Villa Hikariego
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
A więc tulanie! Zapraszać dwa razy nie było trzeba, Zielonowłosa nader chętnie wymieniła z nowopoznaną osóbką serdeczny uścisk. Gdzieś tam przez głowę przemknęło jej wspomnienie zamaskowanego osobnika z dachu w Shigashi, który najwidoczniej naopowiadał dziewczynie strasznych bzdur na temat tego regionu. Że niby wszyscy tacy poważni, dostojni i zupełnie niekontaktowi... Nie wzięła pod uwagę faktu, że zachowanie Arashiego mogło wprawić Arisę w zakłopotanie, a potencjalnie nawet przynieść trochę problemów, tak samo poufałe powitanie z Suzką mogło natomiast zmienić wydźwięk tej sceny, nadać jej właściwie zwyczajny wygląd.
- Hmm... Czyli Arisa-chan? - Suzka nie miała nigdy dobrych kontaktów z innymi dziewczynami, począwszy od dnia, gdy matka zabroniła jej zabawy lalkami w obawie o rozwinięcie zdolności Ayatsuri zamiast Sabaku - Ojej, aleś ty czerwona na buzi! Za dużo słońca? Może powinnaś się napić wody?
Zero złej woli. Prędzej by uwierzyła, że Arisa na co dzień jest taka czerwoniutka i rumiana, niż w prawdziwy fakt, że szkarłat oblewający co chwilę jej policzki jest wynikiem zakłopotania i... zapewne czegoś jeszcze, z czego i sama Terumi nie zdawała sobie na razie sprawy. Suzka na pewno nie była dość lotna w tych sprawach by skojarzyć, że ta śliczna dziewczyna o brązowych włosach czerwieni się po każdym ukradkowym spojrzeniu rzuconym w stronę Hikariego. Ale właśnie! Gdy padło to imię, kunoichi z pustyni nie miała już żadnych wątpliwości, trochę gorzej tylko, że zdołała już wprowadzić napięcie przez wspomnienie o Bingo.
- Oj kurcze, z tym Bingo to trochę skucha - zaśmiała się, chcąc rozładować atmosferę, która odrobinę zgęstniała przez jej poprzednie słowa, następnie klasnęła w dłonie - Nie ma paskudnych plotek, przeciwnie. Chyba każdy Sabaku słyszał o Terumi Hikarim i jego dokonaniach. Ale o tych oczach to musiał mi wspomnieć kiedyś Ichirou, bo tak mi się tylko kołatało niewyraźnie... Ichirou też jest moim kuzynem, tylko z tej mniej zielonej strony rodziny.
Właściwie wypaplała to wszystko bez zastanowienia, nie wiedząc nawet, w jakich relacjach pozostają obecnie dawni kumple. Ichirou niechętnie opowiadał Suzce o swoich prywatnych sprawach, cały czas traktując ją jak szczeniarę kręcącą się pod nogami. Na samą myśl zrobiła groźną minę, niech no ona tylko dotrze na pocztę i odkryje brak listów! Zaraz jednak jej rysy złagodniały, skupiła się na obecnym miejscu i niespodziewanie miłym towarzystwie. O ile oczywiście Hikari nie obrazi się zaraz za coś, co tu dziś powiedziała, a wszak mógł mieć nawet niejeden powód. Niemal czuła przy tym na sobie świdrujące spojrzenie Tetsu, który bardzo poważnie podchodził do każdego ich ruchu i na pewno wewnętrznie łapał się teraz za głowę. Cóż no, obiecała mu jedynie, że w podróży nie będzie nudno. Za całą resztę już odpowiedzialności brać nie zamierzała.
Informacja o wojnie jakoś zdołała ominąć uszy trójki wędrowców z pustyni, głównie dlatego pewnie, że raczej nie rozmawiali z ludźmi na trakcie, w gospodzie zaś niespecjalnie nadstawiali uszu na ploteczki. Kunoichi nie kojarzyła nawet nazw tych klanów, nie miała absolutnie żadnych informacji na temat walczących stron, całkiem dobrze znała się natomiast z samą wojną, ta bardzo chętnie towarzyszyła jej klanowi. Zdecydowane słowa Arashiego trochę Suzkę zdziwiły, ona sama pomyślała właśnie, że trzeba dowiedzieć się czegoś więcej. Najlepiej byłoby poznać stanowisko własnych ludzi, niestety liczyć mogła wyłącznie na korespondencję od osoby, która już wielokrotnie zapominała o złożonych Zielonowłosej obietnicach. Może w obliczu wojny Ichirou podejdzie do tego poważniej i napisze?
- Ja bym chciała usłyszeć coś więcej na temat tej wojny - odpowiedziała, spoglądając ku Arashiemu z przekorą w oczach.
Nie znaczyło to wcale, że planowała rzucać się w wir walki. Lubiła się bić, ale wojna to co innego, zdawała sobie z tego sprawę lepiej niż by chciała. No i tak naprawdę to w nosie miała tych Yuuga i Hyamanaka, przynajmniej na razie, bo nie łączyły ich żadne relacje, o jakich dziewczyna by wiedziała. W jej głowie jednak osoba Hikariego oznaczała sojusznika Sabaku, w swym prostym rozumku natomiast kalkulowała to tak, że jego sojuszniczy też są jakby po ich stronie. Trochę naiwne to założenie, Suzu musiała jednak jeszcze się wiele nauczyć na temat polityki.
- Hmm... Czyli Arisa-chan? - Suzka nie miała nigdy dobrych kontaktów z innymi dziewczynami, począwszy od dnia, gdy matka zabroniła jej zabawy lalkami w obawie o rozwinięcie zdolności Ayatsuri zamiast Sabaku - Ojej, aleś ty czerwona na buzi! Za dużo słońca? Może powinnaś się napić wody?
Zero złej woli. Prędzej by uwierzyła, że Arisa na co dzień jest taka czerwoniutka i rumiana, niż w prawdziwy fakt, że szkarłat oblewający co chwilę jej policzki jest wynikiem zakłopotania i... zapewne czegoś jeszcze, z czego i sama Terumi nie zdawała sobie na razie sprawy. Suzka na pewno nie była dość lotna w tych sprawach by skojarzyć, że ta śliczna dziewczyna o brązowych włosach czerwieni się po każdym ukradkowym spojrzeniu rzuconym w stronę Hikariego. Ale właśnie! Gdy padło to imię, kunoichi z pustyni nie miała już żadnych wątpliwości, trochę gorzej tylko, że zdołała już wprowadzić napięcie przez wspomnienie o Bingo.
- Oj kurcze, z tym Bingo to trochę skucha - zaśmiała się, chcąc rozładować atmosferę, która odrobinę zgęstniała przez jej poprzednie słowa, następnie klasnęła w dłonie - Nie ma paskudnych plotek, przeciwnie. Chyba każdy Sabaku słyszał o Terumi Hikarim i jego dokonaniach. Ale o tych oczach to musiał mi wspomnieć kiedyś Ichirou, bo tak mi się tylko kołatało niewyraźnie... Ichirou też jest moim kuzynem, tylko z tej mniej zielonej strony rodziny.
Właściwie wypaplała to wszystko bez zastanowienia, nie wiedząc nawet, w jakich relacjach pozostają obecnie dawni kumple. Ichirou niechętnie opowiadał Suzce o swoich prywatnych sprawach, cały czas traktując ją jak szczeniarę kręcącą się pod nogami. Na samą myśl zrobiła groźną minę, niech no ona tylko dotrze na pocztę i odkryje brak listów! Zaraz jednak jej rysy złagodniały, skupiła się na obecnym miejscu i niespodziewanie miłym towarzystwie. O ile oczywiście Hikari nie obrazi się zaraz za coś, co tu dziś powiedziała, a wszak mógł mieć nawet niejeden powód. Niemal czuła przy tym na sobie świdrujące spojrzenie Tetsu, który bardzo poważnie podchodził do każdego ich ruchu i na pewno wewnętrznie łapał się teraz za głowę. Cóż no, obiecała mu jedynie, że w podróży nie będzie nudno. Za całą resztę już odpowiedzialności brać nie zamierzała.
Informacja o wojnie jakoś zdołała ominąć uszy trójki wędrowców z pustyni, głównie dlatego pewnie, że raczej nie rozmawiali z ludźmi na trakcie, w gospodzie zaś niespecjalnie nadstawiali uszu na ploteczki. Kunoichi nie kojarzyła nawet nazw tych klanów, nie miała absolutnie żadnych informacji na temat walczących stron, całkiem dobrze znała się natomiast z samą wojną, ta bardzo chętnie towarzyszyła jej klanowi. Zdecydowane słowa Arashiego trochę Suzkę zdziwiły, ona sama pomyślała właśnie, że trzeba dowiedzieć się czegoś więcej. Najlepiej byłoby poznać stanowisko własnych ludzi, niestety liczyć mogła wyłącznie na korespondencję od osoby, która już wielokrotnie zapominała o złożonych Zielonowłosej obietnicach. Może w obliczu wojny Ichirou podejdzie do tego poważniej i napisze?
- Ja bym chciała usłyszeć coś więcej na temat tej wojny - odpowiedziała, spoglądając ku Arashiemu z przekorą w oczach.
Nie znaczyło to wcale, że planowała rzucać się w wir walki. Lubiła się bić, ale wojna to co innego, zdawała sobie z tego sprawę lepiej niż by chciała. No i tak naprawdę to w nosie miała tych Yuuga i Hyamanaka, przynajmniej na razie, bo nie łączyły ich żadne relacje, o jakich dziewczyna by wiedziała. W jej głowie jednak osoba Hikariego oznaczała sojusznika Sabaku, w swym prostym rozumku natomiast kalkulowała to tak, że jego sojuszniczy też są jakby po ich stronie. Trochę naiwne to założenie, Suzu musiała jednak jeszcze się wiele nauczyć na temat polityki.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Domek Hikariego
To prawda, że po przywitaniu Arisa była cała czerwona. Jeszcze pewnie nie straciła wszystkich rumieńców sprzed pojawienia się gości, a po przytulaniu się z nimi efekt został wzmocniony. Wyglądało jakby Arashi jednak znaczył dla niej coś więcej, nie jego sprawa zupełnie. W porównaniu do tej o książce Bingo, która okazała się jednak zwykłym nieporozumieniem. W pewnym sensie kamień z serca mu spadł, chociaż nie pokazywał po sobie żadnego zmartwienia na zewnątrz. Po prostu lepiej jest miej kłopotów na głowie prawda? A tutaj przed nim jeszcze jedna niespodzianka, była to kuzynka jego piaskowego kolegi. Chociaż pamiętał tą osobę już prawie jak przez mgłę, widzieli się ostatni raz bardzo dawno temu. Wszystkie te informacje wywołały na twarzy Hikariego już lekki uśmiech.
- Ichirou? Dobrze słyszeć, że jeszcze żyje, bo do tej pory ani razu się nie odezwał. Nawet nie podziękował. Co tam u niego słychać?
Po pierwszym słowie zrobił lekką przerwę, nie był w stanie także ukryć zdziwienia w tym. Przy reszcie wszystko wróciło do normy, dopiero układał sobie wszystkie informacje w głowie. Nie był osobą, która trzyma jakiekolwiek urazy, tym bardziej, że plotka tutaj powstająca została w chwilę wytłumaczona. O swoich dokonaniach całkowicie przemilczał temat, nie było w tym nic ciekawego, a słyszała o nim cała trójka przybyszy prawdopodobnie. W razie czego mogą się zapytać po spotkaniu Suzu, która jak dobrze oceniał z radością podzieli się historiami na jego temat. Była bardzo rozmowną osobą, która wręcz szuka zaczepek do wymieniania się kolejnymi zdaniami. Do tego szczerze zainteresował się jej kuzynem, dobrze było nadrobić takie informacje. Ten był mu winny przysługę, tylko do tej pory nie znalazł żadnej możliwej prośby. Kto wie co mu przyniesie jeszcze za to przyszłość. Po uspokojeniu całkowicie sytuacji rozmowy wróciły ponownie do tematów wojennych.
- Niestety tylko usłyszałem o jej wybuchu jak byłem w Shigashi. Wróciłem wpierw do domu i miałem zamiar się dowiedzieć czegoś więcej. W tym celu czeka nas podróż do Soso niedługo.
Jak tak się zastanowił nie było sensu, aby rozmawiali tak przed posiadłością. Ostatecznie to było bardzo nie miłe, gdzież schował wszystkie swoje maniery Yogańczyk? W środku mogą się też znajdować odpowiedzi na ich pytania, które każda tutaj obecna osoba już posiadała. Dlaczego ten konflikt wybuchł? Cóż jeżeli Inoshi dotarła wreszcie do jego posiadłości powinna posiadać te informacje, pytaniem jest czy przybyła.
- Tak się złożyło, że moja niedawno przyjęta uczennica pochodzi z rodu Yamanaka, ale chciałbym wpierw się dowiedzieć dlaczego wybuchł konflikt zanim ostatecznie dokonam wyboru czy powinienem tam dołączyć. Ostatecznie to nie dotyczy Yusetsu zupełnie, a przeciwko jej rodzinie także wolałbym nie występować jeżeli to oni mają zapędy podbijania świata. Możliwe, że jest w środku to powinniśmy się czegoś dowiedzieć, a w innym przypadku przynajmniej mógłbym poczęstować herbatą i pomyśleć nad jakimś posiłkiem. Po podróży wszyscy jesteśmy zmęczeni, my także dopiero co przybyliśmy do wioski. Zainteresowani?
W przypadku przyjęcia jego oferty ruszył zajrzeć pod wiadro przy schodach w celu znalezienia klucza. Widząc, że znikł był przekonany o przybyciu jego uczennicy, chociaż mógł wyglądać lekko głupio w tym momencie przy wszystkich gościach.
- Dopisuje nam szczęście, powinna już przybyć i czekać na nas w środku.
Skwitował swoje postępowanie, a potem ruszył otworzyć drzwi prowadzące do przedpokoju i wpuścić wszystkich przodem do środka jak wypadało należytemu gospodarzowi. Chociaż do domu wciąż mieli do pokonania paręnaście kroków, to formalnie kompleks budynków zaczynał się już od tego miejsca.
Mapa kompleksu dla lepszego zorientowania się, domu zostanie dodane później.
- Ichirou? Dobrze słyszeć, że jeszcze żyje, bo do tej pory ani razu się nie odezwał. Nawet nie podziękował. Co tam u niego słychać?
Po pierwszym słowie zrobił lekką przerwę, nie był w stanie także ukryć zdziwienia w tym. Przy reszcie wszystko wróciło do normy, dopiero układał sobie wszystkie informacje w głowie. Nie był osobą, która trzyma jakiekolwiek urazy, tym bardziej, że plotka tutaj powstająca została w chwilę wytłumaczona. O swoich dokonaniach całkowicie przemilczał temat, nie było w tym nic ciekawego, a słyszała o nim cała trójka przybyszy prawdopodobnie. W razie czego mogą się zapytać po spotkaniu Suzu, która jak dobrze oceniał z radością podzieli się historiami na jego temat. Była bardzo rozmowną osobą, która wręcz szuka zaczepek do wymieniania się kolejnymi zdaniami. Do tego szczerze zainteresował się jej kuzynem, dobrze było nadrobić takie informacje. Ten był mu winny przysługę, tylko do tej pory nie znalazł żadnej możliwej prośby. Kto wie co mu przyniesie jeszcze za to przyszłość. Po uspokojeniu całkowicie sytuacji rozmowy wróciły ponownie do tematów wojennych.
- Niestety tylko usłyszałem o jej wybuchu jak byłem w Shigashi. Wróciłem wpierw do domu i miałem zamiar się dowiedzieć czegoś więcej. W tym celu czeka nas podróż do Soso niedługo.
Jak tak się zastanowił nie było sensu, aby rozmawiali tak przed posiadłością. Ostatecznie to było bardzo nie miłe, gdzież schował wszystkie swoje maniery Yogańczyk? W środku mogą się też znajdować odpowiedzi na ich pytania, które każda tutaj obecna osoba już posiadała. Dlaczego ten konflikt wybuchł? Cóż jeżeli Inoshi dotarła wreszcie do jego posiadłości powinna posiadać te informacje, pytaniem jest czy przybyła.
- Tak się złożyło, że moja niedawno przyjęta uczennica pochodzi z rodu Yamanaka, ale chciałbym wpierw się dowiedzieć dlaczego wybuchł konflikt zanim ostatecznie dokonam wyboru czy powinienem tam dołączyć. Ostatecznie to nie dotyczy Yusetsu zupełnie, a przeciwko jej rodzinie także wolałbym nie występować jeżeli to oni mają zapędy podbijania świata. Możliwe, że jest w środku to powinniśmy się czegoś dowiedzieć, a w innym przypadku przynajmniej mógłbym poczęstować herbatą i pomyśleć nad jakimś posiłkiem. Po podróży wszyscy jesteśmy zmęczeni, my także dopiero co przybyliśmy do wioski. Zainteresowani?
W przypadku przyjęcia jego oferty ruszył zajrzeć pod wiadro przy schodach w celu znalezienia klucza. Widząc, że znikł był przekonany o przybyciu jego uczennicy, chociaż mógł wyglądać lekko głupio w tym momencie przy wszystkich gościach.
- Dopisuje nam szczęście, powinna już przybyć i czekać na nas w środku.
Skwitował swoje postępowanie, a potem ruszył otworzyć drzwi prowadzące do przedpokoju i wpuścić wszystkich przodem do środka jak wypadało należytemu gospodarzowi. Chociaż do domu wciąż mieli do pokonania paręnaście kroków, to formalnie kompleks budynków zaczynał się już od tego miejsca.
Mapa kompleksu dla lepszego zorientowania się, domu zostanie dodane później.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Arisa Terumi
- Gracz nieobecny
- Posty: 69
- Rejestracja: 5 mar 2018, o 16:05
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - brązowe, długie włosy spięte kunsztownym kanzashi, wysoki wzrost
- często wisiorek
- nosi eleganckie kimona, rzadziej stroje typowej shinobi
- ogólne wrażenie iluzji lub snu
- zimą czerwony szal na szyi
- niezwykle niebieskie oczy - Widoczny ekwipunek: - kabura z bronią
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5118
- Multikonta: Akodo Hayami
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Czy długowłosy się zawahał? Suzka nie była pewna swych obserwacji, za dużo wrażeń i wątków podejmowanych dookoła, nie poświęciła więc nawet dwóch myśli by zastanowić się, o czym to mogło świadczyć. Cieszyła się po prostu obecną sytuacją, z całkowitą naturalnością wysłuchując kolejnych słów, nie miała w zanadrzu żadnych ukrytych celów. Gdyby takowe istniały, pewnie i tak nie umiałaby się z nimi ukryć, taka to była osóbka.
- Naprawdę? W takim razie ja dziękuję bo bardzo się cieszę, że tam byłeś. A Ichirou kopnę w tyłek po powrocie. O ile uda mi się jakoś uśpić jego czujność... - zafrasowała się na chwilę, ale chochlikowy błysk pojawił się w jej zielonych oczach, z pewnością nie zamierzała się poddać w obliczu drobnych trudności - Hmm... no zapracowuje się, biedaczek. Jak nie działa na misjach, to ma jakieś ważne spotkania w sprawach klanu, polityki, gospodarki i tak dalej, kiedyś mi tłumaczył ale tak dziwnie, że niewiele zrozumiałam. Jak oni w ogóle dają radę przeglądać dokumenty czy mapy wieczorem w skaczącym świetle świec? Oczy sobie popsują...
Arisa tymczasem mogła poczuć miękkie łaskotanie na swej szyi. To Rizu, wiewiórka Suzu, przeskoczyła na nową osóbkę gdy dziewczyny złączone były w uścisku. Zwierzątko teraz z zainteresowaniem i ufnością poznawało nowego człowieka, nauczone doświadczeniem, że to bardzo pożyteczne stworzenia, które karmią gdy się do nich odpowiednio wąsikami pomacha. Wdzięczyła się więc i zaczepiała, jak przystało na małego łasucha.
- Suzia to taka mała, nieporadna dziewczynka. Ja powinnam być co najmniej Suzettą - odpowiedziała ze śmiechem piaskowa kunoichi, trochę zdziwiona formalnością ze strony Arisy - No ale mów jak chcesz, nie?
Mrugnęła jednym okiem, nie zamierzała mówić Arisie, co jej wolno a czego nie. Na upartego mogła nawet zostać Suzią, choć prawie nikt jej tak nie nazywał od kiedy zaczęła chodzić z własną gurdą. Polubiła jednak tę miłą dziewczynę o pięknych oczach i nie chciała budować z nią relacji opartej na pytaniach o pozwolenie. Zielonowłosa pytać nie zamierzała, absolutnie. Z tego samego powodu nie przymuszała biednego Tetsu, by był bardziej śmiały albo odzywał się więcej, najwyraźniej taki styl bycia odpowiadał mu najbardziej. Nie wyobrażała sobie, jak, ale nie ma co doszukiwać się problemów tam, gdzie wszyscy są zadowoleni. Ta... promiennym uśmiechem odpowiedziała na mordercze spojrzenie czarnobiałych oczu. A jednak chłopak ruszył razem z nimi, być może z wewnętrzną misją, by czuwać nad beztroską, zieloną gromadką. Ten to pewnie szybko osiwieje.
- Arisa-chan, jesteś medykiem? To faktycznie powinnaś pójść, na wojnie zawsze jest za mało medyków, a życie to życie - wróciły do dziewczyny wspomnienia przeżytych bitew, gdzie pomagała w poszukiwaniu rannych i noszeniu ich do iryōninów - Nasze umiejętności bardziej pasują na front, no ale to żadne rozwiązanie, tym bardziej, że nie wiemy nawet kto zaatakował. Najgorsze jest to, że nawet wygranie wojny nie załatwia często problemu, gdzie nie pójdę, to zawsze znajdzie się Kaguya dybiący na moje życie.
Nie zwróciła większej uwagi na śmieszne zabiegi gospodarza w obejściu, jej myśli w całości pochłonięte zostały przez staw znajdujący się na terenie posiadłości. O kurna fenek, a dzieci nie pustyni umierają z pragnienia! Tak jak Arashi podeszła do krawędzi i przykucnęła, dwa zielone łebki zgodnie pochyliły się nad odbijającą słońce, falującą lekko powierzchnią. Wcześniej tylko zdjęła z ramienia gurdę i oparła ją obok, bo ciężar naczynia przy utracie równowagi jak nic wpakowałby ją w objęcia wody, to zaś z pewnością wypłoszyłoby wszystkie rybki.
- Tetsu, paaaatrz! - zawołała do kompana, który z wielką ostrożnością zdawał się stawiać każdy krok - Coś tu żyje. Fajnie tak pod domem, zapasowa racja żywnościowa na czarną godzinę!
Gdy zaś sytuacja z uczennicą została wyjaśniona i wszyscy ruszyli ku wejściu, Suzka również znalazła się w środku. Nie kryjąc swej ciekawości rozglądała się, podążając dalej za Hikarim i Arisą. Widziała wcześniej przebogatą posiadłość Yumichików, tu też najwyraźniej niczego nie brakowało. Kunoichi nie potrafiła stwierdzić, czy wszyscy tak żyją na zielonej części kontynentu, czy też ma po prostu szczęście do bogatych znajomych. Jej rodzinka do biednych nie należała, odwiedzała też często rezydencję Ichirou, na pustyni jednak wnętrza wyglądały inaczej. Były cieplejsze, jakkolwiek to sobie tłumaczyć. Bardziej przytulne, choć mogło to być subiektywne wrażenie kogoś, kogo dawno nie było w domu.
- Naprawdę? W takim razie ja dziękuję bo bardzo się cieszę, że tam byłeś. A Ichirou kopnę w tyłek po powrocie. O ile uda mi się jakoś uśpić jego czujność... - zafrasowała się na chwilę, ale chochlikowy błysk pojawił się w jej zielonych oczach, z pewnością nie zamierzała się poddać w obliczu drobnych trudności - Hmm... no zapracowuje się, biedaczek. Jak nie działa na misjach, to ma jakieś ważne spotkania w sprawach klanu, polityki, gospodarki i tak dalej, kiedyś mi tłumaczył ale tak dziwnie, że niewiele zrozumiałam. Jak oni w ogóle dają radę przeglądać dokumenty czy mapy wieczorem w skaczącym świetle świec? Oczy sobie popsują...
Arisa tymczasem mogła poczuć miękkie łaskotanie na swej szyi. To Rizu, wiewiórka Suzu, przeskoczyła na nową osóbkę gdy dziewczyny złączone były w uścisku. Zwierzątko teraz z zainteresowaniem i ufnością poznawało nowego człowieka, nauczone doświadczeniem, że to bardzo pożyteczne stworzenia, które karmią gdy się do nich odpowiednio wąsikami pomacha. Wdzięczyła się więc i zaczepiała, jak przystało na małego łasucha.
- Suzia to taka mała, nieporadna dziewczynka. Ja powinnam być co najmniej Suzettą - odpowiedziała ze śmiechem piaskowa kunoichi, trochę zdziwiona formalnością ze strony Arisy - No ale mów jak chcesz, nie?
Mrugnęła jednym okiem, nie zamierzała mówić Arisie, co jej wolno a czego nie. Na upartego mogła nawet zostać Suzią, choć prawie nikt jej tak nie nazywał od kiedy zaczęła chodzić z własną gurdą. Polubiła jednak tę miłą dziewczynę o pięknych oczach i nie chciała budować z nią relacji opartej na pytaniach o pozwolenie. Zielonowłosa pytać nie zamierzała, absolutnie. Z tego samego powodu nie przymuszała biednego Tetsu, by był bardziej śmiały albo odzywał się więcej, najwyraźniej taki styl bycia odpowiadał mu najbardziej. Nie wyobrażała sobie, jak, ale nie ma co doszukiwać się problemów tam, gdzie wszyscy są zadowoleni. Ta... promiennym uśmiechem odpowiedziała na mordercze spojrzenie czarnobiałych oczu. A jednak chłopak ruszył razem z nimi, być może z wewnętrzną misją, by czuwać nad beztroską, zieloną gromadką. Ten to pewnie szybko osiwieje.
- Arisa-chan, jesteś medykiem? To faktycznie powinnaś pójść, na wojnie zawsze jest za mało medyków, a życie to życie - wróciły do dziewczyny wspomnienia przeżytych bitew, gdzie pomagała w poszukiwaniu rannych i noszeniu ich do iryōninów - Nasze umiejętności bardziej pasują na front, no ale to żadne rozwiązanie, tym bardziej, że nie wiemy nawet kto zaatakował. Najgorsze jest to, że nawet wygranie wojny nie załatwia często problemu, gdzie nie pójdę, to zawsze znajdzie się Kaguya dybiący na moje życie.
Nie zwróciła większej uwagi na śmieszne zabiegi gospodarza w obejściu, jej myśli w całości pochłonięte zostały przez staw znajdujący się na terenie posiadłości. O kurna fenek, a dzieci nie pustyni umierają z pragnienia! Tak jak Arashi podeszła do krawędzi i przykucnęła, dwa zielone łebki zgodnie pochyliły się nad odbijającą słońce, falującą lekko powierzchnią. Wcześniej tylko zdjęła z ramienia gurdę i oparła ją obok, bo ciężar naczynia przy utracie równowagi jak nic wpakowałby ją w objęcia wody, to zaś z pewnością wypłoszyłoby wszystkie rybki.
- Tetsu, paaaatrz! - zawołała do kompana, który z wielką ostrożnością zdawał się stawiać każdy krok - Coś tu żyje. Fajnie tak pod domem, zapasowa racja żywnościowa na czarną godzinę!
Gdy zaś sytuacja z uczennicą została wyjaśniona i wszyscy ruszyli ku wejściu, Suzka również znalazła się w środku. Nie kryjąc swej ciekawości rozglądała się, podążając dalej za Hikarim i Arisą. Widziała wcześniej przebogatą posiadłość Yumichików, tu też najwyraźniej niczego nie brakowało. Kunoichi nie potrafiła stwierdzić, czy wszyscy tak żyją na zielonej części kontynentu, czy też ma po prostu szczęście do bogatych znajomych. Jej rodzinka do biednych nie należała, odwiedzała też często rezydencję Ichirou, na pustyni jednak wnętrza wyglądały inaczej. Były cieplejsze, jakkolwiek to sobie tłumaczyć. Bardziej przytulne, choć mogło to być subiektywne wrażenie kogoś, kogo dawno nie było w domu.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Domek Hikariego
Obietnica odnośnie kopnięcia go w tyłek była dość kusząca, ale chyba wolałby zrobić to osobiście. Przy okazji zapytać co tam u Harumi, kto wie może będzie okazja. Nie chciał jednak tymi tematami zanudzać przybyłych gości. Słuchał co tam Ichirou porabiał, a także porównywał ich rozwój. Cóż w porównaniu do niego to Hikari miał bardzo łagodne życie. Czasem zdarzy mu się misja na rzecz klanu, ale niezbyt często, może dowolnie podróżować niemalże. Uratował tam parę ważnych osobistości to prawda, wydawało się tylko, że lider mu wciąż nie ufa.
- Trzymam w takim wypadku za słowo, że tak go pozdrowisz ode mnie.
Powiedział to lekko rozśmieszony i z uśmiechem. Podobała mu się ta wizja. Na ten moment byłoby to wystarczające, może kiedyś zdarzy im się porozmawiać jak zostanie mu przypomniane o dawnym koledze. Opowieść o księżniczce brzmiała dla niego niczym bajka dla dzieci. No bo zamknięta taka osobistość w wieży czekająca na swojego księcia, który ją uratuje. To mogło być tylko lekkie nagrywanie się z cichego Tetsu, albo jakaś nieznana mu zupełnie historia i byli lekko poważni. Stąd mógł być zbyt zestresowany, aby poznawać nowe osoby. W domu posiada coś, co mogłoby rozwiązać jednak takie problemy, wystarczy tylko parę czarek. Zielonowłosy przyjął ofertę wejścia do środka, przy okazji proponując parę rzeczy.
- W takim wypadku także mogę wspomnieć coś o Sogen, służyłem tam na murze pół roku, a to cel waszej podróży prawda? Chociaż w shogi osobiście nie jestem dobrym zawodnikiem, to mogę uraczyć czarką dobrego sake ułatwiającego wszelakie rozmowy.
Miał jeszcze trochę własnego wyrobu z ostatniego razu, ale musiał niedługo zrobić coś nowego. Jeżeli ma nabrać odpowiednich walorów, aby było godne przekazania cesarzowi. Cieszyło jednak dogadywanie dobre dziewczyn, pozwoli to lekko pewnie uspokoić się Arisie. Chociaż sam już nie znał powodów dlaczego wyglądała tak zakłopotana i zawstydzona, mogła wciąż mieć w głowie małą wpadkę z kimonem także. Nie zamierzał jednak poruszać tego ani razu więcej, a o obrazie zapomnieć. Nie wiedział za to skąd w niej jest tyle woli do uczestniczenia w wojnie tak szybko. Ranni tam są zmasakrowani, obawiał się, że obecny entuzjazm nawet przy prostych sprawach może wkrótce upaść. Tym bardziej, że on sam nie wiedział czy chciałby w tym uczestniczyć. W trakcie rozmów o froncie zainteresowało go kwestia obecnie już szczepu Kaguya.
- Czyżby liderka nie mogła upilnować swoich ludzi? Nie wiem ile Ichirou opowiadał na temat wojny, ale w szliśmy razem w oddziale ukrytym przejściem. Dotarliśmy do głównej siedziby wroga i uwolniliśmy Nariko. Ona później uratowała od śmierci Jou, który zadał ostatni cios liderowi rewolucjonisty. Ona sama po tym zakończyła walkę zabijając uciekających buntowników.
Nie spodziewał się, że staw będzie taką atrakcją dla każdego tutaj obecnego. Obraz, który widział od małego, sam miał takie wspomnienie jak ekscytował się pływającymi tam rybkami. Minęło już tyle lat, że zapomniał nawet twarz jej matki, a także jej słowa. Nigdy jednak nie traktował tego jako racja zapasowa na czarną godzinę, to też sprawiło, że lekko się zaśmiał. Raczej na długo by nie wystarczyły, po paru dniach skończyłyby się nawet jedzone z ryżem. Tego drugiego nie spodziewał się możliwości, aby zabrakło w tej wiosce. Idealne warunki do uprawy, ogromne pola i ochrona Yogańczyków, z którymi ostatecznie bandyci nie chcą za bardzo zadzierać. Każdy wie o ich ulubieniu do wojen, nawet jak walczą głównie z samymi sobą to wciąż chętnie pojawiają się na innych frontach. Po otworzeniu drzwi do domu i postawieniu paru kroków, wcześniej zdejmując oczywiście obuwie zastał kuchnię w dość okrutnym stanie. Sprawiło to w Terumim lekki szok, wraz z paroma cichymi przekleństwami.
- Wybaczcie mi na chwilę, pójdę zobaczyć co porabia sprawczyni tego bałaganu.
Nie czekając ruszył na piętro, do pokoju gościnnego gdzie powinien w takim wypadku zastać Inoshi. Zauważył zniknięcie tego co zostawił na stoliku, co upewniał go, że powinna tutaj mała Yamanaka przebywać. Nie widział jej nigdzie indziej, gorzej jeżeli wyszła z domu i zostawiła go tak otwarty, bez pilnowania. Zostały także jeszcze tyły domu. Po przesunięciu drzwi na piętrze zastał ją w łóżku beztrosko odpoczywającą przy książkach. No proszę, miło prawda? Nie wcale, chociaż nie zauważył upichconego jedzenia, więc nie posiadał żadnej taryfy ulgowej.
-Wstawaj, mamy gości i trzeba posprzątać ten syf w kuchni!
Musiał ją nauczyć pewnych zasad na samym starcie, jeżeli ma ona przebywać w jego mieszkaniu. Czy się obudzi? Miał nadzieję, jeżeli nie będzie zmuszony wymyślić jakiś okrutny plan.
- Trzymam w takim wypadku za słowo, że tak go pozdrowisz ode mnie.
Powiedział to lekko rozśmieszony i z uśmiechem. Podobała mu się ta wizja. Na ten moment byłoby to wystarczające, może kiedyś zdarzy im się porozmawiać jak zostanie mu przypomniane o dawnym koledze. Opowieść o księżniczce brzmiała dla niego niczym bajka dla dzieci. No bo zamknięta taka osobistość w wieży czekająca na swojego księcia, który ją uratuje. To mogło być tylko lekkie nagrywanie się z cichego Tetsu, albo jakaś nieznana mu zupełnie historia i byli lekko poważni. Stąd mógł być zbyt zestresowany, aby poznawać nowe osoby. W domu posiada coś, co mogłoby rozwiązać jednak takie problemy, wystarczy tylko parę czarek. Zielonowłosy przyjął ofertę wejścia do środka, przy okazji proponując parę rzeczy.
- W takim wypadku także mogę wspomnieć coś o Sogen, służyłem tam na murze pół roku, a to cel waszej podróży prawda? Chociaż w shogi osobiście nie jestem dobrym zawodnikiem, to mogę uraczyć czarką dobrego sake ułatwiającego wszelakie rozmowy.
Miał jeszcze trochę własnego wyrobu z ostatniego razu, ale musiał niedługo zrobić coś nowego. Jeżeli ma nabrać odpowiednich walorów, aby było godne przekazania cesarzowi. Cieszyło jednak dogadywanie dobre dziewczyn, pozwoli to lekko pewnie uspokoić się Arisie. Chociaż sam już nie znał powodów dlaczego wyglądała tak zakłopotana i zawstydzona, mogła wciąż mieć w głowie małą wpadkę z kimonem także. Nie zamierzał jednak poruszać tego ani razu więcej, a o obrazie zapomnieć. Nie wiedział za to skąd w niej jest tyle woli do uczestniczenia w wojnie tak szybko. Ranni tam są zmasakrowani, obawiał się, że obecny entuzjazm nawet przy prostych sprawach może wkrótce upaść. Tym bardziej, że on sam nie wiedział czy chciałby w tym uczestniczyć. W trakcie rozmów o froncie zainteresowało go kwestia obecnie już szczepu Kaguya.
- Czyżby liderka nie mogła upilnować swoich ludzi? Nie wiem ile Ichirou opowiadał na temat wojny, ale w szliśmy razem w oddziale ukrytym przejściem. Dotarliśmy do głównej siedziby wroga i uwolniliśmy Nariko. Ona później uratowała od śmierci Jou, który zadał ostatni cios liderowi rewolucjonisty. Ona sama po tym zakończyła walkę zabijając uciekających buntowników.
Nie spodziewał się, że staw będzie taką atrakcją dla każdego tutaj obecnego. Obraz, który widział od małego, sam miał takie wspomnienie jak ekscytował się pływającymi tam rybkami. Minęło już tyle lat, że zapomniał nawet twarz jej matki, a także jej słowa. Nigdy jednak nie traktował tego jako racja zapasowa na czarną godzinę, to też sprawiło, że lekko się zaśmiał. Raczej na długo by nie wystarczyły, po paru dniach skończyłyby się nawet jedzone z ryżem. Tego drugiego nie spodziewał się możliwości, aby zabrakło w tej wiosce. Idealne warunki do uprawy, ogromne pola i ochrona Yogańczyków, z którymi ostatecznie bandyci nie chcą za bardzo zadzierać. Każdy wie o ich ulubieniu do wojen, nawet jak walczą głównie z samymi sobą to wciąż chętnie pojawiają się na innych frontach. Po otworzeniu drzwi do domu i postawieniu paru kroków, wcześniej zdejmując oczywiście obuwie zastał kuchnię w dość okrutnym stanie. Sprawiło to w Terumim lekki szok, wraz z paroma cichymi przekleństwami.
- Wybaczcie mi na chwilę, pójdę zobaczyć co porabia sprawczyni tego bałaganu.
Nie czekając ruszył na piętro, do pokoju gościnnego gdzie powinien w takim wypadku zastać Inoshi. Zauważył zniknięcie tego co zostawił na stoliku, co upewniał go, że powinna tutaj mała Yamanaka przebywać. Nie widział jej nigdzie indziej, gorzej jeżeli wyszła z domu i zostawiła go tak otwarty, bez pilnowania. Zostały także jeszcze tyły domu. Po przesunięciu drzwi na piętrze zastał ją w łóżku beztrosko odpoczywającą przy książkach. No proszę, miło prawda? Nie wcale, chociaż nie zauważył upichconego jedzenia, więc nie posiadał żadnej taryfy ulgowej.
-Wstawaj, mamy gości i trzeba posprzątać ten syf w kuchni!
Musiał ją nauczyć pewnych zasad na samym starcie, jeżeli ma ona przebywać w jego mieszkaniu. Czy się obudzi? Miał nadzieję, jeżeli nie będzie zmuszony wymyślić jakiś okrutny plan.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Arisa Terumi
- Gracz nieobecny
- Posty: 69
- Rejestracja: 5 mar 2018, o 16:05
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - brązowe, długie włosy spięte kunsztownym kanzashi, wysoki wzrost
- często wisiorek
- nosi eleganckie kimona, rzadziej stroje typowej shinobi
- ogólne wrażenie iluzji lub snu
- zimą czerwony szal na szyi
- niezwykle niebieskie oczy - Widoczny ekwipunek: - kabura z bronią
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5118
- Multikonta: Akodo Hayami
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
Re: Domek Hikariego
Piaskowa kunoichi uśmiechnęła się w cichym porozumieniu. Ichirou miał trochę przechlapane, z drugiej strony to pokazywało jednak, że innym zależy. Chyba bardziej niż jemu samemu, dlatego póki nie jest za późno, powinien wreszcie przejrzeć na oczy i jakoś docenić ludzi wokół siebie. Suzi trochę nie mieściło się w głowie, że tak zaniedbał swoje kontakty z Hikarim. Jakby Zielonowłosa przestała do niego przychodzić to byłoby tak samo? No nic tylko bić!
- Arisa-chan, Wujaszek Jou jest liderem Sabaku, za to Noriko przewodzi Kaguyom. - jej zdaniem dzielenie na rody i szczepy niepotrzebnie wprowadza napięcie między klanami, pominęła więc tę kwestię zupełnie - Kilka lat temu zakończyliśmy wojnę. Z tego co wiem to Noriko stara się bardzo, ale nie może przecież wszystkich za ręce trzymać, a przecież jak nie ma trupa to nie ma zbrodni. Ja też byłam uczona, że jak widzę Kaguyę to mam atakować, więc tak to wygląda...
Jedna i druga strona miała problem, by zapomnieć. Sabaku stracili swoją osadę, wynieśli się do innej prowincji. Kaguya, paradoksalnie, tak samo. Ich jednak musiało boleć bardziej, piaskarze bowiem zabrali ich rangę i zasiedli w ich domu. Musiałoby przeminąć całe pokolenie, a może nawet kilka, by zapomnieć o wzajemnej nienawiści. Problem w tym jednak, że jeśli w jakiś sposób nie uda im się tego zatrzymać, prędzej czy później dojdzie po prostu do wybuchu kolejnego konfliktu.
Nie chciała jednak martwić tym Arisy, tym bardziej, że właśnie stali w obliczu nowej wojny. Bez udziału Sabaku, cóż za odmiana. Tak dziwna, że kunoichi opanowywało dziwne wrażenie odsunięcia na bok. No jak to tak... wojna to działanie. Tak siedzieć i patrzeć, jak inni wybijają się wzajemnie, to nie było w stylu Zielonowłosej. Na szczęście dom Hikariego pełen był atrakcji, które jakoś odwracały uwagę dziewczyny, choćby te rybki i staw. Gdy Tetsu ukucnął obok swych towarzyszy i zaczął dawać im znaki, zachichotała mimowolnie. Nie miała niczego przeciwko podręczeniu go trochę, co za dużo jednak to niezdrowo. Zamęczy się.
- Tetsu, nie martw się tak, Hikari to dawny kolega mojego kuzyna. To przecież lepiej niż gdybyśmy mieli siedzieć w gospodzie pełnej obcych, prawda? - nie, nie ściszyła głosu, każdy kto chciał mógł usłyszeć jej słowa - Zawsze możesz pomóc w gotowaniu jeśli się czegoś obawiasz.
Niestety, ale nieufność w stosunku do obcych była poniekąd wpisana w pustynną duszę. Suzu wraz z Arashim nie byli nią naznaczeni, to zapewne geny Rindou. Znała jednak bardzo wiele osób o podobnym podejściu do Tetsu i wiedziała mniej więcej, co się dzieje w jego głowie. Sam jednak musiał sobie z tym poradzić, oni mogli jedynie podać rękę - i to niedosłownie, bo chyba nie lubił dotyku.
Gdy trafili do kuchni, Suzu gwizdnęła cicho. Kimkolwiek była uczennica Hikariego, pozostawiała za sobą większy bałagan niż Zielonowłosa, a to już swego rodzaju sztuka. Kunoichi ruszyła, by spróbować ciasta pozostawionego na widoku, w międzyczasie zastanawiając się nad słowami Arisy. "Skoro jako kobieta i tak muszę siedzieć w kuchni, to może do czegoś się w niej przydam?" Stwierdzenie to było dla niej tak zaskakujące i nielogiczne, że Sabaku wręcz medytowała nad nim, rozkminiając, co właściwie Arisa miała na myśli. Czyżby należała do tych specjalnych shinobi, których zadaniem jest odżywienie innych na froncie? No ale co ma do tego bycie kobietą? Nim zapytała, Arisa wygoniła wszystkich z pomieszczenia, co dla Suzu już zupełnie zrozumiałe nie było - przecież to nie był jej dom, nie odpowiadała tu za nic. A może jest na tyle blisko z Hikarim, że jednak czuje się gospodynią? To by miało sens. Tak siedzieć i czekać pod drzwiami to jednak nuda, niewiele myśląc więc dziewczyna podążyła za właścicielem mieszkania. Ktoś mógłby pomyśleć, że poczuje w sobie zew kuchni i ruszy wesprzeć Arisę, nie jednak, nic z tych rzeczy. Została tam jedynie wiewiórka, wciąż siedząc na ramieniu panny Terumi.
Szybko dogoniła długowłosego i spojrzała na śpiącą słodko blondynkę. Była niewiele młodsza od Suzu, ale tak filigranowej budowy, że różnica między nimi wydawała się większa. I spała niewinnie, nieświadoma problemów, które chyba gromadziły się nad jej głową. Jak surowym Hikari jest nauczycielem?
- Tak słodko śpi. U nas, gdy ktoś ma tak twardy sen, przenosi się go na piasku w jakieś nieznajome miejsce i niech się biedaczek zastanawia później, co się działo w nocy - z uśmiechem odkorkowała gurdę i spojrzała na Hikariego pytająco, to w końcu jego uczennica i jego dom, ona nawet nie wiedziała dokąd można blondynkę zabrać.
No chyba, że do jeziora.
- Arisa-chan, Wujaszek Jou jest liderem Sabaku, za to Noriko przewodzi Kaguyom. - jej zdaniem dzielenie na rody i szczepy niepotrzebnie wprowadza napięcie między klanami, pominęła więc tę kwestię zupełnie - Kilka lat temu zakończyliśmy wojnę. Z tego co wiem to Noriko stara się bardzo, ale nie może przecież wszystkich za ręce trzymać, a przecież jak nie ma trupa to nie ma zbrodni. Ja też byłam uczona, że jak widzę Kaguyę to mam atakować, więc tak to wygląda...
Jedna i druga strona miała problem, by zapomnieć. Sabaku stracili swoją osadę, wynieśli się do innej prowincji. Kaguya, paradoksalnie, tak samo. Ich jednak musiało boleć bardziej, piaskarze bowiem zabrali ich rangę i zasiedli w ich domu. Musiałoby przeminąć całe pokolenie, a może nawet kilka, by zapomnieć o wzajemnej nienawiści. Problem w tym jednak, że jeśli w jakiś sposób nie uda im się tego zatrzymać, prędzej czy później dojdzie po prostu do wybuchu kolejnego konfliktu.
Nie chciała jednak martwić tym Arisy, tym bardziej, że właśnie stali w obliczu nowej wojny. Bez udziału Sabaku, cóż za odmiana. Tak dziwna, że kunoichi opanowywało dziwne wrażenie odsunięcia na bok. No jak to tak... wojna to działanie. Tak siedzieć i patrzeć, jak inni wybijają się wzajemnie, to nie było w stylu Zielonowłosej. Na szczęście dom Hikariego pełen był atrakcji, które jakoś odwracały uwagę dziewczyny, choćby te rybki i staw. Gdy Tetsu ukucnął obok swych towarzyszy i zaczął dawać im znaki, zachichotała mimowolnie. Nie miała niczego przeciwko podręczeniu go trochę, co za dużo jednak to niezdrowo. Zamęczy się.
- Tetsu, nie martw się tak, Hikari to dawny kolega mojego kuzyna. To przecież lepiej niż gdybyśmy mieli siedzieć w gospodzie pełnej obcych, prawda? - nie, nie ściszyła głosu, każdy kto chciał mógł usłyszeć jej słowa - Zawsze możesz pomóc w gotowaniu jeśli się czegoś obawiasz.
Niestety, ale nieufność w stosunku do obcych była poniekąd wpisana w pustynną duszę. Suzu wraz z Arashim nie byli nią naznaczeni, to zapewne geny Rindou. Znała jednak bardzo wiele osób o podobnym podejściu do Tetsu i wiedziała mniej więcej, co się dzieje w jego głowie. Sam jednak musiał sobie z tym poradzić, oni mogli jedynie podać rękę - i to niedosłownie, bo chyba nie lubił dotyku.
Gdy trafili do kuchni, Suzu gwizdnęła cicho. Kimkolwiek była uczennica Hikariego, pozostawiała za sobą większy bałagan niż Zielonowłosa, a to już swego rodzaju sztuka. Kunoichi ruszyła, by spróbować ciasta pozostawionego na widoku, w międzyczasie zastanawiając się nad słowami Arisy. "Skoro jako kobieta i tak muszę siedzieć w kuchni, to może do czegoś się w niej przydam?" Stwierdzenie to było dla niej tak zaskakujące i nielogiczne, że Sabaku wręcz medytowała nad nim, rozkminiając, co właściwie Arisa miała na myśli. Czyżby należała do tych specjalnych shinobi, których zadaniem jest odżywienie innych na froncie? No ale co ma do tego bycie kobietą? Nim zapytała, Arisa wygoniła wszystkich z pomieszczenia, co dla Suzu już zupełnie zrozumiałe nie było - przecież to nie był jej dom, nie odpowiadała tu za nic. A może jest na tyle blisko z Hikarim, że jednak czuje się gospodynią? To by miało sens. Tak siedzieć i czekać pod drzwiami to jednak nuda, niewiele myśląc więc dziewczyna podążyła za właścicielem mieszkania. Ktoś mógłby pomyśleć, że poczuje w sobie zew kuchni i ruszy wesprzeć Arisę, nie jednak, nic z tych rzeczy. Została tam jedynie wiewiórka, wciąż siedząc na ramieniu panny Terumi.
Szybko dogoniła długowłosego i spojrzała na śpiącą słodko blondynkę. Była niewiele młodsza od Suzu, ale tak filigranowej budowy, że różnica między nimi wydawała się większa. I spała niewinnie, nieświadoma problemów, które chyba gromadziły się nad jej głową. Jak surowym Hikari jest nauczycielem?
- Tak słodko śpi. U nas, gdy ktoś ma tak twardy sen, przenosi się go na piasku w jakieś nieznajome miejsce i niech się biedaczek zastanawia później, co się działo w nocy - z uśmiechem odkorkowała gurdę i spojrzała na Hikariego pytająco, to w końcu jego uczennica i jego dom, ona nawet nie wiedziała dokąd można blondynkę zabrać.
No chyba, że do jeziora.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
how bright I used to shine
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Domek Hikariego
Skoro była mowa o shogi najpierw musi pomyśleć czy posiada jakąś planszę w domu. Arisa była zainteresowana wspólną rozgrywką z Arashim, to nie zamierzał im przeszkadzać. Najprawdopodobniej w gabinecie ojca, może przez właśnie jego osobę nie był zwolennikiem tej gry a może nie spodobało mu się to aż tak bardzo. Ostatni raz był bardzo dawno temu, musiałby nawet pewnie przypominać sobie wszystkie zasady po pewnym zastanowieniu. Co do pytania na temat Jou i Noriko został wyręczony przez Suzu która wspomniała o paru więcej szczegółach. Sam dobrze wiedział jak głęboko może sięgać nienawiść i ciężko jest ją wyplenić. Lepszego przykładu niż Terumich nie znajdziemy, tylko szukają zwady w tej drugiej gałęzi.
- Heh zakończenie wojny to tak na prawdę czasem dopiero początek konfliktu. Blizny na ludziach mimo wszystko zostają i bolą niezaspokojone. Pytanie brzmi jak można je załagodzić? Tego jak widać nie wie niestety jeszcze nikt.
Potem przy wejściu został zapytany przez Arisę czy powinna ona się zająć herbatą a także posiłkiem. Możliwe, że nie posiadałby nic przeciwko, tylko... Kolejne zdanie było dość dziwne, czyżby to chciała pokazać jak może zajmować się domem? Na początek musi sprawdzić wszystkie zapasy i zastanowić się co mógłby wykonać, a także ewentualnie musiałby uzupełnić.
- A nie gospodarz powinien się zajmować kuchnią? Nie będę miał nic przeciwko pomocy skoro jesteś chętna.
Uśmiechnął się na samą myśl, z pewnością co dwie pary rąk to nie jedna. Po spełnieniu obowiązków podstawowych będzie można zająć się dalej tym spotkaniem. Ostatecznie pewnie ostatnia taka okazja przed wojną, na wieczór rozluźnienia bez wszelakich zmartwień. Wszystko to było nieaktualne po zobaczeniu kuchni. Miał zamiar odpowiedzialną za to osobę przecież znaleźć i zagonić do sprzątania. Nie spodziewał się, że będzie ktoś za nim podążał, chociaż nie posiadał nic przeciwko. Można było tylko zauważyć nieudaną próbę pobudki słowami, Inoshi spała jak zabita i wtedy pojawiła się zielonowłosa z pomysłem przeniesienia gdzieś winowajczyni obecnego zamieszania. Zastanawiał się, co byłoby odpowiednią karą, coś musiało się znaleźć. Szkoda, że nie posiada jakiejś wodnej techniki, nie chciał się męczyć również z pobudką małej Yamanaki. Szczególnie mając tyle w tym momencie już na głowie. Wiewiórki nie było, aby wpuścić jej pod ubrania, suitonem zalałby posiadłość. Musi skorzystać z pomocnej dłoni.
- Co myślisz aby poszła łapać nam jakiś obiad? Możemy spróbować czy te rybki będą dobre.
Oczywiście chodziło tylko o znalezienie jakiegokolwiek powodu, dlaczego akurat tam. Potem to będzie jego wytłumaczeniem, tak na prawdę nawet nie zaglądał do kuchni i nie zobaczył do tej pory upieczonego ciasta. Uznał, że to było dla niej samej, a potem lenistwo wygrało. "Bo w liście było, że wrócisz za parę dni." Już słyszał w głowie takie tłumaczenia możliwe, musi jednak nauczyć pewnych zasad. Jak zacznie jej folgować to potem będzie problem za problemem.
- Czynisz honory?
- Heh zakończenie wojny to tak na prawdę czasem dopiero początek konfliktu. Blizny na ludziach mimo wszystko zostają i bolą niezaspokojone. Pytanie brzmi jak można je załagodzić? Tego jak widać nie wie niestety jeszcze nikt.
Potem przy wejściu został zapytany przez Arisę czy powinna ona się zająć herbatą a także posiłkiem. Możliwe, że nie posiadałby nic przeciwko, tylko... Kolejne zdanie było dość dziwne, czyżby to chciała pokazać jak może zajmować się domem? Na początek musi sprawdzić wszystkie zapasy i zastanowić się co mógłby wykonać, a także ewentualnie musiałby uzupełnić.
- A nie gospodarz powinien się zajmować kuchnią? Nie będę miał nic przeciwko pomocy skoro jesteś chętna.
Uśmiechnął się na samą myśl, z pewnością co dwie pary rąk to nie jedna. Po spełnieniu obowiązków podstawowych będzie można zająć się dalej tym spotkaniem. Ostatecznie pewnie ostatnia taka okazja przed wojną, na wieczór rozluźnienia bez wszelakich zmartwień. Wszystko to było nieaktualne po zobaczeniu kuchni. Miał zamiar odpowiedzialną za to osobę przecież znaleźć i zagonić do sprzątania. Nie spodziewał się, że będzie ktoś za nim podążał, chociaż nie posiadał nic przeciwko. Można było tylko zauważyć nieudaną próbę pobudki słowami, Inoshi spała jak zabita i wtedy pojawiła się zielonowłosa z pomysłem przeniesienia gdzieś winowajczyni obecnego zamieszania. Zastanawiał się, co byłoby odpowiednią karą, coś musiało się znaleźć. Szkoda, że nie posiada jakiejś wodnej techniki, nie chciał się męczyć również z pobudką małej Yamanaki. Szczególnie mając tyle w tym momencie już na głowie. Wiewiórki nie było, aby wpuścić jej pod ubrania, suitonem zalałby posiadłość. Musi skorzystać z pomocnej dłoni.
- Co myślisz aby poszła łapać nam jakiś obiad? Możemy spróbować czy te rybki będą dobre.
Oczywiście chodziło tylko o znalezienie jakiegokolwiek powodu, dlaczego akurat tam. Potem to będzie jego wytłumaczeniem, tak na prawdę nawet nie zaglądał do kuchni i nie zobaczył do tej pory upieczonego ciasta. Uznał, że to było dla niej samej, a potem lenistwo wygrało. "Bo w liście było, że wrócisz za parę dni." Już słyszał w głowie takie tłumaczenia możliwe, musi jednak nauczyć pewnych zasad. Jak zacznie jej folgować to potem będzie problem za problemem.
- Czynisz honory?
0 x
Cause i'm the real fire.
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości