Budka Ramen
Re: Budka Ramen
To dziwne i ignoranckie podejście do kwestii samobójstwa, życia i śmierci, było wygodne. W mieście takim jak to łatwiej żyło się komuś, komu na przetrwaniu zależało tak o. Tsutsuji na wielu rzeczach zależało własnie tak o, nie liczyła się pozycja, często żerowała na śmietnikach i resztkach czasem znajdowanych przez nią przy restauracjach czy barach. Strach przed chorobami mijał, gdy pojawiała się głód. Po latach samotnego życia nauczyła się kraść, ale i gotować, potrafiła wyczarować coś z wszystkiego. Szurów jeść nie planowała, ale kury ukradzione od wieśniaków jak najbardziej. Życie było bezcenne, ale niektórych kwestii przeżyć nie mogła; wszystko, co przypominało dziewczynie o przeszłości, z której kiedyś się wyrwała, uruchomiało w głowię falę złych wspomnień, wydarzeń bolesnych i strasznych, nie chciała znów wylądować w tym samym miejscu. Miała do siebie wyrzut, bo zachowała się zdecydowanie za mocno i emocjonalnie, nie powinna. Gadanina jak zawsze była zwykłą i nic nieznaczącą gadaniną, niemającą wpływu na obecne życie brunetki, więc chyba nie było za bardzo, za co popełniać samobójstwa.
Przeszłości zmienić nie mogła, ale nie chciała. Sytuacje takie jak te były dobrą nauczką, pokazywały, że powinna być dużo bardziej wstrzemięźliwa i ostrożna, a szczególnie w kontaktach z podejrzanymi typami. Niestety, podejrzanych typów zawsze przyciągało do podejrzanych panien, ale większość z nich ograniczała swoje zapędy do głupich uśmiechów i niby niewinnych zaczepek uparcie ignorowanych przez młodą kunnoichi.
W pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na chłopaka przysiadającego się przy budce, był tylko kolejnym przechodnim, który pojawi się równie szybko co zniknie. Kiedy się odezwał poczuła, nieprzyjemny dreszcz, spojrzała w bok znad miski zupy, na którą ochota w jednej chwili przeszła dziewczynie całkowicie i zamrużyła oczy, jednocześnie wciągając do ust kilka witek makaronu. Starła z ust tłustą ciecz i nie odzywała się przez chwilę w ciszy, spoglądając na postać schowaną pod czarną bluza.
Nie było tak źle, chwilę po tym, gdy ją opuścił, dziewczynie zdawało się, że znów będzie chciała popełnić samobójstwo, jeśli go spotka. Emocje opadły i reagowała dużo mniej idiotycznie, co nie zmieniało faktu, że irytował Tsutsuji niezmiernie.
- Stwierdziłam, że nie warto tracić życia przez jakiegoś zielonowłosego gnoja - wzrok znów skierowała przed siebie, na mężczyznę szykującego następną porcję do podania i widząc, że posyła do niej uśmiech, odwzajemniła go. Następnie wróciła spojrzeniem na niepotrzebną w tym miejscu istotę o czerwonych oczach i oceniającym spojrzeniem otaksowała go od góry do dołu, zwracając szczególną uwagę na zranioną rękę. - Zawsze mogłeś mnie nie ratować - niby obojętnie wzruszyła ramionami, a po chwili dodała - Jednego szczura mniej na tym zasranym świecie - zbliżyła miseczkę do ust, by opróżnić jej zawartość. Ciepła ciecz powoli rozgrzewała ciało kunnoichi, zapewniając jednocześnie przyjemne uczucie pełności. Miała ochotę na kolejną porcję, ale pamiętała o tym, że ma oszczędzać.. Nie, nie mogła sobie pozwolić na tak wielką ucztę, musiała trzymać się w ryzach, by osiągnąć wyznaczony cel, nie dla niej droga na skróty i kolejna miska pysznej zupy.
Przeszłości zmienić nie mogła, ale nie chciała. Sytuacje takie jak te były dobrą nauczką, pokazywały, że powinna być dużo bardziej wstrzemięźliwa i ostrożna, a szczególnie w kontaktach z podejrzanymi typami. Niestety, podejrzanych typów zawsze przyciągało do podejrzanych panien, ale większość z nich ograniczała swoje zapędy do głupich uśmiechów i niby niewinnych zaczepek uparcie ignorowanych przez młodą kunnoichi.
W pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na chłopaka przysiadającego się przy budce, był tylko kolejnym przechodnim, który pojawi się równie szybko co zniknie. Kiedy się odezwał poczuła, nieprzyjemny dreszcz, spojrzała w bok znad miski zupy, na którą ochota w jednej chwili przeszła dziewczynie całkowicie i zamrużyła oczy, jednocześnie wciągając do ust kilka witek makaronu. Starła z ust tłustą ciecz i nie odzywała się przez chwilę w ciszy, spoglądając na postać schowaną pod czarną bluza.
Nie było tak źle, chwilę po tym, gdy ją opuścił, dziewczynie zdawało się, że znów będzie chciała popełnić samobójstwo, jeśli go spotka. Emocje opadły i reagowała dużo mniej idiotycznie, co nie zmieniało faktu, że irytował Tsutsuji niezmiernie.
- Stwierdziłam, że nie warto tracić życia przez jakiegoś zielonowłosego gnoja - wzrok znów skierowała przed siebie, na mężczyznę szykującego następną porcję do podania i widząc, że posyła do niej uśmiech, odwzajemniła go. Następnie wróciła spojrzeniem na niepotrzebną w tym miejscu istotę o czerwonych oczach i oceniającym spojrzeniem otaksowała go od góry do dołu, zwracając szczególną uwagę na zranioną rękę. - Zawsze mogłeś mnie nie ratować - niby obojętnie wzruszyła ramionami, a po chwili dodała - Jednego szczura mniej na tym zasranym świecie - zbliżyła miseczkę do ust, by opróżnić jej zawartość. Ciepła ciecz powoli rozgrzewała ciało kunnoichi, zapewniając jednocześnie przyjemne uczucie pełności. Miała ochotę na kolejną porcję, ale pamiętała o tym, że ma oszczędzać.. Nie, nie mogła sobie pozwolić na tak wielką ucztę, musiała trzymać się w ryzach, by osiągnąć wyznaczony cel, nie dla niej droga na skróty i kolejna miska pysznej zupy.
0 x
Re: Budka Ramen
Rozbawiony parskną śmiechem. Lubił te wszystkie przydomki, które nadawała mu ciemnowłosa. Nie były aż tak obraźliwe jak porównanie do śmiecia, ale wciąż biła z nich agresja i negatywne uczucia, którymi darzyła go Tsutsuji. Przepiękne. Szkoda tylko, że nie traktowała jego słów poważnie. Nie wyglądała jakby zaakceptowała wyznanie zielonowłosego, więc najprawdopodobniej musiała je zignorować. Nie wiedział jak jej o tym przypomnieć, bez stosowania przemocy.
-W takim razie może lepiej, dla takiego zielonowłosego gnoja – odparł, wyszczerzając zadziornie zęby. Kątem oka zerknął na ciemnowłosą, a lekkim skinieniem dłoni zamówił niewielką porcję ramen. Na samą myśl o jedzeniu robiło mu się niedobrze i chyba zbladł nieznacznie. Gdyby tylko mógł, to najchętniej by nic nie jadł. Szkoda tylko, że w życiu każdego człowieka przychodził taki moment, że musiał wziąć coś do ust.
-Tak okazujesz wdzięczność? – spytał chyba trochę zły na brązowooką. Co z tego, że to on doprowadził ją do tak fatalnego stanu. To tez on powstrzymał ją przed głupim zachowaniem – najgłupszym z możliwych. Mało tego, zaryzykował własną dłonią, która teraz tylko niepotrzebnie wkurwiała. Nie chciała się zagoić i krwawiła regularnie. Nic przyjemnego, nawet dla Ayato.
-Jakby to kogoś obchodziło, czy będzie ich milion jeden czy milion – odparł bardzo ironicznie. Nie lubił takiego podejścia. Troszkę nim gardził. Ciemnowłosa w ogóle nie ceniła swojego życia. Uważała je za mało istotne. To głupie, bo powinno być jej największym skarbem. Jedynym, o który warto się troszczyć. Zabawne, że to Ayato zależało dużo bardziej na życiu swojej zabawki.
-Z kolei ja, lubię obserwować jak grzebiesz po kieszeniach przechodniów – zaśmiał się, wyjawiając jeden z jej sekretów. Faktycznie, była dosyć dobrym kieszonkowcem, ale przyglądając się każdemu kroku dziewczyny, nie trudno było się zorientować. Sam czasem lubił przespać się w jakimś normalnym miejscu za cudze pieniądze.
-W takim razie może lepiej, dla takiego zielonowłosego gnoja – odparł, wyszczerzając zadziornie zęby. Kątem oka zerknął na ciemnowłosą, a lekkim skinieniem dłoni zamówił niewielką porcję ramen. Na samą myśl o jedzeniu robiło mu się niedobrze i chyba zbladł nieznacznie. Gdyby tylko mógł, to najchętniej by nic nie jadł. Szkoda tylko, że w życiu każdego człowieka przychodził taki moment, że musiał wziąć coś do ust.
-Tak okazujesz wdzięczność? – spytał chyba trochę zły na brązowooką. Co z tego, że to on doprowadził ją do tak fatalnego stanu. To tez on powstrzymał ją przed głupim zachowaniem – najgłupszym z możliwych. Mało tego, zaryzykował własną dłonią, która teraz tylko niepotrzebnie wkurwiała. Nie chciała się zagoić i krwawiła regularnie. Nic przyjemnego, nawet dla Ayato.
-Jakby to kogoś obchodziło, czy będzie ich milion jeden czy milion – odparł bardzo ironicznie. Nie lubił takiego podejścia. Troszkę nim gardził. Ciemnowłosa w ogóle nie ceniła swojego życia. Uważała je za mało istotne. To głupie, bo powinno być jej największym skarbem. Jedynym, o który warto się troszczyć. Zabawne, że to Ayato zależało dużo bardziej na życiu swojej zabawki.
-Z kolei ja, lubię obserwować jak grzebiesz po kieszeniach przechodniów – zaśmiał się, wyjawiając jeden z jej sekretów. Faktycznie, była dosyć dobrym kieszonkowcem, ale przyglądając się każdemu kroku dziewczyny, nie trudno było się zorientować. Sam czasem lubił przespać się w jakimś normalnym miejscu za cudze pieniądze.
0 x
Re: Budka Ramen
Nie wiedziała, co dokładnie rozbawiło zielonowłosego; przyzwyczajona do rzucania obelgami w każdą napotkaną na swojej drodze osobę, nie zwróciła zbyt wielkiej uwagi na to, co mówi. Wyzwiska były czymś naturalnym, towarzyszącym Tsutsuji od samego początku drogi po wolności. Przez całe życie była zahukaną i bojącą wydusić z siebie chociaż słowo, osobą, bo kary, jakie serwowała jej despotyczna matka, nigdy nie należały do przyjemnych, kiedy opuściła dom, pozwalała sobie samej na naprawdę wiele. Przez pierwsze trzy tygodnie zachłysnęła się wolnością, robiła wiele, dużo bardziej nieodpowiedzialnych rzeczy niż teraz, a nie wiedziała jeszcze, jak naprawdę wygląda życie w samotności. Specyficzny okres minął, w małym stopniu uspokoiła swe szalone i durnowate pomysły, skupiając na poważniejszych rzeczach i kłopotach dnia codziennego.
- Może powinnam całować Cię po dłoniach, bo sobie postanowiłeś, że jestem twoją własnością - znów prychnęła i mało brakowało do tego, żeby założyła rękę na rękę i wydęła policzki, jak jakieś naburmuszone małe dziecko. Oczywiście była dorosłą, młodą kobietą i takie zachowanie wywołałoby tylko szczery śmiech ze strony czerwonookiego i najprawdopodobniej nic nie wskórało, ale zawsze istniała jakaś mała, kropelka nadziei, że w takiej sytuacji będzie wyglądać na taką, którą nie warto się interesować, tą, która przysparza same kłopoty i zero korzyści.
Ostatecznie postanowiła nie słuchać głowy podsuwające dziewczynie coraz ciekawsze pomysły, nie było sensu, najwyraźniej zupa i wyczekane uczucie sytości, pomieszało Tsutsuji kilka klepek.
A jednak ją obserwował, jakimś sposobem nieznajomemu udało się ukrycie zielonej czupryny, bo ona sama ani razu nie odnalazła chłopaka w tłumie. Chciała wyprzeć wszystko, co było z nim związane z pamięci, rozpamiętywanie niezbyt uśmiechało się brunetce i jakoś, nie była do tego przyzwyczajona. Miała dużo ciekawsze rzeczy do roboty niż szukanie jakichś baranów wzrokiem. No cóż, jemu najwyraźniej było trochę bardziej nudno.
- Biznes jest biznes, czy mi się to podoba, czy nie. - beznamiętnie wzruszyła ramionami i odrzuciła do tyłu długi kosmyk włosów, który uparcie irytował pannę Terumi, może nawet bardziej niż chłopak siedzący u boku nastolatki. - Skoro już zakłócasz mi ciszę, to powiedz jak się nazywasz? - rzekła, udając całkowicie niezainteresowaną i oparła brodę o dłonie, odwracając twarz w jego stronę - Żebym wiedziała co napisać na twoim grobie, kiedy już tutejsza mafia Cię ubije - uśmiechnęła się promiennie i szczerze, chyba pierwszy raz w obecności chłopaka.
Po mieście od dłuższego czasu chodziły plotki, że go poszukują, a Tsu zastanawiała się, co takiego zrobił, że tak bardzo nie chcieli go w tym śmierdzącym mieście. Domyślać się mogła tylko prawdopodobnych wersji wydarzeń, ale byle jakim szczurem, w porównaniu do niej, najwyraźniej nie był.
- Może powinnam całować Cię po dłoniach, bo sobie postanowiłeś, że jestem twoją własnością - znów prychnęła i mało brakowało do tego, żeby założyła rękę na rękę i wydęła policzki, jak jakieś naburmuszone małe dziecko. Oczywiście była dorosłą, młodą kobietą i takie zachowanie wywołałoby tylko szczery śmiech ze strony czerwonookiego i najprawdopodobniej nic nie wskórało, ale zawsze istniała jakaś mała, kropelka nadziei, że w takiej sytuacji będzie wyglądać na taką, którą nie warto się interesować, tą, która przysparza same kłopoty i zero korzyści.
Ostatecznie postanowiła nie słuchać głowy podsuwające dziewczynie coraz ciekawsze pomysły, nie było sensu, najwyraźniej zupa i wyczekane uczucie sytości, pomieszało Tsutsuji kilka klepek.
A jednak ją obserwował, jakimś sposobem nieznajomemu udało się ukrycie zielonej czupryny, bo ona sama ani razu nie odnalazła chłopaka w tłumie. Chciała wyprzeć wszystko, co było z nim związane z pamięci, rozpamiętywanie niezbyt uśmiechało się brunetce i jakoś, nie była do tego przyzwyczajona. Miała dużo ciekawsze rzeczy do roboty niż szukanie jakichś baranów wzrokiem. No cóż, jemu najwyraźniej było trochę bardziej nudno.
- Biznes jest biznes, czy mi się to podoba, czy nie. - beznamiętnie wzruszyła ramionami i odrzuciła do tyłu długi kosmyk włosów, który uparcie irytował pannę Terumi, może nawet bardziej niż chłopak siedzący u boku nastolatki. - Skoro już zakłócasz mi ciszę, to powiedz jak się nazywasz? - rzekła, udając całkowicie niezainteresowaną i oparła brodę o dłonie, odwracając twarz w jego stronę - Żebym wiedziała co napisać na twoim grobie, kiedy już tutejsza mafia Cię ubije - uśmiechnęła się promiennie i szczerze, chyba pierwszy raz w obecności chłopaka.
Po mieście od dłuższego czasu chodziły plotki, że go poszukują, a Tsu zastanawiała się, co takiego zrobił, że tak bardzo nie chcieli go w tym śmierdzącym mieście. Domyślać się mogła tylko prawdopodobnych wersji wydarzeń, ale byle jakim szczurem, w porównaniu do niej, najwyraźniej nie był.
0 x
Re: Budka Ramen
Sakaiczykowi nie zależało na tego typu relacji. To, że okrzyknął dziewczynę swoją własnością, nie znaczyło, że muszą być jakoś bardzo blisko. Wręcz przeciwnie, miał to gdzieś czy będzie darzyła go sympatią, czy może po prostu gardziła chłopakiem. Poszukiwał jakiś przyjemności w nudnym życiu. Rozrywki, której dostarczała mu ciemnowłosa. Lubił przyglądać się jej poczynaniom na ulicy. Jak bezlitośnie okradała bezbronnych przechodniów. Ciężko walczyła o przetrwanie kolejnego dnia, kolejnej nocy. Wzbudzało to w Ayato wiele emocji. Chcąc, nie chcąc, byli bardzo podobni. Zielonowłosy przeszedł przez podobny koszmar. Głodował, cierpiał, a nawet znalazł się na skraju kompletnego załamania. Jedynie nienawiść, a może raczej upór w drodze do celu, nie pozwalał mu umrzeć. Na szczęście przetrwał swoje małe piekło na ziemi i to dzięki nie mu stał się silny, to dzięki niemu mógł siedzieć tuż obok nastoletniej koleżanki.
-Może chcesz się założyć, kto zarobi więcej na przeszukiwaniu kieszeni? Wygrany zgarnia wszystko. Chętnie przepiję Twoje ciężko zarobione ryo – mruknął z uśmiechem na twarzy. Wyraźnie był w dobrym humorze i nic nie mogło mu go zepsuć. Nie przeszkadzało mu, że właściciel budki podsłuchiwał ich rozmowę – nawet, jeśli zapraszał ciemnowłosą do wspólnego rabunku.
-Ayato – rzucił bardzo obojętnym głosem, jakby powiedział pierwsze lepsze imię, które przyszło mu do głowy. W pewnym sensie tak było. Nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do swojego imienia. W pewnym momencie stało mu się kompletnie obojętne. Niepotrzebna łatka przyklejana każdemu przy narodzinach. Równie dobrze mógł zostać jakimiś Kim’em. Niestety Ayato wciąż jako pierwsze przychodziło mu na myśl. Szkoda, bo nie potrafił się odciąć od przeszłości.
-Chcesz mnie pochować. Jak miło z Twojej strony. Śmiało możesz napisać co tylko chcesz – odparł z lekkim uśmiechem na twarzy, chociaż zrobiło mu się trochę głupio, bo sam zostawiłby dziewczynę na pastwę losu. To, że okrzyknął ją swoją własnością, nie znaczyło, że odprawi jej należyty pogrzeb. Przecież i tak byłby martwa, więc po co? Żmudna robota. Trochę inna sprawa, że nie pozwoliłby jej umrzeć. Był cholernym prześladowcą. Obserwował prawie każdy krok ciemnowłosej. Nie zawahałby się zainterweniować i uratować jej życia – tym razem w należyty, bohaterski sposób.
-Czyżbyś się martwiła? – zaśmiał się nieco rozbawiony. Ayato bawiła ta cała Shigashijska mafia. Może i faktycznie mieli w swoich szeregach kilka silnych osób, może i władali całym miastem, ale co z tego. Śmiało mogli ścigać zielonowłosego, jeśli aż tak bardzo im się nudziło. W końcu dorwanie jakiegoś chłopaka było bardzo ważne. Na kimś musieli dać przykład całemu miastu…
-Może chcesz się założyć, kto zarobi więcej na przeszukiwaniu kieszeni? Wygrany zgarnia wszystko. Chętnie przepiję Twoje ciężko zarobione ryo – mruknął z uśmiechem na twarzy. Wyraźnie był w dobrym humorze i nic nie mogło mu go zepsuć. Nie przeszkadzało mu, że właściciel budki podsłuchiwał ich rozmowę – nawet, jeśli zapraszał ciemnowłosą do wspólnego rabunku.
-Ayato – rzucił bardzo obojętnym głosem, jakby powiedział pierwsze lepsze imię, które przyszło mu do głowy. W pewnym sensie tak było. Nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do swojego imienia. W pewnym momencie stało mu się kompletnie obojętne. Niepotrzebna łatka przyklejana każdemu przy narodzinach. Równie dobrze mógł zostać jakimiś Kim’em. Niestety Ayato wciąż jako pierwsze przychodziło mu na myśl. Szkoda, bo nie potrafił się odciąć od przeszłości.
-Chcesz mnie pochować. Jak miło z Twojej strony. Śmiało możesz napisać co tylko chcesz – odparł z lekkim uśmiechem na twarzy, chociaż zrobiło mu się trochę głupio, bo sam zostawiłby dziewczynę na pastwę losu. To, że okrzyknął ją swoją własnością, nie znaczyło, że odprawi jej należyty pogrzeb. Przecież i tak byłby martwa, więc po co? Żmudna robota. Trochę inna sprawa, że nie pozwoliłby jej umrzeć. Był cholernym prześladowcą. Obserwował prawie każdy krok ciemnowłosej. Nie zawahałby się zainterweniować i uratować jej życia – tym razem w należyty, bohaterski sposób.
-Czyżbyś się martwiła? – zaśmiał się nieco rozbawiony. Ayato bawiła ta cała Shigashijska mafia. Może i faktycznie mieli w swoich szeregach kilka silnych osób, może i władali całym miastem, ale co z tego. Śmiało mogli ścigać zielonowłosego, jeśli aż tak bardzo im się nudziło. W końcu dorwanie jakiegoś chłopaka było bardzo ważne. Na kimś musieli dać przykład całemu miastu…
0 x
Re: Budka Ramen
Uśmiechnęła się pobłażliwie, widząc, że Ayato próbuję ją podpuścić. Wyzwanie najprawdopodobniej trafiłoby do serducha Tsutsuji, gdyby lubiła go chociaż trochę bardziej. Dziewczyna ze szczerym zainteresowaniem odpowiadała na wszelkiego rodzaju wyzwania. Stracić pieniędzy nie chciała, jednak wizja szybkiego zarobku była w jakiś sposób zachęcająca; istniało jedno, ale przejrzała go trochę bardziej, poznała od tej złej strony i najzwyczajniej na świecie nie widziała sensu we wplątywaniu się w knowania zielonowłosego.
- Widzisz, nie odczuwam potrzeby nagłego zmarnowania środków dzięki, którym udaje mi się utrzymać na powierzchni i nie utonąć - rzuciła spokojnym tonem i beznamiętnie wzruszyła ramionami. Czasami bywała naiwna, ale chłopakowi nie ufała praktycznie wcale. Był zdolny do wielu paskudnych rzecz i nie mogła mieć pewności, że w tej durnej główce ubzdurał sobie, że oszuka Tsutsuji i zwieje z jej kasą wcześniej niż ta się zorientuje.
Najwyraźniej nieznajomy pomyślał, że ma wobec niego pozytywne zamiary, zdziwiona rozszerzyła delikatnie oczy, by po chwili powrócić do normalnego wyrazu twarzy, czyli kpiącego uśmiechu.
- Wykopie metrowy dół, wrzucę do niego truchło, zakopię, postawię kamień, a na kamieniu wyskrobię "Tu leży dupek, nie wskrzeszać, grozi pogorszeniem stanu emocjonalnego oraz utratą życia" - spuentowała przewrotnie.
Czasem wygadywała totalne głupoty, coś, czego powiedzieć totalnie nie wypadało. Wiele w dziewczynie było dziecięcej niewinności, co w akompaniamencie długiego jęzora, dawało mieszankę wybuchową. Odpowiadała na wszelkie obelgi lub przytyki kierowane w jej osobę, nie bojąc się tego, że słowa przez nią wypowiedziane zostaną potraktowane za dziecinne czy bezsensowne. Powoli wdzierała się do mózgu swych przeciwników, pieprzyła głupoty, dezorientowała rozmówców do tego stopnia, że zapominali, o czym jeszcze pięć minut wcześniej, rozmawiali z Tsutsuji. Ta głupia taktyka niosła ze sobą wielkie korzyści, każdy normalny obywatel wolał machnąć ręką i odpuścić, niż bardziej wdrążać w brednie wypływająca z ust nastolatki.
- Nie martwię się o Ciebie, a o siebie. Może gdybyś za mną nie łaził, wcale bym nie zapytała, ale to robisz i nie wykluczam, że szybko zwrócisz na mnie ich uwagę - dodała niby obojętnie. Na chwilę dziewczyna zwróciła się do kucharza zawzięcie kręcącego się przed nimi, poprosiła o Umeshu, wypijając trunek zaraz po złapaniu szklanki z nim w dłonie. - Chciałam pobyć tu jeszcze tydzień i opuścić miasto na własnych nogach, a nie zostać wywiezioną w worku po daikonie. - przerwała na chwilę, by znów poprosić kucharza o szklankę słodkiego alkoholu i wypić ją duszkiem - Posiekana w drobne kawałeczki. - powiedziała na koniec, definitywnie przerywając ten temat.
Miała nadzieje, że do tego pustego łba, chłopak wbije sobie, że to nie chodzi tylko o niego. Ona lubiła swoje spokojne życie, mijające na kradzieżach i bardzo powolnej egzystencji. Czasem brakowało w nim adrenaliny, to prawda, ale czy tak bardzo chciała mieć na głowie gang trzęsący mieściną? Zdecydowanie nie. Ayato, mógł sobie myśleć co chciał, brunetka wolała być uważna, tak dla pewności i spokoju ducha.
- Widzisz, nie odczuwam potrzeby nagłego zmarnowania środków dzięki, którym udaje mi się utrzymać na powierzchni i nie utonąć - rzuciła spokojnym tonem i beznamiętnie wzruszyła ramionami. Czasami bywała naiwna, ale chłopakowi nie ufała praktycznie wcale. Był zdolny do wielu paskudnych rzecz i nie mogła mieć pewności, że w tej durnej główce ubzdurał sobie, że oszuka Tsutsuji i zwieje z jej kasą wcześniej niż ta się zorientuje.
Najwyraźniej nieznajomy pomyślał, że ma wobec niego pozytywne zamiary, zdziwiona rozszerzyła delikatnie oczy, by po chwili powrócić do normalnego wyrazu twarzy, czyli kpiącego uśmiechu.
- Wykopie metrowy dół, wrzucę do niego truchło, zakopię, postawię kamień, a na kamieniu wyskrobię "Tu leży dupek, nie wskrzeszać, grozi pogorszeniem stanu emocjonalnego oraz utratą życia" - spuentowała przewrotnie.
Czasem wygadywała totalne głupoty, coś, czego powiedzieć totalnie nie wypadało. Wiele w dziewczynie było dziecięcej niewinności, co w akompaniamencie długiego jęzora, dawało mieszankę wybuchową. Odpowiadała na wszelkie obelgi lub przytyki kierowane w jej osobę, nie bojąc się tego, że słowa przez nią wypowiedziane zostaną potraktowane za dziecinne czy bezsensowne. Powoli wdzierała się do mózgu swych przeciwników, pieprzyła głupoty, dezorientowała rozmówców do tego stopnia, że zapominali, o czym jeszcze pięć minut wcześniej, rozmawiali z Tsutsuji. Ta głupia taktyka niosła ze sobą wielkie korzyści, każdy normalny obywatel wolał machnąć ręką i odpuścić, niż bardziej wdrążać w brednie wypływająca z ust nastolatki.
- Nie martwię się o Ciebie, a o siebie. Może gdybyś za mną nie łaził, wcale bym nie zapytała, ale to robisz i nie wykluczam, że szybko zwrócisz na mnie ich uwagę - dodała niby obojętnie. Na chwilę dziewczyna zwróciła się do kucharza zawzięcie kręcącego się przed nimi, poprosiła o Umeshu, wypijając trunek zaraz po złapaniu szklanki z nim w dłonie. - Chciałam pobyć tu jeszcze tydzień i opuścić miasto na własnych nogach, a nie zostać wywiezioną w worku po daikonie. - przerwała na chwilę, by znów poprosić kucharza o szklankę słodkiego alkoholu i wypić ją duszkiem - Posiekana w drobne kawałeczki. - powiedziała na koniec, definitywnie przerywając ten temat.
Miała nadzieje, że do tego pustego łba, chłopak wbije sobie, że to nie chodzi tylko o niego. Ona lubiła swoje spokojne życie, mijające na kradzieżach i bardzo powolnej egzystencji. Czasem brakowało w nim adrenaliny, to prawda, ale czy tak bardzo chciała mieć na głowie gang trzęsący mieściną? Zdecydowanie nie. Ayato, mógł sobie myśleć co chciał, brunetka wolała być uważna, tak dla pewności i spokoju ducha.
0 x
Re: Budka Ramen
Szkoda, bardzo wielka szkoda. Naprawdę chciał się zmierzyć z dziewczyną, w tak prostej konkurencji. Dawno nie miał okazji do okradania przechodniów, ale było z tym jak z jazdą na rowerze. Wypracowanych przez lata technik się nie zapomina. Czas i wszystkie błędy, za które trzeba było wycierpieć to dobrzy nauczyciele. Adrenalina, która towarzyszyła kieszonkowemu biznesowi, na swój sposób była wyjątkowa. Pierwsza jakiej miał okazję zakosztować w wolnym świecie. Łapczywa walka o przetrwanie. Nie do końca zrozumiałe uczucie tęsknoty dręczyło chłopaka. Wspomnienia, które teraz przychodziły mu do głowy były miłe. Chciał przeżyć to wszystko raz jeszcze. Zupełnie od nowa, zaczynając od kompletnego zera.
-No trudno, bo już miałem zamiar postawić Ci dzisiejszy obiad, byś miała za co przeżyć gdy już przegrasz. – Wyszczerzył bardzo mocno zęby. Był pewny siebie i swoich umiejętności. Starał się to okazać zarówno za pomocą słów jak i gestów. Chciał podpuścić dziewczynę. Z góry skazywał ją na porażkę i stawiał w niekorzystnym świetle. Testował jej siłę woli, z nadzieją, że prędzej czy później ulegnie pokusie. Wierzył, że chociaż odrobinę jest do niego podobna – chętna nowych wrażeń i wyzwań.
-Masz o mnie bardzo miłe zdanie. Myślałem, że będzie to coś bardziej w stylu: „Tu leży dupek. Po prostu dupek.” Albo nawet lepiej: „Dupek.” – Czuł się trochę dumny. Od zawsze starał się, by móc jakoś wpływać na ludzkie samopoczucie. Na własnych błędach uczył się sztuki manipulacji. Niestety, nigdy nie był nawet blisko perfekcji. Jedyne co potrafił to doprowadzić innych na skraj załamania – do samobójstwa. Nie o to mu chodziło. Tsutsuji była bardzo wyjątkową ofiara Sakaiczyka. Nie odpuszczał po pierwszej porażce. Bardzo uważnie obserwował każdy jej ruch. Nieświadoma zagrożenia, była zabawką w jego szalonych dłoniach.
-Nie masz się o co martwić. Jak już Cię złapią to w ogóle nie zareaguje. – Nie były to zbyt pocieszające słowa, ale taka była niestety prawda. W ogóle by się nie przejął śmiercią dziewczyny. Zapomniałby o niej równie szybko co zdecydował się na okrzykniecie jej swoją własnością. No właśnie, była jego własnością. Kiedy o tym myślał, to już nie był tak pewny swoich słów. Nie chciał, by ktokolwiek inny dotykał jego cennego skarbu. To absurdalne, ale przywiązał się do ciemnowłosej. Chciał jeszcze bardziej obserwować jej poczynania, poznawać codzienne nawyki i mieszać jej biednej główce.
-Boisz się? W takim razie dokąd uciekniesz? – Przechylił głowę delikatnie na bok. Dziewczyna zaintrygowała Ayato tym wyznaniem. Podobało mu się w Shigashi i nawet pomimo ostrza przy gardle, nie chciał opuszczać tego miasta. Tutaj miał dom. Irracjonalne poczucie bezpieczeństwa. Mimo wszystko Tsutsuji wydawała się być ważniejsza od tych bezwartościowych pierdół. Dla niej – a może za nią – mógł opuścić miasto...
[z/t]
-No trudno, bo już miałem zamiar postawić Ci dzisiejszy obiad, byś miała za co przeżyć gdy już przegrasz. – Wyszczerzył bardzo mocno zęby. Był pewny siebie i swoich umiejętności. Starał się to okazać zarówno za pomocą słów jak i gestów. Chciał podpuścić dziewczynę. Z góry skazywał ją na porażkę i stawiał w niekorzystnym świetle. Testował jej siłę woli, z nadzieją, że prędzej czy później ulegnie pokusie. Wierzył, że chociaż odrobinę jest do niego podobna – chętna nowych wrażeń i wyzwań.
-Masz o mnie bardzo miłe zdanie. Myślałem, że będzie to coś bardziej w stylu: „Tu leży dupek. Po prostu dupek.” Albo nawet lepiej: „Dupek.” – Czuł się trochę dumny. Od zawsze starał się, by móc jakoś wpływać na ludzkie samopoczucie. Na własnych błędach uczył się sztuki manipulacji. Niestety, nigdy nie był nawet blisko perfekcji. Jedyne co potrafił to doprowadzić innych na skraj załamania – do samobójstwa. Nie o to mu chodziło. Tsutsuji była bardzo wyjątkową ofiara Sakaiczyka. Nie odpuszczał po pierwszej porażce. Bardzo uważnie obserwował każdy jej ruch. Nieświadoma zagrożenia, była zabawką w jego szalonych dłoniach.
-Nie masz się o co martwić. Jak już Cię złapią to w ogóle nie zareaguje. – Nie były to zbyt pocieszające słowa, ale taka była niestety prawda. W ogóle by się nie przejął śmiercią dziewczyny. Zapomniałby o niej równie szybko co zdecydował się na okrzykniecie jej swoją własnością. No właśnie, była jego własnością. Kiedy o tym myślał, to już nie był tak pewny swoich słów. Nie chciał, by ktokolwiek inny dotykał jego cennego skarbu. To absurdalne, ale przywiązał się do ciemnowłosej. Chciał jeszcze bardziej obserwować jej poczynania, poznawać codzienne nawyki i mieszać jej biednej główce.
-Boisz się? W takim razie dokąd uciekniesz? – Przechylił głowę delikatnie na bok. Dziewczyna zaintrygowała Ayato tym wyznaniem. Podobało mu się w Shigashi i nawet pomimo ostrza przy gardle, nie chciał opuszczać tego miasta. Tutaj miał dom. Irracjonalne poczucie bezpieczeństwa. Mimo wszystko Tsutsuji wydawała się być ważniejsza od tych bezwartościowych pierdół. Dla niej – a może za nią – mógł opuścić miasto...
[z/t]
0 x
Re: Budka Ramen
Nie ma co, to miasto jest okropnie nudne i ciche. W domu zawsze coś się działo. A to ktoś zaczął się kłócić, a to komuś innemu zwykła kłótnia przekształciła się w bójkę i było na co popatrzeć, a to ktoś coś wysadził w powietrze tworząc w ten sposób piękny hałas i widok. Tutaj natomiast nic, cisza i spokój. Jasne jest sporo ludzi, więcej niż w domu, więc i cicho nie jest, skoro wszyscy coś mówią i wzajemnie rozmawiają, ale to się kompletnie nie umywa do dźwięków jakie wydaje porządny, konkretny wybuch, po którym płoszą się ptaki i milkną wszyscy w promieniu kilku kilometrów. Jako młody shinobi muszę tu jednak trochę posiedzieć, pouczyć się o innych kulturach i klanach, rozwinąć samodzielnie swoje umiejętności, a gdy już będę silny, wrócić do klanu i być dla niego w pełni użytecznym. Na razie uczę się więc stać w kolejce po ramen.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Budka Ramen
Czy jestem wolny? Nie cholera, zapieprzam jak dziki wół zagnany do roboty na polu. Stoję na końcu kolumny ludzi przed budką z Ramen. Ciekawe więc, co mogę teraz robić. Może układam właśnie jakiś traktat filozoficzny, albo ćwiczę nową technikę? No chyba oczywiste jest, że jestem tutaj po to by coś zjeść, a jako, że nie mam przed sobą jedzenia oraz stoję w kolejce ludzi, to chyba łatwo wydedukować, że jestem głodny i przyszedłem tutaj ów głód zaspokoić, co jeszcze nie nastąpiło, bo oczywiście kolejka wydaje się nie ruszać z miejsca. Ciekawe czy wszyscy mieszkańcy tego parszywego miasta są tak mało domyślni, czy po prostu to ja mam pecha i trafiam na tych najgłupszych.
- Stoję w kolejce przed budką z Ramen. Sama się domyśl po co tutaj jestem i jak bardzo absorbujące jest to zajęcie.
- Stoję w kolejce przed budką z Ramen. Sama się domyśl po co tutaj jestem i jak bardzo absorbujące jest to zajęcie.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Budka Ramen
Cholerne miasta i metropolie. Ludzi tutaj jest mnóstwo i przez to wszędzie są same kolejki. W domu jak chciałem coś zjeść, to szedłem i jadłem. Tutaj zwykłe pójście po żarcie zmienia się w długotrwałą wyprawę. W dodatku trudno ocenić, czy w ciągu następnej godziny uda mi się w końcu coś zjeść. W gruncie rzeczy niewiele ryzykuję, jeśli pójdę z tą dziewczyną. Najwyżej, jeśli okaże się, że to jakaś ściema, to pójdę jeść gdzie indziej, bo powrót tutaj już chyba nie będzie miał sensu. Opcja zarobienia i najedzenia się brzmi jednak nad wyraz dobrze być może warto będzie się skusić. O ile dowiem się o co tutaj w ogóle chodzi.
- Wstępnie jestem zainteresowany. Co chcesz żebym dla ciebie zrobił?
- Wstępnie jestem zainteresowany. Co chcesz żebym dla ciebie zrobił?
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Budka Ramen
Co za kosmicznie zdegenerowane miejsce. Żadnego poszanowania dla tradycji, czy starszych. Wszystko tutaj jest udawane i na pokaz, tak jakby nikt nie umiał wytworzyć nic prawdziwego, ani zachować się normalnie, jak człowiek. Aranżowane małżeństwa, to w konkretnych miejscach stara, szanowana i bardzo przydatna tradycja. Jeśli komuś się to nie podoba, to powinien tę tradycję odrzucić razem z całym swoim pochodzeniem i rodziną. Ta dziewczyna jednak chce przeskoczyć, oszukać te odwieczne prawa i zasady. W gruncie rzeczy mnie to jednak nie powinno specjalnie obchodzić. Niezależnie od tego, czy gardzę takimi rzeczami, czy nie, nie powinienem ich oceniać. W końcu to nie moja sprawa.
- Hahahaha! - śmieję się głośno - Masz tupet. Wygląda jednak na to, że od ciebie prędzej dostane jedzenie niż tutaj. Jeśli więc nie boisz się ośmieszenia przed rodziną, to niech będzie. Mogę parę chwil poudawać kogo trzeba.
- Hahahaha! - śmieję się głośno - Masz tupet. Wygląda jednak na to, że od ciebie prędzej dostane jedzenie niż tutaj. Jeśli więc nie boisz się ośmieszenia przed rodziną, to niech będzie. Mogę parę chwil poudawać kogo trzeba.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Budka Ramen
Nic dziwnego, że dziewczyna jest sama i nie będzie tego zmieniać. Chce abym przed jej rodziną był twardy, a jednocześnie spolegliwy. Milczący, a jednak zapewniający o miłości. Zapewne gdyby miała jakieś wymagania co do wyglądu, to jej wybranek powinien być wysoki, ale niezbyt niski oraz szczupły, ale z nadwagą. Coś mi się wydaje, że jej chęć życia w samotności jest zarówno jej wyborem, jak i wyborem płci męskiej. Jaki facet w końcu wytrzymałby z taką babą, która chce od niego wszystkiego, w tym sprzecznych niemożliwości?
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Wątpię, aby jakiekolwiek twoje tłumaczenia sprawiły, że zacząłbym cię szanować. - mówię chłodno ruszając za dziewczyną. - Niech zgadnę, zapewne z zawodu mam być marynarzem, albo wolontariuszem, który edukuje dzikusów za Murem i buduje im studnie w niedostępnych terenach? Zapewne również zanim w ogóle raczyłaś zauważyć moje zaloty, musiałem przez pół roku się starać i błagać? Nieważne. Robię to tylko dla pieniędzy i jedzenia. Nazywam się więc, jakkolwiek chcesz żebym się nazywał. Nie interesuje mnie ta szopka, więc po prostu będę przytakiwał twojej wersji, jakkolwiek głupia by nie była.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Wątpię, aby jakiekolwiek twoje tłumaczenia sprawiły, że zacząłbym cię szanować. - mówię chłodno ruszając za dziewczyną. - Niech zgadnę, zapewne z zawodu mam być marynarzem, albo wolontariuszem, który edukuje dzikusów za Murem i buduje im studnie w niedostępnych terenach? Zapewne również zanim w ogóle raczyłaś zauważyć moje zaloty, musiałem przez pół roku się starać i błagać? Nieważne. Robię to tylko dla pieniędzy i jedzenia. Nazywam się więc, jakkolwiek chcesz żebym się nazywał. Nie interesuje mnie ta szopka, więc po prostu będę przytakiwał twojej wersji, jakkolwiek głupia by nie była.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość