Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Shinji

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Shinji »

Po krótkiej podróży Shinji wreszcie dotarł do celu wędrówki którym był dom Hikariego. Od razu rozpoznał to miejsce w końcu to właśnie tu działo się ostatnio tak dużo rzeczy, że od jakiejkolwiek próby analizowania tego wszystkiego można się było nabawić całkiem sporego w swoich gabarytach bólu głowy. Uchiha tego jednak nie roztrząsał, jego celem był odpoczynek, a nie masa zmartwień na głowie jakkolwiek minimalistyczne by one nie były. Wszystko wydawało się wręcz układać po jego myśli. Domostwo było otwarte co mogło dziwić w końcu nawet przy krótkich wyjściach raczej się dbało o to by nikt nie uprawniony się do niego nie dostał. Z drugiej strony ludzie się tutaj raczej znali. Przestępczość była czymś marginalnym, być może nawet nie obecnym. Zapewne właśnie z tego powodu wynikała ta lekkomyślność. Shinji'emu nie dane było tego oceniać. Z pewnością członek klanu Terumi posiadał swoje powody. Chociażby i jego obecność. Być może przewidział, że wróci zmęczony i będzie musiał zaznać odpoczynku, a zamknięty budynek jedynie komplikowałby to wszystko. Z takiego własnie założenia wyszedł i jego mózg nie poruszał już tego tematu. Zamiast tego skupił się na każdym pokonywanym schodku w drodze na górę. Właśnie do nich dotarł podczas swoich rozmyślań.
Gdy już udało mu się doczłapać znalazł się w dobrze znanym korytarzu. Teraz wystarczyło znaleźć miejsce w którym mógł zaznać relaksującej kąpieli. W jego głowie widniały jeszcze słowa z zeszłej nocy w którą wrócili pijani. To własnie wtedy jego kompan coś wspominał o lokacji ubikacji i to tam skierował swoje kroki. Nie sądził, żeby w przypadku tego domostwa umiejscowienie wanny znajdowało się w innym osobnym pomieszczeniu. No i miał rację. Niemal od razu po wejściu do pomieszczenia zrzucił z siebie ciuchy i razem z charakterystycznymi majtkami. Było calutki nagi. Wtedy to sobie uświadomił, że przecież nie wziął ze studni wody. Był pieprzonym idiotą. Nie dość, że zmęczony to jeszcze musiał po raz kolejny przebyć tą cholerną drogę. Ubrał się w same gacie i rozebrany do rosołu rozpoczął schodzenie po schodach. Tym razem było nieco łatwiej w końcu wspomagany grawitacją czuł jak jego ciało podąża w dół samo bez żadnej pomocy z zewnątrz.
Wyszedł na dwór. Po jego ciele smagnął zimny przyjemny wiaterek. W normalnej sytuacji reakcja organizmu pewnie byłaby zgoła inna jednak w tym wypadku dawał on swojego rodzaju ukojenie, którego tak bardzo było mu potrzeba. Resztkami sił zebrał się rozpoczął całą procedurę związaną ze zdobywaniem wody. Sporych rozmiarów wiaderko zostało napełnione. Nastąpiła druga runda napełniająca drugie z kolei. Z takim balastem w każdej z dłoni rozpoczął powolną podróż do góry. W jego głowie zrodziła się pewna pretensja do projektanta wnętrz, którą wyraził tylko cichymi słowami pod nosem.
- Kto kurwa projektował łazienkę na piętrze.
Upust emocji zdał się jednak na nic zwłaszcza, że musiał zrobić jeszcze cztery takie rundy by napełnić odpowiednie miejsce wodą. O dziwo przynajmniej nikt go nie widział. Paradowanie niemal nago z pewnością spowodowałoby nie małą sensację. Udało się mu jej jednak uniknąć i po wysiłku podgrzał wodę, a następnie się w niej zanurzył. Nie była niestety ciepła jedyne co uzyskał to temperaturę około 18 stopni co i tak cieszyło. Lekki chłód pełnił rolę kojącą jednak zapewne było to jedynie krótkowzroczne wrażenie. Mimo to nie przejmował się niczym i poddawał relaksującej kąpieli dającej przyjemne ukojenie po ciężkim dniu.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Hikari »

Jako iż nastolatek (ma te 19 lat, jeszcze się zalicza) nie został zatrzymany żadnymi więcej słowami udał się do domu przygotować. Miał dwie godziny, to tak na prawdę bardzo wiele czasu. Wszedł do domu i usłyszał, że ktoś się kąpie. Pewnie Shinji wrócił, albo to była Yuuhi. Poszedł na piętro szybko zakładając całe swoje wyposażenie na wojnę w tradycyjny sposób. Będąc w pełni gotowy wyszedł z niego, a ten ktoś tam był dalej tak więc zostawił klucze i kartkę z instrukcją, gdzie je następnie zostawić. Gdyby miał pewność, że to dziewczyna nie musiałby tego robić, ona dobrze to wiedziała. W ukrytej małej półce zakrytej płótnem zaraz przy drzwiach. Od tyle, nie lubił jak ktoś niechciany kręcił się mu po domu, a tej dwójce uważał, że może bez problemu zaufać w tej kwestii chociaż. Są zawsze chętnie widziani tutaj. Wyszedł z domu, potem używając prostego ninjutsu nauczonego dawno temu przez ojca wszedł po ścianie na dach przedniej części budynków. Stąd miał dość dobry widok na wioskę, kto wie? Może ostatni raz na nią spogląda? Lepiej byłoby aby tak nie myślał, ale nie jest przecież nieśmiertelny. Takich ludzi na świecie nie ma i trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości. Nawet takie jak mówił lider, mimo iż wtedy udawał w pełni pewnego swoich zdolności, ale tak w rzeczywistości to je dopiero poznawał. Słońce niedługo będzie opadać i zrobi się ciemno, ale to nie szkodzi. Ciekaw był ile osób z nim podąży, po reakcji początkowej nie liczył na aż tak duży odzew niestety. Nie wierzył w żadną możliwość problemów w wiosce podczas wyruszenia na wojnę. Wierzył w Sanjin tak po prawdzie i nie wydawało mu się aby chcieli oni wojny. Słowa ojca utwierdzały go w tym przekonaniu, ale czyżby się przypadkiem może mylił? Kto wie.
Nawet nie wiedział kiedy minęły mu te dwie godziny na rozmyślaniu nad wszystkim i czy to co robi jest w ogóle właściwe? Czy jego pobudki są w czyste? Nie, są nasączone trucizną nienawiści. Każda wojna to tylko jej zwiększenie, a on będzie w tym uczestniczyć. Dlaczego to robi chociaż gardzi takimi ludźmi? Czy on sam nie staje się tacy jak oni, albo nawet gorszy, bo karał ich tak samo jak oni się bawili czyimś życiem. Z uśmiechem na ustach. Wraz z pewnym odzewem emocji zrobiło to także sumienie. Na wojnę idzie ze wzgląd na zyski i przyjaciółkę, aby zyskać w oczach lidera. Uważał, że to dobra propozycja, ale nie udało mu się. Gdzie w tym sprawiedliwość jakakolwiek? To tylko szerzenie zła dla własnego siebie. Zaczynał za to nienawidzić siebie. Teraz pozostało mu kroczyć na przód, nie zatrzymać się i podążać dalej w ten mrok, kto wie jak go zmienią te wydarzenia. Ostatnie takie na murze nie zmieniły w nim nic, ponieważ liczyło się dla niego obronienie tylko pewnej dziewczyny w kapeluszu. Teraz jego intencje nie są czyste, wręcz przeciwnie. Tak w rzeczywistości zdał sobie sprawę, że sam siebie okłamuje chcąc tam iść. Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat, do tego potrzebuje zdobyć odpowiednią rangę i zdolności, wykonać zło, dla przyszłego dobra, a przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Wolałby uniknąć całej tej wojny i zaprowadzić pokój, a teraz jest zapędzony w kozi róg i nie pozostało mu nic innego jak ruszyć się. Ku wyjściu z wioski, zobaczyć kto przyjdzie, idealnie chwilę przed czasem. Po tej reakcji to liczył, że pójdzie z nim maksymalnie może dwadzieścia osób. O ile mu się poszczęści. Początkowo gdy doszedł zobaczył już trochę większy tłum, który szybko się powiększał, a o wyznaczonej godzinie liczył w okolicach stu osób. Byli to nie tylko shinobi, ale także wojownicy z wioski. Wszyscy, którzy chcieli już teraz z nim wyruszyć dokonać tego grzechu, chociaż dla nich to była tylko radość. Teraz nie mógł się wycofać w żadnym wypadku. Pojawił mu się mimo wszystko mały uśmiech zwycięstwa. Przechodząc przez tłum czuł się jakby nim dowodził, bo to przecież on ich zwołał. Czas przyjąć na siebie zapłatę swoich słów i działań, nawet jakby to miało zniszczyć naszego bohatera od środka. Zżerał go stres i trema, ale jednocześnie poczucie obowiązku, dlatego zamienił to w trakcie przechodzenia na przód w sobie w determinację. Spojrzał na drogę i pochodnie trzymające przez ludzi. W takiej grupce nie ma czego się obawiać. Gdy dotarł na przód wziął jedną z przygotowanych pochodni w rękę i stanął przed tłumem. Teraz to on był chyba za nich odpowiedzialny, mimo iż był zwykłym Doko, a w tej grupie znajdowali się nawet ludzie z rangą Sentoki, więc to był można powiedzieć przywilej.
- Mógłbym opowiadać wam wiele jak chwalebne będą nasze czyny na polu bitwy, ale tak nie jest. Zebraliśmy się tutaj, aby wyruszyć na pole wojny, każdy z nas z własnych pobudek, ale jesteśmy tutaj razem także dbajmy o siebie i pokażmy wszystkim naszą siłę, naszego niezłomnego ducha walki! Wyruszajmy przynieść chlubę nam samym jak i gałęzi Yogan na polu bitwy!
Odwrócił się i wyruszył. A wraz z nim wszyscy zgromadzeni, a kto wie, może ktoś jeszcze dołączy? Mówił, że mogą dołączyć i potem w osadzie Sabaku, ale chyba popadł w zbytni optymizm w tej kwestii. Specjalnie nie użył słowa Terumi, aby podkreślić oddzielność od Sanjin. Teraz nie mógł pozwolić na żadne podejrzenia wobec własnej osoby.


Z/T -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=90&t=30
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Shinji »

Shinji kąpał się tak jeszcze przed dłuższą chwilę nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że w środku był Hikari. Wszystko stało się jasne dopiero po tym jak się wytarł, ubrał i wyszedł na zewnątrz. Znalazł kartkę z dokładnymi instrukcjami gdzie ma odłożyć klucz po zamknięciu domu. Nigdy z czymś takim się nie spotkał. Zazwyczaj tego typu rzeczy zabierało się ze sobą, ale skoro członek klanu Terumi miał tego typu zwyczaj to nie miał zamiaru w żaden sposób z tym dyskutować. W pełni zastosował się do zaleceń i po zamknięciu domu jeszcze mokrą głową ruszył w kierunku drogi. Czekała go całkiem długa droga, a przez zasiedzenie się w wiosce mógł być nieco spóźniony. Co prawda nie zdawał sobie sprawy kiedy wojna, którą nie tak dawno burzliwie obgadywali może wybuchnąć, ale znalezienie się i przygotowanie do niej już w odpowiedniej prowincji było jak najbardziej w cenie. Przez ten cały czas zdołał bardzo mocno urosnąć w siłę. Sparing z Hikarim uświadomił mu masę rzeczy. Zdał sobie sprawę z własnych wad i zaakceptował je jednak jedynie na krótką metę. Był typem człowieka, który wyznawał zasadę samodoskonalenia się i poddanie się nie wchodziłoby w żadną rachubę. Po wojnie musiał dalej przeć przed siebie nie oglądając się wstecz. Nie po to dokonał tak karygodnego czynu jak zabicie bliskiej mu osoby by nie dążyć do zaprowadzenia wiecznego pokoju. Wojna Sabaku z Kaguya było jedynie jednym z licznych przystanków, których zadaniem było pełne uświadomienie Shinjiego o sytuacji panującej na świecie. Zrozumienie jej było kluczowe. Bo w końcu bez poznania przyczyn jak można było oczekiwać rezultatów?

z/t
0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

Jeszcze słońce dobrze nie wyszło zza horyzontu, a nastoletni członek szczepu Yogan szedł w kierunku jednego z pól przygotowanych do treningu. W ustach miał fajkę, którą co chwilę się zaciągał, a w dłoniach zwój który bardzo uważnie czytał. Na papierze zapisana była cała teoria odnośnie klanowej techniki Yōton: Gomudama, która wykorzystuje gumę. Nim Gon dotarł na pole w jego pamięci już były wszelkie informacje o wykonaniu jutsu, a więc od razu przeszedł do praktyki. Jako że potrafił już wytwarzać czystą gumę to nie miał większego problemu z wytworzeniem żywiołu, jednak potrzebował praktyki w odpowiednim jej kontrolowaniu aby wypluty kauczuk przyjął formę sfery w której można schować siebie, lub kogoś. Po kilku takich próbach padł na ziemię z lekko przyśpieszonym oddechem. Może nie wychodzi mu to jeszcze idealnie, ale z czasem wykonywania tej techniki powinien przyswoić ją. Tym bardziej że nie jest ona zbyt skomplikowana.

Początek Treningu
Nazwa Techniki: Yōton: Gomudama
Czas Treningu: 3h
Koniec Treningu: 24.01 1:04
0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

Po zakończeniu nauki pierwszej techniki, Gon usiadł na ziemi i zaczął czytać dalszą treść zwoju. Była w nim zapisana także wiedza na temat drugiej podstawowej techniki elementu lawy, czyli Yōton: Gomunawa. Technika ta polegała na wytworzeniu dosyć elastycznej liny z gumy i nie była ona zbyt skomplikowana. Więc Gon nie marnując czasu podniósł się i zaczął formować chakrę. Samo wytworzenie gumy nie było ponownie dla niego problemem, ale jak i wcześniej musiał nadać temu odpowiedni kształt i właściwości. Jednak nie było to dla niego większym problemem, dzięki temu że znał już Gomudame, która była bardzo podobna, ale za to trochę trudniejsza.

Początek Treningu
Nazwa Techniki: Yōton: Gomunawa
Czas Treningu: 3h
Koniec Treningu: 25.01 2:06
0 x
Kazuki

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Kazuki »

0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

[02/15] Gonowi w końcu udało się idealnie wytworzyć gumową linę i zmęczony od razu padł na plecy. Zaczął już odczuwać braki w chakrze, więc przymknął oczy z zamiarem odpoczęcia, aby nabrać ponownie sił na kolejne treningi. Niestety z upływem czasu nie poprawiało mu się, a na dodatek czuł się tylko gorzej. Do tego jego żołądek zaczął dopominać się o jedzenie, a więc nie miał innego wyboru jak zebrać się w sobie i wstać. Zakręciło mu się przy tym w głowie, ale oparł się o drewniany słup do treningu taijutsu i wziął kilka głębokich wdechów i wydechów. Zabrał jeszcze z ziemi dwa zwoje z klanowej biblioteki i powolnym krokiem zaczął kierować się do centrum wioski, aby jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu, aby móc przygotować sobie coś do jedzenia. Chociaż kogo on chce oszukać. Gotować nie potrafi, a i w lodówce przeważnie sa pustki, a więc jedyne co będzie w stanie sobie przygotować to jakieś kanapki, chociaż nie jest pewny czy jest jeszcze chleb. Ostatecznie pozostaje pójść do jakiegoś baru w centrum i zjeść trochę drogiego żarełka.
0 x
Kazuki

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Kazuki »

0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

[04/15] Gon powoli wszedł w kierunku swojego mieszkania, jak to zwykle spotykając się po drodze z odrzuceniem i pogardą. Na pewno żyje mu się tu lepiej niż w dzielnicy drugiej gałęzi, ale i tak nie jest idealnie. Póki jeszcze mieszkał z przybranymi rodzicami nie przejmował się tym co mówią inni, ale teraz, gdy żyje na własną rękę i chciałby w końcu zdobyć jakichś znajomych, jest to bardzo kłopotliwe. Jednak tym razem mogliby odpuścić, widząc stan chłopaka, który nie dość że ledwo stoi na nogach to jeszcze co chwilę ktoś na niego wpadał albo trącał go ramieniem.
W końcu jednak dotarł przed drzwi mieszkania i w tym samym momencie usłyszał jak coś ulega potłuczeniu w środku budynku. Pierwsze o czym pomyślał Gon to złodzieje, jednak mogą być to jacyś prześladowcy, albo po prostu jakieś zwierzę. Chłopak miał w tym momencie przesrane. Nie dość że ledwo żyje to ktoś mu przeszukuje, albo niszczy mieszkanie. Wyciągnął więc swoje tanto z pochwy i drugą ręką powoli włożył kluczyk do drzwi i przekręcił, a następnie w średnim tempie otworzył drzwi. Gdyby to zrobił powoli to na pewno by zaskrzypiały. Wszedł do środka, starając się nie powodować żadnych hałasów i zaczął kierować się do pomieszczenia z którego dochodził dźwięk tłuczonego szkła.
0 x
Kazuki

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Kazuki »

0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

[06/15] Gon dotarł do pomieszczenia i otworzył do niego drzwi, a następnie tuż obok jego głowy przeleciał kamień. Po chwili zauważył trzech chłopaków co to jeszcze mają mleko pod nosem, z czego jeden z nich właśnie zamierzał ponownie rzucić kamieniem. Nie chciał ich wypłoszyć więc szybko ukucnął aby nie mogli go dojrzeć i podszedł do okna. Lekkie zawroty głowy nie ułatwiały mu tego, ale zebrał się w sobie aby dać nauczkę dzieciakom. W końcu to przyszłość szczepu, a więc i jego przyszłość, a więc trzeba zadbać aby ta przyszłość jakoś się zachowywała. Gdy już dotarł pod okno pozostało mu już tylko czekać na odpowiednią okazję, kiedy to dzieciaki znudzą się i zdecydują się odejść. Wtedy to też Gon wychyliłby się zza okna tuz po schowaniu tanto do pochwy i złożyłby pieczęć ptaka, a następnie wypluje sporą ilość gumy, która podaży w kierunku chłopców przybierając kształt liny, która oplącze ich i unieruchomi, a wtedy na spokojnie przejdzie przez okno i podejdzie do nich aby zobaczyć ich przerażone twarze.
Nazwa
Yōton: Gomunawa
Pieczęci
Ptak
Zasięg Max.
30 metrów
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2% (za 2 metry)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna technika, wykorzystująca lawę ze zmodyfikowaną strukturą. Tym razem jednak używa się jej znacznie oszczędniej - zamiast wytwarzać spore przedmioty, shinobi po prostu wypuszcza ją w kształcie powrozu, wytwarzając bardzo mocny sznur z gumowatej liny. Dzięki temu można albo szybko zawiązać ją wokół sojusznika i wyciągnąć go z niebezpieczeństwa, albo obwiązać oponenta i obalić go. Można nawet wykorzystać ją w formie liny do wspinaczki lub... bungee. Lina dość mocno się rozciąga - nawet trzykrotnie, dlatego wytworzenie metra sznura może przy pełnym rozciągnięciu osiągnąć nawet trzy metry.
Chakra: 25% - 10% = 15%
0 x
Kazuki

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Kazuki »

0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

[08/15] -Cholera -Zaklną chłopak podnosząc się z ziemi, patrząc ostatni raz na uciekające dzieciaki. Nie mógł nic już zrobić, albowiem nie miał na to sił. Ta sytuacja powoli zaczynała go przerastać. Czy naprawdę wszystko musi być przeciwko niemu? Nawet dzieciaki go nie szanują, chociaż sam oddałby za tę młodzież swoje własne życie. Musiał urodzić się pod najgorszą z możliwych gwiazd. Jednak nie ma co dalej się nad sobą rozczulać, więc zebrał się w sobie i ruszył z powrotem do mieszkania, lecz tym razem już drzwiami. Od razu udał się do kuchni i w ślimaczym tempie zamierzał przygotować sobie cokolwiek do jedzenia, czyli po prostu jakieś kanapki. Niestety w chwili gdy otworzył chlebak załamał się, albowiem nie miał już świeżego chleba, a więc pozostało mu się udać do pobliskiej knajpy z ramen.
-Jak wrócę to posprzątam. -Odrzekł jeszcze i wyszedł z mieszkania, zamykając drzwi na klucz, a następnie skierował się do knajpy na miskę ramen, aby nabrać w końcu sił.
0 x
Kazuki

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Kazuki »

0 x
Gon

Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)

Post autor: Gon »

[10/15] Dowlekł się w końcu do baru i od razu usiadł przy jednym z stolików, a następnie sięgnął po menu. Dopiero wtedy dotarło do niego że coś go boli w ramieniu, a gdy tam spojrzał zauważył niewielką ranę. Westchnął zrezygnowany, po czym zdjął swój płaszcz i wylał na niego trochę sake.
-A tak chciałem się go napić. Szkoda. -Odrzekł słabym głosem, po czym wycisnął alkohol z płaszcza i przyłożył go do rany i zawiązał. Dla bezpieczeństwa obwiązał go jeszcze żyłką.
-Cholerne dzieciaki. Człowiek się dla nich stara, poświęca, a te mu niszczą mieszkanie. -Dalej przeklinał dzieciaki, jednocześnie patrząc na menu i ostatecznie zamawiając podstawowe ramen. Na dodatek będzie miał teraz problemy z jedzeniem, ale nie ma innego wyboru jak dać sobie radę, albo inaczej padnie z głodu.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości