[Event] Wielka wojna

Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Kyoushi »

  • Ona była podejrzana. Wyglądała groźnie, siłą przerastała wszystkich tu obecnych, jednocześnie było to strasznie intrygujące i interesujące. Białowłosy nie mógł powstrzymać w sobie emocji i strachu, który narastał z każdą chwilą, jednak trzeba było działać. W końcu życie jest jedno, a strach może już tylko pomóc nakręcić wariata w walce. Jej szyderczy uśmiech tworzył ciarki na ciele czerwonookiego, skupionego na kobiecie, olewając strażnika, który wydawał się niewzruszony całą sytuacją. Syn Bestii leżał martwy, więc to ona była aktualnym zagrożeniem dla całej grupy najemników. Pierwszy stawił się jej Isei, samuraj, który zapragnął pogawędki z kobietą, która sprawiała wrażenie jakbyśmy wszyscy byli robakami, które błąkały się po jej włościach. Nie był to dobry ruch. Rychła i szybka śmierć nadeszła z ręki pomocnika kobiety, który nie wahał się ni chwili wykorzystać sekundę i wbić tanto w głowę przeciwnika, to było przerażające jak był silny i szybki. Sprawiał wrażenie niepokonanego i pewnego siebie – to było coś strasznego..
    Kobieta napełniła ostrze chakrą, wypowiadając coś o Wojnie. Kim jest? Czym się przysłużyła? Dlaczego akurat wojna.. Tyle pytań bez odpowiedzi.. Jednak to wszystko są informacje bardzo istotne, bo o ile uda mu się przeżyć to będzie mógł je wykorzystać w celu złożenia raportu – a nóż widelec czcigodna z Sogen będzie posiadała resztę informacji na ten temat. Białowłosy już po chwili widział co się święci – jego ręka szybko chwyciła monetę z sakiewki by móc ją później wykorzystać, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Kobieta rozwaliła sufit jednym uderzeniem miecza, a dokładnie falą chakry, przez co zostali nieco zasypani, szczególnie liderzy. Jej pomocnik z dwoma mieczami ruszył do najbliższego z nich – nitkowego Muraia. Czerwonooki jednak zachował czujność i nim ten dobiegł, wystrzelił pocisk z monety, który dziurawił mu ramię. Chyba już tylko dzięki temu Murai mógł obronić się przed atakiem wroga, blokując bezpośredni cios. Nie zważając na Wojnę, którą mieli zająć się generałowie tegoż oddziału, białowłosy musiał pomóc Muraiowi, by spróbować pozbyć się tego bydlaka, którego udało mu się przedziurawić. Widząc katanę Iseia obok siebie, zdecydował się ruszyć w jej kierunku i spróbować ją przechwycić, nie znał jej zupełnie, jednak wyglądała na solidną, a on jako szermierz, mógł ją wykorzystać w jakiś sposób – tak też miał zamiar zrobić – naładować ją swoją techniką, by zwiększyć zakres jej ataku, a następnie ruszyć na wroga, który mierzył się z Muraiem, biegnąc, planował wślizgiem w bliskiej odległości przelecieć obok i ciąć kataną po nogach wroga – najlepiej w miejsca odsłonięte, za kolanem czy ścięgno Achillesa. Bezpośredni atak mógłby przeszkodzić Muraiowi, a tak mógł zachować sporą odległość dzięki katanie i technice Raitonu, którą użył. W swojej obronie, zważa na wszelkie ataki, wymijając potencjalnie lecące kamienie z góry.. Jeśli nie mógł użyć z jakiegoś powodu katany Iseia, korzysta ze swojej, którą ma za pasem.
      Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Shinji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Shinji »

Shinji trwał tak w stanie przytłoczenia własnymi myślami i pewnego rodzaju poczucia winy. Iwaru niczym żywy trup ze wszystkimi oznakami bycia martwą znajdowała się przed nim w całej swojej okazałości. Nadal miał pewne wątpliwości co o tym sądzić i nic nie potrafiło go z tego wytrącić. Stan ten przedłużył priorytet w odpowiedzi kobiety na kwestię wypowiedzianą przez samuraja. Mimo, że samo pytanie mu umknęło odpowiedź słyszał głośno i wyraźnie. A więc to ona oraz jej kompan byli za to wszystko odpowiedzialni. W sumie tak też myślał. Jedyną inną opcją na ten moment byłaby Bestia, już martwa. Skoro jednak potwierdzili, że to oni - wszystko wskazywało na to, że pole walki zapłonie na nowo. Czy chciał walczyć? Sam nie wiedział. Już za chwilę miał jednak zostać wybudzony z tego transu gdyż wreszcie zyskał odrobinę uwagi od kobiety. Wpierw jednak jej pomocnik zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić z ogromną szybkością pojawił się przy Isei'u. Cios został w porę zablokowany jednak z kopniakiem nie dał już sobie rady. Wytrącił on go z równowagi co zostało w bezlitosny sposób wykorzystane. Napastnik posiadał skrzętnie ukryte tanto, które teraz dobył przebijając nim oczodół nieszczęśnika. Tak zakończyła się historia osoby, która wzbudziła zainteresowanie Uchihy. Normalnie byłby wściekły gdyż nie zdążył niczego podejrzeć od osoby stojącej na zbliżonym w jakikolwiek sposób do niego poziomie. Reszta obecnych to była już zupełnie inna liga.
Wracając do kobiety... Jak się okazało używała ona ciało jako swojego rodzaju pojemnika. Nie zdawał sobie sprawy, że tak cholernie obrzydliwa technika miała prawo zaistnieć w świecie bądź co bądź brutalnym i nie wybaczającym błędów. Mimo wszystko były jakieś zasady, których się nie przekraczało. Ciała poległych się nie profanowało, a z taką sytuacją mieliśmy tutaj jasno do czynienia. Wzbierał w nim gniew mający zbawienny wpływ. Wybudził go ze swoistego transu w którym jeszcze przed chwilą się znajdował by po chwili jego serce zostało przeszyte strzałą. Próba zasugerowania, że to on był odpowiedzialny na śmierć dziewczyny poprzez pytanie na nowo przypominała wydarzenia gdy zaciągnął się do Kruków podczas wojny z Uchiha. Wtedy nieco inaczej to postrzegał. Stanowiła ona niepotrzebny balast, który zostawił za sobą. Co prawda nie chciał się posunąć do jej zabicia jednak i tak byłaby martwa. Przynajmniej tyle dla niej zrobił. Najchętniej wykrzyczałby, że i owszem jest odpowiedzialny za tą ranę. Jednak wraz z opadnięciem negatywnych emocji opierających się na swoistym poczuciu winy powrócił także i zdrowy rozsądek. Zachował to dla siebie i zamiast odpowiedzieć: "Tak to byłem ja" zupełnie olał temat. Zamiast tego postanowił zachować nieco tajemniczości odpowiadając już swoim normalnym głosem.
- Ciekawe...
Zazwyczaj był nieco bardziej gadatliwy tym razem jednak nastawił się na ciężką walkę. Za cel postawił sobie przeżycie. Wyjście stąd żywym było najważniejsze. Mimo, że zależało mu na Iwaru teraz miał już pewność, że to nie ona. Jej ciało było profanowane, ale narażanie życia dla takiej błahostki nie miało najmniejszego sensu. To nie była już ona, należała do świata martwych w który nie należało ingerować ani za specjalnie nadstawiać dla niego karku. Nie wiedział czy jest coś po śmierci czy też nasz byt całkowicie przepada jednakże nawet jeśli tym bardziej desperacka próba obrony honoru czegoś co już nie istnieje nie miała najmniejszego sensu.

Wtem pojawiła się barwna przemowa o tym, że to ona jest wojną. Wszystko nabierało głębszego sensu z tego co usłyszał od Hikariego to samuraj poszukiwał tej barwnej postaci. Zaczynał mieć mieszane uczucia. Z jednej strony wzbierała w nim ogromna nienawiść za to jak wykorzystała ciało bliskiej mu kiedyś osoby. Z drugiej strony pojawiała się ciekawość. Był rozdarty na dwa światy i pewnie dalej by tak było gdyby nie walka, która miała się właśnie rozpocząć. Ostrze katany trzymanej przez ciało Iwaru Waneko pokryło się chakrą. To samo uczynił Zjawa. Z ostrza samurajskiej mistrzyni po zamachnięciu się buchnęła fala chakry w kierunku sufitu rozpoczynając rzeź. Stanowiła swoisty sygnał do aktywacji Sharingana i ruch taki był nie głupi zważywszy na fakt, że sufit zaczął się walić. Na swoje szczęście znajdował się nieco na uboczu grupy przez co nie był głównym celem dokładnie zaplanowanego ataku. Okazał się nim Tamotsu, który oberwał głazem który wyeliminował go z walki. W tym czasie Zjawa zdążył już skrzyżować ostrza ze swoim dawno poszukiwanym przeciwnikiem Pomocnik Wojny ruszył w kierunku Murai'a który dał radę zablokować cięcie. Co do niego w pierwszej kolejności spojrzał na walący się strop i dzięki Sharinganowi był w stanie określić gdzie upadną kawałki skały. Powinno to pozwolić na wykonanie dokładnych uników bez żadnej pomyłki i tak też uczynił. Pierwsza, najważniejsza rzecz, którą należało uczynić to zregenerowanie chakry. Już od jakiegoś czasu nosił przy sobie bojowe pigułki żywnościowe i wreszcie miał okazję ich użyć. Uczynił to podczas kilku odskoków, które bądź co bądź musiał wykonać. Skrzętnie analizował przy tym sytuację na polu bitwy oplatając go dynamicznie lawirującej po każdym jego odcinku wzrokiem. Rozgryzienie pigułki stanowiło jedno z lepszych uczuć w życiu jakich doświadczył. Przepełniająca ciało ogromna ilość połączona z odpłynięciem jakiegokolwiek zmęczenia. Był zwarty i gotowy. Bardzo szybko stało się jasne, że jeśli chcą tu do czegokolwiek dojść najważniejsze jest wyeliminowanie w pierwszej kolejności pomocnika Wojny. Przez eliminację słabszej jednostki można skupić wszystkie swoje siły na tej mocniejszej. Nie należy jednak wychodzić z mylnego zwłaszcza w tym wypadku założenia, że jest to marny oponent. Już samo wyeliminowanie samuraja w kilku krokach pokazało na jak wysokim poziomie stoi. Mimo, że z pewnością znacznie słabszy od prawdziwego zagrożenia w ciele Iwaru nadal był oponentem wykraczającym poza ligę Shinjiego zwłaszcza biorąc poprawkę na jego marne umiejętności. Znal się trochę na Katonie i to tak naprawdę wszystko co potrafił. Pozostawało mieć nadzieję, że niciowiec jest wystarczająco silny bo to, że był nie podlegało absolutnie żadnym wątpliwościom. Miał okazję oglądać występ w jego wykonaniu już w Atsui, a i tutaj świetnie sobie radził trzymając kobietę zajmującą się torturowaniem więźniów do czasu aż mogli uporać się z innymi by mu pomóc.
Plan działania był dziecinnie prosty. W walce bezpośredniej nie miał żadnych szans z oponentem. Dzięki Sharinganowi był w stanie obserwować dokładnie wcześniejsze ruchy Isei'a, a skoro on dał ciała stojąc na wyższym poziomie niż Uchiha nie podlegało żadnym wątpliwościom, że i on skończy w ten sam sposób. Tym razem miał zamiar użyć techniki, której jeszcze nie zaprezentował. Mogła być nie do końca tym co było im potrzebne jednak brakowało mu innej koncepcji. Przy okazji chciał ją wreszcie przetestować w warunkach bojowych. Do teraz miał jedynie okazję podczas treningu. Tak naprawdę nie wiedział ile jest w rzeczywistości warta. Palce Shinji'ego splotły się układając się kolejno w pieczęci Tygrys → Koń → Szczur → Pies → Tygrys. Następnie nabrał sporą ilość powietrza w płuca i w kierunku Murai'a około 1 metr za plecami oponenta uderzyło w ziemię coś w rodzaju kuli ognia. Nie spowodowała ona żadnego wybuchu ani nic w tym w rodzaju. Dookoła rozeszła się jedynie potrafią zranić fala ognia, a po środku pozostał ogromny skorpion wytworzony z ognia. Jego zadanie było dziecinnie proste. Został posłany z atakiem na przeciwnika Murai'a, a że atakował od tyłu mocno komplikował dla niego sprawy i przy odrobinie szczęścia manewr miał realne szanse na powodzenie. Na tym Uchiha jednak nie poprzestał. Bardzo szybko przygotował sobie dwa kunai'e z uprzednio przyczepionymi do wybuchowymi notkami. W przypadku jakiegoś dziwnego odskoku lub po prostu nie powodzenia pierwszej ofensywy miał ich zamiar użyć. Nie miał złudzeń. Mimo, że zagranie było naprawdę inteligentne to przy sile oponenta mogło nie wystarczyć stąd też plan B do którego wykonania jednak jeszcze nie przeszedł. Co się tyczy Zjawy walczącego z Wojną pozostawało mieć nadzieję, że sobie poradzi. Był niesamowicie silny jednak to nie to stanowiło główny powód dla którego postanowił się nie wtrącać. Po wcześniej reakcji Isei'a na przerwanie jego pojedynku ze strażnikiem cel wnioskował, że samurajowe strasznie nienawidzą gdy wtrąca się im w starcie. Cenił sobie głowę na miejscu. Stąd zdrowy rozsądek nakazywał trzymać się od tego z daleka.

Chakra i techniki:
Pigułkę już odjąłem od KP wrzuconej w post.
Chakra
39,5% + 40% - 16% - 3% = 60,5%
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Katon: Benijigumo
Pieczęci
Tygrys → Koń → Szczur → Pies → Tygrys
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika Katonu wyróżniająca się trochę od reszty, mianowicie nie polega tylko na zadaniu obrażeń, lecz na wytworzeniu pająka. Stwór ten jest całkowicie ognisty, co czyni go niezwykle groźnym w kontakcie fizycznych z innymi przeciwnikami. Niestety, równie przez to jest słaby w starciach z Suitonem. Powstawaniu pająka towarzyszy ogień, który rozchodzi się dookoła, może to rozproszyć lub zranić nasz cel. Dzięki temu możemy najpierw uszkodzić przeciwnika, a potem unicestwić pająkiem.
Karta postaci:

ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Sharingan: San Tomoe
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI:
  • Kenjutsu Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 11
    Wytrzymałość: 25
    Szybkość: 41
    Percepcja: 41 (101)
    Psychika: 1
    Konsekwencja: 11
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 128
MNOŻNIKI STAŁE:
  • Wytrzymałość +2% do chakry
MNOŻNIKI CZASOWE:
  • Sharingan: San Tomoe +60 do percepcji
KONTROLA CHAKRY: Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100% + 2% = 102%
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu - Ranga E
  • Klanowe - Ranga B
  • Katon - Ranga B
  • Kenjutsu - Ranga C

TECHNIKI
Ninjutsu:
  • Ranga E:
    • Bunshin no Jutsu - 3%
    • Henge no Jutsu - 3%
    • Kai - Brak
    • Kawarimi no Jutsu - 3%
    • Kinobori no Waza - Minimalny, nieodczuwalny
    • Suimen Hokō no Waza - Minimalny, nieodczuwalny
    • Nawanuke no Jutsu - 3%
Kenjutsu:
  • Ranga D:
    • Fūma Ninken - Brak (+10 do siły)
    • Chanbara - Pasywna
Katon:

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE :
  • Katana w pochwie na broń przypięta do pasa
  • Torba na broń I z tyłu, przypięta do pasa z lewej strony pleców
  • Torba na broń II z tyłu, przypięta do pasa z prawej strony pleców
  • Kabura na broń, przyczepiona do prawego uda
PRZEDMIOTY SCHOWANE:
Kabura na broń:
  • 1x kunai
Torba na broń I [35/40]
  • 12x kunai z wybuchową notką [2]
  • 10x Shuriken [1]
  • 1x bojowa pigułka żywnościowa [0,5]
  • 1x pigułka ze skrzepniętą krwią [0,5]
Torba na broń II [40/40]
  • 20x kunai z wybuchową notką [2]
Kieszeń:
  • Mapa portu Ryuzaki no Taki
  • 2 specjalne monety (do kontaktu z Krukami)
0 x
Ryūji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ryūji »

Cała sprawa była naprawdę tajemnicza, młody władca piasku znalazł się w centrum naprawdę dziwnego konfliktu posiadając jedynie strzępki informacji, a z każdą kolejną chwilą pytań i zagadek było coraz więcej. Pokonanie olbrzyma, przez trzecią stronę stawiało całą drużynę w sytuacji, w której będą musieli ocenić czy czy to wrogowie czy jednak sprzymierzeńcy, jednak świadczące ślady o tym, iż to właśnie oni wybili oddział Rina skłaniało ich jednak w stronę wrogości. Kiedy tylko kobieta zasiadła na tronie i odkryła wyraźnie swoje oblicze, okazało się iż była znana zarówno Uchiha jak i medycznej kunoichi. Jednak to samuraj, który rozpoczął walkę na dolnych poziomach przyciągną uwagę jako pierwszy. Pomocnik kobiety, który do tej pory biernie się przyglądał, niespodziewanie zaatakował Iseia, ten równie szybko odpowiedział swym mieczem, lecz wystarczyła chwila nieuwagi aby padł martwy otrzymując uderzenie prosto w oko. Ich ruchy oraz umiejętności waki wręczy były dla Sabaku naprawdę niesamowite, być może dlatego, że sam nigdy nie był w tym najlepszy anie nie przykładał do nich zbytniej wagi. Jedno stało się jednak jasne, nie będzie, żadnego rozwiązania pokojowego, stracili właśnie drugiego członka drużyny z ich ręki. Mimo, iż Ryuji nie znał samuraja to na czas tej misji byli towarzyszami i sojusznikami, więc jego śmierć nie była mu całkowicie obojętna.
Shinji okazał wielkie zdziwienie na widok kobiety zombie, co w sumie nie było zbytnio zaskakujące zważając na jej wygląd, można by rzec iż wyglądała jak żywy trup i w rzeczywistości tak było. Wyjaśnienie ze strony tajemniczej kobiety wskazywało na to, iż ktoś inny po prostu przeją to ciało, ktoś kogo nazywano wojną. Blondyn przez chwilę nie pojmował tego co się wydarzyło, technika pozwalająca przenosić się do martwych ciał? Pierwsze słyszał i było to wcześniej dla niego zupełnie nie do pomyślenia, lecz to co przyszło mu zobaczyć mówiło samo za siebie. Jeżeli reakcje Uchihy można było zrozumieć to reakcja Meido była naprawdę nietuzinkowa, dziewczyna dała totalnie porwać się swoim emocją, słowa lały się z jej ust, oznajmiła nawet, iż nie będzie stawiać żadnego oporu, przed kobietą, która właśnie przyczyniła się do śmierci dwóch osób z jej drużyny, równie dobrze moża byłoby to uznać za niesubordynację lub nawet zdradę. Reakcja Muraia jednak pozwoliła zakończyć tą sprawę, używając swoich zagadkowych nici, oplątał dziewczynę uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch, blondyn uważał to za dobre posunięcie, kobieta natomiast totalnie zignorowała wyznania Meido co tylko dodatkowo świadczyło, że całe to ciało było jedynie powłoką.
Kobieta widocznie zmęczyła się rozmowami i przeszła do działania, jej miecz objęła czysta chakra, którą następnie jednym sprawnym cięciem posłała w górę, uderzenie spowodowało zawalenie się części sklepienia i zasypało drużynę kamieniami, na szczęście lub też i nie jedyną osobą, która oberwała był dowódca co wykluczyło go z dalszej walki. Pomocnik kobiety nie pozostawał bierny i zaatakował Muraia, jednak szybka reakcja ze strony białowłosego dała mu czas na obronę. Ryuji wiedział, że żarty się skończyły, nawet mimo przewagi liczebnej nie mogli sobie pozwolić na opuszczenie gardy. Zjawa ruszył do ataku na kobietę zombie i widać, iż kierowały nim w dużej mierze pobudki osobiste. Młody władca piasku cofnął się o kilka kroków, tak aby mieć lepszy widok na pole bitwy. W pierwszej kolejności blondyn chciał przejąć kontrolę nad piaskiem znajdującym się w "trumnie" Kyoto, jeżeli było to możliwe, chciał rozprowadzić go po całym polu bitwy, tak aby znajdował się na jak największym obszarze, stworzyłoby mu to nowe możliwości i znacznie ułatwiło sprawę zarówno w ataku jak i w obronie. Wypuszczając część piasku ze swojej gurdy posłał dwie macki nisko po ziemi, które miały wspomóc sojuszników w walce z pomocnikiem kobiety, zadanie piasku było proste, miały chwycić oponenta za kostki aby go unieruchomić lub po prostu wybić z rytmu. Cześć piasku wirowało delikatnie wokół blondyna w gotowości aby stworzyć zasłony, tarcze czy ściany, oczywiście chłopak był też gotowy na uniki i odskoki gdyby zaszła taka potrzeba.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 45
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 14
KONSEKWENCJA 1

Kontrola Chakry: B
Chakra 75%


Techniki:
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Bi
Trzeci poziom tego kekkei genkai. W dalszym ciągu odnotowujemy wzrost zarówno wytrzymałości, jak i szybkości naszych tworów. Kształty, które formujemy stoją już natomiast na bardzo zaawansowanym poziomie. Ilość piasku, którą możemy kontrolować wystarczy spokojnie do utworzenia ogromnej fali, ściany stanowiącej zasłonę itp. Jednym słowem widać ogromny postęp w tym co robimy.
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Bi
Teichi
Kogane
Zasięg Kontroli
Objętość Max.
Dodatkowe
Przy braku skupienia objętość wynosi 1/3 pierwotnej wartości
Koszt
E: 27% | D: 21% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (na turę)
0 x
Murai

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Murai »

Ta sytuacja była zdecydowanie najbardziej niespodziewana z jaką miał do tej pory styczność. Osoba przed którą stali wyglądała na autentycznie martwą. Jej rana na szyi dawała jednoznaczny powód śmierci - poderżnięte gardło. Jednak problemem było to, że osoba ta żyła. Poruszała się jak żywa, mówiła, zabijała. Ale jej aparycja przypominała trupa. Liczne skazy na ciele bez śladu krwi, puste oczy bez życia i rana na szyi, od której każdy człowiek padłby na ziemię, w panice próbując zaczerpnąć powietrza i powstrzymać strumienie krwi tryskające z rany. Podobieństwa do charakterystycznych cech Kakuzu jednak nie było. Murai natychmiast wytworzył wiele teorii, ale wszystkie wykraczały poza to co do tej pory widział bądź słyszał. Miał za mało informacji, musiał wynieść więcej z jej słów i dialogów pomiędzy nią a resztą. Shinji na pewno znał tą kobietę, tak samo Meido. Ta została związana przez Muraia, zarówno dla własnego bezpieczeństwa, jak i dla bezpieczeństwa całego oddziału. Brzmiała jak osoba obłąkana, fanatyczka. Kauzu wielokrotnie widywał takich ludzi, z których znaczna większość przejawiała zachowania chaotyczne, nie do przewidzenia. Było to szczególnie niebezpieczne w obliczu walki na śmierć i życie. Wysadzenie tej kobiety było zależne od jej zachowania. Jednocześnie bardzo uważnie analizował otoczenie, w szczególności wrogów. Iwaru i jej podwładnych. Murai mając uwagę rozproszoną pomiędzy przeciwników będących najbliżej niego nie był w stanie zareagować na błyskawiczny atak wyprowadzony przez jednego z wrogów, który zakończył się śmiercią atakowanego, czyli samuraia stojącego po tej samej stronie barykady co Kakuzu. Nie było możliwości ocalenia go, niciowiec nie był też w pozycji umożliwiającej taką próbę. Wolał też skupić się na obronie swojej osoby. On był teraz najważniejszy. Iwaru znowu przemówiła, a ze słów przez nią wypowiedzianych można było wynieść ważne wiadomości. To na pewno nie była ta osoba do której wcześniej należało to ciało. W takim razie kto to był? Skoro była to tylko martwa powłoka, to kim była osoba która ją zamieszkiwała? I w jaki sposób? Odpowiedź wydawała się oczywista - za sprawą jakiejś techniki. Murai tym tokiem rozumowania niezwykle cenną informację. Istnieje technika która pozwala na przejmowanie przez kogoś martwych ciał i zamieszkiwanie w nich. Nie wiedział jeszcze jakie są warunki by technika miała prawo bytu, czy była zależna od więzów krwi, nie wiedział niczego. Poza faktem dokonanym - przed nim stała osoba która nie żyła, a żyje. Równie dobrze można by założyć że jej słowa są jedynie przykrywką. Nadal wskazywało to na istnienie techniki ożywiającej ludzi. Obydwie opcje były możliwe i miały podobną wartość. W dalszej części swojej wypowiedzi kobieta przypisała sobie tożsamość wojny samej w sobie. I należała do Jeźdźców Odnowienia? Czym właściwie to było?
Nie było czasu dogłębnie analizować jej słów, bowiem przystąpiła do akcji. Wystrzeliła w stronę sufitu falę chakry z miecza, to spowodowało upadek wielu fragmentów skał. Murai szybko uskoczył do tyłu, ale nie pozwoliło mu to na uniknięcie cięcia wymierzonego przez jednego z przybocznych Wojny. Udało mu się to zablokować tonfą, jednak siła z jaką uderzył była znacznie większa niż ta, jaką posiadał. Siłował się z przeciwnikiem, czując że niemożliwym będzie utrzymanie nadanego tempa. Z piersi Kakuzu wystrzeliło kilka metalowych kolców, sterowanych przez nici które weszły do ich środka. Nie przewiercały się przez ciało, a wyszły jednym z otwartych szwów. Jednocześnie wykonał odskok do tyłu, angażując też drugą tonfę do utrzymania bloku. Musiał szybko zwiększyć dystans między sobą a przeciwnikiem. Nici wystrzeliły również z nóg, w dużych ilościach, z czego z prawej nogi nici wyciągnęły również wybuchową notkę która błyskawicznie wystrzeliła w kierunku przeciwnika. Zamysł był prosty - nalepić notkę na ciało oponenta za pomocą nici, gdy ten był zajęty napieraniem na Muraia. Notka miała ten mankament, że nie mogła zostać zdetonowana, ale wystarczyła jedynie chwila spokoju. Nici z kolcami miały za zadanie zaatakować wrażliwe, odsłonięte miejsca. Takie jak twarz czy szyję. A nici z dołu miały nalepić notkę i po tym zabiegu wbić się w nogi za pomocą techniki Shinto Numei no Jutsu. Powinno to połamać kości przeciwnika, naruszyć mięśnie. Uniemożliwić poruszanie się, żeby Kakuzu mógł odskoczyć na bezpieczną odległość i stamtąd aktywować notkę i jednocześnie przesuwając swoją maskę na przód ciała. Techniki obszarowe mogły okazać się pomocne w walce z wrogiem tego kalibru. A co z Meido? Jej obecność w obecnej sytuacji była problematyczna, nie mógł się o nią martwić. Dlatego też postanowił, że jego nici zaczną zaciskać się na szyi dziewczyny. Nie mógł pozwolić sobie na dbanie o uwięzioną i walkę z wykorzystaniem całego swojego potencjału. Nadal przeważała u niego opinia, że może być niebezpieczna. A wszelkie niebezpieczeństwo musiało być unieszkodliwione, jakakolwiek byłaby na to szansa.
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Doton (Katon)
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 10 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)
    SZYBKOŚĆ 170 (5 poziom)
    PERCEPCJA 124 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 95 (3 poziom)
KONTROLA CHAKRY A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:161% (100% bazowe + 55% z Katonowego Serca + 6 z Wytrzymałości)
MNOŻNIKI:

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    TAIJUTSU: GOKEN S
    KLANOWE A
    KATON B (Klik)
    FUUTON C (Klik)
  • JUTSU:

    NINJUTSU:
    Wszystkie E

    KATON:
    Katon: Ryūka no Jutsu (C)
    Katon: Endan (C)
    Katon: Karyū Endan (B)
    Katon: Ryūgyō no Jutsu (B) (WT)

    TAIJUTSU

    Ogólne:

    Dainamikku Akushyon (D)
    Dainamikku Entorī (D)
    Aian Kurōī (D)
    Kage Buyō (C)

    Gōken:

    Konoha Senpū (D)
    Konoha Reppū (D)
    Konoha Shōfū (C)

    KLANOWE:
    Jiongu (D)
    Ugoku (D) (WT)
    Bunri (D) (WT)
    Echin Shishi no Jutsu (C)
    Jiongu Teashi (C) (WT)
    Nuuhada no Jutsu (B)
    Shinto Numei no Jutsu (B)
    Jiongu Hyōshi (B) (WT)
    Jiongu Esa (B) (WT)
    Jingou Henkan (B) (WT)
    Karagoki (B) (WT)
    Jiongu: Reberu Ei (Pasywna) (A)
    Kyushu Hato (A)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 20/20 obj.| (prawe udo):
    • 10 shuriken - 8 obj.
    • 1 kunai z notką wybuchową - 2 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
  • Torba |Zapełnienie: 10,5,5/20 obj.|(lewy bok):
    • 1 notka oślepiająca - 0,5 obj.
    • 1 bomba dymna - 1 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
    • 3 kunai - 3 obj.
    • Metalowy ochraniacz
  • Ukryte w ciele:
    • 4 kunai z notką oślepiającą (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai z notką wybuchową (po 1 na kończynę) <= użyte w tym poście
    • 4 kunai - brzuch
    • Metalowe kolce - 4 w każdej ręce, 1 w nadgarstku, 10 w klatce piersiowej (nie obok serc)
  • W domu:
    • 2 kastety z ostrzami - 16 obj.
    • 15 dzwoneczków - 7,5 obj.
    • 50m żyłki - 150 obj.
    • 19 notek wybuchowych 9,5 obj.
    • 3 notek oślepiających - 1,5 obj.
Nazwa
Shinto Numei no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
35 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 za utrzymanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo niebezpieczna dla przeciwników technika, która powoduje spenetrowanie ich ciała przez nici użytkownika. W momencie gdy te dostaną się do ciała oponenta w sposób gwałtowny, a także bolesny mogą zgnieść jego kości, zniszczyć narządy wewnętrzne, a także pozbawić go życia. Przy pomocy tej techniki jesteśmy także w stanie wyrwać przeciwnikowi jego własne serce.
Nazwa
Jiongu: Reberu Ei
Przedostatni poziom Jiongu. Wprowadza on szereg różnych zmian. Udoskonala zdolności nici, co jest oczywiste, lecz warto o tym wspomnieć. Idąc dalej, pozostają już tylko dwa narządy wewnętrzne: serce i mózg. Dochodzi również bardzo ważna dla Kakuzu rzecz. Zostaje wprowadzona możliwość aplikacji nowych serc. Aktualnie ich limit to trzy, lecz z czasem da się to zmieniać. Schemat zdobywania serc opisany jest poniżej.
Wytrzymałość
Ponadprzeciętny/Przeciętny
Szybkość
Ponadprzeciętny/Przeciętny
Zasięg
25 metrów
Dodatkowe Wymagana kontrola chakry na D
Koszt Chakry D: 36% | C: 28% | B: 20% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę)
Chakra:
Serce Katon: 43%
Serce zwykłe: 61%-12%-12%=37%
0 x
Meido

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Meido »

Liczę się ze śmiercią Meido w następnym poście (chociaż byłoby miło jakby jednak dostała kolejną szansę), więc postanowiłem opisać jej spotkanie z Iwaru w Zaświatach. Taki drobny epilog. Nie wiem czy moja wizja Zaświatów kłóci się z tym co Szanowna Administracja na ten temat myśli, więc jak coś to przepraszam :). I od razu z góry chciałbym podziękować za wspólny event. See you soon :).

PS: Oczywiście przepraszam za spóźnionego posta.
0 x
Maji Meguri

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Maji Meguri »

Twarz ciemnoskórej kobiety oblana pogardą i niesmakiem odwróciła się w stronę mężczyzny, który pchnął Pirata do przodu. Oczy posłały lodowate, nieprzyjemne spojrzenie, a w głowie przemknęła myśl, aby wbić kunai w gardło żołnierza aż po samą rękojeść. Lecz tak samo szybko jak powstała, tak owa myśl ulotniła się. Piwne, ciemne oczy spadły ponownie na blondyna, a Meguri zrobiła kilka kroków w bok poruszając przy tym nieznacznie płaszczem otulającym ciało.
Dłonie ukryte pod materiałem sięgnęły do kabur, palce pieszczotliwie muskały ostrza czekając tylko na odpowiedni moment. Skoro przeklęta armia nie zamierzała pomagać, to niestety będzie musiała to zrobić Meguri. Bynajmniej z sympatii do Pirata. Był on jednak pomocny i już zaryzykował swoim życiem, aby pomóc Amazonce. Co oznaczało, że i w dalszych poczynaniach wojaczki mógłby być skłonny w razie potrzeby oddać życie za ciemnoskórą. Przydatna persona i rozstawać się z nią w tak bezsensowny sposób byłoby nieodżałowaną stratą. Oczy kobiety dokładnie obserwowały poczynania dwójki mężczyzn podczas "pojedynku". Jej stopy unosiły się i opadały rozgniatając grubą warstwę śniegu, tym samym oddalając ją kilka metrów wzdłuż tyłów armii. Nie zamierzała oddalać się od żołnierzy, za którymi najprościej w świecie mogła się schować, a sama zmiana pozycji miała jeden prosty cel. Jeśli Meguri nie będzie znajdywać się w prostej linii z Takeshin, to blondyn nie skupi się na obojgu. Amazonka będzie mogła wyprowadzić atak z zaskoczenia, uzupełniając poczynania Pirata, a to skutkować miało sprawnym pozbyciem się przeciwnika. Oprócz tego, jeśli jej pomoc powiedzie się, to czy nasz poczciwy wojak nie będzie wdzięczny i bardziej skory do osłaniania drobnej kobiety przed wszelkimi zagrożeniami swoim własnym ciałem? Plan był prosty, a nakład wysiłku niezbyt wielki. Największym ryzykiem pozostawało odebranie to przez resztę żołnierzy. To banda nierozgarniętych mężczyzn, po nich zaś spodziewać się można wszystkiego = głównie niewiarygodnie głupiego i złego.
W powietrze wzbiła się bombka. Jakże znana i ceniona przez ciemnoskórą kobietę. Jej przedramię wydarło się spod ciepłego płaszcza i niemalże przywarło do oczu, aby zasłonić się przed nadchodzącą falą blasku. Wtedy Pirat wprowadzał swoją strategie w życie, a Meguri zamierzała ją uzupełnić. Przeciwnik oślepiony czy nie, mógł wyczuć nadchodzący strumień wody i odskoczyć. Owego uniku zaś wyczekiwała Amazonka, ponieważ wtedy nastąpił atak, którego ciężko było się spodziewać. Dłonie wyjęły z kabur kunaie i rzuciły w przeciwnika - przewidując to gdzie znajdzie się jego ciało po wykonanym uniku. Nie był to jednak koniec. Kobieta wyciągnęła kolejne dwa kunaie celując w kolana blondyna, po czym wyrzuciła jeszcze cztery shurikeny mające na celu dosięgnięcia torsu przeciwnika. Być może taktyka nie zakładała fajerwerków i niewiarygodnych potężnych ruchów, lecz powinna wystarczyć jako wsparcie w poczynaniach wystawionego na walkę mężczyzny.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 1
    WYTRZYMAŁOŚĆ 1
    SZYBKOŚĆ 1
    PERCEPCJA 65
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
Użyty Ekwipunek do tej pory:
  • - 2x bombka świetlna
Planowany użyty ekwipunek w tej turze :
  • - 4x Kunai
    - 4x Shuriken

W skrócie: Odchodzę kilka metrów na lewo, aby zejść z oczu blondynowi. Zasłaniam się ręką przed blaskiem bombki, gdy przeciwnik uskakuje od ataku Takeshiego rzucam w niego kunaie i shurikeny. Gdyby nie odskakiwał, albo został pokonany to naturalnie nie ma potrzeby na atakowanie z mojej strony.


Obrazek
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Emocje znowu zaczęły rosnąć, kiedy naprzeciw nas pojawiła się wataha lodowych wilków wraz ze swoim twórcą ukrywającym się gdzieś z tyłu. Nie byłem do końca pewien tego czy dobrze robię wyskakując przed szereg by walczyć z tym nieznajomym mi człowiekiem, ale jak się szybko okazało plan jaki ułożyłem był całkiem niezły i pozwolił komuś z naszej grupy szybko zakończyć żywot tego człowieka. Nieco spięty spojrzałem na upadające ciało przeciwnika, z wbitym w tors toporkiem który sprawił, że krew zaczęła sączyć się na zewnątrz a kilka wnętrzności również szukało drogi ucieczki na zewnątrz.
Widząc stojącą kilkanaście metrów przede mną Ayako, kiwnął z zadowoleniem głową widząc że jednak połączenie Hoshigaki & Hozuki faktycznie jest skuteczne w walce.
Dobra robota! - rzuciłem w stronę dziewczyny wystawiając ku niej uniesiony w górę kciuk, wyszczerzając przy tym swoje wielkie szczęki.
Teraz pozostało wrócić do grupy, która nie zdążyła nawet zbytnio się oddalić, a wszystko to by triumfalnie kroczyć dalej wgłąb terytorium wroga, który najpewniej wycofywał się przytłoczony potęgą naszej armii.
Starałem się trzymać blisko pięknej Ayako i już nie tylko przez wzgląd na jej oszałamiający wygląd, ale również na jakąś kompatybilność umiejętności, którą zauważyłem chwilę wcześniej. Właściwie to głównie śliniłem się na jej widok, a "kompatybilność" miała być ewentualna wymówką, gdyby ktoś zaczął zadawać niewygodne pytania. Liczyłem jednak na to, że sama dziewczyna wpadnie w to małe, niewinne kłamstewko i zacznie trzymać się blisko mnie. Mimo tego że byłem ryboludem, normalne dziewczyny pociągały mnie i nie byłem w stanie przejść obojętnie obok takiej "rybki" jak to mawiało się w moich stronach. Saika nigdy nie wyrażała zainteresowania moją osobą... nie takiego jakbym sobie wymarzył więc... więc tak to wszystko sobie tłumaczyłem.
Krocząc wraz z armią, rozglądałem się uważnie po okolicy, aby nie dać znowu zaskoczyć się jakimś dziwnym atakiem ze strony Yukich. Było pewne, że nie wycofają się i nie poddadzą tak łatwo i spróbują jeszcze jakichś sztuczek by odeprzeć nasz marsz po ich terenach.
Ciągle żałowałem, że nie zdołałem zalać całej tej osady swoją techniką, co mogło przysporzyć mi wielkiej chwały w szeregach sprzymierzeńców. Taki obrót spraw mógł znacznie przyspieszyć nasz triumf, aczkolwiek co się odwlecze to nie uciecze jak to mawiały stare, prawie zepsute rybie baby w moich stronach.
0 x
Ayako

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ayako »

Kiedy Ayako zobaczyła wroga była po prostu załamana. Nie, raczej strasznie zdenerwowana. W końcu po raz drugi spotkała tego samego przeciwnika. Był on dla niej bardzo trudnym wrogiem do pokonania. Prawdę mówiąc to niemożliwym, ponieważ wcześniej mu nic nie zdołała zrobić. Nawet choćby najmniejszej rany. Kiedy walczyła z nim ostatnim razem, ten wysłał na nią strasznie dużą ilość jakiś lodowych ptaków. Z początku wydawało jej się to niczym groźnym, jednak z czasem zrozumiała, że się głęboko myliła. W małym odstępie czasu przybyło ich około 30 i bez problemu zaatakowały dziewczynę nie pozostawiając jej ani chwili na wymyślenie czegokolwiek aby odeprzeć ten atak z powietrza.
Można by powiedzieć, że dziewczyna była zła na niego i chciała się na nim zemścić. Niestety nie umiała również ukryć, że się go trochę obawiała. Był on dla niej na razie najsilniejszym wrogiem. Z tego powodu gdy po raz kolejny ujrzała zaczęła się lekko dygotać. Zawsze myślała że należy do osób odważnych, jednak po tych wydarzeniach zaczęła w to wątpić. Jednak nie chciała tak stać bez ruchu jak jakiś manekin. Musiała coś zrobić.
Zaczęła więc myśleć że jest on jednym z tych których pokonała i musi pokonać. Kiedy szybko się uspokoiła zrozumiała jedną rzecz. Mianowicie to, że jeśli jest on tak silny jak mówi to może stanowić zagrożenie dla reszty. Musiała się więc wziąć w garść. Co prawda wróg tym razem zamiast atakować raczej się bronił tworząc cztery lodowe wilki.
- Zaś ten lód... Ech jak ja go nienawidzę.
Ayako po usłyszeniu planu Seikiego, od razu przystąpiła do działania. Zaczęła biec przed siebie, dokładniej mówiąc w stronę przeciwnika. Przy okazji szybko wyciągnęła ze swojej kabury dwie metalowe bronie. Były nimi shurikeny. Bez żadnego zastanowienia rzuciła nimi we wroga. Rywal widząc je, ominął te kawałki metalu w oka mgnieniu. W końcu nie trudno ominąć bronie rzucone z dalekiego dystansu. Był to bardzo głupi ruch ze strony Ayako. Ale cóż mogła poradzić. Była na tyle wściekłą i zdesperowana że musiała to zrobić.
- Ach... To było idiotyczne.
Dziewczyna westchnęła, ale cały czas musiała się trzymać planu. Kiedy jej towarzysz “wypluł wodę” ta od razu podążyła za jego wskazówkami i zamieniła się w wodę. Następnie poleciała do przodu na wielką odległość. Kiedy się odkształciła, znajdowała się około 110 metrów od jej wroga. Wyjęła kunai i zaczęla biec w jego stronę
Dobra tym razem jest mój
W tym samym momencie zobaczyła jak zaczął lecieć jakiś toporek. Idealnie trafił w głowę wroga. Dziewczyna po tym co zobaczyła na chwilę znieruchomiała. Po raz pierwszy zobaczyła coś takiego.
Jego czaszka była cała rozwalona a z niej wypływał… mózg. I to dosłownie. Było to dla niej bardzo straszne, wręcz przerażające.
Z tyłu usłyszała głos Seikiego. Zbyt wszystko przeżywała, aby słuchać Seikiego, ale jeśli dobrze zrozumiała to chciał on, aby dołączyłą do niego.
- Tak… Już idę, daj mi tylko chwilę.
Ayako żeby nie myśleć o tym co ujrzała, pobiegła w stronę miejsca gdzie rzuciła swoje bronie. Następnie jak je znalazła od razu pobiegła do swojego towarzysza (Jeżeli nie znalazła to również do niego podeszła). Kiedy byli już w szeregach armii, stali blisko siebie. Aby zapomnieć o ostatnich chwilach, dziewczyna zaczęła wspominać ostatnią walkę. Zdała sobie sprawę że dzięki sprytności Seikiego udało jej się w jakikolwiek sposób dotrzeć do przeciwnika. Był on naprawdę silny, zresztą tak jak sądziła. Następnie Ayako uśmiechnęła się do ryboluda.
- Wiesz, dzięki za pomoc. Gdyby nie ty to nic by się nie udało.
Dziewczyna z jednej strony była zadowolona że z nim przebywa, jednak z drugiej nie mogła cały czas rozmyślać o tej walce. Wiedząc jak silni są przeciwnicy to nie był koniec, lecz dopiero początek. Z każdej sekundy na sekundę robiło się coraz ciężej. Musiała więc się skupić, aby wszystko poszło dobrze.

Spoiler: brutalne sceny??? (o ile można je do nich zaliczyć, ale nie sądzę)

Poprzednio użyte techniki:
Nazwa
Suika no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% S+: 1%(za skroplenie)
Dodatkowe
Technika Pasywna, od klanowych A możliwość zmiany w olej za potrójny koszt
Opis Podstawowa technika klanu Hōzuki. Polega ona na zamianie dowolnej części ciała (bądź też jego całego) użytkownika w wodę, przez co unika obrażeń wynikających z ataku przeciwnika. Technika aktywuje się samoczynnie i bez wiedzy właściciela, wykorzystanie elementu zaskoczenia do skutecznego ataku jest więc znacznie utrudnione. Technika chroni przed większością obrażeń i ich rodzajów, z niewielkimi wyjątkami. Po dostatecznym opanowaniu umiejętności swojego klanu, możliwym jest zmiana w olej, który ma praktycznie te same właściwości co woda, pozwala jednak tworzyć za jego pomocą nowe techniki i ich kombinacje.
Chakra:
53- 6 * 2 (ostatnio nie policzyłam) = 41
Z góry przepraszam za takie spóźnienie. Co prawda napisałam że się spóźnię, ale i tak nie miałam czasu nawet wtedy odpisać :(
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Natsume Yuki »

Na szczęście lodowa ściana pomogła na zagrożenie spowodowane atakiem, i eksplozja poniosła się głównie po okolicy wytworzonej przez Natsumego osłony. Sam młodzieniec nie był do końca pewien, czy ta sztuczka mu się powiedzie, zważając na to że gliniana bomba poruszała się z dość dużą prędkością i określenie odpowiedniego miejsca na blokadę nie było najprostszym zadaniem. I tak nie dało się uniknąć niewielkich uszkodzeń okolicznych budynków, bo wytworzone w eksplozji odłamki runęły perfekcyjnie na mieszkania, rujnując ich dachy, ale teraz nie było to największe zmartwienie jakie miał na głowie. Ten skurwiel na smoku dalej żył.
-Może byś przestał kręcić się jak gówno w przerębli i dał się w końcu zabić, co!? - warknął ze wściekłością Natsume, patrząc na oponenta z czystym i coraz mniej hamowanym gniewem. Istniały dwie rzeczy, które doprowadzały go do szewskiej pasji. Jedną było genjutsu, które odbierał jako narzędzie tchórzy. Drugą zaś byli sami tchórze, którzy cały czas polegali głównie na atakach obszarowych z jak największego dystansu, czyli mówiąc wprost - nie mieli nawet jaj, by spojrzeć na swojego przeciwnika z bliska. A najgorsze było to, że ostatnimi czasy praktycznie tylko i wyłącznie z tym się spotykał. Jak nie iluzje, to wybuchy. No do cholery jasnej, ile można...
A tchórz, jak to tchórz. Zamiast walczyć, postanowił odwrócić uwagę Sakki poprzez zaatakowanie wioski, zniszczenie jak najwięcej i możliwe zabicie ludzi ukrywających się gdzieś między ruinami. Wysłał kolejne gliniane smoki, tym razem na budynki. A Natsume poczuł, że coś w nim pękło.
Tak jak w momencie, gdy zabił swojego przyjaciela dziesięć lat temu.
Ryknął z wściekłości - a ryk bardzo przypominał ten który wydają z siebie tygrysy - i długim kłem rozciął swój kciuk. Następnie złożył kilka pieczęci i dotknął dłonią powierzchni śniegu. Pufnęło, a przed młodzieńcem przyklęknął kolejny humanoidalny tygrys - tym razem dzierżący długi, solidny łuk.
Natsume, słysząc głos Garekiego, zerwał się natychmiast w stronę osady. Na odchodne zostawił tylko polecenia.
-Hyoren, zastrzel tego skurwiela nad nami. Nie obchodzi mnie jak, nie obchodzi mnie czym. Masz go zestrzelić, wypatroszyć, odciąć łeb, nie wiem. Ma być martwy, najlepiej jak najszybciej i jak najboleśniej.
Natsume ruszył w kierunku osady, starając się trzymać takich miejsc by nie oberwać przypadkowym odłamkiem lub nie zginąć z dowolnego innego powodu, a przy okazji mieć oko na agresora. Atakował jednocześnie jego i wioskę, nie zwracając uwagi na Hyorena. Dobrze. Bardzo dobrze, chciałoby się nawet rzec. Cóż, z dwojga złego lepiej jeśli ucierpi kilka budynków, bo te zawsze można odbudować, a osadnicy na sto procent zebrali wszystko co najważniejsze. Poza tym, byli świadomi że nadchodzi bitwa i zostali wyprowadzeni na czas, więc pomiędzy ruinami nikogo nie powinno być.
Młodzieniec, podobnie jak poprzednio, postawił grubą lodową ścianę między sobą a pociskami, ustawiając ją w takim miejscu, żeby pociski nie zdążyły wyrobić i uderzyły bezpośrednio w osłonę. Cały czas obserwuje pole walki i stara się unikać eksplozji i odłamków. Gdyby któreś zdołały jakoś ominąć ścianę główną, to tworzy następne - jak najszybciej, aby zminimalizować szkody i - najlepiej - zneutralizować zagrożenie. W razie potrzeby, gdyby poczuł zmęczenie, bierze pigułkę prowiantową w celu zregenerowania chakry.
Hyoren zaś, korzystając z nieuwagi agresora, ściągnął z ramienia łuk, napiął go i wypuścił pocisk, wzmacniając go chakrą Fuutonu. Powtórzył proceder kilkukrotnie, biorąc zawsze poprawkę na wiatr, położenie i szybkość przeciwnika, i inne tego typu kwestie. Był snajperem, i jego zadaniem było trafienie. Za każdym razem.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Vulpie »

0 x
Yujiro

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Yujiro »

Bańki na niebie - wiele baniek, ogromniasta masa baniek! Widać liderka oczywistego klanu nie próżnowała w przeciwieństwie do reszty i pokazywała na co ją stać. Widział już kilka razy potężną moc owych tworów, wolał nie znaleźć się na ich drodze - ot po prostu lepiej było się schować przed wzrokiem takiej kobitki, niż dać wyładować na sobie jej złość. Nie miał jednak tej możliwości, by oglądać sobie jak inni walczą. Był w co tu dużo mówić trochę gównianym położeniu i musiał z niego jak najszybciej wybrnąć. Porażka nie wchodziła w grę. Chyba. Takeshi przełknął gulę, bo chociaż jego przeciwnik zapewne był trochę słabszy, to stwarzał obecnie realne zagrożenie. A to zagrożenie właśnie ruszyło wprost na niego i już się miał żegnać ze swoją rodziną, znajomymi, zwierzątkami i ciasteczkami schowanymi gdzieś pod jego poduchami. Widział światełko w tunelu, ale ten tunel wydawał się być po prostu ogromny. A co mu tam, przecież w niebie też pewnie potrzebują wody - wodna krajalnica znana także jako Mizu Kamikiri poszło w kierunku blondyna. Skoro miała być ostatnia rzecz jaką zrobi, to czemu nie! Jego szare komórki palnięte zostały przez świadomość przywracając głos rozsądku. To była bombka idioto! - powiedział jego cichy głosik, który oczywiście nie istniał, bo nie słyszał głosów przynajmniej na co dzień jeżeli można tak powiedzieć. To Meguri ruszyła po raz bodajże pierwszy do boju i chyba postanowiła mu pomóc! Albo brakowało jej zwłok, za którymi mogła się schować do swojej sekretnej techniki, a plecy ryboluda jej nie odpowiadały, bo za ciężkie i w ogóle nie takie. Widział lecące w blondynka żelastwo, a w tym nawet katanę... katanę?! Jak ona była zdolna tym czymś rzucić? I to jeszcze w taki sposób, że przecięła mu papsko na dwie nierówne połowy (hehe). Wydawało mu się jednak, że ta nie miała pod ręką takiego oręża, stąd było to dla niego mocno zastanawiające skąd ona się wzięła. Działo się jeszcze wiele - w tle Zangetsu zaczął mordować, sam rybolud w sumie patrzył się na miecz jak zaczarowany i stwierdził, że to los się do niego uśmiechnął. Wszystko wskazywało na to, że jego właściciel za szybko się po niego nie zgłosi - przyleciał podczas jego walki (no i Meguri w asyście) - to należy do niego! Ta prosta, aczkolwiek szalona logika sprawiła, że podszedł tą nie za duża odległość do ostrza i uniósł je do góry, by zaraz zetrzeć z niego krew przy użyciu bandaża. Nie widział nigdy wcześniej takiego ostrza z bliska, było to dla niego coś nowego. Szukał w pamięci jakichś wydarzeń, bo to raczej charakterystyczny oręż. Wtem coś mu zaświtało w głowie.
-To San walczył tym cholerstwem... Tje, Amazonka, ładny rzut. Nie wiedziałem, że umiesz takie fiki miki - wolną ręką wskazał jej okejkę w zamian za pomoc z przeciwnikiem. Skierował wzrok na resztę wojsk, na tych, którzy wypchnęli go do przodu, przed szereg. Czy to przez jego słowa (chociaż mieli co prawda rację, ale to nadal nie ładnie!), czy to z powodu strachu, to nie powinni tak postępować.
-No to co panowie, będziemy tak stać i się patrzeć na siebie, czy damy tym kutwom popalić - może nie był zbyt wielkim mówcą, a jego słowa nie brzmiały jak jakiegoś generała, ale uniósł przed siebie miecz jako symbol. Należał do jednego z ich przywódców, a to zawsze mogło coś podziałać. Obejrzał się na front, gdzie szalał Zangetsu i reszta i obserwował, jak idzie im zajmowanie tego miejsca.

SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 45
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Chakra 46%
0 x
Ryūji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ryūji »

Dwójka wojowników, którzy pozbyli się bestii, mimo przewagi liczebnej oddziału Tamotsu, nie wahali się przez chwilę. Ich pewność siebie była słusznie poparta umiejętnościami i dało się to zauważyć w pierwszych sekundach starcia. Sprawny miecznik Isei uległ bez dłuższej wymiany pod naporem pomocnika, kobiety zombi a ta bez większego wysiłku, być może też przy odrobinie szczęście wyeliminowała z dalszej gry ich dowódcę. Zjawa nie czekając na lepszą okazję przystąpił do ataku, zajmując wojnę w bezpośrednim starciu, na pierwszy rzut oka można było zauważyć, iż pojedynek niesie za sobą coś więcej niż aktualna misja, osobiste porachunki, niedokończone sprawy... Ryuji stojąc nieco bliżej drugiego przeciwnika nie miał czasu aby zbytnio przyglądać się starciu tych dwóch niesamowitych szermierzy, czego po części trochę żałował, gdyż ich umiejętności robiły niesamowite wrażenie, nad samymi ich ciosami trudno było mu nadążyć wzrokiem, a niektóre całkowicie mu umykały. Młody Sabaku postanowił wspomóc w walce towarzyszy, którzy zmagali się z drugim z oponentów. Samuraj atakując pozszywanego sojusznika, spotkał się z blokiem oraz natychmiastowym kontratakiem w postaci nici wydobywających się z ciała Muraia, jego umiejętności były naprawdę bardzo wszechstronne oraz zabójcze, czy piasek by sobie z nimi poradził? W tym momencie ciężko było się zastanawiać nad tym młodemu władcy piasku, jego umiejętności również były bardzo wszechstronne lecz posiadały szereg ograniczeń, a o jego ograniczeniach nie wiedział praktycznie nic. Oponent widząc zbliżający się kontratak, próbował umknąć przed ciosem ze strony niciowca, lecz było już na to za późno, dwie macki piasku pomknęły nisko po ziemi szybko pokonując dystans między Ryujim a samurajem i zablokowały jego ruchy, mocno oplątując jego kostki, wyraźnie zaskoczony wojownik, nawet nie zdążył ogarnąć do końca co się stało, gdy został przebity nićmi Muraia. Do tego wszystkiego za jego pleców wyprowadził atak białowłosy najemnik, który rozciął jego łydki powalając go tym na ziemię. W tym samym czasie blondyn, zauważył Uchihe, który wykonując parę pieczęci stworzył ognistego skorpiona, była to naprawdę ciekawa technika, Sabaku nigdy wcześniej nie widział kształtnego tworu stworzonego z ognia, było to niezwykle cenne doświadczenie, możliwość ujrzenia tej techniki, uświadomiła go, że tak naprawdę nie ma większych ograniczeń w wyobraźni shinobi. Ognisty stwór dopadł leżącego i rannego wroga, a moment po tym eksplozja zakończyła jego żywot, mimo dobrych umiejętności, po prostu nie miał większych szans przeciwko tylu przeciwnikom. Ryuji mógł w końcu wrócić wzrokiem do głównej walki, lecz jak się okazało było już po wszystkim, charakterystyczny dźwięk, który wcześniej usłyszał okazał się być zjawą wbijanym w ścianę, a kobieta zombie która z nim walczyła emanowała dziwnym kolorem chakry. Pokonanie tak umiejętnego wojownika świadczyło samo o sobie, chłopak bez zastanowienia zmienił pozycję w taki sposób aby mieć na nią jak najlepszy widok i być gotowym do dalszej walki. Mimo pokonania Zjawy wciąż mieli przewagę liczebną, Sabaku nie tracąc ani chwili zaczął analizować otoczenie i ich szanse, snuć plany i zagrania, lecz zanim cokolwiek zdążył dopracować, kobieta przemówiła głosem, który był całkiem inny od poprzedniego, tak jakby ktoś przemawiał wraz z nią, czy był to wpływ tej dziwnej energii? Czym tak właściwie była ta chakra? Czy to wpływ jakiejś techniki, a może kekei-genkai? Znów pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. Kobieta postawiła sprawę jasno, albo dadzą jej odejść albo ich pozabija, była bardzo pewna siebie, a jej umiejętności mówiły same za siebie, jednak to Tamotsu wyklarował sytuację. "Antykreatora?! Co do chuja... Zwykle spokojny i opanowany blondyn przez chwilę całkowicie stracił kontakt ze światem rzeczywistym, jego głowę przeszyły wspominki z czasów gdy jeszcze był berbeciem i podczas treningów z ojcem, słyszał wiele opowieści i historii, z przeszłości i świata shinobi, wśród nich była także właśnie historia antykreatora, człowieka, który rzucił wyzwanie całemu światu i jemu porządkowi, człowieka, którego umiejętności zagroziły wszystkim i wszystkiemu i dopiero po niezliczonych kosztach i ofiarach udało się pokonać. Właśnie pokonać, przecież to było tak dawno temu i został pokonany, jak to możliwe, że ta kobieta czy może raczej stwór pracuje właśnie dla niego?! Po głębszym zastanowieniu jednak nieco by to wyjaśniało, np. to dlaczego martwe ciało zamieszkuje inna osoba i emanuje tak dziwną chakra, lecz wciąż było to zbyt wiele do przetrawienia w tak krótkim czasie, Ryuji od słów Tamotsu nie poruszył się nawet o milimetr, miał duży mętlik w głowie, i pozostało mu jedynie czekać na reakcje innych, wciąż jednak był gotów na nadchodzące ataki, piasek wirujący delikatnie i z gracją wokół jego ciała miał służyć do tworzenia ścian i zasłon przed zagrożeniem.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 45
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 14
KONSEKWENCJA 1

Kontrola Chakry: B
Chakra 63%

Techniki:
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Bi
Trzeci poziom tego kekkei genkai. W dalszym ciągu odnotowujemy wzrost zarówno wytrzymałości, jak i szybkości naszych tworów. Kształty, które formujemy stoją już natomiast na bardzo zaawansowanym poziomie. Ilość piasku, którą możemy kontrolować wystarczy spokojnie do utworzenia ogromnej fali, ściany stanowiącej zasłonę itp. Jednym słowem widać ogromny postęp w tym co robimy.
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Bi
Teichi
Kogane
Zasięg Kontroli
Objętość Max.
Dodatkowe
Przy braku skupienia objętość wynosi 1/3 pierwotnej wartości
Koszt
E: 27% | D: 21% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (na turę)
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Kyoushi »

  • Z każdej strony mogłoby się wydawać, że to krytyczny moment. Zapadnięcie się stropu na Tamotsu zwiastowało rychłą śmierć lub pozbawienie jakiejś kończyny. Jednak udało się na tyle to rozegrać, że tak naprawde oprócz szalonej i nieprzewidywalnej Meido – nikt nie ucierpiał. Szczególnie Ci, którzy niezwykle dobrze poradzili sobie z wojownikiem przybocznym kobiety, która wydawała się niezwyciężona. Fuyuko zamiast im pomóc, pomogła Tamotsu co było zbawienne. Dzięki jego rozwadze i strategicznym myśleniu, może uda im się stąd wyjść w całości.. Tego jednak jeszcze nie wiedzą. Spoglądając, białowłosy kątem oka tylko widział jak Zjawa naciera na Wojnę, pokazując swoją siłę, a ona jemu swoją szybkość. Obydwoje byli nieprawdopdoobni, a do tego skądś się znali. Czerwonooki miał okazje pochłonąć kolejną część informacji, które mógłby w przyszłości wykorzystać – to też robił. Oprócz walki, wciąż słuchał. Wzrok skupiał na jednym, a słuch na drugim. A przynajmniej tak próbował. Doskonały pojedynek prawie zakończył się po potężnym kopnięciu Zjawy, który odleciał w tył, gdy tylko kobieta zaczęła.. No właśnie? Co jej było? „Zatoishi Akira
    „ Zjawa... Ciekawe.. Kim był? Czemu się znali.. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
    Jednak, w międzyczasie to walka z sojusznikiem Wojny była ciekawa. Białowłosy chwycił za katanę martwego Iseia i ruszył, gdy Murai dziurawił wroga, a piaskowy władca go unieruchamiał. Był to świetnie zgrany atak, gdy tylko czerwonooki zabiegł od tyłu i podciął rywalowi łydki powodując utratę panowania i stania. Następnie ognisty pająk, sięgający tego wieśniaka, a te dziwne, czarne nitki znajomego z Antai – zwieńczyły dzieła. To był dobry dzień.. Białowłosy słysząc słowa kobiety, chwycił katanę w jedną dłoń, jedynie spoglądając na nią i na Tamotsu – co zdecyduje. Sam nawet nie śmiał na nią podnieść dłoni – zjadłaby szybciej niż ten by mrugnął. Nie było warto ani trochę. Murai jeszcze wcześniej zabił szaloną Meido, o czym już wspominałem, jednak uśmiech na twarzy białowłosego pojawił się dopiero po tym. Coś mu w niej nie pasowało. Była jakaś taka.. Bojaźliwa, więc postanowiła odwrócić sie od sojuszników plecami – tak to sie niestety kończy. Wojna przemówiła demonicznym głosem, przez co po plecach młodzieńca z domu Uchiha przeszły ciarki. Tak wstrętne jak ona sama. Na szczęście uspokoił się, gdy usłyszał Tamotsu, który wyjaśnił kim jest ów kobieta – sojuszniczka Hana, Antykreatora. Jedna z czterech Jeźdźców. Coś mu to już mówiło. Szczególnie imię Antykreatora. Zastanawiał sie czy nie spotkał się z nim podczas wojny między Uchiha, a Senju, jednak nie był do końca tego pewien. Milcząc, spoglądał na nią i rozmyślał.. Czy kiedykolwiek będzie równie silny? Równie bezwględny i zły? Oby. Tymczasem, posłuchawszy lidera, tylko obserwował wzrokiem kobietę, jednocześnie się cofając i trzymając przed sobą katanę, którą miałby się bronić, wykorzystując swoją namiastkę szybkości w porównaniu do niej.. Co teraz?
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Maji Meguri

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Maji Meguri »

Zimny podmuch powietrza wzbił luźne, nieubite płatki śniegu spomiędzy terenu oddzielających dwóch wojowników gotowych pójść w szranki. Krótkie włosy ciemnoskórej kobity pofalowały, bezwładnie porwane przez szczypiący, przenikliwy wiatr. W momencie gdy tylko opadł, a w uszach zadzwoniła ciężka cisza nastało rozwiązanie narastającego napięcia. Oboje mężczyzn jak na zawołanie ruszyło do walki. Amazonka nie pozostała obojętna tym razem i użyła swojej broni miotającej, aby pomóc w walce. Płaszcz zatrzepotał, gdy ręce szybko dobywały ostrzy i rzucały je w blondyna.
Drobna kobieca dłoń oplotła pewnie ostatni z kunai o czarnej stali. Szybki ruch podrzucił ostatni raz płaszcz ukazując ciało znajdujące się pod nim. Wyrzucona broń rozdzierała powietrze, lecz nim dosięgnęła zamierzonego celu z góry spadł miecz. Ostrze z łatwością przebiło się przez głowę blondyna, tworząc nieprzyjemny widok. Krew i mieszanka organów rozbryzgały się przed nim, rysując szkarłatną ścieżkę prowadzącą do Pirata. Ciało opadło ciężko, tocząc ciepłą krew na biały puch. Ciecz topiła tunele, rozlewając coś na wzór labiryntu. Na twarzy Amazonki malowało się zdziwienie i lekkie niezrozumienie. Do momentu aż nie dostrzegła nadciągającej grupy elitarnej. Tych którzy na plaży prezentowali się naprawdę wybitnie. Teraz zaś, wyglądali jeszcze majestatyczniej.
Pirat najprawdopodobniej pomylił Meguri, z tym który faktycznie zakończył walkę. To nie miało teraz znaczenia. Przelotne spojrzenie jakie rzuciła mężczyźnie powinno mu wystarczyć. Ona sama zamknęła się teraz w swoim świecie. Na twarzy wkradł się nieprzyjemnie wyglądający uśmiech. Dłonie ukryte pod płaszczem podróżowały po cieple mimowolnie, a łaknące spojrzenie wwiercało się w nieliczny, lecz elitarny oddział. Imponujący i tak bardzo pożądany. Gdyby Meguri miała w posiadaniu taką grupę, to czuła, że mogłaby wiele, naprawdę wiele. Jej spojrzenie nie odwracało się nawet na moment od mężczyzn wykańczających obrońców bez trudu. Zdyscyplinowani i wyszkoleni, w chwile uporali się z niedobitkami i ruszyli od razu naprzód armii. Przez chwilę Meguri chciała podążyć za nimi, by móc obserwować ich sztukę, lecz w porę opamiętała się. Z swoistego transu wydarł ją Pirat, który postanowił wygłosić mini-przemowę. Piwne oczy przez chwile analizowały atrybuty mężczyzny, a w gdzieś z tyłu głowy przemknęła myśl. Być może miał on w sobie sporo potencjału i mógłby któregoś dnia, nie tak odległego również stać się taką elitarną jednostką. Był krnąbrny, lecz każdego da się okiełznać. Zwłaszcza mężczyzn.
Każdy krok zbliżał kobietę do swojego "towarzysza", a gdy znalazła się przy zwłokach blondyna zatrzymała się na chwilę. Patrzyła na jego truchło od góry z pogardą. Jeszcze chwile temu wskazywał na nią swoją bronią. Pochyliła się i podniosła jego broń. Ciężka, znacznie ciężka od jej broni miotającej. Zrobiła jedno, niezbyt wprawne pchnięcie w powietrzu i wskazała na ciało poległego tak samo jak kilka uderzeń serca, on wskazał na nią. Na twarzy pojawił się ponownie podły uśmiech. Koniuszek włóczni dotykał ciało, lecz nie naruszył go. Uniosła drzewiec i ruszyła by stanąć ramie w ramię z Piratem. Krocząc przez sam środek rozlanej krwi i wnętrzności obrońcy.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 1
    WYTRZYMAŁOŚĆ 1
    SZYBKOŚĆ 1
    PERCEPCJA 65
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
Użyty Ekwipunek do tej pory:
  • - 2x bombka świetlna
    - 4x Kunai
    - 4x Shuriken
Planowany zdobyty ekwipunek w tej turze :
  • - Włócznia blondyna

W skrócie: Biorę włócznie blondyna o ile to możliwe :v - pamiętki, pamiąteczki -

Obrazek
0 x
Ayako

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ayako »

Ayako idąc dalej wraz ze swoim towarzyszem Seikim myślała o rzeczach które przed chwilą ją spotkały. Mianowicie brutalna śmierć jednego z jej wrogów. Chciała nawet o tym z kimś porozmawiać ale wyszłaby na idiotkę. W końcu strasznie mało osób mówi o śmierciach innych ludzi, szczególnie przeciwników. Dla innych pewnie są to sprawy mało istotne, ponieważ wszyscy obecni na wojnie odebrali innym życie wiele razy. Tylko było kilka wyjątków. Jednym z nich właśnie była Ayako. Kiedyś nie potrafiła patrzeć na ból innych. Dobrze pamięta jeszcze kiedy strasznie rozpaczała nad śmiercią jednej niewinnej duszy. Sama nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Za to wiedziała jedna. Strasznie wtedy cierpiała. Jednak podczas tej wojny zrozumiała bardzo ważną rzecz. Nie boi się ona zabijać innych, tylko patrzeć jak umierają. Z tego powodu kiedy zobaczyła wojownika Yukich zabitego przez topór przypomniał się jej tamten moment. Czyli ten podczas którego ona leżała nad jedną osobą opartą o kamień, która już nie żyła. Bowiem zabiła jego własnoręcznie. Dokładniej jednym kunaiem. Najgorsze było to, że pozbawiła go życia kiedy ten jeszcze spał. Nie dała mu więc nawet szansy na to, aby wykonał jakikolwiek ruch. Dodatkowo nawet go nie znała, a jego złych zamiarach usłyszała tylko od jednego człowieka. Skąd więc miała pewność że był zwykłym mordercą i złodziejem. Problem tkwił w tym, że jej właśnie w ogóle nie miała. Była po prostu wystraszona przez to, iż osobnik który jej zlecił to zadanie groził jej. Zrobiła więc taką okropną rzecz, poprzez zwykły strach. Na szczęście zrozumiała że nie może się bać innych, lecz ma im dosłownie pluć w twarz. Ponadto zorientowała się, że zabójstwo nie jest niczym złym dopóki robi to dla ochrony innych, którzy sobie nie umieją z tym poradzić. Jednak to nie zmieniło faktu, że dziewczyna cały czas nie mogła patrzeć na cierpienie innych. Kiedy Ayako już się w miarę ogarnęła i wróciła na ziemię, ujrzała że jej sojusznicy i ona byli już blisko do fortecy wrogów. Jednak coś nie pozwalało jej się skupić. Nigdzie nie było śladów przeciwników.
- Czyżby się gdzieś ukryli. Dziwne że ich nigdzie nie ma. A może zrobili pułapkę? Ech.. sama nie wiem - mówiła w myślach Ayako. Po pewnym czasie dziewczyna była już strasznie niezaspokojona. Musiała się więc odezwać do ryboluda, znaczy Seikiego.
- Widzisz może kogoś? W sensie wiesz, jakiś wrogów.
Co prawda to co powiedziała dziewczyna zabrzmiało trochę głupio. W końcu nie codziennie słyszy się takie pytania
- Chodzi o to , że nigdzie ich nie ma i się tym trochę niepokoję. Może są w ich głównej bazie. Co o tym sądzisz?
Ayako rzuciła tekst i zaczęła się patrzeć na Seikiego. Miała nadzieję że jej odpowie.

Wybaczcie za ten słaby post. Brak weny itp. :|
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości