Trybuna wschodnia

Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Kyoushi »

  • Trzeźwo myślący, wszechogarniający – po prostu geniusz. Te przymiotniki na pewno nie opisują Kjosza. Jednak najlepszy przyjaciel dla przyjaciół, ktoś kto oddałby za nich nawet życie i zdrowie – to zdecydowanie on. Aktualne wydarzenia tylko pokazywały jak są zżyci, a nawet sobie nie wyobrażał, że niedługo to mogłoby się zmienić. Przecież tak do siebie pasują, jak puzzle. Później to już jego przemyślenia poszły w odstawkę. W końcu znów zaczęło się coś dziać na tych trybunach. Cholera wie skąd i cholera wie dlaczego. To było niezwykłe, że przyciągali wokół siebie to co najgorsze. Białowłosy szczerzył kły w oczekiwaniu na godnego przeciwnika, który tym razem popisze się bezpośrednim atakiem. Miał pod pewnymi względami trochę żal i czuł rozczarowanie, że to jednak nie był znów rudowłosy skurwiel. Pragnął jego krwi jak niczego innego teraz. No może poza jednym widokiem, jednak teraz jego głowa została od tego odwiedziona. Może i na szczęście.
    Gdy tylko Yami wspomógł jego i Akaruia, a on samego Yamiego przebudził się zakochany kundel a.k.a. Rui, który nie do końca był świadomy co się wydarzyło. Na szczęście w tym czasie, gdy szermierz miał czas się rozglądnąć po arenie, to jego młodszy kolega zdążył wyjaśnić co to było.
    - Tak to ten… On opanował Sharinganem bestię i chciał nas wszystkich pozabijać wykorzystując demona. Uchiha Yoshimitsu. Mam nadzieję, że będę tym, który pozbawi go nie tylko życia, ale także i oczu. Skurwiel. - powiedział zdejmując rękę z rękojeści katany, zeskakując w tył na trybuny, w końcu spuszczając wzrok z pustego eteru, w który spoglądał widząc jak dużo ludzi zasnęło. Prawie wszyscy. Na słowa o wyjściu, białowłosy w czarnym stroju kiwnął głową:
    - Chodźmy więc, nie ma tu już czego szukać. Wszyscy kimają. Wiesz, poza mną z grupy, która weszła do wnętrza nie przeżył nikt inny, nie mam kogo spotkać. No ta Rida, ale ona w połowie stamtąd się zmyła. A ten typ od miecza! Pod wieczór mam go gdzieś spotkać, chuj wie jak i chuj wie gdzie, ale myślę, że się uda! To która trybuna? - zapytał z ciekawości, kierując się w którąkolwiek ze stron, która wyglądała na atrakcyjną by nawiązać w niej jakieś kontakty.
z/t Bijuuders
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Kuroi Kuma »

//niestety nie przebrnę przez wszystkie posty, więc przegapię większość, soraski ._.


-A jednak zwróciłaś - odrzucił tylko, zupełnie jakby odbijał piłeczkę w ping pongu, a przeciwnik był dużo mniej doświadczony w takich rozgrywkach. Owszem, mało kto zwracał na niego uwagę na Staruszka, ale o to właśnie chodziło. Był pieprzonym shinobi, brał zadania które wymagały często dyskrecji, więc czemu miałby świecić się jak psu jajca? Nawet z tym wielkim dzbanem na plecach nie widział go nikt, po prostu leciał wzrokiem dalej i zatrzymywał się gdzieś, gdzie jakiś element kuł w oczy. Obsypany złotem Ocir, zakuty w zbroję Seinar, już nie wspominając o Kjoszu, który przecież sam w sobie zbierał uwagę wszystkich, którzy byli w okolicy. Nie zamierzał być tym, kto przechodzi pomiędzy ludźmi i Ci podążają za nim wzrokiem. Lubił tą szarowiznę, odnajdował się w niej. Jednak moment, w którym to właśnie przyprawił swoją rozmówczynię o ten jakże wymowny rumieniec był jego zwycięstwem. Był chwilą, gdy to właśnie musiała zwrócić na niego uwagę, w przeciwnym razie reakcja byłaby wystudzona, wyćwiczona, jak wiele z min które Youmu właśnie sobą pokazywała. Może to właśnie dlatego zdecydował się ją dziugnąć w bok? Spodziewał się tej reakcji, zarówno na dotyk jak i fajkę - było to coś co po prostu pasowało do tej dziewczyny, wydawała się być jak gniazdo os. Przekonane o swojej sile, zamknięte na bodźce z zewnątrz, gotowe do uderzenia w chwili, gdy ktoś zakłóci jego spokój, wbijając żądło w miejsce, gdzie najbardziej zaboli.
Zdziwiła go jednak jedna rzecz... o ile wcześniej dziewczę grało w tą przedziwną grę, której zasad nikt nie znał, nie spisał, a tym bardziej nie potrafił ich wymienić, to teraz wyglądało to po prostu jak warczenie dla samego warknięcia. Zupełnie jakby ta po prostu chciała sprawiać wrażenie niemiłej przy każdej nadarzającej się okazji. Jeden po drugim, raz po razie, gdy tylko mogła gryzła i drapała nie chcąc pozwolić na nic, tworząc dookoła siebie barierę. Nikt nie tworzył takich struktur, gdy nie było takiej potrzeby. Nikt nie nosił zbroi nie wiedząc, czy przypadkiem ktoś nie zechce go zaatakować, skrzywdzić. Tego się boisz młodziutka? - zapytał sam siebie, bo na to pytanie pewnie dostały to samo.
-Twoja strata w takim razie - wzruszył ramionami. Widział jak wiele osób roluje tytoń w bibułę, papier czy co tam jeszcze się nada, lecz Staruszek wolał ten sposób. Nieco bardziej "prywatny", do którego trzeba się przygotować. Odprawić rytuał, bo to jego najbardziej cenił w tym wszystkim. Samo palenie było tylko dodatkiem, małym bonusikiem do całości. Pykał sobie z fajeczki, spokojnie rozkoszował się dymem wypełniającym jego płuca - do czasu, bowiem ogłoszono kolejną walkę... Popatrzył na dziewczynę nie za bardzo kryjąc swoje zaskoczenie. Spodziewał się, że któryś z samurajów, czy to nawet Kjosz będą brać udział, a nie ta tutaj.
-Powodzenia - uśmiechnął się do niej, bowiem szczerze życzył jej wygranej walki. Był też drugi powód, bowiem w ten sposób będzie mógł dowiedzieć się jaką siłą dysponuje Nanatsuki. Skoro żyje na pustyni, to jaką mocą dysponuje? Jej przeciwnikiem był Toshiro, w sumie ciężko powiedzieć cokolwiek o tej walce, bo prócz tego, że wybudził Staruszka to ten prawie kompletnie zapomniał o jego istnieniu. Może do czasu, aż wdał się w kłótnię z Asaką i Shikaruiem. Poza tym jednak... pustka? Zeskoczyła na arenę, Kuma usiadł sobie wygodniej pykając pyk pyk z fajeczki co jakiś czas. Przyglądał się walce z uśmiechem na ustach widząc jak pojawia się żelazny piach, a ta sama pojawia się na ogromnej bryle.
-A więc jednak piach. Inny, ale jednak piach - skomentował pod nosem i wtedy dopiero coś go tknęło. Pióra. Pierdolone pióra, które widział już wcześniej. Były jak flashbacki z Wietnamu. Pętanie biju, później one. Było bardzo małe, ale jednak prawdopodobieństwo na to, że to jednak nie był Han, jak twierdziła Asaka... skoro tamci nie patrzyli na innych, czemu więc miałby to zrobić ten, który przecież trzymał się z nimi tak blisko? Musiał to potwierdzić, ale na to teraz nie było czasu. Spróbował wykonać kai i uwolnić się od działania techniki, ale heh... nie poskutkowało. Podobnie jak wcześniej młody padawanie, prawda? Obudził się jednak chwilę później, a nad nim samym stał Akarui
-Dzięki wielkie. Nie znoszę tego... - odpowiedział medykowi pokrótce, uścisnął z nim dłoń jeżeli ten wykazywał takową ochotę. Puknął fajką w murek, by wyleciał z niego pozostały, niespalony tytoń. Oczyścił ją względnie i podniósł się z trybun. Genjutsu, tfu! Splunął na ziemię, chciał od tego gówna odpocząć. Musiał nad tym chwilę pomyśleć. Jak bardzo możliwe było to, ten cwaniaczek przypadkiem lub nie mógł pozbawić go życia, a później "uratować"?

z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Aka »

Monotonia życia - Aka wiedział coś o tym. Ostatnie lata jego życia polegały na bezsensownej tułaczce - i w tym przypadku mowa była rzeczywiście o bezsensownym podróżowaniu, a nie takim w rozumieniu typowego Shinobi. Pomaganie ludziom, huh. To własnie robił, rzucając Kai na Ekko, prawda? To właśnie robił, wyciągając Asakę z Genjutsu. Niestety to chyba nie było to, czego od niego oczekiwało społeczeństwo. Potrzeba im było czynów wielkich, szlachetnych. Zabić antykreatora na przykład, albo tego jego kolegę. O, wtedy to może nawet by podziękowali. A tak? Co najwyżej ciepły uśmiech. No cóż, uśmiechem nie nakarmisz pustego żołądka.
- Był cholernie szybki. - potwierdził skinieniem głowy. - Aż dziw, że nie dobiegł do ciebie w pierwszych sekundach walki. To był chyba jego błąd- za długo się bawił. Powinien to skończyć jak najszybciej. Ale tego nie zrobił i to Ty wygrałeś. - truizm, ale warty powiedzenia - przynajmniej tak uważał. - Z przyjemnością skopałbym Ci tyłek, no ale niestety będę musiał obejść się smakiem. Jak nie na tym, to na następnym turnieju. - niebieskooki uśmiechnął się zadziornie, choć oczywistym było, że się naśmiewa. Nie znał dokładnie umiejętności swojego starego znajomego, a przez te kilka lat już naprawdę wiele mogło się zmienić. - No tak, wiadomo. Ale problem jest taki, że większość prezentuje ten sam styl - rzucanie notek wybuchowych. - westchnął głośno.
Wtedy też spadły piórka i zaczęła się cała ta nieszczęsna akcja z uśpieniem publiczności przez Toshiro. Na szczęście Aka zachował przytomność i żaden geniusz zła nie wpadł na to, żeby okradać uśpionych mieszkańców. Hura, chwalmy pana, że tacy dobrzy i szlachetni ci Shinobi.- No co się stało, co się stało... - wymamrotał, wstając z ziemi, gdy jego kolega użył już na nim techniki Kai. - Uchiha się stał. Na dodatek durniejszy nawet ode mnie! - z niedowierzaniem patrzył w stronę Areny, gdy czarnowłosy Toshiro schodził z niej bez cienia emocji na twarzy. Straż go nie zatrzymwała - aż dziwne. - Ten idiota użył Genjutsu. Obszarowego. Takiego w cholerę obszarowego. Te piórka, które spadały z nieba... Człowiek po nich zasypia. Zdążyłem się w porę zorientować, co się święci i zasłoniłem oczy. - wytłumaczył. - To Toshiro. Niby nie jest Uchiha, bo wychował się gdzieś-tam-indziej, ale no... Wcześniej dostał lepa od swojej koleżanki chyba zawróciła mu w głowie - dosłownie - bo zapomniał, że użycie jakiejkolwiek techniki na publiczności jest równoznaczne z oddaniem walki. - napradę nie mógł pojąć, jak jego daleki kuzyn mógł odwalić tak durną akcję. Chyba naprawdę postradał zmysly przez Asakę. - Cóż. Jego przeciwniczka ma darmową wygraną. Takiego farta chyba jeszcze tutaj nie było. - pokręcił głową. - A Ty? Wiesz już z kim będziesz walczył w następnej turze? - zapytał, opierając się o barierkę i spoglądając w kierunku wejście na wschodnie trybuny. Wyglądał, jakby na kogoś czekał... I w sumie czekał już od godziny. Najwyraźniej ktoś o nim zapomniał.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151
Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Han Gug »

0 x
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Aka »

Obawiał się, że ludzie do końca życia będą wypominali mu, że przegrał na kartki, samemu władając ogniem. Na szczęście w tym turnieju brał udział jeszcze jeden dzban, który zapomniał o atakowaniu publiczności. Dzięki bogom.
- No niestety, Katon nie skontruje wybuchów... - pokiwał głową ze smutkiem. Musiał popracować nad jakąś defensywa, był tylko jeden problem - strasznie mu sie nie chciało i... chyba nawet nie miał takiej możliwości. Poza Katonem naprawdę niewiele znał, koncentrował się głównie na okiełznaniu swojego Sharingana. Niestety jeszcze trochę mu brakowało, choć... kto wie. Faktem było, że Kaguya przegrał w walce z dziewczyną i to nie kartkami, nie kośćmi, a cholernymi oczami musiał się teraz przejmować jego dawny kolega. - Chciałbym Ci dać na nią jakąś radę, ale szczerze powiedziawszy nic konstruktywnego tutaj nie wymyślę. Obserowałem ją uważnie i... cóż. Po prostu walczy wręcz. Jeżeli będziesz w stanie w jakiś sposób ją zatrzymać, to powinno być twoje zwycięstwo. Z samurajem sobie poradziłeś, a ona wydaję się trochę słabsza. Przynajmniej fizycznie. - co tu więcej mówić, wszystko dopiero mialo zacząć się jutro. - Chyba wszystkie walki się zakończyły. Reszta przed nami. Czy raczej przed Tobą. Zastanawiam się jeszcze, czy przyjść jutro. Może wpadnę popatrzeć, jak dostajesz łomot, a potem chyba się zmywam do Sogen. A Ty? Masz jakieś plany co chcesz robić po turnieju?
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tohaku »

Następny dzień, następna tura zmagań. Tym razem Tohaku nie czuł się nerwowy wkraczając na trybuny. Wiedział już czego się spodziewać i wiedział, że tuż przy barierkach miejsca będzie miał wystarczająco miejsca, by czuć się komfortowo. Zresztą wszystkie negatywne myśli zostały odsunięte na dalszy plan przez wczorajszą medytację i trening. Zmęczony, uspokojony organizm, dodatkowo potraktowany relaksującą kąpielą, skutecznie odegnał wszelkie negatywne myśli, przygotowując młodzieńca na kolejną porcję wrażeń. Na chybił trafił wybrał tym razem wschodnią trybunę (przecież dwa dni z rzędu nie byłoby zamieszek, prawda?) i zajął miejsce nieco poniżej siedzących, w miarę możliwości jak najdalej od lwiej części publiczności, przy "szlabanie".
Nie czekał długo na sędziów, którzy już po kilku chwilach, punktualnie zaczęli pojawiać się kolejno na każdej z czterech aren. Po wysłuchaniu imion wywołanych walczących stwierdził, że najbardziej jest zainteresowany władającą żelazem Youmu, ale również Tamaki, której udało się położyć Yoshimitsu. Hyūga, huh? Nie miał pewności czy to nazwisko rodowe, czy fałszywe, mające ukrywać umiejętności, ale mimo to było warte zapamiętania. No i choć przywiązywał szczególną uwagę do tej dwójki, to zamierzał skupić się na każdym z uczestników. Fakt, że przeszli przez pierwszą rundę musiał o czymś znaczyć, prawda?
Dobrze, że tym razem na samym początku nic nie wyprowadziło go z równowagi, tak jak było w pierwszej rundzie, gdy jednym z walczących okazał się członek znienawidzonego przez siedemnastolatka rodu. To (wraz z późniejszymi rozmówkami) sprawiło, że nie mógł się skupić na zbieraniu informacji i zwyczajnym chłonięciu pojedynków tak bardzo, jak by chciał. A przecież dlatego się tu zjawił, prawda? By przyjrzeć się lepszym, bardziej doświadczonym od siebie. Może kiedyś sam weźmie udział w podobnym wydarzeniu? Czas pokaże, a tym razem...
Udanych igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151
Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Han Gug »

0 x
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Aka »

Turniej dobiegał końca. A przynajmniej pierwsza jego połowa. Była strasznie... nudna. Aka był naprawdę zaskoczony, że ludzie przychodzili oglądać te walki. Był przekonany, że poza jego walką naprawdę niewiele się działo. I patrząc po tym, jak z każdą chwilą trybuny pustoszały, wcale nie dziwił się cywilom. A może to była po prostu kwestia tego, że walki się kończyły i ludzie szli do domu? Cóż. Teraz to już nie miało żadnego znaczenia.
- Powodzenia, Han. - przyda mu się. Uchiha jeszcze przez chwilę siedział na trybunach, czekając... no właśnie. Na co? Na koniec walk? Cóż, pytanie raczej powinno brzmieć na kogo. Niestety, nie doczekał się tego kogoś. Dostał tylko list, list w którym była krótka notka. Cóż, zwięźle i na temat. Ale to dopiero jutro. Teraz czas na spanko.

z/t.
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tatsuo »

Nareszcie tutaj dotarł! Trud przepłynięcia przez wzburzone fale, problemy z rozwalającymi się sandałami, gdy przemierzał górskie szczyty Yinzin, nieprzespane noce przez Słońce budzącego dopiero po dziewięciu przespanych godzinach, lecz to wszystko się opłaciło, aby móc porozkoszować się ludźmi, turniejem, radością wypełniającą każdy skrawek tej wyspy. Taką przynajmniej nadzieję miał Tatsuo i choć z tyłu głowy coś mu podpowiadało, że mógłby się tym rozczarować, to nie przejmując sie tym, parł do przodu. Właściwie nie miał nic innego do roboty, nie wiedział, czy jak wróci do swojego "domu", to jeszcze zastanie jakiekolwiek miejsce do spania, a jego pracą nie zajmie się ktoś inny, niebiorący wolnego z dnia na dzień.

Na dzisiaj wybór ubrania był stosunkowo prosty, nie chciał w końcu nikogo zapeszyć swoim wyglądem, a raczej pragnął pokazać, że jest zwykłym grajkiem, niechcącym zbyt wiele, jeżeli chodzi o datki mu rzucane. Ach, dawno w sumie nikt nie dał mu żadnego ryo za choćby jedną miłą piosenkę dla ucha, lecz to się musi zmienić! Turniej z pewnością przywiódł w swe strony ludzi z różnych okolic i o różnych majętnościach. Być może trzeba zakręcić się wokół odpowiednich szych, by móc kupić kolejne wymyślne ubrania. No ale wracając, co by to ludzie wiedzieli na czym zatrzymać swój wzrok. Lekki, błękitny płaszcz, choć właściwie do płaszcza tej skąpej tkaninie było daleko, przewinięta na wysokości pasa zwykłym sznurkiem zabarwionym na kolor podpadający pod złoto, co choć z daleka może wyglądać całkiem fajnie, tak z bliska prezentuje się dość słabo, jeżeli ktoś przyjrzy się bystrym okiem. Właściwie to tyle. Pod spodem założona pierwsza lepsza biała bluzka i spodnie, które długością nawet nie sięgają do kolan, a i tak w całości przykryte są narzuconym płaszczem, lecz idealnie sprawują się w tym okropnym klimacie, ponieważ tu i tam, a właściwie przez znaczną część swojej powierzchni, stworzone są z wełny! Okropieństwo. Nic dziwnego, że Tatsuo za wszelką cenę chciałby to ukryć przed światem swoim płaszczem.

Witaj, Yinzin! Niech chłód twój sprzyja nam dziś – powiedział cicho pod nosem, uśmiechając się szeroko, gdy w końcu dotarł na szczyt trybun. Na arenie powoli zaczynały się kolejne pojedynki. Ach, no tak, spóźnił się. Co jak w I rundzie pojawił się ktoś wspaniały, co zachwyciłby Tatsuo swymi umiejętnościami? Los jednak chciał, by drogi przegranych nie skrzyżowały się z mężczyzna. Może to i dobrze. Piaskowy człowiek. Czasami shinobi nie przestaną mnie zaskakiwać. Praktycznie wszystko, co istnieje, jest przez jakiś dziwny ród używane. Właściwie tyle było tego chłopca, bo zaraz zniknął pod wylewającymi się tonami piasku. Szkoda. Może był ładny? – ~Ooo, mmm – zaczął przygrywkę po wybrzmieniu pierwszego akordu na trzymanej w rękach lutni. – ~Wojownicze serce, co czule cie wielbi skrycie, zostawia dziś dom swój i rodzinę, by iść walczyć o swych synów życie – Samurajowie tu są, to może i zrozumieją pieśń pochwalną ku temu, aby iść w bój. Przechadzał się dalej, wędrując pomiędzy trybunami, a może ktoś wreszcie zarzuci mu jedną lub dwiema monetami. – Specyficzny sposób ogrzania, proszę wielebnego pana. – Uśmiechnął się w stronę chłopaka z zakrytą buzią, wystawiając w jego stronę lutnię, jakby chcąc pokazać, że należy sie jakaś zapłata. Miłym słowem, gestem lub pieniądzem.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

Nie mógł spać, budził się co chwila całkowicie zażenowany swoimi zasobami energetycznymi. Ten krótki wypoczynek, głęboki sen wymuszony przez , całkowicie zniszczył jego skrzętnie budowany zegar biologiczny. To znaczy no, nie było aż tak źle, Mujin nieco dramatyzował. Często budził się i zasypiał w toku swojego standardowego trybu życia, ale w nocy zazwyczaj spał. Szedł spać późno, budził się rano, w połowie dnia drzemał. Teraz jednak odległości pomiędzy tymi okresami całkowicie się powaliły. Nie był wyspany, ale to nie znaczyło że zasypiał na stojąco, o nie. Ot lekkie braki w energii, nic czego potężne śniadanie i spacer na arenę by nie naprawił. Po drodze chłonął obcość tej kultury, niekompletną co prawda, ale jednak. Nie można było dokładnie poznać kultury prowincji tylko po jednym jej skrawku i jednym elemencie. To po prostu było niemożliwe, trzeba było poznać całe spektrum osób, miejsc, lokalnych tradycji i przesądów, a co najważniejsze - miejscowych technik medycznych, alchemicznych i etyki pracy. Spacer ten nie dał mu więc nic, czego nie widział wcześniej - ot miasto budziło się do życia, kiedy kolejne promienie słońca zwiastowały start kolejnego etapu potyczek.
Tym razem postanowił wybrać inną trybunę od tej, na której był wcześniej. Nie oczekiwał, że spotka tam tych samych ludzi co wcześniej, bo przy takich tłumach szanse na to spadały praktycznie do zera, ale będzie miał inną perspektywę. Lepszy widok na inne areny i tym samym inne walki. Może tym razem ktoś nie zechce zrobić mu pośredniej krzywdy? Byłoby miło. Wszedł schodami na szczyt, na trybuny wschodnie. Nie miał może najlepszej kondycji fizycznej, ale z kilkoma setkami stopni dał sobie radę bezproblemowo. Mógłby co prawda użyć swoich robaków w formie szybkiego i niewysiłkowego środka transportu, ale strażnicy i tak wystarczająco podejrzliwie patrzyli na częściowo zamaskowanego jegomościa.
Rozglądał się po trybunach i ponownie, zauważył całkiem sporą ilość dzieci. O, jak zabawnie. Promowanie wśród młodych konfrontacji. Ciekawe co z nich wyjdzie? Najbardziej wśród zebranych zainteresowała go dwójka jegomościów. Mężczyzna z lutnią, odziany w błękitnym płaszczu. Jakiś grajek uliczny? Karczemny bard? Podróżny artysta szukający inspiracji? Tutaj raczej sobie nie pogra, nie kiedy krzyki i aplauzy zagłuszały nawet jego własne myśli... A drugi, osobnik w masce. Ten już znacznie młodszy, na pierwszy rzut oka było widać. Usiadł całkiem niedaleko nich, w tym samym rzędzie i 2-3 miejsca od nich. Wyjął z kieszeni notesik i zaczął skrupulatnie zapisywać wszystko, czego był świadkiem podczas aktualnie odbywających się walk. Nie mógł zapomnieć o głównym celu jego obecności tutaj - zbieraniu informacji.
0 x
Awatar użytkownika
Miyuki
Gracz nieobecny
Posty: 70
Rejestracja: 20 lut 2020, o 13:18

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Miyuki »


dotyczy: nikogo jeszcze (mam troszkę mniej czasu, więc nie chce blokować fabułki, później dołączę)
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: pralkarz (Discord)

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tohaku »

Igrzyska się rozpoczęły.
Może i nie miały wiele wspólnego z głodem, ale na pewno były równie ekscytujące. Nawet w pierwszej rundzie można było wypatrzyć kilka perełek. Co prawda zdarzyły się dwie niezbyt interesujące walki, mianowicie ta między samurajem a tym nijakim gościem (którego pseudonim Tohaku słyszał zaledwie kilkanaście sekund wcześniej, a już zdążył zapomnieć, o, taki to był szary człowieczyna), jak i starcie Yosuke z Masako. No i nie ma sensu wliczać "pojedynku" Toshiro z Youmu, bo nawet nie można go nazwać pojedynkiem. Na szczęście cała reszta pokazała się z dobrej strony i zafundowała ludziom przyzwoite widowisko. Również siedemnastolatek, na co dzień dość oziębły i obojętny, dał się nieco porwać emocjom, które przetrwały nawet wczorajszy atak. Gdy tylko sędziowie rozpoczęli drugą rundę, jego dłonie zacisnęły się mocniej na barierce, a oczy zaczęły skakać z areny na arenę.
Sprawnie wyłonił dwie, na których skupiał się nieco bardziej. Umiejętności dziewczyny władającej żelazem były cholernie imponujące — chłopakowi jeszcze wiele brakowało do tego, by móc kontrolować tak wiele lodowych tworów na raz. Oprócz tego starcie Masako z Yuu. Kartkowy chłopak już po raz drugi trafił na swoją naturalną kontrę, ale w pierwszej rundzie wykazał się nie lada walecznością i dlatego to on przeszedł dalej, a nie inny Uchiha, którego imię również uleciało z mózgu Tohaku.
Mózgu, który czuł się znacznie lepiej niż poprzedniego dnia. Trening i dobry sen umocniły barierę, którą chłopak zbudował wokół negatywnych emocji, a nieobecność ludzi w najbliższym oto... "Specyficzny sposób ogrzania, proszę wielebnego pana". Kurwa. Już zaczynał się cieszyć względnym spokojem, gdy do jego uszu doleciały te słowa. Tyle by było z unikania socjalizacji, oto kolejna osoba miała zamiar naruszyć jego przestrzeń osobistą. No bo do kogo innego mógłby mówić? Na dodatek nieznajomy celował w młodzieńca tym swoim dziwacznym instrumentem, toteż nie było wątpliwości, że zwracał się właśnie do niego. Tohaku zdobył się na najbardziej obojętny wyraz twarzy, jaki udało mu się przywołać, i odwrócił się do Tatsuo, kątem oka dostrzegając kolejnego nietypowego jegomościa. Nie zdążył zarejestrować niczego poza niecodziennym wyglądem (tak jakby sam nie miał maski na twarzy, nie?), bo chcąc nie chcąc musiał odpowiedzieć.
Czego chcesz? — Dwa proste słowa opuściły jego usta, wypowiedziane tonem prawie tak chłodnym, jak jego umiejętności. Czy na co dzień był tak niemiły? Nie, nie był, przecież poprzedniego dnia miło sobie pogawędził z Shinsem i Yoshimitsu. Tym razem jednak celowo wybrał takie miejsce, które miało zminimalizować ryzyko bycia zaczepionym przez kogoś. Niestety los miał inne plany.

W wątku: Mujin (?), Tatsuo.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tatsuo »

Póki co zapomniał o trwających za jego plecami walkach. Chyba nawet nie szczególnie się nimi interesował, choć oglądanie widowisk jest zawsze imponujące, ale to przecież może zaczekać, kiedy przed nim znajdują się takie interesujące osoby, niebędące jednak zainteresowane samym grajkiem, co za szkoda. Tatsuo potraktował to niczym wyzwanie rzucone mu przez los, któremu musi podołać i stawić czoła przeciwnościom losu. Biednych napoić, smutnym wedrzeć się do serca i pozostawić cząstkę miłości czy jakoś tak to szło. Chłopak z maską był jednak oporny na wkradanie się mu do serca, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie.

Ja czego chcę? Wielu rzeczy chcę. – Wzruszył spokojnie ramionami, spoglądając na ludzi siedzących wokół chłopaka, lecz ci chyba niezbyt chcieli przyłączyć się do ich rozmowy. Zero wsparcia w tej nieludzkiej krainie. – Ty z początku się wydajesz, że chyba nie chcesz zbyt wiele, a może nie chcesz tego pokazać? Świat jest piękny! Musisz tylko dać coś od siebie, wyjść z odrobiną chęci do przodu, a może zwabisz tym co nieco od losu. – Uśmiechnął się raz jeszcze w kierunku chłopaka, wysyłając mu niewielkie, dość nieporadne mrugnięciem okiem na sam koniec, zanim obrócił się na pięcie, by móc przez chwilę spojrzeć na walki, poszukać jakiejś inspiracji, natchnąć się w pewien sposób!

Te jednak wciąż trwały w martwym punkcie, jakby nikt nie chciał sobie krzywdy zrobić. Może walczący nie są przyzwyczajeni do tego, aby się ranić nawzajem. Co za dobrzy, mili shinobi. Takich ostatnio szczególnie brakuje. – Ooo~. I choć najemników złych sprał, gdy mroźny wiał wiatr, to wciąż w swej duszy był rad, gdy twe ciepło przy sobie miał. Bo pamiętać musisz, że to, czym walczysz stale, to uczucia są, pielęgnowane przez nas... – Zakończył swoją piosenkę, która jakoś nieszczególnie mu szła. Sylaby wychodziły poza własną, graną melodię, a akcenty padały na kompletnie inne miejsca w takcie niż powinny. Może jak i ostatnio, tak samo ktoś inny mu pomoże? Odwrócił głowę w kierunku młodzieńca i siedzących wokół niego ludzi, chcąc uzyskać odpowiedź. Jak sam mówił, on teraz z czymś do nich wychodzi, aby publiczność mogła mu się odwdzięczyć. – przez nas... – Powtórzył raz jeszcze, zwyczajnym głosem, delikatnie zniżonym, chcąc nakierować słuchaczy na drobną pomoc. Jak nie dają pieniędzy, to niech chociaż się zaangażują. Walki przecież nie są aż tak ciekawe!

Dotyczy: Tohaku i inni blisko siedzacy so basically wszyscy
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

Walki. Coś ciekawego. Może w końcu zobaczy kombinacje które będą naprawdę interesujące. Albo te walki które pominął przez mgłę i zostanie wsadzonym do piórkowego Genjutsu. Notatnik był gotowy. Chciał zobaczyć te słynne sto procent, którego nie warto było pokazywać. Tak, zaliczał się niestety do tej bezmózgiej gawiedzi która przybyła tutaj dla walki i też po części żeby dobrze się bawić. No chciał zobaczyć to i owo. I na razie zobaczył. Piach, szermierzy, jakieś dziwne żelazne coś... Jakby piach, ale czarny. Metalowy. I elektryczność. Na razie tylko tyle. I aż tyle.
Mimo wszystko nieco zwracał uwagę na otoczenie. Na przykład na tego zamaskowanego jegomościa i nieco starszego barda. Zamaskowany zdecydowanie nie chciał kontaktu z nim i ciężko się dziwić, kto chciałby gadać z pierwszym lepszym grajkiem na turnieju gdzie główną atrakcją są walki właśnie? Nie wszyscy poszukują interakcji z innymi. Nie każdy chce gadać. Może nie są w nastroju albo jeszcze co innego. Mało tego, bard zaczynał coś nucić pod nosem. Jakby słowa piosenki? Kurde, czemu ludzie idąc na takie wydarzenie nie mogą po prostu być jak każdy inny? W sensie, po prostu czerpać przyjemność z walk iz tego co jest aktualnie. Czy ktoś teraz potrzebował piosenki? No właśnie, nie! Nie było warunków, nie było popytu, nie było niczego. Czemu niektórzy nie mogą pomyśleć "Czy ludzie wokoło będą zadowoleni" albo "Czy to jest właściwe miejsce na takie coś"? Oczywiście że nie, będą srali ci pod domem na twoje rabatki i wchodzili przez okno na dach.
Eeech, spokojnie. Znowu się zaczyna, Mujin przeżywał odloty nerwicowe coraz to częściej w ciągu ostatniego miesiąca. Niby bez powodu, ale może był to skutek nowego środowiska, nowych zmian w jego życiu? Interakcji z ludźmi których wcześniej nie znał? Z jednej strony bardzo chciał już być u siebie, bo oczywiście nie wziął ze sobą ziół ani statywu alchemicznego, nie mógł więc się zamknąć w pokoju i pracować. Z drugiej chciał zobaczyć jak to wyjdzie, dokąd to pójdzie. Kto znajdzie się w finale? Kto będzie na szczycie? Pierwotne instynkty rywalizacji ponownie się odzywały i na to niespecjalnie mógł nic poradzić, to już jego organizm robił co chciał. Dostarczał odpowiedni środek do jego ciała, którego nazwy ani dokładnej zasady działania nie był w stanie sobie przypomnieć. Miał dwie opcje - oglądać albo iść. Ale zaraz, musiał rozdać wizytówki. I wtedy odezwały się jego kolejne instynkty, tym razem zrobiło mu się przykro samotnie siedzącego mężczyzny z lutnią. Ta, jak zbity przez właściciela pies. Taki, który nie wie co ze sobą robić, więc liże sobie jaja.
- Nie wiem czy tworzenie czegokolwiek w tych warunkach ma jakiś sens. Wiesz, nie masz jak się skupić, sporo się dzieje. A ludzie są za bardzo zajęci oglądaniem. - powiedział do barda, niby od niechcenia. Niestety dał się wrobić w konwersację, został tym słabym ogniwem na którego życzliwości żerują żebracy i hochsztaplerzy. Nie żeby na którekolwiek z nich się nabrał. Ale empatię nadal miał. Mógł to zwalać na odruchy i pewnie tego jeszcze pożałuje. Ale jak inaczej ma zdobyć klientów?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości