Szpital

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Szpital

Post autor: Suzu »

Suzka uśmiechnęła się, słysząc pytanie Satoriego, tak bardzo nietrafione w odniesieniu do Yamiego. Osobiście jednak daleko bardziej rozumiała podejście blondyna, sama wszak była w podobnej sytuacji. Mieszkać gdzieś i nie myśleć o żadnym szwendactwie? Tak to się chyba nie da, tego nie mieli w swej pustynnej krwi.
- Kultura kontynentu jest dziwna. Wszyscy są tacy poważni, poprawni i mają fioła na punkcie zakazów. - mruknęła, wspominając swą rozmowę z Shishinorim - Ja za to lubię odkrywać nowe rzeczy. I taaak, niebezpieczeństwo! Przygody to najfajniejsze co oferuje kontynent. Jasne, na pustyni też są, ale czasem trzeba spróbować czegoś nowego.
Pominęła przy tym, że w domu jako doko miała powierzane wyłącznie nudne zadania, pozbawione jakiegokolwiek ryzyka. Wszyscy byli jakoś idiotycznie nadopiekuńczy do tego stopnia, że po prostu ją to dusiło. Nie da się rozwinąć własnych skrzydeł gdy cały czas inni noszą cię na rękach.
- Dlatego tak jakby trochę uciekłam z domu... - dodała z uśmiechem niewiniątka, ostentacyjnie spoglądając w górę, na błękitne niebo - Ale wysyłam liściki, żeby nie było, zdrajcą rodu nie jestem!
Nie zdawała sobie niestety sprawy, jak zabawnie wyglądała analiza Yamiego. I bardzo trafnie. Szczególnie narażony był na ostatnią możliwość, z czego też zdawał sobie sprawę. Najśmieszniejszy zaś był fakt, że zdaniem dziewczyny Yami zgodził się na wszystko bez jakiejkolwiek presji. Leń bo leń, ale najwyraźniej miał dobre serducho, a takich ludzi z pewnością dobrze jest znać.
- Naprawdę? Świetnie! Wiszę ci przysługę - zawołała, przyklaskując w dłonie - Więc daj znać, jakby coś było ci potrzebne. Byle nic z gotowaniem... - dodała ciszej, wyraźnie bardziej do siebie.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Szpital

Post autor: Dōhito Satori »

Krótka i treściwa odpowiedź Yamiego dała do zrozumienia Seitaro, że chłopak jest raczej niechętny jakiejkolwiek rozmowie. Jedyne chyba czego teraz od nich oczekiwał, albo w ogóle od życia to świętego spokoju i długiej drzemki. Satori uznał, że pytanie go o cokolwiek jest bezsensowne.
Zamiast tego skupił się na Suzu, której osobowość jakoś ciężko mu było pojąć. Ta jej cała energia i spontaniczność była jakośm dziwnie odległa Satoriemu. I to nie dlatego, że był kompletnym aspołecznym socjopatą... po prostu miał inne usposobienie, dużo bardziej wyważone i chłodne. Nie potrafił wyobrazić sobie siebie samego mającego taki charakter jak Suzu. Niektóre rzeczy po prostu do siebie nie pasowały.
- Cóż, w takim razie jakoś identyfikuję z mieszkańcami kontynentu... albo przynajmniej tego regionu, bo nie wiadomo czy ludność innych krain nie kieruje się aby innymi zasadami. No chyba że jesteś pewna tego co mówisz. - no tak, Satori był sztywny i poważny, to dało się zauważyć gołym okiem po kilku chwilach spędzonych z nim. Przynajmniej nie próbował się odseparować od ludzi.
- Gdzie zdążyłaś już zawędrować? - zapytał, bo a nuż będzie to okazja do małej wymiany doświadczeń. Oczywiście wątpił w to, że podzieli się jakimś szczególnym odkryciem. Nie miał bowiem okazji być jeszcze w wielu miejscach na tym globie, a tam gdzie już był, była wcześniej również Suzu. Także no, może to być dość jednostronne.
I na tym zakończył, reszty nie skomentował. Dopiero na koniec odsapnął skrycie, słysząc, że chłopcy mają już schronienie po wyjściu ze szpitala.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Szpital

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Szpital

Post autor: Suzu »

Suzka wzruszyła ramionami, nie przejmując się zupełnie tym, że jej własne podejście wydaje się pozostałym dziwne. Właściwie to nic nowego, każdy zdroworozsądkowy człowiek reagował mniej więcej tak samo. Zielonowłosa doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że słabo jej wychodziło bycie jak reszta, nie starała się więc ani trochę, zamiast tego podążała za własnymi pragnieniami i pomysłami.
- Noooo, tak. Ale czym jest leżenie pod drzewem, jak nie czekaniem na własny grób? - dziewczyna opadła plecami na ziemię, jej zielone włosy zmieszały się ze źdźbłami młodej trawy - A wszystko tak naprawdę i tak sprowadza się do tego, by mieć siłę, żeby się w razie czego obronić.
Mogło się wydawać, że Suzu kompletnie nie zrozumiała intencji czarnowłosego. Może i częściowo tak było, Yami zapominał jednak, że jego rozmówcy nie pochodzą ze spokojnych regionów. Kunoichi więcej widziała wojny niż pokoju. Wydarzenia z pustyni wbiły jej do głowy, że masz coś tylko wtedy, gdy posiadasz siłę i odwagę, by po to sięgnąć. I choć wciąż jeszcze z dziecięcą radością rzucała się w każdą możliwą awanturę, pozwalało jej to szybko rosnąć w siłę i doświadczenia, które lada moment mogły się okazać kluczowe do przeżycia.
Podniosła się z powrotem do pozycji siedzącej, zachęcona pytaniem Satoriego. Palcem wskazała na ziemię obok siebie, zaiste, wędrowca z niej tylko w gębie.
- Nie jestem tu sama, więc zostałam częściowo uziemiona. Ale, żeby nie było, odbyłam wspaniałą pogawędkę na dachach z pewnym osobnikiem z Sogen. Był... dziwny - uśmiech zszedł z jej zawsze rozpromienionej twarzy, zamiast tego wydawała się szczerze zatroskana - Gdy go poznałam, tatuował sobie na ręce symbol obcego klanu i znak poddaństwa. Mówił, że służy jakimś Uchiha. - nazwę tę wymówiła jak coś naprawdę obrzydliwego - I to brzmiało, jakby go zahipnotyzowali. W ogóle twierdził, że shinobi mają obowiązek poddaństwa wobec zwykłych ludzi, nie wolno nam znać przyjemności, posiadać marzeń ani snuć planów na przyszłość. Nawet mnie pouczał, że źle chodzę ubrana - przewróciła oczami.
Dla wychowanej w swobodzie i pewnym niedopilnowaniu Suzi, spotkanie z Shishinorim było naprawdę bardzo pamiętne. Ciekawa była, jak teraz ma się osobnik skrywający twarz za parszywą, psią maską. Miała nadzieję, że chociaż potrafi odnaleźć ślad szczęścia w takim życiu, nawet jeśli on sam twierdził, że szczęście również nie jest mu potrzebne.
Od tych myśli oderwał ją Yami. Wycieczka na pustynię brzmiała fantastycznie, choć pewnie w obecnej sytuacji nie mieli na to czasu. Na pewno nie mieli - tym samym czarnowłosemu się upiekło, bo mogłaby go tu i teraz porwać na chmurę. Zamiast tego przyklasnęła w dłonie, zadowolona.
- Tak zrobimy! Wspomnę też o tobie mojemu braciszkowi - zawołała, bo takie oprowadzanie bo piasku nie brzmiało wcale jak odpowiednia rekompensata - Gdybyś znalazł się w Kinkotsu i miał jakiś problem, znajdź Asahi Ichirou i powołaj się na mnie. Na pewno ci pomoże! Bo jak nie to miałby ze mną do czynienia - zrobiła groźną minkę, a kuzyn w tym momencie powinien poczuć zimny dreszcz przebiegający po plecach.
Sama wyciągnęła notes z kabury i pospiesznie zanotowała informacje o wiosce na bagnach i "Marmurze". Nie zależało jej specjalnie na wygodach, czasami jednak dobrze jest porządnie wypocząć. Na pewno sprawdzi.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Szpital

Post autor: Dōhito Satori »

No, jak się okazało Suzu też nie była zbyt doświadczona w podróżowaniu po świecie. Coś tam widziała, coś tam usłyszała, czegoś się dowiedziała, ale to jeszcze nic. Przed nimi obojga była jeszcze długa, długa droga. Oby tylko na jej końcu nie czekała zguba, to byłoby bardzo smutne zakończenie przygody.
Dziewczyna krótko opowiedziała o swoim kontakcie w Sogen z pewnym mężczyzną, jej zdaniem dziwnym. Satori zastanowił się czy zna jakiś klan Uchiha, ale mimo że znał ich kilka, także tych spoza Wydm, tak o Uchiha nie miał okazji usłyszeć. Choć Suzu mogła wiedzieć coś więcej; wymówiła nazwę klanu tak jakby chciała, by myśl o nich została odległym wspomnieniem. Jednak Satori nie zamierzał o to wypytywać. W drodze do Ryuzaku i tak będzie musiał przejść przez Sogen i może na miejscu co nieco usłyszy.
- Heh, przedmiotowe traktowanie shinobi chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Na szczęście jest to tylko zdanie podyktowane zabobonem, lękiem przed shinobi i chęcią sprowadzenia ich do poziomu sługusów. Nie twierdzę, że stoimy ponad zwykłymi ludźmi i to oni powinni się nam podporządkować. Przeciwnie, uważam, że jako silniejsi powinniśmy ich chronić przed tym, czym oni sami nie zdołają. - wyraził swe zdanie, dając przy tym upust temu swojemu dziwnemu altruizmowi. Satori za dużo widział zła, szczególnie w kręgu najbliższej rodziny. Z tego zła wyciągnął wnioski i błędy, dzięki którym postępuje tak, aby temu złu zapobiec... nie stał się taki jak ojciec.
Ożywił się jakoś gdy usłyszał o Ichirou. Gdzieś już to miano słyszał w jakimś kontekście i myślał chwilę, czy to o tego Ichirou chodziło.
- Mówisz o Koibito, uczestniku Turnieju Piaskowych Filarów? To dość spory zaszczyt znać kogoś o takiej renomie. Nawet zazdroszczę. - przyznał Suzu z pewnym podziwem w glosie.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Szpital

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Szpital

Post autor: Suzu »

Dziewczyna podrapała się po potylicy. Rodzina, dzieci... największa tragedia dla ambitnej kunoichi. Zabawne trochę, jak rodzinni byli tu faceci, podczas gdy laski robiły wszystko, byle tylko uniknąć tego rodzaju losu i odpowiedzialności. Zdaniem Suzu taka przyszłość w ogóle nie brzmiała interesująco, sama też zupełnie nie interesowała się miłostkami. Chciała być silniejsza, kontrolować więcej i więcej i więcej piasku, zasłynąć jak Ichirou, budować przyszłość swego klanu. A przy tym przeżyć wiele interesujących przygód. Co w tym złego? Wzruszyła ramionami.
- Ktoś walczy, by pod drzewem spać mógł ktoś. Dopóki nie robi się tego wbrew własnej woli, nie widzę problemu - zaznaczyła, ostatecznie zgadzając się poniekąd z Yamim - Mnie na przykład cisza i spokój po prostu nudzą.
Uśmiechnęła się, bo gdy czarnowłosy w ten sposób przedstawił swoje stanowisko, zupełnie inaczej można było spojrzeć na jego udział w dzisiejszym zamieszaniu. Ciekawe, ile razy pożałował swojego wmieszania się w sprawę? Z drugiej strony, nic specjalnego się nad rzeką nie wydarzyło, nawet zadrapań żadne z nich nie wyniosło. Nic, czym mogłaby się pochwalić, aż głupio wspominać o sprawie w liście. Najlepiej wspomnieć o wyratowaniu bliźniaków i tyle.
Kompletnie też nie miała ochoty podejmować znowu wątku odpowiedzialności wobec zwykłych, bezchakrowych ludzi. Niechętnie w ogóle podchodziła do takich podziałów, tym bardziej, że wielu shinobi również potrzebowało pomocy w trudnych chwilach. Suzia wyciągała rękę do wszystkich jeśli uważała, że bez tego sobie nie poradzą, kompletnie przy tym nie interesowała się, do której grupy należy dana osoba. I, jak zauważył pewien mądry kupiec, a także Yami teraz, kiedyś zapewne dziewczyna tego pożałuje.
- Koibito, taaak - zachichotała, kto normalny nosi miano "kochanek"? - Ale hej, kiedyś będę tak samo znana, jak i on. Przynajmniej na pustyni... Bo jest coś, na czym mi zależy, ale takiej mnie teraz to nikt ważny nie posłucha. Kolejny powód, by rosnąć w siłę - rozłożyła bezradnie ręce, bezczynność po prostu nie szła w parze z jej interesami.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Szpital

Post autor: Dōhito Satori »

Żona, dzieci, spokojne życie... te trzy rzeczy niesamowicie kontrastują z profesją shinobi. Satori zastanowił się chwilę czy byłby w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za rodzinę... i jakoś niezbyt się do tego palił. Ta myśl była odległą przyszłością, której nie wiadomo czy chłopak dożyje, a nawet jeśli, to czy będzie na tyle silny by bronić interesów swojej rodziny? Wszak to wiele obowiązków, wyrzeczeń i ryzyka. Po drugie, srebrnooki obawiał się, że mimo wszystko mógłby stać się taki jak ojciec. Tego nie chciał za nic w świecie. No a po trzecie, za bardzo lubił luz jaki oferował mu stan kawalerski.
Wychwycił info o Uchiha. Rezydują w Sogen? Idealnie, akurat po drodze, więc może uda się spotkać jakiegoś osobnika z tego klanu. Byle nie wrogo nastawionego.
Wstał i otrzepał się, po czym zerknął przed siebie i powiedział.
- Nie wiem jak wy, ale zjedzenie czegoś uważam za dobry pomysł. Nie ma co tu siedzieć, chłopcami i tak zajmie się personel szpitala.
No śniadania to on wraz z Suzu nie zjadł, więc może wypadałoby jako swoista nagroda dla samego siebie za wykonane zadanie. Skierował się ku wyjściu z terenu szpitala i poszedł wzdłuż ulicy, coby wyłapać jakikolwiek szyld sugerujący, że na miejscu serwowany jest jakiś posiłek. Po drodze minął jedynie kilka sklepów z miejscowymi wyrobami, pamiątkami i innymi pomniejszymi pierdółkami. Na chwilę zatrzymał się nawet przy, jak się okazało, agencji towarzyskiej. Przez chwilę rozważał wybranie się do niej po obiedzie, ale uznał, że w tej chwili ma jednak lepsze priorytety. Zresztą takie przybytki zapewne były kontrolowane przez miejscowe mafie, z którymi Satori nie chciał mieć nic wspólnego.
Idąc dalej natknął się(lub natknęli) na bar-restaurację ,,I tabemono" Ryokan. Ruchem głowy wskazał na budynek i sprawdził reakcje Suzu i Yamiego. Jeśli nie mieli nic przeciwko to po prostu weszli.


z/t I tabemono Ryokan
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Szpital

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Szpital

Post autor: Suzu »

Ha, szkoda tylko, że nie każdy pragnie pokoju! Pomysł Yamiego wydał się dziewczynie strasznie idealistyczny i zupełnie niemożliwy do realizacji. Jest kupcem, powinien zdawać sobie sprawę z faktu, że wojny są po prostu niezwykle opłacalne dla zbyt wielu osób. Wreszcie są też "skorpiony", jak to kiedyś tłumaczył Kazuo-san. Ludzie, którzy krzywdzą innych z samej swojej natury i nie potrzebują do tego żadnych innych powodów. Nie, świat bez broni to bajka, tak samo śliczna i nierealna. Nie znaczy to jednak, że Suzu nie podobała się ta wizja.
- Gdyby każdy odłożył broń, to by nas na pustyni zeżarły wielkie pająki i skorpiony. - zaśmiała się lekko, celowo spłycając całą sprawę - Poza tym, moją bronią jest piasek. Jak mam się rozbroić, jeśli mieszkam na oceanie piachu? Nikt w to nie uwierzy!
Żeby lepiej zrozumiał odkorkowała gurdę, ze środka zaś wyleciała garstka piasku, która po chwili w jej dłoni przyjęła kształt shurikena. Dziewczyna podała go Yamiemu by przekonał się, że choć jeszcze niedawno przebywał w sypkiej formie, teraz był bronią twardą i ostrą, zupełnie jak to, co sprzedają w sklepie. Tylko kolor nie taki.
I jak to tu się rozbroić? Jeszcze by chcieli przesiedlić Sabaku na jakieś zielone tereny. Albo tam, gdzie panuje wieczna zima, aż się wzdrygnęła na samą myśl, choć póki co wiedziała jedynie, czym jest mróz. To brzmiało jak karne zesłanie, już nawet nie patrząc na fakt, że dziewczyna po prostu nie wyobrażała sobie życia poza wydmami. Taka wyprawa, poznanie świata, dokonanie interesujących odkryć - jasne, świetna sprawa. Ale jej domem były piaski.
W odpowiedzi na propozycję Satoriego natychmiast odezwał się żołądek dziewczyny, oburzonym burczeniem przypominając, że niczego nie widział od wczorajszej kolacji. Ups! Zaśmiała się bez specjalnego zażenowania, wychowanie podwórkowe sprawiło, że kompletnie się nie przejmowała takimi sprawami. Nie spieszyła się jednak tak bardzo jak blondyn, głównie dlatego, że lubiła załatwiać sprawy do końca.
- Chłopcy nie mają ze sobą niczego. Ile powinnam ci zostawić na jakieś ubranie i tak dalej dla moich przyszłych braciszków? - zapytała, odpinając od szarfy u pasa zwój - Satori, nie spiesz się to cię dogonię!
Musiała jeszcze odwiedzić małych na górze, może akurat Miu się obudził? Jeśli nie, przynajmniej poinformuje Liu o tym, co zostało postanowione w ich temacie, pewnie się dzieciak martwi. Dużo dzisiaj przeszli, a i kobieta, która nazywała siebie ich matką, próbowała ich pozabijać. Trochę ciężka sprawa, Suzia miała nadzieję, że nie odbije się to na nich za bardzo.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Szpital

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Szpital

Post autor: Suzu »

Poskrobała się po głowie. Utopia. Pierwszy raz spotkała się z tą nazwą i wywarła na niej dość negatywne wrażenie, kojarząc się z topieniem. Ale choć sam świat idealny niekoniecznie brzmiał dla niej jak miejsce fajne, Yami pochwycił jej uwagę kolejnymi stwierdzeniami. Ile to razy spędzali wieczory razem z Ichirou, fantazjując na temat okolicznych, niezbadanych jeszcze terenów. Nawet taka pustynia przecież nie może być nieskończona, na mapie tymczasem sięga brzegu kartki i nie wiadomo, co dalej. A Głębokie Odnogi? Też niespecjalnie wiadomo, co tam może się kryć. Aż Suzce oczy zabłysły na samą myśl, takie sprawy naprawdę pobudzały jej wyobraźnię.
- Masz rację, coś tam się pewnie kryje. Chciałabym kiedyś stworzyć drużynę odkrywców, którzy zmierzą się z nieznanymi terenami - rozmarzyła się kompletnie, Arashi już był, pozostało znaleźć medyka i jeszcze ze dwóch wojowników - Właściwie to znalezienie tam jakichś strasznych potworów byłoby super sprawą. Może pustynne klany wreszcie by się zjednoczyły, tak to tylko wojują ze sobą, aż strach spotkać obcego na wydmie - skrzywiła się, nie kryjąc wcale z faktem, że nieustanne konflikty na piaskach wcale jej się nie podobały, nawet jeśli sama uwielbiała walczyć.
Zawahała się, bo chwilę temu zaledwie ustaliła z Satorim, że go dogoni. Teraz jednak dotarło do niej, że jeśli nie pozna miejsca zamieszkania Yamiego, nie będzie nawet wiedziała, dokąd się udać po chłopców gdy już z Arashim będą wracać na pustynię. Podrapała się po głowie z wyraźnym niezdecydowaniem, nie były to jednak problemy poważne na tyle, by faktycznie się nimi kłopotać.
- Pójdę z tobą. Jak się pospieszymy, może jeszcze złapię Satoriego przed deserem. A jeśli nie je słodyczy... - rozłożyła ręce w geście bezradności - Sam będzie sobie winien. Kto normalny nie je słodyczy?
Utworzony wcześniej shuriken rozsypał się na ziarenka piachu i popłynął w powietrzu do gurdy, którą dziewczyna zaraz zakorkowała. Niepewnie też wyciągnęła rękę do wiewiórki, a ta po chwili wahania wskoczyła jej na dłoń. Ciekawe. Przełożona na ramię umieściła się tam wygodnie i tylko trochę łaskotała swym noskiem. Suzka wstała i spojrzała na Yamiego - niech prowadzi!
[zt]
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Szpital

Post autor: Yami »

Przejście i kontynuacja posta
z/t
0 x
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Khusara Hatakame
Posty: 317
Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
Wiek postaci: 28
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō

Re: Szpital

Post autor: Khusara Hatakame »

Proponując mężczyźnie układ nie doczekałem się odpowiedzi, mimo to nie była ona mi potrzebna. Z ciężkością zarzuciłem na niego linę zdając sobie po chwili sprawę, że nie miałem na tyle sił by obrócić jego bezwładne ciało i zawiązać jakikolwiek supeł. Moje rany za to dawały się we znaki, podczas gdy ostatnie zasoby energii odpływały z każdą chwilą. Usłyszałem krzyk kobiety, dochodził on z jednego okna gdzie owa osoba się znajdowała. Czułem, że kunai robi się coraz cięższy, a moja ręka nie daje już rady go utrzymywać, świat powoli zaczął ciemnieć, gdy nagle usłyszałem krzyk strażników.
-Znaala...znalazłem..go-Próbowałem odpowiedzieć, jednakże ostatnie słowa przerodziły się w niewyraźny cichy bełkot, którego strażnicy nawet nie usłyszeli..i głuchy huk, ostatni podźwięk jaki dostał się do mych uszu był odgłosem upadającej głowy i klatki piersiowej uderzającej o podłoże.


Ciemności, znów się spotykamy, o otchłani przedwieczna, o pustko nieskończona, z jakiej racji mnie sobie tak upodobałaś ? Znów do ciebie trafiam, nie zaproszony, a zmuszony stoję w głębokiej czerni i pomimo ran nie odczuwam bólu, mimo uprzedniego cierpienia nie czuję teraz nic, czyżbym umarł i odszedł do krainy przodków ? Zdawać z początku tak się mogło, lecz, a cóż to ? Ognik jaskrawy rozszerza swe lico ukazując mą drogę, odsłaniając to co przede mną.

Ognik jak się okazało nie była istota magiczna, zaś bielą otoczenia i światłami szpitalnymi, które przez pierwszą chwile oślepiając mnie swoją jaskrawością powodowały konieczność mrużenia powiek. W pierwszych sekundach mej pobudki usłyszałem i poczułem głośny oddech rozmywający się jak później się okazało w pustym pokoju. Do pomieszczenia zaś po chwili wbiegł mężczyzna z wąsem. Wciąż miałem zawroty głowy i lekko niewyraźny obraz otoczenia, z początku nawet nie przyglądałem się wyraźnie strażnikowi bo w obecnym stanie nie miałem na to chęci i nie chciałem zbytnio się wysilać puki lekarze nie powiedzą mi o stanie mego zdrowia. Mężczyzna podsumował w kilku słowach mój wygląd, by po chwili zapytać o przebieg zdarzeń, i jak to możliwe, że zostałem tak poturbowany.

-Znalazłem poszlakę by dotrzeć do złodzieja z targu, był nią kupiec, który okazał się zamordowany i przygotowany do wypatroszenia..- Powiedziałem przystopowując by wziąć kilka dużych i ciężkich oddechów.
-Usłyszałem hałas i wszedłem na dach, zaatakował mnie..nawiązała się walka, później spadłem z dachu.. a koniec rozstrzygnął się tak jak widzieliście-po czym chcąc jeszcze coś powiedzieć kaszlnąłem kilkukrotnie, a w klatce piersiowej zakuło-Kss..Cholera-wyszeptałem łapiąc się za tułów prawą ręką.
0 x
Obrazek
''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości