Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Pomoc w wszelaki możliwy sposób mu znany to była naturalna dla niego kolej rzeczy. Wykorzystanie wodnej techniki pomogło szybko ugasić pożar, ale zwróciło na niego uwagę. Wtedy nie zdawał sobie sprawy z powodu. Oczywiście, techniki tego żywiołu w tej gałęzi praktycznie nikt nie ma, on jest wyjątkiem, ale to nie było chyba zabronione. Niespodziewanie został złapany za ramię i zupełnie zaskoczony automatycznie zakończył używanie techniki wodnej. Odwrócił się w stronę osoby do której należała dłoń i zobaczył twarz lidera. Początkowo nie będąc rozpoznawany się przeraził, ale po chwili mógł odetchnąć z ulgą. Na pytanie o powrocie kiwnął głową chcąc zdać relację na podstawie analizy zebranych do tej pory danych.
- Widziałem wiele osób wracających po drodze, pewnie wszyscy wrócą w przeciągu dnia. Bitwa była dość wyczerpująca.
Na widok wyciągniętego listu Hikari się uśmiechnął. To tam powinny być zapisane jego zasługi, o to walczył. Główny motyw napędzający chłopaka i potrzebny do misji. Miał dzięki pokazaniu umiejętności przekonać do siebie nie tylko lidera, ale też ludzi, stać się ważną częścią szczepu. Tylko tak dostanie dostęp do informacji jakie miałby przekazać potem ojcu, a kto wie może i spotkałby swoją matkę? Mimo wszystko chciałby też od niej wysłuchać wytłumaczeń czy czegokolwiek. Na pytanie kto wygrał kiwnął głową potwierdzająco czekając na jakąkolwiek reakcję. No dobra nie oszukujmy się na pochwały. List został schowany za płaszcz, a sam Jouichirou odwrócił się pokazując okolicę i mówiąc, że wpadłby sam, ale Sanjin mu przeszkodzili. Czyżby oni byli za to odpowiedzialni? To wytłumaczyło poprzednią reakcję, ale jednocześnie wstrząsnęło i zszokowało to dziewiętnastolatka z Yogan. Potrafił się tylko praktycznie patrzyć na rzucenie palącym się kawałkiem drewna. Po tym Shirei-kan kontynuując słowne wyładowywanie gniewu podszedł i przyłożył mu palec do piersi. Czyżby był w kłopotach i podejrzewany o trzymanie z nimi? Skamienienie w szoku to najlepsze określenie na reakcje chłopaka. Obudziły go dopiero lekko słowa o zbieraniu wojska, tutaj był rozdarty na dwie strony.
To co działo się wewnątrz Hikariego to walka na skutek wszelakich nowych informacji. Szpiegowanie przez Sanjin zdecydowanie wywołało w nim pewien gniew, ale z drugiej strony miał mocno wpojone poczucie misji złączenia szczepu walczące z nim. Do tego dochodził zdrowy rozsądek oraz pomyślunek jak powinien się zachować. Powinien grać w tą grę, pokazać swoją złość na to co zrobili aby spodobać się obecnie liderowi. W ten sposób będzie mógł zdobywać kolejne informacje, ale teraz też dochodziła świadomość, że najmniejszy błąd spowoduje jego śmierć. Nie może sobie na to pozwolić. Swoje zdziwienie zamienił w początkowo grymas, aby przejść do zdenerwowanego wyrazu twarzy. Wtedy lider zrobił przerwę ciężko dysząc i odwracając się. Tym samym zdjął lekko presję podejrzeń z młodego Terumiego, który widział teraz jedynie plecy lidera. Kiedy mówił on o zrewanżowaniu się atakiem w głowie pojawił się natychmiast plan. Udawać chętnego, zdobyć większe jeszcze zaufanie i potem jakoś to powstrzymać. Zrobił parę kroków, aby stanąć obok lidera.
- Zgadzam się, że tego nie można w taki sposób zostawić. Trzeba im pokazać, że nie warto się tutaj zapuszczać. Jakbym był do czegoś potrzebny w przygotowaniach to z chęcią pomogę.
- Widziałem wiele osób wracających po drodze, pewnie wszyscy wrócą w przeciągu dnia. Bitwa była dość wyczerpująca.
Na widok wyciągniętego listu Hikari się uśmiechnął. To tam powinny być zapisane jego zasługi, o to walczył. Główny motyw napędzający chłopaka i potrzebny do misji. Miał dzięki pokazaniu umiejętności przekonać do siebie nie tylko lidera, ale też ludzi, stać się ważną częścią szczepu. Tylko tak dostanie dostęp do informacji jakie miałby przekazać potem ojcu, a kto wie może i spotkałby swoją matkę? Mimo wszystko chciałby też od niej wysłuchać wytłumaczeń czy czegokolwiek. Na pytanie kto wygrał kiwnął głową potwierdzająco czekając na jakąkolwiek reakcję. No dobra nie oszukujmy się na pochwały. List został schowany za płaszcz, a sam Jouichirou odwrócił się pokazując okolicę i mówiąc, że wpadłby sam, ale Sanjin mu przeszkodzili. Czyżby oni byli za to odpowiedzialni? To wytłumaczyło poprzednią reakcję, ale jednocześnie wstrząsnęło i zszokowało to dziewiętnastolatka z Yogan. Potrafił się tylko praktycznie patrzyć na rzucenie palącym się kawałkiem drewna. Po tym Shirei-kan kontynuując słowne wyładowywanie gniewu podszedł i przyłożył mu palec do piersi. Czyżby był w kłopotach i podejrzewany o trzymanie z nimi? Skamienienie w szoku to najlepsze określenie na reakcje chłopaka. Obudziły go dopiero lekko słowa o zbieraniu wojska, tutaj był rozdarty na dwie strony.
To co działo się wewnątrz Hikariego to walka na skutek wszelakich nowych informacji. Szpiegowanie przez Sanjin zdecydowanie wywołało w nim pewien gniew, ale z drugiej strony miał mocno wpojone poczucie misji złączenia szczepu walczące z nim. Do tego dochodził zdrowy rozsądek oraz pomyślunek jak powinien się zachować. Powinien grać w tą grę, pokazać swoją złość na to co zrobili aby spodobać się obecnie liderowi. W ten sposób będzie mógł zdobywać kolejne informacje, ale teraz też dochodziła świadomość, że najmniejszy błąd spowoduje jego śmierć. Nie może sobie na to pozwolić. Swoje zdziwienie zamienił w początkowo grymas, aby przejść do zdenerwowanego wyrazu twarzy. Wtedy lider zrobił przerwę ciężko dysząc i odwracając się. Tym samym zdjął lekko presję podejrzeń z młodego Terumiego, który widział teraz jedynie plecy lidera. Kiedy mówił on o zrewanżowaniu się atakiem w głowie pojawił się natychmiast plan. Udawać chętnego, zdobyć większe jeszcze zaufanie i potem jakoś to powstrzymać. Zrobił parę kroków, aby stanąć obok lidera.
- Zgadzam się, że tego nie można w taki sposób zostawić. Trzeba im pokazać, że nie warto się tutaj zapuszczać. Jakbym był do czegoś potrzebny w przygotowaniach to z chęcią pomogę.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Gon po uporaniu się z pierwszymi agresywnymi osobnikami płci męskiej zdecydował się odgonić grupę alkoholików. Niestety gdy tylko zwrócił im uwagę cała siódemka rzuciła się na niego, jednakże dwóch po chwili leżało z powodu alkoholu we krwi. Nastoletni Terumi nie zamierzał się jednak z nimi bić, ani nawet ich bezpośrednio dotykać, a jedynie ponownie wypełnił płuca powietrzem i wykorzystał swoje wrodzone umiejętności kształtowania kauczuku, którego sporą ilość bo prawie pięć metrów sześciennych wypluł w kierunku swoich przeciwników, aby ten skleił ich, albo powalił. Jeśli mu się udało to odwraca się do woźnicy i z uśmiechem zwraca się ponownie do niego.
-No to po problemie. Wymieniamy koło?
-No to po problemie. Wymieniamy koło?
Chakra: 92% - 6% = 86%
- Nazwa
- Youton no Jutsu: Reberu Di
- Pierwsza ranga Youton no Jutsu pozwala użytkownikowi na wytwarzanie Uwolnienia Lawy. Pomimo ograniczonego zasięgu, technika już teraz jest dość nieprzyjemna dla każdego, kto będzie miał pecha dotknąć tegoż wytworu - temperatura pozwala na wywołanie oparzeń drugiego stopnia na każdym, kto nie potrafi kontrolować chakry Youtonu. Niestety jednak, po powierzchni tej jeszcze nie dość gorącej lawy można spokojnie chodzić za pomocą Suimin Hokou no Waza. Dodatkowo, shinobi może wytwarzać gumę.
- Zasięg
- 5 m3, 15 metrów
- Koszt Chakry KC E - 7%, KC D - 6%, KC C - 4%, KC B - 2%, KC A - 1% , KC S - niezauważalne koszty , KC S+ - niezauważalne koszty (na turę)
0 x
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Lider chcąc ochłonąć potrzebował chwili. Znany był z swojego charakteru jak wahadło już chłopakowi. Szybko się denerwował, ale też opadał z emocji. Tak jak to było w poprzedniej rozmowie, dlatego trzeba było przeczekać ten moment. Chociaż nie wiedział czy to będzie takie łatwe po ataku Sanjin. Sprawa była poważna. Nie pomylił się co do Jouichirou i ten po wypuszczeniu z siebie pary wrócił do normalności. Odwrócił się i powiedział odnośnie czego mógłby się Hikari przydać. Problem w tym, że nie wie za wiele o drugiej gałęzi. Pewnie będzie musiał się tam wybrać i przedstawić sytuację, a co jakby zaproponować szpiegowanie? Problem w tym, że Shirei-kan nie lubił takich sztuczek. Czy zrobiłby to w przypadku możliwych zysków? W dodatku dla niego byłoby oddanie ogniem za ogień. Skoro przeciwnicy wysłali kogoś do infiltracji to i on może, a mając taką kartę byłoby to łatwe. Jego matka pochodziła stamtąd. Gra na cienkim gruncie.
- Równie dobrze możesz mną się posłużyć i odbić piłeczkę. Pewnie uwierzyliby jakbym chciał tam pójść i się poskarżyć, a wtedy dostałbym jakieś wartościowe informacje. Do tego trochę sfałszować nasze. Co prawda nie rozwaliłbym im domów samotnie.
Nie wiedział jakiej reakcji się spodziewać. Równie dobrze mogło jej nie być, bo to sprawa do przemyślenia, ale z takim charakterkiem nigdy nic nie wiadomo. Stresował się, bo jeden zły ruch i wszystko pójdzie w pizdu, brak wprawy w takich gierkach, ale nie pokazywał tego po sobie. Zazwyczaj był pusty, wyprany z emocji, przeżył tak długi czas więc unikanie ich pokazywania na zewnątrz nie było niczym szczególnym. Coś za coś. Zniszczenie od środka w zamian za spokój w postrzeganiu innych osób. Prędzej by się zabił niż pozwolił na pokazanie takich słabości. Znalazł sens, jakąś misję, cel, powód do życia i przyjaciela, znajomych i miałby pozwolić sobie to stracić? Nigdy w życiu, to był największy motor napędowy chłopaka wraz z zachłannością na więcej i więcej. Nie mógł się doczekać aż list zostanie otworzony, ale udało się. Teraz przyjdzie czas na jego zasługi. Mimowolnie się uśmiechnął. Nie spodziewał się, że będzie musiał opowiadać o wydarzeniach swoją wersję. Po prostu nie pomyślał o tym, a przecież oczami naocznego świadka zawsze jest najlepiej w sumie. Chyba trzeba zacząć od początku...
- Wojna nie zaczęła się najlepiej dla naszych. Wedle planu Jou miała ona polegać początkowo na ostrzeliwaniu wroga mając przewagę wielkich maszyn miotających pociskami różnego rodzaju. Na samym początku z zaskoczenia zaatakowały nas oddziały pełzaczy wraz z wrogimi żelaznymi pociskami niezwykle celnymi. Grupa dowódców w której byłem musiała się wycofać dostając wsparcie od żołnierzy poza zasięg. Lekko spóźniony dołączyłem do oddziału czternastego. Mieliśmy otworzyć bramę i zniszczyć wrogą maszynerię.
Chwila przerwy na zebranie myśli i oddechu i kontynuowanie opowieści. Po raz kolejny, oby ostatni.
- Poszliśmy przełęczą spotykając oddział wroga. Samuraja zwanego Zjawą, Hibiki-hime z szczepu Maiji i jej strażnika oraz żołnierzy. Walka była długa i ciężka, ale zmusiliśmy ich do odwrotu, a ten samuraj można powiedzieć, że zmienił stronę. Powiedział, że liderka Kaguya jest więziona. Kontynuowanie poprzedniego plany było szaleństwem, więc uznaliśmy, że uwolnienie i namówienie jej do dołączenia w wyżynaniu Kaguya będzie lepszym pomysłem. Po paru potyczkach udaliśmy się tam, jednocześnie widząc jak ludzie wskakują na mury przez wielki most uciekając przed kościanymi kolcami zabijając wrogów. Po prostu młyn. Po paru słowach z Nariko ona ruszyła przodem. Dołączyliśmy do walki siejąc zamęt aż do spotkania się z paroma przedstawicielami Yogan przeciwnej strony strzelającymi na nasz pozostały oddział lawą.
Tutaj nie miał nic do ukrycia i musiał powiedzieć o walce z nimi. Prędzej czy później i tak by to wyszło.
- Nie mogąc pozwolić sobie posiadać wrogów na plecach przeszedłem do walki z nimi. Pomógł mi w tym Ichirou i gdy widzieli, że są bez szans rozproszyli się. W tym samym momencie bitwa się rozstrzygnęła i zdążyłem zobaczyć tylko koniec bitwy wraz z śmiercią uzurpatora Kaguya z ręki Jou.
- Równie dobrze możesz mną się posłużyć i odbić piłeczkę. Pewnie uwierzyliby jakbym chciał tam pójść i się poskarżyć, a wtedy dostałbym jakieś wartościowe informacje. Do tego trochę sfałszować nasze. Co prawda nie rozwaliłbym im domów samotnie.
Nie wiedział jakiej reakcji się spodziewać. Równie dobrze mogło jej nie być, bo to sprawa do przemyślenia, ale z takim charakterkiem nigdy nic nie wiadomo. Stresował się, bo jeden zły ruch i wszystko pójdzie w pizdu, brak wprawy w takich gierkach, ale nie pokazywał tego po sobie. Zazwyczaj był pusty, wyprany z emocji, przeżył tak długi czas więc unikanie ich pokazywania na zewnątrz nie było niczym szczególnym. Coś za coś. Zniszczenie od środka w zamian za spokój w postrzeganiu innych osób. Prędzej by się zabił niż pozwolił na pokazanie takich słabości. Znalazł sens, jakąś misję, cel, powód do życia i przyjaciela, znajomych i miałby pozwolić sobie to stracić? Nigdy w życiu, to był największy motor napędowy chłopaka wraz z zachłannością na więcej i więcej. Nie mógł się doczekać aż list zostanie otworzony, ale udało się. Teraz przyjdzie czas na jego zasługi. Mimowolnie się uśmiechnął. Nie spodziewał się, że będzie musiał opowiadać o wydarzeniach swoją wersję. Po prostu nie pomyślał o tym, a przecież oczami naocznego świadka zawsze jest najlepiej w sumie. Chyba trzeba zacząć od początku...
- Wojna nie zaczęła się najlepiej dla naszych. Wedle planu Jou miała ona polegać początkowo na ostrzeliwaniu wroga mając przewagę wielkich maszyn miotających pociskami różnego rodzaju. Na samym początku z zaskoczenia zaatakowały nas oddziały pełzaczy wraz z wrogimi żelaznymi pociskami niezwykle celnymi. Grupa dowódców w której byłem musiała się wycofać dostając wsparcie od żołnierzy poza zasięg. Lekko spóźniony dołączyłem do oddziału czternastego. Mieliśmy otworzyć bramę i zniszczyć wrogą maszynerię.
Chwila przerwy na zebranie myśli i oddechu i kontynuowanie opowieści. Po raz kolejny, oby ostatni.
- Poszliśmy przełęczą spotykając oddział wroga. Samuraja zwanego Zjawą, Hibiki-hime z szczepu Maiji i jej strażnika oraz żołnierzy. Walka była długa i ciężka, ale zmusiliśmy ich do odwrotu, a ten samuraj można powiedzieć, że zmienił stronę. Powiedział, że liderka Kaguya jest więziona. Kontynuowanie poprzedniego plany było szaleństwem, więc uznaliśmy, że uwolnienie i namówienie jej do dołączenia w wyżynaniu Kaguya będzie lepszym pomysłem. Po paru potyczkach udaliśmy się tam, jednocześnie widząc jak ludzie wskakują na mury przez wielki most uciekając przed kościanymi kolcami zabijając wrogów. Po prostu młyn. Po paru słowach z Nariko ona ruszyła przodem. Dołączyliśmy do walki siejąc zamęt aż do spotkania się z paroma przedstawicielami Yogan przeciwnej strony strzelającymi na nasz pozostały oddział lawą.
Tutaj nie miał nic do ukrycia i musiał powiedzieć o walce z nimi. Prędzej czy później i tak by to wyszło.
- Nie mogąc pozwolić sobie posiadać wrogów na plecach przeszedłem do walki z nimi. Pomógł mi w tym Ichirou i gdy widzieli, że są bez szans rozproszyli się. W tym samym momencie bitwa się rozstrzygnęła i zdążyłem zobaczyć tylko koniec bitwy wraz z śmiercią uzurpatora Kaguya z ręki Jou.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Po propozycji szpiegowania drugiej gałęzi Jouichirou pokazał, że ten pomysł nie przypadł mu do gustu za pomocą swojej miny i gestów. Cóż powodów mogło być wiele, ale dwa głównie przychodziły chłopakowi na myśl. Samo takie zadanie było dosyć niebezpieczne, mimo dobrych argumentów. Druga przyczyna to brak zaufania do niego. Nic w tym dziwnego, wyszedł z wioski, nagle powrócił, dzieją się takie rzeczy, a on ma złe powiązania rodzinne. Oj i to bardzo w oczach Shirei-kana. Jego rodzice zostali wygnani za bycie szpiegami. To czy o tym wie Hikari jest wielką dla niego niewiadomą w tym momencie. A co jakby poruszyć ten temat? Stres lekko go opuścił, bo nie spotkał się z pogardą, ani niczym takim. Od zwykłe zrezygnowanie z pomysłu więc nabrał trochę odwagi i wpadł na coraz bardziej otwarte karty. Gra na coraz cieńszym gruncie.
Wiem, że nie ufasz mi. Spotkałem się z ojcem jak mnie nie było. Moi rodzice będąc w Sakki chcieli złączyć rody i szpiegowali Ciebie. Chciał mnie wciągnąć nawet w ten plan, ale mu odmówiłem, bo szczerze nie wierzę w to. Dodatkowo wraz z matką mnie porzucili, nie czuję do nich żadnego zobowiązania. Zrobili to wszystko dla misji nie licząc się nic, a nic ze mną i próbowali potem wykorzystać. Nie mam zamiaru być ich marionetką, a ją udając mogę być użyteczny. Pomyśl o tym, gdybym się zgodził po co mieli by wysyłać szpiegów niedawno tutaj?
Aby to wypowiedzieć zabrakło mu jaj. Powstało to jedynie jako kilka zdań ułożonych w głowie, a to mogłaby być dobra karta. Tylko raz zagrana oficjalnie przedstawia go w nowym świetle, w którym musiałby grać. Czy był na to gotowy? Jeszcze nie wiedział. Zawahał się i przegapił swój moment. Lider gałęzi Yogan otworzył list toteż trzeba było opowiedzieć o wojnie. Zainteresował się on trójką wojowników z przełęczy to czemu by nie poruszyć ich zdolności? Skoro była okazja to warto powiedzieć z czym się mierzył.
- Rudowłosa kobieta z Maji posługująca się żelaznym piachem zdecydowanie na najwyższym poziomie. Potrafiła stworzyć żelazne coś co wyglądało na żelazne drzewo. Ciężko ocenić, bo widziałem tylko skutki sam posługując się Kakwarimi, aby tego cholerstwa uniknąć. Ponieśliśmy sporo strat, bo jej strażnik użył wtedy genjutsu pozbawiającego nas wzroku. Też był cholernie silny z prawdopodobnie przeszczepionym sharinganem. Widziałem jak umarł, a potem zaginając czasoprzestrzeń żył, ale stracił to oko z kekkei genkai. Dorwałem go płomieniem, ale to nie wystarczyło aby go dobić i udało im się uciec znikając w płomieniach.
Najlepsze zostawił na koniec. Człowiek, który tak zainteresował Shirei-kana. Widać, że lubił słuchać o zdolnościach wrogów i ich motywach, a dodatkowo pokazywało to z jak groźnymi przeciwnikami się mierzył i przeżył. Taka przerwa pozwoliła też zebrać mu myśli i złapać oddech.
- Zjawa szukał swojej własnej zemsty na innych samurajach. Nie był zainteresowany walką z pozostałymi o ile nie został do tego zmuszony, na nasze szczęście cele nam się pokrywały więc współpracowaliśmy. W przełęczy zabił tylko jednego człowieka z naszych, bo miał go na liście. Nie znałem go, ale wyglądał też na jakiegoś samuraja. Potem chciał pozbawić głowy strażnika Kirino. Dał nam informacje też o jej chęci zemsty i niewoli. Szukał informacji o wojnie i dowiedział się, że ten wyruszył na Hyuo. Wtedy też zniknął z pola bitwy.
Teraz pozostała kwestia co z pozostałymi Yogan. Cóż tutaj mógł zawieść oczekiwania lidera. Nie wiedział jakiej reakcji się spodziewać, dla chłopaka był on bardzo impulsywny i nieprzewidywalny.
- Kilka osób co brało udział po stronie Kaguya poniosło śmierć, co z grupą po stronie Sabaku nie wiem. Brali oni udział w głównej bitwie wraz z Jou i resztą Sabaku.
Nie musi chyba powtarzać, że on brał udział w specjalnej misji można powiedzieć i sporo przyczynił się mimo wszystko do jej powodzenia. Teraz pozostało tylko pytanie jak postąpi lider?
Wiem, że nie ufasz mi. Spotkałem się z ojcem jak mnie nie było. Moi rodzice będąc w Sakki chcieli złączyć rody i szpiegowali Ciebie. Chciał mnie wciągnąć nawet w ten plan, ale mu odmówiłem, bo szczerze nie wierzę w to. Dodatkowo wraz z matką mnie porzucili, nie czuję do nich żadnego zobowiązania. Zrobili to wszystko dla misji nie licząc się nic, a nic ze mną i próbowali potem wykorzystać. Nie mam zamiaru być ich marionetką, a ją udając mogę być użyteczny. Pomyśl o tym, gdybym się zgodził po co mieli by wysyłać szpiegów niedawno tutaj?
Aby to wypowiedzieć zabrakło mu jaj. Powstało to jedynie jako kilka zdań ułożonych w głowie, a to mogłaby być dobra karta. Tylko raz zagrana oficjalnie przedstawia go w nowym świetle, w którym musiałby grać. Czy był na to gotowy? Jeszcze nie wiedział. Zawahał się i przegapił swój moment. Lider gałęzi Yogan otworzył list toteż trzeba było opowiedzieć o wojnie. Zainteresował się on trójką wojowników z przełęczy to czemu by nie poruszyć ich zdolności? Skoro była okazja to warto powiedzieć z czym się mierzył.
- Rudowłosa kobieta z Maji posługująca się żelaznym piachem zdecydowanie na najwyższym poziomie. Potrafiła stworzyć żelazne coś co wyglądało na żelazne drzewo. Ciężko ocenić, bo widziałem tylko skutki sam posługując się Kakwarimi, aby tego cholerstwa uniknąć. Ponieśliśmy sporo strat, bo jej strażnik użył wtedy genjutsu pozbawiającego nas wzroku. Też był cholernie silny z prawdopodobnie przeszczepionym sharinganem. Widziałem jak umarł, a potem zaginając czasoprzestrzeń żył, ale stracił to oko z kekkei genkai. Dorwałem go płomieniem, ale to nie wystarczyło aby go dobić i udało im się uciec znikając w płomieniach.
Najlepsze zostawił na koniec. Człowiek, który tak zainteresował Shirei-kana. Widać, że lubił słuchać o zdolnościach wrogów i ich motywach, a dodatkowo pokazywało to z jak groźnymi przeciwnikami się mierzył i przeżył. Taka przerwa pozwoliła też zebrać mu myśli i złapać oddech.
- Zjawa szukał swojej własnej zemsty na innych samurajach. Nie był zainteresowany walką z pozostałymi o ile nie został do tego zmuszony, na nasze szczęście cele nam się pokrywały więc współpracowaliśmy. W przełęczy zabił tylko jednego człowieka z naszych, bo miał go na liście. Nie znałem go, ale wyglądał też na jakiegoś samuraja. Potem chciał pozbawić głowy strażnika Kirino. Dał nam informacje też o jej chęci zemsty i niewoli. Szukał informacji o wojnie i dowiedział się, że ten wyruszył na Hyuo. Wtedy też zniknął z pola bitwy.
Teraz pozostała kwestia co z pozostałymi Yogan. Cóż tutaj mógł zawieść oczekiwania lidera. Nie wiedział jakiej reakcji się spodziewać, dla chłopaka był on bardzo impulsywny i nieprzewidywalny.
- Kilka osób co brało udział po stronie Kaguya poniosło śmierć, co z grupą po stronie Sabaku nie wiem. Brali oni udział w głównej bitwie wraz z Jou i resztą Sabaku.
Nie musi chyba powtarzać, że on brał udział w specjalnej misji można powiedzieć i sporo przyczynił się mimo wszystko do jej powodzenia. Teraz pozostało tylko pytanie jak postąpi lider?
0 x
Cause i'm the real fire.
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Hikari powoli dowiadywał się z kim miał do czynienia na ostatniej wojnie. Były to dosyć silne osobistości, więc walka z nimi i przeżycie, a nawet można powiedzieć wygranie z nimi to dobra rzecz. Przewaga liczebna była po naszej stronie co prawda, a oni uciekli, dlatego nie odczuwał z tego prawdziwej satysfakcji. Do tego chłopak uważał siebie za bezwartościowego lekko, bo mógł wykazać się o wiele lepiej, ale jak to zawsze najmądrzejszym się jest dopiero po faktach. Zapamiętał sobie obraz rudowłosej kobiety w głowie jako Yunę, siostrę liderki Maji, a mężczyznę jaklo Ekirei. Czy chciał z nimi wyrównać rachunki? Nie było w tym sensu i to nie w stylu dwudziestolatka, ale pamiętanie ważnych osobistości może się kiedyś przydać. Co do Zjawy to nie dowiedział się w sumie niczego nowego. Jedynie delikatnie naruszony temat o jego motywach, ale to akurat chłopaka nie interesowało. Co do wysp Hyuo były one daleko i obecnie dla niego niedostępne. Musi być w wiosce i się przygotowywać, a także planować jakikolwiek plan jak powstrzymać bitwę między gałęziami, tylko czy to możliwe? Jego działania jak i on sam zdaje się być po prostu bez znaczenia jakiegokolwiek na otoczenie. Nie mówił, bo nie miał zbytnio co dodawać akurat tutaj. Chyba sprawa co do opisu wojny i wrogów była już zamknięta. Czekał na cokolwiek co powie lider, jak podsumuje jego działania. Był w gotowości nawet na oberwanie w jakiś sposób od Jouichiro, ale tak się nie stało, a wręcz przeciwnie, zdolności młodzieńca zostały docenione i z względu na to zasłużył na awans. No zmuszała do tego też lekko sytuacja, każdy silny shinobi w takim wypadku byłby potrzebny. Chociaż jedna dobra wiadomość, która pozwoliła Hikariemu się uśmiechnąć trochę. Odrobina zaufania wcale nie była widoczna, po tym co przeżył i z tym jakie posiada zdolności zasłużył na to. Samo pytanie o to zamiast przyznanie rangi pokazywało jak jest niepewny zamiarów młodego Terumiego. Na opowieść o rodzicach czy powiedzeniu, że wie o ich zdradzie nie był on gotowy, więc dalsze przekonywanie lidera nie ma sensu. Skoro nie jesteśmy w stanie podać argumentów żadnych.
- Z miłą chęcią zostanę Akoraito w gałęzi. Jakieś pierwsze zalecenia czy mogę na odpocząć dzisiaj w domu?
Wydawało się, że rozmowa została zakończona. Rozejrzał się przez to po okolicy patrząc ile jeszcze tutaj trzeba włożyć pracy aby ogarnąć pobojowisko. Czy był tutaj dłużej potrzebny? Nie wyglądało na to, ale wolał się upewnić oraz poznać odpowiedź, może jakieś oficjalne przywitanie go jako akolitę. To jego pierwszy awans i nie wiedział jak do końca to się odbywa.
- Z miłą chęcią zostanę Akoraito w gałęzi. Jakieś pierwsze zalecenia czy mogę na odpocząć dzisiaj w domu?
Wydawało się, że rozmowa została zakończona. Rozejrzał się przez to po okolicy patrząc ile jeszcze tutaj trzeba włożyć pracy aby ogarnąć pobojowisko. Czy był tutaj dłużej potrzebny? Nie wyglądało na to, ale wolał się upewnić oraz poznać odpowiedź, może jakieś oficjalne przywitanie go jako akolitę. To jego pierwszy awans i nie wiedział jak do końca to się odbywa.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Wyglądało na to, że wszystko udało się załatwić bez większych problemów, a nawet zdobył awans i możliwe, że jakieś zaufanie od lidera. Kiedyś przecież musiał dostać jakąś na to szansę prawda? Czemu nie miałoby się to stać właśnie niedługo? To zależy też od sytuacji w jakiej się znajdzie, kiedy nie będzie żadnego wyjścia to nie ma innej opcji. Oczywiście przed wyruszeniem w drogę musiał zebrać drużynę pożegnać się z liderem. Nie wiedział jakich słów użyć do tego, ale ostatecznie padło na "do następnego". Czy to było w ogóle potrzebne? Po tej rozmowie miał mieszane uczucia. Z jednej strony zdobył cel, został Akoraito, pokazał się na wojnie. Zarobek nie był istotny, bo na akurat ryo miał sporo, ale nigdy nie zaszkodzi przyjąć skoro dawali. Dwa tysiące piechotą nie chodzi. Dodatkowo Ichirou przeżył czyli będzie mógł kontynuować swoje życie z Harumi. Niech będą razem szczęśliwi, wojna to nie było miejsce dla niej. Dobrze, że nie wybrała się na nią. Z drugiej strony czuł lekką depresję pogłębiającą się wraz z każdym krokiem do domu. Dobijał go fakt nienawiści jaką miał w sobie, chęci tępienia wszelakiego zła. Hipokryzja posiadania w sobie uczucia, którego nienawidzi przenosiło ten fakt na jego całą osobę. Zaczynał nie cierpieć samego siebie, ale nie pozwalał pokazywać tego nigdzie. Tak pojawienie się emocji miało skutki uboczne. Wewnętrzne kucie serca utrudniałoby oddychanie gdyby tylko mogło. Co by nie mówić doszedł wreszcie pod dom, nie orientując się nawet kiedy to się stało. Klucze znalazł tam gdzie miał, a co w domu zastał? Pewnie bałagan i syf.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Widocznie Shinji zamknął dom i schował klucz tak jak go poprosił w liście przed wyjściem na wojnę. Pierwsze pomieszczenie szybko minął ponownie zamykając je tym razem już za sobą. Przeszedł przez środek domku z ładnym wiosennym krajobrazem. Taki stawić z kamieniami w trakcie dnia jest relaksującym widokiem. Był po rozmowie już z liderem, ten nie oczekiwał od niego niczego więc mógł w spokoju zająć się domem i odpoczynkiem. A co jest najlepsze do tego? Troszkę sake. I tak od takiej miseczki wypicia tutaj przygodę zaczniemy. Przez wszechogarniający syf takie coś mogło jednak zająć więcej czasu niż się wydawało. Po pierwsze znaleźć wiadro, po drugie wsadzić tam miseczkę, po trzecie dwa ręczniki i ostatnie najważniejsze butelkę sake. Teraz wyjść na zewnątrz do tego majestatycznego miejsca i usiąść na jednym z kamieni w tradycyjny japoński sposób rozkładając wcześniej pod sobą kawałek jedwabiu. Brakowało mu kimona, ale to się później naprawi. Wiaderko postawił obok siebie, rozłożył drugi ręcznik po drugiej stronie i wyjął sake z miseczką. Napełnił je wodą, przemył czarkę, wstrząsnął, nalał jak to niektórzy powiadają napój bogów odkładając go do chłodnej zawartości wiaderka. Szybkie przechylenie miseczki i sake przelało się się do żołądka Hikariego. Tak teraz mógł zabrać się do jakiejkolwiek pracy. Lekko pogrążył się w myślach o tym co teraz właściwie ma zrobić. Piękny smak, tego mu brakowało. Czasem gubił się, ale kazano mu czekać aż ojciec czy matka ponownie się z nim skontaktują. Czy to jest najlepsze wyjście? Nie musi zdobyć jeszcze większy wpływ. Misja napędzała go do czynienia dalszych kroków. Nie miał czasu na walkę z nienawiścią w sobie, a to lekko niszczyło chłopaka od środka.
Mimowolnie świadomość konieczności ogarnięcia się spowodowała, że nie czekał aby ruszyć pod prysznic. Zebrał z pokoju kimono przygotowane na powrót, uzupełnił zbiornik wodny na górze techniką suitonu, podgrzał ją i zszedł do łazienki. Szybko zrzucił ubrania, ekwipunek do kosza na niego aby potem go założyć na coś innego, a ciuchy do prania. Potem wziął prysznic, porządnie się wytarł, przesechł, poczekał odpowiedni czas, założył kimono i ponownie udał się nad zbiorniczek wodny siadając tak samo na ręczniku i biorąc pijąc kolejną porcję sake. Co dalej? Pewnie myślałby o jakimś posiłku w karczmie, a potem wreszcie zrobienie porządków w domu.
Mimowolnie świadomość konieczności ogarnięcia się spowodowała, że nie czekał aby ruszyć pod prysznic. Zebrał z pokoju kimono przygotowane na powrót, uzupełnił zbiornik wodny na górze techniką suitonu, podgrzał ją i zszedł do łazienki. Szybko zrzucił ubrania, ekwipunek do kosza na niego aby potem go założyć na coś innego, a ciuchy do prania. Potem wziął prysznic, porządnie się wytarł, przesechł, poczekał odpowiedni czas, założył kimono i ponownie udał się nad zbiorniczek wodny siadając tak samo na ręczniku i biorąc pijąc kolejną porcję sake. Co dalej? Pewnie myślałby o jakimś posiłku w karczmie, a potem wreszcie zrobienie porządków w domu.
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości