Posiadłość Takawazy

Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

Spojrzał na rzeźnika stojącego przed nim. Wszystko zdarzyło się bardzo szybko, na widok walących się drzew zdążył jedynie rozdziawić jadaczkę i wstać na równe nogi. Oczywiście po tym jak wóz się zatrzymał, bo tylko samobójca stoi na wozie gdy ten jedzie. Jest to bardzo niebezpieczne i nie należy tego robić. Gdy wóz jedzie trzeba siedzieć na swoim miejscu i czekać na przystanek, ponieważ w przypadku gwałtownego hamowania (jak to tutaj), istnieje duża szansa na wypadnięcie z niego i zmiażdżenie czaszki pod kołami. Na szczęście Ukog przeżył awaryjne hamowanie wozu, co dodało mu pewności siebie i wiary w to, że teraz może sprostać wszystkim przeciwnościom. Jego morale poszybowały do góry.
Dlatego w ogóle nie przestraszył się, gdy przed jego oczami wyrósł Rzeźnik.
- haHaa! Chyba coś się Panu pomyliło, panie Rzeźniku! My nie jesteśmy z branży mięsnej! - Spojrzał niepewnym wzrokiem na Woźnicę.
- Czy jesteśmy? - W sumie to nie wiedział na czym dorobił się Pan Takawaza, a jeśli na własnej sieci ubojni wieprzowiny to wpadli jak śliwka w kompot, a dodatkowo Ukog się wygłupił. Pocieszył się jednak tym, że jego pracodawca jest zbyt chudy jak na posadę Mięsnego Barona.
- Proszę sprzątnąć z drogi te drzewa abyśmy mogli przejechać, inaczej mój przyjaciel Was załatwi! - Obejrzał się szybciutko aby upewnić się, że Yosuke nie czmychnął już gdzieś w krzaki, ale z najbliższych krzaków wychylało się już dwóch kolejnych rzezimieszków, więc nie było już tam raczej miejsca dla Czerwonowłosego. Dobrzy koledzy bandyci uniemożliwili mu zostawienie Ukoga samego. Co teraz nastąpi? Rzeźnikowi zmięknie fajka? A może zechce ich potasować swoim tasakiem?
0 x
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yōsuke »

Nie minęła chwila, a Ty jesteś w środku pułapki… Jasna cholera. Jak wielkie szczęście musiało Ci dopisywać, że drzewo spadło akurat trzy metry za Tobą. Parę metrów w bok i zdechłbyś pod jakimś cholernym kawałkiem natury. Parę sekund wcześniej słyszałeś szepty dwóch osób z kierunku z którego spadło drzewo. Tylko dlaczego to wszystko było takie… Bezpieczne dla ich zdrowia? Nikt nie ucierpiał, nic nikomu nie zagrażało. No. Dopóki będą wypełniać instrukcje tych, którzy zdecydowali napaść na ich wóz.

Rozglądać się, czy nie? Co robić, co robić? Doskonale wiesz, że masz dwie osoby z prawej strony, ale co z lewą? Próbujesz wsłuchać się w teren. W końcu spostrzegawczy z Ciebie chłopak. Czemu miałbyś nie usłyszeć jakichś niewyszkolonych wieśniaków. Koleś z przodu mówi coś o oddaniu skrzyni. Przynęta na nich? Pewnie tak, skoro nie była w spisie. Pytanie tylko, dlaczego aż tak im na niej zależy? Nie ma czasu na zastanawianie się. Lepiej działać. Chłopak czym prędzej doskoczył na wóz, stając na skrzyni, na której tak bardzo im zależy, zaznaczając jakby, że jak na razie jest ich własnością, więc nie mogą jej dotknąć. Do czasu. Tylko dlaczego Ukog pieprzył takie głupoty? Yosuke pochwalił dzień przed zachodem słońca. Dlaczego czarnowłosy chłopak ma aż tak niewyparzony język?

- Cicho, Ukog. Bądź gotowy na wszystko - wyszeptał do chłopaka, po czym skierował się do Pana “Rzeźnika” - Proponuję inne wyjście. Wytłumaczysz mi, dlaczego tak Ci na niej zależy, a ja dopiero wtedy powiem Ci, czy takie rozwiązanie będzie dobre. Takazawa prawdopodobnie spodziewał się waszego ataku. Z chęcią zamieniłby z Tobą parę słów. Jeśli tak bardzo zależy Ci na skrzyni to przysięgam, że jeśli pójdziesz z nami to dostaniesz ją od razu po wyjściu z posiadłości - powiedział stanowczo, nie owijając przy tym w bawełnę. Dlaczego miałby bawić się w piękne słówka? Koleś z całą pewnością nie był idiotą i domyśliłby się, że to jedynie gra słów i nic więcej. Czerwonowłosy raz danego słowa, nigdy go nie zrywa… Przynajmniej samodzielnie, bo sam nie wiedział, co chciał zrobić Takazawa. Mówił, że chciałby z nim porozmawiać, a wygląda na mądrego człowieka, więc chłopak śmiał wątpić w to, że liderowi szajki stanie się jakakolwiek krzywda. O ile ten gość był liderem szajki.

Stojąc cały czas w gotowości do reakcji na czyny bandy, czekał na odpowiedź. Jeśli rozmowa się nie powiedzie, bardzo prawdopodobnym będzie, że dojdzie do walki między nimi, ponieważ nie mieli powodu, aby oddawać im skrzynię. Z trzema bandytami poradzą sobie bez problemu. Z pięcioma też. Z dziesięcioma może pojawić się mały problem, choć wielce prawdopodobnym jest to, że rabusie nie są wcale zgraną, ani wyszkoloną grupą, co dodaje nutkę przewagi w stronę chłopaków. Oby poszli do rozum do głowy i najzwyczajniej w świecie porozmawiali. Przecież nic przez to nie stracą. Yosuke za wszelką cenę chciał dowiedzieć się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

0 x
Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

- No to pięknie, zdenerwowałeś go! - Ukog rozłożył ręce pełen pretensji do Yosuke.
- Teraz na pewno nie pozwoli nam przejechać. - Dodał ze zrezygnowaniem, gdy zobaczył wyskakującą żyłkę na czole przywódcy bandy. Czy jednak dało się inaczej, w jego obecnej sytuacji? Ukog sam nie wiedział, czy ta historia jest prawdziwa a żal do pana Takawazy uzasadniony, wiedział natomiast jedno.
- Nas przyjął całkiem godnie, a i śniadanko było całkiem dobre... Pewnie byliście dla niego niemili to Wam podniósł podatki. Poza tym pierwszy raz słyszę aby jakiś prywatny człowiek nakładał na kogokolwiek jakieś podatki. Coś tu kręcisz, krętaczu Rzeźniku. - Ukog pokręcił nosem na dowód tego, że czuje tutaj przekręt. Nie miał jednak pomysłu jak rozwiązać ten problem, Mokun wydawał się być bardzo zdeterminowany i zawzięty, a do tego wydawało się, że jego ludzie żywią nie mniejszą nienawiść do tej skrzyni co była na wozie. Czy jednak pierwsza lepsza historyjka mogła skłonić ich do zmiany zdania i poddania się woli przypadkowego bandyty? No dobra może nie był przypadkowy, ale w tym sensie mówiłem że tak nieszczególnie wyglądał. Pozostała jeszcze kwestia ostrzeżenia, które Pan Takawaza krzyknął im na odchodne. Może nie było teraz mowy o przywłaszczaniu sobie ładunku, ale Ukog domyślał się, że ich pracodawca nie będzie zadowolony gdy usłyszy, że po prostu poddali się po pierwszych słowach konfrontacji.
- Ja już nie wiem, to nie na moją głowę... - Rzekł, po czym złapał się za głowę <notlikethis> .
- Sami się dogadujcie, ale bez tej skrzynki to nie ma w ogóle co wracać po pieniążki do tej Wazy. - Powiedział na koniec do Yosuke, dając mu w sumie wolną rękę co do ich dalszych poczynań.
0 x
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yōsuke »

No żesz kur… Bardziej się namieszać nie da. Ukog chyba nie załapał, że ewidentnie koleś chce zemścić się na Takawazie i zakosić mu te cholerne skrzynki w ramach zemsty. Ale co tak właściwie w nich jest, że aż tak im na nich zależy? Czy chcą zrobić to tylko po to, żeby zamanifestować, że są bardzo złymi wieśniakami, którym nie pasuje, jak źle są traktowani? Chociaż… Z drugiej strony, w tych skrzyniach musi być coś naprawdę ważnego, skoro aż tak ryzykują. Skoro Ukog pozwoli mówić mu samemu, bez przeszkadzania i głupich uwag w kierunku nerwusa, to być może uda im się coś wynegocjować.

Hm? Co to było? Brzdęk, brzdęk, brzdęk. Jest ich więcej? Jasna cholera… Sytuacja bez wyjścia. A może to ludzie Takawazy? W końcu są na jego terenie, więc wielce prawdopodobnym, że jest to patrol, czy cokolwiek podobnego, co mogłoby im przyjść z pomocą. Zagrajmy na czas! Tak! To musi się udać. Jeśli będą to ludzie Rzeźnika to ta gra na czas będzie miała furtkę, dzięki której uda im się wyjść z tego cało.

- No dobrze. Ale mam jeden warunek. Powiedz mi, co jest w tych skrzyniach, że jesteś gotowy ryzykować życie swoje, swoich ludzi, jak i ich rodzin, bo pamiętaj. Bez mężczyzny w domu ciężko jest się utrzymać. Nie pomyśleliście o tym? - celowa szpila. Był świadomy, co tak naprawdę powiedział rabuś. W końcu Takazawa pozabierał im ich dzieci w ramach odzyskania długu. Ale nie traktował ich jakoś specjalnie źle, prawda?

Teraz trzeba tylko czekać na odkrycie, czym tak naprawdę było to obijanie się blach o siebie. Ratunek, czy kolejna przeszkoda?
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yōsuke »

Yosuke nadal stał w gotowości, rozglądając się, co jakiś czas. Ukog nieźle namieszał w jego planie, co skutkowało w coraz to większym ryzyku tego, że wybuchnie tutaj walka, która może zakończyć się naprawdę źle dla trójki osób na wozie. Do tego te pieprzone dźwięki poszły gdzieś hen daleko, co zniweczyło kolejny punkt idealnie ułożonego planu, który niestety, bądź stety bazował na tak ciężkich do przewidzenia zmiennych, że cała jego perfekcyjność szła się walić, gdy jego towarzysz otwierał buzię, by cokolwiek z niej wypaplać. Cholerny świat.

A i nie próbujcie niczego otwierać ani sobie przywłaszczać. Wolałbym nikogo za wami nie posyłać. Sprawy papierkowe dotyczące pochówku byłyby dość męczące. Darujcie mi więc takiego wysiłku i zróbcie jedynie to co do was należy. To zdanie nagle przeszło przez głowę chłopaka, niczym strzała wystrzelona przez łucznika. A co jeśli… Nie. Przecież to będzie złe. Tak nie wolno Yosuke. Skoro Takawaza posłałby swoje wojsko za dwójką chłopców to czemu miałby nie zrobić tego samego z tymi wieśniakami? Nie będziesz miał ich krwi na rękach… W końcu to niewinni ludzie prawda? Walczą tylko o swoje dobro. A może po prostu przeżyją i będą wolni tak, jak mówi to tamten gość? Skąd ta nagła zmiana tonu, chłopcze? Czyżby coś trafiło do twojego zimnego, zgorzkniałego serca? Czyżbyś pomyślał, co by było, gdybyś znalazł się na ich miejscu? Boli Cię ta myśl. Boisz się, że ktokolwiek z twoich bliskich będzie w sytuacji bez wyjścia i wszystko będzie zależeć od jednego gnoja w zbroi i jego towarzysza z niewyparzoną gębą. Cholerny świat…

- Już spokojnie, Mokun. Oddamy wam te skrzynie, ale nie mogę oddać wam wozu. Jest Was dużo, więc z całą pewnością poradzicie sobie z nimi bez problemu - powiedział chłopak, po czym zeskoczył ze skrzyń, po czym spokojnie zszedł z wozu, stając naprzeciwko Mokuna i łucznika, oddzielając ich od wozu. Czemu miałoby się to nie udać? W końcu dostaną to, co chcieli. Choć w chłopaku trzymała się niepewność, wyglądał na spokojnego, co nie oznacza, że był gotowy na jakikolwiek odskok. Jeśli cokolwiek miałoby się wydarzyć, musi być gotowy na wszystko. Był w pełni skupiony.
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

- Ale wiesz, że oddanie czegoś po dobroci też chyba nie wchodziło w grę? - Upewnił się jeszcze Ukog, zanim Yosuke zdążył już rozdać cały majątek ich zleceniodawcy ubogim. Tak czy siak, młody chłopak miał niewiele do gadania. W sytuacji takiej jak ta może ich ratować tylko zgoda, jeśli on sam jeden będzie stawał okoniem, to i tak niczego nie zdziała. Stanęło więc na tym, że to pokrętny umysł Yośka miał zarządzić co się teraz stanie, a Ukog jedynie przysłuchiwał się negocjacjom. Gdyby to od niego zależało, to już dawno laliby się po pyskach. Domyślał się jednak, że pan Takawaza takie rozwiązanie potraktuje jako niewykonaną misję, a nagle młody shinobi zaczął bać się gniewu feudała i kary, jaką ten może wobec nich zastosować. Co jednak mu pozostało. W duchu wciąż miał nadzieję, że Rzeźnik i Czerwonowłosy się nie dogadają i nastąpi w końcu jakaś akcja. W momencie gdy zamierzają zaś oddać ten cenny ładunek po dobroci, to co może pójść nie tak? Siedział w oczekiwaniu na efekty rozmów, choć już teraz miał kwaśną minę, słysząc ich przebieg.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

0 x
Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

I już? Po niezbyt długich negocjacjach i ku zaskoczeniu samego Mokuna, Yosuke bez większego sprzeciwu odstąpił od obrony skrzyni, która była celem ich ochroniarskiego zadania? Była czy nie? Ukogowi wszystko to mieszało się już w głowie, czy mają ochraniać ładunek "do" czy "z" Sogen, czy Woźnica może umrzeć czy może sami w razie kłopotów mogą go uśmiercić. Faktem było, że na koniec wszyscy zgodnie podali sobie ręce, a wóz ruszył w dalszą drogę ruszył lżejszy o kilka kilogramów.
Nie minęło jednak dużo czasu, a w lesie rozległ się olbrzymi huk, grom i wstrząs, który na pewno spłoszył wszystkie sarenki w promieniu kilku kilometrów.
- Whoah! Co to było? - Obejrzał się dookoła wozu, wciąż podróżując na nim, zamiast wędrować obok. Zobaczył unoszący się ponad drzewa słup dymu. Mniej więcej w kierunku, z którego zmierzali i gdzie spotkali Rzeźnika.
- Uh, czyli Pan Waza naprawdę się ona martwił, kiedy zakazał nam otwierać kuferka. Inaczej to my byśmy wybuchli... - Tak, ten feudał to naprawdę zacny mąż, najpierw gości ich u siebie, potem wysyła w całkiem bezpieczną misję, a przed wyruszeniem w drogę daje im wskazówki jak nie zginąć.
- Będziemy musieli mu podziękować jak wrócimy. Taki dobry człowiek, a Ty musiałeś oddać jego skrzynię! Jak my mu się odpłacamy, temu dobrodziejowi!? - Eh, naprawdę miał niemałe wyrzuty sumienia, że nie wdał się wtedy w walkę, że nie bronił wybuchowego kuferka i że nie ujął Mokuna. Złożył by go w ofierze swojemu pracodawcy, w zamian za serducho, które tamten włożył w dbanie o ich życie i zdrowie.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

[uhide=Ukog, Seinaru, Yōsuke]Ze względu na prośbę Dwuryjka oraz nieaktywność Yosuke rozdzielam końcówkę misji na dwie części, część Ukoga i część Yośka.
Te będą dokańczane osobno.
Każdy będzie musiał zgłosić się osobno z wynagrodzeniem przy czym osoba, która zrobi to jako druga wpisze informację iż ja prowadzący otrzymałem nagrodę przy okazji zakończenia wcześniejszej części.
Chyba że dostanę x2 to się nie pogniewam kappa[/uhide]
0 x
Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

Widocznie patatajali zbyt intensywnie jak na standardy Yosuke, bo na wyboistej drodze wyboiło w powietrze, prawdopodobnie, bo Ukog i Woźnica zorientowali się o zgubie dopiero wtedy gdy zatrzymali się na postoju kilka, a może kilkanaście kilometrów dalej?
- O kurka, straciliśmy człowieka... - Powiedział Ukog zaglądając pod wóz, czy przypadkiem jego kolega nie podwiesił się od spodu dla głupiego żarty. Czerwonowłosego nie było jednak na, pod, ani nawet na bokach wozu.
- No nic... tamtą skrzynkę... najwyżej zwalimy na niego he, heee... - Wzruszył ramionami. W sumie to całkiem nieźle się ułożyło. Jeśli Pan Takawaza będzie miał do nich żal że nie przelali żadnej krwi, zawsze będzie to można zwalić na Yosiaka. A jeśli będzie ich chwalił za pomyślunek no to wiadomo...
Koniki sobie piły, natomiast Pan który właśnie je poił zasugerował chyba, aby resztę drogi pokonać już na własnych nogach. No w sumie... mógł podjąć ten ostatni heroiczny wysiłek i poraniony, wycieńczony ostatkiem sił dotrzeć do zleceniodawcy jak wierny pies.
- Ok, to nie forsujmy już koników. Dostarczę wiadomość o naszym sukcesie osobiście! I nie martw się Pan, nie zapomnę o Pańskim udziale! - No właśnie, w razie czego to ten głupi pomysł był spółki Yosuke&Woźnica, więc Ukog został przegłosowany.
Strażnicy minęli jego nieco zdziwioną minę, jednak Kamehameha nie zamienił z nimi słowa, a jedynie zszedł z drogi. Potem skierował się już bezpośredni do posiadłości Takawazy.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

0 x
Ukog

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Ukog »

Skorzystał z zaproszenia i klapnął gdzieś na ławce blisko Takawazy, aby nie musieli do siebie krzyczeć.
- No witam witam... - Odpowiedział również podwójnym powitaniem. Tak chyba nakazywała kultura? Żeby nie witać swojego rozmówcy mniejszą ilością "witaj", niż on powitał Ciebie?
- Podróż minęła gładko, bez żadnych problemów. Szybko dotarliśmy do Sogen i tam przeładowaliśmy towar. Naprawdę nie ma o czym mówić. - Zaczął najpierw od tej przyjemniejszej części, w ogóle nieinteresującej, a przez to łatwiej przechodzącej przez gardło.
- Z powrotem natomiast, zgodnie z przewidywaniami, ktoś zarzucił nam na drogę drzewo. Ja chciałem bronić, skoczyłem z pięściami jak lew, ale Yosuke mówi "stój.", to stanąłem. Pan wie jaki on jest - groźnie ubrany, te czerwone włosy. Trochę się zawahałem, co miałem robić. Przystanąłem bo jak on nie chciał walczyć to i tak szans nie było. I on mówi wtedy "dobra weźcie skrzynię", bo oni mu powiedzieli o tym jacy biedni są i że Pan wykorzystuje ich czy coś takiego. Nie wiem, nawet specjalnie tego nie słuchałem. No i potem oni wzięli skrzynię ja się zastanawiałem co teraz co to będzie i czy w ogóle tu nie ukarze nas nikt ale Pan przecież poczęstował nas takim śniadaniem myślę sobie, "e na pewno nam wybaczą" a tu nagle Yosuke pach bęc podbiło go na wozie i wpadł gdzieś w las i jeszcze ten wybuch ja naprawdę nie wiem co się stało psze pana. - I to wszystko powiedział na jednym wdechu, a pod koniec tak się zestresował, że gdyby miał opowiedzieć tą samą historię jeszcze raz tymi słowami, to już na pewno by mu się to nie udało. Liczył jednak na to, że esencję z tej wypowiedzi Pan Takawaza wyciągnie sobie sam i z niecierpliwością czekał na odpowiedź.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Posiadłość Takawazy

Post autor: Yami »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości