Szlak transportowy
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Czując, jak Mishimia gładzi ją po policzku, mimowolnie przymknęła powieki i westchnęła cicho. Napawało ją to niesamowitym spokojem, który poczuła pierwszy raz od bardzo długiego czasu. Aż chciała się zatracić w tej chwili i utonąć w niej na długi czas, nie musząc się niczym przejmować. Z tego błogiego stanu wyrwały ją słowa Bruneta, który przyznał, że jest pewny swojej decyzji i poczeka, aż ona wróci z misji. Uśmiechnęła się, gdy wybrał na miejsce ponownego spotkania to, gdzie się poznali, czyli przy wodospadzie.
- To dobre rozwiązanie. - Przytaknęła na jego propozycję. - A póki co, mamy przed sobą jeszcze trochę czasu. Spodoba Ci się Ryuzaku no Taki. Samo morze i plaża są piękne. Może trafimy też na jakiś festyn. Na takich zabawach jest zawsze wesoło.
Skoro tą sprawę mieli już załatwioną, to niczym nie warto było już się martwić. Wręcz przeciwnie. Teraz należało cieszyć się tym, co przed nimi i dążyć do tego, żeby był to niezapomniany czas dla obojga, który będą mogli długo wspominać. Reika była dobrej myśli i miała nadzieję, że jej marzenia w końcu się spełnią. Tym razem było zdecydowanie inaczej, niż wcześniej. Lepiej.
Gdy Mishima podał jej cudownie pachnącą, pieczoną rybę, Reika podziękowała mu skinieniem głowy i zaczęła ostrożnie pałaszować, uważając nie tylko na to, że gorące, ale przede wszystkim na ości. Ryby były dostatecznie duże, że jedną na spokojnie się naje i najwyżej druga zostanie na śniadanie, chyba że Mishima miał wilczy apetyt i był w stanie pochłonąć trzy od razu. Słysząc propozycję Bruneta na temat wina, zmarszczyła brwi.
- To ile Ty masz tego wina? - Zapytała rozbawiona. - Jak tak dalej pójdzie, to będę Ci tu śpiewać i tańczyć, zamiast spać.
Mimo to, wzięła dwa łyki z podanego jej bukłaka, po czym oddała mu go, ponownie skupiając się na posiłku. Przyprawy dodały rybie naprawdę wspaniałego smaku i aż przyjemnie było zjeść taką kolację. Tak jak przypuszczała, jedna ryba w zupełności jej wystarczyła, a wino powoli zaczynało na nią działać. Nie to, żeby miała jakieś chwiejne, niepewne ruchy, czy coś. Po prostu na jej ustach gościł błogi uśmiech, a oczy błyszczały niesamowitym blaskiem.
- Dobra, ja na chwilę muszę jeszcze wyjść. - Poinformowała towarzysza. - Jak masz ochotę, to możesz zjeść moją drugą rybę.
Po tych słowach wygrzebała z plecaka jakiś czarny materiał, zostawiła przy posłaniu swoje sakwy z ekwipunkiem, po czym opuściła jaskinię. Mogła się udać na zewnątrz z dwóch powodów. Albo za potrzebą, albo do strumienia, albo jedno i drugie. W każdym razie wróciła po kilkunastu minutach, niosąc w ręce swoją tunikę, a mając na sobie czarny podkoszulek na szeleczkach, założony na tego samego koloru stanik. Spodnie pozostały bez zmian, zaś jej skóra lśniła od kropli wody.
- Brrr, zimna ta woda. - Otrząsnęła się. - Nie mam pojęcia, jak mogłeś tam wleźć i łapać ryby.
- To dobre rozwiązanie. - Przytaknęła na jego propozycję. - A póki co, mamy przed sobą jeszcze trochę czasu. Spodoba Ci się Ryuzaku no Taki. Samo morze i plaża są piękne. Może trafimy też na jakiś festyn. Na takich zabawach jest zawsze wesoło.
Skoro tą sprawę mieli już załatwioną, to niczym nie warto było już się martwić. Wręcz przeciwnie. Teraz należało cieszyć się tym, co przed nimi i dążyć do tego, żeby był to niezapomniany czas dla obojga, który będą mogli długo wspominać. Reika była dobrej myśli i miała nadzieję, że jej marzenia w końcu się spełnią. Tym razem było zdecydowanie inaczej, niż wcześniej. Lepiej.
Gdy Mishima podał jej cudownie pachnącą, pieczoną rybę, Reika podziękowała mu skinieniem głowy i zaczęła ostrożnie pałaszować, uważając nie tylko na to, że gorące, ale przede wszystkim na ości. Ryby były dostatecznie duże, że jedną na spokojnie się naje i najwyżej druga zostanie na śniadanie, chyba że Mishima miał wilczy apetyt i był w stanie pochłonąć trzy od razu. Słysząc propozycję Bruneta na temat wina, zmarszczyła brwi.
- To ile Ty masz tego wina? - Zapytała rozbawiona. - Jak tak dalej pójdzie, to będę Ci tu śpiewać i tańczyć, zamiast spać.
Mimo to, wzięła dwa łyki z podanego jej bukłaka, po czym oddała mu go, ponownie skupiając się na posiłku. Przyprawy dodały rybie naprawdę wspaniałego smaku i aż przyjemnie było zjeść taką kolację. Tak jak przypuszczała, jedna ryba w zupełności jej wystarczyła, a wino powoli zaczynało na nią działać. Nie to, żeby miała jakieś chwiejne, niepewne ruchy, czy coś. Po prostu na jej ustach gościł błogi uśmiech, a oczy błyszczały niesamowitym blaskiem.
- Dobra, ja na chwilę muszę jeszcze wyjść. - Poinformowała towarzysza. - Jak masz ochotę, to możesz zjeść moją drugą rybę.
Po tych słowach wygrzebała z plecaka jakiś czarny materiał, zostawiła przy posłaniu swoje sakwy z ekwipunkiem, po czym opuściła jaskinię. Mogła się udać na zewnątrz z dwóch powodów. Albo za potrzebą, albo do strumienia, albo jedno i drugie. W każdym razie wróciła po kilkunastu minutach, niosąc w ręce swoją tunikę, a mając na sobie czarny podkoszulek na szeleczkach, założony na tego samego koloru stanik. Spodnie pozostały bez zmian, zaś jej skóra lśniła od kropli wody.
- Brrr, zimna ta woda. - Otrząsnęła się. - Nie mam pojęcia, jak mogłeś tam wleźć i łapać ryby.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Temat był załatwiony i nie było sensu poruszać go dalej. Zgodziła się na jego propozycję, więc zostało jedynie cieszyć się chwilą i faktem, że przed sobą mieli jeszcze sporo czasu niż czeka ich ta mała, próba czasu. Trochę rozrywki, troche zabawy w swoim towarzystwie może ich tylko bardziej zbliżyć niż zaszkodzić.
Wino też było dobrym rozwiazaniem, jednak było to ostatnie z nich. Sake tym razem nie zabrał ze sobą. Jadł rybe, radząc sobie z nią dość szybko. Ości nie sprawiały mu problemów. Rzadko jadł ryby, no przecież na pustyni zdecydowanie jest ich mało. Nawyk dotyczył innych produktów. Skorpionów, węży czy innych zwierząt dostępnych w Tsurai. Ryby były zaś czymś innym w smaku, więc nie mógł się powstrzymać od pochłonęcia jej szybko.
- Bedziesz śpiewać i tańczyć? Teraz żałuję, że to już ostatni bukłak.
Odpowiedział wybuchając śmiechem, przyglądając się blondynce. Widział, że pojadła a wino wpędziło ją w wyluzowany stan. Kończył właśnie swoją część także, kiedy kobieta ogłosiła że musi wyjść. Powód? Mógł się tylko domyślać. Samemu w tym czasie poskładał wszystko robiąc troche porządku i zabezpieczył ognisko, żeby nie zgasło a tworzyło mały, wystarczający płomień.
Ściągnął z siebie narzute, rozpiął pas z ekwipunkiem kładąc obok jej własnego. Rozebrał sie zostając jedynie w długich spodniach. Usiadł na jednym z boków przygotowanego posłania, kiedy Reika wróciła. Obrzucił ją wzrokiem dostrzegając, charakterystyczne krople na skórze. Tak jak myślał, poszła się odświeżyć przed spaniem. Dostrzegł również jej podkoszulek ledwo zasłaniajacy spory biust. Trzeba przyznać, tym razem miał problem, żeby utrzymać wzrok tam gdzie trzeba. Przełknął śline i zaczął się śmiać, słysząc jej słowa.
- Wierz mi po latach w suchym upale, takie klimaty są dla mnie wymarzone.
Uśmiechnął się mówiąc to i podniósł narzute, która robiła za kołdrę. Nogami wszedł pod nią i zakrył się tylko do pasa. Jedna noga od zewnatrz, wystawała od kolana luźno.
Wino też było dobrym rozwiazaniem, jednak było to ostatnie z nich. Sake tym razem nie zabrał ze sobą. Jadł rybe, radząc sobie z nią dość szybko. Ości nie sprawiały mu problemów. Rzadko jadł ryby, no przecież na pustyni zdecydowanie jest ich mało. Nawyk dotyczył innych produktów. Skorpionów, węży czy innych zwierząt dostępnych w Tsurai. Ryby były zaś czymś innym w smaku, więc nie mógł się powstrzymać od pochłonęcia jej szybko.
- Bedziesz śpiewać i tańczyć? Teraz żałuję, że to już ostatni bukłak.
Odpowiedział wybuchając śmiechem, przyglądając się blondynce. Widział, że pojadła a wino wpędziło ją w wyluzowany stan. Kończył właśnie swoją część także, kiedy kobieta ogłosiła że musi wyjść. Powód? Mógł się tylko domyślać. Samemu w tym czasie poskładał wszystko robiąc troche porządku i zabezpieczył ognisko, żeby nie zgasło a tworzyło mały, wystarczający płomień.
Ściągnął z siebie narzute, rozpiął pas z ekwipunkiem kładąc obok jej własnego. Rozebrał sie zostając jedynie w długich spodniach. Usiadł na jednym z boków przygotowanego posłania, kiedy Reika wróciła. Obrzucił ją wzrokiem dostrzegając, charakterystyczne krople na skórze. Tak jak myślał, poszła się odświeżyć przed spaniem. Dostrzegł również jej podkoszulek ledwo zasłaniajacy spory biust. Trzeba przyznać, tym razem miał problem, żeby utrzymać wzrok tam gdzie trzeba. Przełknął śline i zaczął się śmiać, słysząc jej słowa.
- Wierz mi po latach w suchym upale, takie klimaty są dla mnie wymarzone.
Uśmiechnął się mówiąc to i podniósł narzute, która robiła za kołdrę. Nogami wszedł pod nią i zakrył się tylko do pasa. Jedna noga od zewnatrz, wystawała od kolana luźno.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Najwyraźniej Mishimie bardzo się spodobała kwestia śpiewającej i tańczącej Reiki, bo przyznał z żalem, że to ostatni bukłak z winem. Całe szczęście, bo jeszcze ściągnęłaby im na kark niepotrzebne towarzystwo i ze spokojnej nocy byłyby nici. Tak więc skwitowała jego słowa tylko jednym, pokazaniem mu języka. To nie był najlepszy czas ani miejsce na takie eksperymenty i zabawy, zresztą Reika unikała upojenia alkoholowego, bo wtedy człowiek był kompletnie nieprzewidywalny. Nie chciała się poznać od tej strony.
Tak więc kolacja była zjedzona, a ona odwiedziła strumień. Zimna woda przyprawiała ją o gęsią skórkę i silne dreszcze, ale nic nie dało się na to poradzić. O gorącej kąpieli, mogła póki co pomarzyć, dopóki nie dotrą do Kupieckiego Miasta. Gdy tylko się odświeżyła, szybko umknęła do jaskini, żeby tylko znaleźć się w zasięgu dającego ciepło ogniska. Oj tak, straszny zmarzluch był z niej, no ale takie były uroki biwakowanie po lasach i jaskiniach. Mishima przez ten czas zdążył się już przygotować do snu. Reice nie umknął jego wzrok, który mimowolnie powędrował do jej odsłoniętego podkoszulkiem dekoltu, no ale trudno się było temu dziwić. Był facetem. Powinna się raczej cieszyć, że wzbudza jego zainteresowanie, dlatego też ostatecznie postanowiła nie rzucać w niego swoją tuniką. Uśmiechnęła się na jego słowa i podeszła do posłania, odkładając na bok swoje ubranie. Usiadła na miękkim materacu z liści i zabrała się za rozsznurowywanie butów.
- Ja mieszkam tu całe życie i dalej nie mogę się przyzwyczaić. - Odpowiedziała z westchnieniem. - Jesień i zimę najchętniej spędzałabym w domu, pod kocem i przed kominkiem, z gorącą herbatą, ewentualnie na pustyni.
Zsunęła z nóg buty i odłożyła je na bok, po czym szybko zakopała się pod koc, czując chłód na ramionach. W przeciwieństwie do Mishimy, przykrywała się po samą brodę i odwróciła na bok, w jego stronę. Jeszcze chwilę czuła dreszcze, ale już niedługo poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się od ogrzewanych ogniskiem stóp i wspólnego okrycia. W sumie to miała ogromną ochotę wtulić się w ciepły bok Mishimy, ale nie chciała się za bardzo narzucać. Ziewnęła.
- Mieliśmy jeszcze na wieczór potrenować, za to, że niósł nas ptak. - Stwierdziła z westchnieniem. - Ale po takiej dobrej kolacji nie chce mi się już. Może rano...
Tak więc kolacja była zjedzona, a ona odwiedziła strumień. Zimna woda przyprawiała ją o gęsią skórkę i silne dreszcze, ale nic nie dało się na to poradzić. O gorącej kąpieli, mogła póki co pomarzyć, dopóki nie dotrą do Kupieckiego Miasta. Gdy tylko się odświeżyła, szybko umknęła do jaskini, żeby tylko znaleźć się w zasięgu dającego ciepło ogniska. Oj tak, straszny zmarzluch był z niej, no ale takie były uroki biwakowanie po lasach i jaskiniach. Mishima przez ten czas zdążył się już przygotować do snu. Reice nie umknął jego wzrok, który mimowolnie powędrował do jej odsłoniętego podkoszulkiem dekoltu, no ale trudno się było temu dziwić. Był facetem. Powinna się raczej cieszyć, że wzbudza jego zainteresowanie, dlatego też ostatecznie postanowiła nie rzucać w niego swoją tuniką. Uśmiechnęła się na jego słowa i podeszła do posłania, odkładając na bok swoje ubranie. Usiadła na miękkim materacu z liści i zabrała się za rozsznurowywanie butów.
- Ja mieszkam tu całe życie i dalej nie mogę się przyzwyczaić. - Odpowiedziała z westchnieniem. - Jesień i zimę najchętniej spędzałabym w domu, pod kocem i przed kominkiem, z gorącą herbatą, ewentualnie na pustyni.
Zsunęła z nóg buty i odłożyła je na bok, po czym szybko zakopała się pod koc, czując chłód na ramionach. W przeciwieństwie do Mishimy, przykrywała się po samą brodę i odwróciła na bok, w jego stronę. Jeszcze chwilę czuła dreszcze, ale już niedługo poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się od ogrzewanych ogniskiem stóp i wspólnego okrycia. W sumie to miała ogromną ochotę wtulić się w ciepły bok Mishimy, ale nie chciała się za bardzo narzucać. Ziewnęła.
- Mieliśmy jeszcze na wieczór potrenować, za to, że niósł nas ptak. - Stwierdziła z westchnieniem. - Ale po takiej dobrej kolacji nie chce mi się już. Może rano...
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Dostrzegła jego spojrzenie, no cóż. Była kunoichi a jego oczy, ciężko by było nie zauważyć nawet przez zwykłą osobę. Podobała mu się pod każdym względem, a teraz przecież widział ją totalnie męskim okiem. Nie wierzył, że taka osoba może pojawić mu się w życiu. Taka, która pod każdym wzgledem mu odpowiada i podoba. Zaskakujące.
Usiadła po tym na łóżku, a Mishima dalej leżał w tej samej pozie. Dopiero kiedy ściągnęła buty i wsunęła się stopami pod koc, odczuł dotyk jej ciała. Nie minęło długo, kiedy obróciła się w jego stronę, leżąc na boku. Zakryta było w pełni kołdrą. Spojrzał wtedy na nią, gdy zaczęła mówić.
- Szczerze podoba mi się wizja wiosen i lat tutaj, bo przecież na pustynię wrócić można w każdym momencie. Nawet w okresie zimowym, żeby odczuć troche ciepła.
Uśmiechnął się spoglądając na nią i widząc jak przymyka oczy. Brunet wtedy dopiero, ręką która trzymał nad soba, objął blondynke. Lekko dłonią złapał za bark, obejmujac ją bliżej siebie. Zaryzykował, ciekawy reakcji Reiki, czując nie odpartą chęć poczucia jej ciepła.
- Trening nie ucieknie, a takie chwilę, kolacje są zdecydowanie niezapomniane. To był udany dzień jak dla mnie.
Spojrzał wtedy sam głową w jej strone. Skierował wzrok niżej, spoglądając na skierowaną w jego stronę Reike, lekko masujac bark dłonią.
Usiadła po tym na łóżku, a Mishima dalej leżał w tej samej pozie. Dopiero kiedy ściągnęła buty i wsunęła się stopami pod koc, odczuł dotyk jej ciała. Nie minęło długo, kiedy obróciła się w jego stronę, leżąc na boku. Zakryta było w pełni kołdrą. Spojrzał wtedy na nią, gdy zaczęła mówić.
- Szczerze podoba mi się wizja wiosen i lat tutaj, bo przecież na pustynię wrócić można w każdym momencie. Nawet w okresie zimowym, żeby odczuć troche ciepła.
Uśmiechnął się spoglądając na nią i widząc jak przymyka oczy. Brunet wtedy dopiero, ręką która trzymał nad soba, objął blondynke. Lekko dłonią złapał za bark, obejmujac ją bliżej siebie. Zaryzykował, ciekawy reakcji Reiki, czując nie odpartą chęć poczucia jej ciepła.
- Trening nie ucieknie, a takie chwilę, kolacje są zdecydowanie niezapomniane. To był udany dzień jak dla mnie.
Spojrzał wtedy sam głową w jej strone. Skierował wzrok niżej, spoglądając na skierowaną w jego stronę Reike, lekko masujac bark dłonią.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Prawda. Jeśli wejdzie w stan spoczynku jako kunoichi, nikt nie będzie miał jej za złe, że w zimie wyjedzie sobie na wakacje na pustynię. Spędzenie tej okropnej pory roku w rajskiej oazie było naprawdę piękną i obiecującą wizją, do tego w tak atrakcyjnym towarzystwie. Na samą myśl o tym uśmiechnęła się szeroko, wyraźnie rozmarzona. Już więcej nie musiałaby marznąć.
- To byłoby całkiem dobre rozwiązanie. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Gdybym nie miała żadnych zobowiązań jako kunoichi, mogłabym sobie pozwolić na takie zimowe wakacje.
Gdy poczuła, jak obejmuje ją silne ramię, a dłoń Bruneta spoczywa na jej barku, przestała rozmyślać o tym, że mogłaby się narzucać. Przysunęła się bliżej i wtuliła ciałem w ciepły bok Mishimy, kładąc mu głowę na piersi. Westchnęła cichutko, czując przyjemne ciepło, rozchodzące się po jej ciele. Jej serce lekko przyspieszyło, a po kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz. Aż miała ochotę zamruczeć, niczym kot, ale w porę się powstrzymała.
Słysząc jego słowa, że trening nie ucieknie, podniosła głowę i spojrzała mu uważnie w twarz. Na jej ustach błąkał się delikatny, subtelny uśmiech. Kolejny raz miał rację. Siła i kondycja były ważne, ale nad tym można było pracować cały czas, gdy się tylko chciało. Takie chwile były wyjątkowe i nie zawsze się zdarzały. Trzeba było korzystać, póki się mogło.
- Tak, to był udany dzień. - Przyznała z uśmiechem. - Już dawno nikt nie dostarczył mi tylu wrażeń w ciągu tak krótkiego czasu. Jesteś naprawdę niesamowitą osobą, Mishimo. Cieszę się, że dane nam było się spotkać.
Mówiła naprawdę szczerze i z głębi serca. Nigdy by nie pomyślała, że to wszystko może się tak potoczyć, a zaczęło się od przysługi usunięcia blizn. W sumie to chciałaby kiedyś poznać historię Mishimy, nawet jeśli była smuta. Ale to może innym razem, gdy na spokojnie będą mogli sobie usiąść i opowiedzieć o sobie wszystko. Dzięki temu mogliby poznać się jeszcze lepiej.
Spoglądając tak na niego nieco z góry i czując, jak jego dłoń gładzi ją po barku, postanowiła raz jeszcze dać ponieść się chwili. Pochyliła swoją twarz bliżej jego, na początek muskając jego nos swoim, a następnie składając na jego ustach delikatny pocałunek. Nie chciała go do niczego zachęcać, ale taka drobna pieszczota na dobranoc będzie idealnym uhonorowaniem tego dobrego dnia.
- To byłoby całkiem dobre rozwiązanie. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Gdybym nie miała żadnych zobowiązań jako kunoichi, mogłabym sobie pozwolić na takie zimowe wakacje.
Gdy poczuła, jak obejmuje ją silne ramię, a dłoń Bruneta spoczywa na jej barku, przestała rozmyślać o tym, że mogłaby się narzucać. Przysunęła się bliżej i wtuliła ciałem w ciepły bok Mishimy, kładąc mu głowę na piersi. Westchnęła cichutko, czując przyjemne ciepło, rozchodzące się po jej ciele. Jej serce lekko przyspieszyło, a po kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz. Aż miała ochotę zamruczeć, niczym kot, ale w porę się powstrzymała.
Słysząc jego słowa, że trening nie ucieknie, podniosła głowę i spojrzała mu uważnie w twarz. Na jej ustach błąkał się delikatny, subtelny uśmiech. Kolejny raz miał rację. Siła i kondycja były ważne, ale nad tym można było pracować cały czas, gdy się tylko chciało. Takie chwile były wyjątkowe i nie zawsze się zdarzały. Trzeba było korzystać, póki się mogło.
- Tak, to był udany dzień. - Przyznała z uśmiechem. - Już dawno nikt nie dostarczył mi tylu wrażeń w ciągu tak krótkiego czasu. Jesteś naprawdę niesamowitą osobą, Mishimo. Cieszę się, że dane nam było się spotkać.
Mówiła naprawdę szczerze i z głębi serca. Nigdy by nie pomyślała, że to wszystko może się tak potoczyć, a zaczęło się od przysługi usunięcia blizn. W sumie to chciałaby kiedyś poznać historię Mishimy, nawet jeśli była smuta. Ale to może innym razem, gdy na spokojnie będą mogli sobie usiąść i opowiedzieć o sobie wszystko. Dzięki temu mogliby poznać się jeszcze lepiej.
Spoglądając tak na niego nieco z góry i czując, jak jego dłoń gładzi ją po barku, postanowiła raz jeszcze dać ponieść się chwili. Pochyliła swoją twarz bliżej jego, na początek muskając jego nos swoim, a następnie składając na jego ustach delikatny pocałunek. Nie chciała go do niczego zachęcać, ale taka drobna pieszczota na dobranoc będzie idealnym uhonorowaniem tego dobrego dnia.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Zatem kobieta chciałaby, żyć w jego sposób? Wiosna, lato shinrin a w mroźne pogody, wakacje w Tsurai. Przyjemna opcja, trzeba przyznać. A przynajmniej właśnie zrobiła to Reika. Kolejne podobieństwo, które jak na ten moment się nie kończy. Odkrywają co chwilę coś nowego, więc zaskakujące ile jeszcze może tego być.
- Wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie zadbać o takie życie. Czas szybko leci.
Ale te rozmyślania w porównaniu, do tego co teraz odczuwali było czymś odległym. Ciepło, które odczuwał od przesuniętej do siebie Reiki, był fantastyczny. Obejmował ja, jednocześnie czując jak sama sie wtula w jego klatkę. Chwila nie do zapomnienia, to napewno. Gdy jednak rozmawiali oczy, mieli skierowane w swoją stronę. Blondynka poraz kolejny zbliżyła usta w jego kierunku. Niewinny ruch noskiem o nos, by potem złożyć pocałunek wargami o jego własne. Przyjął go lekko się uśmiechając.
- Też się cieszę, słoneczko.
Nie miał zamiaru dużo odpowiadać w pomiędzy. Musiał jednak odpowiedzieć prowokująco i w swoim stylu. Zaraz po tym jak go pocałowała i wypowiedział te słowa, od razu odpowiedział na ruch własnymi wargami. Otworzył lekko usta, całujac ja ze swojej strony dużo namiętniej. Taki pocałunek z uniesieniem, napewno będzie najlepszym zakończeniem tego dnia.
- Wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie zadbać o takie życie. Czas szybko leci.
Ale te rozmyślania w porównaniu, do tego co teraz odczuwali było czymś odległym. Ciepło, które odczuwał od przesuniętej do siebie Reiki, był fantastyczny. Obejmował ja, jednocześnie czując jak sama sie wtula w jego klatkę. Chwila nie do zapomnienia, to napewno. Gdy jednak rozmawiali oczy, mieli skierowane w swoją stronę. Blondynka poraz kolejny zbliżyła usta w jego kierunku. Niewinny ruch noskiem o nos, by potem złożyć pocałunek wargami o jego własne. Przyjął go lekko się uśmiechając.
- Też się cieszę, słoneczko.
Nie miał zamiaru dużo odpowiadać w pomiędzy. Musiał jednak odpowiedzieć prowokująco i w swoim stylu. Zaraz po tym jak go pocałowała i wypowiedział te słowa, od razu odpowiedział na ruch własnymi wargami. Otworzył lekko usta, całujac ja ze swojej strony dużo namiętniej. Taki pocałunek z uniesieniem, napewno będzie najlepszym zakończeniem tego dnia.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Zadbać o takie życie. Nawet nie chciała wybiegać tak do przodu z tym wszystkim, żeby potem nie czuć ogromnego rozczarowania, gdyby coś nie wyszło. Los był przewrotny i nie raz miała okazję już się o tym przekonać. Nikt jednak nie zabraniał człowiekowi pogrążyć się w świecie marzeń i dążyć do tego, żeby się spełniły, tym bardziej, kiedy była na to naprawdę duża szansa. Mishima był taki, jaki powinien być. Właśnie kogoś takiego Reika od dawna szukała i niestety, za pierwszym razem mocno się pomyliła, ale może to dlatego, że Inuzuka był jej przeciwieństwem? Kto wie. Teraz zastanawiała się, co może pójść nie tak, kiedy osoby idealnie do siebie pasują i mają takie same poglądy na przyszłość, na bycie shinobim i na wszystko inne. Poza tym, że któreś z nich mogłaby spotkać przedwczesna śmierć, to niczego konkretnego nie wymyśliła. Może nie powinna się tym przejmować, ale naprawdę nie chciała, żeby życie ponownie jej się posypało na głowę. Przeszła już wystarczająco wiele, żeby pozwolić sobie na kolejny błąd i miała nadzieję, że tym razem dobrze wybrała dalszą drogę w swoim życiu. Początek był bardzo obiecujący.
Składając pocałunek na ustach Mishimy, czuła jego uśmiech i zadowolenie. W sumie to nie dziwiła mu się. Obojgu im naprawdę się poszczęściło. Gdyby Brunet nie postanowił udać się na wycieczkę do Prastarego Lasu, nigdy by się nie spotkali, więc teraz pozostało im tylko dziękować za ten uśmiech losu. I pomyśleć, że jeszcze niedawno miała go za czterdziestolatka, którego chciała jakoś spławić. Co za potworny błąd i pomyłka.
Mężczyzna nie pozostał jej dłużny. Gdy tylko przyznał, że również się cieszy z ich poznania, uraczył ją namiętnym pocałunkiem, który dodał tylko temu wszystkiemu apetytu na więcej i totalnie zawrócił Reice w głowie. Oj tak, uczucie kwitło sobie w najlepsze, rozwijając się coraz bardziej. W końcu jednak oderwali się od siebie, racząc się nawzajem ciepłymi uśmiechami i spojrzeniami i nie mogąc się nacieszyć tą chwilą. Na wszystko jednak przyjdzie czas.
- Dobranoc. - Powiedziała cicho.
Ponownie ułożyła mu głowę na piersi, wtulając się w jego bok i objęła go rękę w pasie, zamykając oczy i wzdychając cichutko ostatni raz. Ciepło, wygoda i bliskość Mishimy sprawiły, że Blondynka po kilku minutach zasnęła, co można było poznać po spokojnym, miarowym oddechu.
Obudziła się dopiero po świcie, z tego co mogła dojrzeć przez wąskie wejście do pieczary, ale czy pierwsza? Ostrożnie uniosła głowę, żeby sprawdzić, czy Mishima jeszcze śpi. Jeśli tak, to spróbuje powoli się uwolnić z jego objęć i może zacznie od porannych ćwiczeń. Jeśli jednak napotka spojrzenie zielonych oczu, to nici z ćwiczeń, chyba że wspólnie coś się ogarnie.
Składając pocałunek na ustach Mishimy, czuła jego uśmiech i zadowolenie. W sumie to nie dziwiła mu się. Obojgu im naprawdę się poszczęściło. Gdyby Brunet nie postanowił udać się na wycieczkę do Prastarego Lasu, nigdy by się nie spotkali, więc teraz pozostało im tylko dziękować za ten uśmiech losu. I pomyśleć, że jeszcze niedawno miała go za czterdziestolatka, którego chciała jakoś spławić. Co za potworny błąd i pomyłka.
Mężczyzna nie pozostał jej dłużny. Gdy tylko przyznał, że również się cieszy z ich poznania, uraczył ją namiętnym pocałunkiem, który dodał tylko temu wszystkiemu apetytu na więcej i totalnie zawrócił Reice w głowie. Oj tak, uczucie kwitło sobie w najlepsze, rozwijając się coraz bardziej. W końcu jednak oderwali się od siebie, racząc się nawzajem ciepłymi uśmiechami i spojrzeniami i nie mogąc się nacieszyć tą chwilą. Na wszystko jednak przyjdzie czas.
- Dobranoc. - Powiedziała cicho.
Ponownie ułożyła mu głowę na piersi, wtulając się w jego bok i objęła go rękę w pasie, zamykając oczy i wzdychając cichutko ostatni raz. Ciepło, wygoda i bliskość Mishimy sprawiły, że Blondynka po kilku minutach zasnęła, co można było poznać po spokojnym, miarowym oddechu.
Obudziła się dopiero po świcie, z tego co mogła dojrzeć przez wąskie wejście do pieczary, ale czy pierwsza? Ostrożnie uniosła głowę, żeby sprawdzić, czy Mishima jeszcze śpi. Jeśli tak, to spróbuje powoli się uwolnić z jego objęć i może zacznie od porannych ćwiczeń. Jeśli jednak napotka spojrzenie zielonych oczu, to nici z ćwiczeń, chyba że wspólnie coś się ogarnie.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Odpowiedź ze strony Mishimy, najwyraźniej bardzo spodobała się Reice. Odwzajemnił pocałunek, dokładając do tego wiecej namiętności, przez co kobieta lekko wzdychła. Po jakimś czasie, oderwali się od siebie i tym razem, blondynka sama mocno sie wtuliła. Czuł jej rękę, czuł jej gorąca skórę tam samo jak i blond włosy na korpusie. Mężczyzna mając uśmiech na twarzy, zamknął oczy i oddał się spoczynkowi. Usneli tak, wspólnie.
Noc minęła spokojnie, nic się nie działo nieoczekiwanego. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać, bo brunet spał jak zabity. Obudził się tuż nad samym rankiem widząc, że Reika jeszcze spi. Nie zamierzał jakoś specjalnie jej budzić swoim wstawaniem, więc wysunął się tylko na chwilkę i dorzucił drewna do ogniska. Ustawił dwie nowe ryby, jednak na takiej wysokości, żeby mogły się robić bez strachu o zbyt szybkie przypalenie. Wrócił wchodząc do łoża i przyglądał się jej jeszcze chwilę. Jak to zwyczajnie ma do siebie, oczy w takiej pozycji lekko mu się jeszcze przymykały. Wtedy dojrzał jej duże błękitne oczy, które się otworzyły. Choć do rozbudzenia jeszcze daleko.
- Dzień dobry. Jak się spało?
Rzucił śmiejąc się lekko w kąciku ust, zerkając na nią w dół jak przed spaniem. Zapach ryb, dopiero nabierał intensywności. Śniadanie będzie gotowe szybciej niż myślał. Czyżby śniadanie do łóżka?
Noc minęła spokojnie, nic się nie działo nieoczekiwanego. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać, bo brunet spał jak zabity. Obudził się tuż nad samym rankiem widząc, że Reika jeszcze spi. Nie zamierzał jakoś specjalnie jej budzić swoim wstawaniem, więc wysunął się tylko na chwilkę i dorzucił drewna do ogniska. Ustawił dwie nowe ryby, jednak na takiej wysokości, żeby mogły się robić bez strachu o zbyt szybkie przypalenie. Wrócił wchodząc do łoża i przyglądał się jej jeszcze chwilę. Jak to zwyczajnie ma do siebie, oczy w takiej pozycji lekko mu się jeszcze przymykały. Wtedy dojrzał jej duże błękitne oczy, które się otworzyły. Choć do rozbudzenia jeszcze daleko.
- Dzień dobry. Jak się spało?
Rzucił śmiejąc się lekko w kąciku ust, zerkając na nią w dół jak przed spaniem. Zapach ryb, dopiero nabierał intensywności. Śniadanie będzie gotowe szybciej niż myślał. Czyżby śniadanie do łóżka?
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Gdy otworzyła oczy, okazało się, że Mishima już nie spał. Przyglądał się jej z lekko przymkniętymi powiekami i najwyraźniej czekał, aż się sama zbudzi. W powietrzu czuć było zapach ogniska i pieczonej ryby, co skutecznie rozbudziło Reikę. Uśmiechnęła się do towarzysza.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała. - Bardzo...wygodnie. Jak na takie mięśnie, bardzo przytulny z Ciebie Misiek.
Żarty od rana? Czemu nie. Usiadła na posłaniu i przeczesała palcami jasne włosy, żeby chociaż trochę je ujarzmić. Resztą zajmie się grzebień, który miała w plecaku. Ziewnęła, zakrywając usta, po czym przeciągnęła się w ramionach. O tak, bardzo dobrze jej się spało. Rozejrzała się po jaskini, ale klonów nie było widać, więc musiały czatować na zewnątrz. Na ognisku zaś przypiekały się powoli dwa kolejne pstrągi, które wczoraj zostawili, więc zapowiadało się na pyszne śniadanie. Spojrzała na swojego towarzysza, po czym klepnęła go dłonią prosto w mięśnie brzucha.
- Dosyć tego wylegiwania się. - Powiedziała rozbawiona. - Czas wstawać i przygotować się do dalszej drogi. Trochę za długo spałam.
Po tych słowach, zaczęła smyrać go palcami po boczkach, żeby sprawdzić czy ma łaskotki i tym samym przyspieszyć jego ruchy podniesienia się z łóżka. Tak dla żartu oczywiście. Gdyby próbował tego samego, to będzie blokować jego dłonie swoimi, chichocząc cicho. Humorek dopisywał, a to było najważniejsze z rana, bo jak mają na siebie burczeć z powodu niewyspania, to lepiej wtedy omijać się szerokim łukiem, do czas aż się porządnie nie obudzą. No ale na takie dłuższe zabawy też nie było za dużo czasu, bo rybka chyba była gotowa i lepiej od razu zabrać się za śniadanie, niż pozwolić mu się za bardzo przypiec i zmarnować, dlatego też Reika w pewnym momencie wyskoczyła z posłania i usiadła przy ognisku. Lepiej nie jeść w posłaniu ociekającej tłuszczem rybki, bo plamy na kocach murowane.
- Dzisiaj też lecimy? - Zapytała z nutą niepewności w głosie. - Wczoraj lecieliśmy tylko kilka godzin, ale gdyby dzisiaj udało się przelecieć cały dzień, to może udałoby się dotrzeć do granicy prowincji Ryuzaku no Taki.
Ostrożnie wzięła paliki z rybami i jedną podała Mishimie. Musiała przyznać, że lot na glinianym ptaku zaoszczędziłby mnóstwa dni podróży, co w sumie było im na rękę, bo szybciej będą mogli zwiedzić Kupieckie Miasto, a ona szybciej podejmie się swojej misji, żeby już mieć to za sobą.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała. - Bardzo...wygodnie. Jak na takie mięśnie, bardzo przytulny z Ciebie Misiek.
Żarty od rana? Czemu nie. Usiadła na posłaniu i przeczesała palcami jasne włosy, żeby chociaż trochę je ujarzmić. Resztą zajmie się grzebień, który miała w plecaku. Ziewnęła, zakrywając usta, po czym przeciągnęła się w ramionach. O tak, bardzo dobrze jej się spało. Rozejrzała się po jaskini, ale klonów nie było widać, więc musiały czatować na zewnątrz. Na ognisku zaś przypiekały się powoli dwa kolejne pstrągi, które wczoraj zostawili, więc zapowiadało się na pyszne śniadanie. Spojrzała na swojego towarzysza, po czym klepnęła go dłonią prosto w mięśnie brzucha.
- Dosyć tego wylegiwania się. - Powiedziała rozbawiona. - Czas wstawać i przygotować się do dalszej drogi. Trochę za długo spałam.
Po tych słowach, zaczęła smyrać go palcami po boczkach, żeby sprawdzić czy ma łaskotki i tym samym przyspieszyć jego ruchy podniesienia się z łóżka. Tak dla żartu oczywiście. Gdyby próbował tego samego, to będzie blokować jego dłonie swoimi, chichocząc cicho. Humorek dopisywał, a to było najważniejsze z rana, bo jak mają na siebie burczeć z powodu niewyspania, to lepiej wtedy omijać się szerokim łukiem, do czas aż się porządnie nie obudzą. No ale na takie dłuższe zabawy też nie było za dużo czasu, bo rybka chyba była gotowa i lepiej od razu zabrać się za śniadanie, niż pozwolić mu się za bardzo przypiec i zmarnować, dlatego też Reika w pewnym momencie wyskoczyła z posłania i usiadła przy ognisku. Lepiej nie jeść w posłaniu ociekającej tłuszczem rybki, bo plamy na kocach murowane.
- Dzisiaj też lecimy? - Zapytała z nutą niepewności w głosie. - Wczoraj lecieliśmy tylko kilka godzin, ale gdyby dzisiaj udało się przelecieć cały dzień, to może udałoby się dotrzeć do granicy prowincji Ryuzaku no Taki.
Ostrożnie wzięła paliki z rybami i jedną podała Mishimie. Musiała przyznać, że lot na glinianym ptaku zaoszczędziłby mnóstwa dni podróży, co w sumie było im na rękę, bo szybciej będą mogli zwiedzić Kupieckie Miasto, a ona szybciej podejmie się swojej misji, żeby już mieć to za sobą.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Blondynka też otworzyła oczy i zaraz po tym wyjawiła, że też spało jej się niesamowicie dobrze. Ciepło, wygodnie. Takich nocy brunet, nie miał od lat. Gdy zaczęła się przeciągać lekko ją szturchnął, na co ona od razu odpowiedziała, próbą gilgotek. Oh tak? Miał je przez co od razu się poruszał w pościeli. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na odpowiedź z jego strony. Broniła się łapiąc rękami jego dłonie, chichotając przy tym ale użył ciężaru ciała kładąc się chwilę na niej tak. Patrzył na nią z bliska i dał szybkiego całusa, po czym wystawił język i się cofnął. Ten moment Reika wykorzystała i wyskoczyła z łóżka, ciągnieta zapachem przygotowanych ryb.
- Teoretycznie to ja mam urlop, po ostatniej misji więc mogę się obijać.
Śmiał się z tego co powiedział, wiec samemu wyciągnął się w łóżku i wstał z niego, dosiadając się do kobiety. Dalej miał na sobie tylko spodnie, świecąc nagim torsem. Patrzył na nią gdy mówiła i samemu sięgnął po ostatnie drewienko, na którym nabita była ryba.
- Jeżeli chcesz, możemy lecieć. Wiesz, że to bardziej kwestia tego czy nie będziesz sie bała. Choć przyznam kwestia trzymania Cie wtulona ze strachu, była całkiem fajna.
Wyjeżdżał na jej ambicie? Może troszkę bo zaraz po tym znów pokazał jej język wrednie i zabrał się za śniadanie. Przyprawiona ryba, która była zamarynowana przez całą noc, posiadała jeszcze lepszy smak niż dzień wcześniej. Uważał na ości, pochłaniając co chwile kolejny kawałek mięsa.
- Teoretycznie to ja mam urlop, po ostatniej misji więc mogę się obijać.
Śmiał się z tego co powiedział, wiec samemu wyciągnął się w łóżku i wstał z niego, dosiadając się do kobiety. Dalej miał na sobie tylko spodnie, świecąc nagim torsem. Patrzył na nią gdy mówiła i samemu sięgnął po ostatnie drewienko, na którym nabita była ryba.
- Jeżeli chcesz, możemy lecieć. Wiesz, że to bardziej kwestia tego czy nie będziesz sie bała. Choć przyznam kwestia trzymania Cie wtulona ze strachu, była całkiem fajna.
Wyjeżdżał na jej ambicie? Może troszkę bo zaraz po tym znów pokazał jej język wrednie i zabrał się za śniadanie. Przyprawiona ryba, która była zamarynowana przez całą noc, posiadała jeszcze lepszy smak niż dzień wcześniej. Uważał na ości, pochłaniając co chwile kolejny kawałek mięsa.
0 x
- Kisho
- Gracz nieobecny
- Posty: 455
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
- Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 523#p38523
Re: Szlak transportowy
Kilka dni spędzone w szpitalu dało o sobie znać, gdy tylko trzeba było ruszyć w dalszą drogę. Kisho co prawda był wypoczęty, ale wydawało mu się, że wszystkie jego mięśnie niejako stwardniały i zaczynały odmawiać mu posłuszeństwa. Najwyraźniej część rehabilitacji nieco zawiodła. Trudno. Będzie musiał zwolnić kroku i nieco się rozgrzać, by wrócić do swego typowego marszu.
Wymuszone spowolnienie miało jednak swoje plusy. Chłopak miał kolejne minuty na własne przemyślenia, o tym, co dalej pocznie, co zrobi i co stanie się jego celem. Oczywistą rzeczą była pomoc swoim rodakom na wyspie. Gdy tylko usłyszał o wojnie, w której zamieszany jest jego szczep, momentalnie chciał ich wesprzeć. Miał jednak na głowie sprawę napaści na karawanę Aoiego, więc był zobowiązany doprowadzić ją do końca. Teraz jednak nic go nie zatrzymywało. Cieszył się na myśl o wizycie na rodzinnej wyspie, miejscu, z którego pochodzi jego matka, a także kolebce jego wzrokowych umiejętności. Kto wie, co tam zobaczy i kogo spotka? Może dowie się czegoś ciekawego na temat swych czerwonych oczu albo co lepsze pozna kogoś z bliższej rodziny?
Shinobi zaczął nieco poddawać się marzeniom, ale szybko wrócił na ziemię. Przypomniał sobie, że tam dokąd zmierza, aktualnie nie musi być wcale przyjemnie. Odbyła się tam przecież wojna, a ta zawsze zbiera żniwa czy to w postaci śmierci, czy zwykłych zniszczeń. Miał więc im pomóc, a nie się tam bawić. Co więc ma zrobić? Jego umiejętności medyczne może i by się na coś przydały, ale wojna skończyła się jakiś czas temu i raczej nie potrzeba im dodatkowych rąk w szpitalu, a już przynajmniej nie kogoś, kto dopiero zaczyna zapoznawać się z medycznymi jutsu. Pozostała jedynie pomoc w odbudowie, ale i tutaj był pewien problem. Kisho nie był murarzem, cieślą, tynkarzem ani kimś to profesją by ich przypominał. Znał się jedynie na byciu shinobi, a z tym wiąże się głównie walka i jutsu. Innymi słowy, zero pożytku w odbudowie kraju.
Chłopak nie potrafił wpaść na żaden sensowny pomysł, choć naprawdę chciał w jakiś sposób być pomocny. Całe szczęście jeszcze długa droga przed nim więc może w końcu natrafi na rozwiązanie swego problemu.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 60min
Czas przybycia: za 60min?
Środek transportu: nogi
/zt
Wymuszone spowolnienie miało jednak swoje plusy. Chłopak miał kolejne minuty na własne przemyślenia, o tym, co dalej pocznie, co zrobi i co stanie się jego celem. Oczywistą rzeczą była pomoc swoim rodakom na wyspie. Gdy tylko usłyszał o wojnie, w której zamieszany jest jego szczep, momentalnie chciał ich wesprzeć. Miał jednak na głowie sprawę napaści na karawanę Aoiego, więc był zobowiązany doprowadzić ją do końca. Teraz jednak nic go nie zatrzymywało. Cieszył się na myśl o wizycie na rodzinnej wyspie, miejscu, z którego pochodzi jego matka, a także kolebce jego wzrokowych umiejętności. Kto wie, co tam zobaczy i kogo spotka? Może dowie się czegoś ciekawego na temat swych czerwonych oczu albo co lepsze pozna kogoś z bliższej rodziny?
Shinobi zaczął nieco poddawać się marzeniom, ale szybko wrócił na ziemię. Przypomniał sobie, że tam dokąd zmierza, aktualnie nie musi być wcale przyjemnie. Odbyła się tam przecież wojna, a ta zawsze zbiera żniwa czy to w postaci śmierci, czy zwykłych zniszczeń. Miał więc im pomóc, a nie się tam bawić. Co więc ma zrobić? Jego umiejętności medyczne może i by się na coś przydały, ale wojna skończyła się jakiś czas temu i raczej nie potrzeba im dodatkowych rąk w szpitalu, a już przynajmniej nie kogoś, kto dopiero zaczyna zapoznawać się z medycznymi jutsu. Pozostała jedynie pomoc w odbudowie, ale i tutaj był pewien problem. Kisho nie był murarzem, cieślą, tynkarzem ani kimś to profesją by ich przypominał. Znał się jedynie na byciu shinobi, a z tym wiąże się głównie walka i jutsu. Innymi słowy, zero pożytku w odbudowie kraju.
Chłopak nie potrafił wpaść na żaden sensowny pomysł, choć naprawdę chciał w jakiś sposób być pomocny. Całe szczęście jeszcze długa droga przed nim więc może w końcu natrafi na rozwiązanie swego problemu.
Skąd: Shinrin
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 60min
Czas przybycia: za 60min?
Środek transportu: nogi
/zt
0 x

- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Bitwa na łaskotki okazała się całkiem owocna w nowe informacje. Okazało się, że Mishima je ma zupełnie jak Reika, bo gdy tylko na niego napadła, chcąc się odegrać za szturchańca w boczek, gdy się przeciągała, on zaczął się zwijać w pościeli, wyraźnie uciekając przed jej palcami. A to Ci dopiero! Zadowolona z siebie, zaczęła chichotać, a gdy Brunet przeszedł do kontrataku, od razu chwyciła go za ręce, żeby nie miał z nich użytku. Była silna, ale nie miała szans z jego masą ciała, co spowodowało, że ostatecznie wylądowała plecami na kocu, a on na niej, przygniatając swoim ciężarem zarówno jej ręce, jak i ją całą. Co prawda mogła próbować się szamotać i przekręcić ich na bok, żeby znowu znaleźć się na górze, ale po co? Może innym razem. Chwilę tak mierzyli się spojrzeniami, po czym Mishima zaserwował jej całusa i zszedł z niej, tym samym kończąc tą małą próbę siły. Będzie musiała kiedyś spróbować się z nim dłużej podroczyć, ale na razie śniadanie czekało, więc wyskoczyła z pościeli i usiadła przy ognisku, żeby zabrać się za rybkę.
- Urlop? A co to takiego? - Zapytała ze śmiechem. - Shinobi nie mają urlopu.
No chyba że taki, który zwiał sobie z prowincji, żeby trochę pozwiedzać, to wtedy tak. Gdy było się na służbie, zawsze było coś do roboty. Misje, szkolenia, treningi, pomoc mieszkańcom i tak dalej. Nawet teraz Reika miała swoje zadanie do wykonania, mimo że po drodze mogła się cieszyć nieco spokojem i odpoczynkiem, co było sporym plusem.
Gdy Mishima wypowiedział swoje słowa na temat latania i pokazał jej język, Reika nie pozostała mu dłużna, tylko najpierw musiała przełknąć, bo akurat wgryzła się w soczysty kawałek pieczonej rybki. Gdy już na spokojnie przeżuła, uśmiechnęła się do towarzysza nieco złośliwie.
- No to postanowione. - Odpowiedziała rozbawiona. - Ja się trochę pospinam ze strachu, a Ty będziesz miał co tulać. Idealnie. Jakoś dolecimy.
Czy wjechał jej na ambicję? Ani trochę! Całą sprawę obróciła w żart. Nic na to nie poradzi, że nie czuła się za dobrze na wysokości, ale nie było tak źle. W końcu nie właziła mu na głowę i nie darła się do ucha wniebogłosy, więc nie była upierdliwym pasażerem. A tak, siądą sobie wygodnie na grzbiecie glinianego ptaka i wtuleni w siebie, będą podziwiać widoki.
Gdy zajadali śniadanie, odnalazły się ich klony, które zabrały się za pakowanie ich rzeczy, oraz zwijanie koców z legowiska. Przynajmniej będzie szybciej, ale i tak przyda się jeszcze wyjść nad strumień, żeby przemyć twarz. Reika szybko uporała się ze swoim śniadaniem, po czym wstała i zdjęła z siebie podkoszulek, zostając w staniku. Nim jednak Mishima mógł się lepiej przyjrzeć, zarzuciła na siebie tunikę i zaczęła zapinać, chowając swoje wdzięki. Potem przypięła sakwy z ekwipunkiem i na końcu założyła buty, sznurując je pod kolanami. Szalem opatuli się dopiero po wizycie nad strumieniem. Tymczasem klony spakowały wszystko porządnie do ich plecaków i przestały być potrzebne, więc po chwili kamienna Reika rozpadła się na kawałki.
- Powinnam już się przyzwyczaić do takich niespodzianek, ale za każdym razem świat shinobi coraz bardziej mnie zaskakuje. - Przyznała z westchnieniem. - Jeździłam już na Ninkenie, wielkim psie bojowym i latałam na piaskowej chmurce, a wczoraj miałam okazję latać na glinianym ptaku. Aż się boję myśleć, co jeszcze mnie czeka.
Uśmiechnęła się i spojrzała na towarzysza. Idzie z nią nad strumień, czy zostaje?
- Urlop? A co to takiego? - Zapytała ze śmiechem. - Shinobi nie mają urlopu.
No chyba że taki, który zwiał sobie z prowincji, żeby trochę pozwiedzać, to wtedy tak. Gdy było się na służbie, zawsze było coś do roboty. Misje, szkolenia, treningi, pomoc mieszkańcom i tak dalej. Nawet teraz Reika miała swoje zadanie do wykonania, mimo że po drodze mogła się cieszyć nieco spokojem i odpoczynkiem, co było sporym plusem.
Gdy Mishima wypowiedział swoje słowa na temat latania i pokazał jej język, Reika nie pozostała mu dłużna, tylko najpierw musiała przełknąć, bo akurat wgryzła się w soczysty kawałek pieczonej rybki. Gdy już na spokojnie przeżuła, uśmiechnęła się do towarzysza nieco złośliwie.
- No to postanowione. - Odpowiedziała rozbawiona. - Ja się trochę pospinam ze strachu, a Ty będziesz miał co tulać. Idealnie. Jakoś dolecimy.
Czy wjechał jej na ambicję? Ani trochę! Całą sprawę obróciła w żart. Nic na to nie poradzi, że nie czuła się za dobrze na wysokości, ale nie było tak źle. W końcu nie właziła mu na głowę i nie darła się do ucha wniebogłosy, więc nie była upierdliwym pasażerem. A tak, siądą sobie wygodnie na grzbiecie glinianego ptaka i wtuleni w siebie, będą podziwiać widoki.
Gdy zajadali śniadanie, odnalazły się ich klony, które zabrały się za pakowanie ich rzeczy, oraz zwijanie koców z legowiska. Przynajmniej będzie szybciej, ale i tak przyda się jeszcze wyjść nad strumień, żeby przemyć twarz. Reika szybko uporała się ze swoim śniadaniem, po czym wstała i zdjęła z siebie podkoszulek, zostając w staniku. Nim jednak Mishima mógł się lepiej przyjrzeć, zarzuciła na siebie tunikę i zaczęła zapinać, chowając swoje wdzięki. Potem przypięła sakwy z ekwipunkiem i na końcu założyła buty, sznurując je pod kolanami. Szalem opatuli się dopiero po wizycie nad strumieniem. Tymczasem klony spakowały wszystko porządnie do ich plecaków i przestały być potrzebne, więc po chwili kamienna Reika rozpadła się na kawałki.
- Powinnam już się przyzwyczaić do takich niespodzianek, ale za każdym razem świat shinobi coraz bardziej mnie zaskakuje. - Przyznała z westchnieniem. - Jeździłam już na Ninkenie, wielkim psie bojowym i latałam na piaskowej chmurce, a wczoraj miałam okazję latać na glinianym ptaku. Aż się boję myśleć, co jeszcze mnie czeka.
Uśmiechnęła się i spojrzała na towarzysza. Idzie z nią nad strumień, czy zostaje?
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Chwila zabawy, droczenia się i kolejne rzeczy, które o sobie poznali. Zatem oboje mają gilgotki? To się zemści zdecydowanie. Kiedy w końcu uspokoili się i zdecydowali ogarnąć, Reika po zjedzeniu postanowiła się przebrać. Ściągnęła podkoszulek, co spowodowało u mężczyzny walkę z myślami. Postanowił jednak dać jej komfort i obrócił się w tym momencie, podnosząc z ziemi własną narzute korpus. Ubrał ją w tym samym momencie, kiedy Reika była już ubrana w pełni. Przypiął pas z ekwipunkiem i był gotowy do dalszej podróży. Klony wykonały ostatnie zadanie, sprzątnęły ślady ich pobytu i zostały cofniete. Gliniany klon Mishimy jak wcześniej ptak transportowy, rozpadł się rozbrojony.
Wyszli przed jaskinie, dostrzegając spore promienie słońca, które przebijały się przez liście. Przemyli obydwoje twarz przy strumyku i gotowy do podróży mężczyzna, wsadził znów dłoń do kabury z gliną.
- Skoro jesteś tego pewna to zapraszam.
Mówiąc to wyciągnął dłoń i rzucił małym ptaszkiem, który nagle pufnął i zwiększył rozmiar kilkukrotnie. Mishima podał rękę blondynce, mając na celu pomóc jej wejść.
- Czy wnieść Panią z powrotem, skoro wcześniej zniosłem?
Zapytał z lekkim przekąsem, uśmiechając się w kaciku ust. Spojrzenie oczywiście skierowane było na kobietę.
Wyszli przed jaskinie, dostrzegając spore promienie słońca, które przebijały się przez liście. Przemyli obydwoje twarz przy strumyku i gotowy do podróży mężczyzna, wsadził znów dłoń do kabury z gliną.
- Skoro jesteś tego pewna to zapraszam.
Mówiąc to wyciągnął dłoń i rzucił małym ptaszkiem, który nagle pufnął i zwiększył rozmiar kilkukrotnie. Mishima podał rękę blondynce, mając na celu pomóc jej wejść.
- Czy wnieść Panią z powrotem, skoro wcześniej zniosłem?
Zapytał z lekkim przekąsem, uśmiechając się w kaciku ust. Spojrzenie oczywiście skierowane było na kobietę.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Gdy już się poubierali i wygasili ognisko, Reika założyła swój plecak na plecy, po czym razem z Mishimą opuścili jaskinię, pozostawiając po sobie tylko liście paproci i mech, które służyły im za materac. Okazało się, że pogoda była naprawdę piękna, a słońce nawet mocno świeciło, dając przyjemne ciepło. Czuć było lato, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Blondynki. Przy strumieniu obmyli twarze, a Reika rozczesała na mokro długie włosy, które siłą rzeczy się splątały przez wczorajszą podróż i noc. Wkrótce byli gotowi do dalszej drogi i Mishimie pozostało już tylko ulepić nowego ptaka transportowego.
- Nie jestem. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Ale zdaję się na Ciebie.
Po chwili gliniane stworzenie było już gotowe do podróży, a brunet użyczył jej ręki, żeby pomóc wsiąść na grzbiet ptaka. Słysząc jego pytanie, Reika pokręciła głową z uśmiechem, dając mu znać, że sobie poradzi. Teraz nogi jej się nie trzęsły, więc bez problemu wsparła się na jego ręce i wdrapała na górę, sadowiąc wygodnie. Ściągnęła z pleców plecak, żeby mieć go przed sobą i móc wygodnie do niego sięgać, zaś gdy Mishima usadowił się za nią, oparła się o niego, zerkając przez ramię i uśmiechając się. Zapowiadał się całkiem przyjemny lot, pod warunkiem że ptaszysko nie będzie robić gwałtownych ruchów. Będą mogli cieszyć się nie tylko widokami, ale też sobą nawzajem.
- No to możemy ruszać. - Stwierdziła, klepiąc go w udo, które powinna mieć teraz pod ręką. - Jak nic, zobaczymy dzisiaj morze z lotu ptaka.
O tak, to będzie zapewne niesamowity widok. Widzieć morze z wysokiego klifu to jedno, ale patrzeć na taki bezmiar wody z wysokości lecącego ptaka, to już naprawdę coś. Do tego mieli piękną, słoneczną pogodę, która upiększy jeszcze ten widok migotaniem błękitu wody. Szkoda tylko, że nie dało się tego jakoś uwiecznić, a nie była na tyle utalentowana, żeby zawrzeć to w obrazie za pomocą farb. No cóż, pozostaje tylko jej pamięć.
- Tylko spokojnie. - Poprosiła jeszcze na koniec. - Ta ryba była zdecydowanie za dobra, żebym miała ją tak po prostu oddać.
Oczywiście żartowała, ale jakoś musiała odreagować fakt, że trochę się obawia startu. Wyrównany lot był całkiem przyjemny, ale gorzej, jak ptak wzbija się w powietrze.
- Nie jestem. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Ale zdaję się na Ciebie.
Po chwili gliniane stworzenie było już gotowe do podróży, a brunet użyczył jej ręki, żeby pomóc wsiąść na grzbiet ptaka. Słysząc jego pytanie, Reika pokręciła głową z uśmiechem, dając mu znać, że sobie poradzi. Teraz nogi jej się nie trzęsły, więc bez problemu wsparła się na jego ręce i wdrapała na górę, sadowiąc wygodnie. Ściągnęła z pleców plecak, żeby mieć go przed sobą i móc wygodnie do niego sięgać, zaś gdy Mishima usadowił się za nią, oparła się o niego, zerkając przez ramię i uśmiechając się. Zapowiadał się całkiem przyjemny lot, pod warunkiem że ptaszysko nie będzie robić gwałtownych ruchów. Będą mogli cieszyć się nie tylko widokami, ale też sobą nawzajem.
- No to możemy ruszać. - Stwierdziła, klepiąc go w udo, które powinna mieć teraz pod ręką. - Jak nic, zobaczymy dzisiaj morze z lotu ptaka.
O tak, to będzie zapewne niesamowity widok. Widzieć morze z wysokiego klifu to jedno, ale patrzeć na taki bezmiar wody z wysokości lecącego ptaka, to już naprawdę coś. Do tego mieli piękną, słoneczną pogodę, która upiększy jeszcze ten widok migotaniem błękitu wody. Szkoda tylko, że nie dało się tego jakoś uwiecznić, a nie była na tyle utalentowana, żeby zawrzeć to w obrazie za pomocą farb. No cóż, pozostaje tylko jej pamięć.
- Tylko spokojnie. - Poprosiła jeszcze na koniec. - Ta ryba była zdecydowanie za dobra, żebym miała ją tak po prostu oddać.
Oczywiście żartowała, ale jakoś musiała odreagować fakt, że trochę się obawia startu. Wyrównany lot był całkiem przyjemny, ale gorzej, jak ptak wzbija się w powietrze.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Przygotowania do lotu, trwały tylko chwilę. Ptak transportowy został stworzony i Reika najwyraźniej postanowiła pokazać, że jest zdolna samemu tym razem sobie poradzić. Dotknęła jego dłoni wsiadając na oczekującego glinianego ptaka. Usiadła na nim, co było doskonałym pomysłem. Lepiej jest sie usadowić na jego grzbiecie niż stać. Tym bardziej, że czekała na nich dość długa podróż. Wszystko było gotowe, więc brunet sprawnie wskoczył na ptaka siadając tuż za kobietą. Miał przecież życiową wprawe w tym. Gdy poczuł jej dłoń wiedział, że mogą ruszać.
- Czeka Cię niezapomniany widok.
Ptak jakby zaprogramowany, ruszył wielkimi skrzydłami i wzbił się w powietrze. Chmury kurzu, zaczęły kłebić się pod nimi, a nasza parka wznosiła się metry wzwyż. Żeby uprzyjemnić jej ten ruch, objął ją tylko w pasie. Rece splecione na jej brzuchu, tuż pod piersiami. Głowa spoczywała lekko tuż przy jej barku, zaraz przy odgarnietych włosach i szyi. Z tej perspektywy lot, był wyjątkowy a raczej będzie kiedy dotrą w okolice morza. Tak, to bedzie niezapomniane.
z/t z Reika
Skąd: Shinrin
Dokąd: Ryuzaki no Taki
Czas podróży:30
Czas przybycia:23:35
Środek transportu: Ptak transportowy
- Czeka Cię niezapomniany widok.
Ptak jakby zaprogramowany, ruszył wielkimi skrzydłami i wzbił się w powietrze. Chmury kurzu, zaczęły kłebić się pod nimi, a nasza parka wznosiła się metry wzwyż. Żeby uprzyjemnić jej ten ruch, objął ją tylko w pasie. Rece splecione na jej brzuchu, tuż pod piersiami. Głowa spoczywała lekko tuż przy jej barku, zaraz przy odgarnietych włosach i szyi. Z tej perspektywy lot, był wyjątkowy a raczej będzie kiedy dotrą w okolice morza. Tak, to bedzie niezapomniane.
z/t z Reika
Skąd: Shinrin
Dokąd: Ryuzaki no Taki
Czas podróży:30
Czas przybycia:23:35
Środek transportu: Ptak transportowy
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość