Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 22 cze 2018, o 13:16
Misja Rangi - C - 29/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Walka? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=PHUEx4k-CMk [/youtube]
Czy Miyuki rzeczywiście była miejskim łowcą? Raczej chyba nie, przynajmniej nie była dobrym, no bo przecież poradziłaby sobie lepiej z Aizawą oraz innymi ludźmi którzy na nią polowali, prawda, że prawdziwy łowca zamienia polujących na siebie w swoje ofiary... Chisana tego nie potrafiła, przynajmniej póki co. Czas i doświadczenie mógł zmienić wszystko. Nie miałaś wielkiej wiedzy o świecie ninja, może dlatego, że dopiero stawiałaś w nim pierwsze kroki. Błoto powstałe po zniszczeniu pierwszego wilka, te które cię uziemiło było prostym tego przykładem. Zupełnie nie spodziewałaś się takiego obrotu sprawy, kto by się spodziewał, że wilk zmieni się w błoto, do tego kleiste które unieruchomi cię. Czy taki był jego cel? Może to był cel kogoś innego. Kogoś kto pociągał za sznurki z zewnątrz. Kolejne stwory zbliżały się do ciebie a ty wygłosiłaś zwyczajną formułkę do bóstwa, czy to było mądre? Czy miało to jakiś głębszy sens niż sprawienie wrażenia bohaterki z czytanej kiedyś książki? Pewnym było, że nikt ci nie odpowie, bo kim jesteś by miał to zrobić? Znaczysz zbyt mało. Wtedy mogłaś uczynić tylko jedno, uwolniłaś swoją energię, przynajmniej jej część, silę która w tobie drzemała i mogła uratować cię w takiej sytuacji jak ta. Pozwoliła ci ona na uzyskanie dodatkowej siły wykraczającej poza twoje zwyczajne limity. Pozwoliło ci to wyrwać się z błota.
Mogłaś wtedy przystąpić do dalszego działania. Nie miałaś czasu na czekanie. Od razu przeszłaś do kontrofensywy w kierunku biegnących na ciebie wilków, zamierzałaś odbić się od jednego z wilków a potem wykonać swój cios i uderzyć kolejnego po obrocie. Niestety, sytuacja szybko obróciła się przeciw tobie, tak samo jak wcześniej na twoją korzyść tak teraz znów się ona pogorszyła. Zaatakowany przez ciebie kopniakiem wilk momentalnie rozpadł się w błoto a ty nie miałaś wystarczającej energii od kopnięcia by się wybić, zwyczajnie wpadłaś w kolejne błoto które powstało po wilku. W tej samej chwili pozostałe wilki nie miały na co czekać, zwyczajnie skoczyły na ciebie wgryzając się w twoje ręce... Nie mogłaś zrobić nic, jeden cios, drugi cios... Każdy kolejny był coraz wolniejszy aż w końcu ból stał się tak silny, że...
Budzisz się, zlana potem. Las wydaje się pozostawać cicho pomijając całkiem mocno wiejące wietrzne fale poruszające materiałem z którego zbudowane jest przykrycie twojego namiotu. Ognisko które było rozpalone już dawno przestało się palić, tak jakby ktoś zapomniał dorzucić do niego ognia. Unosiła się z niego tylko mała stróżka dymu, tak jakby tląca się wewnątrz nadzieja nie chciała jeszcze zniknąć... Ale zaraz, czy to się już nie stało? Chwilę potem usłyszałaś wycie wilka i zdałaś sobie sprawę, że Kazukiego nie ma na posterunku, jego posłanie tak jak i poprzednio leży rozesłane a ślad po nim zaginął. Gdybyś zwróciła się w stronę w którą udawałaś się poprzednio, znów znalazłabyś szal należący do twojego towarzysza. Mogłaś ponownie się do niego zbliżyć i się mu przyjrzeć a nawet zabrać ze sobą, miałaś pełno możliwości. Było ciemno, lecz co ci po próbach rozpalenia ogniska jeśli zaraz niebo spadnie ci na głowę w postaci deszczu? Gdy sięgniesz po szal należący do Kazukiego usłyszysz błyskawicę uderzającą gdzieś dalej, zobaczysz nawet jak uderza, również... Czy to nie miało już miejsca? Coś interesującego było w tej błyskawicy, tak jak i w poprzedniej sytuacji, coś co ciągnęło cię w jej kierunku, coś czemu ciężko było się oprzeć. Czy jednak powinnaś się tam udawać? Zwłaszcza po tym co już zobaczyłaś?
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=aiAmAcaDQrM [/youtube]
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 22 cze 2018, o 13:42
Jak duże szanse miała z czwórką wilków? No cóż, zapewne byłyby większe gdyby wiedziała w jaki sposób mierzyć się ze stworzonymi z błota istotami. Plan był prosty, miał być efektywny i może nieco efektowny, a wyszło... No cóż, wcale. Pierwszy wilk, którego uderzyła tak jak poprzednio zmienił się w błoto, tylko co z tego? W końcu miała się odbić i walczyć dalej, tylko że był pewien haczyk. Znów wpadła w błoto, noga zagłębiła się w tym z czego stworzona była wraża istota. I tak kończy się tak opowieść. Krzykami bólu, rozrywanym przez wilki ciałem. Nie ma to jak zginąć w honorowej walce, prawda? No cóż, gówno prawda. Nawet jeśli była zdeterminowana, w tej krótkiej chwili, gdy pierwszy wilk odrywał kawałek mięsa zrozumiała jak cienka jest granica, jak bardzo nie chce dopełnić tej jednej rzeczy. Walka, zginąć podczas starcia, czy nie o to chodziło? Może tak, ale sczeznąć w mokrym lesie z ciałem rozerwanym wilczymi kłami? Nie, nie chciała umierać, nie teraz... Nigdy. Ale czy to wszystko nie doprowadziło do tej chwili? Czy jakakolwiek zdrada miałaby miejsce, gdyby zginęli podpalacze? Gdyby nie mogła iść kilka dni wcześniej do Aizawy? Czy znalazłaby się w tym cholernym lesie, gdyby posłuchała starej przyjaciółki? Od jakiegoś czasu zastanawiała się jak wiele prawdy było w jej słowach, czy może nie miała racji i w chwili, gdy miała zginąć zrozumiała. W końcu gdy naprzeciw sobie stają dwie istoty, gdy jedna z nich jest zdeterminowana, to jeden błąd tej drugiej wystarczy, by pożegnała się z życiem... Zabić, żeby przeżyć? Brzmiało to tak źle, ale czy nie odnosi się to do wszystkiego, czy to nie najsilniejsi rządzą światem? Czy to nie oni są bezpieczni? Więc dlaczego się hamować? Przecież próbując kogoś zabić, rozumie się, że można samemu zginąć... Więc czemu ich oszczędzać? Czemu ktoś kto nie jest na to gotowy ma ginąć, a ten który rozumiał co może się stać miał żyć? Gdzie była sprawiedliwość? Strach ma wielkie oczy, ale czy to nie dzięki nim można dojrzeć jeszcze więcej? Siła potrzebna do przetrwania... Kawałki odrywanego mięsa... Krzyk bólu... Tylko tyle, a może aż tyle?
Miyuki poderwała się z legowiska z krzykiem. Powtarzała sobie w myślach, że był to tylko sen, jeden nic nie znaczący sen, który pozwolił jej zrozumieć... Tak realny, niemal bliźniaczy do tego co widziała naprawdę, gasnące ognisko, brak Kazukiego, zdrada... Przecież to już się wydarzyło... Czy mogła ufać snom? Słyszała, że bogowie zsyłają na ludzi wizję, chcąc ich coś przekazać, ale czemu miałoby stać się to teraz? Czemu jej? Czy to miało sens? Czy mogła temu zaufać? Nie wiedziała, była pewna tylko jednego, jeśli może komuś ufać to sobie i swojemu przeczuciu, które podpowiadało jej co robić. Wstała i założyła kastety, uspokoiła oddech. Widziała szal Kazukiego, ale zignorowała go, to nie był jej cel. W jej głowie było tylko jedno, dotrzeć do miejsca gdzie uderzyć miała błyskawica... Odwiązała koc i ruszyła w to samo miejsce, w którym wcześniej widziała wyładowanie. W końcu i tak nie wiedziała jak wrócić na trakt...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 22 cze 2018, o 20:57
Misja Rangi - C - 31/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Nowa szansa? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AastZeIJJDA&t=9s [/youtube]
Nikt nie chce umierać, nawet jeśli niektórzy tego nie przyznają, nikt nie chce spotkać się twarzą w twarz z przeznaczeniem i przyznać, że jego losem jest śmierć. Wszystko to co widziałaś wydawało ci się być jak niemal lustrzane odbicie tego co już doświadczyłaś. Zastanawiałaś się kiedyś co jest szczególnego w ludzkim mięsie? Twoim własnym? Dlaczego każdy łowca z taką ochotę się za nie zabiera? Jest to rzadki dla nich przysmak i trudny do zdobycia, swoiste trofeum prezentujące siłę stworzenia oraz wskazujące na przewagę gatunku, inspirację dla innych w celu podwyższenia swojego stanu pośród innych stworów w królestwie zwierząt. Krzyk który wydałaś z siebie przypominał ten poprzedni, ten który mimowolnie wydałaś czując rany zadawane ci przez wilki, na szczęście to nie było prawdą... A może było? Nie... Nie mogło, przecież dopiero co się obudziłaś, to nie mogło mieć miejsca. Wszystko inne wydawało się jednak pozostać w jak najlepszym... O ile można to takim nazwać, porządku. Ognisko... Zgadza się, szal... Tak samo, błyskawica? Znowu? Deszcz? Wszystko jest, tak jak w pierwowzorze...
Wydawało ci się, że już szłaś tą ścieżką, wykonywałaś te same kroki, przeżywałaś istne deja vu idąc krok za krokiem w stronę błyskawicy która wcześniej wystrzeliła gdzieś w lesie. Po kilku chwilach spostrzegłaś, że woda ponownie znajdowała się dosyć wysoko nad poziomem ziemi, rzeczywiście padało bardzo obficie co było niecodzienne zważywszy na tereny wietrznych równin. Czy twoje przeczucie było właściwe prowadząc cię w tamtą stronę? Czy powinnaś się go słuchać? Ostatnim razem przeszkodziły ci wilki, co się stanie tym razem? Mijały kolejne minuty twojego niespokojnego marszu w deszczu oraz silnym wietrze. Co i rusz słyszałaś błyskawicę strzelające na niebie. Tym razem jednak coś było inaczej, nie słyszałaś wilków, tych samych które powstrzymały cię przy poprzedniej próbie. Zastanawiająca gdzie podział się Kazuki, bo przecież... Gdzie by poszedł? Zostawił by cię tak? A co z jego szalem, zostałby tak porzucony? Przecież zapierał się, że bez niego by się nie ruszył...
Docierasz do miejsca w które strzelił piorun, z daleka dostrzegasz już pewien kamień na którym jest coś wyryte, jest to sporej wielkości skalna półka, niemalże jakby ociosana przez jakiegoś słabej klasy kamieniarza. Widzisz to z odległości niemalże 50 metrów, trudno to przegapić, las jest dość rzadki a drzewa nie są zbyt wysokie. Dodatkowo znajdujesz się na wzniesieniu w stosunku do głazu. W pewnej chwili, jeśli podeszłabyś bliżej do ostatniej linii drzew przed spadkiem w dół prowadzącym bezpośrednio do głazu dostrzegłabyś znajomą ci osobę... Nie mogłabyś pomylić jej nigdzie, to była Aizawa . Wystąpiła zza kamienia dwoma krokami nawet cię nie zauważając a przynajmniej tak to wyglądało. Ściskała coś w dłoni, jakby zwój.
Fioletowy - Miyuki
Niebieski - Aizawa
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 22 cze 2018, o 22:04
Podążanie śladem snu... Coś co wydawało się głupie, irracjonalne, jaki mogło przynieść efekt po za przeziębieniem. Był realny, błyskawica, deszcz, wszystko się powtórzyło, dlaczego? Czy sen wskazywał drogę? Czy może ostrzegał by nią nie iść? Bishamonten mógł zesłać wizję, może uznał starcie z bandą stworzonych z błota istot za niegodną? Miał dla niej plan? Tylko jaki? Do czego mogła być potrzebna bóstwu podrzędna Kunoichi? Pytań było wiele, chociaż równie dobrze mógł być to zwykły sen, tylko że nie potrafiła go tak potraktować. Miyuki rzadko miewała koszmary, nawet jeśli sny się na takie zapowiadały zwykle kończyły się happy endem, nie były tak realne. Ból rozrywanego ciała był tak prawdziwy... Nie rozumiała i nie potrafiła zrozumieć. Wiedziała jedno, powinna zatrzymać to dla siebie, przecież i tak nikt by jej nie uwierzył, no ale zamierzała też odwiedzić świątynie i podziękować po raz kolejny Bogu wojny za opiekę. Młoda Chisana szła przed siebie, wprost do celu, którego nie znała, ani nawet nie rozumiała, po prostu czuła, że właśnie tam powinna się udać. Zwykły sen, potraktowany jak coś niezwykłego czy też odwrotnie, mógł sprawić wiele. Religia, opium mas, potrafił sprawić, że jedna osoba podejmie decyzje, których sama nie rozumie, że zrozumie rzeczy, przed którymi wzbraniała się od tak dawna. Przyzna rację białowłosej kunoichi, nie bez powodu to Miyuki uznawała ją za swoją sensei, nie chodziło tylko o siłę czy zdolności, ale o doświadczenie i postrzeganie świata. Chisana popełniła błąd, nie rozumiała wszystkiego, dopiero stając na krawędzi, nie ważne czy realnej czy nie, pojęła co tak naprawdę oznacza walka, jak ważnym jest rozumieć konsekwencje, które za nią idą, pojąć ryzyko z którym się wiążę... I zrozumieć jak mu przeciwdziałać. Jedna noc, niosła za sobą tak wiele zrozumienia, w końcu jak kłócić się z bogiem wojny? No cóż, niby można, można też odrzucić jego opiekę, tylko po co? [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VMVOwH2 ... vI&index=3 [/youtube]
Droga była prosta, raz rzednął z każdą kolejną minutą, to był dobry znak, w końcu w taki sposób najłatwiej było znaleźć wyjście. Miyuki szła w dół po zboczu, nie było to ani wygodne, ani przyjemne, jednak nie miała większego wyboru. Przed sobą widziała półkę skalną, jakąś osobę... Przywarła plecami do drzewa, to była ona... Aizawa. Znów wyglądała jak Tensa, może spodziewała się spotkania z Miyuki? Pewnie tak, planowała to, razem z Kazukim spisali ją na śmierć w lesie, tylko że ona dostała ostrzeżenie, którego nie zignorowała. Wzięła głębszy wdech, nie zauważyła jej. Młoda Kunoichi wciąż miała przewagę zaskoczenia... Tylko jakoś nie chciała jej wykorzystywać. Kobieta, od której to wszystko się zaczęło... No może nie do końca, w końcu nasłano ją przez sprawę z podpalaczami, ale to ona stała się pierwszym "prawdziwym" przeciwnikiem. Kimś, kto zdołał bez trudu pociąć twarz, uszkodzić ramię i podbrzusze. Wystarczyłoby wykorzystać bramy chakry, zakraść się i uderzyć, raz i porządnie. Tylko czy to było honorowe? Może i mówiła o kimś, kto zdolny był zaatakować rodzinę swojej ofiary tylko po to, by zająć ochronę... Ale czy miała zachować się tak samo? Jeśli ktoś miał zginąć to nie przez podstęp. Miyuki zamierzała walczyć, rozumiejąc ryzyko, tak jak z wilkami, rozumiała ryzyko, znała konsekwencje i nawet jeśli cholernie się ich bała, nie zamierzała "porzucić siebie". W końcu to ją postanowił uchronić Bishamon, nie bezduszną zabójczynie, nie przekradającego się tchórza, ale kogoś kto był obdarzony jego duchem, kogoś kto był gotów stanąć do walki. Odłożyła kocyk, niestety przyjaciel z dzieciństwa tylko przeszkadzałby w starciu, zdjęła płaszcz i położyła go pod drzewem. Wyszła za drzewa, na jej twarzy rysowała się determinacja. -Tenshi! - Krzyknęła, by zwrócić na siebie uwagę kobiety... i ruszyła. Śliskie podłoże było dość problematyczne, ale przewaga wysokości i możliwość skoku dawały szansę. Otworzyła pierwszą bramę, wybiła się i... potężnym kopnięciem starała uderzyć w ciało kobiety. Wątpiła, że to się uda, spodziewała się uderzenia w błoto i rozchlapania go dookoła, ale nie o to chodziła. W locie o wiele ciężej było się przewrócić. Po uderzeniu znów chciała skrócić odległość, skulić się i kopnięciem wybić przeciwniczkę w powietrze, by tam poczęstować ją solidną serią ciosów zakończoną obrotowym kopnięciem... No chyba, że Aizawa miała zamiar uniemożliwić niski cios, wtedy plan uległby korekcie i dziewczyna wybiłaby się, tak by wylądować na jej szyi, szybkim obrotem ciała spróbowała skręcić kark, wygięła ciało w łuk i opierając dłońmi o ziemię zamierzała cisnąć kobietą w jedno z pobliskich drzew. W przypadku, gdyby Aizawa zaatakowała, uniemożliwiając wykonanie obu akcji, Miyuki zamierzała "schodzić" z linii ciosów, ograniczając ich zbijanie do minimum, mając w pamięci nieprzyjemne wyładowania elektryczne, które ostatnim razem uwolniła ze swojej dłoni. Gdyby miało to nie dać żadnego efekty, Miyuki wykonywałaby "pełnowymiarowe" uniki, polegające na nabieraniu dystansu poprzez, uskakiwanie.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
Kaimon: Tura pierwsza [po raz kolejny, tamta była snem jeśli dobrze rozumiem]
Nazwa Hachimon Tonkou: Kaimon
Tytuł Brama Otwarcia
Numer Bramy Pierwsza
Położenie Mózg
Koszt 5% za aktywację
Bonusy Na czas trwania +20 siła, +30 szybkość
Wymagania Całkowita suma PAF (punktów atrybutów fizycznych) 100, w tym 30 wytrzymałości, trening na 15 linijek, styl wallki D
Opis Pierwsza Brama chakry jest wstępem do osiągnięcia mistrzostwa w Taijutsu. Opanowanie sztuki otwierania Bram wymaga od użytkownika dużej wytrzymałości i samozaparcia - lecz gdy się to uda, staje się on nieludzko niebezpiecznym oponentem. Brama ta położona jest w mózgu, i manipuluje ona przesyłem energii do mięśni, utrzymując ją na bezpiecznym poziomie 20%. Zdjęcie tej blokady pozwala na używanie mięśni użytkownika w 100%, co znacząco zwiększa jego siłę i szybkość. Dodatkowo poprawia jego możliwości reakcji, dzięki czemu uniki stają się znacznie precyzyjniejsze. Niestety, jest to broń obosieczna - po dezaktywacji Kaimona użytkownik staje się dość wyczerpany i potrzebuje kilku godzin odpoczynku, by wrócić do pełni sił.
Nazwa Doroppu Kikku
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Uderzenie musi nadejść z powietrza|Podczas wykonywania techniki: +15 Siły i +15 Szybkości.
Opis Przydatne Taijutsu, pozwalające na ogłuszenie przeciwnika i odrzucenie go na bezpieczną odległość. Użytkownik wykonuje ją, poprzez wybicie się w powietrze i lot w kierunku przeciwnika. Następnie wysuwa przed siebie nogę, wykonując standardowy drop kick - najczęściej w klatkę piersiową, lecz to już kwestia gustu shinobi. Uderzenie jest silne samo z siebie, a dodatkowo z im większej wysokości się spadało, tym jest silniejsze - może nawet połamać żebra przeciwnikowi.
Nazwa Kage Buyō
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Percepcja i Szybkość na poziomie 50| Podczas wykonywania techniki: +20 Szybkości.
Opis Silne uderzenie i zarazem baza do wielu innych ataków, wymagająca jednak dosyć dużej zręczności i szybkości. Polega ona na szybkim doskoku do przeciwnika i skuleniu się. Wtedy zaś szybko wyprowadza się uderzenie nogą w podbródek, by wyrzucić przeciwnika w powietrze. Chwilę później zaś wybijamy się w górę, ustawiając się za nim jak cień - stąd nazwa techniki. Nie zadaje ona dużych obrażeń, za to można ją wpleść w inne ciosy.
Nazwa Shishi Rendan
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Znajomość Kage Buyō; Podczas wykonywania techniki: +20 Szybkości.
Opis Specjalny cios, wymagający znajomości Kage Buyō. Po zadanym z powodzeniem uderzeniu wybijającym oponenta w powietrzu i ustawieniu się za nim, użytkownik zaczyna uderzać przeciwnika - pięściami i nogami, zadając mu ból i wprawiając w lekką dezorientację. Kiedy zaś obaj są w pobliżu ziemi, shinobi przenosi się ku bokowi przeciwnika, wykonuje obrót i korzystając ze zdobytego w ten sposób impetu, uderza wroga nogą w okolice brzucha. Cios ten może pozbawić oddechu, i dodatkowo znacznie zwiększa obrażenia od upadku.
Nazwa Harikēnrana (ハリケーンラナ)
Dziedzina Taijutsu|Uniwersalne
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Minimum 50 szybkości i percepcji| Podczas wykonywania techniki: +30 Siły .
Opis Dość nietypowa technika taijutsu polegająca na wykonaniu rzutu. Użytkownik wybija się z ziemi i ląduje na ramionach swojego przeciwnika, oplótłszy przeciwnika nogami użytkownik odgina swoje ciało, i wspomagając się obrotem "odrywa" przeciwnika od ziemi, samemu lądując na rękach i ciskając przeciwnikiem w dowolnym niemal kierunku, w tym bezpośrednio w ziemię. Poza obrażeniami od upadku, w trakcie wykonywania obrotu dojść może do uszkodzenia ścięgien, mięśni, czy też kości w okolicach szyi oraz karku.
Link do tematu postaci KLIK!
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 24 cze 2018, o 19:33
Misja Rangi - C - 33/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Szybka decyzja "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AastZeIJJDA&t=9s [/youtube]
Sny bywają zwodnicze. Czasami pokazują drogę, ścieżkę którą chcesz podążyć, pokazują ci przejście tylko po to by uzmysłowić cię, że popełniasz błąd, co jeśli jednak wtedy ta ścieżka którą się kierujesz jest swoistym okiem cyklonu a wszystko co było jeszcze przed chwilą snem, już dawno nim nie jest? Skąd masz pewność? Co jeśli wszystko to co się stało... Było wytworem techniki w którą wpadłaś już dawno temu a wszystko co się stało doprowadziło cię aż tutaj... Czyli gdzie tak właściwie? Gdzie jesteś... Z kim tutaj jesteś? Lekcja... Życie dało ci lekcję, skorzystasz z niej w mądry sposób, czy zmarnujesz ją rzucając się w otchłań niepewności i otchłań która sprowadzi cię do zguby? Tej zguby przed którą próbowała cię ostrzec już nie jeden raz.
Schodzenie po zboczu rzeczywiście nie należało do najwygodniejszych ale też zawsze mogło być gorzej, prawda? Lepiej w dół niż w górę jak to mówią, jeśli oczywiście nie jest zbyt stromo. Kobieta, tajemnicza osoba którą dostrzegłaś, nie mogło to trwać długo rozpoznałaś ją niemalże od razu, to była Tensa... A może nie? Przecież nie mogłaby odnaleźć się tak szybko, ostatnią osobą która przybrała jej postać była Aizawa , czy to właśnie ona? Czyżby uciekła? W jaki sposób, dlaczego jest tutaj w lesie, to sprawka Kazukiego ? To sprawka twojego ojca? A co jeśli dogadał się i wybrał interes ponad ciebie? Nie, nie można przecież tak myśleć. Co jednak tutaj robi ta kobieta, przybyła by wykluczyć ciebie tak jak jej poprzednio polecono? Masz zapłacić karę za poprzednie błędy?
Trzeba było podjąć decyzje co powinnaś zrobić, w końcu miejsce w którym byłaś... Byłaś tutaj nie bez powodu, los musiał tego chcieć, miałaś swoją pozycję zaskoczenia, kto jak nie ty sobie poradzi, uwolni się z okowów strachu i niepewności rzuconych przez tę kobietę i jej przełożonych. Czy nie przeceniasz swoich możliwości? Co oznacza honor w takiej chwili? Honor... Rzecz cenna jednak jak bardzo rzeczywiście warta? Jak wielki jest Honor w śmierci z głupoty? Głupoty głupoty o której uświadomi cię tryumfujący przeciwnik. Krzyknęłaś w jej stronę. Twój głos zaczął odbijać się od drzew i innych elementów otoczenia, rozszedł się szybko. Usłyszała cię, odwróciła się w twoją stronę unosząc brew, nie powiedziała nic. Rozwinęła tylko zwój rzucając go na ziemię, wystawiła jedną nogę w przód i nadepnęła na pieczęć. Złożyła szybko dwie pieczęcie, woła oraz zająca, uśmiechając się przy tym. Dosyć szybko teren pod nią wypełnił się wodą dodatkowo podnosząc jej poziom po sytuacji z deszczem. Widząc jak się do niej zbliżasz odskoczyła w tył wskakując na kamień obok którego się znajdowała. Podczas skoku szybkim ruchem sięgnęła do swojej kabury wyrzucając shuriken w miejsce w którym stała... Nagle, w chwili w której wylądowałaś w wodzie poczułaś jak twoje nogi stają się słabsze, szybko mogłaś zdać sobie sprawę z tego, że twój cios był naprawdę silny i zrobił w ziemi spory otwór który wypełnił się wodą przywołaną wcześniej przez przeciwniczkę, twoja noga spoczywała w tym otworze podczas gdy wilgotna ziemia i woda ponad podeszwy butów również przenosiła ładunek elektryczny emanujący z wbitego w ziemię shurikena. Jedna mała gwiazdka a połączona z energią błyskawicy i wody tak zabójcza. Co jeszcze potrafił twój przeciwnik? Siedząc na kamieniu uśmiechnęła się w twoją stronę wyraźnie, to była dla niej przyjemność sprawiać ci ból ponownie.
- Niczego się nie nauczyłaś od naszego poprzedniego spotkania. Wciąż taka narwana - Rzekła kręcąc głową z niezadowolenia. - Przynajmniej masz jakąś wolę nie to co ten drugi. - Obróciła się za siebie spoglądając na coś za kamieniem na którym siedziała wzdychając przy tym nieznacznie.
Elektryczność wpływająca na wodę w dalszym ciągu nie przestawała działać przyprawiając cię o ból oraz częściowy paraliż.
Ukryty tekst
Fioletowy - Miyuki
Niebieski - Aizawa
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 24 cze 2018, o 20:40
Sen, to on doprowadził ją w to miejsce, to on sprawił, że w tej chwili miała zetrzeć się z kobietą, która wprowadziła zamęt w jej życie. Drugie i ostatnie spotkanie z Aizawą. Miyuki nie znała wyniku, ale jeśli czegoś była pewna, to tego, że tym razem ktoś zginie. Pytaniem pozostawało tylko kto wróci z tarczą, a kto na niej. No cóż, o wyniku przesądzić miało wiele czynników, zdolności, siła, doświadczenie, plan. Tylko w ilu z nich górować mogła młoda Chisana? Zdolności? W czasie, gdy Tenshi manipulowała bez większego wysiłku Raitonem, kunoichi nie potrafiła nawet poprawnie zawiązać pieczęci. Siła? Gdyby nie bramy i zaskoczenie podczas ostatniej walki Miyuki nie byłaby w stanie nawet jej drasnąć. Doświadczenie również nie stało po jej stronie, a plan okazał się delikatnie mówiąc chujowy. Chyba jedynie wiara i nadzieja, która już raz doprowadziła Miyuki niemal do grobu stała po jej stronie... A to, no cóż, może i ważne rzeczy, ale na ten moment sprawiły, że młoda kunoichi znalazła się w sytuacji niemalże bez wyjścia... Bo co mogła zrobić? Genialny plan, który miał pomóc skrócić odległość okazał się wpakować ją w pułapkę. Mokre podłoże nie stawiało takie oporu jakiego się spodziewała, wylądowała głęboko w błocie, klinując się. Na domiar złego Aizawa w czasie jej bohaterskiego lotu zdążyła odpieczętować zwój z... wodą. Cholerną wodą, jakby jej deszczu było mało! Jeszcze ten pieprzony shuriken uderzający w wodę, rozchodzące się wyładowania i krzyk bólu. Co więcej? No nic, było źle, gorzej, niż ostatnio. Miyuki mogła być silniejsza, rozwijać się tylko, że wciąż nie potrafiła jednego, planować... Chciała być uczciwa, nawet jeśli miała doprowadzić do śmierci, miała to zrobić w honorowy sposób... I to był jej problem, jak być skutecznym, gdy sumienie tego zabrania? Pozbyć się pieprzonego sumienia i przeć do przodu.
Nie chciała tego robić, wiedziała że wciąż jest za wcześnie... Tylko jaki miała wybór? Musiała przejść dalej, uwolnić jeszcze większe pokłady mocy i liczyć, że odświeżone przez bramę leczenia mięśnie będą w stanie przeciwstawić się sile wyładowań elektrycznych. Zablokować ból i paraliż. Musiała to zrobić, nawet jeśli rozsądek podpowiadał coś innego, była to jedyna szansa na wyrwanie się z pułapki, desperacki ruch, tylko czy sytuacja nie wymagała odrobiny desperacji? Kolejny impuls chakry uderzył w jej mózg, ból ustał na chwilę, czy wystarczającą by drugą nogą zdołała wybić się w powietrze? No cóż, jeśli nie to najpewniej zginęła, więc założyć musiała, że się uda. -Tym razem ci nie odpuszczę! - Krzyknęła, "lecąc" w stronę kobiety i kamiennego czegoś. Plan był prosty, uderzyć z całej siły w Aizawę, nawet jeśli nie trafi, może uda się rozbić półkę skalną, a wtedy obie będą musiały walczyć na wodzie... A to oznaczało tylko jedno, Tenshi będzie musiała zatrzymać wyładowania. W końcu jeśli się zmoczy nie będzie w stanie korzystać z błyskawic, prawda? No, ale zawsze mogło okazać się, że wciąż zostaną na półce, wtedy też Miyuki nie miałaby za bardzo pola do manewru... No prawie, w końcu i stając na rękach mogła atakować. Miała zamiar wykonać kilka kopnięć skierowanych w głowę Aizawy, by później przejść do wybicia się i skręcenia jej karku, siedząc na nim, co zakończyć miał piękny rzut. Gdyby jednak wykonała unik, Miyuki wybiłaby się tak, by skrócić dystans i postarała kantem dłoni uderzyć w jej głowę... Czas uciekał, a bramy nie trwały wieczności...
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
Chakra 109%-10%=99% [za dwie bramy, zapomniałem w poprzednim poście odjąć]
Kaimon: 4-1=3 tury
Kyumon: 3-1=2 tury
Seimon: 2-1=1 tura
Nazwa Hachimon Tonkou: Kyumon
Tytuł Brama Leczenia
Numer Bramy Druga
Położenie Mózg
Koszt 5% za aktywację + otwarcie I Bramy
Bonusy Na czas trwania +40 siła, +60 szybkość
Wymagania Całkowita suma PAF 175, w tym 50 wytrzymałości, trening na 25 linijek, styl taijutsu C
Opis Druga Brama poprawia uwarunkowanie fizyczne ciała w podobny sposób co poprzedniczka, lecz w nieco zwiększonym stopniu - poprzez aktywację technika znacząco poprawia warunki siłowe, sprawiając że następne uderzenia nadchodzące ze strony użytkownika są silniejsze i bardziej bolesne. Dodatkowo technika ta odświeża chwilowo mięśnie, sprawiając że użytkownik nie czuje się zmęczony po tym, co działo się przed aktywacją bramy, a także neguje zmęczenie z bramy Pierwszej. Oczywiście nie na stałe - gdy brama zostaje wyłączona, wyczerpanie dosięga nas znacznie boleśniej niż w poprzednim przypadku.
Nazwa Raigyaku Suihei Choppu
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Znajomość Raigyaku Suihei; Podczas wykonywania techniki: +40 Siły.
Opis Lepsza wersja Raigyaku Suihei. Dzięki niej przeciwnik spada z pewnej wysokości i atakuje przeciwnika tak, że może go nawet zabić. Jutsu potrafi przebić się nawet przez kompletne Susanoo oraz wiele równie potężnych osłon, lecz - tak jak poprzednio - należy mieć dodatkowe źródło energii i mieć więcej siły niż przy poprzedniczce.
Nazwa Ushiro Hi-Ru
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Technika cokolwiek specyficzna, lecz zarazem skuteczna. Użytkowik szybko pochyla się i staje na rękach, a następnie, będąc w tej pozycji, zaczyna wyprowadzać kopniaki w okolice głowy przeciwnika. Może nie wygląda niebezpiecznie, ale jeżeli taki cios dotrze do celu, może ogłuszyć oponenta i dać szansę na mocniejsze uderzenie. Idealne do dezorientowania przeciwnika. Technika ma jednak swoją wadę - kopniaki można wyprowadzać tylko przed siebie.
Nazwa Harikēnrana (ハリケーンラナ)
Dziedzina Taijutsu|Uniwersalne
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Minimum 50 szybkości i percepcji| Podczas wykonywania techniki: +30 Siły .
Opis Dość nietypowa technika taijutsu polegająca na wykonaniu rzutu. Użytkownik wybija się z ziemi i ląduje na ramionach swojego przeciwnika, oplótłszy przeciwnika nogami użytkownik odgina swoje ciało, i wspomagając się obrotem "odrywa" przeciwnika od ziemi, samemu lądując na rękach i ciskając przeciwnikiem w dowolnym niemal kierunku, w tym bezpośrednio w ziemię. Poza obrażeniami od upadku, w trakcie wykonywania obrotu dojść może do uszkodzenia ścięgien, mięśni, czy też kości w okolicach szyi oraz karku.
Link do tematu postaci KLIK!
Nazwa Raigyaku Suihei
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Dowolne dodatkowe wzmocnienie (CS, Bijuu etc.); Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.
Opis Technika pomimo swojej prostoty jest bardzo silna. Ninja wykonuje proste pojedyncze przebicie. Ta technika jest tak potężna, że jest w stanie przebić się przez niekompletne Susanō, jednak aby uzyskać taką moc należy posiadać jakiś wspomagacz, np. otoczkę demona, albo techniki pokroju Raiton no Yoroi.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 24 cze 2018, o 22:34
Misja Rangi - C - 35/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Brama... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AastZeIJJDA&t=9s [/youtube]
Czy odebranie życia nawet osobie której się nienawidzi, osobie która jest naszym naturalnym wrogiem jest... Łatwe? Jesteś w stanie zrobić to bez mrugnięcia okiem? Zrobić to tak szybko i już po wszystkim? Życie, te ulatujące życie z ciepłego jeszcze ciała, jesteś na to gotowa? Oglądać jak zimne krople parują na ciele które doznało bólu i śmierci? Doświadczenie... Ona wyciągnęła wnioski z waszego poprzedniego spotkania, czy ty możesz pochwalić się tym samym stojąc niemal po kostki w wodzie która traktowana jest elektrycznością, techniką tak prostą... A zarazem skuteczną? Nogi które niemal uginają ci się pod wpływem tej siły... Siły która jednak nie jest wielka, zbyt słaba by wykończyć cię od razu a zarazem nie dostatecznie silna by zakończyć to wszystko już teraz. Czy ona cie nie docenia? Lekceważy? Teraz tylko... Nie ma kogoś kto by ci pomógł, kogoś kto by cię uratował w wypadku niepowodzenia... Nie ma, jesteś tutaj sama. Musiałaś sięgnąć po kolejne pokłady swojej energii, zdecydowałaś się wykorzystać to co miałaś pod ręką, swoją energię otworzyłaś kolejną bramę którą udało ci się zignorować ból. W tym czasie twoja przeciwniczka nie próżnowała, gdy tylko zobaczyła, dostrzegła, że walczysz z tym wszystkim zmarszczyła nieznacznie brwi składając przy tym serię pieczęci. Tygrys › Świnia › Wół › Pies › Wąż. Gdy je składała ty wyrywałaś się z wody, nie czułaś przez chwilę bólu, nie mogłaś, musiałaś coś zrobić i to było właśnie to... Realizowanie twojego planu przebiegało sprawnie, uwolniłaś się i wyskoczyłaś w jej stronię starając się spaść na nią z pewnej wysokości. Twój ruch w powietrze był niemal natychmiastowy, byłaś na to gotowa, kolejna brama pozwoliła ci na zwiększenie swojej szybkości... I opadłaś na nie spodziewającą się tak szybkich ruchów Aizawę. Uderzyłaś ją bardzo mocno. Rozkruszając przy okazji kamień na którym stała, spadła z niego a ty przystąpiłaś do serii kolejnych ciosów, atakowałaś nieprzerwanie, nawet w chwili w której ona spadła na ziemię.... Doskoczyłaś do niej, wtedy nawet i paraliżująca błyskawica dalej oddziałująca na otoczenie nie robiła już na tobie wrażenia, mogłaś się jej oprzeć. Kolejne ciosy tym razem za pomocą nóg wykonywane tak szybko, że ta nie miała nawet szans na odpowiednią reakcją. Udało ci się ją w końcu chwycić za kark przy pomocy nóg i poprzez kolejne wybicie się skręcić jej kark.... Aizawa padła na ziemię nie czując i nie ruszając się już wcale. Była martwa... Mogłaś odpocząć, odzyskać nieco energii jednak... Błyskawica dalej nie ustała...
Wszystkie ataki które wyprowadziłaś nie trwały dłużej niż kilka sekund, biorąc kolejne oddechy mogłaś usłyszeć swoiste " puf " a gdybyś obróciła wzrok dostrzegłabyś, że w miejscu w którym leżała Tenshi teraz znajdowało się ciało kogoś innego, wyraźnie ci znajomego... Gdyby tylko szalik był na miejscu... To był Kazuki , leżał martwy, czy jednak to ty go zabiłaś? Na jego ciele prócz obrażeń spowodowanych ostatnimi ciosami znajdowała się dziura, swoisty otwór w jego torsie jakby spowodowany czymś innym... Wtedy też mogłaś usłyszeć śmiech Aizawy dochodzący z pobliskich drzew na wzniesieniu z drugiej strony. W tej chwili dzieliło cię od linii drzew 40 metrów... Gdzie jednak rzeczywiście była ta kobieta? Dźwięk rozchodził się z najróżniejszych stron, nie byłaś w stanie jej zlokalizować...
Ukryty tekst
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 24 cze 2018, o 23:01
Co mogło pójść nie tak? Jak się okazuje wszystko. Półka skalna została zniszczona, Aizawa zmasakrowana i tyle, koniec opowieści. Tylko, że nie. Oczywiście ta pieprzona kunoichi musiała podmienić się z ciałem Kazukiego... Nie był zdrajcą, jedynie ofiarą, tylko tyle. Aizawa postanowiła poświęcić go, by dorwać Miyu... Tym razem naprawdę ktoś zginął. Nawet jeśli wcześniej się wahała, teraz miała wszystko głęboko w miejscu gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Aizawa chciała uciec, bawić się w kotka i myszkę? Mogła próbować, ale młoda Chisana nie zamierzała być myszką, tylko pieprzonym tygrysem. Jej oczy zwęziły się, widoczne były już tylko białka, skóra przybrała niezdrowego czerwonego koloru, przyspieszona chakrą krew buzowała w jej ciele, wszystkie komórki błagały o wytchnienie, tylko jedna nie, ten zazwyczaj cichy namawiający do złego głosik w głowie darł się, zasnuwał wzrok, cel był tylko jeden. Zemsta, krwawa, brutalna, ryzykowna. Bo co miała robić, kiedy nie wiedziała nawet, skąd dochodzi głos tej przeklętej kobiety? Otaczająca ją woda unosiła się w powietrzu, odlatywała na wszystkie strony, stała pośród tego wszystkiego i... No cóż, nie mogła jej wypatrzeć, głos dochodził z każdej strony, tylko jakie to miało znaczenie? Trzecia brama, ta nazywana bramą życia, tylko czy nie była stworzona po to by je zakończyć? No cóż, Jeśli miała jakiekolwiek szanse to w tej chwili musiała się spieszyć, w końcu znała jej konsekwencje... Ruszyła w las i najzwyczajniej w świecie przeczesała go, korzystając ze swojej nadludzkiej szybkości. Nie miała wyboru, czasu, sposobu, nie miała nic co mogło jej pomóc, jedynie wzrok, który ledwo nadążał za nią samą. Szukała tak długo, aż nie znalazła, w biegu luzując bandaż, na tyle by zwisał, ale nie przeszkadzał w biegu. Gdy tylko ujrzała Aizawę miała prosty plan, wykorzystać potęgę najwyższej znanej bramy, połączyć ją ze specyficzną dla nich techniką, która miała być asem w rękawie... W końcu co miała do stracenia? Jeśli by tego nie zrobiła zginęłaby, jeśli się nie uda zginie, a jeśli się uda? Nie zastanawiała się, chciała tylko jednego. Ulżyć wściekłości. Nikt nie zabija bezkarnie jej przyjaciół. Miała zamiar wykopać ją w powietrze, znaleźć się za nią, owinąć bandażem i zmiażdżyć wbijając w ziemię. Proste, może skuteczne, na pewno ostateczne, przecież po wszystkim i tak zemdleje.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50|70 |90 |105
WYTRZYMAŁOŚĆ 75|90
SZYBKOŚĆ 50|80 |110 |120
PERCEPCJA 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 250
KONTROLA CHAKRY [E] [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 109%
MNOŻNIKI:
Chakra 109%-10%=99% [za dwie bramy, zapomniałem w poprzednim poście odjąć]
Kaimon: 4-1=3 tury
Kyumon: 3-1=2 tury
Seimon: 2-2=0 tura
Po poście konsekwencje z trzeciej bramy, postać mdleje.
Nazwa Hachimon Tonkou: Seimon
Tytuł Brama Życia
Numer Bramy Trzecia
Położenie Rdzeń kręgowy
Koszt 5% za aktywację + aktywacja II Bramy
Bonusy Na czas trwania +55 siła, +70 szybkość
Wymagania Całkowita suma PAF 250, w tym 70 wytrzymałości, trening na 35 linijek, styl taijutsu C
Opis Trzecia Brama. Brama Życia. W ten sposób wchodzimy już w wyższe poziomy wiedzy na temat Hachimon Tonkou, mogąc znacząco poprawić swoje atrybuty fizyczne. Użytkownik wydziela ze swojego ciała ogromne ilości chakry - tak duże, że teren dookoła niego zaczyna pękać, a niewielkie obiekty, jak kamienie, wzlatują w powietrze. Cyrkulacja krwi po organizmie drastycznie przyspiesza, co pozwala na szybsze dotlenianie, a co z tym idzie - poprawienie atrybutów fizycznych. Wejście w ten tryb sygnalizuje czerwona (od krwi, rzecz jasna) skóra, oraz oczy, w których niemalże nie widać tęczówek i źrenic. Użytkownik staje się prawdziwą maszyną do mordobicia... lecz za pewną cenę - gdy brama się dezaktywuje, niedotlenienie może wywołać utratę przytomności.
Nazwa Omote Renge
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe +10 siła, +10 szybkość
Wymagane Kaimon, poznanie Kage Buyō, minimum 15 metrów bandaża
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Pierwsza z niezwykłych technik taijutsu wymagających uprzednio otwarcia bram chakry. Może i jest pierwsza, ale bynajmniej nie słaba. Początkiem techniki jest wybicie przeciwnika w powietrze, a następnie - tak samo, jak w Kage Buyō - pojawienie się tuż obok niego. Wtedy też w ruch idą bandaże (lub liny, łańcuchy etc.) które skutecznie unieruchamiają oponenta. Następnie wystarczy skierować związanego przeciwnika głową w dół, nadać mu rotację godną tsugi i odskoczyć w ostatnim momencie przed uderzeniem w ziemię. Efekt? Najprawdopodobniej ciężki uraz kręgosłupa, a nawet śmierć co słabszych shinobi. Dużym minusem płynącym z używania tej techniki jest wyczerpanie użytkownika tuż po - nieważne, czy udało się pokonać oponenta.
Przez dwie tury wszystkie statystyki fizyczne maleją o 25%, potem wracają do normy. </span>
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 25 cze 2018, o 00:30
Misja Rangi - C - 37/37
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja -
" Brama życia "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AastZeIJJDA&t=9s [/youtube]
Czy poświęcenie pionka jest trudne? Nie, poświecenie nic nie wartego przeciwnika by dopaść swojego celu? Trzeba to zrobić by dopaść wrogiego króla. Ofiary są potrzebne po obu stronach, tym razem wyglądało jednak na to, że dzisiaj ofiarami padnie tylko jedna z dwóch stron konfliktu. Emocje sięgnęły zenitu, śmiech Aizawy mógł doprowadzić do szału, zwłaszcza, że dochodził zewsząd... Otworzyłaś kolejną bramę... Tylko jak długo jesteś w stanie się w tej formie utrzymać, twój wygląd zmienił się znacząco, ściągnęłabyś na siebie uwagę każdego w okolicy gdybyście byłyby tutaj same, drobinki wody i kamienia wznoszące się w powietrze wskazywały na potęgę. Zemsta jest tym co potrafi być motorem napędowym do wielkich czynów, ale czy brutalność i krew są przy tym pożądane? Są to cechy zwyczajnego siepacza... Kim jesteś Miyuki , podrzędnym siepaczem? A może martwym podrzędnym siepaczem? Wiedziałaś, że bramy są ryzykowne, otworzyłaś jednak trzecią. Znałaś wszystkie ryzyka które się z tym wiązały, twój czas się kończył i musiałaś postawić wszystko na jedną kartę. Nie było czasu na zastanawianie się z każdą zmarnowaną chwilą życie z ciebie uciekało, to już nie były żarty, ty albo ona.
Głos niknął w lesie a ty ruszyłaś na drugą stronę licząc, że tam ją właśnie znajdziesz. Poruszałaś się dużo szybciej niż zwykle, znacznie szybciej niż mogła to robić obecnie twoja oponentka, nie mogło być inaczej, gdy tylko ją złapiesz to ją dopadniesz, taki był plan, plany jednak... Plany lubią się psuć, czy jednak nie zasłużyłaś teraz... Właśnie teraz na tę drobną dawkę szczęścia? Ostatecznie dosyć szybko udało ci się dostrzec Aizawę , gdy tylko cię zobaczyła ruszyła do ucieczki, nie spodziewała się ciebie tak szybko. Biegła w kierunki przeciwnym do tego z którego nadbiegałaś, próbowała ci uciec jednak bezskutecznie... Miałaś odwinięte bandaże i był to jedyny sposób jaki widziałaś by pokonać tego diabła. Udało ci się ją wykopać w powietrze sekundę po tym jak ją dopadłaś, gdy ta była w powietrzu ogłuszona bólem zadanych ciosów owinęłaś ją bandażami i znalazłaś się za nią. Omote renge, to ta ryzykowna technika po której zmęczenie które osiąga wykonujący jest dużo większe niż zazwyczaj, technika ostateczna i zarazem zakazana. Wbiłaś ją w ziemie i odskoczyłaś na bok dysząc niezmiernie. Brama wciąż trwała, udało ci się, kobieta, twój wróg leżała właśnie martwa na ziemi... Jednak coś było nie tak, jej ciało zaczęło rozpływać się w wodę, wodę którą pokryta była teraz trawa niemalże do kostek, deszcz nie ustąpił do tej pory a dodatkowe litry nowo powstałego płynu rozpłynęły się w pozostałej obecnej wodzie wznosząc nieznacznie jej poziom.
Gdy wodny klon rozpływał się wiedziałaś, że straciłaś już wszystko, dalej jednak pozostawałaś przytomna a energia nadana ci przez bramy powoli ulatywała... Dostrzegłaś wtedy jak z drzewa kawałek od ciebie, nie więcej niż 15 metrów leci w ciebie wiązka... Trudno powiedzieć co to jest, pewnego rodzaju energia która zaraz po trafieniu przebija twoje ciało, była na tyle szeroka by zrobić ranę wielkości pięciu palców, przypominała bardzo tą która pojawiła się na ciele twojego towarzysza po tym jak zmasakrowałaś jego ciało. Poczułaś ogromny ból i padłaś na ziemię... Szach mat, pionek zablokował króla, jedynego który może podejmować decyzje, został zapędzony w kozi róg przez gońca i jakiego ruchu by nie wykonał i tak zostanie pokonany, źle obrana strategia już na początku doprowadziła do takiego a nie innego końca... Tak właśnie było z tobą, jak podczas zwykłej gry w shogi. zostałaś zapędzony w kozi róg i czegokolwiek byś nie zrobiła i tak przegrałaś... Przegrałaś życie.
" Oddech życia "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=SS1sL2wxxuU [/youtube]
Słyszysz głos i czujesz czyjąś rękę trzymającą cię za ramie, czujesz jak nim trzęsie. Słyszysz jakiś przytłumiony głos, w pierwszej chwili nie jesteś w stanie stwierdzić kto to, otwierasz oczy i pierwszą rzeczą jaką dostrzegasz jest szalik zwisający szyi młodego mężczyzny który nad tobą klęczy. Z jego powoli rysującej się dla twojego wzroku twarzy można wywnioskować, że jest bardzo przejęty. Za nim dostrzegasz zarysy palącego się ogniska za nim leśny horyzont i toń ciemnego nocnego nieba. Prócz głosu który dopiero teraz zaczyna do ciebie rzeczywiście docierać nie słyszysz nic.
- Miyuki!? Miyuki! Obudź się wreszcie, co z tobą? - Mówił podniesionym głosem próbując utrzymać cię na miejscu, szybko mogłaś dostrzec, że w twoim namiocie, wszystkie przedmioty są porozrzucane, tak jakby ktoś rzeczywiście łapał co mógł i rozrzucał albo się rzucał i był powstrzymywany przez kogoś innego.
- Daijobu desu ka, Miyuki? - Zapytał ponownie widząc twoje otwierające się oczy. Gdy tylko je otworzyłaś uśmiechnął się nieznacznie i odetchnął z ulgą mówiąc:
- Ale mnie nastraszyłaś, od jakiś pięciu minut nie mogę cię obudzić, wykrzykiwałaś jakieś niestworzone rzeczy, chciałaś kogoś zabić. Wspominałaś nawet Bishamontena. Uff, całe szczęście, że już jesteś. Nie wiem co zrobiłby mi twój ojciec gdybyś nie wróciła... - Położył rękę na twoim ramieniu mówiąc pytającym tonem, dalej jednak wydawał się nieco bardziej pewniejszy siebie:
- Poradzisz sobie na warcie? Mogę dokończyć wartę za ciebie ale wtedy musimy zrobić sobie dzień przerwy, będę musiał to odespać. Najwyżej nadrobimy trochę drogi wtedy. - Wzruszył ramionami, nie był to pierwszy raz kiedy sytuacja wymagała od niego dodatkowego poświecenia lub zarwania zwyczajnie nocki, różnie to w świecie handlowym bywało a przecież... Nie tylko tym się zajmował. Powinnaś w tej chwili czuć się fatalnie, nie odpoczęłaś nic mimo tego, że minęło dobre kilka godzin snu, czy jednak ktoś potrafi wypocząć w koszmarze?
Ukryty tekst
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 25 cze 2018, o 15:24
Desperacja czy nie ofiaruje potęgi większej, niż bramy w których wykorzystywaniu szkoliła się Miyuki? To ona, była w stanie sprawić, że w tak krótkim czasie była gotowa wchodzić na coraz to wyższe poziomy. Z każdą chwilą stawała się coraz siła... Tylko jakim kosztem? Pierwsza może i żadnym, druga zmęczeniem, a trzecia? Seimon, brama życia, zwiastująca jego koniec, nie tylko dla zwycięzcy starcia, w końcu powodował utratę przytomności, a jak mogło się to skończyć w ciemnym lesie? Nawet na jego obrzeżach? Zwierzęta ściągnięte w to miejsce przez hałas, padlinożercy nie odmówią sobie przecież ucztowania na ciele, albo i dwóch. Tak czy siak, niezależnie od wyniku najedzą się ciałem młodej Chisany, a ona już nic nie mogła na to poradzić. Mogła jedynie desperacko trzymać się gniewu, krzyku odbijającego się echem w głowie, przekaz był prosty, "nawet jeśli zginiesz, pociągnij sukę za sobą", za Karasu, Kazukiego, strach, śmierć, zemsta? Nie, raczej odpłata, w końcu stając do walki, próbując ją zabić, musiała zdawać sobie konsekwencje z tego jak może się to skończyć. Ujrzała ją, wciąż miała te same białe włosy, tak podobna do sensei, ale tak inna, zła... Miyuki nie miała powodu, aby się zatrzymywać, wyjęła ostatniego asa z rękawa i ruszyła, ścigała uciekającą ofiarę, walka przerodziła się w zwykłą egzekucje, gdy ciało Aizawy bezwładnie wyleciało w powietrze. Z każdym kolejnym, zadawanym unoszącej się coraz wyżej kobiecie ciosem, Miyuki była coraz wścieklejsza... To wcale nie przynosiło ulgi... Bandaże owinęły ciało kobiety w kokon i razem z młodą Chisaną poleciały w dól... Tylko, że to nie był koniec. Cholerna Tenshi rozpadła się, zmieniła w wodę... i tyle. Żadnej śmierci, zemsty, ofiary czy przeciwnika, zwykła cholerna plama. Ból przeszył jej ciało, a krzyk po raz kolejny rozległ się w lesie... Przegrała... Czyli tak się umiera. - Ostatnia myśl, odbijająca się w gasnących oczach.
Znów zerwała się z legowiska z krzykiem. Strach, zawód, smutek, tak to nie była wesoła noc. W snach zdołała umrzeć już dwa razy... I nawet nie dorwała tej cholernej Aizawy, Kazuki nie... Żył. Patrzyła na trzymającego ją za ramiona mężczyznę i nie dowierzała... W jej oczach pojawiły się łzy i wtuliła się w niego. Bo co miała zrobić? Może miała się za kunoichi, starała nią być, ale przecież wciąż była tylko dużym dzieckiem...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 25 cze 2018, o 22:00
Misja Rangi - C - 1/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja II -
" Wyjście z koszmaru "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AastZeIJJDA&t=9s [/youtube]
Pobudka nie mogła być łatwa, zwłaszcza wybudzenie się z takiego koszmaru, koszmaru który równie dobrze mógł być rzeczywistością, dziać się naprawdę... Masz wielkie szczęście, że nie działo się to na serio. Przebijający promień błyskawicy... Uziemiająca błyskawica, tak niewiele potrzeba by pokonać twoją siłę. Może jednak coś wyniesiesz ze swojej porażki i koszmaru, w końcu pokazał jak łatwo jest przechytrzyć twoje zdolności. Bramy zwiększające twoje możliwości a jednak... Nie wystarczy tylko przeć przed siebie i liczyć, że się uda. Nic nie jest w rzeczywistości takie proste, zwłaszcza gdy przeciwnicy posiadają własne zdolności i wykorzystuję je jak tylko mogą. Sen... Może i takie sytuacje to dobra lekcja, czy jednak mówią jak to jest umrzeć? Nie, żadna taka sytuacja nie powie ci jak to jest umrzeć jak wygląda prawdziwy ból jak ten prawdziwy ból się czuje... To coś innego. Przecież odczuwałaś już rany, dobrze wiesz... Nie wtedy, w trakcie snu, jednak teraz... Teraz wiesz, że to inny rodzaj bólu, nie da się go łatwo zmierzyć, wszystko co czujesz jest całkowicie inne gdy zmienisz perspektywę i wrócisz do tego wspomnieniami. Strach, krzyk... Chwilę przed agonią... Senną agonią wybudziłaś się, to był ten ostateczny impuls który sprawił, że zdołałaś się obudzić może to miało tak być, tego już się nie dowiesz, miałaś dwie szanse i w obu zawiodłaś. Wtuliłaś się w niego, Kazuki był przez chwilę wyraźnie zaskoczony rozkładając ręce, nie trwało to jednak długo, objął cię lekko, można było poczuć, że jest trochę skrępowany w tej sytuacji, twoja reakcja była dla niego szokiem bo w końcu nie widział tego co ty.
- No już... Spokojnie - Odparł opierając lekko ręce na twoich plecach, nie jakoś mocno, nie wiedział tak naprawdę co ma powiedzieć.
- Co się stało? To tylko sen, wszystko w porządku? - Westchnął i zarazem ziewnął dosyć zmęczony. Zacisnął na chwilę oczy by zaraz otworzyć je szeroko.
Cała okolica była wyraźnie spokojna, minął czas warty twojego towarzysza, był środek nocy a was czeka przetrwanie jeszcze kilkunastu godzin w tym ciemnym, aczkolwiek zaskakująco spokojnym lesie. Mimo obaw chłopaka do tej pory nie stało się nic i las jest wyraźnie spokojniejszym niż go zapamiętał ze swojej ostatniej wizyty w tym miejscu.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 25 cze 2018, o 22:27
Sny to coś dziwnego, chwile gdy ciało nie może się poruszać, a wszystko co nas otacza kreuje własny umysł, dlaczego tak jest? Po co? Są różne teorie, czy jest sens zastanawiać się która jest prawdziwa? Nie, na pewno nie teraz. W końcu to co się stało, cała historia, śmierć, wiedza i nowe spojrzenie na to kim tak naprawdę są, jak powinni działać "prawdziwi" shinobi. Jeszcze nie tak dawno Miyuki uparcie twierdziła, że nie trzeba zabijać, ale czy w iluzorycznym gniewie nie była na to gotowa? Chciała tego, w końcu kim byłaby, gdyby pozostawiła śmierć towarzysza bez odpowiedzi? To była jedyna szansa, czy naprawdę nie było innego wyjścia? Było i nawet jeśli źle czuła się z tym czego, tak właściwie nie zrobiła, to nie żałowała. Czy złe decyzje zawsze są złe? Kto może to ocenić? Czy strach, ból i desperacja zawsze pchają do czegoś czego człowiek nie chce zrobić? Przecież to był jej sen, nie okłamałaby się sama, chciała tego. Przecież to rozwiązałoby tak wiele problemów? Chociaż właściwie żadnego... Bo co przyniesie śmierć Aizawy? Zginie pionek, a mafia dalej będzie się mścić? No, może była jakaś szansa na to, że odpuszczą i dopóki znów ich interesy się nie skrzyżują to nie będą bezpośrednimi wrogami? W końcu Miyuki wiedziała o nich tyle, że robią złe rzeczy i weszła im w drogę, czy mogła stanowić jakieś większe zagrożenie? Zamknąć kilku podrzędnych bandytów, odpowiedzialnych za zastraszanie czy podpalenia, co w tym trudnego? Mógł zrobić to każdy, nawet przypadkowy shinobi. A ona? Nie drążyła, chociaż chciała, czuła że musi dowiedzieć się kto grozi jej rodzinie, tylko że nie potrafiła. Jedyny ślad jaki miała siedział za kratami i postanowił odwiedzić ją we śnie, tylko że nikt nie wpuści jej do sali przesłuchań, czy nawet jakiegoś pokoju gdzie będzie mogła spokojnie porozmawiać. Przegrała? Nie, jedynie potrzebowała czasu, mogłaby odpuścić, ale co jeśli ktoś z jej bliskich skończy jak senny Kazuki? Musiała odpuścić, przynajmniej przez jakiś czas, do chwili, aż nie będzie pewna, że jest gotowa ruszyć całą tę sprawę dalej.
Przemyślenia, czemu przychodzą w chwili gdy słone krople spływają po policzkach wprost na ubranie towarzysza? Dlaczego płakała? Przecież nic się nie stało, to był sen, tylko sen, tak jak zapewniał, ale tak cholernie prawdziwy. Tak bardzo zależało jej na tym, żeby dopaść Aizawę, że teraz o niej śniła? Młoda Chisana poczuła ramie towarzysza na plecach, sama nie wiedziała czemu poczuła się bezpieczniej, może po prostu nie była sama. Odsunęła się nieco i wbiła wzrok w ziemię, wstydziła się tego, w końcu Kunoichi nie powinna tak reagować. -Przepraszam, to było tak prawdziwe. - Powiedziała przełknąwszy łzy. -Ja... To, ehh źle się czuję, to... było dziwne. Najpierw wilki, potem Aizawa, ty i... nie rozumiem, nie wiem czemu. - Mówiła starając się uspokoić. -Ja wezmę wartę, wolę... wolę już nie zasypiać... - Powiedziała, próbując dostać się do ogniska, starała się unikać wzroku Kazukiego... Nie była już małą dziewczynką, więc czemu wciąż czuła się jak dziecko? I tak zapewne siedziała do rana, patrząc w ogień, a ziemniak się palił, to dziwne, że człowiek wstydem może najeść się lepiej, niż ziemniakiem. Wstała, gdy tylko Kazuki zasnął, nie chciała wyjść na jeszcze dziecinniejszą, niż do tej pory, zdjęła kocyk z sufitu i znów usiadła, tym razem wtulona w swojego odwiecznego przyjaciela, co jakiś czas dorzucając do ognia.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 30 cze 2018, o 12:40
Misja Rangi - C - 3/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja II -
" Spokojna warta "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RZZvhtV ... x=115&t=0s [/youtube]
Trudny do rozpoznania sen wcale nie oznacza, że się nie ruszasz, rzeczywiście... Wszystko w normalnym świecie może pozostać w miejscu nieruchome jednak nie musi tak być. Ty dalej się poruszasz, wciąż wykonujesz ruchy, myślisz. Wszystko to podczas gdy śpisz, umysł wizualizuje sobie to czego potrzebuje, ukryte marzenia, pragnienia oraz strachy. Zwłaszcza te skryte głęboko w nas, nawet i te o których nie chcemy wspominać lub uważamy, że dawno minęły. Sny są w stanie dużo o nas powiedzieć, to co w nich robimy często może być tym co skrycie chcieliśmy uczynić zawsze, czym więc jest żądza mordu która ogarnia nas wtedy? Czy to jesteśmy wtedy prawdziwi my? Na pewno jest to część nas która mogła być od dawien dawna ukryta i sfrustrowana.
Każdy sen w chwili w której go przeżywamy bywa okropny, straszny... Miły, przyjemny ale co najważniejsze, wydaje się realny. Gdy się odsunęłaś Kazuki z jakiegoś powodu odetchnął, nie czuł się w tej sytuacji wystarczająco komfortowo, nic dziwnego bo przecież on tylko siedział na warcie i nie widział tego wszystkiego co doświadczyłaś ty.
- Ugh... Prawdziwe? Co się stało? - Cofnął się nieznacznie w tył przysiadając w namiociuku, zerkał co i rusz na zewnątrz.
- Może zjadłaś coś nieświeżego? Właściwie... Jakie wilki? Co ja? Znowu ta Aizawa? Mówiłem ci byś o niej zapomniała, przecież sprawa została zakończona, dalej to rozdrapujesz? - Rzucił drapiąc się przy tym z tyłu głowy, przynajmniej początkowo, gdy przemawiał dalej skrzyżował ręce na piersiach robiąc poważniejszą minę. Ostatecznie odetchnął wypuszczając powietrze.
- W porządku... To chyba moja kolej spać - Powiedział ziewając przy ty nieznacznie. Wyszedł z namiotu kręcąc trochę głową na boki. Skierował się do przygotowanego wcześniej przez siebie miejsca do spania.
- Tylko pamiętaj o ognisku - Spojrzał na obłoki powstałe w wyniku palenia się ogniska, dym który się unosił nie był zbyt silny a trzaskające ognisko wydawało z siebie uspokajającą atmosferę. Kondo poszedł już spać, ułożył się na swoim posłaniu i próbował zasnąć, trochę się wiercił.
Ostatecznie po parunastu dłuższych minutach udało mu się przysnąć. Na początku trochę chrapał jednak potem uspokoiło się to i nie wydawał już żadnych dźwięków. Zwyczajnie spał. Okolica była dużo spokojniejsza niż ją pamiętałaś ze snu. Wiatr powiewał całkiem mocno kołysząc gałęziami jednak tylko to pozostało czynnikiem spójnym z twoim snem. Prócz odgłosów ognia mogłaś usłyszeć leśne zwierzęta które nocą budzą się i wychodzą na polowanie, przynajmniej nie były to wilki. Odgłosy runa również zdawały się wzmacniać, tak przynajmniej się wydawało z powodu braku innych głośnych odgłosów. Czas mijał bardzo powoli jednak nic się nie stało, księżyc podróżował po nieboskłonie z czasem zamieniając się ze swoim bratem słońcem który to powoli zaczynał wznosić się na horyzoncie oświetlając okolicę. Ostatecznie nastał poranek i nocne stwory poszły spać. Było jasno, krople deszczu które zapamiętałaś ze snu nigdy nie przyszły, tak samo pioruny wskazujące drogę.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 30 cze 2018, o 13:37
Aizawa... To prawda, że Miyuki może nawet za często o niej myślała, może nie była to pierwsza osoba, która groziła jej śmiercią czy trzymała nóż przy szyi, ale była pierwszą która sprawiła, że śmierć wydała się, aż nazbyt realna. Właściwie jako pierwsza zadała jej poważniejsze, niż poharatana ręka rany. Tylko, że uderzyła nie tylko w ciało, blizny znajdowały się również w umyśle, nawet jeśli bezpośrednie zagrożenie minęło wciąż gdzieś tam z tyłu głowy znajdowała się myśl o tym, że nie jest bezpieczna. Zadarła z grupą i nawet jeśli wyeliminowała na jakiś kilka pionków, nie wiedziała ilu jeszcze może nastawać na nią i jej rodzinę. Im bardziej starała się zdobyć jakiekolwiek informacja, nawet gdy to się nie udawało czuła, że zwraca na siebie uwagę sił, z którymi nie może się mierzyć... Tylko, że dla niej to wszystko uosabiała Tenshi, jedyna była w stanie coś zrobić, jedyna udowodniła, że tak naprawdę nawet we własnym domu nie może być bezpieczna. Nawet jeśli kobieta nie była od niej silniejsza czy nigdy już nie miała opuścić więzienia, to stała się czymś co spędzało Miyuki sen z powiek... Jak się okazało dosłownie. -Nie wiem, to był tylko sen... - Powtórzyła nieco uspokojona. Niby zwykły sen, a potrafił wprawić w panikę nawet w "realnym świecie". Zwykle kiedy śnimy nasze ciało jest nieruchome, tylko że zdarzają się wyjątki, a te które dodatkowo specjalizują się w taijutsu są niebezpieczniejsze. Gdy senna iluzja przysłania świat, łatwo pomylić przyjaciela z nieistniejącym wrogiem, a siła której nie da się kontrolować, może sprawić, że koszmar może być srogo opłacony na jawie. -Staram się! - Krzyknęła w swojej obronie. -Tylko, że to nic nie daje... Próbuje przestać, ale nawet jeśli nie ona to wciąż gdzieś tam są ludzie dla których pracowała... Ja nie wierzę, że od tak odpuszczą, zwłaszcza że znowu kogoś wysłali. - Szczerość jest ważna, zwłaszcza w sprawach które mogą zagrażać osobie z którą podróżujesz. -Nie zapomnę, dobranoc. - Odpowiedziała na słowa o ognisku i... tyle. Pozostała tylko noc wypełniona wstydem, dorzucaniem patyków do ognia i nasłuchiwaniu lasu, w którym chyba nie było żadnych wilków, no przynajmniej Miyuki nie słyszała już tego charakterystycznego wycia. Tak też znudzona Kunoichi przeczekała do rana...
-Kazuki wstawaj. - Powiedziała starając się obudzić towarzysza. Poranek nadszedł mimo wszystko dość szybko. -Już rano musimy ruszać. - Mówiła delikatnie szturchając ramie towarzysza. W końcu nie było powodu, by niepotrzebnie marnować czas. Nawet jeśli mieli oni jeszcze czas chyba lepiej byłoby zaaklimatyzować się w sąsiedniej prowincji nieco wcześniej... No i mieli przed sobą poważne zadanie... Miyuki miała, a myśl o tym nawet mimo znużenia nocną wartą napędzała ją do dalszego działania. -Chodźmy, miałeś mi opowiedzieć o celu. - Dodała, demontując prowizoryczny namiot i chowając kocyk do torby. Czas ruszać...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 30 cze 2018, o 17:40
Misja Rangi - C - 5/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Las -
- Konkurencja II -
" Upragniony poranek "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=gEvM2sA ... x=102&t=0s [/youtube]
Bezpieczeństwo zawsze jest względne jednak bez jego poczucia, nawet przez chwilę trudno jest odpocząć i odzyskać siły. Próby odpoczynku z jednym okiem otwartym nie są zbyt efektywne, przynajmniej ty nie masz jeszcze takiego refleksu i takiego doświadczenia by sobie na to pozwolić. Chłopak przespał całą swoją część nocy bez większych problemów, wcześniej jednak, nim zasnął zastanawiał się przez chwilę o tym co mu powiedziałaś. Mimo wszystko, noc była spokojna przynajmniej dla niego. Gdy zaczęłaś go budzić, początkowo się przebudził tylko na chwilę, szybko jednak doszedł do siebie i obudził się już właściwie. Pierwsze słowa do niego skierowane wydawały mu się niczym dudniące dzwony w jego uszach.
- Musisz być taka głośna Miyuki? - Westchnął podnosząc się powoli ze swojego posłania. Otworzył szeroko oczy przecierając twarz. Ziewnął i przeciągnął się rozglądając po okolicy.
- I co, jak się czujesz? Lepiej ci już? No, kogo znów wysłali? Nawiedził cię wczoraj w nocy? Nie przejmuj się tym. Zbyt dużo o tym myślisz i dlatego takie są tego efekty. - Mówił z pełnią przekonania, nie jakoś dokuczliwie, aczkolwiek można wyczuć pewną dozę obojętności w jego głosie. Podniósł się sięgając do zgaszonego ogniska po swojego ziemniora. Zaczął go pałaszować zaraz po tym jak go rozwinął. Przeszukał wzrokiem niedopałki wyciągając z nich drugiego.
- Chcesz? Musimy zwinąć obóz i wyruszamy, tak. W drodze ci opowiem o wszystkim. - Mówił lekko zmęczonym i niedospanym głosem. Dopiero co się obudził i nie miał okazji jeszcze wyjść ze stanu po-sennego. Gdy zjadł posiedział chwilę wpatrując się w całkiem rzadką leśną gęstwinę. Ostatecznie podniósł się i zaczął zwijać swoje posłanie i inne przygotowane rzeczy. Trwało to kilka minut. Nie śpieszył się. Gdy skończył zapakował wszystko do plecaka i poprawiając swój szalik spojrzał w kierunku drogi.
- No to wracamy na szlak. Chodźmy. - Powiedział kierując się w jego stronę, co i rusz odwracał się do dziewczyny sprawdzając czy wciąż idą razem. Nie traktował jej przeczuć poważnie, cała ta sytuacja z zamachem na jej życie mimo, że poważna wydawała się mu przesadzona, bo gdyby naprawdę chcieli ją zabić już zrobiliby to dawno mając tak szerokie siatki ludzi na swoich usługach.
- No dobrze, mieliśmy od rana zacząć od tego co mamy zrobić. Udajemy się do Okami-den, jak już wiesz. Siedziby psiarzy, twój ojciec poszerza horyzonty handlowe i jest taka osoba mająca całkiem lukratywny interes. Bo widzisz, twój ojciec ma całkiem spore kontakty i szeroką siatkę którą chce rozwinąć o dodatkowy punkt. Shinrikiyaru bo tak się ta kupiec nazywa obecnie ma podpisane umowy z rodem Uchiha, bezpośrednio i to im płaci za handel i dystrybucję swoich skórzanych wyrobów i ubrań. Metsuke mimo, że sam współpracuje i płaci władcom Sogen, to tym razem chce by wszystko szło przez pośrednika którym będzie on a co za tym idzie uzyska z całego interesu dochód nawet nie biorąc w nim bezpośrednio udziału. Póki nie musi. - Westchnął poprawiając plecak. Temat ten był dosyć skomplikowany i niósł za sobą znamiona ryzyka. Oczywiście było to coś dodatkowego, jednak... Ostatecznie gdyby się nie udało to nie byłaby to aż taka porażka, zawsze można spróbować po wygaśnięciu kolejnej umowy lub u jej konkurencji.
- Całkiem dobrze zarabia na sprzedaży gustownych szat u siebie. A jej umowa z klanem kończy się niedługo dlatego też zostało nam kilka dni na dopięcie tej sprawy. Potem przybędzie delegacja z Sogen która podpisze umowę. Tak zakładam, mam nadzieję, że nie wysłali jej posłańcem ani ptakiem. - Nabrał powietrza wzdychając zaraz po tym, ścisnął szalik na swojej szyi zaciskając go wyraźnie mocniej.
- Troszkę wieje.. heh. Jeśli będziemy pierwsi to uda nam się ich ubiec i jeśli... Ją przekonasz to podpisać umowę przed nimi. Ojciec liczy na to, że wreszcie podłapiesz coś w związku z tym, że nie raz i nie dwa słuchałaś tego typu rozmów. Liczę, że nie spałaś gdy on je przeprowadzał bo będziemy potrzebować i dobrej oferty na już i dobrej na dłuższą metę. - Droga którą szliście wydawała się zakręcać na północ, czyli w tym kierunku w którym mieliście się od początku udać. Powoli opuszczaliście las a na horyzoncie ukazała wam się wioska... A raczej jej pozostałości, oczywiście nie dostrzegliście żadnego dymu, miejsce jest zniszczone już od dłuższego czasu.
- Wioska Seijin -
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości