Gdzieś w mieście
Re: Gdzieś w mieście
Tsuyochiego przeszedł dreszcz, gdy nieznajomy zdradził jak dużo wie na jego temat. Gdyby stali w miejscu, a wokół panowała absolutna cisza, pomocnik biznesmena usłyszałby zgrzytanie zębów. Patrząc się w jego stronę dostrzegłby zaciśnięte pięści. Nie zdążyłby zareagować na śmiertelny cios w plecy. Tsuyochi znał wystarczająco dużo śmiertelnych technik, które w obecnej sytuacji rozwiązałyby problem w ułamku sekundy.
Opanuj się.
Głos rozsądku przemówił. Skoro on znał jego tożsamość, pochodzenie i umiejętności, to na pewno informacje te znało więcej osób należących do jego grupy, bandy, firmy lub czegokolwiek, czego właścicielem był ów biznesmen o imieniu na literę "Y", którego czarnowłosy shinobi nie mógł sobie przypomnieć.
Strażnicy pilnujący drewnianych wrót nie przypominali shinobi. Najpewniej zwykłe chłopki roztropki uzbrojone w włócznie, ubrane pancerz i poinstruowane, by wyglądać groźnie. Prowadzący go chłopiec na posyłki również zachowywał się, jakby NinJutsu nie robiło na nim wrażenia. Pewność siebie to jedna z najważniejszych cech charakteru i Tsuyochi zastanawiał się, w jakim stopniu jest ona poparta faktycznymi umiejętnościami, a na ile jest to ignorancja i zwyczajna głupota.
- Skoro ta szopka z ukrywaniem własnej tożsamości ma najwyraźniej dla ciebie tak duże znaczenie, a ja nie wiem jak się do ciebie zwracać, nadaję ci imię Aho. - rzuciłem idąc kamienną drogą, prowadzącą zapewne do siedziby owianego tajemnicą biznesmena.
Opanuj się.
Głos rozsądku przemówił. Skoro on znał jego tożsamość, pochodzenie i umiejętności, to na pewno informacje te znało więcej osób należących do jego grupy, bandy, firmy lub czegokolwiek, czego właścicielem był ów biznesmen o imieniu na literę "Y", którego czarnowłosy shinobi nie mógł sobie przypomnieć.
Strażnicy pilnujący drewnianych wrót nie przypominali shinobi. Najpewniej zwykłe chłopki roztropki uzbrojone w włócznie, ubrane pancerz i poinstruowane, by wyglądać groźnie. Prowadzący go chłopiec na posyłki również zachowywał się, jakby NinJutsu nie robiło na nim wrażenia. Pewność siebie to jedna z najważniejszych cech charakteru i Tsuyochi zastanawiał się, w jakim stopniu jest ona poparta faktycznymi umiejętnościami, a na ile jest to ignorancja i zwyczajna głupota.
- Skoro ta szopka z ukrywaniem własnej tożsamości ma najwyraźniej dla ciebie tak duże znaczenie, a ja nie wiem jak się do ciebie zwracać, nadaję ci imię Aho. - rzuciłem idąc kamienną drogą, prowadzącą zapewne do siedziby owianego tajemnicą biznesmena.
0 x
Re: Gdzieś w mieście
Tsuyochi zastanawiał się, czy mężczyzna bawiąc się z dwoma chłopczykami chciał zapewnić sobie bezpieczeństwo czy po prostu uśpić jego czujność. Nigdy nie popisywał się wysoką empatią, ale jak na przyzwoitego człowieka przystało poczuł wstyd na myśl o tym, co odstawił w parku.
- Tsuyochi Kōseki, miło mi. - przedstawił się, choć była to w tym momencie tylko formalność - a może to poczucie winy wywołało tą uprzejmość? Cholera.
Zanurzył oba wielkie kunai w śniegu. Sytuacja działa także na jego korzyść. Nawet najgorszy złoczyńca nie pokaże swojej najgorszej strony w postaci małych... synów? Wnuków? Jeśli Yakimichi to zaplanował, to nie był przeciętnym człowiekiem. Idealne warunki do rozmowy z shinobi, który w każdej normalnej sytuacji mógł zakończyć jego życie w przeciągu paru sekund.
Uśmiechnął się w aprobacie. Przykucnął i zagarnął nieco śniegu. Zimno wywołało falę dreszczu na jego chudych palcach i dłoniach poprzecieranych w czasie treningów. Wyprostował rękę celując daleko przed siebie. Polizał wargi skupiając się na nieistniejącym celu. Oka z oczywistych powodów nie musiał przymykać. Wyrzucił twardą śnieżkę wysoko i daleko. Ciekawe w kogo trafi?
Tego się nie dowie, ale może odkryć powód swojej obecności w tymże miejscu.
- Piękna pogoda. Uwielbiam zimę. Aż przykro jest przechodzić do rzeczy, aczkolwiek nie chcę przerywać panującej tu sielanki. Pana... Współpracownik mówi, że pragnie się pan ze mną widzieć.
- Tsuyochi Kōseki, miło mi. - przedstawił się, choć była to w tym momencie tylko formalność - a może to poczucie winy wywołało tą uprzejmość? Cholera.
Zanurzył oba wielkie kunai w śniegu. Sytuacja działa także na jego korzyść. Nawet najgorszy złoczyńca nie pokaże swojej najgorszej strony w postaci małych... synów? Wnuków? Jeśli Yakimichi to zaplanował, to nie był przeciętnym człowiekiem. Idealne warunki do rozmowy z shinobi, który w każdej normalnej sytuacji mógł zakończyć jego życie w przeciągu paru sekund.
Uśmiechnął się w aprobacie. Przykucnął i zagarnął nieco śniegu. Zimno wywołało falę dreszczu na jego chudych palcach i dłoniach poprzecieranych w czasie treningów. Wyprostował rękę celując daleko przed siebie. Polizał wargi skupiając się na nieistniejącym celu. Oka z oczywistych powodów nie musiał przymykać. Wyrzucił twardą śnieżkę wysoko i daleko. Ciekawe w kogo trafi?
Tego się nie dowie, ale może odkryć powód swojej obecności w tymże miejscu.
- Piękna pogoda. Uwielbiam zimę. Aż przykro jest przechodzić do rzeczy, aczkolwiek nie chcę przerywać panującej tu sielanki. Pana... Współpracownik mówi, że pragnie się pan ze mną widzieć.
0 x
Re: Gdzieś w mieście
Wysłuchał słów mężczyzny nie pozwalając, by choć na sekundę okazać wstyd i zażenowanie swoim nocnym wyczynem. Wydawało się to tak głupie, a jednak... na swój chamski sposób zabawne. Co by powiedziała matka, gdyby zobaczyła na co stać jej kulturalnego i honorowego syna?
Wolał sobie tego nie wyobrażać.
Inną kwestią było wydanie swojego... znajomego. Znał jego imię, wiedział, że dobrze się bawili pijąc bez umiaru i śpiąc z miejscowym panienkami. Był także odpowiedzialny za zniknięcie moich rzeczy oraz wpakowanie go w tę sytuację. Na domiar złego, w umówionym miejscu zamiast Satoichiego, spotkał tego przyjemniaczki w bieli. Czy to zbieg okoliczności czy po prostu kolega go wydał przestało mieć znaczenie. Był shinobi, najemnikiem, zaoferowano mu pieniądze za wykonanie misji. Oczywiście, że zamierzał się jej podjąć.
- W biznesie nie ma sentymentów. Wpakował mnie w to szam... - ugryzł się w język.
Trochę kultury człowieku.
- Kto może mieć jakieś informacje na jego temat? Ulubione miejsca? Dom? Znajomi? Rodzina?
Wolał sobie tego nie wyobrażać.
Inną kwestią było wydanie swojego... znajomego. Znał jego imię, wiedział, że dobrze się bawili pijąc bez umiaru i śpiąc z miejscowym panienkami. Był także odpowiedzialny za zniknięcie moich rzeczy oraz wpakowanie go w tę sytuację. Na domiar złego, w umówionym miejscu zamiast Satoichiego, spotkał tego przyjemniaczki w bieli. Czy to zbieg okoliczności czy po prostu kolega go wydał przestało mieć znaczenie. Był shinobi, najemnikiem, zaoferowano mu pieniądze za wykonanie misji. Oczywiście, że zamierzał się jej podjąć.
- W biznesie nie ma sentymentów. Wpakował mnie w to szam... - ugryzł się w język.
Trochę kultury człowieku.
- Kto może mieć jakieś informacje na jego temat? Ulubione miejsca? Dom? Znajomi? Rodzina?
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Gdzieś w mieście
[16 / 15]
Chłopak szedł powoli przez Shigashi, mijając kolejne, charakterystyczne dla tutejszej architektury budynki. Jedyne, co dawało mu jakieś nadzieje, to znalezienie rzeczki i miejsca, gdzie łowi się na niej ryby. Rzeka w Shigashi nie mogła być niewielka, skoro poławiano w niej ryby, więc pytając lokalnycho jej umiejscowienie dojście do niej nie powinno stanowić wielkiego problemu.
Rzeczywiście na efekty swojej eksploracji chłopak nie musiał długo czekać: budynki w okolicy zmieniały swój wygląd, będąc pozbawionymi ozdób i budowanymi w czysto pragmatyczny sposób, ale im dalej od centrum Shin się udawał tym bardziej wydawało mu się, że ta dzielnica Shigashi czasy świetności ma już za sobą. Jeśli jego zadaniem będzie wyszukanie tu opuszczonego magazynu, to może trzeba życzyć sobie powodzenia...
- Przepraszam, czy jest tu jakiś opuszczony magazyn niedaleko rzeczki? - spytał chłopak jednego z siedzących nieopodal budynku tublców, uznając po namyśle, że to będzie najlepsze wyjście i ściskając leko klucz znajdujący się w wewnętrznej kieszeni. Kierując się ich słowami nie powinien mieć zbyt wielu problemów z trafieniem do odpowiedniego miejsca.
Chłopak szedł powoli przez Shigashi, mijając kolejne, charakterystyczne dla tutejszej architektury budynki. Jedyne, co dawało mu jakieś nadzieje, to znalezienie rzeczki i miejsca, gdzie łowi się na niej ryby. Rzeka w Shigashi nie mogła być niewielka, skoro poławiano w niej ryby, więc pytając lokalnycho jej umiejscowienie dojście do niej nie powinno stanowić wielkiego problemu.
Rzeczywiście na efekty swojej eksploracji chłopak nie musiał długo czekać: budynki w okolicy zmieniały swój wygląd, będąc pozbawionymi ozdób i budowanymi w czysto pragmatyczny sposób, ale im dalej od centrum Shin się udawał tym bardziej wydawało mu się, że ta dzielnica Shigashi czasy świetności ma już za sobą. Jeśli jego zadaniem będzie wyszukanie tu opuszczonego magazynu, to może trzeba życzyć sobie powodzenia...
- Przepraszam, czy jest tu jakiś opuszczony magazyn niedaleko rzeczki? - spytał chłopak jednego z siedzących nieopodal budynku tublców, uznając po namyśle, że to będzie najlepsze wyjście i ściskając leko klucz znajdujący się w wewnętrznej kieszeni. Kierując się ich słowami nie powinien mieć zbyt wielu problemów z trafieniem do odpowiedniego miejsca.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Gdzieś w mieście
18/15
Patroszący ryby staruch cuchnął połowem, ale nie pieniędzmi, co było widać na jego zmęczonym obliczu, ubiorze, braku hiegieny i fakcie, że zajmował się niezbyt przyjemnym zajęciem. W normalnych warunkach chłopak nie podszedłby do takiej osoby, ale sam fakt, że zaoszczędzi mu to masę czasu był wystarczającą motywacją, żeby zasięgnąć motywacji do nawiązania rozmowy. W końcu co miał do stracenia? Jak się miało wkrótce okazać, było to 10 ryo...
- Maluję obrazy, szukam opuszczonych przez człowieka miejsc... niby co miałbym tam znaleźć? - spytał, śmiejąc się lekko - Spokojnie, byłbym głupcem nie wiedząc, że świat stoi na pieniądzu - powiedział, wręczając mężczyźnie 5 ryo. Co prawda ludzie ceniący pieniądze nie są zazwyczaj przebiegli w tego typu interesach, ale wypadałoby zachować minimum ostrożności - drugie tyle dostaniesz, jeśli to, co powiesz okaże się pomocne - zapewnił Shin, i jeśli mężczyzna poda mu lokalizcję, to chłopak zgodnie z obietnicą da mu pozostałe 5 ryo i odejdzie w stronę magazynu, a w innym wypadku zacznie szukać samodzielnie, pytając przechodniów, którzy nie są tacy... wymagający pod względem finansowym.
Patroszący ryby staruch cuchnął połowem, ale nie pieniędzmi, co było widać na jego zmęczonym obliczu, ubiorze, braku hiegieny i fakcie, że zajmował się niezbyt przyjemnym zajęciem. W normalnych warunkach chłopak nie podszedłby do takiej osoby, ale sam fakt, że zaoszczędzi mu to masę czasu był wystarczającą motywacją, żeby zasięgnąć motywacji do nawiązania rozmowy. W końcu co miał do stracenia? Jak się miało wkrótce okazać, było to 10 ryo...
- Maluję obrazy, szukam opuszczonych przez człowieka miejsc... niby co miałbym tam znaleźć? - spytał, śmiejąc się lekko - Spokojnie, byłbym głupcem nie wiedząc, że świat stoi na pieniądzu - powiedział, wręczając mężczyźnie 5 ryo. Co prawda ludzie ceniący pieniądze nie są zazwyczaj przebiegli w tego typu interesach, ale wypadałoby zachować minimum ostrożności - drugie tyle dostaniesz, jeśli to, co powiesz okaże się pomocne - zapewnił Shin, i jeśli mężczyzna poda mu lokalizcję, to chłopak zgodnie z obietnicą da mu pozostałe 5 ryo i odejdzie w stronę magazynu, a w innym wypadku zacznie szukać samodzielnie, pytając przechodniów, którzy nie są tacy... wymagający pod względem finansowym.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Gdzieś w mieście
20/15
Kiedy chłopak myślał, że dostanie odpowiedź, ale mężczyzna musiał dodać swoje trzy grosze o tym, co sądzi o malowaniu i jakie jest jego spojrzenie na świat sztuki co obchodziło Shina tyle, co zeszłoroczny śnieg. Mimo wszystko charakter młodego ninjy nie pozwalał mu na zwykłe "zamknij się" i ze spokojem musiał on wysłuchać kilku niepochlebnych słów pod adresem swojego domniemanego zawodu.
Rozmowa i łapówka przyniosły swoje rezultaty, bo shinobi dostał informacje na temat dwóch opuszczonych magazynów. No nic, trzeba będzie sprawdzić obydwa miejsca pasujące do opisu. Co prawda tłumaczenie było krótkie i wypełnione szczegółami, a tubylec najwidoczniej nie miał najmniejszej ochoty umilać ani uprzyjemniać misji Shinowi. No nic, chłopak zapisał sobie jego wskazówki na karteczce i postanowił poczłapać w miejsca wskazanego przez człowieka, który z produkcją mydła miał na pewno tyle wspólnego, co kamień z wychodkiem.
Shin potaknął, podziękował i ruszył do pierwszego z miejsc, do magazynu obok "Smoczego Łba" na krótki rekonesans. Przede wszystkim będzie szukał tam ekwipunku do połowów, bo to pozwoli mu stwierdzić, czy ten magazyn mógł mieć jakąkolwiek szansę na bycie miejscem, o którym była mowa w zagadkach, a jeśli uzna, że to miejsce nie jest godne uwagi, to skieruje się do bardziej odległego magazynu, najpierw sprawdzając, czy w budynkach nie znajdują się nieproszeni goście.
Rozmowa i łapówka przyniosły swoje rezultaty, bo shinobi dostał informacje na temat dwóch opuszczonych magazynów. No nic, trzeba będzie sprawdzić obydwa miejsca pasujące do opisu. Co prawda tłumaczenie było krótkie i wypełnione szczegółami, a tubylec najwidoczniej nie miał najmniejszej ochoty umilać ani uprzyjemniać misji Shinowi. No nic, chłopak zapisał sobie jego wskazówki na karteczce i postanowił poczłapać w miejsca wskazanego przez człowieka, który z produkcją mydła miał na pewno tyle wspólnego, co kamień z wychodkiem.
Shin potaknął, podziękował i ruszył do pierwszego z miejsc, do magazynu obok "Smoczego Łba" na krótki rekonesans. Przede wszystkim będzie szukał tam ekwipunku do połowów, bo to pozwoli mu stwierdzić, czy ten magazyn mógł mieć jakąkolwiek szansę na bycie miejscem, o którym była mowa w zagadkach, a jeśli uzna, że to miejsce nie jest godne uwagi, to skieruje się do bardziej odległego magazynu, najpierw sprawdzając, czy w budynkach nie znajdują się nieproszeni goście.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Gdzieś w mieście
22/15+
Droga do magazynu nie była zbyt przyjemna. Shin nie był pewien, co było gorsze: pogoda i klimat Shigashi, otaczające go, zaniedbane budynki, czy nieprzyjazne spojrzenia ludzi których higiena osobista i maniery pozostawiały wiele do życzenia, a ich wzrok kierował się do pasa shinobiego, oczekując wypchanej ryo sakiewki. Mimo, że wędrówka nie trwała zbyt długo, to chłopakowi dłużyła się w nieskończoność, ale czuł coraz większą ulgę wiedząc, że znajduje się coraz bliżej celu.
Barak, który zastał w najmniejszym stopniu nie przypominał magazynu i chłopak wiedział doskonale, czemu nie pełnił swojej roli. Całą konstrukcja była przeżarta, a chłopak najzwyczajniej na świecie widział, że musiała taka być jeszcze przed jego opuszczeniem, inaczej pierwsze z wewnętrznych, odpadających warstw drewna nie nosiłyby śladów intensywnego mycia jakimś drucianym narzędziem. Mimo to chłopak zaglądnął do środka i ujrzał cel swojej podróży. Posrebrzane puzderko leżało na stoliku, skąpane w blasku zachodzącego słońca. Chłopak nie umiał już się doczekać, żeby zobaczyć co się w nim znajduje i zabierając je uprzednio na zewnątrz znalezionym w sklepie kluczykiem otworzył wieczko w poszukiwaniu ukrytego w nim skarbu. A skrzyneczkę chłopak zachowa... może będzie coś warta w lombardzie albo sklepie, z którego tu trafił.
Droga do magazynu nie była zbyt przyjemna. Shin nie był pewien, co było gorsze: pogoda i klimat Shigashi, otaczające go, zaniedbane budynki, czy nieprzyjazne spojrzenia ludzi których higiena osobista i maniery pozostawiały wiele do życzenia, a ich wzrok kierował się do pasa shinobiego, oczekując wypchanej ryo sakiewki. Mimo, że wędrówka nie trwała zbyt długo, to chłopakowi dłużyła się w nieskończoność, ale czuł coraz większą ulgę wiedząc, że znajduje się coraz bliżej celu.
Barak, który zastał w najmniejszym stopniu nie przypominał magazynu i chłopak wiedział doskonale, czemu nie pełnił swojej roli. Całą konstrukcja była przeżarta, a chłopak najzwyczajniej na świecie widział, że musiała taka być jeszcze przed jego opuszczeniem, inaczej pierwsze z wewnętrznych, odpadających warstw drewna nie nosiłyby śladów intensywnego mycia jakimś drucianym narzędziem. Mimo to chłopak zaglądnął do środka i ujrzał cel swojej podróży. Posrebrzane puzderko leżało na stoliku, skąpane w blasku zachodzącego słońca. Chłopak nie umiał już się doczekać, żeby zobaczyć co się w nim znajduje i zabierając je uprzednio na zewnątrz znalezionym w sklepie kluczykiem otworzył wieczko w poszukiwaniu ukrytego w nim skarbu. A skrzyneczkę chłopak zachowa... może będzie coś warta w lombardzie albo sklepie, z którego tu trafił.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości