Bar "Szkarłatna speluna"
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v2
16/15
Po wysłuchaniu monologu Osamiego nieznajoma postać zapytała się o szczegóły danej misji. Osamu za bardzo nie wiedział co zrobić. Można byłoby powiedzieć, że zlecenie na temat domku jest nijakie, puste. W końcu powiedział:
-Powiem jeszcze raz, to ta misja z tym domem. Oto te zlecenie - podał mu daną kartkę - trochę na niej mało informacji, ale nic na to nie poradzę, w każdym razie moja oferta jest bardzo prosta zrobimy tą misję razem, może nawet poznamy siebie bliżej,co dwie głowy to nie jedna, a nagrodę jaką otrzymamy za misje możemy się podzielić po połowie albo ja wezmę jedną trzecią a ty pozostałą większą część. Może to dziwnie zabrzmi, ale mi na pieniądzach aż tak bardzo nie zależy.
Po wypowiedzeniu powyższych słów trzeba było czekać na odpowiedź. Członek klanu Yamanaka nie mógł się doczekać werdyktu, który miał zaraz wyjść z ust nieznajomej osoby. Powie 'tak akceptuję', czy 'nie, nie ma mowy'. Widać było, że mężczyzna 'w szaliku' bardzo dobrze się przysłuchiwał oraz oglądał kartkę z zleceniem. Najprawdopodobniej zastanawiał się czy ma Osamiemu ufać i czy wo gule ta wyprawa jest opłacalna.
16/15
Po wysłuchaniu monologu Osamiego nieznajoma postać zapytała się o szczegóły danej misji. Osamu za bardzo nie wiedział co zrobić. Można byłoby powiedzieć, że zlecenie na temat domku jest nijakie, puste. W końcu powiedział:
-Powiem jeszcze raz, to ta misja z tym domem. Oto te zlecenie - podał mu daną kartkę - trochę na niej mało informacji, ale nic na to nie poradzę, w każdym razie moja oferta jest bardzo prosta zrobimy tą misję razem, może nawet poznamy siebie bliżej,co dwie głowy to nie jedna, a nagrodę jaką otrzymamy za misje możemy się podzielić po połowie albo ja wezmę jedną trzecią a ty pozostałą większą część. Może to dziwnie zabrzmi, ale mi na pieniądzach aż tak bardzo nie zależy.
Po wypowiedzeniu powyższych słów trzeba było czekać na odpowiedź. Członek klanu Yamanaka nie mógł się doczekać werdyktu, który miał zaraz wyjść z ust nieznajomej osoby. Powie 'tak akceptuję', czy 'nie, nie ma mowy'. Widać było, że mężczyzna 'w szaliku' bardzo dobrze się przysłuchiwał oraz oglądał kartkę z zleceniem. Najprawdopodobniej zastanawiał się czy ma Osamiemu ufać i czy wo gule ta wyprawa jest opłacalna.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v2
17/15
Reakcja mogła lekko zaskoczyć członka klanu Yamanaka, gdyż jego rozmówca wykazał pewne zainteresowanie co wyrażała już sama mimika twarzy. Z kamiennej zmieniła się na normalną ludzką tak jakby nic się nie stało. Nadal nie wyrażała jednak ani krztyny radości. Nie trzymał jednak Osamu zbyt długo w niepewności.
- Cóż tak się składa, że osoba która siedzi obok mnie właśnie wspominała o tym domu pod twoją nieobecność. Nie chce mi się konkurować bo nagroda jest naprawdę spora więc chyba możesz się z nami zabrać.
Słowa te były niczym promienie słońca, która wlewają się każdego poranka przez okno. Stanowiły to czego Osamu było trzeba, mianowicie wreszcie miał okazje do lepszego poznania tajemniczej postaci, której nawet nie zdołał póki co zapytać o imię. Nie wyglądało jakby miała je zamiar zdradzić samemu z siebie. Po prostu Osamu się narzucił a ona zaakceptowała ten fakt. Teraz zaczynała się tak naprawdę kolejna przygoda jeśli tak to można było określić. Ze wszystkich zleceń na tablicy to jedno nie dawało żadnych informacji więc nie wiadomo było czego się można spodziewać. Może jednak osoba siedząca obok naszego łowcy zleceń wiedziała coś więcej i mogła się podzielić? Lub też to zrobiła pod nieobecność Yamanaki?
Koniec. Hajsu brak w sumie nawet -10, ale PH są.
17/15
Reakcja mogła lekko zaskoczyć członka klanu Yamanaka, gdyż jego rozmówca wykazał pewne zainteresowanie co wyrażała już sama mimika twarzy. Z kamiennej zmieniła się na normalną ludzką tak jakby nic się nie stało. Nadal nie wyrażała jednak ani krztyny radości. Nie trzymał jednak Osamu zbyt długo w niepewności.
- Cóż tak się składa, że osoba która siedzi obok mnie właśnie wspominała o tym domu pod twoją nieobecność. Nie chce mi się konkurować bo nagroda jest naprawdę spora więc chyba możesz się z nami zabrać.
Słowa te były niczym promienie słońca, która wlewają się każdego poranka przez okno. Stanowiły to czego Osamu było trzeba, mianowicie wreszcie miał okazje do lepszego poznania tajemniczej postaci, której nawet nie zdołał póki co zapytać o imię. Nie wyglądało jakby miała je zamiar zdradzić samemu z siebie. Po prostu Osamu się narzucił a ona zaakceptowała ten fakt. Teraz zaczynała się tak naprawdę kolejna przygoda jeśli tak to można było określić. Ze wszystkich zleceń na tablicy to jedno nie dawało żadnych informacji więc nie wiadomo było czego się można spodziewać. Może jednak osoba siedząca obok naszego łowcy zleceń wiedziała coś więcej i mogła się podzielić? Lub też to zrobiła pod nieobecność Yamanaki?
Koniec. Hajsu brak w sumie nawet -10, ale PH są.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Nieznajoma osoba zaakceptowała propozycję, a może lepiej powiedzieć zgodziła się, aby Osamu poszedł z nią oraz z mężczyzną siedzącym obok. Okazało się, że pod nieobecność Masuki ci dwaj mężczyźni siedzący przy barze rozmawiali właśnie o tym zleceniu, o dziwnym domku. Może więcej wiedzą na jego temat? Osamu na tej kartce miał mało co napisane, żadnych informacji, więc skoro się zgodzili nagroda za te zlecenie musi duża,a przygoda jaką przeżyje Osamu najwspanialsza. Członek klanu Yamanaka był bardzo zadowolony, nie dość, że może poznać fantastycznych ludzi to przeżyje niezapomnianą podróż, którą będzie wspominać. Osamu powiedział do nich:
- Super! Może zaczniemy od poznania naszych imion przed tą wyprawą, ja jestem Osamu a wy?
- Super! Może zaczniemy od poznania naszych imion przed tą wyprawą, ja jestem Osamu a wy?
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v3
1/15
Ten moment musiał kiedyś nastąpić. Skoro mieli ze soba współpracować jakiekolwiek wyczucie taktu, a także dobre wychowanie wymagało by się sobie przedstawić. Nie tylko ułatwiało to komunikacje w przypadku ewentualnego starcia, ale i pozwalało na jakieś poczucie więzi? Chociażby i zwykłej znajomości mimo, że jak dotąd nieznajoma sława nie wykazywała żadnego pociągu w kierunku bliższego poznania się z Osamu. Nie ma tu rzecz jasna żadnego podtekstu erotycznego jak mogłoby się zdawać. Nic z tych rzeczy. Prosta męska, koleżeńska relacja, a może i nawet jeszcze bardziej odległa. Ot taki znajomy z widzenia z którym się przywitasz bo kiedyś z nim rozmawiałeś i tak wypada. W każdym razie to, że Osamu przełamał lody wystarczyło by usłyszał imiona od obu znajomków.
- Jestem Akira.
Jego zachowanie nieco się zmieniła. Wyciągnął dłoń w kierunku swojego rozmówcy. Potem osoba, którą Osamu pierwszy raz widział na oczy.
- Mi za to dano na imię Kaname. Miło poznać.
W jego przypadku dało się jasno wyczuć, że nie do końca odpowiada mu sytuacja, która miała tutaj miejsce. Samo przedstawienie jak i podanie dłoni było dla niego wymuszone i zrobił to z czystej uprzejmości.
- Przechodząc do zlecenia porozmawiajmy o tym na zewnątrz.
Wziął ostatniego łyka piwa i odstawił kufel. Rzucił kilka miedziaków na stół płacąc za siebie jak i Kaname.
- Wychodzimy.
1/15
Ten moment musiał kiedyś nastąpić. Skoro mieli ze soba współpracować jakiekolwiek wyczucie taktu, a także dobre wychowanie wymagało by się sobie przedstawić. Nie tylko ułatwiało to komunikacje w przypadku ewentualnego starcia, ale i pozwalało na jakieś poczucie więzi? Chociażby i zwykłej znajomości mimo, że jak dotąd nieznajoma sława nie wykazywała żadnego pociągu w kierunku bliższego poznania się z Osamu. Nie ma tu rzecz jasna żadnego podtekstu erotycznego jak mogłoby się zdawać. Nic z tych rzeczy. Prosta męska, koleżeńska relacja, a może i nawet jeszcze bardziej odległa. Ot taki znajomy z widzenia z którym się przywitasz bo kiedyś z nim rozmawiałeś i tak wypada. W każdym razie to, że Osamu przełamał lody wystarczyło by usłyszał imiona od obu znajomków.
- Jestem Akira.
Jego zachowanie nieco się zmieniła. Wyciągnął dłoń w kierunku swojego rozmówcy. Potem osoba, którą Osamu pierwszy raz widział na oczy.
- Mi za to dano na imię Kaname. Miło poznać.
W jego przypadku dało się jasno wyczuć, że nie do końca odpowiada mu sytuacja, która miała tutaj miejsce. Samo przedstawienie jak i podanie dłoni było dla niego wymuszone i zrobił to z czystej uprzejmości.
- Przechodząc do zlecenia porozmawiajmy o tym na zewnątrz.
Wziął ostatniego łyka piwa i odstawił kufel. Rzucił kilka miedziaków na stół płacąc za siebie jak i Kaname.
- Wychodzimy.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v3
2/15
Tak jak się spodziewał Osamu dwóch mężczyzn przedstawiło się. "Persona w szaliku" miałą na imię Akira, podała nawet rękę w stronę Masuki. Druga postać miała na imię Kaname, podała też rękę, ale tak od niechcenia, zresztą każdy znał podstawowe zasady kultury. Akira jak wypił ostatnie krople piwa powiedział, żebyśmy porozmawiali o tajemniczym zleceniu na zewnątrz. Osamu nie miał nic do gadania. Był tego samego zdania. Dlatego Osamu wraz ze swoimi nowymi zaznajomi wyszedł z karczmy, potem przeszedli kilka metrów za rób baru i zaczęli rozmawiać. Rozmowę zaczął Akira, nic dziwnego można byłoby powiedzieć, że przejmował on w tym wszystkim postać dowódcy. Osamu był bardzo szczęśliwy, ale jednak nie zapomniał, że ich nie zna. Gdyby okazało się, że ci dwaj mężczyźni chcą tak naprawdę okaleczyć Osamiego albo co gorsza skończyć z nim, dlatego utrzymywał "bezpieczny odstęp", aby w razie ataku szybko zareagować.
2/15
Tak jak się spodziewał Osamu dwóch mężczyzn przedstawiło się. "Persona w szaliku" miałą na imię Akira, podała nawet rękę w stronę Masuki. Druga postać miała na imię Kaname, podała też rękę, ale tak od niechcenia, zresztą każdy znał podstawowe zasady kultury. Akira jak wypił ostatnie krople piwa powiedział, żebyśmy porozmawiali o tajemniczym zleceniu na zewnątrz. Osamu nie miał nic do gadania. Był tego samego zdania. Dlatego Osamu wraz ze swoimi nowymi zaznajomi wyszedł z karczmy, potem przeszedli kilka metrów za rób baru i zaczęli rozmawiać. Rozmowę zaczął Akira, nic dziwnego można byłoby powiedzieć, że przejmował on w tym wszystkim postać dowódcy. Osamu był bardzo szczęśliwy, ale jednak nie zapomniał, że ich nie zna. Gdyby okazało się, że ci dwaj mężczyźni chcą tak naprawdę okaleczyć Osamiego albo co gorsza skończyć z nim, dlatego utrzymywał "bezpieczny odstęp", aby w razie ataku szybko zareagować.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v3
3/15
Tak więc znaleźli się na zewnątrz a Akira zgodnie z oczekiwaniami miał zamiar zacząć jednak przeszkodził mu znajomy już Osamu gbur zajmujący się pobieraniem haraczu.
- Zaraz, zaraz widziałem jak wychodziłeś. Nie opłaciłeś wejścia do środka w przeciwieństwie do tej dwójki. Toż to jawna niesprawiedliwość. Żądam opłaty.
Wyglądało na to, że za chwilę Osamu będzie świadkiem nie małej awantury zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka po minie Akiry dało się zauważyć, że nie ma on najmniejszego zamiaru opłacać haraczu.
- Dobra, dobra pogadałeś sobie to spierdalaj, albo tego pożałujesz.
Słowa te zawierały w sobie niesamowite zimno, które było wyczuwalne wszędzie dookoła.
- Ha myślisz, że ciebie b....
Słowa te zostały przerwane nagłym zerwaniem się Akiry do biegu, chociaż bardziej przypominały to swoisty doskok. Jego sylwetka lekko się rozmazała podczas tej czynności, a gbur otrzymał uderzenie z pięści w brzuch, które zgięło go w pół. Nie był to jednak koniec. Akira szybko podniósł prawą nogę do góry uderzając swojego oponenta w twarz z kolanka. Cios ten okazał się nokautujący. Osoba jeszcze niedawno zbierająca haracz wyprostowała się i upadła na plecy. Jej głowa po upadku obróciła się w lewą stronę, a oczy zamknęły. Nadal jednak oddychał więc mieliśmy do czynienia jedynie z nokautem.
- Zabierajcie swój hajs i idziemy za miasto.
O ile Osamu mógł mieć jakieś moralne wątpliwości to Kaname od razu rzucił się do leżącego na ziemi ciała i otworzył sakiewkę zabierając swoje 10 Ryo. Pozostawało pytanie czy to samo zrobi Osamu.
- Nie możemy w sumie wziąć całości? Tyle pieniędzy się marnuje
- Nie, mam lepszy pomysł. Zresztą nie uśmiecha się mi straż na karku za kradzież.
Po podjęciu przez Yamanake decyzji chwycił to co zostało i zakrzyknął.
- Ludzie patrzcie co mam!
Wysypał całą garść pieniędzy, którą można by oceniać na 300 Ryo na ulicę. Nie trzeba było długo czekać. Tłum rzucił się na ziemię zbierając co się dało. Oni jednak w tym czasie byli daleko. Ogromna ilość ludzi stanowiła jedynie tło na tle portu.
3/15
Tak więc znaleźli się na zewnątrz a Akira zgodnie z oczekiwaniami miał zamiar zacząć jednak przeszkodził mu znajomy już Osamu gbur zajmujący się pobieraniem haraczu.
- Zaraz, zaraz widziałem jak wychodziłeś. Nie opłaciłeś wejścia do środka w przeciwieństwie do tej dwójki. Toż to jawna niesprawiedliwość. Żądam opłaty.
Wyglądało na to, że za chwilę Osamu będzie świadkiem nie małej awantury zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka po minie Akiry dało się zauważyć, że nie ma on najmniejszego zamiaru opłacać haraczu.
- Dobra, dobra pogadałeś sobie to spierdalaj, albo tego pożałujesz.
Słowa te zawierały w sobie niesamowite zimno, które było wyczuwalne wszędzie dookoła.
- Ha myślisz, że ciebie b....
Słowa te zostały przerwane nagłym zerwaniem się Akiry do biegu, chociaż bardziej przypominały to swoisty doskok. Jego sylwetka lekko się rozmazała podczas tej czynności, a gbur otrzymał uderzenie z pięści w brzuch, które zgięło go w pół. Nie był to jednak koniec. Akira szybko podniósł prawą nogę do góry uderzając swojego oponenta w twarz z kolanka. Cios ten okazał się nokautujący. Osoba jeszcze niedawno zbierająca haracz wyprostowała się i upadła na plecy. Jej głowa po upadku obróciła się w lewą stronę, a oczy zamknęły. Nadal jednak oddychał więc mieliśmy do czynienia jedynie z nokautem.
- Zabierajcie swój hajs i idziemy za miasto.
O ile Osamu mógł mieć jakieś moralne wątpliwości to Kaname od razu rzucił się do leżącego na ziemi ciała i otworzył sakiewkę zabierając swoje 10 Ryo. Pozostawało pytanie czy to samo zrobi Osamu.
- Nie możemy w sumie wziąć całości? Tyle pieniędzy się marnuje
- Nie, mam lepszy pomysł. Zresztą nie uśmiecha się mi straż na karku za kradzież.
Po podjęciu przez Yamanake decyzji chwycił to co zostało i zakrzyknął.
- Ludzie patrzcie co mam!
Wysypał całą garść pieniędzy, którą można by oceniać na 300 Ryo na ulicę. Nie trzeba było długo czekać. Tłum rzucił się na ziemię zbierając co się dało. Oni jednak w tym czasie byli daleko. Ogromna ilość ludzi stanowiła jedynie tło na tle portu.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v3
4/15
Gdy już mieli, zacząć rozmawiać, przyszedł niespodziewanie do nich gbur, który przed karczmą zbierał haracz. Osamu bardzo dobrze go znał, od razu przypomniała się jego dość długa rozmowa z nim, która miała miejsce kilkadziesiąt minut temu. Wiedział, że jesteś nieugięty , ale tym razem rozbujnik miał sprawę do Akiry. Okazało się, iż mężczyzna w szaliku nie zapłacił za wejście. Miał zapłacić teraz, lecz Akirze to się nie podobało. Pomimo tego, że gbur był bardzo umieśniony, wystarczyły szybkie dwa ciosy Akiry, które powaliły go na ziemię. Mężczyzna został znokautowany, a uzbierana sakiewka z haraczem runęła na ziemię. Od razu Akira kazał Osamu i Kaname wziąć swoje 10 Ryo. Nie było o czym mówić, zarówno Kaname jak i Masuko wzięli swoje pieniądze, nawet Kanema chciał zabrać więcej, ale kradzież nie wchodziła w grę. Akira nie chciał być ścigany przez straż dlatego wziął sakiewke i wysypał kasę, od razu zebrały się tłumy, nic dziwnego, zresztą dla każdego wystarczyło po kilka monet otóż na oko licząc owa sakiewka zawierała 300 ryo. W ten czas Osamu wraz ze swoimi towarzyszami udali się jak najdalej od owego baru. Chcieli na spokojnie porozmawiać o tajemniczym zleceniu. Jednak Osamu cały czas nie zapomniał o "bezpiecznym odstępie", chociaż jego zaufanie rosło z każdą chwilą.
4/15
Gdy już mieli, zacząć rozmawiać, przyszedł niespodziewanie do nich gbur, który przed karczmą zbierał haracz. Osamu bardzo dobrze go znał, od razu przypomniała się jego dość długa rozmowa z nim, która miała miejsce kilkadziesiąt minut temu. Wiedział, że jesteś nieugięty , ale tym razem rozbujnik miał sprawę do Akiry. Okazało się, iż mężczyzna w szaliku nie zapłacił za wejście. Miał zapłacić teraz, lecz Akirze to się nie podobało. Pomimo tego, że gbur był bardzo umieśniony, wystarczyły szybkie dwa ciosy Akiry, które powaliły go na ziemię. Mężczyzna został znokautowany, a uzbierana sakiewka z haraczem runęła na ziemię. Od razu Akira kazał Osamu i Kaname wziąć swoje 10 Ryo. Nie było o czym mówić, zarówno Kaname jak i Masuko wzięli swoje pieniądze, nawet Kanema chciał zabrać więcej, ale kradzież nie wchodziła w grę. Akira nie chciał być ścigany przez straż dlatego wziął sakiewke i wysypał kasę, od razu zebrały się tłumy, nic dziwnego, zresztą dla każdego wystarczyło po kilka monet otóż na oko licząc owa sakiewka zawierała 300 ryo. W ten czas Osamu wraz ze swoimi towarzyszami udali się jak najdalej od owego baru. Chcieli na spokojnie porozmawiać o tajemniczym zleceniu. Jednak Osamu cały czas nie zapomniał o "bezpiecznym odstępie", chociaż jego zaufanie rosło z każdą chwilą.
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Misja rangi D dla Osamu v3
5/15
Po 10 minutach przeciskania się przez uliczki wreszcie dotarli do bramy prowadzącej na zewnątrz osady. Znajdowała się ona w innymi miejscu niż dane było ostatnio przebywać Osamu podczas wyprawy po grzyby. Bez żadnych problemów przekroczyli przez nią i oddalili się 500m od strażników. Ich oczom ukazały się pola ryżowe szeroko rozciągające jakieś 200m przed nimi. Mimo, że miasto było typowo kupieckie to jednak było w stanie wyżywić się bez importowania jedzenie z innych zakątków kontynentu. Rzecz jasna nie znaczyło to wcale, że tego nie robiło, oczywiście że tak w końcu nie samym ryżem człowiek żyje chociaż da się się niego wytworzyć także i alkohol. Kto pił ryżówkę ten wie. Pola te stanowiły jednak jedynie przyjemny krajobraz po jednej stronie drogi. Z drugiej mieli do czynienia z pasem zieleni jeszcze niezagospodarowanej w żaden sposób, a im głębiej tym więcej walało się wszelkich krzaczorów aż w końcu zaczynał się las. To tam właśnie mieli się udać jak za chwilę miał się dowiedzieć członek klanu Yamanaka.
- Myślę, że znajdujemy się w odpowiednim miejscu by omówić misje. W sumie to zbyt duże słowo. Wtajemniczyć ciebie w pewnie szczegóły gdyż Kaname jest zleceniodawcą do którego dotarły pogłoski o moich umiejętnościach i postanowił ze swoim problemem od razu uderzyć we właściwym kierunku.
- Więc od czego by tu zacząć. Generalnie jest pewien domek w lesie, który jeszcze do niedawna stanowił moje miejsce zamieszkania. Jednak w tym lesie zalągł się potwór. Panie! Wyje jak wilk, zostawia ślady jak wilk, ale jak go widziałem raz w oddali to przypominał człowieka. W życiu czegoś takiego żem nie widział. No i te plugawe stworzenie trzeba wyplenić, bo strach do domostwa wrócić.
z/t - http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=57&t=847&start=90
5/15
Po 10 minutach przeciskania się przez uliczki wreszcie dotarli do bramy prowadzącej na zewnątrz osady. Znajdowała się ona w innymi miejscu niż dane było ostatnio przebywać Osamu podczas wyprawy po grzyby. Bez żadnych problemów przekroczyli przez nią i oddalili się 500m od strażników. Ich oczom ukazały się pola ryżowe szeroko rozciągające jakieś 200m przed nimi. Mimo, że miasto było typowo kupieckie to jednak było w stanie wyżywić się bez importowania jedzenie z innych zakątków kontynentu. Rzecz jasna nie znaczyło to wcale, że tego nie robiło, oczywiście że tak w końcu nie samym ryżem człowiek żyje chociaż da się się niego wytworzyć także i alkohol. Kto pił ryżówkę ten wie. Pola te stanowiły jednak jedynie przyjemny krajobraz po jednej stronie drogi. Z drugiej mieli do czynienia z pasem zieleni jeszcze niezagospodarowanej w żaden sposób, a im głębiej tym więcej walało się wszelkich krzaczorów aż w końcu zaczynał się las. To tam właśnie mieli się udać jak za chwilę miał się dowiedzieć członek klanu Yamanaka.
- Myślę, że znajdujemy się w odpowiednim miejscu by omówić misje. W sumie to zbyt duże słowo. Wtajemniczyć ciebie w pewnie szczegóły gdyż Kaname jest zleceniodawcą do którego dotarły pogłoski o moich umiejętnościach i postanowił ze swoim problemem od razu uderzyć we właściwym kierunku.
- Więc od czego by tu zacząć. Generalnie jest pewien domek w lesie, który jeszcze do niedawna stanowił moje miejsce zamieszkania. Jednak w tym lesie zalągł się potwór. Panie! Wyje jak wilk, zostawia ślady jak wilk, ale jak go widziałem raz w oddali to przypominał człowieka. W życiu czegoś takiego żem nie widział. No i te plugawe stworzenie trzeba wyplenić, bo strach do domostwa wrócić.
z/t - http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=57&t=847&start=90
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Młody Kaguya nie zdradzał zniecierpliwienia kalectwem swojego zleceniodawcy. Ani tym, że ten najwyraźniej traktował go jak całkowicie pozbawionego doświadczenia żółtodzioba. Bo też i nim właśnie był w oczach tak doświadczonego wojownika. Ryuu wprowadził mężczyznę do baru, korzystając w pełni z tego, że ludzie odsuwali się od niego. Przywykł już do oceniania go po wyglądzie. Co więcej bawiło go nawet to, że najwyraźniej był traktowany jako ktoś z o wiele większym doświadczeniem w walce, pomimo tego, że większość szram zawdzięczał nieudanemu przebudzeniu swojego Kekkei Genkai. Ryuu wszedł do baru, jednocześnie szybko oceniając znajdujących się w nim bywalców. Wyglądało na to, że żaden z nich nie zamierzał ich zaatakować, co nie byłoby niczym dziwnym zważywszy na stan mężczyzny. Jednak ninja wiedział, że aby przeżyć w tym pełnym przelanej krwi i trupów świecie, trzeba być silnym. Zaś jego najnowszy towarzysz przeżył, nawet jeśli opłacił to kalectwem. Mało tego, powierzono mu niezwykle ważne zadanie, co sugerowało osobę o sprawnym oku i trafnym osądzie. Dlatego też chłopak zamierzał traktować go z należnym mu szacunkiem.
- Rozumiem. - odpowiedział, u przytakując. - Jednak nie wiem czy się nadaję, ostrzegę cię przed tym już na początku naszej znajomości. Może i wyglądam na doświadczonego wojownika, ale większość z moich blizn zadałem sobie sam. Nie wszyscy rodzą się geniuszami, zaś opanowanie mocy mojego klanu było...problematyczne.
Kaguya uśmiechnął się ponuro.
- Chociaż zdarzało mi się też zabijać w walce. Wtedy fakt, że moje blizny nie są dziełem wrogów można rozpatrzeć jako zaletę. Zatem - czego dokładniej będziesz ode mnie wymagał. I co to za grupa o której mówiło ogłoszenie?
- Rozumiem. - odpowiedział, u przytakując. - Jednak nie wiem czy się nadaję, ostrzegę cię przed tym już na początku naszej znajomości. Może i wyglądam na doświadczonego wojownika, ale większość z moich blizn zadałem sobie sam. Nie wszyscy rodzą się geniuszami, zaś opanowanie mocy mojego klanu było...problematyczne.
Kaguya uśmiechnął się ponuro.
- Chociaż zdarzało mi się też zabijać w walce. Wtedy fakt, że moje blizny nie są dziełem wrogów można rozpatrzeć jako zaletę. Zatem - czego dokładniej będziesz ode mnie wymagał. I co to za grupa o której mówiło ogłoszenie?
0 x
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Hmm...
Ryuu ruszył za swoim zleceniodawcą, jednocześnie podsumowując wszystkie fakty jakie do tej pory mógł zebrać na temat swojego nowego towarzysza. Wyglądało na to, że miał on styczność z jego klanem. I nie była ona zbyt miła, sądząc po tym jak się zachowywał. Brak pewnych podstawowych manier swoją drogą, a jego ogólne zachowanie swoją. Młodemu ninja nie umknął także wygląd samego kija którym wspierał się Trost. Zdecydowanie nie była to jedynie laska mająca mu pomóc w poruszaniu się. Szpikulec ukryty pod korkiem mógł posłużyć jako całkiem skuteczna broń, zwłaszcza jeśli przeciwnik nie spodziewał się ataku ze strony kaleki. Dlatego Ryuu postanowił uważać na swoje plecy. Może to i on był tym w pełni sprawnym wojownikiem, ale dzierżący urazę do klanu Kaguya nieznajomy mógł go niemile zaskoczyć. Dlatego też chłopak postanowił teraz chwilę pomilczeć i poobserwować rozwój sytuacji. I być może zameldować o wszystkim Liderce, jeśli uzna to za potrzebne. Ostatnie co było obecnie potrzebne klanowi to nowe nieznane zagrożenie. Oszołomienie. Możliwe że ktoś mniej obeznany z walką mógłby je poczuć. Kaguya nie był jakimś specjalnie doświadczonym wojownikiem, jednak przeżył kilka walk na śmierć i życie. W tym Pustynny Pogrom. Tak więc banda jakichś rzezimieszków nie robiła na nim większego wrażenia. Chociaż trzeba przyznać, że cała sala wyglądała dosyć klimatycznie. Słuchając słów swojego nowego "mentora" Ryuu spokojnie zdjął kimono i złożył je w kostkę, a następnie odłożył na bok. Tłum mógł bez problemu zobaczyć liczne blizny pokrywające tors nowicjusza. Resztę ekwipunku oddał Trostowi. Przez ułamek sekundy przez jego głowę przemknęła myśl, że całość mogła być sprytną pułapką mającą wyeliminować kolejnego Kaguyę, ale szybko się jej pozbył. Gdyby tak było, to nie sprzedałby tanio swojego życia. Na razie postanowił jednak zaufać mężczyźnie. Zresztą miał teraz na głowie inny problem.
Spojrzenie spokojnych bursztynowych oczu spoczęło na górującym nad nim oponentem. Z pewnością nie zapowiadało się na łatwą dla chłopaka walkę. Facet był górą mięśni, co tu dużo mówić. Idąc w stronę ringu Ryuu poruszył kilka razy intensywnie barkami, następnie wykonując kilka obrotów ramionami, zaś przed samym wejściem rozciągnął kilka razy mięśnie nóg. Co prawda mogło to wywołać salwy śmiechu, ale on dobrze wiedział, że walka bez jakiejkolwiek rozgrzewki mogłaby się bardzo źle skończyć. Bardzo źle...i bardzo szybko. Skurcz w środku ataku mógł być śmiertelny. On zaś, jako jeden z przedstawicieli swojego nielicznego klanu czuł się zobowiązany do tego, aby nie narażać na darmo życia jakiegokolwiek Kaguya. Nawet własnego. Ryuu odetchnął kilka razy głęboko. Cóż, tłum z pewnością miał już swojego faworyta, co do tego nie ma wątpliwości. Ninja uśmiechnął się jedynie krzywo, słysząc skandowanie.
- Udanej walki.
Gdy rozbrzmiał dzwonek, jego przeciwnik ruszył z natarciem. Istny pędzący taran. Jednak Ryuu zamierzał wygrać tą walkę. W czym miały mu pomóc dwa czynniki. Pierwszym z nich było to, że pomimo o wiele mniejszej masy mięśniowej, kości młodego Kaguyi były zdecydowanie mocniejsze niż jego przeciwnika. To zaś pozwalało mu na większą swobodę w walce, bowiem nie musiał się martwić, że tak łatwo je złamie. Drugim zaś był fakt, że ring był wyłożony jakąś formą gąbki. Ta zaś była bardziej elastyczna od zwykłego podłoża. Dla o wiele cięższego przeciwnika był to z pewnością pewien minus, jako że ten powinien zapadać się nieco głębiej niż sprawiający wrażenie niedożywionego Ryuu. Gdyby zasady pozwalały na użycie Kekkei Genkai, ninja zakończyłby starcie w jednym ruchu. A przynajmniej mógłby to zrobić, ponieważ postawił sobie za punkt honoru pokonanie przeciwnika wyłącznie za pomocą swoich umiejętności. Dlatego też poczekał do momentu, aż tamten przebędzie połowę drogi, nabierając już sporo szybkości. Jego masa sprawi, że nie będzie w stanie wyhamować w miejscu. Wtedy też Ryuu wystrzeli do przodu, biegnąc jednak odrobinę w lewo od Mao. Gdy znajdzie się w wystarczającej odległości ugnie jedną nogę, podcinając przeciwnika za pomocą Konoha Reppū. Dzięki zmianie swojego położenia powinien uniknąć przygniecenia przez oponenta, który w tym momencie z pewnością nabrał już sporego rozpędu. Następnie zaś wykorzystując moment obrotu jako dodatkową siłę którą wykorzystał przy odbiciu, wyskoczył w górę, wyprowadzając wyprostowaną nogą silne kopnięcie w głowę przeciwnika (Dainamikku Entorī), która teraz powinna być odsłonięta. Co prawda Mao mógł uniknąć wcześniejszego ciosu, przeskakując nad jego nogą, jednak nawet wtedy kolejny atak wyprowadzony przez Ryuu powinien go zaskoczyć, co powinno poskutkować trafieniem go. Jeśli zaś wcześniejszy cios doszedł do skutku, to Mao był z pewnością zbyt oszołomiony, żeby zablokować kopnięcie na czas. Korzystając z tak solidnego podłoża jakim był mięśniak, Kaguya wykorzystał zdobytą w kopnięciu energię aby wylądować z tyłu, zyskując dodatkowy dystans od przeciwnika. Nie zamierzał ryzykować natychmiastowym atakiem, wolał ocenić jak wypadło pierwsze starcie z Mao. Być może będzie musiał oszczędzać siły aby pokonać przypominającego niedźwiedzia posturą mężczyznę.
Ryuu ruszył za swoim zleceniodawcą, jednocześnie podsumowując wszystkie fakty jakie do tej pory mógł zebrać na temat swojego nowego towarzysza. Wyglądało na to, że miał on styczność z jego klanem. I nie była ona zbyt miła, sądząc po tym jak się zachowywał. Brak pewnych podstawowych manier swoją drogą, a jego ogólne zachowanie swoją. Młodemu ninja nie umknął także wygląd samego kija którym wspierał się Trost. Zdecydowanie nie była to jedynie laska mająca mu pomóc w poruszaniu się. Szpikulec ukryty pod korkiem mógł posłużyć jako całkiem skuteczna broń, zwłaszcza jeśli przeciwnik nie spodziewał się ataku ze strony kaleki. Dlatego Ryuu postanowił uważać na swoje plecy. Może to i on był tym w pełni sprawnym wojownikiem, ale dzierżący urazę do klanu Kaguya nieznajomy mógł go niemile zaskoczyć. Dlatego też chłopak postanowił teraz chwilę pomilczeć i poobserwować rozwój sytuacji. I być może zameldować o wszystkim Liderce, jeśli uzna to za potrzebne. Ostatnie co było obecnie potrzebne klanowi to nowe nieznane zagrożenie. Oszołomienie. Możliwe że ktoś mniej obeznany z walką mógłby je poczuć. Kaguya nie był jakimś specjalnie doświadczonym wojownikiem, jednak przeżył kilka walk na śmierć i życie. W tym Pustynny Pogrom. Tak więc banda jakichś rzezimieszków nie robiła na nim większego wrażenia. Chociaż trzeba przyznać, że cała sala wyglądała dosyć klimatycznie. Słuchając słów swojego nowego "mentora" Ryuu spokojnie zdjął kimono i złożył je w kostkę, a następnie odłożył na bok. Tłum mógł bez problemu zobaczyć liczne blizny pokrywające tors nowicjusza. Resztę ekwipunku oddał Trostowi. Przez ułamek sekundy przez jego głowę przemknęła myśl, że całość mogła być sprytną pułapką mającą wyeliminować kolejnego Kaguyę, ale szybko się jej pozbył. Gdyby tak było, to nie sprzedałby tanio swojego życia. Na razie postanowił jednak zaufać mężczyźnie. Zresztą miał teraz na głowie inny problem.
Spojrzenie spokojnych bursztynowych oczu spoczęło na górującym nad nim oponentem. Z pewnością nie zapowiadało się na łatwą dla chłopaka walkę. Facet był górą mięśni, co tu dużo mówić. Idąc w stronę ringu Ryuu poruszył kilka razy intensywnie barkami, następnie wykonując kilka obrotów ramionami, zaś przed samym wejściem rozciągnął kilka razy mięśnie nóg. Co prawda mogło to wywołać salwy śmiechu, ale on dobrze wiedział, że walka bez jakiejkolwiek rozgrzewki mogłaby się bardzo źle skończyć. Bardzo źle...i bardzo szybko. Skurcz w środku ataku mógł być śmiertelny. On zaś, jako jeden z przedstawicieli swojego nielicznego klanu czuł się zobowiązany do tego, aby nie narażać na darmo życia jakiegokolwiek Kaguya. Nawet własnego. Ryuu odetchnął kilka razy głęboko. Cóż, tłum z pewnością miał już swojego faworyta, co do tego nie ma wątpliwości. Ninja uśmiechnął się jedynie krzywo, słysząc skandowanie.
- Udanej walki.
Gdy rozbrzmiał dzwonek, jego przeciwnik ruszył z natarciem. Istny pędzący taran. Jednak Ryuu zamierzał wygrać tą walkę. W czym miały mu pomóc dwa czynniki. Pierwszym z nich było to, że pomimo o wiele mniejszej masy mięśniowej, kości młodego Kaguyi były zdecydowanie mocniejsze niż jego przeciwnika. To zaś pozwalało mu na większą swobodę w walce, bowiem nie musiał się martwić, że tak łatwo je złamie. Drugim zaś był fakt, że ring był wyłożony jakąś formą gąbki. Ta zaś była bardziej elastyczna od zwykłego podłoża. Dla o wiele cięższego przeciwnika był to z pewnością pewien minus, jako że ten powinien zapadać się nieco głębiej niż sprawiający wrażenie niedożywionego Ryuu. Gdyby zasady pozwalały na użycie Kekkei Genkai, ninja zakończyłby starcie w jednym ruchu. A przynajmniej mógłby to zrobić, ponieważ postawił sobie za punkt honoru pokonanie przeciwnika wyłącznie za pomocą swoich umiejętności. Dlatego też poczekał do momentu, aż tamten przebędzie połowę drogi, nabierając już sporo szybkości. Jego masa sprawi, że nie będzie w stanie wyhamować w miejscu. Wtedy też Ryuu wystrzeli do przodu, biegnąc jednak odrobinę w lewo od Mao. Gdy znajdzie się w wystarczającej odległości ugnie jedną nogę, podcinając przeciwnika za pomocą Konoha Reppū. Dzięki zmianie swojego położenia powinien uniknąć przygniecenia przez oponenta, który w tym momencie z pewnością nabrał już sporego rozpędu. Następnie zaś wykorzystując moment obrotu jako dodatkową siłę którą wykorzystał przy odbiciu, wyskoczył w górę, wyprowadzając wyprostowaną nogą silne kopnięcie w głowę przeciwnika (Dainamikku Entorī), która teraz powinna być odsłonięta. Co prawda Mao mógł uniknąć wcześniejszego ciosu, przeskakując nad jego nogą, jednak nawet wtedy kolejny atak wyprowadzony przez Ryuu powinien go zaskoczyć, co powinno poskutkować trafieniem go. Jeśli zaś wcześniejszy cios doszedł do skutku, to Mao był z pewnością zbyt oszołomiony, żeby zablokować kopnięcie na czas. Korzystając z tak solidnego podłoża jakim był mięśniak, Kaguya wykorzystał zdobytą w kopnięciu energię aby wylądować z tyłu, zyskując dodatkowy dystans od przeciwnika. Nie zamierzał ryzykować natychmiastowym atakiem, wolał ocenić jak wypadło pierwsze starcie z Mao. Być może będzie musiał oszczędzać siły aby pokonać przypominającego niedźwiedzia posturą mężczyznę.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości