PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Takechi

Re: PORT

Post autor: Takechi »

Post 14

Takechi, cóż tu dużo mówić, był zawiedziony odpowiedzią nieznajomego. Faktycznie, jeśli się poważniej nad tym zastanowić, nie widział tutaj żadnego kupca. Jedynie pracowników budowlanych, pracowników portu i tym podobnych ludzi, którzy, ze względu na ciężki charakter swojej pracy, mieli więcej przerw, które woleli spożytkować w spelunce takiej jak ta, czy to jedząc obiad, czy po prostu pijąc piwo. Podszedł do kapelusza i zebrał z niego pieniądze, po czym schował je do sakiewki.
Westchnął.
Po jakimś czasie knajpka opustoszała. Zostało jedynie dwóch czy trzech maruderów siedzących w kątach sali. Samuraj, zgodnie ze swoim zwyczajem, poprawił katanę, by wygodniej leżała na boku, po czym usiadł za barem zastanawiając się, co dalej powinien zrobić. Czekać? A może pójść gdzieś indziej w poszukiwaniu informacji, by wrócić tutaj na wieczór? Z drugiej strony, jak już wcześniej wspomniałem, szukanie informacji na siłę było bezcelowe, bo te miały głupi zwyczaj omijania samego zainteresowanego szerokim łukiem, trafiając przy tym do wszystkich innych. To była tak zwana "niesprawiedliwość losu".
Ale kto wspominał, iż los jest czymś łaskawym?
Zaczął jeść swój posiłek, który był niesamowity. Kiedyś, gdy był małym, zagubionym, bezdomnym chłopcem, który żył na ulicy ze swoją siostrą jedząc resztki, nie przypuszczałby, że będzie mógł sobie pozwolić na takie rarytasy. A teraz? Teraz była to dla niego niemalże codzienność, chociaż zazwyczaj jadał dosyć skromnie. Tyle ile musiał, by dać swojemu ciału wystarczająco dużo energii na trening, na przetrwanie. Kaczka rozpływała się w ustach, była doskonale przyrządzona, odpowiednio doprawiona. Przepyszna. Herbata natomiast, tak jak i rano, aromatyczna, gorąca, nie mogąca się doczekać, aż ktoś ją wypije.
Fushigi jadł w milczeniu zastanawiając się nad swoim kolejnym krokiem.
0 x
Tenshi

Re: PORT

Post autor: Tenshi »

Misja dla Takechi, post 15.Takechi zawiódł się, liczył, iż zdobycie informacje od zaginionej lata temu siostrze będzie proste. Jednak jeden występ w karczmie, nie był tak owocny jak mógłby się spodziewać. Młody samuraj w ciszy jadł posiłek raz po raz popijając go ciepłą herbatą. Czas powoli mijał, a wieczorny występ zbliżał się nieubłaganie. Jednak los postanowił uśmiechnąć się do niego, w pewnym momencie do siedzącego przy stole chłopaka podszedł mężczyzna. Dość dobrze zbudowany, na oko w wieku około 30 lat, mężczyzna co widać było po ubiorze należał do ludzi parających się zawodem marynarza. -Nie jestem pewien czy ci to pomoże, mam pewne podejrzenia, ale nie są to pewne informacje, ponoć handel ludzi kwitnie w głównym porcie Kaigan, to tylko plotki, ale dość popularne wśród marynarzy. Możesz poszukać w tamtym miejscu jakiś wskazówek, ale nie mogę ci zapewnić jakiejkolwiek pewności, że coś to da.- powiedział mężczyzna, by chwile później opuścić karczmę. Reszta czasu mijała spokojnie dając Takechi'emu czas na przygotowanie do występu i przetrawienie nowych niezbyt konkretnych informacji.
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Jeśli chodzi o motywację do pracy, to Kagura miała zupełnie inną i całkiem prostą. Pieniądze. Nie skupiała się nawet na tym, że jej praca może pomóc w wyżywieniu ludzi, bo po co zaprzątać sobie głowę pierdołami. Myśląc tylko o sobie, ma się zdecydowanie mniej problemów na głowie i to był wystarczający powód do tego, żeby być egoistą. Tak więc Kagura już tylko myślała o tym, żeby dobrze wykonać swoją pracę i zasłużyć na drugą sakiewkę, którą dostanie o robocie. Uśmiechnęła się na słowa pracodawcy, gdy wspomniał, że będą z niej ludzie, Gdyby tylko wiedział, że dziewczyna tak naprawdę ma ich wszystkich w głębokim poważaniu, a zwyczajnie potrzebuje pieniędzy i musi się zniżać do takiej ciężkiej roboty, to zapewne inaczej by gadał, no ale to na szczęście Kagura postanowiła zachować dla siebie, bo po co psuć relacje? Facet był wyraźnie wniebowzięty, że znalazł pracownika, bo aż sobie przyklasnął radośnie. Szkoda tylko, że pokazał Rudowłosej te swoje zęby, a raczej ich praktyczny brak, bo dziewczynie aż się niebezpiecznie w żołądku przewróciło. Nie dała jednak tego po sobie poznać i jakby od niechcenia, przyjrzała się temu, co pan sprzedaje. Znała się na rybach, więc mogła spokojnie rozróżnić kilka gatunków. Kiedy jednak facet przeszedł do konkretów, czyli do wyjaśnienia jej drogi w porcie, Kagura ponownie skupiła wzrok na pracodawcy i uważnie zapamiętywała drogę. Nie była stąd, więc był to wystarczający powód, żeby zabłądzić, nie potrzebowała kolejnych. Kiwała głową rejestrując w pamięci, że ma znaleźć sklep z szyldem kaczki. Co prawda ta narysowana przez mężczyznę bardziej przypominała mewę, niż kaczkę, ale to szczegół. Wysłuchała do końca skomplikowanych instrukcji, po czym przytaknęła, że wszystko rozumie. Nie powinno być tak źle. Dostała też sakiewkę z pierwszą zapłatą, ale okazało się, że było tam tylko czterdzieści ryo. Miała jednak nadzieję, że po pracy dostanie trochę więcej. Schowała mieszek głęboko w plecak, podziękowała facetowi i ruszyła w stronę portu, kierując się jego wskazówkami. Sklep z szyldem kaczki nie trudno było jej odnaleźć, ale dalej było już gorzej, ze względu na tłum, który się tu kręcił. Dostrzegła jednak alejkę, która odbijała w prawo i ruszyła wzdłuż niej, szukając ziół i kwiatów. Te widać było z daleka i czuć było zresztą taka samo. Miała tak iść prosto, aż nie dostrzeże dużej, białej łodzi. Miała nadzieję, że do tego czasu nie odpłynęła, skoro tyle czasu już cumuje w porcie. W razie czego będzie zaglądać w każdą alejkę, która odbija w lewo, żeby znaleźć wóz z końmi, o które chodziło. Tak, Ryuzaku no Taki było zdecydowanie za duże, ale musi się przyzwyczaić, jeśli chce osiągnąć swoje cele. Westchnęła i szukała dalej, dopóki nie dostrzegła właściwych koni, zaprzęgniętych do wozu. Zbliży się wtedy do niego i poszuka wzrokiem kogoś, kto tym zarządza.
- Pozdrowienia! - Przywitała się. - Poszukuję Shigeru. Przydzielono mnie do załadunku skrzyń.
Lepiej było już na wstępie się określić, żeby gość nie potraktował jej jako panny, która poszukuje tutaj jakieś rozrywki. Z resztą jej podróżny strój i plecak na to nie wskazywały, więc trudno będzie się pomylić.
0 x
Takechi

Re: PORT

Post autor: Takechi »

Post 16

Takechi siedział rozczarowany tym, iż nie udało mu się zdobyć żadnej informacji na temat swojej siostry. Liczył też na pojawienie się przyjaciela gospodarza, ale chyba miał się go nie doczekać. Jadł więc posiłek zastanawiając się przy tym, co powinien dalej zrobić, gdzie szukać, kogo pytać. Wtem podszedł do niego jakiś mężczyzna. Dobrze zbudowany, wysoki, z zarostem na twarzy. Pachniał solą, rybami oraz solą. Marynarz, wpadło samurajowi do głowy. Wysłuchał go uważnie i podziękował skinieniem głowy za tę informację. Skąd jednak wiedział, że Takechi szukał tej informacji? Przecież nie mówił o tym nikomu poza właścicielem. A może to on wspomniał komuś zaufanemu? W każdym razie, chłopak postanowił to sprawdzić. Teraz jednak musiał się wywiązać ze swojego zobowiązania dzisiejszego występu. Skończył posiłek, dopił herbatę, po czym wstał ze stołka i podszedł do swojego wcześniejszego miejsca na scenie. Uśmiechnął się, wyciągnął swój flet i przyłożył go do ust. Pierwszy próbny dźwięk był czysty, więc chłopak płynnie przeszedł do skomponowanego przez niego utworu. Był on spokojniejszy niż wcześniejsze w porze obiadu. Uznał, że jest kolacja, ludzie są zmęczeni, chcąc się odrobinę odprężyć. Nie znaczy to, oczywiście, iż był on utworem nudnym czy melancholijnym. Nie. Po pierwszym utworze przeszedł do następnego, potem do jeszcze jednego i tak dalej, aż grał w sumie ponad godzinę dopóki ludzie nie zaczęli się rozchodzić. Monety wrzucane do podstawionego kapelusza brzęczały obijając się o siebie, ale samuraj nie zwracał na to uwagi. W pewnym momencie wybrzmiała ostatnia nuta utworu, a chłopak wstał, ukłonił się i schował flet do kieszeni. Następnie pozbierał pieniądze z kapelusza i wrzucił je do sakiewki.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
Tenshi

Re: PORT

Post autor: Tenshi »

Misja dla Takechi, post 17.Takeichi siedział smutny nie posiadając żadnej informacji, jednak marynarz który przekazał mu plotki nie poprawił jego humoru. Młody samuraj zadziwiony był faktem, iż mężczyzna wiedział o poszukiwanych przez niego informacjach, jednak podziękował informatorowi skinieniem głowy. Reszta popołudnia mijała spokojnie, za spokojnie. Takeichiemu nudziło się nieco, czasu nie umilił mu rozmową nawet właściciel kraczmy, zajęty pracą. Wieczór nadszedł nadspodziewanie szybko, a ludzie z okolicy zaczęli schodzić się, aby zjeść kolację. Młody samuraj wziął swój flet i zaczął grać spokojne, piękne melodie. Wieczór mijał spokojnie gdy jedne dźwięki przechodziły w następne, ludzie raz po raz rzucali pieniędze w ramach zapłaty dla muzyka. Kiedy ludzie rozeszli się sam karczmarz podszedł do niego. -Ładny występ, tak jak się umawialiśmy pieniądze są twoje, liczę, że mój znajomy podzielił się z tobą informacjami. Jeśli kiedyś jeszcze będziesz chciał u mnie wystąpić nie krępuj się, zawsze jestem otwarty na współpracę.- powiedział mężczyzna.
---------------------------------------------------------------------------------
Misja zakończona
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Osobą, którą zaczepiła Kagura, okazał się być młody, rudowłosy chłopak. Był nawet uprzejmy, więc Kagura pokusiła się o lekki uśmiech i skinienie mu głową. Przez chwilę myślała, że to on jest Shigeru, jednak spotkało ją tak wielkie rozczarowanie, gdy chłopak pokazał jej odpowiednią osobę, że gorzej już chyba być nie mogło. Tak obleśnego człowieka jeszcze nigdy nie widziała i mimowolnie się skrzywiła, spoglądając na młodzieńca. Tak, była wręcz obrzydzona widokiem.
- O rany, za jakie grzechy. - Jęknęła cicho, ale na tyle, żeby tylko jej obecny rozmówca słyszał. - Zapewne jest tak samo miły jak uroczy, czyli wcale. Będzie ciekawie...
Uśmiechnęła się markotnie do młodzieńca, po czym ruszyła niechętnie w stronę spasionego grubasa, który obżerał się akurat jakimiś słodkościami. Jeśli będzie działał jej na nerwy, to będzie problem, bo dla takich ludzi miała zdecydowanie za niski próg tolerancji. Może jednak nie będzie tak źle. W razie czego postara się go zniechęcić do uprzykrzania jej roboty. Gdy stanęła już przed człowiekiem-wielorybem, skinęła mu lekko głową. Może i się brzydziła gościa, ale zasady dobrego wychowania zawsze obowiązują i póki nie pokazał się ze złej strony, to Kagura powinna się pokazać z tej lepszej, skoro przyszła tu za pracą, za którą ma dostać jeszcze jeden mieszek.
- Dzień dobry, Shigeru. - Przywitała się. - Przysłano mnie ze sklepu z rybami, aby pomóc w ładowaniu skrzyń na wóz. Miałam się do Ciebie zgłosić.
Pozostało już tylko czekać na odezwę i modlić się, że wszystko przebiegnie względnie spokojnie. Byłoby szkoda tracić szansę na większy zarobek, ale jeśli nie podobała, to będzie musiała zadowolić się tymi czterdziestoma ryo. Zawsze też może powiedzieć sprzedawcy ryb, że jego przydupas źle się zachowuje i przeszkadza jej w pracy, no ale zobaczymy. Może jednak nie będzie tak źle, a ona zwyczajnie za w czasu panikuje.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
Takechi

Re: PORT

Post autor: Takechi »

Chłopak po występie odbył jeszcze krótką rozmowę z właścicielem karczmy, który, jak się okazało, był bardzo zadowolony z występu młodego samuraja.
- Dziękuję, będę pamiętać, chociaż nie sądzę, bym długo zabawił w tym mieście. - powiedział, uśmiechając się do niego lekko. Takechi podjął chyba pewną decyzję odnośnie swojej dalszej, najbliższej przyszłości. Postanowił bowiem wybrać się we wskazane przez nieznajomego marynarza miejsce. A nuż, może dowie się tam czegoś ciekawego? Podziękował właścicielowi karczmy skinieniem głowy, sprawdził, czy wszystko ze sobą zabrał, poprawił katanę, po czym wyszedł z gospody rozmyślając nad tym, co powinien ze sobą zabrać w podróż. W końcu wspomniana przez mężczyznę prowincja wcale nie była tak blisko. Po prawdzie, był to kawał drogi. Fushigi był jednak zadowolony. Jego podróż trwała i teraz ukazał się jakiś realny, następny cel w planie, który samuraj miał zamiar zrealizować. I to szybko.

z/t
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Najwyraźniej uprzejmości mogła sobie wsadzić głęboko w dupę, bo grubas skupił się tylko na tym, że zwróciła się do niego po imieniu. Meh, co za głupi błąd. Ludzie mieli taki głupi zwyczaj, że bardziej zwracali uwagę na to złe, niż na to dobre. Wystarczyło w liście do ukochanej osoby zawrzeć między czułymi słówkami coś w stylu ''Ty suko'', to od razu miało się wojnę no jutsu na ryj, bo dziewczyna oleje pozostałą treść listu, a skupi się tylko na tej zniewadze. Kagura już miała się pokornie ukłonić i przeprosić, kiedy Shigeru nazwał ją rudawą szkapą. Aż się w niej zagotowało i gdyby w porę się nie powstrzymała, błysnęłaby grubasowi upiornie czerwonymi ślepiami. Zacisnęła jednak zęby i spojrzała na przełożonego. Gdyby tylko mogła, to strzeliłaby mu w pysk, jednak w grę wchodziła zapłata, a z taką toną tłuszczu na pewno sama sobie nie poradzi, żeby go potem obrabować. Co za upierdliwa sprawa. Będzie musiała się podporządkować.
- Proszę mi wybaczyć, Panie. - Odpowiedziała Kagura. - Nie pochodzę stąd i nie znam jeszcze wszystkich zwyczajów. To się więcej nie powtórzy.
Oczywiście mówiła prawdę, ale mimo wszystko słowo ''Panie'' w kierunku tak obleśnego typa ciężko przechodziło jej przez gardło. Spojrzała w kierunku skrzyń, które wskazał grubas i westchnęła. Sporo tego było, a jeśli były ciężkie, to Kagura czuła, że nabawi się bólu pleców i ramion od tego dźwigania. Trzeba było jednak zacisną zęby i brać się do pracy. Im szybciej skończą, tym lepiej. Miała też do pomocy tamtego młodzieńca, więc może nie będzie tak źle. Wysłuchała jeszcze instrukcji na temat tego, jak kłaść oznaczone skrzynki i skinęła głową.
- Zrozumiałam. - Zapewniła. - W takim razie zabieramy się do pracy.
Po tych słowach odeszła w kierunku wozu. Zdjęła plecak z ramion i położyła go na koźle, po czym zwróciła się do młodzieńca, z którym miała teraz współpracować. Uśmiechnęła się do niego lekko.
- Jestem Kagura. - Przedstawiła się. - Co Ty na to, żeby podjechać wozem bliżej skrzyń? Nie będzie trzeba zapieprzać tylu kilometrów w tą i z powrotem. Wtedy jedno z nas będzie podawać ładunek, a drugie będzie ustawiać na wozie tymi iksami i kółkami. Hm?
W międzyczasie związała włosy w koński ogon, żeby było jej wygodniej pracować i pogładziła najbliższego konia po szyi. Lubiła te majestatyczne stworzenia i zastanawiała się, czy nie sprawić sobie własnego, który mógłby dotrzymywać jej towarzystwa i nosić ją na grzbiecie między prowincjami. Na razie jednak potrzebowała pieniędzy na coś innego.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Jakby tego było mało, Shigeru musiał jej jeszcze bardziej dosrać, żeby wyraźniej poczuć, że ma władzę i dowartościować swoje nikłe jaja. No ale cóż. Rudowłosa dziewczyna zacisnęła tylko mocniej zęby i starała się nie zwracać na to uwagi. Lepiej, żeby nie dała się sprowokować, bo bardzo źle na tym wyjdzie. Chciała tylko odwalić swoją robotę, zarobić uczciwie kasę i wynieść się stąd jak najszybciej, byle dalej od tego obleśnego grubasa. Gdy już skończył się rozwodzić nad tym, że zatrudnia się tu coraz gorszych do pracy, Kagura wróciła do wozu i zaproponowała, aby podprowadzić konie bliżej skrzyń, żeby nie musieli tyle naginać z ciężkim towarem. Okazało się, że nie jest to wcale takie proste, bo konie zwyczajnie bały się wody, jednak mimo wszystko, rudy młodzieniec dał radę podprowadzić je kilka metrów bliżej, zaś Kagura delikatnie gładziła wierzchowce po szyjach, żeby je uspokoić. Zawsze to mniejszy dystans do przejścia dla nich, zwłaszcza, że czeka ich sporo rundek w tą i z powrotem.
- No tak, lepiej nie ryzykować, że uszkodzimy towar. - Zgodziła się z młodzieńcem, który niestety, ale się nie przedstawił. - Te kilka metrów to zawsze mniej do przejścia, dalej nie ryzykujmy. Jakoś będzie trzeba sobie poradzić.
Po tych słowach ruszyła do sterty skrzyń i chwyciła za jedną. Była ciężka, ale nie na tyle, żeby Kagura miała z tym jakieś problemy (mój pies waży ponad 20kg, więc spoko). Zwracała szczególną uwagę na oznaczenia skrzyń, żeby wiedzieć, jak ma je układać na wozie, chociaż jej zdaniem lepiej było przenieść pierw skrzynie bliżej wozu, a potem ładować wszystko, dzięki współpracy z młodzieńcem, no ale czy on na to przystanie? Nie chciała się mądrzyć, bo jeszcze źle sobie o niej pomyśli. Po prostu chciała jakoś ułatwić im zadanie. Nie mniej pilnowała oznaczeń i ładowała to od razu na wóz, żeby już nie było, że tylko stoi i gada. Uważała też pod nogi, żeby się nie potknąć i nie przewrócić ze skrzynką, którą akurat niosła.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Słysząc, że wóz mają od niedawna, Kagura odstawiła kolejną skrzynię na niego i przyjrzała się uważniej ogólniej konstrukcji, jakby chciała stwierdzić, czy wóz jest nowy, czy też od kogoś odkupiony, bo jeśli to drugie, to nigdy nic nie wiadomo. Ruszyła po kolejną skrzynkę.
- Mam tylko nadzieję, że nie zarwie się pod ciężarem tego towaru. - Odezwała się do młodzieńca. - Jedna skrzynka waży około dwudziestu, a te wszystkie razem, to już będzie spore wyzwanie, nie tylko dla wozu, ale też dla koni.
Jakoś nie mogła sobie wyobrazić, że konie pociągną taki ciężar, chociaż bat bywa bardzo motywujący. Co prawda jakby Kagura to zobaczyła, to zapewne wpakowałaby woźnicy ten bat do gardła i sama by go zaprzęgła do ciągnięcia, no ale nie zamierzała na to patrzeć, bo po co się denerwować. Odwali swoją robotę, odbierze zapłatę i wyniesie się stąd jak najszybciej, żeby poszukać kolejnej pracy, ale już jakiejś lżejszej. Chyba będzie miała jeszcze na to siły, a jak nie, to ulokuje się gdzieś w lesie na nocleg i prześpi się do jutra, żeby znowu ruszyć za pieniądzem. Że też ta broń jest tak cholernie droga. Mogłaby sobie wystrugać sama łuk, ale to nie było to samo, co profesjonalna broń. Przynajmniej dłużej jej posłuży, a ona będzie miała satysfakcję, że ciężko zarabiała, żeby mieć takie cudeńko w dłoni. O tak, miała zamiar wybrać sobie naprawdę ładny łuk, skoro kupiec chce za niego tyle kasy. Klient płaci, to wymaga!
- Postaram się. - Zwróciła się ponownie do młodzieńca. - Jeszcze nikt mnie nie nazwał rudawą szkapą...
Kagura dalej pracowała przy przenoszeniu skrzynek, uważnie patrząc pod nogi i omijając Shigeru, który teraz zaczął sobie spacerować, nie przejmując się faktem, że włazi im w drogę. Dziewczyna jednak cierpliwie omijała wieloryba i kładła kolejne skrzynie na wozie, uważając na oznaczenie. Połowa roboty była za nimi, ale nikt póki co nie zarządził przerwy. Kagura była tu nowa, więc nie miała takiej śmiałości, żeby po tym wszystkim poprosić o przerwę, dlatego zdała się na swojego towarzysza.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Ayumu i 8 gości