Park
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Park
Co kierowało Meijinem, że zdecydował się wplątać w tą całą sytuację? To pewnie przez to dobre wychowanie, rodzice zawsze powtarzali, że jak ktoś ma problem, to należy spróbować mu pomóc... Oby tylko przez to Meijin nie wpakował się w kabałę, z której będzie musiał zostać uratowany.
Rozmowa z Hassanem polegała raczej na słuchaniu i wyczekiwaniu na odpowiedni moment, aby w ogóle mieć możliwość udzielenia odpowiedzi. Niestety kupiec miał bardzo irytujący nawyk kontrolowania rozmowy, przez co Meijin czuł się najzwyczajniej w świecie ograniczony i zaszczuty. Żeby jednak nie stać tak niezręcznie przed tym facetem, chłopak wyciągnął z torby notes, wraz z ołówkiem, a następnie zaczął zapisywać wszystko, to czego się dowiedział. Lepiej mieć to wszystko na papierze, przynajmniej zawsze będę mógł spojrzeć na te informacje i się zastanowić. Chłopak słuchał uważnie, każdego słowa, które było kierowane w jego stronę, jedynie od czasu do czasu zadając pytania dotyczące sedna sprawy. W pewnym momencie wystrzelił-A jak ten człowiek wyglądał? Gdzie dokładnie się to stało? Gdzie znajdę przedstawicieli gildii? To są kluczowe informacje, bez nich nic nie będę mógł zrobić. Meijin miał nadzieję, że chociaż część z tyvh ważnych informacji zostanie mu udzielona, gdyby się nie udało, to równie dobrze chłopak mógłby iść sobie na pole szukać igły w stogu siana.
Po chwili rozmowy Hassan dotarł do kwestii wynagrodzenia. Oferta jaką zaproponował była, mówiąc delikatnie, godna pożałowania. Meijin spojrzał na niego zdziwiony, uniósł prawą brew, schował notes(i ołówek oczywiście też), a następnie odwrócił się plecami do mężczyzny dodając. -Trzysta Ryo? Proszę Pana, szanujmy się. Proszę poszukać kogoś innego.
Nie zależało mu na tym zleceniu, równie dobrze mógłby pójść do tej całej gildii i tam zaoferowaliby mu coś lepszego. W sumie... może się tam przejdę? Z tym tutaj, to i tak będą same problemy, ale no, niech ma szansę podbić stawkę. Pomyślał sobie chłopak i baaaaardzo wolno zaczął oddalać się od Hassana.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Park
Misja C
Meijin
7/30
Młodzieniec zaczął interesować się szczegółami całej tej eskapady. Widać było w zleceniu świecące monety. Zarobienie kilku groszy zawsze jest lepsze niż brak jakiegokolwiek grosza. Powoli zapisywał szczątkowe informacje przekazywane przez Kupca, który gadaniną zaczął naciskać na chłopaka widząc w nim nadzieję na wyjście z dość krępującej sytuacji. Słysząc również zadawane przez młodziana pytania okrąglutki mężczyzna złożył dłonie i zaczął nimi pocierać o siebie.
- To może lepiej omówić te kwestie w drodze do Karczmy. Tam ma schowane mapy regionu. Lepiej pokazać niż opowiadać. W drodze opowiem o pozostałych kwestiach.
Coś w tym musiało być. Nie raz słyszeć można było historię, w której poszukiwacze przygód czy zwykli najemcy gubili drogę za sprawą niedokładnego opisu lokalizacji. Rosnąca wówczas frustracja oraz świadomość zagubienia się nie należą do tych przyjemnych, szczególnie jeśli zlecone zadanie ma ograniczenie czasowe. Mężczyzna widocznie przewidział taką możliwość więc pozwalał zaoszczędzić na czasie, a jak wiadomo czas to pieniądz. Ten okazał się dla Meijina zdecydowanie za mały a kiedy ten zaczął się odwracać i oddalać kupiec wyciągnął w jego kierunku rękę.
- Cz... Czekaj chłopcze. Zapłata którą ofiaruję nie jest pełna. Z całą pewnością gildia zapłaci dodatkowy grosz, wszak również i ona zyska na pozbyciu się złodzieja i wyzyskiwacza. Możesz więc spodziewać się większej nagrody aniżeli to co ofiaruję sam. Nie... Nie brzmi to już tak źle, co?
0 x
Re: Park
W istocie, wizja zarobienia całkiem sporej sumy pieniężnej była dla Meijina bardzo kusząca. Chłopak zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w przypadku rozmów z kupcem nie można godzić się na pierwsze lepsze oferty, oni zawsze zaczynali od najgorszej propozycji, aby dopiero w toku negocjacji dotrzeć do jakiejś akceptowalnej sumy. Można więc spokojnie założyć, że chłopak "negocjował", chciał wywalczyć jak najwięcej pieniędzy dla siebie i nie było to związane z jakąś chciwością, po prostu przeżycie w tym dzikim świecie jest wyjątkowo trudne, szczególnie, kiedy ma się 30 Ryo... Przecież to nie wystarcza nawet na pożywienie.
Chłopak spojrzał w niebo, zamknął oczy i głęboko westchnął. Zadecydował.
-Dobrze, skoro gildia doda coś do tej sumy, to myślę, że możemy się skupić na samym zadaniu.
Po czym chłopak odwrócił się w stronę Hassana, podał mu rękę, jakby chciał przypieczętować tą umowę, a następnie powiedział. -Ma Pan mapę? To tak, oczywiście, że z jej pomocą będzie łatwiej określić gdzie to wszystko się wydarzyło. Tak więc proszę prowadzić. Jedną z trudniejszych części tej misji udało się właśnie zamknąć, a z Meijina jakby spadł jakiś ciężar, dało się to zauważyć ponieważ barki chłopaka rozluźniły się i opadły. Czuł się bezpieczniejszy, w końcu jeśli dobrze wykona swoją pracę, to zarobi, a jak zrobi, to będzie mógł iść dalej w świat spełniać samego siebie.
Po chwili chłopak odezwał się do Hassana. -Czy powinienem coś jeszcze wiedzieć, zanim wejdziemy do karczmy? Jakieś uwagi, instrukcje, cokolwiek? Meijin chciał się po prostu dowiedzieć czegoś ważnego, o czym Hassan mógłby wcześniej zapomnieć. Na przykład, że gildia jest taka i owaka, że w karczmie trzeba robić tak i tak. Ot, pytanie z gatunku "zabezpieczających"
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Park
Misja C
Meijin
9.1/30
z/t -> Karczma "Ō no Shi"Kiedy tylko młodzian odwrócił się i wyciągnął dłoń w kierunku rozmówcy ten wyszczerzył zęby w serdecznym uśmiechu. Ujął dłoń Meijina oburącz i potrząsnął nią energicznie.
- Świetnie. Zaprawdę Świetnie. Doskonale. W takim razie zapraszam za mną Panie?
Mężczyzna spojrzał pytająco w kierunku chłopaka. Na przestrzeni trwającej kilka minut wymianie zdań nie padło tak naprawdę imię chłopaka. W przypadku wejścia z kimś w układ należytym jest aby zapewnić odrobinę dobrej chęci właśnie poprzez poznanie imienia rozmówcy. W przypadku ciemniejszych machlojek te raczej pozostawały w cieniu. Tutaj jednak na świeżym powietrzu w Parku kwestie grzecznościowe powinny zostać zachowane, pomimo tego, że sam kupiec w złości rzucił w twoją stronę kilka kąśliwych uwag.
Nie mniej jednak po zapoznaniu się, ten odwrócił się na pięcie i skierował w stronę najbliższej ulicy. Dłonie splótł za swoimi plecami. Wyprostowany, z głową podniesioną ku górze, energicznie zawołał do wspólnego spaceru.
- Proszę za mną. Opowiem większość po drodze.
I tak zaczęliście dreptać w kierunku Karczmy "Ō no Shi".
0 x
- Ichiro
- Gracz nieobecny
- Posty: 203
- Rejestracja: 2 lip 2019, o 19:17
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: young_madara.png
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p120026
Re: Park
Kilkanaście minut temu pożegnałem się z siostrą. Wciąż najedzony, bo wracający z karczmy, postanowiłem udać się na spacer. Skoro u siostry wszystko grało, to mogłem odłożyć wizytę w domu na nieco później. Rzeczywiście, Chise miała się o wiele lepiej niż bym podejrzewał. Nie dość, że awansowała na Akoriato, co już samo w sobie było niezwykłe, to jeszcze odzyskała wzrok. Powoli godziłem się z tymi nowinami, chociaż teraz, kiedy nie znajdowałem się już w towarzystwie siostrzyczki, mogłem sobie pozwolić na ujawnienie emocji na mojej twarzy. Jakkolwiek nie cieszyłbym się z jej dobrobytu - a uwierzcie mi, naprawdę czerpałem z tego przyjemność - nieco gnębił mnie fakt, że podczas gdy ona prawdziwie się rozwijała, ja zbijałem bąki na treningach w domu, które najwidoczniej nie dawały upragnionych rezultatów. Najwidoczniej rodzice, jakkolwiek sami utalentowani byli, nie mieli ręki do wychowywania ninja. Nie miałem też do nich wielkich pretensji, w końcu byłem już od dawna wystarczająco dojrzały, aby kształcić się na własną rękę. Nie miałem do tego wielkiej motywacji, ale po dzisiejszym spotkaniu w moim sercu pojawiła się iskra wzbudzający żar stania się silniejszym. No nie mogę odstawać od Chise.
- Kto by się spodziewał, że życie tak się dla nas potoczy. A przecież dla nas obojga dopiero się zaczyna. - mruknąłem sam do siebie, spacerując po parku. Ponieważ niedawno jadłem postanowiłem, że udam się na spacer. Ten zwyczaj zawsze sprawiał, że szybciej pozbywałem się dziwnego uczucia napęcznienia i mój brzuch się uspokajał. Chociaż lubiłem jeść, nie mogłem się przyzwyczaić do czucia przepełnionego żołądka. Dżiz, następnym razem nie powinienem jeść dużej porcji ramen. Chise dziwnie się na mnie patrzyła, kiedy zamówiłem praktycznie dwa razy tyle żarcia co ona.
Przez pierwsze kilka minut spacerowałem ociężały, ale teraz już raczej w normalnym tempie. Nie zwracałem na to przesadnie uwagi, bo bardziej zainteresowany byłem otaczającą mnie przyrodą. Dawno nie byłem w parku, a co dopiero w lesie, dlatego pozwoliłem sobie na chwilę nieuwagi, rozglądając się za okolicznymi zwierzątkami, żyjących tutaj. A to wiewiórka, a to sójka, czasami nawet dojrzałem lisa. Niesamowite, niby środek miasta, a tu taka flora i fauna do podziwiania.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Park
Misja Rangi - D - 1/?
- Rok 387 - Wiosna -
- Uchiha Ichiro -
- Kotei -
- Rada miłych panów -
" Czarny obsydian " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=6DErt93pHBw[/youtube] Spacer po parku w wiosenny dzień, zwłaszcza po obiedzie pozwalał czasami odzyskać tę energię zmarnowaną na trawienie i pozbyć się ospałości... Wróć, był najlepszym miejscem w którym można było się zdrzemnąć, kto nie lubi ułożyć się pod drzewkiem w parku, przymknąć oczu by na chwilę dryfować po gwieździstym niebie... Nawet jeśli świeci słońce a gwiazd nie widać, opuszczone powieki są jedynym co powstrzymuje nas przed wyobraźnią i jej niewyobrażalną siłą... To właśnie w parku, najmilej jest zamknąć oczy, choćby na chwilę by... Obudzić się jakiś czas później gdy niebo rzeczywiście będzie ciemne.
Emocje pogrzebane pod fasadą uśmiechu, rywalizacja rodzeństwa od zawsze była czymś naturalnym, aczkolwiek w tym wypadku szale się diametralnie odwróciły. Do tej pory, ten naturalnie lepszy, chciałoby się rzec, że pierworodny bo młody mężczyzna z rodu nagle poczuł, że grunt osuwa mu się pod stopami, bynajmniej nie z powodu własnego braku umiejętności a z powodu wzrostu ich, oraz samego znaczenia starszej siostry na niemal każdej scenie. Obecnie - Pozbawiona wad które towarzyszyły jej od zawsze.
Rzeczywiście spacer był idealną odskocznią pozwalającą przemyśleć to i owo, między innymi zmiany do jakich być może dojdzie na przestrzeni kilku następnych miesięcy, pewnie Ichiro zdołałby przemyśleć nieco więcej gdyby drogi nie zastąpił mu starszy od niego chłopak, również ciemnowłosy o czarnym kolorze oczu. W przeciwieństwie do młodego Uchihy któremu zastąpił drogę miał on krótkie brązowe włosy. Rozglądał się na boki wyraźnie zajęty, niemal wpadając na młodzieńca. Wtedy zawiesił swoje spojrzenie na dłoniach chłopaka, tak jakby poszukiwał czegoś na nich, po chwili się ogarnął zwracając uwagę na tego komu zagrodził drogę. - Um... Nie widziałeś tutaj w okolicy takiego czarnego pierścienia? - Zapytał z dosyć skwaszoną miną, wykrzywiał tą twarz i wykrzywiał. Po chwili jednak napomknął coś więcej na ten temat. - Poszukuję go na zlecenie pani Risako Uchiha... Aaah, jest dosyć wysoko postawiona i chciała właśnie taki pierścień, podobno ktoś w tym parku był z nim widziany. -Mineko
Ukryty tekst
0 x
- Ichiro
- Gracz nieobecny
- Posty: 203
- Rejestracja: 2 lip 2019, o 19:17
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: young_madara.png
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p120026
Re: Park
Spacer, to dobry zwyczaj. Wdech, a potem wydech. I do dziesięciu zliczam. Przechadzanie się alejami było dla mnie tylko i wyłącznie przyjemne. Nie miałem żadnego interesu, aby teraz tutaj się kręcić, dlatego tym bardziej radowałem się największymi głupotami jakie mogłem wykrzesać z otaczającej mnie natury. A to nieco grubszy konar, o który prawie się potknąłem. Z wielgachnym sękiem przypominającym trochę mój nos... Zaraz, czy ja miałem takiego kulfona? Moja dłoń natychmiastowo powędrowała w kierunku twarzy. Musiałem przecież wymacać czy wszystko ze mną jest w porządku. Po paru sekundach nerwowego macania udało mi się dojść do konsensusu. Mój nos był przeciętnych rozmiarów, a tamten kawał drzewa był całkowicie inny. Ponownie zrelaksowany mogłem na zupełnym już luzie przechadzać się dalej. Tym razem całkowicie pochłonęły mnie chmury. Wgapiałem się w nie niczym w pozłacany ołtarz bożka, lecz wtem coś nieopodal przykuło moją uwagę.
Przyznam, że niechętnie spuszczałem wzrok z nieboskłonu, i to dlatego nie zdążyłem uchylić się przed tragedią w postaci ciała chłopaka, który prawie na mnie wpadł. Zanim doszło do jakiejkolwiek wymiany zdań, zmierzył mnie wzrokiem, a przede wszystkim moje dłonie. Zaintrygowany również na nie zerknąłem. Może miałem jakieś nowe zmiany skórne? Albo za długie paznokcie? Nie, wydawały się być nawet za krótkie. Następnym razem zetnę je mniej gorliwie. Nieco wybity z tonu spojrzałem pytająco na gościa, który zakłócić mi relaksację. Powiedział coś o czarnym pierścieniu. Okej, to wiele by tłumaczyło.
- Zaraz, zaraz, kumplu. - zacząłem niemrawo. Gagatek wyglądał na nieszkodliwego, chociaż z moimi zdolnościami do oceniania zdatności bojowej ludzi to mogło okazać się całkowicie na odwrót. Starałem się więc zmierzyć go wzrokiem od stóp do głów i zauważyć w nim coś, co mogło dać mi większe pojęcie o jego osobie. Może to zwyczajny chłoptaś na posyłki i sługa. A może podrabianiec, który tak naprawdę coś knuje i szuka frajerów? Cóż, resztę dobrze byłoby uzyskać poprzez rozmowę. - Kim jesteś? I ta pani Risako... Powinienem ją znać? Jeśli to jakaś pilna sprawa, to mogę ci pomóc z tym pierścieniem. Tylko powiedz coś więcej.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Park
Misja Rangi - D - 3/?
- Rok 387 - Wiosna -
- Uchiha Ichiro -
- Kotei -
- Rada miłych panów -
" Czarny obsydian " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=6DErt93pHBw[/youtube] To byłaby faktyczna tragedia pełna nietaktu gdyby na siebie wpadli. Kto wie, może jeden z nich wylądowałby na ziemi podczas gdy drugi - wyraźnie zakłopotany pomagałby mu wstać. Na całe szczęście nie doszło do takiej sytuacji. Oczywiście byłaby ona pełna komizmu w swoim nieszczęściu. Chłopak którego Ichiro miał przed sobą sprawiał wrażenie... Napalonego to byłoby złe słowo, był zainteresowany swoim zadaniem, nie brakowało mu chęci a postura, wygląd wyraźnie sugerowały, że tak jak ty jest on z Uchihów. Ale jak słusznie Ichiro zauważył, sam nie był zbyt dobrym sędzią charakterów przez co trudno stwierdzić jak zaawansowane umiejętności posiadał młodzieniec. Może nawet nie obudził w sobie sharingana, a może już to zrobił i właśnie wprowadził młodzieńca w swoją własną iluzję, przecież spojrzał on na niego, czyż nie? Oczy... One mówią najwięcej o człowieku. Po prawdzie Mineko nie mógł być Ichiro całkowicie nieznany, na pewno spotkali się kiedyś na mieście bądź wyminęli na ulicy. Żadna bardziej zażyłą wiadomość, ot, jedna z wielu osób jakie się kiedyś widziało. Tak samo jak wspomniana przez niego pani Risako nosząca stopień Sentokiego rodu z którego obydwaj pochodzili. Kobieta ta nie była jednak w świetle wszystkich lampek oraz świec rodu, trzymała się bardziej na uboczu, stąd też mógł w pierwszej chwili nie skojarzyć o kogo chodzi.
Chłopak był nieszkodliwy, przynajmniej taki się wydawał, będąc zajętym poszukiwaniem tajemniczej błyskotki. - yyy No, możesz jej nie kojarzyć, pani Risako rzadko pojawia się w tych stronach jak i... Rzadko robi cokolwiek. A ja? Mineko, też Uchiha. Eh, wiele rzeczy robię dla Risako-sama... Ah, nie ważne. - Machnął ręką wzdychając przy tym dość ciężko, rozejrzał się po najbliższej okolicy, nie patrzył w niebo bo tam, na pewno pierścienia nie znajdzie, co najwyżej udar jeśli za długo będzie spoglądał w słońce. - Stosunkowo pilna bo pani Risako wyjeżdża a bardzo by go chciała odzyskać. Ktoś w parku był widziany z takim pierścieniem i zwyczajnie go szukam. - Wzruszył ramionami łapiąc się lekko za głowę, wbił palce między włosy i zmrużył oczy przyglądając się kilkunastu osobom które kręciły się po parku, zwykli ludzie, nic szczególnego.Mineko
Ukryty tekst
0 x
- Ichiro
- Gracz nieobecny
- Posty: 203
- Rejestracja: 2 lip 2019, o 19:17
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: young_madara.png
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p120026
Re: Park
Pani Risako, co rzadko pojawia się w tych stronach, i rzadko robi cokolwiek... Brzmiało to dziwnie, ale wcale nie musiało oznaczać, że ta kobieta jest jakaś nienormalna. Może ten typek po prostu nie wiedział o niczym. Jeśli rzeczywiście była Uchiha, mogła być wysoko postawioną kunoichi, która wykonywała misje bardziej tajne niż jawne, i dlatego nikt o niej nie słyszał. Właściwie też należało zaznaczyć, że nie każdy lubował się w sławie. Byli ludzie, tacy jak lider klanu, którzy dzięki rozpoznawalności zyskiwali na znaczeniu. Jednak należało także zauważyć, że wiele ninja wolało raczej żyć w cieniu. Po pierwsze wynikało to z zawodu jaki pełnili - znaczna większość z nich nie działała otwarcie, lecz w ukryciu i mieli znaczenie bliższe sabotażowi niż otwartej walce wręcz. Gdybym nawet samemu miał wybierać, to nawet będąc liderem klanu, co oczywiście nigdy się nie zdarzy, preferowałbym pozostanie raczej anonimową personą. To, z czego byłbym znany, dotyczyłoby jedynie działań rodowych, a poza tym raczej byłbym odludkiem mieszkającym gdzieś z dala od reszty świata.
- Też Uchiha? Co za niesamowity zbieg okoliczności. - powiedziałem bardziej niż wykrzyczałem. Naprawdę stanowiliśmy siłę wioski, ale żeby tak na każdym kroku spotykać jakiegoś członka klanu? Cóż, tego się nie spodziewałem. Nieco interesowało mnie to, że ten chłopaczek był posłańcem tej RIsako. Najwidoczniej był jej uczniem albo innym podwładnym, zależnie od tego jak się z nią dogadał, czy może nawet nie on, a jego rodzice. Zastanawiało mnie tylko czy ten pierścień był zgubą, czy nie. Bo może po prostu to wszystko to jakiś kant albo lewy interes, ale z drugiej strony, chyba nie powinienem wszędzie doszukiwać się oszustwa. Po tym spotkaniu z Chise o wiele gorzej postrzegałem samego siebie w otoczeniu świata. Może powinienem bardziej zaufać otoczeniu? - Słuchaj, Mineko, mogę ci pomóc z tym pierścieniem. Powiedz mi tylko czy to zguba pani Risako, czy raczej jakiś znak rozpoznawczy konkretnej osoby. Nie wiem czy powinienem się skradać, czy raczej lecieć na patafiana i pytać wszystkich po drodze. Wyjaśnij mi o co chodzi, i tyle. No i co powinienem zrobić na koniec. Zabrać ten pierścień? Zawiadomić ciebie? Wystrzelić snop ognia w powietrze?
Trochę wyszedłem z inicjatywą, ale z drugiej strony dzień już i tak był w połowie, i wiedziałem, że porządnego treningu nie wykonam, to może chociaż pomogę członkowi rodziny. A i może ta cała pani Risako okaże się jakąś fajną kobitką, która w zamian za pomoc zaoferuje mi jakieś szkolenie z technik albo szepnie dobre słówko do moich rodziców. Dobrze by było, gdyby i oni przestali mnie traktować jak dziesięciolatka. Wystarczy już, że Chise mnie tak postrzegała.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Park
Misja Rangi - D - 5/?
- Rok 387 - Wiosna -
- Uchiha Ichiro -
- Kotei -
- Rada miłych panów -
" Czarny obsydian " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=6DErt93pHBw[/youtube] Pani Risako brzmiała praktycznie jak zajęta wieloma ważnymi sprawami dorosła kunoichi zaangażowana w sprawy klanu. O Mineko można było powiedzieć od samego początku wiele, nie można jednak zarzucić mu działania na szkodę rodziny umyślnie, lub też nieumyślnie. Wracając do samego Ichiro zastanawiającego się nad tym jaki powinien być swoisty przewodnik rodziny, głowa klanu, lider. Każdy przywódca był na swój sposób wyjątkowy, Katsumi również, przez wielu lubiana, taktowna. Nawet Chise miła swoje własne spotkania z tą całą Katsumi o czym Ichiro z pewnością wiedział a nawet jeśli nie, to musiał się domyślać, że jego utalentowana siostrzyczka pnie się w górę, zresztą... Wiedział, że została ona Akoraito, mówiło to samo przez się.
- Ależ... Skądże... - Odparł lekko zaskoczony Mineko dla niego nie było to szczególnym zaskoczeniem, że napotkał kogoś kto potencjalnie dzielił z nim tą samą krew, co prawda w większości i tak znajdowali się zwyczajni, nie związani limitem krwi mieszkańcy osady, prowincji, to dalej można było spotkać więcej niż kilku członków rządzącego tutaj klanu. Nie każdy musiał też posiadać specjalne oczy. Sam Ichiro przecież również jeszcze ich nie przebudził, tak samo jego siostra która mimo, że starsza z wiadomych powodów również nie mogła korzystać z mocy oczu klanu Uchiha. Po Mineko z kolei trudno było ocenić czy już obudził rodzinny dar w postaci oczu czy jeszcze nie. Ot, taki chłopek, w tym wypadku nawet i roztropek. - Wiesz... Nie jest to pierścień stricte należący do niej, po prostu się jej spodobał a ja... Chciałem u niej zyskać w oczach po ostatniej plamie... Nie będę wdawał się w szczegóły. - Wyraźnie prostym do odczytania gestem jaki wykonał chłopak były skrzyżowane ręce na swoich własnych piersiach. Może miał coś do ukrycia albo po prostu nie chciał dzielić się swoimi niepowodzeniami, albo gapiostwem z młodszym kolegą, będąc starszym musiał przecież coś sobą reprezentować a wysłanie do swojego zadania młodszego parobka zdawało się być pewnego rodzaju i tak podwyższeniem swojego statusu. Jakkolwiek by to nie brzmiało, tak właśnie mogło to zostać odebrane przez niektórych, chociaż ciężko go posądzić o to po tym jak mówił i jaką pozę do tej gry przyjmował. - Najlepiej jakbyś mi go przyniósł po prostu... Ja ustaliłem, że ktoś tutaj, w tym parku go ma. Muszę szukać dalej, chcę jeszcze się wyrobić przed wieczorem bo później zwyczajnie nie będzie miała czasu ze względu na inne rzeczy o których mi nie mówi - Wzdychał zawiedziony tym, że stał w tej chwili na krawędzi, albo osiągnie sukces, albo spadnie w otchłań jednej porażki która - W jego oczach była wystarczająca by uczynić go zwyczajnie nieudolnym pomocnikiem. Jeżeli Ichiro nie miał więcej pytań to chłopak udał się na dalsze poszukiwania licząc, że jeden z was odnajdzie obsydianowy obiekt pożądania.
W parku kręciło się sporo ludzi, wystarczyło pochodzić i popytać... Pozostawała też bardziej dyskretna opcja patrzenia innym na ręce ale w ostateczności... Czy jest ona bardziej dyskretna?Mineko
Ukryty tekst
0 x
- Ichiro
- Gracz nieobecny
- Posty: 203
- Rejestracja: 2 lip 2019, o 19:17
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: young_madara.png
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p120026
Re: Park
- A. Chcesz zaplusować u szefowej, się znaczy. - odpowiedziałem dość szybko i zmierzyłem typa wzrokiem. Czy ten Uchiha planował kradzież tego pierścienia? A może zwyczajnie miał zamiar oferować handel? Cóż, trudno było mi to określić, dlatego postanowiłem samemu poszukać tego pierścienia. Było to ciekawszym zajęciem niż sam spacer, a i tak przecież miałem zamiar trochę się tu jeszcze pokręcić. Dlaczego nie mógłbym pomóc kolejnemu członkowi klanu, którego spotkałem? No właśnie, wszystko zostaje w rodzinie. - Swoją drogą, mocno podpadłeś?
Nie czekałem nawet na odpowiedź, bo mój rozmówca nie wyglądał na osobę, która podzieliłaby się taką informacją. Ja z kolei na pewno nie omieszkałbym mu opowiedzieć o tym, jak bardzo się zbłaźniłem przed kimś dla mnie ważnym. Generalnie rzecz ujmując, lubiłem śmiać się z samego siebie. I tak naprawdę, chociaż czułem potrzebę rozwoju umiejętności i pnięcia się po drabinie klanowej w górę, nie miałem też nic przeciwko temu, aby luźno podchodzić do tematu życia. Trochę to sprzeczne i pokręcone, ale w praktyce sprowadzało się do prostych drogowskazów pokroju: nie przejmuj się tak bardzo błędami, akceptuj siebie takim, jakim jesteś, ale nie bój się dokręcić sobie śruby i przemagać swoje słabe punkty. Chyba znów zabrzmiało nieco sprzecznie.
Ponieważ jednak miałem do wykonania zadanie, nie mogłem sobie pozwolić na takie dywagacje. A właściwie... mogłem, tylko w drodze do gości, których już wypatrzyłem. Rozejrzałem się więc dookoła, w celu znalezienia paru osób, i bez zbędnych przeszkód, postanowiłem udać się do najbliższej napotkanej mi osoby. Raczej nie przeszkadzał mi w tym wiek, płeć, czy też status materialny danej persony. Z pewnymi granicami oczywiście, jeśli ktoś wyglądał podejrzanie to raczej nie planowałem do niego zagadać. Ale do reszty z wielką chęcią podbijałem i patrzyłem im na rączki. Prawie jak pan policjant.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Park
Misja Rangi - D - 7/?
- Rok 387 - Wiosna -
- Uchiha Ichiro -
- Kotei -
- Rada miłych panów -
" Ci którzy akceptują siebie... " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=6DErt93pHBw[/youtube] Ichiro był chłopcem pełnym sprzeczności, mało kto spodziewał się, że tak małym... Wróć, dużym-małym chłopcu może kotłować się tyle sprzecznych myśli, to musiał być ten wiek w którym nie wiedział czego chce, poznawał to kim jest i co jak działa. Mineko zaczął zaczepiać kilka osób kawałek dalej, po przeciwnej stronie parku podczas gdy młody Uchiha zajął się tą która przypadła przy podziale jemu. Nie był to co prawda podział oficjalny ale założenie, że przecięto park na pół i każdy z chłopaków zająłby się jedną ze stron nie byłoby dalekie od tego jak rzeczywiście się to odbyło.
W parku spacerowali najróżniejszego pokroju ludzie, począwszy od tych biedniejszych a i na takich bardziej wyględnych kończąc. Na pierwszy rzut oka mało kto wydawał się być podejrzany, lub przepełniony jakimś dziwnym uczuciem. Są tacy ludzie od których nawet zwierzęta uciekają bo wyczuwają złą atmosferę, niedobrą aurę. Takich osób ichiro nie dostrzegł pośród spędzających w czas w parku ludzi... Może to dlatego, że nie był psem i nie wyczuwał takich rzeczy. Pierwszą osobą którą zdarzyłoby mu się zaczepić byłby mężczyzna, prawdopodobnie pracował w jakimś barze jako kelner, szedł szybko, jakby śpieszył się na nocną zmianę do pracy. Po prawdzie przepytanie go o pierścień czy nawet dokładne przyjrzenie jego dłoniom nie dałoby żadnego rezultatu, ot, nie miał pojęcia o czym mowa.
Poszukiwanie nie zawsze muszą jednak kończyć się fiaskiem. Tym razem również nim nie były bowiem trzecia z kolei osoba na którą natknął się Ichiro wiedziała coś o samym pierścieniu. Nie posiadała go jednak przy sobie. Nim przejdziemy do rozmowy jaką odbył warto nadmienić, że druga osoba która jeszcze nie była wspomniana była kobietą przy której nie jeden spaliłby buraka, nie mniej ona również nie miała nic ciekawego do przekazania, bardziej marnowała czas swój i Ichiro bo sama miała ochotę zwyczajnie porozmawiać. Ostatecznie, trzecim osobnikiem był chłopak o sterczących ciemnych włosach, miał brązowe oczy, nie wyglądał na bogatego ale również przypominał jednego z klanowych braci krwi. Może to zwyczajny zbieg okoliczności urody, albo i nie, równie dobrze mógł być jednym z tych typów którzy zaakceptowali siebie jakimi byli w połączeniu ze sporawym dystansem do siebie... Czy nim był, czy to jakieś przebranie to już pytanie które należy zadać Ichiro, niech sam oceni. Pierwsze wrażenie - Cwany, nie podejrzany, ale cwany.
Nie wydawał się być uzbrojony, siedział na ławce, całkiem nonszalancko nie przejmując się obecnością nikogo, to był jego dzień, jego własna chwila która pozwalała mu się napawać, prawdopodobnie swoją własną zajebistością, albo jakimś czynem którego poprzednio dokonał, był śmiały i łatwo było do tego dojść po sposobie jego bycia, zwłaszcza tera. Ichiro nie mając wielkiego problemu z zagadaniem do żadnej osoby musiał odezwać się pierwszy. Darując już sobie formułki uprzejmości na pewno padłoby pytanie o pierścień, czy go widział, czy coś o nim wie i ku swojemu zaskoczeniu Ichiro usłyszałby odpowiedź twierdzącą, taką która przysuwała go do odnalezienia zguby, tudzież zachcianki. - Nie mam go, ale wiem kto go ma i nie ma tej osoby w parku -
Masanori
Mineko
Ukryty tekst
0 x
- Ichiro
- Gracz nieobecny
- Posty: 203
- Rejestracja: 2 lip 2019, o 19:17
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: young_madara.png
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p120026
Re: Park
Chociaż chłopak, z którym spotkałem się na początku, zachowywał się jakby odnalezienie tego pierścienia było wyjątkowo proste, w rzeczywistości nie miałem zbyt wiele szczęścia. Właściwie to mogłem już ocenić trudność tego zadania już po spotkaniu Mineko. Gdyby to było takie łatwe, to raczej nie musiałby zaciągać do tej robótki mnie, tylko wszystko zrobiłby sam. Nie chciałem jednak narzekać, bo właściwie to co lepszego miałem do roboty? Jeśli nawet spędzę tu cały wieczór, to i tak jutrzejszy dzień będę mógł spędzić na treningu, a to było znacznie ważniejsze. W całkiem niezłym więc nastroju paradowałem sobie po prawie, że dzikim łonie natury, szukając czarnego pierścienia. Pierwszym podejrzanym, jakiego udało mi się wytypować, był mężczyzna. Niestety, moje detektywistyczne zapędy skończyły się jedynie na obserwacji owego pana, albowiem uciekł mi on sprzed nosa, maszerując tak szybko, i tak daleko ode mnie, że nie mogłem go złapać. Wzruszyłem ramionami, aby ukazać, że życie rzuca nam czasami takie kłody pod nogi, a następnie przeszedłem dalej. Drugą osobą, z którą się spotkałem w parku, była kobieta. Całkiem ładna zresztą, ale nie byłem tutaj w celach matrymonialnych, a z resztą, kto by chciał takiego młodego szczyla jak ja. Niestety, paniusia pomimo swojej urody miała potężną wadę - lubiła gadać. Nim się więc obejrzałem, z niewinnego pytania o pierścień, musiałem zacząć wysłuchiwać o tym, że nie ma właściwie żadnej biżuterii, a wszystko to spowodowane jest rodziną, pracą, niewdzięcznymi i biednymi adoratorami, a nawet sytuacją ekonomiczną wioski. Chwilkę później usłyszałem coś o tym, że gdyby zaś miała więcej pieniędzy, to nabyłaby nie czarny pierścień, a biały, bo przecież taki jest nawet bardziej oryginalny, a poza tym, ona miałą pięknąopaloną skórę, i jeśli już coś nosić na je delikatnych i młodych dłoniach, to z pewnością wyłącznie złoto, diamenty, szmaragdy i srebro. Kiedy już zaczęła opowiadać jakieś swoje rodzinne waśnie, na mojej twarzy z pewnością dało się zaobserwować znudzenia, i w momencie, w którym zrobiła pauzę, aby to skomentować, wykorzystałem sytuację ja.
- Jacie? Naprawdę? To niesamowite! Ale historia! Niestety, muszę iść szukać dalej, pa! - wyrecytowałem wręcz na jednym wdechu, a następnie odwróciłem się na pięcie i odszedłem najszybciej jak tylko potrafiłem. Nie wiedziałem czy mówiła coś więcej, kiedy maszerowałem. Nie interesowało mnie to zbytnio. O wiele bardziej pragnąłem uchronić się od słuchania o jakichś rodzinnych waśniach dziewczyny, której za bardzo nie znałem. Kiedy więc odszedłem od rozgadanej babeczki, odetchnąłem z ulgą i zacząłem rozglądać się za kolejnymi możliwymi posiadaczami czarnego elementu biżuterii. I tu, jak na zbawienie, zjawił się orędownik łaski losu.
Siedział sobie taki na ławeczce rozwalony jak basza, radując się życiem, co było godne pochwały. Może wracał z misji albo treningu, no nieważne co on tam wyprawiał. Widać jednak było, że bardzo się cieszy, a może i nawet ma zamiar zaraz pójść świętować swoje zwycięstwo dnia obecnego. Wyglądał więc na dobrego kompana do zagajenia o pierścień. Zbliżyłem się więc jawnie i zagadałem wprost. Słysząc odpowiedź pozytywną na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Okej, byłem bliżej celu. Tylko nieco dziwny wydawał się fakt, że informacje, które otrzymałem, zaczynały już ze sobą kolidować. Pierwszy chłopak powiedział, że pierścień znajdę w parku. Drugi, że poza nim. Ech, albo obaj mają rację, i pierścień po prostu opuścił park i zaniesiony został gdzieś indziej, albo któryś z nich chciał mi wywinąć numerek.
- Naprawdę? W takim razie kto go ma, i skąd wiesz, że nie ma tej osoby w parku? A właściwie to kiedy ten ktoś wyszedł z parku? - zadałem pytania z pozoru niedbale, ale mogłem z nich zrozumieć więcej, niźli tego pragnął mój rozmówca. W czasie mówienia moją głowę przeszyła kolejna myśl. A co jeśli ten gostek również był podwładnym pani Risako? Też był młody, a jeśli ona była wysoko postawioną kunoichi, to mogła mieć i pięciu uczniów czy sług. Może braliśmy udział w swoistym turnieju o to, kto pierwszy zdobędzie jej mrzonkę?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości