Szlak transportowy
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Strącić takiego delikwenta? No proszę, czyżby Reika była naprawde mocną wojowniczką? W sumie jakby się nad tym zastanowić, nie wątpił w to nawet na sekunde, przez cały ten czas. Raiton był tym elementem natury, który był idealną bronią na jego wybuchową glinę. Z czasem jej o tym powie, ale przyjdzie na to czas. Będą wspólnie podróżować, więc lepiej znać swoje mocne i słabsze strony. Tak samo jak i wady i zalety swoich technik.
- Chętnie poznam Twoje sposoby walki na dystans. Jesteś bardzo interesująca i przyznam, że ciekawi mnie o Tobie wszystko.
Zaczęli w końcu lądować. Reika chwyciła go mocni, tak jak sie tego spodziewał. Próbowała był twarda pokazując mu język, z czego zaczął się tylko brunet lekko śmiać. Lądowanie trwało chwilkę, w której dostrzegł jak kolana blondynki się ugieły i odmówiły posłuszeństwa. Sprytnie próbowała odwrócić uwagę mężczyzny, zmieniając temat na możliwe niebezpieczeństwa czekające na nich w jaskini.
Uśmiechnął się tylko pod nosem i trzymając ja jedną ręką w pasie, pochylił się i druga zgiął jej nogi, an wysokości kolan. Uniósł ją trzymając na rękach i zaskoczył z ptaka na ziemie. Była leciutka, więc utrzymanie jej, nie sprawiało żadnych problemów.
- Oczywiście, że sprawdzimy. Wolałbym nie być czyimś obiadem.
Zaśmiał się, starannie unikając tematu trzymania jej. Nie chciał, żeby poczuła się niekomfortowo, więc nie komentował tego w swoim dotychczasowym stylu.
- Chętnie poznam Twoje sposoby walki na dystans. Jesteś bardzo interesująca i przyznam, że ciekawi mnie o Tobie wszystko.
Zaczęli w końcu lądować. Reika chwyciła go mocni, tak jak sie tego spodziewał. Próbowała był twarda pokazując mu język, z czego zaczął się tylko brunet lekko śmiać. Lądowanie trwało chwilkę, w której dostrzegł jak kolana blondynki się ugieły i odmówiły posłuszeństwa. Sprytnie próbowała odwrócić uwagę mężczyzny, zmieniając temat na możliwe niebezpieczeństwa czekające na nich w jaskini.
Uśmiechnął się tylko pod nosem i trzymając ja jedną ręką w pasie, pochylił się i druga zgiął jej nogi, an wysokości kolan. Uniósł ją trzymając na rękach i zaskoczył z ptaka na ziemie. Była leciutka, więc utrzymanie jej, nie sprawiało żadnych problemów.
- Oczywiście, że sprawdzimy. Wolałbym nie być czyimś obiadem.
Zaśmiał się, starannie unikając tematu trzymania jej. Nie chciał, żeby poczuła się niekomfortowo, więc nie komentował tego w swoim dotychczasowym stylu.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Mishima szybko zainteresował się faktem, jak Reika mogłaby strącić przeciwnika, latającego tak wysoko nad ziemią. W sumie trudno było się mu dziwić, bo jaki pocisk, mógłby dolecieć w górę i trafić szybko poruszającego się delikwenta? A no żaden. Z ziemi na pewno nie. Słysząc jego słowa, uśmiechnęła się nieco figlarnie, co oznaczało, że wzięło ją na żarty.
- Wszystko? - Zapytała, spoglądając na niego z rozbawieniem. - No nie wiem, czy zasłużyłeś na tyle, żeby poznać wszystkie moje...sekrety.
Specjalnie ubrała to tak w słowa, żeby dla Mishimy zabrzmiało to tak, a nie inaczej. Była ciekawa jego reakcji, tym bardziej, że najwyraźniej wpadła mu w oko. Choć co do tego, wolała się jeszcze upewnić. Jeśli ma zaryzykować bliższą znajomość, to musi mieć pewność, że ta sympatia i fascynacja, które teraz czuła, działały w obie strony. Kto by pomyślał, że los da jej taką szansę.
- A co do sposobu, to umiem wywołać burzę. - Odpowiedziała. - I pierwszy piorun mogę nakierować prosto na latający obiekt. Ciężko uniknąć takiego uderzenia.
No i sprawa była jasna. Teraz pozostała już tylko kwestia lądowania. Reika stwierdziła, że chyba szybko nie wsiądzie znowu na tego ptaka. Owszem, widoki były niesamowite, ale sam fakt, że miało się taki kawał do ziemi, był niepokojący. Mimo wszystko wolała piesze wędrówki, dlatego odetchnęła z ulgą, gdy ptak przysiadł na ziemi. Nim jednak zdołała zareagować, momentalnie straciła grunt pod nogami. Aż pisnęła i machinalnie objęła towarzysza za szyję, gdy ten bez żadnego cackania się, wziął ją na ręce i zeskoczył z ptaka, jakby wcale nie odczuwając jej ciężaru. Ich twarze znalazły się tak blisko siebie, że mogli nawzajem podziwiać głębię swoich oczu, na co Reika momentalnie się zarumieniła, jednak nie odwróciła spojrzenia. Badała wzrokiem twarz Mishimy, jakby chciała odczytać jego myśli, albo dopatrzeć się blizny, której już nie było. Miała ogromną ochotę przejechać mu palcami po gładkiej szczęce, gdzie jeszcze wczoraj była gęsta broda. Była tak pochłonięta swoimi obserwacjami, że umknęły jej jego ostatnie słowa o zgodzie na sprawdzeniu jaskini. Czuła, jak serce tłucze jej się w piersi, z powodu tak nieoczekiwanej sytuacji, ale czy niechcianej? Czy to możliwe, żeby Mishima tak szybko ją sobą zauroczył? Gołym okiem było widać, że pozytywnie na nią działał, więc dlaczego się wahała? Miała przestać żyć przeszłością, nie rozpamiętywać już, żyć dalej. Teraz miała okazję. Podobał jej się, odkąd zobaczyła go w nowej odsłonie, pasowali do siebie, jak dwie połówki tego samego owocu, co naprawdę rzadko się w życiu zdarzało. Jeśli teraz nie zaryzykuje, będzie tego potem długo żałować.
W tym momencie Mishima mógł poczuć, jak jedna ręka Reiki puszcza jego kark, a następnie jej palce delikatnie muskają jego szczękę, gdzie jeszcze wczoraj był gęsty zarost. W błękitnych oczach Blondynki natomiast była czysta fascynacja i nawet rumieńce na policzkach nieco zeszły.
- Wszystko? - Zapytała, spoglądając na niego z rozbawieniem. - No nie wiem, czy zasłużyłeś na tyle, żeby poznać wszystkie moje...sekrety.
Specjalnie ubrała to tak w słowa, żeby dla Mishimy zabrzmiało to tak, a nie inaczej. Była ciekawa jego reakcji, tym bardziej, że najwyraźniej wpadła mu w oko. Choć co do tego, wolała się jeszcze upewnić. Jeśli ma zaryzykować bliższą znajomość, to musi mieć pewność, że ta sympatia i fascynacja, które teraz czuła, działały w obie strony. Kto by pomyślał, że los da jej taką szansę.
- A co do sposobu, to umiem wywołać burzę. - Odpowiedziała. - I pierwszy piorun mogę nakierować prosto na latający obiekt. Ciężko uniknąć takiego uderzenia.
No i sprawa była jasna. Teraz pozostała już tylko kwestia lądowania. Reika stwierdziła, że chyba szybko nie wsiądzie znowu na tego ptaka. Owszem, widoki były niesamowite, ale sam fakt, że miało się taki kawał do ziemi, był niepokojący. Mimo wszystko wolała piesze wędrówki, dlatego odetchnęła z ulgą, gdy ptak przysiadł na ziemi. Nim jednak zdołała zareagować, momentalnie straciła grunt pod nogami. Aż pisnęła i machinalnie objęła towarzysza za szyję, gdy ten bez żadnego cackania się, wziął ją na ręce i zeskoczył z ptaka, jakby wcale nie odczuwając jej ciężaru. Ich twarze znalazły się tak blisko siebie, że mogli nawzajem podziwiać głębię swoich oczu, na co Reika momentalnie się zarumieniła, jednak nie odwróciła spojrzenia. Badała wzrokiem twarz Mishimy, jakby chciała odczytać jego myśli, albo dopatrzeć się blizny, której już nie było. Miała ogromną ochotę przejechać mu palcami po gładkiej szczęce, gdzie jeszcze wczoraj była gęsta broda. Była tak pochłonięta swoimi obserwacjami, że umknęły jej jego ostatnie słowa o zgodzie na sprawdzeniu jaskini. Czuła, jak serce tłucze jej się w piersi, z powodu tak nieoczekiwanej sytuacji, ale czy niechcianej? Czy to możliwe, żeby Mishima tak szybko ją sobą zauroczył? Gołym okiem było widać, że pozytywnie na nią działał, więc dlaczego się wahała? Miała przestać żyć przeszłością, nie rozpamiętywać już, żyć dalej. Teraz miała okazję. Podobał jej się, odkąd zobaczyła go w nowej odsłonie, pasowali do siebie, jak dwie połówki tego samego owocu, co naprawdę rzadko się w życiu zdarzało. Jeśli teraz nie zaryzykuje, będzie tego potem długo żałować.
W tym momencie Mishima mógł poczuć, jak jedna ręka Reiki puszcza jego kark, a następnie jej palce delikatnie muskają jego szczękę, gdzie jeszcze wczoraj był gęsty zarost. W błękitnych oczach Blondynki natomiast była czysta fascynacja i nawet rumieńce na policzkach nieco zeszły.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Widząc droczącą się minę Reiki, na twarzy Mishimy, pojawił się lekki uśmieszek w kąciku ust. Czyżby bawiła się w taki sam sposób, do jakiego on przywykł? Oj tak, zaskakująca kobieta, bez dwóch zdań. Jeszcze bardziej go zaskoczyły dalsze słowa blondynki. Potrafi tak bardzo operować żywiołem błyskawicy? Otworzył oczy zaskoczony, słuchając wszystkiego.
- Owszem wszystkiego, ale teraz jestem w szoku. Potrafisz tworzyć burze i pioruny? Jesteś naprawdę fascynująca.
Widać było, że mu sie spodobała. Z każdej możliwej perspektywy. Z wyglądu, charakteru, rozmowy. Z faktu, że mieli tyle wspólnego podejścia do pewnych spraw. A teraz jeszcze doceniał jej umiejętności. Nie spodziewał się nigdy poznać kogoś takiego. Druga szansa to jedno, ale to? Nie marzył nawet o czymś co mogło nastąpić.
Gdy zniósł ją z ptaka, kobieta tylko lekko pisnęła co troche go rozbawiło. Nie zeszła jednak z rąk tylko zatrzymała się w tej pozycji. To już było bardziej, jakby to nazwać interesujące. Serce zabiło mu szybcoej, gdy wpatrywała mu się w oczy. Widział jej błękitne, pełne wyrazu, głębokie niczym ocean oczy. Nie mówił nic, tylko sam podziwiał ją z takiego bliska. Czuł jej zapach, a o ciężarze na rękach nawet nie myślał. Ba, nawet nie odczuwał. Gdy jednak nagle poczuł dłoń blondynki na swojej twarzy, na swoim policzku, gdzie jeszcze wczoraj spoczywała broda, poczuł lekki gorąc. Przez głowę przeszły mu różne myśli, nie koniecznie wiedząc jak zachowa sie blondynka przy nich. Zdecydował jednak zaryzykować. Czuli swój oddech, swoje spojrzenia więc Mishima zbliżył się tylko o pare milimetrów. Zatrzymał się jednak w trzy czwartej drogi, nie zamierzając wymuszać na kobiecie niczego. Jeżeli też się tak poczuła, to odpowie tym samumr. Tera czekał, mając oczy, policzki i przede wszystkim usta blisko jej własnych. Wpatrywał się w jej oczy próbując ją rozgryźć i wtedy zauważył, że rumieńce zniknęły z jej policzków całkowicie. Czyżby miało to nastąpić?
- Owszem wszystkiego, ale teraz jestem w szoku. Potrafisz tworzyć burze i pioruny? Jesteś naprawdę fascynująca.
Widać było, że mu sie spodobała. Z każdej możliwej perspektywy. Z wyglądu, charakteru, rozmowy. Z faktu, że mieli tyle wspólnego podejścia do pewnych spraw. A teraz jeszcze doceniał jej umiejętności. Nie spodziewał się nigdy poznać kogoś takiego. Druga szansa to jedno, ale to? Nie marzył nawet o czymś co mogło nastąpić.
Gdy zniósł ją z ptaka, kobieta tylko lekko pisnęła co troche go rozbawiło. Nie zeszła jednak z rąk tylko zatrzymała się w tej pozycji. To już było bardziej, jakby to nazwać interesujące. Serce zabiło mu szybcoej, gdy wpatrywała mu się w oczy. Widział jej błękitne, pełne wyrazu, głębokie niczym ocean oczy. Nie mówił nic, tylko sam podziwiał ją z takiego bliska. Czuł jej zapach, a o ciężarze na rękach nawet nie myślał. Ba, nawet nie odczuwał. Gdy jednak nagle poczuł dłoń blondynki na swojej twarzy, na swoim policzku, gdzie jeszcze wczoraj spoczywała broda, poczuł lekki gorąc. Przez głowę przeszły mu różne myśli, nie koniecznie wiedząc jak zachowa sie blondynka przy nich. Zdecydował jednak zaryzykować. Czuli swój oddech, swoje spojrzenia więc Mishima zbliżył się tylko o pare milimetrów. Zatrzymał się jednak w trzy czwartej drogi, nie zamierzając wymuszać na kobiecie niczego. Jeżeli też się tak poczuła, to odpowie tym samumr. Tera czekał, mając oczy, policzki i przede wszystkim usta blisko jej własnych. Wpatrywał się w jej oczy próbując ją rozgryźć i wtedy zauważył, że rumieńce zniknęły z jej policzków całkowicie. Czyżby miało to nastąpić?
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Najwyraźniej jej umiejętności operowania Raitonem, dość mocno zadziwiły Mishimę, a przynajmniej tak można było wywnioskować po jego minie, a potem także i słowach. W odpowiedzi Reika uśmiechnęła się tylko i skinęła głową, potwierdzając to, co wcześniej powiedziała. Fascynująca? Kto by pomyślał, że faceta może fascynować umiejętność tworzenia burzy z piorunami, chyba że mówił o jej całokształcie, co było bardziej prawdopodobne. To jednak nie było teraz ważne, ponieważ ta dwójka znalazła się właśnie w dość niezręcznej sytuacji. A raczej niezręcznej na początku, gdyż po chwili zakłopotanie zmieniło się w wyraźną fascynację sobą nawzajem. Reika przez moment jeszcze się wahała, nie będąc pewną tego, czy powinna zaryzykować, jednak ostatecznie doszła do wniosku, że nie może zmarnować takiego daru od losu, ponieważ długo sobie tego nie wybaczy. Nie było wątpliwości, że pasowali do siebie idealnie i oboje to wyraźnie dostrzegali, nawet po tak krótkim czasie.
Gdy Mishima odpowiedział swoim spojrzeniem na jej wzrok, kącik ust Reiki lekko drgnął. Jego zielone oczy były naprawdę niesamowitej barwy, niczym liście drzew Prastarego Lasu. Głębokie i hipnotyzujące, w których bez problemu można było się zatracić. Była prawie pewna, że spodobała mu się równie mocno, co on jej, ale musiała się upewnić.
Kiedy musnęła placami jego policzek, reakcja Mishimy była taka, jakiej mogła się spodziewać. Przybliżył swoją twarz, do jej twarzy, nie spuszczając z niej spojrzenia swoich zielonych oczu, jednak pokonał tylko część dzielącej ich odległości, jakby dawał jej ostateczną szansę na decyzję, czy na pewno chce się w to pakować. Chciała. Postanowiła jeszcze raz zaryzykować. Nie chciała dłużej być sama. Musiała dalej żyć.
Położyła swoją dłoń na jego policzku, przymknęła powieki i sięgnęła ustami do jego ust, składając na nich z początku delikatny i niepewny pocałunek, jednak jeśli spotka się z pozytywną odpowiedzią, włoży w to więcej uczucia i zmysłowości, pozwalając sobie na przedłużenie tej cudownej chwili. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno mówiła kuzynowi, że nie ma odpowiedniego kandydata do jej serca, a tu proszę. Zjawił się prosto z pustyni i w szybkim tempie zdobył nie tylko jej sympatię, ale przede wszystkim szacunek.
Gdy Mishima odpowiedział swoim spojrzeniem na jej wzrok, kącik ust Reiki lekko drgnął. Jego zielone oczy były naprawdę niesamowitej barwy, niczym liście drzew Prastarego Lasu. Głębokie i hipnotyzujące, w których bez problemu można było się zatracić. Była prawie pewna, że spodobała mu się równie mocno, co on jej, ale musiała się upewnić.
Kiedy musnęła placami jego policzek, reakcja Mishimy była taka, jakiej mogła się spodziewać. Przybliżył swoją twarz, do jej twarzy, nie spuszczając z niej spojrzenia swoich zielonych oczu, jednak pokonał tylko część dzielącej ich odległości, jakby dawał jej ostateczną szansę na decyzję, czy na pewno chce się w to pakować. Chciała. Postanowiła jeszcze raz zaryzykować. Nie chciała dłużej być sama. Musiała dalej żyć.
Położyła swoją dłoń na jego policzku, przymknęła powieki i sięgnęła ustami do jego ust, składając na nich z początku delikatny i niepewny pocałunek, jednak jeśli spotka się z pozytywną odpowiedzią, włoży w to więcej uczucia i zmysłowości, pozwalając sobie na przedłużenie tej cudownej chwili. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno mówiła kuzynowi, że nie ma odpowiedniego kandydata do jej serca, a tu proszę. Zjawił się prosto z pustyni i w szybkim tempie zdobył nie tylko jej sympatię, ale przede wszystkim szacunek.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Informację na temat elementu błyskawicy, na temat podejścia oraz wszystko inne przestało mieć teraz znaczenie. Liczyła się ta chwila, ten moment w którym obydwoje się znaleźli. Gdy Mishima zauważył ruch ze strony Reiki, wiedział co ma zaraz nastąpić. Nie spuszczał jej z oczu widząc, że sama je przymyka. W tym właśnie momencie poczuł jej miękkie wargi, które przylgnęły do jego własnych. Czując jej zapach, szybszy oddech i klejące się minimalnie usta, odpowiedział tym samym. Przymknął także swoje zielone oczy i odpowiedział pocałunkiem. Złapał w usta dolną warge blondynki, posuwając się minimalnie dalej. Kolejny ruch ustami, który wykonał był dużo bardziej namiętny. Oddech zaczął przyspieszać, dokładając do tego stopniowo język. Zatracił się w tej chwili, chcąc by trwała i trwała. Wszystko co złego przytrafiło im się do tej pory właśnie traciło na znaczeniu. Odsunął w końcu usta od jej i spojrzał na nią z uśmiechem. Dalej rzecz jasna równie blisko siebie. Nie zamierzał robić tego w nieskończoność, bo im więcej tym gorzej. Chciał żeby chodziło to po jej głowie do czasu. Sądził, że jeszcze podobna sytuacja ich czeka w nie odległym czasie. Oczekiwanie budziło pożądanie, prawda? Ten element jednak był na tyle przyjemny, że patrzył szczerze w jej oczy.
- Zdecydowanie najprzyjemniejsza chwila od lat.
Rzucił krótko obserwując dalej jej błękitne oczy i stopniowo zaczął opuszczać ją w dół na własne nogi. Swoboda w działaniu było czymś co doskonale sam rozumiał. Stojąc już przed sobą był ciekawy reakcji Reiki.
- Zdecydowanie najprzyjemniejsza chwila od lat.
Rzucił krótko obserwując dalej jej błękitne oczy i stopniowo zaczął opuszczać ją w dół na własne nogi. Swoboda w działaniu było czymś co doskonale sam rozumiał. Stojąc już przed sobą był ciekawy reakcji Reiki.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Ta chwila była naprawdę wyjątkowa i należała tylko do nich, samych w środku lasu. Kiedy Mishima odwzajemnił pocałunek, Reice aż zakręciło się z wrażenia w głowie, oddech przyspieszył, a serce zaczęło łomotać w piersi. Teraz już sprawa była wystarczająco jasna. Oboje czuli to samo i dłużej nie dało się tego ukrywać, zresztą jaki był sens ukrywania uczuć, skoro nic nie stało na przeszkodzie, żeby spróbować je rozwinąć? Pierwszy krok został już zrobiony.
Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, a Mishima posłał jej uśmiech, który mógłby stopić każde serce, Reika odwzajemniła się tym samym. Na razie nic więcej nie było potrzeba. Ten uśmiechy i te spojrzenia mówiły wystarczająco wiele. Teraz od nich zależało, jak potoczą się ich dalsze losy.
- Nie wiesz co mówisz. - Zaśmiała się na jego słowa. - Teraz się mnie tak łatwo nie pozbędziesz.
Skoro oboje dostrzegali to, jak bardzo są do siebie podobni, to dlaczego nie mieliby spróbować rozwinąć swoich relacji? Zmarnowanie takiej szansy byłoby najgłupszą rzeczą w ich życiu i Reika dobrze o tym wiedziała. Mimo to, że miała złamane serce, to dłużej nie chciała być sama, a Mishima był nie tylko jej lustrzanym odbiciem, ale przede wszystkim przystojnym i dobrze ułożonym mężczyzną, przy którym mogłaby wreszcie odnaleźć spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Gdy postawił ją na nogi, Reika poprawiła plecak na plecach i odrzuciła do tyłu kosmyk jasnych włosów, po czym rozejrzała się wkoło. Tak, to na pewno było to miejsce.
- Chodź, pokaże Ci wejście do jaskini. - Zaproponowała. - Chroni je spory głaz, który musiał spaść kiedyś z góry, ale została szpara na tyle, że można się tam przecisnąć.
Podeszła do górujących nad ich głowami występów skalnych, po czym ruszyła wzdłuż skalnej ściany, aż natrafiła na spory głaz, zarośnięty wysoką trawą i jakimś krzakiem. Uważnie obejrzała ślady przy wielkim kamieniu, ale niczego się nie dopatrzyła. Nikt do jaskini nie zaglądał od dłuższego czasu. Ani człowiek, ani większe zwierzę.
- Mamy szczęście. - Zwróciła się z uśmiechem do Mishimy. - Misiek nie szukał tu schronienia, bo trawa byłaby staranowana i zorana, gdyby próbował się tu wcisnąć, ale mogą być tam gryzonie, węże i nietoperze.
Te jednak szybko się wypłoszą, gdy rozpalą ognisko. Jeśli Mishima dobrze się przyjrzy, to między głazem, a ścianą skalną zobaczy szparę, a za nią wejście do pieczary. Kto nie wiedział o tym miejscu, nigdy by nie pomyślał, że może tutaj być schronienie. Dzięki temu mogli czuć się bezpiecznie. Szanse na to, że ktoś ich tu napadnie, były naprawdę minimalne.
- To co, może najpierw nazbieramy zapas drewna na ognisko? - Zaproponowała. - Przyda się go trochę, bo noce są chłodne.
Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, a Mishima posłał jej uśmiech, który mógłby stopić każde serce, Reika odwzajemniła się tym samym. Na razie nic więcej nie było potrzeba. Ten uśmiechy i te spojrzenia mówiły wystarczająco wiele. Teraz od nich zależało, jak potoczą się ich dalsze losy.
- Nie wiesz co mówisz. - Zaśmiała się na jego słowa. - Teraz się mnie tak łatwo nie pozbędziesz.
Skoro oboje dostrzegali to, jak bardzo są do siebie podobni, to dlaczego nie mieliby spróbować rozwinąć swoich relacji? Zmarnowanie takiej szansy byłoby najgłupszą rzeczą w ich życiu i Reika dobrze o tym wiedziała. Mimo to, że miała złamane serce, to dłużej nie chciała być sama, a Mishima był nie tylko jej lustrzanym odbiciem, ale przede wszystkim przystojnym i dobrze ułożonym mężczyzną, przy którym mogłaby wreszcie odnaleźć spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Gdy postawił ją na nogi, Reika poprawiła plecak na plecach i odrzuciła do tyłu kosmyk jasnych włosów, po czym rozejrzała się wkoło. Tak, to na pewno było to miejsce.
- Chodź, pokaże Ci wejście do jaskini. - Zaproponowała. - Chroni je spory głaz, który musiał spaść kiedyś z góry, ale została szpara na tyle, że można się tam przecisnąć.
Podeszła do górujących nad ich głowami występów skalnych, po czym ruszyła wzdłuż skalnej ściany, aż natrafiła na spory głaz, zarośnięty wysoką trawą i jakimś krzakiem. Uważnie obejrzała ślady przy wielkim kamieniu, ale niczego się nie dopatrzyła. Nikt do jaskini nie zaglądał od dłuższego czasu. Ani człowiek, ani większe zwierzę.
- Mamy szczęście. - Zwróciła się z uśmiechem do Mishimy. - Misiek nie szukał tu schronienia, bo trawa byłaby staranowana i zorana, gdyby próbował się tu wcisnąć, ale mogą być tam gryzonie, węże i nietoperze.
Te jednak szybko się wypłoszą, gdy rozpalą ognisko. Jeśli Mishima dobrze się przyjrzy, to między głazem, a ścianą skalną zobaczy szparę, a za nią wejście do pieczary. Kto nie wiedział o tym miejscu, nigdy by nie pomyślał, że może tutaj być schronienie. Dzięki temu mogli czuć się bezpiecznie. Szanse na to, że ktoś ich tu napadnie, były naprawdę minimalne.
- To co, może najpierw nazbieramy zapas drewna na ognisko? - Zaproponowała. - Przyda się go trochę, bo noce są chłodne.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Pocałunek, który ich spotkał byl rzeczywiście najlepszą rzeczą w ostatnich latach, która go spotkała. Tym bardziej pierwszy pocałunek, był zawsze tym najbardziej pamiętliwym. Można by uznać, że juz po pierwszym często odczuwa się czy coś z tego może być. Gra słów, odpowiednia mimika i reakcje. To wszystko wraz z palącym uczuciem w środku, dawało odpowiedź.
- Straszysz czy obiecujesz, słoneczko?
Odpowiedział jak zwykle w swoim stylu, nie dając się zatrzymać na jednym słowie, ale mając już gotową odpowiedź. Pokazał jej z przekąsem język i puścił oczko. Doskonale ta odpowiedź znalazła moment, w którym się pojawiła.
Ruszyli jednak, w końcu dalej. Trzeba było sie skryć bo godziny leciały, a temperatura spadała drastycznie w dół. Zbliżała się noc. Żyjąc na pustyni, Mishima nie do końca był zwolennikiem zimnych wieczorów. Ruszył przez to od razu wraz z blondynką w stronę głazów. Doskonale wiedziała o wszystkich rzeczach, które czyhają tutaj na niezapowiedzianych gości. Dodatkowo gdy wskazała miejsce, po wcześniejszym uprawnieniu się x że jest czysto, Mishima otworzył szerzej oczy.
- Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że może tu się kryć takie miejsce. Osobiście przywykłem do bardziej "wysokościowych" obozów.
Mówiąc to zabrał sie od razu, za zbieranie drewna. Rozglądał się dookoła, łapiąc się za wszystko co przyda się do rozpalenia ogniska. Oczywiście, gdy wystarczająco go nazbierają, kierują się w stronę przyszłego schronienia.
- Straszysz czy obiecujesz, słoneczko?
Odpowiedział jak zwykle w swoim stylu, nie dając się zatrzymać na jednym słowie, ale mając już gotową odpowiedź. Pokazał jej z przekąsem język i puścił oczko. Doskonale ta odpowiedź znalazła moment, w którym się pojawiła.
Ruszyli jednak, w końcu dalej. Trzeba było sie skryć bo godziny leciały, a temperatura spadała drastycznie w dół. Zbliżała się noc. Żyjąc na pustyni, Mishima nie do końca był zwolennikiem zimnych wieczorów. Ruszył przez to od razu wraz z blondynką w stronę głazów. Doskonale wiedziała o wszystkich rzeczach, które czyhają tutaj na niezapowiedzianych gości. Dodatkowo gdy wskazała miejsce, po wcześniejszym uprawnieniu się x że jest czysto, Mishima otworzył szerzej oczy.
- Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że może tu się kryć takie miejsce. Osobiście przywykłem do bardziej "wysokościowych" obozów.
Mówiąc to zabrał sie od razu, za zbieranie drewna. Rozglądał się dookoła, łapiąc się za wszystko co przyda się do rozpalenia ogniska. Oczywiście, gdy wystarczająco go nazbierają, kierują się w stronę przyszłego schronienia.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Słysząc pytanie Mishimy, Reika parsknęła śmiechem i spojrzała na niego z rozbawieniem. Nie ma co, zawsze wiedział co powiedzieć, żeby poprawić człowiekowi humor, albo podroczyć się z nim.
- Jedno i drugie. - Odpowiedziała i mrugnęła do niego okiem. - A za to słoneczko zaraz zostaniesz Miśkiem, albo jakimś innym przyjemniaczkiem. Muszę coś wymyślić.
Akurat mówiła o Miśku, który mógłby zająć sobie jaskinię, którą upatrzyli, więc jej się tak nasunęło. Z resztą Misiek był bardzo podobny do Mishimy, więc nawet by pasowało. Dzięki temu mogłaby się mu odwdzięczyć za to, że została słoneczkiem. Przecież nie może być gorsza w tej grze słów, docinków i żartów~! Nie ma nawet takie opcji!
Gdy już się upewnili, że jaskinia nie ma większych lokatorów, niż gryzonie, nietoperze i robactwo, pozostało nazbierać drewna na ognisko, żeby wypłoszyć niechcianych lokatorów. Uśmiechnęła się, gdy Mishima wyraził swoje zdumienie odnośnie kryjówki.
- Dlatego możemy się spodziewać spokojnej nocy. - Przyznała. - Jednak na wszelki wypadek stworzę potem klona z Dotonu, żeby miał oko na wszystko, ale czuję, że jego jedynym zajęciem w nocy, to będzie dokładanie do ogniska, żeby nie zgasło.
Posługiwanie się klonem było całkiem wygodnym rozwiązaniem. Miał bojowe właściwości, więc w razie czego, mógł podnieść alarm, gdy samemu się spało i do tego jeszcze wesprzeć w boju. Dzięki temu nie trzeba było samemu czuwać, albo zmieniać się na warcie, gdy było się w grupie. Można było bez problemu odpocząć przez całą noc i tym samym zregenerować się.
- A co z Twoim ptakiem? - Zapytała, wskazując brodą na glinianego stwora. - Jak chcesz go zachować do jutra, to może lepiej, niech się gdzieś ukryje?
Lepiej, żeby nie ściągnął na nich czyjejś niepotrzebnej uwagi, bo wtedy napad bandytów mają zapewniony. Albo dzikich zwierząt, które mogą sobie upatrzyć ptaszysko na ofiarę, nie mając pojęcia, że jest niejadalne.
Tak więc zabrali się w pierwszej kolejności za zbieranie drewna. Potrzebowali go spory zapas, żeby starczyło na całą noc i żeby klon nie musiał się kręcić nocą po lesie, gdyby go zabrakło. Opału nie brakowało. Naokoło można było bez problemu znaleźć pełno suchych gałęzi, jak to w lesie i już po kilkunastu minutach pracy, mieli całkiem ładny zapas.
- Ufff, powinno wystarczyć do rana. - Stwierdziła Reika, ocierając czoło przedramieniem, po czym wskazała palcem jeden kierunek. - Tam, za tymi drzewami jest czysty strumień. Można spokojnie się obmyć i napełnić bukłaki. Jak umiesz łowić rękami, to można tam złapać całkiem ładne pstrągi.
To co teraz? Urządzanie sobie jaskini na jedną noc? Przyda się zrobić miękkie posłanie z liści i mchu.
- Jedno i drugie. - Odpowiedziała i mrugnęła do niego okiem. - A za to słoneczko zaraz zostaniesz Miśkiem, albo jakimś innym przyjemniaczkiem. Muszę coś wymyślić.
Akurat mówiła o Miśku, który mógłby zająć sobie jaskinię, którą upatrzyli, więc jej się tak nasunęło. Z resztą Misiek był bardzo podobny do Mishimy, więc nawet by pasowało. Dzięki temu mogłaby się mu odwdzięczyć za to, że została słoneczkiem. Przecież nie może być gorsza w tej grze słów, docinków i żartów~! Nie ma nawet takie opcji!
Gdy już się upewnili, że jaskinia nie ma większych lokatorów, niż gryzonie, nietoperze i robactwo, pozostało nazbierać drewna na ognisko, żeby wypłoszyć niechcianych lokatorów. Uśmiechnęła się, gdy Mishima wyraził swoje zdumienie odnośnie kryjówki.
- Dlatego możemy się spodziewać spokojnej nocy. - Przyznała. - Jednak na wszelki wypadek stworzę potem klona z Dotonu, żeby miał oko na wszystko, ale czuję, że jego jedynym zajęciem w nocy, to będzie dokładanie do ogniska, żeby nie zgasło.
Posługiwanie się klonem było całkiem wygodnym rozwiązaniem. Miał bojowe właściwości, więc w razie czego, mógł podnieść alarm, gdy samemu się spało i do tego jeszcze wesprzeć w boju. Dzięki temu nie trzeba było samemu czuwać, albo zmieniać się na warcie, gdy było się w grupie. Można było bez problemu odpocząć przez całą noc i tym samym zregenerować się.
- A co z Twoim ptakiem? - Zapytała, wskazując brodą na glinianego stwora. - Jak chcesz go zachować do jutra, to może lepiej, niech się gdzieś ukryje?
Lepiej, żeby nie ściągnął na nich czyjejś niepotrzebnej uwagi, bo wtedy napad bandytów mają zapewniony. Albo dzikich zwierząt, które mogą sobie upatrzyć ptaszysko na ofiarę, nie mając pojęcia, że jest niejadalne.
Tak więc zabrali się w pierwszej kolejności za zbieranie drewna. Potrzebowali go spory zapas, żeby starczyło na całą noc i żeby klon nie musiał się kręcić nocą po lesie, gdyby go zabrakło. Opału nie brakowało. Naokoło można było bez problemu znaleźć pełno suchych gałęzi, jak to w lesie i już po kilkunastu minutach pracy, mieli całkiem ładny zapas.
- Ufff, powinno wystarczyć do rana. - Stwierdziła Reika, ocierając czoło przedramieniem, po czym wskazała palcem jeden kierunek. - Tam, za tymi drzewami jest czysty strumień. Można spokojnie się obmyć i napełnić bukłaki. Jak umiesz łowić rękami, to można tam złapać całkiem ładne pstrągi.
To co teraz? Urządzanie sobie jaskini na jedną noc? Przyda się zrobić miękkie posłanie z liści i mchu.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Zabawny był fakt, jak dobrze się dogadywali. Wiedział podświadomie co powiedzieć, żeby rozluźnić atmosferę albo specjalnie podroczyć się z Reika i uwaga.. widocznie dość skutecznie. Mało kto potrafił to robić, bez obrażania się a widocznie blondynka nadawała na tych samych dziwnych falach co Mishima. Uśmiechnął się gdy słyszał jej odpowiedź, wchodząc w tą grę słów.
- Trzymam za słowo.
Puścił jej oczko, zbierając od razu z nią odpowiednią ilość drewna na opał. Wszystko składowali tuż przy jaskini, żeby móc rozpalić odpowiednie ognisko w środku, nie ściągając uwagii. Klon, którego zamierzała użyć też nie umknął jej uwadze. Potrafi tak dobrze posługiwać się technikami ziemnymi? Zdecydowanie lepiej niż on. Nie zamierzał być dłużny i w tym samym momencie wykonał technikę, pożerając za wczasu odpowiednią ilość gliny zwykłymi ustami. Zaraz po tym z ust wypluł ją zmieszaną z chakrą. Dosłownie po chwili zaczęła się formować i obok stanęła idealna replika Mishimy.
- Tak, żeby nawet nasze klony się nie nudziły.
Zaśmiał się znów puszczajac oczko, a wielkiego ptaka, którego zgodnie z dobrą uwagii Reiki, odwołał przyglądając dłoń do niego. Rozpadł się na małe ilości gliny.
Zaraz po tym wszystko było gotowe, troche roboty i fajrant. Można było jeszcze coś zjeść, a gdy usłyszał o możliwieniu złowienia ryb, momentalnie ściągnął górę ubioru, czując burczenie w żołądku na samą myśl. Oczom Reiki poraz ponownie ukazała się sylwetka mężczyzny.
- Najpierw coś złowie, a Ty rozpal ognisko. Kolacja będzie sie smażyć i wtedy będzie można ogarnąć siebie samych.
Mówił jak jakiś przywódca, ale ciężko było zaprzeczyć, że zazwyczaj lubił planować pewne ruchy z góry. Dobry plan działania to podstawa, nawet jeżeli chodzi o zwykły nocleg.
Z uśmiechem ruszył za jaskinie i zanurzył sie do kolan w wodzie. Obserwował chwilę wode, aż w pewnym momencie zanurzył szybko dłonie łapiąc pstrąga. Ponowił to kilkukrotnie i już po dłuższej chwili, skierował się w strone jaskini, niosąc cztery spore ryby. Może blondynka będzie równie zadowolona z efektu.
- Co powiesz na rybkę?
Zapytał wchodząc do środka, ciekawy co tam zastanie po takim czasie. Nie mógł też się powstrzymać i gdy blondynka spojrzy na złowione ryby, zobaczy jak Mishima pokazuje główkę jednej z ryb a poniżej wystaje jego język z dłoni. Ah, taki żarcik.
- Trzymam za słowo.
Puścił jej oczko, zbierając od razu z nią odpowiednią ilość drewna na opał. Wszystko składowali tuż przy jaskini, żeby móc rozpalić odpowiednie ognisko w środku, nie ściągając uwagii. Klon, którego zamierzała użyć też nie umknął jej uwadze. Potrafi tak dobrze posługiwać się technikami ziemnymi? Zdecydowanie lepiej niż on. Nie zamierzał być dłużny i w tym samym momencie wykonał technikę, pożerając za wczasu odpowiednią ilość gliny zwykłymi ustami. Zaraz po tym z ust wypluł ją zmieszaną z chakrą. Dosłownie po chwili zaczęła się formować i obok stanęła idealna replika Mishimy.
- Tak, żeby nawet nasze klony się nie nudziły.
Zaśmiał się znów puszczajac oczko, a wielkiego ptaka, którego zgodnie z dobrą uwagii Reiki, odwołał przyglądając dłoń do niego. Rozpadł się na małe ilości gliny.
Zaraz po tym wszystko było gotowe, troche roboty i fajrant. Można było jeszcze coś zjeść, a gdy usłyszał o możliwieniu złowienia ryb, momentalnie ściągnął górę ubioru, czując burczenie w żołądku na samą myśl. Oczom Reiki poraz ponownie ukazała się sylwetka mężczyzny.
- Najpierw coś złowie, a Ty rozpal ognisko. Kolacja będzie sie smażyć i wtedy będzie można ogarnąć siebie samych.
Mówił jak jakiś przywódca, ale ciężko było zaprzeczyć, że zazwyczaj lubił planować pewne ruchy z góry. Dobry plan działania to podstawa, nawet jeżeli chodzi o zwykły nocleg.
Z uśmiechem ruszył za jaskinie i zanurzył sie do kolan w wodzie. Obserwował chwilę wode, aż w pewnym momencie zanurzył szybko dłonie łapiąc pstrąga. Ponowił to kilkukrotnie i już po dłuższej chwili, skierował się w strone jaskini, niosąc cztery spore ryby. Może blondynka będzie równie zadowolona z efektu.
- Co powiesz na rybkę?
Zapytał wchodząc do środka, ciekawy co tam zastanie po takim czasie. Nie mógł też się powstrzymać i gdy blondynka spojrzy na złowione ryby, zobaczy jak Mishima pokazuje główkę jednej z ryb a poniżej wystaje jego język z dłoni. Ah, taki żarcik.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Gdy wspomniała o klonie z Dotonu, Mishima postanowił także stworzyć swojego własnego, do towarzystwa i żeby kamienna Reika się nie nudziła, jak to ujął. Słysząc to, Blondynka parsknęła śmiechem, po czym z zaciekawieniem przyglądała się, jak towarzysz najpierw żuje glinę, a potem wypluwa ją, tworząc swoją wierną replikę. Całkiem nieźle. No to teraz jej kolej. Złożyła pieczęć Barana i już po chwili z kamienia wyłoniła się jej postać.
- Niech pójdą naciąć liści paproci i mchu. - Rzuciła. - Będzie z tego wygodne legowisko.
Kamienna Reika skinęła głową i ruszyła w las, a za nią pomaszerował gliniany Mishima. Dwa klony szybciej uporają się z tą robotą, a w międzyczasie oni będą mogli zrobić coś innego. Trzeba będzie sprawdzić jaskinię i rozpalić ognisko, oraz zająć się jakimś posiłkiem. Zanim jednak zastanowiła się, co dalej, Mishima sam postanowił podjąć męską decyzję. Gdy tylko usłyszał, że w strumieniu pływają pstrągi, zaczął zdejmować z siebie górną część ubioru, najwyraźniej mając zamiar zapolować na te śliskie stworzenia. Na samą myśl o zimnym strumieniu, Reika aż się wzdrygnęła. Dobrze, że lato już blisko i będzie się robić coraz cieplej.
- W porządku. - Zgodziła się z decyzją towarzysza. - Zajmę się jaskinią i ogniskiem.
Tak więc gdy Mishima poszedł się taplać w zimnej wodzie, Reika zebrała jego rzeczy, które zostawił i weszła do pieczary, oświetlając sobie wnętrze kulką chakry. Od razu chmara nietoperzy postanowiła się ewakuować ze środka, wybiegło też kilka szczurów, no i chyba na tym koniec. Kunoichi z uśmiechem spojrzała na kamienny krąg, który nadal tkwił na środku i czekał na kolejne ognisko. Odłożyła rzeczy towarzysza i swój plecak na bok, po czym sprawdziła popioły. Były zimne, co tylko potwierdziło jej wcześniejsze rozeznanie. Nikogo tu dawno nie było. Tak więc zabrała się do pracy, na początek przenosząc całe zgromadzone drewno do środka, oczywiście na raty, bo wszystkiego naraz by nie wzięła, ani nie zmieściła się z tym w wejściu. Gdy opał był już na wyznaczonej kupce, Blondynka ustawiła z części gałęzi stos i podpaliła go, posługując się krzesiwem. Już po chwili ognisko paliło się w najlepsze, a Reika wyszła jeszcze na chwilę, rozejrzeć się za dłuższymi i w miarę prostymi gałęziami. W międzyczasie do pieczary wróciły klony i zabrały się za rozkładanie liści paproci i mchu, tworząc spory, miękki placyk, w bliskim sąsiedztwie ogniska. Gdy Reika wróciła z gałęziami, klony właśnie przykrywały ten prowizoryczny materac kocem, tworząc wygodne, dwuosobowe posłanie. No tak, obok siebie zawsze cieplej. Do tego stopy będzie ogrzewać im ognisko. Noc w takim razie zapowiadała się całkiem cieplutka.
Gdy Mishima wrócił do jaskini ze swoim bogatym połowem, jego klon grzebał przy ognisku, dokładając trochę gałęzi, klon Reiki skończy robić poduszki z ich plecaków i właśnie wszystko ścielił drugim kocem, którym będzie można się przykryć, zaś prawdziwa Blondynka strugała gałęzie kunaiem, tworząc ostre paliki, na które będzie można nadziać ryby i upiec nad ogniskiem. Na jego widok, uśmiechnęła się promiennie, a gdy pokazał jej rybki, parsknęła, a potem zaczęła się głośno śmiać, aż echo szło po całej jaskini.
- Ładny połów. - Stwierdziła, gdy już się uspokoiła. - Mi jakoś nigdy nie udało się złowić choćby jednej, bo wyślizgiwały mi się z rąk.
No ale jak się miało dodatkowe szczęki na rękach, to łatwiej utrzymać szamoczącą się, śliską rybę, więc to był kolejny plus dla łapek Mishimy. Teraz tylko wystarczyło nadziać je na paliki i wbić ukośnie między kamienie, żeby zaczęły się piec nad ogniskiem.
- Niech pójdą naciąć liści paproci i mchu. - Rzuciła. - Będzie z tego wygodne legowisko.
Kamienna Reika skinęła głową i ruszyła w las, a za nią pomaszerował gliniany Mishima. Dwa klony szybciej uporają się z tą robotą, a w międzyczasie oni będą mogli zrobić coś innego. Trzeba będzie sprawdzić jaskinię i rozpalić ognisko, oraz zająć się jakimś posiłkiem. Zanim jednak zastanowiła się, co dalej, Mishima sam postanowił podjąć męską decyzję. Gdy tylko usłyszał, że w strumieniu pływają pstrągi, zaczął zdejmować z siebie górną część ubioru, najwyraźniej mając zamiar zapolować na te śliskie stworzenia. Na samą myśl o zimnym strumieniu, Reika aż się wzdrygnęła. Dobrze, że lato już blisko i będzie się robić coraz cieplej.
- W porządku. - Zgodziła się z decyzją towarzysza. - Zajmę się jaskinią i ogniskiem.
Tak więc gdy Mishima poszedł się taplać w zimnej wodzie, Reika zebrała jego rzeczy, które zostawił i weszła do pieczary, oświetlając sobie wnętrze kulką chakry. Od razu chmara nietoperzy postanowiła się ewakuować ze środka, wybiegło też kilka szczurów, no i chyba na tym koniec. Kunoichi z uśmiechem spojrzała na kamienny krąg, który nadal tkwił na środku i czekał na kolejne ognisko. Odłożyła rzeczy towarzysza i swój plecak na bok, po czym sprawdziła popioły. Były zimne, co tylko potwierdziło jej wcześniejsze rozeznanie. Nikogo tu dawno nie było. Tak więc zabrała się do pracy, na początek przenosząc całe zgromadzone drewno do środka, oczywiście na raty, bo wszystkiego naraz by nie wzięła, ani nie zmieściła się z tym w wejściu. Gdy opał był już na wyznaczonej kupce, Blondynka ustawiła z części gałęzi stos i podpaliła go, posługując się krzesiwem. Już po chwili ognisko paliło się w najlepsze, a Reika wyszła jeszcze na chwilę, rozejrzeć się za dłuższymi i w miarę prostymi gałęziami. W międzyczasie do pieczary wróciły klony i zabrały się za rozkładanie liści paproci i mchu, tworząc spory, miękki placyk, w bliskim sąsiedztwie ogniska. Gdy Reika wróciła z gałęziami, klony właśnie przykrywały ten prowizoryczny materac kocem, tworząc wygodne, dwuosobowe posłanie. No tak, obok siebie zawsze cieplej. Do tego stopy będzie ogrzewać im ognisko. Noc w takim razie zapowiadała się całkiem cieplutka.
Gdy Mishima wrócił do jaskini ze swoim bogatym połowem, jego klon grzebał przy ognisku, dokładając trochę gałęzi, klon Reiki skończy robić poduszki z ich plecaków i właśnie wszystko ścielił drugim kocem, którym będzie można się przykryć, zaś prawdziwa Blondynka strugała gałęzie kunaiem, tworząc ostre paliki, na które będzie można nadziać ryby i upiec nad ogniskiem. Na jego widok, uśmiechnęła się promiennie, a gdy pokazał jej rybki, parsknęła, a potem zaczęła się głośno śmiać, aż echo szło po całej jaskini.
- Ładny połów. - Stwierdziła, gdy już się uspokoiła. - Mi jakoś nigdy nie udało się złowić choćby jednej, bo wyślizgiwały mi się z rąk.
No ale jak się miało dodatkowe szczęki na rękach, to łatwiej utrzymać szamoczącą się, śliską rybę, więc to był kolejny plus dla łapek Mishimy. Teraz tylko wystarczyło nadziać je na paliki i wbić ukośnie między kamienie, żeby zaczęły się piec nad ogniskiem.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Łowienie ryb, było czymś co naprawdę Mishimie wychodziło. Nie żeby miał dar, ale dłonie które ma od urodzenia, przydawały się niezmiernie. W końcu złapać rybe, a utrzymać ją w ręce gdy sie wije i wyślizguje sie na wszystkie strony, to już dwie różne rzeczy. W tym czasie nieświadomy tego co Reika przygotowała w środku jaskini, wrócił z czterema sporymi rybami. Gdy pokazał jej to i zauważył, że parskneła głośnym smiechem, sam był zadowolony. Jej śmiech był czymś co jemu samemu poprawiał humor, a w dodatko echo pociągnęło je za sobą daleko. Położył ryby tuż przy niej, a raczej przy stercie drewna na ognisko.
- Kolejna z zalet, posiadania takich dłoni.
Mówiąc to pokazał jej jezyk, ale nie zwykły. Znów ten z ręki, samemu się śmiejąc. W miedzy czasie blondynka zdążyła przygotować naostrzone patyki, żeby łatwo było ugrilować ryby. Kucnął przy niej, zaczynając jej pomagać w nabijaniu każdej z czterech. Klony widać było, równie dobrze sie zgrywały ze sobą. Mishimy przynosił opał, a Reiki dokładnie przygotowała na noc miejsce. Trzeba przyznać, że było naprawde dobrze przygotowane i noc czeka ich naprawde ciepła. Tym bardziej wspólnie.
- Widze, że nasze klony też świetnie ze sobą współpracują. Głodna?
Zapytał mężczyzna po chwili, gdy w końcu usiadł przy stercie drewna z nabitymi czteroma rybami. Umiejscowił je na kamiennyhch ujęciach i wisiały tuż nad ogniem. Trzeba będzie je odpowiednio przypiec i czeka ich wyśmienita wyżerka.
- Kolejna z zalet, posiadania takich dłoni.
Mówiąc to pokazał jej jezyk, ale nie zwykły. Znów ten z ręki, samemu się śmiejąc. W miedzy czasie blondynka zdążyła przygotować naostrzone patyki, żeby łatwo było ugrilować ryby. Kucnął przy niej, zaczynając jej pomagać w nabijaniu każdej z czterech. Klony widać było, równie dobrze sie zgrywały ze sobą. Mishimy przynosił opał, a Reiki dokładnie przygotowała na noc miejsce. Trzeba przyznać, że było naprawde dobrze przygotowane i noc czeka ich naprawde ciepła. Tym bardziej wspólnie.
- Widze, że nasze klony też świetnie ze sobą współpracują. Głodna?
Zapytał mężczyzna po chwili, gdy w końcu usiadł przy stercie drewna z nabitymi czteroma rybami. Umiejscowił je na kamiennyhch ujęciach i wisiały tuż nad ogniem. Trzeba będzie je odpowiednio przypiec i czeka ich wyśmienita wyżerka.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Nie wiedzieć czemu, ale dłoń, która pokazywała język, niezmiernie śmieszyła Reikę. Owszem, było to tak dziwne i nienaturalne, ale mimo wszystko zabawne. Najwyraźniej Blondynka oswoiła się już z dodatkowymi ustami na dłoniach Mishimy i teraz postrzegała je jako coś normalnego i do tego zabawnego, gdy jeszcze wystawią języki. Świat był naprawdę pełen niespodzianek.
Gdy Czarnowłosy kucnął przy niej, żeby pomóc w nabijaniu zdobyczy na paliki, Reika sięgnęła po drewniane, małe pudełeczko i otworzyła je. Okazało się, że w środku trzymała aromatyczne zioła i przyprawy, starannie zmielone. Gdy uporali się z nabiciem ryb, posypała je jeszcze przyprawami, żeby nadać im lepszego smaku. O tak, kolacja będzie naprawdę pyszna, sądząc po aromacie. Teraz tylko trzeba było poczekać, aż się dobrze upieką.
- Jak to klony. - Odpowiedziała, spoglądając na ich kopie. - Mają sporo z nas, łącznie z doświadczeniem. Wykonały kawał dobrej roboty. Teraz pozostanie im tylko czuwanie i doglądanie ogniska.
Kiedy Mishima zapytał, czy jest głodna, Reika uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Pieczone rybki z przyprawami pachniały naprawdę niesamowicie, no ale trzeba było poczekać, dlatego też Blondynka podniosła się z miejsca i pogrzebała w swoim plecaku, wyciągając trochę suszonych owoców i manierkę z wodą. Chwyciła też za tunikę Mishimy, którą po chwili okryła mu ramiona i plecy. Ognisko ogniskiem, ale nerki trzeba chronić przed chłodem. Ponownie usiadła obok niego i wyciągnęła w jego kierunku garść pomarszczonych, suszonych moreli. Zawsze to jakaś zagryzka.
- Jest pewna rzecz, którą muszę Ci powiedzieć, skoro nasza relacja tak się rozwinęła. - Odezwała się po chwili, kątem oka rejestrując fakt, jak klony wychodzą z pieczary, najwyraźniej na zwiad. - Gdy dotrzemy do Ryuzaku no Taki, możemy poświęcić tam kilka dni na zwiedzanie i korzystać z rozrywek, jakie oferuje kupieckie miasto, jednak potem, będziemy musieli rozdzielić się na pewien czas.
Spojrzała uważnie na Mishimę, chcąc zobaczyć jego reakcję. Nie chciała tego, ale musiała zrobić to, co zostało jej zlecone, a do tego musiała być sama. Wiedziała, że w tym przypadku Czarnowłosy jej nie zdradzi, jednak instrukcje ojca były jasne. Nikt nie mógł się o niczym dowiedzieć.
- Mam do wykonania pewne zadanie i muszę iść sama. - Wyjaśniła. - Może to potrwać z dwa, trzy tygodnie, nie wiem dokładnie. Postaram się załatwić to jak najszybciej. Jeśli chcesz, możesz zaczekać na mnie w mieście, a jak nie, to cóż...
Nie była pewna, czy będzie chciał specjalnie tyle na nią czekać, czy może będzie miał jakieś inne plany. Może wróci na pustynię? Jakby nie patrzeć, byli z dwóch różnych prowincji. Czy to, co między nimi zaiskrzyło, będzie na tyle silne, żeby przetrwać i rozwiązać te problemy i przeszkody?
Gdy Czarnowłosy kucnął przy niej, żeby pomóc w nabijaniu zdobyczy na paliki, Reika sięgnęła po drewniane, małe pudełeczko i otworzyła je. Okazało się, że w środku trzymała aromatyczne zioła i przyprawy, starannie zmielone. Gdy uporali się z nabiciem ryb, posypała je jeszcze przyprawami, żeby nadać im lepszego smaku. O tak, kolacja będzie naprawdę pyszna, sądząc po aromacie. Teraz tylko trzeba było poczekać, aż się dobrze upieką.
- Jak to klony. - Odpowiedziała, spoglądając na ich kopie. - Mają sporo z nas, łącznie z doświadczeniem. Wykonały kawał dobrej roboty. Teraz pozostanie im tylko czuwanie i doglądanie ogniska.
Kiedy Mishima zapytał, czy jest głodna, Reika uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Pieczone rybki z przyprawami pachniały naprawdę niesamowicie, no ale trzeba było poczekać, dlatego też Blondynka podniosła się z miejsca i pogrzebała w swoim plecaku, wyciągając trochę suszonych owoców i manierkę z wodą. Chwyciła też za tunikę Mishimy, którą po chwili okryła mu ramiona i plecy. Ognisko ogniskiem, ale nerki trzeba chronić przed chłodem. Ponownie usiadła obok niego i wyciągnęła w jego kierunku garść pomarszczonych, suszonych moreli. Zawsze to jakaś zagryzka.
- Jest pewna rzecz, którą muszę Ci powiedzieć, skoro nasza relacja tak się rozwinęła. - Odezwała się po chwili, kątem oka rejestrując fakt, jak klony wychodzą z pieczary, najwyraźniej na zwiad. - Gdy dotrzemy do Ryuzaku no Taki, możemy poświęcić tam kilka dni na zwiedzanie i korzystać z rozrywek, jakie oferuje kupieckie miasto, jednak potem, będziemy musieli rozdzielić się na pewien czas.
Spojrzała uważnie na Mishimę, chcąc zobaczyć jego reakcję. Nie chciała tego, ale musiała zrobić to, co zostało jej zlecone, a do tego musiała być sama. Wiedziała, że w tym przypadku Czarnowłosy jej nie zdradzi, jednak instrukcje ojca były jasne. Nikt nie mógł się o niczym dowiedzieć.
- Mam do wykonania pewne zadanie i muszę iść sama. - Wyjaśniła. - Może to potrwać z dwa, trzy tygodnie, nie wiem dokładnie. Postaram się załatwić to jak najszybciej. Jeśli chcesz, możesz zaczekać na mnie w mieście, a jak nie, to cóż...
Nie była pewna, czy będzie chciał specjalnie tyle na nią czekać, czy może będzie miał jakieś inne plany. Może wróci na pustynię? Jakby nie patrzeć, byli z dwóch różnych prowincji. Czy to, co między nimi zaiskrzyło, będzie na tyle silne, żeby przetrwać i rozwiązać te problemy i przeszkody?
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Klony rzeczywiście dawały sobie świetnie radę, więc sami osobiście mogli zająć się przygotowaniem kolacji. Kiedy Mishima nabił ryby na pale i zawiesił nad rozgrzanym oginiskiem, blondynka zaczęła je przyprawiać. Widać było, że zna się na rzeczy i wie co zrobić, żeby ulepszyć danie. Bardzo dobrze.
Zetknął na nią widząc, że jest rozsmieszana za każdym razem, gdy brunet tego próbuje. Też dobrze, bo pokazuję to, że nadaja na tych samych falach. Co zresztą już wiadome, od dłuższego czasu.
W miedzy czasie jak czekali, aż posiłek a raczej rybki się zrobią, blondynka wpadła na pomysł lekkiej przystawki. Suszone morele? Zetknął w dół na na nie i sięgnął, wyciągając kilka z nich. Spróbował, jakby sprawdzając początkowo smak. Posmakowało, co było widać przez fakt, że zaraz zjadł kolejnego. Wtedy właśnie usłyszał słowa Reiki, która zaczęła mówić o czymś bardzo ważnym. Patrząc na nią, słuchał jej bardzo dokładnie. Miał to do siebie, że analizował każde słowo gdy z kimś rozmawiał. Nie przerywał jej tylko, chciał wysłuchać do końca niż coś powie. Gdy na koniec skończyła, brunet uśmiechnął się tylko szeroko i szczerze.
- Masz misję do wykonania. Zapewne została Ci przydzielona poufnie i tylko Ty możesz o niej wiedzieć, prawda? Nie przejmuj się doskonale to rozumiem.
Mężczyzna widocznie nie miał tego za złe, wręcz przeciwnie. Doskonale to rozumiał, samemu będąc przecież shinobi i tyle lat pełniąc służbę. Dotknął dłonią jej policzka, patrząc przez chwile w jej błękitne, duże oczy.
- "Nie pozbędziesz się mnie teraz tak łatwo" pamiętasz? Wiesz co Ci powiem? Vice versa.
Mówiąc to zaśmiał sie lekko w kąciku ust, dalej trzymając tak dłoń.
- Nie mam do czego wracać. Już od dawna chodziła mi myśl po głowie o przeprowadzce.. a te rejony bardzo mi sie spodobały.
Skończył tajemniczo swoją wypowiedź i ciekawy był reakcji Reiki.
Zetknął na nią widząc, że jest rozsmieszana za każdym razem, gdy brunet tego próbuje. Też dobrze, bo pokazuję to, że nadaja na tych samych falach. Co zresztą już wiadome, od dłuższego czasu.
W miedzy czasie jak czekali, aż posiłek a raczej rybki się zrobią, blondynka wpadła na pomysł lekkiej przystawki. Suszone morele? Zetknął w dół na na nie i sięgnął, wyciągając kilka z nich. Spróbował, jakby sprawdzając początkowo smak. Posmakowało, co było widać przez fakt, że zaraz zjadł kolejnego. Wtedy właśnie usłyszał słowa Reiki, która zaczęła mówić o czymś bardzo ważnym. Patrząc na nią, słuchał jej bardzo dokładnie. Miał to do siebie, że analizował każde słowo gdy z kimś rozmawiał. Nie przerywał jej tylko, chciał wysłuchać do końca niż coś powie. Gdy na koniec skończyła, brunet uśmiechnął się tylko szeroko i szczerze.
- Masz misję do wykonania. Zapewne została Ci przydzielona poufnie i tylko Ty możesz o niej wiedzieć, prawda? Nie przejmuj się doskonale to rozumiem.
Mężczyzna widocznie nie miał tego za złe, wręcz przeciwnie. Doskonale to rozumiał, samemu będąc przecież shinobi i tyle lat pełniąc służbę. Dotknął dłonią jej policzka, patrząc przez chwile w jej błękitne, duże oczy.
- "Nie pozbędziesz się mnie teraz tak łatwo" pamiętasz? Wiesz co Ci powiem? Vice versa.
Mówiąc to zaśmiał sie lekko w kąciku ust, dalej trzymając tak dłoń.
- Nie mam do czego wracać. Już od dawna chodziła mi myśl po głowie o przeprowadzce.. a te rejony bardzo mi sie spodobały.
Skończył tajemniczo swoją wypowiedź i ciekawy był reakcji Reiki.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Szlak transportowy
Mishima bez problemu zrozumiał sytuację, w końcu też był shinobim i doskonale zdawał sobie sprawę, że Reika musiała dostać jakąś tajną misję, o której tylko ona powinna wiedzieć i nie mogła zabrać go ze sobą. Skinęła więc głową i uśmiechnęła się lekko. Przynajmniej tą sprawę będą mieli wyjaśnioną i pozostanie tylko kwestia co dalej. Czy poczeka na nią, aż wróci do Ryuzaku, czy może będzie chciał jednak ruszyć w swoją stronę?
- Cieszę się, że rozumiesz. - Odpowiedziała z wyraźną ulgą. - Mogę Ci jeszcze powiedzieć, że nic mi nie zagraża w związku z tym, więc nie musisz się tym przejmować i martwić.
Chciała go uspokoić tym samym, że owa misja nie wymaga od niej narażania życia i tym samym nie było się o co spinać, ani czym denerwować. Pójdzie, załatwi co trzeba i wróci, bez żadnych komplikacji po drodze. Kwestia tego, ile zajmie jej podróż. Tutaj będzie trzeba być cierpliwym.
Kiedy Brunet dotknął jej policzka, Reika już miała ochotę wtulić go w jego dłoń, kiedy przypomniała sobie o tym, co na nich ma. Nie była pewna, czy dla żartu Mishima nie postanowi jej oblizać dodatkowym językiem, chociaż wtedy zepsułby trochę tą chwilę. Gdy zacytował jej słowa i zapewnił, że działa to też w drugą stronę, uśmiechnęła się promiennie.
- A więc będziesz czekał... - Stwierdziła cicho. - Tym bardziej postaram się wrócić jak najszybciej.
Ostatnia wypowiedź Mishimy sprawiła jednak, że Reika spojrzała na niego ze zdumieniem. Czy on właśnie dał do zrozumienia, że chce porzucić rodzinne strony i swój szczep, żeby przenieść się tutaj? Do Prastarego Lasu?
- Jesteś tego pewny? - Zapytała. - Opuszczenie swoich to trudna decyzja, ale w sumie mówiłeś, że niewiele Cię z nimi łączy...
Czy robił to ze względu na nią? Jeśli tak, a ich relacja rozwinie się jeszcze bardziej niż do tej pory, to mogła poprosić ojca o to, aby przyjął Mishimę jako nowego mieszkańca Shinrin. Zorganizowałoby się dla niego domek i działałby razem z nią dla dobra klanu Senju. Jednak to były tylko plany, które równie dobrze mogły nie wypalić. Wszystko się okaże w najbliższym czasie, a kolejne dni będą mieć spore znaczenie. Owszem, Reikę ciągnęło do Bruneta, ale to jeszcze nie było to silne uczucie, które kiedyś poczuła. Na to, muszą sobie oboje zapracować. Początek był jednak całkiem dobry i wszystko zmierzało w odpowiednim kierunku. Oboje byli sobą mocno zafascynowani, nie wspominając już o tym, jak mocno byli do siebie podobni.
- Cieszę się, że rozumiesz. - Odpowiedziała z wyraźną ulgą. - Mogę Ci jeszcze powiedzieć, że nic mi nie zagraża w związku z tym, więc nie musisz się tym przejmować i martwić.
Chciała go uspokoić tym samym, że owa misja nie wymaga od niej narażania życia i tym samym nie było się o co spinać, ani czym denerwować. Pójdzie, załatwi co trzeba i wróci, bez żadnych komplikacji po drodze. Kwestia tego, ile zajmie jej podróż. Tutaj będzie trzeba być cierpliwym.
Kiedy Brunet dotknął jej policzka, Reika już miała ochotę wtulić go w jego dłoń, kiedy przypomniała sobie o tym, co na nich ma. Nie była pewna, czy dla żartu Mishima nie postanowi jej oblizać dodatkowym językiem, chociaż wtedy zepsułby trochę tą chwilę. Gdy zacytował jej słowa i zapewnił, że działa to też w drugą stronę, uśmiechnęła się promiennie.
- A więc będziesz czekał... - Stwierdziła cicho. - Tym bardziej postaram się wrócić jak najszybciej.
Ostatnia wypowiedź Mishimy sprawiła jednak, że Reika spojrzała na niego ze zdumieniem. Czy on właśnie dał do zrozumienia, że chce porzucić rodzinne strony i swój szczep, żeby przenieść się tutaj? Do Prastarego Lasu?
- Jesteś tego pewny? - Zapytała. - Opuszczenie swoich to trudna decyzja, ale w sumie mówiłeś, że niewiele Cię z nimi łączy...
Czy robił to ze względu na nią? Jeśli tak, a ich relacja rozwinie się jeszcze bardziej niż do tej pory, to mogła poprosić ojca o to, aby przyjął Mishimę jako nowego mieszkańca Shinrin. Zorganizowałoby się dla niego domek i działałby razem z nią dla dobra klanu Senju. Jednak to były tylko plany, które równie dobrze mogły nie wypalić. Wszystko się okaże w najbliższym czasie, a kolejne dni będą mieć spore znaczenie. Owszem, Reikę ciągnęło do Bruneta, ale to jeszcze nie było to silne uczucie, które kiedyś poczuła. Na to, muszą sobie oboje zapracować. Początek był jednak całkiem dobry i wszystko zmierzało w odpowiednim kierunku. Oboje byli sobą mocno zafascynowani, nie wspominając już o tym, jak mocno byli do siebie podobni.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Szlak transportowy
Reika widocznie była zaskoczona, ale chyba dość pozytywnie odpowiedzią Mishimy. Gdy trzymał dłoń na jej twarzy, dostrzegał uśmiech. Lekko pogłaskał ją po policzku z uśmiechem na twarzy, przyglądając się. Sprawy miedzy nimi robiły się coraz bardziej poważne, ale nie zmieniało to faktu, że wszystko muszą robić spokojnie i po mału. Zapowiadało się obiecująco, więc trzeba było sie postarać. A opuszczenie wioski? Nie miał z tym problemów. Nie łączyło go nigdy nic z tym szczepem, prócz jego ukochanego, świętej pamięci brata i byłej żony. Teraz? Okolice Shinrin, były wymarzoną okolicą do zamieszkania.
- Tak, jestem pewny i poczekam. Wykonam w międzyczasie kilka rzeczy i spotkamy się w Twojej wiosce. Przy wodospadzie, tam gdzie się poznaliśmy. Wtedy zdecydujemy co dalej. Co Ty na to, słoneczko?
Wiedział, że planowanie na wyrost nigdy nie było dobre. Planować pewne ruchy jak najbardziej, lecz nie za daleko. Wroci z misji, spotkają sie i wtedy będzie można pomyśleć co dalej.
W tym czasie zerknął na ryby, które zaczęły tworzyć piękny zapach, świadczący o gotowości kolacji. Brunet złapał dłonią za drewno, ściągając obracane w międzyczasie ryby. Podał jedną Reice z uśmiechem, zmieniając temat.
- Zjemy i czas najwyższy się położyć. Winko do kolacji?
Zapytał sięgając za sobą, czujac jak jego plecy są okryte narzutą od kobiety. Złapał za bukłak z winem, biorąc łyka i podając jej. Samemu wziął drugie drewno z nabitą rybą zatapiając w niej zęby. Pieczona skóra przebiła się, obserwując jedzącego pysznym i soczystym mięsem.
- Tak, jestem pewny i poczekam. Wykonam w międzyczasie kilka rzeczy i spotkamy się w Twojej wiosce. Przy wodospadzie, tam gdzie się poznaliśmy. Wtedy zdecydujemy co dalej. Co Ty na to, słoneczko?
Wiedział, że planowanie na wyrost nigdy nie było dobre. Planować pewne ruchy jak najbardziej, lecz nie za daleko. Wroci z misji, spotkają sie i wtedy będzie można pomyśleć co dalej.
W tym czasie zerknął na ryby, które zaczęły tworzyć piękny zapach, świadczący o gotowości kolacji. Brunet złapał dłonią za drewno, ściągając obracane w międzyczasie ryby. Podał jedną Reice z uśmiechem, zmieniając temat.
- Zjemy i czas najwyższy się położyć. Winko do kolacji?
Zapytał sięgając za sobą, czujac jak jego plecy są okryte narzutą od kobiety. Złapał za bukłak z winem, biorąc łyka i podając jej. Samemu wziął drugie drewno z nabitą rybą zatapiając w niej zęby. Pieczona skóra przebiła się, obserwując jedzącego pysznym i soczystym mięsem.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości