Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 6 lip 2024, o 17:55
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
Ojciec na odchodne życzył mu dobrej nocy i obaj rozeszli się w swoją stronę. Jego najmłodsze rodzeństwo jeszcze siedziało w pokoju i przeglądało jakiś zwój, ale widać było, że już powoli był ich czas spania - byli jednak przyzwyczajeni do wstawania o poranku. Babcia siedziała razem z nimi, przy niskim stole, zajmując się kaligrafią, jak zwykle, wieczorami. Delikatnie pufała dymem ze swojej fajki, kiedy ruchami pędzla zapisywała cokolwiek zapisywała na swoim pergaminie.
Ojciec skierował się do matki, a Tsuyoshi do gabinetu dziadka, który był w głębi domu. Korytarze w większości były pogrążone w ciemności, ale Tsuyoshi był do tego przyzwyczajony. A kiedy już dotarł do drzwi i miał zapukać, usłyszał, że jego matka zaczyna się awanturować i krzyczeć na ojca. Nie rozróżniał słów z daleka, ale chyba ojciec powiedział o poważnych gościach, który mieli zawitać następnego dnia. Czy chodziło o samego Shirei-kana, czy chodziło o to, że wszystko będzie trzeba przygotować - tego Tsu nie wiedział.
Kiedy zapukał, dziadek poprosił go, żeby ten wszedł do gabinetu. Był to jeden z tych pokoi w domu, do których nie można było wchodzić w ogóle, o ile nie było się zaproszonym. Dziadek trzymał tu wszystkie dokumenty, artefakty rodzinne oraz pamiątki po swojej karierze Shinobi jeszcze z dawnych czasów. Tsuyoshi zawsze miał oko na piękna zbroję klanową oraz miecz wykonany przez legendarnego kowala, który już nie żył, ze stali, której już nie produkowano. Te rzeczy były wystawione na widok wszystkich, którzy tutaj wchodzili. Żeby wiedzieli z kim mają do czynienia. Z bohaterem i nestorem rodu.
Dziadek, Uchiha Kazuya, w przeciwieństwie do wszystkich jego dzieci, mieszkał zawsze w Hachimantai. To jego dzieci na szkolenie i posługę dla klanu zostały wysłane do stolicy i tam się osiedlili. Dopóki nie wrócili do domu w czasie jednej z wojen, kiedy Tsuyoshi był kilkuletni. Cała rodzina - poza Sosuke - się wyniosła. Ba, nawet brat matki, przeniósł się z nimi tutaj.
- Tsuyoshi, siadaj chłopcze. Pewnie jesteś już zmęczony opowieściami o tym, co robiłeś przez ostatnich kilka miesięcy? Sanae-chan się zamartwiała o ciebie - zaczął dziadek - jednocześnie miękko, ale też z dystansem. Na pewno nie wezwał tutaj Tsuyoshiego na zwykłe pogaduszki, to przecież robili przy kolacji.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 6 lip 2024, o 21:06
Lato 394 roku Tsuyoshi wszedł do gabinetu dziadka. Jego oczom ukazał się znany mu doskonale widok wnętrza gabinetu, w tym szczególnie zbroi rodowej, która była dumą Uchiha z Hachimantai. Chłopak zastanawiał się, jak to wszystko dokładnie wyglądało w czasach, gdy zbroja i katana były wykuwane i używane. Na pewno były wojny i niebezpieczeństwa, ale czy takie jak teraz? Wydawało mu się - być może niesłusznie - że aktualne trudności nie mają precedensu w dawnych dziejach.
- Dobry wieczór, dziadku - powiedział na wejściu, po czym zgodnie z poleceniem starszego usiadł - nie, nie, spokojnie. Mam jeszcze sporo energii, mimo że dużo się dzisiaj dzieje i faktycznie od rana niemal ciągle z kimś rozmawiam. Jeśli tylko chcesz posłuchać o czymkolwiek, co mnie spotkało, to powiedz tylko co cię interesuje, dziadku - odpowiedział grzecznie i z szacunkiem wobec aktualnej głowy rodu - pewnie już to słyszałeś, ale najpierw uczestniczyłem w gorączkowych przygotowaniach do oblężenia. Później w chaosie bitewnym pomagałem cywilom zebrać się w jedno miejsce i wsiąść na wozy. Dalej eskortowałem wozy przez Kōtei, pod ostrzałem dzikich. I później jeszcze poza Kōtei, aż do Sarufutsu. Tam spędziłem jakiś czas i uczestniczyłem w symbolicznym pogrzebie poległych - przedstawił w dużym skrócie swoje dotychczasowe losy młodzieniec. Jeśli tylko dziadek będzie chciał poznać jakieś szczegóły, to oczywiście mu je przedstawi.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 6 lip 2024, o 21:36
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
Dziadek oparł głowę o swoją dłoń, łokieć o stolik i przysłuchiwał się temu, co opowiadał Tsuyoshi. Lekko kiwał głową, a jego cała uwaga była skupiona na chłopaku. Nie przerywał mu, milczał, zachęcając do dzieleniem się większą ilością szczegółów. Wydawało się jedynie, że nie spodobało mu się to, ze Tsu zajmował się pomaganiem cywilom i eskortowaniem wozów. Wyraził to wyraźnym skrzywieniem się.
- Ech, to wasze pokolenie jest miękkie. Ja takiego starego byka wysłałbym na front, żeby pokazać przeklętym dzikusom, że atakowanie Uchiha to najgłupszy pomysł, na jaki można wpaść. Chociaż wiesz, że nie jestem do końca zadowolony z tego, że twoja ranga i zasługi wołają o pomstę do Susanoo. Przy następnej rozmowie chcę cię widzieć z porządną odznaką i prawdziwymi zasługami.
Dziadek był nieco ostrzejszy niż ojciec i nie powstrzymywał słów, które mogłyby być bolesne dla słuchacza. Musiał jednak zapewnić godne życie całej zgrai Uchihów z jego obejścia, dlatego był ostry. Chodziło głównie o pieniądze. Z rangą i zasługami przychodził większy żołd, a on musiał w tej chwili musiał zapewnić godne życie całej zgrai wnucząt. Owszem, byli rodzice, ale on nadal był głową klanu. A w tej chwili żadne z jego wnucząt nie było jeszcze naprawdę na swoim.
- No ale informację o tym przyniesiesz mi za jakiś czas. Tylko ładnie się postaraj. Udało ci się przebudzić Sharingan, prawda?
Wydawało się, że właśnie przeszedł do sedna.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 17 lip 2024, o 22:50
Lato 394 roku Tsuyoshi nie był zaskoczony słowami dziadka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w jego wieku wkład w obronę stolicy czy też w ogóle całego Sogen powinien być nieco inny. Dlatego ta uwaga nie wybiła go z rytmu ani wywołała u niego negatywnych emocji. Tym bardziej, że przyszłość malowała się dla jego roli w klanie w nieco bardziej optymistycznych barwach. Ten wątek wywołał zresztą sam Kazuya.
- Zgadzam się dziadku - oświadczył dość odważnie - wolałbym walczyć i zabijać Dzikich. Nie dyskutowałem z przydziałem, bo nawet nie było kiedy, wszystko działo się zbyt szybko, a kwestionowanie rozkazów w momencie, gdy Dzicy byli już u bram było zwykłą zdradą - wytłumaczył, oczywiście wszystko zgodnie z tym, co naprawdę uważał. Był szczery, kiedy rozmawiał z rodzicami i dziadkiem. Nie tylko dlatego, że raczej trudno byłoby cokolwiek przed nimi ukryć. Po prostu - oszukiwania najbliższych sobie po prostu nie wyobrażał.
- Tak, odblokowałem sharingana - po tych słowach na kilkanaście sekund zaprezentował swoje kekkei genkai - pierwszą łezkę podczas spotkania i dość... niefortunnej potyczki z samym Kyoushim Shiroyashą. Drugą natomiast niedługo później, podczas ewakuacji i z powodu emocji z tym związanych. Sądzę, że tak jak mama powiedziała, mogłem się odblokować i w sobie odblokować w końcu śpiącą we mnie siłę. Czuję się silniejszy i nie mogę się doczekać, aż wrócę do treningów i misji - stwierdził. Sprawę z kapliczką na razie przemilczał. Dziadek pewnie o tym wie, więc nie ma czego wyjaśniać. A jeśli nie wie (choć to raczej niemożliwe), to tym bardziej nie będzie się chwalił.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 18 lip 2024, o 20:42
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
Dziadek skinął głową, widząc sharingana. Przez chwilę przyglądał się wnukowi z powagą, coś pewnie określając, ale nic nie powiedział.
- Zaskakująco późno - przyznał. - Ale jak już poszło, to od razu szybko. Rozumiem, że jesteś na dobrej drodze, żeby pracować nad trzecią łezką? Mam nadzieję, że szybko ją rozbudzisz, ale że też nie przyjdzie to z niczym szczególnie bolesnym. Czasami zazdroszczę innym klanom, że to nie ból przynosi im siłę, że wystarczy ciężka praca. A my musimy pielęgnować oba. Ale to powoduje, że jesteśmy silniejsi, Tsuyoshi. Co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Pozwolił, żeby Tsuyoshi przetrawił słowa, więc przez chwilkę jeszcze mierzył wnuka swoim wzrokiem.
- No ale skoro to mamy już za sobą. Jesteś moim najstarszym wnukiem, Tsuyoshi. Oczywiście, Harumi-chan jest od ciebie i Kenji’ego starsza, ale musimy przewidywać, że ona zechce przenieść się do Sarufutsu, może wyjść za mąż tam, teraz, kiedy w tak młodym wieku została Komendantką straży w mieście. W nowej stolicy - dodał z dumą. Zawsze był bardzo dumny z osiągnięć Harumi, jednak dla każdego z wnuków zawsze miał trochę czasu. - W każdym razie, nie biorę jej pod uwagę na osobę, która stanie się głową naszej rodziny w przyszłości. Oczywiście, twój ojciec przejmie moją rolę, kiedy umrę lub zaniemogę, ale musimy się zastanowić, kto będzie jego prawą ręką i będzie reprezentował rodzinę przed Shirei-kanem, resztą klanu i innymi ludźmi. Brałem pod uwagę Kenji’ego i teraz ma się wykazać. Jednak, też rozbudziłeś sharingan. I jesteś starszy. Dlatego chcę, żebyś wiedział, że ciebie też biorę pod uwagę. I chcę, żebyś się wykazał i pokazał, że jesteś dobrym liderem. Czy rozumiesz?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 18 lip 2024, o 22:50
Lato 394 roku "Zaskakująco późno". Co by nie mówić i jak nie chcieć zaklinać rzeczywistości, słowa te były prawdą. Tsuyoshi nadal odczuwał pewien dyskomfort kiedy ktoś tak wprost i bezpardonowo mu o tym przypominał, ale z pewnością w niedługim czasie przestanie się tym przejmować. Uwagi takie musiał puszczać mimo uszu, jeśli miał nie zwariować. Nie mógł być zbyt wrażliwy - także na swoim punkcie.
- Tak, rozumiem że właśnie dzięki temu jesteśmy silniejsi, dziadku. I zamierzam w sobie te emocje pielęgnować, żeby zwiększać swoją siłę - powiedział, starając się dać znać starszemu od siebie mężczyźnie, że rozumie ten mechanizm, jaki determinuje zachowanie i potęgę Uchiha.
Kolejne słowa dziadka odnosiły się już do Tsuyshiego osobiście. Chłopak wpatrywał się w dziadka uważnie, łapiąc każde jego słowo, zupełnie jak podczas rozmowy z ojcem. Momentami marszczył nawet delikatnie brwi, w geście maksymalnego skupienia. To, co usłyszał nie było może rewolucyjne, bo wynikało logicznie z przesłanek, jakimi kierował się dziadek, ale nadal - nie spodziewał się tego usłyszeć w tym momencie. Chyba nie dotarły do niego jeszcze wszystkie konsekwencje odblokowania sharingana, a w szczególności te, które były związane z jego pozycją w rodzinie.
- Tak dziadku, rozumiem. W niedługim czasie będę gotowy na wszelkie wyzwania, jakie postawi przede mną Shirei-kan, klan czy nasza rodzina, jestem o tym przekonany. I gwarantuję, że nie zawiodę ani ciebie, ani taty. Ani całego klanu - powiedział z wyraźną determinacją w głosie, może nawet z pewnym zacięciem. Nieczęsto słyszało się takie deklaracje ze strony dziadka Kazuyi, więc i odpowiedź musiała być taka, jak na jego wnuka przystało: konkretna i zdecydowana. I takiej właśnie odpowiedzi udzielił Tsuyoshi.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 19 lip 2024, o 20:17
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
- Doskonale - odpowiedział po prostu dziadek i lekko się do niego uśmiechnął. - Skoro się rozumiemy, to wszystko, co dzisiaj dla ciebie mam. Dobrze, że wróciłeś do domu. Dobrej nocy, Tsuyoshi.
I w taki oto sposób Tsuyoshi dostał zadanie od dziadka, a następnie został odprawiony na noc.
Kiedy wychodził, nadal słyszał, jak matka jazgocze na ojca, ale doskonale wiedział, że następnego ranka będzie wszystko w porządku. Młodsze rodzeństwo i kuzynostwo poszło już spać, ci nieco starsi pochowali się w swoich pokojach lub wybyli poza posiadłość. On sam mógł udać się na spoczynek.
Następnego ranka został obudzony przez krzątanie się w domu i podniesione głosy. Nawet bez wstawania zorientował się, że matka i ciotki zaczęły sprzątać dom na szybko, przed wizytą ważnych gości. To by wyjaśniło awanturę wczorajszego wieczoru. Było jeszcze bardzo wcześnie, tuż po świcie. Dodatkowo Tsuyoshi słyszał krzątanie się również z pokoi obok - tych zajmowanych przez Harumi oraz Hiroto. Latem nie spali wszyscy razem na kupie, na dole przy ogniu, tylko zajmowali własne pokoje.
Miał szansę zaczepić albo młodszego brata, albo starszą siostrę. Albo robić cokolwiek, do momentu, aż będzie potrzebny.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 19 lip 2024, o 22:22
Lato 394 roku - Dobrej nocy, dziadku - odpowiedział Tsuyoshi, uśmiechając się. Chyba powiedział dokładnie to, co dziadek chciał usłyszeć. Pokazał determinację i gotowość do działania. To właśnie było jego celem i nie była to w żadnym wypadku gra, pozerstwo czy udawanie kogoś, kim się nie jest. Naprawdę myślał to, co powiedział.
Przyszedł więc czas udania się na nocny spoczynek. Młody Uchiha skierował się prosto do swojego pokoju. Po drodze znowu usłyszał, że matka wyżywała się na ojcu, ale wiedział że trochę miała ku temu powód (nagła wizyta shirei-kana wymagała przygotowań) i że tak naprawdę to nie była to awantura w stylu tych, które miały miejsce w patologicznych domach i rodzinach. Po prostu musiała (słusznie) dać upust swoim emocjom. Miał tylko nadzieję, że nie będzie się denerwować za bardzo - w końcu była w ciąży. Tak czy inaczej nie wpłynęło to na jego decyzję o pójściu spać. Dopełnił jeszcze tylko upragnionej kąpieli i reszty higieny i szczęśliwy, że w końcu jest w domu, poszedł spać.
*****
Spał dosłownie jak suseł, ale mimo to obudził się dość wcześnie (i w znacznie lepszym nastroju, niż wczoraj), przyzwyczajony do tego rutyną ostatnich, trudnych dni. No i niemały udział miała w tym głośna krzątanina wszystkich, którzy zaangażowani byli w przygotowania do wizyty. Z pewnością zejdzie na dół i pomoże matce i ciotkom, ale na razie zainteresowało go to, że w pokoju obok znajdowała się - ponad wszelką wątpliwość - Harumi. Wstał więc z posłania, przeciągnął się i potężnie ziewnął, po czym naciągnął na siebie szybko czystą koszulkę i spodenki. Zaraz potem wyszedł z pokoju, po czym stanął pod drzwiami pomieszczenia zajętego przez siostrę. Zaśmiał się pod nosem cicho i nie pukając, bez pardonu, z rozmachem otworzył drzwi i wparował do środka.
- No siema - powiedział zadowolony, zamykając za sobą drzwi. Rozglądnął się po pokoju w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mu posłużyć do wycięcia jakiegoś numeru siostrze. Rzucić w nią czymś, coś przewrócić, pomieszać, cokolwiek - to był jego priorytet jako brata. Dopiero potem spoglądnął na Harumi - jak widzisz, ku twojej rozpaczy, przeżyłem. I tak w ogóle to słyszałem, że znalazłaś nową robotę. I to nie byle jaką - powiedział z teatralną wręcz dozą podziwu w głosie - słyszałaś, że jest takie znane powiedzenie "pierwsza wypłata idzie do brata", prawda? - wszystko to oczywiście podszyte było sporą dawką żartobliwego sarkazmu, jak to między bratem a siostrą bywa. W gruncie rzeczy bardzo się przecież cieszył, że mógł ją zobaczyć po tym wszystkim i że ktoś docenił jej umiejętności powierzając jej takie odpowiedzialne stanowisko. Ale oczywiście nie upadł jeszcze na głowę, żeby jej wprost o tym powiedzieć!
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 20 lip 2024, o 21:43
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
Świsnęło w powietrzu i tuż przy uchu Tsuyoshiego, w futrynie drzwi znalazł się kunai. Dokładnie w tym miejscu, co zawsze, kiedy ktoś wszedł do jej pokoju bez pytania i bez pukania. Oczywiście, sama Harumi nie wyglądała na zadowoloną, że Tsuyoshi się do niej wpakował i jej wyraz twarzy to wyrażał bardzo wyraźnie. Tsuyoshi to widział, mimo, że siostra nie wyrażała emocji za bardzo. A przynajmniej od bardzo dawna panowała nad sobą i swoimi emocjami tak bardzo, że nawet rodzina czasami nie potrafiła jej odczytać.
Co nie przeszkadzało jej w przywitaniu brata kunaiem.
- Wypłacić ci mogę lepę na ryj - odpowiedziała spokojnie. Szczęśliwie, była już ubrana - ciemna, zakładana na kopertę koszula z szerokim kołnierzem, spodnie wpuszczone w wzmocnione sandały, pas wokół talii i opaska na czoło z symbolem Uchiha. Zakładała właśnie kamizelkę strażniczą z symbolem Uchiha na plecach oraz dodatkowym dodatkowym znaczkiem z przodu, mówiącym, że była kapitanem.
- Nie tyle znalazłam, co mnie o to poproszono - dodała, kiedy zapięła kamizelkę i zerknęła w lusterko.
Jej pokój był taki, jak zawsze. Wysprzątany, ułożony - wszystko było na swoim miejscu. Kosmetyki leżały tam, gdzie zawsze, ubrania były złożone w szafie, na niewielkim stoliku stało drzewko bonsai, pełno zwojów piętrzyło się na komódce. Futon był już złożony i schowany. Przy wyjściu na korytarz za to wisiała jasna yukata z drobnym, kwiatowym wzorem, jakby na coś przygotowana. Jedną rzeczą, jaką zauważył, że była nie taka, jak powinna - była buteleczka po sake z miseczką w kąciku pokoju, niemal całkowicie schowana pod stolikiem.
- Przyszedł list jakiś czas temu ze stolicy, żeby strażą zajął się ktoś o randze sentokiego. Na miejscu byłam ja, bo do tej pory, wiesz, że tam była tylko straż złożona z nieczakrowych. Jak mnie poproszono, to brakiem honoru byłoby nie przyjąć tej pracy. Poza tym, ktoś musiał ich przygotować na rozrośnięcie się Sarufutsu o uchodźców. Możesz sobie żartować, ile chcesz, ale to ważne zadanie.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 21 lip 2024, o 13:46
Lato 394 roku Prawdę powiedziawszy, Tsuyoshi nie spodziewał się aż tak gwałtownej i tak negatywnej reakcji swojej siostry. I takiej odpowiedzi na jego zaczepki. O ile kunai mógł zrozumieć, o tyle dalsza część rozmowy była zwyczajnie nieprzyjemna. W jego opinii bardziej, niż by na to zasługiwał.
- Spodziewasz się jakichś nieproszonych gości, że masz w każdej chwili kunai do rzucenia komuś w głowę na podorędziu? - zapytał, wyjmując nóż z futryny. Jeśli spodziewała się, że ktoś może ją zaatakować w dzień w domostwie w Hachimantai, to musiała się grubo mylić. Rozumiał takie środki ostrożności podczas jakichkolwiek innych noclegów, ale tutaj?
- Nie przyszedłem tutaj żartować sobie ani z ciebie ani z twojej pracy, bo to rzeczywiście honorowa posada. Przyszedłem sprawdzić co u mojej jedynej starszej siostry, której nie widziałem od dawna. Ale chyba trafiłem na zły moment, bo nawet jeśli wszedłem niepotrzebnie bez pukania to wyglądasz, jakbyś zobaczyła jakiegoś Senjuu. Chyba wolałbym, żebyś mi jednak wypłaciła tę lepę, niż była taka skwaszona. Przynajmniej wiedziałbym, że wszystko u ciebie w porządku - odpowiedział z wyraźną pretensją w głosie, ale nie szorstko. Nie zależało mu na budowaniu dystansu czy jakimkolwiek chłodzie w relacjach z Harumi, więc wypowiadał się zupełnie otwarcie. I tak jak powiedział - wolałby dostać od niej po głowie niż być mrożonym jej chłodnym spojrzeniem. Co zresztą wywołało w jego głowie ciekawy pomysł.
- Ale gdybyś chciała rzeczywiście mi naklepać, to jak zawsze jestem chętny na sparing – powiedział, znowu zgodnie z prawdą i odłożył nóż na komódkę ze zwojami. W sumie na sparing był prawie chętny praktycznie zawsze. Uwielbiał potyczki i walki z rodzeństwem i kuzynostwem, niezależnie od rezultatu danej walki. Zawsze albo mógł się czegoś nauczyć albo nauczyć czegoś kogoś.
Jego uwadze nie umknęła również sake z miseczką. Na razie jednak nie potrafił wysnuć z tego żadnego konkretnego wniosku. To znaczy wiedział z czym to mogłoby się wiązać, ale nie podejrzewał o to Harumi. Jeszcze. No i z oczywistych względów nie miał zamiaru o to pytać. Póki co po prostu nie dał po sobie poznać, że zauważył te dwa obiekty, ale może w przyszłości uda mu się znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Albo do dalszej obserwacji albo do rozmowy. Miał jednak nadzieję, że u siostry wszystko w porządku, choć nie mógł odeprzeć całkowicie uczucia irytacji, jakie towarzyszyło mu w związku z przyjęciem po długim nie widzeniu się.
- Mam nadzieję, że jakoś sobie radzisz, bo pewnie nie jest łatwo – rzucił jeszcze, choć spodziewał się że w odpowiedzi spotka się z kolejną porcją niechęci.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 22 lip 2024, o 20:11
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
- Myślałam, że to Hiroto się tutaj wpakował. Nawet nie wiedziałam, że wróciłeś, młotku - burknęła, nieco popuszczając sobie i tym razem wyglądając na trochę bardziej zmęczoną i mniej spiętą. - Chociaż jesteś skończonym debilem, skoro wchodzisz tutaj bez pukania i do tego myślisz, że chciałabym twojej śmierci na jakimś zadupiu. Wolałabym to widzieć. Lub się do tego przyczynić.
Chociaż odpowiedziała sucho, widział w jej oczach błysk zadziorności.
- Jeżeli masz ochotę, to naklepie ci wieczorem, po służbie. Z tego wszystkiego tyle dobrego, że chociaż pracuję w dziennych godzinach, a i tak muszę wrócić do domu na obiad, ponieważ koteiski Shirei-kan, psia jego mać, przyłazi. Już lepiej, jakby Senju przyszedł, można by mu chociaż po mordzie dać, a nie ten… ech, pewnie nie pamiętasz, słodycze i suszone owoce nam wciskał, jak byliśmy dzieciakami. Z tym jego bratem-dziwką. Ech, nieważne.
- I jeżeli mi powiesz, że zamiast być skwaszona, mam się uśmiechnąć, bo będę wtedy ładniejsza i młoda dama powinna się uśmiechać, to ci obiecuję, naprawdę ci tą lepę na pysk wypłacę. Pracuję z, głównie, bandą facetów, od nastolatków do takich po czterdziestce, co do tej pory byli ochami i achami. Silni strażnicy. A dowalili im dowódcę co jest nawet o połowę młodsza i, o zgrozo, kobietą. Wiadomo, każdego sprowadzę do poziomu jednym genjutsu, ale kto mi wtedy będzie pracował na straży porządku i rozwiązywał problemy?
Widać było, że się trochę otworzyła. I chyba jako jedyna skupiła się wyłącznie na sobie, bez wypytywania Tsuyoshiego o jego sprawy. Zawsze tak miała, kiedy była bardzo zestresowana - skupiała się na sobie. No i utrzymywała beznamiętną twarz i nastrój.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 23 lip 2024, o 22:38
Lato 394 roku No, i tak było lepiej. Tsuyoshi ledwo powstrzymał ironiczny uśmieszek, jaki cisnął mu się na usta. W końcu zaczęła z nim rozmawiać jak z irytującym, młodszym bratem, a nie jak z irytującym... kimkolwiek innym.
- Dobra, dobra, ile razy mam mówić że mój błąd. Następnym razem zapukam - powiedział z udawanym zmęczeniem, jak gdyby szybko chciał przejść do kolejnego tematu - obawiam się, że jeśli ty mnie nie załatwisz to chyba nikt inny nie będzie w stanie tego zrobić. Niestety, akurat tej sprawy nie będziesz w stanie załatwić żadnymi pachołkami ani podwykonawcami - stwierdził i wzruszył ramionami, jak gdyby naprawdę oznajmił jej, że będzie musiała zrobić coś, co będzie jakąś nieprzyjemną koniecznością.
- Okej, ale jedna runda z genjutsu, a druga bez, hm? - zapytał, ucieszony na wieść o nadchodzącym sparingu. Kiedy usłyszał jak negatywnie odnosi się do Masahiro, odrzekł - spokojnie, nie jest do nas źle nastawiony. Jest chyba trochę za miękki, ale ma dobre intencje. Nie jest jak ci inni z Kōtei. Z-zaraz, co? "Bratem-dziwką"? O czym mowa? - zapytał szczerze zdziwiony. Nie przypominał sobie żadnego takiego epizodu jak wciskanie słodyczy jemu albo rodzeństwu, a już w ogóle nie wiedział o co chodziło siostrze, gdy mówiła o "bracie-dziwce". To dość ostre określeni, chyba nawet jak na nią.
- Oczywiście że ci tak nie powiem, bo tobie już nic nie pomoże. Więc możesz się kwasić do woli - znowu wzruszył ramionami, po czym kontynuował już całkiem serio - wiesz, tak odkładając na bok żarty, to sądzę że kto jak kto, ale ty potrafisz sobie z nimi poradzić. Tak jak mówisz, szybkie genjutsu i nie tylko i po sprawie. Ale... - zerknął dosłownie na ułamek sekundy w kierunku sake - Harumi, gdyby trzeba było kogoś nastraszyć, obić mordę albo wylać wiadro ekskrementów na głowę, to wiesz, że możesz na mnie liczyć? - zapytał, tym razem już naprawdę bez żartów. Zaczynał powoli dochodzić do wniosku, że jego siostra mogła mieć spore problemy na służbie. Wiedział też oczywiście, że wprost o tym nie powie, bo nie pozwala jej duma i tak dalej, ale musiał w jakiś sposób zakomunikować jej, że jeśli już naprawdę będzie źle, to na niego zawsze może liczyć. Poza tym, nie mógł znieść myśli, że ktokolwiek mógłby chcieć naprawdę i całkiem poważnie chcieć jej zaszkodzić. Gdyby dorwał kogoś takiego, to chyba powyrywałby mu ręce jak jakiś potwór z bajek o odległej krainie.
- Jeśli będziesz chciała pogadać trochę więcej o twojej służbie, to możemy po naszej walce zostać chwilę dłużej gdzieś z dala od domu. U mnie też... sporo się zmieniło – dodał, odgarnął włosy z czoła i popatrzył na nią uważnie. Jeśli chodzi o ukrywanie intencji i emocji to była zdecydowanie najbardziej uzdolnioną osobą jaką znał, ale być może mowa ciała, mina, cokolwiek, będą mu w stanie powiedzieć, na ile poważne są trudności, przez jakie przechodzi.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 26 lip 2024, o 22:50
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
- Taki wysoki był, miał rozwichrzone włosy i się puszczał - wyjaśniła, kogo miała na myśli jako “brata-dziwkę” obecnego Shirei-kana, potem jednak wzruszyła ramionami. - Ale byli dla nas w porządku. Pewnie nie pamiętasz, bo wtedy byłeś gówniakiem i na “ryż” mówiłeś “lysz”. Ale śliwki wpierdalałeś, a potem bąkami wypełniałeś pokój do spania.
Rodzeństwo.
Spakowała swój ekwipunek i oparła się o swoją szafę, wzdychając głęboko. Przez chwilę trawiła to, co jej powiedział Tsuyoshi, następnie wzruszyła ramionami.
- Nie sądzę, żeby to pomogło. Nastraszenie ich. To… dorośli mężczyźni, a dali im smarkulę jako dowódcę. A nie mogę ich zastraszać, zresztą, wiedzą, że łatwo się nimi zajmę. Ale, żeby dobrze pracowali, muszą mi ufać i mówić o sprawach, nad którymi pracują i problemach, jakie są w mieście. To doświadczeni ludzie, wiedzą, co robią. Nie do końca wiem, dlaczego akurat ja zostałam ich dowódcą, a nie któryś z tych starszych, doświadczonych strażników. Chociaż… no, nie da się ukryć, że są trudni. Więc gówno tam, a nie ekskrementy, możesz im na głowę wylać. Jeszcze tego mi brakuje, żeby mój mały braciszek poszedł ich zastraszać. Chyba jedynie gorzej by było, jakbym do tatusia z płaczem pobiegła.
Westchnęła jeszcze raz, głęboko i wzięła swoje rzeczy.
- Nic, muszę iść. Będę na obiedzie, skoro już Koteiczyk ma tutaj być - powiedziała i umieściła kaburę na kunaie i shurikeny na swoim udzie, a torbę przy pasie. - Możemy gdzieś się przejść wieczorem, jak sobie pójdzie. A ty… no teraz pomóż mamie, sama bym to zrobiła, ale muszę zrobić odprawę i popracować nad wartami teraz, kiedy wszyscy przybyli. Od jakiegoś czasu przychodzili tu ludzie z północy, ale teraz, kiedy są już wszyscy… wiesz, spodziewałam się więcej. No i dzisiaj mam dostać spis strażników z Kotei, którzy będą u nas pracować. Mam sporo roboty, a muszę się uwinąć do południa.
Podeszła do drzwi i położyła dłoń na ramieniu Tsuyoshiego.
- Wieczorem spuszczę ci taki łomot, że się spłaczesz i pożałujesz, że w ogóle chciałeś sparingu - wyszczerzyła się lekko i rozsunęła drzwi. - Mam nadzieje, że Hiroto i Haruka już ruszyli dupę do Sarufutsu. No nic, ja się zajmę miastem, ty się zajmij klanem. Podobno masz zadanie od ojca i dziadka.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 26 lip 2024, o 23:20
Lato 394 roku Podrapał się tylko po głowie, nie wiedząc nadal do końca o kogo chodzi z tym "bratem-dziwką". Nie było to jednak w tej chwili istotne.
- Wymyślasz sobie, nic takiego nie było - skomentował rzekome bąki i prychnął. Z pewnością Harumi wymyśliła taką historię na poczekaniu, żeby tylko mu dogryźć. Tak to już miały starsze siostry. A może tylko ona? W końcu nie miał więcej starszych sióstr.
Wysłuchał tego, co miała do powiedzenia dziewczyna na temat jego deklaracji pomocy w poradzeniu sobie z jej problemami w pracy. Ciężko było nie przyznać jej racji. Takich rzeczy nie rozwiązuje się w ten sposób. Albo ich wszystkich usadzi na tyłkach i stworzy dobry zespół, albo zdejmą ją ze stanowiska. Oczywiście Tsuyoshi wierzył w siostrę i był pewien, że sytuacja rozwinie się w tym pierwszym kierunku, ale jak to już było kilkukrotnie wspominane - przecież nie powie jej tego wprost.
- No dobra, jak chcesz. Ale jak by co to powiedz. Rodzice rodzicami, ale jeśli potrzebujesz to możemy pogadać... kiedy tam będziesz chciała. Nie zamykaj się za bardzo w tej swojej twierdzy - powiedział i popukał się w czoło, dając do zrozumienia, że oprócz analizowania i myślenia nad sytuacją powinna z kimś pogadać od czasu do czasu, żeby to z siebie wyrzucić. No i nawiązał też w ten sposób pośrednio do sake, którą zobaczył w jej pokoju. Nie chciał jej jednak zatrzymywać za długo, żeby nie spóźniła się na służbę.
- Tak, mam pilnować naszej świątyni w lasku. Będę miał ludzi do pomocy - odpowiedział krótko i chyba dość enigmatycznie, ale z oczywistych względów nie mógł za bardzo dzielić się informacjami. Nie kontynuował więc i dodał szybko - no, to cię nie zatrzymuję. Do zobaczenia na obiedzie i powodzenia - powiedział i uśmiechnął się, po czym skierował się ku kuchni. Tam odszukał matkę i przyłączył się do pomocy w przygotowaniach.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 5 sie 2024, o 22:54
Post Fabularny
Uchiha Tsuyoshi
Lato 394
Harumi oraz Hiroto wyszli do pracy, a cały dom zajmował się sprzątaniem i przygotowywaniem. Tsuyoshi, oczywiście, chciał pomóc i nawet zaczął, ale kiedy zauważył go ojciec, ofuknął go i powiedział, że miał się zabrać za planowanie swojego zadania i stanięcie na straży świątyni, zanim wszyscy się zjawią, a także wybranie jednego z rodzeństwa i kuzynostwa, żeby mu pomogli. Oraz zajęcie się przygotowaniem zmian.
Wychodziło na to, że miał zupełnie inne zadania i do tego się one szybciej, niż się spodziewał. A może po prostu chciał pomóc matce.
Musiał wybrać jednego z kuzynów lub kuzynek, żeby mu pomogli. Chwilowo nie było jedynie Harumi, Hiroto, Yumi i Daichiego, więc na razie musiał ich pominąć, ale jeżeli chodziło o resztę - mógł wybrać od Kenjiego do dziesięcioletniej Hany. Ale musiał popracować nad tym wszystkim i odpowiednio wszystko zarządzić.
- Będą u nas około południa - wyjaśnił ojciec. - Bądź gotowy, żeby wtedy już stać na straży.
Tych kilka godzin do południa minęło bardzo szybko.
Ciotka Emi jeszcze zamiatała ganek, a Kaito niósł ostatniego, złapanego kurczaka do kurnika, kiedy Hana przybiegła i zawołała, że “Jadą! Konie jadą!”. Konie były najbardziej typowym środkiem transportu wśród Uchiha i w ogóle na Wietrznych Równiniach, jednak nie było nikogo innego, kto mógłby się zjawić w tym czasie u nich.
Tsuyoshi jednak, wraz z wybranym przez siebie kuzynem, kuzynką lub rodzeństwem, nie byli jednak przy przywitaniu gości i wpuszczeniu ich do posiadłości. To wszystko spadło na resztę rodziny. Gdzieś w tle chłopak mógł sobie wyobrazić, jak dziadek i ojciec witają się z Masahiro i tymi, którzy byli z nimi. Przedstawiają resztę rodziny - matkę w ciąży, jej brata, swoje rodzeństwo i ich małżonków. Dzieci. Pewnie Sosuke był nadal schowany w swoim pokoju, żeby nie pokazywać się przed Shirei-kanem i nie robić rodzinie wstydu przed nim. Pewnie nastąpiła wymiana uprzejmości - Masahiro przecież był przemiłym człowiekiem. Za miękkim nawet, według niektórych. Pewnie oczarował rodzinę. W końcu w pewien sposób oczarował też samego Tsuyoshiego.
Potem pewnie przyszedł czas na zajęcie się oficjalną częścią i złożeniem tego, co miało być złożone w piwnicach świątyni.
Stojący na straży dopiero wtedy zauważyli jak Masahiro wraz z jego ojcem i dwójką innych shinobi niosących spory kufer. Masahiro miał na sobie ciemnoczerwone kimono, związane włosy i przyjazny wyraz twarzy. Tsuyoshi z daleka jednak widział, że mężczyzna był czujny, ale jednocześnie, jakby nie chciał sprawiać problemów. Ojciec szedł obok niego, zamieniając z nim kilka słów, dopóki nie doszli do świątyni.
- Tsuyoshi-kun! Słyszałem, że będziesz odpowiadał za bezpieczeństwo świątyni! - powiedział Masahiro z uśmiechem na twarzy. - Jak się czujesz? - dodał, podchodząc i kładąc mu dłonie na ramionach. - Orochi mi mówił, że byłeś w jego zespole zajmując się ewakuacją miasta. Dobra robota tam, wiem, że daliście z siebie wszystko, a może i jeszcze więcej.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość