienia.
Wróciłem wzrokiem do drzwi, wziąłem głęboki wdech, wydech po czym na mojej twarzy pojawił się paskudny uśmiech. Nie planowałem pukać do drzwi, nie czułem takiej konieczności.
- Cześć doktorku, jak tam wnuczka? - zaśmiałem się przekrzywiając nieco głowę w lewą stronę, jednocześnie dyskretnie sprawdzając czy facet jest sam. Mężczyzna lekko zadrżał na mój widok co wcale nie było czymś zaskakującym biorąc pod uwagę fakt okoliczności w jakich miał okazję mnie poznać. Zaśmiałem się na ten widok, zamykając za sobą drzwi.
- Ccc...cco...uu roro...rodziny? - zadał pytanie drżącym głosem, na co uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Ten człowiek wyraźnie się mnie bał, co nie ukrywam podobało mi się nawet bardziej niż mógłbym zakładać.
- Smoki przesyłają pozdrowienia. Spokojnie doktorku jestem tu tylko tak długo jak będę musiał. Musisz się zająć tym tak aby nie bolało. - to mówiąc zdjąłem bluzkę aby zdjąć bandaż i pokazać mu ranę na plecach.
Nie trwało to zbyt długo, a ja poczułem niemal natychmiastową ulgę gdy doktorek skończył swoją robotę. Na znak zadowolenia skinąłem mu głową, ubrałem się i wyszedłem bez słowa. W końcu nie musiałem mu dziękować, to był jego obowiązek i część naszej małej umowy więc grzeczności były zbędne. Po naprawieniu pleców miałem już tylko kilka spraw którymi musiałem się zająć przed znalezieniem kolejnego zajęcia.
z/t
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Niezamieszkany obszar...
Po zakupach i wyposażeniu się w nowy sprzęt krążyłem po mieście zastanawiając się gdzie dokładnie mógłbym znaleźć jakąś spokojną robotę i nie wiem czy świadomie czy raczej z czystego przypadku ponownie dotarłem do niezamieszkałych obszarów. Z jednej strony mogło się wydawać, że to średnie miejsce na znajdywanie pracy, a z drugiej to właśnie w tej okolicy pierwszy raz wpadłem na Ro i Tanjirou. Co prawda nie liczyłem na poznanie tu kogoś równie ciekawego jak tamta dwójka ale miałem cichą nadzieję na poznanie trochę bardziej tego miejsca.
Zastanawiało mnie czy mogę tu spotkać jakieś pomniejsze gangi, a może króla żebraków. Z tego co pamiętałem ze słów Tanjirou istniała też szansa na spotkanie tu kogoś z innej rodziny. No chyba, że było to kłamstwo którym chciał usprawiedliwić morderstwo na środku drogi. Nie miałem pewności, samo miejsce było na swój sposób tajemnicze i pełnie sekretów. Czy to mnie tu przyciągało? Była taka możliwość, jednak w tym momencie to chyba bardziej nadzieja na coś ciekawego do roboty. Bo gdzie indziej liczyć na dobrą zabawę jak nie w miejscu zapomnianym przez straż, albo przynajmniej odwiedzane bardzo rzadko i zapewne z wielką niechęcią.
Zastanawiało mnie czy mogę tu spotkać jakieś pomniejsze gangi, a może króla żebraków. Z tego co pamiętałem ze słów Tanjirou istniała też szansa na spotkanie tu kogoś z innej rodziny. No chyba, że było to kłamstwo którym chciał usprawiedliwić morderstwo na środku drogi. Nie miałem pewności, samo miejsce było na swój sposób tajemnicze i pełnie sekretów. Czy to mnie tu przyciągało? Była taka możliwość, jednak w tym momencie to chyba bardziej nadzieja na coś ciekawego do roboty. Bo gdzie indziej liczyć na dobrą zabawę jak nie w miejscu zapomnianym przez straż, albo przynajmniej odwiedzane bardzo rzadko i zapewne z wielką niechęcią.
0 x
- Tsuyoshi
- Gracz nieobecny
- Posty: 459
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
- Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
- GG/Discord: cichuteńko#0324
- Multikonta: -
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości