Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
[12/15]
-Cholera, cholera, cholera. Nie chce mi się. Nie chcę mi się. Nie chce mi się. Kurwa. Kurwa. Kurwa -Powtarzał na okrągło pod nosem czekając na to aż ktoś w końcu ruszy, aby pomóc nieznajomej osobie. Jednak nie. Nikt nie ruszył swoich czterech liter, no bo w końcu to nie ich problem. Bo w końcu nic z tego nie będą mieli. Co za utrapienie. Co za powaleni ludzie. Co za beznadziejny szczep. Co za beznadziejna gałąź. Wszyscy powinni zdechnąć tak jak siedzą w najgorszy, w najbardziej bolesny i w najokrutniejszy możliwy sposób.
Gon stanął uderzając dłonią w stolik. -A żebyście zgnili kiedyś w jakiejś uliczce -Odrzekł głośno do wszystkich i wyciągnął zdrową ręką tanto i wyszedł na zewnątrz budynku, a następnie na tyle szybko na ile pozwolił mu jego stan zakradł się do alejki z którego dochodziła prośba o pomoc. Rozejrzał się najpierw aby ocenić sytuacje i dopiero stwierdzić jak powinien się zachować.
Gon stanął uderzając dłonią w stolik. -A żebyście zgnili kiedyś w jakiejś uliczce -Odrzekł głośno do wszystkich i wyciągnął zdrową ręką tanto i wyszedł na zewnątrz budynku, a następnie na tyle szybko na ile pozwolił mu jego stan zakradł się do alejki z którego dochodziła prośba o pomoc. Rozejrzał się najpierw aby ocenić sytuacje i dopiero stwierdzić jak powinien się zachować.
0 x
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
[14/15]
-A więc to ten dzieciak. -Powolnym krokiem podszedł do matki z dzieckiem i stanął nad nimi z uśmiechem sadysty.
-Za tę ranę dzieciaku powinienem cię tu zajebać na miejscu. Powinieneś gdzieś szczęznąć w błocie i gównie i wszyscy powinni o tobie zapomnieć. Masz cholernie wielkie szczęście że akurat trafiłeś na mnie. Cholernie wielkie szczęście. -Odwiązał swój płaszcz z ramienia i przedarł go na pół.
-Rachunek przyślę później kobieto. -Odrzekł jakby od niechcenia i czystą część płaszcza przyłożył do rany chłopaka, a następnie mocno ścisnął linką.
-A jak mi tu umrzesz to dodatkowo wezmę od twojej matki pieniądze za marnowanie czasu. -Wziął go następnie na ręce i spojrzał na kobietę.
-Idę z nim do lekarza. -Następnie spojrzał na tłum przed alejką.
-A jeden z was chuje powinien jej pomóc także się tam dostać. Jak zaraz się ktoś tym nie zajmie to za dziesięć sekund nic z was nie zostanie. -Pozwolił kropli lawy spłynąć kącika ust, a następnie ją zlizał.
-Migiem kurwa. -Odrzekł chłodno i najszybszym możliwym krokiem udał się do szpitala.
-Za tę ranę dzieciaku powinienem cię tu zajebać na miejscu. Powinieneś gdzieś szczęznąć w błocie i gównie i wszyscy powinni o tobie zapomnieć. Masz cholernie wielkie szczęście że akurat trafiłeś na mnie. Cholernie wielkie szczęście. -Odwiązał swój płaszcz z ramienia i przedarł go na pół.
-Rachunek przyślę później kobieto. -Odrzekł jakby od niechcenia i czystą część płaszcza przyłożył do rany chłopaka, a następnie mocno ścisnął linką.
-A jak mi tu umrzesz to dodatkowo wezmę od twojej matki pieniądze za marnowanie czasu. -Wziął go następnie na ręce i spojrzał na kobietę.
-Idę z nim do lekarza. -Następnie spojrzał na tłum przed alejką.
-A jeden z was chuje powinien jej pomóc także się tam dostać. Jak zaraz się ktoś tym nie zajmie to za dziesięć sekund nic z was nie zostanie. -Pozwolił kropli lawy spłynąć kącika ust, a następnie ją zlizał.
-Migiem kurwa. -Odrzekł chłodno i najszybszym możliwym krokiem udał się do szpitala.
0 x
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Po zaniesieniu dzieciaka do szpitala zdecydował się w końcu wrócić do mieszkania i posprzątać tam. Niestety tuż przed wyjściem z szpitala zagadał go jakiś lekarz wskazując na prowizoryczny opatrunek ramienia, a już po chwili Gon był w jednym z gabinetów i lekarz nakładał mu profesjonalny opatrunek. Gdy już mógł opuścić szpital zauważył że mężczyźni prowadzą kobietę w kierunku punktu medycznego odwracając od niego wzrok. Uśmiechnął się pod nosem na tę reakcje i wrócił czym prędzej do mieszkania gdzie planował posprzątać, niestety zmęczenie było silniejsze więc poszedł spać.
Rano pierwsze co zrobił to zakupy i zjedzenie śniadania, a następnie posprzątał kamienie i sprawdził co uległo zniszczeniu. Jak będzie miał czas to planował przynajmniej wymienić szybę, ale póki co czas na przerwę. Usiadł więc w salonie i zaczął popijać herbatę.
Rano pierwsze co zrobił to zakupy i zjedzenie śniadania, a następnie posprzątał kamienie i sprawdził co uległo zniszczeniu. Jak będzie miał czas to planował przynajmniej wymienić szybę, ale póki co czas na przerwę. Usiadł więc w salonie i zaczął popijać herbatę.
0 x
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
[02/15]
Gon na spokojnie popijał sobie herbatkę, kiedy to do jego uszu zaczęły dochodzić dziwne dźwięki łamanego drewna. Początkowo starał się to ignorować, ale dźwięki tylko nasilały się, a na dodatek w powietrzu zaczął unosić się zapach alkoholu.
-Nie mówcie że znowu jacyś prześladowcy. Jeśli tak to chyba ich zabije, ignorując to że potem rafię pewnie do więzienia, albo od razu wykonają na mnie karę śmierci. -Odrzekł zrezygnowany Gon i odstawił filiżankę na stolik. Następnie podszedł do okna wychodzącego na drogę i odsuwając lekko zasłonkę spojrzał na wydarzenia pod jego drzwiami. Druga jego dłoń jakby automatycznie znalazła się na rękojeści tanto i co chwilę wyjmowała ostrze i puszczała je aby się schowało. Chyba się to stało jego nawykiem kiedy na coś czeka, albo stresuje się. Jak tak teraz o nawykach to dzisiaj jeszcze nie palił. Wczoraj nie miał na to sił, ale dzisiaj by się zdało w końcu coś zajarać. Wyjął wtedy paczkę papierosów i przy pomocy katonu zapalił koniec fajki i zaciągnął się dymem i jeszcze raz spojrzał na wydarzenia pod oknem.
-Nie mówcie że znowu jacyś prześladowcy. Jeśli tak to chyba ich zabije, ignorując to że potem rafię pewnie do więzienia, albo od razu wykonają na mnie karę śmierci. -Odrzekł zrezygnowany Gon i odstawił filiżankę na stolik. Następnie podszedł do okna wychodzącego na drogę i odsuwając lekko zasłonkę spojrzał na wydarzenia pod jego drzwiami. Druga jego dłoń jakby automatycznie znalazła się na rękojeści tanto i co chwilę wyjmowała ostrze i puszczała je aby się schowało. Chyba się to stało jego nawykiem kiedy na coś czeka, albo stresuje się. Jak tak teraz o nawykach to dzisiaj jeszcze nie palił. Wczoraj nie miał na to sił, ale dzisiaj by się zdało w końcu coś zajarać. Wyjął wtedy paczkę papierosów i przy pomocy katonu zapalił koniec fajki i zaciągnął się dymem i jeszcze raz spojrzał na wydarzenia pod oknem.
0 x
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
[04/15]
Gon już miał dość. Nie dość że dzień wcześniej został trafiony super zabójczym kamieniem rzuconym przez dwunastolatka i ma teraz opatrunek na ramieniu to pod domem rozbił się wóz z alkoholem, a on jak na złość nie może aktualnie pić przez ranę. Westchnął zmęczony hałasami na zewnątrz, po czym wyszedł z mieszkania zaciągając się ponownie papierosem. Rozejrzał się jeszcze raz po okolicy, a następnie podszedł do woźnicy i spojrzał na koło.
-Pomóc panu z kołem i ludźmi? Powinienem być w stanie coś na to zdziałać. -Do wystarczenia ludzi zapewne wystarczyłoby wypluć trochę lawy i zaraz połowa by się obsrała, a co do wozu, to jakby zmienić strukturę ziemistych kolców, aby nie był ostre na czubkach to powinny z łatwością podnieść wóz, co umożliwiłoby łatwe wymienienie zniszczonego koła.
-Pomóc panu z kołem i ludźmi? Powinienem być w stanie coś na to zdziałać. -Do wystarczenia ludzi zapewne wystarczyłoby wypluć trochę lawy i zaraz połowa by się obsrała, a co do wozu, to jakby zmienić strukturę ziemistych kolców, aby nie był ostre na czubkach to powinny z łatwością podnieść wóz, co umożliwiłoby łatwe wymienienie zniszczonego koła.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Podróż mijała dosyć spokojnie, spodziewał się możliwych bandytów po bitwie grasujących na podróżujących szlakiem transportowych, ale dzięki odrobinie szczęścia udało się ich prawdopodobnie unikać. Nie to, że ich się bał, po prostu szkoda było tracić czas akurat teraz. Ma wiele do zrobienia, a to nie jest jego zmartwienie, chociaż nie narzekałby. Znając życie byliby to ci, którzy uciekli z pola bitwy wcześniej. Należała im się śmierć, ale tym to już samodzielnie zajmą się Sabaku. Czeka ich dalej sporo roboty, a zdobycie nowego miejsca do mieszkania to dopiero początek. Krajobraz powoli się zmieniał, początkowo gdzieniegdzie pojawiały się krzaczki, aż wreszcie można było iść wydeptaną ścieżką wśród trochę większej ilości odradzającej się po zimie natury. Nie był przyzwyczajony do życia na piaskach i jakoś nie chciałby tam zamieszkać. Podświadomie brakowało mu tej roślinności nawet mimo takiej krótkiej "wycieczki integracyjnej" w Atsui. Po prostu przyzwyczajenie, które z czasem na pewno by się zmieniło. Większość drogi spędził myślami pochłoniętymi przez przyszłość. Wyobrażanie sobie jego przyjęcia w wiosce przez rodaków, lidera. Czy ktoś będzie nim gardził bardziej, a może zyska szacunku trochę? Chyba wszystkie możliwe opcje się wyczerpały po drodze aż wreszcie dotarł do początku pól ryżowych nie mogąc się doczekać co przyniesie mu przyszłość.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Sory że się wbijamy.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Patrzył zszokowany na rozmowę pomiędzy trójką mężczyzn, a woźnicą. Nie rozumiał jak ludzie mogą być aż tak głupi. Przecież to był zwykły wypadek i powinni się cieszyć że nic im nie jest. Westchnął więc zrezygnowany, schował tanto i złożył pieczęć ptaka i wypluł sporą ilość gumy, którą następnie planował ukształtować w sferę wokół trójki mężczyzn. Dzięki temu nie powinni już sprawiać problemów a Gon na spokojnie porozmawia z woźnicą, jednakże odwrócił się jeszcze do reszty mężczyzn i wyciągnął ostrze w ich kierunku.
-No dobra ludzie. Każdy kto teraz napije się z beczki zostanie potraktowany płynną lawą. -Splunął im pod nogi lawą, aby wiedzieli że nie żartuje.
-No dobra ludzie. Każdy kto teraz napije się z beczki zostanie potraktowany płynną lawą. -Splunął im pod nogi lawą, aby wiedzieli że nie żartuje.
Chakra: 102% - 10% = 92%
- Nazwa
- Yōton: Gomudama
- Pieczęci
- Ptak
- Zasięg Max.
- 20 metrów
- Koszt
- E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Prosta technika użytkowników Youtonu, używana głównie w defensywie. W wypadku tej techniki, jak i bliźniaczej Gomunawa, shinobi nie wykorzystuje jednak lawy jako takiej - tym razem zmienia nieco jej strukturę, by natychmiast po jej wydzieleniu ostygła i zmieniła się w gumowaty, bardzo wytrzymały materiał. Dzięki temu użytkownik wytwarza sporą piłkę z gumy, za pomocą której może obronić nawet grupę ludzi przed obrażeniami - a pozwala ona ochronić przed większością Taijutsu, a nawet przed ostrą bronią i obrażeniami po upadku! Niestety, cios bronią z siłą powyżej 40 jest w stanie przebić kulę.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
W trakcie samotnej drogi w myślach musiał uważać, mijał się z paroma członkami Yogan, którzy do niedawna byli jego wrogami. Na szczęście skończyło się na minięciu w ciszy, żadna z stron nie chciała już kontynuować walki. Może wcześniejszy pokaz umiejętności ich trochę odstraszył, w pewien sposób uznał to za zdobycie szacunku pod względem umiejętności. Jako jeden z nielicznych pozostał prawie nienaruszony, a jedynie ciuchy obsypane piaskiem. Przecież wracał z pustyni, to normalne. Dochodząc coraz bliżej dostrzegał niepokojące znaki dymu. Co tam się stało? Nie mógł w takiej sytuacji czekać, musiał przyśpieszyć kroku. Bardzo go ten widok niepokoił i od razu tworzył w głowie różne historie z pożarem jakimś. Po dotarciu na miejsce jak najszybciej tylko mógł doznał sporego szoku mając taki widok przed oczami. Pobojowisko niczym po starciu, ale z kim i dlaczego? Serce ukuło chłopaka, bo zapewne gdyby nie jego osobiste plany z wojną by do tego nie doszło. Zawiódł się na sobie, żył sobie w zupełnej nieświadomości ociągając się z powrotem tutaj. Gdyby nie pobyt u Shinjiego to mógłby zdążyć na czas, kiedy to się jeszcze dalej działo. Kolejny powód do obciążania sumienia w podświadomości i przypominania o błędach, a także o wszystkim co uważa za złe w sobie. Mimo to samoczynnie ciało reagowało.
Z wszystkim Hikari starał się uwinąć możliwie najszybciej, ale tutaj akurat ciężko idealnie powiedzieć wszelaką decyzję. Myślał czy nie pomóc z pożarem, który dział się w oddali i o ile byłby w tym jakiś sens zrobiłby to. W radzeniu sobie z ogniem idealnie nadałyby się jego techniki z żywiołu wody. Problemem była odległość, zanim by tam przybył to już problem mógłby zostać rozwiązany, a on ten czas by zmarnował. W takim wypadku udałby się bezpośrednio do lidera po drodze pomagając jeżeli nadarzy się taka potrzeba podnosząc kogoś gdzieś, jakieś gruzy aby jakaś dusza miała sposobność się wydostać czy cokolwiek innego do czego by się nadał. Gdy znalazł się przy Jouichirou czekał na jakiekolwiek rozkazy czy reakcję nie zapominając o samemu szukaniu sposobności do zrobienia czegoś. Rozmowa może poczekać aż wszystko się skończy prawda? Dodatkowo przeszkadzając teraz Shirei-kanowi chłopak zdecydowanie spotkałby się z gniewem, a to byłoby złe.
Z wszystkim Hikari starał się uwinąć możliwie najszybciej, ale tutaj akurat ciężko idealnie powiedzieć wszelaką decyzję. Myślał czy nie pomóc z pożarem, który dział się w oddali i o ile byłby w tym jakiś sens zrobiłby to. W radzeniu sobie z ogniem idealnie nadałyby się jego techniki z żywiołu wody. Problemem była odległość, zanim by tam przybył to już problem mógłby zostać rozwiązany, a on ten czas by zmarnował. W takim wypadku udałby się bezpośrednio do lidera po drodze pomagając jeżeli nadarzy się taka potrzeba podnosząc kogoś gdzieś, jakieś gruzy aby jakaś dusza miała sposobność się wydostać czy cokolwiek innego do czego by się nadał. Gdy znalazł się przy Jouichirou czekał na jakiekolwiek rozkazy czy reakcję nie zapominając o samemu szukaniu sposobności do zrobienia czegoś. Rozmowa może poczekać aż wszystko się skończy prawda? Dodatkowo przeszkadzając teraz Shirei-kanowi chłopak zdecydowanie spotkałby się z gniewem, a to byłoby złe.
Ukryty tekst
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości