Zapomniana polana treningowa

Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Dziewczyna przez krótką chwilę stała w miejscu, po czym kiedy chłopak się ubrał ruszyła mu na spotkanie. Poniekąd była ciekawa kim jest, w końcu jego umiejętności wyglądały dosyć ciekawie. Po kilku chwilach stała już niedaleko chłopaka, który kiedy tylko ją zmierzył wzrokiem przedstawił się podając swoje imię. Tak czy inaczej wypadło by zrobić to samo, więc chwilę po tym jak nieznajomy się przedstawił dziewczyna powiedziała.
-Mam na imię Heiji, miło mi cię poznać...-jej słowa były wypowiadane z całkowitym spokojem, można by odnieść wrażenie, że dialog z innymi ludźmi nie był dla niej najmniejszym problemem. Zresztą jak u być może każdego. Prawda? Nie minęła minuta, a dziewczyna znów mówiła.
-Jak się nazywa sztuka ninja, którą trenowałeś w wodzie?-zapytała chcąc znaleźć wspólny temat. Jednak niedługo po tym dodała jeszcze kilka słów.
-Oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać...-po tych słowach ponownie się uśmiechnęła do chłopaka, wszystko wskazywało na to, że sytuacja tego po prostu wymagała. Prawda? Stojąc i czekając na odpowiedź Kin'yu, Heiji zastanawiała się nad dalszym tematem, z drugiej strony jeżeli chłopak będzie chętny do rozmowy to pójdzie ona całkiem płynnie i nie będzie się musiała wysilać. Gorzej będzie kiedy kunoichi niestety będzie zmuszona kupować słowa od chłopaka. No ale nasza bohaterka miała nadzieję, że tego typu sytuacja nie nastąpi. Prawda? Z drugiej strony wyglądał na całkiem pewnego siebie, więc prawdopodobieństwo że tego typu sytuacja nastąpi było bardzo małe...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Białowłosa przedstawiła się, z pewnością wyłącznie przez moje wyznanie imienia. Szczerze? Lubiłem poznawać nowych ludzi. Każdy człowiek reprezentował określony zbiór wartości, skupisko głębszych lub płytszych myśli. Miał również swoje zdanie na konkretne tematy polityczne, czasem nawet gospodarcze, najczęściej jednak mówiono o dziale społecznym lub obyczajowym. Był on najmniej zobowiązujący, najtrudniej o popełnienie w nim gafy, a różne stanowiska jedynie ciekawiły drugiego rozmówcę. W końcu czym innym jest popieranie różnych, zwaśnionych stron w konflikcie o władzę, a czym innym dyskusja o sposobie ubioru w różnych prowincjach. Niestety, tolerancji brakowało większości z żyjących. Przeszkadzało mi to, jednak nie na tyle, abym prowadził wojnę z innymi, mniej wyrozumiałymi ludźmi niż ja sam. Poza tym, to tylko łamałoby założenie bycia w porządku dla innych, dopóki nie są tacy dla mnie.
Powiedziała, a w zasadzie palnęła, że miło mnie poznać. Rzekła to spokojnie, bez zbędnych emocji, czy też uniesienia. Dziwne. Jeśli faktycznie cieszyła się z poznania mnie, winna mi uśmiech, a także pogodny i radosny ton. Idąc dalej, wymieniliśmy dopiero dwa zdania, natomiast ta uważała, że to miły zbieg okoliczności. Zadziwiajace. Albo wpadłem jej w oko, albo nie zastanowiła się nad tym stwierdzeniem. Nie miałem jednak ochoty na pytanie o szczególiki tego typu. Tylko rozsierdziłbym ją, a nawet gdybym uzyskał informację, że się pomyliła, to co? Faktycznie, gra niewarta świeczki.
- Od tak mam ci zdradzić ninpō? Tylko dlatego, że je widziałaś? - zapytałem z uśmiechem na ustach. Nie miałem nic do stracenia, nie zależało mi na ukrywaniu mojej zdolności odziedziczonej po matce. Równie dobrze jednak nie czułem się zobowiązany do opowiadania jej o szczepie, z którego pochodziłem. Szczególnie, że nie należałem do niego ani formalnie, ani uczuciowo.
Szybko dodała kolejną wypowiedź, że nie wymaga ode mnie tej wiedzy. To dobrze. W końcu powinniśmy być cholernie ostrożni. W świecie ninja nie ma przyjaźni, są tylko wrogie relacje, pełne walk i bla bla bla, typowe sformułowania mojego wuja, które próbował wpajać mi na każdych zajęciach. Nie mogłem uwierzyć w to, że żywot shinobi był dla niego związany wyłącznie ze sferą walki. Jak gdyby nie istniało nic, w imię czego warto żyć. No tak, powinienem umrzeć za klan i być z tego dumny. Naprawdę tylko ja tak nie myślałem?
- Nie lubisz tajemnic? - zagadnąłem z nutką ironii i uśmiechem na twarzy. W końcu tylko skrytość przyciągała kobiety w takim stopniu. No i oczywiście obojętność.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi stojąc i czekając przed chłopakiem usłyszała jego pierwszą wypowiedź. Można było powiedzieć że nie była z niej usatysfakcjonowana, no ale cóż mogła na to poradzić. Prawda? Tak czy inaczej poniekąd spodziewała się tego po nim, w końcu wogóle go nie znała, a on jej.
-Czemu nie...-dodała tym samym ładnie się uśmiechając do niego, zupełnie tak jak by wierzyła że uśmiech go przekona. Chociaż wtedy można by powiedzieć o jakimś cudzie. Prawda? Chłopak nie wyglądał na głupiego, który po zobaczeniu pierwszej lepszej dziewczyny wyjawił by jej wszystkie swe tajemnice dotyczące jego życia. I waśnie dlatego coś w dziewczynie ciągnęło ją za język, aby ta dalej kontynuowała ich rozmowę, w końcu im więcej informacji tym lepiej. Prawda?
-Lubię bardzo tajemnice kiedy je znam...-dodała podkreślając swą wypowiedź odpowiednim tonem, aby nabrała nieco żartobliwego wyrazu. Wszystko wskazywało na to, że pierwsze kroki będą dosyć trudne do ogarnięcia. Czy lubiła tajemnicze osoby? Raczej nie za bardzo, dziewczyna wolała wszystko widzieć przejrzyście, tak aby wiedzieć na czym stoi. Na tym świecie tylko głupi idą w ciemno, Heiji nie mogła sobie na coś takiego pozwolić. Tak czy inaczej w dalszym ciągu prowadziła rozmowę z chłopakiem, tylko co teraz?
-Skoro nie chcesz mi mówić, to nie... Ja również mam swoje tajemnice, których wolała bym nie ujawniać...-powiedziała zupełnie tak, aby chłopak czuł że jest zrozumiany i dziewczyna nie stanowi dla niego zagrożenia. Przynajmniej na chwilę obecną...
-Zawsze można o czymś innym porozmawiać.-kolejne słowa jedynie były zachętą, aby nieznajomy poruszył inny temat. Typowo luźny dla osób w ich wieku...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Nastolatka powiedziała kilka zdań, wszystkie jednak były otwarte. Z jednej strony dawało to dobre wrażenie, z drugiej, rozmowa wyglądała dla mnie sztucznie. Jakby ktoś ciągnął mnie za język. Nie starała się o rzucanie konkretnych propozycji, lecz ostrożnie zaczynała różne tematy. Odpowiednia przestroga? Cóż, ninja musieli zachowywać się w sposób opanowany, aby przypadkiem nie zostać pochwyconym na słabości. Szkoda, że podczas mego żywota dopiero od niedawna zacząłem spotykać innych shinobi. Ostatnio nawet kunoichi. Na wspomnienie poprzedniej kobiety-wojowniczki, którą spotkałem na mojej drodze, aż chciało mi się śmiać. Narubi, dziwacznie usposobiona do mnie niewiasta, o zdecydowanie niepopularnych wśród ludzi zachowaniach, sprawiła mi wiele radości.
Białowłosa odwzajemniła mój uśmiech. Czekałem aż Heiji powie coś ciekawszego, jednak ograniczyła się do dwóch mało konkretnych zdań. Każdy lubi znać tajemnice, bo wtedy czuje się kimś ważnym. Podwyższanie swojej wartości, bazujące na znajomości wiedzy dostępnej tylko dla nielicznych. Zjawisko powszechne i ani dobre, ani złe. Z jednej strony im więcej człowiek wie, tym jest lepszy. Z drugiej, czy naprawdę rozwiązanie głośnej lub cichej plotki, albo inny sekrecik podwyższa mniemanie o sobie aż tak wysoko? Nie mnie oceniać. Ja, z moim samolubnym stylem bycia, nie potrafiłem cieszyć się z takich banałów.
- Umiesz dochować tajemnicy? - zapytałem poważnie, jednak z uśmiechem na ustach. Wiedziałem, co odpowie, ale nie musiałem tego po sobie zdradzać. Przecież każdy uważał siebie za doskonałego powiernika. No i wspomniana przeze mnie ciekawość. Ja, obdarzony przez naturę tęgim łbem i zainteresowaniem tego, co mnie otacza, dążyłem zawsze do poznania prawdy i rozszerzenia horyzontów. Czy potrafiłem odmówić sobie znajomości sekretów? Tak. Czy gdybym wiedział, że ta wiadomość zmieni mój pogląd na ważniejsze sprawy zmieniłbym zdanie? Bardzo możliwe.
Białowłosa napomknęła coś o własnych utajonych informacjach. Nic dziwnego, że miała tajemnice. Zacznijmy od tego, ż w naszym fachu nie istniało coś takiego jak moralność. Trzeba było kraść, bić, mordować, a najlepiej to wszystko bez wyrzutów sumienia i z zimną krwią. Może i była młodsza ode mnie, ale czort wie, czy nie ubiła już kilkunastu rosłych mężczyzn, chociażby we śnie. Skrytobójstwo było równie podłe, co zwyczajna walka na śmierć i życie, choć w tym drugim przypadku ofiara miała większe szanse na przeżycie. Wracając do głównego nurtu - kunoichi ta mogła mieć na sumieniu nielekkie winy. Ujawnienie ich byłoby swojego rodzaju ostracyzmem, skierowanym we własną osobę. Po co i dlaczego męczyć się z sumieniem, ponownie uaktywnionym w trakcie opowiadania o swoich niecnych postępkach? Lepiej wiedzę zgubić gdzieś w czeluściach umysłu, zamknąć i nie dopuszczać do siebie. No, albo być na tyle odpornym lub wykluczać zasady moralne, żeby cieszyć się z tych czynów.
- Co tu robisz? To dość mało uczęszczane miejsce. - mruknąłem. Chciała temat, niech ma.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi z pełnym spokojem wysłuchiwała słów chłopaka. Na niektóre odpowiadała, zaś na inne po prostu milczała czekając na dalszy rozwój sytuacji. W każdym bądź razie dziewczyna zawsze starała się dopracować mimikę twarzy do odpowiedniej sytuacji tak, aby po prostu wszystko odpowiednio współgrało. Prawda? Dziewczyna nie znała chłopaka, to fakt, ale nie oznaczało to że nie mogła go poznać. Przecież każdy po jakimś czasie puszcza parę z ust i wszystko opowiada o swym życiu. Prawda? Bądź co bądź nie zawsze się tak działo, ale kto mówi że i w tym przypadku dziewczyna nie mogła poznać chłopaka. Po kilku chwilach młodzieniec zapytał ją czy umie dochować tajemnicy. Odpowiedź była wręcz oczywista, w sumie to każdy powiedział by z czystym sumieniem, że tak. No bo przecież każdy szanowany się Shinobi czy Kunoichi musieli dbać o swe tajemnice, które były im powierzane na misjach, od znajomych no i wogóle. Z drugiej strony chłopak z pewnością mógł wiedzieć, że dziewczyna odpowie właśnie tak.
-Chyba każdy umie, ja osobiście potrafię tego dokonać...-powiedziała to co wiedziała, lecz zaraz po tym na jej usta wycisneły się kolejne słowa. Tym razem dotyczyły one owych tajemnic...
-A co, chciał byś mi jakąś powierzyć?-zapytała chłopaka wyjątkowo miło z uśmiechem na twarzy skierowanym w jego stronę. Heiji lubiła czasami denerwować innych, ale bycie miłym chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Prawda? Bądź co bądź ostatnio dziewczynie dosyć często się to zdarzało. Na przykład, kiedy była w lesie i to na dodatek jeszcze w nocy. Nie jedna Kunoichi wycofała by się, ale ona nie... Czemu? A może po prostu była na tyle głupia, że tak po prostu tam weszła... W sumie Kunoichi nie miała zupełnie nic do stracenia, w końcu jej rany zasklepiają się w zadziwiająco szybkim tempie. I to waśnie była jej ulubiona umiejętność, która z pewnością nie jeden i nie dwa razy uratowała jej już krótkie jak do tej pory życie. Ale to jak narazie mogło poczekać. Prawda? Wracając do chłopaka... był on ciekaw dlaczego dziewczyna przybyła w takie jak to miejsce, przecież praktycznie nikt go nie zna. Ale Heiji nie za bardzo pasowało mówić, że po prostu trafiła tutaj jak ta głupia bo się zamyśliła... Wtedy chłopak mógł by mieć nieco inne wyrobione zdanie o jej osobie. A tego dziewczyna nie chciała, w sumie to zawsze mogła go w ofierze oddać jashinowi. Prawda? Ale to było by głupie zagranie z jej strony, w końcu wogóle go nie znała, a być może mógł by się okazać kimś naprawdę pożytecznym w jej życiu. Albo po prostu będzie postrzegany jako zwyczajny przechodzień...
-Przybyłam dosyć niedługo do Shigashi, a byłam nieco zmęczona. Natknełam się na to misjce i po prostu postanowiłam, że przez chwilę tutaj zostanę, aby zregenerować siły...-jak to zwykle miała w zwyczaju mówić spokojnym głosem, gdy skończyła dała sobie chwilę na wydech i wdech, po czym dodała kolejne słowa.
-Nie spodziewałam się że kogoś tutaj spotkam, w końcu jak sam powiedziałeś jest to rzadko uczęszczane przez innych miejsce...-po tych słowach lekko się uśmiechnęła w kierunku chłopaka. Kilka sekund później dodała następne słowa.
-A ty często tutaj bywasz?-zapytała, aby dalej pociągnąć temat ich rozmowy... Po prostu z czysto ludzkiej ciekawości chciała się dowiedzieć czegoś nowego o Kin'yu. Teraz wystarczyło jedynie czekać na odpowiedź. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Rozmowa powoli się rozkręcała. Oboje nie mówiliśmy zbyt wiele. Nie byłem gadułą, ale z drugiej strony lubiłem prowadzić dyskusję. Nic nie zastąpi tego zacnego zjawiska i dysput, które rodzą się między ludźmi. Poglądy można mieć różne, jednak dopiero podczas batalii słownej da się je uargumentować. Zadziwiające jest to, jak wiele można się nauczyć, nawet nie wychodząc z domu, jeśli ma się odpowiednie osoby dookoła. Sam byłem tego przykładem. O ile prawie całe życie spędziłem na Hyuo, miałem dość otwarty umysł. Może to kwestia tego, że nie czułem się tam jak miejscowy, ale doskonale potrafiłem wpasować się w różne klimaty. Na wyspie powszechnie mnie lubiano, ale czułem się na niej równie swobodnie co w Ryuzaku no Taki, czy nawet tu, w Shigashi no Kibu.
Akomodacja, występująca w moim życiu, miała na mnie znaczny wpływ. W końcu byłem przygarnięty przez ojca. Już wtedy pojawił się konflikt - arystokracja czy ninja. Nie pasowałem do żadnej z tych dwóch kast. I szczerze mówiąc, dalej się to nie zmieniło. W klanie nie figurowałem jako członek, w domu nie traktowano mnie jak oficjalnego przedstawiciela rodu Date. Mogłoby się to zmienić tylko w nieprawdopodobnych okolicznościach. Dziedzicem willi w Hyuo zostanę, jeśli wszyscy moi bracia i ojciec zginą, w dodatku bez potomstwa męskiego. Do szczepu matki przyjmą mnie chyba jedynie podczas niewyobrażalnego kryzysu, albo jeśli odwalę dla nich jakąś robotę, coś co zatrze hańbę wyrządzoną własnemu wujowi. Problem w tym, że rodzeństwa miałem trójkę, a do klanu nie bardzo mnie ciągnęło...
- Właśnie to chciałem usłyszeć. - ton miałem przyjemny, a wyraz twarzy pogodny. Uśmiechnięty, wpatrzony jednym okiem w dziewczynę zbliżyłem się do niej na odległość szeptu. Następnie położyłem jej dłoń na barku, aż w końcu wydałem z siebie cichy, lecz na pewno dobrze przez nią zrozumiany komunikat. - Umiesz dochować tajemnicy. Ja również.
Aluzja była jednoznaczna. Nie miałem zamiaru mówić ani słowa o swoich zdolnościach. To nie tak, że uważałem się za lepszego. Ba, sądziłem, że jest wiele innych ciekawych limitów krwi, a mój to jeden z wielu. Ba, nie miałem nawet czego ukrywać - może słyszała o Shabondama. Niemniej jednak, wolałem zachować dla siebie te kilka krótkich i smutnych zdań związanych z moim pochodzeniem. Zaraz by się pytała, czemu jestem wyklęty. Czemu nie w klanie i tak dalej, same nudne i nic nie warte szczególiki dla niej, dla mnie natomiast stanowiące filary życia.
- To ciekawe. Też przybyłem tutaj niedawno, właściwie to dzień wcześniej. Odprowadziłem jedną dziewczynę do wioski, po czym mogłem udać się tutaj, aby trenować. Jestem tu pierwszy raz i to niezły zbieg okoliczności, że spotkaliśmy się akurat teraz. - powiedziałem wesoło i z zawadiacką miną. Wydawała się być w porządku, ta Heiji.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Chłopak mówił tyle ile chciał powiedzieć, co nie oznaczało że był jakoś ograniczony, czy coś w tym stylu. Słowa wypowiadane przez niego były całkiem dobrze dopasowane do rozmowy, bądź co bądź czyny już nie zbyt. Co mam na myśli? Odważył się posunąć do tak bliskiego kontaktu z dziewczyną, chodzi o odległość jaką zachował, aby powiedzieć jej tamte kilka słów. Bądź co bądź był to odważny ruch z jego strony, co można by powiedzieć że zaimponował tym Heiji. Tylko czym można było to nazwać... Odwagą, głupotą, a może po prostu dziewczyna zdobyła już wystarczająco jego zaufania, aby ten mógł się czuć w jej towarzystwie wystarczająco dobrze. No ale z drugiej strony medalu chłopak najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z kim miał do czynienia. W sumie to i całkiem dobrze, ponieważ Heiji mogła się nawet luźnie czuć w jego towarzystwie, no ale wszystko do czasu. Prawda? Przecież gdyby to na kogoś innego trafiło to mógł by mieć kunaia już w brzuchu, czy coś w tym stylu. No ale nie zawsze wszystko jest takie na jakie mogło by wyglądać... Po krótkiej wymianie słów, dziewczyna zdołała dowiedzieć się kilku można by powiedzieć, że całkiem cennych informacji dotyczących Kin'yu. Chłopak był tutaj od kilku dni, z drugiej strony to chyba jakieś zrządzenie losu że oboje znaleźli się w tym miejscu. Prawda?
-Widzisz, mamy jednak coś wspólnego...-dodała kilka słów na zakończenie tego co mówił chłopak. Młodzieniec lekko wzbudził u niej zainteresowanie sobą, poniekąd był on pierwszą osobą z jaką miała do czynienia w Shigashi no Kibu. Prawda? Po kilku krótkich chwilach, w których stali zupełnie jak słupy soli dodała lekko się uśmiechając.
-Może usiądziemy gdzieś?-po tych słowach rozejrzała się wokół szukając dogodnego miejsca do rozmowy. Gdy znalazła powiedziała wskazując lekko ręką w danym kierunku.
-Tam będzie chyba dobre miejsce do dalszej rozmowy...-miejsce które pokazała znajdowało się nad zbiornikiem wodnym. Można by powiedzieć, że praktycznie obok niego. Heiji nie chciało się już tak stać w jednej pozycji, w sumie przeszła dosyć spory kawałek drogi. Chyba należał jej się krótki odpoczynek. Prawda? Jeżeli chłopak zechce pójść w misjce, które wyznaczyła dziewczyna to Heiji ruszy idąc obok niego tak, aby widzieć co robi. W końcu nie chciała by żeby ją zaskoczył z jakimś niepożądanym ruchem. Gdy dojdą z punktu "A" do punktu "B" to po prostu zajmie swój obszar znajdujący się około półtorej metra od chłopaka...
-To ile masz lat?-być może pytanie trochę nietypowe do rozmowy, ale dziewczyna chciała ponownie nawiązać jakiś dialog z chłopakiem. W końcu było to pytanie jak każde inne. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Dziewczyna po mojej grze słów stwierdziła, że mamy coś wspólnego. Cóż, dochowanie tajemnicy powinien umieć każdy człowiek. Niestety, bywało z tym różnie. Ilekroć słyszałem dworską plotkę, zdawałem sobie sprawę, że to wina jednej osoby. Wystarczyło, że ona nie utrzymała gęby na kłódkę, a później następstwo czynu, reakcja łańcuchowa, wzbudzała śmichy-chichy, oburzenie, złość i agresję, czasem zamieszki, bójki, nawet rozruchy. Zabawne, jak wiele można było osiągnąć, temperując przychód informacji i udostępnianie ich na zewnątrz. Jeśli przyzwyczaimy gawiedzi do regularnych raportów i informacji, zaczną się ich domagać. Tymczasem nikłe oczekiwania związane ze zwyczajnym, nawet niższym niż u innych wypływem danych, mogą zostać zalane zwyczajną wiadomością.
Białowłosa zaproponowała, że udamy się dalej. Kiwnąłem głową. Komunikat z jej strony miał sporo sensu - stanie gdzieś wśród kniei nie wydawało się najlepszym pomysłem. O ile ja nie myślałem o tym, to dziewczyna już tak. Podejrzewam, że oboje byliśmy tak samo zmęczeni. Może nawet ja bardziej, zważywszy na trening i podróż, ale... No, nieważne. Każdy reagował inaczej. Zajmujące sprawy niejednokrotnie powodowały, że gubiłem się w rzeczywistości, przynajmniej na kilka minut. Teraz było podobnie.
- Dobry pomysł. - mruknąłem i skierowałem się w stronę wskazaną przez Heiji. Młodsza ode mnie niewiasta, pewnie jeszcze niedorosła, wybrała lokalizację obok wody. Doskonały pomysł! Zbiornik wodny, obecność świeżego powietrza, może nie bryzy, ale i tak milej pachnącego gazu... No i woda. Ciecz dająca życie, albo i odbierająca je. Spokojna, miarowa, jednak nieospała. Woda zwracała wszystko w odpowiedniej dawce. Czasem z nadmiarem, czasem z folgowaniem, ale bywała bezlitosna, zdecydowanie bardziej niż ludzie. Zadzierać z wodą - kto by chciał?
Kiedy już znaleźliśmy się obok zbiornika wodnego, usadowiłem się na ziemi. Usiadłem po turecku. Okolica była sucha, a siedzenie na trawie raczej nie ubliżało mojej osobie. Liczyłem, że Heiji zrobi to samo, jednak jeśli nie chciała usiąść, mogłem wstać. Wystarczył jakiś sygnał i zdobyłbym się na ten gest szacunku.
- Osiemnaście. Dlaczego pytasz? - zapytałem szczerze. Jeśli faktycznie ją to interesowało to dobrze. Natomiast grzeczność... to już było mniej okej. - Zawsze zagadujesz trenujących, czy jestem wyjątkiem?
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi stojąc zaproponowała chłopakowi całkiem dobry pomysł. Ten mu się spodobał i wręcz natychmiast się zgodził na myśl dziewczyny. W wyznaczonym przez Heiji kierunku szli około kilkanaście sekund. Nie śpiesząc się za bardzo dziewczyna chciała zobaczyć co zrobi chłopak gdy dojdą do zbiornika wodnego. Ten odrazu usiadł na trawie, Heiji wiedząc jego reakcje uczyniła zupełnie to samo. Dziewczyna usiadła na trawie oddalona od chłopaka o jakieś półtorej metra. Siedziała nogami zwróconymi w stronę wody, natomiast jej ręce były skierowane za korpus ciała gdzie dłońmi dotykała gleby. Dziewczyna usadowiła się wygodnie na wyznaczonym sobie misjcu, nie lubiła krępować swoich ruchów. Zupełnie jak każdy, chyba... Prawda? Kiedy zadała chłopakowi pytanie ten odpowiedział. Kin'yu posiadał osiemnaście lat, to prawie tak samo jak dziewczyna. Tylko, że ona będzie miała urodziny za kilka miesięcy. Tak czy inaczej wiek nie odpowiadał za rozumowanie, postępowanie czy inne tego typu ludzkie zachowania... Wiele osób młodszych i starszych posiada podobny charakter, podobnie reaguje. Wszystko zależy od sytuacji oraz rozumu... No ale nie mi o tym decydować.
-To prawie jak ja, z tym że będę dopiero miała za kilka miesięcy...-powiedziała zaraz po tym gdy chłopak odpowiedział na jej pytanie. Chwilę po tym Kunoichi usłyszała kolejną wypowiedź Kin'yu skierowaną w jej stronę.
-Czemu pytam?-powtórzyła jego wypowiedź, aby dać sobie chwilę czasu na zastanowienie. W sumie to nawet nie wiedziała, no ale coś musiała powiedzieć. Prawda?
-Pytam z czysto ludzkiej ciekawości. Po prostu chciałam mniej więcej wiedzieć w jakim jesteś wieku, sama nie wiem dlaczego...-powiedziała spokojnym głosem, gdy skończyła mówić uśmiechnęła się w jego kierunku, następnie kiedy ten zadał jej pytanie odpowiedziała żartobliwie.
-Tylko do tych przystojnych.-zaśmiała się, lecz po kilku sekundach dodała już nieco bardziej poważnym tonem głosu.
-Tak naprawdę to jesteś pierwszą osobą, którą spotkałam w Shigashi no Kibu.-przerwała wypowiedź, aby dać sobie chwilę przerwy. Po kilku sekundach, w których przemyślała to i owo dodała kolejne zdanie.
-Chciałam poznać kogoś z tych okolic, zwyczaje, kulturę i tym podobne, ale jak sam powiedziałeś również jesteś tutaj nowy więc rozmowa z tobą powinna być tak samo interesująca jak z każdą inną osobą w tym miejscu, w końcu na pewno zwiedziłeś kawałek świata.-po tych słowach dziewczyna spojrzała w kierunku wody, następnie znów na chłopaka tym samym czekając na jego reakcje.
-Jakie masz zainteresowania?-spytała...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Gdy usiadłem, dziewczyna postanowiła zrobić to samo. Całe szczęście - nie musiałem ponownie wstawać, aby nie zrobiło jej się przykro. To nie to, że nagle starałem się o szarmanckie zachowanie. Po prostu wymagałem od innych minimalnego szacunku do mojej osoby. Co za tym idzie, respektowałem innych w takim stopniu, jak mieli to oni robić w stosunku do mnie. Proste jak wiersz biały, tak zwana taktyka lustra. Traktuj innych, jak oni ciebie. Nie zapominaj jednak o należytym obyciu się z resztą, coby u oni mogli wykazać się wspaniałomyślnością.
Znajdując się obok wody, patrzyliśmy na siebie. Oboje spoczywaliśmy, zajęliśmy odpowiednio wygodne pozy, a następnie mogliśmy przejść do sedna - konwersacji. Białowłosa zdawała się interesować moją nieskromną osobą. To nic dziwnego. Na swoją obronę mogę dodać jedynie, że panienka również mnie pochwyciła w szpony ciekawości. Rozmawiałem z nią bez problemu i uczuć typu wstyd, uniesienie, gniew lub euforia. Nie zmieniało to faktu, że Heiji w pewnym stopniu miała potencjał. Na kogoś więcej niż zwykłą rozmówczynię.
Nie bez powodu miałem na sobie piękny strój. Podkreślał on wszystkie moje atuty. Nie wyglądałem w nim jak ostatnie chuchro, chociaż na szczupłego wciąż nie. To nie tak, że ubiór dodawał mi pewności... A nie, jednak tak było. Posiadałem ogromne pokłady zaufania, którym darzyłem samego siebie. Jednak moje obycie i strój zdecydowanie dodawały mi punktów, których reszta konkurentów nigdy by nie ujrzała.
Dziewczyna siedząca na trawie tuż obok jeziora. Widok piękny. Byłem wrażliwy na tego typu pejzaże, chociaż talentu do malowania nie posiadałem. Jedynie jakieś zdolności w tym zakresie, zbyt dalekie od geniuszu. Jednak potrafiłem cieszyć oko, gdy Heiji siedziała tuż obok mnie. Siad na trawie, dobra gra kolorów. Jej białe, długie włosy, zakrywające częściowo twarz, smukłą i delikatną. Ubiór stosowny, jak na ninja to już w ogóle. Dodatkowa barwa soczystej zieleni i głębokiego błękitu dookoła tylko uwydatniała jej sylwetkę. Była ładna.
- Nie ukrywam, że pierwsza wersja zdecydowanie bardziej mi odpowiada. - poinformowałem ją z uśmiechem. Kiedy wypowiedziała swój żart, czy może normalną wypowiedź z ukrytym komunikatem, parsknąłem śmiechem. Lubiłem się cieszyć. A ona dostarczyła mi właśnie radości, rozrywki. Wypadało więc odrzec coś równie rozsądnego i wesołego. Gra słów dziewczyny spodobała mi się. Heiji próbowała mnie do czegoś sprowokować. Kochana, nie musisz o więcej prosić. - Zapewne nie ostatnią. Kwestia tego czy pozostanę w twojej pamięci, jako ten pierwszy.
Wesoło mrugnąłem okiem, a na twarzy miałem uśmiech szelmy. Coś zaczynało się rodzić. Rozmowa była ciekawa. Kiedy więc zapytała mnie o zainteresowania, postanowiłem być szczery. Nie musiałem się długo zastanawiać. Była tylko jedna rzecz, którą robiłem dla zabicia czasu. Niezwiązana z treningami, misjami i skomplikowanymi sprawami rodzinnymi.
-Lubię pisać. Opowiadania, notatki, wspomnienia, wiersze, sentencje. Wszystko, co tylko wejdzie do mi do głowy. Staram się nie zaprzepaszcać wizji danych mi od natury. - rzekłem. Niełatwo mi było ocenić, jak zareaguje kobieta. W końcu my, ninja, nie mieliśmy raczej czegoś takiego jak hobby. Nie chciałem być dłużny i zadałem jej pytanie. Bliźniacze. - A ty masz jakieś pasje?
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Dwójka naszych bohaterów rozmawiała w nieskończoność, w pewnym sensie to nawet dobrze, że dziewczyna poznała kogoś z kim mogła by się podzielić swoimi wrażeniami i tak dalej. Z drugiej strony miała przecież szukać ludzi do zespołu, chociaż jeśli o to chodzi to musiała mieć pewność na kimś że ten ktoś jej nie zawiedzie. Tak czy inaczej najważniejszą rzeczą w tym wszystkim było zaufanie, pełne zaufanie. Ale do tego jeszcze wszystkim mnóstwo brakuje jeśli chodzi o dziewczynę. Prawda? Bądź co bądź Kunoichi nie posiadała jeszcze nigdy przyjaciela, nawet nie wiedziała jak to jest, ponieważ nigdy z kimś takim nie miała do czynienia. Nawet nie udało jej się nigdzie zaobserwować tego typu relacji, więc nie wie na czym nawet polega przyjaźń, no ale cóż można poradzić. Czasami tak bywa. Prawda? Chłopak mierzył wzrokiem dziewczynę co jakiś czas, w sumie nic dziwnego że mu się podobała. Na pozór delikatna, być może i głupia, taka krucha, no ale niestety do końca tak nie było. Dziewczyna nie postrzegała młodzieńca jako kandydata na męża, czy chociaż typowo przelotną znajomość. W sumie to nie mogła sobie pozwolić na coś takiego, zwłaszcza że musiała się zająć innymi sprawami. Bądź co bądź zaczynała go powoli lubić, być może mu kiedyś zaufa, albo dowie się jak to jest mieć prawdziwego przyjaciela. Kto wie, ale najpewniejsze czasami bywa najszybciej ulotnym zjawiskiem w naszym życiu... Tak więc chłopak zaczął opowiadać o sobie. Zdradził jedynie to że lubi dosyć dużo pisać, w sumie można by powiedzieć że było to jego hobby. Z drugiej strony każdy powinien jakieś mieć. Prawda? Po krótkiej chwili dziewczyna otrzymała zupełnie to samo pytanie. Tylko co miała na nie odpowiedzieć. W sumie oprócz treningów to raczej nie miała nic lepszego do powiedzenia... Musiała szybko przeszukać swój umysł w poszukiwaniu jakiejś informacji, zwłaszcza zgodnej z jej życiorysem, która powinna pasować do tej wypowiedzi. I tak też się stało, po niespełna kilku sekundach dziewczyna odpowiedźiała mając lekki uśmiech na twarzy.
-Lubię podziwiać krajobrazy. Niektóre kryją w sobie mnóstwo tajemnic...-po tych słowach ponownie spojrzała w kierunku wody by przez chwilę ponapawać się jej świeżością oraz swego rodzaju urokiem. W każdym bądź razie dziewczyna lubiła spędzać swój wolny czas w pobliżu różnego rodzaju widoków. Czasami poprawiały jej samopoczucie. Kiedy spoglądała na wodę czuła jak by jej organizm się wyciszał, powieki robiły się cięższe, a sen przychodził szybciej niż zwykle. No ale tak się działo gdy Kunoichi doskwierała kompletna nuda. Prawda? A teraz mogła sobie z kimś podyskutować na różnego rodzaju tematy więc jej po prostu nie odczuwała. Po kilku dłuższych sekundach dziewczyna zadała kolejne pytanie chłopakowi.
-Czy chciałeś być shinobim?-zapytała z ciekawością w swym umyśle. Poniekąd zrobiła to bo zapadła niezręczna cisza, ale w tym momencie zupełnie każdy powód był dobry. Prawda? Tak czy inaczej było to trochę głupie pytanie z jej strony, w końcu skoro trudził się w tym fachu to przecież nikt go do tego nie zmuszał. Chociaż teraz już odwrotu nie było. Pytanie padło i trzeba było czekać na dalszy rozwój sytuacji...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Gdy powiedziałem o swoim hobby, zacząłem o nom myśleć. Dziewczyna stała się tłem, a ja ponownie pogrążyłem się w myślach. Prowadzenie dziennika wpoił we mnie tata. Ojciec uważał, że mężczyzna powinien znać swoją przeszłość i nic tak nie nadawało się do jej upamiętnienia jak papier i coś do pisania. Nie chodziło tylko o spisywanie elementów życia, które przecież było dość długie. O wiele ważniejsze okazywały się być: myśli, wątpliwości, problemy, sukcesy. Życie człowieka składało się z rozmaitych wydarzeń. Nie sposób jednak porównać rutyny i dnia szarego od tych ważniejszych. W ciągu jednego dnia mogło się zmienić dosłownie wszystko. Większość rzeczy musiało dojść do skutku na zasadzie procesu - kropla drąży skałę, a więc potrzeba czasu do popełnienia czynu. Jednak gdy pojawiały się niewiadome, niewywołane przez nas wydarzenia, a jednak dotyczące nas, życie się zmieniało. Widziałem to dokładnie po sobie. Jak wiele w moim życiu zależało od przypadku. Mogłem stać się kimś zupełnie innym, przeżyć weselszą bądź smutniejszą historię. Efekt obecny wydawał się być jednak lepszy niż mrzonki i sny o potędze.
W oczach stanął mi rodzinny dom. Ojciec, bracia, służący, dworzanie i goście. Ogromne połacie terenu, zwiedzanie przeze mnie prawie codzienie. Wydarzenia ważne dla ojca, dla mnie tymczasem stanowiące jedynie o humorze. Dzieciństwo miałem wspaniałe. Ojciec-magnat starał się, abym przynajmniej ja nie czuł się związany w jego interesy. Udało mu się to, bo nigdy nie pomagałem mu wbrew własnej woli. O ile jego sprawy bardzo mnie interesowały, to obaj zdawaliśmy sobie sprawę z naturalnej przeszkody, nie pozwalającej mi na objęcie jego stanowiska. Bracia, w liczbie trzech, mieli większe pretensje do tytułu głowy rodu Date. Co nas różniło? Wiek i orzeczenie o błękitnej krwi. Ja miałem takową niespełna arystokratyczną.
Czy żałowałem decyzji? Skądże znowu! Polityka Hyuo była mocno powikłana, a mój najstarszy brat miał zdecydowanie talent do radzenia sobie z dyplomacją. Ojciec również żył, a ja zdawałem sobie sprawę z mojej pozycji w domu. Oficjalnie byłem tam jedynie gościem. W praktyce znaczyłem niejednokrotnie więcej niż moi bracia. Nie chciałem jednak wykorzystać swego stanowiska czy pozycji do objęcia władzy. Przede wszystkim, czułem się zobowiązany wobec Date. Ten ród był moją ostoją, a ja nie chciałem mu przewodzić. Niech ktoś ma nad nim pieczę, ale ta osoba nie może mieć tyle przywar co ja.

Zwróciłem w końcu uwagę na panienkę. Dziewczyna powiedziała coś o swoim hobby. Podziwianie widoków? Nie sądziłem, że da się to zaklasyfikować pod pojęciem hobby. Co dalej - oddychanie lub trenowaniu technik? Pewne rzeczy były bezsprzecznie wrodzone w ninja, tak więc wszystkie te czynności były dla mnie tak śmiesznie naturalne, że nie chciałem ich wymienić. Heiji jednak zrobiła to, ograniczając się w sumie do jednego zdania. No to dobra pasja, jednym zwrotem, jeśli nie opowiadasz nic więcej o niej.
Na potwierdzenie swych słów, jedyne co zrobiła, to odwróciła się w stronę jeziora. Faktycznie, zbiornik wodny wyglądał nieprzeciętnie. Rozciągał się długim brzegiem, z piaszczystą otoczką dookoła. Woda, ciemna, lecz przejrzysta, miała przyjemny dla oczu kolor. Otaczający las dodawał klimatu całej okolicy - widok drzew w tafli wody faktycznie robił wrażenie. Ponadto trawa, o głębokiej barwie, znajdująca się obok nas. Kolory przepiękne, a i usytuowanie obiektów zdawało się być nieprzypadkowe. Bardzo przyjemne tereny, z pewnością doskonałe dla relaksu. Na razie udało mi się sprawdzić tylko jak wygląda tu trening. I faktycznie, ćwiczyło mi się znacznie lepiej niż w Hyuo. Czy to kwestia samotnych ćwiczeń, a może obecności wody... Sam nie wiem.
Patrzyłem, jak i ona, na okolicę. Nie obserwowałem jej więc od dłuższego już czasu - w końcu rozmyślania były dla mnie dalece bardziej interesujące niż Heiji. Białowłosa nie była złą rozmówczynią, ale dobrą też nie. Tematy, które wypływały, zdawały się być coraz płytsze. I wtedy zadała następne pytanie. Cóż, temat był zadziwiająco głęboki, ale nie dla niej. Co ona mogła wiedzieć o mojej karierze ninja? Zapytała więc z ciekawości lub grzeczności. Nieważne.
I tak na mnie nie patrzyła, wstałem więc powoli i zgrabnie. Chciałem znaleźć kilka kamyków, które rzucałbym toni na pożarcie. W międzyczasie postanowiłem jej odpowiedzieć. Krótko, ale z sensem.
-Nie chciałem być ninja. Jakoś tak wyszło, że nim zostałem, o ile mogę się tak wyrazić.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi siedziała na trawie tym samym patrząc w lustro wody, które przepełniało sobą można by powiedzieć, że cały obszar znajdujący się wokół zbiornika wodnego. Woda była neutralnym żywiołem służącym do obrony jak i do ataku. Idealnie można było się nią posłużyć jeżli choć w odrobinie ktoś umiał wykorzystać jej potencjał. Nie tylu było, którzy próbowali sprostać jej sile. Każdy z nich trenował, doskonalił swe umiejętności. Można by powiedzieć, że starał się być coraz to lepszym i lepszym, lecz kiedy dochodziło do walki to nie zawsze udawało im się odnieść zwycięstwa. Dlaczego? To było ciężkie pojęcie, być może za mało trenowali, a może ich przeciwnikiem był przeciwny żywioł zwany "Raitonem", brak talentu również ma wiele do powiedzenia w tej sprawie. Kto wie, tak czy inaczej każdy miał już wszystko z góry zapisane w księdze, wystarczyło tylko czekać i czekać, aż przeznaczenie się spełni. Prawda? Nie każdy potrafił docenić siłę czasu, za to każdy z niego korzystał... Bądź co bądź typowe jak dla ninja przemyślenia dziewczyna mogła sobie odstawić nieco bardziej na bok. Dlaczego? Ponieważ nie teraz był czas na to, miała bowiem inne zajęcie. Obok niej siedział chłopak, któremu nie za bardzo spodobała się jej wypowiedź. No co? Przecież było krótko i na temat... Z drugiej strony być może oczekiwał od naszej Kunoichi jakiejś dłuższej wypowiedzi pochodzącej prosto od jej serca. Bardzo możliwe, ale co miała mu powiedzieć... Przecież nie wychowała się w super rodzince. Nawet nie miała na to okazji żeby wychowywać się w jakiejkolwiek rodzinie. Co prawda dzieciństwo spędziła w swoim domu otoczona opieką oraz miłością najbliższych, ale w tym wieku przecież nie można mieć hobby. No bo jak dziecko mogło mieć jakieś hobby. Jedyne co mogła robić to patrzeć... Później nie było wcale lepiej, a wręcz jeszcze gorzej, ponieważ rodzice zostali zamordowani przez zakon grupę psycholów uważających, że dziewczyna pochodziła z ich szeregów. Dla niej był to jakiś naprawdę szok, a nie rzeczywistość. Resztę swoich dni spędziła na treningach, można by powiedzieć że po części wymuszonych i niby w jaki sposób miała mieć własne hobby. Jedyne co ją wtedy otaczało to wysokie szare mury, złość oraz gniew innych. Tyle... I w niby jaki sposób miała sobie znaleźć hobby. Co? Była to czynność, którą mogli wykonywać "normalni" ludzie pochodzący z "normalnego" środowiska. Nie tak jak ona, no ale chłopak tego nie wiedział i pewnie nie chciał wiedzieć. Prawda? Tak czy inaczej jedyne co mogła tam robić "legalnie" to patrzeć i nic więcej. W sumie to nic dziwnego, że hobby było dla niej obce... Kiedy zadała pytanie chłopakowi ten odpowiedział, że nie chciał być ninja. W sumie to jeśli by spojrzeć na przeszłość co po nie których przedstawicieli pewnych rodzin to większość z nich nie chciała być ninja, no ale cóż poradzić. Właśnie taki był świat przepełniony Shinobi oraz Kunoichi, kto wie kim była by teraz dziewczyna gdyby nie zakon, który ją odnalazł. I co najważniejsze czy wogóle by się tutaj znalazła. Co? W tym czasie chłopak wstał na dwie równe nogi, po czym zaczął się rozglądać za czymś. Może szukał "kosy" bo go dziewczyna zdenerwowała? Nie to raczej było by głupie, no ale pośmiać też się można... Prawda? W między czasie kiedy chłopak wykonywał swoją czynność dziewczyna ponownie spojrzała w kierunku wody szukając odpowiedzi na niektóre ze swoich pytań...
-Zmusili cię...-powiedziała cicho na tyle, aby chłopak usłyszał jej słowa... Czy mu współczuła? Można tak powiedzieć, w końcu ona lekko też nie miała. Siedząc tak dziewczyna zastanawiała się nad jego przeszłością, poniekąd chciała się czegoś o niej dowiedzieć. Ale z drugiej strony chłopak swym zachowaniem pokazał jej że wolał by na ten temat nie rozmawiać. W sumie to było zrozumiane. Przecież wogóle się nie znali, czym miała by sobie Heiji zasłużyć na to w przeciągu kilku minut ich znajomości, aby ten opowiedział jej swoją przeszłość...
-Nie musisz opowiadać, nie będę o to pytać. Czasami przeszłość boli bardziej niż teraźniejszość, albo i najcięższe rany otrzymywane w bitwach...-powiedziała poważnym tonem głosu. Temat był jak najbardziej poważny, więc trzeba było dostosować swe zachowanie do niego. Prawda? Kunoichi wiedziała, że gdyby Kin'yu zapytała o jego przeszłość to ten zrobił by zupełnie to samo co z jej pierwszym pytaniem dotyczącym jego umiejętności, tylko że nieco w gorszej wersji... Dziewczyna rozumiała go, może nie w pełni, ale w większości. No ale takie było już życie. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Po powstaniu nie czułem się źle. Ciągnęło mnie nad brzeg. Woda rozbudziła coś we mnie, choć nie mogłem powiedzieć co konkretnego. Ten żywioł już tak miał. Był do opanowania jedynie przez najwytrwalszych. Nie dało się przekonać do siebie Suitonu siłą. Wytrzymałość również na nic się zdawała, woda przełamywała wszystkie bariery, a stać ją było nawet i na tysiące ciosów. Szybkość i zdolność uników była bezsensowna. Jedynie cierpliwość i upór potrafiły zjednać sobie ten żywioł. Trzeba było stać się jak ona - zmysłowym, ale i zdolnym do szybkich ciosów. Powolnym, lecz nie na umyśle. Odpowiednio przygotowanym na każdy atak, lecz również na tyle odpornym, że nieudany unik nie zakończy walki. Chyba byłem jednym z nielicznych, którzy dobrze czuli ten element. No nic, najwidoczniej taki był mój los. Odrzucony przez rodzinę i klan musiałem znaleźć swoje miejsce. Dziwnym trafem czułem większe przywiązanie do wybrzeża i terenów przy wodzie niż suchego lądu.
Kamień, który w końcu znalazłem, był gładki. Szary, jak większość tutaj, jednak o odpowiednim kształcie. Złapałem go pewnie, pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Wykonałem delikatny zamach dłonią, a następnie zastosowałem banalny trik, który uproszczał puszczanie kaczek. Doprowadziłem do rotacji poprzez mocny nacisk palcem. Po chwili kamień już mknął. Jeden, dwa, trzy. Tyle rzucali nawet ludzie z pustyni. Cztery, pięć, sześć, siedem. Powiedzmy, że prostytutki z portu zatrzymywały się na tym etapie. Osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście. Nieźle, więcej miały tylko dzieciaki z wysp. Trzynaście, czternaście, piętnaście.

- Nie. Los mnie zmusił. Ludzie mieli tutaj kwestię drugorzędną. - powiedziałem pełen namysłu. Nie byłem zły. Temat, jak wiele innych, mógł być drażliwy. Czy czułem się wesoły opowiadając o moich wątkach klanowych? Na pewno nie. Jednak jeśli mamy rozważyć przeciwność to bądźmy szczerzy - smutku również nie doznawałem. Mówiłem o tym, jak o pogodzie, czy innych zjawiskach, które faktycznie zaszły w moim życiu. To właśnie ten dystans pozwalał mi na zachowanie spokoju. Było, minęło. Nie mam na to wpływu. A narzekać nawet nie potrafiłem. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, choć dziewczyna raczej nie powinna go zobaczyć. W końcu ona siedziała, a ja stałem nad brzegiem. Tyłem do niej. - Jakby to ująć - sam nie wiem czyja to wina. To się stało dość szybko. Po prostu nie umiem niczego innego prócz sztuk ninja, a że mnie wygnano, chwyciłem się tejże gałęzi. Tonący pochwyci nawet kolczasty drut, byleby nie dostał się wgłąb wody.
Ton wypowiedzi był dość pogodny. To co rzekłem należało do prawdy. W końcu sam zdecydowałem, że jeśli już opuściłem dom ojca, zostanę ninja. Innej drogi nie miałem. Problem w tym, że i ta zdawała się być wyjątkowa. Nie miałem klanu, oficjalnie. Nikomu nie podlegałem, nie mogłem dostać oficjalnych zleceń. Wolny jak ptak, o czym zawsze marzyłem i czego nigdy nie dam sobie odebrać. Sam decydowałem o sobie i jeśli podejmowałem się zadań, musiały być one dla mnie, albo dobre, albo odpowiednio wynagrodzone.
- Powiedz mi, Heiji-chan, czy jest dobry sposób na zostanie ninja? Każda z dróg do zostania skrytobójcą zdaje się być tak samo nikczemna. Samouk jest w końcu takim samym mordercą, jak ten wyuczony przez rodziców. Może nawet większą hańbą dla ludzi winno być szkolenie dzieci na morderców? Jak słyszysz, jest to dość skomplikowana teza. - powiedziałem tym razem ewidentnie zadowolony. Chwyciłem kolejny kamień, a następnie nim cisnąłem. Dwanaście. Cholera, wcześniej zaszedł dalej.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Woda jak dla każdego była i przede wszystkim jest jednym z podstawowych składników życia. Daje nam całkiem sporo możliwości, jedni na niej zarabiają, inni dzięki niej mogą żyć, a jeszcze inni sprawiają że daje nam coś czego jeszcze nigdy nie znaliśmy. Co by było gdyby zabrakło wody? Przedewszytkim życie przestało by istnieć, począwszy od zwierząt, roślin, a skończywszy na ludziach albo i odwrotnie. Nie każdy umiał zmienić toru swego przeznaczenia. To że będziemy płynąć pod prąd nie spowoduje, że rzeka zmieni swój kierunek. Tak też było w rzeczywistości, nie ważne co to i tak się to stanie. Prawda? Jedyne co można było zrobić to nieco odwlec dane zdarzenie w czasie który płynął wprost w naszym kierunku, ale po za tym to już nic. Bądź co bądź dziewczyna obserwowała kątem oka młodzieńca. Była poniekąd ciekaw co zamierza robić... Chłopak kiedy wstał zaczął rozglądać się za czymś, po krótkiej chwili Heiji widziała jak ten podnosi kilka kamieni z pośród kęp trawy. Po kilku krótkich chwilach skierował swą osobę w stronę wody. Gdy się odpowiednio ustawił wykonał swój pierwszy rzut. Kamień odbijał się od lustra wody lecąc coraz to dalej i dalej. Kunoichi obserwowała jego tor lotu wręcz przez cały czas licząc ile razy odbije się od lustra wody. Wyczyn Kin'yu był wręcz niesamowity... Można by powiedzieć, że była poniekąd zaciekawiona tą sztuczką. Nawet w pewnym momencie chciała sama tego spróbować, ale przerwała jej to wypowiedź chłopaka skierowana w jej stronę. Młodzieniec wyznał jej, że po prostu samo tak wyszło, po kilku sekundach dziewczyna dowiedziała się również, że został wygnany. Więc musiał ponieść nie wybaczalną zbrodnie że aż jego rówieśnicy, a przede wszystkim rodzina posunęła się do tak brutalnego kroku jak wygnanie. Z drugiej strony było to całkiem dobre rozwiązanie dla tych, którzy lubili swą wolność i po prostu nie chcieli, aby inni rozkazywali im i mówili co i jak i tak dalej. Prawda? Poniekąd dziewczynie również podobało się tego typu rozwiązanie, no ale jak narazie to może wszystko robić co jej do głowy przyjdzie, byle żeby nie hańbiła swych krewniaków z zakonu, a będzie dobrze. Prawda? Tak czy inaczej to dziewczyna miała ich poniekąd głęboko gdzieś, oczywiście musiała się ich słuchać wtedy kiedy tego chcieli, ale gdyby była nieco silniejsza od nich to zupełnie inaczej wyglądała by rozmowa z nimi. Bądź co bądź w pewnym momencie nadszedł czas na odpowiedź, w której to nasza młoda bohaterka musiała wyrazić swoją opinię na ten temat.
-Ludzie od dawien trudzili się w tym fachu, najpewniej zapoczątkowali go zwyczajni mordercy chcący władzy, pieniędzy, znajomości...-przerwała wypowiedź by dać sobie dosłownie kilka sekund na dalsze zastanowienie.
-Później zbuntowani, czyli tak zwani 'obrońcy' zasilili ich szeregi niszcząc tych "złych"...-po tych słowach dziewczyna dodała kilka kolejnych zdań na zakończenie swej opini.
-Zmierzam do tego, że wszyscy się pogubili w tym co robią. Każdy z nich uważa że postępuje dobrze, najlepiej by było gdyby wogóle nie było ninja i innych tego typu bzdur... Wtedy przynajmniej nie było by takich wojen.-słowa wypowiadała z powagą jaką powinna zachować dla tegoż tematu, lecz po krótkiej chwili dodała mówiąc żartobliwie.
-Ale z drugiej strony gdyby nas nie było to nie było by takiej zabawy... Pomyśl ile dajemy zysków ludzią z wyższych sfer...-gdy skończyła mówić zaśmiała się zupełnie tak jak by na nich z góry lała, tym samym mając ich głęboko gdzieś...
-Ale nie bierz tego do siebie, to tylko takie moje głupie wymysły...-dodała kilka kolejnych słów do worka. Po krótkiej chwili zobaczyła jak Kin'yu rzuca kolejny raz kamieniem. Być może jej wypowiedź poniekąd była trochę głupia, ale dziewczyna tak już czasami miała, więc jak to bywa chciała zmienić temat. Jak? O tym zaraz...
-Nauczył byś mnie jak się rzuca kamieniami po lustrze wody...?-zasugerowała mówiąc miłym głosem.
-Jeszcze nigdy tego nie próbowałam...-dodała, po chwili wstała na dwie równe nogi tym samym czekając na to jak zareaguje na jej wypowiedź chłopak...
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości